cześć i szacunek należny Bozej Rodzicielce

ęłęó

Autor:Tomasz

Data:
09 cze 2005 - 13:53:21

Jaki jest stosunek zielonoświątkowców do czci i szacunku należnych Bożej Rodzicielce zalecanych i utrwalonych tradycją kościoła pierwszych wieków, o czym przekona się każdy, kto sięgnie po dzieła ojców kościoła, np. Augustyna czy Grzegorza z Nyssy?
Mam na myśli też i to, że niektórzy znajomi protestanccy doprowadzają Wcielenie do wymiaru przedmiotowego (bo ją wybrał i koniec i nie miała tu nic do gadania w domyśle), co nie tylko byłoby zaprzeczeniem tradycji widzącej w Marii wypełnienie obietnicy danej pierwszej kobiecie - Ewie - ale wbrew samej naturze Boga, który powierza się ludzkiemu sercu, dając mu wybór między spełnieniem Jego woli a odrzuceniem jej.
Inni z kolei mają wypaczony obraz rodzinnych stosunków Jezusa, uważając Marię za kobietę, która krzyczała na Niego (Jezus wśród uczonych w świątyni), może i biła (słyszałem taka opinię), a w końcu uznała za wariata (powiedzieli "Od zmysłów odszedł."). Moim zdaniem, to już ogromne wypaczenie i świadczy raczej o ludziach mających podobne opinie, ich doświadczeniach i brzemionach, niż o Prawdzie. Zwłaszcza, że zaprzeczałoby to wielu słowom Ewangelii - nie tylko tym o Marii mówiącej "Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie wedle słowa Twego", zachowującej w sercu słowa proroctwa o przeszyciu jej serca mieczem oraz słowa Pana, pojawiającej się co i rusz z innymi niewiastami w otoczeniu Zbawiciela w radości (Kana) i smutku (Golgota). Odbiera to przede wszystko sens słowom Jezusa o wypełnieniu Prawa (Czcij ojca swego i matkę swoją) i spłyca jego ludzki wymiar jako człowieka, który miał matkę, czcił ją i szanował, miłował w Bogu jako swoją rodzicielkę. A odbieranie Jezusowi w ten sposób człowieczeństwa, wybiórcze traktowanie historii przekazanej nam przez tradycję i Ewangelię, wydaje mi się już raczej tworzeniem jakiejś ideologii niz chrześcijaństwem.
Bardzo proszę o umieszczenie tego wpisu na forum. Nie chcę budzić zamieszania, i dwa razy pomyślałem, zanim je tam skierowałem, ale uznałem w końcu, że jako człowiek skądinąd myślący i widzący problem, który trudno mu obejść, mam prawo do uczciwej odpowiedzi.
Pozdrawiam,
Tomek


Autor:chrzescijanin

Data:10 cze 2005 - 10:28:58

Tomaszu, gdybys pomyslal nie dwa razy ale jeszcze chociazby raz wiedzialbys, ze to nie jest problem.

W tym co napisales zabraklo mi dogmatu "ze Maria zostala z cialem wzieta do nieba". Wiemy, ze dogmaty maryjne wywyzszaja czlowieka i jednoczesnie ponizaja Stworce i Jego Syna. Blogoslawiona to nie znaczy ze zostala" posredniczka, oredowniczka", czego niestety naucza kosciol
rzymskokatolicki.


Autor:Paweł

Data:12 cze 2005 - 21:07:26

Zielonoświątkowcy jako chrześcijanie oczywiście darzą szacunkiem Marię, niewiastę wybraną przez Boga w celu urzeczywistnienia planów dotyczących zbawienia. Poza tym z jej życia opisanego w Biblii wyciągają bardzo budujące wnioski jak np. to, że Bóg może sie posłużyć człowiekiem nie będącym wcale kimś wielkim w oczach tego świata. Widząc też jak bardzo poważnie traktowała sprawy duchowe (towarzysząc mężowi w długiej podróży do Jerozolimy na rokroczne obchody Paschy, choć od kobiet tego nie wymagano) i jak doceniała czystość moralną, wiele możemy się nauczyć.

Jako chrześcijanie cześć oddajemy jedynie Bogu Wszechmogącemu i nie uznajemy innych pośredników jak tylko Jezusa Chrystusa. Kult Marii jest po prostu ludzką tradycją nie opartą na Słowie Bożym, jak również inne nauki np. o niepokalanym poczęciu, o bezgrzesznym życiu, o wniebowzięciu razem z ciałem, czy też o tym, że stała się pośredniczką i wstawia się za ludźmi u Boga. W to nie wierzymy. Maria jak każdy człowiek który umarł, czeka na zmartwychwstanie "sprawiedliwych i niesprawiedliwych".

Sam Jezus będąc na ziemi nieraz miał dogodne sytuacje (np. Łukasza 11:27,28) aby okazać matce szczególną cześć, jednak tego nie uczynił. Apostoł Piotr ani razu nie wymienia jej w swoich natchnionych pismach. Apostoł Paweł nie nazwał jej w swych listach po imieniu, jedynie wspomniał o niej jako o "niewieście" (Galacjan 4:4).


