Belka Ekonomia stosowana



Ekonomia stosowana


pod redakcją prof. dr hab. Marka Belki




Wydawnictwo "BILBO"

Łódź 1997


Wydanie drugie


Przedmowa do pierwszego wydania


Do czego potrzebna jest mi ekonomia?




Zapewne zadajesz sobie to pytanie, biorąc do ręki tę książkę. Po co

przedzierać się przez gąszcz ekonomicznych pojęć? Czy tylko po to, by móc

zrozumieć język "gadających głów", spierających się w długich, nudnych

telewizyjnych dyskusjach o budżet państwa, prywatyzację czy reformę banków?


Otóż wbrew pozorom ekonomia jest nauką wyrosłą z praktyki i gdyby

spróbować zdefiniować jej przedmiot badań w jednym zdaniu, to można

powiedzieć, że opisuje ona i analizuje, w jaki sposób ludzie zarabiają i

wydają pieniądze. W tym momencie wyprzedzam twoją następną refleksję, a

myślisz na pewno tak: mnie interesuje nie to, jak ludzie zarabiają

pieniądze, ale jak ja mogę zarobić dużo pieniędzy. Właśnie temu tokowi

rozumowania podporządkowany jest cały program "Młodzi Przedsiębiorcy". Jego

celem jest pokazanie, jak zarabia się pieniądze w gospodarce rynkowej.


Zanim jednak do tego przejdziemy, na początku omawiamy "reguły gry", tzn.

zasady działania gospodarki rynkowej, ponieważ ich znajomość jest kluczem

do twojego przyszłego sukcesu. Następnie dowiesz się, jak zostać

przedsiębiorcą, czyli jak zorganizować firmę, jak nią kierować, jak

promować swoje towary. Pamiętaj, zasad przedsiębiorczości należy zawsze

przestrzegać: zarówno w wielkiej korporacji, jak i w małej jednoosobowej

firmie.


Niektórzy uważają, że przedsiębiorczym można się tylko urodzić. My

natomiast twierdzimy, że można się tego nauczyć. Przekonasz się o tym,

uczestnicząc w programie "Młodzi Przedsiębiorcy". Polega on bowiem nie

tylko na zdobyciu wiedzy teoretycznej, ale także na konkretnej działalności

gospodarczej. Najpierw będziesz mógł sprawdzić swoją wiedzę ekonomiczną,

uczestnicząc w komputerowej grze symulacyjnej. Staniesz się szefem firmy i

będziesz decydować o wielkości produkcji, cenie, wydatkach na marketing i

inwestycje. Celem tej gry jest uzyskanie maksymalnego zysku, często jednak

sukcesem okaże się uniknięcie bankructwa.


Kolejnym etapem będzie prawdziwa działalność gospodarcza. Razem z

kolegami otworzysz firmę uczniowską. Zetkniesz się tam z realiami

prowadzenia własnego biznesu: marketingiem, zarządzaniem, produkcją,

księgowością, podziałem zysku wśród udziałowców. Jeszcze raz podkreślam:

zasady przedsiębiorczości zawsze są te same i obowiązują nawet w firmie

produkującej i sprzedającej kartki świąteczne.


Załóżmy jednak, że nie chcesz prowadzić firmy, że chcesz być zwykłym

pracownikiem, wykonującym swoje obowiązki od ósmej do szesnastej. Czy warto

wtedy znać reguły gry gospodarki rynkowej? Studiując podręcznik, dowiesz

się, jak uniknąć bezrobocia i zapewnić sobie godziwe warunki pracy i płacy.

Wcześniej wprowadzony zostaniesz w świat decyzji, które podejmujesz jako

konsument, a także poznasz zasady racjonalnego inwestowania swoich

oszczędności.


I jeszcze jedno. Bez względu na to, czy będziesz w przyszłości gospodynią

domową czy też szefem olbrzymiej korporacji zawsze możesz za pomocą kartki

wyborczej opowiedzieć się za określonym programem gospodarczym, a to między

innymi oznacza, jakie będziesz płacił podatki i na co zostaną wydane

pieniądze podatnika, czyli twoje pieniądze.


Marek Belka








Przedmowa do drugiego wydania




Napisany w 1994 roku tekst miał zachęcić Twojego o trzy lata starszego

kolegę do nauki ekonomii. Dziś, to znaczy po trzech latach funkcjonowania

programu, dla większości młodych ludzi ekonomia stała się nauką pożyteczną,

o czym najlepiej świadczy liczba chętnych na studia ekonomiczne. Mam

nadzieje, że w dalszym ciągu program "Młodzi Przedsiębiorcy", który obecnie

nazywa się "Ekonomia Stosowana", będzie źródłem inspiracji i narzędziem do

zrozumienia szybko postępujących zmian gospodarczych.


Obecne, drugie wydanie Ekonomii stosowanej zmiany te właśnie uwzględnia.

Książka wprawdzie nie zawiera nowych rozdziałów, jednak te, które znalazły

się w pierwszej edycji - teraz zostały skorygowane i często znacznie

rozszerzone oraz uzupełnione całkowicie nowymi komentarzami. Uaktualniono

także materiały statystyczne (tabele, wykresy). Zmieniono też ilustracje,

dodano nowe fotografie i rysunki.


Wszystkie zmiany w podręczniku podyktowane były nie tylko dążeniem do

wzbogacenia jego walorów poznawczych, dydaktycznych. Również zależało mi na

tym, by wprowadzanie ekonomii do szkół kojarzyło się nie z kolejnym, nowym,

lecz nudnym przedmiotem, ale z nauką ciekawą, użyteczną i niezbędną w życiu

codziennym.


Łódź, w lipcu 1997 roku


Marek Belka








Rozdział 1




----------------------


Co to jest ekonomia?


---------------------




Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:


- Dlaczego wszystkie społeczeństwa muszą radzić sobie z problemem

ograniczoności zasobów?


- Dlaczego ekonomię nazywa się "nauką o ograniczoności zasobów i wyborze?


- Na czym polega problem wyboru oraz co oznacza konieczność wyboru i jej

związek z kosztem "utraconych możliwości"?


- Dlaczego wiedza ekonomiczna jest dziś niezbędna?


- Co to są czynniki produkcji?


- W jaki sposób w różnych systemach ekonomicznych rozwiązywany jest

problem niedostatku?






- Jaś i Małgosia, wchodząc do wielkiego sklepu, wyjęli z kieszeni 20

złotych, które dała im babcia.


- Popatrz na te wszystkie wspaniałe zabawki dookoła - powiedział Jaś. - A

my mamy tylko 20 zł.






- Potrzebujemy dobrego skrzydłowego i bramkarza - stwierdził trener KS

Szmacianka.


- Ale w tym roku stać nas tylko na zakup jednego dobrego zawodnika -

odpowiedział prezes klubu.


- W takiej sytuacji musimy się poważnie zastanowić, zanim dokonamy

wyboru.






"Podajemy teraz wiadomości lokalne. Dziś samorząd miejski zadecyduje, czy

rozpocząć budowę krytej pływalni czy nowej przychodni zdrowia. Obie te

inwestycje są bardzo potrzebne w naszym mieście i zgodnie z planami budowa

obydwu obiektów miała ruszyć już w minionych latach. Jednak z powodu braku

środków rozpoczęcie prac było corocznie odkładane. W tej chwili na sali

trwa dyskusja. Prosimy słuchać nas o godzinie 6, wtedy podamy wyniki

głosowania".








Ograniczoność zasobów




Już dzieci odkrywają pewnego dnia, że nie można mieć wszystkiego

równocześnie. Przypominasz sobie o tym za każdym razem, kiedy idziesz po

zakupy. Mimo, że widzisz wiele rzeczy, które chciałbyś kupić, to doskonale

wiesz, że musisz ograniczyć się do zakupu dwóch lub trzech z nich. Wszyscy

przez całe życie muszą dokonywać różnych wyborów. Każda firma, nawet tak

nietypowa jak zespół sportowy, musi także selekcjonować wydatki, ponieważ,

podobnie jak ty i ja, nie może posiadać wszystkiego.


Konieczność wyboru dotyczy również rządu; nie może on bowiem osiągnąć

jednocześnie wszystkich celów gospodarczych. Każdego roku najbardziej

zaciekłe dyskusje polityczne dotyczą głównie pytania: na co rząd powinien

wydawać pieniądze podatników?


Żaden człowiek (ani też żadne społeczeństwo) nie może posiadać wszystkich

rzeczy, które chciałby mieć, po prostu dlatego że nie wystarczyłoby

wszystkiego dla wszystkich. Wynika to z ograniczoności (rzadkości) zasobów,

to znaczy rzeczy potrzebnych do wytwarzania dóbr i usług niezbędnych do

zaspokojenia tych pragnień. Kiedy wszystkie zasoby są w pełni wykorzystane,

to nic więcej nie da się wyprodukować. Innymi słowy, jeśli zasoby danego

kraju (wszyscy zatrudnieni, fabryki, gospodarstwa rolne itd.) zostaną w

pełni wykorzystane, jedynym sposobem, aby kraj ten mógł zwiększyć produkcję

jakiegoś wyrobu będzie zmniejszenie produkcji czegoś innego. Dotyczy to

każdego kraju, nawet tych bardzo bogatych. Na przykład podczas drugiej

wojny światowej amerykańskie fabryki, starając się zwiększyć produkcję

czołgów i innych pojazdów wojskowych, przestały produkować samochody

osobowe.


Podsumowując: pragnienia ludzkie są nieograniczone, jednakże zasoby

niezbędne do ich zaspokojenia są ograniczone. Dlatego też każde

społeczeństwo styka się z identycznymi problemami: niedostatkiem i

koniecznością dokonywania wyborów.








Ekonomia: nauka o ograniczoności zasobów i wyborze




Ponieważ wszystkiego nie starczyłoby dla wszystkich, wszyscy - każdy

człowiek, przedsiębiorstwo lub rząd - muszą dokonywać wyborów spośród tego,

co chcieliby posiadać. Tak więc powinniśmy starać się postępować

gospodarnie, aby uzyskać jak najwięcej z tego, czym dysponujemy. Pamiętając

o tym, możemy zdefiniować ekonomię jako naukę społeczną, która zajmuje się

opisem i analizą tego, jak społeczeństwa wykorzystują dostępne im zasoby.


Pole wyboru ograniczone jest przez nasz dochód, majątek oraz możliwość

pożyczania pieniędzy. Dochody osobiste, oszczędności oraz możliwości

pożyczania ograniczają zarówno pojedynczych ludzi, jak i rodziny.

Przedsiębiorstwa ograniczone są wielkością swoich zysków, oszczędnościami

oraz zdolnościami zaciągania kredytu, a rządy - możliwościami nakładania

podatków i uzyskiwania pożyczek.


Dochody, oszczędności, zyski i podatki pozwalają ludziom, instytucjom

oraz rządom na zakup dóbr, czyli produktów materialnych, oraz usług, czyli

produktów niematerialnych. Oznacza to konieczność dokonania wyboru, który

wiąże się z utratą możliwości pozyskania alternatywnych dóbr i usług.








Konieczność wyboru i koszt "utraconych możliwości"




Załóżmy, że odłożyłeś ostatnio odpowiednią sumę pieniędzy na zakup

walkmana, o którym od dawna marzyłeś. Podczas gromadzenia oszczędności

zainteresowała cię koszykówka i teraz bardzo pragniesz mieć parę

profesjonalnych butów do koszykówki. Niestety stać cię tylko albo na

walkmana, albo na buty. W takiej sytuacji stajesz przed koniecznością

wyboru.


Ekonomiści ten rodzaj konieczności dokonania wyboru wiążą z kosztem

"utraconych możliwości" (kosztem alternatywnym). Koszt utraconych

możliwości dla danej rzeczy określony jest przez wszystko to, z czego

musisz zrezygnować, aby tę rzecz uzyskać. Tak więc kosztem "utraconych

możliwości" zakupu walkmana w powyższym przykładzie są nowe buty sportowe.


Przedsiębiorstwa również stają wobec problemu dokonywania wyboru oraz

określania kosztów "utraconych możliwości". Na przykład sklep osiedlowy,

planując kampanię reklamową, będzie musiał dokonać wyboru pomiędzy

korzystaniem z ogłoszeń w prasie a rozsyłaniem ulotek reklamowych do

potencjalnych klientów pocztą. Jeśli sklep zdecyduje się na prasową

kampanię reklamową, to kosztem "utraconych możliwości" będą korzyści

wynikające z kampanii przeprowadzonej za pośrednictwem poczty.


Podobnie jak każdy człowiek lub przedsiębiorstwo, rząd również ponosi

koszty "utraconych możliwości". Jeśli, na przykład, rząd postanowi

zwiększyć wydatki na rolnictwo, zmniejszając nakłady na oświatę, to kosztem

"utraconych możliwości" poprawy sytuacji w rolnictwie będzie lepsza

sytuacja oświaty.








Dlaczego wiedza ekonomiczna jest niezbędna?




W tym momencie może zadajesz sobie pytanie: "Po co uczę się ekonomii?"

Istnieje po temu wiele poważnych powodów, a wszystkie związane są z tobą

bezpośrednio. Niektóre dotyczą cię jako osoby zarabiającej i wydającej

pieniądze, a więc i jako konsumenta, inne zaś dotyczą ciebie jako

obywatela.


Jesteś członkiem społeczeństwa, które nieustannie podejmuje niezliczoną

liczbę decyzji. Siły ekonomiczne mają duży wpływ na twój jadłospis,

mieszkanie, ubrania, które nosisz, oraz sposób, w jaki spędzasz wolny czas.

Wiedza ekonomiczna pomoże ci lepiej zrozumieć te siły oraz sprawi, że

będziesz mógł podejmować decyzje z większą świadomością ich skutków.

Wiadomości, które zdobędziesz, mogą więc przyczynić się do lepszego

wykorzystania ograniczonych zasobów, którymi dysponujesz.


Siły ekonomiczne odgrywają również rolę w podejmowaniu decyzji w świecie

biznesu. O ekonomii można powiedzieć, że bada w jaki sposób ludzie

zarabiają na życie. Im więcej będziesz wiedział o tej dziedzinie, tym

lepsze decyzje będziesz podejmował w życiu.


Wiedza ekonomiczna pomoże ci również w wypełnianiu twoich obywatelskich

obowiązków w demokratycznym społeczeństwie. W odróżnieniu od krajów, gdzie

dyktatorzy biorą w swoje ręce wyłączną kontrolę nad sprawami państwa, w

kraju demokratycznym oczekuje się, że jego obywatele wezmą udział w

kierowaniu państwem. Kiedy staniesz się osobą uprawnioną do głosowania,

będziesz miał pośredni wpływ na wybory dokonywane przez rząd, dotyczące np.

wysokości podatków czy inflacji. Wiedza ekonomiczna pomoże ci w dokonaniu

wyborów korzystnych dla ciebie i twojego kraju.








Czym zajmują się ekonomiści?




Jak już mówiliśmy, ekonomia zajmuje się zagadnieniami niedostatku

(ograniczoności zasobów) i wyboru - a więc problemami, z którymi

społeczeństwa oraz narody mają do czynienia od wieków. Nowoczesna ekonomia

jako odrębna nauka powstała w XVII wieku. Wtedy właśnie ekonomiści

opracowali metody badania oraz sposoby wyjaśniania, jak ludzie, firmy oraz

narody wykorzystują dostępne im zasoby.


Wielkie firmy zatrudniają ekonomistów analizujących prowadzoną przez nie

działalność gospodarczą. Każdy rząd również zatrudnia ekonomistów do

badania problemów związanych z całą gospodarką oraz jej poszczególnymi

działami. Przekonasz się, że ekonomiści zajmują się dwoma światami:

"światem, który istnieje" oraz "światem, który istnieć powinien".

Ekonomiści generalnie zgadzają się co do ogólnie przyjętych zasad ekonomii

oraz co do modeli, które starają się opisać i wyjaśnić "świat, który

istnieje". Modelem ekonomicznym jest każde uproszczone twierdzenie, diagram

lub wzór, którym posługujemy się, aby zrozumieć zdarzenia ekonomiczne.

Model ekonomiczny jest jak mapa, pomija wiele szczegółów, ale pozwala

zrozumieć związki i prawidłowości procesów gospodarczych. Na przykład

ekonomiści mogą posłużyć się podstawowymi prawidłami, takimi jak prosty

model prawa popytu i podaży, aby móc przewidzieć, czy w Polsce cena kawy

pójdzie w górę, jeśli nagłe mrozy zniszczą większość plantacji w Brazylii.


Wszyscy ekonomiści byliby zgodni, że mróz spowoduje wzrost ceny, jednak

kwestia przewidzenia wielkości podwyżki będzie zależała od jakości modelu

danego ekonomisty. Czytając ten podręcznik, nauczysz się posługiwać

niektórymi modelami ekonomicznymi które pomogą ci zrozumieć i analizować

zdarzenia ekonomiczne.


W wielu wypadkach przy rozwiązywaniu problemów ekonomicznych trzeba wyjść

poza model, szczególnie, gdy dotyczą one kwestii społecznych. Rozwiązanie

takich problemów wymaga bowiem uwzględnienia opinii różnych środowisk,

pewnych opcji politycznych oraz wartości etycznych. Rozważmy następujący

przykład: co należy zrobić z nadmiernym bezrobociem wśród młodzieży?

Ekonomiści zgodzą się, że bezrobocie jest zjawiskiem niekorzystnym.

Niektórzy z nich mogą zaproponować, aby to państwo tworzyło miejsca pracy

dla młodzieży. Inni natomiast sprzeciwią się takiemu pomysłowi sugerując,

że problem bezrobocia wśród młodzieży zostałby rozwiązany, gdyby pracodawcy

mogli wypłacać jej niższe wynagrodzenie, niż to, które zobowiązani są

płacić dorosłym pracownikom. Teoria ekonomii podsuwa jeszcze więcej

potencjalnych możliwości rozwiązania tego problemu.


Każdy sposób ma swoje wady i zalety. Ich ocena jest w dużej mierze

subiektywna i zależy np. od preferencji społeczeństwa.




Jak ty proponujesz rozwiązać problem bezrobocia wśród młodzieży? Czy

uważasz, że należy obniżyć płacę minimalną? A może wystarczy tylko niższa

płaca "dla terminujących w zawodzie"? A może należałoby wprowadzić

specjalne udogodnienia dla firm, które zatrudniają absolwentów lub wspierać

rządową inicjatywę "młodzieżowych hufców pracy?" Inną metodą byłyby niższe

obciążenia podatkowe i na ubezpieczenia społeczne pracowników w pierwszych

latach pracy. Przeanalizuj koszty oraz korzyści wynikające z powyższych

rozwiązań oraz z innych, które przychodzą ci na myśl.














Mikroekonomia i makroekonomia




Ekonomiści mogą patrzeć na naukę ekonomii i gospodarkę w dwojaki sposób.

Jednym z nich jest spojrzenie w skali makro, a drugie w skali mikro.

Makroekonomia jest nauką o gospodarce jako całości; mikroekonomia natomiast

zajmuje się indywidualnymi konsumentami oraz przedsiębiorstwami.


Makroekonomia zajmuje się następującymi problemami: jak funkcjonuje

gospodarka, od czego zależy wielkość produkcji, jaki jest całkowity dochód

narodowy. Szuka również rozwiązań takich problemów makroekonomicznych, jak

np. zmniejszenie bezrobocia czy inflacji.


Mikroekonomia bada związki przyczynowoskutkowe wpływające na decyzje,

które podejmują konsumenci, firmy oraz społeczeństwa. Zajmuje się również

takimi zagadnieniami, jak: ograniczoność zasobów, koszt "utraconych

możliwości", wielkość i struktura produkcji oraz konsumpcji.

Mikroekonomiści przywiązują szczególną wagę do analizy cen i badania ich

związków z ilością wytwarzanych i sprzedawanych wyrobów w gospodarce.








Czynniki produkcji




Zasoby, używane do wytwarzania dóbr i usług, nazywane są czynnikami

produkcji. Czynnikami produkcji są zasoby naturalne, zasoby siły roboczej,

kapitał oraz przedsiębiorczość. Każdy z tych czynników produkcji ma swoje

miejsce w systemie gospodarczym oraz każdy spełnia swoją ściśle określoną

funkcję w procesie produkcji dóbr i usług. W systemie gospodarki rynkowej

ludzie, którzy posiadają lub używają jakiegoś czynnika produkcji, mają

prawo do "wynagrodzenia".


Zasoby naturalne ("ziemia"). Zasoby naturalne dostarczane są przez

przyrodę. Należą do nich: minerały, rośliny i zwierzęta, woda oraz

powietrze, którym oddychamy. Niektóre kraje są bogate w zasoby naturalne,

np. USA czy Rosja, inne zaś cierpią na ich niedostatek, np. Japonia. Gdy

zasoby naturalne traktujemy jako czynnik produkcji, określamy je terminem

"ziemia". Za korzystanie z ziemi płaci się opłatę nazywaną: czynszem.

Czynsz jest dochodem właściciela ziemi.


Zasoby siły roboczej ("praca"). Zdolności fizyczne i umysłowe, jakie

ludzie mogą zaangażować w tworzenie dóbr i usług, ekonomiści nazywają siłą

roboczą albo krótko pracą.


Za korzystanie z czyjejś pracy płaci się wynagrodzenie. Wynagrodzenie to

stanowi dochód pracowników.


Kapitał. Dla ekonomistów kapitałem produkcyjnym (lub "kapitałem", jak

mówimy potocznie) są środki, które wytwarzają ludzie w celu tworzenia

innych dóbr i usług. Fabryki, narzędzia i maszyny są zasobami kapitałowymi,

ponieważ można ich używać do wyprodukowania innych dóbr i usług. Takim

samym zasobem kapitałowym będzie cysterna, dostarczająca benzynę na stację.

Termin kapitał oznacza również sumę pieniędzy, jaką ludzie zajmujący się

biznesem przeznaczają na zakup surowców, maszyn i innych czynników

produkcji.


Opłata za korzystanie z czyichś pieniędzy przeznaczonych na zakup

czynników produkcji lub korzystanie z cudzego kapitału produkcyjnego

nazywana jest procentem.


Przedsiębiorczość. Przedsiębiorczość oznacza umiejętność zarówno

kierowania produkcją dóbr i usług, jak i jej organizowania. Praca

przedsiębiorcy polega więc na skutecznym wykorzystaniu pozostałych trzech

czynników produkcji. Kiedy są one dobrze wykorzystywane, przedsiębiorcy

mają zyski, kiedy zaś źle - ponoszą straty.


Nagrodą dla przedsiębiorców za podejmowane przez nich ryzyko, nowatorskie

pomysły oraz wysiłek, który wkładają w prowadzenie działalności

gospodarczej, są zyski, czyli wszystko to, co pozostanie po zapłaceniu za

ziemię, kapitał i pracę ich właścicielom.










Podstawowy mechanizm gospodarczy




Głównym zadaniem każdego systemu gospodarczego jest podział ograniczonych

zasobów czynników produkcji między poszczególne dziedziny produkcji

zaspokajające różne potrzeby społeczeństwa. Przedmiotem ekonomii jest więc

analiza mechanizmu, który w każdym systemie gospodarczym określa, jak

rozwiązywany jest problem wyboru, które z nieograniczonych potrzeb

społeczeństwa i w jakim stopniu zostaną zaspokojone przez ograniczone

zasoby czynników produkcji. Opisany mechanizm gospodarczy ekonomiści

nazywają mechanizmem alokacji, czyli rozdziału czynników produkcji.

Mechanizm alokacji musi dostarczyć odpowiedzi na następujące trzy pytania:


Które dobra i usługi oraz w jakich ilościach należy wytwarzać?


W jaki sposób dobra i usługi mają być produkowane?


Kto będzie korzystał z tych dóbr i usług oraz kto będzie je konsumował?




Przypatrzmy się dokładniej każdemu z tych trzech podstawowych pytań.


Które dobra i usługi oraz w jakich ilościach należy wytwarzać? Ludzie i

społeczeństwa mogą uzyskiwać dobra, produkując je we własnym zakresie i

następnie wymieniając się nimi. Społeczeństwa nie mogą posiadać wszystkiego

jednocześnie, muszą więc zdecydować, które dobra i usługi będą miały teraz,

a na które muszą poczekać bądź z których należy całkowicie zrezygnować. Na

przykład w Polsce są ludzie, którzy twierdzą, że kraj nasz powinien więcej

środków przeznaczać na ochronę środowiska i m.in. wprowadzić ostre przepisy

dotyczące emisji spalin. Inni z kolei twierdzą, że Polska jest zbyt biedna,

by stać ją było na duże wydatki na ochronę środowiska. Argumentują oni, że

przepisy ograniczające emisję spalin zwiększą znacznie koszty produkcji i

że na razie nie jest nas na to stać.




Czasami dokonanie wyboru może być bardzo trudne. Na przykład w krajach

określanych jako kraje słabo rozwinięte (KSR) większość zasobów

wykorzystywana jest do produkcji żywności i innych dóbr pierwszej potrzeby.

Podniesienie poziomu życia wymaga wzrostu oszczędności kosztem ograniczenia

konsumpcji, tak aby zaoszczędzone środki można było przeznaczyć na

inwestycje. Jednak ograniczenie konsumpcji w wielu przypadkach nie jest

możliwe, bo jest ona i tak bardzo niska. W takiej sytuacji niezbędna jest

pomoc instytucji międzynarodowych (np. Banku Światowego, który na dogodnych

warunkach pożycza środki na inwestycje). Ponieważ środki przeznaczone na

pomoc są ograniczone, pojawia się dylemat, czy przeznaczyć je na zakup

żywności za granicą (np. w USA), czy też na budowę dróg, meliorację,

edukację. Zakupy żywności pomagają przejściowo ograniczać problem głodu,

inwestycje natomiast rozwiązują problemy w dłuższym okresie.


W jaki sposób dobra i usługi mają być produkowane? Istnieje więcej niż

jeden sposób wybudowania szkoły lub domu, wyprodukowania samochodu lub

uprawiania kawałka ziemi. Czy szkoła będzie miała jedno piętro czy kilka?

Czy w linii produkcyjnej w fabryce samochodów zostaną zainstalowane roboty?

Ile ziemi będzie obsiane jęczmieniem, a ile pszenicą?


W większości wypadków, w gospodarce rynkowej wszystkie te problemy mogą

zostać rozwiązane przez prywatnych wytwórców dóbr i usług. Jednak w

niektórych częściach świata sposób, w jaki należy wyprodukować samochód,

może w pewnym stopniu zależeć od decyzji podjętej przez rząd. W rolnictwie

o sposobach produkcji decydują najczęściej rolnicy, opierając się na swej

wiedzy i sygnałach z rynku lub też na tradycji w krajach zacofanych. Pewien

wpływ, w niektórych krajach bardzo znaczny, wywiera polityka rolna państwa.


Kto będzie korzystał z tych dóbr i usług? Nigdy nie da się ich

wyprodukować tyle aby zaspokoić pragnienia wszystkich, trzeba więc znaleźć

sposób podziału tego, co zostało wytworzone. A więc należy na przykład

odpowiedzieć na pytania: kto będzie jeździł limuzyną, kto będzie musiał

korzystać z tramwaju, a kto będzie musiał chodzić piechotą?


W różnych krajach znajdujemy na takie pytania odmienne odpowiedzi. W

jednych o podziale decyduje pochodzenie społeczne. W innych - fakt

posiadania, w jeszcze innych, na szczęście coraz mniej licznych,

przynależność do elity politycznej. W Polsce o tym, kto będzie biedny, a

kto bogaty rozstrzyga głównie rynek.








Rodzaje systemów ekonomicznych




Każde społeczeństwo wypracowało własny system gospodarczy, który

odpowiada na pytania: co? jak? kto? Systemy te dzielimy na trzy rodzaje:

tradycyjny, centralnie planowany oraz system gospodarki rynkowej.




Gospodarka tradycyjna. Jak wskazuje nazwa, odpowiedzi na pytania: co?

jak? kto? w takich gospodarkach dyktuje tradycja.


Systemy gospodarki tradycyjnej można zazwyczaj odnaleźć w najdalszych

zakątkach świata. Takie systemy mogą charakteryzować wyizolowane plemiona

lub grupy, a nawet całe kraje. Oczywiście dzisiaj gospodarka tradycyjna

jest mniej powszechna niż była kilkadziesiąt lat temu. Występuje ona zwykle

w rejonach zacofanych, gdzie ludzie zajmują się głównie rolnictwem. Dobra i

usługi wytwarzane w takim systemie nie zmieniają się od pokoleń.

Produkowane są w sposób, w jaki zawsze były wytwarzane. Krótko rzecz

ujmując, odpowiedzi na pytania, co tradycyjne społeczeństwo produkuje i w

jaki sposób to robi, udzielane są poprzez bardzo wolno zmieniającą się

tradycję.


Kto otrzymuje wyroby wytwarzane w gospodarce tradycyjnej? Ponieważ mało

się produkuje, mało się też dzieli. Większość ludzi jedynie egzystuje: mają

wystarczająco dużo, by przetrwać, ale niewiele ponad to. W latach, kiedy

jest nieurodzaj, niektórzy z nich nie są w stanie przetrwać i albo

emigrują, albo w krańcowej sytuacji umierają. Niewykluczone jest, że w

latach urodzaju pojawia się więcej dóbr, niż jest to konieczne do

zaspokojenia podstawowych potrzeb. Kiedy pojawią się takie nadwyżki, będą

one podzielone w sposób tradycyjny. Na przykład większość produkcji może

trafić do wodza plemienia lub wielkiego posiadacza ziemskiego, podczas gdy

reszta dzielona będzie wedle zwyczaju.




Gospodarka centralnie planowana. Kraje takie, jak były Związek Radziecki,

Kuba czy Korea Północna mogą posłużyć za przykład gospodarki centralnie

planowanej. Zespoły inżynierów, ekonomistów oraz specjalistów z różnych

dziedzin przemysłu (zwanych planistami) na podstawie określonej procedury i

w ramach pewnego systemu organizacji przygotowują, zgodnie z wytycznymi

przywódców partii komunistycznej, plan dla całej gospodarki.


Ogólnie rzecz biorąc, to właśnie planiści ustalają, jakie dobra i usługi

należy wyprodukować. Jeśli należy rozwinąć produkcję statków i ograniczyć

pracę kopalń, to wydają odpowiednie polecenia przedsiębiorstwom, aby tak

się stało. Jeśli potrzeba więcej żywności, to określają oni, jakie należy

podjąć decyzje, by zwiększyć produkcję traktorów lub import nawozów. Takie

same działania mogą również spowodować zatrzymanie siły roboczej w

gospodarstwach rolnych oraz przekazanie sprzętu transportowego i

przestrzeni magazynowej dla rolnictwa.


Jak produkowane są dobra w gospodarce kierowanej centralnie? Planiści

nakazują przedsiębiorstwom, jakie wyroby mają wytwarzać. Decydują oni,

gdzie należy umieścić nowy zakład montażu samochodów, a także czy fabryka

będzie potrzebowała więcej siły roboczej, czy też więcej nowoczesnych

urządzeń.


Planiści, zgodnie z zaleceniami politycznego kierownictwa państwa,

decydują również o tym, kto otrzyma wytworzone dobra i usługi. Ustalając

poziom płac oraz wprowadzając skomplikowany system rozdzielnictwa

materiałów, planiści odpowiadają bezpośrednio na pytanie "kto otrzyma

wytworzone dobra i usługi".








Gospodarka rynkowa




Kiedy na ekranach kin pojawiła się superprodukcja wytwórni W. Disneya

"Król Lew", a rozgłośnie radiowe nadawały piosenki z tego filmu, w sklepach

pojawiły się dresy i koszulki z postaciami głównych bohaterów, w

księgarniach można było nabyć książki oparte na filmie itd.


Sytuacja opisana powyżej prawdopodobnie nie miałaby miejsca w gospodarce

tradycyjnej bądź w gospodarce centralnie planowanej. Zmiany w ubiorze w

społeczeństwie tradycyjnym mogłyby się zdarzyć dopiero na przestrzeni wielu

lat. Ludzie odpowiedzialni za podejmowanie decyzji w gospodarce centralnie

planowanej mogliby poddać się presji konsumentów i wyprodukować koszulki z

Simbą i Nalą, lecz decyzja taka zależałaby tylko od nich. Upłynęłoby też z

pewnością wiele czasu od momentu podjęcia decyzji do chwili, w której

koszulki znalazłyby się w sklepach. W gospodarce rynkowej, często zwanej

systemem wolnej przedsiębiorczości, jest bardzo prawdopodobne, że jeśli

konsumenci zapragną wizerunku Mufasy na okładkach zeszytów, to szybko takie

zeszyty będą mogli kupić. Stanie się tak niekoniecznie dlatego, że ktoś

kazał producentom zeszytów wyprodukować określoną liczbę zeszytów. Decyzje

o produkcji takich zeszytów są najczęściej podejmowane niezależnie przez

poszczególnych wytwórców, starających się zaspokoić potrzeby konsumentów.




Rynek i wolna przedsiębiorczość oznacza gospodarkę, w której decyzje

podejmowane są niezależnie przez wielu kupujących oraz sprzedających. Jak

więc system ten udziela odpowiedzi na pytania: co? jak? i kto?


Oprócz sprzedających i kupujących innym ważnym elementem systemu

rynkowego jest prywatna własność. Pod pojęciem "własność prywatna"

rozumiemy prawo osób prywatnych oraz firm do posiadania środków produkcji.

Mimo że w gospodarkach tradycyjnych i centralnie planowanych funkcjonują

rynki, to jednak podstawowe środki produkcji (firmy, fabryki, gospodarstwa

rolne, kopalnie, itd.) są własnością publiczną. Oznacza to, że pozostają w

posiadaniu grup ludzi lub państwa. W gospodarce rynkowej środki produkcji

są własnością osób prywatnych. Własność prywatna daje ludziom motywację do

wykorzystywania tego, co posiadają w celu produkowania tych wyrobów, które

korzystnie mogą sprzedać i dzięki temu osiągnąć zyski.


Pragnienie osiągania zysków jest kolejnym elementem gospodarki rynkowej.

Czynnik ten, nazywany często motywem zysku, stanowi jakby motor napędowy

działań ludzkich, i sprawia, że produkują oni rzeczy, których pragną

kupujący.


Motyw zysku dostarcza również sprzedającym pobudek do utrzymywania

kosztów produkcji na jak najniższym poziomie. Niższe koszty umożliwiają im

bowiem zwiększenie zysku, czyli różnicy pomiędzy kosztami i ceną sprzedaży,

lub zredukowanie ceny tak, aby sprzedawać taniej od konkurencji, lub

osiągnięcie tych dwóch celów jednocześnie.


Ekonomiści często porównują rynki do lokali wyborczych. Jednakże w

odróżnieniu od lokali wyborczych, w których ludzie głosują na polityków,

rynki są "lokalami wyborczymi" dla kupujących, którzy oddają swoje głosy (w

formie dokonywania zakupów) na dobra i usługi. Producenci, którzy

prawidłowo zinterpretują te głosy i wyprodukują rzeczy, których pragną

kupujący, osiągną zyski. Ci, którzy błędnie zinterpretują te głosy,

produkując zbyt mało lub zbyt wiele albo zażądają zbyt niskiej lub zbyt

wysokiej ceny, nie osiągną zysków.


W większości przypadków poniosą oni stratę. Głosy konsumentów mogą często

decydować o istnieniu danego przedsiębiorstwa na rynku. W Rozdziale 7.

dowiemy się o tym, jak powinny funkcjonować firmy. Muszą one m.in.

określić, czego pragną klienci albo stworzyć zapotrzebowanie na dobra i

usługi, tam gdzie nie istniały one wcześniej.




Gdy setki dzieci wraz z rodzicami zaczęły poszukiwać odzieży z

podobiznami Mufasy i Sarabi, właściciele sklepów zrobili wszystko, aby

zdobyć ten upragniony produkt. Uczynili tak, gdyż wiedzieli, że wpływy ze

sprzedaży tych wyrobów pomnożą ich zyski. Producenci szybko dowiedzieli się

o zapotrzebowaniu na te wyroby i uczynili wszystko, aby mu sprostać,

ponieważ także zależało im na zyskach.








Rola państwa w gospodarce rynkowej




Gospodarkę centralnie planowaną od gospodarki rynkowej najbardziej

odróżnia rola państwa oraz własność środków produkcji. Dowiedzieliśmy się,

że w gospodarce centralnie planowanej fabryki, gospodarstwa rolne, sklepy

oraz inne zasoby produkcyjne są własnością państwa. Zauważyliśmy również,

że na pytania: co? jak? kto?, odpowiedzi udzielają rządowi planiści. W

gospodarce rynkowej, natomiast, na te same pytania odpowiadają indywidualni

nabywcy i sprzedawcy. Środki produkcji są własnością prywatną. Rząd w tym

modelu odgrywa rolę drugorzędną.


Obecnie na świecie nie ma "czystej" gospodarki rynkowej. I chociaż sam

rynek steruje większością decyzji ekonomicznych, to jednak państwo odgrywa

coraz większą i ważniejszą rolę. Staje się ono znaczącym odbiorcą dóbr i

usług, które wytwarzane są w gospodarce. Ponadto często ingeruje ono w

wolną grę rynkową, aby osiągnąć cele, których samoistna realizacja na

wolnym rynku byłaby niemożliwa bądź bardzo kosztowna czy długotrwała.


Z powodu innej roli państwa w różnych gospodarkach możemy wyróżnić cztery

zasadnicze typy gospodarek rynkowych:


Neoliberalną gospodarkę rynkową, powstałą z tradycji USA, która występuje

teraz m.in. w USA, W Brytanii, Nowej Zelandii.


Społeczną gospodarkę rynkową, wywodzącą się z Niemiec, która obecnie

występuje w Niemczech i Austrii.


Socjaldemokratycznie korygowaną gospodarkę rynkową, która ukształtowała

się w krajach o długotrwałych rządach socjaldemokracji (np. Szwecja,

Finlandia).


Gospodarkę rynkową "azjatyckich tygrysów".




Odpowiedź na pytanie, który typ gospodarki jest najlepszy, nie jest

łatwa, a być może nie jest nawet możliwa. Można natomiast stwierdzić, że

neoliberalna gospodarka rynkowa zapewnia szybki wzrost wydajności i stwarza

nowe miejsca pracy, co w rezultacie oznacza wysokie tempo wzrostu dochodu

narodowego, lecz z drugiej strony występuje tam duże zróżnicowanie dochodów

społeczeństwa. Gospodarki, w których ingerencja państwa jest duża, notują

niższe tempa wzrostu gospodarczego, czemu towarzyszą wysokie nakłady na

świadczenia społeczne, co oznacza, że żyje się w nich może nie tak bardzo

bogato, ale bezpiecznie. Wybór typu gospodarki jest decyzją w dużej mierze

polityczną i dokonują jej w pewnym stopniu obywatele danego kraju biorący

udział w wyborach parlamentarnych. Różne są skale wartości dla

poszczególnych społeczeństw, dlatego też jedne preferują rozwiązania

bardziej egalitarne, gdzie nierówności społeczne są mniejsze i państwo ma w

dużej mierze charakter opiekuńczy, inne cenią sobie wyżej wolność i

odpowiedzialność jednostki za swoje postępowanie.










Podsumowanie




Ekonomia została zdefiniowana jako nauka o ograniczoności zasobów i

wyborze. Ograniczoność zasobów istnieje, ponieważ pragnienia ludzkie są

nieograniczone, a zasoby niezbędne do ich zaspokojenia są ograniczone.


Zasoby, lub inaczej czynniki produkcji, to ziemia, praca, kapitał oraz

przedsiębiorczość. Właściciele tych zasobów otrzymują czynsz,

wynagrodzenia, procent i zyski za udostępnianie ich innym.


Ilość zasobów dostępnych w danej chwili jest ograniczona, co sprawia, że

ograniczona jest ilość dóbr i usług, które mogą być wytworzone. Z tego

powodu ludzie, firmy oraz rządy muszą dokonywać wyboru, jednak w taki

sposób, by uzyskać jak największe korzyści oraz nie przekroczyć możliwości

wyznaczonych przez posiadane zasoby.


Dokonując takiego wyboru, każde społeczeństwo musi znaleźć odpowiedzi na

podstawowe pytania ekonomiczne:


Które dobra i usługi należy wytworzyć?


W jaki sposób mają być one wytworzone?


Kto je otrzyma?




Ze sposobu, w jaki społeczeństwo stara się odpowiedzieć na te podstawowe

pytania, wynika system gospodarczy. Systemy gospodarcze można podzielić na:

tradycyjne, centralnie planowane oraz rynkowe. Tak jak sugerują nazwy, w

gospodarce tradycyjnej zasoby dzielone są zgodnie z tradycją. Zasoby w

gospodarce centralnie planowanej rozdzielają rządowi planiści. W gospodarce

rynkowej natomiast o ich podziale decydują prawa popytu i podaży.








--------------------


Materiał dodatkowy


--------------------




Granica możliwości produkcyjnych


Ograniczoność zasobów i koszt "utraconych możliwości" można zilustrować

na wykresie. Dla przykładu posłużymy się fikcyjnym Królestwem Ekomanii,

które produkuje dwa rodzaje wyrobów: sprzęt wojskowy (broń, czołgi, rakiety

itp.) oraz żywność. Dla wygody będziemy posługiwać się dwiema nazwami:

"armaty" i "masło".


Specjaliści stwierdzili, że gdyby każdy obywatel Ekomanii nie robił nic

innego, tylko produkował masło, to można byłoby uzyskać 15 000 ton tego

wyrobu. Jeśli wszystkie zasoby tego państwa zostałyby skierowane na

produkcję armat, to w ciągu roku można byłoby wyprodukować 6000 sztuk.

Oczywiście można byłoby produkować zarówno broń, jak i masło w rozmaitych

proporcjach. Różne warianty przedstawia poniższa tabelka.


Wykres 1-1 pokazuje maksymalną wielkość produkcji armat i masła w

Ekomanii. Na przykład, jeśli produkcja masła wynosi 10 000 ton, to będzie

można produkować jednocześnie 3000 sztuk armat. Jeśli król zdecydowałby, że

należy zwiększyć produkcję broni do 5000 sztuk, to produkcja masła

musiałaby zostać zmniejszona do 6000 ton. Oznacza to, że wyprodukowanie

dodatkowych 2000 sztuk armat (od 3000 do 5000) wymagałoby zaniechania

produkcji 4000 ton masła (od 10 000 do 6000). Konieczność dokonania takiego

wyboru ilustruje pojęcie kosztu utraconych możliwości.


Krzywą przedstawioną na wykresie ekonomiści nazywają granicą możliwości

produkcyjnych, ponieważ przedstawia on maksimum, które dany naród może

wyprodukować, zużywając wszystkie swoje zasoby. Załóżmy jednak, że

produkcja Ekomanii wynosi 6000 ton masła i 3500 armat. Oznaczałoby to, że

Ekomania posiada nie wykorzystane zasoby, które mogłyby zostać użyte do

zwiększenia produkcji. Załóżmy jednak, że król chciałby, aby Ekomania

produkowała 12 000 ton masła oraz 4000 sztuk armat. Dowiedziawszy się, że

uczysz się ekonomii, król poprosi cię o poradę w tej kwestii. Co mu

poradzisz?




Zestawienie możliwości produkcyjnych


Tabelka posiada trzy rubryki: kombinacja możliwości produkcyjnych - masło

(w tonach) - armaty (w sztukach)


I. 1 - 15 000 ton - 0 szt.


II. 2 - 12 000 ton - 2 000 szt.


III. 3 - 10 000 ton - 3 000 szt.


IV. 4 - 6 000 ton - 5 000 szt.


V. 5 - 3 000 ton - 5 500 szt.


VI. 6 - 0 ton - 6 000 szt.






---------------------------


Historia myśli ekonomicznej


-----------------------------




Pierwsi nowocześni ekonomiści




Merkantyliści. Od XVI do XVIII wieku ludzie w większości głównych państw

Europy wierzyli w ekonomiczną teorię merkantylizmu. Merkantyliści

twierdzili, że kraj powinien zachowywać się tak, jak kupiec walczący o

dominację na rynku. Rząd powinien zatem wspomagać przemysł poprzez

wprowadzanie przepisów pozwalających na utrzymanie kosztów robocizny oraz

innych kosztów produkcji na niskim poziomie. Taka polityka spowoduje, iż

wyroby krajowe będą tanie, a więc ich eksport (sprzedaż towarów za granicę)

będzie duży. W ten sposób kraj może osiągnąć trwałą nadwyżkę w handlu

zagranicznym.


"Nadwyżka w handlu zagranicznym" jest stanem, w którym eksport przewyższa

import. Nadwyżka jest dla merkantylistów tym, czym są zyski dla kupca.

Zatem za wyeksportowane towary do kraju będzie dopływać pieniądz w postaci

srebrnych i złotych monet. Zgodnie z tym, w co wierzyli wówczas ludzie,

zapasy złotych i srebrnych monet były prawdziwą miarą zamożności danego

narodu.


W celu osiągnięcia nadwyżki w handlu zagranicznym główne kraje ówczesnej

Europy pragnęły zdobyć kolonie. Mniemano, że kolonie mogą dać "krajowi

macierzystemu" tanią siłę roboczą, surowce oraz rynek zbytu na

wyprodukowane towary.


Aby osiągnąć te cele, Brytyjczycy wprowadzili w swoich amerykańskich

koloniach Akty Nawigacyjne. Akty Nawigacyjne chroniły przemysł brytyjski,

zabraniając koloniom produkowania pewnych wyrobów, np. kapeluszy, wyrobów

wełnianych oraz kutego żelaza. Przepisy te wymieniały również pewne

artykuły (głównie surowce), których nie wolno było sprzedawać kupcom z

innych krajów niż Anglia.




Fizjokraci. Dla pewnej grupy francuskich filozofów i ekonomistów w XVIII

wieku, zwanych fizjokratami, idea, że państwa powinny starać się chronić

działalność gospodarczą i przemysł, nie miała sensu. Fizjokraci twierdzili,

że prawdziwym źródłem bogactwa są produkty rolne oraz inne zasoby

naturalne. Ponieważ dobra te są darem Bożym, nie ma specjalnie sensu, żeby

rząd podejmował szczególne starania, aby pomóc przedsiębiorcom w

powiększaniu ich zysków. Z tych samych powodów sprzeciwiali się staraniom

rządu, mającym na celu promowanie nadwyżki w handlu zagranicznym.


Innymi słowy, ponieważ prawdziwe bogactwo pochodzi z ziemi, najmądrzejszą

rzeczą, jaką może zrobić rząd, to przestać się zajmować biznesem i pozwolić

na naturalną grę sił ekonomicznych. Ideę tę wyrażał slogan: laissez faire

(z francuskiego, dosłownie - pozwólcie działać).


Co ciekawsze, dwustuletni spór pomiędzy tymi, którzy są za regulowaniem

rynku a zwolennikami leseferyzmu trwa nadal. Bez względu na to, czy problem

dotyczy ludzi (na przykład problem biedy lub bezrobocia) czy instytucji (na

przykład upadłości firm lub banków), to jedni opowiadają się za interwencją

rządu, drudzy natomiast są zwolennikami leseferyzmu, czyli wyłącznego

działania naturalnych sił ekonomicznych.












Rozdział 2




-------------------------


System gospodarczy polski.


Od gospodarki centralnie planowanej do gospodarki rynkowej.


-------------------------




Część I




-------------------------------


Gospodarka centralnie planowana


-------------------------------




Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:


- W jaki sposób system gospodarki centralnie planowanej odpowiada na

pytania: co? jak? kto?


- Dlaczego plan centralny i własność państwowa nazywane są filarami

gospodarki centralnie planowanej?


- Dlaczego interesy centrum i dyrekcji fabryk są rozbieżne i jaki to ma

wpływ na realizację planu produkcyjnego?


- Jaka jest rola tzw. centralnych preferencji w systemie gospodarki

centralnie planowanej?


- W jaki sposób miał działać system parametryczny?






"(...) Na spotkaniu z aktywem robotniczym i dyrekcją Zakładów im.

Jedności Robotniczej minister zgodził się na przyznanie dodatkowych limitów

surowców. Postulat taki wcześniej w imieniu załogi złożyła dyrekcja (...)".




- Pamiętaj, nie kupuj magnetofonu wyprodukowanego pod koniec roku, wtedy

jest najwięcej braków, bo trzeba "gonić" z wykonaniem planu rocznego.




- Dlaczego aż dwóch ludzi pcha ten mały wózek?


- Ponieważ trzeci jest na zwolnieniu.




"Dziwny to kraj, w którym robotnik udaje, że pracuje, a rząd udaje, że

płaci" (refleksja sławnej ekonomistki, Joan Robinson, po wizycie w PRL).




"Celem nadrzędnym gospodarowania jest systematyczna poprawa materialnego

poziomu życia ludzi pracy, tworzenie warunków wszechstronnego rozwoju

jednostki oraz umacniania socjalistycznych więzi społecznych. Wzrost

spożycia, poprawa bytu w zakresie materialnym i kulturowym ludzi pracy

stanowią trwałe założenie wypracowanej przez partię koncepcji rozwoju

społeczno-gospodarczego Polski" (E. Gierek na VI Zjeździe Polskiej

Zjednoczonej Partii Robotniczej).




W wyniku drugiej wojny światowej narzucony został Polsce system

gospodarki centralnie planowanej. Po czterdziestu pięciu latach system ten

załamał się i koniec dwudziestego wieku upłynie nam na odbudowanie systemu

rynkowego.










Początki gospodarki centralnie planowanej




Idea gospodarki centralnie planowanej pojawiła się jako reakcja na

XIX-wieczny kapitalizm. Kapitalizm XIX stulecia niósł z sobą nie tylko

gwałtowny wzrost produkcji, ale również kontrasty społeczne: bogactwo

posiadaczy fabryk i biedę robotników. Okazało się ponadto, że rozwój

gospodarczy przerywany jest przez cyklicznie powtarzające się okresy

kryzysów, kiedy produkcja ulegała gwałtownemu spadkowi, co z kolei

powodowało wzrost bezrobocia i drastyczny spadek stopy życiowej robotników.

Szukano systemu, który prowadziłby do sprawiedliwszego podziału wytwarzanej

produkcji, systemu nazwanego socjalizmem. Początkowo poszukiwania te

znalazły wyraz w tworzeniu małych komun, gdzie wspólnota pracowników

wytwarzała razem dobra, które następnie dzielono według wkładu pracy. Mimo

że utworzono kilka takich komun w Europie, żadna z nich długo nie

przetrwała.




O wiele większe znaczenie dla ukształtowania kapitalizmu "o ludzkiej

twarzy" miało powstanie związków zawodowych. Należy tu wspomnieć rolę

Karola Marksa, niemieckiego filozofa i ekonomisty, którego idee w dużym

stopniu ukierunkowały rozwój związków zawodowych. Marks doszedł do wniosku,

że źródłem wyzysku robotników przez kapitalistów jest monopol własności

środków produkcji (fabryk i maszyn). Właściciele fabryk są w stanie

narzucić robotnikom warunki pracy; ponieważ robotnicy nie posiadają fabryk,

muszą więc zgodzić się na pracę u właścicieli środków produkcji. Marks

twierdził jednak, iż istnieje możliwość poprawy sytuacji robotników, o ile

monopolowi własności środków produkcji przeciwstawią oni monopol pracy.

Chodziło mu o to, że kapitaliści są w stanie narzucić warunki pracy dopóty,

dopóki każdy z robotników zatrudniany jest indywidualnie. Gdyby jednak w

negocjacjach dotyczących wysokości zarobków robotnicy występowali wspólnie,

a ich interesów broniłby związek, to byłyby szanse na uzyskanie lepszych

warunków pracy i płacy. Robotnicy zrzeszeni w związkach, działając

solidarnie, tworzą monopol pracy, który skutecznie może przeciwstawić się

monopolowi własności środków produkcji. Wyżej opisaną strategię Marks

lapidarnie spopularyzował w sławnym haśle: "Proletariusze wszystkich krajów

łączcie się".








Organizacja gospodarki centralnie planowanej




Ukształtowany w latach trzydziestych system gospodarki radzieckiej

wprowadzono po drugiej wojnie światowej również w innych krajach Europy

Środkowej. Chociaż istniały znaczne różnice w systemach gospodarczych

krajów tzw. obozu socjalistycznego, to jednak zasadnicze cechy były

wspólne. System opierał się na dwóch filarach: państwowej własności

większości środków produkcji (fabryki, kopalnie, infrastruktura

gospodarcza) oraz na centralnym planowaniu.


W rozdziale poprzednim krótko scharakteryzowaliśmy centralne planowanie.

Jego istotą było zastąpienie rynku w jego podstawowych funkcjach; mówiąc

prostszym językiem, nie mechanizm rynkowy, ale centralni planiści

określali, co ma być produkowane, w jaki sposób oraz kto otrzyma wytworzone

produkty. Opiszmy bliżej mechanizm tworzenia i realizacji planu.


Pierwszym etapem była budowa planu. Przedsiębiorstwa przesyłały do

centrum (tak w skrócie będziemy nazywać zespół instytucji tworzących plan i

czuwających nad jego realizacją; oprócz komisji planowania były to

ministerstwa reprezentujące poszczególne branże, np.: ministerstwo

przemysłu ciężkiego, ministerstwo przemysłu lekkiego, ministerstwo

budownictwa) projekty planów produkcyjnych, w których prezentowały swoje

możliwości produkcyjne. Centrum gospodarcze analizowało przesyłane plany z

dwóch punktów widzenia. Po pierwsze, badało zgodność przedstawionych planów

ze swoimi zamierzeniami gospodarczymi, zwanymi preferencjami centralnego

planisty.


Preferencje centralnego planisty określały, jakiego rodzaju towary i w

jakiej ilości powinny zostać wytworzone w poszczególnych gałęziach

gospodarki. Po drugie, centrum dokonywało tak zwanego zbilansowania planu,

tzn. dostosowywało wzajemnie plany produkcyjne przedsiębiorstw, tak by były

one możliwe do wykonania. Przykładowo, centrum wyznaczało plany produkcyjne

hut tak, by produkcja stali dostosowana była do produkcji węgla i importu

rudy żelaza. Ostatecznie centrum po długiej i pracochłonnej procedurze

opracowywało plany produkcyjne dla przedsiębiorstw i przesyłało je do

realizacji. W ten sposób w gospodarce centralnie planowanej decydowano co,

ile i jak wytwarzać. Pozostawał problem określenia, kto otrzymywał

poszczególne produkty. Otóż również o tym decydowało centrum, przygotowując

rozdzielnik produktów. Każda fabryka dostawała więc plan do wykonania w

formie nakazów produkcyjnych oraz rozdzielnik, według którego rozprowadzała

swoje wyroby i otrzymywała do produkcji potrzebne surowce oraz podzespoły

(z tych dwóch względów system taki nazywano systemem

nakazowo-rozdzielczym). Za realizację planu odpowiedzialna była dyrekcja

przedsiębiorstwa. Niezrealizowanie planu groziło zwolnieniem dyrektora i

odebraniem premii pracownikom fabryki. Gospodarka centralnie planowana

potrafiła rozwiązać podstawowy problem, jaki stoi przed każdym systemem

gospodarczym, to znaczy: co produkować, jak produkować, kto ma otrzymać

wyprodukowane towary. Dlaczego jednak okazała się systemem gospodarczym

mniej efektywnym od gospodarki rynkowej?








Wady systemu nakazowo-rozdzielczego




Skutki funkcjonowania obu systemów najwyraźniej widać, jeśli porównamy

wyroby wytwarzane w gospodarce rynkowej i w gospodarce centralnie

planowanej. Produkty wytwarzane w gospodarce centralnie planowanej są w

mniejszym stopniu dostosowane do potrzeb i gustów klienta, prezentują na

ogół gorszą jakość i niższy poziom techniczny niż wyroby wyprodukowane w

gospodarce rynkowej.


Źródła takiego stanu rzeczy tkwią w wyżej opisanym mechanizmie

funkcjonowania systemu nakazowo-rozdzielczego. Spróbujmy wcielić się w rolę

dyrektora fabryki. Wie on, że utrzymanie się na stanowisku zależy od

realizacji planu. Wbrew pozorom ma on możliwość wpływania na zadania planu,

który dostanie do realizacji. Przypomnijmy, proces planowania rozpoczyna

się od wysłania przez przedsiębiorstwo projektu planu do centrum. Dyrektor

wyśle więc plan, który będzie łatwy do zrealizowania. Po pierwsze,

planowany poziom produkcji określony zostanie poniżej zdolności

produkcyjnych fabryki. Po drugie w planie zaoferowane zostaną tylko wyroby

proste do wytworzenia. Oznacza to, że nie będzie on zawierać wyrobów

nowatorskich, których wykonanie wiąże się zawsze z ryzykiem niepowodzenia.

Po trzecie, proponowany asortyment produkcji będzie stosunkowo mało

zróżnicowany (im mniej wyrobów jest wytwarzanych, tym łatwiej jest utrzymać

harmonogram produkcji, normy jakości itd.).


Centrum, oczywiście, dość szybko orientowało się w strategii realizowanej

przez dyrektorów. Dlatego też centrum przesyłało przedsiębiorstwom do

realizacji zadania produkcyjne większe i trudniejsze niż te, które

znajdowały się w projektach planów przedsiębiorstw (mówiono, że plan dla

przedsiębiorstw powinien być "mobilizujący"), równocześnie centrum

przyznawało mniejsze przydziały surowców i materiałów od przydziałów

postulowanych przez dyrekcje fabryk. Problem polegał jednak na tym, że

centrum nie wiedziało, w jakim stopniu poszczególne przedsiębiorstwa

zaniżają swoje możliwości produkcyjne. W rezultacie część przedsiębiorstw

dostawała zadania produkcyjne przekraczające ich możliwości wytwórcze. W

takim przypadku produkcja była realizowana bez zachowania norm jakościowych

albo z opóźnieniem. Nieterminowo realizowane dostawy powodowały z kolei

dalsze zakłócenia w terminach produkcyjnych przedsiębiorstw-kooperantów.


Dyrekcje przedsiębiorstw starały się uchronić przed skutkami podwyższenia

zadań planowych, przed ograniczeniem limitów surowców oraz przed

nierytmicznością dostaw od kooperantów sukcesywnie gromadząc zapasy

materiałów i podzespołów. Dyrektorzy fabryk zgłaszali co roku wyższe

zapotrzebowanie na materiały, niż wynikało to z norm technologicznych.

Jeśli udawało się im "wytargować" większe przydziały surowców, to tworzono

z nich rezerwę, którą uruchamiano w okresach, gdy centrum przyznawało

przydziały materiałów mniejsze, niż oczekiwano. Analogiczny mechanizm

działał w przypadku zatrudnienia. Centrum przyznawało limity zatrudnienia,

tzn. określało wielkość zatrudnienia w stosunku do zadań produkcyjnych.

Dyrektorzy starali się uzyskiwać jak najwyższy limit zatrudnienia, nawet

wtedy, gdy dla wszystkich pracowników nie wystarczało pracy. Pracownicy ci

stanowili "rezerwę pracy", którą dyrektorzy mogli wykorzystać wtedy, gdy

zwiększano im zadania produkcyjne bez wzrostu limitów zatrudnienia.


Tworzenie zapasów materiałów i rezerwy pracowników powodowało

podniesienie kosztów produkcji. W rezultacie wyroby produkowane w

gospodarce centralnie planowanej wymagały zaangażowania większych zasobów

produkcyjnych niż w gospodarce rynkowej.








Konsument w gospodarce centralnie planowanej




Należy wspomnieć o jeszcze jednym czynniku, który wpływał na niższą

efektywność gospodarki nakazowo-rozdzielczej od gospodarki rynkowej. Chodzi

tu o stosunek producenta do konsumenta. W gospodarce rynkowej producenci

starają się zdobyć klienta, oferując poszukiwany przez niego produkt,

wprowadzając kolejne, nowe generacje wyrobu, organizując serwis związany ze

sprzedawanymi towarami. Walka o klienta widoczna jest na każdym kroku,

wystarczy popatrzeć na bogato wyposażone witryny sklepów, które kuszą oko

klienta bogatym asortymentem towarów. Inaczej jest w gospodarce centralnie

planowanej, tam poszukiwanego towaru konsument nie kupuje, ale "zdobywa"

oczekując w długich kolejkach. Jest to rezultat centralnego planowania.


Dla producentów ważne jest bowiem to, by zadowolić centralnego planistę,

a nie konsumentów. Dyrektor odpowiada za realizację planu wyznaczonego

przez centrum, a nie za to, czy jego towar podobał się konsumentom. W ten

sposób możemy m.in. wytłumaczyć dlaczego w księgarniach z jednej strony

leżały stosy książek, nie budzących zainteresowania czytelników, a z

drugiej ludzie stali w kolejkach po poszukiwane bestsellery. Wydawcy

przygotowywali bowiem książki, które odpowiadały preferencjom centrum, a

nie gustom czytelników. Jeśli jednak nawet przyjmiemy, iż centralny

planista zamierza wytwarzać towary odpowiadające gustom konsumentów, to w

dłuższym czasie okaże się to niemożliwe. Gusty konsumentów zmieniają się,

szczególnie dobrze wiedzą o tym panie, dostosowujące swój ubiór do wymagań

mody. Producenci muszą więc szybko reagować na każdą zmianę gustów

konsumentów. W systemie nakazowo-rozdzielczym jest to technicznie

niemożliwe do zrealizowania. Czas, jaki biurokratyczna machina potrzebowała

do zbudowania planu i przesłania go do realizacji, był tak długi, iż

zaplanowana produkcja już nie odpowiadała bieżącym gustom konsumentów.


Ponadto centralny planista preferował przemysł ciężki, co oznaczało, że

duże nakłady kierowano na produkcję dóbr inwestycyjnych a nie

konsumpcyjnych. Dlatego w produkcji stali, betonu, węgla Polska zajmowała

wysokie pozycje. Nie przekładało się to jednak w żaden sposób na poziom

życia obywateli. Funkcjonował w tym czasie dowcip o hucie, kopalni i

elektrowni. Huta produkowała stal na potrzeby elektrowni i kopalni,

kopalnia wydobywała węgiel dla huty i elektrowni, elektrownia zaś

dostarczała prąd dla huty i kopalni.


System ten funkcjonował znakomicie, produkcja rosła z roku na rok, z tym,

że społeczeństwo nie odnosiło z tego żadnych korzyści, cały bowiem wydobyty

węgiel trafiał do huty i elektrowni, cały prąd do huty i kopalni, a stal

tylko do elektrowni i kopalni.








Tabela 2-2 Pozycja Polski w produkcji przemysłowej świata i Europy w 1972

r.


Tabela składa się z trzech rubryk: rodzaj produkcji przemysłowej -

pozycja Polski na świecie - pozycja w Europie.


Siarka - elementarna 3 - 1


Rudy miedzi - 11 - 2


Węgiel kamienny - 5 - 3


Nawozy azotowe - 6 - 4


Traktory - 7 - 5


Węgiel brunatny - 5 - 5


Stal surowa - 7 - 6


Energia elektryczna - 10 - 6








Próby reform gospodarki centralnie planowanej - system parametryczny




Niewydolność gospodarki centralnie planowanej, w której problem

zapewnienia odpowiedniej ilości sznurka do snopowiązałek spędzał sen z oczu

gminnym sekretarzom partii i był dyżurnym tematem letnich wydań prasy,

stopniowo przestawała być tematem "tabu". Ekonomiści o lewicowych poglądach

poszukiwali sposobu połączenia idei centralnego planowania z elastycznie

działającym rynkiem. W ten sposób narodziła się koncepcja systemu

parametrycznego.


System parametryczny zakładał, że konsumenci i przedsiębiorstwa będą

funkcjonować na takich samych zasadach jak w gospodarce rynkowej, to znaczy

wszystkie wyroby będą sprzedawane i kupowane na rynku, nie będzie natomiast

występować system reglamentacji towarów. Przedsiębiorstwa, podobnie jak w

gospodarce kapitalistycznej, maksymalizować będą swoje zyski. Inaczej

mówiąc, decyzje: co, jak i kto, będą podejmowane przez przedsiębiorstwa i

gospodarstwa domowe. Jak zatem realizowane jest w tym systemie centralne

planowanie? Otóż cechą charakterystyczną gospodarki rynkowej jest to, że

cena dla każdej transakcji jest przedmiotem uzgodnień między kupującym i

sprzedającym. System parametryczny odrzucał ten postulat: ceny, stopa

procentowa, stawki czynszowe były ustalane przez centrum. Zespół

wymienionych elementów, wzbogacony jeszcze przez operowanie opodatkowaniem,

systemem dotacji i ceł, miał być zbiorem instrumentów (zwanych

parametrami), za pomocą których centrum zapewniało sobie realizację planu.

Nie zarzucano więc budowy centralnego planu, był on jednak mniej

szczegółowy niż plan powstały w systemie nakazowo-rozdzielczym.


W jaki sposób centrum powodowało, że indywidualnie podejmowane decyzje

przedsiębiorstw co do wielkości produkcji zgadzały się z zaplanowaną

wielkością produkcji? Załóżmy, że przedsiębiorstwa łącznie wytwarzają mniej

towarów, niż zaplanowało centrum. W takim przypadku centrum podnosi cenę

tego wyrobu. Jest to sygnał, że towar jest pożądany, zwiększenie produkcji

tego wyrobu staje się dla przedsiębiorstw opłacalne. Z chwilą gdy produkcja

towarów wzrośnie do pożądanej wielkości, centrum stabilizuje cenę na

odpowiednim poziomie. Rozważmy jeszcze bardziej konkretny przypadek.

Centrum chce zwiększyć produkcję tanich książek dla studentów. Może to

uczynić podnosząc cenę książek, ale w takim przypadku mogą one być za

drogie dla studentów. Dlatego centrum powinno uruchomić dodatkowe

instrumenty, np. udzielić dotacji lub przyznać ulgi podatkowe wydawnictwom

publikującym książki dla studentów.


Wydawało się, że znaleziono złoty środek pozwalający skutecznie połączyć

elastyczny rynek z centralnym planowaniem. Rzeczywistość okazała się

bardziej złożona. Kolejne próby reform nie powiodły się. Dlaczego system

parametryczny nie spełnił pokładanych w nim nadziei?


Przede wszystkim sterowanie przedsiębiorstwami za pomocą parametrów nie

jest rzeczą łatwą. Często obliczenie, o ile należy podnieść cenę, aby

uzyskać zamierzony wzrost produkcji, było niewykonalne. Poza tym w

większości przypadków taką analizę mieli przeprowadzić byli urzędnicy

ministerstw systemu nakazowo-rozdzielczego, którzy mieli nikłe pojęcie o

funkcjonowaniu rynku. W rezultacie władza sięgała do starych, wypróbowanych

metod: nakazu i reglamentacji.


Gdybyśmy nawet założyli wysokie kwalifikacje urzędników centrum, to

istnieją dodatkowe przesłanki wadliwego funkcjonowania systemu. Ideą

systemu parametrycznego jest ustalanie cen przez centrum. Zysk

przedsiębiorstw zależy więc w dużym stopniu od decyzji centrum. Dyrektorzy

z czasów systemu nakazowo-rozdzielczego, zahartowani w bojach o

"łatwiejszy" plan, dostrzegli w tym swoją szansę. Ich strategia działania

była analogiczna do poprzedniej. Tak jak kiedyś walczyli oni o ograniczenie

zadań produkcyjnych i większe przydziały surowców, tak teraz starali się

wytargować w centrum lepsze ceny zbytu, ulgi podatkowe, tańsze kredyty itd.

W rezultacie zysk przedsiębiorstwa w mniejszym stopniu zależał od jego

umiejętności produkcyjno-handlowych, bardziej od "układów" posiadanych "na

górze" przez dyrektora.


Czy działanie systemu parametrycznego byłoby skuteczne, gdyby centrum nie

poddawało się naciskom dyrektorów przedsiębiorstw? W dalszym ciągu należy w

to wątpić. Pamiętajmy, że w gospodarce centralnie planowanej najważniejsze

jest zrealizowanie celów planisty. Rynek z kolei w sposób bezwzględny

wymusza efektywność ekonomiczną. Przedsiębiorstwa nie zarządzane fachowo

bankrutują, co powoduje z kolei utratę pracy przez robotników. Twarde prawa

rynku wymuszają likwidację całych gałęzi przemysłu, struktura produkcji

musi bowiem podlegać ciągłym przekształceniom, podążając z jednej strony za

zmieniającymi się gustami i potrzebami konsumentów, z drugiej natomiast za

ciągłymi zmianami techniki. W systemie parametrycznym zapewniona miała być

realizacja preferencji centralnego planisty, ale trudno sobie wyobrazić, by

jedną z nich była eliminacja nierentownych przedsiębiorstw i związane z tym

bezrobocie. Parametry były ustalane tak, by zapewnić przetrwanie wszystkim

zakładom. System podatkowy pozwalał na dofinansowanie nierentownych

przedsiębiorstw z podatków firm osiągających zyski. W rezultacie stan

finansów przedsiębiorstw nie odzwierciedlał ich sukcesów w sprzedaży, we

wprowadzaniu nowych technologii i produktów. Znów nie opłacało się być

przedsiębiorstwem efektywnym w rynkowym tego słowa znaczeniu.


Praktyka funkcjonowania systemu parametrycznego każe jeszcze zwrócić

uwagę na dwa elementy: na sposób ustalania cen oraz konsekwencje

socjalistycznej własności fabryk. Nawet w przypadku bardzo rozbudowanego

centrum niemożliwe było centralne określanie wszystkich cen. Przyjęto więc

zasadę, iż tylko ceny podstawowych surowców wyznaczane są przez centrum,

resztę cen ustalają przedsiębiorstwa same. Nie mają one przy tym pełnej

swobody, muszą bowiem określać je zgodnie z tzw. formułą kosztową, czyli

kalkulować cenę równą kosztom powiększonym o proporcjonalny do kosztów

narzut zysku. Łatwo zgadnąć, iż taki mechanizm tworzenia cen zachęca

przedsiębiorstwa do podnoszenia kosztów, w myśl reguły: wyższe koszty,

wyższa cena, a tym samym i większy zysk. Skutki takiego stanu rzeczy były

dwojakie: po pierwsze, przedsiębiorstwom nie zależało na obniżce kosztów

produkcji, po drugie, podany wyżej mechanizm stał się źródłem stałego

wzrostu cen, czyli inflacji.


Socjalistyczna własność fabryk, albo - jak mówiono - społeczna własność

środków produkcji, wbrew pozorom nie precyzowała jasno właściciela, to

znaczy osoby finansowo zainteresowanej w racjonalnym wykorzystaniu fabryki.

Nie był takim właścicielem urzędnik ministerstwa, który ustalał parametry

ekonomiczne. Nie był nim również dyrektor, ponieważ jego pensja w

niewielkim stopniu zależała od wyników ekonomicznych fabryki. Część

reformatorów gospodarki socjalistycznej widziała potencjalnego właściciela

w samorządzie pracowniczym. Samorząd pracowniczy, o ile miałby

zagwarantowany udział w zyskach, powinien być zainteresowany w efektywnym

zarządzaniu fabryką. Okazało się, że problem jest o wiele bardziej złożony.

