Scenariusz zajęć biblioterapeutycznych

Scenariusz zajęć biblioterapeutycznych

Strach ma wielkie oczy

Na podstawie bajki terapeutycznej „Smoczyca Mądra, Smok Wielki i mały Smoczek” w „Zaczarowane bajki, które leczą dla dzieci i dorosłych” Anny Kozłowskiej, Wydawnictwo Żak. Warszawa 2007.

Przedmiot : wychowanie przedszkolne

Prowadząca: Izabela Olędzka

Wiek: 4 – 5 lat

Czas trwania zajęć: 30 minut

Cele ogólne:

- Niwelowanie lęków dziecięcych przed nowymi, nieznanymi sytuacjami;

- Kształtowanie samodzielności u dzieci.

Cele szczegółowe (uczeń):

- Potrafi w skupieniu słuchać bajki;

- Umie odpowiedzieć na pytania dotyczące treści przeczytanego utworu;

- Odnosi wydarzenia fikcyjne do własnych przeżyć;

- Stara się być samodzielnym;

- Potrafi wymienić kilka sytuacji, kiedy należy poprosić o pomoc dorosłych;

- Aktywnie uczestniczy w zajęciach;

- Zintegrował się z grupą przedszkolną.

Metody i techniki pracy:

Czytanie, opowiadanie, oglądanie ilustracji, zabawa ruchowa, malowanie farbami.

Pomoce:

Tekst bajki, ilustracje przedstawiające dzieci w różnych sytuacjach, kartki, farby, maskotka Smoczek.

Przebieg zajęć

  1. Siadamy w kole i następuje powitanie i wprowadzenie do tematu zajęć słowami:

Witam wszystkich tych, którzy:

- rano wstali bez marudzenia;

- nie grymasili przy śniadaniu;

- ubrali się samodzielnie;

- są odważni i tych nieco lękliwych;

- nie płakali przy rozstaniu z rodzicami;

- lubią bajki;

- zamierzają dziś dobrze się bawić.

Witam wszystkich chłopców i wszystkie dziewczynki.

  1. Przedstawienie gościa – pluszowego Smoczka.

  2. Głośne czytanie bajki „Smoczyca Mądra, Smok Wielki i mały Smoczek” i rozmowa z dziećmi na temat poszczególnych fragmentów tekstu.

W korzeniach rozłożystego drzewa mieszkała rodzina smoków. Mieszkała w rozległej norze, pięknie urządzonej, wysłanej miękką trawą i kolorowymi liśćmi. To mama, smoczyca Mądra dbała o to, aby w ich norze było zawsze pięknie i czysto. Codziennie zmieniała kolorowe liście, dbając o to, aby nie zwiędły i aby w mieszkaniu zawsze było wesoło. Codziennie też przygotowywała smaczne posiłki, takie jakie najbardziej lubili. Mama dbała o wszystkich, starając się, aby każdemu smakowało śniadanie albo obiad, albo kolacja. Ale najbardziej starała się, aby jej malutki synek był zadowolony. Oczywiście i tata i starszy synek też dostawali to, co lubili, ale najsmaczniejsze kąski mama zawsze podtykała najmłodszemu. Czasem były to młode korzonki akacji, czasem świeżutkie żołędzie, które mały Smoczek bardzo lubił. A jeśli żołędzi było mało albo w spiżarni zaczynało brakować świeżutkich roślinek, to mama te najsmakowitsze kąski chowała dla małego Smoczka.

Czasem nawet tata smok Wielki mówił do żony:

- Nie dawaj tych najsmakowitszych roślinek tylko naszemu młodszemu synkowi; starszy też ma do nich prawo. I nawet myślę – dodawał – że starszemu może być przykro, bo też lubi młode pędy akacji i też chciałby je dostawać choćby na deser. A ja co – nie liczę się już w tej rodzinie?!

Smok Wielki był naprawdę rozgniewany i zasmucony.

- Nie narzekaj – odpowiadała żona – przecież ten nasz Smoczek jest jeszcze taki malutki, niech się nacieszy, póki jest jeszcze taki mały.

