GODNOŚĆ OSOBY NIEPEŁNOSPRAWNEJ
Rozumienie siebie samego i innych ludzi stanowi normatywną podstawę traktowania osoby ludzkiej i wszelkich osobowych relacji. Stąd też rozpoznawania istoty człowieczeństwa oraz „bycia człowiekiem” jawi się jako fundamentalna powinność ludzkiej egzystencji. Wskazanie ontycznych źródeł godności człowieka oraz podstaw niezmiennej wartości jego egzystencji domagają się zwłaszcza sytuacje ukazujące ludzką ułomność czy ograniczoność. Wtedy to pytanie o osobową godność oraz jej uwarunkowania staje się niekiedy bardzo naglące i niepokojące. W niniejszej refleksji chcemy podjąć próbę wykazania godności człowieka niepełnosprawnego intelektualnie. Całość tych analiz została podzielona na dwie części. Najpierw chcemy scharakteryzować ontyczno-etyczne podstawy osobowej godności człowieka (1), następnie ukazać niepełnosprawność jako wyznacznik troski o osobową godność człowieka (2).
Ontyczno-etyczne podstawy osobowej godności człowieka.
Zagadnienie istoty człowieczeństwa oraz ontycznych podstaw bytu osobowego stanowi fundamentalne pytanie nurtujące ludzkość wszechczasów. Charakterystycznym wyrazem tego jest grecki napis na starożytnej delfickiej świątyni - „Poznaj samego siebie” (gnothi sautón). Powszechnie znane i znaczące kulturowo sformułowania ukazują człowieka jako byt osobowy, transcendujący świat w swym świadomym i wolnym działaniu prowadzącym do trwałego szczęścia. W literaturze filozoficznej koncepcja ta znajduje swe podstawy w dziełach wielu starożytnych autorów, zwłaszcza Arystotelesa. Ten starożytny filozof podkreśla w człowieku bytowy dynamizm, wyrażający się w akcie i możności ludzkiej natury. Ustalenia Arystotelesa pomogły średniowiecznemu filozofowi i teologowi św. Tomaszowi z Akwinu sprecyzować istnienie i działanie bytu osobowego. Analizując dostępne człowiekowi doświadczenie intelektualne jednostki stwierdza on, że efektem owego wewnętrznego doświadczenia jest świadomość istnienie podmiotu, którym jest jeden i ten sam byt - jako doświadczający i doświadczany. Ludzkie doświadczenie wewnętrzne jest więc doświadczeniem istnienia siebie samego, co oznacza, że człowiek poznając siebie równocześnie spełnia się jako byt osobowy. Doświadczając zaś siebie - swego istnienia, rejestruje swą własną podmiotowość, choć nie do końca poznaje jej treść, czyli pełnię swej natury. Żeby zgłębić poznanie swej istoty, człowiek musi poznać „swoje” akty, które pochodzą z tego samego źródła - owego ludzkiego „ja”, którego doświadcza jako istniejący byt osobowy. Poznanie swego działania pozwala człowiekowi stwierdzić swoją tożsamość i jedność, czyli bytową niepodzielność. Doświadczenie zaś owej jedności wskazuje na tożsame źródło ludzkich działań, jakim jest osobowe „ja”, określane mianem „duszy” (psyché). Skoro więc człowiek doświadcza jedności i tożsamości działającego „ja”, to znaczy, że posiada on zdolność poznania siebie i swoich aktów, a tym samym decydowania o sobie i o swoim działaniu. Poszczególne zaś akty racjonalnego działania ujawniają sam działający podmiot, który nazywa się osobą. Próbując w tym kontekście sprecyzować pojęcie osoby można stwierdzić, że osoba jest to owo „ja” natury rozumnej. Koncepcja osoby nie jest bowiem dedukowana z jakiegoś filozoficznego systemu , ale „osoba” jest nam dana w wewnętrznym doświadczeniu bycia człowiekiem. Byt osobowy jest więc punktem wyjścia w ogólnym rozumieniu człowieka, a nie punktem dojścia w wyniku faktu „bycia człowiekiem”. Takie rozumienie człowieka stawia go w pozycji wyjątkowej jako tego, który jest przedmiotem poznania i doświadczenia, zarówno potocznego - zewnętrznego, jak i wewnętrznego.