Udział w zyskach przedsiębiorstwa stanowił niewielką część dochodów

pracowników. Dlatego też byli oni bardziej zainteresowani wzrostem płac niż

zysków przedsiębiorstwa. Żądania płacowe samorządów były tak silne, iż

często dyrektorzy im ulegali. Powodowało to istotne obniżenie zysków

(musimy pamiętać, że płace są składnikiem kosztów, wzrost płac powoduje

zmniejszenie zysku), a niższe zyski oznaczają mniejsze możliwości rozbudowy

i unowocześniania fabryk.








Skutki wprowadzania systemu parametrycznego




Próby reform gospodarki centralnie planowanej pogłębiły tylko panujący

chaos. Sterowanie produkcją za pośrednictwem cen okazywało się mało

skuteczne. Wprowadzone ceny nie były wystarczająco wysokie, to znaczy

liczba chętnych do kupienia towarów po danych cenach była większa niż ilość

oferowanych towarów. Centrum obok parametrów stosowało więc dalej nakazy i

centralne rozdzielnictwo materiałów. Równocześnie wspomniany już sposób

tworzenia cen powodował stały ich wzrost, czyli inflację. Dodajmy do tego

zadłużenie państwa, wynikające m.in. z dotowania nieopłacalnych towarów i

deficytowych fabryk. Rezultatem prób wprowadzenia tego systemu były kolejki

przed sklepami, niska jakość wyrobów i ich ubogi asortyment.

Przedsiębiorstwa z kolei borykały się z ciągłymi brakami surowców i

robotników, nieterminowymi dostawami podzespołów.


Stało się jasne, iż przełamanie chaosu i zastoju gospodarczego będzie

możliwe, o ile odrzucona zostanie idea gospodarki centralnie planowanej.

Czy jednak wprowadzenie gospodarki rynkowej może stać się faktem? Jeśli

tak, to co i w jakiej kolejności należy uczynić, by proces transformacji z

jednego systemu do drugiego przebiegał sprawnie? Czy i jakie koszty musi

ponieść społeczeństwo w związku ze zmianą systemu gospodarczego? Do jakiego

systemu gospodarczego zmierzamy? Odpowiedzi na wyżej wymieniony katalog

pytań należy rozpocząć od ostatniego. Kiedy mówimy o wprowadzeniu systemu

rynkowego w Polsce, to jaki system mamy na myśli: ten polski z 1939 r.,

obecny - amerykański, a może system szwedzki - uznawany przez niektórych za

odmianę socjalizmu? Jeśli pominiemy specyfikę każdego z krajów, to czy

istnieją pewne wspólne elementy, o których możemy powiedzieć, że są one

nieodłączną cechą gospodarki rynkowej?








-------------------


Materiał dodatkowy


-------------------




Szwecja: socjalizm demokratyczny w warunkach rynkowych?




Szwecja jest przykładem kraju, w którym partie polityczne wyrosłe z ruchu

robotniczego zdobyły na długie lata władzę polityczną. Nie została ona

jednak użyta do obalenia kapitalizmu i budowy na jego gruzach nowego

systemu. W rezultacie ukształtował się specyficzny szwedzki model

gospodarki i państwa. Porównajmy system szwedzki z klasycznym systemem

kapitalistycznym, jaki niewątpliwie mają Stany Zjednoczone.


Demokracja w Szwecji jest bardzo głęboka. Wolność słowa, wolność prasy

oraz wolne wybory przedstawicieli rządu, cechy charakteryzujące polityczny

obraz Szwecji, w równym stopniu znamionują amerykański system polityczny.

Szwecja - podobnie jak Stany Zjednoczone - posiada gospodarkę

kapitalistyczną. Ponad 90 procent przemysłu znajduje się w rękach

prywatnych. Innymi słowy, w Szwecji o produkcji dóbr i rozmieszczaniu

zasobów decyduje rynek. On też odpowiada na pytania: co? jak? i kto?


W odróżnieniu od kapitalistycznej gospodarki, jaką mają Stany

Zjednoczone, gdzie udział państwa w gospodarce jest ograniczony, rząd

szwedzki odgrywa w tej dziedzinie bardzo ważną rolę. Na przykład: w Stanach

Zjednoczonych organizacja służby zdrowia, opieki nad dziećmi i

niemowlętami, szkolnictwa i systemu emerytalnego pozostawiona jest osobom

prywatnym i rodzinom. W Szwecji państwo rozdziela środki praktycznie dla

całego systemu szkolnictwa i służb opieki społecznej. W Szwecji wprowadzono

opiekę medyczną dla matek jeszcze przed urodzeniem się dziecka. Na koszt

państwa zapewnia się każdemu opiekę medyczną i dentystyczną; taki system

można by nazwać opieką "od kołyski aż po grób".


W obu krajach bezrobotni i niepełnosprawni otrzymują wypłaty z

ubezpieczenia oraz inne świadczenia. Jednakże podstawową różnicą pomiędzy

tymi krajami jest fakt, że w Szwecji wypłaty opieki społecznej wynoszą

prawie 90 procent pensji w przemyśle, a w Stanach Zjednoczonych zaledwie,

40 procent.


Świadczenia społeczne w Szwecji nie były tak naprawdę bezpłatne. Szwedzi

płacili najwyższe na świecie podatki. Na przykład: w 1986 r. kiedy produkt

narodowy brutto na osobę w Szwecji stanowił 70 procent amerykańskiego PNB,

to podatki w Szwecji wynosiły 8300 dolarów na osobę, podczas gdy w Ameryce

tylko 4900 dolarów.


Wysokie podatki z jednej strony i wysokie wydatki budżetowe z drugiej

spowodowały stopniowe załamanie szwedzkiej gospodarki. Koszty produkcji

szwedzkich wyrobów rosły w stosunku do kosztów produkcji wyrobów

zagranicznych, spadał zatem szwedzki eksport, zaczęło wzrastać bezrobocie.

W 1989 r. rządząca w Szwecji partia ogłosiła, że podatki osiągnęły już

maksymalny poziom i należy dążyć do ich redukcji. Oprócz tego zapowiedziano

wprowadzenie rządowego programu redukcji kosztów w dziedzinie opieki

społecznej i zwiększenie efektywności państwowej służby zdrowia, opieki

społecznej i szkolnictwa przez wprowadzenie pewnej formy "prywatyzacji".

Zmniejszenie wydatków i podatków, które dokonało się w latach

dziewięćdziesiątych, oznaczało w istocie koniec szwedzkiego modelu

socjalizmu.






Tabela 2-1 Udział podatków wraz ze składkami ubezpieczeniowymi, w PKB, w

wybranych krajach OECD


Tabela składa się z 6 rubryk: nazwa kraju - dane z roku 1965 - 1980 -

1985 - 1990 - 1993




Australia 23,2 - 28,4 - 30,1 - 30,7 - 28,7


Francja 34,5 - 41,7 - 44,5 - 43,7 - 43,9


Grecja 22,0 - 29,4 - 35,1 - 37,5 - 41,2


Holandia 32,7 - 45,0 - 44,1 - 44,6 - 48,0


Japonia 18,3 - 25,4 - 27,6 - 31,3 - 29,1


Niemcy 31,6 - 38,2 - 38,1 - 36,7 - 39,0


Szwecja 35,0 - 48,8 - 50,0 - 55,6 - 49,9


USA 25,8 - 29,3 - 28,7 - 29,4 - 29,7


W. Brytania 30,4 - 35,3 - 37,9 - 36,4 - 33,6


Włochy 25,5 - 30,2 - 34,5 - 39,1 - 47,8


Źródło: Revenue Statistics of OECD Memeber Countries, różne wydania








-----------------------------


Historia myśli ekonomicznej


-----------------------------




Karol Marks (1818-1883)




Ponad połowie ludności Europy przez wiele lat wpajano, iż był on

największym ekonomistą w historii. Karol Marks urodził się w Niemczech.

Jego rewolucyjne poglądy i działalność doprowadziły do konfliktu z władzami

kraju, musiał więc emigrować. W 1849 r. Marks przeniósł się do Londynu,

gdzie studiował, pisał i stworzył swe największe dzieło "Das Kapital"

(Kapitał). Dzięki pomocy finansowej, którą otrzymywał od swojego

przyjaciela i współtwórcy kilku dzieł, Fryderyka Engelsa, Marks mógł

całkowicie poświęcić się swojej pracy. W 1845 r. Liga Sprawiedliwych

(później zmieniła nazwę na Ligę Komunistyczną) poprosiła Marksa i Engelsa,

aby przygotowali oświadczenie dotyczące ich przekonań. W ten sposób powstał

Manifest komunistyczny. Idee zawarte w Manifeście zaowocowały powołaniem do

życia międzynarodowych organizacji robotniczych, tzw. "Międzynarodówek".


Marks był wizjonerem wielkiej i krwawej rewolucji, nie był więc

zainteresowany stopniowymi zmianami, poprawiającymi położenie robotników w

ramach gospodarki kapitalistycznej. Mimo że swój program adresował do

robotników, nigdy nie był w żadnej fabryce, a robotnikami tak naprawdę

pogardzał, bo większość z nich pragnęła tylko poprawy warunków życia i

pracy, a nie zmiany ustroju.




Teoria ekonomiczna Karola Marksa. Trudno w kilku słowach streścić

dokładnie, co Karol Marks miał do powiedzenia na temat świata, w którym żył

i świata, którego nadejście przewidywał. Postaramy się jednak krótko omówić

najważniejsze elementy jego teorii.




Ekonomiczna interpretacja historii. Marks uważał, że bieg historii jest

całkowicie określony przez siły ekonomiczne. Inaczej mówiąc, prawdziwe

powody zachowań ludzi i państw określone są przez warunki i wydarzenia

gospodarcze danych czasów. Marks twierdził, iż społeczeństwa nie są

jednolite i składają się z klas społecznych. Kryterium podziału na klasy

jest własność środków produkcji. Społeczeństwo składa się z klas

posiadających środki produkcji oraz z klas ich pozbawionych. Te pierwsze

dzięki uprzywilejowanej pozycji wyzyskują pozostałe. Na przykład w

starożytnym Rzymie arystokracja ziemska wyzyskiwała niewolników, w

średniowieczu panowie feudalni wyzyskiwali chłopów. Zmiany gospodarcze

powodują, że istniejący układ klas społecznych staje się przeszkodą do

dalszego rozwoju. Przykładowo, produkcja wyrobów przemysłowych nie może być

zorganizowana tak jak folwark pańszczyźniany. Zmiany istniejącego układu

klas odbywają się na ogół w sposób bardzo gwałtowny drogą rewolucji

społecznej. Stosując ten schemat rozumowania, można wyjaśnić Rewolucję

Francuską jako zmaganie się rodzącej się klasy kapitalistów z klasą

feudałów.


Wyzyskiwanie siły roboczej. Kapitalizm jest systemem opartym na wyzysku.

Według Marksa wartość towarów i usług ponad wartość zużytych maszyn,

urządzeń, surowców i materiałów jest całkowicie uzyskana dzięki wysiłkowi

robotników. Jednakże robotnikom płaci się o wiele mniej, to znaczy tyle, by

wystarczało im na zakup podstawowych towarów niezbędnych do przeżycia. To,

co zostaje - zyski - idzie do kieszeni właściciela fabryki - kapitalisty,

powiększając jego bogactwo. Według Marksa zyski reprezentują wartość

dodatkową, która powinna należeć do tych, którzy ją tworzyli, czyli do

robotników, pozwalając im stopniowo zwiększać poziom życia.


Nieunikniony upadek kapitalizmu. Według Marksa kapitalizm prowadzi do

bogacenia się bogatych i jednoczesnego ubożenia robotników (co w świetle

danych statystycznych nie było i nie jest prawdą). Robotnikom płaci się za

mało, więc nie są oni w stanie kupować dóbr, które produkują. Prowadzi to

do kryzysów, nadprodukcji, to znaczy stanu, w którym ludzie mają za małe

dochody, by wykupić wytworzone towary. Pogłębiające się kryzysy gospodarcze

powodują w końcu rewolucję. Nowy porządek, który zapanuje po rewolucji nie

będzie już oparty na wyzysku. Produkcja będzie planowana, a każdy robotnik

będzie pracował "według swoich umiejętności", otrzymując wynagrodzenie

"zgodnie z wkładem swej pracy".


Dla wielu współczesnych naukowców, nie tylko ekonomistów, poglądy Marksa

są wielce kontrowersyjne. Jego próba analizy gospodarki kapitalistycznej

zakończyła się niepowodzeniem. Nie mogło być inaczej, bo metoda jego badań

nie była naukowa, a całą jego pracę charakteryzuje brak poszanowania dla

prawdy i faktów. Historii nie można wyjaśniać wyłącznie w kategoriach

ekonomicznych. Praca robotników nie jest jedynym źródłem wartości, trudno

bowiem pominąć wkład innych czynników, jak kapitał czy też

przedsiębiorczość. Współczesnemu kapitalizmowi wiele brakuje do kompletnego

załamania, czego z kolei nie można powiedzieć o gospodarkach zbudowanych na

ideologii marksistowskiej.


Działanie związków zawodowych było jednym z czynników poprawy poziomu

życia robotników. Z tego względu większość działaczy robotniczych uznała za

wystarczające te działania i instytucje, które są w stanie skutecznie

zabezpieczyć interesy świata pracy. Oprócz związków zawodowych stały się

nimi partie polityczne (partie socjaldemokratyczne), reprezentujące w

parlamencie interesy robotników. Hasłem tego odłamu ruchu robotniczego były

słowa: "cel (socjalizm) jest niczym, ruch (ruch związkowy) jest wszystkim".


Część działaczy robotniczych nie zrezygnowała jednak z budowy socjalizmu.

Powołując się na Marksa twierdzili, że system gospodarki kapitalistycznej

można zastąpić efektywniejszym systemem gospodarczym. Nowy system

gospodarczy powstanie przez zniszczenie filarów gospodarki rynkowej:

prywatnej własności środków produkcji oraz wolnej przedsiębiorczości. Tak

radykalne zmiany mogła wprowadzić tylko rewolucja społeczna. Jeden z

kontynuatorów Marksa, Włodzimierz Lenin, stwierdził, iż taką rewolucję może

przeprowadzić w sprzyjających warunkach historycznych partia polityczna

zorganizowana według wzorów wojskowych. Kierowana przez niego partia

bolszewicka, korzystając z napięć społecznych w Rosji powstałych w czasie

pierwszej wojny światowej, przejęła władzę, inicjując budowę nowego systemu

gospodarczego.










Oskar Lange kontra Ludwig von Mises - czyli spór o racjonalność

gospodarki centralnie planowanej




W 1920 r. Ludwig von Mises opublikował artykuł, w którym podważał

możliwość efektywnego funkcjonowania gospodarki planowanej. Zdaniem Misesa

system gospodarki centralnie planowanej opiera się na administracyjnym

systemie określającym: co, kto i ile ma produkować. Inaczej mówiąc,

przydział surowców, materiałów, maszyn i robotników dla każdego rodzaju

produkcji określany jest przez urzędników, a nie system rynkowy. Jakie to

ma skutki? Rynek oznacza targ, w wyniku którego sprzedający i kupujący,

kierując się własnym interesem, ustalają ceny. Brak rynku oznacza brak cen,

w tym cen surowców, energii, maszyn. Jeśli nie ma cen, to nie można

obliczyć kosztów produkcji. Tym samym w gospodarce centralnie planowanej

nie będzie można przeprowadzić rachunku ekonomicznego, to znaczy analizy

opłacalności wytwarzania poszczególnych wyrobów. W gospodarce rynkowej

przedsiębiorca, dysponując cenami towarów, zawsze może policzyć, które

towary bardziej opłaca się wytwarzać od innych. W rezultacie stojące do

dyspozycji zasoby, czyli surowce, maszyny, energia, są racjonalnie

wykorzystywane. Mises przyrównał rynek do kompasu, który

statkowi-gospodarce jest w stanie wskazać kierunek rozwoju. Brak tego

kompasu musi statek-gospodarkę sprowadzić, prędzej czy później, na skały

katastrofy gospodarczej.


Oskar Lange, polski ekonomista wykładający w latach trzydziestych na

uniwersytetach amerykańskich, podważał rozumowanie Misesa. Z humorem

stwierdził, iż w przyszłym ministerstwie planowania należy postawić pomnik

Ludwigowi von Misesowi. Jego zasługą jest bowiem podniesienie problemu: czy

i jak jest możliwe dokonywanie rachunku ekonomicznego w gospodarce

centralnie planowanej. Oskar Lange zgodził się, iż jest to niemożliwe w

gospodarce opisanej przez Misesa, gospodarce rządzonej przez biurokratów

(dziś powiedzielibyśmy w systemie nakazowo-rozdzielczym). Pytaniem, które

należy jednak zadać, jest: czy gospodarka opisana przez Misesa jest jedyną

formą systemu gospodarki centralnie planowanej? Lange twierdził, że możliwy

jest system, w którym centralne planowanie gospodarki można połączyć z

działaniem rynku.


Dyskusja na temat tego, jak i kiedy można połączyć plan z rynkiem,

odżywała odtąd zawsze, kiedy myślano o reformowaniu gospodarki centralnie

planowanej. Po raz pierwszy, jeszcze za życia Langego, próbowano wprowadzić

elementy rynku w 1956 r., potem kolejno na początku lat siedemdziesiątych i

osiemdziesiątych. Dorobek naukowy polskich ekonomistów na temat połączenia

planu i rynku stopniowo był rozbudowywany przez uczonych z innych krajów

(na przykład ekonomistów węgierskich). Poszukiwania nowego,

racjonalniejszego systemu gospodarki centralnie planowanej doprowadziły w

końcu wielu ludzi do przekonania, iż reformy systemu gospodarczego

zmierzającego do zbudowania socjalizmu "o ludzkiej twarzy" nie można

przeprowadzić w państwie niedemokratycznym, w którym jedna partia narzuca

swoją wolę całemu społeczeństwu.










---------------------


Pytania i uwagi


---------------------




1. Jak ty proponujesz rozwiązać problem bezrobocia wśród młodzieży? Czy

uważasz, że należy obniżyć płacę minimalną? A może wystarczy tylko niższa

praca dla "terminujących w zawodzie"? A może należałoby wprowadzić

specjalne udogodnienia dla firm, które zatrudniają absolwentów lub wspierać

rządową inicjatywę"młodzieżowych hufców pracy"? Inną metodą byłoby niższe

obciążenie podatkowe i na ubezpieczenia społeczne pracowników w pierwszych

latach pracy. Przeanalizuj koszty oraz korzyści wynikające z powyższych

rozwiązań oraz z innych, które przychodzą ci na myśl.




2. Wyjaśnij, w jaki sposób każdy z czynników produkcji będzie wpływał na

produkcję wyrobów twojej firmy uczniowskiej lub na inne popularne dobra czy

usługi - na przykład tę książkę.




3. Problemy krajów słabo rozwiniętych omówione są w Rozdziale 14.




4. Strategia opracowywania planu opisana jest w Rozdziale 2.














Część II




--------------------------


System gospodarki rynkowej


---------------------------




Czytając tę część, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:


- W jaki sposób system gospodarki rynkowej odpowiada na pytania: co? jak?

kto?


- Dlaczego własność prywatna, system cenowy oraz konkurencja i

przedsiębiorczość nazywane są "filarami" wolnej przedsiębiorczości?


- W jaki sposób dążenie do osiągania zysku powoduje rozwój gospodarki?




Co roku, we wrześniu wszędzie na świecie uczniowie kupują zeszyty, papier

oraz inne przybory szkolne. Czy zastanawiałeś się nad tym, w jaki sposób

wszystko, czego potrzebujesz, znalazło się na półkach sklepowych? Jak to

się dzieje, że sklepy są bardzo dobrze zaopatrzone w przybory szkolne na

początku września, podczas gdy w innych miesiącach są doskonale zaopatrzone

w opakowania i karty świąteczne lub w koszyczki do święconki i żółte

kurczaczki? I jeszcze jedno pytanie: jak to się dzieje, że przedmioty

codziennego użytku, których wszyscy używamy, są tak łatwo dostępne?








Filary wolnej przedsiębiorczości




System wolnej przedsiębiorczości w każdym kraju ma swój regionalny

koloryt, wynikający z tradycji czy społecznych uwarunkowań, niemniej pewne

elementy gospodarki rynkowej są wspólne. Takimi "filarami" rynkowego

systemu gospodarczego są: własność prywatna, system cen, konkurencja oraz

przedsiębiorczość.




Własność prywatna. W wielu krajach prawo do prywatnej własności jest

zagwarantowane konstytucyjnie. Prawo własności najczęściej oznacza również

prawo do swobodnej dyspozycji swoim majątkiem. Jeśli posiadasz rower

odtwarzacz kompaktowy, komputer lub narty, to ty decydujesz o ich

wykorzystaniu. Możesz je pożyczyć kolegom, sprzedać, podarować za darmo. Ty

również decydujesz, jak dbać będziesz o swoje rzeczy. Jeśli o nie nie

dbasz, to poniesiesz również tego konsekwencje. Prawo własności i

dysponowania sprawia, że właściciel jest zainteresowany jak

najefektywniejszym wykorzystaniem posiadanych zasobów.


Efektywne wykorzystanie zasobów szczególnie widoczne jest w biznesie. W

odróżnieniu od innych systemów w gospodarce rynkowej właścicielami majątku,

służącego prowadzeniu działalności gospodarczej, są osoby prywatne.

Oczywiście osoby te nadają odpowiednią formę prawną firmie władającej ich

majątkiem, niemniej zawsze jest ściśle określone, kto i jakiej części

majątku jest właścicielem oraz jakie prawa przysługują mu z tego tytułu,

zarówno w zakresie zarządzania firmą, jak i w zakresie partycypowania w

dochodach przez nią uzyskiwanych. W Polsce, po kilku latach zmian

gospodarczych, ok. 60% dóbr i usług wytwarzają przedsiębiorstwa prywatne.

Dla porównania w Stanach Zjednoczonych 90% produkcji pochodzi z firm

prywatnych. Prywatna własność zachęca właścicieli zasobów naturalnych i

kapitału do wykorzystywania ich majątku tak wydajnie, jak tylko jest to

możliwe. Dlaczego? Ponieważ prywatni właściciele wiedzą, że wysokość ich

zysków zależy od tego, czy będą potrafili tanio wytworzyć pożądane przez

klientów dobra i usługi. Zalety prywatnej własności oraz pobudki działania

z niej wynikające zostały podsumowane przez "ojca nowoczesnej ekonomii",

Adama Smitha, w jego słynnej pracy "Bogactwo narodów".




System cen. Z własnością prywatną wiąże się ściśle system cen. Ludzie

dokonując transakcji, ustalają ceny dóbr, usług i zasobów. Bez systemu cen

nie byłoby gospodarki rynkowej.


Jedną z niezwykłych cech rynkowego systemu ekonomicznego jest to, że

działa on jak gdyby bez niczyjej pomocy. Nie ma centrum gospodarczego,

które dyktowałoby odpowiedzi na pytania: co? jak? kto?, a pomimo to pytania

te nie pozostają bez odpowiedzi.


Ceny decydują o tym, co chcielibyśmy oraz co możemy kupić. Mają wpływ na

nasze decyzje, jeśli chodzi o kontynuowanie edukacji lub wybór pracy. Ceny

pomagają przy określaniu, kiedy i gdzie będą budowane fabryki, które firmy

osiągną sukces, a które nie, a nawet przy określaniu koloru i stylu ubrań,

jakie będą produkowane. Ceny, czyli wartość pieniężna dóbr i usług,

zawierają w sobie tyle informacji i w takim stopniu mają wpływ na

zachowanie kupujących oraz sprzedających, że ekonomiści często określają

rynkową gospodarkę jako system sterowany cenami. System cen dostarcza

odpowiedzi na pytania dotyczące rodzajów dóbr i usług, jakie mają być

produkowane, w jaki sposób będą produkowane oraz kto je otrzyma.




W jaki sposób system cen odpowiada na pytanie: co? Kiedy klienci pragną

kupić więcej danego towaru, wtedy gotowi są zapłacić za niego wyższą cenę.

Wyższe ceny zachęcają innych producentów do wytwarzania danego wyrobu. W

miarę jak wzrasta produkcja, potrzeba zatrudnienia dodatkowych pracowników

powoduje, że płace w danym przemyśle rosną. Kiedy popyt maleje, efekt jest

odwrotny. Ceny spadają, producenci, którzy nie są w stanie osiągać zysku,

zamykają swoje zakłady lub przestawiają się na inne wyroby, a produkcja

spada do takiego poziomu, by zaspokoić zmniejszony popyt.




W jaki sposób system cen odpowiada na pytanie: jak? System cen zachęca

firmy do produkcji w sposób minimalizujący koszty a maksymalizujący zyski.


* Jan Kowalski jest właścicielem firmy rozwożącej mleko. Kowalski

korzystał kiedyś z pomocy 10-15 studentów, którzy rozwozili mleko ręcznymi

wózkami przed zajęciami na uczelni. Pewnego dnia Kowalski obliczył, że

mniej kosztowałoby go, gdyby zatrudnił do rozwożenia mleka jedną osobę z

samochodem, zamiast 10-15 studentów z ręcznymi wózkami. Zwolnił więc

studentów i zatrudnił osobę z samochodem.




W jaki sposób system cen odpowiada na pytanie: kto? Zawodowi sportowcy,

sławne gwiazdy filmowe, biznesmeni zarabiają wielokrotnie więcej niż

listonosze, sekretarki czy dozorcy domów. Tylko dla tej pierwszej grupy

osób będą dostępne drogie samochody. Wysokie ceny luksusowych samochodów

określają zatem, kto będzie ich potencjalnym nabywcą.


System cen, przy danych zarobkach, wyznacza więc kto i w jakiej ilości

może kupować poszczególne produkty.




Konkurencja to trzeci filar wolnej przedsiębiorczości. Z powodu

ograniczonych zasobów i dóbr ludzie we wszystkich społeczeństwach konkurują

o nie. Konkurencja ta może przybierać różne formy; w gospodarce rynkowej

przejawia się w dobrowolnych transakcjach rynkowych.




Konkurencja na rynku zasobów. Nabywcy konkurują między sobą na rynku

zasobów produkcyjnych, kiedy oferują zapłatę za coś, co jest im potrzebne,

np. za siłę roboczą, ropę, energię elektryczną czy działkę pod budowę

fabryki. Sprzedawcy również konkurują między sobą i starają się zwiększyć

wydajność posiadanych przez siebie zasobów. Celowi temu służy na przykład

dobre wykształcenie i doskonalenie swoich umiejętności, podnoszące

wydajność i tym samym cenę siły roboczej. Jeśli twoje umiejętności są

wysokie, to łatwiej ci będzie walczyć z konkurencją wśród sprzedawców i

jednocześnie potencjalni nabywcy będą bardziej konkurować o ciebie. W

rezultacie prawdopodobnie dostaniesz lepszą pracę i wyższą płacę.




Konkurencja na rynku produktów. Kiedy wydajesz zarobione pieniądze, to

konkurujesz z innymi kupującymi na tym rynku. Jeśli są oni w stanie płacić

więcej za batony, to ich cena idzie do góry, a ty możesz kupować ich mniej

lub poszukać tańszych substytutów. Nabywcy nie są jednak jedynymi, którzy

konkurują na rynku produktów. Sprzedawcy konkurują wzajemnie, starając się

zaoferować nabywcom produkty i usługi po jak najniższych cenach. Ci, którym

się to nie udaje, bankrutują i wypadają z rynku.




Rywalizacja między konkurującymi firmami przynosi korzyści nam wszystkim.


- Daje nam ona korzyści w postaci dóbr i usług, których pragniemy w danym

miejscu i czasie. Producent wie, że jeśli nie zaspokoi potrzeb konsumentów,

to uda się to jego konkurentom.


- Jest ona dla nas korzystna także dlatego, że producenci muszą ciągle

starać się, aby ich działania były bardziej efektywne. Starania prowadzące

do uzyskania większej wydajności chronią ograniczone zasoby, zwiększają

produkcję i podnoszą standard życia, redukując koszty.




Przedsiębiorczość polega na ciągłym poszukiwaniu i realizowaniu

możliwości wprowadzenia na rynek nowego lub ulepszonego produktu, obniżenia

kosztów itd. Przedsiębiorcy podejmują ryzyko i inwestują swój czas i

pieniądze w nadziei osiągnięcia sukcesu rynkowego. Starają się oni

wprowadzać nowe metody zarządzania i organizacji produkcji w nadziei, że

uda im się efektywniej niż konkurencji wykorzystywać ograniczone zasoby.


Gospodarka rynkowa zachęca przedsiębiorców do działania, dostarczając im

informacji i zachęt. Jeśli nabywcy nie są zadowoleni z produktu,

przedsiębiorcy starają się znaleźć lepszy. Jeśli koszty produkcji i ceny są

za wysokie, przedsiębiorcy szukają sposobów ich obniżki. Jeśli pewne zasoby

okazują się bardzo rzadkie, a w konsekwencji bardzo drogie, to

przedsiębiorcy starają się zastąpić je innymi. Przedsiębiorczość jest

motorem rozwoju gospodarki.








Rola zysków oraz innych zachęt ekonomicznych




Jeśli będziemy postrzegali własność prywatną, system cenowy i konkurencję

jako fundamenty rynkowego systemu gospodarczego wolnej przedsiębiorczości,

to zyski i inne zachęty ekonomiczne będą spoiwem, utrzymującym strukturę w

całości.




Rola zachęt ekonomicznych. Zachęty ekonomiczne mają wpływ na nasze

decyzje związane z wyborem towarów i miejsc, gdzie będziemy je kupować.


- Konsumenci wybiorą uniwersalny dom towarowy na przedmieściach miasta,

jeśli oferuje on znacznie niższe ceny niż sklepy położone w centrum. Opłaca

się wtedy dokonywać dużych zakupów raz w tygodniu, różnica w cenach pokrywa

bowiem z nawiązką koszty podróży do odległego sklepu.


- Pracodawcy, aby przyciągnąć dodatkowych albo lepiej wykwalifikowanych

pracowników, podwyższą stawki wynagrodzenia bądź też poprawią warunki

pracy.


- Osoby, deponujące swoje oszczędności, wybiorą bank oferujący

najkorzystniejsze warunki oszczędzania.


- Przedsiębiorcy będą się starali prowadzić działalność w taki sposób, by

osiągnąć jak największe zyski.




Pragnienie uzyskania jak największych zysków w zamian za poniesione

wysiłki jest główną zachętą ekonomiczną w gospodarce rynkowej. Często

określamy to mianem materialnego zainteresowania osób.


Materialne zainteresowanie nie może, oczywiście, tłumaczyć wszystkich

zachowań ludzkich. Pracownicy mogą zrezygnować z możliwości lepszych

zarobków z tak prostej przyczyny, jak np. zmiana miejsca zamieszkania.

Przedsiębiorstwa często wykazują mniejsze zyski, gdyż wspomagają finansowo

organizacje charytatywne i społeczne. Wielu rodziców rezygnuje z kariery na

rzecz wychowywania dzieci w domu. Również z innych powodów, nie tylko z

powodu ceny, konsumenci wolą dokonywać zakupów w danym sklepie, a nie w

innym.




Rola zysków. Zyski to suma, która pozostaje po odjęciu kosztów produkcji

od sumy otrzymanej ze sprzedaży. Pogoń za zyskiem lub też motyw zysku, jak

się często mówi, jest czynnikiem napędzającym rynkowy system gospodarczy.

Przypominacie sobie, że rolą systemu gospodarczego jest rozmieszczenie

(alokacja) ograniczonych zasobów niezbędnych do wytwarzania dóbr i usług.

Tymi zasobami są: ziemia, praca, kapitał i przedsiębiorczość.


Ludzie biznesu kupują lub sprzedają ziemię oraz inne zasoby, jeśli

uważają, że transakcja taka przyniesie im korzyści. Wykorzystują oni

również te zasoby w taki sposób, aby osiągnąć jak największy zysk.


* Ewa Zych postanowiła sprzedać firmie "Czerwona Oberża" stare

gospodarstwo otrzymane w spadku po rodzicach. Firma "Czerwona Oberża"

planowała budowę motelu na tym terenie. Ewa zdawała sobie sprawę z tego, że

otrzyma o wiele więcej pieniędzy ze sprzedaży ziemi, niż gdyby postanowiła

uprawiać ziemię.


Tak jak chęć zysku spowodowała, że Ewa sprzedała gospodarstwo, tak samo

zyski leżały u podłoża decyzji firmy "Czerwona Oberża", aby zbudować motel.

Zyski mają również wpływ na rozmieszczanie siły roboczej.


* Roman Czerwiński stracił pracę, gdy fabryka produkująca tekstylia

została zamknięta. Firma nie była w stanie konkurować z importem z Chin,

więc musiała zakończyć produkcję. W związku z tym Roman otworzył bar przy

międzynarodowej drodze przebiegającej przez miejscowość, w której mieszkał.

W tym przypadku fakt, że firma nie była w stanie osiągać zysków, zmusił ją

do zwolnienia pracowników. W tym samym czasie pojawiły się inne możliwości

pracy. W obydwu przypadkach widzimy, w jaki sposób możliwości osiągania

zysków, lub ich brak, wpłynęły na rozmieszczenie siły roboczej.


Zyski mają również wpływ na rozmieszczanie kapitału.


* Właściciel supersamu "Hala" zainstalował niedawno w kasach

elektroniczne czytniki (skanery). Uznał bowiem, że dzięki automatycznemu

odczytywaniu kodów kreskowych jego kasjerki będą mogły pracować szybciej i

będą sprzedawać więcej towarów spożywczych, co pozwoli osiągać większe

zyski.


Zysk powoduje, że przedsiębiorcy są gotowi zainwestować dodatkowe

pieniądze, zatrudnić pracowników i zakupić wyposażenie niezbędne do

wytwarzania wyrobów i usług. Zyski stanowią również bodziec do ulepszania

wyrobów, zmniejszania kosztów i do sprzedawania większych ilości niż

konkurencja.








Obieg okrężny w gospodarce




Wyobraź sobie, że uniosłeś się w przestworza i patrzysz z góry na polską

gospodarkę przez specjalny teleskop ekonomiczny, który pokazuje jak dobra,

pieniądze i usługi krążą w gospodarce. Teleskop ten ma trzy zakresy, które

pozwalają na skoncentrowanie się na podstawowych działach polskiej

gospodarki. Nad pierwszym przyciskiem jest napis:


"Gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa". Naciśnijmy go i zobaczmy, co

widać.




2-2 Obieg okrężny między gospodarstwami domowymi a przedsiębiorstwami.


Rynek dóbr i usług (Usługi i dobra) - Gospodarstwa8klienci, właściciele

zasobów (Praca i inne zasoby) - Rynek surowców (Praca i inne zasoby) -

Przedsiębiorstwa produkcja dóbr i usług (Usługi dobra) - Rynek dóbr i usług

...


oraz


Rynek dóbr i usług (Dochód przedsiębiorstw) - Przedsiębiorstwa produkcja

dóbr i usług (Płace) - Rynek zasobów (Dochód gospodarstw) -

Gospodarstwa8klienci właściciele zasobów - (Wydatki domowe) - Rynek dóbr

i usług




Gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa. Konsumenci to ludzie

wykorzystujący dobra i usługi w celu zaspokojenia swoich potrzeb. Wszyscy z

nas są konsumentami, a ekonomiczny termin gospodarstwo domowe odpowiada

mniej więcej pojęciu rodziny.


Obraz z naszego teleskopu przedstawia rysunek 2-2. Widać na nim przepływ

czynników produkcji od gospodarstw domowych do przedsiębiorstw. Zostają one

wykorzystane do produkcji dóbr i usług, które przepływają do konsumentów.

Za dostarczone przedsiębiorstwom czynniki produkcji otrzymujemy zapłatę w

formie płac, zysków, odsetek, czynszów. Zarobione pieniądze przeznaczamy na

zakup dóbr i usług dostarczanych przez przedsiębiorstwa. Zauważ, że

pieniądze płyną w przeciwnym kierunku niż strumień czynników produkcji i

towarów.




2-3 Obieg okrężny między rządem, a gospodarstwami domowymi i

przedsiębiorstwami.


Relacje: Rząd a Gospodarstwa - klienci, właściciele zasobów:


a) Rządowe usługi i dobra;


b) Płaca


Relacje: Gospodarstwa - klienci, właściciele zasobów a Rząd:


a) Podatki


b) Praca i inne zasoby




Relacje: Rząd a Przedsiębiorstwa - Produkcja dóbr i usług:


a) Płace rządowe


b) Rządowe usługi i dobra


Relacje: Przedsiębiorstwa - Produkcja dóbr i usług a Rząd:


a) Usługi i dobra


b) Podatki




Naciśnijmy teraz przycisk z napisem: państwo i zobaczmy co widać.


Do obiegu okrężnego dodajemy państwo. Widzimy trzeci ważny dział

gospodarki - państwo, rząd, funkcjonujące razem z gospodarstwami domowymi i

przedsiębiorstwami (rysunek 2-3). Tutaj widać strumień usług, który płynie

od gospodarstw do państwa. Usług tych dostarczają ludzie (w tym także twój

nauczyciel) pracujący w różnych instytucjach publicznych. W przeciwną

stronę płyną usługi świadczone przez państwo obywatelom. Od gospodarstw do

państwa płyną podatki, w przeciwnym kierunku zaś państwo przesyła płatności

w formie płac, zasiłków dla bezrobotnych itd.


Podobny strumień pieniędzy i zasobów przepływa w przeciwnych kierunkach

między przedsiębiorstwami a państwem. W wewnętrznym kręgu widać przepływ

dóbr i usług od przedsiębiorstw do państwa oraz usług świadczonych dla

przedsiębiorstw przez rząd. W zewnętrznym kręgu znalazły się płatności za

zakupy rządowe, które otrzymują przedsiębiorstwa, oraz podatki, które płyną

do kasy państwa.




2-4 Obraz całej gospodarki


Rynek dóbr i usług (Usługi i dobra) - Gospodarstwa/klienci, właściciele

zasobów (Praca i inne zasoby) - Rynek zasobów (Praca i inne zasoby) -

Przedsiębiorstwa produkcja dóbr i usług (Usługi dobra) - Rynek dóbr i usług

...


oraz


Rynek dóbr i usług (Dochód przedsiębiorstw) - Przedsiębiorstwa produkcja

dóbr i usług (Płace) - Rynek zasobów (Dochód gospodarstw) -

Gospodarstwa8klienci właściciele zasobów - (Wydatki domowe) - Rynek dóbr

i usług




Relacje między rządem, gospodarstwami domowymi i przedsiębiorstwami.


Relacje: Rząd a Gospodarstwa - klienci, właściciele zasobów:


a) Rządowe usługi i dobra;


b) Płaca


Relacje: Gospodarstwa - klienci, właściciele zasobów a Rząd:


a) Podatki


b) Praca i inne zasoby




Relacje: Rząd a Przedsiębiorstwa - Produkcja dóbr i usług:


a) Płace rządowe


b) Rządowe usługi i dobra


Relacje: Przedsiębiorstwa - Produkcja dóbr i usług a Rząd:


a) Usługi i dobra


b) Podatki










Kiedy naciśniemy trzeci przycisk ujrzymy obraz całej gospodarki (rysunek

2-4). Widać trzech głównych aktorów sceny ekonomicznej i przepływy

pieniędzy i zasobów, które je wzajemnie łączą.








Obieg okrężny a produkt krajowy brutto




Wartość dóbr i usług wyprodukowanych w ciągu danego roku w gospodarce to

produkt krajowy brutto (PKB). Są to te same dobra i usługi, które

obserwowaliśmy przez nasz magiczny teleskop.


Aby obliczyć PKB, ekonomiści dodają wydatki trzech głównych aktorów sceny

ekonomicznej: gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i rządu. Matematycznie:

PKB=C+I+G,


gdzie:


C = wydatki gospodarstw domowych


I = wydatki inwestycyjne


G = wydatki państwa na dobra i usługi.


Powyższe równanie jest prawdziwe tylko wtedy, gdy dane państwo nie

prowadzi handlu zagranicznego, lub gdy wielkość importu jest równa

wielkości eksportu. W przeciwnym razie do PKB trzeba doliczyć różnicę

między eksportem a importem - eksport netto (NX).


Oto składniki popytu globalnego (w mln zł):


RokPKB- C+ G+I+NX


1990 560271,0; 268734,5; 108079,0; 117612,0; 40008,90


1991 808829,0; 480009,0; 183327,0; 157748,0; -15534,07


1992 1149442,0; 709553,0; 247888,0; 192966,0; 17631,04


1993 1557800,0; 982000,0; 318338,0; 247485,0; 15178,91


1994 2093519,0; 1291711,0; 403239,9; 377039,7; -21244,69


1995 2865609,0; 1696444,0; 504089,1; 555462,8; -46421,63


1996 3647808,0; 2154126,0; 596442,2; 761174,8; -106894,90








Co obieg okrężny mówi nam o gospodarce?




Pomyśl o gospodarce jako o wielkiej wannie. Zamiast wody w wannie

znajdują się dobra i usługi, które pragną nabyć konsumenci,

przedsiębiorstwa oraz instytucje państwowe. Do wanny płyną trzy, znane już

z modelu obiegu okrężnego, strumienie. Jeśli zwiększy się któryś ze

strumieni, to poziom w wannie podniesie się. Jeśli zaś któryś ze strumieni

zmniejszy się, to poziom w wannie opadnie.


Poziom w naszej wannie gospodarczej określa nasz poziom życia - stopę

życiową. Kiedy poziom podnosi się, sytuacja gospodarcza jest lepsza - jest

więcej dóbr i usług. Odwrotnie dzieje się, gdy poziom opada. W tej książce

opowiemy ci jeszcze więcej o obiegu okrężnym i jego elementach. Dowiesz się

o okresach dobrej koniunktury, kiedy jej poziom jest wysoki, i o kryzysach,

kiedy jest niski, oraz o tym, co państwo, przedsiębiorstwa oraz pracownicy

mogą zrobić, aby poprawić sytuację gospodarczą.






---------------------------


Historia myśli ekonomicznej


---------------------------




Adam Smith i bogactwo narodów




Adam Smith urodził się w Szkocji w 1723 r. W wieku 14 lat rozpoczął

studia na uniwersytecie w Glasgow, co w tamtych latach nie było niczym

nadzwyczajnym. Po jego ukończeniu wstąpił na uniwersytet oksfordzki, gdzie,

głównie samodzielnie, studiował przez sześć lat. W tym właśnie okresie

zainteresował się problematyką ekonomiczną. Chociaż jest on powszechnie

uważany za "ojca ekonomii", prawdopodobnie nigdy nie użył on słowa

ekonomia. Na uniwersytecie w Glasgow, gdzie potem wykładał, był bowiem

profesorem filozofii moralnej, a nie ekonomii. Przez wiele lat Smith

czytał, obserwował, podróżował i pracował nad swoimi przemyśleniami

dotyczącymi kwestii ekonomicznych. Efektem tego było wykreowanie przez

Adama Smitha nowej dziedziny wiedzy i książka, która wywiera duży wpływ już

od ponad 200 lat.


Tą nową dziedziną była oczywiście ekonomia, a książką "Badania nad naturą

i przyczynami bogactwo narodów". Ukazała się ona w 1776 r., w tym samym

roku, co amerykańska Deklaracja Niepodległości, i zmieniła sposób podejścia

do kwestii ekonomicznych, które obowiązywały w tamtych czasach.


Jego przekonania różniły się od poglądów fizjokratów, którzy twierdzili,

że ziemia jest jedynym źródłem bogactwa. Nie zgadzał się również z

merkantylistami, którzy mierzyli bogactwo kraju napływającymi do niego

pieniędzmi, pochodzącymi z nadwyżki eksportu nad importem. Zdaniem Smitha

bogactwo narodu zależy od produkcji wszystkich działów gospodarki, a nie

tylko od rolnictwa czy też handlu. Według niego poziom produkcji danego

kraju zależał od tego, w jaki sposób potrafiono powiązać siłę roboczą z

innymi czynnikami produkcji. Im bardziej wydajnie potrafiono łączyć

czynniki produkcji, tym więcej można było wytworzyć i tym większe było

bogactwo narodu.


Istotą doktryny ekonomicznej Smitha było jego przekonanie, że gospodarka

działałaby najlepiej, gdyby była pozostawiona sama sobie, bez ingerencji ze

strony państwa. W takich okolicznościach dbanie o własny interes

powodowałoby, że firma produkowałaby wyłącznie te wyroby, których pragną

konsumenci, starając się utrzymać koszty produkcji na jak najniższym

poziomie. Robiłaby to nie ze względu na dobro społeczeństwa, lecz po to, by

pozostawić w tyle konkurencję i osiągnąć największy zysk. Dbanie o interes

własny działałoby na rzecz całego społeczeństwa, dostarczając mu więcej i

lepszej jakości dóbr i usług po najniższych cenach.


Aby wyjaśnić, dlaczego całe społeczeństwo korzysta, gdy rząd nie reguluje

funkcjonowania gospodarki, Smith posłużył się metaforą "niewidzialnej

ręki", która kieruje gospodarką.


"Cały czas każdy usiłuje znaleźć najlepszy sposób na wykorzystanie

kapitału, który posiada. Człowiek ma wtedy na uwadze własną korzyść, a nie

korzyść społeczeństwa (...) jednak kieruje nim w tym przypadku, oraz w

innych, niewidzialna ręka po to, aby promować cel, który nie był częścią

jego zamierzenia. Bowiem dążenie do zaspokojenia własnych interesów przez

konieczność prowadzi go do wyboru takiego sposobu wykorzystania swojego

kapitału, który przynosi największe korzyści społeczeństwu".


Smith terminem "niewidzialna ręka" określał siły ekonomiczne, które

dzisiaj nazwalibyśmy prawem popytu i podaży lub po prostu rynkiem. Był

przeciwnikiem merkantylistów, którzy w swoim dążeniu do uzyskania nadwyżki

w handlu zagranicznym żądali regulacji gospodarki. Natomiast zgadzał się z

fizjokratami oraz ich polityką "wolnej ręki", która pozwalała osobom i

firmom na funkcjonowanie bez ingerencji przepisów rządowych lub prywatnych

monopoli. W ten sposób "niewidzialna ręka" miałaby pełną swobodę w

kierowaniu gospodarką oraz w maksymalizowaniu produkcji.


Autor Bogactwa narodów opisuje główne elementy systemu gospodarczego. W

celu zilustrowania sposobu, w jaki podział pracy oraz wykorzystanie maszyn

zwiększają produkcję, Smith posłużył się przykładem zakładu produkującego

szpilki.


"Jeden robotnik wyciąga drut, drugi go prostuje, trzeci tnie, czwarty

zaostrza, piąty szlifuje koniec dla osadzenia główki; by zrobić główkę,

potrzebne są dwie lub trzy oddzielne czynności".


Pomimo że nowoczesna technologia ulepszyła metody produkcji szpilek, to

zasady dotyczące podziału pracy pozostają nie zmienione. Teoria opisana w

"Bogactwie narodów", dotycząca czynników produkcji, pieniędzy oraz handlu

międzynarodowego, ma takie samo znaczenie dzisiaj, jak w momencie kiedy

została po raz pierwszy sformułowana.








-------------------


Pytania i uwagi


-------------------




1. Więcej o cenach dowiesz się w Rozdziale 3.




2. W jaki sposób sklepy w twojej okolicy konkurują ze sobą? Czy jesteś w

stanie określić korzyści, jakie wynikają dla ciebie z tej konkurencji?




3. Jakie zachęty ekonomiczne miały wpływ na decyzje ostatnio podjęte

przez ciebie lub członków twojej rodziny?










Część III




-------------------------------------------------------


Przejście od gospodarki planowej do gospodarki rynkowej


-------------------------------------------------------




Czytając tę część, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:


- Dlaczego obywatele naszego kraju powinni wiedzieć, z jakiego powodu i w

jaki sposób dokonuje się przejście od systemu gospodarki centralnie

planowanej do gospodarki rynkowej?


- Dlaczego na początku realizacji planu Balcerowicza konieczna była pod

wyżka cen podstawowych surowców i materiałów?


- Dlaczego wprowadzając system rynkowy, należało zlikwidować większość

dotacji państwowych do nierentownych przedsiębiorstw?


- Które grupy społeczne zyskują, a które grupy społeczne tracą w wyniku

zmiany systemu gospodarczego?


- Jaki cel ma prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw?


*


- Co u ciebie słychać?


- Przeniosłem się z kolejki pod sklepem do kolejki przed urzędem pracy.


*


- Wie pani, kiedyś czekając w kolejce po mięso, wszystkiego się człowiek

o sąsiadach dowiedział. Teraz to i kolejek nie ma, a każdy zajęty jest

swoimi interesami.


*


- Pamiętaj, nie kupuj chleba w tym sklepie, lepsze i tańsze pieczywo

dostaniesz na następnej ulicy.


*


Dyrekcja przedsiębiorstwa "Big Business"' (dawniej Zakłady im. Rewolucji

Październikowej) postanowiła:


- zlikwidować dział zaopatrzenia i powołać wydział marketingu,


- przeprowadzić wyprzedaż zapasów części zamiennych,


- wydzierżawić wolne magazyny spółkom handlowym,


- zwolnić zbędną część załogi,


- sprzedać ośrodek wypoczynkowy.


*


- Tato, czy po wprowadzeniu gospodarki rynkowej będę miał gorzej czy

lepiej?


- Lepiej, jeśli zamienisz dwójki z angielskiego i matematyki na piątki,

wybierzesz odpowiedni kierunek studiów, zdobędziesz stypendium zagraniczne

i w rezultacie staniesz się cenionym specjalistą.


- Ee, ja bym chciał zdobyć pieniądze, spekulując na giełdzie.


- Proszę bardzo, tam na półce leżą dwie angielskie książki o giełdzie w

Nowym Jorku, a w komputerze jest program matematyczny do analizowania

wskaźników giełdowych.


- Wiesz co, to może ja zacznę od tego angielskiego.








Trawers




Trawersem alpiniści nazywają poziome przejście w poprzek urwistej ściany,

z której wspinacz może w każdej chwili ześliznąć się w przepaść. Zadania

stojące przed naszym krajem można sformułować w żargonie alpinistycznym:

dokonujemy "trawersu" od gospodarki centralnie planowanej do gospodarki

rynkowej. Podobnie jak podczas wspinaczki, należy wykazać się odpowiednimi

kwalifikacjami, wytrwałością i co najważniejsze - współodpowiedzialnością.

Każdy błąd spowoduje stoczenie się gospodarki w przepaść głębokiego kryzysu

gospodarczego, charakteryzującego się galopującą inflacją, wysokim

bezrobociem, znacznym zadłużeniem państwa, a w rezultacie spadkiem stopy

życiowej. Pamiętajmy, że w historii dwudziestego wieku kryzys gospodarczy

wywołał znamienne skutki społeczne - zwycięstwo faszyzmu w latach

trzydziestych.


Na czym ma polegać nasza "współodpowiedzialność"? Otóż nie chodzi nam o

stan, w którym wszystkie możliwe organizacje powołują się na "wspólne

dobro" i działanie w "imieniu Polski". Pojęcie "interesu społecznego"

wystarczająco zostało skompromitowane za czasów socjalistycznych. Dziś nikt

rozsądny nie neguje różnicy interesów poszczególnych grup społecznych, na

przykład związków zawodowych i pracodawców, niemniej konieczne jest właśnie

"współodpowiedzialne" działanie obu stron, w przeciwnym razie dochodzi do

ostrego konfliktu, na którym tracą obie strony. Inaczej mówiąc, "trawers"

powiedzie się, jeśli wszystkie grupy społeczne będą rozumiały i akceptowały

kolejne etapy przejścia od gospodarki centralnie planowanej do gospodarki

rynkowej. Wróćmy na chwilę do naszego alpinistycznego porównania.

Alpiniści, dokonując wspinaczki, powiązani są ze sobą liną, życie

wszystkich członków ekipy zależy od odpowiedniego zachowania się każdego z

nich. Podobnie przejście do gospodarki rynkowej może się tylko powieść,

jeśli większość grup społecznych będzie miała, podobnie jak alpiniści,

podczas "trawersu" świadomość potrzeby współdziałania.


Czy można mówić o współodpowiedzialności poszczególnych obywateli za

przebieg tego procesu? Otóż tak. Każdy z nas, nawet tak zwany szary

obywatel, ma istotny wpływ wybierając podczas demokratycznych wyborów

partię o określonym programie gospodarczym. Ważne jest, aby podejmując

swoją decyzję, był w stanie ocenić dany program gospodarczy, a tym samym

nie ulegał szerzącym się demagogicznym opiniom, że proces wdrażania

gospodarki rynkowej może przebiegać w sposób "łatwy i przyjemny".

Przedstawiony niżej tekst ma zaprezentować kolejne etapy, przez jakie musi

gospodarka przejść, by dotrzeć do docelowej formy - gospodarki rynkowej.


Skalę trudności przejścia od gospodarki centralnie planowanej do rynkowej

określała sytuacja Polski u progu 1990 r. Wymieńmy jej podstawowe

wyznaczniki:


- niedobór podstawowych dóbr konsumpcyjnych, przy równoczesnym szybkim

wzroście cen;


- duża liczba przedsiębiorstw państwowych wykorzystujących przestarzałe

technologie produkcji, wytwarzających wyroby znacznie odbiegające od

standardów światowych;


- kadra kierownicza przedsiębiorstw bez doświadczeń w działaniu w ramach

gospodarki rynkowej;


- brak instytucji rynkowych (na przykład takich, jak: sprawny system

bankowy, fundusze inwestycyjne, emerytalne, ubezpieczeniowe);


- niesprawna administracja państwowa;


- uboga infrastruktura (drogi, sieć telekomunikacyjna);


- zdewastowane środowisko naturalne;


- istotne powiązania gospodarcze z krajami byłego bloku komunistycznego;


- dotkliwy brak mieszkań;


- dług zagraniczny sięgający 50 000 000 000 dolarów amerykańskich;


- olbrzymi deficyt budżetowy.


Powyższa lista węzłowych zadań do rozwiązania ilustruje skalę naszych

problemów gospodarczych. Od czego należało zacząć proces odbudowy systemu

rynkowego? Możemy postarać się udzielić odpowiedzi na to pytanie, odwołując

się do wiedzy o filarach gospodarki rynkowej. Odtworzenie systemu rynkowego

musi się więc wiązać z prywatyzacją, wskrzeszeniem konkurencji między

przedsiębiorstwami oraz z uruchomieniem mechanizmu cenowego.










Plan Balcerowicza, czyli uruchomienie mechanizmu cenowego




Jak pamiętamy, w gospodarce centralnie planowanej, w jej pseudorynkowym

wydaniu, ceny były ustalane przez państwo i kształtowały się na poziomie,

przy którym liczba chętnych do kupienia była z reguły większa od ilości

towarów przeznaczonych na sprzedaż. W rezultacie nie rynek, czyli ceny i

dochody, ale misterny system przydziałów ustalanych przez centrum, a w

przypadku towarów konsumpcyjnych, tzw. "układy" i przywileje, decydowały o

tym, kto dostawał towary. Wprowadzenie mechanizmu cenowego musiało więc

polegać na podniesieniu cen, by liczbę chętnych do nabycia towarów

dostosować do ilości towarów przeznaczonych na sprzedaż. Równocześnie

należało podjąć takie decyzje, by z jednej strony zapewnić sukces finansowy

przedsiębiorstwom, których towary znajdują nadal zbyt przy wyższych cenach,

a z drugiej strony natomiast eliminować firmy nie przynoszące zysku.

Przypomnijmy, w ramach gospodarki centralnie planowanej funkcjonował cały

system różnorodnych dotacji państwowych do poszczególnych towarów i ulg w

podatkach. Taki stan rzeczy powodował, że finansowo dobrze stały

niekoniecznie firmy sprzedające zyskowne i poszukiwane towary, ale

przedsiębiorstwa, które "załatwiły" sobie ulgi podatkowe czy też

dofinansowanie produkcji towarów z budżetu państwa.


We wprowadzonym na początku 1990 r. tzw. planie Balcerowicza rozpoczęto

reformy właśnie od zniesienia centralnego rozdzielnictwa surowców i

materiałów. Znacznie podniesiono ich ceny i pozwolono na swobodne zakupy.

Zlikwidowano kontrolę cen. Równocześnie zniesiono większość państwowych

dotacji do towarów. Efektem tego był gwałtowny skok cen; ich nowy poziom

zapewniał równowagę między liczbą chętnych do kupienia towaru a jego

ilością na rynku. Znikły kolejki przed sklepami, stały element

socjalistycznego pejzażu, półki zapełniły się towarem, a sklepy zaczęły

konkurować różnorodnością oferowanych dóbr. Większość przedsiębiorstw

została zmuszona do racjonalnego gospodarowania, to znaczy do dostosowania

swej produkcji do gustów klientów, oszczędnego wykorzystywania surowców, a

także do efektywnej polityki zatrudnienia.


"Szok cenowy" pierwszych miesięcy planu Balcerowicza groził gospodarce

również pewnymi niebezpieczeństwami. Chodziło mianowicie o to, by nie

przekształcił się on w niepohamowany wzrost cen, zwany hiperinflacją.

Pamiętano doświadczenia kolejnych podwyżek cen w czasach gospodarki

planowanej. Żadna z nich nie zlikwidowała kolejek przed sklepami, a

marzenie jednego z ministrów "o ciepłych, świeżych bułeczkach" stało się

współczesnym synonimem "gruszek na wierzbie". Co należało zrobić, by

zahamować impet, z jakim rosły ceny? Należało zamknąć dopływ do gospodarki

"pustego pieniądza", czyli pieniądza, który nie ma pokrycia w towarach. W

czasach gospodarki centralnie planowanej (i nie tylko) często drukowano

pieniądze, aby sfinansować deficyt finansów państwa. Pieniądze te nie miały

pokrycia w towarach, wydłużały więc tylko kolejki chętnych do zamiany

pustego pieniądza na towar. Należało więc do minimum zredukować wydatki

budżetowe, aby ograniczyć druk "pustego pieniądza".


Pieniądz do gospodarki nie tylko płynie w postaci gotówki, ale również

kredytu bankowego. W czasach gospodarki centralnie planowanej

oprocentowanie kredytów było bardzo niskie (poniżej stopy inflacji),

opłacało się więc brać ogromne kredyty. Sytuację tę należało zmienić,

podniesiono więc drastycznie stopę oprocentowania kredytów. Również niższe

od inflacji było oprocentowanie oszczędności, dlatego powszechne w czasach

gospodarki socjalistycznej było lokowanie oszczędności w dolary lub marki.

Podniesiono stopy procentowe od depozytów (oszczędności) oraz po dokonaniu

głębokiej dewaluacji wprowadzono wymienialność złotówki. W tej sytuacji

lokowanie oszczędności w dewizach przestało być opłacalne, zakup dewiz

według nowych kursów był bowiem bardzo drogi, natomiast bankowe lokaty

złotówkowe przynosiły wysokie oprocentowanie. W ten sposób stworzono trwałe

podstawy do gromadzenia oszczędności w złotówkach.


Plan Balcerowicza miał też inne skutki. Znaczna część państwowych

zakładów produkcyjnych nie potrafiła dostatecznie szybko dostosować się do

nowych warunków, tzn. poprawić efektywności produkcji, walczyć o klienta (w

gospodarce centralnie planowanej wszystko, co wytwarzano, bez trudu było

sprzedawane). Firmy państwowe szybko znalazły się w kłopotach finansowych.

Konieczne stało się ograniczanie produkcji, redukcja zatrudnienia.

Bezrobocie, zjawisko abstrakcyjne w gospodarce planowanej, stało się

bolesnym faktem społecznym.


Plan Balcerowicza uruchomił system cenowy i zapewnił wymienialność

złotówki, nie rozwiązał jednak wszystkich problemów.








Budowa instytucji gospodarki rynkowej




Plan Balcerowicza był zbliżony w formie do planów stabilizacji

gospodarczej wprowadzanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Istniały

więc doświadczenia, umożliwiające opracowanie pewnej strategii. Polska była

jednak pierwszym krajem, który "wybrał się na wędrówkę" od gospodarki

planowanej do rynkowej. Pojawiły się opinie, że proces transformacji

szokowej, jaki zaaplikował Balcerowicz nie może się powieść, bo "nie sposób

z jajecznicy uczynić z powrotem jajka".


Niezależnie od orientacji politycznych, ekonomiści zgodni są co do tego,

iż proces zmiany systemu gospodarczego musi obejmować dwa elementy:

prywatyzację oraz powstanie instytucji nowoczesnego systemu rynkowego.


Należy więc konsekwentnie tworzyć sprawnie działający system bankowy,

instytucje finansowe, takie jak firmy ubezpieczeniowe, towarzystwa

budowlane, fundusze emerytalne, fundusze powiernicze, giełdy. Obok

instytucji gospodarczych ważne jest powołanie nowoczesnych instytucji

państwowych, zajmujących się zbieraniem podatków i ceł. Odrębnym

zagadnieniem jest problem zorganizowania nowoczesnego rynku pracy.




System bankowy. W gospodarce centralnie planowanej banki odgrywały wtórną

rolę, ponieważ dopływ pieniądza do państwowych przedsiębiorstw nie

określał, ile surowców i materiałów zakład jest w stanie otrzymać. O tym

bowiem decydował system rozdzielnictwa materiałów. W gospodarce rynkowej

banki pełnią dwie istotne funkcje.


Po pierwsze, banki zapewniają płynność finansową przedsiębiorstw.

Postaramy się bliżej wyjaśnić ten problem. Załóżmy, że dobrze prosperujące

przedsiębiorstwo zakupiło dużą partię surowca, okazuje się jednak, że nie

ma w tej chwili wystarczających środków finansowych, by zapłacić za

dostawę, chociaż odpowiednie pieniądze uzyska w ciągu miesiąca. Mówimy, że

przedsiębiorstwo nie ma bieżącej płynności. Bank może rozwiązać istniejący

problem, udzielając przedsiębiorstwu krótkoterminowej pożyczki. W jaki

sposób bank sfinansuje pożyczkę? Użyje do tego celu pieniędzy, które uzyska

od firm dysponujących nadwyżką pieniądza.


Po drugie, banki pełnią rolę pośrednika między osobami oszczędzającymi a

inwestorami. Osoby posiadające oszczędności często nie chcą ich osobiście

inwestować w jakieś przedsięwzięcie gospodarcze, wolą swoje oszczędności

pożyczyć. Inwestorzy z kolei nie mają pieniędzy, ale mają pomysł na

zrobienie biznesu. Dlaczego bank jest mile widziany jako pośrednik między

oszczędzającymi a inwestorami? Bank posiadając doświadczenie i odpowiednich

specjalistów, o wiele lepiej potrafi wybrać inwestora gwarantującego zwrot

pożyczki niż indywidualna osoba.


Zbudowanie sprawnego i bezpiecznego systemu bankowego to jedno z

podstawowych zadań "trawersu". Reformę systemu bankowego rozpoczęto już w

1989 r; z Narodowego Banku Polskiego wyodrębniono dziewięć banków

komercyjnych obsługujących przedsiębiorstwa. Równocześnie pozwolono na

otwieranie nowych banków, w tym również prywatnych, a także z kapitałem

zagranicznym.




Fundusze ubezpieczeniowe i emerytalne. Firmy ubezpieczeniowe istniały już

w gospodarce planowej (PZU, Warta), ale zakres ich usług był stosunkowo

niewielki. Dlatego też pozwolono na udzielanie licencji nowym

przedsiębiorstwom ubezpieczeniowym, licząc, że konkurencja między tymi

firmami zmusi do wprowadzenia nowych form ubezpieczeń. Zasadniczą sprawą

jest przebudowa ubezpieczeń społecznych związanych z ochroną zdrowia.

Istniejący system jest niezadowalający, a darmowa opieka medyczna stała się

fikcją. Wprowadzenie różnych form ubezpieczeń zdrowotnych spowoduje

powstanie rozwiniętego rynku usług lekarskich, co w rezultacie poprawi

jakość tych usług. Podobnie sprawa wygląda z ubezpieczeniami emerytalnymi.

Istniejący system nie pozwala na wybór składki emerytalnej, a przez to na

określenie poziomu swojej emerytury w przyszłości. Ponadto system ten jest

w coraz większym stopniu niewydolny, co oznacza konieczność jego

subsydiowania.




System podatkowy. Wspominaliśmy już o tym, jak ważne jest dla gospodarki

zrównoważenie wydatków państwa z wpływami. Zmiany systemu podatkowego oraz

systemu celnego muszą państwu zapewnić trwałe dochody, równocześnie

nowoczesny system podatkowy powinien być instrumentem polityki gospodarczej

rządu. Obecnie przeprowadzane w tym zakresie przekształcenia mają również

zbliżyć Polskę do systemu gospodarek zachodnioeuropejskich. Przykładowo,

wprowadzono elementy systemu podatkowego charakterystyczne dla gospodarki

rynkowej: podatek od dochodów osobistych oraz podatek od wartości dodanej,




Prywatyzacja. Sprawne funkcjonowanie gospodarki rynkowej jest możliwe

tylko wtedy, gdy przedsiębiorstwa mają właściciela, którego dochody są

ściśle powiązane z zyskami wypracowanymi przez przedsiębiorstwo. Z tego

względu państwowa forma własności przedsiębiorstw nie jest odpowiednia.

Państwowi urzędnicy, z reguły nisko opłacani, nie są w stanie tak

efektywnie zarządzać przedsiębiorstwami, jak menedżerowie, funkcjonujący w

ramach gospodarki rynkowej. W ciągu 6 lat przekształceniami własnościowymi

objęto połowę z 8000 przedsiębiorstw państwowych. Do końca sierpnia 1996

sprzedano 171 firm, 1162 przekształcono w inny sposób, a 501 zlikwidowano.

Nadal wśród 100 największych pod względem przychodu przedsiębiorstw

polskich w 1995 r. aż 74 stanowiły przedsiębiorstwa państwowe. Co gorsza

funkcjonują one w dziedzinach mało konkurencyjnych lub wręcz

monopolistycznych. Najważniejszym zadaniem na najbliższe lata to

prywatyzacja molochów takich, jak Telekomunikacja Polska SA, KGHM czy

banki.


W jaki sposób sprywatyzować gospodarkę? Najprościej jest zlikwidować

państwowe przedsiębiorstwo, a jego majątek wystawić na sprzedaż (z tego

względu ten typ prywatyzacji nazwano prywatyzacją likwidacyjną). Tą metodą

przeprowadzono tak zwaną małą prywatyzację, to znaczy sprywatyzowano

sklepy, małe hurtownie, niewielkie przedsiębiorstwa handlowe i usługowe.

Duże przedsiębiorstwa próbowano prywatyzować tzw. drogą kapitałową.

Przedsiębiorstwa państwowe przekształcano w jednoosobowe spółki Skarbu

Państwa, a następnie akcje takiej spółki wystawiano na sprzedaż. Kupującymi

mogły być osoby prywatne, firmy polskie i zagraniczne. Metodą tą

sprywatyzowano przedsiębiorstwa w dobrej sytuacji finansowej, tylko takie

bowiem mogły liczyć na chętnych do nabycia ich akcji.


Część przedsiębiorstw państwowych przeznaczono do tak zwanej prywatyzacji

powszechnej. Wykorzystano tutaj instytucję funduszu inwestycyjnego. Zanim

wytłumaczymy, czym jest fundusz inwestycyjny, musimy opisać formy

własności, które występują w gospodarce rynkowej. Na początku rozwoju

gospodarki kapitalistycznej większość firm miała jednego właściciela, który

sam bezpośrednio zarządzał przedsiębiorstwem. Taka forma własności nie

pozwalała na szybkie gromadzenie kapitału. Wymyślono więc spółkę akcyjną,

której właścicielami może być wiele osób. Co więcej, wprowadzono formułę

prawną spółki akcyjnej, która ograniczała odpowiedzialność finansową

właścicieli tylko do wysokości wkładu do spółki, a nie całym majątkiem. Tym

samym można było bez obawy inwestować część pieniędzy w ryzykowne

przedsięwzięcia. Dodatkowym atutem spółki akcyjnej była możliwość łatwego

zbywania jej udziałów. Spółka akcyjna spowodowała jednak istotne zmiany w

sposobie zarządzania przedsiębiorstwem. Na co dzień przedsiębiorstwo nie

mogło być bezpośrednio zarządzane przez wszystkich właścicieli, ze względu

na ich liczbę. Wybierali oni spośród swego grona radę nadzorczą, która z

kolei mianowała dyrektorów kierujących firmą. Właściciele, czyli

akcjonariusze firmy, otrzymują udział w zyskach firmy w postaci dywidendy,

wypłacanej proporcjonalnie do posiadanej liczby akcji. Jeśli akcjonariusz

nie jest zadowolony z wyników firmy, a więc i z dywidendy, może głosować za

zmianą rady nadzorczej. Gdy jednak liczba jego głosów jest zbyt mała, to

może pozbyć się swoich akcji, sprzedając je na giełdzie. W tym drugim

przypadku, o ile uczyni to odpowiednio duża liczba akcjonariuszy, spadnie

kurs akcji, a więc i wartość przedsiębiorstwa. Rada nadzorcza i powołana

przez nią dyrekcja muszą unikać takich sytuacji, zatem indywidualni

akcjonariusze są w stanie wywierać presję na efektywność zarządzania

spółką. Z upływem czasu pojawiły się spółki finansowe, które zaczęły się

specjalizować w kupowaniu i sprzedawaniu akcji przedsiębiorstw ze

zgromadzonych funduszy. Spółki takie, posiadając odpowiedni pakiet akcji,

były w stanie kontrolować przedsiębiorstwa, delegując do rad nadzorczych

swoich przedstawicieli. Tego rodzaju spółki to fundusze inwestycyjne.








Tabela 2-5 Największe polskie przedsiębiorstwa według przychodów.


Tabelka składa się z pięciu rubryk: to pozycja przedsiębiorstwa - nazwa

przedsiębiorstwa - zysk w 1995 r. w mln zł. - zysk w 1994 r. w mln zł. -

zatrudnienie w tys. w 1995 r.




1 Centrala Produktów Naftowych CPN SA - 218 - 335 - 14,3


2 Polskie Sieci Elektroenergetyczne PSE SA - 34 - 27 - 1,5


3 Petrochemia Płock SA - 786 - 588 - 8,3


4 Polskie Koleje Państwowe PKP - 106 - 105 - 240,8


5 Telekomunikacja Polska SA - 1348 - 1114 - 73,3


6 Powszechna Kasa Oszczędności PKO BP - 458 - 111 - 41,3


7 Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo - 646 - 335 - 46,8


8 KGHM Polska Miedź - 836 - 641 - 28,6


9 Powszechny Zakład Ubezpieczeń PZU SA - 127 - 160 - 13,5


10 FIAT AUTO Poland SA - 279 - 111 - 13,2


11 Huta Katowice SA - 84 - 12 - 22,3


12 Bank Gospodarki Żywnościowej BGŻ SA - 361 - 16 - 9,3


13 Rafineria Gdańska - 177 - 159 - 1,8


14 Huta im. T Sendzimira w Krakowie - 314 - 93 - 17,7


15 Węglokoks SA - 32 - 9 - 0,4


16 Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe - 122 - 84 - 52,8


17 Bank Handlowy SA - 732 - 516 - 4,2


18 Bank Polska Kasa Opieki PKO SA - 303 - 43 - 11,2


19 Katowicki Holding Węglowy SA - 4 - 18 - 44,5


20 Nadwiślańska Spółka Węglowa SA - 328 - 13 - 45,5


Źródło: Dun & Bradstreet Poland SP z o.o.