- Ale jak tak będziesz postępować, to on nigdy nie wyrośnie, bo to przecież bardzo miło mieć zawsze najbardziej smakowite kąski. I popatrz, jaki on jest. Nawet jeszcze śpi z tobą w twoim legowisku, do szkoły nie chce iść sam, bo mówi, że się boi. A ty go odprowadzasz, choć po drodze nic mu się nie może stać. Wszyscy tamtędy chodzą i nikt się nie boi. On się po prostu pieści. Prawdę mówiąc, czasem wydaje mi się, że tobie nie zależy na tym, żeby on dorósł i dojrzał. Chcesz tylko go pieścić, przytulać i on to wykorzystuje. Trochę się popieści, pocałuje i już ma to wszystko, o czym nasz starszy synek może tylko zamarzyć. To jest niesprawiedliwe.

Pytania zadawane przez nauczyciela:

- Kto mieszka w korzeniach rozłożystego drzewa?

- Jaka była mama smoczyca Mądra, jak dbała o swoją rodzinę?

- Dlaczego smok Wielki denerwował się na smoczycę?

- Jak zachowywała się smoczyca w stosunku do swoich synów?

- Co myślicie o postępowaniu mamy wobec synów?

Ale przemówienia smoka Wielkiego nie robiły wrażenia na mamie Smoczka. On naprawdę jest jeszcze taki malutki – tłumaczyła sobie mama i w dalszym ciągu wyręczała, ustępowała, podkarmiała swojego kochanego synka.

A Smoczek otoczony taka opieką, czuł się taki malutki, taki niezaradny, że sam już zaczął o sobie myśleć, iż nie da sobie rady w różnych sytuacjach.

- Nie potrafię – mówił, gdy ktokolwiek prosił go o pomoc.

- Nie dam rady przynieść zakupów, są takie ciężkie – odpowiadał na prośbę smoka Wielkiego - niech brat pójdzie, on jest starszy i silniejszy.

- Boję się – mówił, gdy miał cos załatwić – lepiej niech kto inny zrobi to za mnie, na pewno zrobi to lepiej.

Mama bardzo się niepokoiła, że jej synek rośnie taki lękowy, niezaradny, ale wcale nie widziała związku między tym, że go stale i we wszystkim wyręcza. A Smoczek rzeczywiście coraz częściej bał się wielu rzeczy. Nie wychodził na spacer z małym psiakiem, bo może zdarzyć się coś niespodziewanego, a on będzie bezradny. Nie przynosił liści do ozdabiania nory, bo może pod liściem ktoś się chowa. Bał się samotnie wędrować do szkoły, bał się wieczorem wychodzić do norki, która spełniała rolę toalety smoczej. A w nocy stale jeszcze przychodził do legowiska mamy, żeby się poprzytulać, żeby go okryła ciepłym kocykiem, żeby opowiedziała mu bajkę na dobranoc.

Aż pewnego razu zdarzyła się niespodziewana rzecz. Zachorował smok Wiekowy, ojciec smoka Wielkiego. Rodzice musieli koniecznie wyjechać i zaopiekować się smokiem Wiekowym.

- Musimy go przywieźć do nas, u nas będzie miał dobrą opiekę – zdecydowała smoczyca Mądra.

- Masz rację – przytaknął smok Wielki. On sam nie sobie przecież rady.

- Ale jak my zostawimy nasze dzieci? – zaniepokoiła się mama. Nasz starszy synek jakoś sobie poradzi. On zawsze był taki zaradny i dzielny, ale co będzie ze Smoczkiem?

- Musisz się nim opiekować – przykazała mama swojemu starszemu synkowi. Odprowadzaj go do szkoły i poczekaj aż skończą się lekcje. Podgrzej mu obiad i potem pozmywaj, bo Smoczek jest taki malutki, na pewno nie da sobie rady. I dobrze otul go na dobranoc, może opowiedz mu bajkę? I dopilnuj, aby umył ręce i pamiętaj, żebyś wychodził z nim do toalety, jeśli będzie chciał wyjść w nocy, a rano dopilnuj, aby ciepło się ubrał.

Pewnie długo jeszcze trwałyby te przemowy do brata Smoczka, ale smok Wielki już tego nie chciał słuchać.

- Przestań wreszcie – powiedział stanowczo – nic mu się nie stanie, jak będzie musiał, na pewno da sobie radę.

Wziął żonę za rękę i wyprowadził z nory.