Doświadczenie to pozwala człowiekowi odróżnić życie osobowe od nieosobowego. Rozpoznanie zaś w sobie faktu życia osobowego równocześnie uświadamia człowiekowi wyjątkowość ludzkiego bytowania. Życie bowiem człowieka nierozdzielnie łączy się z byciem osobą, z niej czerpie swą wartość i godność. Człowiek jawi się jako coś więcej niż zespół komórek, tkanek i narządów oraz ich funkcji i relacji między nimi. Myśląc i mówiąc o życiu i działaniu człowieka zawsze należy je traktować w kategoriach bytu osobowego, a nie tylko jako życiowo uwarunkowany organizm. W takiej perspektywie poznawczej człowiek jawi się jako jedność i całość koncentrująca się wokół sfery duchowej osoby. To duch -dusza ożywia całą istotę ludzką, stanowiąc zasadę jej istnienia i działania. Tak pojmowana całość jest bytem osobowym, mającym właściwą sobie naturę, istnienie i działanie, posiadającą jedyną w swoim rodzaju wartość i godność. „Człowiek - podkreśla R. Guardini - nie jest nietykalny dlatego, że żyje. Z tego tytułu bowiem i zwierzę byłoby nietykalne, jako że też żyje [...]. Bycie osobą jest realnością metafizyczną, nie psychologiczną tylko; realność ta - ze swej istoty - nie zależy ani od wieku, ani od stanu psychicznego, ani też od szczególnych talentów, w jakie natura wyposażyła dany podmiot [...]. To właśnie bycie osobą decyduje o godności każdego poszczególnego człowieka”.
Filozoficzne rozumienie godności i wartości osoby ludzkiej znajduje swe poszerzenie i pogłębienie w źródłach i argumentacji etyczno-teologicznej. Podstawowym źródłem wartościowania człowieka jest tu fakt jego stwórczego pochodzenia od Boga oraz bycie „obrazem i podobieństwem Boga” (por. Rdz 1, 26-27). Istniejący w człowieku Boży pierwiastek sprawia, że jest on istotą świadomą i wolną, a więc zdolną do poznania siebie i swego Stwórcy oraz życia według Bożej woli. Człowiek jest nie tylko pojmującym Boga (capax Dei), ale też „znajduje się pod osobistą opieką Boga. Jest < święty>”. Zakotwiczona w akcie stwórczym ludzka godność znajduje swe potwierdzenie w wyjątkowej celowości ludzkiej egzystencji, która przyjmuje postać najwyższego w świecie powołania. „Życie, którym Bóg obdarza człowieka, jest [...] dążeniem ku pełni, jest zalążkiem istnienia, które przekracza granice czasu: <Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności>”. Owo powołanie do wiecznego życia potwierdza i nobilituje osobową godność człowieka, nadając jej nadprzyrodzony wymiar. „Człowiek jest powołany do pełni życia, która przekracza znacznie wymiary jego ziemskiego bytowania, ponieważ polega na uczestnictwie w życiu samego Boga. Wzniosłość tego nadprzyrodzonego powołania ukazuje wielkość i ogromną wartość ludzkiego życia, także w jego fazie doczesnej”.