Rynek pracy. Nowoczesny rynek pracy wymaga nie tylko zespołu instytucji,

ale i odpowiedniego systemu przepisów, pozwalających na negocjowanie

warunków pracy i płacy między pracodawcą i pracownikiem. System taki nie

może prowadzić do dominacji jednej ze stron; wypracowane porozumienie

pracodawcy z pracownikami stanowi kompromis pomiędzy żądaniami obu stron.


Omówione wyżej zagadnienia wskazują na skalę i złożoność procesu

przejścia od gospodarki centralnie planowanej do rynkowej. Ponownie

nawiązując do naszej alpinistycznej analogii, można powiedzieć, że

szturmujemy himalajski szczyt, na którym przed nami jeszcze nikt nie był.


Dotychczasowe rezultaty tego szturmu są bardzo dobre. Po początkowym

spadku dochodu narodowego w latach 1989-1992 obecnie rośnie on, a tempo

wzrostu było w latach 1995 - 1996 najwyższe w Europie. Procesy

transformacji dokonują się także w innych krajach Europy Środkowej i

Wschodniej. Umożliwia to porównania i ułatwia ocenę polskiej drogi do

gospodarki rynkowej.


Początkowe lata procesu transformacji gospodarczej były bardzo trudne,

spadała produkcja i dochody Polaków, szybko rosło bezrobocie, sytuacja

wielu przedsiębiorstw była bardzo trudna. Big Bang - terapia szokowa nie

przynosiła wtedy oczekiwanych rezultatów, a koszty przemian były wyższe,

niż oczekiwano. Pojawiały się wtedy liczne opinie, że polska droga do

gospodarki rynkowej za pomocą terapii szokowej nie sprawdziła się i że

lepszy byłby gradualizm, czyli stopniowe wprowadzanie reform. Jednak

sytuacja gospodarcza końca lat osiemdziesiątych nie pozwalała na stopniowe

działania. Zwolennikom gradualizmu odpowiadano, że w Szwecji, w której

obowiązywał kiedyś ruch lewostronny, rozważano stopniowe przejście na ruch

prawostronny - najpierw tylko ciężarówki. Późniejsze lata pokazały

słuszność drogi, którą obrał rząd Tadeusza Mazowieckiego. W innych krajach

spadki dochodu okazały się jeszcze większe, a późniejszy wzrost był słabszy

niż w Polsce. Sytuacja krajów, które zdecydowały się na stopniowe reformy i

które odkładały na później szczególnie trudne, niepopularne decyzje (np.

podwyżki cen, zamykanie nierentownych przedsiębiorstw, zwiększanie

podatków), jest obecnie bez porównania o wiele gorsza niż przed kilkoma

latami. Stopniowe reformy bowiem nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, a

wiązały się z ponoszeniem pewnych kosztów. W efekcie malało społeczne

przyzwolenie na reformy, co powodowało ich dalsze spowalnianie czy wręcz

zastopowanie. Tak działo się na Ukrainie, w Rumunii czy Bułgarii, gdzie po

kilku latach stopniowych reform, wprowadzono w niektórych rejonach kraju

kartki na chleb. Na Białorusi nastąpił całkowity odwrót od reform i

zrobiono nawet kilka kroków wstecz, np. nacjonalizując ponownie to, co

zostało całkiem niedawno sprywatyzowane.


O sukcesie Polski świadczy wysokie tempo wzrostu PKB, malejąca inflacja,

stosunkowo niewielki deficyt finansów państwa, udana reforma systemu

podatkowego. Polska jest chwalona na świecie, a w ślad za pochwałami

podążają zagraniczni inwestorzy. Potwierdzeniem niewątpliwego sukcesu

gospodarczego było przyjęcie Polski w 1996 r do OECD.


Czy obecne niewątpliwe sukcesy gospodarcze, które są efektem polskiego

big bangu, oznaczają, że szczyt już zdobyty i że skończył się już czas

wyrzeczeń i pora zabrać się za konsumowanie owoców wzrostu gospodarczego?

Oczywiście nie. Mimo wielu osiągnięć, wiele pozostaje jeszcze do zrobienia.

Jak dotąd, mimo sporych wysiłków, nie zdołano zrealizować reformy systemu

ubezpieczeń społecznych. Naciskom reformatorskim oparła się też sfera

budżetowa. Reforma służby zdrowia dopiero się zaczyna, a o reformie oświaty

nadal się tylko dyskutuje. W tych dziedzinach proces transformacji odbywać

się miał stopniowo, ale zapał do ponoszenia kosztów osłabł i niewiele

zrobiono. Nie maleje zatrudnienie w służbie zdrowia i oświacie, choć

powszechnie wiadomo, że występują tam jego przerosty, a wydajność pracy

jest bardzo niska. Stąd też silny opór tych grup wobec prób racjonalizacji

zasad ich funkcjonowania. Podobna sytuacja występuje także w innych

sektorach gospodarki, szczególnie w górnictwie i rolnictwie. Dla wszystkich

jest jasne, że znaczna część kopalni powinna zostać zlikwidowana, co

pozwoliłoby na wzrost wydobycia, a przez to wzrost wydajności i obniżenie

kosztów w pozostałych. Silna presja lobby górniczego zastopowała proces

likwidacji nierentownych kopalni i w rezultacie z roku na rok rosną dotacje

do górnictwa, a mimo to przynosi ono coraz większe straty. Proces

reformowania rolnictwa również w ostatnich latach uległ zahamowaniu.

Polskie rolnictwo jest dramatycznie mało wydajne. Jego udział w

zatrudnieniu wynosi w Polsce ok. 27%, a w tworzeniu PKB tylko 6,6%.

Analogiczne wartości np. dla Nowej Zelandii, kraju, w którym rolnictwo

funkcjonuje na całkowicie rynkowych zasadach, wynoszą odpowiednio 10,7% i

5,7%, a w Szwajcarii: 5,6% i 2,9%. Wzrost wydajności wymaga dużych nakładów

kierowanych na inwestycje i doprowadzi do upadku słabe gospodarstwa rolne.

Obecnie to właśnie one dominują na polskiej wsi i, rzecz jasna, nie

aprobują żadnych zmian. Mimo dużych środków państwowych (np. rolnicy nie

płacą żadnych podatków dochodowych) kierowanych na wieś, większość z nich

służy raczej podtrzymaniu istniejącej struktury niż jej zmianie.


Szczególnie niebezpieczna jest narastająca w niektórych kręgach

społecznych postawa roszczeniowa wobec państwa. Rolnicy np. żądają, aby

państwo zapewniło opłacalność produkcji rolnej, górnicy - zagwarantowania

niezamykania kopalni, lekarze i wojsko - wysokich nakładów z budżetu itd.


Nie wolno więc spocząć na laurach, trzeba kontynuować reformy. Obowiązek

ten spada na rząd, a pośrednio także na ciebie, młody czytelniku tej

książki. Ty bowiem głosując, decydować będziesz o kierunkach rozwoju kraju,

ty też korzystać będziesz z jego rezultatów.








Podsumowanie




W niniejszym rozdziale opisaliśmy, na jakich zasadach funkcjonowała

gospodarka centralnie planowana oraz omówiliśmy źródła jej nieefektywności.

Następnie przedstawiliśmy cztery filary gospodarki rynkowej: prywatną

własność, system cenowy, konkurencję i przedsiębiorczość. Odnotowaliśmy

również szczególną rolę, jaką odgrywają zyski i zachęty ekonomiczne.

Dowiedzieliśmy się też, jakie funkcje pełni państwo we współczesnym

systemie rynkowym. W ostatniej części tego rozdziału przedstawiliśmy

przemiany, które muszą nastąpić w polskiej gospodarce, by mogła ona w pełni

odpowiadać kryteriom gospodarki rynkowej.








-------------------


Materiał dodatkowy


-------------------




Program Powszechnej Prywatyzacji




Wszyscy pamiętamy tłumy ludzi przed oddziałami Banku PKO BP w końcu

listopada 1996 r., kiedy to wszyscy "spóźnialscy" ruszyli, by odebrać swoje

Powszechne Świadectwo Udziałowe (PŚU). Miejmy nadzieję, że ta pogoń nie

tylko polegała na zrealizowaniu szybkiego zysku w postaci różnicy między

ceną, za jaką obywatele nabywali PŚU, a ceną, jaką mogli natychmiast

uzyskać w okienku bankowym, w którym nabywano ów papier wartościowy.

Zastanówmy się bliżej, jaki cel przyświeca programowi powszechnej

prywatyzacji.


Wprowadzenie gospodarki rynkowej wymaga odwrócenia procesu, który

wcześniej był esencją budowy socjalizmu i polegał na zamianie prywatnej

własności na państwową. Reprywatyzacja, bo o niej właśnie mówimy, nie jest

tak łatwa w przeprowadzeniu, jak swego czasu wyzucie z mienia prywatnych

właścicieli. Nie można bowiem rozumować tutaj w sposób najprostszy i oddać

całe mienie państwowe potomkom byłych właścicieli. Duża część majątku

narodowego powstała bowiem dzięki inwestycjom prowadzonym przez minione

czterdzieści lat i w rzeczywistości jest rezultatem wyrzeczeń

konsumpcyjnych wszystkich obywateli. Zatem każdy dorosły obywatel powinien

zostać udziałowcem części sprywatyzowanego majątku narodowego. Jest to

pierwszy wymiar procesu powszechnej prywatyzacji. Drugi wymiar jest

związany z wydawałoby się techniczną stroną, to znaczy z systemem

organizacyjnym programu powszechnej prywatyzacji, którego pierwszym krokiem

było rozprowadzenie wśród ludności Powszechnych Świadectw Udziałowych. Ten

wymiar organizacyjny jest jednak nie mniej ważny niż sama idea uczestnictwa

obywateli w podziale majątku narodowego. Powszechna prywatyzacja ma bowiem

drugi cel: poprzez prywatyzację poprawić zarządzanie i zwiększyć efekty

gospodarcze znajdującego się w rękach państwa majątku produkcyjnego.


Proces powszechnej prywatyzacji oparto na wykorzystaniu dwóch instytucji

gospodarki rynkowej: giełdy i tzw. funduszy inwestycyjnych. Powołano do

życia piętnaście Narodowych Funduszy Inwestycyjnych (NFI). Każdy NFI stał

się właścicielem określonej liczby akcji w byłych przedsiębiorstwach

państwowych. W latach 1995-1996 Skarb Państwa wniósł do NFI akcje ponad

pięciuset przedsiębiorstw państwowych, które znajdowały się i znajdują się

w różnej kondycji finansowej. Dlatego też dokonano takiego przydziału akcji

poszczególnym funduszom, by każdy z nich dysponował mniej więcej majątkiem

o zbliżonej wartości. Co więcej, akcje przedsiębiorstw państwowych, często

zwanych spółkami parterowymi, przydzielono według określonego klucza: każdy

z funduszy posiada pakiety wiodące (33% akcji) w kilku spółkach parterowych

oraz po około 2% akcji w spółkach pozostałych.


Jaki jest cel działalności Narodowych Funduszy Inwestycyjnych? Jest nim

pomnażanie posiadanego majątku. Każdy z funduszy ma radę nadzorczą, która

kontroluje działalność funduszu (rady nadzorcze zostały wybrane w

określonym wcześniej procesie selekcyjnym, a następnie zatwierdzone przez

rząd). Rady nadzorcze powołały z kolei swoje organy wykonawcze, czyli

zarządy, natomiast bezpośrednie zarządzanie portfelem posiadanych spółek

parterowych oraz ich kontrolą zlecono wyspecjalizowanym firmom. Wśród nich

znajdują się polskie banki (na przykład Bank Handlowy, PeKaO SA), jak

również zagraniczne instytucje finansowe (na przykład Barclays,

Raiffeisen). Firmy zarządzające dokonują odpowiedniej restrukturyzacji

posiadanego portfela akcji spółek parterowych w dwóch kierunkach. Po

pierwsze, szukają odpowiednich partnerów, w szczególności firm

zagranicznych, posiadających doświadczenie w danej branży oraz środki

finansowe, pozwalające na odkupienie od funduszu akcji określonych spółek

parterowych. W ten sposób sprzedano znanej firmie Dyckerhoff pakiet 60%

akcji cementowni Nowiny. Po drugie, drogą sprzedaży i kupna fundusze

dokonują konsolidacji pakietów akcji mniejszościowych. W rezultacie w

różnych spółkach parterowych poszczególne fundusze uzyskują pakiety

kontrolne. Pozwala to funduszom koncentrować swoją uwagę na kilkunastu

spółkach zamiast na przeszło pięciuset. Firmy zarządzające, uczestnicząc we

władzach nadzorczych spółek parterowych, wpływają na podejmowane decyzje,

tym samym starają się polepszyć zarządzanie tymi spółkami. Sprawowana w ten

sposób kontrola nad spółkami parterowymi powinna przynieść poprawę wyników

finansowych tych spółek i w rezultacie pozwolić na znalezienie

odpowiedniego inwestora strategicznego. Jaki jest związek między Narodowymi

Funduszami Inwestycyjnymi a Powszechnymi Świadectwami Udziałowymi?

Powszechne Świadectwa Udziałowe są tylko ogniwem pośrednim, zostaną one

zamienione na akcje Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Każdy z posiadaczy

Powszechnego Świadectwa Udziałowego będzie mógł je wymienić na akcje

jednego z piętnastu funduszy inwestycyjnych. Akcje funduszy inwestycyjnych

znajdą się na giełdzie. Giełda będzie tym probierzem, który określi, ile

jest wart nasz kawałek majątku narodowego, który na początku uzyskaliśmy w

postaci świadectwa udziałowego. Mamy również odpowiedź na pytanie, dlaczego

Narodowe Fundusze Inwestycyjne i ich firmy zarządzające zmuszone są do

pomnażania początkowego majątku. Od wyniku finansowego każdego z funduszy i

jego majątku będzie zależała cena akcji tego funduszu na giełdzie.

Zwiększając swój majątek, fundusz będzie zwiększał cenę swych akcji na

giełdzie.


Program Powszechnej Prywatyzacji łączy więc w założeniu polepszenie

zarządzania dawnym państwowym majątkiem produkcyjnym oraz równoczesną jego

prywatyzację i przekazanie majątku w formie akcji NFI w ręce indywidualnych

obywateli.


Harmonogram Programu Powszechnej Prywatyzacji


15.06.1993 wejście w życie ustawy o NFI i ich prywatyzacji


30.11.1994 akceptacja przez premiera składu rad nadzorczych 15. NFI


31.03.1995 rejestracja sądowa 15. NFI


12.07.1995 podpisanie umów z firmami zarządzającymi


22.11.1995 początek wydawania PŚU


22.11.1996 zakończenie wydawania PŚU


20.12.1996 złożenie prospektów emisyjnych NFI w Komisji Papierów

Wartościowych


12.05.1997 rozpoczęcie wymiany PŚU na akcje NFI


12.06.1997 pierwsze notowanie akcji 15. NFI na giełdzie








OECD




Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) powstała w 1960 r. i

zastąpiła powołaną po II wojnie światowej Europejską Organizację Współpracy

Gospodarczej (OEEC). Jej poprzedniczka, założona w 1948 r., służyła

koordynacji wykorzystania pomocy w ramach planu Marshalla dla

odbudowywującej się ze zniszczeń powojennych Europy. Polska na skutek

presji ZSRR musiała zrezygnować z uczestnictwa w OEEC.


Organizacja ta zwana jest często klubem bogatych, gdyż należą do niej

najbardziej rozwinięte państwa świata. Pod koniec 1996 r. były w niej

wszystkie kraje Europy Zachodniej, łącznie z Turcją, USA, Kanada i Meksyk

oraz Korea Południowa, Japonia, Australia i Nowa Zelandia. W 1995 r.

przyjęto do niej także Węgry, a w 1996 r. Czechy i Polskę. W kolejce na

przyjęcie oczekują Słowacja, a także w perspektywie ok. dwóch lat Rosja.


Celem OECD jest przyczynianie się do osiągania wysokiego tempa rozwoju

gospodarczego w krajach członkowskich, a także powiązane z tym celem

promowanie handlu światowego opartego na niedyskryminujących zasadach.

Dewizą OECD jest liberalizacja tego, co można i na ile można. Organizacja

ta nie udziela bezpośredniej pomocy finansowej swoim członkom, lecz promuje

wymianę informacji, podejmuje wspólne programy badawcze, opracowuje

strategie wzrostu, ustala niewiążące wytyczne dla krajów członkowskich.

Dotyczy to szczególnie kodeksów liberalizacji przepływów kapitałowych i

bieżących transakcji niewidzialnych (usług). Kraje członkowskie akceptują

m.in. zasadę o równym traktowaniu inwestorów zagranicznych.


Członkostwo w tej organizacji wiąże się też z wieloma konkretnymi

korzyściami. Przede wszystkim przyjęcie do grona krajów członkowskich

nobilituje i zwiększa wiarygodność danego kraju, zmniejsza koszty

współpracy gospodarczej. Ponadto umożliwia korzystanie z baz danych i

ekspertów OECD.


Rokowania dotyczące przyjęcia Polski do OECD trwały dwa lata. Polska

musiała dostosować swoje przepisy prawne (np. dotyczące obrotu ziemią) do

norm obowiązujących w krajach należących do tej organizacji. Szczególną

wagę przywiązywano do ochrony środowiska, transportu morskiego, dotowania

przemysłu stoczniowego, systemu podatkowego i ubezpieczeniowego oraz do

rynków finansowych i zasad konkurencji. Przyjęcie Polski do OECD to

znaczący krok na naszej drodze do Unii Europejskiej.








-----------------------


Pytania i uwagi


-----------------------




1. Z wykresu 11-1 możesz odczytać jaka była inflacja w pierwszych

miesiącach 1990 r.




2. Kwestie systemu podatkowego zostaną szerzej omówione w Rozdziale 10.




3. Organizację spółek akcyjnych przedstawiamy w Rozdziale 5.




4. Dokładny opis rynku pracy przedstawiamy w Rozdziale 9.




5. Niektóre z tych kwestii (m.in. reforma ubezpieczeń społecznych,

górnictwa, ochrony zdrowia, demonopolizacji) omówione zostaną w dalszej

części książki.




Rozdział 3




€€-------------------------


Popyt, podaż i cena rynkowa


----------------------------




Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania?




- Jaką rolę odgrywają ceny w gospodarce rynkowej?


- Jakie czynniki decydują o popycie w gospodarce rynkowej?


- Jakie czynniki wpływają na podaż określonych wyrobów i usług?


- Jak wzajemne oddziaływanie popytu i podaży wpływa na ceny?


- W jaki sposób zmiany w popycie i podaży wpływają na ceny?






Co? jak? kto?




We wcześniejszym rozdziale dowiedzieliśmy się,że każde społeczeństwo musi

znaleźć odpowiedzi na te same trzy pytania: jakie wyroby i usługi będą

wytwarzane? w jaki sposób będą wytwarzane? kto je otrzyma? W zależności od

typu systemu gospodarczego odpowiedzi są różne. Tradycyjne gospodarki

szukają tych odpowiedzi w zwyczajach i tradycji. W gospodarkach nakazowych

rozstrzygają o nich rządy. Natomiast w systemie wolnej przedsiębiorczości o

odpowiedzi na większość pytań co? jak? i kto? decydują ceny rynkowe.


System, w którym ceny rynkowe odgrywają tak ważną rolę, określany jest

mianem "gospodarki rynkowej sterowanej cenami". W niniejszym rozdziale

dowiesz się o czynnikach, które określają poziom cen - czyli o popycie i

podaży.








Ceny w gospodarce rynkowej




Ceny pełnią dwie istotne funkcje gospodarcze: wskazują właściwe kierunki

alokacji (rozdziału) rzadkich zasobów między różne zastosowania oraz

stanowią czynnik motywujący do podejmowania działalności gospodarczej.

Ogólnie rzecz biorąc, im trudniej dane dobro jest osiągalne, tym wyższa

będzie jego cena i tym mniej ludzi będzie chciało i mogło je nabyć.

Ekonomiści określają to zjawisko mianem "efektu racjonowania", wywoływanym

przez ceny. Innymi słowy, ponieważ nie ma wystarczającej ilości dóbr dla

wszystkich, w systemie rynkowym o tym, kto otrzyma dobra i usługi decyduje

cena.


Czy byłeś kiedykolwiek na aukcji lub czy widziałeś aukcję w telewizji?

To, co widziałeś, było właśnie przykładem alokacji dokonywanej za pomocą

ceny. Osoba prowadząca aukcję (licytator) oferowała poszczególne przedmioty

i sprzedawała je osobie, która zaoferowała najwyższą cenę. Jeśli był tylko

jeden przedmiot, został on sprzedany jednej osobie, tej która zaoferowała

najwyższą cenę. Jeśli były dwa przedmioty, zostały one sprzedane dwóm

osobom, które zaproponowały najwyższe ceny. Innym przykładem racjonowania

za pomocą ceny jest pobieranie opłat za parkowanie w centrach wielkich

miast. Liczba miejsc parkingowych jest tam bowiem mniejsza od liczby

samochodów, które ich właściciele chcieliby parkować. W niektórych miastach

w Polsce, szczególnie w mniejszych, opłaty za parkowanie wprowadzone

zostały raczej po to, aby dostarczać dochodów do budżetu miasta, niż aby

równoważyć popyt z podażą. Świadczy o tym fakt, że często wprowadzenie

opłat wiązało się w takich sytuacjach z zakazem parkowania na wielu ulicach

i placach w centrum, tak aby zwiększyć popyt na płatne miejsca parkingowe.


Podwyżki oraz obniżki cen stanowią informację dla aktualnych i

potencjalnych dostawców wyrobów i usług. Wzrost ceny przyciąga nowych

producentów, ich spadek zaś zniechęca do wytwarzania tych dóbr. W ten

sposób ceny stymulują firmy do zwiększenia lub zmniejszenia poziomu

produkcji. Ekonomiści mówią więc o motywującej produkcję funkcji cen. Lecz

co powoduje wzrost i spadek cen w gospodarce rynkowej?






Popyt




Gdy zima dobiega końca, niektórzy właściciele sklepów z odzieżą

stwierdzają, że mają jeszcze w skupie wiele ubrań narciarskich i innych

noszonych zimą. W jaki sposób można zachęcić ludzi, by kupowali odzież

zimową w marcu lub w kwietniu? Być może, dobrym pomysłem byłoby

zorganizowanie wyprzedaży? Jest to właściwa sugestia, ponieważ ludzie mogą

zdecydować się na zakup odzieży zimowej wiosną, jeśli tylko ceny będą

wystarczająco niskie.




Prawo popytu. Popyt to poparta odpowiednimi zasobami chęć klienta nabycia

dóbr i usług w danym momencie i w danym miejscu. Jeśli chcesz mieć nowe

rolki, lecz cię na nie nie stać, występujesz jedynie w roli potencjalnego

nabywcy (zgłaszasz popyt potencjalny). Jednakże, jeśli masz pieniądze i

chcesz je wydać na rolki, to wtedy twoja gotowość do zakupu staje się

częścią popytu efektywnego.




Prawo popytu określa stosunek pomiędzy cenami a ilością dóbr i usług,

które zostałyby kupione przy danych cenach. Mówi ono, że gdy wszystkie inne

czynniki pozostaną na dotychczasowym poziomie, więcej można będzie sprzedać

po niższej niż po wyższej cenie.


Załóżmy, że dwoje z twoich przyjaciół opracowało własny przepis na lody i

postanowiło sprzedawać je uczniom codziennie po zajęciach szkolnych. W

szkole przeprowadzono sondaż, aby sprawdzić, czy uczniowie są

zainteresowani pomysłem. Każdy z uczniów został poproszony o udzielenie

odpowiedzi na następujące pytanie: "Czy byłbyś skłonny wydać 75 gr na

porcję lodów?" Pytanie zadawano podając coraz wyższą cenę, aż do 3 zł za

porcję lodów.






Tabela 3-1 Zestawienie popytu na lody w okolicy twojej szkoły z 1 czerwca

(cena jednej porcji (w zł) - wartość to wielkość popytu)


0,75 - 190


1,12 - 175


1,50 - 125


1,87 - 85


2,25 - 65


2,62 - 50


3,00 - 40






Zestawienie popytu. Wyniki sondażu zostały przedstawione powyżej i

pokazują, jakie ilości lodów byłyby zakupione po danej cenie w danym

momencie.


Dlaczego popyt tak się właśnie kształtował? Wyniki sondażu ilustrują

działanie prawa popytu. Jak widzimy, ilość lodów, którą uczniowie byli

gotowi i mogli kupić, była większa przy niższych cenach niż przy wyższych.

Popyt zachowuje się w ten sposób z kilku powodów.


- Więcej ludzi może sobie pozwolić na kupienie danej rzeczy po niższej

cenie niż po wyższej.


- Przy niższej cenie większość osób raczej wybierze lody niż inne

produkty zaspokajające tę samą potrzebę (batony lub napoje), zwiększając

tym samym popyt na lody.


- Ile porcji lodów może zjeść człowiek? Jedną, dwie, więcej? Niektóre

osoby zjedzą więcej niż jedną porcję lodów, jeśli cena będzie wystarczająco

niska. Jednakże prędzej czy później osiągamy punkt, w którym przyjemność z

każdego liźnięcia zmniejsza się, bez względu na to, jak niska jest cena. Po

osiągnięciu pewnego punktu satysfakcja z wyrobu lub usługi zacznie się

zmniejszać. Ekonomiści określają to zjawisko mianem malejącej użyteczności

krańcowej. "Użyteczność" w tym sensie odnosi się do przydatności danej

rzeczy. Tak więc malejąca użyteczność krańcowa oznacza sytuację, gdy

spożycie następnej jednostki danego dobra przynosi mniejsze zadowolenie niż

spożycie poprzedniej jednostki tego samego dobra.


Zmniejszająca się użyteczność krańcowa tłumaczy, dlaczego są potrzebne

niższe ceny, aby zwiększyć poziom popytu. Twoje pragnienie zjedzenia

drugiej porcji lodów jest mniejsze, niż było przy pierwszej, więc jest

bardziej prawdopodobne, że kupisz więcej niż jedną porcję lodów, jeśli ich

cena będzie niższa. A jeśli ceny będą całkiem niskie, być może, będziesz

gotów kupić dodatkowe lody i rozdać je przyjaciołom.


Krzywa popytu (D na wykresie 3-2) przedstawia popyt na lody w dniu

pierwszego czerwca. Pozwala nam ona również oszacować wielkość popytu przy

każdym poziomie cen podanych w sondażu. Tak więc, pomimo że uczniowie nie

udzielali odpowiedzi na to pytanie, krzywa popytu pozwala nam na

oszacowanie liczby lodów, które zakupiliby, gdyby cena sprzedaży wynosiła

2,40 zł (około 55 sztuk).








Elastyczność popytu




Kształt i nachylenie krzywych popytu na różne wyroby bywa odmienne.

Jeśli, na przykład, cena mleka wzrosłaby trzykrotnie, z 1 do 3 zł za litr

to ludzie kupowaliby mniej mleka. Podobnie byłoby gdyby cena dużej butelki

coli wzrosła trzykrotnie, tj. z 2 zł do 6 zł, ludzie kupowaliby mniej coli.

Pomimo, że względna (wyrażona w procentach) podwyżka cen byłaby taka sama,

to spadek sprzedaży mleka byłby prawdopodobnie znacznie mniejszy niż spadek

sprzedaży coli. Stałoby się tak dlatego, że większość ludzi znacznie

łatwiej może obejść się bez coli niż bez mleka. Zmiany cen wpływają w

mniejszym stopniu na ilość kupowanego mleka niż na ilość kupowanej coli.

Ekonomiści mówią, że popyt na colę jest bardziej elastyczny niż popyt na

mleko. Elastyczność określa, w jakim stopniu zmiana ceny wpływa na poziom

popytu.


W jaki sposób mierzy się elastyczność popytu? Elastyczność oblicza się,

dzieląc procentowe zmiany popytu przez procentowe zmiany ceny. W ten sposób

elastyczność informuje nas o wpływie wahań ceny na zmiany popytu na dane

dobro. Kiedy popyt na dane dobro jest nieelastyczny, zmiana ceny będzie

miała stosunkowo niewielki wpływ na poziom popytu. Kiedy popyt na daną

rzecz jest elastyczny, wtedy mała zmiana ceny wywoła stosunkowo dużą zmianę

popytu.


Elastyczność może być również mierzona za pomocą tzw. "testu utargu".

Całkowity utarg jest równy cenie pomnożonej przez liczbę sprzedanych sztuk.

Jeśli po podniesieniu ceny całkowity utarg spadnie, popyt określa się jako

elastyczny. Natomiast jeśli po podniesieniu ceny, całkowity utarg wzrośnie,

wtedy popyt określimy jako nieelastyczny.


Podobnie, jeśli po obniżeniu ceny całkowity utarg wzrósłby, popyt jest

elastyczny. Natomiast jeśli obniżka cen doprowadzi do spadku całkowitego

przychodu (utargu), wtedy popyt na dane dobro uznany za nieelastyczny.




Supermarket "Market" sprzedawał 500 litrów mleka i 100 litrów coli

dziennie. Przy cenie 1 zł za litr utarg ze sprzedaży mleka, wynosi 500 zł,

przy cenie 2 zł za litr coli "Market" uzyskuje ze sprzedaży coli 200 zł. W

zeszłym tygodniu ceny mleka i coli podniesione zostały we wszystkich

sklepach o 50 procent - mleko sprzedawane jest obecnie po 1,5 zł za litr, a

cola po 3 zł. Po podwyżce sprzedaż mleka spadła do 350 litrów dziennie,

podczas gdy sprzedaż coli obniżyła się do 35 litrów dziennie. Całkowity

przychód ze sprzedaży mleka po podwyżce cen wzrósł do 525 zł (1,5 zł x 350

l), co świadczy o tym, iż popyt na mleko jest nieelastyczny. Całkowity

przychód ze sprzedaży coli spadł natomiast do 105 zł (3 zł x 35 l), co

oznacza, że popyt na colę jest elastyczny.




Krzywe popytu nie rosną na jabłoniach


Firma komputerowa Apple dostrzegła znaczenie krzywej popytu. Na początku

1995 r. obniżyła znacznie ceny, aby zwiększyć sprzedaż i swój udział w

rynku. Jednak nie udało się trafnie oszacować popytu przy niższych cenach.

W rezultacie okazało się, że wzrost zamówień na komputery znacznie

przekroczył możliwości Apple. Wielu konsumentów odchodziło z przysłowiowym

kwitkiem, bo popyt przewyższył podaż.


W drugiej połowie roku Apple zwiększył produkcję w oczekiwaniu na wzrost

popytu w okresie świąt Bożego Narodzenia. Lecz tym razem prognozy Apple

były zbyt optymistyczne. Firma zakończyła rok z magazynami pełnymi nie

sprzedanych komputerów.


Przykład ten pokazuje, jak ważne jest prawidłowe oszacowanie krzywych

popytu i jednocześnie, jak jest to trudne zadanie.




Dlaczego popyt na niektóre dobra i usługi jest nieelastyczny?


Popyt na niektóre dobra i usługi może być nieelastyczny z różnych

powodów.


- Są to dobra i usługi pierwszej potrzeby.


- Trudno jest znaleźć produkty zastępcze. Osoby pijące colę mogą zacząć

pić inne napoje chłodzące, lecz niewiele jest produktów zastępujących

mleko.


- Ich udział w całkowitych wydatkach jest bardzo niski. Kiedy na zakup

danego dobra wydaje się relatywnie mało pieniędzy, tak jak np. na sól,

pieprz, zapałki czy pastę do butów, atrament, to wzrost ceny powoduje na

ogół bardzo nieznaczne zmiany popytu. Ludzie raczej nie lubią zmieniać

swych gustów i przyzwyczajeń nagle i często. Jeśli, dajmy na to, cena

chusteczek jednorazowych pewnego dnia wzrośnie z 1 zł do 2 zł, nie wpłynie

to w znaczący sposób negatywnie na nasz budżet i nie zareagujemy na to tak

drastycznym obniżeniem popytu, jak w przypadku wzrostu cen, np. płyt

kompaktowych z 50 zł do 100 zł.


- Ciężko jest odłożyć zakup na później. Kiedy w samochodzie kończy ci się

benzyna, nie zawsze jest możliwe szukanie najlepszej oferty cenowej.


Należy jednak pamiętać, że elastyczność popytu nie jest stała i może

zmieniać się w miarę upływu czasu. W niektórych przypadkach może ona być

wyższa zaraz po zmianie cen. Na przykład wzrost cen gazet może sprawić, że

ograniczymy liczbę kupowanych codziennie tytułów, jednak po pewnym okresie

"oswoimy się" z nowymi cenami, a ponadto zatęsknimy do dawniej czytanych

tytułów, co w rezultacie może spowodować powrót do zakupu codziennie tej

samej ilości gazet. Podobnie może też wyglądać sytuacja np. w odniesieniu

do kawy lub papierosów. Najczęściej jednak popyt jest bardziej elastyczny w

długim okresie. Jeśli ogrzewamy nasz dom gazem, a cena gazu bardzo wzrasta,

to w krótkim okresie możemy tylko nieznacznie ograniczyć zużycie gazu. W

długim okresie możemy zastosować oszczędniejszy piec, ocieplić ściany,

wymienić okna albo też przejść na inny typ ogrzewania. Olbrzymi wzrost cen

ropy w latach siedemdziesiątych (szok naftowy) spowodował, rzecz jasna,

znaczną podwyżkę cen paliw samochodowych. Długookresową tego konsekwencją

były starania konstruktorów, mające na celu obniżenie zużycia paliwa. W

rezultacie zużycie paliwa przeciętnego współczesnego samochodu jest obecnie

o kilkadziesiąt procent niższe niż w samochodach lat siedemdziesiątych.

Powyższe rozważania są, oczywiście, prawdziwe tylko w odniesieniu do

sytuacji, kiedy rośnie wyłącznie cena omawianego dobra. Jeśli w jednakowym

stopniu rosłyby wszystkie ceny oraz dochód, to popyt nie ulegałby żadnym

istotnym zmianom.




Czy elastyczność może zwiększyć udział w rynku?


Udział w rynku to procentowy udział danej firmy w całkowitej wielkości

sprzedaży na danym rynku. Załóżmy, że jesteś dyrektorem przedsiębiorstwa i

pragniesz powiększyć jego udział w rynku. Co zrobiłbyś?


Jedną z możliwości jest obniżka ceny. W 1995 r. Hewlett-Packard obniżył

ceny produkowanych komputerów osobistych. Dyrektor tego przedsiębiorstwa

powiedział: "chcemy utrzymać dotychczasowe tempo wzrostu udziału w rynku".

W tym samym czasie firma Compaq Computers także obniżyła ceny. Jeden z

prezesów firmy wyjaśnił, że firma nie spuszcza z oczu swojego "udziału w

rynku".


Sukies strategii obniżania cen zależy od elastyczności cenowej popytu.

Redukcja cen oznacza, że przedsiębiorstwo wierzy, że popyt na wyrób, który

sprzedaje, jest elastyczny.


Obniżka ceny oznacza, że za każdy sprzedany komputer dostanie się mniej

pieniędzy, ale sprzeda się ich więcej, więc całkowite przychody będą

większe.


Tak więc sukces strategii Hewlett-Packarda i Compaga zależeć będzie od

tego, jak silnie popyt zareaguje na spadek ceny. Jeśli reakcja będzie

znacząca - popyt okaże się elastyczny, to zwiększą się przychody i udział w

rynku. Załóżmy jednak, że obie firmy odkryły, że popyt na ich wyroby jest

nieelastyczny. Czy w takiej sytuacji zdecydują się na obniżkę ceny?








Zmiany w popycie




Do tej pory zajmowaliśmy się zależnością pomiędzy ceną danego dobra a

ilością, która po tej cenie zostanie zakupiona. Zależność tę przedstawia

krzywa popytu, a wielkość popytu w zależności od ceny odczytujemy,

przesuwając się wzdłuż krzywej popytu. W pewnych okolicznościach popyt na

dany produkt ulegnie zmianie bez względu na cenę. Zjawisko takie określane

jest mianem wzrostu lub spadku popytu. W takim przypadku nie posuwamy się

wzdłuż krzywej popytu, ale przesuwamy całą krzywą popytu. Mylenie

przesuwania się wzdłuż krzywej (zmian popytu na skutek zmian cen) z

przesuwaniem krzywej popytu (zmian popytu przy stałej cenie) jest niestety

bardzo powszechne.


Zastanowimy się teraz, dlaczego popyt na lody, lub na jakikolwiek inny

wyrób, może ulec zmianie, mimo że jego cena nie zmienia się.


Na ogół konsumpcja poszczególnych dóbr i usług powiązana jest w jakiś

sposób z nabywaniem innych dóbr i usług. Kupno odtwarzacza płyt

kompaktowych wiązać się więc będzie z wydatkami na płyty. Zakup ocieplanej

kurtki na zimę oznaczać zaś będzie rezygnację z nabycia płaszcza zimowego.

Dobra i usługi w stosunku do siebie mogą być substytucyjne albo

komplementarne.




Dobra substytucyjne. Kiedy dwa różne wyroby zaspokajają te same potrzeby,

określa się je mianem substytutów. W skrajnym przypadku dwa dobra mogą być

substytutami doskonałymi, to znaczy doskonale się zastępować. Na przykład

dla niektórych ludzi doskonałymi substytutami są coca- i pepsi-cola.

Substytutem monety pięciozłotowej jest pięć monet jednozłotowych.

Najczęściej jednak mamy do czynienia z dobrami, które nie są doskonałymi

substytutami, np. kino i kaseta wideo, kaseta magnetofonowa i płyta

kompaktowa, bułka i chleb. Zmiana ceny jednego dobra spowoduje zmianę

popytu na produkt substytucyjny. Jeśli cena chleba bardzo wzrośnie, to mimo

stałej ceny bułek popyt na nie wzrośnie, gdyż ludzie będą substytuować

(czyli zamieniać) chleb, który zdrożał, bułkami, które relatywnie (w

stosunku do chleba) staniały. Oznacza to właśnie przesunięcie krzywej

popytu na bułki w prawo.




Dobra komplementarne. Wyroby użytkowane bądź konsumowane łącznie określa

się mianem dóbr komplementarnych. Skrajnym przykładem dóbr komplementarnych

są buty: lewy i prawy, nie tylko noszone są zawsze razem, ale do tego

zawsze w stałych proporcjach. Inne przykłady to pióro i atrament, gitara i

struny, pizza i ketchup itd. Wzrost ceny jednego z dóbr spowoduje spadek

popytu na dobra komplementarne. Zwiększenie np. cen benzyny spowoduje

spadek popytu na samochody, a także na opony samochodowe. Oznaczać to

będzie przesunięcie krzywych popytu na samochody i opony w lewo.


Jakie są inne, pozacenowe czynniki powodujące wzrost lub spadek popytu na

dobra i usługi? W jaki sposób wymienione niżej zmiany mogą wpłynąć na

położenie krzywej popytu?


- Zmiany w środowisku. Deszczowe lato zmniejszy popyt na lody.


- Zmiany w postrzeganej wartości danej rzeczy. Lody dostały złoty medal

na międzynarodowych targach lodów "Golden Ice", rośnie więc na nie popyt.


- Zmiany w dochodach. Dochody mieszkańców twojego miasta zwiększają się

dzięki rozpoczętej budowie fabryki tranzystorów i rezystorów. Wzrost

zamożności zwiększa popyt na lody.


- Zmiany cen produktów substytucyjnych. Cena batonów spada, więcej ludzi

wybiera teraz batony niż lody. Popyt na lody spada.


- Zmiany cen i dostępność produktów komplementarnych. Lody sprzedawane

były zawsze w plastikowych kubeczkach. Obrońcy środowiska wymogli

wprowadzenie zakazu używania jednorazowych kubeczków plastikowych do

podawania lodów. Obecnie stosuje się szklane pucharki, za które kupujący

lody muszą dodatkowo płacić, co powoduje spadek popytu.


- Zmiany w modzie, gustach, nawykach itp. Najnowsze badania wykazały, że

lody pomagają wygładzić cerę. Rozpoczyna się więc kampanię reklamową pod

hasłem: "Trzy liźnięcia i po pryszczach". Popyt wzrasta.


Jeśli którykolwiek z powyższych przypadków będzie miał miejsce, krzywa

popytu ulegnie przesunięciu. Wtedy poziom popytu przy danej cenie będzie

wyższy lub niższy, niż wskazywałoby na to pierwotne położenie krzywej

popytu. Jeśli popyt wzrośnie, krzywa popytu przesunie się w prawo (z D do

D1 na wykresie 3-3). W przypadku gdy popyt zmaleje, krzywa popytu przesunie

się w lewo.








Podaż




Do tej pory omawialiśmy jedynie wpływ cen na zachowanie kupujących.

Jednakże potrzeba dwóch stron, aby dokonać transakcji sprzedaży: kupujących

i sprzedających. Dla ekonomisty podaż to ilość danego towaru, którą

sprzedający zaoferują do sprzedaży w danym momencie i miejscu w zależności

od poziomu cen. Tabela 3-4 jest zestawieniem podaży, jaka miała miejsce

pierwszego czerwca, gdy twoi przyjaciele przeprowadzili sondaż określa, ile

lodów byliby oni skłonni sprzedać uczniom po wspomnianych cenach.






Tabela 3-4 Zestawienie podaży lodów w okolicy twojej szkoły 1 czerwca

(cena jednej porcji (w zł) - druga to wielkość podaży)


0,75 - 50


1,12 - 80


1,50 - 125


1,87 - 175


2,25 - 235


2,62 - 265


3,00 - 300




Prawo podaży. Zestawienie podaży wskazuje, że więcej lodów byłoby

oferowane po wyższych aniżeli po niższych cenach. Jest to zgodne z prawem

podaży, tj. sprzedający zaoferują więcej towarów po wyższej, a mniej po

niższej cenie.


Dlaczego ilość dostarczanego dobra ulegnie zmianie, jeśli jego cena

wzrośnie lub spadnie? Otóż producenci dostarczają swoje produkty w celu

osiągnięcia zysku. Im wyższa jest cena, tym większą stanowi zachętę do

produkcji i sprzedaży danego dobra. Jeśli ceny lodów w okolicach twojej

szkoły są wysokie, twoi przyjaciele planujący produkcję lodów zechcą

prawdopodobnie zainwestować w droższe i bardziej wydajne urządzenia do

produkcji lodów. Inwestycja ta pozwoli im zwiększyć produkcję i sprzedaż.

Co więcej, jeśli rozniesie się wieść, że w okolicy twojej szkoły lody

sprzedaje się po wysokich cenach, inni sprzedawcy będą mieli ochotę opuścić

swoje dotychczasowe miejsce handlu i przenieść się w pobliże twojej szkoły,

wierząc, że będą mogli osiągnąć większe zyski.


Nasze zestawienie podaży jest oparte na założeniu, że wszystkie inne niż

cena czynniki (dochody, ceny dóbr substytucyjnych i komplementarnych, moda

itp.) utrzymujemy na pewnym stałym, określonym poziomie. To zestawienie

możemy zilustrować krzywą podaży (wykres 3-5). Tak jak to ma miejsce w

przypadku popytu, krzywe podaży nie muszą być prostymi liniami. Typowa

krzywa podaży, w odróżnieniu od krzywej popytu, jest rosnąca.


Podobnie jak w przypadku popytu, możemy mówić o zmianach w podaży zarówno

na skutek zmiany cen (przesuwanie się po krzywej podaży), jak i przy stałej

cenie (przesuwanie się krzywej podaży).




Zmiany w podaży. Kiedy zmienia się podaż, krzywa podaży przesuwa się w

lewą lub w prawą stronę. Jest to po prostu graficzna ilustracja

stwierdzenia, że sprzedający oferują większe lub mniejsze ilości danego

produktu przy każdej możliwej cenie. Stanie się tak, jeśli pojawi się

przynajmniej jeden z poniżej omówionych czynników.


- Zmiany w kosztach produkcji. Jeśli koszty produkcji danego wyrobu

ulegną obniżeniu, sprzedający będą w stanie zaoferować większą jego ilość

na sprzedaż. Wzrost kosztów produkcji będzie miał odwrotny wpływ - podaż

zmaleje. Zmiana kosztów produkcji może być spowodowana warunkami

klimatycznymi (np. susza, powódź), stanem środowiska naturalnego (np.

wyczerpanie się zasobów rudy czy opadnięcie poziomu wód gruntowych),

polityką rządu (np. wyższe podatki, wymagania dotyczące produktu, jak

obowiązek instalowania pasów bezpieczeństwa, poduszek powietrznych czy

katalizatorów w samochodach) lub też innowacjami w procesie produkcji.


- Zmiany cen innych dóbr, szczególnie gdy łatwo jest zmienić profil

produkcji. Większość producentów często wytwarza więcej niż jeden produkt.

Zmiana relacji cen między wyrobami może spowodować wzrost produkcji pewnych

wyrobów i jednoczesny spadek produkcji innych. Wzrost ceny ciemnego

pieczywa spowoduje, że piekarze zwiększając jego produkcję, jednocześnie

zmuszeni będą ograniczyć produkcję pieczywa jasnego. W tym przypadku

pieczywo jasne i ciemne było w stosunku do siebie substytucyjne w procesie

produkcji: jeśli piecze się więcej jednego, to i mniej drugiego. Niektóre

procesy produkcyjne wiążą się jednak z komplementarnością wyrobów

końcowych. Benzyna i mazut są efektami przerobu ropy naftowej. Wzrost

produkcji benzyny, np. na skutek wyższej ceny, wiąże się ze wzrostem

produkcji mazutu. Wzrost produkcji mąki zwiększa wytwarzanie otrębów,

wzrost produkcji cukru zwiększa ilość wysłodków, wzrost produkcji ołowiu

zwiększa produkcję cynku, cynk i ołów bowiem znajdują się w tej samej

rudzie. Jeśli więc na skutek podniesienia ceny ołowiu jego produkcja

wzrośnie, to nastąpi także przesunięcie w prawo krzywej podaży cynku.




- Oczekiwania. Jeśli producenci spodziewają się podwyżek cen, mogą

zdecydować się na zwiększenie produkcji w chwili obecnej, aby czerpać zyski

w przyszłości. Natomiast jeśli oczekuje się, że ceny w przyszłości spadną,

przedsiębiorstwa zmniejszą produkcję i wtedy podaż spadnie.




Zmiany w podaży zostały zilustrowane graficznie na wykresie 3-6.




Elastyczność podaży. Wpływ zmiany ceny na wielkość podaży mierzy się

cenową elastycznością podaży. Niska elastyczność podaży oznacza, że wzrost

ceny nie spowoduje istotnego wzrostu podaży. Jednak gdy jest ona wysoka, to

nawet niewielka zmiana ceny powoduje relatywnie duży wzrost podaży.

Elastyczność podaży zależy od wielu czynników, między innymi od możliwości

przestawienia się na inną produkcję. Gdy można szybko zmienić profil

produkcji, wtedy elastyczność jest wysoka. Elastyczność podaży pączków jest

wysoka, bo gdy ich cena rośnie, cukiernie mogą ograniczyć produkcję innych

wyrobów, aby zwiększyć produkcję pączków.




Zmiany elastyczności podaży. Elastyczność podaży zależy między innymi od

technologii oraz od kosztów pozyskania nowych czynników produkcji. Jednak

zasadniczy wpływ na nią ma czas. Kwestię elastyczności rozpatrzmy w trzech

okresach: ultrakrótkim (gdy zasób czynników produkcji jest stały), krótkim

(gdy niektóre czynniki produkcji są zmienne) i długim (kiedy wszystkie

czynniki produkcji są zmienne).




Okres ultrakrótki. W okresie ultrakrótkim krzywa podaży jest praktycznie

pionowa, co oznacza, że nie ma możliwości zwiększenia podaży w danej

chwili, lub też że możliwości takie są bardzo ograniczone. Tak jest na

przykład w omawianym wcześniej przykładzie z lodami. Jeśli lody produkowane

są z dnia na dzień, a w danym dniu sprzedaje się lody zrobione poprzedniego

dnia po południu, to nie ma żadnej możliwości zwiększenia podaży lodów.

Długość okresu ultrakrótkiego jest więc względna i zależy od specyfiki

produkcji danego towaru. W niektórych przypadkach, np. w rolnictwie, okres

ultrakrótki może trwać nawet jeden rok. Jeśli bowiem jesienią wzrośnie

popyt na kminek, to, wykluczając import, wzrost podaży nastąpi nie szybciej

niż jesienią następnego roku.




Okres krótki. W okresie krótkim krzywa podaży ma tradycyjny kształt, to

znaczy wznosi się w miarę wzrostu ceny. Oznacza to możliwość zwiększenia

podaży w miarę wyższej ceny. Jest tak dlatego, że można uruchomić dodatkowe

czynniki produkcji. Jednak wzrost produkcji może być ograniczany np.

brakiem wykwalifikowanej siły roboczej, brakiem specjalistycznych maszyn

czy zbyt małą kubaturą fabryki. Wyższa cena musi skompensować, to znaczy

zrównoważyć wyższe koszty produkcji wynikłe np. z wydłużenia czasu pracy,

co wiąże się z koniecznością płacenia wyższych stawek za godziny

nadliczbowe. W przypadku produkcji lodów, wzrost popytu w krótkim okresie

doprowadziłby do zwiększenia produkcji, można bowiem kupić więcej surowców

i pracować dłużej. Jednak koszty zwiększonej produkcji będą większe.

Mogłoby się np. okazać, że maszyna do produkcji lodów ma za małą wydajność

i aby zwiększyć produkcję, trzeba poświęcić na to znacznie więcej czasu, co

wymaga zatrudnienia dodatkowego pracownika. Zamrażarka, której używano do

tej pory, ma za małą pojemność i trzeba wynająć jeszcze jedną na niezbyt

korzystnych warunkach. Ponadto pojemniki do transportu lodów okażą się

również za małe i lody trzeba transportować "na dwa razy", co podniesie

koszty itd. W omawianym powyżej przypadku z kminkiem koszty produkcji będą

również wyższe w krótkim okresie. Duży popyt na kminek i jego wysokie ceny

zwiększą także ceny jego nasion, gospodarstwa dopiero zaczynające uprawę

kminku z powodu braku doświadczenia osiągną z pewnością niższe plony.

Rolnikom może też brakować odpowiednich maszyn i środków chemicznych itd.




Okres długi. W długim okresie wszystkie czynniki są zmienne. Można więc

wybudować nowe fabryki, kupić maszyny, wyszkolić pracowników. W przypadku

produkcji lodów sprzedawanych w szkole wiązałoby to się np. z zakupem

wydajniejszej maszyny do ich produkcji, kupnem większej zamrażarki, a także

dużych pojemników. W długim okresie możliwa byłaby produkcja większej

ilości lodów po cenach takich samych, jak poprzednio, i krzywa podaży

mogłaby być linią poziomą. Tak jednak nie zawsze jest i np. w omawianym

przypadku kminku, jego uprawa na ziemiach mniej do tego celu nadających się

trwale wiązałaby się z wyższymi kosztami. Jest tak zawsze, gdy napotyka się

na niemożliwe do pokonania ograniczenia (np. brak ziemi, surowców,

nadmierne zanieczyszczenie środowiska, zbyt duża gęstość zaludnienia itd.).


Nie we wszystkich przypadkach następuje przejście do okresu długiego.

Stanie się tak tylko wtedy, gdy producenci są przekonani, że zmieniony

popyt utrzyma się w przyszłości. Jednak nic w gospodarce nie jest stałe w

długim okresie. Gusty konsumentów mogą się zmienić i wzrośnie np. popyt na

imbir, a spadnie na kminek. Również liczba uczniów chodzących do twojej

szkoły może zmniejszyć się w przyszłości. Jeśli tak sądzą producenci lodów,

to nie zainwestują pieniędzy w wydajniejszą maszynę, zamrażarkę, itd.


Przedstawione powyżej rozważania można również odnieść do sytuacji, kiedy

cena spadnie. Rozpatrzmy pewien wariant w krótkim okresie, w którym w

szkole sprzedaje się 175 porcji lodów po 1,87 zł. Jeżeli np. 15 czerwca

nieoczekiwanie wybuchnie epidemia grypy i liczba uczniów uczęszczających do

szkoły znacznie spadnie, a więc zmaleje popyt na lody (przesunięciu krzywej

popytu), to w tym dniu podaż jest stała (175 porcji) i nie zdąży zareagować

na zmniejszenie popytu i jedyną możliwością, aby sprzedać wszystkie lody,

będzie obniżenie ceny do 1,25 zł. Jeśli producenci lodów wierzą, że

przyczyną nieobecności jest faktycznie epidemia, a nie jednodniowe wagary,

to w następnych dniach zmniejszą podaż lodów. Ustali się więc nowa

krótkookresowa cena 1,50 zł, a sprzedaż osiągnie 125 porcji lodów.








Równowaga




Tabela 3-7 Zestawienie podaży i popytu na lody w okolicy twojej szkoły 1

czerwca (wielkość popytu - cena jednej porcji (w zł) - wielkość podaży)


190 - 0,75 - 50


175 - 1,12 - 80


125 - 1,50 - 125


85 - 1,87 - 175


65 - 2,25 - 235


50 - 2,62 - 265


40 - 3,00 - 300




Zestawienia podaży i popytu wskazują, ile sztuk nabyliby kupujący oraz

ile sztuk zaoferowaliby sprzedający przy określonej cenie. Zestawienia te

jednak nie są w stanie pokazać, po jakiej cenie dobra lub usługi w

rzeczywistości zostaną sprzedane. Kiedy spotyka się popyt z podażą, dzieje

się coś istotnego. Łączny wpływ podaży i popytu określa równowagę i cenę

równowagi rynkowej. Cena równowagi rynkowej to cena, która równoważy popyt

z podażą. Cena, przy której podaż jest równa popytowi, zwana jest ceną

równowagi rynkowej lub punktem równowagi. W tabeli 3-7 ceną równowagi

rynkowej jest 1,50 zł, ponieważ przy tej cenie poziom popytu na lody oraz

podaż są sobie równe. Przedstawia to także wykres 3-8.


Cena równowagi rynkowej jest jedyną ceną, która może się utrzymywać przez

czas nieograniczony, o ile nie nastąpią przesunięcia krzywych popytu lub

podaży. Dlaczego jednak równowaga rynkowa jest stabilna, to znaczy dlaczego

nie zmienia się ani wielkość sprzedaży, ani cena? Zastanówmy się, co

stałoby się, gdyby cena odbiegała od ceny równowagi rynkowej.




Nadwyżka popytu. Załóżmy, że 1 czerwca lody sprzedawano po 75 gr. Jak

widać z zestawienia podaży i popytu, po tej cenie mogłoby zostać

sprzedanych 190 porcji lodów. Sprzedający, jednakże, gotowi byliby po tej

cenie dostarczyć jedynie 50 porcji, co nie zaspokoiłoby jednak całego

popytu na lody. Jeśli każdy uczeń kupiłby tylko jedną porcję, to lody

nabyłoby tylko pięćdziesięciu uczniów. Dla pozostałych stu czterdziestu

chętnych lodów zabraknie. Sytuację taką określa się jako nadwyżkę popytu.


Jednocześnie inni sprzedawcy, wyciągając wnioski z istnienia nie

zaspokojonego popytu na lody, zaoferowaliby swoje lody po cenie wyższej niż

75 gr. Byłyby one sprzedawane aż do momentu, gdy poziom popytu przy danej

cenie byłby dokładnie taki sam, jak podaż.


Wynika z tego, że nadwyżka popytu prowadzi do wzrostu cen oraz że wzrost

ten trwać będzie do momentu, gdy podaż i popyt zrównają się.




Nadwyżka podaży. Załóżmy, dla odmiany, że gdy 1 czerwca rozpoczęła się

sprzedaż lodów, cena jednej porcji wynosiła 2,25 zł.


W takich okolicznościach zostałoby kupionych 65 porcji lodów. Sprzedawcy

byliby jednak gotowi sprzedać 235 sztuk lodów po tej cenie. Oznacza to, że

dostarczono 170 porcji lodów za dużo. Mając taki nadmiar lodów w

zamrażarkach, sprzedawcy, którzy mogliby sobie na to pozwolić, zaczęliby

sprzedawać lody po niższej cenie. W miarę jak cena ulegałaby obniżeniu,

sprzedano by ich coraz więcej. Także w tym przypadku cały proces trwałby do

momentu, gdy podaż zrównałaby się z popytem.




Możemy zatem wyciągnąć wniosek, że nadwyżka podaży prowadzi do redukcji

cen do momentu, aż osiągnięta zostanie nowa równowaga rynkowa.




Cena oraz ilość w punkcie równowagi popytu i podaży. W obydwu przypadkach

ceny wzrastały lub malały tak długo, aż sprzedający i kupujący zrównoważyli

rynek, to znaczy, do momentu osiągnięcia ceny, przy której popyt na lody

zrównał się z podażą.


Jeśli jednak sprzedaż lodów zostałaby rozpoczęta od ceny 1,50 zł, wtedy

ceny nie uległyby wcale zmianie. Stałoby się tak, ponieważ 1,50 zł było

ceną równowagi, kiedy to popyt i podaż były takie same (ilustruje to wykres

3-9). Tak długo jak popyt i podaż się nie zmienią, równowaga lub cena

rynkowa pozostaną takie same.




Wpływ zmian popytu. Załóżmy, że na początku czerwca nastąpiła awaria

kanalizacji w pobliskim liceum. Awaria ta spowodowała przeniesienie sporej

liczby uczniów do twojej szkoły, spośród których wielu lubi lody.

Zwiększyło to popyt, co przedstawia tabela 3-10. Wzrost popytu oznacza

przesunięcie krzywej popytu z D do D1 na wykresie 3-11. Rozpatrzmy teraz,

jak wpłynęłoby to na cenę porcji lodów i ich sprzedaż w okresie

ultrakrótkim, krótkim i długim.






Tabela 3-10


Popyt na lody 8 czerwca (nowa wielkość popytu - cena jednej porcji w zł.)




250 - 0,75


220 - 1,12


200 - 1,50


175 - 1,87


125 - 2,25


110 - 2,62


75 - 3,00






Równowaga w okresie ultrakrótkim, krótkim i długim. Wykres 3-11

przedstawia znaną ci z wykresu 3-8 krzywą popytu na lody (D) w twojej

szkole. Lody kosztują 1,50 zł, natomiast wielkość sprzedaży wynosi 125

porcji dziennie. Jeśli pewnego dnia w twojej szkole nagle wzrosłaby liczba

uczniów, to zwiększyłby się także popyt na lody. Wówczas krzywa popytu

przesunęłaby się w prawo do D1. W okresie ultrakrótkim podaż jest sztywna,

to znaczy stała, tak więc krzywa podaży jest linią pionową S1. Przy

dotychczasowej cenie powstaje nadwyżka popytu. Jedyną możliwością

zrównoważenia rynku jest wzrost ceny do 2,25 zł. Równowaga natychmiastowa

osiągana jest przy cenie 2,25 zł i wielkości sprzedaży 125 porcji.


W krótkim okresie wyższa cena zachęca do zwiększenia podaży

Krótkookresowa krzywa podaży S2 jest już teraz wznosząca, co oznacza, że

wzrost ceny powoduje wzrost podaży. Krzywa popytu przecina się z

krótkookresową krzywą podaży przy cenie równej 1,87 zł i sprzedaży 175

porcji lodów. W długim okresie krzywa podaży stałaby się bardziej płaska

(S3). Nowy punkt przecięcia krzywej popytu z długookresową krzywą podaży

mógłby wystąpić przy cenie wynoszącej znowu 1,50 zł.


Jeśli, z drugiej strony, nastąpiłby spadek popytu, to krzywa popytu

znajdowałaby się po lewej stronie (lub przemieściłaby się w dół). W takim

przypadku krzywe przecinałyby się w punkcie charakteryzującym się niższą

ceną równowagi rynkowej i mniejszą liczbą sprzedanych porcji lodów.




Wpływ zmian podaży. Załóżmy teraz, że 15 czerwca do miasta przyjechał

cyrk. Sprzedawcy lodów, myśląc, że przed namiotem cyrkowym interesy będą

szły znakomicie, przenieśli się do tej części miasta. Ponieważ mniej

sprzedawców zostało w okolicach twojej szkoły, ilości lodów po danych

cenach będą tam znacznie mniejsze. Ilustruje to tabela 3-12.






Tabela 3-12 Zestawienie podaży lodów 15 czerwca (nowa wielkość podaży -

cena jednej porcji w zł)


10 - 0,75


30 - 1,12


62 - 1,50


85 - 1,87


150 - 2,25


185 - 2,62


240 - 3,00




Wykres 3-13 przedstawia spadek podaży jako zmianę położenia krzywej

podaży (z S do S1). Raz jeszcze zostaje określona nowa cena w punkcie

równowagi popytu i podaży (1,87 zł za jedną porcję) oraz inna liczba porcji

lodów w tym samym punkcie (85). Widzimy więc, że przesunięcie się krzywej

podaży w lewo prowadzi do wzrostu ceny rynkowej.


Odwrotna sytuacja ma miejsce, gdy wzrost podaży powoduje przesunięcie

krzywej podaży w prawo. Wtedy punkt przecięcia z krzywą popytu przesuwa się

w dół, a wzrost podaży powoduje spadek ceny rynkowej.






W jaki sposób mechanizm ustalania cen odpowiada na pytania: co? jak? kto?




W większości państw wysoko rozwiniętych funkcjonuje system gospodarczy

określany mianem systemu rynkowego sterowanego cenami. Odpowiedzi na

pytania: co? jak? i kto? wyznaczają tam ceny kształtowane przez popyt i

podaż.


Jakie dobra i usługi są wytwarzane? Popyt na dany wyrób może zostać

określony dzięki zestawieniu popytu lub krzywej popytu. Producenci prowadzą

działalność gospodarczą w celu osiągania zysków, ich decyzje dotyczące

wytwarzania określonych wyrobów i usług będą więc zależały od możliwości

osiągania zysków przy cenie, jaką konsumenci będą skłonni zapłacić oraz od

ilości, jaką będą kupować. Jeśli popyt ze strony konsumentów wzrośnie,

wtedy producenci zaoferują większą podaż po wyższej cenie. Jeśli popyt

spadnie, sytuacja będzie odwrotna.


Oczywiście, producenci mają prawo zignorować popyt konsumentów i

wytwarzać tak dużo lub tak mało, jak będą chcieli. Lecz ci, którzy

produkują i sprzedają wyroby po cenach, jakich konsumenci nie są skłonni

płacić, osiągną niższy zysk lub wręcz zanotują straty finansowe. Tak samo

stanie się w przypadku tych producentów, którzy wytworzą mniejsze ilości

wyrobów, niż mogliby sprzedawać po cenie rynkowej.




W jaki sposób są wytwarzane wyroby i usługi? System rynkowy odpowiada na

to pytanie, wynagradzając tych producentów, którzy zmniejszają swoje koszty

produkcji, a karząc tych, którzy tego nie robią. Możemy to zilustrować

następującym przykładem.


"Comphard SA" produkuje joysticki, które dostarcza po cenie hurtowej

22,50 zł do sklepów komputerowych i innych punktów zbytu. Obecnie joysticki

składane są ręcznie i koszty produkcji jednej sztuki wynoszą średnio 18 zł.


Niedawno spółka ta dowiedziała się o urządzeniu, które mogłoby zostać

wykorzystane w celu zmniejszenia liczby czynności manualnych, niezbędnych

do składania joysticków. Inżynierowie w spółce obliczyli, że maszyna

pozwoliłaby na zmniejszenie kosztów produkcji jednej sztuki o 25 procent,

to jest do 13,50 zł za sztukę. Kierując się tą kalkulacją, zarząd spółki

podjął decyzję o zmianie technologii produkcji i zakupił jedną nową

maszynę.


Czy rozumiecie, dlaczego firma "Comphard SA" zdecydowała się na zmianę

sposobu produkcji joysticków? Zmniejszając bowiem koszty produkcji do

poziomu 13,50 zł, spółka ta, przy obecnej cenie rynkowej, ma możliwość

podwojenia swoich zysków z 4,50 zł do 9 zł na sztuce.


Nawet gdyby cena rynkowa spadła, zmniejszone koszty produkcji pozwolą

firmie na sprzedaż wyrobów po niższej cenie. Załóżmy, że inni producenci

joysticków również obniżą koszty produkcji, zwiększając tym samym podaż

joysticków. Jak dobrze wiecie, wzrost podaży powoduje spadek ceny rynkowej.

W konsekwencji cena hurtowa joysticków obniży się z 22,50 zł do 18 zł za

sztukę.


"Comphard" może nadal prowadzić korzystną działalność przy nowej cenie

rynkowej. Gdyby firma nie zmieniła technologii produkcji, nie jest

wykluczone, że musiałaby zrezygnować z produkcji joysticków, szczególnie w

przypadku kiedy nową technologię produkcji wprowadziłyby inne firmy.




Kto będzie odbiorcą wytwarzanych wyrobów i usług? Ceny rynkowe stwarzają

możliwości racjonowania ograniczonych zasobów. Inaczej mówiąc, pomagają w

określeniu, kto otrzyma wyroby i usługi, a kto nie.




Tabela 3-14 zawiera zestawienie podaży i popytu na fikcyjny wyrób -

echodługopis.


Ilość osób zainteresowanych sprzedażą - cena (w zł) - ilość osób

zainteresowanych kupnem.


20 - 49,50 - 0


18 - 45,00 - 2


16 - 40,50 - 4


14 - 36,00 - 6


12 - 31,50 - 8


10 - 27,00 - 10


8 - 22,50 - 12


6 - 18,00 - 14


4 - 13,50 - 16


2 - 9,00 - 18


0 - 4,50 - 20




Na rynku jest dwudziestu kupujących i tyluż sprzedających, z których

każdy chciałby sprzedać lub kupić jeden echodługopis. Jak wynika z tabeli,

równowaga osiągana jest przy cenie rynkowej 27 zł. Po tej cenie zostanie

sprzedanych 10 echodługopisów.


Na rynku jest jednak dwudziestu kupujących i dwudziestu sprzedających, a

tylko 10 echodługopisów, które zostaną w rzeczywistości sprzedane. Oznacza

to, że dziesięciu chętnych nie dokona zakupu, a dziesięciu sprzedających

nie zbędzie echodługopisów. W jaki sposób rynek wpłynął na racjonowanie? To

znaczy, którzy kupujący stali się właścicielami echodługopisów i od kogo je

nabyli?


Nabywcy echodługopisów to osoby skłonne zapłacić 27 zł lub więcej za

jedną sztukę. Echodługopisów nie kupili ci, którzy chcieli zapłacić mniej

niż 27 zł.


Osoby, które sprzedały echodługopisy, były zdecydowane przyjąć 27 zł lub

mniej za sztukę. Nie udało się ich sprzedać, tym, którzy chcieli za nie

otrzymać ponad 27 zł.


W ten właśnie sposób rynek wpłynął na to, kto kupił i sprzedał

echodługopisy, a kto nie.


W niektórych krajach ceny są ustalane przez rząd. W takim przypadku

gospodarka może znaleźć się w obliczu niedoborów lub nadwyżek. Niedobory

mają miejsce, gdy ustalona cena jest niższa od ceny równowagi rynkowej. W

takiej sytuacji więcej jest kupujących niż sprzedających i należy znaleźć

inny sposób na rozdzielanie zasobów. Może się to odbyć na zasadzie "kto

pierwszy, ten lepszy" i w takim przypadku ustawiać się będą długie kolejki

przed sklepami. Rząd również może wprowadzić rozdzielnictwo. Tak było na

przykład w Polsce bezpośrednio po wojnie, a także w latach

osiemdziesiątych. Obecnie jest ono powszechne na Kubie i w Korei Północnej.

Wprowadzenie racjonowania przez rząd często prowadzi do powstania czarnego

rynku, gdzie ustala się czarnorynkowa cena równoważąca popyt i podaż.








Podsumowanie




Gospodarki rynkowe sterowane są cenami. Gdy wzrasta cena dobra lub

usługi, producenci chętnie wytwarzają więcej, konsumenci natomiast

ograniczają zakupy. Kiedy cena spada, sytuacja jest odwrotna. W ten sposób

cena wysyła "sygnały" kupującym i sprzedającym.


W gospodarce wolnorynkowej ceny są określane przez wzajemne oddziaływanie

sił popytu i podaży.




Popyt to ilość dóbr i usług, jaką można sprzedać po każdej możliwej

cenie. Popyt jest odwrotnie proporcjonalny do ceny. Oznacza to, że przy

wyższej cenie zakupiona zostanie mniejsza ilość wyrobu niż po cenie

niższej. Stopień, w jakim zmiany w cenie wpływają na popyt, będzie zależał

od elastyczności popytu na dany wyrób.




Podaż to ilość dóbr lub usług, którą producenci oferują do sprzedaży po

każdej możliwej cenie w danym momencie i miejscu. Jest ona wprost

proporcjonalna do ceny. Innymi słowy przy wyższej cenie oferowana będzie

większa ilość dóbr i usług niż przy cenie niższej. Stopień, w jakim zmiany

w cenie wpływają na podaż zależy od elastyczności podaży. Generalnie, im

dłuższy czas upływa od zmiany ceny, tym podaż silniej reaguje na jej

zmianę.


Cena, po jakiej wyroby i usługi są rzeczywiście kupowane i sprzedawane,

określana jest ceną równowagi rynkowej. Zapewnia ona równowagę popytu i

podaży. Cena rynkowa może zostać przedstawiona graficznie jako punkt

przecięcia krzywej podaży z krzywą popytu.


Zmiany popytu lub podaży będą miały wpływ na cenę rynkową. Gdy inne

czynniki pozostają na tym samym poziomie, wzrost popytu spowoduje

podniesienie ceny rynkowej i na odwrót. Zwiększona podaż natomiast

spowoduje spadek ceny i odwrotnie.








-----------------------------


Historia myśli ekonomicznej


-------------------------------




Alfred Marshall (1842-1924) - pionier teorii cen




Rozważania na tematy omawiane w niniejszym rozdziale zapoczątkował wielki

angielski ekonomista Alfred Marshall. Jego książka "Zasady ekonomiki"

(1890) oraz koncepcje, które zostały w niej omówione, stały się powszechnie

uznanym wykładem teorii ekonomii aż do lat czterdziestych naszego stulecia.

Marshall spędził większość swojego dorosłego życia jako profesor ekonomii

na Uniwersytecie w Cambridge. Jego sławny uczeń, John Maynard Keynes, uznał

Marshalla za "największego ekonomistę XIX wieku". Keynes natomiast stał się

jednym z najbardziej wpływowych ekonomistów XX wieku.


Marshall zajął się usystematyzowaniem teorii wcześniejszych "klasyków

ekonomii", takich jak Adam Smith, David Ricardo i John Stuart Mill.

