Klasyczny model hierarchii kategorii budzi wątpliwości bo
reprezentacje kategorii niższych powinny zawsze mieścić się w kategoriach wyższych. A, na przykład – reprezentant niższej kategorii „krzesło” w postaci „krzesła elektrycznego” nie mieści się w kategorii „mebel”. (Eksperyment Rorsh i Mervis – studenci mieli podawać atrybuty reprezentantów poszczególnych kategorii)
Teoria klasyczna nie zgadza się też na wyróżnienie jakiegoś poziomu kategoryzacji poza najwyższym (bo jest tam jedna kategoria nadrzędne i nie ma opozycji) i najniższym (bo to już poszczególne, indywidualne byty). Tymczasem są kategorie podstawowe.
Poziom podstawowy kategoryzacji – poznawczo i językowo bardziej wyrazisty.
Zadanie „narysuj mebel” albo „wylicz części mebla” jest absurdalne. „narysuj krzesło” albo „wylicz części krzesła” – nie, choć można dopytać. Dlatego że krzesło jest kategorią podstawową. To nią posługujemy się na ogół mówiąc o świecie. Też czasowniki.
Terminy z poziomu podstawowego wyróżniają się czasem kryteriami formalnymi – np. często mają zwięzłą, wyrazistą formę. Terminy poniżej PP bywają złożeniami z terminu PP i przydawki. Terminy powyżej bywają w jakiś sposób ułomne (np. niepoliczalne – furniture). Czasem nie istnieją i muszą powstać – np. „sibling”. Często mają rodzaj nijaki (niemiecki)
Terminy PP są najpopularniejsze bo są najbardziej funkcjonalne. Pozwalają zredukować zmienność świata do „ogarnialnych” rozmiarów. Wiedząc do jakiej K należy przedmiot z PP, znamy najwięcej jego atrybutów.
Atrybuty są od siebie wzajemnie uzależnione negatywnie lub pozytywnie. Jeśli wiemy że coś ma pióra i umie latać, to domyślamy się też że ma skrzydła i składa jaja.
Wg. Arystotelesa znając kategorię znamy dokładnie atrybuty przedmiotu konieczne do zaklasyfikowania do niej. Ale to błędne – są filiżanki bez uszek, ptaki-nieloty i koty bez ogonów.
Wg. Rorsh KPP najpełniej wykorzystują zależności między atrybutami występujące w rzeczywistości. Więc KPP maksymalizują ilość atrybutów wspólnych elementom kategorii i zarazem minimalizują ilość atrybutów wspólnych z elementami kategorii innych.
K poziomów wyższych na ogół lepiej określać nie jako zbiór cech, lecz jako zbiorową nazwę dla przedmiotów prototypowych – zaczerpniętych z KPP.
Pytanie Geeraertsa o pochodzenie prototypów – przy barwach czy kształtach – prototypowość wynika z naszego biolo neurologicznego. Ale filiżanki czy meble?
Częstość napotykania prototypu – mylna. Częstotliwość napotykania zjawiska wynika z jego prototypowego charakteru a nie na odwrót – prototypowość z częstotliwości. To jak z pamięcią i „efektem starych dobrych czasów” – jeśli dzieciństwo sielskie – prototypowe są sytuacje +. No i dzieci rysują trawę zieloną choć są regiony gdzie jest ona na ogół brązowa.
Kolejność spotkania – mylne, bo choć dziecko miałoby pekińczyka od narodzin, nie będzie on w późniejszych latach prototypem psa.
„Średniość” natężenia atrybutów –prototypowe są ptaki średniej wielkości i drapieżności
Istotność zjawiska w społeczności – tu się Wierzbicka przychyla.
Chodzi wg. Tylora o elastyczność – KPP pozwalają dołączać nowe elementy na peryferiach bez zmieniania struktury całego systemu. KPP czynią system stabilnym ale nie sztywnym.
Kategorie prototypowe od klasycznych odróżnia rozmytość. KK to system binarny – coś jest albo nie jest krzesłem. KP – prototypowość jest stopniowalna- bliższa lub dalsza centrum.
Co wynika z KP?
Negacja istnienia synonimów doskonałych.
Kiedy mówimy „wysokie buty” to widzimy co innego. Eksperyment Kemptona – anglojęzyczni mieszkańcy Teksasu przez „wysokie buty” rozumieli buty kowbojskie, do łydki. Brytyjczycy – buty za kostkę, wojskowe.
Ile takich „nieporozumień” dotyczy nas w codziennej komunikacji? I ich nie zauważamy. Ale to może prowadzić do nieporozumień.
Prototypy zmieniają się w czasie. To co było prototypem samochodu w latach 60 – dziś jest już gdzieś na peryferiach tego, co rozumiemy przez „samochód”. Pytanie jak zmieniło się nasze rozumienie np. „miłości” w stosunku do twórców doby staropolskiej.
Kwestie przekładów – czy w ogóle da się cokolwiek przełożyć „wiernie”?
Drugie wydanie eksperymentu meblowego Rorsh – w odpowiedziach studentów z Niemiec najbliżej centrum zlokalizowało się nie krzesło i kanapa, lecz łóżko i stół. Być może dlatego, że studenci Hamburgerykańscy myśleli o salonie w domu rodzinnym, a Niemcy – pokoju w akademiku.