68. ŚWIATŁO W CIEMNOŚCIACH
20.2.1977 r.
Jezus: Pisz, synu mój. Bóg rzuca blask Swej Wszechobecności, Wszechwiedzy i Wszechpotęgi na cały wszechświat. Ludzie ogłuszeni przez diabła, lub inaczej, natura ludzka ugodzona grzechem pierworodnym, jak olbrzymią skałą, powraca do przytomności jakby po ataku serca. Naturze ludzkiej zranionej chorobą (grzech pierworodny) powoli powraca przytomność, umiejętność, odróżnianie głosów, a także odzyskuje wzrok - obserwując otoczenie.
Tragedia wywołana pierwszą winą była tak wielka, że na tysiąclecia ogłuszyła całą ludzkość, pozbawiając ją światła bożego, czyniąc ją niezdolną do zrozumienia wielkich rzeczywistości duchowych, które są powodem i przyczyną
jej istnienia. Ludzkość sama nie doszłaby nigdy do dokładnego i pewnego poznania Boga, gdyby Sam Bóg nie objawił się jej. Grzech pierworodny pogrążył ludzkość w głębokich ciemnościach.
Aby rozproszyć te ciemności, w pełni czasów narodził się Syn Boży, Światłość świata, który stał się Ciałem w łonie Najświętszej Maryi Panny. Była Ona istotą bardziej boską, niż ludzką, w tym znaczeniu, że wyłoniła się z Wszechmocy, Wszechwładzy i z Miłości Bożej, jak najpiękniejszy kwiat wszechświata rozkwitły w czasie, ale poczęty w Myśli Bożej od wieków.