HORMONY W KOSMETYKACH
Obecnie w kosmetykach nie stosuje się hormonów pochodzenia zwierzęcego. Jak wiemy, w doniesieniu do kosmetyków najważniejszą regulacją prawną jest ustawa o kosmetykach z dnia 30 marca 2001 roku (Dz.u. z 2001 r. Nr 42 poz. 473), która określa wymagania dotyczące składu, oznakowania oraz warunki obrotu kosmetykami. Wg wyżej wymienionej ustawy za kosmetyk uważa się każdą substancję przeznaczoną do zewnętrznego kontaktu z ciałem człowieka: skórą, włosami, wargami, paznokciami, zewnętrznymi narządami płciowymi, zębami, błonami œluzowymi jamy ustnej, której wyłącznym celem jest utrzymanie ich w czystości, pielęgnowanie, ochrona, perfumowanie lub upiększanie. Art. 4.1. pkt. 2 zakazuje stosowania w kosmetykach komórek, tkanek oraz innych substancji lub ekstraktów pochodzących z ciała ludzkiego. Nie ulega wątpliwości, że umieszczenie w kosmetykach tak aktywnych biologicznie związków jak hormony zwierzęce na pewno przyniosłoby wiele korzystnych, jak i negatywnych efektów
Znaczenie hormonów płciowych w starzeniu się skóry
Najważniejszymi czynnikami odpowiedzialnymi za zmiany inwolucyjne zachodzące w skórze sę zarówno procesy związane z fizjologicznym starzeniem się, uwarunkowanym genetycznie, jak również czynniki zewnętrzne, przede wszystkim promieniowanie ultrafioletowe. Bardzo ważnym elementem determinującym procesy starzenia się zachodzące w skórze jest stężenie estrogenów, których poziom wyraźnie obniża się w okresie okołomenopauzalnym. U mężczyzn pewne znaczenie mają androgeny, jednak zmiany inwolucyjne w skórze płci brzydkiej postępują o wiele wolniej.
U kobiet w okresie premenopauzy dochodzi do niedoboru estrogenów jajnikowych i nadmiaru androgenów nadnerczowych, czego wynikiem jest pojawienie się hirsutyzmu, trądzika czy łysienia typu męskiego. Hirsutyzm tego okresu przejawia się przede wszystkim pojawieniem się owłosienia na podbródku i nad wargą górną oraz ciemniejszymi i bardziej gęstymi brwiami jak również nadmiernym owłosieniem na kończynach dolnych. W tym okresie można już zaobserwować w skórze wiele zmian, które zaczną się pogłębiać po menopauzie. W skórze obserwuje się zmniejszenie zawartości kolagenu typu III, spadek liczby aktywnych fibroblastów, zmniejsza się także ilością kwasu hialuronowego Wszystkie te zmiany w konsekwencji powodują zmniejszenie grubości skóry, zmniejszenie jej elastyczności, predysponują do powstania przebarwień. Zmniejszenia się także liczba gruczołów potowych i łojowych co prowadzi do suchości skóry. Opisuje się również spadek syntezy hydroksyproliny oraz ilości wiązań krzyżowych kolagenu, niepokojąca jest utrata 30 % ilości ogólnej kolagenu w ciągu pierwszych 5 lat po menopauzie.
Godny uwagi jest wpływ estrogenoterapii na skórę. Bardzo korzystny z punktu widzenia kosmetologii jest ich efekt dermatotropowy. Powodują one ograniczenie związanej z wiekiem rozciągliwości skóry, dzięki nim skóra jest bardzie elastyczna. Zmniejszają także narastanie ow³osienia. Po kilkutygodniowym okresie ich stosowania dochodzi do pogrubienia skóry, wzrostu aktywności fibroblastów, zwiększenia syntezy kolagenu typu III, zmianę stopnia polimeryzacji glikozaminoglikanów, obserwuje się zahamowanie defragmentacji włókien kolagenowych. Zwiększa się higroskopijnoœæ i stopień nawilżenia skóry na co ma bezpośredni wpływ t syntezy kwasu hialuronowego.
Już dawno stwierdzono, że najsilniejszy efekt dermatotropowy wywierany jest przez miejscowo stosowane estrogeny w postaci żelów, implantów, maści.
W latach 80-dziesiatych wielką sławę zyskały kosmetyki zawierające estrogeny. Spłycały one zmarszczki, poprawiały elastyczność, napięcie i koloryt skóry, poprawiały nawilżenie naskórka. Skutecznie chroniły przed ścieczeniem i atrofią skóry związaną ze zmianami ilości włókien kolagenowych. Już od kilkunastu lat, ze względu na nadużywanie tych kremów i ryzyko związane z działaniem ogólnoustrojowym estrogenów z łatwością wchłaniających się przez skórę, zabronione jest stosowanie estrogenów w kosmetykach.
Ze względu na zakaz rozpoczęto poszukiwania związków, które miałyby estrogenopodobny, korzystny wpływ na skórę i jej przydatki. Tak odkryto związki pochodzenia roślinnego, które nazwano fitoestrogenami. Substancje te mają bardzo podobny do naturalnych estrogenów człowieka wpływ na skórę, z tym że znacznie słabszy. Wiążą się z tym samym receptorem. W kosmetyce wykorzystuje się najczyściej fitohormony z soi lub lili wodnej. Są to między innymi takie związki chemiczne jak daidzeina i genisteina, pod względem budowy przestrzennej bardzo przypominaj¹ce one estradiol. Zależnie od tkanki na którą działają, mogą one zachowywać się jak estrogeny lub ich antagoniści. Co więcej fitoestrogeny prócz swoistego działania receptorowego mają również niezwykle ważną z punktu widzenia ochrony skóry, cechę - działanie antyoksydacyjne. Z tym również niektórzy wiążą ich działanie zapobiegające nowotworom złośliwym, co zaobserwowano w regionach spożywających duże ilości soi.