Takie rozumienie prawdy o człowieku stanowi pełny obraz jego ontycznej istoty oraz osobowej godności. Pomijanie lub odrzucanie któregoś z tych wymiarów jest zubożeniem myślenia o człowieku, zniekształcaniem jego godności oraz naruszeniem wartości życia. Tylko bowiem pełny obraz osobowej godności człowieka może stanowić podstawę norm etycznych i działań odnoszących się do ludzkich potrzeb i sytuacji. Ten wymóg winien wzbudzić „żywy i poważny odzew w sercu każdego człowieka, tak wierzącego, jak i niewierzącego, ponieważ przerastając nieskończenie jego oczekiwania, zarazem w zadziwiający sposób współbrzmi z nimi”. Zaprzeczeniem tego są współczesne trendy postmodernistycznego irracjonalizmu dążące do reifikacji człowieka, polegającej na podporządkowaniu go jego własnym wytworom. W konsekwencji człowiek zaczyna tracić klucz do siebie samego, w postaci zatracania swego humanum, pozwalając traktować - lub sam siebie traktuje - jak rzeczy. W ten sposób w dziedzinie ducha cofa się w rozwoju, traci zdolność pogłębionego myślenia i wartościowania aktualnego swojego życia oraz swojej przyszłości stając się narzędziem korzyści czy przyjemności. „Jest oczywiste - przestrzega Jan Paweł II - że w takich warunkach nie ma na świecie miejsca dla kogoś, kto - jak na przykład nie narodzone dziecko albo człowiek umierający - jest podmiotem strukturalnie słabym, wydaje się zupełnie zdany na łaskę innych osób, jest od nich całkowicie uzależniony i umie się porozumiewać tylko niesłyszalnym językiem głębokiej symbiozy uczuć. Tak więc czynnikiem kształtującym decyzje i działania w sferze relacji między osobami i współżycia społecznego staje się siła. Jest to jednak dokładnie zaprzeczenie tego, do czego dążyło w ciągu wieków państwo prawa jako wspólnota, w której <racja siły> zostaje zastąpiona <siłą racji>”.
Niepełnosprawność jako wyznacznik troski o osobową godność człowieka.
Rozumienie i traktowanie osobowej godności człowieka nabiera szczególnego znaczenia w sytuacji osoby niepełnosprawnej. Powstaje swoisty dylemat: czy fakt niepełnosprawności umniejsza czy wzmacnia osobową godność człowieka oraz wartość jego życia? Historia świadczy o różnych sposobach rozumienia tego zagadnienia oraz życiowych postawach z tym związanych.
Próbując odnieść się do tego zagadnienia najpierw trzeba uświadomić pojęcie niepełnosprawności oraz jej interpretację. Odnośne dokumenty ukazują, że nie ma jednej, powszechnie uznanej definicji niepełnosprawności. Według Światowego Programu Niepełnosprawnych (The World Programme of Action for Disabled Persons) oraz Standartowych Zasad Wyrównania Szans Osób Niepełnosprawnych (The Standard Rules on the Equalization of Opportunities for Persons with Disabilities) niepełnosprawność jest problemem społecznym i nie ogranicza się do konkretnej osoby. Przez niepełnosprawność należy rozumieć relacje między zdrowiem człowieka a społeczeństwem i środowiskiem, które go otacza. W tym kontekście Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wprowadza trzy pojęcia niepełnosprawności: - utrata sprawności lub nieprawidłowość w budowie organizmu pod względem psychologicznym, psychofizycznym lub anatomicznym (impariment); - ograniczenie lub niemożność prowadzenia aktywnego życia w sposób lub zakresie uznawanym za typowe dla człowieka (disability); - ograniczenia w pełnieniu ról społecznych zgodnie z wiekiem, płcią oraz społecznymi i kulturowymi uwarunkowaniami (hadicap).
Odnosząc te pojęcia i ich rozumienie do godności osoby ludzkiej należy podkreślić, że fakt niepełnosprawności w żaden sposób nie narusza natury bytu osobowego, ani jego wartości. Stanowi to podstawowe założenie antropologii personalistycznej i chrześcijańskiej. Mając to na uwadze papież Jan Paweł II podkreśla, że „osoba niepełnosprawna, także wówczas, gdy zraniony jest jej umysł lub zaburzona zdolność postrzegania czy rozumienia, jest podmiotem w pełni ludzkim, mającym święte i niezbywalne prawa przynależne każdemu człowiekowi. Istota ludzka bowiem, niezależnie od warunków, w jakich toczy się jej życie, oraz od zdolności, jakimi może się wykazywać, ma wyjątkową godność i szczególną wartość od początku swego istnienia aż po naturalną śmierć. Osoba niepełnosprawna - mimo wszelkich ograniczeń i cierpień, jakie są jej udziałem - każe nam pochylić się z szacunkiem i mądrością nad tajemnicą człowieka. Im bardziej bowiem zagłębiamy się w mroczne i nieznane obszary ludzkiej rzeczywistości, tym lepiej rozumiemy, że właśnie w sytuacjach najtrudniejszych i najbardziej niepokojących ujawnia się godność i wielkość ludzkiej istoty. Zranione człowieczeństwo osoby niepełnosprawnej jest dla nas wyzwaniem, aby dostrzec, zaakceptować i ukazywać w każdym z tych naszych braci i sióstr niezrównaną wartość ludzkiej istoty, którą Bóg stworzył po to, aby była synem w Synu”.