(Współcześni ekonomiści teorie, które dominowały przez 75 lat od

opublikowania "Bogactwa narodów" Adama Smitha, określają jako "klasyczne".)

Pomimo że upłynęło ponad 100 lat od pierwszej edycji "Zasad ekonomiki",

analiza zaprezentowana przez Marshalla jest wciąż wykorzystywana w

nauczaniu ekonomii.


Marshall tłumaczy wiele zjawisk i procesów ekonomicznych w kategoriach

rynkowej ceny równowagi, gdzie popyt i podaż są sobie równe. Jednym z

istotnych osiągnięć Marshalla było rozróżnienie pomiędzy kształtowaniem się

popytu i podaży w okresie ultrakrótkim, który nazywał rynkowym, oraz w

krótkim i długim. Porównał on popyt i podaż do ostrzy nożyczek, tłumacząc,

że tak jak do cięcia potrzebne są dwa ostrza, tak cenę wyznacza zarówno

popyt, jak i podaż. Jednak, tak jak każde z ostrzy może być bardziej

aktywne (w zależności od tego, jak trzyma się nożyczki), tak też popyt i

podaż mogą mieć inne znaczenie wraz z upływem czasu. Im krótszy okres, tym

większe znaczenie popytu, podaż jest bowiem mniej więcej stała (ponieważ

pola zasiano pod uprawy, ustalone zostały terminarze produkcji itd.). W

dalszej perspektywie, dowodził on, zachodzi odwrotne zjawisko. Zarówno

rolnicy, jak i przedsiębiorcy mogą zwiększyć lub zmniejszyć swoje

możliwości produkcyjne w miarę potrzeb. W ten sposób w długim okresiu podaż

staje się najistotniejszym czynnikiem przy ustalaniu ceny.






-------------------


Pytania i uwagi


------------------




1. Czy możesz doprowadzić do wzrostu popytu na wyrób twojej firmy

uczniowskiej poprzez zwiększenie wydatków na reklamę?












Rozdział 4




-----------------------


Konsument a gospodarka


-----------------------




Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:


- Jakie są źródła majątku osobistego?


- W jaki sposób zarządzanie budżetem domowym może się przyczynić do

lepszego wykorzystania twoich pieniędzy?


- Jakie korzyści osiągamy z korzystania z banków i innych instytucji

finansowych oraz zakładów ubezpieczeniowych?


- Jakie są techniki reklamowania produktów?


- Jak dokonywać dobrych zakupów?


- W jaki sposób instytucje rządowe i pozarządowe chronią konsumenta?






Ty w roli konsumenta




Poświęć kilka chwil na podsumowanie, ile pieniędzy wydajesz miesięcznie

na kasety i płyty kompaktowe, hamburgery i frytki, ciuchy, kino i inne

"niezbędne rzeczy". Następnie przemnóż tę liczbę przez dwanaście miesięcy,

a otrzymasz wartość twoich rocznych drobnych wydatków. Jeśli uzyskany wynik

pomnożysz przez liczbę nastolatków w Polsce, da ci to wyobrażenie o

wielkości tych wydatków w skali kraju.




4-1 Wydatki i marzenia polskich nastolatków w 1997 r.


Co kupują:


Nazwa towaru - %


napoje orzeźwiające - 72


guma do żucia - 68


dezodorant - 59


czasopisma młodzieżowe - 58


baton czekoladowy - 57


pasta do zębów - 50


jogurt, kefir - 50


szampon - 49


mydło - 48


płyty, kasety - 43


T-shirty - 31


obuwie sportowe - 30


książki - 29


obuwie wyjściowe - 21


akcesoria komputerowe - 20


używki - 3


inne - 11




Na co wydaliby 1000 złotych:


Nazwa towaru - %


odzież - 35


sprzęt muzyczny - 14


konto w banku - 13


buty - 13


wycieczka - 13


kasety, płyty - 11


kosmetyki - 7


sprzęt sportowy - 6


książki - 5


akcesoria komputerowe - 5


rower - 5


używki - 4


meble - 3


dom rodziców - 3


nie wiem - 3


inne - 29




W gospodarce rynkowej konsument jest "królem", on bowiem (pośrednio

poprzez swoje decyzje zakupu) wpływa na to, co ma być produkowane. O jego

pieniądze toczy się wielka walka producentów. Głównym narzędziem tej walki

jest promocja produktów. Tysiące wydane na reklamę mają zaowocować

milionami dodatkowych zysków. Stawką w tej walce są te miliony złotych,

które nastolatki w Polsce wydają na zakup dóbr i usług. Pamiętaj, że jeśli

nawet jesteś za młody, by brać udział w wyborach do parlamentu czy do

samorządów terytorialnych, to pieniądze, które posiadasz, i rynek dają ci

wielką możliwość wyboru. Mogą więc zapomnieć o tobie politycy, ale na pewno

nie zapomną producenci. Wykres 4-2 pokazuje, jak ważną rolę w gospodarce

odgrywają wydatki konsumentów. Prawie 2/3 produktu krajowego brutto

przypada na spożycie indywidualne, 17,8% na spożycie zbiorowe i 18,3% na

akumulację. Akumulacja to nie skonsumowany dochód, który przeznacza się na

inwestycje.


Wykres 4-3 pokazuje strukturę konsumpcji przeciętnego Amerykanina i

przeciętnej polskiej rodziny pracowniczej.




Wykres 4-3 Wydatki przeciętnego konsumenta w Polsce i USA kształtują się

następująco:


Polska:


mieszkanie i jego utrzymanie - 21%


transport - 8%


żywność - 41%


inne - 30%




USA:


mieszkanie i jego utrzymanie - 27%


transport - 17%


żywność - 13%


inne - 43%




Jak widać, w społeczeństwach bogatych dominują wydatki na mieszkanie i

transport; udział wydatków na żywność jest bardzo niski. Przeciwnie w

Polsce, gdzie na żywność wydaje aż 2/5 dochodu. W miarę wzrostu zamożności

Polaków udział tych wydatków będzie spadał, co zgodne jest z prawem Engla,

które omówione jest w "Materiale dodatkowym".






Źródła dochodu




Zanim jednak staniesz się konsumentem, musisz zrobić dwie rzeczy. Po

pierwsze musisz osiągnąć dochód, aby nabyć rzeczy, które chcesz posiadać.

Następnie powinieneś zdecydować, na co przeznaczysz swój dochód. Istnieją

dwa podstawowe źródła uzyskiwania dochodów: z pracy oraz z majątku.




Dochód z pracy. Większość twojego dochodu będzie najprawdopodobniej

pochodziła z pracy. W zamian za pracę otrzymasz wynagrodzenie. Może ono być

stałe w każdym miesiącu albo też zmienne i jego wysokość będzie zależała od

liczby przepracowanych godzin lub wytworzonych produktów. Wysokość

wynagrodzenia zależy także od twojego wykształcenia, umiejętności,

szczęścia i wielu, wielu innych czynników.


Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w Polsce przedstawia się następująco:






Tabelka4-4


(Tabelka składa się z 6 rubryk: dziedzina gospodarki - wynagrodzenie

brutto w 1992 r. - wynagrodzenie brutto w 1993 r. - wynagrodzenie brutto w

1994 r. - wynagrodzenie brutto w 1995 r. - dynamika wzrostu w procentach;

wynagrodzenia brutto podane są w złotych)




Ogółem - 290 - 390 - 525 - 703 - 142


w tym w sferze budżetowej - 271 - 357 - 473 - 639 - 136


Rolnictwo, łowiectwo i leśnictwo - 240 - 322 - 432 - 628 - 162


Rybołówstwo i rybactwo - 260 - 330 - 452 - 595 - 129


Przemysł - 302 - 417 - 583 - 773 - 156


górnictwo i kopalnictwo - 476 - 683 - 1044 - 1310 - 175


działalność produkcyjna - 267 - 362 - 495 - 679 - 154


zaopatrywanie w energię elektryczną, wodę i gaz - 337 - 553 - 787 - 1007

- 199


Budownictwo - 297 - 368 - 464 - 641 - 116


Handel i naprawy - 258 - 323 - 438 - 595 - 131


Hotele i restauracje - 211 - 261 - 365 - 505 - 139


Transport, składowanie i łączność - 303 - 413 - 558 - 729 - 141


Pośrednictwo finansowe - 434 - 584 - 767 - 1000 - 130


Obsługa nieruchomości i firm - 325 - 427 - 566 - 749 - 130


Administracja publiczna i obrona narodowa - 369 - 492 - 638 - 856 - 132


Edukacja - 258 - 350 - 458 - 618 - 139


Ochrona zdrowia i opieka socjalna - 255 - 333 - 430 - 573 - 128


Pozostała działalność usługowa, komunalna, socjalna i indywidualna - 262

- 363 - 493 - 653 - 149




Źródło: Rocznik Statystyczny 1996, GUS.






Zwróć uwagę na spore zróżnicowanie zarobków. W ciągu kilku najbliższych

lat ty oraz twoi koledzy i koleżanki z klasy ukończycie naukę w szkole i

wejdziecie na rynek pracy. Gdy to nastąpi, kariera, którą wybierzecie, i

praca, którą otrzymacie, będą wynikiem wcześniejszych decyzji i wysiłków.

Dlatego inwestujcie w siebie!




Dochód z majątku. Majątek może być określony jako suma wartości

wszystkich posiadanych rzeczy. Dodanie wartości tych wszystkich rzeczy,

oszczędności, akcji i obligacji itd., określi całkowitą wartość posiadanego

majątku.


Majątek, wykorzystywany w odpowiedni sposób, może przynosić dochód. Jeśli

jesteś właścicielem motocykla, możesz za opłatą pozwalać jeździć na nim

swoim kolegom. W takim przypadku ekonomiści powiedzieliby, że

wykorzystujesz swój majątek, aby otrzymywać "opłatę za dzierżawę". Majątek

w postaci pieniędzy, który zostanie pożyczony innym osobom lub wpłacony na

rachunek oszczędnościowy, przyniesie odsetki. Jak widać, odsetki i opłata

za dzierżawę to dwie formy dochodów, jakie można uzyskać dzięki majątkowi.

W dalszej części rozdziału dowiesz się o innych rodzajach dochodów

(dywidendy i zyski kapitałowe), które mogą być osiągnięte dzięki

posiadanemu majątkowi.








Najefektywniejsze wykorzystanie pieniędzy




Ilość i wartość rzeczy, które możemy kupić, zależy od wielkości naszych

dochodów oraz od tego, jak roztropnie wydajemy nasze pieniądze. Kowalscy i

Nowakowie, obie rodziny liczące po pięć osób, mają podobne dochody.

Kowalscy wydają szybko swoje pieniądze na co tylko dusza zapragnie.

Nowakowie natomiast planują swoje wydatki i oszczędności bardzo dokładnie.

Gdy przychodzi czas na dokonanie ważnego zakupu, porównują różne wyroby i

ich ceny, zanim podejmą decyzję.


Nietrudno jest się domyślić, dlaczego Nowakowie uzyskują więcej za swoje

pieniądze niż Kowalscy. Ich wydatki są przemyślane i zaplanowane. Rodzina,

która wydaje swoje pieniądze w sposób zorganizowany, uzyska ze swoich

dochodów więcej niż ta, która nie planuje wydatków.




Zestawienie wydatków i dochodów - budżet. Dla konsumenta podstawowym

ograniczeniem w zakupie dóbr i usług jest dochód, którym dysponuje. Wiemy,

że wykorzystanie pieniędzy na zakup jednej rzeczy zmniejsza nasze

możliwości nabycia czegoś innego. Większość z nas na ogół kontroluje swoje

wydatki. Jednak czasami zdarza się, że nie możemy kupić potrzebnej rzeczy,

bo skończyły się już pieniądze.


W zapanowaniu nad dochodami i wydatkami pomocne jest opracowanie własnego

budżetu. Budżet to plan finansowy, podsumowujący dochody i wydatki dokonane

lub zaplanowane w określonym czasie. Kiedy wydatki w budżecie są równe

dochodom, budżet taki określany jest mianem zrównoważonego. Gdy wydatki są

większe niż dochody, wtedy występuje deficyt, w odwrotnej sytuacji mamy

nadwyżkę.


Przystępując do opracowywania budżetu, należy określić cele finansowe,

oszacować dochody i zaplanować wydatki.




Określanie celów finansowych. Pomimo, że duża część twojego dochodu

będzie prawdopodobnie przeznaczona na zaspokojenie potrzeb codziennych,

będziesz jednak chciał zaplanować zakup droższych rzeczy w przyszłości.

Nowa wieża hi-fi, wakacje w Londynie, rower górski czy deska windsurfingowa

kosztują o wiele więcej, niż możesz zapłacić ze swoich obecnych dochodów. Z

tego powodu potrzebny ci będzie plan oszczędzania, aby z jego pomocą

osiągnąć swoje cele w niezbyt odległej przyszłości.




Oszacowanie dochodów. Konieczne jest określenie wszystkich źródeł

dochodu. Należy też uwzględnić takie elementy, jak dorywcza praca,

kieszonkowe, prezenty oraz odsetki z oszczędności.




Planowanie wydatków. Ostatnim krokiem jest sporządzenie listy wszystkich

rzeczy, które najprawdopodobniej kupisz lub za które zapłacisz w danym

okresie. Umożliwi ci to przemyślenie twoich potrzeb i wyeliminowanie

rzeczy, bez których możesz się na razie obejść.


Załóżmy, że proponowane przez ciebie wydatki wynoszą o 150 zł więcej niż

twoje przewidywane dochody. Musisz w takiej sytuacji zdecydować, z czego

możesz zrezygnować, aby zrównoważyć budżet. W trakcie tego procesu

eliminacji będziesz mieć do czynienia z kosztami alternatywnymi (kosztami

utraconych możliwości). Rzeczy, z których zrezygnujesz, będą przedstawiały

koszty alternatywne w stosunku do rzeczy, z których nie zrezygnujesz.








Znaczenie oszczędności




"Budżet tygodniowy":


Szacunkowe dochody:


- Kieszonkowe od rodziców: 30,00


- Zarobki: 60,00


- Inne dochody 9,00


Całkowity dochód: 99,00




Szacunkowe wydatki:


- Wydatki stałe (rzeczy, które musisz kupić)


bilet miesięczny: 8,00


przybory szkolne: 3,00


rzeczy osobiste: 7,50


gazety i czasopisma: 5,20


(1) Całkowite wydatki stałe: 23,70




Wydatki zmienne (rzeczy, które chciałbyś kupić)


przekąski: 15,00


kino: 10,00


płyty i kasety: 10,00


dyskoteki: 5,00


książki: 15,00


(2) Całkowite wydatki zmienne: 55,00


Całkowite wydatki (1 +2): 78,70


Planowane oszczędności: 30


Całkowite wydatki i oszczędności: 108,70




"Obligacje - pewne pieniądze, pewniejsza przyszłość"


"Pomnóż swój majątek w naszym funduszu inwestycyjnym"


"Plan emerytalny Pioniera - Twoja odpowiedź dziś na problemy jutra"


"Bon lokacyjny - swoboda dysponowania i pewne dochody"


Czy zauważyłeś, ile różnych instytucji chciałoby przechowywać twoje

oszczędności? Nie ma dnia, abyśmy nie oglądali w telewizji lub nie czytali

w gazecie reklamy zachwalającej instytucje, które pomnażają nasze

pieniądze.


Taka liczba reklam może wprowadzić zamęt, nie pozwól jednak, by

zniechęciło cię to do oszczędzania. Poprzez systematyczne oszczędzanie

możesz nabyć to, co chcesz, i możesz się lepiej przygotować do stawiania

czoła niespodziewanym sytuacjom, takim jak utrata pracy, choroba oraz

niepewności podeszłego wieku. Co więcej, twoje oszczędności przyczyniają

się do rozwoju kraju, gdyż z banków, funduszów inwestycyjnych i innych

instytucji zajmujących się gromadzeniem oszczędności trafiają one do

gospodarki, gdzie przeznaczane są na inwestycje. (Znaczenie inwestycji

omówione zostanie w Rozdziale 7.).


Zanim jednak wybierzesz sposób, w jaki będziesz oszczędzał, warto

przeanalizować dostępne możliwości, podobnie jak przed dokonaniem ważnego

zakupu dobrze jest odwiedzić różne sklepy w celu porównania cen i

produktów, które są oferowane. Decyzja zależeć będzie od twoich

indywidualnych preferencji, niemniej jednak dokonując wyboru pod uwagę

powinieneś wziąć: bezpieczeństwo, stopę zwrotu i płynność.




Bezpieczeństwo. Podstawowy problem związany z oszczędzaniem to

zapewnienie bezpieczeństwa. Możesz schować pieniądze w materacu lub w

szufladzie biurka, lecz lepiej tego nie czynić. Są to bowiem miejsca, do

których twój młodszy brat lub siostra, nie wspominając o złodziejach,

zajrzą w pierwszej kolejności. Znacznie lepszym miejscem są banki i

instytucje oszczędnościowe, które nie tylko ochronią twoje pieniądze przed

kradzieżą, ale także przed pożarem i innymi katastrofami.


Twoje pieniądze w banku są "pewne jak w banku". Może jednak zdarzyć się

tak, że bank, w którym ulokowałeś pieniądze, zbankrutuje. Jednak nawet

wtedy nie stracisz wszystkiego. Banki objęte są bowiem Bankowym Funduszem

Gwarancyjnym, o którym piszemy więcej w Rozdziale 11. Fundusz ten znacznie

redukuje ryzyko straty pieniędzy i dlatego banki można bez wątpienia

traktować jako bezpieczne miejsce dla naszych oszczędności.


Można również oszczędzać, nabywając obligacje państwowe (w Polsce emituje

je Ministerstwo Finansów). Papiery wartościowe emitowane przez rząd cechuje

najwyższy stopień bezpieczeństwa, bo państwo nie może zbankrutować (w

najgorszej bowiem sytuacji może ono zawsze dodrukować pieniędzy na spłatę

zobowiązań). Inne papiery wartościowe nie są już tak bezpieczną inwestycją.

Wartość akcji często zmienia się znacznie w ciągu krótkiego czasu. Można

więc sporo zyskać, ale też i wiele stracić. Niekiedy posiadane przez nas

akcje mogą stać się nawet bezwartościowe. Również pieniądze ulokowane w

parabankach (instytucjach odgrywających funkcje banku, lecz nie

zarejestrowanych jako bank, a więc nie spełniających wymogów stawianych

bankom i nie objętych gwarancjami w razie bankructwa) i w różnego rodzaju

funduszach, konsorcjach itp. mogą być nie do odzyskania, jeśli instytucja

nimi obracająca zbankrutuje. Aby wynagrodzić to ryzyko i zachęcić do

lokowania w nich swoich oszczędności, instytucje te z reguły oferują wyższe

oprocentowanie.




Stopa zwrotu. Jednym z głównych powodów, dla których ludzie oszczędzają

pieniądze, jest chęć uzyskania odsetek - dochodu za zezwolenie komuś innemu

na korzystanie z naszego kapitału. Stopa zwrotu, zwana też stopą

procentową, to wyrażona w procentach wartość odsetek odniesiona do

wysokości wkładu. Na przykład, depozyt w wysokości 100 zł na rachunku,

którego oprocentowanie wynosi 5%, przyniesie po roku 5 zł tytułem odsetek.


W wypadku większości rachunków oszczędnościowych oferowany jest tak zwany

procent składany. Polega to na dodawaniu do kwoty depozytu odsetek, które

zostały uprzednio naliczone. Jeśli włożyłeś 100 zł na 10%, to po roku masz

110 zł. Odsetki w następnym roku liczone będą od kwoty 110 zł i wyniosą

110x10% = 11 zł, a więc po dwóch latach dzięki procentowi składanemu suma

odsetek ze 100 zł wyniesie 21 zł. Ważne jest w takiej sytuacji rozróżnienie

pomiędzy stopą procentową a efektywną stopą procentową, która informuje nas

o rzeczywistej sumie uzyskanych odsetek. Nasz dochód zależy od stopy

procentowej oraz częstotliwości kapitalizacji odsetek. Kapitalizacja

odsetek polega na dopisaniu odsetek za dany okres do kwoty naszych

oszczędności, tak że w następnym okresie odsetki naliczane są już od

wyższej (o dopisane wcześniej odsetki) podstawy. Oznacza to, że procent

składany jest następstwem kapitalizacji odsetek. Efekty kapitalizacji

odsetek przedstawione zostały w tabeli 4-5.


Jeśli nie ma kapitalizacji odsetek, to aby obliczyć nasz dochód z

oszczędzania, należy pomnożyć stopę procentową przez liczbę okresów, w

których naliczane będą odsetki. Na przykład masz 100 złotych i lokujesz je

na rok przy stopie procentowej 5% kwartalnie, bez kapitalizacji odsetek.

Stopa procentowa w stosunku rocznym wynosi 4x5%=20%, a ze 100 zł po roku

otrzymasz 120 zł.


Jeśli zaś odsetki byłyby kapitalizowane kwartalnie, to po pierwszym

kwartale miałbyś 105 zł i od tej kwoty liczone byłyby odsetki w drugim

kwartale. Wyniosłyby one wtedy 5,25 i miałbyś już 110,25 zł. W trzecim -

odsetki wyniosłyby 5,5125 zł (5% z 110,25 zł), a w czwartym - 5,788125 zł.

Łącznie odsetki wyniosłyby 21,550621, a więc faktyczna stopa procentowa

wynosiłaby nieco ponad 21,55%.


Mówiąc o dochodowości oszczędzania, należy rozróżnić nominalną i realną

stopę procentową. Jeśli inflacja wynosi 90% rocznie, to stopa procentowa w

wysokości 5%, miesięcznie, nawet z miesięczną kapitalizacją, nie jest dla

nas atrakcyjną propozycją. Oszczędności są opłacalne wówczas, jeśli stopa

procentowa za dany okres jest wyższa od inflacji w tym czasie. Pojawią się

tu jednak dwa problemy. Po pierwsze, o ile stopę procentową znamy już w

momencie lokowania pieniędzy, to stopę inflacji poznamy dopiero w

przyszłości. W gospodarkach bardzo niestabilnych inflacja może się znacznie

wahać, nawet z miesiąca na miesiąc, co bardzo utrudnia prawidłową ocenę

dochodowości oszczędzania, zniechęcając tym samym do niego. Drugim

problemem jest możliwość alternatywnego wykorzystania pieniędzy

przeznaczonych na oszczędzanie. Posłużmy się przykładem. Na gwiazdkę

dostałeś od św. Mikołaja 500 zł, które zamierzasz przeznaczyć na bilet do

Londynu, dokąd wybierasz się na wakacje. Stopa procentowa od wkładów

półrocznych wynosi 20% w skali rocznej, czyli lokując 500 zł, dostaniesz po

pół roku 550 zł. Jeśli inflacja wynosi jednak 25% w skali roku to najtańszy

bilet, który w grudniu kosztuje 500 zł, w lipcu będzie kosztował

prawdopodobnie 625 zł. Czy wynika z tego, że nie opłaca się oszczędzać?

Nie. Zauważ, że nie lokując pieniędzy w banku, tylko trzymając je w

szufladzie, w lipcu będziesz miał nadal 500 zł, a bilet będzie kosztował

625 zł. Jeśli więc nie istnieją żadne inne korzystniejsze możliwości

oszczędzania, to powinieneś zdecydować się na tę półroczną lokatę po to,

aby minimalizować straty wynikające z inflacji.


Powszechna Kasa Oszczędności Bank Państwowy (PKO BP) oferuje

oprocentowanie rocznych depozytów w wysokości 18,5%, z odsetkami płatnymi

po roku. Polska Kasa Opieki (PEKAO) SA proponuje 18% z kwartalną

kapitalizacją odsetek. Bank Śląski natomiast 17,5% z miesięczną

kapitalizacją odsetek. W którym banku efektywna stopa procentowa jest

najwyższa?




Płynność. Płynność określa stopień trudności zamienienia aktywów na

gotówkę. Im łatwiej można zamienić nasze oszczędności w gotówkę, tym

płynność jest większa.


To był dokładnie taki rower, jakiego szukał od dawna, i do tego ta cena,

najniższa w mieście. Za taki rower to było prawie darmo. A rower był już

ostatni.


- Jedyne co muszę zrobić - pomyślał - to pobrać pieniądze z banku i

wrócić, by go kupić. Lecz dobry humor szybko minął, gdy przypomniał sobie,

że jest sobota. Jego bank będzie zamknięty aż do poniedziałku. Próba

płacenia czekiem nie powiodła się, bo sprzedawca chciał gotówkę. Kiedy

nazajutrz opowiedział to zdarzenie koledze, usłyszał: - Znam ten rower,

kupiłem go właśnie wczoraj.


- W jaki sposób zdobyłeś pieniądze? Przecież nie nosisz przy sobie

gotówki, a bank był zamknięty - spytał.


- To proste, mój bank ma bankomat i mogę pobrać pieniądze, kiedy tylko

chcę - odpowiedział kolega.


Płynność ma jednak swoją cenę. Korzystający z bankomatów musieli bowiem

wcześniej zapłacić za możliwość korzystania z tej usługi albo też ich

rachunek jest oprocentowany niżej niż rachunek osób nie korzystających z

bankomatu.


Podejmując decyzję odnośnie do inwestowania, powinieneś ją starannie

przeanalizować. Jeśli celem oszczędzania jest zabezpieczenie sobie dochodu

na "czarną godzinę", to będziesz oszczędzał nawet wtedy, gdy inflacja

będzie wyższa od stóp procentowych. Powinieneś wówczas wybrać te formy,

które gwarantują duże bezpieczeństwo (np. obligacje państwowe). Jeśli celem

oszczędzania ma być zysk, to powinieneś zwracać uwagę na dochodowość

różnych wariantów. Powinieneś przede wszystkim zastanowić się, czy

oszczędzanie w danych warunkach ma sens. Jeśli inflacja jest wyższa od stóp

procentowych oferowanych w banku, to jeśli nie planujesz większych zakupów

w przyszłości, nie opłaca się oszczędzać. Jeśli stopy procentowe są wyższe

od inflacji, to powinieneś określić, czy interesuje cię oszczędzanie

długoterminowe czy krótkoterminowe. Długoterminowe daje większy dochód, ale

gdy będziesz potrzebować pieniędzy wcześniej, to odsetki będą dużo niższe.

Stanie się tak dlatego, że gdy zdecydujesz się na podjęcie pieniędzy przed

terminem, to odsetki naliczane będą według niższej stopy"procentowej

(najczęściej według stopy procentowej, która dotyczy wkładów a vista).


Musisz również zdecydować się, jak płynne mają być twoje oszczędności.

Masz do wyboru lokaty terminowe, z których nie opłaca się wyciągać

pieniędzy przed terminem i rachunki bieżące, z których gotówka dostępna

jest w każdej chwili. Jeśli często dokonujesz płatności, to wygodna może

być np. książeczka czekowa z kartą do bankomatu. Oszczędzając w banku,

zastanów się, który bank będzie najlepszy. Weź pod uwagę bezpieczeństwo,

porównaj dochodowość (pamiętaj o kapitalizacji), godziny otwarcia, liczbę

oddziałów, a jeśli decydujesz się na książeczkę czekową, to dowiedz się,

gdzie będziesz mógł zrealizować czek i jakie inne usługi oferuje bank (np.

czy można prowadzić w nim rachunki w walutach obcych, czy przyjmuje czeki z

zagranicy do inkasa, czy będziesz mógł zaciągnąć kredyt itd.). Jeśli lubisz

ryzyko, to pomyśl o giełdzie papierów wartościowych, z tym że traktuj

giełdę raczej jako miejsce do spekulacji, a nie jako bezpieczną lokatę

twoich oszczędności.




4-7 Jak oszczędzają Polacy:


Akcje - 2%


Fundusze powiernicze - 2%


Inne - 2%


Waluty w domu - 3%


Obligacje skarbowe - 4%


Gotówka w domu - 13%


Polisy ubezpieczeniowe - 21%


Bank - 53%






Kredyt




Kredyt umożliwia otrzymanie gotówki, dóbr czy usług teraz, podczas gdy

zapłata za to dokonana będzie w przyszłości. W ten sposób kredyt pozwala na

korzystanie z rzeczy zakupionej, zanim jeszcze się za nią zapłaci.

Decydując się na wzięcie kredytu, musimy pamiętać o tym, że: po pierwsze,

kredyt trzeba spłacić, po drugie, musi on zostać spłacony wraz z odsetkami.


Warto więc przed podjęciem ostatecznej decyzji zastanowić się, czy stać

nas będzie na jego spłatę. Nawet jeśli odpowiedź brzmi tak, to nie oznacza

to, że opłaca się wziąć kredyt. Być może zamiast kupować odtwarzacz płyt

kompaktowych już dzisiaj, na kredyt, lepiej będzie poczekać jeszcze jakiś

czas, lokując korzystnie nasze dotychczasowe oszczędności. W ten sposób

kupując odtwarzacz np. o pół roku później, możemy także kupić sobie do

niego kilka płyt, na które nie stać by nas było, gdybyśmy kupili go na

raty. Na decyzję odnośnie do zakupu na kredyt wpływać też będzie

subiektywna ocena "niezbędności" danej rzeczy.


Aby podjąć trafną decyzję, musisz jednak poznać koszty kredytu. Na koszty

te składają się: odsetki i opłaty manipulacyjne. Mogą one różnić się dość

znacznie w zależności od banku, czasu trwania, zabezpieczenia itd. Aby

porównywać różne oferty, trzeba znać, omówioną wcześniej, efektywną stopę

procentową.


- Julian dostał od dziadka 1000 zł na nowy rower górski. Sklep, w którym

Julian zamierzał nabyć rower, prowadził również sprzedaż na raty. Oferta

sprzedaży ratalnej była bardzo atrakcyjna. Rower kosztujący 1000 zł można

było bowiem kupić, płacąc co kwartał 270 zł. Reklama głosiła, że roczny

koszt wynosi zaledwie 8% ((270(4)/1000=1,08), a oprocentowanie wkładów

terminowych wynosiło 10% rocznie. Julian pomyślał sobie, w takiej sytuacji

kupno na raty to świetny interes. Postanowił więc wpłacić otrzymane

pieniądze do banku, licząc na dziesięcioprocentowy zysk i kupić rower na

raty, ponosząc koszty w wysokości 8%. Już w banku spotkał Marka, kolegę ze

starszej klasy liceum, któremu opowiedział o swoim genialnym planie.

Niestety Marek wcale go nie pochwalił i powiedział, że kupno na raty to

żaden interes. Wytłumaczył, że roczna stopa procentowa wcale nie wynosi 8%

a dużo więcej. Można ją obliczyć z następującego wzoru:


????RSP= 2xmxc:P(n+1)????


gdzie:


m - to liczba płatności w roku (12 - jeśli płatności są dokonywane raz na

miesiąc, 4 - jeśli raz na kwartał)


c - to wartość odsetek (różnica między kosztami pożyczki a kwotą

pożyczoną)


P - to suma nominalna (kwota pożyczona)


n - to rzeczywista liczba płatności


W przypadku Juliana:


RSP = ???????/????/= 12,4%


O tym, że kupno na raty jest nieopłacalne, można przekonać się w jeszcze

inny sposób. Wyobraźmy sobie, że kupujesz rower na raty, a jednocześnie

przekazujesz pieniądze na lokaty terminowe, tak aby pieniądze z nich były

dostępne w dniu płatności raty. Dla uproszczenia pomijamy kwestię

kapitalizacji odsetek i zakładamy, że stopa procentowa od depozytów 12-,

9-, 6- i 3-miesięcznych wynosi 10%. Obliczmy teraz, ile należy ulokować w

banku na 3 miesiące, aby można było zapłacić pierwszą ratę. Należy po

prostu policzyć bieżącą wartość 270 zł płatnych za 3 miesiące. Ze wzoru na

wartość bieżącą, wiemy, że w naszym przypadku PV = 263,41 zł. Innymi słowy,

aby za trzy miesiące z lokaty otrzymać 270 zł, dzisiaj wpłacić należy

263,41 zł. Podobnie możemy obliczyć wielkość minimalnych lokat, z których

płacone będą raty po pół roku, trzech kwartałach i czterech kwartałach. Te

minimalne depozyty to odpowiednio: 257,14 zł lokowane na pół roku, 251,16

zł lokowane na trzy kwartały i 245,45 zł na rok. Nietrudno zauważyć, że

kupno na raty nie jest opłacalne, bo w banku ulokować musielibyśmy ponad

1000 zł (dokładnie 1017,16 zł).


Zwróć uwagę, że oprocentowanie w stosunku rocznym jest znacznie wyższe,

niż wydaje się to na pierwszy rzut oka. W naszym przykładzie Julian

spłacałby kredyt kwartalnie, czyli tak naprawdę zaciąga on kredyt w

wysokości 1000 zł tylko na trzy miesiące, na kolejne trzy kredyt jest już

niższy, bo przecież jego część została już spłacona.


Pamiętajcie więc, że jeśli spłacacie kapitał i odsetki częściej niż raz w

roku, to faktyczna stopa procentowa w ujęciu rocznym jest wyższa niż ta,

która wynika z umowy kredytowej.








Uzyskanie i wykorzystanie kredytu




- Ależ wspaniały dźwięk Słychać tak, jakby siedziało się na koncercie w

pierwszym rzędzie. Ten sprzęt musiał kosztować fortunę. Skąd wziąłeś na to

pieniądze?


- Zacząłem pracować i kupiłem sprzęt na raty, które będę spłacał przez 12

miesięcy.


- No tak, ale sprzęt od razu jest twój.


- Zgadza się...


*


- Skąd ta smutna mina?


- Właśnie zapłaciłem miesięczny rachunek za swoją kartę kredytową...


- No i...?


- Muszę im płacić więcej, niż zarabiam na miesiąc. Wiesz, bardzo łatwo

jest wydawać pieniądze za pomocą jednego z tych plastikowych cacek, ale...


- Miesięczne opłaty mogą cię zniszczyć.


- Otóż to.


*


Dzięki kredytowi możemy otrzymać gotówkę, dobra i usługi od razu, płacąc

za nie w przyszłości. Rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe, karty

kredytowe, raty, kredyt na samochód oraz kredyty hipoteczne są najbardziej

znanymi formami kredytu.


Kredyt ma swoje wady i zalety. Najpierw omówimy zalety.


- Natychmiastowe korzystanie. Kredyt umożliwia nam natychmiastowe nabycie

wyrobów i usług, z których w innym przypadku musielibyśmy zrezygnować lub

których zakup musielibyśmy odłożyć na później.


- Elastyczność. Kredyt pozwala na rozplanowanie zakupów w czasie tak,

abyśmy mogli skorzystać z wyprzedaży lub innych ofert promocyjnych nawet

wtedy, gdy nasze zasoby są niewielkie.


- Bezpieczeństwo. Karty kredytowe i rachunki

oszczędnościowo-rozliczeniowe umożliwiają dokonywanie zakupów i

podróżowanie bez konieczności posiadania przy sobie gotówki.


- Fundusze awaryjne. Kredyt jest źródłem finansów w nagłych przypadkach

(takich jak na przykład awaria samochodu, gdy potrzebne są pieniądze na

naprawę).


- -Referencje. Regularnie dokonywane spłaty są odnotowywane w aktach

osobowych dotyczących udzielonego kredytu i mogą służyć jako referencje

przy innych transakcjach handlowych.




A oto niektóre wady kupowania na kredyt.


- Wydawanie zbyt dużej ilości pieniędzy. Czasami karty kredytowe i

rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe sprawiają, iż wydawanie pieniędzy

staje się zbyt łatwe. Kiedy długi narastają, często trudno jest dokonywać

niezbędnych, miesięcznych płatności.


- Większe koszty. Kupowanie na kredyt jest zwykle bardziej kosztowne niż

kupowanie za gotówkę. Jednym z powodów jest fakt, że sklepy sprzedające na

kredyt mają wyższe ceny niż sklepy przyjmujące tylko gotówkę. Inny powód to

oprocentowanie, a także różne opłaty naliczane do kosztów dóbr

sprzedawanych na kredyt.


- Przedwczesne kupowanie. Kupujący na kredyt często ignorują wyprzedaże i

inne specjalne oferty cenowe, ponieważ mogą zawsze kupić to, co chcą i

kiedy chcą na kredyt.








Kto może pożyczać?




Pożyczkodawcy oczekują, że ich pieniądze zostaną spłacone wraz z

odsetkami i innymi opłatami, pobieranymi za korzystanie z ich pieniędzy. Z

tego też powodu pożyczkodawcy badają przeszłość kredytową ubiegających się

o kredyt, aby ocenić, czy są oni wiarygodnymi kredytobiorcami. Mianem

przeszłości kredytowej określa się informacje dotyczące sposobu, w jaki

dana osoba płaci swoje rachunki i spłaca pożyczki.




Kapitał, dochody i charakter. Przy ocenianiu wiarygodności pożyczkowej

danej osoby pożyczkodawcy często biorą pod uwagę trzy czynniki: kapitał,

dochody i charakter kredytobiorcy.


- Kapitał odnosi się do rzeczy, które ludzie posiadają - pieniędzy w

banku lub nieruchomości. Ogólnie biorąc, im więcej się posiada, tym łatwiej

jest spłacać długi. Pożyczkodawcy mogą sobie również zażyczyć, by jakiś

majątek został zaoferowany jako zabezpieczenie (coś, co się zastawia jako

gwarancję pożyczki - zastaw).


- Dochody - to twoje możliwości spłacania długów. Pożyczkodawcy będą

chcieli wiedzieć, jakie są twoje źródła dochodów, ile zarabiasz i jakie są

twoje inne zobowiązania finansowe.


- Charakter (przeszłość kredytowa) odnosi się do twoich cech osobistych -

twojej uczciwości i chęci spłaty długów. Jeśli z twojej kartoteki wynika,

że w przeszłości regulowałeś swoje rachunki w wyznaczonym terminie,

pożyczkodawcy zakładają, że będziesz nadal tak postępował w przyszłości.




W jaki sposób uzyskać kredyt? Młodzi ludzie mają często trudności z

otrzymaniem pożyczek i z kupowaniem na kredyt. Aby uzyskać kredyt, musisz

udowodnić, że jesteś przygotowany na regulowanie swoich finansowych

zobowiązań i umiesz to robić.


W warunkach polskich szanse młodego człowieka na otrzymanie kredytu nie

są duże. Banki wymagają bowiem zabezpieczenia kredytu w postaci rzeczy,

majątku lub stałych dochodów, czego młodzi ludzie najczęściej nie mogą

zrobić. Czasami kredyt można jednak dostać bez zabezpieczenia i stałych

dochodów, wtedy jednak musimy mieć poręczyciela (żyranta). Osoba ta

gwarantuje terminową spłatę kredytu wraz z odsetkami. Jeśli nie możemy

spłacić kredytu, to obowiązek ten spada na żyrantów. W przyszłości, kiedy

poproszony będziesz o żyrowanie przyjacielowi, dobrze się zastanów, bo w

rezultacie to ty możesz spłacać ten kredyt.








Ubezpieczenia




- Właśnie okradziono mi mieszkanie i nie mam już ani wieży, ani

komputera. Wieża kosztowała 1400 zł, a komputer 3500 zł.


- Och, to szkoda, straciłeś prawie 5 tysięcy, to dużo pieniędzy.


- Tak, ale na szczęście mieszkanie było ubezpieczone. Prawdę mówiąc, w

tej chwili szukam już nowego komputera i wieży.




Kradzież to tylko jeden rodzaj ryzyka, które ponosimy w codziennym życiu.

Wypadki, choroba i katastrofy to inne przeciwności losu, na które jesteśmy

narażeni. Możemy jednak do pewnego stopnia zabezpieczyć się przed stratami

finansowymi, dzieląc się ryzykiem z firmami ubezpieczeniowymi.


Ubezpieczenie pozwala ludziom na dzielenie się ryzykiem. Załóżmy, że

mieszkasz w okolicy, gdzie tysiąc osób ma rowery. Średnia cena roweru

wynosi 500 zł. Statystyki policyjne wskazują, że w ostatnich latach ginie

średnio 25 rowerów rocznie, czyli łączne straty wynoszą 12 500 zł. Tak więc

ryzyko utraty roweru wynosi 2,5%, czyli z prawdopodobieństwem 97,5%

będziesz miał swój rower wart 500 zł i z prawdopodobieństwem 2,5% twój

rower zostanie skradziony.


Można jednak zrobić coś, co sprawi, że unikniesz ryzyka utraty roweru.

Jeżeli wszyscy posiadacze rowerów stworzą fundusz ubezpieczeniowy, płacąc

2,5% wartości roweru, tj. 12,50 zł, to zgromadzą oni łącznie l2 500 zł,

które wystarczą na wypłatę odszkodowania. Teraz, gdy rower zostanie

skradziony, osobie, która poniesie stratę, zostaną zwrócone pieniądze (500

zł) ze wspólnego funduszu. Zauważ, że ubezpieczając się całkowicie,

uniknąłeś ryzyka. Teraz niezależnie od tego, czy ukradną ci rower czy nie,

to masz na pewno 487,50 zł (500 zł wartość roweru - 12,50 składki

ubezpieczeniowej, gdy nie kradną ci roweru i 500 zł odszkodowania - 12,50

zł składki, gdy skradziono ci rower).


Ubezpieczenie działa na podstawie zasad opisanych w omawianym

przykładzie. Towarzystwa ubezpieczeniowe obliczają szansę zajścia danego

wypadku (pożar, trzęsienie ziemi, powódź itd.). Pozwala to im określić

kwoty, jakie trzeba będzie wypłacić osobom, które poniosą straty. Następnie

doliczają pewną kwotę na pokrycie czynności administracyjnych i zysków.

Całkowite koszty zostają następnie podzielone przez liczbę osób, w

zależności od prawdopodobieństwa, że wypadek taki przydarzy się danej

osobie. Otrzymana suma to składka, tj. cena, którą płaci się za

ubezpieczenie.


Zastanów się przez chwilę nad podanym wcześniej przykładem dotyczącym

ubezpieczania rowerów. Czy nie sądzisz, że system ten może zbankrutować?

Jeśli się tego obawiasz, to masz rację. Po pierwsze, pewnego roku może

zostać skradzionych dwadzieścia sześć rowerów, a w następnym dwadzieścia

cztery. Przeciętnie będzie to nadal dwadzieścia pięć rowerów rocznie, ale w

roku, w którym skradziono dwadzieścia sześć rowerów, system bankrutuje. Aby

uchronić się przed tym, towarzystwa ubezpieczeniowe same ubezpieczają się

(reasekurują) u innych towarzystw ubezpieczeniowych. Jest to szczególnie

istotne, gdy ubezpieczeniem objęte są przedmioty o bardzo dużej wartości,

np. statki, platformy wydobywcze, duże zakłady przemysłowe. Drugie

zagrożenie dla systemu przedstawionego w przykładzie wynika ze zmiany

zachowań ludzkich. Jeśli rower nie jest ubezpieczony, to bardzo uważamy,

aby go nie utracić. Jeśli jest ubezpieczony, to nasza troska jest już

mniejsza, bo w razie kradzieży i tak koszty pokryje ubezpieczenie. Gdy

odszkodowanie jest wyższe niż obecna wartość roweru, to kradzież jest dla

nas wręcz korzystna. W takiej sytuacji co roku ginąłby nie jeden, ale dużo

więcej rowerów. Aby zabezpieczyć się przed taką zmianą zachowań ludzkich,

towarzystwa ubezpieczeniowe starają się zachęcić do zwiększonej troski o

przedmiot ubezpieczenia. Celowi temu służy na przykład franszyza, czyli

ograniczenie maksymalnej wysokości odszkodowania, stosuje się też zniżki

dla osób, którym nie wypłaca się odszkodowania, i zwyżki dla tych, którym

się je wypłaca często, a także tzw. udział własny, kiedy wypłacane

odszkodowanie jest niższe niż zaistniała szkoda itd. Najlepszych przykładów

działań podejmowanych w celu zachęcania do zwiększenia dbałości o

ubezpieczone mienie dostarczają firmy dokonujące ubezpieczeń samochodów.


Prawie wszyscy ludzie w Polsce są w jakiś sposób ubezpieczeni.

Najpowszechniejsze są ubezpieczenia:


- społeczne (renty, emerytury, ubezpieczenia zdrowotne),


- na życie,


- majątkowe,


- od odpowiedzialności cywilnej.


Pierwsze i czwarte są w wielu krajach częściowo lub całkowicie

obowiązkowe, drugie i trzecie w większości - nie.




Ubezpieczenie na wypadek choroby i na pokrycie kosztów leczenia oraz

ubezpieczenia emerytalne. Celem ubezpieczenia na wypadek choroby jest

zapewnienie ochrony przed finansowymi konsekwencjami wynikającymi z

wypadków lub chorób. W Polsce ubezpieczenie na wypadek choroby przysługuje

wszystkim zatrudnionym, bezrobotnym, rolnikom oraz dzieciom i młodzieży. W

1997 r. instytucją zajmującą się tego rodzaju ubezpieczeniem był Zakład

Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), na którego rzecz pracujący wpłacali

obowiązkowe składki. W zamian za składkę otrzymywali darmowe świadczenia

medyczne, obejmujące także koszty pobytu w szpitalach. Podczas choroby ZUS

wypłaca zasiłek, a gdy zachodzi taka konieczność, także rentę inwalidzką.

System ten okazał się niewydolny, a darmowe świadczenia medyczne w dużej

mierze fikcją. Sytuacja taka wymusiła reformę systemu ubezpieczeń

zdrowotnych, którą uchwalił Sejm w końcu 1996 r. i która wprowadzona ma

zostać w ciągu najbliższych lat.


Zakład Ubezpieczeń Społecznych odpowiedzialny jest także za finansowanie

systemu emerytalnego. Można wyróżnić dwa systemy finansowania świadczeń

emerytalnych. W pierwszym pracownicy płacą składki, które są inwestowane

(m.in. w akcje i obligacje). Emeryturę płaci się więc ze zgromadzonego

kapitału powiększonego o odsetki. Dzięki kapitalizacji odsetek system taki

jest całkiem wydajny, co pokazuje poniższy przykład.


- Agnieszka postanowiła oszczędzać na starość, kupując co roku obligacje

państwowe za 1000 zł. Oprocentowanie tych obligacji wynosi 5% powyżej

inflacji, ale dla uproszczenia załóżmy, że nie ma inflacji, czyli faktyczne

oprocentowanie obligacji wynosi 5%. Po 40 latach pracy, oszczędzając w ten

sposób 1000 zł rocznie i reinwestując dochody z obligacji, dzięki

kapitalizacji zgromadzi ona 120 799,77 zł, co pozwoli na wypłacanie

emerytury w rocznej wysokości 8571,04 zł przez 25 lat lub 11 638,13 zł

przez 15 lat. Dwukrotny wzrost rocznej składki (do 2000 zł) pozwoliłby na

wypłacanie rocznej emerytury w wysokości 17 142,08 zł przez 25 lat, lub 23

276,25 zł przez 15 lat.


Oczywiście metoda zabezpieczenia emerytury, którą zastosowała Agnieszka

ma pewne wady. Po pierwsze może przydarzyć się nieszczęście, czego jej

oczywiście nie życzymy, i po 20 latach pracy i oszczędzania zmuszona będzie

ze względów zdrowotnych zrezygnować z pracy. W takiej sytuacji zgromadzone

oszczędności będą zbyt niskie, by zapewnić wystarczającą emeryturę.

Ponadto Agnieszka może, co prawda, przepracować 40 lat, ale żyć po

przejściu na emeryturę dłużej niż 25 lat, czego jej oczywiście życzymy. W

takiej sytuacji jej oszczędności po 25 latach wypłacania emerytury

stopniałyby do zera. Problem ten oczywiście daje się rozwiązać, jeśli

powstanie towarzystwo ubezpieczeniowe, które pozwoli na rozproszenie

ryzyka. Po prostu niektórzy ubezpieczeni będą pracować krócej, inni dłużej,

jedni umrą po 5 latach otrzymywania emerytury, inni po 15, a jeszcze inni

po 45.


System, który opisaliśmy powyżej, wprowadzony był w wielu krajach w

pierwszej połowie XX w. Jednak z biegiem czasu ewoluował on w stronę

systemu PAYG (pay as you go), w którym składki płacone przez pracowników

nie są oszczędzane, lecz wypłacane emerytom. Przejście do systemu PAYG

następowało w niektórych krajach bardzo szybko (np. w USA ubezpieczenia

wprowadzono w 1935 r., a już w 1939 r. przeistoczyły się one w system

PAYG). Powodem przejścia na system, w którym emerytury wypłacane są z

bieżących składek, był wielki kryzys lat trzydziestych i druga wojna

światowa. Obecnie system PAYG dominuje w większości krajów.


Stosowanie tego systemu oznacza, że każda generacja emerytów jest

utrzymywana przez aktualnie pracujących. Argumenty dzisiejszych emerytów,

że zapracowali oni na godziwe (tzn. wysokie) emerytury, są oczywiście

słuszne z moralnego punktu widzenia, ale trzeba pamiętać, że pieniądze ze

składek, które płacili, zostały już dawno wydane. Taki system rodzi więc

poważne problemy. Zwiększa się bowiem liczba emerytów oraz wydłuża się

przeciętny okres pobierania emerytury. Z drugiej zaś strony z powodu

późniejszego rozpoczynania pracy zawodowej i wcześniejszego przechodzenia

na emeryturę skróceniu ulega okres pracy. W takiej sytuacji obciążenia

obecnie pracujących muszą być coraz wyższe, co rodzi uzasadniony opór z ich

strony, szczególnie kiedy zdają sobie oni sprawę, że zwiększone obciążenia

na system emerytalny nie będą wpływały na wysokość emerytury, którą

otrzymają w przyszłości. Wysokość ich emerytury zależeć będzie bowiem od

obciążeń emerytalnych, które nałoży się na ich dzieci i wnuków. Kryzys

systemu ubezpieczeń emerytalnych w wielu krajach spowodował wzrost

zainteresowania powrotem do systemu, w którym składki faktycznie są

oszczędzane, a nie przeznaczane na bieżące wydatki. Powstaje jednak

problem, jak finansować płatności świadczeń w okresie przejściowym, który

trwać będzie co najmniej kilkanaście lat. Pewnym rozwiązanie może być

finansowanie świadczeń ze środków pochodzących z prywatyzacji majątku

państwowego, o czym obecnie dyskutuje się w naszym kraju.


W Polsce funkcjonuje system PAYG, ze wszystkimi swoimi negatywnymi

konsekwencjami. W ostatnich latach maleją przychody ZUS, co wynika ze

spadku zatrudnienia w gospodarce, a równocześnie rosną wydatki. Ponadto

system ten jest bardzo niespójny (niektóre grupy pracowników nie płacą

składek, a korzystają ze świadczeń) i nieszczelny, to znaczy bardzo wielu

ludzi pobiera nienależne im świadczenia. Obecnie wysokość składek i długość

okresu ich płacenia jest w niewielkim stopniu powiązana z wysokością

wypłacanych świadczeń. Popularna stała się ucieczka przed bezrobociem na

rentę lub wcześniejszą emeryturę.


Dlatego mimo bardzo wysokiej składki na ZUS, którą płaci większość

zatrudnionych (w 1997 r. wynosiła ona 45% + 3,5% na fundusz gwarantowanych

świadczeń pracowniczych), zdarza się, że budżet państwa musi dotować ZUS,

tak aby był on w stanie terminowo wypłacić świadczenia. Ponadto budżet

państwa niemal w całości finansuje system emerytalny rolników.


Polska stoi obecnie przed wielkim zadaniem reformy systemu zabezpieczeń

społecznych, która będzie bardzo trudna i kosztowna, a jej efekty

odczuwalne dopiero po kilkunastu latach. W pełni z jej dobrodziejstw

skorzystają osoby rozpoczynające dopiero aktywność zawodową. Więcej uwag na

temat reformy systemu ubezpieczeń społecznych znajduje się w "Materiale

dodatkowym".




Ubezpieczenia na życie. W Polsce udział ubezpieczeń na życie w składce

ogółem wynosi ok. 30%, w krajach Europy Zachodniej zaś waha się od 35% w

Belgii, do 64% w Finlandii. O ile przeciętny Anglik na polisę na życie

wydaje ok. 1000 dolarów, to Polak zaledwie 10 dolarów. Przyczyną tego były

ograniczone możliwości ubezpieczania się w minionych latach, niekorzystne

przepisy podatkowe, brak tradycji indywidualnych ubezpieczeń i wiedzy na

ten temat. Ponadto pewną rolę odegrały też złe doświadczenia z

ubezpieczeniami rentowymi i posagowymi, oferowanymi przed latami

dziewięćdziesiątymi przez PZU - z powodu inflacji obecne świadczenia są

żenująco niskie.


Potentatem i faktycznym monopolistą w tej dziedzinie jest Państwowy

Zakład Ubezpieczeń na Życie SA, wyodrębniony z PZU, który kontroluje prawie

90% rynku tego typu ubezpieczeń. Oprócz PZU - Życie SA działa jeszcze

kilkanaście towarzystw, z których do największych w 1996 r. zaliczano

Commercial Union, Amplico-Life, Heros-Life, Nationale Nederlanden. System

ubezpieczeń na życie nie jest obowiązkowy, ale praktycznie objęci są nim

wszyscy pracujący, studenci, dzieci w szkołach i przedszkolach, z tym, że w

olbrzymiej mierze są to ubezpieczenia grupowe, opiewające na bardzo niskie

sumy ubezpieczeń. Najpopularniejsze są ubezpieczenia zbiorowe, choć

istnieje też możliwość ubezpieczenia indywidualnego. Świadczenia wypłaca

się nie tylko w przypadku śmierci (naturalnej, jak i w następstwie

wypadku), ale i z tytułu śmierci współubezpieczonego (np. małżonka, dzieci,

rodziców), z tytułu nieszczęśliwych wypadków oraz z okazji narodzin

dziecka.


Ubezpieczenia na życie generalnie podzielić można na trzy rodzaje:


- ochronne (na wypadek śmierci),


- oszczędnościowe (na wypadek dożycia),


- mieszane.


Polisy ochronne gwarantują rodzinie zmarłego wypłatę odszkodowania

wówczas, gdy śmierć nastąpiła w momencie obowiązywania polisy, bowiem

ubezpieczenia tego typu mają najczęściej charakter terminowy, tzn.

obowiązują do określonej daty. Zawarcie polisy połączone jest często z

obowiązkowymi badaniami lekarskimi. Polisy tego typu są przeznaczone dla

ludzi zdrowych, młodych i w średnim wieku. Kupno takiej polisy powinny

szczególnie rozważyć osoby, które są głównym (jedynym) dostarczycielem

dochodu w rodzinie oraz osoby zaciągające duże kredyty, np. na budowę domu.


Polisy oszczędnościowe nie chronią życia lecz służą gromadzeniu

oszczędności na przyszłą dodatkową emeryturę, która może być także

wypłacona jednorazowo w określonym w umowie czasie. Alternatywą tego typu

ubezpieczeń jest samodzielne inwestowanie na rynku kapitałowym lub

pieniężnym albo też skorzystanie z usług funduszy powierniczych.


Najpopularniejsze są jednak polisy mieszane, które łączą funkcję ochronną

z oszczędnościową. Składka ubezpieczeniowa w takim przypadku dzielona jest

na dwie części: ochronną i oszczędnościową. Im młodszy jest ubezpieczający

się, tym niższe ryzyko jego śmierci, tym większa część składki przeznaczona

jest na budowanie kapitału.


Wśród doradców ubezpieczeniowych krąży powiedzenie, że "za polisę na

życie płaci się pieniędzmi, ale kupuje się ją zdrowiem". Oznacza to, że jej

cena jest uzależniona od naszego zdrowia, ono zaś w dużym stopniu od wieku.

Dlatego polisy takie powinno kupować się raczej w młodości, wtedy bowiem

stawki ubezpieczenia są najniższe. Ponadto pamiętać należy, że umowa

ubezpieczenia jest dobrowolna, to znaczy, że nikt nas nie zmusi do kupna

polisy, ale też i my nie możemy zmusić towarzystwa ubezpieczeniowego do

sprzedaży polisy. Im jesteśmy starsi i im gorszy nasz stan zdrowia, tym

trudniej kupić polisę i tym gorsze warunki są nam oferowane.




Ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej. Ubezpieczenie od

odpowiedzialności cywilnej chroni nas przed kosztami leczenia ran i

uszkodzeń ciała wyrządzonych innym lub zniszczenia cudzej własności, za

którą jesteśmy odpowiedzialni. Najpopularniejsze i zarazem obowiązkowe jest

ono dla posiadaczy samochodów (w skrócie nazywane OC). Chroni ono kierowców

(do kwoty określonej w ich polisie) przeciwko roszczeniom związanym ze

szkodami spowodowanymi przez ich samochody. Z ubezpieczeń od

odpowiedzialności cywilnej korzystają między innymi lekarze. W niektórych

krajach można ubezpieczyć się od odpowiedzialności cywilnej za szkody

wyrządzone przez dzieci (a nawet psa czy kota).




Ubezpieczenia majątkowe. Ubezpieczenie majątkowe chroni właścicieli

polisy od utraty lub pomniejszenia wartości ich własnego majątku.

Ubezpieczenia tego typu nabywają osoby prywatne, które ubezpieczają np.

mieszkanie czy samochód, jak i przedsiębiorstwa ubezpieczające fabryki, ale

zabezpieczające się przed ryzykiem kar umownych z tytułu niewykonania

umowy. Ubezpieczenie majątkowe rekompensuje straty, które ubezpieczający

poniesie, jeśli wystąpią niekorzystne okoliczności.


- Dom Zosi Samosi został mocno uszkodzony przez huragan. Złożyła ona

roszczenie w ramach ubezpieczenia u swojego agenta. Zgodnie z warunkami

polisy ubezpieczeniowej, przysługiwała jej taka kwota pieniędzy, która

wystarczyła na całkowity remont. Jej sąsiadka, której dom został również

ubezpieczony, wykupiła polisę ubezpieczeniową, która nie obejmowała szkód

wyrządzonych przez wiatr. Musiała zapłacić za naprawę domu z własnej

kieszeni.


Przy zawieraniu wszelkich ubezpieczeń należy bardzo dokładnie zapoznać

się z warunkami umowy, by nie okazało się potem, że akurat za ten typ

szkody, który nam się przytrafił, towarzystwo nie wypłaca odszkodowania.

Jeśli pragniemy ubezpieczyć coś szczególnie cennego, innymi słowy suma

ubezpieczenia jest wysoka, warto skorzystać z usług towarzystw o dużym

kapitale, nawet wtedy gdy ich oferta wydaje się mało konkurencyjna. W

naszym własnym interesie leży również uczciwość przy zawieraniu polisy.

Jeśli ukryjemy pewne fakty, które wpływają na wysokość składki, to możemy

mieć potem duże problemy z uzyskaniem odszkodowania.


W przeszłości państwo miało monopol na wszelkiego rodzaju ubezpieczenia:

ubezpieczeniami społecznymi zajmował się Zakład Ubezpieczeń Społecznych

(ZUS), a pozostałymi (z wyjątkiem statków i samolotów, którymi zajmowała

się "Warta", Państwowy Zakład Ubezpieczeń (PZU). Obecnie trwa proces

demonopolizacji i stopniowej prywatyzacji rynku ubezpieczeń. Najszybciej

postępuje on w dziedzinie ubezpieczeń komunikacyjnych, gdzie działa już

kilkanaście firm ubezpieczeniowych. PZU ma obecnie kilkudziesięciu

konkurentów, z tym, że duża część firm działa tylko na rynkach regionalnych

lub zajmuje się wyłącznie ubezpieczeniami pewnego typu. Nadal jednak udział

PZU w rynku ubezpieczeń jest dominujący i w zależności od rodzaju

ubezpieczeń sięga nawet do 2/3 (w ubezpieczeniach majątkowych w 1995 r.

udział PZU wyniósł ponad 60%, a drugiego w kolejności towarzystwa - "Warty"

prawie 20%). Próby podziału PZU i tym samym wprowadzenia konkurencji między

podzielonymi jednostkami został zablokowany przez pracowników PZU (w

Rozdziale 8. dowiesz się, dlaczego pracownicy monopoli za wszelką cenę dążą

do ich zachowania). Na skutek presji ze strony krajowych towarzystw

ubezpieczeniowych rząd przedłużył okres ochronny dla nich i przełożył datę

otwarcia polskiego rynku ubezpieczeń dla zagranicznych towarzystw

ubezpieczeniowych. W przyszłości, szczególnie po wejściu na rynek na dużą

skalę zagranicznych ubezpieczycieli, można oczekiwać, że nasz system

ubezpieczeń (z wyjątkiem ubezpieczeń społecznych) będzie podobny do

systemów występujących w krajach zachodnich, to znaczy cechował się będzie

bogatą ofertą różnego rodzaju ubezpieczeń na konkurencyjnych warunkach. Na

razie jednak kondycja polskich towarzystw ubezpieczeniowych jest słaba.

Wynika to w pewnej części z zabójczej konkurencji monopolisty PZU, któremu,

ponieważ jest państwowy i duży, nie grozi bankructwo, jak również z małej

liczby specjalistów zajmujących się polityką inwestycyjną, szacowaniem

ryzyka i likwidowaniem szkód.








Nauczmy się korzystać z reklam




W gospodarce planowej reklamy nie odgrywały praktycznie żadnego

znaczenia. Popyt był duży i producenci nie musieli się martwić o zbyt

swoich produktów. Reklamowało się raczej domy towarowe ("Kupuj w Gminnej

Spółdzielni") niż produkty. Powrót do gospodarki rynkowej zaowocował

prawdziwą eksplozją reklam. Reklamy te okazały się bardzo skuteczne i

wzrost sprzedaży szybko pokrywał ich koszty. W 1996 r. na reklamę w Polsce

wydano ponad 2,5 mld zł (więcej niż w Rosji), a w 2000 r. wedle szacunków

wydatki te będą ponad dwa razy większe. Celem reklam są głównie konsumenci,

powinni więc oni coś wiedzieć na ich temat.


Korzyści wynikające z reklamy. Reklama jest z wielu względów korzystna

dla konsumentów dla gospodarki.


- Dostarcza informacji o nowych produktach, o cenach, najnowszych

modyfikacjach istniejących wyrobów.


- Często powoduje spadek cen. Jak dowiesz się w Rozdziale 7., produkcja

na dużą skalę może wpłynąć na zmniejszenie kosztów wytwarzania.


- Stymuluje konkurencję, konkurencja zaś przynosi korzyści nam wszystkim.

Reklama stosowana przez jedną firmę działa motywująco na inne, mobilizując

je do rozpoczęcia kampanii reklamowych.


- Stanowi istotne źródło finansowania czasopism i gazet oraz imprez

sportowych i kulturalnych. Z reklamy utrzymują się też komercyjne stacje

telewizyjne i radiowe.


- Stymuluje globalny popyt na dobra i usługi.


- Wykorzystywana jest do propagowania idei korzystnych dla społeczeństwa.




Cena, jaką płacimy za reklamę. Nie wszyscy zgadzają się ze stwierdzeniem,

że reklama jest korzystna dla społeczeństwa. Niekiedy zwraca się uwagę na

"złe strony" reklamy.


- lnformacje zawarte w reklamie często wprowadzają w błąd.


- Reklama kosztuje, a więc koszty te podnoszą cenę, którą płacą

konsumenci.


- Pod wpływem reklamy konsumenci nabierają ochoty, aby wydać pieniądze na

wyroby, których tak naprawdę nie potrzebują.


- Radio i telewizja wcale nie są bezpłatne (nawet gdy nie płaci się

abonamentu), ponieważ koszty reklamy w radiu i w telewizji ponosi

konsument.




Z punktu widzenia przedsiębiorstwa reklama spełnia trzy podstawowe cele:

informuje, perswaduje, przypomina.


Informacja jest szczególnie istotna w momencie wprowadzania na rynek

nowego produktu czy nowej kategorii produktu (np. substancji zmiękczających

wodę, płynów do płukania tkanin). Ponadto podaje ona przykłady nowych

zastosowań produktu, wyjaśnia zasadę działania, koryguje błędne opinie

dotyczące samego produktu i jego ceny.


Perswazja (nakłanianie do zakupu) staje się coraz bardziej konieczna wraz

z pojawianiem się konkurencji na danym rynku. Teraz bowiem, gdy potencjalni

klienci wiedzą już o produkcie, należy ich skłonić, by nabyli konkretny

towar, a nie produkty konkurentów. Często w takiej sytuacji stosuje się

reklamę porównawczą, która jednak w większości krajów jest zabroniona.


Przypominanie jest istotne w odniesieniu do produktów sprzedawanych od

dłuższego czasu. Ma ono utrwalić w świadomości klientów daną markę, także

poza sezonem, w którym dany produkt jest kupowany. Ponadto ma utwierdzić

konsumentów, że dokonali właściwego zakupu.




Strategie reklamowe. Trzy główne strategie reklamowe są szczególnie

popularne wśród agencji reklamowych. Można je zaklasyfikować jako slogany,

oddziaływanie racjonalne i oddziaływanie emocjonalne.




Slogany. Agencje reklamowe często wykorzystują slogany, które brzmią

wspaniale, lecz niewiele lub nic nie znaczą.




"Lataj Lotem"


"Zawsze Coca-Cola"


"Rama - to jest smak"


"OK - OB"


"Sosy Billi w każdej chwili"


"Lubię siedzieć na sedesie - ale nie za długo"


"Delma - niedroga i dobra we wszystkim"


Oto przykłady reklam, których celem jest utrwalenie w świadomości

kupujących nazwy firmy lub produktu. Ich częste powtarzanie owocuje

wzrostem sprzedaży, szczególnie gdy slogan "chwyci" i staje się elementem

języka potocznego. Dobry slogan jest bez wątpienia skuteczniejszy niż setki

zdań czy zdjęć. Najlepszymi chyba przykładami międzywojennych dobrych

sloganów to: "Cukier krzepi", i "Prędzej serce Ci pęknie" (reklama

prezerwatyw).


Oddziaływanie racjonalne opiera się w dużej mierze na logicznych oraz

rozsądnych argumentach i dostarcza konsumentowi fachowych informacji na

temat produktu.


"16-zaworowy silnik z wielopunktowym wtryskiem, trójdrożny katalizator z

sondą??????????"


Oto przykład takiej reklamy. Jest ona szczególnie przydatna w odniesieniu

do dóbr skomplikowanych (np. sprzęt audiofoniczny, samochody) oraz

kosmetyków i produktów ekologicznych.


Często jednak konsumentowi oferuje się reklamę, która mimo fachowych

określeń nie informuje lepiej o produkcie i jego właściwościach. Przykładem

mogą być reklamy proszków, których wspaniałe właściwości są zasługą

"systemu TAED" lub "LIPO systemu". Czy ktoś z was wie, co to jest i jak

działa "LIPO system" czy system "TAED"?




4-8 Wydatki na reklamę w 1996 r.:


Kino - 3 mln


Plakaty - 187 mln


Radio - 228 mln


Prasa - 867 mln


Telewizja - 1248 mln




4-9 Która firma wydała najwięcej na reklamę w 1996 r.


Firma - 1995 w mln zł - 1996 mln zł


Proter and Gamble (Always, Pampers, Head and Shoulders, Old Spice) - 23,4

- 93


Lever Polska (Pollena 2000, Cif, Domestos, OMO, Coccolino) - 19,1 - 81,8


Van derBergh Foods (Rama, Flora, Kasia, Delma, Planta, Saga, Lipton) -

15,2 - 59,7


Benckiser (Coty, Dosia, Bryza, Kop, Margaret Astor) - 12,4 - 47,8


Master Foods (Snickers, M and M, Milky Way, Bounty, Mars, Whiskas) - 18,7

- 44


(Źródło: "Gazeta Wyborcza" 19-20.04.97








Oddziaływanie emocjonalne docierać ma do naszej podświadomości. Poniżej

podane zostały przykłady takich strategii.


- "Świadectwo" znanych osób. Są to reklamy, w których znani aktorzy i

sportowcy zachwalają pewne towary. Jest to szczególnie popularne w

odniesieniu do kosmetyków i sprzętu sportowego.


- "Bandwagon" (podążanie za modą). Takie podejście sugeruje, że wszyscy

korzystają z danego wyrobu i jeśli ty go nie kupisz, to znajdziesz się na

bocznym torze. Określenie "bandwagon" pochodzi z XIX-wiecznej tradycji

cyrkowej i wieców politycznych, kiedy to ludzie wskakiwali na wagon

towarzyszący orkiestrze lub szli za nim. Tę technikę wykorzystuje się m.in.

w reklamach napojów bezalkoholowych oraz samochodów.


- "Popularność". Niektóre agencje reklamowe sugerują, że tylko dzięki

użyciu danego produktu staniesz się popularny lub osiągniesz sukces w

trudnej sytuacji. Najlepszym przykładem tego typu reklam mogą być reklamy

kosmetyków.


- Romantyzm, erotyzm. Wykorzystywane są w reklamach kosmetyków, słodyczy,

samochodów, odzieży, bielizny itd. Przede wszystkim mają zwrócić uwagę na

daną reklamę, by odróżniała się od innych, a tak jest z reguły, gdy

występują w niej atrakcyjne kobiety i przystojni mężczyźni. Reklamy tego

typu są często prowokujące i ocierają się o granicę dobrego smaku lub

przyzwoitości. Dyskusja wokół kontrowersyjnej reklamy jest bowiem reklamą

reklamy i zwiększa grono osób, do których ona dociera. Specjalistą w

reklamach kontrowersyjnych jest Benetton (plakat z zakonnicą całującą się z

księdzem czy czarna matka karmiąca piersią białe niemowlę).


Z pewnością część reklam budzi pewien niesmak lub zażenowanie (np.

natrętne reklamy podpasek). Inne reklamy porażają zaś swoją infantylnością

albo traktowaniem konsumentów jako ludzi wyjątkowo mało inteligentnych (np.

wmawiające, że wypicie herbaty sprawia, że poczujemy się w 100% sobą). Są

też oczywiście reklamy bardzo dobre i skuteczne (np. "Ojciec prać" reklama

Polleny 2000). Zdarzają się jednak reklamy nieuczciwe. Nieuczciwe jest

bowiem zniechęcanie do karmienia noworodków piersią i zastępowanie mleka

matki mlekiem w proszku, mimo tego, że w opinii specjalistów mleko matki

jest absolutnie najlepsze i nie ma doskonałego substytutu. Negatywnie więc

należy ocenić praktyki przekazywania matkom karmiącym darmowych próbek z

mlekiem w proszku i odżywek, a także dystrybucję ulotek reklamowych, które

milczeniem pomijają zalety karmienia piersią. UNICEF (fundusz na rzecz

dzieci, agenda ONZ) zarzuca wielkim koncernom spożywczym (m.in. Nestle,

Gerber, Nutricia) niedozwolone praktyki handlowe i reklamowe.


Stopień oddziaływania reklamy na poszczególnych konsumentów jest bardzo

różny. W społeczeństwach zachodnich, od lat "szkolonych" do bycia

konsumentem, oddziaływanie reklamy jest relatywnie małe. Część konsumentów

to klienci wyrafinowani tzw. smart shopers, którzy bardzo dokładnie

rozważają dokonanie danego zakupu. Klientów takich trudno przekonać

agresywnymi kampaniami reklamowymi, obniżkami ceny itd. O zakupie decyduje

nie wyjątkowo niska cena czy wysoka jakość, lecz relacja jakości do ceny.