Pytania zadawane przez nauczyciela:

- Jak mama reagowała na wyrzuty smoka Wielkiego?

- Czego bał się smoczek i jak się zachowywał?

- Co niespodziewanego wydarzyło się w rodzinie smoków?

- Jaką decyzję podjęli rodzice?

- Jak wyglądało pożegnanie mamy i taty z synami?

Dzieci zostały same.

Początkowo było bardzo przyjemnie. Starszy brat odprowadzał Smoczka do szkoły, potem czekał na niego pod szkoła i razem wracali do domu. W domu jedli obiad, który przygotował starszy brat, a potem Smoczek odrabiał lekcje i bawił się. Tak płynęły dni.

Az pewnego dnia starszy brat powiedział:

- Źle się czuję, dziś nie odprowadzę cię do szkoły. Jakoś kręci mi się w głowie. Musisz pójść sam.

- Nie mogę iść – odpowiedział Smoczek, przecież nigdy sam nie chodzę. A mama kazała, żebyś mnie odprowadzał.

- Ale widzisz przecież, że jestem chory. Nie mogę wstać z łóżka.

- To nie pójdę, poczekam aż wyzdrowiejesz.

- Tak nie może być – przekonywał go starszy brat. Szkoła jest bardzo ważna. Nie pójdziesz, nie będziesz wiedział co było na lekcji i potem dostaniesz zły stopień. A co powiedzą rodzice, jak przyjadą? Nie wygłupiaj się, idź.

- Nie pójdę – upierał się Smoczek. –Boję się iść sam.

Spierali się tak przez dłuższy czas, aż wreszcie Smoczek postawił na swoim i nie poszedł.

Starszy brat leżał w łóżku cały dzień, trochę spał, trochę czytał i jakoś dzień minął. Ale w nocy zaczął się czuć coraz gorzej, nawet jęczał przez sen. Potem obudził się i powiedział do Smoczka.

- Chyba powinien mnie zbadać lekarz. Mam dreszcze i brzuch mnie boli.

Skulił się na legowisku, przykrył jeszcze jedną warstwą liści i leżał. Tak źle wyglądał, że Smoczek bardzo się zaniepokoił. Podszedł do brata i przyłożył mu rękę do czoła, tak jak zawsze robiła to mama, gdy któryś z nich zachorował. Ale bardzo szybko odskoczył.

- Masz okropnie gorącą głowę – powiedział – ty naprawdę jesteś bardzo chory. Naprawdę potrzebujesz, żeby cię zbadał lekarz, bo ja nie potrafię ci pomóc.

Usiadł przy wyjściu z nory i zamyślił się. Myślał tak:

„Boję się wyjść. Jest ciemno i nawet księżyc nie świeci. Ale jeśli nie pójdę po lekarza, to mój brat będzie jeszcze bardziej chory. Ale boję się wyjść z nory. Tu jest tak przytulnie i ciepło. A może mu się nic nie stanie? Ech, zostanę w norze. Pójdę rano.”

Tak postanowił i odwrócił się do wnętrza nory. Już miał machnąć ręką i położyć się na swoim legowisku, gdy starszy brat jęknął głośno. Smoczek znowu zaczął myśleć.

„Oj, z nim chyba rzeczywiście nie jest dobrze. Ma gorącą głowę. I ma dreszcze. Powinienem pójść, choć bardzo się boję. Ale to jest mój brat, muszę mu pomóc i zawołać lekarza.”

I Smoczek zdecydował, że pójdzie i uratuje brata.

Wyjrzał na dwór, ciemno było i trochę strasznie, bo gałęzie kołysały się na wietrze. Już, już miał znowu schować się do nory, ale pomyślał o chorym bracie i postawił jedną łapę na zewnątrz. Potem drugą i znowu pierwszą i tak dał krok do przodu. Bardzo było mu trudno tak iść po ciemku, przy szumie wiatru i pod kołyszącymi się drzewami, ale pamiętał o swoim bracie i powoli zaczął oddalać się od nory. Szedł coraz szybciej, bo chciał jak najszybciej dojść do nory lekarza. Nawet zaczął biec, ale pamiętał, że trzeba patrzeć pod nogi, żeby się nie przewrócić. I tak jakoś się stało, że nawet się nie spostrzegł, gdy dobiegł do nory lekarza. Zdyszany był bardzo, ale i dumny, że pokonał strach i pomógł choremu bratu. Zastukał do drzwi doktora i opowiedział mu o swoim bracie. Lekarz natychmiast wziął torbę lekarską i poszedł do starszego brata. A gdy go zbadał, powiedział:

- Bardzo dobrze się stało, że przyszedłeś do mnie. Z twoim bratem nie jest dobrze. Muszę go zabrać do szpitala, bo w domu nie można go wyleczyć.

