172 173

ją za byle co, zaprotestowałam. Kiedy to nie pomogło, zabrałam dziecko i się wyniosłam. Nie przyszło mi to wcale łatwo, bo ona była malutka, a ja musiałam znaleźć sobie prace. I choć nigdy mi od tej pory nie dał ani grosza, nie odważyłam się oddać sprawy do sądu, ani podjąć innych kroków, bo tak bardzo się bałam, że będzie mi robił na złość. Nie mogłam też wrócić do domu rodzinnego, gdyż było w nim tak jak w moim. Mama znosiła od taty mnóstwo upokorzeń. Używał przemo­cy fizycznej i psychicznej, dotyczyło to również nas, dzieci. Jak tylko zaczęłam dorastać, to ciągle uciekałam z domu. Wreszcie, żeby się z tego wydostać, uciekłam ostatatecznie i wyszłam za mąż, wobec tego mowy nie było o powrocie.

Dwa lata trwało, zanim zebrałam się na odwagę i zażądałam rozwodu. Jakoś nie mogłam się na to zdecydować nie mając innego mężczyzny przy sobie. W końcu adwokat prowadzący moją sprawę rozwodową został moim drugim mężem. Był ode mnie sporo starszy i sam niedawno się rozwiódł. Nie byłam w nim naprawdę zakochana, chociaż bardzo chciałam, po prostu uznałam, że oto jest ktoś, kto roztoczy opiekę nad Autumn i nade mną. Dużo o tym mówił jak chciałby zacząć inne życie, założyć nową rodzinę z kimś, kogo mógłby naprawdę kochać. Takie postawienie sprawy chyba bardzo mi po­chlebiało. Nasz ślub odbył się następnego dnia po uzyskaniu przeze mnie rozwodu. Wszystko teraz powinno obrócić się na dobre, byłam o tym przekonana. Oddałam Autumn do dobrego przedszkola, a sama wróciłam na posadę nauczycielki. Popołudnia spędzałam z moją córeczką w domu, po czym robiłam późny obiad i wracałm do szkoły prowadzić kursy wieczorowe. Dwayne zostawał wieczorami w domu z Autumn i kontynuował w tym czasie swoje zajęcia prawnicze. Aż pewnego ranka Autumn opowiedziała mi coś przerażającego, zro­zumiałam, że Dwayne uprawia z nią jakieś ohydne seksualne praktyki. Podejrzewałam także, że jestem w ciąży. Nie powiedziałam jednak ani słowa do następnego ranka, jakby nic się nie stało, ale jak tylko Dwayne poszedł do swojego biura, wpakowałam dziecko i wszystkie nasze rzeczy do samochodu i uciekłam. Zostawiłam karteczkę, w któ­rej napisałam mu, co Autumn mi opowiadała, i ostrzegłam, żeby nie usiłował nas szukać, bo jeśli spróbuje, to podam do publicznej wiadomości, co z nią wyrabiał. Kierowana straszliwą obawą, że znajdzie sposób, by nas odszukać i zmusić do powrotu, postanowiłam nic mu nie mówić o ciąży i nigdy go o nic nie prosić. Chciałam tylko, żeby dał nam święty spokój. •

Odnalazł nas oczywiście wkrótce i przysłał mi list, w którym ani słowem nie wspomniał o Autumn. Natomiast oskarżył mnie o chłód i obojętność, o zaniedbywanie go i zostawianie co wieczór samego, żebym mogła uczyć w szkole. Przez długi czas czułam się bardzo winna temu, co stało się z Autumn. Niby zrobiłam wszystko, co należało dla jej dobra, a to w rezultacie doprowadziło ją do katastrofalnej sytuacji.

Na wspomnienie tych przeżyć na twarzy Margo pojawił się cień.

Na szczęście znalazłam mieszkanie w pewnym domu razem z inną młodą matką. Łączyło nas z sobą dużo wspólnego. Obie wyszłyśmy za mąż zbyt wcześnie, obie pochodziłyśmy z nieszczęś­liwych rodzin i obie miałyśmy bardzo podobnych ojców, również mężów — ona co prawda była tylko raz zamężna. — Margo potrząsnęła głową i ciągnęła dalej. — W każdym razie na zmianę zostawałyśmy przy dzieciach, co umożliwiało nam kontynuowanie pracy, a także wychodzenie czasem z domu. Czułam się wolna bardziej niż kiedykolwiek przedtem, chociaż okazało się, że rzeczywiście jestem w ciąży. Dwayne dalej nic o tym nie wiedział i nigdy mu tego nie powiedziałam. Pamiętam dobrze wszystkie te kruczki, które umiał stosować, żeby utrudniać ludziom życie w majestacie prawa i zdawa­łam sobie sprawę, że może ich także użyć w stosunku do mnie. Nie chciałam mieć z nim więcej do czynienia. Przed naszym ślubem słysząc go, zdawałam sobie sprawę, jak bardzo potrafi być przekonujący. Teraz napawało mnie to strachem.

Moja przyjaciółka Susie pomogła mi urodzić drugą córeczką, Darlę. Zabrzmi pewnie idiotycznie, jak powiem, że zaliczam te chwile do najszczęśliwych w moim życiu. Byłyśmy biedne, uczyłyśmy w szkole, pracowałyśmy, kupując ubrania na wyprzedażach, a jedzenie w naj­tańszych sklepach. Ale byłyśmy wolne na swój sposób — przeszył ją dreszcz. — A jednak ciągle czułam niepokój. Chciałam, żeby był w moim życiu mężczyzna. Żeby był ktoś, kto moje życie odmieni i sprawi, że stanie się lepsze. W dalszym ciągu mam nadzieję, że to nastąpi. Dlatego jestem tutaj. Chcę się dowiedzieć, jak mam znaleźć człowieka, który będzie dla mnie dobry. Dotąd nie szło mi z tym najlepiej.

Z napiętej twarzyczki Margo, ciągle jeszcze ładnej, choć naznaczo­nej już cierpieniem, patrzyły na mnie błagalne oczy. Czy mogę jej znaleźć i zatrzymać Księcia z Bajki? To najważniejsze dla niej pytanie sprowadziło ją do mnie na terapię.

Powróciła do opowiadania swoich dziejów. Następnym partnerem

172

173


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
172-173
172 i 173, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
172 173
172-173, Słownik językowy
172 173
finanse publiczne Podatki (173 okna)
Mazowieckie Studia Humanistyczne r1996 t2 n1 s165 173
145 172
172
173 Kair
7 172
173
173 061f Budzet Panstwa
172
173 WYjścia awaryjne
2 (172)
KSH, ART 53 KSH, V CSK 172/08 - wyrok z dnia 23 października 2008 r
173 Manuskrypt przetrwania