Polscy konsumenci są wyjątkowo podatni na reklamę. Niejednokrotnie więc

intensywna kampania propagująca całkiem przeciętny towar pozwala na jego

wykreowanie. Reklamie towarzyszą często różnego rodzaju konkursy (np.

numeromania) lub tzw. gratisy. Doświadczenie pokazuje, że działania takie

są bardzo skuteczne i stosunkowo niewielkim kosztem można osiągnąć znaczny

wzrost sprzedaży.




Ola chciała za zarobione w czasie wakacji pieniądze kupić telewizor.

Przeglądając oferty różnych salonów ze sprzętem RTV, natrafiła na

wyjątkową, jak jej się wydawało, ofertę. Telewizor, który w większości

sklepów sprzedawany był za 1000-1050 zł, kosztował 1100, ale dołączano do

niego prezent - walkmana, wartego co najmniej 150 zł. Co prawda, Ola miała

już całkiem dobrego walkmana, ale pokusa, że kupując ten telewizor dostanie

za darmo drugiego, okazała się bardzo nęcąca. Ola doskonale rozumiała, że

tak naprawdę to walkman nie jest za darmo, ale jeśli uwzględni się jego

rynkową cenę, to okazuje się, że telewizor kosztuje tylko 950 zł, a więc

mniej niż u konkurencji. Kupiła więc telewizor razem z "gratisem" i dopiero

po jakimś czasie zdała sobie sprawę, że ponieważ nie potrzebuje walkmana, a

trudno go korzystnie sprzedać, to telewizor kosztował faktycznie znacznie

więcej niż 950 zł.




Każdego dnia jesteś atakowany w telewizji, radiu i prasie setkami reklam,

których celem są twoje pieniądze. Pamiętaj, że reklama w środkach masowego

przekazu nie wyczerpuje wszystkich dostępnych środków promocji. Znasz inne?

Spróbuj zanalizować reklamy, które usłyszałeś lub zobaczyłeś w ostatnim

czasie. Jakiego są typu? Do kogo są kierowane? itd. Pamiętaj, bądź sobą,

wybór tak naprawdę należy do ciebie, ty odpowiadasz za decyzje, które

podejmujesz. Reklama nie zwalnia cię od myślenia.








Państwo a konsument




Ruch konsumencki (konsumeryzm) stał się bardzo znaczącą siłą społeczną,

czego potwierdzeniem może być fakt, że nawet Zgromadzenie Ogólne ONZ

określiło wytyczne dotyczące ochrony praw konsumenta.


W Polsce ochroną konsumentów zajmują się zarówno instytucje rządowe, jak

i pozarządowe. Zakres ich kompetencji jest bardzo różny i często kilka

instytucji zajmuje się podobnymi sprawami. Ich główna działalność polega na

kontroli, wydawaniu atestów i świadectw dopuszczenia do obrotu itd. Dla

konsumentów szczególnie pomocne mogą okazać się: Państwowa Inspekcja

Handlowa (PIH), zajmująca się kontrolą jakości towarów, kontrolą

rzetelności miar i wag oraz kontrolą odpowiedniego poziomu obsługi, a także

Państwowa Inspekcja Sanitarna, której placówki terenowe - Stacje

Sanitarno-Epidemiologiczne zajmują się jakością produktów żywnościowych

oraz higieną w placówkach handlowych i gastronomicznych.


Najważniejszą instytucją pozarządową, zajmująca się ochroną praw

konsumentów, jest powstała w 1981 r., i mająca rangę ogólnokrajową,

Federacja Konsumentów. W razie problemów z wyegzekwowaniem od producenta

czy sprzedawcy należnych ci praw, warto się z nią skontaktować. Ma ona

olbrzymie doświadczenie w walce o prawa konsumentów i z pewnością pomoże ci

rozwiązać twój problem. Z federacją współpracuje Konsumencki Instytut

Jakości (KIJ), który zajmuje się testami porównawczymi dóbr i usług.


Konsumenta chronią prawa: do bezpieczeństwa, dostępu do informacji,

wyboru, wyrażania opinii, a także rękojmia uraz gwarancja.


- Prawo do bezpieczeństwa. Konsumenci mają prawo być chronieni przed

niebezpiecznymi wyrobami. Celowi temu służą między innymi kontrole

SANEPIDU, wydawanie atestów, (np. na zabawki) przez Państwowy Zakład

Higieny i inne instytucje.


"Towar dopuszczony do sprzedaży


atest PZH nr 3054/86"


- Prawo dostępu do informacji zakłada, że konsument powinien znać i

wiedzieć: 1) co dokładnie kupuje; 2) warunki sprzedaży i gwarancje jej

towarzyszące; 3) ryzyko, jakie może być związane z używaniem wyrobu.


"Palenie tytoniu powoduje raka i choroby serca


Minister Zdrowia i Opieki Społecznej"


- Prawo wyboru. Konkurencja jest filarem systemu wolnej

przedsiębiorczości. W Polsce konkurencji strzeże Urząd Ochrony Konkurencji

i Konsumentów.


- Prawo do wyrażania opinii. Państwo oraz przedsiębiorstwa chcą poznać

opinie konsumentów. W dużych przedsiębiorstwach działają specjalne działy

zajmujące się kontaktami z konsumentami. Ponadto wyspecjalizowane firmy

przeprowadzają badania opinii publicznej, uruchamiane są darmowe telefony,

organizuje się specjalne ankiety, w których np. czytelnicy gazet przekazują

swoje opinie.


Konsument chroniony jest także przez prawo. Omówimy poniżej dwie

konstrukcje prawne: rękojmię i gwarancję.




Rękojmia to poręczenie sprzedającego, że towar albo usługa nie mają wad.

Dotyczy ona wszystkich dóbr i usług, także dóbr i usług z importu. Rękojmia

to odpowiedzialność sprzedającego wobec kupującego istniejąca z mocy prawa,

co oznacza, że obowiązuje ona zawsze, niezależnie od dobrej woli

sprzedawcy. Obejmuje ona zarówno wady fizyczne, jak i prawne. Wady fizyczne

polegają na:


- obniżeniu wartości rzeczy (np. rzecz jest uszkodzona);


- obniżeniu użyteczności rzeczy ze względu na cel zakupu (np. radio nie

odbiera na tzw. niskim pasmie UKF mimo że sprzedawca zapewniał nas o tym,

że odbiera w obu pasmach UKF);


- brak właściwości, o których zapewniał sprzedawca (np. przykrywka rondla

pokryta jest złotem 16 - karatowym, a nie 24 - karatowym, tak jak

przedstawiał to prospekt;


- rzecz została wydana w stanie niekompletnym (np. brak koła zapasowego w

samochodzie).


Wady prawne polegają na tym, że kupiona rzecz jest:


- własnością osoby trzeciej (np. kupiony na giełdzie samochód był

kradziony i sprzedający nie był jego właścicielem);


- obciążona prawem osoby trzeciej (np. kupiony na giełdzie samochód był

przedmiotem zastawu bankowego).


Jeśli zakupiony towar okaże się wadliwy, to możemy:


- żądać usunięcia wady,


- żądać wymiany na towar wolny od wad,


- żądać obniżenia ceny,


- zwrócić towar i zażądać zwrotu pieniędzy, a jeśli cena wzrosła, to

możemy domagać się zwrotu pieniędzy stanowiących równowartość nowej ceny.


Sprzedawca może nie zgodzić się na rozwiązanie umowy (czyli zwrot

pieniędzy), musi jednak niezwłocznie (w terminie do 14, wyjątkowo do 21

dni) wymienić wadliwą rzecz.


Jeśli uprzednio usuwano już istotną wadę danej rzeczy, to sprzedawca nie

może odmówić zwrotu pieniędzy. Jeśli w okresie 14 dni sprzedawca nie

poinformuje cię o uwzględnieniu reklamacji, to znaczy, że ją uznaje i

załatwi ją tak, jak tego pragnąłeś. Rękojmia nie obowiązuje, jeśli kupujemy

towar przeceniony, ale tylko wtedy, kiedy przedmiotem reklamacji miałaby

być wada, o której informował sprzedawca i która była przyczyną obniżki

ceny.


Jeśli więc na przykład kupicie przeceniony z powodu porysowanego lakieru

rower, a po miesiącu rozleci się przerzutka, to możecie żądać naprawy

uszkodzenia, a jeśli sprzedawca nie jest w stanie naprawić uszkodzenia, to

możemy żądać obniżenia ceny albo zwrotu pieniędzy. Jeśli popsuł ci się

telewizor, lodówka czy piecyk gazowy, to nie masz obowiązku dostarczania go

do sklepu, sprzedawca lub zakład serwisowy musi w terminie 7 dni dokonać

oględzin towaru na miejscu.


Za wady z tytułu rękojmii zawsze odpowiada sprzedawca i nie ma on prawa

odsyłać nas do producenta, hurtownika czy importera.


Gwarancja jest dla odmiany dobrowolnym zobowiązaniem sprzedawcy,

potwierdzającym jakość produktu albo usługi. Sprzedawca określa więc sam

nasze uprawnienia i są one skromniejsze niż w przypadku rękojmii. Obejmują

one tylko prawo do:


- usunięcia wad,


- wymiany towaru na nowy, jeśli dokonano w nim określonej liczby napraw

lub gdy nie dotrzymano terminu wykonania naprawy.


Podstawowym dokumentem przy reklamacjach gwarancyjnych jest karta

gwarancyjna. Za wady z tytułu gwarancji odpowiada wystawca karty, a często

nie jest nim sprzedawca, lecz producent czy importer i on też określa

miejsce, do którego należy się zwrócić z reklamacją. Od 27 grudnia 1996 r.

zmieniły się nieco na korzyść klienta przepisy dotyczące rękojmii i

gwarancji. Obecnie to ty decydujesz, czy wolisz korzystać z gwarancji czy

rękojmii.


O ile terminy składania reklamacji z tytułu gwarancji określa gwarant

(wystawca karty gwarancyjnej), to reklamacje z tytułu rękojmii składać

można w następujących terminach:


- niezwłocznie po wydaniu - artykuły przeznaczone do spożycia na miejscu

(np. lody, hot-dogi);


- niezwłocznie po wykryciu wady, najpóźniej w dniu wydania - łatwo

psujące się artykuły spożywcze (np. mleko, świeże ryby);


- najpóźniej nazajutrz po zakupie - nietrwałe artykuły spożywcze (np.

mięso pieczywo)


- w ciągu dwóch dni po zakupie - artykuły spożywcze (np. napoje);


- w ciągu siedmiu dni od zakupu - artykuły spożywcze o przedłużonej

trwałości (np. wędliny trwałe, suszone owoce);


- w ciągu miesiąca - pozostałe towary, z tym, że nie można reklamować

towarów, których termin przydatności do spożycia już minął.


Obecnie sytuacja konsumenta w Polsce jest o wiele lepsza niż w czasach

gospodarki planowej. Nie występuje już sprzedaż wiązana (czy wiecie, co to

jest?), nie ma systemu reglamentacji czy dni bezmięsnych itp. Pojawiły się

natomiast inne zagrożenia, których źródłem jest przede wszystkim

nieuczciwość niektórych sprzedawców. Oto kilka praktycznych rad dla

konsumenta.


- Kupując dobra trwałego użytku, zawsze żądaj paragonu (rachunku) i

gwarancji, o ile przysługuje.


- Sprzedawca ma obowiązek należycie zapakować towar.


- Kupując produkty nietrwałe, patrz na datę ważności (przydatności do

spożycia). Staraj się wybierać te, na których jest ona wyraźnie i

jednoznacznie podana. Jeśli na jednym produkcie jest wydrukowana, a na

drugim naklejona, wybierz ten, na którym data jest wydrukowana. Nie pomyl

daty produkcji z okresem ważności (np. na lekach, jeśli nie ma daty

produkcji, to odczytuje się ją z numeru serii). Jeśli jest tylko data

produkcji, to musisz wiedzieć, jak długo towar zachowuje ważność

(lekarstwa, o ile nie napisano inaczej, są ważne przez 3 lata). Jeśli

zdarzyło ci się kupić produkt przed datą jego produkcji, która podana jest

na jego opakowaniu, to staraj się więcej nie kupować tego wyrobu.


- Zwróć uwagę na sposób, w jaki przechowuje się produkty (dotyczy to

szczególnie żywności). Nie kupuj chleba, który znajduje się w pojemnikach

stojących bezpośrednio na podłodze ani jogurtu, który stoi na

nasłonecznionej ladzie, bo może on już nie nadawać się do spożycia. Nie

kupuj mięsa, na którym nie ma stempla kontroli weterynaryjnej, albo jest on

bardzo nieczytelny, lub sprzedawca pakuje je w gazetę.


- Kupuj raczej w sklepach, a nie okazyjnie na bazarach. Jeśli produkt

okaże się bublem, możesz go w sklepie zwrócić, na bazarze nie zawsze

znajdziesz sprzedającego, a nawet gdy go odnajdziesz, może unikać zwrotu

pieniędzy. Część sprzedaży bazarowej dokonuje się z pominięciem podatków, a

więc przyczynisz się do zmniejszania wpływów do budżetu.


- Nie kupuj na bazarach produktów żywnościowych przemyconych z zagranicy.

Prawdopodobnie nie zatrujesz się przemyconym bananem, ale możesz

rozchorować się po spożyciu kiełbasy czy wódki.


- Nie kupuj produktów, na których wszystkie informacje podane są w nie

znanym ci języku bądź występują nie znane ci skróty.


- Mając do wyboru produkt krajowy i podobny importowany, wybierz polski,

jeśli tylko jest lepszy. Wspierasz w ten sposób polską gospodarkę, a poza

tym będziesz miał prawdopodobnie łatwiejszy dostęp do serwisu. Pamiętaj

także o cłach nakładanych na importowane produkty. Jeśli wyrób polski i

importowany kosztują w sklepie tyle samo, to cena produkcji polskiego jest

wyższa, może jest więc lepszy.


- Staraj się kupować produkty markowe, gdyż gwarantuje to wysoką jakość.

Unikaj okazji, gdyż często nabędziesz towary wprawdzie tanie, ale o

wyjątkowo niskiej jakości. Jak mówi przysłowie żydowskie, "biednych ludzi

nie stać na kupno tanich rzeczy". Pamiętaj jednak, że za markę trzeba

płacić.


- Nie kupuj drogich, markowych towarów po okazyjnie niskich cenach.

Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że zostały sfałszowane.

Sfałszowane perfumy będą miały "tylko trochę inny zapach (często różnica

będzie trudna do uchwycenia), sfałszowane spodnie tylko podrą się szybciej,

ale sfałszowany olej może szybko uszkodzić silnik, a podrobiony proszek do

prania może być bardzo szkodliwy dla zdrowia.


- Nie kupuj żywności o długim terminie do spożycia, gdy dostępna jest o

krótkim terminie trwałości, bo dłuższa trwałość wynika najczęściej z

większej ilości zastosowanych konserwantów. Również twoją uwagę powinna

zwrócić żywność podejrzanie kolorowa czy o dziwnych walorach smakowych,

najczęściej kolor i smak to zasługa odpowiednich dodatków chemicznych.

Pamiętaj, że nawet barwniki naturalne mogą być szkodliwe.


- Jeśli myślisz o ekologii, to zwróć uwagę, czy produkty, ich opakowanie

i użytkowanie są szkodliwe dla środowiska. Wybieraj napoje w kaucjonowanych

butelkach, a nie w puszkach czy butelkach jednorazowych. Zastanów się, czy

na zakupy nie wystarczy ci torba z materiału zamiast plastikowych

reklamówek, tak często jednorazowego użytku?


- Unikaj sklepów, w których nie ma kas i wag podających również cenę oraz

brakuje wywieszek czy metek z cenami. Jeśli spostrzeżesz, że oszukano cię,

"zrób awanturę" i nie kupuj więcej w tym sklepie. Pamiętaj: "konsument jest

królem".








Podsumowanie




Pieniądze, które wydajemy jako konsumenci, pochodzą z majątku lub z

dochodów uzyskiwanych za pracę.


Plan wydatków może pomóc ludziom w zakupieniu maksymalnej ilości dóbr i

usług. Poszczególne etapy opracowywania budżetu to: określenie celów,

oszacowanie dochodów oraz zaplanowanie wydatków i oszczędności. Każdy może

odłożyć część swojego dochodu w formie oszczędności. Opłaca się zastanowić

nad różnymi możliwościami oszczędzania, zwracając uwagę na bezpieczeństwo,

płynność i dochodowość.


Jedną z głównych usług, jakie świadczą banki i instytucje

oszczędnościowe, jest prowadzenie rachunków bieżących. Kredyt pozwala ci

zakupić rzeczy, za które możesz zapłacić w ratach. Kredyt jest przydatny,

lecz jego uzyskanie wymaga dobrej opinii o twoim charakterze, kapitale i

dochodach, lub innymi słowy, o możliwościach dokonania spłaty przez

kredytobiorcę. Kredyt może być drogi. Dwoma najważniejszymi czynnikami, na

które należy zwrócić uwagę przy ubieganiu się o kredyt, są koszty

manipulacyjne i efektywna stopa procentowa.


Ubezpieczenia to sposób na zabezpieczenie ciebie i twojej rodziny w razie

nagłych wypadków. Można również wykupić polisę ubezpieczeniową na życie.

Można również wykupić ubezpieczenie majątkowe, aby ochronić swój samochód,

dom czy inną ważną rzecz przed szkodami lub kradzieżą. Ubezpieczenia od

odpowiedzialności cywilnej chronią cię wówczas, gdybyś wyrządził szkody

cielesne lub majątkowe innym ludziom.


Rolą reklamy jest promowanie wyrobów i usług. Dobrze jest znać różne

strategie reklamowe, aby skutecznie z nich korzystać. Przy wyborze kierować

należy się raczej chłodną kalkulacją korzyści i kosztów niż emocjami.


Główna odpowiedzialność za ochronę konsumenta ciąży na agencjach

rządowych. Jednakże istnieje kilka organizacji pozarządowych, z których w

Polsce najważniejszą jest Federacja Konsumentów.








---------------------


Materiał dodatkowy


--------------------




Jak można oszczędzać?




W gospodarce rynkowej opłaca się oszczędzać tylko pod warunkiem, że

pieniędzy nie trzyma się w pończosze czy materacu, ale w banku lub innej

instytucji wypłacającej odsetki. W Polsce większość oszczędności lokowana

jest w bankach, choć inne sposoby oszczędzania szybko zdobywają sobie

uznanie. Poniżej omówimy popularne i powszechnie dostępne w Polsce sposoby

oszczędzania.




Książeczki oszczędnościowe. Bezpieczeństwo oszczędności oraz duży stopień

ich płynności to najważniejsze zalety. Wymagania odnośnie do minimalnego

salda są zwykle dosyć niskie i można"w każdej chwili wycofać swoje

oszczędności. Najpopularniejsze są książeczki oszczędnościowe PKO, z

których pieniądze można pobrać nie tylko w banku, ale także na każdej

poczcie, co jest szczególnie praktyczne, np. na wakacjach. Wadą książeczek

oszczędnościowych jest ich stosunkowo niskie oprocentowanie, gdyż wkłady

traktowane są jako rachunki a vista (na każde żądanie). Obecnie ta forma

oszczędzania traci na atrakcyjności i jest coraz mniej popularna.




Rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe (ROR) (konta osobiste). Rachunki

ROR są oprocentowane i pozwalają posiadaczowi na wystawianie czeków. Z

reguły zakład pracy przekazuje wynagrodzenie bezpośrednio na konto

osobiste. Płatności dokonuje się za pomocą czeku, można również otrzymać

gotówkę, realizując czek w banku czy na poczcie. Dużym problemem w naszym

kraju jest stosunkowo wąski zakres obrotu bezgotówkowego, co sprawia, że

często trudno jest zapłacić czekiem za towar czy usługę. Szczególnie małe

sklepy prywatne nie przyjmują czeków, podczas gdy w dużych domach

towarowych i w większości firm państwowych (np. CPN) płacenie czekami

odbywa się bez większych problemów. Posiadacze ROR mogą zlecić bankowi

dokonywanie pewnych stałych płatności (np. czynsz za mieszkanie, opłaty za

gaz, prąd, telefon itd.), co oszczędza czas i zabezpiecza nas przed karami

za zwłokę. Ponadto właściciele kont osobistych w niektórych bankach mogą za

dodatkową opłatą stać się posiadaczami kart płatniczych (kredytowych lub

debetowych), a także specjalnych kart, które umożliwiają tylko pobieranie

pieniędzy z bankomatu.




Rachunki (lokaty) terminowe. Są one zdecydowanie mniej płynne od"ROR,

lecz gwarantują wyższe odsetki. Wysokość oferowanych odsetek zależy od

czasu trwania lokaty (im dłużej, tym wyższe odsetki). W Polsce wysokość

oprocentowania depozytu może ulec zmianie, co zastrzega sobie bank w umowie

lokaty terminowej. Można podjąć gotówkę przed terminem, lecz łączy to się

zawsze ze stratą części odsetek.




Obligacje państwowe. Emitentem (wystawcą) tych obligacji jest

Ministerstwo Finansów (MF), a rozprowadzane są przez sieć banków, z którymi

MF podpisało umowy. Pieniądze pozyskane dzięki emisji obligacji państwowych

służą do finansowania deficytu budżetowego. Obecnie dla drobnych ciułaczy

dostępne są dwa typy obligacji: roczne i trzyletnie. Oprocentowanie obu

obligacji jest zmienne. Roczne sprzedawane są z dyskontem (to znaczy

poniżej, wartości nominalnej), a ich wartość jest indeksowana (zwiększana)

o wielkość inflacji. Trzyletnie oprocentowane są 10% powyżej rentowności

13-tygodniowych bonów skarbowych. Odsetki od obligacji naliczane są

codziennie (każdego dnia mają one wyższą cenę), a płatne są dopiero po roku

w przypadku obligacji rocznych i co kwartał przy obligacjach trzyletnich.

Wielką zaletą obligacji jest możliwość ich sprzedaży przed datą wykupu za

pośrednictwem giełdy. Obligacje to najbezpieczniejsza forma lokowania

oszczędności, gdyż z wyjątkiem okresów wojen i rewolucji państwo zawsze

wywiązuje się ze zobowiązań wobec nabywców obligacji.




Fundusze inwestycyjne. Gromadzą one fundusze pojedynczych osób czy

instytucji i inwestują je w akcje, obligacje i lokaty terminowe. Fundusze

dzielą się na otwarte i zamknięte. Uczestnikiem funduszu otwartego może

zostać każdy - wystarczy nabyć jednostkę uczestnictwa w tym funduszu.

Fundusze są zorganizowane w formie spółek akcyjnych. Fundusze sprzedają

udziały, a uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczają na inwestycje lub

spekulacje na rynkach papierów wartościowych. Operują one bardzo dużymi

kwotami pieniędzy i dzięki temu mogą sobie pozwolić na kupno papierów

wartościowych, emitowanych przez dużą liczbę spółek. Fundusze inwestycyjne

rozkładają w ten sposób ryzyko związane z inwestycjami w papiery

wartościowe. Straty, spowodowane nie trafionym zakupem jednego czy dwóch

papierów wartościowych, są kompensowane zyskami osiągniętymi z innych

papierów wartościowych. Fundusze powiernicze stać ponadto na zatrudnienie

wysokiej klasy fachowców, wyspecjalizowanych w zarządzaniu portfelem

papierów wartościowych. W Polsce działa obecnie kilka funduszy otwartych i

ich liczba będzie z pewnością się zwiększała w najbliższych latach. Fundusz

zamknięty tworzy grupa inwestorów, którzy wspólnie dokonują inwestycji

kapitałowych. Osoby z zewnątrz nie mają żadnego dostępu do takiego

funduszu. W Polsce nie ma obecnie przepisów regulujących funkcjonowanie

funduszów zamkniętych, dlatego na naszym rynku kapitałowym działają tylko

fundusze zagraniczne (m.in. Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości,

Pierwszy Polski Fundusz Kapitałowy).




Giełda papierów wartościowych. Jest to najbardziej ryzykowny sposób

oszczędzania, przynoszący jednak w pewnych okresach zdecydowanie najwyższe

zyski. Aby zmniejszyć ryzyko, należy dywersyfikować portfel aktywów, to

znaczy mieć akcje różnych firm. Osoby niedoświadczone lub nie interesujące

się na bieżąco tym, co dzieje się na giełdzie, powinny raczej zdecydować

się na zakup udziałów w funduszu inwestycyjnym, niż samodzielnie kupować

akcje. Należy pamiętać o tym, że na giełdzie zdarzają się krachy, podczas

których spadają notowania (ceny) wszystkich (albo większości) akcji,

dlatego też lokowanie oszczędności na giełdzie jest najmniej bezpiecznym

sposobem oszczędzania. Pamiętaj, że każda operacja na giełdzie związana

jest z kosztami w postaci prowizji dla maklera; nie ma sensu grać na

giełdzie, gdy do dyspozycji ma się skromne środki finansowe. Zasadę

funkcjonowania giełdy omówimy szczegółowo w Rozdziale 6.








Plastikowy pieniądz




Karty kredytowe. Początki karty kredytowej w USA sięgają lat

trzydziestych, gdzie klienci sklepów kupujący na kredyt, otrzymywali

specjalne karty, na których zapisywano informacje o zadłużeniu. Współczesna

karta to plastikowy prostokąt o ściśle określonych rozmiarach, z paskiem

magnetycznym lub mikroprocesorem. Karta kredytowa jest dowodem posiadania

rachunku bankowego, z którego jego posiadacz uprawniony jest do dokonywania

płatności (czasami przekraczających stan środków na jego rachunku).

Zgromadzony na karcie (na magnetycznym lub elektronicznym nośniku pamięci)

zbiór informacji identyfikujących jej właściciela, emitenta (bank) oraz

stan znajdujących się na rachunku środków, a także rejestr dokonywanych

transakcji, umożliwia za jej pośrednictwem przeprowadzanie płatności i

zaciąganie zobowiązań kredytowych.


Można wyróżnić karty debetowe, pozwalające na dokonywanie wypłat tylko do

wysokości pieniędzy posiadanych na rachunku, kredytowe, umożliwiające

zaciągnięcie kredytu, chargowe, o odroczonym terminie płatności

(niezależnie od daty transakcji, konto obciążane jest ostatniego dnia

miesiąca oraz mieszane, stanowiące kombinację wyżej wymienionych.


Karty funkcjonują w systemie off-line i on-line. W systemie on-line

bankomaty i punkty sprzedaży (POS) podłączone są do systemu łączności,

który w ciągu kilku sekund sprawdza stan konta, ewentualne zastrzeżenia i

natychmiast dokonuje transakcji. Oznacza to, że w momencie płacenia kartą

nasze konto jest automatycznie obciążane daną kwotą. W systemie off-line

nie ma bezpośredniego połączenia z kontem klienta i transakcja rozliczana

jest, gdy odpowiednie dokumenty dotrą za pośrednictwem sieci, która firmuje

daną kartę do banku, prowadzącego rachunek karty.


W najbliższych latach do szerszego użytkowania trafią tzw. karty

inteligentne, wyposażone w mikroprocesory, które oprócz normalnych funkcji

kart kredytowych typu on-line zastąpić będą mogły dowód osobisty, prawo

jazdy itd.


Najprostszym przykładem takiej karty jest tzw. elektroniczna portmonetka.

Prekursorem w tej dziedzinie jest firma VISA, która wypuściła na rynek

kartę Visa Cash. Karta taka działa podobnie jak karta magnetyczna do

telefonu, z tym jednak, że można ją ponownie naładować. Przy płaceniu nią

nie trzeba wykorzystywać żadnych tajnych numerów identyfikacyjnych itd. Po

prostu sprzedawca "wyciąga" z karty określoną sumę pieniędzy. Gdy karta

jest "pusta", to znaczy wybraliśmy już z niej wszystkie pieniądze, wówczas

możemy ją doładować i dalej dokonywać płatności. Wydanie takiej karty nie

łączy się z żadnym ryzykiem dla banku, jak i dla akceptującego zapłatę,

gdyż wydać można tylko tyle, ile było na karcie. Z karty tej korzystało

ponad milion osób podczas olimpiady w Atlancie w 1996 r.


System płatności kartami kredytowymi nie jest jeszcze w Polsce w pełni

rozwinięty, choć dynamika rozwoju jest bardzo wysoka. Zapoczątkowany on

został włączeniem się w obsługę systemu zagranicznych kart kredytowych

(Visa, Master Card, American Express). Obecnie większość kart

funkcjonujących w Polsce należy do sieci VISA, choć silnie konkuruje z nią

popularna, np. w Niemczech, sieć EUROPAY (karty MASTERCARD).


Największą zaletą kart dla ich posiadaczy jest bezpieczeństwo (skradzioną

kartę można szybko zastrzec) i możliwość łatwego dostępu do kredytu

konsumpcyjnego. Akceptanci kart (sklepy, hotele itd.) korzystają ze

zwiększonego bezpieczeństwa, wynikającego z obrotu bezgotówkowego, ponadto

fakt akceptowania kart kredytowych nobilituje. Karty to również doskonały

interes dla banków, gdyż za korzystanie z nich użytkownicy płacą roczną

opłatę, a także - jeśli możliwe jest zaciąganie na nią kredytu -

oprocentowanie od tego kredytu. Pewne opłaty na rzecz banku ponoszą też

firmy (sklepy, restauracje, hotele, biura podróży, stacje benzynowe i in.),

które przyjmują płatności swych klientów za pomocą kart kredytowych.

Ponadto banki mają możliwość zaoferowania dodatkowych usług, monitorowania

transakcji itd.








Jakiego rodzaju kredyty są dostępne dla konsumenta?




Kredyt konsumpcyjny dzieli się na dwa rodzaje: kredyt pożyczkowy

(pożyczka) i kredyt na zakup. O sposobie wykorzystania kredytu pożyczkowego

decydujesz ty sam. Kredyt na zakup (potocznie - kredyt) musisz zaś

przeznaczyć na kupno tego, na co go uzyskałeś i bank kontroluje sposób jego

wykorzystania. Pożyczkę możesz wydać, na co chcesz. Innymi słowy, banku

udzielającego pożyczki nie interesuje, na co ją wydasz. Omówimy teraz

niektóre rodzaje kredytów.




Kredyt hipoteczny. Kredyt hipoteczny to długoterminowa pożyczka (spłacana

w okresie od 10 do 30 lat) na zakup domu lub mieszkania. Kredyt hipoteczny

spłacany jest na ogół wraz z odsetkami w równych, miesięcznych ratach,

rozłożonych na okres trwania pożyczki.




Kredyt konsumpcyjny. Kredyt taki przeznaczony jest na sfinansowanie

wydatków konsumpcyjnych, np. wyjazdu na wakacje, kupna telewizora.

Najpopularniejszą odmianą takiego kredytu jest kredyt na zakup samochodu,

dostępny w różnych instytucjach oszczędnościowych. Kredyt można też

otrzymać za pośrednictwem dealera, u którego mamy zamiar nabyć samochód.

Wymagana jest pierwsza wpłata w wysokości co najmniej 20-40% wartości

samochodu. Zabezpieczeniem takiego kredytu jest samochód, dlatego

bezwzględnie musi on być ubezpieczony.




Pożyczki lombardowe. Przyznawane są pod warunkiem postawienia do

dyspozycji banku zastawu w postaci biżuterii, antyków itd. W przypadku

niespłacania pożyczki bank staje się właścicielem zastawionych rzeczy.




Rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe. Rachunki

oszczędnościowo-rozliczeniowe (ROR) w Polsce nie są zasadniczo źródłem

kredytu. Gdy jednak jesteśmy w trudnej sytuacji, możemy wyciągnąć z konta

więcej niż mamy. Taki kredyt jest jednak drogi (nalicza nam się wysokie

odsetki od ujemnego salda), a jego szybkie niespłacanie może spowodować

likwidację rachunku. Niektóre banki pozwalają na zaciągnięcie nie

oprocentowanego kredytu z ROR pod pewnymi warunkami (np. spłata w ciągu 14

dni, ograniczona kwota kredytu itp.).




Karty kredytowe. Karta kredytowa to również rodzaj rachunku

oszczędnościowo-rozliczeniowego. Pozwala ona posiadaczowi na dokonywanie

płatności w wielu różnych miejscach. Polskie karty kredytowe to karty

debetowe (z wyjątkiem Express M), a więc nie pozwalają na zaciągnięcie

kredytu, dlatego tak naprawdę powinno nazywać się je kartami płatniczymi.

Podobnie jak w przypadku ROR, możliwe jest jednak zaciąganie

krótkoterminowych pożyczek. Dodatkową korzyścią z posiadania karty

kredytowej jest między innymi gratisowa rezerwacja hoteli, darmowe

ubezpieczenie bagażu itd.




Kredyt dla studentów. Przeznaczony na pokrycie kosztów związanych z

nauką, dostępny dla studentów ostatnich lat studiów. Wymaga on

zabezpieczenia, a jego wysokość jest ograniczona.




Kredyt odnawialny. Bank udziela nam kredytu w pewnej wysokości, którego

nie musimy jednak natychmiast spłacać, a jedynie go obsługiwać, to znaczy

pokrywać koszty odsetek Jeśli nasza sytuacja finansowa jest dobra, możemy

spłacić część lub całość kredytu, jeśli się pogorszy, możemy go znowu

zaciągnąć do wysokości przyznanego limitu.








Twoja emerytura: bezpieczeństwo dzięki różnorodności. Założenie programu

reform ubezpieczeń społecznych




Po reformie systemu emerytalnego będzie on się składał z trzech

podstawowych filarów - powszechnego segmentu repartycyjnego, powszechnego

segmentu kapitałowego oraz dobrowolnych ubezpieczeń dodatkowych.


W odróżnieniu od systemu obecnie obowiązującego - gdzie cała składka,

stanowiąca - 45% funduszu płac wpływa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych -

w przyszłym systemie znaczna jej część przekazywana będzie do obowiązkowych

funduszy emerytalnych. Ta część stanowiłaby powszechny segment kapitałowy

przyszłego systemu emerytalnego. Pozostało część składki, podobnie jak to

się dzieje obecnie, przeznaczana byłaby na wypłatę świadczeń bieżących,

głównie emerytur i rent.


Część świadczeń otrzymywana z filaru repartycyjnego (PAYG) zależałaby

wyłącznie od zgromadzonych w ciągu życia składek i od tzw. średniej

oczekiwanej dalszej długości trwania życia. Ta średnia, informująca, jak

długo przeciętnie będzie żyła osoba od chwili przejścia na emeryturę, jest

wielkością statystyczną, wyliczaną przez Główny Urząd Statystyczny. Zebrane

składki tworzyłyby tzw. międzypokoleniowy kapitał uprawnień emerytalnych.

Ze środków tych finansowano by także renty inwalidzkie i rodzinne.

Wysokości tego kapitału - bezpośrednio lub za pośrednictwem wynagrodzenia

będącego podstawą naliczenia składki - byłaby odnotowana na specjalnych

indywidualnych rachunkach, które ZUS wprowadzać zacznie od 1998 r. Wysokość

emerytury wyznaczałby więc zebrany kapitał podzielony przez liczby miesięcy

określającą średnią oczekiwaną długość życia.


Moment przejścia na emeryturę byłby indywidualną decyzją każdego

ubezpieczonego, który przekroczył wymagane minimum, tj. (62 lata dla obu

płci. Zachęcałoby to do wydłużania okresu pracy, bo każdy przepracowany rok

ponad minimum znacznie zwiększałby emeryturę. I tak np., jeżeli ktoś

odejdzie na emeryturę w wieku lat 63, a nie 62 lat - jego emerytura

wzrośnie o ok. 7%, jeżeli w wieku 65, a nie 64 - o kolejne 9%, jeżeli w

wieku 66, a nie 65 - aż o 10%, w przeciwieństwie do obecnego systemu, w

którym wzrost jest stały i wynosi 1,3%.




Powszechny filar kapitałowy obsługiwany będzie przez fundusze emerytalne.

Można oczekiwać, że w początkowym okresie powstanie ich ok. 10-12. Udział w

wybranym funduszu z częścią składki będzie obowiązkowy dla nowo wchodzących

na rynek pracy i pewnej części osób już pracujących. Ze składek na fundusz

finansowane będą tylko emerytury. Przewiduje się, że docelowo udział

funduszu emerytalnego w źródłach pochodzenia emerytury wynosić będzie ok.

40-45%, a obowiązkowa składka zostanie obniżona.




Składka na oba filary będzie płacona od dochodów nie wyższych niż 250%

średniej płacy, a nie tak jak teraz, od całości zarobków. Zwolnienie części

dochodów od składki będzie dla lepiej zarabiających zachętą, by dobrowolnie

lokowali pieniądze w towarzystwach ubezpieczeniowych czy funduszach

powierniczych, samodzielnie inwestowali w papiery wartościowe lub

uczestniczyli w programach emerytalnych, organizowanych przez pracodawcę.

Będzie to - już w pewnym stopniu istniejący - tzw. trzeci filar systemu

emerytalnego, oparty na dobrowolnych ubezpieczeniach emerytalnych

oferowanych przez towarzystwa ubezpieczeniowe.




Fundusze emerytalne będą inwestować składki pod ścisłym nadzorem państwa,

by oszczędności były bezpieczne. Ponadto zarządzające funduszami i

decydujące o sposobie inwestowania Powszechne Towarzystwa Emerytalne nie

będą same przechowywać pieniędzy, lecz będą je trzymać w niezależnym banku

- depozytariuszu, by zabezpieczyć je na wypadek kłopotów finansowych

funduszu. Składki wpływające do funduszy będą inwestowane głównie w papiery

wartościowe będące w publicznym obrocie, papiery emitowane przez Skarb

Państwa i NBP, depozyty bankowe oraz jednostki uczestnictwa w funduszach

inwestycyjnych.


Opracował: Michał Rutkowski


Dyrektor Biura Pełnomocnika Rządu ds. Reformy Zabezpieczenia Społecznego








Kto to jest broker?




Polacy zawierając ubezpieczenia z reguły udają się bezpośrednio do

towarzystw ubezpieczeniowych. W krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej

znaczna część obrotów na rynku ubezpieczeń dokonuje się przy pomocy

brokerów. Broker to inaczej pośrednik pomiędzy towarzystwem

ubezpieczeniowym a osobą pragnącą się ubezpieczyć. O ile agent

ubezpieczeniowy jest przedstawicielem towarzystwa ubezpieczeniowego w

kontaktach z klientami, to broker jest niejako przedstawicielem klienta

wobec towarzystw ubezpieczeniowych. Pełni on funkcję doradcy

ubezpieczeniowego. Jego zadaniem jest porównanie ofert różnych towarzystw

ubezpieczeniowych, zapoznanie klienta w przystępny sposób z warunkami

umowy, wybór najlepszego ubezpieczenia (dopasowanie ubezpieczenia do

konkretnej sytuacji klienta), sprawdzenie wiarygodności i kondycji

towarzystwa ubezpieczeniowego oraz, w razie nieszczęścia objętego

ubezpieczeniem, przekonywanie towarzystwa, że należy się wypłata

odszkodowania.


Jeśli więc pragniesz się ubezpieczyć, to szczególnie, gdy kwota

ubezpieczenia jest wysoka lub gdy jest to ubezpieczenie nietypowe, warto

skorzystać z usług brokera. Jeśli udacie się bowiem do agenta

ubezpieczeniowego konkretnej firmy, to zwróci on, rzecz jasna, uwagę tylko

na dobre strony ubezpieczenia, które oferuje, nawet wtedy, gdy dane

ubezpieczenie nie będzie dla was najbardziej korzystne. Broker zaś opowie o

dobrych i złych stronach ubezpieczeń oferowanych przez poszczególne firmy.

Opłata za usługi brokera pokrywana jest przez dane towarzystwo

ubezpieczeniowe, tak więc koszt ubezpieczenia jest taki sam u brokera, jak

bezpośrednio w towarzystwie ubezpieczeniowym. Kwestia wynagradzania brokera

przez towarzystwo ubezpieczeniowe niesie jednak pewne niebezpieczeństwo.

Jeśli bowiem prowizje za zawarcie ubezpieczenia wypłacane brokerowi przez

poszczególne towarzystwa zostaną zróżnicowane, to będzie występowała

pokusa, aby broker preferował towarzystwa, które po prostu lepiej mu płacą.

Pamiętając o tym niebezpieczeństwie, korzystajcie jednak szeroko z usług

brokerów.








Udana kampania reklamowa




Reklamowanie produktów ma na celu przede wszystkim informowanie

odbiorców. Kampania reklamowa sygnalizuje potencjalnym konsumentom

pojawienie się nowego produktu lub utrwala na rynku pozycję wyrobu już

istniejącego. Rzetelna reklama podnosi prestiż przedsiębiorstwa, konsumenci

przywiązują się do znaku danej firmy, gwarantującego jakość kupowanych

produktów.


Firma Alima Gerber SA stworzyła nową linię produktów ("czterokolorowe"

napoje owocowe: Frugo pomarańczowe, zielone, żółte i czerwone),

wykorzystując pewną lukę na rynku w tej grupie produktów (soki, napoje,

drinki).


Agencja Grey Warszawa przygotowała kampanię reklamową tego produktu.

Reklamy były adresowane bezpośrednio do 13- i 16-latków, grupą docelową zaś

były dzieci i młodzież w wieku od 7 do 16 lat. Określenie tej grupy

docelowej, ich marzeń, pragnień, sposobów życia, zostało poprzedzone

szerokimi badaniami marketingowymi. Należą do niej osoby inteligentne,

wiedzące, czego chcą, mające sprecyzowane poglądy na życie, konkretne

marzenia, buntujące się przeciw drobnomieszczaństwu i zakłamaniu. Ci młodzi

ludzie nie, lubią sztucznego luzu, narzucania im pewnych standardów

zachowań, czy też nakazywania tego, co mają robić lub jak żyć.


Kampania reklamowa przeprowadzona w 1996 r. (od czerwca do grudnia)

została dostosowana do tego hipotetycznego obrazu jej adresata. Złożyły się

na nią: reklamy telewizyjne (cztery wersje: Frugo zielony, żółty, czerwony

i pomarańczowy), trzydziestosekundowa reklama radiowa, reklama w prasie

(ogłoszenia prasowe w kolorowych magazynach, plakaty do prasy) oraz reklama

zewnętrzna na tzw. billboardach (plakatach wielkoformatowych). Dodatkowo

kampanię uzupełniały materiały pomocnicze oraz promocja w punktach

sprzedaży (plakaty podwieszane, nalepki na półkę). Agencja przygotowała

również logo Frugo i opakowanie: butelki, zakrętki i naklejki.


Kampania napoju Frugo to tzw. kampania imagowa. Nie stosowano w niej

żadnych chwytów psychologicznych. Reklama Frugo nie zachęca bezpośrednio do

zakupu czy wypicia napoju. Ukazuje świat takim, jak widzą go współcześnie

nastolatki.


O sukcesie napoju Frugo na polskim rynku przesądziła przede wszystkim

dobrze przygotowana strategia marketingowa, kampania reklamowa, kreacja

uwzględniająca polskie realia, a także dystrybucja samego produktu.

Osiągnięto zakładane cele: wprowadzenie nowego produktu na rynek,

znalezienie dlań miejsca, utrwalenie w pamięci konsumentów marki produktu.

Zasygnalizowano konsumentom, że przedsiębiorstwo jest przekonane o wysokiej

jakości swego produktu, wierzy weń i oczekuje dużego oraz długotrwałego

popytu.


Opracowała: Magdalena Marzec-Mróz, Grey Warszawa








Kodeks postępowania w reklamie




Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy w Polsce opracowało Kodeks

postępowania w reklamie. Przewiduje on m.in., że "reklama nie może kłamać,

straszyć, naruszać norm obyczajowych, odwoływać się do przesądów, zachęcać

do przemocy, propagować jakiejkolwiek formy dyskryminacji czy podważać

władzy rodzicielskie". Kodeks ten ma mieć charakter wyłącznie honorowy i

obowiązywałby tylko agencje, które go podpiszą.










---------------------------


Historia myśli ekonomicznej


---------------------------




Prawo Engla


Wydatki konsumentów stanowią największą część produktu narodowego brutto

(PNB). W kolejnych rozdziałach dowiesz się, że istnieje ścisły związek

pomiędzy PNB i stanem gospodarki. Innymi słowy, gdy PNB wzrasta, sytuacja

gospodarcza poprawia się. Gdy PNB zmniejsza się lub pozostaje mniej więcej

na tym samym poziomie, stan gospodarki nie jest najlepszy.


Wielkość wydatków poniesionych przez ludzi w danym roku zależy głównie od

wysokości ich dochodów. W XIX wieku pruski statystyk - Ernst Engel -

wykazał, że istnieje bezpośredni związek pomiędzy dochodami ludzi a

rodzajem wyrobów i usług przez nich kupowanych. Prawidłowość ta nazwana

została prawem Engla. Głosi ono, że w miarę wzrostu dochodu udział wydatków

na artykuły pierwszej potrzeby w całości wydatków zmniejsza się, co z

reguły nie oznacza, że wydatki te spadają w liczbach bezwzględnych. Rośnie

zaś udział wydatków na dobra luksusowe.


Innymi czynnikami, wpływającymi na wielkość wydatków konsumentów, są

między innymi wiek i gust. Na przykład, udało ci się wygrać 10 000 zł na

loterii. Czy nie zechcesz wydać tych pieniędzy w inny sposób niż twoi

rodzice? Opinie konsumentów dotyczące przyszłości mogą również mieć wpływ

na wydatki.


Perspektywa koniunktury gospodarczej ma niewielki wpływ na wydatki

konsumentów w przypadku rzeczy tanich (jak guma do żucia czy sól), istotny

natomiast w odniesieniu do towarów drogich. Załóżmy na przykład, że

dowiedziałeś się tuż przed wyjazdem na wakacje, iż firma, w której pracuje

twój tata, zostanie niedługo zamknięta. W takich okolicznościach wyjazd

prawdopodobnie się odwlecze lub nie dojdzie do skutku. Jeśli zaś dowiesz

się, że tata dostanie podwyżkę, plany wakacyjne można wzbogacić o pomysły,

na których realizację nie byłoby was przedtem stać.






Ralph Nader - wojownik o prawa konsumenta


Kto by pomyślał, że książka o przemyśle samochodowym całkowicie zmieni

amerykańską gospodarkę dzięki doprowadzeniu do narodzin ruchu konsumentów?

A jednak tak właśnie się stało w wyniku opublikowania książki

"Niebezpieczny przy każdej prędkości". Ralph Nader oskarżył w niej General

Motors i cały przemysł samochodowy a przywiązywanie zbyt dużej wagi do

wyglądu samochodu kosztem jego bezpieczeństwa.


Pomimo że książka była dobrze napisana, prawdopodobnie nikt nie zwróciłby

na nią uwagi, gdyby nie wysiłki General Motors, aby zdyskredytować jej

autora. Gdy dowiedziano się, że taki gigant, jak firma General Motors,

wynajął prywatnego detektywa, by przeprowadził śledztwo w sprawie samotnego

"wojownika", opinia publiczna stanęła po stronie prześladowanego. Publiczny

skandal pomógł rządowi w pokonaniu oporu przemysłu samochodowego wobec

ustawy, której wprowadzenie rozważano od jakiegoś czasu. Ustawa o

bezpieczeństwie jazdy i pojazdach silnikowych z 1966 r. miała na celu

poprawę bezpieczeństwa jazdy i ochronę konsumentów.


Poparcie dla Ralpha Nadera rosło nadal w latach siedemdziesiątych. Oprócz

wsparcia społecznego, jakie zaczął otrzymywać, pozasądowe rozstrzygnięcie

wszczętego przez Nadera procesu sądowego przeciwko General Motors pozwoliło

mu uzyskać netto 284 000 dol. Pieniądze te, z kolei, umożliwiły mu

rozszerzenie działalności na rzecz konsumentów oraz utworzenie kilku

organizacji mających na celu ochronę ich interesów.


Popularność Ralpha Nadera spadła w latach osiemdziesiątych. Nie udało mu

się nakłonić Kongresu do utworzenia Agencji Ochrony Konsumenta oraz do

wprowadzenia obowiązku instalacji poduszek powietrznych w nowych

samochodach. W 1980 r. Kongres był bardziej zajęty poszukiwaniem sposobów

ratowania amerykańskiego przemysłu samochodowego przed konkurencją

zagraniczną niż reformowaniem go. Jednak w 1989 r. podano do wiadomości

publicznej, że amerykańscy producenci samochodów zaczną oferować poduszki

powietrzne, poczynając od modeli z 1990 r.








----------------------


Pytania i uwagi


---------------------




1. Zastanów się, z czego wynika zróżnicowanie wysokości wynagrodzenia.

Postaraj się wykorzystać do tego celu analizę popytu i podaży

zaprezentowaną w Rozdziale 3. Spróbuj przewidzieć, w których gałęziach

płace wzrosną najbardziej. Dlaczego?




2. W Rozdziale 9 przyjrzymy się bardziej rynkowi pracy i temu, co należy

zrobić, by uniknąć bezrobocia i zapewnić sobie wysokie zarobki.




3. Porównaj oprocentowanie depozytów w rozmaitych bankach, w różnych

okresach. Nie zapomnij uwzględnić kapitalizacji odsetek.











Rozdział 5




---------------


Założenie firmy


-----------------




Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania




- Jakie korzyści osiąga się dzięki przedsiębiorczości i jakie wyzwania

ona stawia?


- Na czym polega rola małych firm w gospodarce polskiej?


- Jakie są wady i zalety: wyłącznej własności, spółki cywilnej, spółki z

ograniczoną odpowiedzialnością i spółki akcyjnej? Na czym polegają zmiany

zachodzące w sektorze przedsiębiorstw państwowych?


- W jaki sposób zorganizowane są spółki akcyjne?


- Na czym polega oddzielenie własności od zarządzania?


- Jakie znaczenie ma etyka w biznesie?




W krajach o gospodarce rynkowej opinia publiczna poświęca wiele uwagi

ludziom odnoszącym sukcesy w biznesie. Ich kariery są przedstawiane jako

wzory do naśladowania, pomagają wierzyć, że sukces może być udziałem

wszystkich. Wystarczy chcieć i uporczywie dążyć do celu. Nie tylko w

Stanach Zjednoczonych głośne stały się kariery osób związanych z przemysłem

komputerowym.


Pierwsze komputery były bardzo skomplikowanymi urządzeniami, którymi

potrafili się posługiwać jedynie naukowcy. Steven Jobs uważał, że jeśli

komputery byłyby prostsze w obsłudze i tańsze, to ludzie chętnie by je

kupowali. Miał rację. Mając zaledwie 1300 dolarów (z czego większość

pochodziła ze sprzedaży jego używanego volkswagena), Jobs skonstruował

komputer, który nazwał Apple 1. Sukces, jaki odniósł Apple 1, umożliwił mu

sfinansowanie projektów nowych i ulepszonych komputerów osobistych.


W 1980 r. firma Apple po raz pierwszy sprzedała w ofercie publicznej

akcje o łącznej wartości rynkowej 1,79 miliarda dolarów!


Bill Gates był zaintrygowany sukcesem, jaki odniósł pierwszy osobisty

komputer, który wszedł na rynek w latach siedemdziesiątych. Zdał on sobie

sprawę, że dalszy sukces komputerów osobistych będzie zależał od łatwego w

użyciu oprogramowania.


Dzisiaj Microsoft Corporation jest największą firmą w branży

oprogramowania komputerowego, a Bill Gates, dzięki posiadaniu 40% jej

akcji, stał się najmłodszym miliarderem na świecie.


Jednakże wcale nie trzeba być geniuszem komputerowym, by odnieść sukces w

biznesie! Można znaleźć wiele przykładów przedstawiających zupełnie

odmienne kariery zawodowe ludzi, które doprowadziły ich do sukcesu.


Ostatnio również w Polsce, zaledwie po kilku latach przemian

gospodarczych, coraz częściej mówi się o "ludziach sukcesu". Publikowane są

listy najbogatszych Polaków, wywiady z ludźmi interesu oraz opracowania

analizujące drogę do sukcesu polskich miliarderów.


Jednym z nich jest Zbigniew Niemczycki. Rozpoczynał karierę jako

dziennikarz radiowy. W 1977 r. z 200 dolarami w kieszeni wyjechał do Stanów

Zjednoczonych. Wkrótce rozpoczął pracę jako pomocnik elektryka w firmie

Elcano Electronic Co., by po dwóch latach zostać zastępcą właściciela

firmy. Zarządzanie dużymi organizacjami gospodarczymi wciągało go coraz

bardziej. Szybko również poznano się na jego talentach. Zostaje szefem

działu handlu zagranicznego firmy ubezpieczeniowej "Aleksander and

Aleksander", a po kilku miesiącach asystentem ds. Europy Wschodniej, Buerta

Servaasa, właściciela koncernu zajmującego się działalnością produkcyjną,

handlową i inwestycyjną. Na początku lat osiemdziesiątych Niemczycki wraca

do Polski jako prezydent firmy "Curtis International Inc.", stanowiącej

część koncernu Servaas Inc. Do Polski firma sprowadza m.in. sprzęt ochrony

roślin oraz sprzęt elektroniczny. Firma "Curtis International Inc." osiąga

roczną sprzedaż na poziomie jednego miliarda dolarów, a jej majątek w

Polsce szacowany jest na 250 mln dolarów. Zbigniew Niemczycki posiada 49%

udziałów w firmie. Na początku lat dziewięćdziesiątych Z. Niemczycki

zakłada spółkę "Curtis Companies Ltd.", która zajmuje się m.in.: usługami

budowlano-montażowymi, montażem telewizorów, usługami serwisowymi i obrotem

częściami w zakresie elektroniki oraz handlem. Zbigniew Niemczycki jest

uznawany za jednego z najbogatszych ludzi w Polsce.


Jobs, Gates, Niemczycki mają kilka cech wspólnych. Po pierwsze, można ich

określić mianem przedsiębiorców, czyli ludzi, którzy prowadzą działalność

gospodarczą na własny rachunek w celu osiągnięcia zysków. Dążenie do

osiągnięcia zysków jest siłą napędową produkcji w systemie wolnej

przedsiębiorczości. Aby osiągnąć zysk, przedsiębiorca musi stworzyć

użyteczny wyrób, rozwinąć wydajną metodę jego wytwarzania, sfinansować

produkcję oraz sprzedawać wyrób po cenie, która przewyższa koszty

produkcji. Przedsiębiorcy rozpoczynają działalność gospodarczą, wiedząc, że

sukces nie jest zagwarantowany i jeśli wszystko nie pójdzie po ich myśli,

mogą stanąć w obliczu strat finansowych i bankructwa.


W niniejszym rozdziale znajdziesz odpowiedzi na pytanie, co jest

potrzebne, by stać się przedsiębiorcą, oraz dowiesz się, jakie są wyzwania

i korzyści płynące z posiadania firmy. Będziesz miał również możliwość

zostania przedsiębiorcą, gdy podejmiesz próbę założenia i prowadzenia firmy

uczniowskiej.






Kto zostaje przedsiębiorcą?




Przedsiębiorcy to ludzie o silnej osobowości, którzy mają wizję. Ich

drogi do biznesu są ciekawe choć różne.


- Niektórzy przedsiębiorcy zaczynają bardzo wcześnie. Widok

dwudziestoletnich biznesmenów w Polsce nie jest obecnie niczym

zaskakującym. Część z nich pierwsze kroki w biznesie stawiała jeszcze w

szkole średniej.


- Niektórzy przedsiębiorcy modyfikują i sprzedają znane od dawna

produkty. Aby otworzyć swój własny biznes nie trzeba wynaleźć dynamitu.

Najczęściej wystarczają drobne usprawnienia w istniejących od dawna

produktach.


- Niektórzy przedsiębiorcy znajdują nowo sposoby sprzedaży. W ten sposób

zaistniała na rynku np. firma Oriflame, która nie sprzedaje swych

kosmetyków w sklepach, ale za pośrednictwem dystrybutorów odwiedzających

klientów w ich domach.


- Niektórzy przedsiębiorcy odkrywają nowe rynki i opracowują dla nich

nowe produkty. W taki sposób powstały w Polsce Fitness Center oraz

wypożyczalnie kaset wideo.


- Niektórzy przedsiębiorcy pracują przez wiele lat nad udoskonaleniem

swoich pomysłów.








Jakie strategie wykorzystują przedsiębiorcy?




Wielu ludzi uważa przedsiębiorców za szczęściarzy z dobrymi pomysłami. Z

pewnością mają wiele doskonałych pomysłów, a wielu także szczęście. Jednak

przedsiębiorcy wykorzystują najczęściej znane strategie.


- Niespodziewana okazja. Duży producent lekarstw dla zwierząt rozpoczął

sprzedaż w latach pięćdziesiątych, kiedy przedsiębiorstwa produkujące

antybiotyki nie oferowały"ich jeszcze lekarzom weterynarii.


- Zmiana warunków rynkowych. Rozwój gospodarczy sprawia, że nieustannie

zmienia się sytuacja na rynku. Maleje popyt na pewne produkty, a pojawia

się na nowe. W miarę upowszechniania się komputerów pojawiły się firmy,

które zajęły się oprogramowaniem i świadczeniem usług związanych z

dostarczaniem Internetu do domów użytkowników.


- Udoskonalanie produktu lub procesu produkcji. Pierwsze aparaty

fotograficzne wymagały szklanych płytek, które łatwo tłukły się i były

bardzo kłopotliwe w użyciu. George Eastman opracował tani, zwijany film

celuloidowy, który zrewolucjonizował fotografię. Firma Eastman-Kodak jest

nadal liderem w tej dziedzinie.


- Oferowanie alternatywnego produktu lub usługi. Firmy kurierskie śmiało

konkurują z pocztą w dziedzinie przesyłek, a linie autobusowe w ciągu kilku

lat stały się poważnym konkurentem kolei w dziedzinie przewozów

długodystansowych.


- Rozpoznanie trendów demograficznych. Zmiany demograficzne, a także

zmiany aktywności zawodowej określonych grup społecznych tworzą rynek na

nowe produkty i usługi. W miarę starzenia się społeczeństwa wzrasta popyt

m.in. na lekarstwa, aparaty słuchowe, usługi związane z pielęgnacją.








Jak zostać przedsiębiorcą?




Jest kilka powodów, dla których ludzie decydują się na założenie i

prowadzenie własnej firmy. Osobista niezależność, możliwość osiągnięcia

potencjalnie nieograniczonego zysku, okazja robienia czegoś, co się

naprawdę lubi w wybranym przez siebie czasie, to niektóre wymieniane

powody. Zapleczem dla wielu osób rozpoczynających karierę przedsiębiorcy są

ukończone studia dzienne, studia podyplomowe lub różne specjalistyczne

kursy. Szczególną popularnością cieszą się ostatnio kursy w zakresie

zarządzania, marketingu i bankowości. Jednak specjalistyczne wykształcenie

nie jest koniecznym warunkiem osiągnięcia sukcesu w biznesie.


Pomocne w założeniu własnej firmy mogą być doświadczenia zdobyte w ramach

programów nauczania przedsiębiorczości, praktyki zawodowej oraz w rodzinie.




Programy nauczania przedsiębiorczości. Wiele polskich szkół coraz

częściej oferuje programy, które uczą, w jaki sposób utworzyć firmę i

prowadzić działalność gospodarczą. Dąży się do tego, aby podstawowe

informacje teoretyczne połączone były z ćwiczeniami praktycznymi oraz

uzupełniane radami przekazywanymi przez przedsiębiorców, którzy odnieśli

sukces. Należy jednak zaznaczyć, że na razie takie metody nauki dominują na

kursach specjalistycznych. Programy nauczania mają pomóc potencjalnym

przedsiębiorcom ocenić i zweryfikować ich pomysły oraz wskazywać, co z nimi

robić dalej. Jest to szczególnie ważne, gdyż przy dużym ryzyku związanym z

prowadzeniem własnego przedsiębiorstwa może to uchronić ich przed stratami

finansowymi.




Praktyka zawodowa. Popularnym sposobem nauki biznesu jest praktyka

zdobywana w trakcie pracy wykonywanej dla kogoś innego. Praca na rzecz

innego przedsiębiorcy nie tylko przynosi stały dochód, lecz jednocześnie

daje możliwość zapoznania się z już wypróbowanymi w określonej branży

rozwiązaniami w zakresie organizacji pracy, zarządzania, marketingu itp. W

ten sposób ludzie zdobywają doświadczenie i pieniądze umożliwiające

założenie własnej firmy. Około 50% przedsiębiorców zakłada firmy w branży,

której ma już jakieś doświadczenie.




Rodzina. Dane wykazują, że prawdopodobieństwo założenia własnej firmy

jest większe wśród osób pochodzących z rodzin, których członkowie prowadzą

działalność gospodarczą. Członkowie rodziny stanowią "model" do

naśladowania. Jak się okazuje, nie ma przy tym większego znaczenia fakt,

czy działalność firmy została uwieńczona sukcesem czy też nie.








Mała przedsiębiorczość




Z reguły dość dużo wiemy o wielkich przedsiębiorcach zatrudniających

tysiące pracowników. Jednak w większości państw na sytuację gospodarczą

większy wpływ mają tysiące małych i średnich przedsiębiorstw. Niektóre

gałęzie gospodarki są przez nie całkowicie zdominowane. W ostatnich latach

w Polsce w małych przedsiębiorstwach znalazło pracę wiele osób, które

utraciły ją w dużych przedsiębiorstwach państwowych.




Zalety małych przedsiębiorstw


Możliwość zaspokajania potrzeb na małych rynkach. Małe przedsiębiorstwa

zwykle chętniej wprowadzają nowy produkt czy nowe metody produkcji. Podczas

gdy duże firmy potrzebują większych rynków, małe mogą z powodzeniem osiągać

zyski na mniejszych rynkach. Dlatego obecnie np. małe sklepy można spotkać

praktycznie wszędzie.


Elastyczność. Z reguły małe przedsiębiorstwa są własnością jednej, dwóch

osób. Sprawia to, że łatwo dokonać zmian w przedsiębiorstwie. Można, gdy

zajdzie taka potrzeba, zmienić godziny pracy, asortyment, ceny itd. Duże

firmy z reguły wolniej poddają się reorganizacji i z trudem dostosowują się

do zmieniającego otoczenia.


Innowacyjność. Małe przedsiębiorstwa są bardziej otwarte na wszelkie

nowości, skłonne też są do ponoszenia ryzyka. W rezultacie w ostatnich

latach wdrażają one w przeliczeniu na jednego zatrudnionego więcej

innowacji niż duże firmy.






Wady małych przedsiębiorstw




Większość małych przedsiębiorstw plajtuje w kilka lat po powstaniu.

Odsetek bankructw jest znacznie wyższy niż wśród dużych przedsiębiorstw.

Dzieje się tak głównie z dwóch powodów.


- Słabe zarządzanie. Łatwo jest rozpocząć działalność gospodarczą na

własny rachunek, więc wielu ludzi robi to, wierząc, że zarządzania nauczą

się w trakcie prowadzenia firmy. Niektórym wydaje się, że ważny jest

produkt i technologia jego wytwarzania, a zarządzanie jest czymś

drugorzędnym. Praktyka boleśnie weryfikuje takie przekonania. Dlatego

należy zdobyć jak największą wiedzę o zarządzaniu jeszcze przed

rozpoczęciem działalności. Większość przedsięwzięć kończy się

niepowodzeniem nie dlatego, że były ryzykowne, lecz dlatego, że zabrakło

umiejętności zarządzania.


- Niedostateczne środki finansowe. Nawet małe przedsiębiorstwa ponoszą

koszty. Gdy interesy nie idą najlepiej, brakuje często środków na

przetrwanie i przedsiębiorstwo bankrutuje. Ponadto skromne zasoby finansowe

ograniczają inwestycje, co nie pozwala na rozwój przedsiębiorstwa.






Utworzenie małej firmy




W krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej w różnorodny sposób pomaga

się ludziom, którzy chcą rozpocząć działalność gospodarczą na małą skalę. W

naszym kraju w ostatnich latach bardzo wiele osób otworzyło swoje własne

przedsiębiorstwa. Niestety, pomoc ze strony państwa dla osób prowadzących

małe i średnie firmy jest znikoma. Rolę doradcy starają się pełnić powołane

w ostatnim czasie rady rozwoju regionalnego. Jest to jednak tylko "kropla w

morzu potrzeb". Obecnie funkcjonuje m.in. program pomocowy STRUDER,

finansowany ze środków Unii Europejskiej. Przewiduje on częściowe

bezzwrotne dofinansowanie przedsięwzięć inwestycyjnych, podejmowanych przez

prywatne małe i średnie przedsiębiorstwa w regionach szczególnie

zagrożonych bezrobociem.


W wielu krajach rozwiniętych gospodarczo mianem małych i średnich określa

się te przedsiębiorstwa, które zatrudniają mniej niż 500 pracowników. W

naszym kraju oficjalnie nie prowadzi się takiej klasyfikacji. Możemy jednak

przyjąć, że do małych i średnich firm zaliczymy te, które zatrudniają

poniżej 50 pracowników. Jak ci się wydaje, dlaczego większość małych firm

występuje w sektorze usług i handlu? Gdzie najłatwiej wykazać się

przedsiębiorczością? Odpowiedź brzmi: w małych firmach. W zasadzie słowo

"przedsiębiorca" jest często używane na określenie właściciela małej firmy,

ponieważ właśnie on zazwyczaj sam pełni wiele różnych funkcji. W dużych

firmach zadania związane z organizacją i funkcjonowaniem są realizowane

przez wielu zatrudnionych dyrektorów i kierowników, zwanych menedżerami.


Organizacja dużych i małych firm jest różna ze względu na odmienne cele,

jakie chcą osiągnąć. Jak dowiesz się z niniejszego rozdziału, w spółkach z

ograniczoną odpowiedzialnością oraz w spółkach akcyjnych ryzyko jest

rozproszone. Ich dyrektorzy mogą ryzykować własną posadą, jeśli podejmą

ważne decyzje, które będą miały w przyszłości negatywny wpływ na sytuację

finansową spółki. Lecz nawet, gdy stracą pracę, to nie tracą

zainwestowanych w przedsiębiorstwo pieniędzy. Duże firmy mają dostęp do

znacznych zasobów kapitału, więc niebezpieczeństwo, że niepowodzenie

doprowadzi do ich upadku, jest mniejsze, niż gdyby podobny przypadek miał

miejsce w małej firmie. Lecz ryzyko i wielkość - to tylko część problemu.


Sposób organizacji pracy w dużych firmach może krępować niezależną

osobowość typowego przedsiębiorcy. Wielkie instytucje mogą poszukiwać

twórczych i energicznych ludzi, aby przy ich pomocy opracować nowy lub

ulepszony wyrób czy też usługę. Jednakże są one - ze swoimi ustalonymi

procedurami postępowania i szczeblami odpowiedzialności - postrzegane jako

instytucje ograniczające innowacyjność i wolność, jakiej poszukuje

niezależny przedsiębiorca.






Formy organizacyjne firm




Przedsiębiorstwa, działające w sektorze prywatnym, przybierają

organizacyjną formę spółki bądź wyłącznej własności. Zalety i wady różnych

rodzajów spółek i firm prowadzonych na zasadzie wyłącznej własności omówimy

poniżej.




Wyłączna własność przedsiębiorcy. Jest nią przedsiębiorstwo, którego

właścicielem jest jedna osoba. W Polsce większość przedsiębiorstw należy do

tej kategorii. Są to z reguły małe firmy, samodzielnie kierowane przez ich

właścicieli. Wiele firm, nim przekształci się w spółki, zaczyna działalność

jako wyłączna własność przedsiębiorcy, np. jako warsztat hydrauliczny,

osiedlowy sklep spożywczy czy zakład kserograficzny. Ta forma organizacyjna

jest tak popularna, gdyż ma wiele zalet. Omówimy najważniejsze z nich.


- Niskie koszty. Koszty rozpoczęcia są zdecydowanie najniższe przy tej

formie organizacyjnej. Również koszty funkcjonowania przedsiębiorstwa są

relatywnie niskie.


- Niskie opodatkowanie. W Polsce dochód takiego przedsiębiorstwa

opodatkowany jest jak dochód osobisty właściciela, co przy umiarkowanych

zyskach jest bardzo korzystne.


- Motywacja. Praca działa bardzo motywująco, bo sam przedsiębiorca jest

"kowalem własnego losu".


- Minimalne wymagania prawne. Uproszczone procedury obniżają koszty

założenia i funkcjonowania.


- Satysfakcja. Ponieważ pracuje się na własny rachunek, to także cały

splendor osiągniętego sukcesu spływa na nas.




Oczywiście oprócz zalet ta forma organizacyjna przedsiębiorstwa ma też

pewne wady.


- Nieograniczona odpowiedzialność. Wszelkie długi i problemy związane z

firmą "należą" do właściciela. Jeśli firma upadnie, właściciel musi przyjąć

na siebie odpowiedzialność za wszystkie długi. Może to oznaczać utratę

własnego majątku, takiego jak samochód, dom czy też oszczędności.


- Ograniczony kapitał. Ilość pieniędzy, jaką może uzyskać właściciel,

jest ograniczona jego oszczędnościami lub zyskami firmy oraz zdolnością

zaciągania kredytów.


- Ograniczone możliwości rozwoju. Wynikają one zarówno z ograniczonego

kapitału, jak i faktu, że firma najczęściej przestaje istnieć wraz ze

śmiercią właściciela.




Spółka. Jest formą organizacyjną przedsiębiorstwa, którego właścicielami

jest jedna lub więcej osób. Najczęściej spotykamy trzy rodzaje spółek:

cywilne, z ograniczoną odpowiedzialnością oraz akcyjne.




Spółka cywilna powstaje w wyniku umowy wspólników, dążących do

osiągnięcia określonych celów.




W gospodarce polskiej w sektorze małych i średnich firm dominują spółki

cywilne oraz firmy prowadzone na zasadzie wyłącznej własności. Z prawnego

punktu widzenia obydwie formy mają bardzo wiele wspólnych cech. Ze względu

na podobieństwa firmy te w wielu klasyfikacjach traktuje się łącznie,

określając je mianem firm prowadzonych przez osoby fizyczne.




Spółka cywilna w stosunku do wyłącznej własności oferuje pewne korzyści.


- Dodatkowe środki finansowe. Wspólnicy wnoszą dodatkowe fundusze do

własności, co zwiększa możliwości rozwoju przedsiębiorstwa.


- Nowe idee i doświadczenia. Wspólnicy mogą wnieść nowe pomysły i talent

w organizację firmy.


- Prostota i korzystne rozwiązania prawne i podatkowe. Podobnie jak w

przypadku wyłącznej własności, spółki cywilne tworzy się relatywnie łatwo

(wystarczy wpis do ewidencji) i dochód z nich opodatkowany jest tylko jako

dochód osobisty wspólników.




Spółki cywilne mają również wady.