Autor:Tomasz

Data:13 cze 2005 - 12:36:02

Ale co w takim razie z tradycją, w której już we wczesnych pismach chrzescijańskich widać jeśli nawet nie kult, to szczególną rolę Matki Bożej w liturgii i życiu kościoła? To nie jest jakiś dogmat z powietrza w 19 i 20 wieku wzięty, ale przekazywana z pokolenia na pokolenie tradycja poświadczona dokumentami od ojców kościoła począwszy przez średniowiecze (czytany przez niektórych zielonoświątkowców Tomasz a Kempis obok "O naśladowaniu Chrystusa" napisał także "O naśladowaniu Maryi"), zaś sformułowanie tej tradycji w tzw. dogmacie kanonicznym jest tylko tej tradycji jakby ukoronowaniem.
Także sprzeciwiam się nadużyciom, cudownym obrazom i pielgrzymkom, ale jesli o wstawiennictwo chodzi, to nauczanie jest dość wyraźne. Nie oddajemy czci Marii jako Bogu, ani nawet jako Jezusowi, a jedynie prosimy ją o wstawiennictwo, wierząc że trwa przed Jego obliczem i może modlić się za nami, wciąż jeszcze pielgrzymującymi. Inaczej całe nauczanie o raju, nagrodzie i obecności w nim usprawiedliwionych krwią Pana należałoby doszczętnie odrzucić. Zgadzam się, nie można zwalić wszystkiego, łącznie z osobistą modlitwą na świętych lub traktować ich jako specjalistów w danych dziedzinach, jak to się nieraz dzieje, ale nie można też zaprzeczyć, że przecież po śmierci istnieje inna rzeczywistość, w której czeka nas albo usprawiedliwienie (a więc niebo), albo potępienie (piekło).
Co do Nowego Testamentu, argument o nieobecności czy nieważności w nim Marii mnie mało przekonuje, ponieważ centralnym punktem Pisma, ośrodkiem w którym zbiega się Stary i Nowy Testament jest zawsze i wszędzie Jezus, który jest jego sensem i wypełnieniem. Tak należy rozumieć Pismo i uznać, że Bóg w ten sposób zainspirował wszystkich autorów by przekazali prawdę i nauczanie o Nim, co w żaden sposób nie kłóci się ani nie stoi w sprzecznosci z przekazaną nam przez pisma chrześcijańskie tradycją. Chyba że odetniemy się od niej w ogóle, ale wtedy kim będziemy? W historii obowiązuje powiedzenie, że narody, które tracą tradycję, przestają być narodami. Jaki ma to wymiar w kościele? Kim jest chrzescijanin, który zrywa z całą tradycją, odcina się od niej i nie uznaje? Czy nie postępuje podobnie jak owca, która odchodząc od stada w ciemnym lesie, powtarza sobie "Na pewno dam radę" i "To właśnie ja idę za pasterzem"? Czy nie wypełnia na odwrót w negatywnym sensie słów Pana "kto was przyjmuje, mnie przyjmuje, a kto mnie przyjmuje, przyjumuje tego, który mnie posłał".
Moim zdaniem, pozwalanie na odrzucanie tradycji i swego rodzaju dowolność interpretacji dogmatów wiary jest poważnym błędem, z którego w wartkich i młodych głowach rodzą się duże wypaczenia. Mówię to z autopsji, bo pamiętam jak sam nakarmiony podobną strawą doktrynalna bluźniłem przeciwko Bogu katolików, święcie przekonany, że to jakiś inny Bóg, a może bóg, przeciwko któremu mogę.
Tylko że kiedy już poznałem trochę naukę kościoła katolickiego tę u samych podstaw przekonałem się, że większość protestanckich o niej opinii oparta jest o niezrozumienie i powtarzane z ust do ust legendy, a nie prawdę, taką , jaka ona jest. A skoro uznaję tę część, o której przekonałem się, że jest prawdziwa, jak mogę odrzucić resztę, nie narażając się we własnych oczach na selektywność i partykularyzm? Lepiej już chyba przyjąć te prawdy, które uznajemy za konieczne do zbawienia i ufać, że to, czego jeszcze nie pojmujemy, da nam Bóg w odpowiednim czasie zrozumieć, pojąć, objąć sercem? Pozdrawiam serdecznie Tomek




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
MB BOŻEJ RODZICIELKI, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
01 stycznia (Świętej Bożej Rodzicielki)
Bożej Rodzicielki 1 stycznia
PODZIĘKOWANIA DLA RODZICÓW CZĘŚĆ II
10 Szacunek czy cześć (Jana 5,23)
88 Leki przeciwreumatyczne część 2
guzy część szczegółowa rzadsze
Spotkanie z rodzicami II
Stomatologia czesc wykl 12
S II [dalsza część prezentacji]
(65) Leki przeciwreumatyczne (Część 1)
Teoria organizacji i kierowania w adm publ prezentacja czesc o konflikcie i zespolach dw1
Strukturalizm i stylistyka (część II)
Biznesplan część finansowa