Fitohormony stosowane w kosmetykach zapobiegaj więc uszkodzeniom błon komórkowych, również indukowanego światłem ultrafioletowym, hamują działanie metaloproteinaz, kluczowych enzymów rozkładających kolagen skóry, i wywołujących tzw. elastozę. Jednym z głównych czynników stymulujących metaloproteinazy jest promieniowanie UV. Fitoestrogeny stmulują syntezę przez fibroblasty proteoglikanów, kluczowego składnika macierzy tkanki łącznej. Proteoglikany wpływają na stopień nawilżania tkanki.
Fitoestrogeny mają również działanie przeciwzapalne. Oczywiście stosowanie fitoestrogenów nie zastąpi hormonalnej terapii zastępczej (HTZ), wydaje się, w świetle wielu doniesień naukowych, że właśnie HTZ jest jedyną skuteczną metodą hamowania starzenia się skóry i zachodzących w niej zmian inwolucyjnych u kobiet w okresie okołomenopauzalnym. Kosmetyki z fitoestrogenami powinny być tylko elementem pomocniczym.
Poszukiwania nowych związków
Przemysł farmaceutyczny i kosmetyczny wciąż szuka związków, które przywracałyby utracony blask starzejącej się skórze. Swoją uwagą kieruje także na związki hormonalne lub inne aktywne biologicznie peptydy. Pojawiły się ostatnio doniesienia wskazujące na takie związki jak TRH (tropowy hormon podwzgórzowy składający się tylko z trzech aminokwasów, także neuromodulator), angiotensynę, wazopresynę, oksytocynę i bradykininę. Wszystkie te związki działają w organizmie człowieka przez specyficzne receptory, mają także wpływ np. pobudzający syntezę kolagenu. Mało prawdopodobne jednak aby znalazły się one w najbliższej przyszłości w kosmetykach, być może wcześniej wykorzysta je przemysł farmaceutyczny dla jakiegoś super leku przeciwzmarszczkowego, w co także wątpię.
Kinetyna
Wiele związków aktywnych znajduje się jeszcze w świecie roślin. Jednym z ostatnio wprowadzonych do kosmetyków jest hormon roślinny (nie zwierzęcy), czynnik wzrostowy dla roślin (cytokinina) – N-6 –furfuryladenina, zwane kinetyną. Wykazano w badaniach in vitro (które są jednak mało wiarygodne), że kinetyna opóźnia starzenie się fibroblastów i zwiększa ich potencjał proliferacyjny. Może więc skutecznie hamować proces starzenia się i powstawania zmarszczek. Co więcej jest to skuteczny związek antyoksydacyjny, chroniący DNA przed uszkodzeniem. Nie ulega wątpliwości, że jest to jeden ze związków na który warto zwrócić uwagę, dopiero badania przeprowadzone w najbliższym czasie mógł wykazać jego rzeczywiste i efektywne działanie nie tylko przeciwzmarszczkowe. W tym miejscu warto także pochwalić naszą rodzimą firmę Eris, że tak szybko zwróciła uwagę na tak wartościowy związek i jako jedna z pierwszych zastosowała go w swoich preparatach.
Retinoidy
Poruszając problem hormonów w kosmetykach należy także wspomnieć o retinoidach, związkach będących pochodnymi witaminy A. Pochodne witaminy A (retinol, palmitynian retinolu) od dawna są stosowane w kosmetykach. Retinol został nazwany witaminą A przede wszystkim za swoje działanie związane z syntezę i resyntezę barwników niezbędnych w procesie widzenia. Niedobór witaminy A powoduje tzw. kurza ślepotę. Efekt, który wykorzystują pochodne witaminy A znajdujące się w kosmetykach związany jest ze swoistymi receptorami znajdującymi się we wszystkich komórkach organizmu człowieka, także komórkach skóry. Z tych powodów kwas retinowy, swoisty agonista tych receptorów można by zaliczyć do hormonów. Reguluje on ekspresję dużej ilości genów, wpływając na syntezę białek zarówno strukturalnych (np. kolagen) jak i czynnościowych. Wg obecnych badań z preparatów stosowanych zewnętrznie, retinoidy odznaczają się najwyższa skutecznością przeciwzmarszczkową.
Podsumowując, stosowanie preparatów (leków bądź kosmetyków) zawierających pełnowartościowe hormony zwierzęce lub syntetyczne oraz inne aktywne biologicznie związki (estrogeny, glikokortykosteroidy, retinoidy) jest związane z działaniami niepożądanymi, które często przewyższałyby korzyści kosmetyczne stosowania takich preparatów. Z tych powodów w kosmetykach nie znajdziemy w najbliższym czasie panaceum na zmarszczki czy inne defekty skóry. Związki pochodzenia roślinnego o działaniu hormonopodobnym (fitohormony) w stężeniach stosowanych w kosmetykach nie wywołują wyraźnych działań ubocznych, ale także ich oczekiwane działanie wydaje się być proporcjonalnie mniejsze.
Piœmiennictwo u autora.