- Nieograniczona odpowiedzialność. Każdy ze wspólników-partnerów ponosi

nieograniczoną odpowiedzialność za zobowiązania spółki. Każdy z nich

odpowiada w pełni i solidarnie całym swoim majątkiem za długi firmy. Innymi

słowy, gdyby firma upadła, jej wierzyciele (osoby, którym należne są

pieniądze) mieliby prawo odzyskać swoje pieniądze od któregokolwiek lub od

wszystkich wspólników.


- Taka sytuacja właśnie miała miejsce w wypadku Jana Kowalskiego,

Zdzisława Nowaka i Jacka Malinowskiego - właścicieli spółki "KNM". Zgodnie

z zasadami i warunkami umowy, na której podstawie powstała spółka, zarówno

Kowalski, jak i Nowak mieli prawo do 40% zysków, podczas gdy pozostałe 20%

należało do Malinowskiego. W zeszłym miesiącu spółka upadła. Po sprzedaniu

całego majątku spółki firma nadal była dłużna wierzycielom 100 tys. zł.

Ponieważ Kowalski i Nowak nie mieli własnego majątku, wierzyciele odzyskali

całkowitą sumę z osobistych oszczędności Jacka Malinowskiego.


- Ograniczony kapitał. Kapitał, jaki może uzyskać spółka, jest

ograniczony. Ograniczenie takie będzie zależało od dochodów firmy, majątku

wspólników oraz ich zdolności do zaciągania kredytu.


- Nietrwałość. Wspólnicy mogą się między sobą nie zgadzać, powodując

konflikty, mogące zagrozić istnieniu spółki.




Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością oraz spółki akcyjne. Tego rodzaju

spółki powstają na mocy prawa handlowego. W przeciwieństwie do omawianych

powyżej spółek osobowych (bo zależnych od istnienia osób - właścicieli)

spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjne są spółkami kapitałowymi

(ich działalność warunkuje wniesiony kapitał). O własności tych spółek

stanowią udziały w jej kapitale i z tego też powodu właściciele spółek z

ograniczoną odpowiedzialnością (z o.o.) określani są mianem udziałowców,

spółek akcyjnych zaś - akcjonariuszy. Główna różnica między tymi spółkami

polega na tym, że w spółkach z o.o. znana jest struktura własności -

nazwiska udziałowców zawarte są w akcie notarialnym, natomiast w spółkach

akcyjnych właściciele mogą się zmieniać, a drobni właściciele pozostają

anonimowi.


Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością (sp. z o.o.) może być zawiązana

tylko w celach gospodarczych. Ma ona osobowość prawną (jest osobą prawną),

co oznacza, że w jej kontaktach zewnętrznych występują nie konkretne osoby,

ale organy osoby prawnej, np. zarząd lub dyrekcja, które mają prawo do

zawierania umów i zaciągania zobowiązań w imieniu firmy. Umowa spółki musi

mieć formę aktu notarialnego, a sama spółka winna być wpisana do rejestru

handlowego. Ponadto udziałowcy muszą wnieść kapitał zakładowy (minimum 4000

zł), a także ustanowić władze spółki.


Spółka akcyjna (SA) ma również osobowość prawną. Do jej założenia

potrzeba minimum trzech założycieli - chyba że założycielem jest Skarb

Państwa, samorząd terytorialny (gmina) lub spółka Skarbu Państwa. Wymagania

związane z założeniem są podobne jak w przypadku spółki z o.o., z tym że

minimalny kapitał wynosi 100 000 zł.


Pomimo że liczba spółek z o.o. oraz spółek akcyjnych jest wielokrotnie

mniejsza od liczby firm prowadzonych przez osoby fizyczne, to właśnie

spółki prawa handlowego zaczynają odgrywać coraz większą rolę w powstającej

w naszym kraju gospodarce rynkowej. Spółki te, w porównaniu do wyłącznej

własności i spółek cywilnych, zyskują na znaczeniu ze względu na korzyści,

które oferują.


- Ograniczona odpowiedzialność. W odróżnieniu od wyłącznej własności i

spółek cywilnych, których właściciele osobiście odpowiadają za długi swojej

firmy, odpowiedzialność udziałowców spółki z o.o. jest ograniczona do

wysokości kapitału zakładowego, czyli kwoty, którą wydali na założenie lub

zakup udziałów w spółce. Wyjątek stanowią zobowiązania podatkowe, tj. nie

zapłacone przez spółkę podatki, za które właściciele odpowiadają całym

swoim majątkiem. Ograniczona odpowiedzialność jest uznawana za tak ważny

czynnik, że znalazł on swoje odzwierciedlenie w nazwie spółki. W krajach

angielskojęzycznych, z wyjątkiem USA, spółkę z o.o. określa się mianem

Limited (Ltd.), natomiast w krajach niemieckojęzycznych GmbH. W spółkach

akcyjnych odpowiedzialność akcjonariuszy za zobowiązania spółki jest

ograniczona do wysokości posiadanych akcji, co oznacza, że jeśli spółka

zbankrutuje, to jej akcje staną się bezwartościowe, ale akcjonariusze nie

będą odpowiadać za zobowiązania upadłej firmy.


- Możliwość zgromadzenia dużego kapitału. Spółki są w stanie zgromadzić

ogromny kapitał. Wielkie przedsięwzięcia inwestycyjne, takie jak linie

kolejowe od oceanu do oceanu w USA, Kanał Panamski czy tunel pod kanałem La

Manche, nie byłoby możliwe bez spółek akcyjnych. Nikt (może z wyjątkiem

rządu) nie byłby w stanie zgromadzić tak olbrzymich środków finansowych.

Poza tym wielkie przedsięwzięcia obarczone są ogromnym ryzykiem (por.

kłopoty finansowe tunelu pod kanałem La Manche) i bardzo trudno znaleźć

jest osoby, które by mogły zaryzykować ogromny kapitał. Jeżeli do

realizacji pewnego ryzykownego, choć potencjalnie bardzo zyskownego

projektu, potrzeba np. 10 milionów zł, o wiele łatwiej jest znaleźć milion

inwestorów, którzy kupią po jednej akcji za 10 zł niż jednego, skłonnego

wyłożyć 10 mln zł.


- Łatwość przeniesienia własności. Udziałowcy mogą wystąpić ze spółki w

drodze pisemnego zbycia udziałów (może być wymagana zgoda spółki) lub w

przypadku spółki akcyjnej przez sprzedaż akcji. W podobny sposób nowi

właściciele nabywają udziały lub akcje w spółce. Akcje - jak wiadomo - mogą

być (choć nie muszą) przedmiotem handlu na giełdzie.


- Nieograniczony okres trwania własności. Kiedy właściciele spółki

umierają, ich udziały przechodzą na spadkobierców, a spółka z o.o. lub

akcyjna nadal prowadzi działalność.




Prawdopodobnie zastanawiasz się, dlaczego - pomimo tylu korzyści - jest

dużo więcej firm o innych formach organizacyjnych niż spółki z o.o. czy

spółki akcyjne. Odpowiedź znajdziemy, analizując minusy tych spółek.


- Koszty. Zorganizowanie spółki z o.o., a szczególnie spółki akcyjnej,

jest procesem trudnym i kosztownym. Zawarcie spółki z o.o. wymaga

sporządzenia umowy spółki w formie aktu notarialnego oraz zgłoszenia go do

rejestru handlowego w sądzie celem rejestracji. Jeszcze trudniejsza jest

procedura związana z założeniem spółki akcyjnej. W tym przypadku należy

opracować statut spółki, podpisać akt o objęciu akcji, a także inne

dokumenty, wymagane przez kodeks handlowy w formie aktu notarialnego, a

następnie zgłosić je do rejestru handlowego. Jeszcze bardziej kosztowne

jest dopuszczenie akcji spółki do obrotu publicznego, czyli do notowania

jej na giełdzie. Powyższa procedura wymaga usług prawnika. Większość małych

firm woli uniknąć takich wydatków, tworząc firmę w formie wyłącznej

własności lub spółki cywilnej.


- Podwójne opodatkowanie. Spółki te płacą podatki od osiągniętego

dochodu, a ich właściciele (tj. udziałowcy i akcjonariusze) muszą ponadto

płacić podatki od swoich dywidend. (Dywidenda to część zysków spółki, która

zostaje przeznaczona do podziału pomiędzy jej udziałowców).


- Jawność. Spółki akcyjne, których akcje są sprzedawane w obrocie

publicznym, zrzekają się prawa do prywatności. Zgodnie z prawem, spółki te

mają obowiązek udzielania informacji o swojej sytuacji finansowej i

działalności każdej zainteresowanej osobie. Celem takiego prawodawstwa jest

udostępnienie szerokim kręgom informacji o przedsiębiorstwach, w które, być

może, ktoś zechce zainwestować. Lecz informacje, pomocne dla inwestorów,

mogą się również przydać konkurencji. Z tego powodu niektóre spółki

rezygnują z publicznego obrotu akcjami i nie udzielają informacji, które

wolą zachować dla siebie.


- Rozdział własności i zarządzania. W spółkach, szczególnie akcyjnych,

następuje rozdzielenie posiadania i kierowania: firmą kieruje "wynajmowany"

przez właścicieli zarząd. Cele zarządu nie do końca muszą pokrywać się z

celami właścicieli.






Inne formy organizacyjne firm




Istnieje jednak wiele podmiotów gospodarczych, których formy

organizacyjne odbiegają od omówionych wcześniej przykładów. Inny jest w

nich podmiot własności, czyli właściciel, i nie zawsze ich działalność

nastawiona jest na osiągnięcie jak najwyższego zysku.


Zapoczątkowana w 1989 r. zmiana ustroju państwowego w naszym kraju

rozpoczęła proces głębokich reform gospodarczych. Zasadniczym celem było

przekształcenie gospodarki centralnie planowanej w gospodarkę rynkową, w

której dominującymi podmiotami gospodarczymi są przedsiębiorstwa prywatne.

Tym samym kilka lat temu rozpoczęty został bardzo trudny proces tworzenia

sektora opartego na własności prywatnej. Przebiega on dwutorowo. Z jednej

strony powstają zupełnie nowe firmy prywatne (prezentacji tych form

poświęciliśmy wcześniejsze podrozdziały). Z drugiej natomiast -

przekształceniu w firmy prywatne podlegają przedsiębiorstwa państwowe.

Proces ten określa się mianem prywatyzacji.




Przedsiębiorstwo państwowe. Tego rodzaju przedsiębiorstwa dominowały w

gospodarce naszego kraju do 1989 r. Ich właścicielem było państwo

reprezentowane przez rząd. W gospodarce centralnie planowanej

przedsiębiorstwa państwowe miały za zadanie realizację ustalonej przez rząd

i jego ministerstwa wielkości produkcji. W praktyce oznaczało to bardzo

często, że przedsiębiorstwa państwowe nie kierowały się kryterium

maksymalizacji zysku. Od kilku lat sytuacja ta ulega zmianie. Teraz nie

państwo, lecz rynek ocenia efektywność funkcjonowania przedsiębiorstw

państwowych. Wiele z nich nie jest w stanie dotrzymać kroku konkurencji ze

strony prywatnych firm krajowych i zagranicznych. W rezultacie nieefektywne

zakłady państwowe ulegają likwidacji. Z drugiej strony - przedsiębiorstwa

państwowe, realizujące zysk i rokujące nadzieję na jego realizację w

przyszłości, przekształcają się w skomplikowanym i powolnym procesie

prywatyzacji w firmy prywatne. W efekcie liczba przedsiębiorstw państwowych

maleje.




Jednoosobowe spółki Skarbu Państwa. Przedsiębiorstwa państwowe

przekształcane są w spółki akcyjne, których wyłącznym "jednoosobowym"

właścicielem jest Skarb Państwa. Proces przekształcania często w Polsce

nazywa się komercjalizacją i jego celem jest doprowadzenie do

funkcjonowania przedsiębiorstwa na takich samych zasadach jak firmy

prywatne. Komercjalizacja jest pierwszym krokiem na drodze do prywatyzacji.

Następnie państwo szuka inwestorów krajowych lub zagranicznych,

zainteresowanych zakupem akcji tych przedsiębiorstw. Część akcji może być

również sprzedana w drodze publicznej oferty osobom indywidualnym. W ten

sposób zostały sprywatyzowane przedsiębiorstwa, których akcje obecnie są

notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.




Przedsiębiorstwa komunalne. Są to przedsiębiorstwa państwowe, które

pozostają w zarządzie gminy. Ich istnienie jest często związane z faktem

świadczenia usług komunalnych (kanalizacyjne, wodociągowe, oczyszczania,

komunikacja publiczna) na rzecz mieszkańców miast i gmin.




Instytucje o charakterze niezarobkowym. Jak sugeruje nazwa, instytucje te

nie mają na celu osiągania zysków. Służą one określonym zadaniom

edukacyjnym, społecznym, charytatywnym lub religijnym. Instytucje te

zorganizowane są w formie fundacji i stowarzyszeń. Do instytucji o

charakterze niezarobkowym, które być może znasz, należą m.in.

Stowarzyszenie Księgowych, liczne fundacje na rzecz rozwoju

przedsiębiorczości oraz oczywiście Fundacja im. Stefana Batorego.




Spółdzielnie. Celem działania spółdzielni jest nie tylko osiąganie zysku,

ale często realizacja innych zamierzeń np. zapewnienie mieszkań czy

sprzedaż płodów rolnych. Dlatego funkcjonować mogą one nawet wtedy, gdy nie

przynoszą zysku. Z pewnością słyszałeś o spółdzielniach mieszkaniowych,

mleczarskich czy produkcyjnych.




Franchising. Tym mianem określa się licencję na prowadzenie niezależnej

firmy tak, jak gdyby była ona częścią dużej sieci. Wiele firm w branży

odzieżowej, handlowej, barów szybkiej obsługi, stacji benzynowych i hoteli

działa na podstawie takiej umowy. Przykładem franchisingu są bary szybkiej

obsługi działające w sieci McDonald'sa.








W jaki sposób zorganizowane są spółki akcyjne i spółki z ograniczoną

odpowiedzialnością?




Zasady funkcjonowania spółek akcyjnych i z ograniczoną odpowiedzialnością

są zbliżone, dlatego przedstawiamy je razem, zwracając jednocześnie uwagę

na pewne różnice. Wynikają one głównie z rozmiarów spółki - spółki akcyjne

są z reguły znacznie większe.




Statut i regulaminy. Statut jest zbiorem przepisów dotyczących

organizacji, zakresu i sposobu działania spółki akcyjnej. W szczególności

powinien on określać: nazwę i siedzibę spółki, przedmiot działania,

wysokość kapitału zakładowego (spółki z o.o.) czy akcyjnego (SA), liczbę i

rodzaj udziałów lub akcji, imiona, nazwiska oraz adresy założycieli,

organizację władz zarządzających i nadzorczych. Wymaga się również, by

spółki posiadały zestaw przepisów, określających szczegółowy sposób

prowadzenia działalności. Przepisy te określane są mianem regulaminów.




Udziałowcy i akcjonariusze. Udziałowcy są właścicielami spółki z

ograniczoną odpowiedzialnością, a akcjonariusze - spółki akcyjnej. Jeśli

którykolwiek z członków twojej rodziny ma akcje, powiedzmy, Banku

Gdańskiego, to jest on współwłaścicielem tego banku. Liczba akcjonariuszy w

spółkach akcyjnych może sięgać setek tysięcy. Niektóre wielkie firmy

zagraniczne, takie jak na przykład amerykańska AT&T (American Telephone and

Telegraph), mają więcej niż milion akcjonariuszy.


Mając wielu udziałowców, a szczególnie wielu akcjonariuszy rozproszonych

po całym kraju, wielkie spółki muszą znaleźć sposób na efektywne działanie.

Aby osiągnąć ten cel, akcjonariusze spotykają się na okresowych spotkaniach

nazwanych walnymi zgromadzeniami.




Walne zgromadzenie udziałowców lub akcjonariuszy to najwyższa władza w

spółce. Podejmuje ona najważniejsze decyzje dotyczące spółki, np. o

podziale zysku, udzieleniu absolutorium dla władz spółki, a także powołuje

radę nadzorczą.




Rada nadzorcza. Rada nadzorcza wybierana jest przez udziałowców lub

akcjonariuszy zwykle na okresy kilkuletnie. Jej zadaniem jest zatwierdzanie

najważniejszych, strategicznych decyzji oraz powołanie i sprawowanie

nadzoru nad zarządem spółki.




Zarząd. Zarząd składa się z prezesa, wiceprezesów oraz członków zarządu.

Zarząd jest powoływany przez radę nadzorczą również na okresy kilkuletnie.

Kieruje on bieżącą działalnością spółki. Zarząd odpowiedzialny jest za

podejmowanie decyzji, dotyczących bieżącego funkcjonowania i rozwoju spółki

oraz wysokości osiągniętego zysku, wypłacanego akcjonariuszom w formie

dywidendy.


Konsekwencją takiej struktury spółki jest rozgraniczenie pomiędzy

własnością i zarządzaniem. Osoby, które zarządzają firmą są odpowiedzialne

wobec rady nadzorczej, która je powołała, a nie bezpośrednio wobec

akcjonariuszy.


Pomimo że w wielkich spółkach akcyjnych zarządzanie i własność zostały

rozgraniczone, to udziałowcy mogą pośrednio wpływać na decyzje spółki.

Wpływ ten realizuje się poprzez radę nadzorczą oraz prawo do głosowania na

walnym zgromadzeniu.


Głosowanie na walnym zgromadzeniu oraz wybory rady nadzorczej różnią się

znacznie od wyborów politycznych, gdzie każdy wyborca ma prawo oddać jeden

głos. Udziałowcy i akcjonariusze mają bowiem prawo do tylu głosów, ile

posiadają udziałów lub akcji. Posiadanie pięćdziesięciu akcji Banku

Przemysłowo-Handlowego pozwala na oddanie pięćdziesięciu głosów w każdych

wyborach.


Głosowanie ma miejsce w trakcie zwoływanego co najmniej raz do roku

walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Akcjonariusze mogą w nim uczestniczyć

bezpośrednio lub przez swoich przedstawicieli na podstawie pisemnego

upoważnienia, zwanego pełnomocnictwem. W ten sposób głosy akcjonariuszy są

oddawane zgodnie z ich życzeniem.


Raz do roku zarząd spółki akcyjnej przedstawia roczne sprawozdanie, które

zawiera informacje o sytuacji finansowej spółki, podsumowanie osiągnięć,

plany na przyszłość oraz inne wiadomości, którymi chce się podzielić z

akcjonariuszami.








Odpowiedzialność firmy wobec konsumenta




W gospodarce rynkowej przedsiębiorstwa ponoszą pewną odpowiedzialność

wobec konsumentów.


Wcześniej czy później konsumenci zidentyfikują nieodpowiedzialne firmy i

nie zechcą mieć z nimi nic wspólnego. Jednocześnie przedsiębiorstwa, które

zdobędą sobie reputację, opartą na wysokiej jakości usług czy dóbr, zdobędą

szerokie rzesze klientów, gwarantujące im dużą sprzedaż oraz wysokie zyski.




Jakość wyrobu. Konsument ma prawo oczekiwać, że jakość wyrobu będzie

utrzymywana na tym samym poziomie. Oznacza to, że jeśli firma wyprodukuje i

sprzeda wyrób dzisiaj i zrobi to samo jutro, to obydwa produkty powinny być

tej samej jakości. Konsument ma również prawo oczekiwać, że przez określony

czas produkt będzie spełniał swoją funkcję. Osiągnięty przez firmę pewien

poziom dobrej jakości powinien zostać utrzymany, a odpowiedzialność za

niedopuszczenie do jego obniżenia ciąży na pracownikach i kierownictwie

firmy. Firma, która zwraca uwagę na jakość oraz doskonali sposoby jej

kontrolowania, osiągnie najprawdopodobniej większy sukces niż ta, która

tego nie robi.




Opakowanie wyrobu. Opakowanie może pełnić wiele istotnych funkcji: może

ono stanowić ochronę wyrobu od momentu wytworzenia do czasu sprzedaży;

informować klientów o ilości i jakości zawartości; poprawiać estetykę

wyglądu wyrobu w celu zwiększenia sprzedaży. Jest więc ono ważnym elementem

promocji towaru.


Krytycy współczesnych metod marketingowych twierdzą, że wymyślne

opakowania mają na celu jedynie przyciągnięcie uwagi konsumentów. Powodują

jednak podniesienie ceny wyrobu, podczas gdy dla konsumentów ważna jest

zawartość, a nie opakowanie.




Oznakowanie wyrobu. W Polsce od czerwca 1993 r., zgodnie z

rozporządzeniem ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej, istnieje

obowiązek umieszczania na opakowaniach artykułów spożywczych informacji,

które ze względu na ochronę zdrowia ludzkiego powinny być podawane do

wiadomości konsumenta. Nawet na opakowaniach o powierzchni nie większej niż

10 cm powinny znaleźć się co najmniej następujące informacje: nazwa

produktu, nazwa i adres producenta, data minimalnej trwałości lub termin

przydatności do spożycia, zawartość netto, zawartość tłuszczu w przypadku

wyrobów mleczarskich, oznaczenie partii produkcyjnej umożliwiającej

identyfikację środka spożywczego. Dietetyczne środki spożywcze natomiast,

jak również te, na których opakowaniach umieszczane są dane żywieniowe,

powinny być znakowane informacją o wartości energetycznej (ilość kalorii)

środka spożywczego oraz zawartości w nim składników odżywczych.




Bezpieczeństwo konsumenta. Bezpieczeństwo konsumenta związane jest z

"odpowiedzialnością firmy za wyrób". Każda firma ma obowiązek chronić

konsumenta przed niepotrzebnym ryzykiem, związanym z przechowywaniem i

używaniem wyrobu. Firma odpowiada również za prawidłowe ostrzeżenie klienta

przed niewłaściwym stosowaniem wyrobu. W czasie produkcji najlepszym

sposobem ochrony konsumenta jest testowanie wyrobów w celu wykluczenia wad.


Firmy muszą ostrzegać konsumenta przed potencjalnym ryzykiem, związanym z

używaniem ich wyrobu. Producent jest zobowiązany do przestrzegania

przepisów, wydawanych przez organy administracji państwowej. Żywność,

chemikalia, wyroby elektryczne i zabawki dla dzieci wymagają szczególnie

dokładnego testowania pod względem bezpieczeństwa.








Etyka w biznesie




Kwestie etyki w biznesie wzbudzają w ostatnich latach coraz większe

zainteresowanie. Etyka jako nauka powstała dużo wcześniej niż ekonomia i

przez wiele wieków na działania ekonomiczne ludzi patrzono przez pryzmat

zasad etycznych. Powstały wtedy pojęcia ceny sprawiedliwej i lichwy. Dużą

rolę odegrał też Kościół katolicki propagujący idee zbawienia i osiągnięcia

szczęścia dopiero na tamtym świecie. Reformacja z kolei pochwalała

przedsiębiorczość i osiąganie zysku połączone ze skromnością i

oszczędzaniem. W XVIII w., kiedy to ekonomia wyodrębniła się w samodzielną

naukę, jej drogi rozeszły się z etyką na dwieście lat.


Etyka w biznesie znaczy coś więcej niż tylko poszanowanie zasad prawa.

Oznacza ona także ochronę wolności i godności ludzkiej, troskę o środowisko

naturalne oraz solidarność ze słabszymi. Czy oznacza to, że przedsiębiorcy

powinni zrezygnować z motywu zysku? Oczywiście nie. Bank jest bankiem, a

nie instytucją charytatywną, a celem przedsiębiorstwa jest przynoszenie

zysków, a nie tylko stwarzanie miejsc pracy dla robotników. Zysk jest więc

nadal probierzem sukcesu firmy i kompetencji jej menedżerów. Jednak zysk

traci pozytywną ocenę moralną, gdy osiągnięty zostaje w sposób nieetyczny.


Na straży etyki często stoi prawo, jednak o wiele skuteczniejsze jest

sumienie jednostek. Bywa bowiem, że działania całkowicie zgodne z prawem są

nieetyczne, np. handel bronią, przenoszenie produkcji szkodliwej dla

środowiska do biednych krajów, w których obowiązują łagodne przepisy

dotyczące ochrony środowiska. Wiele firm w coraz większym stopniu

uwzględnia w swojej działalności aspekty etyczne. Przejawia się to m.in.

powoływaniem fundacji zajmujących się np. edukacją czy pomocą ubogim,

wprowadzaniem technologii przyjaznych dla środowiska nawet wtedy, gdy nie

wymagają tego przepisy prawa. Etyczne działania są w długim okresie

korzystne dla wszystkich. Wydatki ponoszone przez przedsiębiorstwo na

ochronę środowiska czy rozwój edukacji na danym obszarze zaowocować mogą

poprawą położenia jego mieszkańców, co z kolei zwiększyć może popyt na

wyroby tego przedsiębiorstwa. Tradycja przestrzegania norm etycznych w

Anglii pozwala na dokonywanie wielu transakcji na słowo, co znacznie

redukuje koszty ich zawierania. Poza tym działania uwzględniające aspekty

etyczne są z reguły zauważane przez społeczeństwo i są bardzo ważnym

elementem dobrego wizerunku przedsiębiorstwa. Etyka dotyczy również

postępowania wewnątrz przedsiębiorstwa, np. w odniesieniu do pracowników.


Należy jednak pamiętać, że często nieetyczne postępowanie w jednym kraju

jest jak najbardziej akceptowane w innym. W dużych korporacjach

międzynarodowych pracownicy nie tylko nie mogą dawać żadnych łapówek, ale

także przyjmować prezentów. Są zaś kraje, w których przyjmowanie łapówek,

choć karalne, jest powszechnie tolerowane i bez nich praktycznie nie jest

możliwe prowadzenie interesów. Zatrudnianie dzieci jest na ogół uważane za

nieetyczne, choć w niektórych sytuacjach jest dla dzieci wybawieniem, gdyż

zapewnia im środki do życia.


W Polsce socjalistycznej nie zajmowano się etyką w biznesie, co najwyżej

odwoływano się do znanego sprzed wojny "honoru kupca". Rozwój

przedsiębiorczości wyprzedził jednak bardzo rozwój etyki w biznesie.

Pomijając ewidentne oszustwa (np. Bezpieczną Kasę Oszczędności), wiele

prowadzonych biznesów jest po prostu nieetycznych. Dotyczy to na przykład

firmy oferującej za pośrednictwem domokrążców kosztowny sprzęt AGD, którzy

wykorzystując naiwność i nieświadomość klientów doprowadzali do podpisania

umów zakupu tego sprzętu na niezwykle niekorzystnych dla odbiorcy

warunkach. Innym przykładem są niektóre firmy sprzedaży wysyłkowej,

obiecujące wysokie nagrody po wysłaniu zamówienia na określoną kwotę. Potem

okazuje się, że złożenie zamówienia nie gwarantuje wygranej, lecz daje

tylko na nią szansę, że pierścionek z brylantem jako prezent gratis wart

jest zaledwie kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych, że "wysokiej jakości

compact disc", to po prostu płyta kompaktowa z nieznanym wykonawcą. Za

nieetyczne uznaje się też wykorzystywanie dzieci w reklamach lub bardzo

wysokie zarobki w przedsiębiorstwach państwowych na skraju bankructwa.

Podobnie za działanie nieetyczne należy uznać praktykę udzielania przez

nauczycieli własnym uczniom płatnych korepetycji.


Jak się wydaje, podstawowy problem polega na tym, że wielu

przedsiębiorców (dużych i całkiem małych) nie dostrzega bezpośredniego

związku między etycznym postępowaniem a długookresowym zyskiem. Nadal wielu

z nich uważa, że "pierwszy milion dolarów" można zarobić nie całkiem

etycznie, dopiero zarabiając te następne, stać ich będzie na działania

etyczne. Często nieetyczne zachowania właściciela czy zarządu firmy

negatywnie rzutują na jej wizerunek i długookresowe perspektywy. Daje się

jednak zauważyć wzrost oczekiwań społecznych dotyczących etyki w biznesie,

co sprawia, że w długim okresie etyka po prostu będzie się opłacała.








Podsumowanie




Przedsiębiorcy, którzy zakładają firmy, motywowani są możliwością

osiągania zysków. Powinni oni jednak wiedzieć, że decydując się na to,

ryzykują możliwość utraty pieniędzy, jeśli firma nie odniesie sukcesu.


Osoby, które myślą o utworzeniu firmy, powinny na bieżąco zbierać

informacje dotyczące istniejących możliwości, uwarunkowań potrzebnych do

osiągnięcia sukcesu oraz dostępnych programów szkoleniowych,

przygotowujących do podjęcia działalności w świecie biznesu.


Firmy są organizowane w różnych formach: wyłącznej własności lub spółek

cywilnych, a także spółek J. ograniczoną odpowiedzialnością oraz akcyjnych.

Pomimo że wyłączna własność oraz spółki cywilne przewyższają liczebnie

pozostałe dwie kategorie razem wzięte, to spółki akcyjne i spółki z o.o.

uzyskują coraz większe znaczenie w gospodarce. Dzieje się tak między innymi

z dwóch powodów: nieograniczonego czasu trwania ich własności oraz

ograniczonej odpowiedzialności. Cechy te pozwalają tym spółkom na

zdobywanie pieniędzy w ilościach o wiele większych, niż mogą sobie na to

pozwolić spółki cywilne i firmy funkcjonujące w formie wyłącznej własności.


Wielkie spółki akcyjne są zorganizowane w sposób, który pozwala na

efektywne zarządzanie, pomimo że tysiące ludzi jest ich właścicielami.

Organy przedstawicielskie właścicieli, takie jak walne zgromadzenie, rada

nadzorcza i zarząd, pozwalają na oddzielenie własności od zarządzania.


Chociaż głównym celem przedsiębiorców jest osiąganie zysku, to w swej

działalności powinni się oni kierować regułami i zasadami etycznymi.










------------------


Materiał dodatkowy


------------------




Srebrny talent




Nagrodę I Programu Polskiego Radia Talent'97 dla najlepiej

zapowiadającego się Polaka otrzymał 23-letni programista, student

matematyki na UW Łukasz Foltyn.


- Za to, że ma pomysł na życie i konsekwentnie go realizuje - mówi Paweł

Kwieciński z radia, który z kolegami nagrodę wymyślił. - Foltyn, co jest

rzadkie w Polsce, łączy talent programisty z energią przedsiębiorcy, który

wie, jak program sprzedać.


W Stanach takie połączenie talentów może zaowocować karierą Billa Gatesa,

w Polsce firmy wolą używać programów, za które nie płacą. Mimo to nikomu

nie znanemu chłopakowi z Radomia udało się sprzedać swój program tysiącom

użytkowników, w tym Sejmowi i Senatowi.


- Na polskim rynku komputerowym, opanowanym przez wielkie zachodnie

koncerny, mała płotka odważyła się samodzielnie wypłynąć, i to z

powodzeniem - mówią z podziwem w radiu.


Dla Łukasza Foltyna przełomowy był dzień, kiedy mama kupiła mu

komputerowy przegląd "Bajtek". Był wtedy w ósmej klasie i od tej pory liczą

się tylko komputery. W renomowanym Liceum im. Kochanowskiego w Radomiu

dostawał klucze do pracowni komputerowej i praktycznie z niej nie

wychodził. W I klasie napisał własny program, a pierwsze honorarium za

program odebrał dwa lata później. Potem dostał m.in. nagrodę w

ogólnopolskim konkursie na program komputerowy dla niewidomych. Pierwszym

użytkownikiem tego programu była jego szkoła: dzięki Foltynowi

skomputeryzowane zostały egzaminy wstępne. Mając 20 lat, założył firmę

Foltyn Software. Program napisany przez Foltyna poszedł przez Internet w

świat. A najlepszym świadectwem sukcesu jest fakt, że program piraci

sprzedają na giełdzie komputerowej.


Źródło: Magazyn "Gazety Wyborczej" 11.04.1997






Ciężki los małych firm




Choć powszechnie uważa się, że "małe jest piękne", to los małych firm nie

jest łatwy. Po boomie początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy liczba małych

przedsiębiorstw rosła w zawrotnym tempie obecnie ich liczba ustabilizowała

się. Jak wynika z wykresu 5-1 w porównaniu do 1994 r. w 1995 r. zmniejszyła

się liczba zakładów osób fizycznych, przy nieznacznym wzroście liczby

spółek.


Sytuacja taka wynikać może z kilku powodów.


- Przejście gospodarki do fazy koncentracji. Pojawienie się na szerszą

skalę przedsiębiorstw zagranicznych oraz proces koncentracji

przedsiębiorstw krajowych powodują zmniejszanie się liczby małych firm.

Część z nich bankrutuje, część jest wchłaniana przez duże przedsiębiorstwa.

Proces ten zaobserwować można m.in. w branży napojów orzeźwiających, gdzie

konkurencja dużych zagranicznych koncernów doprowadziła do bankructwa

większość małych wytwórni produkujących np. lemoniady i oranżady. Proces

koncentracji występuje szczególnie w produkcji i w handlu, w mniejszym zaś

stopniu w usługach, toteż w najbliższych latach wśród małych

przedsiębiorstw można spodziewać się wzrostu udziału przedsiębiorstw

usługowych, kosztem przedsiębiorstw produkcyjnych, transportowych i

budowlanych.


- Pojawianie się barier administracyjnych i podatkowych. Po początkowym

okresie dużej swobody gospodarczej obecnie coraz częściej pojawiają się

administracyjne utrudnienia w otwieraniu i prowadzeniu przedsiębiorstw.

Wynikają one zarówno ze zmian przepisów prawnych, jak i postaw urzędników

państwowych, którzy starają się powiększyć zakres swoich kompetencji. Do

tego dochodzą naciski na "porządkowanie rynku", które najczęściej polegać

ma na administracyjnym ograniczaniu możliwości wejścia na dany rynek (czyli

otworzenia i prowadzenia przedsiębiorstwa).


- Silna pozycja monopoli. Powoduje to z jednej strony wzrost kosztów

produkcji (np. przez wysokie ceny energii, telekomunikacji itd.), a z

drugiej blokuje wejście na dany rynek, np. komunikacja miejska.


Proces stopniowej koncentracji produkcji jest jedną z cech

charakterystycznych gospodarki rynkowej. Nawet więc zlikwidowanie barier

administracyjnych i osłabienie pozycji monopolistów nie gwarantuje

nieskończonego wzrostu liczby małych przedsiębiorstw prywatnych. Działania

mające na celu ochronę małych przedsiębiorstw, np. za pomocą koncesji, ulg

podatkowych itd., na dłuższą metę okazują się kosztowne i mało skuteczne.

Dlatego też, jeśli planujesz założenie małej firmy prywatnej, musisz

dokonać dokładnej analizy sytuacji w danej branży. Jeśli chcesz mieć

wyobrażenie, jak wyglądać ona będzie prawdopodobnie w przyszłości, to

zbadaj, jak wygląda sytuacja w krajach bardziej rozwiniętych niż Polska.






Osoba fizyczna - każdy człowiek od chwili urodzenia do chwili śmierci.


W świetle Kodeksu cywilnego atrybutem każdej osoby fizycznej jest

zdolność prawna, oznaczająca możność bycia podmiotem praw i obowiązków.


Od zdolności prawnej należy odróżnić zdolność do czynności prawnych,

rozumianej jako kwalifikacja danej osoby do nabywania praw i zaciągania

zobowiązań we własnym imieniu i na własny rachunek. Pełną zdolność do

czynności prawnych uzyskuje się z chwilą osiągnięcia pełnoletności.


Przykład: sześcioletnie dziecko może być np. właścicielem domu, nie może

jednak samo, poprzez własne działanie, w drodze umowy nabyć go na własność.

Własność tę jednak nabędzie, jeżeli w imieniu dziecka umowę zawrze jego

przedstawiciel ustawowy (ojciec, matka, opiekun) lub uzyska ją ono z mocy

innego zdarzenia prawnego, np. wskutek darowizny.


Osoba prawna - organizacja, będąca podmiotem praw i obowiązków w obrocie

prawnym.


Osobami prawnymi są Skarb Państwa i jednostki organizacyjne, którym

przepisy szczególne przyznają osobowość prawną.


Na gruncie Kodeksu handlowego osobami prawnymi są: spółka akcyjna i

spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Nie posiadają osobowości prawnej:

spółka prawa cywilnego oraz spółki prawa handlowego - jawna i komandytowa.


Osoba prawna działa poprzez swoje organy w sposób przewidziany w ustawie

i w opartym na niej statucie.


Każda osoba prawna ma swoją odrębną od innych osób prawnych oraz osób

fizycznych sferę prawnie chronionych interesów, nabywa we własnym imieniu

prawa i obowiązki oraz odpowiada swym majątkiem za ich niewykonanie.


Przykład: Jeżeli Spółka Akcyjna "ABECADŁO" kupi dom, to nie jej

akcjonariusze (osoby fizyczne), lecz ona sama będzie jego właścicielem.


Opracował: Piotr Kaczorowski






Samorząd gospodarczy




Wiele kontrowersji wywołuje w Polsce kwestia organizacji zrzeszających

przedsiębiorców. Dyskutowane są dwa modele takich organizacji: niemiecki,

zakładający przymusową przynależność każdego podmiotu gospodarczego do izby

gospodarczej, i anglosaski, w którym przynależność jest dobrowolna.


Obecnie (1997 r.) w Polsce działa wiele organizacji zrzeszających

przedsiębiorców. Różnią się one swoim statusem prawnym, zasięgiem i

wielkością. Każdy przedsiębiorca może wybrać odpowiadającą mu organizację i

ponosić koszty uczestnictwa w niej. Może również stworzyć własną. Jednak

znaczenie mają tylko duże organizacje. Omówimy najważniejsze z nich.


- Izby przemysłowo-handlowe. Mają one charakter organizacji

terytorialnych i branżowych. Izby terytorialne i część branżowych tworzą

najważniejszą w tej chwili organizację polskiego biznesu Krajową Izbę

Gospodarczą (KIG). Do głównych zadań KIG należy łagodzenie sprzeczności

interesów między regionami, opiniowanie proponowanych zmian regulacji

prawnych oraz analiza stanu koniunktury gospodarczej. Izby regionalne

zajmują się doradztwem, kształceniem zawodowym, prowadzeniem giełd,

współpracują przy organizacji wystaw i giełd itp. Głównym zadaniem izb

branżowych (np. Polskiej Izby Paliw Płynnych, Polskiej Izby Informatyki i

Telekomunikacji) jest reprezentowanie interesów branży.


- Konfederacja Pracodawców Polskich (KPP). W zamierzeniach KPP miała

stanowić przeciwwagę dla siły związków zawodowych. Jednak w dużych

przedsiębiorstwach państwowych związki zawodowe odgrywają znaczną, liczącą

się rolę i KPP nie jest w stanie efektywnie reprezentować interesu

pracodawcy, którym w tym przypadku jest państwo. Jednak wpływy KPP będą

rosły wraz z prywatyzacją dużych przedsiębiorstw państwowych. Główne

zadania KPP to negocjowanie ze związkami zawodowymi płac i warunków

zatrudnienia, kształtowanie polityki zatrudnienia, wpływanie na przepisy

dotyczące prawa pracy, ubezpieczeń społecznych itp.


- Stowarzyszenia lobbystyczne. Celem tych organizacji jest szeroko

rozumiane reprezentowanie interesów przedsiębiorców i tworzenie klimatu

sprzyjającego ich działalności. Zajmują się one m.in. analizą koniunktury

gospodarczej, doradztwem, opiniowaniem zmian regulacji prawnych. Największą

urganizacją tego typu jest Business Centre Club, dużą rolę odgrywa też

Polska Rada Biznesu. Warto wspomnieć również o Business Leaders Forum,

które stawia sobie za cel promocję partnerskiej współpracy między

przedsiębiorstwami a społeczeństwem.








Czy nazwa jest ważna?


Argumenty przemawiające za nadawaniem wyrobom nazwy ogólnej




Rzecznicy grup konsumenckich często doradzają producentom, aby przekonali

się o korzyściach płynących z używania nazwy ogólnej zamiast nazwy firmowej

wyrobu, z uwagi na możliwość zaoszczędzenia pieniędzy. Nazwa ogólna leku

lub materiału to nie zastrzeżona nazwa chemiczna, pod którą znany jest

wyrób.


Na przykład w USA antybiotyk, znany pod nazwą firmową Achromycin,

produkowany jest również i sprzedawany pod swoją nazwą ogólną -

Chlorowodorek tetracykliny. Różnica polega jednakże na tym, że lek o nazwie

firmowej kosztuje znacznie więcej niż ten sam lek o nazwie ogólnej.


W ostatnich latach wiele sklepów oferuje tak zwane wyroby "pospolite" lub

"bez ozdóbek". Wyroby te, pakowane w najprostsze słoiki, puszki i pudełka,

mają nalepki z ich pospolitymi nazwami (takimi jak "płatki kukurydziane",

"jodowana sól" i "płyn do mycia naczyń"). Zwykle wyroby te są tańsze niż

ich firmowe odpowiedniki, a ich jakość jest często taka sama, jak wyrobów

markowych. Rozważny kupujący zanim dokona zakupu, oceni jakość i weźmie pod

uwagę cenę wyrobu.


Obrońcy twierdzą, że prawda jest całkiem inna: opakowanie, które powoduje

zwiększenie sprzedaży wpływa na spadek cen. Argumentują oni, że większa

sprzedaż zmniejsza jednostkowe koszty produkcji i umożliwia producentom

obniżenie ceny (por. Rozdział 7., w którym omawiamy wpływ masowej produkcji

na koszt wytworzenia jednej sztuki wyrobu).








Reguły i zasady etyczne w biznesie




Przedsiębiorstwo w swojej działalności ponosi odpowiedzialność wobec:

udziałowców, pracowników, kontrahentów, klientów, wobec społeczeństwa. By

działalność ta mogła być efektywna i harmonijna, konieczne jest

respektowanie pewnych reguł i zasad postępowania.


Wobec udziałowców


- Ochrona wkładów udziałowców i dostarczanie akceptowanego zysku.


Wobec pracowników


- Zapewnienie wszystkim pracownikom możliwie dobrych, bezpiecznych i

zdrowych warunków pracy.


- Zapewnienie konkurencyjnych warunków zatrudnienia.


- Wspieranie rozwoju i najpełniejsze wykorzystanie indywidualnych

zdolności pracowników.


- Oprócz wynagrodzenia finansowego praca powinna dostarczać możliwie dużo

satysfakcji zawodowej.


- Zapewnienie równości szans awansu.


- Zachęcanie pracowników do uczestnictwa w planowaniu i organizowaniu

prac, sukces firm bowiem zależy od pełnego udziału wszystkich pracowników.


- Troska o pracowników w czasie ich życia zawodowego i po przejściu na

emeryturę.


- W zamian od pracownika oczekuje się lojalności i zaangażowania. Ponadto

wszyscy zatrudnieni powinni unikać konfliktu interesów między prywatną

działalnością finansową a ich udziałem w prowadzeniu interesów

przedsiębiorstwa.




Wobec kontrahentów


- Duże przedsiębiorstwa nie powinny wykorzystywać bez skrupułów swojej

silnej pozycji jako kupującego wobec dostawców.


- Należności powinny być płacone terminowo, zgodnie z ustalonymi

warunkami.


- Pracownikom firmy nie wolno w żaden sposób wiązać się z jej dostawcami.


- Należy unikać wszelkich działań, które mogłyby wywołać wrażenie, że

dostawca ma "swojego człowieka w firmie" i jest specjalnie traktowany.


- Wszelkie informacje dotyczące stosunków z kontrahentami są poufne.




Wobec klientów


- Dostarczanie produktów i usług dobrej jakości po nie zawyżonych cenach.


- Rzetelne informowanie o wadach i zaletach oferowanego towaru.


- Niedopuszczalne jest dawanie klientom pieniędzy lub prezentów znacznej

wartości, świadczenie bezpłatnych lub specjalnych usług w celu uzyskania

zamówienia.




Wobec społeczeństwa


- Najważniejszym wkładem, jaki przedsiębiorstwa mogą wnieść w społeczny i

materialny rozwój kraju, jest prowadzenie swojej działalności tak

efektywnie, jak to jest możliwe.


- Decyzje inwestycyjne podejmowane są przede wszystkim na podstawie

kryteriów ekonomicznych, ale należy brać pod uwagę również względy

społeczne i środowiska.


- Należy przestrzegać zarówno "litery", jak i "ducha" prawa kraju, w

którym prowadzi się działalność.


Przedsiębiorstwo musi respektować w swojej działalności normy

bezpieczeństwa i ochrony środowiska. Należy nie tylko przestrzegać

obowiązujących w tym zakresie przepisów, ale również doskonalić środki

dbałości o ochronę środowiska i zdrowie oraz bezpieczeństwo wszystkich, na

których może oddziaływać bezpośrednio i pośrednio. Zaliczamy do tego:

bezpieczeństwo działań prowadzonych przez pracowników i kontrahentów,

bezpieczeństwo produktów, zapobieganie zanieczyszczeniu powietrza, wody i

gleby oraz środki ostrożności mające na celu minimalizowanie skutków

wypadków, które mimo wszystko mogą się zdarzyć.


Opracował: Jeremi Mordasewicz, Business Centre Club








---------------------------


Historia myśli ekonomicznej


----------------------------




Thorstein Veblen i Frank Knight - krytyk i obrońca systemu rynkowego




W 1899 r. konwencjonalna wiedza ówczesnych ekonomistów została zachwiana

wraz z opublikowaniem "Teorii klasy próżniaczej" Veblena. Veblen, profesor

ekonomii na Uniwersytecie w Chicago, swoimi poglądami na temat współczesnej

mu ekonomii i zachowań społecznych rozgniewał i zaniepokoił innych

uczonych.


W swojej książce, stanowiącej historyczny wkład do rozwoju myśli

ekonomicznej, Veblen zakwestionawał założenia prawa podaży i popytu. Jednym

z nich jest hipoteza o "suwerenności konsumenta". Veblen sprzeciwił się

twierdzeniu, jakoby konsument był wymagającym królem, który otrzymuje

najlepsze towary i usługi po najniższych cenach. Argumentował, iż jest

przeciwnie, że to konsumenci są poddawani wszelkiego rodzaju społecznym i

psychologicznym naciskom, co prowadzi do tego, że podejmują oni bardzo

nierozsądne decyzje.


Chcąc to udowodnić, Veblen poddał analizie specjalny rodzaj konsumpcji

nazwany przez niego konsumpcją na pokaz. Tym terminem określił on panującą

wśród "klasy próżniaczej" (ludzi bogatych) skłonność do kupowania dóbr i

usług tylko po to, by wywrzeć wrażenie na innych. To, z kolei, powodowało,

że konsumenci z klasy średniej, a nawet osoby biedne, naśladowały bogatych,

kupując wyroby i usługi z podobnych pobudek. W ten sposób możliwe było

odwrócenie prawa popytu. Popyt na towary i usługi wzrastał przy wysokich, a

nie przy niskich cenach. Na przykład: popyt na flakonik nieznanych perfum,

sprzedawanych w cenie jednego dolara, byłby niższy niż popyt na te same

perfumy sprzedawane po 15 dolarów.


W odniesieniu do drugiej strony rynku Veblen twierdził, że chęć zysku

prowadziła firmy do postępowania w sposób pozbawiony skrupułów, a m.in. do

podejmowania wysiłków, by wyeliminować konkurencję, ograniczyć produkcję,

tworzyć coraz większe związki istniejących firm oraz odseparować

właścicieli amerykańskich korporacji od ludzi nimi zarządzających. Efektem

takich działań, według przewidywań Veblena, byłoby marnotrawstwo zasobów

oraz niezdolność gospodarki do osiągnięcia pełnego potencjału

gospodarczego. Z obserwacji tych Veblen wyciągnął wniosek - kapitalizm

kierujący się zasadami leseferyzmu zostanie prawdopodobnie zastąpiony

systemem bardziej uwzględniającym potrzeby ludzkie.


Frank Knight był również profesorem ekonomii na Uniwersytecie w Chicago.

Popierał wolną przedsiębiorczość i politykę leseferyzmu. Knight twierdził,

że poza podstawowymi wyrobami i usługami niezbędnymi do życia, każdy inny

zakup można byłoby określić mianem "konsumpcji na pokaz". Ponieważ - jak

zauważył - nawet Veblen przyznałby rację, że ludzie potrzebują czegoś

więcej, aniżeli tylko rzeczy niezbędnych do przeżycia, to kto w takim razie

mógłby stwierdzić, który zakup jest rozsądny? Czy w związku z tym

podejmowanie decyzji odnośnie do tego, co będzie oferowane na sprzedaż,

powinno zostać przekazane rządowi lub innej wyższej władzy? Oczywiście, że

nie. Według Knighta to popyt sygnalizowany przez konsumenta powinien być

czynnikiem decydującym o tym, jakie wyroby i usługi będą oferowane.


Ujmując zagadnienie od strony podaży, Knight bronił motywu zysku jako

czynnika napędzającego biznes. Dążenie do osiągnięcia zysków powoduje, że

firmy produkują to, czego potrzebuje gospodarka. Jednocześnie firmy, które

nie zaspokajają popytu na rynku, czeka nieuchronna kara w postaci strat

finansowych. W swoim znanym dziele "Ryzyko, niepewność i zysk" (1921)

Knight odpowiedział na uwagi krytyków, którzy jak Veblen, kwestionowali

rolę zysków.


Zyski, stwierdził on, są formą nagrody, uzyskiwaną przez firmy w zamian

za to, że akceptują one działanie w warunkach niepewności. Knight odróżniał

ryzyko (które można przewidzieć i przeciwko któremu można się ubezpieczyć)

od niepewności zdarzeń, których nie da się przewidzieć. Na przykład wszyscy

narażeni są na ryzyko choroby i mogą się ubezpieczyć. Lecz producenci

swetrów nigdy nie wiedzą dokładnie, czy na fasony, jakie produkują dzisiaj,

będzie popyt za sześć miesięcy. Tak więc, ci producenci, którzy prawidłowo

odgadną przyszłe trendy w modzie, zasługują na zyski, które staną się ich

udziałem.


Jednocześnie ci, którzy wyprodukują złe fasony lub w nieodpowiednim

kolorze, zostaną zmuszeni, jeśli nie chcą stanąć w obliczu bankructwa, do

trafniejszego podejmowania decyzji w przyszłym sezonie. Wciąż trwa dyskusja

nad problemami funkcjonowania rynku, rozważanymi przez Veblena oraz

Knighta. Lecz nie przyjmuj jej bezkrytycznie. Weź dzisiejszą gazetę do ręki

i sam przekonaj się o tym, kto ma rację.






---------------


Pytania i uwagi


---------------




1. Czy jako członek spółki uczniowskiej będziesz przedsiębiorcą?

Odpowiedź brzmi: "tak i nie". Tak, jeśli będziesz miał jakiś pomysł i

będziesz starał się go zrealizować. Tak, jeśli będziesz uczestniczył w

zarządzaniu zasobami spółki. I tak, nawet jeśli - mimo twoich najlepszych

chęci - spółka nie przyniesie zysków. Pamiętaj, że przedsiębiorca bierze na

siebie ryzyko niepowodzenia. W klasie natomiast będziesz osobiście ponosił

tylko niewielkie ryzyko. Dlatego też doświadczenia twojej firmy

uczniowskiej nie oddają prawdziwego wyzwania, przed jakim stoją osoby

tworzące przedsiębiorstwo, będące jego właścicielami lub

współwłaścicielami, ryzykujące własne środki finansowe.




2. Istnieje wiele rodzajów standardowych materiałów służących do

pakowania. Wyrób waszej firmy powinien mieć opakowanie najbardziej dla

niego odpowiednie. Gdy będziecie je wybierali, pamiętajcie o takich jego

cechach, jak: wydajność, łatwość pakowania, przechowywania i

przemieszczania, ochrona wyrobu, estetyka oraz możliwość wystawienia do

sprzedaży w sieci detalicznej. Zwróćcie także uwagę na aspekty ekologiczne:

czy jest to opakowanie wielokrotnego użytku, czy nadaje się do recyclingu

(ponownego przetworzenia), czy do jego produkcji nie wykorzystano

substancji toksycznych.




3. Zastanów się, czy przedsiębiorstwa w twoim otoczeniu działają

etycznie? Pamiętaj, że działania zgodne z etyką nie są w długim okresie

czasu sprzeczne z osiągnięciem zysku.













Rozdział 6




------------------


Finansowanie firmy


-------------------




- W jaki sposób firmy zdobywają środki finansowe?


- Jak obliczyć koszt pożyczania pieniędzy?


- Czemu służy emisja akcji i obligacji?


- Jak działa giełda papierów wartościowych?


- Co to jest bilans, rachunek wyników i zestawienie przepływu gotówki i

czego można się z nich dowiedzieć o przedsiębiorstwie.






Źródła finansowania firmy




W tym rozdziale dowiesz się, w jaki sposób firmy zdobywają fundusze na

finansowanie swojej działalności, a także jak spółki akcyjne poprzez

sprzedaż akcji i obligacji pozyskują środki na rozwój. Wyjaśnimy ci

również, dlaczego niektórzy ludzie śledzą sytuację na rynku papierów

wartościowych oraz w jaki sposób inwestują w akcje i obligacje.


Pod wieloma względami środki pieniężne są tak samo nieodzowne firmie, jak

woda roślinie. Rośliny potrzebują wody, by kiełkować, przetrwać i rosnąć.

Firmy natomiast potrzebują pieniędzy na rozpoczęcie działalności, bieżące

wydatki oraz rozwój. W momencie tworzenia przedsiębiorstwa cały

zaangażowany kapitał jest kapitałem zewnętrznym. Gdy przedsiębiorstwo już

funkcjonuje, to większość pieniędzy uzyskuje ze sprzedaży wyrobów i usług.

Pieniądze te, pochodzące z działalności firmy, określane są mianem funduszy

wewnętrznych. Resztę pieniędzy, o ile zachodzi taka potrzeba, firma może

pozyskać ze źródeł zewnętrznych.




Fundusze wewnętrzne. Pojawiają się one, gdy przychody ze sprzedaży

wyrobów są wyższe niż koszty ich produkcji. Źródłem przychodów może też być

sprzedaż lub dzierżawa zbędnych składników majątku przedsiębiorstwa.

Źródłem samofinansowania są wreszcie odpisy amortyzacyjne. Amortyzacja to

koszt odnawiania zużywającego się majątku produkcyjnego firmy.


Fundusze, jakie pozostają po pokryciu wszystkich wydatków, stanowią

dochód lub inaczej, zysk firmy. Chociaż udziałowcy lub akcjonariusze

mogliby je w całości rozdzielić pomiędzy siebie, w większości wypadków

część zysków zostaje zatrzymana w firmie i nie podlega podziałowi. "Zyski

zatrzymane" lub "nie podzielone" oraz kwota przeznaczona na pokrycie

amortyzacji pochodzą ze środków pieniężnych wypracowanych przez firmę,

dlatego określa się je mianem funduszy wewnętrznych. W krajach o gospodarce

rynkowej znaczna część zapotrzebowania firm na środki pieniężne jest

zaspokajana ze źródeł wewnętrznych, szczególnie gdy zewnętrzne źródła

finansowania są ograniczone lub drogie.


Wielu ludzi, w tym niestety także część przedsiębiorców, sądzi, że

finansowanie z funduszy wewnętrznych nic nie kosztuje. Innymi słowy,

traktują oni pieniądze, które posiadają, lub posiada ich firma, jako

darmowe źródło finansowania. Nic bardziej błędnego.


Załóżmy, że otrzymałeś od bogatego wujka 1000 zł i pragniesz je

zainwestować w swój pierwszy samodzielny biznes: stragan z napojami i

owocami przy wejściu na plażę. Twoja koleżanka z klasy Monika też chciałaby

otworzyć taki stragan przy drugim wejściu na plażę. Jednak nie ma ona

bogatego wujka. Jej tata może dla niej uzyskać kredyt bankowy oprocentowany

20% rocznie, czyli 5% za trzy wakacyjne miesiące, kiedy na plaży są ludzie

i czynne byłyby stragany. Monika jest więc - jej zdaniem - w gorszym

położeniu, bo ty masz niezbędny kapitał za darmo, a ona musi za niego

płacić.


Oczywiście Monika jest w błędzie, twój kapitał będzie cię też kosztował.

Pamiętasz koszt alternatywny (koszt utraconej możliwości). To jest właśnie

koszt twojego kapitału. Przecież mógłbyś zainwestować te pieniądze np.

lokując je jako lokatę terminową w banku. Jeśli lokata taka przynosi 17%

rocznie, to koszty zainwestowania twojego kapitału w twój pierwszy

samodzielny biznes wynosiłyby 170 zł rocznie.




Fundusze zewnętrzne. Sprzedaż nie pozostaje na tym samym poziomie z

sezonu na sezon, z miesiąca na miesiąc ani z tygodnia na tydzień. Są

okresy, gdy do firmy wpływa więcej pieniędzy, niż ich potrzeba na pokrycie

wydatków. Z kolei w innych okresach suma wydatków przewyższa uzyskiwane

przez firmę wpływy pieniężne. Ponadto firma może planować rozpoczęcie

inwestycji, której koszty znacznie przekraczają jej oszczędności i bieżące

dochody. W takiej sytuacji firma musi sięgnąć do funduszy zewnętrznych i

przeznaczyć czyjeś oszczędności na własne inwestycje.








Od oszczędności do inwestycji




Gdy decydujemy się na oszczędzanie, to oznacza to automatycznie

ograniczenie bieżącej konsumpcji. Większość z nas oszczędza, lokując swoje

pieniądze w bankach po to, aby uzyskać dochód z tytułu odsetek. Postępując

tak, stajemy się uczestnikami rynku finansowego, na którym oszczędzający

oferują za odpowiednim wynagrodzeniem (procentem) swoje oszczędności

pożyczkobiorcom.




Rynek finansowy jest bardzo ważnym składnikiem gospodarki rynkowej. Jak

pokazuje to rysunek 6-1, rynek finansowy umożliwia biznesowi dostęp do

oszczędności. Zainwestowane oszczędności pozwalają na zwiększenie

produkcji. W miarę wzrostu produkcji rosną zyski, co pozwala

przedsiębiorstwom na spłatę pożyczki wraz z odsetkami. W ten sposób twoje

oszczędności przyczyniają się do wzrostu zamożności całego społeczeństwa.


Na rynku finansowym występują dwie strony. Po jednej stronie są

oszczędzający tacy jak ty, szukający najkorzystniejszych możliwości

ulokowania swoich oszczędności. Po drugiej stronie są przedsiębiorstwa,

potrzebujące środków na inwestycje. W jaki sposób biznes otrzymuje

pieniądze? Pożycza je z banków, emituje akcje lub obligacje lub sięga do

własnych oszczędności.




6-1 Pieniądze, które oszczędzający lokują na rynku finansowym, tworzą

środki, które przedsiębiorstwa przeznaczają na inwestycje. Dzięki temu

rośnie produkcja i dochody, z których część trafia do oszczędzających jako

wynagrodzenia za korzystanie z ich pieniędzy.






Kiedy firma pożycza pieniądze...




Przedsiębiorstwo na ogół pożycza pieniądze z dwóch głównych powodów. Po

pierwsze, by uzupełnić przejściowy niedobór środków, po drugie, aby

sfinansować nowe inwestycje. Różny jest horyzont czasowy takich pożyczek. W

pierwszym przypadku mówimy o finansowaniu krótkoterminowym, w drugim o

długoterminowym.




Finansowanie krótkoterminowe. Pożyczki krótkoterminowe wykorzystywane są

na sfinansowanie kosztów związanych z bieżącą działalnością firmy, takich

jak wydatki na płace, zakupy surowców i towarów. Najczęściej spotykanymi

formami finansowania krótkoterminowego są: kredyty kupieckie, kredyty

bankowe, pożyczki od inwestorów oraz factoring.


- Kredyt kupiecki polega na tym, że odbiorcy kupują potrzebne towary i

usługi z terminem płatności w okresie późniejszym, i dlatego taką formę

kredytowania nazywa się też odroczoną płatnością. Tym samym dostawcy

faktycznie kredytują odbiorców swoich towarów i usług do czasu

zrealizowania zapłaty. Kredyt kupiecki przypomina więc sytuację, w której

wiarygodni klienci kupują w sklepie towary, a należna kwota jest dopisywana

do ich rachunku kredytowego. Zapłata za zakupione towary jest również

realizowana w okresie późniejszym. Kredyt taki jest czasami bardzo

korzystny, szczególnie dla przedsiębiorstw rozpoczynających działalność.

Warunki tego kredytu, terminy płatności oraz wysokość zaliczek są

negocjowane bezpośrednio między zainteresowanymi stronami. Warto zaznaczyć,

że wbrew powszechnej opinii kredyt ten nie jest darmowy, jego koszty

zawarte są w cenie sprzedawanego wyrobu, dlatego jeśli płacimy gotówką, to

otrzymujemy kilkuprocentowy rabat.


- Kredyt bankowy stanowi kolejne źródło krótkookresowego finansowania

bieżących potrzeb firmy. W przypadku kredytów krótkoterminowych raty

kapitałowe (kwota kredytu) muszą zostać spłacone w ciągu jednego roku.


- Pożyczki od inwestorów. Duże firmy o dobrej reputacji i znajdujące się

w dobrej sytuacji ekonomicznej mogą ubiegać się o pożyczki od inwestorów w

celu zaspokojenia krótkookresowych potrzeb finansowych. Jeśli, na przykład,

Wedel SA potrzebuje 30 milionów złotych na sfinansowanie zakupu surowców,

czy zakup nowych maszyn, to może zdobyć potrzebne środki pieniężne,

sprzedając inwestorom bony komercyjne. Są one rodzajem skryptu dłużnego

wystawianego przez spółkę, która zobowiązuje się do spłaty pożyczonej kwoty

pieniędzy w określonym czasie. Bony komercyjne są z reguły papierami

dyskontowymi - sprzedaje je się z dyskontem, to znaczy poniżej ceny

nominału. Dochodem inwestora jest różnica między wartością nominalną a ceną

zakupu.


- Factoring. Z tej nowej na polskim rynku formy finansowania korzystają

głównie małe i średnie przedsiębiorstwa, które sprzedają swoje towary z

odroczoną płatnością. Mogą one jednak za odpowiednią opłatą zawrzeć umowę z

factorem, który natychmiast wypłaca część należności za dostarczony towar.

On też przejmuje na siebie ryzyko związane z wyegzekwowaniem należności za

sprzedany towar.




Finansowanie długookresowe. Finansowanie długookresowe dotyczy pożyczania

pieniędzy co najmniej na jeden rok. Takiego finansowania wymagają duże

przedsięwzięcia gospodarcze, w rodzaju budowy zakładu, zakupu urządzeń i

maszyn, dużego programu badawczego itp.


Jaki jest powód, by pożyczyć pieniądze firmie na rok lub dłużej?

Odpowiedź jest prosta - zyski z dużych przedsięwzięć gospodarczych, takich

jak budowa nowych zakładów, mogą być osiągane przez wiele lat.

Kredytobiorcy mogą więc spłacać swoje zobowiązania zgodnie z ustalonym

wcześniej harmonogramem.


Najczęściej wykorzystywanymi przez firmy źródłami finansowania

długookresowego są: zyski zatrzymane, kredyty długoterminowe, leasing oraz

emisja akcji lub obligacji.


- Zatrzymane (nie podzielone) zyski. Spółki - jak wiemy, wypracowane w

danym okresie zyski mogą wypłacić udziałowcom lub akcjonariuszom w formie

dywidendy lub zainwestować ponownie w firmę. Jak już wspomnieliśmy, nie

podzielone zyski są często ważnym źródłem finansowania dużych przedsięwzięć

inwestycyjnych.


- Kredyty długoterminowe. Przeznacza się je głównie na inwestycje, a więc

na zakup urządzeń, maszyn, budynków i innych kosztownych elementów

wyposażenia firmy. Długoterminowe kredyty są spłacane po okresie dłuższym

niż rok. Banki udzielając kredytów, stosują różne formy prawnego

zabezpieczenia ich spłaty. Najbardziej popularną formą zabezpieczenia

zwrotu kredytu długoterminowego jest wpis hipoteczny na nieruchomości

będącej własnością kredytobiorcy. Przy takim zabezpieczeniu, gdyby

kredytobiorca nie był w stanie spłacić kredytu, kredytodawca może przejąć

nieruchomość (ziemię wraz z zabudowaniami) na własność. W ten sam sposób

zabezpieczone są wieloletnie kredyty hipoteczne, zaciągane na zakup domów

mieszkalnych. W Polsce kredyt hipoteczny jest wykorzystywany na niewielką

skalę ze względu na wysoki poziom nominalnych stóp procentowych oraz

niedoskonałość niektórych rozwiązań prawnych.


- Leasing. Przypomina on dzierżawę, kupno na raty lub pożyczkę. Polega na

tym, że leasingodawca zobowiązuje się oddać leasingobiorcy w użytkowanie

określony przedmiot w zamian za płatności dokonywane w ratach. Jest on

obecnie bardzo popularny i dlatego omawiamy go dokładniej w "Materiale

dodatkowym".




Emisja obligacji. W wielu krajach o gospodarce rynkowej duże spółki

zdobywają środki pieniężne na finansowanie długoterminowych przedsięwzięć

poprzez emisję i sprzedaż obligacji. Obligacja jest rodzajem skryptu

dłużnego - dokumentu stwierdzającego prawo wierzyciela do otrzymania w

określonym terminie zwrotu pożyczonych pieniędzy. Oprócz tego osoba, która

kupiła obligacje, otrzymuje regularnie odsetki. Pieniądze uzyskane ze

sprzedaży obligacji są dla spółki formą pożyczki, a w związku z tym

właścicieli obligacji należy traktować jako kredytodawców spółki. Tym samym

spółka jest prawnie zobowiązana płacić posiadaczom obligacji odsetki oraz

spłacić kwotę pożyczki równą wartości nominalnej obligacji w terminie jej

wykupu. Spółka, poszukująca środków finansowych, sprzedaje obligacje po

uzgodnionej cenie instytucji gwarantującej emisję obligacji. Następnie

firma, która przyjęła na siebie zobowiązanie rozprowadzenia emisji,

odsprzedaje obligacje w drodze oferty publicznej. Kiedy obligacje znajdą

swoich nabywców, dalszy obrót dokonuje się na giełdzie papierów

wartościowych lub na rynku pozagiełdowym. Podobnie jak ma to miejsce w

przypadku akcji, o wartości rynkowej obligacji decydują warunki podaży i

popytu. Osoby rozważające zakup obligacji spółek powinny porównać

bezpieczeństwo i rentowność takiej inwestycji z bezpieczeństwem i

rentownością obligacji emitowanych przez Skarb Państwa. W przypadku spółek,

nawet tych największych, istnieje pewne ryzyko ich niewypłacalności, to

znaczy niewywiązania się z płatności odsetek lub spłaty wartości nominalnej

obligacji. Na rynku finansowym w Polsce pojawiają się też obligacje

zamienne. Są to obligacje, które mogą być zamienione na akcje spółki, co

zwiększa ich atrakcyjność dla inwestorów. Jeśli bowiem spółka osiąga bardzo

wysokie zyski, to jej akcje są bardzo atrakcyjne i ich cena rośnie, co

oznacza, że inwestor może zamienić obligacje na akcje i dzięki temu

partycypować w zyskach spółki. Jeśli wyniki spółki nie są tak pomyślne, to

inwestor nie zamienia obligacji na akcje i otrzymuje tylko zwrot

zainwestowanego kapitału, tak jak w przypadku zwykłych obligacji.


Obecnie obligacje stają się coraz popularniejszą formą zdobywania

kapitału. Emitują je nie tylko przedsiębiorstwa, ale także miasta

(pierwszym miastem emitującym obligacje komunalne była w 1995 r. Gdynia).








Emisja akcji




Duże spółki akcyjne często zdobywają fundusze w drodze publicznej

sprzedaży akcji. Zamiast więc pożyczać pieniądze, otrzymują je od nowych

właścicieli. W odróżnieniu od posiadaczy obligacji akcjonariusze są

właścicielami spółki. Upoważnia ich to do udziału w podejmowaniu decyzji,

dotyczących między innymi wyboru rady nadzorczej oraz podziału zysku.


Spółki akcyjne emitują dwa rodzaje akcji: zwykłe oraz uprzywilejowane.




Akcje zwykłe upoważniają ich posiadacza, proporcjonalnie do liczby

posiadanych akcji, do głosowania w sprawach wyboru rady nadzorczej,

kierunków rozwoju spółki oraz do udziału w wypracowanych przez spółkę

zyskach. Posiadanie akcji uprzywilejowanych daje pewne ważne preferencje w

porównaniu z akcjami zwykłymi. Ich uprzywilejowanie wyraża się w przyznaniu

prawa do: 1) udziału w głosowaniu na zasadzie większej liczby głosów niż

akcji (np. trzy głosy na jedną akcję); 2) otrzymywania określonej

dywidendy, zanim zostanie ona wypłacona za akcje zwykłe; oraz 3)

pierwszeństwa w podziale majątku spółki w przypadku jej likwidacji.


- Spółka akcyjna TETA wyemitowała 100 000 akcji zwykłych i 50 000 akcji

uprzywilejowanych o nominale 10 złotych. W statucie spółki określono, że

dywidenda przypadająca na 1 akcję uprzywilejowaną wynosi 1 zł i jest

wypłacana przed dywidendą przypadającą na akcje zwykłe. W zeszłym roku

walne zgromadzenie akcjonariuszy zdecydowało, że z osiągniętego przez

spółkę zysku 100 tys. zł zostanie przeznaczone na wypłacenie dywidendy.

Dywidenda przypadająca na akcje uprzywilejowane wyniosła 50 tys. zł

(ponieważ 50 000x1 zł = 50 000 zł). Reszta pieniędzy została rozdzielona

pomiędzy posiadaczy akcji zwykłych, z których każdy otrzymał 50 gr za jedną

akcję (ponieważ 50 000 zł/100 000 = 0,50 zł).


Jeśli spółka poniosłaby stratę, to w konsekwencji dywidenda nie zostałaby

wypłacona ani posiadaczom akcji zwykłych, ani uprzywilejowanych.


Sprzedaż i kupno papierów wartościowych spółek (obligacji i akcji)

dokonuje się na "rynku obligacji" oraz na "rynku akcji", czyli giełdzie.

Uwaga, z jaką radio, telewizja i prasa komentują wydarzenia na giełdzie,

jest najlepszym dowodem, jak bardzo powszechne stało się w Polsce

posiadanie akcji. W przyszłości liczba akcjonariuszy będzie rosła wraz ze

wzrostem liczby spółek akcyjnych notowanych na Giełdzie Papierów

Wartościowych w Warszawie.


W Polsce nad bezpieczeństwem inwestorów kupujących akcje czuwa Komisja

Papierów Wartościowych.




Komisja Papierów Wartościowych (KPW) jest instytucją rządową

odpowiedzialną za ochronę interesów inwestorów kupujących papiery

wartościowe. Działa ona na podstawie zasady caveat emptor. Ten łaciński

zwrot oznacza "niech kupujący ma się na baczności". Stosując tę zasadę, KPW

wymaga, by spółki przekazywały społeczeństwu niezbędne informacje o swojej

działalności i sytuacji finansowej. Gdy warunek ten jest spełniony,

inwestorzy sami muszą ocenić ryzyko związane z zakupem akcji.