A popatrzywszy na przerażoną mordkę smoczka dodał:

- Jesteś bardzo dzielny, że przyszedłeś do mnie po pomoc dla twojego brata. A przecież wiem, że się bałeś, bo rodzice opowiadali mi o tobie, że jesteś taki lękliwy, że się wszystkiego boisz. Naprawdę świetny z ciebie Smoczek.

A Smoczek wyprostował się na całą długość swojego ciała, nawet ogon podniósł do góry i powiedział:

- Strach ma wielkie oczy. Już teraz wiem, że gdy naprawdę się chce, to można pokonać strach.

Pytania zadawane przez nauczyciela:

- Jak zachowywały się dzieci po wyjeździe rodziców?

- Dlaczego bracia nie poszli do szkoły?

- Jak zachował się Smoczek, gdy brat poczuł się jeszcze gorzej?

- Czy słusznie Smoczek stwierdził, że strach ma wielkie oczy, co to znaczy?

- Zastanówcie się, jak mogło teraz wyglądać życie smoczej rodziny, co mogło się               zmienić?

  1. Zabawa ruchowa w odważne i lękliwe smoki.

Nauczyciel zamienia dzieci w smoki. Dzieci biegają po sali machając rękami (naśladują latające smoki). Na dźwięk tamburyna udają przestraszone smoki i zbijają się w grupę w kącie sali. Powtarzamy zabawę kilkakrotnie.

Na koniec zabawy nauczyciel prosi, żeby teraz lękliwe smoki zaczęły skradanie się do swoich krzesełek (po cichu, powoli) i zajęły swoje miejsca. Nauczyciel odczarowuje dzieci.

  1. Malowanie farbami swojego strachu.

Uczniowie wybierają farby i malują swój strach. Mogą puścić wodze wyobraźni. Następnie nauczyciel zbiera te prace suszy i razem z uczniami zamykają „strachy” w specjalnym kuferku. Odtąd dzieci z tej grupy staną się odważne i samodzielne.

  1. Podsumowanie zajęć.

Dzieci mówią czego nauczyły się dzięki bajce o smokach i jak zachowuje się osoba samodzielna. Pomagają rozwiesić na tablicy ilustracje przedstawiające dzieci w różnych codziennych sytuacjach. Smoczek zostaje umieszczony na honorowym miejscu, aby dzieci pamiętały, jak ważna jest nauka samodzielności.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
SCENARIUSZ ZAJĘĆ BIBLIOTERAPEUTYCZNYCH o anorekcji
SCENARIUSZ3 ZAJĘĆ BIBLIOTERAPII kurs arte
SCENARIUSZ ZAJĘĆ BIBLIOTERAPEUTYCZNYCH PRZYJAŹŃ
Scenariusz zajęć z biblioterapii w szkole ponadgimnazjalnej, Szkoła
Scenariusz zajęć bibliotecznych, Testy, sprawdziany, konspekty z historii
2139, SCENARIUSZ ZAJĘĆ BIBLIOTERAPEUTYCZNYCH
Scenariusze zajec z biblioterapii
Scenariusze zajęć świetlicowych - zestawienie bibliograficzne w wyborze, konspekty zajęć, zajęcia so
scenariusz zajęć - technika ŁMS, informacja nukowa i bibliotekoznawstwo semestr 4
Scenariusz zajęć z elementami biblioterapii, wychowanie przedszkolne, scenariusze
Scenariusze zajęć świetlicowych - zestawienie bibliograficzne w wyborze, konspekty zajęć, zajęcia so
Scenariusz zajęć dydaktyczno wychowawczych w przedszkolu
Scenariusz zajęć- piłka, scenariusze zajęć, kolory i figury

więcej podobnych podstron