Przekonanie to oparte jest na prawdzie, że osoba jest bytem w sobie i dla siebie, przy czym wewnętrzność stanowi jej niezmienny element. Indywidualizacja człowieka jest oparta na sferze ducha, nie na materii i zdrowotnym stopniu życia (jak u roślin czy zwierząt). Istota indywidualności u człowieka nie polega na doskonałości poszczególnych elementów jego natury, ale na fakcie ontycznym, pochodzącym z aktu stwórczego Boga. Na płaszczyźnie etyki człowieka nie można rozpatrywać tylko z punktu widzenia gatunkowego, ale też w jego jedyności, oryginalności, niezależnej od gatunku. Osobę cechuje realizacja samej siebie - jej egzystencja - poprzez czyn rozumny i wolny. W ten sposób człowiek wyraża swą indywidualność w działaniu, które nadaje mu ostateczny - osobowy charakter. Wewnętrzność osoby nie oznacza zamknięcia się wobec spraw zewnętrznych, gdyż człowiek wyodrębnia się od tego, czym jest sam w sobie. Jako byt dynamiczny, uzewnętrznia swą genezę - stworzony „na obraz i podobieństwo Boga” (Rdz 1, 27). Jest imiennie przez Boga wezwany w jedności jego osoby - jako „ty” żyjące wobec Stwórcy. Prawda ta pozwala człowiekowi doświadczyć bycia jednością oraz przerastania całego świata, co umożliwia przeżycie własnej osobowej godności oraz stanowi podstawę etycznego normatywu w traktowaniu każdego człowieka.
Postrzeganie w tej perspektywie osoby niepełnosprawnej uwydatnia zobowiązania uszanowania jej godności i poszukiwania sposobów pomocy. Szacunek wobec osób najsłabszych i potrzebujących pomocy oraz opieka im wyświadczona stanowi miarę jakości życia ludzkiej społeczności. „Także osobie niepełnosprawnej należy umożliwić uczestniczenie - na miarę jej możliwości - w życiu społeczeństwa i dopomóc w wykorzystywaniu całego potencjału fizycznego, psychicznego i duchowego. Tylko wówczas gdy uznawane są prawa najsłabszych, społeczeństwo może twierdzić, że jest zbudowane na fundamencie prawa i sprawiedliwości: niepełnosprawny nie jest osobą w inny sposób niż pozostali, a zatem uznając i chroniąc jego godność i prawa, uznajemy i chronimy godność i prawa nas wszystkich i każdego”. To przekonanie znajduje swe potwierdzenie w wewnętrznych potrzebach osób niepełnosprawnych, które w różny sposób deklarują. Owe potrzeby nie mogą być ignorowane lub ograniczane, czy traktowane powierzchownie. Motywacyjną przesłanką do pomocy osobie niepełnosprawnej winno być przekonanie, że „potrzebuje ona miłości przynajmniej w takiej samej mierze, jak każda inna. Także ona chce kochać i być kochana, potrzebuje czułości, bliskości, intymności. W praktyce niestety osoba niepełnosprawna przeżywa te uprawnienia i naturalne potrzeby w sytuacji trudniejszej, co staje się tym bardziej widoczne w miarę przechodzenia od wieku dziecięcego do dorosłego. Osoba niepełnosprawna, mimo upośledzenia umysłu i zaburzenia więzi międzyosobowych, poszukuje autentycznych relacji, dzięki którym inni docenią i uznają jej osobową godność”.