Informacje, wymagane przez KPW zawarte są w prospekcie emisyjnym. Jest on

wydawany dla każdej nowej emisji akcji i dostarcza potencjalnym inwestorom

obszernej wiedzy o sytuacji ekonomicznej spółki. Prospekt przypomina roczne

sprawozdanie, w którym zarząd prezentuje akcjonariuszom wyniki finansowe i

sytuację spółki.




W jaki sposób przebiega publiczna emisja akcji i obligacji? Bardzo

korzystnym rozwiązaniem dla spółki, która decyduje się na emisję papierów

wartościowych, jest znalezienie instytucji gotowej zagwarantować powodzenie

emisji. Instytucja taka zobowiązuje się do zakupu, po uzgodnionej cenie,

całej emisji papierów wartościowych, które następnie sprzedaje szerokiej

publiczności. W ten sposób spółka uzyskuje gwarancję sprzedaży wszystkich

nowo emitowanych papierów wartościowych. W przypadku gdy jest wysoki popyt

na emitowane papiery wartościowe, instytucja gwarantująca zrealizuje zysk,

wynikający z różnicy między uzgodnioną ceną zakupu i ceną sprzedaży

papierów wartościowych. Poniesie natomiast stratę, gdyby okazało się, że

popyt jest niski. W celu minimalizacji ryzyka potencjalnych strat

instytucje finansowe, zajmujące się gwarantowaniem emisji, często łączą się

w tzw. konsorcja, aby rozprowadzić nowo emitowane przez spółkę papiery

wartościowe.


Sprzedaż nowo emitowanych papierów wartościowych realizuje się na tzw.

rynku pierwotnym. Wiemy już, w jaki sposób spółka może rozprowadzić nową

emisję papierów wartościowych. Dalszy obrót nimi dokonuje się na tzw. rynku

wtórnym za pośrednictwem giełdy papierów wartościowych lub na rynku

pozagiełdowym. Oczywiście, zyski związane z obrotem papierami wartościowymi

na rynku wtórnym, stają się udziałem podmiotów przeprowadzających

transakcje kupna i sprzedaży. Spółka, której akcje są przedmiotem obrotu,

nie partycypuje ani w zyskach, ani w stratach towarzyszących tym

transakcjom.








Giełda papierów wartościowych




Giełda to miejsce, gdzie w sformalizowany sposób dokonuje się transakcji.

Na giełdach towarowych handluje się towarami (np. zbożami, ropą, metalami

itd.), a na giełdach papierów wartościowych sprzedaje się i kupuje papiery

wartościowe. Giełdy papierów wartościowych powstały wraz z gospodarką

kapitalistyczną, np. giełda w Londynie powstała w 1773 r. Obecnie na

świecie funkcjonuje wiele giełd, a największą z nich jest giełda w Nowym

Jorku, gdzie handluje się akcjami ponad 2000 spółek (w Warszawie ok. 100).

Są również rynki pozagiełdowe (over-the-counter), najważniejszym z nich

jest całkowicie skomputeryzowany rynek NASDAQ w USA, na którym handluje się

akcjami małych i nowo powstałych spółek, jak również akcjami takich

gigantów, jak Microsoft czy IBM.


Aby kupić lub sprzedać akcje spółek notowanych na giełdzie, należy

skorzystać z usług biura maklerskiego. Właścicielami największych biur

maklerskich w Polsce są banki. Zlecenie kupna lub sprzedaży akcji przyjmuje

makler prowadzący rachunki inwestycyjne papierów wartościowych (sprzedawca

posiadający licencję na prowadzenie obrotu papierami wartościowymi) i

przekazuje je na giełdę. Giełda działa na podobnej zasadzie jak aukcja.

Inwestorzy za pośrednictwem biur maklerskich składają zlecenia dokonania

transakcji. Określają oni wtedy cenę, po jakiej są gotowi dokonać

transakcji. Inwestorzy mogą składać zlecenia z limitem ceny - czyli

określają maksymalną cenę, po której chcą kupić, lub minimalną, za którą

chcą sprzedać. Mogą też złożyć zlecenie po każdej cenie. Maklerzy,

reprezentujący kupujących i sprzedających, ustalają jednolity kurs papieru

wartościowego, tak aby zapewnić najwyższe obroty, a jednocześnie możliwie

jak najmniejszą różnicę między popytem i podażą oraz możliwie jak

najmniejszą zmianę kursu. Jeśli na rynku występuje duża nierównowaga między

popytem a podażą, to makler składa inwestorom oferty zakupu/sprzedaży, tak

aby zmniejszyć nierównowagę. Gdy równowaga zostaje osiągnięta następuje

dogrywka, w trakcie której inwestorzy mogą kupować i sprzedawać aktywa po

ustalonym wcześniej kursie.


Po dokonaniu transakcji biuro maklerskie w ciągu jednego dnia rozlicza ją

z klientem. Jednocześnie w ciągu trzech dni biuro maklerskie rozlicza się

za pomocą Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych i banku rozliczeniowego

z kontrahentami, którzy zawarli transakcję z jego klientami.




Inwestycje i spekulacja. Osoby, które kupują akcje po to, by w długim

okresie uczestniczyć w podziale zysków i rozwoju spółki, określane są

mianem inwestorów długookresowych. Natomiast osoby, które dążą do

realizacji zysku w drodze kupna i sprzedaży akcji, nazywane są inwestorami

krótkoterminowymi - spekulantami. Mimo pewnych negatywnych skojarzeń, rola

spekulantów na rynku jest jak najbardziej pozytywna - zapewniają oni bowiem

płynność rynku.




Inwestowanie w akcje spółek. Inwestorzy uczestniczą w podziale zysków

spółki w postaci otrzymywanej okresowo dywidendy. Co więcej, jeśli spółka

będzie się dynamicznie rozwijała i przynosiła w długim okresie zyski,

wówczas wzrośnie również wartość jej akcji. Inwestorzy będą mogli sprzedać

akcje po cenie wyższej, niż ta, po której je kupili. W rezultacie osiągną

zysk kapitałowy lub po prostu zysk ze sprzedaży.




Spekulowanie akcjami spółek. Gracze krótkoterminowi dzielą się na dwie

grupy. Pierwsza grupa, określana mianem byków, ma nadzieję osiągnąć zyski

dzięki trafnemu prognozowaniu wzrostu cen akcji w przyszłości. Druga grupa,

znana jako niedźwiedzie, ma nadzieję osiągnąć zyski, prawidłowo przewidując

spadek cen akcji.


O bykach mówi się, że "kupują długo". To znaczy kupują oni akcje z

zamiarem przetrzymania ich tak długo, aż będzie możliwa ich sprzedaż po

wyższej cenie.


- Kuba przewidywał, że cena akcji Banku Gdańskiego SA, sprzedawanych po

42 zł za akcję, szybko pójdzie w górę. Zlecił maklerowi zakup 200 akcji.

Dwa tygodnie później cena akcji Banku Gdańskiego SA wynosiła 53 zł za akcję

i Kuba zlecił maklerowi sprzedaż akcji. Prowizja, którą płaci biuru

maklerskiemu za handel akcjami wynosi 1,5% od każdej transakcji. Kuba

zarobił netto (tzn. po uwzględnieniu prowizji maklerskiej) 1915 zł. Gdyby

natomiast cena spadła do 39 zł, to straciłby 843 zł.


O niedźwiedziach mówi się natomiast, że "sprzedają krótko". Ponieważ

oczekują, że cena akcji w przyszłości spadnie, niedźwiedzie sprzedają akcje

po bieżącej cenie. Jeśli cena spadnie, odkupują ponownie akcje, ale po

niższej cenie. Różnica między ceną sprzedaży a ceną ponownego zakupu

stanowi o wielkości zysku osiągniętego przez niedźwiedzie. Oczywiście, tak

jak miało to miejsce w przypadku byków, również niedźwiedzie przekazują

maklerowi prowizję od transkacji sprzedaży i kupna akcji.


- Michał przeczuwał, że notowania akcji Banku Śląskiego spadną. Akcje

tego banku były wówczas notowane po 301 zł za sztukę. Zlecił maklerowi

sprzedaż 50 akcji, za co po potrąceniu prowizji otrzymał 14824,25 zł. Trzy

tygodnie później akcje Banku Śląskiego notowane były po 280 zł. Michał

zlecił maklerowi, by dokończył transakcję i zakupił z powrotem 50 akcji.

Razem z prowizją 50 akcji kosztowało 14210 zł. W wyniku krótkiej sprzedaży

Michał osiągnął zysk w wysokości 614,25 zł. Jeśli natomiast wbrew

oczekiwaniom cena akcji wzrosłaby do np. 330 zł, to Michał straciłby

1923,25 zł.




Spekulowanie obligacjami. Ponieważ obligacje nie dają prawa do udziału w

zysku emitenta, ich wartość jest w miarę stabilna, więc raczej nie nadają

się one do celów spekulacyjnych, lecz do inwestycji długookresowych o w

miarę stałej dochodowości.








Jak zrobić majątek na giełdzie?




Zrobienie majątku na giełdzie jest marzeniem wielu ludzi na świecie.

Niektórym nawet to się udało. Kiedy będziesz chciał osiągnąć sukces,

pamiętaj o kilku sprawach.


- Inwestowanie na giełdzie jest ryzykowne. Ceny akcji zmieniają się i

łatwo stracić pieniądze. W czasie wielkiego krachu w USA w 1929 r. sporo

pieniędzy utracili doskonali "specjaliści" od pieniędzy, m.in. A. Mellon,

J. D. Rockefeller, a także sławny ekonomista, którego poznasz w Rozdziale

11, Irving Fisher.


- Na giełdzie pewna jest tylko jedna rzecz: kursy akcji zmieniają się. Z

faktu, że ceny rosną wynika to, że kiedyś zapewne spadną. Mogą spaść już

jutro, za tydzień, za rok, ale spadną. Podobnie, jeśli ceny obecnie

spadają, to w przyszłości zapewne wzrosną, ale zanim tak się stanie mogą

jeszcze długo spadać.


- Nie ma żadnej magicznej formuły. Wielu sądzi, że jest jakiś system,

metoda pozwalająca z giełdy uczynić "maszynkę do zarabiania pieniędzy". Nie

wierz w to, gdyby tak było, jego wynalazca byłby dziś nieskończenie bogaty

i wszyscy stosowaliby tę metodę. Z reguły, kiedy ceny akcji rosną,

spotykasz wielu ludzi, którzy opowiadają ci o swoich sposobach inwestowania

na giełdzie i dochodach, które im to przynosi. Kiedy ceny spadają, ludzie

ci cichną i nie rozmawiają już z tobą o giełdzie.




Jak zdobyć miano nieomylnego doradcy giełdowego?


Wyślij do stu inwestorów "poufną" informację. Pięćdziesięciu napisz, że w

ciągu najbliższego tygodnia akcje np. Dębicy wzrosną, pozostałym, że

spadną. Za tydzień prześlij kolejne informacje, tym razem tylko do tych,

którym doradziłeś dobrze tydzień temu. Dwadzieścia pięć osób poinformuj, że

za tydzień akcje Żywca zdrożeją, pozostałym powiedz, że stanieją. Po

tygodniu w oczach dwudziestu pięciu inwestorów uchodzisz już za wielkiego

eksperta albo za człowieka, który ma "dojście" do informacji.




Jeśli mimo to pragniesz grać na giełdzie, to staraj się zdobyć jak

najwięcej informacji o funkcjonowaniu rynku akcji. Cena (kurs) akcji w

długim okresie jest odzwierciedleniem wartości spółki. Akcja to przecież

tytuł współwłasności firmy i prawo do udziału w jej zyskach. Stąd prosta

zależność: w długim okresie im większy zysk, tym wyższe dywidendy, a więc

wyższa wartość firmy i tym samym jej cena. W krótkim okresie na cenę

większy wpływ wywiera relacja popytu i podaży. Aby zmniejszyć ryzyko, warto

jest zdywersyfikować (zróżnicować) swój portfel akcji, czyli mieć akcje

kilku lub nawet kilkunastu spółek, dobrze jeśli z różnych branż. Decydując

się na kupno akcji, pamiętaj, że na ogół po dużych wzrostach następują

znaczne spadki.


Badania kształtowania kursów akcji są prowadzone od wielu lat. Porównuje

się miedzy innymi rezultaty osiągane przez uczestników rynku stosujących

różne techniki inwestowania. Pozwala się nawet inwestować małpom i

porównuje ich osiągnięcia z osiągnięciami najlepszych analityków. Wyniki

tych badań nie są zachęcające. Przeciętne rezultaty inwestowania (mierzone

stopą zwrotu z jednej zainwestowanej złotówki) są bardzo zbliżone do

rezultatów losowo ukształtowanego portfela akcji. Oznacza to, że

statystycznie niezależnie czy o strukturze portfela akcji decyduje małpa,

analityk giełdowy czy losowanie, wyniki będą zbliżone.


Czy można więc zrobić majątek na giełdzie? Ależ tak, wystarczy napisać

książkę jak zrobić majątek na giełdzie i sprzedać ją, pozostając z dala od

giełdy. Jednak metoda ta nie jest bardzo popularna i dlatego większość

inwestorów ma swoje własne sposoby. Generalnie inwestorów giełdowych można

podzielić na zwolenników analizy technicznej i analizy fundamentalnej.


- Analiza techniczna polega na przewidywaniu trendów na podstawie kursów

z przeszłości. "Materiał dodatkowy w Zeszycie ćwiczeń" napisany przez jej

zagorzałego zwolennika, nota bene chirurga, dostarczy ci więcej informacji

na ten temat.


- Analiza fundamentalna to wycena wartości spółki, na której podstawie

przewiduje się wysokość jej notowań. Wymaga ona dużej wiedzy z zakresu

rachunkowości i finansów spółek. Do analizy kondycji spółki służą różnego

rodzaju wskaźniki, które omówione zostały w komentarzu "Interpretacja tabel

z informacjami giełdowymi".


Fundamentaliści zwracają uwagę, że analiza techniczna, jest, owszem,

bardzo pomocna, ale do wyjaśniania tego, co już się wydarzyło, ale bezradna

wobec przewidywania przyszłości. Można próbować pogodzić te dwa stanowiska.

Analiza techniczna bardziej sprawdza się w krótkim okresie, kiedy na

zachowania inwestorów duży wpływ wywierają czynniki psychologiczne. W

dłuższym czasie większego znaczenia nabierają "fundamenty", czyli zdolność

spółki do generowania zysków.


Oprócz fundamentalistów i techników są jeszcze inwestorzy, którzy kierują

się zdobytymi informacjami.


- Wujek Sławka, twojego kolegi ze szkoły, który pracuje w dużej spółce

giełdowej, zdradził Sławkowi, że jego firma zamierza podpisać olbrzymi

kontrakt z dużym partnerem zagranicznym. Postanowiłeś skorzystać z okazji i

zainwestowałeś sporo pieniędzy w akcje tej firmy.


Jeśli informacja okaże się prawdziwa, to możesz zarobić sporo pieniędzy.

Odradzamy ci jednak inwestowanie w ten sposób. Po pierwsze, wykorzystywanie

takich informacji jest przestępstwem, gdyż jednym z fundamentalnych założeń

giełdy jest równy dla wszystkich dostęp do informacji. Po drugie, nie licz

na dobre informacje. Informacja taka dużo kosztuje i nikt nie udzieli ci

jej za darmo. Wszelkie tego typu informacje traktuj więc jako plotki.


Jeśli po tych informacjach nadal zamierzasz samodzielnie inwestować na

giełdzie, to pamiętaj, aby nigdy nie inwestować pożyczonych pieniędzy lub

pieniędzy, które masz przeznaczone na ważne cele życiowe. Inwestując nie

myśl, ile możesz zyskać, ale ile możesz stracić. Inwestuj więc spokojnie i

ćwicz silne nerwy. Nie zdziw się bowiem, że akcje spółki, którą kupiłeś,

będą spadać przez najbliższy tydzień, a akcje, które sprzedałeś, w ciągu

miesiąca zdrożeją o sto procent. Wyluzuj się i pociesz, że w długim okresie

większość cen wzrośnie.








Sprawozdania finansowe




Podstawowym źródłem informacji wykorzystywanych w analizach ekonomicznych

przedsiębiorstw są różnego rodzaju sprawozdania finansowe. Najważniejsze

to: rachunek zysków i strat, bilans oraz sprawozdanie z przepływu środków

pieniężnych.




Rachunek zysków i strat informuje o rentowności przedsiębiorstwa.

Rentowność to stosunek przychodów ze sprzedaży do kosztów. Rachunek zysków

i strat mówi wiele o rentowności przedsiębiorstwa, ale nie pozwala na ocenę

jego płynności (termin ten był omówiony w Rozdziale 4. i oznacza szybkość,

z jaką aktywa przedsiębiorstwa można zamienić na gotówkę). Może się bowiem

zdarzyć, że poważne kłopoty finansowe grożące bankructwem ma rentowne

przedsiębiorstwo. Dzieje się tak wtedy, gdy dłużnicy nie płacą w terminie

swoich zobowiązań i w kasie przedsiębiorstwa zabraknie pieniędzy na

pokrycie bieżących wydatków. O sytuacji finansowej podmiotu gospodarczego w

danym dniu mówi bilans. Porównuje on majątek podmiotu gospodarczego oraz

źródła jego finansowania na dany dzień. Pomocniczym sprawozdaniem

umożliwiającym ocenę płynności jest sporządzane na bazie bilansu i rachunku

zysków i strat sprawozdanie z przepływu środków pieniężnych. Innymi słowy,

sprawozdanie to informuje o "stanie kasy".


Dla pełnej analizy finansowej firmy w danym okresie niezbędne są

następujące sprawozdania:


- bilans otwarcia okresu;


- rachunek zysków i strat za dany okres;


- sprawozdanie z przepływu środków pieniężnych w danym okresie;


- bilans zamknięcia okresu.


Między wyżej wymienionymi sprawozdaniami istnieją ścisłe zależności.

Bilans otwarcia informuje, z jakim majątkiem (aktywami) oraz z jakimi

źródłami finansowymi (pasywa) podmiot gospodarczy rozpoczyna działalność.

Działalność podmiotu w ciągu okresu mierzona w kategoriach przychodów i

kosztów (rachunek zysków i strat) daje efekt w postaci powiększenia źródeł

finansowania (kapitału własnego) w przypadku zysku lub zmniejszenia źródeł

finansowania (kapitału własnego) w przypadku straty. Działalność w tym

samym okresie mierzona w kategoriach pieniężnych - wpływów i wydatków

(rachunek przepływu środków pieniężnych) przynosi efekt w postaci

powiększenia stanu gotówki, jeśli wpływy w okresie przewyższają wydatki,

lub zmniejszenia gotówki, jeśli wydatki są wyższe od wpływów w okresie. W

wyniku działalności w ciągu okresu podmiot gospodarczy kończy go w

określonej sytuacji majątkowej i finansowej odwzorowanej w bilansie

zamknięcia.








Rachunek zysków i strat




Rachunek zysków i strat prezentuje efekty zdarzeń gospodarczych, których

rezultatem jest wynik finansowy firmy (zysku lub straty) w danym okresie

(np. w ciągu roku).


Podstawową pozycją w rachunku zysków i strat jest sprzedaż netto

produktów i usług oraz towarów i materiałów. Po odjęciu kosztów

operacyjnych, czyli kosztów produkcji sprzedanych wyrobów, otrzymujemy zysk

operacyjny. Kolejnym elementem rachunku zysków i strat są przychody i

koszty finansowe, które dotyczą m.in. sprzedaży papierów wartościowych oraz

kosztów obsługi zadłużenia, głównie odsetek od kredytów i pożyczek,

obligacji, opłat związanych z leasingiem.


Po odjęciu od zysku operacyjnego kosztów finansowych netto (koszty

finansowe - przychody finansowe) otrzymujemy zysk brutto, który

pomniejszony o podatek dochodowy stanowi zysk netto. Zysk netto podlega

podziałowi na część przeznaczoną na dywidendy dla właścicieli firmy

(akcjonariuszy) i część pozostającą w firmie, stanowiącą własne źródło

finansowania działalności.






Rachunek zysków i strat dla Wólczanki w 1993 r. (w tys. starych złotych)




Przychody ze sprzedaży - 469779


Koszty operacyjne - 411853


Zysk operacyjny - 57926


Koszty finansowe - 5116


Zysk brutto - 52810


Podatek dochodowy - 24954


Zysk netto - 27856








Bilans




Drugim podstawowym sprawozdaniem finansowym sporządzanym przez firmę jest

bilans, który pokazuje aktywa i pasywa przedsiębiorstwa. Na ogół aktywa

ujmowane są według płynności, a zobowiązania według terminu spłaty.




Aktywa są to środki gospodarcze będące własnością firmy, wykorzystywane

do prowadzenia działalności gospodarczej. Aktywa występujące w bilansie są

zwykle dzielone na grupy. Według najczęściej stosowanego podziału wyróżnia

się w ramach tej klasyfikacji: aktywa bieżące (majątek obrotowy) i aktywa

długoterminowe (majątek trwały). Środki pieniężne oraz inne aktywa, co do

których przewiduje się, że będą sprzedane, zużyte bądź zamienione w środki

pieniężne, w ciągu roku nazywane są aktywami bieżącymi.


Aktywa bieżące są zwykle wymieniane w bilansie według stopnia rosnącej

płynności. Z tego względu zapasy materiałów, produktów i towarów wymieniane

są jako pierwsze, następnie należności, rynkowe papiery wartościowe i na

końcu środki pieniężne.


Zapasy towarów są to nie sprzedane wyroby, przechowywane w celu sprzedaży

klientom. Inne - obejmować mogą zapasy materiałów, produktów gotowych i

produkcji w toku.


Należności są to kwoty, które klienci są winni firmie z tytułu dostaw

materiałów, towarów, robót i usług. Kolejną pozycję aktywów bieżących

stanowią rynkowe papiery wartościowe, zakupione w celu odsprzedaży, takie

jak: obligacje, akcje obce, bony skarbowe itp. Środki pieniężne obejmują

depozyty bankowe, gotówkę, czeki, weksle.


Do aktywów trwałych zaliczamy rzeczowe składniki majątku trwałego

(maszyny, budynki), wartości niematerialne i prawne (np. zakupione przez

spółkę licencje, patenty, znaki towarowe, programy komputerowe, wartość

firmy) oraz finansowe składniki majątku trwałego (udziały w obcych

podmiotach, papiery wartościowe, pożyczki).


Druga strona bilansu przedstawia pasywa, czyli omówione już na początku

rozdziału źródła finansowania majątku przedsiębiorstwa (aktywa).






Bilans Wólczanki SA w 1993 r. (w tys. starych złotych)


Tabela składa się z czterech rubryk: 1 rubryka (w pierwszej części

aktywa, zaś w drugiej pasywa); 2 rubryka - bilans otwarcia; 3 rubryka -

bilans zamknięcia; 3 rubryka - zmiana stanu.




Aktywa


Majątek trwały83397,105215,21818


Majątek obrotowy98784,113083,14299


Zapasy41283,46944,5661


Należności41048,52845,11797


Papiery wartościowe0,0,0


Środki pieniężne16453,13294,-3159


Razem aktywa182181,218198




Pasywa


Kapitał własny123341,150414,27073


Zobowiązania krótkoterminowe40084,55501,15417


Zobowiązania długoterminowe18756,12383,-6373


Razem pasywa182181,218298








Sprawozdanie z przepływu środków pieniężnych




Sprawozdanie z przepływów pieniężnych (cash flow) służy do zarządzania

płynnością finansową, nie zaś rentownością, czym w zasadniczy sposób różni

się od rachunku zysków i strat. Oznacza to, iż w sprawozdaniu tym ukazywane

są dokonania spółki w ciągu danego okresu mierzone w kategoriach

pieniężnych. Jeśli więc sprzedamy w grudniu towar z odroczoną do stycznia

płatnością, to w rachunku zysków i strat za dany rok pojawią się wpływy ze

sprzedaży, mimo że do kasy przedsiębiorstwa nie wpłynęły jeszcze pieniądze.

Wpłynięcie gotówki w styczniu odnotowane zostanie w sprawozdaniu z

przepływu środków pieniężnych.








Podsumowanie




Firmy mogą zdobywać pieniądze ze źródeł wewnętrznych i zewnętrznych.

Większość funduszy wewnętrznych pochodzi z zysków. Głównymi źródłami

zewnętrznych funduszy są kredyty i sprzedaż akcji.


Duże spółki często zdobywają pieniądze, emitując akcje i obligacje.

Właściciele obligacji pożyczają korporacji pieniądze i stają się jej

wierzycielami. Posiadanie akcji oznacza prawo do własności spółki, a więc

akcjonariusze są współwłaścicielami firmy.


Posiadacze obligacji otrzymują odsetki przez okres trwania pożyczki, plus

sumę właściwą równą wartości nominalnej obligacji w terminie wykupu

obligacji. Akcjonariusze partycypują natomiast w zyskach w formie

dywidendy, gdy walne zgromadzenie uchwali jej wypłacanie. Kiedy

akcjonariusze sprzedają akcje, otrzymają za nie tyle, ile są one warte na

rynku w dniu sprzedaży.


Akcje oraz obligacje, znajdujące się w rękach społeczeństwa, są

sprzedawane na giełdzie papierów wartościowych lub na pozagiełdowym rynku

papierów wartościowych. Każdy może zostać inwestorem i próbować pomnożyć

swój majątek. Jednak na giełdzie trzeba grać z rozwagą i choć przynosi ona

dochody, trzeba się liczyć z krótkookresowymi stratami.


Z analizy sprawozdań finansowych firmy (rachunku wyników, bilansu oraz

sprawozdania z przepływów finansowych) inwestorzy oraz inne zainteresowane

osoby mogą uzyskać wiele ważnych informacji o sytuacji finansowej firmy.




--------------------


Materiał dodatkowy


-------------------




Koszty kredytu


Wzór na obliczanie odsetek wygląda następująco:


O = KKxSPxT, gdzie:


O = całkowita suma odsetek;


KK = kwota kredytu;


SP = roczna stopa procentowa;


T = okres kredytowania w latach.


Załóżmy, na przykład, że Bank Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych (BISE) SA

udzielił Janowi Kowalskiemu 100000 zł kredytu na 20%, rocznie. Kowalski

zobowiązał się, że spłaci kredyt w ciągu sześciu miesięcy. Ile pieniędzy

otrzyma BISE SA, gdy nadejdzie termin spłaty? Prawidłowa odpowiedź brzmi

110 000 zł, ponieważ:


O = 100 000 (20/100 (stopa procentowa) (6/12 (czas) = 10 000;


100 000 zł (KK) + 10 000 zł (O) = 110 000 zł


Przy odsetkach spłacanych co miesiąc wielkość spłat jest stała lub też

maleje w miarę spłacania kredytu. W tym drugim przypadku łatwo jest

obliczyć: wielkość kolejnych miesięcznych płatności, pamiętając, że odsetki

równe są 1/12 rocznej stopy procentowej i naliczane są wyłącznie od kwoty

zadłużenia.


Firma Maksio pożyczyła 120 000 zł na 1 rok przy stopie procentowej 24%.

Co miesiąc firma spłacać będzie 1/12 kapitału, czyli 10 000 zł plus

odsetki. W pierwszym miesiącu płatność wyniesie 10 000 zł (kapitał) + 120

000 x (24%/12) = 10 000 zł + 2 400 zł = 12 400 zł. W następnym miesiącu

spłata wyniesie 10 000 zł + 110 000 x (24%/12) = 10 000 zł + 2 200 zł = 12

200 zł itd.


Kredyty udzielane na cele gospodarcze lub konsumpcyjne są często

dyskontowane. Oznacza to, że całkowita suma odsetek jest odliczana od kwoty

przyznanego kredytu i kredytobiorca otrzymuje pozostałą kwotę. Natomiast

kredytodawca uzyskuje zwrot pełnej kwoty kredytu w momencie jego

zapadalności, czyli wyznaczonego terminu spłaty.


Exactus sp. z o.o. uzyskała z Banku Śląskiego 100 tys. zł kredytu na

okres trzech miesięcy. Ustalono, że kredyt zostanie zdyskontowany przy

stopie równej 16%.


Pytanie: jaką sumę pieniędzy uzyskała firma Exactus w momencie

uruchomienia kredytu? a jaką kwotę firma musiała zwrócić Bankowi Śląskiemu

po okresie trzech miesięcy?


Odpowiedź: Exactus otrzymał w momencie uruchomienia kredytu 96 000 zł:


100 000 zł x 16/100 x 3/12 = 4 000 zł


100 000 zł - 4 000 zł = 96 000 zł


Exactus zwrócił 100 000 zł, ponieważ tyle wynosiła kwota przyznanego

kredytu.






Leasing


Leasing jest stosunkowo nową formą finansowania inwestycji, która

wykształciła się na początku drugiej połowy bieżącego stulecia w USA.

Obecnie udział leasingu w obrocie dobrami inwestycyjnymi w USA wynosi

prawie 30%.


Przez leasing rozumie się transakcje, które polegają na oddaniu przez

jedną ze stron (firmę leasingową) drugiej (klientowi) dóbr inwestycyjnych

do czasowego użytkowania. Dobra te zostają zakupione przez firmę leasingową

specjalnie w celu oddania ich do użytku korzystającemu i pozostają

własnością tej firmy przez cały okres trwania transakcji. Leasingobiorca w

czasie trwania umowy płaci firmie leasingowej czynsz składający się z raty

kapitałowej i odsetek. Oprocentowanie transakcji leasingowej jest z reguły

wyższe niż w przypadku kredytu inwestycyjnego. Jednakże ze względu na

możliwość wliczania miesięcznej opłaty leasingowej w koszty uzyskania

przychodów, leasingobiorca płaci mniejsze podatki.


Ze względu na różnice z punktu widzenia prawa podatkowego wyróżniamy dwie

podstawowe formy leasingu: leasing finansowy, w którym leasingobiorca jest

właścicielem przedmiotu i leasing operacyjny, w którym właścicielem

przedmiotu jest leasingodawca.


Leasing ma istotne zalety w porównaniu z innymi formami finansowania

inwestycji. Po pierwsze, firmy korzystające z tej formy finansowania

uzyskują oszczędności z tytułu płacenia mniejszych podatków, ponieważ

opłaty miesięczne można uznać za koszt uzyskania przychodów, co zmniejsza

podstawę opodatkowania. Po drugie, zastosowanie leasingu operacyjnego w

przeciwieństwie do kredytu bankowego nie pogarsza zdolności kredytowej

firmy, bo nie zwiększa udziału zobowiązań w finansowaniu aktywów. Po

trzecie, leasing umożliwia szerszy dostęp do środków inwestycyjnych dla

małych i średnich firm dysponujących ograniczonymi możliwościami

korzystania z kredytów. Procedura akceptacji klienta jest bardziej

uproszczona, mniejsze są także wymagane zabezpieczenia majątkowe niż w

przypadku zaciągania kredytów inwestycyjnych w bankach. Leasing stanowi też

mniejsze ryzyko dla firm niż kredyt w przypadku wystąpienia trudności ze

spłatą rat.


Opracował: Piotr Urbanek






Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie


W Polsce pierwsza giełda papierów wartościowych powstała w Warszawie 12

maja 1817 r. Początkowo handlowano na niej głównie akcjami i obligacjami,

potem wzrósł udział akcji. W okresie międzywojennym giełdy papierów

wartościowych funkcjonowały także w Katowicach, Krakowie, Lwowie, Łodzi,

Poznaniu i Wilnie. Po wojnie próbowano reaktywować giełdę, ale jej

istnienie było zbyteczne w warunkach "społecznej własności środków

produkcji".


Giełda mogła pojawić się dopiero po upadku gospodarki planowej. Jednak

pięćdziesięcioletnia przerwa w funkcjonowaniu giełdy wytworzyła sytuację

pustki prawno-instytucjonalnej. Rozważając kilka warunków reaktywowania

rynku kapitałowego, zdecydowano się na bezpośrednie przeniesienie

współczesnych rozwiązań prawnych i organizacyjnych funkcjonujących w

krajach kapitalistycznych. Dużej pomocy udzieliła w tym zakresie Spółka

Giełd Francuskich i dlatego rozwiązania przyjęte w Polsce są zbliżone do

francuskich.


Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie jest spółką akcyjną założoną

przez Skarb Państwa. Kapitał akcyjny wynosi 6 mln zł, który podzielony jest

na 60 tys. akcji imiennych, których właścicielami są banki, domy maklerskie

i Skarb Państwa.


W marcu 1991 r. parlament uchwalił ustawę "Prawo o publicznym obrocie

papierami wartościowymi i funduszach powierniczych". Miesiąc później

powstała Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie, a cztery dni później

(16.04.1991 r.) odbyła się pierwsza sesja giełdowa, na której handlowano

wówczas akcjami pięciu spółek. Złożono wówczas 112 zleceń, a łączny obrót

wyniósł 1900 nowych złotych, czyli ówczesną równowartość ok. 2000 dolarów.


Początkowo giełda nie cieszyła się zainteresowaniem inwestorów. Sesje

odbywały się tylko raz w tygodniu, obroty były niewielkie, a ceny akcji

bardzo niskie. Stopniowo zwiększała się liczba notowanych spółek i liczba

sesji w tygodniu, ale prawdziwy przełom nastąpił w 1993 r., kiedy ceny

akcji zaczęły szybko wzrastać. W ciągu 1993 r. Warszawski Indeks Giełdowy

(WIG) - średnia ważona wartością rynkową spółek cena akcji - wzrósł o ponad

1000%, a średnia liczba transakcji wzrosła w 1993 r. do 9832 w porównaniu z

1233 w 1992 r. W 1994 r. ceny akcji gwałtownie spadły, by ponownie rosnąć w

1996 r. Wartość WIG przedstawia wykres 6-3.


Obecnie handel na giełdzie odbywa się na trzech rynkach: podstawowym,

równoległym i wolnym. Zasadnicza różnica między rynkami polega na stopniu

dostępności do nich dla spółek. Najtrudniej dostać się na rynek podstawowy.

Spółki tam notowane muszą spełnić wiele warunków, m.in. wartość akcji musi

być większa niż 24 mln zł, kapitał akcyjny wyższy niż 7 mln zł, a zysk w

ciągu ostatnich trzech latach ponad 3 mln zł. Rygory dostępu na rynek

równoległy są łagodniejsze (np. wartość akcji powyżej 12 mln zł, kapitał

akcyjny > 3 mln zł). Najłatwiej, choć i tak nie jest to proste i tanie,

dostać się na rynek wolny. Minimalna wartość akcji wynosi tylko 4 mln zł, a

kapitał akcyjny 1,5 mln zł. Wynika z tego, że na rynku podstawowym dominują

spółki relatywnie duże i funkcjonujące już od jakiegoś czasu. Dzięki temu

wzbudzają one większe zaufanie inwestorów i ceny ich akcji są na ogół

wyższe i stabilniejsze.


Obecnie na giełdzie handluje się akcjami, świadectwami udziałowymi

Programu Powszechnej Prywatyzacji oraz obligacjami Skarbu Państwa (o

zmiennym oprocentowaniu: jednorocznymi, trzyletnimi i dziesięcioletnimi

oraz o stałym oprocentowaniu: dwu- i pięcioletnimi). Wszystkie papiery

wartościowe występujące na giełdzie mają charakter niematerialny, to znaczy

występują tylko zapisy ewidencyjne, czyli nie ma fizycznie czegoś takiego

jak akcja czy obligacja, jest tylko zapis na odpowiednim koncie. Zapisy

takie prowadzi Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych.


Dzienne wahania kursów nie mogą przekroczyć 10%, dla akcji i 5 punktów

procentowych dla obligacji.


Notowania odbywają się w systemie kursu jednolitego (w czasie sesji

giełdowej ustala się jednolity kurs, według którego dokonuje się

transakcji). Niektóre papiery wartościowe notowane są także w systemie

ciągłym. W systemie tym handluje się nie pojedynczymi akcjami lub

obligacjami, ale blokami o wartości ok. 70 000 zł. Ceny w trakcie notowań

ciągłych mogą zmieniać się wielokrotnie w czasie jednej sesji, a transakcje

zawiera się według kursu z danej chwili.


W czerwcu 7997 r. na giełdzie notowanych było ponad 100 spółek oraz 15

Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, a także w obrocie giełdowym znajdowały

się powszechne świadectwa udziałowe oraz obligacje Skarbu Państwa.








Interpretacja tabel z informacjami giełdowymi


Wiele gazet zamieszcza informacje z giełdy papierów wartościowych. Wyniki

sesji przedstawiane są w tabeli, która oprócz kursu zawiera także inne

informacje.


Tabela podaje różne wskaźniki, i tak:


C/Z - cena rynkowa/zysk mówi, ile złotych inwestorzy gotowi płacić są za

jedną złotówkę zysku netto spółki za cztery ostatnie kwartały. W przypadku

BK - Banku Komunalnego C/Z wynosi 10,1, czyli za 1 złotówkę zysku tej

spółki inwestorzy gotowi są obecnie zapłacić 10,10 zł. Wskaźnik ten

obliczamy dzieląc cenę rynkową przez zysk netto przypadający na jedną

akcję. Wskaźnik cena/zysk może być również zinterpretowany jako liczba lat,

w czasie których zyski netto uzyskane przez przedsiębiorstwo zrównoważą

nakłady poniesione na zakup akcji przy założeniu, iż utrzymywać się one

będą na niezmiennym poziomie. Do kupna akcji zachęca niska wartość tego

wskaźnika.


Dyw. - wskaźnik dywidendy na akcję informuje, jaki procent obecnej ceny

akcji stanowiła ostatnio wypłacona dywidenda. Na przykład dla Animeksu

wynosi on 2,2%. Wskaźnik ten obliczamy dzieląc dywidendę wypłaconą w danym

okresie przez liczbę akcji zwykłych. Wskaźnik pokazuje wartość dywidendy

przypadającą na jedną akcję. Dla inwestorów zainteresowanych bieżącymi

wypłatami dywidendy analiza tego wskaźnika może stanowić istotną przesłankę

do zakupu lub sprzedaży akcji. Im wyższa wartość wskaźnika, tym lepiej.


C/WK - cena rynkowa/wartość księgowa informuje, ile złotych inwestorzy są

skłonni zapłacić za 1 złotówkę aktywów firmy według ich wartości księgowej,

np. dla Agrosu wynosi on 3,58. Wskaźnik ten obliczamy dzieląc cenę przez

wartość księgową spółki. Im niższa wartość tego współczynnika, tym tańsze

jego akcje w stosunku do majątku spółki.








Powiązania rachunku zysków i strat, a także bilansu ze sprawozdaniem z

przepływu środków pieniężnych




Rachunek zysków i strat


Sprzedaż netto - 2775


Koszty wytworzenia sprzedanej produkcji - 2177


- koszt materiałów i wynagrodzeń - 1606


- koszt sprzedaży - 160


- koszty ogólne - 170


- amortyzacja - 240


Zysk operacyjny - 598


Przychody finansowe - 0


Koszty finansowe - 240


- odsetki - 24O


Zysk przed opodatkowaniem - 358


Podatek dochodowy - 143


Zysk netto - 215


Dywidendy - 107


Zysk zatrzymany - 108






Bilans


Tabelka składa się z czterech rubryk: aktywa i pasywa - to BO (bilans

otwarcia) - BZ (bilans zamknięcia) - Zmiana stanu.






Aktywa




Majątek trwały 1400 - 2160 - 760


Majątek obrotowy 2100 - 1912


- zapasy 650 - 803 - 153


- należności 350 - 438 - 88


- papiery wartościowe 500 - 500 - 0


- środki pieniężne 600 - 171 - -429


Razem aktywa 3500 - 4072




Pasywa


Kapitał własny 1100 - 1208 - 108


- zyski zatrzymane 500 - 1208 - 108


Zobowiązania długoterminowe 1400 - 1900 - 500


Zobowiązania bieżące 1000 - 964 - -36


- zobowiązania z tytułu dostaw, robót i usług 400 - 631 - 231


- zobowiązania z tytułu płac 200 - 140 - -60


- zobowiązania z tytułu kredytu 250 - 50 - -200


- zobowiązania podatkowe 150 - 143 - -7


Razem pasywa 3500 - 4073




Sprawozdanie z przepływu środków pieniężnych


Przepływy z działalności operacyjnej


Zysk netto 215


Amortyzacja 240 - korekta zysków amortyzacja jest kosztem, nie jest

jednak wydatkiem, dlatego nie powoduje wypływu gotówki


Zmiana należności bieżących -88 - wzrost należności oznacza że nastąpiła

sprzedaż a nie nastąpiła płatność - udzielamy kredytu kupieckiego; nie

występuje wpływ gotówki


Zmiana zobowiązań bieżących 164 - wzrost zobowiązań oznacza, że nie

płacimy dostawcom; gotówka zostaje w firmie


Zmiana zapasów -153 - rosną zapasy wydano pieniądze ale ponieważ zapas

nie jest kosztem, więc nie został uwzględniony w zysku netto


Razem przepływ netto z działalności operacyjnej 378




Przepływy z działalności finansowej


Odsetki zapłacone -240 - zmniejszenie stanu gotówki wynikające ze spłaty

odsetek


Zaciągnięcie kredytów bieżących O


Zaciągnięcie kredytów długoterminowych 500 - zwiększenie stanu gotówki

wynikające z zaciągnięcia kredytu


Spłata kredytów bieżących -200 - zmniejszenie gotówki wynikające ze

spłaty kredytu


Spłata kredytów długoterminowych 0


Dywidendy wypłacone -107 - wydatki związane z wypłatą dywidendy


Przepływy netto z działalności finansowej -47




Przepływy z działalności inwestycyjnej


Wydatki na trwały majątek rzeczowy 760 - wydatek inwestycyjny który nie

jest w całości kosztem; do kosztów zalicza się tylko amortyzację od nowo

przyjętych środków trwałych


Przepływ z działalności inwestycyjnej -760


Początkowy stan środków pieniężnych 600


Przepływy netto -429


Końcowy stan środków pieniężnych 171





Rozdział 7




-------------------------------------


Produkcja i marketing: sztuka biznesu


-------------------------------------




Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:




- W jaki sposób zmiany w produkcji wpływają na poziom życia?


- Jaki jest związek pomiędzy produkcją a wydajnością?


- W jaki sposób można poprawić jakość i zwiększyć wydajność?


- Dlaczego koszty produkcji zmieniają się w zależności od wielkości

produkcji?


- Co to jest marketing i jaka jest jego rola w biznesie?


- Co to jest marketing mix?




Większość z nas żyje dzisiaj lepiej, niż żyli nasi przodkowie. W skali

całego globu nasz poziom życia plasuje się między państwami Europy

Zachodniej, Ameryki Północnej, Australii i niektórymi krajami Dalekiego

Wschodu, z jednej strony, a pozostałymi państwami - z drugiej.


Poziom życia (stopa życiowa) mierzy się ilością dóbr i usług dostępnych

dla mieszkańców danego państwa. Jednym ze sposobów określenia poziomu życia

jest podzielenie całkowitej wielkości produkcji (produktu krajowego brutto,

PKB) przez liczbę ludności (produkcja/liczba ludności = PKB per capita łac.

- na osobę, dosłownie na głowę.). Wadą tej metody jest nieuwzględnianie

lokalnego poziomu cen, gdyż są na przykład kraje, gdzie za jednego dolara

możemy kupić jedno jabłko, w innych - 1 kilogram, a jeszcze w innych 10

kilogramów lub więcej. Dlatego też nie zawsze będzie prawdziwe

stwierdzenie, że stopa życiowa jest w jednym kraju 100 razy wyższa niż w

drugim. Na pozycję poszczególnych państw wpływ ma również kurs walutowy, to

znaczy stosunek, w jakim wymienia się pieniądze danego kraju na pieniądze

innych państw. Często na skutek wahań kursów walutowych występują duże

wahania dochodów poszczególnych państw wyrażonych w dolarach USA, chociaż

poziom życia mieszkańców pozostaje taki sam. Sposobem uniknięcia tych

problemów jest obliczanie dochodu według parytetu siły nabywczej walut. W

obliczeniach wykonywanych za pomocą parytetu siły nabywczej walut wartość

waluty danego kraju określa nie oficjalny czy czarnorynkowy kurs walutowy,

lecz jego siła nabywcza, to znaczy ilość dóbr i usług, które można kupić za

określoną ilość pieniędzy. Zazwyczaj statystycy konstruują koszyk dóbr i

usług i porównują koszty nabycia takiego koszyka w różnych krajach. W

koszyku tym może znajdować się np. 25 bochenków chleba, 30 litrów mleka, 45

lokalnych rozmów telefonicznych, 5 biletów autobusowych itd. Stosowanie

parytetu siły nabywczej pozwala na uwzględnienie lokalnych relacji cen, a

także na uniknięcie problemów wynikających z wahań kursów walutowych.


Nawet taka ulepszona miara dobrobytu nie uwzględnia jednak różnic

kulturowych, społecznych, klimatycznych, zanieczyszczenia środowiska,

nadmiernego zaludnienia. Część naszego dochodu przeznaczamy np. na

ogrzewanie, czego nie muszą robić np. mieszkańcy Maroka. Ponadto miara ta

uwzględnia np. wydatki na obronę narodową, policję, sądownictwo itp., a

wielkość armii ma dość wątpliwy wpływ na standard życia obywateli. Mimo

tych zastrzeżeń PKB per capita jest użyteczną i powszechnie stosowaną miarą

przy porównaniach międzynarodowych. Gdy produkcja wzrasta szybciej niż

liczba ludności, wtedy na jedną osobę przypada większa ilość dóbr i usług,

a więc poziom życia wzrasta. Jeśli liczba ludności rośnie szybciej niż

produkcja, przeciętny poziom życia spada.


Wykres 7-1 przedstawia PKB per capita, a wykres 7-2 tempo jego wzrostu w

1996 r.




Wykres 7-1 Produkt krajowy brutto według parytetu siły nabywczej walut w

1996 r. (w tys. USD)


USA 27


Szwajcaria 25


Japonia 22


Dania 22


Niemcy 20,5


Szwecja 18


Korea Pd. 11


Słowenia 10,5


Czechy 9,5


Słowacja 7


Węgry 6,5


Polska 6


Rosja 4


Białoruś 4


Litwa 4


Ukraina 2,5


Indie 1,5






Wykres 7-2 Tempo wzrostu PKB w 1996 r. (w %)


Indie 7


Ukraina -10


Litwa 3


Białoruś 3


Rosja -6


Polska 6


Węgry 0,5


Słowacja 6,2


Czechy 4,5


Słowenja 5,3


Korea Pd. 7,8


Szwecja 1,8


Niemcy 1


Dania 0,9


Japonia 3,8


Szwajcaria -0,1


USA 2,1




Gdyby tempo wzrostu PKB utrzymało się we wszystkich krajach na nie

zmienionym poziomie i gdyby nie zmieniała się liczba mieszkańców, to polski

PKB per capita zrównałby się z czeskim PKB po 33 latach, z niemieckim po 26

latach, z amerykańskim po 43 latach. Gdyby tempo wzrostu PKB wynosiło 5%

rocznie, co jest o wiele bardziej prawdopodobne niż 6%, lecz nadal bardzo

trudne do osiągnięcia, to przy tempie wzrostu 2% w krajach UE dochód

Hiszpanii per capita osiągniemy po 30 latach, Niemiec po 45, a USA po 52

latach. Należy pamiętać, że powyższe szacunki zakładają brak przyrostu

naturalnego i wysokie tempo wzrostu PKB w Polsce oraz umiarkowane tempo

wzrostu w innych krajach.


Jeśli chcemy zwiększyć produkcję, należy odpowiedzieć na dwa pytania:


- Czy wszystki: zasoby są w pełni wykorzystywane? Innymi słowy, czy

nasza ziemia, fabryki i urządzenia są w pełni wykorzystywane i czy

wszystkie osoby szukające pracy mogą ją znaleźć?


- Co można zrobić, by przy posiadanych zasobach zwiększyć produkcję?


Jeśli odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi "nie", to podjęcie kroków

mających na celu pełne wykorzystanie zasobów zwiększy produkcję. W

Rozdziałach 10. i 12. omówimy niektóre sposoby, jakimi rząd stara się

zapewnić pełne zatrudnienie.


Drugie pytaniu dotyczy wydajności. Badając wielkość zasobów i nakłady

czasu zużytego na produkcję, przeprowadzasz analizę wydajności. Gdy

produkuje się więcej albo lepiej, wykorzystując te same zasoby, to osiąga

się wzrost wydajności. Wzrost wydajności występuje również wtedy, gdy tę

samą produkcję wytwarza się w krótszym czasie.






Co to jest wydajność?




Wydajność jest miarą efektywności wykorzystanych zasobów. Jest to relacja

między wielkością produkcji a wykorzystanymi zasobami. Informuje nas ona,

jak efektywnie wykorzystujemy zasoby. Bardzo zbliżonym pojęciem jest

produktywność. Produktywność to relacja między wielkością produkcji

wytworzoną w danym okresie i nakładami danego czynnika wytwórczego, czyli

wielkość produkcji na jednostkę czynnika produkcji. Produktywność jest więc

pojęciem nieco węższym, odnosi się bowiem do jednego czynnika produkcji,

wydajność zaś jest pojęciem nieco szerszym. Można więc mówić o wysokiej

produktywności pracy i wysokiej wydajności procesu produkcji czy gospodarki

narodowej. W języku potocznym te dwa pojęcia są używane wymienne, co z

racji mało istotnych różnic między nimi wydaje się uzasadnione. W naszej

książce używać będziemy bardziej rozpowszechnionego terminu wydajność.


Wydajność można mierzyć w odniesieniu do nakładów pracy, wykorzystanych

surowców, zużytej energii itd.


- Fabryka rowerów "Dynamo" zatrudnia 5 pracowników, z których każdy

pracuje 40 godzin w tygodniu. Firma ta produkuje 200 rowerów tygodniowo,

więc jej wydajność to 1 rower na 1 godzinę: 5 pracowników pracuje w sumie

przez 200 godzin (5 x 40 = 200). Średnio produkują oni jeden rower w ciągu

godziny, ponieważ 200 rowerów podzielone przez 200 godzin = 1 rower na 1

godzinę.


Inna firma rowerowa "Torpedo" zatrudnia 10 pracowników, z których każdy

pracuje 40 godzin tygodniowo, produkując 600 rowerów w tygodniu. Wydajność

pracowników wynosi więc 1,5 roweru na 1 godzinę: 10 pracowników pracuje w

sumie przez 400 godzin (10 x 40 = 400), a 600 rowerów podzielone przez 400

godzin = 1,5 roweru na 1 godzinę.


Fabryka "Dynamo" zużywa 10 litrów farby na każde 50 sztuk wyprodukowanych

rowerów. Fabryce "Torpedo" 10 litrów farby wystarcza do pomalowania 100

sztuk rowerów. Jeśli chodzi o malowanie, to "Torpedo", zużywając jeden litr

na 10 rowerów, ma dwa razy wyższą wydajność niż "Dynamo", której litr farby

wystarcza tylko na 5 rowerów.






Co określa wydajność?




Na wydajność bezpośredni wpływ mają następujące czynniki:


- jakość siły roboczej;


- jakość maszyn i innych urządzeń;


- efektywność, z jaką wykorzystywane są zasoby;


- warunki prowadzenia interesu (biznesu).




Jakość siły roboczej. O wydajności decyduje w dużej mierze wykształcenie

pracowników. Dobrze wykształceni pracownicy z wysokimi kwalifikacjami

wykonują swoje zadania bardziej wydajnie, niż pracownicy niewykwalifikowani

lub słabo wykształceni. W dawnych czasach wystarczała tylko znajomość

fachu. Od dobrego kowala, czy tkacza nie wymagano umiejętności czytania i

pisania. Obecnie zmiany technologiczne sprawiają, że oprócz wiedzy fachowej

z danej dziedziny, potrzebna jest także wiedza ogólna, która pomaga

doskonalić lub zmieniać swoje kwalifikacje. Dlatego też relatywnie wzrasta

wartość pracowników z wykształceniem ogólnym, a spada - pracowników z

wąskim wykształceniem zawodowym. Szczególną też rolę odgrywa znajomość

języków obcych. W Polsce ich nieznajomość jest powszechna i dotyczy w dużym

stopniu również osób z wyższym wykształceniem. Nawet doskonały w swoim

fachu lekarz czy inżynier, może okazać się mało wydajny, gdy towarzyszyć mu

stale musi tłumacz. Wydajność pracy można podnieść:


- poprawiając poziom nauczania w szkołach;


- zwiększając dostępność kursów i szkoleń dla pracujących.


Jak podaje "Rzeczpospolita", z przeprowadzonego na jej zlecenie sondażu

wynika, że 71% Polaków nie zamierza się uczyć ani podnosić kwalifikacji

zawodowych. Chęć nauki deklaruje 18% ankietowanych, głównie ludzie w wieku

lat 18-25. Za pieniądze pracodawcy i w godzinach pracy szkolić się chce

tylko 3% ankietowanych. Nauką bardziej zainteresowane są osoby z

wykształceniem wyższym (39%) i średnim (32%) niż podstawowym (7%) i

zasadniczym (12%). Wśród osób w przedziale wieku 18-24 chce kontynuować

naukę tylko 45% ankietowanych.


Innym składnikiem wydajności jest entuzjazm, z jakim zatrudnieni

podchodzą do swoich obowiązków. Pracownicy, którzy lubią swoją pracę i

uważają, iż zapewnia im ona szacunek i uznanie, będą produkowali wydajniej,

niż ci, którym brak motywacji do pracy.


Jakość maszyn i wyposażenia kapitałowego. Powszechnie uważa się, że

nowocześniejsze maszyny to najlepszy sposób na szybkie i skuteczne

zwiększenie wydajności. Wzrost wydajności pracy wynikający z wysiłku

ludzkiego jest bowiem powolny. Nowe technologie - zmiany wynikające z

korzystania z nowych maszyn i metod produkcji - mogą stać się dla firmy

podstawą do zwiększenia wydajności. Na przykład, rozwój mikrokomputerów

oraz ich zastosowanie w firmach przyczyniły się do istotnego wzrostu

wydajności. Aby wykorzystywać wydajnie maszyny, producenci muszą również

stosować podział pracy. Polega on na dzieleniu dużych, złożonych zadań na

serię mniejszych tak, by każdy pracownik mógł się stać ekspertem w swojej

pracy.


Od wielu lat społeczeństwo docenia znaczenie podziału pracy. W jednym z

bardziej znanych fragmentów "Bogactwa narodów" Adam Smith opisuje, w jaki

sposób produkowano szpilki, wykorzystując podział pracy:


"Jeden robotnik wyciąga drut, drugi go prostuje, trzeci tnie, czwarty

zaostrza, piąty szlifuje koniec w celu osadzenia główki; by zrobić główkę,

potrzebne są dwie lub trzy czynności. Odrębną pracą jest nałożyć ją, inną

jeszcze pobielić szpilki; oddzielnym nawet zajęciem jest wpięcie szpilki w

papier.


Widziałem małą fabrykę tego rodzaju, gdzie zatrudnionych było tylko

dziesięć osób, niektóre z nich wykonywały więc dwie lub trzy odrębne

czynności. Owe dziesięć osób mogło więc wyprodukować wspólnie ponad 48 000

szpilek dziennie. Gdyby natomiast każda z nich pracowała oddzielnie i

samodzielnie i nie była uprzednio szkolona w tej specjalnej pracy, to z

pewnością żadna z nich nie zrobiłaby dwudziestu, a może nawet i jednej

szpilki na dzień".


Na przykładzie fabryki szpilek Adam Smith pokazuje nam korzyści

wynikające ze specjalizacji. Specjalizacja odnosi się do produkcji

niewielkiej ilości różnych wyrobów przez jedną firmę, region lub państwo.

Tak jak fabryka Smitha specjalizowała się w produkcji szpilek, tak zakłady

w "Dolinie Krzemowej" w Kalifornii specjalizują się w wytwarzaniu układów

scalonych, a przedsiębiorstwa w Singapurze w budowie statków.


Poprzez ograniczanie zakresu produkcji, firmy i regiony geograficzne

stają się ekspertami w swoich dziedzinach, co pozwala na obniżkę kosztów, a

niższe koszty produkcji powodują spadek cen albo wzrost zysków. Negatywną

cechą specjalizacji jest uzależnienie przedsiębiorstwa czy kraju od dostaw

z innych przedsiębiorstw lub krajów, co w pewnych sytuacjach (strajk,

wojna) może spowodować zakłócenia w produkcji. Innego rodzaju

niebezpieczeństwem wynikającym ze specjalizacji jest uzależnienie od

jednego rynku zbytu. W takiej sytuacji odbiorca może dyktować niekorzystne

warunki, może też zrezygnować z zakupów. Problem ten wystąpił w wielu

polskich przedsiębiorstwach sprzedających większość lub nawet całość swojej

produkcji do byłego ZSRR (np. część fabryk przemysłu lekkiego, zakłady

Polmo w Praszce i wiele innych).


Specjalizacja ma podobny wpływ na narody (por. Rozdział 13.). Podnosi ona

poziom naszego życia, jednocześnie uzależniając nas od siebie.




Efektywność wykorzystania zasobów. Czynniki produkcji można ze sobą

łączyć na wiele, bardziej i mniej wydajnych, sposobów. Odpowiednie

połączenie zasobów wpłynie na wzrost wydajności. Decyzje, co do sposobów

łączenia czynników produkcji leżą w gestii menedżerów.


W procesie produkcji zarząd firmy odpowiedzialny jest np. za zdobycie

niezbędnego kapitału (w formie maszyn, narzędzi i wyposażenia).

Kierownictwo musi również zatrudnić i przeszkolić pracowników firmy oraz

motywować ich do wykonywania pracy. Innymi słowy, należy wykorzystać

zarówno kapitał, jak i siłę roboczą, aby maksymalizować wydajność.


W jaki sposób osiąga się ten cel? Pokażemy to na przykładzie przemysłu

samochodowego. W 1913 r. Henry Ford wprowadził nową metodę wytwarzania

słynnego samochodu ford T


Wcześniej pracownicy wraz z narzędziami przemieszczali się z miejsca na

miejsce, aby wykonywać swoje zadania w procesie budowania samochodu. Jeden

zbyt wolno pracujący robotnik hamował pracę wszystkich innych. Ford

wprowadził więc taśmę montażową, która doprowadzała samochód do pracownika

na taśmie przenośnika. Każdy pracownik musiał zakończyć przydzieloną mu

czynność, zanim samochód opuścił jego stanowisko. Jeśli robotnik nie mógł

ukończyć swojej pracy w wymaganym czasie, jego zadanie było modyfikowane,

był on poddawany przeszkoleniu lub zwalniany z pracy.


Innym sposobem na zwiększenie produktywności jest włączenie pracowników

do procesu przygotowywania i ulepszania produkcji. Posiadanie udziałów w

firmie i udział w zyskach to kolejne metody motywowania pracowników,

stosowane w wielu firmach. Doświadczenia wykazały, że pracownicy, którzy

mają swój udział w sukcesie firmy, pracują lepiej, ponieważ sami osiągają

korzyści, gdy produktywność wzrasta.




Warunki prowadzenia biznesu. Warunki prowadzenia interesów są, ogólnie

rzecz biorąc, czasami bardzo dobre, a niekiedy są one niekorzystne. Te

okresowe wzloty i upadki w gospodarce, określane mianem cyklu

koniunkturalnego (por. Rozdział 12.), mają wpływ na wydajność. W okresie

słabej koniunktury sklepy sprzedają mniej towarów, zmniejszają też stan

zapasów, to z kolei powoduje spadek zamówień w fabrykach, a te zaś zmuszone

są do ograniczania produkcji.


Chociaż firmy mogą zredukować stan zapasów i poziom produkcji w dowolnym

momencie, to pracowników zwalniają niechętnie. Niektóre z nich obawiają

się, że jeśli sytuacja uległaby nagłej poprawie, firma zostałaby bez

doświadczonych pracowników. Inne firmy obawiają się wpływu, jaki zwolnienia

miałyby na pracowników i ich rodziny. W innych jeszcze przypadkach

ograniczenia narzucone przez państwo i związki zawodowe nie pozwalają

pracodawcom na tak szybkie zwolnienia, jakie ich zdaniem byłyby pożądane.


Bez względu na powód utrzymywania nie zmienionego, lub niedostatecznie

obniżonego, mimo recesji poziomu zatrudnienia, prowadzi ono do zmniejszonej

wydajności pracy na jednego pracownika lub, ujmując to w inny sposób, do

spadku produktywności.


W okresie poprawy koniunktury gospodarczej produkcja rośnie, występuje

wtedy sytuacja odwrotna, bowiem na ogół wzrost produkcji wyprzedza znacznie

wzrost zatrudnienia, co oznacza wzrost wydajności.


Wpływy na wydajność ma również infrastruktura, a więc system

telekomunikacyjny, drogi, instalacje energetyczne, gazowe i

wodno-kanalizacyjne, sieć banków itd. Słaby rozwój infrastruktury był jedną

z najpoważniejszych barier rozwoju Polski w pierwszych latach transformacji

gospodarki. Na początku lat dziewięćdziesiątych w całej prawie Polsce

występowały olbrzymie problemy, np. z dodzwonieniem się za granicę, z

otworzeniem konta dla przedsiębiorstwa w banku, z podłączeniem do sieci

energetycznej itd. Infrastruktura gospodarcza była w Polsce o wiele słabiej

rozwinięta niż w najbiedniejszych krajach Europy Zachodniej.


Duże nakłady na infrastrukturę przyniosły pozytywne rezultaty, co

pozwoliło zlikwidować wiele "wąskich gardeł" hamujących rozwój gospodarczy.

Dokonał się ogromny postęp w telekomunikacji (znaczny przyrost liczby

abonentów, rozwój telefonii komórkowej) i w sektorze bankowym. Nadal jednak

prowadzenie biznesu jest utrudnione z powodu długiego czasu oczekiwania na

przejściach granicznych, niskiej jakości usługi poczty i kolei, nadmiernych

i czasochłonnych formalności w urzędach itd. Szczególnie w złym stanie jest

infrastruktura drogowa. Mimo wielu projektów w ostatnich latach nie

powstały w Polsce nowe autostrady ani drogi ekspresowe. Realizacja programu

budowy autostrad, mimo pewnego postępu prac, nadal przebiega bardzo powoli.


Na warunki prowadzenia działalności gospodarczej duży wpływ ma też

stabilność społeczno-polityczna państwa, która owocuje rozdzieleniem

polityki od gospodarki i zmniejszeniem ryzyka prowadzenia działalności

gospodarczej. W ostatnich latach w Polsce nastąpiło wyraźne oddzielenie

polityki od gospodarki, choć nadal wielu polityków ma skłonności do

bezpośredniej ingerencji w gospodarkę, np. za pomocą kontyngentów, zakazów

importu, koncesji itd. Ważne jest, aby organy władzy począwszy od

samorządowych władz gminy, skończywszy na rządzie były "przyjazne"

przedsiębiorcom.


Stabilność społeczno-polityczna do pewnego stopnia powiązana jest ze

stabilnością uregulowań prawnych, w tym szczególnie podatkowych. Aż siedem

lat trwały prace nad nową Konstytucją. Większość przepisów prawnych została

już dostosowana do warunków gospodarki rynkowej, część nadal wymaga zmian.

Jednak największym problemem pozostaje duża niestabilność uregulowań

prawnych oraz duży zakres ich uznaniowości, co oznacza, że podjęcie

konkretnej decyzji zależy od postanowienia urzędnika, nie wynika zaś z

przepisów prawa. Najlepszym tego przykładem są zmieniane corocznie przepisy

podatkowe, pełne luk prawnych i błędów. Stabilność i przejrzystość

przepisów podatkowych jest podstawowym czynnikiem wpływającym na tworzenie

dobrego klimatu do prowadzenia działalności gospodarczej. Ten zaś

korzystnie wpływa na wydajność, a tym samym na zyski przedsiębiorstw.


Wzrost dochodu narodowego danego kraju wynika najczęściej ze zwiększenia

i liczby pracujących, i kapitału w gospodarce. Jednak w wielu krajach

najistotniejszym czynnikiem jest wzrost wydajności pracy. W rozwiniętej

gospodarce rynkowej obserwuje się stopniowy spadek tempa wzrostu wydajności

pracy.






Przyczyny spadającego tempa wzrostu wydajności




Powodem spadającego tempa wzrostu wydajności mogą być zarówno czynniki

demograficzne, jak też gospodarcze i polityczne. Kiedy na rynek pracy

wchodzi kolejny wyż demograficzny lub gdy rośnie współczynnik aktywności

zawodowej społeczeństwa, dochodzi do zahamowania tempa wzrostu wydajności

pracy. Nowi pracownicy są bowiem mniej wydajni, często również

niewystarczające jest techniczne uzbrojenie (wyposażenie) stanowisk pracy.

Inną przyczyną mogą być wysokie koszty energii. W pewnym okresie tania

energia spowodowała szybki wzrost wydajności. Ale od początku lat

siedemdziesiątych polityka OPEC (Organizacja Krajów Eksportujących Ropę

Naftową) - kartelu, który został utworzony przez kraje produkujące ropę w

celu regulowania na nią popytu i jej cen - spowodowała wzrost cen ropy

naftowej, który z kolei wpłynął na wydajność. Pieniądze, które mogłyby

zostać wykorzystane na nowe, bardziej wydajne urządzenia (inwestycje

kapitałowe) lub na poszukiwanie innych sposobów zwiększania produktywności,

zostały zużyte na pokrycie wyższych kosztów energii oraz na poszukiwanie

jej nowych i tańszych źródeł. W długim okresie jednak widać pewne pozytywne

skutki wysokich cen energii - spada jej zużycie w przeliczeniu na 1 zł

dochodu narodowego, czyli obecnie wykorzystujemy ją coraz efektywniej.




Rozwój sektora usług. Przechodzenie ludzi z sektora gospodarki o niskiej

wydajności (rolnictwo) do sektora o wysokiej wydajności (przemysł)

powodowało wzrost ogólnej wydajności społeczeństwa. W miarę rozwoju

gospodarczego coraz więcej pracowników przechodzi do pracy w sektorze

usług, w którym wydajność pracy jest na ogół niższa niż w przemyśle. Wykres

7-4 pokazuje zatrudnienie w trzech sektorach gospodarki.




Wykres 7-4 Zatrudnienie w trzech sektorach gospodarki w wybranych krajach

w 1995 roku (w procentach) kształtuje się następująco (pierwsza wartość

usługi; druga wartość - przemysł; trzecia wartość - rolnictwo):


Polska - 45, 30, 25


Słowacja - 47, 43, 10


Niemcy - 60, 38, 2


Wlk. Brytania - 72, 27, 1


USA - 73, 26, 1




Wyraźnie widać, że w krajach rozwiniętych dominuje zatrudnienie w

usługach.


W warunkach polskich jeszcze inną przyczyną słabego tempa wzrostu

wydajności była ogólna nieefektywność systemu gospodarki centralnie

planowanej. Również początkowo okres transformacji nie sprzyjał wzrostowi

wydajności, gdyż spadkowi produkcji w latach 1989-1992 towarzyszył

wolniejszy spadek zatrudnienia, co oznaczało zmniejszenie wydajności. Uwaga

ta dotyczy szczególnie dużych przedsiębiorstw państwowych. W małych firmach

zatrudnienie bardziej zmienia się wraz ze wzrostem produkcji. Obecnie,

(1997 r.) od kilku lat produkcja rośnie szybciej niż zatrudnienie, co

oznacza wzrost wydajności pracy.








Jak zwiększać wydajność?




Pomimo że ekonomiści zgadzają się co do określenia, czym jest wydajność,

to jednak nie są zgodni, jeśli chodzi o metody jej zwiększania. A oto

niektóre z nich.


- Zmniejszenie opodatkowania firm, co zachęci przedsiębiorców do

inwestowania w nowe maszyny i urządzenia.


- Zmniejszenie liczby regulacji i przepisów administracyjnych, które

zwiększają koszty prowadzenia działalności gospodarczej.


- Korzystanie z tańszych źródeł energii.


- Wprowadzanie zasad partnerskiej współpracy pracowników i kierownictwa

firm.


- Promowanie długookresowego wzrostu wydajności zamiast krótkookresowego

wzrostu zysku.


- Podwyższanie kwalifikacji siły roboczej przez zapewnienie lepszego

wykształcenia ogólnego i zawodowego.


- Znalezienie sposobów sprawiedliwego wynagradzania kierownictwa oraz

pracowników za wyższą wydajność.


- Zmniejszenie strat wynikających ze złej jakości przez bardziej

efektywne zarządzanie.


- Większa ingerencja państwa w pewne dziedziny gospodarki.


- Prywatyzacja wybranych działów przemysłu.


- Zwiększenie nakładów na badania i rozwój.


- Rozwój infrastruktury.


Niektóre z tych propozycji budzą kontrowersje. Na przykład, nie wszyscy

zgodziliby się z opinią, że zmniejszenie opodatkowania firm i liczby

przepisów administracyjnych jest efektywnym sposobem poprawy wydajności, a

jeśli nawet tak, to czy jest to korzystne ze społecznego punktu widzenia?

Zwiększanie ingerencji państwa w gospodarkę znajdzie wielu zagorzałych

przeciwników, słusznie uważających, że urzędnik nie może być efektywniejszy

od rynku. Niemniej, wszyscy są zgodni co do tego, że znaczącego wzrostu

wydajności nie da się osiągać bez nakładów inwestycyjnych.








Znaczenie nakładów inwestycyjnych




Znaczenie wydatków inwestycyjnych można zilustrować, a porównując wzrost

wydajności w Niemczech i Japonii ze wzrostem w Stanach Zjednoczonych.


Przez dwudziestoletni okres, do 1988 r., gospodarka zachodnioniemiecka

inwestowała rocznie około 20 procent PNB. W okresie tym wydajność w

przemyśle wzrastała średnio o ponad 5 procent rocznie. W tym samym okresie

w Japonii inwestowano aż 33 procent PNB. W wyniku tego wydajność w

przemyśle wzrastała średnio o 11 procent rocznie. W USA z kolei roczne

inwestycje wynosiły tylko średnio 10 procent PNB, i w rezultacie wydajność

wzrastała w tym okresie średnio tylko o 2 procent rocznie.








Jak wspierać wydatki inwestycyjne?




Podkreślaliśmy już znaczenie inwestycji. Rząd może zachęcać do

przeznaczania większej części dochodu na inwestycje różnymi sposobami.

Część z nich omawialiśmy już przy okazji warunków prowadzenia biznesu.

Obecnie spójrzmy na rozwiązania bardziej szczegółowe.




Zmniejszenie kosztu kredytu. Pożyczanie pieniędzy kosztuje, a kosztem tym

są odsetki.Im niższa stopa procentowa, tym niższe koszty kredytu, tym

większa opłacalność podejmowanych inwestycji. Należy jednak pamiętać, że

ten kij ma dwa końce i nadmierna obniżka stopy procentowej prowadzi do

spadku oszczędności. W konsekwencji popyt na kredyt może być większy od

dostępnego kapitału pożyczkowego. Ponadto stopa procentowa, której wysokość

w większości krajów jest pod mniejszą lub większą kontrolą państwa, spełnia

także inne cele i jej wpływ na gospodarkę jest bardzo złożony. Dlatego ten

instrument promowania inwestycji stosowany jest w sposób bardzo ograniczony

i ostrożny.Państwo może, na przykład, wspierać inwestycje w pewnych

gałęziach lub regionach,udzielając (za pośrednictwem banków) pożyczek

oprocentowanych poniżej rynkowej stopy procentowej.




