Ceny działek eksplodują
W 2006 r. najbardziej podrożały mieszkania, a w 2007 r. - działki budowlane. Czy w 2008 r. jedne i drugie potanieją?
O ile w przypadku mieszkań można było mówić o galopadzie cen (np. we Wrocławiu aż o 84 proc.), to nie można określić inaczej niż eksplozja tego, co stało się z działkami budowlanymi. Przed rokiem za działkę pod budowę domu jednorodzinnego w Warszawie trzeba było wydać minimum 50 zł za m kw., a ceny tych najatrakcyjniejszych nie przekraczały 1,5 tys. zł za metr. Jednak po wakacjach popyt na działki był tak duży, a równocześnie ich podaż tak mała, że ceny najtańszych działek poszybowały w górę do 3, a najdroższych do nawet 3,5 tys. zł za m kw.!
Podobnie było m.in. w Gdańsku, Krakowie, we Wrocławiu i w Poznaniu, choć tam ceny działek są oczywiście niższe niż w stolicy.
Dlaczego Polacy rzucili się do kupowania działek? Ponieważ mieszkania stały się zbyt drogie, wielu decydowało się na samodzielną budowę domu. Potwierdzają to dane GUS – do końca listopada o 50 proc. wzrosła w porównaniu z analogicznym okresem 2006 r. liczba pozwoleń na budowę domów jednorodzinnych.
Wydaje się jednak, że w czwartym kwartale ubiegłego roku nie tylko ceny mieszkań, ale także działek osiągnęły pułap „sufitowy”. W czwartym kwartale ubiegłego roku wyraźnie ubyło bowiem chętnych na drogie działki, co zmusiło wielu sprzedających, szczególnie w Warszawie, do obniżenia cen.
Na atrakcyjność działek, a w efekcie na ich ceny w coraz większym stopniu wpływa także stan infrastruktury komunikacyjnej. Dobrze to widać na przykładzie miejscowości podwarszawskich. W tych na północ od miasta (również po prawej stronie Wisły) wartość działek rośnie, co prawdopodobnie ma związek z materializowaniem się planu budowy nowych mostów oraz metra. Najdroższą lokalizacją w pobliżu Warszawy stał się Izabelin, gdzie tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy ceny najdroższych działek wzrosły o 37 proc. – z 700 zł do 1 tys. zł za m kw.
„Podupadają” natomiast miejscowości położone na południe od Warszawy, np. aż o 23 proc. potaniały najdroższe działki w Otwocku (do 470 zł za m kw.), a o 19 proc. w Konstancinie (do 1 tys. zł za metr). – To efekt trudności komunikacyjnych – ocenia Kosińska.
Niewykluczone, że w tym roku zjawisko to nasili się. Coraz więcej osób, które w poprzednich latach wyniosły się z Warszawy do własnych „domów pod lasem”, teraz deklaruje powrót do miasta, tym bardziej że analitycy rozbudzili oczekiwania na korektę cen mieszkań.
– W Warszawie, Krakowie, we Wrocławiu, w Gdańsku i Poznaniu ceny osiągnęły poziom dla wielu potencjalnych nabywców nie do zaakceptowania. W efekcie spadł popyt na mieszkania. Nie bez znaczenia jest też czynnik psychologiczny. Informacje o stabilizacji cen i możliwych spadkach skłaniają do odłożenia decyzji o zakupie.
O stabilizacji cen na mieszkaniowym rynku wtórnym informują także serwisy nieruchomościowe. Jednak na pytanie, czy w tym roku ceny zaczną spadać, nikt nie ma prostej odpowiedzi. Wśród analityków przeważa opinia, że najpewniej spadnie średnia cena mieszkań, bo w ofertach biur pośrednictwa pojawi się więcej tanich mieszkań. Tanieć będą jednak tylko te mało atrakcyjne, m.in. w blokowiskach z wielkiej płyty na peryferiach miast. Możliwa jest też korekta w tych dzielnicach, w których pojawi się duża podaż mieszkań, m.in. budowanych przez firmy deweloperskie.