Przykładem poprawnej postawy w tym względzie jest odniesienie osób z Towarzystwa Emaus opiekującego się niesprawnymi umysłowo dziećmi, które prawdziwie urzeczywistnia tę istotną dla chrześcijańskiej antropologii troskę o konkretnego człowieka. „Chcieliśmy - pisze F. G. Cambon - żeby dzieci się uczyły. Nie tyle dla zdobycia wiadomości mają się uczyć, ile po to, aby żyć. Trzeba więc było widzieć dzieci w ich najgłębszej prawdzie i trzeba było - stosownie do tego - im pomagać. <Gdyby ktoś kochał mnie taką, jaka jestem - zwierza się młodziutka Ewa, bohaterka Jesiennej sonaty Ingmara Bergmana - to może odważyłabym się patrzeć sobie prosto w twarz>. Chore dziecko nie tego pragnie, byśmy ronili łzy nad jego nieszczęściem. Ono je zna, gdyż je przeżywa. Oto czego ono od nas oczekuje: chce, byśmy - niezależnie od fizycznego wyglądu jego cielesnej powłoki - odkrywali, kim ono naprawdę jest. Jak nie zacytować tu słów Katarzyny Mansfield: <W każdym cierpieniu - tak małym jak i wielkim - trzeba odkrywać utajony w nim dar>. Stajemy tu w rzeczy samej wobec wspaniałego, ale i straszliwego pytania stawianego każdemu z nas: Czy potrafiłem dosięgnąć i wydobyć na światło dzienne to bogactwo - małe albo wielkie - jakie tai się w każdej cierpiącej istocie? Czy pozwoliłem jej być czymś innym niż się pozornie wydaje? Czy umiałem wsączyć w nią pokusę stania się osobą, a nie pozostawania nadal kaleką”.
Przywołana tu opinia oraz postawione pytania stanowią wyzwanie do wszystkich ludzi i społeczeństw. „Odmienność wynikająca z niepełnosprawności może stać się integralną częścią niepowtarzalnej tożsamości, w czym powinni pomóc najbliżsi, nauczyciele, przyjaciele, całe społeczeństwo. Nie jest istotne, aby człowiek niepełnosprawny, podobnie jak każdy inny, robił to, co robią inni, ale to, co jest naprawdę dobre dla niego, aby coraz lepiej wykorzystywał swoje bogactwo, aby wiernie realizował swoje powołanie ludzkie i nadprzyrodzone”. Winno się to wyrażać w dążeniu do stworzenia godnych warunków życia, struktur pomocy i ochrony prawnej odpowiadającej rozwojowym potrzebom osób niepełnosprawnych oraz im towarzyszących, zwłaszcza rodzinom. Należy zatroszczyć się o integralne dobro tych osób, zwłaszcza poprzez zabezpieczenie niezbędnej pomocy i ochrony, nawet, gdy pociąga to za sobą zwiększone koszty materialne czy społeczne. „Osoby opóźnione umysłowo - podkreśla Jan Paweł II - potrzebują - może bardziej niż inni chorzy - naszej uwagi i życzliwości, zrozumienia i miłości: nie można ich pozostawić samych, aby niemal bezbronne i bezradne stawiały czoło trudnemu zadaniu, jakim jest życie”.
Czynne zaangażowanie w pomoc osobom niepełnosprawnym umysłowo przekonuje o obustronnym doświadczaniu dobra w ramach tych kontaktów. Ze strony pomagającego bowiem okazywać miłość osobie niepełnosprawnej „znaczy ukazywać jej, że w naszych oczach ma wartość. Uważne słuchanie, zrozumienie potrzeb, współudział w cierpieniach, cierpliwe wspomaganie, to sposoby pozwalające wprowadzić osobę niepełnosprawną w relację wspólnoty z drugim człowiekiem, która pozwoli jej dostrzec własną wartość i uzmysłowić sobie swoją zdolność przyjmowania i dawania miłości”. Nie jest to jednak jedyny kierunek przepływu miłości i doświadczania dobra. Jan Paweł II przypomina, że „osoby te są żywymi ikonami ukrzyżowanego Syna. Odsłaniają przed nami tajemnicze piękno Tego, który dla nas ogołocił samego siebie i stał się posłuszny aż do śmierci. Ukazują nam, że najgłębsza istota człowieczeństwa - poza wszelkimi pozorami zewnętrznymi - ukryta jest w Jezusie Chrystusie. Dlatego słusznie zostało powiedziane, że osoby niepełnosprawne to uprzywilejowani świadkowie człowieczeństwa. Mogą wszystkich uczyć, czym jest miłość, która zbawia, mogą stać się zwiastunami nowego świata, którym nie rządzi siła, przemoc, agresja, ale miłość, solidarność, otwartość na drugiego - nowego świata, przemienionego przez światłość Chrystusa, Syna Bożego, który dla nas ludzi stał się człowiekiem, został ukrzyżowany i zmartwychwstał”.
Dostrzeganie owej wzajemności w doświadczaniu dobra w opiece nad osobami niepełnosprawnymi jest szczególnie ważne i potrzebne we współczesnym świecie, opanowywanym przez hedonizm oraz zaślepianym przez ulotne i złudne piękno. Te błędne tendencje myślowe oraz postawy sprawiają, że osoby niepełnosprawne oraz ich trudności jakże często postrzegane są jako życiowy skandal lub prowokacja, a ich problemy jako kłopoty, których trzeba się pozbyć lub uporać się z nimi jak najszybciej. Przeciw takim tendencjom i postawom należy przeciwstawiać się w każdej dziedzinie życia społecznego. Należy bowiem pamiętać, że każda osoba „w jakiś sposób <upośledzona>, będąc podmiotem ze wszystkimi jej prawami, winna mieć ułatwiony dostęp do uczestnictwa w życiu społeczeństwa we wszystkich wymiarach i na wszystkich poziomach odpowiednio do swych możliwości. Osoba upośledzona jest jednym z nas i w pełni uczestniczy w naszym człowieczeństwie”.
***********************
Reasumując niniejsze refleksje i analizy raz jeszcze należy podkreślić, że żadna postać niepełnosprawności nie umniejsza osobowej godności człowieka ani wartości jego życia. To sprawia, że wszelkie prawa człowieka nie mogą być przywilejem tylko osób zdrowych. Wręcz odwrotnie, ograniczone możliwości spowodowane brakiem pełnej sprawności, zobowiązują ludzi zdrowych do intensywnych wysiłków umożliwiających osobom niepełnosprawnym wykorzystanie całego ich potencjału fizycznego, psychicznego i duchowego oraz uczestniczenie w życiu społeczeństwa. Takie jest prawo tych osób i ich oczekiwanie oraz dobro, które świadczą innym, co winno stanowić życiowe wyzwanie. Ten podwójny wymiar owego normatywu godności osób niepełnosprawnych jakże trafnie oddała w swym wierszu pt. „Marzyciel” nieuleczalnie chora 11-letnia Magda Wieliczko: „Wspaniale być marzycielem / Latającym w obłokach, który / Patrzy na świat, raz z bliska / Raz z wysoka. / Który ma czasem wzloty, / Upadki i w głowie niekiedy / Paski i kratki. / Być marzycielem ciepłym dla / Wszystkich, być kimś pomocnym, / Szczerym sercem dla wszystkich, / Być srebrną gwiazdą i serdeczną / Dłonią, być chwilą nadziei i / Piękną róży wonią”.
Ks. Józef Zabielski
Zob. Arystoteles, O duszy, w: Tenże, „Dzieła wszystkie”, t. 3, PWN Warszawa 1992, s. 33-146.
Akwinata stwierdza: „Każdy bowiem doświadcza, że istnieje jako ten sam, który poznaje intelektualnie i zmysłowo; tym samym (bytem) jest człowiek, który ujmuje się jako poznającego i odczuwającego”. Tenże, Suma teologiczna, I, q. 76, a. 1.
Por. M. A. Krąpiec, Ja - Człowiek. Zarys antropologii filozoficznej, Lublin 1979, s. 11-13; 108-125. Zob. także: W Pannenberg, Was ist der Mensch?, Döttingen 1968; S. Vanni-Rovighi, L'antropologia filozfica di San Tommaso d'Aqino, Milano 1972.
Por. R. Spaemann, Czy wszyscy ludzie są osobami?, „Communio” (pol.), 8(1993), nr 3, s. 104-106; J. M. Breuvart, Le concept de dignité humaine. Revue d'ethique et théologie morale, “Le Supplément”, 1994, nr 191, s. 103-104.
R. Guardini, I diritti del nascituro, “Studii cattolici” 1974, nr 5/6, s. 82-83. Por. J. Zabielski, Godność osoby ludzkiej. U podstaw etyki nowego tysiąclecia, w: „Żyć godnie w zmieniającym się świecie”, red. Z. Sareło, Ząbki 2004, s. 166-168.
J. Ratzinger, Zagrożenie życia ludzkiego, „Communio” (pol.), 8(1993), nr 3, s. 3.
Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, nr 34.
Tamże, nr 2. Por. F. J. Mazurek, Godność osoby ludzkiej podstawą praw człowieka, Lublin 2001, s. 4-5.
Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, nr 2. Por. J. Zabielski, Godność osoby ludzkiej, art. cyt., s. 168-169.
Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, nr 19. Por. J. Zabielski, Godność i wartość życia ludzkiego we współczesnym świecie, „Studia Teologiczne” 15(1997), s. 120-122.
Zob. Niepełnosprawność, http://www.unic.un.org.pl/niepelnosprawnosc/definicaj.php, 19.11.2008 r.
Jan Paweł II, Przesłanie do uczestników Międzynarodowego Sympozjum na temat: <Godność i prawa osoby z upośledzeniem umysłowym>, nr 2, „L'Osservatore Romano” (pol.), 2004, nr 4.
Por. J. Kowalski, Autonomia chorego. Aspekt etyczno-moralny, „Bioetyczne Zeszyty Pediatrii”, 2003-2004, vol. 1, s. 12-14; A. Szostek, Rola pojęcia godności w etyce, „Studia Filozoficzne” 8-9(1983), s. 87; B. Hanson, Autonomie. Proncipe d'autonomie, w: „Nouvelle encyclopédie de bioéthique”, Bruxelles 2001, s. 73.
Jan Paweł II, Przesłanie do uczestników Międzynarodowego Sympozjum..., dz. cyt., nr 3.
Jan Paweł II, Przesłanie do uczestników Międzynarodowego Sympozjum..., dz. cyt., nr 5.
F. G. Cambon, Les enfants que l'on dit handicapés, Mulhouse 1979, s. 153. Por. R. Coste, Miłość która zniewala świat. Teologia miłości, tłum. M. Stokowska, Rzym-Lublin 1992, s. 145-146.
Jan Paweł II, Przesłanie do uczestników Międzynarodowego Sympozjum..., dz. cyt., nr 4.
Tamże.
Tamże, nr 5.
Jan Paweł II, Przesłanie do uczestników Międzynarodowego Sympozjum…, dz. cyt., nr 5. Por. J. Zabielski, Wyzwalający charakter cierpienia i śmierci, w: „W drodze do brzegu życia”, t. 3, red. E. Krajewska-Kułak, W. Nyklewicz, J. Lewko i C. Łukaszuk, Białystok 2007, s. 72-76.
Jan Paweł II, Encyklika Laborem exercens, nr 22. Por. Jan XXIII, Encyklika Pacem in terries, nr 11.
Cyt. za: M. Kaciński, Opieka nad dzieckiem przewlekle chorym i jego rodziną, „Bioetyczne Zeszyty Pediatrii”, 2003-2004, vol. 1, s. 34.
6