Zniesienie podwójnego opodatkowania dywidend. Dywidenda to dochód

posiadaczy akcji (akcjonariuszy) w spółkach akcyjnych i posiadaczy udziałów

(udziałowców) w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością. Akcjonariusze i

udziałowcy zamiast konsumować dziś, wolą konsumować jutro i inwestują część

swojego dochodu w nabycie akcji i udziałów. Jeśli spółki przyniosą dochód,

to płacą one podatek dochodowy. Zysk netto, to znaczy po zapłaceniu podatku

dochodowego, jest dzielony na powiększenie kapitału przedsiębiorstwa oraz

na dywidendy dla akcjonariuszy i udziałowców. Dywidendy stanowią jednak

część ich dochodu i w wielu krajach podlegają podatkowi dochodowemu od osób

fizycznych. W rezultacie ludzie płacą raz jeszcze podatek od opodatkowanej

już poprzednio części dochodów ze swoich uprzednio zainwestowanych

oszczędności. Podwójne opodatkowanie dywidend zmniejsza atrakcyjność

nabywania akcji i udziałów, a więc trudniej jest spółkom zdobyć niezbędny

do funkcjonowania kapitał, mniejsze są więc inwestycje. Dlatego przepisy

podatkowe niektórych państw w sposób uprzywilejowany traktują dochody z

akcji, udziałów, a także z obligacji państwowych i municypalnych. W Polsce

preferencja ta wyraża się tym, że dywidendy opodatkowane są 20% podatkiem

dochodowym. Dla osób o wysokich dochodach z innych źródeł, obciążonych np.

44% podatkiem dochodowym oznacza to znaczne zmniejszenie podatku. Należy

pamiętać, że inwestycje finansowane są nie tylko za pomocą emisji akcji czy

udziałów, ale także za pomocą kredytu bankowego. Istotne jest więc, aby

przepisy podatkowe nie zniechęcały do lokowania oszczędności w bankach.

Temu celowi służy (obowiązujące także w Polsce) nieopodatkowanie dochodów z

odsetek od lokat bankowych.




Stabilność przepisów. Odzyskanie kosztów poniesionych przy budowie nowej

fabryki lub wdrażaniu nowoczesnych procesów, produkcyjnych może zająć

firmie wiele lat. Jeśli "reguły gry" zostaną zmienione, zanim to nastąpi,

firma może stracić część lub całość poniesionych nakładów. Dlatego

niezmiernie ważna jest przejrzystość i stabilność przepisów związanych z

funkcjonowaniem biznesu. Ważne jest ponadto, aby zbędnymi lub

przestarzałymi przepisami nie powiększać kosztów inwestycji. W ostatnich

latach koszty te i tak rosną, co wynika z konieczności szerszego

uwzględniania ochrony środowiska naturalnego oraz bezpieczeństwa

konsumentów i pracowników.




Nieopodatkowanie zysków kapitałowych. Zyski kapitałowe - są to zyski

wynikające ze wzrostu cen aktywów (akcje, ziemia, obrazy), które posiadamy.

Na przykład, można kupić akcje w lipcu po 1000 zł i sprzedać w grudniu po

1600 zł. W wielu krajach zysk z inwestowania w akcje, wynoszący 600 zł

byłby opodatkowany. Polsce (co najmniej do roku 2000) zyski kapitałowe

osiągane na giełdzie są wolne od podatku.








Korzyści skali




Techniki masowej produkcji, takie jak podział pracy, wykorzystanie

skomplikowanych maszyn i linii montażowych, są najbardziej wydajne przy

produkcji na dużą skalę. Opłacalność produkcji na dużą skalę zależy od

konkretnego przypadku i od wielkości firmy. Kiedy produkcja firmy rośnie

szybciej niż koszty, to znaczy np. dwukrotny wzrost nakładów czynników

wytwórczych powoduje trzykrotny wzrost wartości produkcji, to mówimy, że

osiąga ona korzyści skali, czyli obniżkę kosztów jednostkowych dzięki

produkcji na dużą skalę.


Firmy chętnie produkują na dużą skalę, gdyż:


- mogą w pełni korzystać z podziału pracy;


- mogą kupować w ilościach, które często dają im prawo do upustów w

cenach surowców;


- stać je na zakup specjalistycznych urządzeń i sprzętu, aby zmniejszyć

koszt jednostkowy;


- stać je na inwestowanie w programy badawczo-rozwojowe (nazywane w

skrócie B+R), które pozwalają firmie na zmniejszenie kosztów produkcji oraz

na wytwarzanie nowych i ulepszonych wyrobów.










Dlaczego koszty zmieniają się w zależności od wielkości produkcji?




Stwierdziliśmy już, że gdy firma się rozwija i zwiększa swoją produkcję,

koszt wytworzenia jednej sztuki wyrobu obniża się. Dlaczego tak się dzieje?

Dlaczego jednostkowe (czyli przeciętne) koszty produkcji zmieniają się w

zależności od poziomu produkcji? Aby odpowiedzieć na to pytanie,

przyjrzyjmy się dwóm rodzajom kosztów związanych z produkcją.




Całkowite koszty produkcji składają się z kosztów stałych i kosztów

zmiennych. Koszty te rozpatrywać będziemy na przykładzie firmy produkującej

centryfugi.


Zdolności produkcyjne firmy "Mer" - jedynego producenta centryfug -

wynoszą 120 sztuk rocznie. Zdolność produkcyjna firmy to maksymalna liczba

sztuk, jaką może ona wyprodukować. Jeśli fabryka chciałaby wytwarzać więcej

niż 120 centryfug, musiałaby zwiększyć powierzchnię produkcyjną zakładu,

zakupić nowe maszyny, zbudować nowy zakład lub wprowadzić pewne ulepszenia

do procesu produkcji.




Koszty stałe. Księgowy fabryki obliczył, że koszty stałe firmy wynoszą 10

000 zł rocznie. Koszty stałe to koszty, które pozostają takie same

niezależnie od wielkości produkcji. Na koszty stałe składają się między

innymi: czynsz, podatki od nieruchomości, pensja portiera, a także koszty

obsługi kredytu.




Koszty zmienne. Oprócz kosztów stałych firma ponosi pewne koszty zmienne.

Jak sama nazwa wskazuje, zmieniają się one wraz ze zmianami wielkości

produkcji. Do kosztów tych możemy zaliczyć na przykład, koszt zakupu

surowców i energii oraz płace robotników, jeśli pracują na akord (czyli ich

zarobek zależy od wielkości produkcji, jaką wytworzą).


Gdy sytuacja w firmie nie jest najlepsza, można zwolnić część

pracowników, wyłączyć niektóre maszyny z produkcji i kupować mniej

surowców. Gdy sytuacja ulegnie poprawie, wzrośnie produkcja, zatrudnienie,

a więc i koszty.


- Pewnego dnia właściciel firmy poprosił swego księgowego, aby obliczył

przeciętny koszt wyprodukowania centryfugi w ubiegłym roku.


Wszystko zależy od tego, ile produkujemy centryfug - powiedział księgowy.

A co ma liczba centryfug do kosztów wyprodukowania jednej centryfugi? -

replikował właściciel. Proszę określić koszt przeciętny, koszt

wyprodukowania jednej centryfugi - kontynuował.


Rozumiem - odparł księgowy - proszę spojrzeć na wyniki analizy kosztów,

którą właśnie przeprowadziliśmy. Zobaczy pan, co miałem na myśli (porównaj

dane z tabeli 7-5).


Cóż - wymamrotał właściciel, patrząc na kolumny liczb. - Myślę, że musi

pan wyjaśnić dokładnie, co to oznacza.


Całkowite koszty produkcji to suma kosztów stałych i kosztów zmiennych.

Jeśli chcemy znać koszt wyprodukowania jednej sztuki, to należy obliczyć

średnie (przeciętne) koszty stałe i średnie koszty zmienne, a następnie je

dodać.


Poniższa tabela przedstawia koszty dla trzynastu różnych poziomów

produkcji. Wielkość produkcji Q została podana w kolumnie 1., natomiast w

kolumnie 2. ujęto całkowity koszt stały FC (ang. fixed cost.) Zauważ, że

pozostaje on taki sam dla każdego poziomu produkcji. Całkowity koszt

zmienny VC (ang. uarinble cost) w kolumnie 3. rośnie wraz ze wzrostem

produkcji. Oba koszty podsumowane są w kolumnie 4. jako koszt całkowity TC

(ang. total cost). Kolumna 5. przedstawia koszt krańcowy MC (ang. marginal

cost), czyli przyrost kosztu związany z przyrostem produkcji o jednostkę. W

kolumnach 6., 7. i 8. podano przeciętny koszt stały AFC (ang. awerage fixed

cost), przeciętny koszt zmienny AVC (ang. average variable cost) i koszt

przeciętny AC (ang. awerage cost). Zostały one obliczone poprzez

podzielenie całkowitych kosztów podanych w kolumnach 2., 3. i 4. przez Q -

liczbę produkowanych centryfug z kolumny 1. Koszt średni (kolumna 8), to

koszt produkcji jednej centryfugi dla każdego z dwunastu poziomów

produkcji.


Koszt krańcowy umieszczony jest między poszczególnymi poziomami

produkcji, aby podkreślić, że dotyczy on przyrostu kosztów związanych ze

zwiększeniem produkcji o jednostkę. Gdy produkcja rośnie z 0 do 10, to

koszt produkcji zwiększa się o 2000, tak więc koszt krańcowy równa się

2000/10 = 200.




Tabela 7-5 Koszty produkcji centryfug.


Legenda:


Q - Wielkość produkcji


FC - Koszt stały


VC - Koszt zmienny


TC - Koszt całkowity (TC=FC+VC)


MC - Koszt krańcowy


AFC - Przeciętny koszt stały (AFC=FC/Q)


AVC - Przeciętny koszt zmienny (VC/Q)


AC - Koszt przeciętny (AC=TC/Q)




Uwaga: FC jest stała i wynosi 10 000.






Q 10: FC, VC 2000, TC 12000, MC 200-140, AFC 1000, AVC 200, AC 1200


Q 20: FC, VC 3400, TC 13400, MC 140-100, AFC 500, AVC 170, AC 670


Q 30: FC, VC 4400, TC 14400, MC 100-100, AFC 333, AVC 146,7, AC 480


Q 40: FC, VC 5400, TC 15400, MC 100-135, AFC 250, AVC 135, AC 385


Q 50: FC, VC 6750, TC 16750, MC 135-185, AFC 200, AVC 135, AC 335


Q 60: FC, VC 8600, TC 18600, MC 185-240, AFC 167, AVC 143,3, AC 310


Q 70: FC, VC 11000, TC 21000, MC 240-300, AFC 142,90, AVC 157,1, AC 300


Q 80: FC, VC 14000, TC 24000, MC 300-390, AFC 125, AVC 175, AC 300


Q 90: FC, VC 17900, TC 27900, MC 390-510, AFC 111,1, AVC 198,9, AC 310


Q 100: FC, VC 23000, TC 33000, MC 510-660, AFC 100, AVC 230, AC 330


Q 110: FC, VC 29600, TC 39600, MC 660-840, AFC 91,1, AVC 269,1, AC 360


Q 120: FC, VC 38000, TC 48000, MC 840, AFC 85,1, AVC 316,7, AC 400




Krzywe kosztów przeciętnych oraz koszt krańcowy z tabelki 7-5 ilustruje

wykres 7-6.




Warto zwrócić uwagę na to, że wykres krzywej kosztu przeciętnego AC

powstał przez zsumowanie wykresów krzywych przeciętnego kosztu stałego AFC

i zmiennego AVC. Ponadto krzywa kosztu krańcowego MC przecina krzywe

przeciętnego kosztu zmiennego VC i przeciętnego kosztu całkowitego AC w ich

minimum. Przeciętny koszt wyprodukowania jednej centryfugi spada tak długo,

jak długo przyrost kosztu związany z wyprodukowaniem tej centryfugi, czyli

koszt krańcowy, jest niższy niż aktualny koszt przeciętny. Gdy koszt

krańcowy jest wyższy, to wyprodukowanie każdej dodatkowej centryfugi

kosztuje więcej niż wynosił dotychczasowy koszt produkcji, co oznacza, że

koszt przeciętny musi rosnąć.


Czy zauważyłeś, że w miarę wzrostu produkcji, koszty produkcji jednej

centryfugi spadają, a potem rosną w miarę dalszego zwiększania produkcji.

Zjawisko to wyjaśnia prawo malejących przychodów.




Prawo malejących przychodów. Całkowite koszty stałe są takie same przy

każdym poziomie produkcji, więc przeciętne koszty stałe muszą spadać wraz

ze wzrostem produkcji. Dlaczego zatem wzrósł średni koszt centryfug, gdy

firma zaczęła produkować ich ponad 80 sztuk rocznie?


Odpowiedź na to pytanie związana jest z kosztami zmiennymi (kolumna 7

AVC), które najpierw spadały, a potem zaczęły rosnąć. Zwiększając poziom

produkcji, należało zatrudnić dodatkowych pracowników i wykorzystywać

dłużej maszyny i urządzenia. W końcu osiąga się punkt, w którym liczba

pracowników jest zbyt duża i zaczynają sobie nawzajem przeszkadzać, a

przeciążone maszyny odmawiają posłuszeństwa. Gdy taka sytuacja ma miejsce,

oznacza to, że zaczyna działać prawo malejących przychodów, które sprawia,

że koszt produkcji każdej następnej centryfugi jest wyższy od kosztów

centryfugi poprzedniej.


Ekonomiści definiują prawo malejących przychodów w następujący sposób: w

miarę wzrostu wykorzystania zmiennych czynników produkcji (np. tych

zaliczanych do kosztów zmiennych) przy nie zmienionym poziomie

wykorzystania innych czynników (takich jak budynki i maszyny), wielkość

produkcji przypadająca na jednostkę nakładu wzrasta. W miarę wzrostu

przyrosty te są jednak coraz mniejsze. Może się w końcu tak zdarzyć, że

osiągnie się punkt, w którym produkcja na jednostkę nakładu zacznie spadać.


Doskonałym przykładem działania prawa malejących przychodów jest problem

intensywności nawożenia pól. Jeśli na wyjałowione pole zastosujemy nawozy,

to plony zwiększą się. Pierwsze dawki nawozu zaowocują dużym wzrostem

plonów, następne dawki spowodują wzrost plonów, lecz wzrost ten będzie już

mniejszy niż przy pierwszych dawkach nawozów. W końcu, jeśli będziemy dalej

zwiększać zużycie nawozów, na skutek ich przedawkowania, plony spadną.


Do tej pory zajmowaliśmy się tylko kosztami produkcji centryfug.

Zauważyliśmy, że średnie koszty produkcji zależą od wielkości produkcji.

Możemy teraz postarać się odpowiedzieć na pytanie: ile centryfug powinno

się produkować?


Pamiętamy, że możliwości produkcyjne zakładu to 120 sztuk. Koszty

przeciętne osiągają jednak minimum przy produkcji 70-80 centryfug rocznie.

Jaka powinna być wielkość produkcji: 80 czy może 120?


Wielkość produkcji zależeć będzie od możliwości ich zbytu. Te zaś

wynikają z prawa podaży i popytu. Ponieważ "Mer" jest monopolistą na rynku

centryfug, to jeśli pragnie zwiększyć sprzedaż, musi też obniżyć cenę. Tak

więc wielkość produkcji określona zostanie przez prawo popytu i podaży.


Liczba centryfug, którą można sprzedać, zależy od ich ceny. Badania

popytu rynkowego pozwoliły na określenie wpływu ceny na wielkość popytu

(tabela 7-7). Dane z tej tabeli pozwalają na narysowanie znanej z Rozdziału

3. krzywej popytu.




Tabela 7-10 łączy dane z tabeli 7-5 i 7-7 i przedstawia wielkość zysku

jednostkowego i całkowitego dla różnej wielkości sprzedaży. Jak widać

największy zysk całkowity wynoszący 16 900 zł, firma "Mer" osiąga

sprzedając 65 centryfug po 565 zł za sztukę. Zauważ, że zysk jednostkowy

maksymalizowany jest przy produkcji od 40 do 50 centryfug, jednak firma

produkuje więcej, bo celem jej działalności jest maksymalizacja wolumenu

zysku, a nie zysku jednostkowego.






Tabela 7-7 Popyt na centryfugi


Cena - Wielkość popytu


840 - 10


790 - 20


740 - 30


690 - 40


640 - 50


590 - 60


565 - 65


540 - 70


490 - 80


440 - 90


390 - 100


340 - 110


290 - 120








Tabela 7-10 Potencjalne zyski lub straty przy różnych wielkościach

sprzedaży


Legenda:


Q - wielkość produkcji


P - cena


AC - koszt przeciętny (AC=TC/Q)


Pi/Q - jednostkowy zysk lub strata (Pi/Q=P-AC)


TC - koszt całkowity (TC=FC+VC)


TR - utarg całkowity (TR=QxP)


Pi - zysk lub strata całkowita (Pi=TR-TC)




Q 0, TC 10000, Pi -10000


Q 10, P 840, AC 1200, Pi/Q -360, TC 12000, TR 8400, Pi -3600;


Q 20, P 790, AC 670, Pi/Q 120, TC 13400, TR 15800, Pi 2400;


Q 30, P 740, AC 480, Pi/Q 260, TC 14400, TR 22000, Pi 7800;


Q 40, P 690, AC 385, Pi/Q 305, TC 15400, TR 27600, Pi 12200;


Q 50, P 640, AC 335, Pi/Q 305, TC 16750, TR 32000, Pi 15250;


Q 60, P 590, AC 310, Pi/Q 280, TC 18600, TR 35400, Pi 16800;


Q 65, P 565, AC 305, Pi/Q 260, TC 19825, TR 36725, Pi 16900;


Q 70, P 540, AC 300, Pi/Q 240, TC 21000, TR 37800, Pi 16800;


Q 80, P 490, AC 300, Pi/Q 190, TC 24000, TR 39200, Pi 15200;


Q 90, P 440, AC 310, Pi/Q 130, TC 27900, TR 39600, Pi 11700;


Q 100, P 390, AC 330, Pi/Q 60, TC 33000, TR 39000, Pi 6000;


Q 110, P 340, AC 360, Pi/Q -20, TC 39600, TR 37400, Pi -2000;


Q 120, P 290, AC 400, Pi/Q -110, TC 48000, TR 34800, Pi -13200;








Co to jest marketing




Rozpoczynając jakąkolwiek działalność gospodarczą, musimy odpowiedzieć

sobie na kilka pytań. Zakładając, że posiadamy odpowiedni kapitał, musimy

zdecydować: co będziemy produkowali, w jaki sposób i gdzie będziemy

produkowali, w jaki sposób, po ile i komu będziemy sprzedawali nasz wyrób?

O ile kwestie dotyczące szczegółów technicznych produkcji oraz samego

produktu są (głównie, choć nie do końca) sprawą inżynierów, to do podjęcia

decyzji odnośnie do pozostałych kwestii niezbędna będzie wiedza z zakresu

marketingu.


Nazwa marketing pochodzi od angielskiego słowa market, oznaczającego

rynek. Rynek zaś to miejsce, gdzie spotykają się kupujący i sprzedający lub

szerzej - jest to całokształt powiązań między sprzedającymi i kupującymi.

Marketing więc dotyczyć będzie wszystkiego, co związane jest z (wzajemnymi)

interakcjami kupujących i sprzedających. Na marketing - oprócz reklamy -

składają się: kupowanie i sprzedawanie, transport i magazynowanie,

projektowanie wyrobu, badania rynku, utrzymywanie wyrobu na rynku, obsługa

klienta, strategia rozwoju, finansowanie, zmagania z konkurentami,

ubezpieczenia i inne działania.


Współczesne przedsiębiorstwa muszą wiedzieć, komu sprzedają swoje

produkty. Sam bowiem produkt, jego cena, sposób jego promocji itd. zależą

od tego, jaka grupa klientów będzie go nabywała. Duże przedsiębiorstwa

zatrudniają setki osób w szeroko rozumianych działach marketingu, gdzie

wpływają one na produkt już na etapie jego projektowania. Inne osoby

zajmują się opakowaniem, inne kampanią promocyjną, inne obserwują i

analizują zachowania konkurenta itd. Obecnie bowiem podstawowym problemem

każdej działalności gospodarczej nie jest produkcja sama w sobie, lecz

produkcja takich dóbr i świadczenie takich usług, które są akceptowane, to

znaczy kupowane przez nabywców. Dlatego współcześnie niezmiernie istotne

jest zarządzanie marketingowe, rozumiane jako proces planowania i

realizacji pomysłów, określania cen, promocji itd., którego celem jest

spełnienie oczekiwań określonych grup konsumentów i przedsiębiorstwa.

Znaczenie marketingu jest różne w rozmaitych gałęziach produkcji,

największe w branżach związanych z dobrami konsumpcyjnymi (np. kosmetyki),

najmniejsze zaś w branżach produkujących nisko przetworzone dobra

inwestycyjne (np. stal, paliwa itp.). Marketing wykorzystują także partie

polityczne, kościoły, szkoły, szpitale itd.






Produkt, cena, promocja i miejsce na rynku (dystrybucja) - cztery główne

elementy marketingu mix




Kluczową koncepcją współczesnego marketingu jest marketing mix rozumiany

jako zbiór narzędzi marketingowych. Najpopularniejsza klasyfikacja jego

elementów znana jest jako 4P (ang. product - produkt, price - cena,

promotion - promocja i place - miejsce (dystrybucja)). Elementy te

postaramy się pokazać na przykładzie jednorazowych pieluchomajtek, zwanych

potocznie "Pampersami". Pampersy to doskonały przykład, jak nazwa własna

staje się rzeczownikiem pospolitym. Produkt pewnego typu nazywany jest

marką lub nazwą firmy, która go produkuje. Inne przykłady to adidasy - buty

sportowe, elektroluks - odkurzacz, junkers - przepływowa terma gazowa,

aspiryna - kwas acetylosalicylowy (polska polopiryna).


Dawniej praktycznie dla wszystkich niemowląt używano pieluszek z tetry. W

latach sześćdziesiątych firma Procter & Gamble (P&G) postanowiła sprawdzić

możliwości produkcji i sprzedaży jednorazowych pieluch wykonanych z

papieru. Pierwszym krokiem, jaki uczyniła firma, było przeprowadzenie

sondaży w celu oceny, czy rodzicom podoba się pomysł stosowania

jednorazowych pieluchomajtek zamiast pieluch z tetry. Okazało się, że tak.

Następnym krokiem było znalezienie sposobu na opłacalną produkcję takich

pieluchomajtek. Najprawdopodobniej znasz zakończenie tej opowieści, choć

chyba nie dane było ci odczuć jej na własnej skórze. Firma P&G wynalazła i

opracowała jednorazowe pieluchy papierowe. Pampersy i inne marki odniosły

taki sukces, że obecnie rodzice (szczególnie ci, których na to stać) wolą

je od pieluch z tetry.




Produkt. Punktem wyjścia jest sam produkt. Należy podjąć decyzje

dotyczące asortymentu, jakości, wzoru, opakowania itd. Do ich podjęcia

niezbędne jest rozpoznanie (uświadamianych i ukrytych) potrzeb klientów.

Aby tego dokonać, wykorzystuje się bardzo złożone i wyrafinowane metody

badania rynku. Ankiety telefoniczne, listowne lub wywiady osobiste pomogą

nam odkryć pragnienia klienta. Karta gwarancyjna wyrobu, którą w niektórych

krajach po dokonaniu zakupu przesyła się do producenta, jest również

źródłem informacji marketingowych.


Źródłem informacji są różnego rodzaju publikacje, np. roczniki

statystyczne, fachowe czasopisma, oraz przeprowadzane badania. Może się

zastanawiasz, w jaki sposób poznanie preferencji kilku osób pozwala na

określenie preferencji pozostałych. Nowoczesne, oparte na statystyce

techniki ankietowania pozwalają uogólnić wnioski wyciągnięte na podstawie

badania próby (ograniczonej liczby osób) na pozostałych. Jeśli będziemy w

stanie dowiedzieć się, czego pragną osoby należące do próby, to możemy z

pewnym prawdopodobieństwem przyjąć, że inni konsumenci, należący do tej

samej grupy, będą pragnęli tego samego. Problem polega jednak na

prawidłowym doborze próby, to znaczy takim doborze jej uczestników, którzy

byliby reprezentatywni dla całej grupy czy społeczeństwa. Badania rynku

dotyczą różnych (ważnych i mniej ważnych) zachowań ludzkich. W ich wyniku

wiadomo na przykład, że w USA 51% mężczyzn do majtek wkłada najpierw lewą

nogę, podczas gdy 65% kobiet wkłada prawą; 68% Amerykanów woli, gdy papier

toaletowy rozwija się nad rolką; a przeciętna osoba wydmuchuje nos 256 razy

w roku.








Co decyduje o zakupie?




Ośrodek Badania Opinii Publicznej przeprowadził w lipcu 1996 r. badania

dotyczące czynników decydujących o zakupie towaru. Nadal najważniejsza jest

cena, choć jej znaczenie znacznie spadło (w podobnych badaniach w lutym

1994 r. ceną kierowało się 85%). Na podstawie wyników badań daje się

zauważyć wzrost zainteresowania produktami o wyższej jakości, nawet wtedy,

gdy są one droższe.






Wykres 7-13 Co decyduje o zakupie




cena 78%


jakość 76%


bezpieczeństwo dla środowiska 25%


marka 23%


produkt polski 21%


opinia rodziny, znajomych 19%


opakowanie 7%






Cena. Bardzo ważnym elementem marketingu jest cena. Decyzja dotyczy ceny

katalogowej, stosowania rabatów i bonifikat, okresów płatności itd. Firmy

muszą tak ustalić cenę produktu, by pokryć wszelkie koszty i oprócz tego

osiągnąć zysk. W cenie zawarte są takie koszty stałe, jak czynsz i

ubezpieczenie, a także koszty zmienne, które należy prawidłowo oszacować.

Na tej podstawie oblicza się próg rentowności (ang. break-even point) -

punkt, w którym dochód ze sprzedaży równy jest sumie kosztów stałych i

zmiennych, a zysk wynosi 0. Po jednej stronie tego punktu firma będzie

miała straty, a po drugiej zyski.


Cena produktu nie może wynikać tylko z kosztów produkcji. Trzeba pamiętać

bowiem o konkurencji i sytuacji materialnej konsumentów. Gdy cena naszego

wyrobu jest znacznie wyższa od ceny wyrobu konkurenta, albo gdy produkt

naszej firmy jest zbliżony do produktu czy produktów innych firm, to nasza

cena nie może znacznie odbiegać od cen konkurentów. Zbyt wysoka cena może

bowiem wypchnąć nas z rynku. Często zatem cenę ustala się na podstawie cen

występujących na rynku na podobne produkty. Im bardziej produkt jest

podobny (homogeniczny) do innych, występujących na rynku, tym mniejsze jest

pole manewru firmy przy ustalaniu ceny (na przykład mleko, zapałki, sól,

cukier, benzyna itd.).


Zróżnicowanie produktu (często pozorne) oraz wyrobiona marka pozwalają na

stosowanie wyższych cen. Widoczne jest to szczególnie w branży

kosmetycznej, gdzie ceny, nawet na wyroby tej samej klasy, różnią się

znacznie, mimo że koszty produkcji są bardzo zbliżone.


Czasami ten sam produkt sprzedaje się po różnych cenach, co nazywane jest

dyskryminacją cenową. Celem dyskryminacji cenowej jest "dopasowanie" cen do

możliwości finansowych poszczególnych grup klientów. Dlatego na przykład

bilety lotnicze open, z których korzystają głównie ludzie biznesu, są o

wiele droższe od cen biletów, w których nie można zmieniać rezerwacji, a z

których korzystają głównie turyści.


Cenę należy dostosować również do możliwości finansowych klientów. Zbyt

wysoka cena może bowiem znacznie ograniczyć popyt, jeśli oferta kierowana

jest do ludzi biednych. Paradoksalnie, zbyt niska cena może być również

przyczyną spadku popytu. Stanie się tak, gdy ustalimy zbyt niską cenę, a

produkt kierowany jest do ludzi bogatych, którzy unikają kupna rzeczy

tanich.




Promocja. Do tej pory mówiliśmy o produkcie i o cenie. Kluczowym

elementem marketingu jest promocja, ponieważ dzięki niej przedsiębiorstwa

mogą informować potencjalnych nabywców o produkowanych towarach i zachęcać

ich do zakupu.


Mówiliśmy wcześniej, że firmy wolałyby mieć stały, a najlepiej

równomiernie rosnący popyt na swoje wyroby. Jedną z funkcji promocji jest

utrzymywanie stałego popytu i dzięki temu zapewnienie równomiernego rozwoju

przedsiębiorstwa. Promocja jest pojęciem szerszym niż reklama i obejmuje

ponadto m.in. promocję sprzedaży, public relations (stosunki z otoczeniem)

i marketing bezpośredni (w Polsce stosowany np. przez firmy Amway i

Oriflame).


Głównym elementem promocji jest reklama. Jej celem jest poinformowanie

klienta o samym produkcie i jego zaletach. Jeśli bowiem konsument nie wie o

istnieniu produktu, to z pewnością go nie kupi. Ponadto reklama ma zachęcać

klientów korzystających z wyrobów konkurentów do przestawienia się na nasz

produkt. Opinie na temat reklamy są podzielone. Bezsporny natomiast jest

fakt, że reklama kosztuje i podnosi, często znacznie, cenę wyrobów.

Zaufanie konsumentów do niej jest też do pewnego stopnia ograniczone, bo

ileż może być najlepszych proszków do prania czy past do zębów? Wyobraźmy

więc sobie, że zakazano reklamy proszków do prania. Łączne zakupy proszków

nie zmieniłyby się znacznie, koszty zaś obniżyłyby się, co w konsekwencji

oznaczałoby wzrost zysków. Dlaczego więc firmy nie zrezygnują z reklamy? Po

pierwsze dlatego, że musiałyby to zrobić jednocześnie, nie ma bowiem sensu

nie reklamować swego wyrobu, gdy robi to konkurent. Po drugie, wierzą one,

że dodatkowe zyski, wynikające z przyciągnięcia na swoją stronę klientów

konkurencji, będą wyższe niż koszty reklam. Pozytywną stroną reklamy jest

jej funkcja informacyjna, a nawet edukacyjna. Iluż z nas wiedziałoby bez

reklam o nowych typach ubezpieczeń na życie czy też o proszkach do prania,

które zapobiegają mechaceniu się tkanin. W niektórych krajach reklamę

wykorzystuje się do propagowania pewnych zachowań korzystnych dla

społeczeństwa jako całości (np. postaw proekologicznych) i jednostek

(sposoby uniknięcia zarażenia wirusem HIV).




Miejsce. Ostatnim, czwartym elementem marketingu -mix jest miejsce

(dystrybucja), w którym produkt pojawia się na rynku. Należy podjąć decyzje

dotyczące kanałów dystrybucji, zasięgu terytorialnego, zapasów, transportu

itd. Aby produkt był przydatny, musi się on znaleźć w odpowiednim miejscu i

we właściwym czasie oraz ilości. Wydaje się to oczywiste. Aby sprzedawać

wyroby, firmy muszą przewidzieć, kiedy i gdzie konsumenci będą je kupowali.

Lody na gorącej plaży to odpowiedni produkt, w odpowiednim miejscu i we

właściwym czasie. Te same lody sprzedawane na przystanku autobusowym

podczas śnieżycy to przykład zarówno wyboru niewłaściwego miejsca, jak i

czasu.










Podsumowanie




Poziom życia społeczeństw zależy od wielkości produkcji dóbr i usług.

Istnieją dwa zasadnicze sposoby zwiększenia produkcji: 1) pełniejsze

wykorzystanie dostępnych zasobów gospodarki; 2) zwiększenie zdolności

produkcyjnych gospodarki przy danej wielkości zasobów.




Wydajność - to miara tego, jak efektywnie wykorzystujemy dostępne zasoby

w procesie produkcji. Na poziom wydajności wpływają bezpośrednio: jakość

siły roboczej, technologia oraz efektywność wykorzystania zasobów. Duże

firmy często osiągają wyższą wydajność ze względu na korzyści skali.

Sprawiają one, że przeciętne koszty produkcji dużych firm są niższe niż

małych firm. Na koszty produkcji składają się zarówno koszty stałe, jak i

koszty zmienne. Przeciętne koszty stałe zawsze maleją w miarę wzrostu

produkcji. Przeciętne koszty zmienne wyrobu najpierw maleją, lecz w miarę

zwiększania produkcji, zaczynają rosnąć ze względu na prawo malejących

przychodów.




Wzrost wydajności jest ważny zarówno dla firm, jak i dla całego kraju.

Kiedy wzrasta wydajność, pracownicy mogą otrzymać wyższe płace bez

zmniejszania zysków przedsiębiorstw. Podstawowym sposobem podnoszenia

wydajności są inwestycje, i to nie tylko w budynki, maszyny i technologie,

ale i w ludzi, to znaczy w ich wiedzę i kwalifikacje.




Marketing dotyczy wszystkiego, co związane jest z przepływem wyrobów i

usług od producentów do konsumentów. Wpływa on na wszystkie etapy procesu

produkcji począwszy od projektowania, a na sprzedaży skończywszy. Głównymi

czterema elementami marketingu są: produkt, cena, promocja, czas i miejsce.

Skuteczne połączenie tych czterech elementów, a więc posiadanie

odpowiedniego produktu, właściwie promowanego i sprzedawanego po

odpowiedniej cenie i we właściwym miejscu oraz czasie, jest zasadniczym

warunkiem osiągnięcia sukcesu.










----------------------


Materiał dodatkowy


---------------------




Nowoczesne zarządzanie a wzrost wydajności w ABB Zamech




Zakłady mechaniczne Zamech w Elblągu w czasach gospodarki planowej były

głównym dostawcą turbin parowych i wyposażenia okrętowego (śruby napędowe,

przekładnie). Koniec lat osiemdziesiątych okazał się bardzo trudny dla

przedsiębiorstwa. Spadały zamówienia, techniczny poziom oferowanych wyrobów

znacznie odbiegał od rozwiązań światowych, majątek produkcyjny był w

znacznym stopniu zdekapitalizowany, pogarszała się sytuacja finansowa

przedsiębiorstwa. W 1990 r. to przedsiębiorstwo związało się z jednym z

największych na świecie przedsiębiorstw przemysłu elektromechanicznego ABB

Asea Brown Boveri i powstała spółka ABB Zamech.


Wejście kapitału zagranicznego dało Zamechowi dostęp do nowoczesnych

technologii oraz zapewniło niezbędny kapitał oraz rynki zbytu. Dokonano

również wielu zmian w organizacji przedsiębiorstwa. Najważniejsze z nich

to:


- decentralizacja struktury organizacyjnej,


- uproszczenie systemu wynagrodzeń i utajnienie wysokości zarobków,


- wzrost roli kadry kierowniczej,


- opracowanie osobnych budżetów dla poszczególnych zakładów wchodzących w

skład przedsiębiorstwa,


- zmiana priorytetów ilościowych na jakościowe.




Zainicjowano też proces szkolenia pracowników. Chodziło przy tym jednak

nie tylko o wzrost kwalifikacji zawodowych i naukę języków obcych, ale

przede wszystkim o konsolidację załogi, o nauczenie jej "pracy na zasadach

współpracy". Organizowano spotkania z całą załogą, na których informowano

ją o kierunkach przemian i strategii przedsiębiorstwa. Hasło: "klient, a

nie dyrektor rządzi firmą" ma w ABB Zamech specjalne znaczenie. Zmieniała

się również struktura zatrudnienia, jego ogólnemu spadkowi towarzyszył

nieznaczny wzrost zatrudnienia na stanowiskach nierobotniczych, w

rezultacie czego udział pracowników na stanowiskach nierobotniczych

zwiększył się z niecałych 30% do prawie 50%.


Opisane powyżej działania połączone z wprowadzaniem do produkcji nowych

wyrobów, które spełniały światowe wymagania techniczne i jakościowe,

zaowocowały bezsprzecznym sukcesem handlowym, który skłonił koncern ABB do

dalszych inwestycji w naszym kraju.






Ranking atrakcyjności inwestycyjnej województw




Jedną z miar określających strukturalne warunki prowadzenia biznesu, są

wskaźniki atrakcyjności inwestycyjnej opracowywane dla poszczególnych

regionów (państw, województw, miast itd.).


W Polsce ranking atrakcyjności inwestycyjnej województw przygotowuje od

1993 r. Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową z Gdańska. Wyniki badań

opublikowało "Życie Gospodarcze" nr 41 z 11 października 1996 r.


Ranking ten uwzględnia 47 czynników, między innymi:


- atrakcyjność turystyczną,


- infrastrukturę komunikacyjną,


- dostępność komunikacyjną,


- chłonność rynków regionalnych,


- rynek pracy,


- zaplecze przemysłowe,


- otoczenie biznesu (struktura rynku, liczba umów zawartych z zagranicą

itd.),


- zaawansowanie procesu transformacji gospodarki,


- stan środowiska przyrodniczego.


Ranking pokazuje, które województwa są najbardziej atrakcyjne dla

inwestorów. Tradycyjnie dominują województwa o dobrze rozwiniętym przemyśle

i infrastrukturze, dysponujące wykwalifikowaną siłą roboczą. Tam też

najczęściej rozpoczynane są nowe inwestycje. Widać też istniejący od dawna

podział na Polskę A (zachód) i B (wschód). Warto jednak zauważyć wysiłki

podejmowane przez władze lokalne w niektórych częściach kraju na rzecz

promocji regionu i poprawy warunków prowadzenia interesów, co owocuje

wyższym wskaźnikiem atrakcyjności (tak stało się np. w województwie

gorzowskim).






Kilka sposobów zwiększania wydajności




- Unowocześnianie strategii biznesowych. Wiele firm składa swe zamówienia

u dostawców nieregularnie bądź też zamówienia dotyczą krótkich okresów. Dla

obu stron korzystniejsze byłyby długoterminowe kontrakty, pozwalające

lepiej planować i dostosowywać się do potrzeb odbiorców. Skłania to też

dostawców do inwestowania w modernizację produktu.


- Modyfikacja celu działania przedsiębiorstwa. Bardzo często głównym

celem przedsiębiorstwa jest osiąganie szybkich zysków, a nie zyski w długim

okresie. Wzrost ceł częściej skłania krajowych producentów do

proporcjonalnego podnoszenia ceny, niż do skorzystania z pojawiającej się

możliwości zwiększenia udziału w rynku.


- Wdrażanie wynalazków do produkcji. Wiele wynalazków trafia do produkcji

nie w kraju ich powstania. Wynika to nie tylko z braku rodzimego kapitału,

ale i z braku odpowiedniej współpracy między inżynierami, konstruktorami i

biznesem. Innym problemem jest to, że często racjonalizatorzy więcej uwagi

poświęcają na dokonywanie wynalazków niż na tworzenie rzeczy, które

nadawałyby się do produkcji i co najważniejsze, na które byłby popyt.


- Przesunięcie środków z bieżącej konsumpcji na inwestycje. Zwiększenie

nakładów inwestycyjnych dzisiaj zaowocuje zwiększoną konsumpcją jutro.

Wzrost nakładów inwestycyjnych jutro przyniesie zwiększoną konsumpcję

pojutrze i tak dalej. Problem polega na tym, że często tych, którzy

decydują o nakładach inwestycyjnych, nie interesuje konsumpcja jutro, lecz

dziś (lepszy wróbel w garści...). Zadaniem państwa jest promowanie

długoterminowych oszczędności, a przez to także inwestycji.






Malejące przychody na przykładzie fabryki kół zębatych




Firma "Mer" zakupuje koła zębate w przedsiębiorstwie "Szczerbak".

Inżynierowie ze "Szczerbaka" chcieli ustalić, ilu pracowników należy

zatrudnić przy linii montażowej. Wyniki badań na ten temat przedstawiono w

tabeli 7-8.


Zmiany w produkcji kół zębatych wynikające ze zmian zatrudnienia (tabela

składa się z czterech rubryk: liczba pracowników - produkcja całkowita -

produkcja na jednego pracownika - produkt krańcowy):




1. 40 - 40,0 - 40


2. 90 - 45,0 - 50


3. 160 - 53,3 - 70


4. 260 - 65,0 - 100


5. 320 - 64,0 - 60


6. 360 - 60,0 - 40


7. 380 - 54,3 - 20


8. 370 - 46,3 - -10




Wynika z niej, że jeden pracownik mógłby, produkować 40 kół dziennie.

Zwiększając liczbę zatrudnionych do dwóch, całkowita produkcja wzrosłaby do

90 kół, czyli średnio 45 kół na jednego pracownika.


Zauważono również, że zaangażowanie jednego dodatkowego pracownika

zwiększyło produkcję o 50 kół dziennie. Dla ekonomistów dodatkowa jednostka

określana jest mianem jednostki krańcowej (marginalnej). Powiedzieliby więc

oni, że produkcja krańcowa lub inaczej produkt krańcowy drugiego pracownika

linii montażowej w zakładzie wynosi 50 kół.


Wzrost produkcji nie wynika z większych umiejętności nowych pracowników w

porównaniu ze starymi. Jest rezultatem lepszego "połączenia" kapitału i

pracy.


Przy trzech pracownikach całkowita produkcja wzrosła do 160 kół dziennie,

a przy czterech do 240. Pomimo że całkowita produkcja nadal rosła, to gdy

zatrudniono piątego pracownika, przyrost produkcji był mniejszy niż po

zatrudnieniu czwartego z nich (produkt krańcowy czwartego pracownika

wyniósł 100 kół, piątego tylko 60). Podobnie było ze średnią produkcją na

jednego pracownika - która rosła tylko do momentu przyjęcia czwartego

pracownika - przy piątym też zaczęła spadać.


Ekonomiści wytłumaczyliby to mówiąc, że z chwilą zatrudnienia piątego

pracownika, zaczęło działać prawo malejących przychodów.






Firma maksymalizująca zysk




Powszechnie przyjmuje się, choć nie bez zastrzeżeń, że głównym celem

przedsiębiorstwa jest osiąganie jak największego wolumenu zysku lub,

ujmując to inaczej, maksymalizacja zysku. Gdyby firma chciała tylko

maksymalizować produkcję, nie troszcząc się o zysk, to produkcja

przekroczyłaby możliwości sprzedaży i firma traciłaby pieniądze.


Najważniejszą decyzją, oczywiście oprócz tego, co i jak produkować, jest

określenie wielkości produkcji. Aby ją podjąć, wpierw należy określić

wysokość możliwego do osiągnięcia zysku. Zysk jest to różnica między

przychodem ze sprzedaży (utargiem całkowitym) TR i sumą pieniędzy, jaką

płaci się za produkcję tego wyrobu (kosztem całkowitym) TC:


??? = TR - TC


Firma wybiera taki poziom produkcji, przy którym może osiągnąć największy

zysk. Nie musi to oznaczać osiągnięcia najwyższego możliwego poziomu

produkcji, co w odniesieniu do produkcji centryfug przedstawia tabela 7-11.




Tabela 7-11 Potencjalne zyski lub straty przy różnych wielkościach

produkcji


Legenda:


Q - wielkość produkcji


P - cena


TC - koszt całkowity (TC=FC+VC)


MC - koszt krańcowy


TR - utarg całkowity (TR=QxP)


MR - utarg krańcowy


Pi - zysk całkowity (Pi=TR-TC)


MPi - zysk krańcowy




Q 0: TC 10 000, Pi -10 000


Q 10: P 840, TC 12000, MC 200-140, TR 8400, MR 840-780, Pi -3600, MPi

640-600


Q 20: P 790, TC 13400, MC 140-100, TR 15800, MR 740-640, Pi 2400, MPi

600-540


Q 30: P 740, TC 14400, MC 100-100, TR 22000, MR 640-540, Pi 7800, MPi

540-440


Q 40: P 690, TC 15400, MC 100-135, TR 27600, MR 540-440, Pi 12200, MPi

440-305


Q 50: P 640, TC 16750, MC 135-185, TR 32000, MR 440-340, Pi 15250, MPi

305-155


Q 60: P 590, TC 18600, MC 180-240, TR 35400, MR 340-240, Pi 16800, MPi

155-0


Q 65: P 565, TC 19825, MC 240, TR 36750, MR 240, Pi 16900, MPi 0


Q 70: P 540, TC 21000, MC 240-350, TR 37800, MR 240-140, Pi 16800, MPi 0

-160


Q 80: P 490, TC 24000, MC 300-390, TR 39200, MR 140-40, Pi 15200, MPi

-160 -350


Q 90: P 440, TC 27900, MC 390-510, TR 39600, MR 40 -60, Pi 11700, MPi

-350 -570


Q 100: P 390, TC 33000, MC 510-660, TR 39000, MR -60 -160, Pi 6000, MPi

-570 -800


Q 110: P 340, TC 39600, MC 660-840, TR 37400, MR -160 -260, Pi -2200, MPi

-800 -1100


Q 120: P 290, TC 48000, MC 840, TR 34800, MR -260, Pi -13200, MPi -1100




Gdybyś był szefem firmy "Mer", to ile centryfug byś produkował i

sprzedawał? Oczywiście optymalna wielkość produkcji to 65 centryfug.


W jaki sposób określa się maksymalizującą zysk wielkość produkcji? Można

zastosować metodę prób i błędów. Jednego roku produkować 40 centryfug, w

następnym 5O itd., obserwując, kiedy osiąga się największy zysk. Metoda ta

jest jednak kosztowna i czasochłonna. Łatwiejszy sposób określenia

optymalnej wielkości produkcji oparty jest na analizie krańcowej

(marginalnej).


Analiza marginalna w tym przypadku polega na obserwowaniu, jak małe

zmiany wielkości produkcji (argumentu) wpływają na zysk (funkcję celu). Aby

zastosować analizę krańcową, musimy jednak wiedzieć, jak wraz ze wzrostem

produkcji i sprzedaży zmienia się utarg i koszt całkowity. Możemy wtedy

zrezygnować z metody prób i błędów i określić optymalną wielkość produkcji

centryfug, wykorzystując do tego celu tylko papier i ołówek, bez

konieczności faktycznego zmieniania poziomu produkcji. Poniżej

przedstawiamy tę prostą i bardzo przydatną metodę.


Tak długo, jak dodatkowa centryfuga zwiększa zyski przedsiębiorstwa, jej

produkcja jest opłacalna. Dla ekonomisty przychód (utarg) ze sprzedaży

jednej sztuki więcej to utarg krańcowy. Zysk krańcowy to przyrost zysku

wynikający z (nieskończenie) małego przyrostu produkcji, w naszym przypadku

z jednej centryfugi. Można go także obliczyć odejmując od utargu krańcowego

koszt krańcowy:


Utarg krańcowy (MR) - to dodatkowy przychód ze sprzedaży dodatkowej

sztuki wyrobu. Najczęściej utarg krańcowy maleje wraz ze wzrostem

sprzedaży. Pamiętamy bowiem, że popyt nie jest nieograniczony i aby

zwiększyć sprzedaż, należy obniżyć cenę, co wynika z krzywej popytu.


Cena (P) - na wykresie zysków lub strat przy różnych wielkościach

sprzedaży (7-12) traktowana jako malejąca, liniowa funkcja wielkości

produkcji.


Koszt krańcowy (MC) - to koszt, jaki ponosi firma, produkując dodatkową

sztukę wyrobu. W teorii ekonomii przyjmuje się, że koszt krańcowy najpierw

spada, a następnie rośnie. Założenie to, nie do końca znajdujące

potwierdzenie w rzeczywistości, wynika z faktu, że pułap największej

wydajności firmy leży gdzieś pomiędzy minimalnym i maksymalnym poziomem

produkcji. W miarę jak produkcja zaczyna dochodzić do tego poziomu, koszty

produkcji każdej dodatkowej sztuki maleją. Gdy zostanie osiągnięty punkt

największej wydajności, zaczyna działać prawo malejących przychodów i koszt

krańcowy rośnie. Prawo malejących przychodów może być potęgowane mniejszą

wydajnością nowo zatrudnianych robotników, jak też koniecznością płacenia

im wyższych stawek płac. Musimy bowiem pamiętać, że prawo popytu i podaży

działa także na rynku siły roboczej. Jeśli naszym czynnikiem zmiennym

oprócz pracy są także surowce, to wzrost kosztów produkcji w miarę jej

wzrostu wynikać może ze wzrostu cen surowców (patrz: prawo popytu i

podaży).


Zysk krańcowy (MPi) - to różnica pomiędzy utargiem krańcowyn a kosztem

krańcowym. Zysk krańcowy będzie dodatni, o ile koszt krańcowy wynikający z

przyrostu produkcji (o jednostkę) będzie mniejszy od utargu krańcowego,

wywołanego sprzedażą tejże dodatkowej jednostki. Gdy koszt krańcowy jest

większy od utargu krańcowego, to znaczy, że zysk krańcowy jest ujemny.

Pamiętaj, że zysk całkowity i zysk krańcowy to nie to samo i z faktu, że

zysk krańcowy jest ujemny, nie wynika jeszcze, że całkowity zysk

przedsiębiorstwa jest ujemny (czyli firma przynosi straty). Ujemny zysk

krańcowy oznacza tylko, że zwiększanie produkcji zmniejsza zysk (lub

zwiększa stratę), nic nie mówiąc o ich wielkości.


Teraz łatwo już określić poziom produkcji maksymalizujący zysk.


Jeśli produkcja dodatkowej centryfugi daje więcej przychodu, niż

przysparza kosztów (koszty krańcowe są mniejsze od utargu krańcowego), to

firma powinna ją wyprodukować. Jeśli zaś dodatkowa centryfuga przynosi

mniejszy utarg krańcowy, niż wynosi koszt krańcowy jej wyprodukowania, to

nie powinna być produkowana, o ile oczywiście celem przedsiębiorstwa jest

maksymalizacja zysku.


Optymalna wielkość produkcji, z punktu widzenia maksymalizacji zysku, ma

miejsce wtedy, gdy koszt krańcowy równy jest utargowi krańcowemu, co

przedstawia wykres zysków lub strat przy różnych wielkościach sprzedaży

(7-12). Tak więc ogólna zasada maksymalizacji zysku to:


utarg krańcowy = koszt krańcowy


Wykres 7-12 pomaga wyjaśnić te zjawiska. Z wykresu widać, że koszt

krańcowy MC najpierw spada, a potem wzrasta, a utarg krańcowy MR spada, gdy

rośnie produkcja centryfug. Zysk krańcowy to, jak wiemy, różnica pomiędzy

tymi dwiema wielkościami i z wykresu wynika, w jaki sposób zysk krańcowy

spada wraz ze zwiększaniem produkcji i w końcu staje się ujemny, kiedy

koszt krańcowy"jest wyższy od utargu krańcowego. Optimum przypada więc w

punkcie, w którym dalszy wzrost produkcji nie zwiększa, lecz przeciwnie,

zmniejsza zysk.


Zauważ, że zysk nie jest maksymalizowany w punkcie, gdzie zysk krańcowy

jest maksymalny, lecz w punkcie, gdzie z dodatniego staje się on ujemny.

Maksimum zysku krańcowego oznacza, że dodatkowa jednostka produkcji

zwiększa zysk bardziej niż inne. Inne spostrzeżenie dotyczy faktu, że

optymalna wielkość produkcji nie musi oznaczać produkcji najbardziej

efektywnej z punktu widzenia technologicznego, tzn. najbardziej wydajnej.

Przedsiębiorstwo maksymalizuje bowiem zysk całkowity, a nie wydajność.

Najtaniej wyprodukować się da centryfugę, jeśli produkcja będzie wynosiła

między 70 a 80 sztukami, jednak taka wielkość produkcji nie

maksymalizowałaby zysku.








Sprzedaż bezpośrednia




Sprzedaż bezpośrednia obejmuje wiele form i nie jest wcale nowym

wynalazkiem. Jej historia jest tak stara, jak historia handlu, a jej

wielorakie postaci przewijają się przez wszystkie wieki. Jednak za początek

sprzedaży bezpośredniej w jej nowoczesnej formie przyjmuje się wiek XIX,

kiedy to w Europie rozwinął się przemysł i można było oferować duże ilości

masowo wytwarzanych towarów tańszych niż wyroby rękodzielnicze. Krajem,

gdzie ta formuła handlu przybrała znaczące rozmiary, stały się Stany

Zjednoczone. Duży wpływ na rozwój sprzedaży bezpośredniej miała

komputeryzacja. Wyjaśniając, dlaczego, jednocześnie powiemy, z jakich

źródeł płyną zyski ze sprzedaży bezpośredniej. Podstawą zysku sprzedawcy

jest - jak wiadomo - marża.


Ale chcące rozwijać tę dziedzinę firmy, wpadły na pomysł, aby swych

sprzedawców wynagradzać dodatkowo i w ten sposób zachęcać ich do

efektywniejszego działania a także, by dzięki temu pozyskiwać nowych

sprzedawców. Te dodatkowe zarobki mogą przyjmować różną formę. Dla

przykładu w korporacji Amway, która jest światowym liderem sprzedaży

bezpośredniej, opracowano system premii dla sprzedawców oraz innych nagród

np. w postaci zaproszeń na kilkudniowe seminaria odbywające się w

atrakcyjnych zakątkach świata.


Trudno byłoby jednak wyobrazić sobie policzenie wszystkich tych premii i

nagród bez udziału komputera, zwłaszcza że z firmami opartymi na sprzedaży

bezpośredniej związane są na całym świecie miliony ludzi.


Obecnie o skali sprzedaży bezpośredniej świadczy fakt, że przeszło 1000

firm na świecie, skupionych w Światowej Federacji Stowarzyszeń Sprzedaży

Bezpośredniej (WFDSA) osiąga obroty przeszło 76 mld dolarów, a liczba osób,

które się tym zajmują, dochodzi do 22 mln. Największe potęgi w tej

dziedzinie to: Japonia, USA i Niemcy. Dynamika wzrostu sprzedaży

bezpośredniej jest dwa razy większa, w stosunku do innych form sprzedaży. W

Polsce obroty firm (skupionych w PSSB) (W Polsce od 1994 roku działa

Polskie Stowarzyszenie Sprzedaży Bezpośredniej) sięgnęły 160 mln dolarów, a

tą formą sprzedaży zajmowało się przeszło 250 tysięcy osób.


Mimo wysokiej dynamiki wzrostu sektor sprzedaży bezpośredniej nie jest

zagrożeniem dla tradycyjnych form handlu. Skupia on zaledwie od 1 do 3%

całości obrotów sprzedaży detalicznej. Jednak w odniesieniu do konkretnych

grup produktów, może on być konkurencyjny. W USA takim produktem okazały

się m.in. odkurzacze, w Japonii i w Niemczech - kosmetyki. Dzieje się tak

wtedy, gdy konwencjonalne formy sprzedaży nie do końca spełniają swą rolę;

gdy kupującemu trzeba poświęcić więcej czasu i dokładnie zaprezentować

produkt. Dotyczy to głównie tych produktów, które mają wiele odmian i

klient gubi się w wyborze, gdy ma je kupić w sklepie. W takiej sytuacji

wygodniejsze dla niego okazuje się skorzystanie ze sprzedaży bezpośredniej.


Polega ona na tym (np. w przypadku Amwaya), że sprzedawca wcześniej

umawia się na spotkanie z zainteresowanym, zazwyczaj poleconym przez innego

klienta, znajomych lub rodzinę. Klient i sprzedawca nie są więc dla siebie

anonimowi, a ich kontakt nie jest przypadkowy. Sprzedawca dokonuje

dokładnej prezentacji oferowanego produktu. W takich okolicznościach klient

ma okazję, by dowiedzieć się wszystkiego na temat produktu i wypróbować go.

Sprzedawca od razu może się zorientować, czy spełnia on oczekiwania

klienta. Jest on w pewnym sensie osobiście odpowiedzialny nie tylko za

jakość usługi, ale i produktu. I tu dochodzimy do kolejnej cechy

charakterystycznej dla sprzedaży bezpośredniej. Jeśli bowiem klient dojdzie

do wniosku, że produkt mu nie odpowiada, może go zwrócić i odzyskać

pieniądze. Tzw. zasada "czasu na zastanowienie" znajduje się bowiem we

wszystkich "Kodeksach etycznych sprzedaży bezpośredniej", przestrzeganych

przez firmy stowarzyszone w WFDSA.


Opracowała Anna Wieraszko, Amway






Pięć koncepcji organizacji działań marketingowych




Koncepcja produkcji. Jej celem jest zwiększanie produkcji i obniżanie

ceny. Duże nakłady kieruje się więc na unowocześnianie technologii

produkcji, co ma obniżać koszty. Wychodzi się bowiem z założenia, że dla

konsumenta najważniejsza jest dostępność produktu i jego niska cena.

Koncepcja ta wydaje się być odpowiednia w sytuacji, gdy popyt przerasta

podaż. Kiedyś bardzo popularna (stosował ją m.in. H. Ford przy produkcji

samochodu ford T, który oferowany był w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że

był to kolor czarny), obecnie traci na znaczeniu, choć nadal stosują ją

niektóre kraje szybko rozwijające się. Jej podstawową wadą jest

potencjalnie niska jakość, małe zróżnicowanie wyrobów i ignorowanie gustów

konsumentów.




Koncepcja produktu. Jej celem jest oferowanie konsumentom towarów o

wysokiej jakości. Duży nacisk kładzie się więc na opracowanie, wprowadzenie

do produkcji i następnie ciągłe doskonalenie produktu. Prace nad nowym

produktem prowadzone są głównie przez inżynierów, zainteresowanych głównie

wprowadzeniem nowych rozwiązań technicznych, nie zaś zaspokojeniem potrzeb

konsumentów. Często więc okazuje się, że łatwiej wymyślić jest doskonały

produkt, niż go sprzedać. Na przykład zakłady "Diora" z Dzierżoniowa

wyprodukowały doskonały elektrostatyczny filtr powietrza, który jednak

sprzedawał się z trudnościami.




Koncepcja sprzedaży. Jej celem jest nakłonienie konsumenta, za pomocą

narzędzi sprzedaży i promocji, do nabycia danego towaru lub usługi.

Wychodzi się bowiem z założenia, że konsumenci "sami z siebie" są obojętni

lub wręcz nie chcą kupować, trzeba więc ich do tego zachęcić. Duży nacisk

kładzie się nie na produkcję towarów poszukiwanych na rynku, ale na

agresywną sprzedaż towarów aktualnie produkowanych przez firmę, jak mawiają

bowiem niektórzy "nie jest ważne, co się sprzedaje, ważne, jak się

sprzedaje". Koncepcja ta bywa często bardzo skuteczna, lecz czasami okazuje

się niebezpieczna, bo mimo dużych nakładów na promocję sprzedaży rynek nie

"kupuje" danego produktu.




Koncepcja marketingowa. Jej celem jest rozpoznanie potrzeb konsumentów, a

następnie opracowanie i wprowadzenie do produkcji i sprzedaży na

odpowiednim rynku produktu, który zaspokajał będzie ich potrzeby. W

koncepcji tej działania marketingowe podejmowane są już w fazie

projektowania wyrobu i nie kończą się po jego sprzedaży. Koncepcja ta

wymaga zintegrowanego podejmowania działań opartych na perspektywie od

zewnątrz do wewnątrz. Najpierw więc przedsiębiorstwo musi precyzyjnie

określić docelowy rynek swojej działalności, nie ma bowiem produktu, który

odniósłby sukces na wszystkich rynkach. Następnie należy właściwie określić

potrzeby klientów. Jest to zadanie bardzo trudne, gdyż z reguły potrzeby

klientów są bardzo enigmatyczne ("ma być tani, oszczędny, o dużej mocy"

itd.). Należy koncentrować się na potrzebach klientów, a nie na konkretnych

rozwiązaniach. Na przykład klient, który pragnie zainstalować prysznic w

domku letniskowym, może prosić o bojler. Bojler jest tylko rozwiązaniem,

faktyczną potrzebą jest ogrzanie wody i potrzebę tę lepiej spełnić może

przepływowy ogrzewacz wody. Bardzo istotne jest ciągłe badanie stopnia

zadowolenia klientów. Celowi temu służy na przykład ułatwianie składania

skarg. Większość klientów nie składa reklamacji, po prostu przestaje

kupować, jeśli jednak zachęci się ich do składania skarg i, co więcej, będą

one uwzględniane, to większość ze składających skargi nadal będzie kupowała

wyroby sprzedawane przez daną firmę. Możliwość reklamacji pełni więc wiele

istotnych funkcji: pozwala na komunikowanie się konsumenta z producentem,

utrwala więź między nimi, dostarcza cennych informacji pozwalających na

doskonalenie produktów (w przedsiębiorstwie 3M 2/3 zastosowanych ulepszeń

to wynik uwzględniania sugestii klientów). Następnym elementem tej

koncepcji jest marketing skoordynowany, co oznacza wewnętrzną koordynację

poszczególnych funkcji marketingowych (sprzedaż, reklama, badania

marketingowe itd.) oraz koordynację marketingu z innymi działami

przedsiębiorstwa. Ważne jest bowiem, aby zadowolenie klienta było naczelną

dewizą pracowników wszystkich działów. Ostatnim elementem tej koncepcji

jest rentowność. Głównym celem funkcjonowania przedsiębiorstw są zyski.

Ważne jest jednak, aby ich osiąganie odbywało się wraz ze wzrostem

zadowolenia klientów, gdyż tylko takie podejście gwarantuje sukces w długim

okresie. Firmy, które ignorują klientów, mogą być pewne, że szybciej czy

później zostaną przez nich zignorowane.




Koncepcja marketingu społecznego. Ma cele takie jak koncepcja

marketingowa, ale uwzględnia przy tym również pewne aspekty społeczne, np.

ochrona środowiska, pomoc ubogim itd. Wymaga to uwzględniania potrzeb

klientów, firmy (zysk) i całego społeczeństwa. Dobrymi przykładami takiego

podejścia są: nietestowanie kosmetyków na zwierzętach w niektórych firmach

kosmetycznych (beauty without cruellty - piękno bez okrucieństwa),

stosowanie opakowań zwrotnych itd. Podejście to jednak jest jeszcze obecnie

mało popularne i wiele przedsiębiorstw w swych działaniach pomija aspekty

społeczne. Na przykład koncern Shella planował zatopienie w Morzu Północnym

wyeksploatowanej platformy wiertniczej i z zamiaru tego zrezygnował dopiero

po licznych protestach i bojkocie jego stacji benzynowych.


Opracowano na podstawie: Ph. Kotler, Marketing, Warszawa 1994.








Marketing za pośrednictwem sieci telekomunikacyjnych




Marketing za pośrednictwem sieci telekomunikacyjnych jest szczególnym

przypadkiem i rozwinie się w pełni dopiero w XXI wieku. Polega ona na

zintegrowaniu działań marketingowych dotyczących produktu, ceny, promocji i

dystrybucji w jednolitą formę cyfrową oraz komunikowaniu się z klientami

wyłącznie za pośrednictwem sieci komputerowej. Wszelkie oferty, reklamy,

zamówienia, płatności, a także część produktów i usług przesyłane są między

komputerem użytkownika, połączonego modemem do sieci, a komputerem

sprzedawcy lub producenta. Obecnie w Polsce nie ma jeszcze odpowiednich

warunków, aby prowadzić taki marketing na skalę powszechną. Chodzi tu

głównie o stosunkowo słabo rozwiniętą sieć telekomunikacyjną i to zarówno w

odniesieniu do zasięgu, jak i wachlarza dostępnych usług.


Marketing za pośrednictwem sieci jest na razie możliwy w tzw.

społeczeństwach informacyjnych, gdzie niemal wszyscy mieszkańcy mają dostęp

do telefonu. Choć ten typ marketingu możliwy jest praktycznie w każdej

nowoczesnej sieci teleinformatycznej, to najbardziej spektakularnym

przykładem jego wykorzystania stała się globalna sieć Internet. Składa się

ona z wielu mniejszych sieci, których użytkownicy mogą się wzajemnie

komunikować, znając swoje adresy i używając wspólnych usług sieciowych, np.

poczty elektronicznej (e-mail), transferu plików (FTP), serwisów

informacyjnych czy wreszcie usług multimedialnych World Wide Web (WWW). W

przyszłości planuje się wprowadzenie tak szybkich sieci, które pozwolą na

powszechną skalę przesyłać obraz holograficzny TV, dźwięk o jakości

porównywalnej z płytą kompaktową, a także zapachy (!) w systemach telewizji

interaktywnej. Stworzy to zupełnie nowe możliwości dla agencji reklamowych,

banków, towarzystw ubezpieczeniowych, szkół kształcących na odległość wielu

innych instytucji, komunikujących się ze sobą poprzez nowoczesne media

sieciowe.


Jest wiele przykładów wykorzystania technologii sieciowych w marketingu.

Na przykład przedsiębiorstwo United Parcel Serwice (UPS) w przeszłości

borykało się z problemem informowania swoich klientów o dokładnym czasie

dostarczenia ich przesyłki do adresata. Klient po nadaniu przesyłki nie

wiedział dokładnie, kiedy dotrze ona do adresata, a często informacja ta

była bardzo ważna. Firma UPS rozwiązała ten problem poprzez stronę w WWW

widoczną na całym świecie. Obecnie klient po nadaniu przesyłki otrzymuje

unikatowy kod, który daje mu możliwość śledzenia miejsca znajdowania się

przesyłki od momentu nadania do momentu odbioru. W ten sposób UPS nie musi

już odpowiadać na tysiące telefonów od klientów, próbujących dowiedzieć się

o losach ich przesyłek. Ponadto usprawniony został przepływ informacji o

oferowanych usługach, co zwiększyło zadowolenie klientów.


Opracował: Piotr Wajszczyk








Fazy cyklu życia produktu




Strategia marketingowa zależy także od fazy cyklu życia, w której

znajduje się produkt. Wyróżniamy cztery podstawowe fazy.




Wprowadzenie. Rozpoczyna się ona z chwilą wprowadzenia produktu na rynek.

Sprzedaż jest wtedy na ogół niska, choć wzrasta. Koszty na ogół są wyższe

niż przychody ze sprzedaży. Strategia zależy od konkretnego produktu

(trwałe, nietrwałe; luksusowe, powszechnego użytku itd.), przedsiębiorstwa

(funkcjonujące na rynku, wchodzące na rynek; markowe, bez marki; małe,

duże) i sytuacji na rynku (stopień konkurencji; koniunktura itd.). Wysoka

cena może być sygnałem wysokiej jakości produktu. W innych jednak warunkach

sygnałem wysokiej jakości może być także niska cena, szczególnie gdy

dotyczy to produktów szybko zużywających się. W takiej sytuacji niska cena

informuje i zachęca do rozpoczęcia konsumpcji tego produktu, a początkowe

straty wynikające ze sprzedaży po niskiej cenie produktu o wysokiej jakości

zrekompensowane będą, gdy wraz ze wzrostem sprzedaży wzrośnie cena. Głównym

celem marketingowym jest informowanie o produkcie i zachęcanie do jego

spróbowania.




Wzrost. Po zaakceptowaniu produktu przez nabywców jego sprzedaż szybko

rośnie, choć z czasem tempo przyrostu zaczyna spadać. Na ogół w tej fazie

nie następują duże zmiany cen i nakładów na promocję. Rosnącej sprzedaży

towarzyszą najczęściej spadające koszty przeciętne (m.in. dzięki korzyściom

skali), co oznacza, że produkcja przynosi zysk. Głównym celem marketingowym

jest maksymalizacja udziału w rynku.




Dojrzałość. W tej najdłużej trwającej fazie następuje stopniowa

stabilizacja wielkości sprzedaży. Maleje wtedy skuteczność reklamy, rośnie

zaś innych elementów promocji. Obroty są wtedy najwyższe, koszty najniższe,

a więc zyski są wysokie. W tej fazie dokonuje się często pewnych

modyfikacji produktu, poprawia się jego jakość, estetykę, walory użytkowe

itd. W przemyśle samochodowym polega to na przykład na liftingu, czyli

wprowadzaniu pewnych drobnych zmian do modelu sprzedawanego od kilku lat.

Głównym celem marketingu w tej fazie jest maksymalizacja zysku przy

jednoczesnej ochronie udziału w rynku.




Spadek. Po pewnym czasie produkty starzeją się i popyt na nie, mimo

spadku cen, zaczyna obniżać się. W tym okresie przedsiębiorstwo stara się

maksymalnie ograniczyć koszty (rezygnuje z badań i wprowadzania

udoskonaleń, ogranicza do minimum nakłady na promocję itd.) i maksymalnie

wykorzystać markę. Podejmuje się próby modyfikacji produktu, które czasami

kończą się powodzeniem. Z reguły jednak podejmuje się decyzję o zakończeniu

produkcji. Ze względów sentymentalnych lub oporu, np. związków zawodowych,

decyzja o zaprzestaniu produkcji podejmowana jest zazwyczaj zbyt późno.


Opracowano na podstawie: Ph. Kotler, Marketing, Warszawa 1994.








Promocja bezpośrednia




W działaniach marketingowych firm operujących na polskim rynku coraz

większego znaczenia nabiera promocja bezpośrednia, zwana też animacją

sprzedaży, która jest jednym z tańszych sposobów kreacji na rynku. W

strategicznych punktach sprzedaży (supermarkety, duże hurtownie, hale Makro

Cash & Carry) przy półce z danym towarem stoi urodziwa hostessa (bądź jej

męski odpowiednik) z talentem polemicznym i za pomocą prostych tricków

psychologicznych oraz własnej inwencji stara się zachęcić klienta do zakupu

towaru, podkreślając jego wyższość nad produktami konkurencji.


Dodatkowym elementem mającym pomóc wahającemu się klientowi w podjęciu

"słusznej decyzji" jest specjalna obniżka ceny bądź upominek dodawany

gratis do każdego opakowania. Jak wykazują badania, skuteczność takiego

rodzaju promocji jest imponująca. W trakcie trwania akcji wysokość

sprzedaży w punkcie nią objętym, w porównaniu do okresu bezpośrednio ją

poprzedzającego, wzrasta o kilkadziesiąt procent. W niektórych przypadkach

(np. promocja tańszych, mało znanych gatunków kawy, połączona z degustacją)

sprzedaż wzrosła o kilka tysięcy procent.


Warto zauważyć, że lepsze wyniki osiągają promocje obdarowujące klienta

dodatkiem do zakupu, niż te bazujące na obniżce ceny. Wynika to w pewnym

stopniu z faktu, iż w pierwszym przypadku kupujący ma do czynienia z rzeczą

naturalną, namacalną, który w swoim przekonaniu dostaje za darmo, obniżka

ceny zaś to argument trudny do sprawdzenia (nie wszyscy znają poprzednie

ceny), a więc dla wielu mało wiarygodny.


Każdy duży sklep ma swój "szlak komunikacyjny". Znakomita większość osób

robiących zakupy porusza się nim według zamysłu jego twórców (wśród których

często nie brakuje psychologów i socjologów). Na jego początku znajdują się

towary droższe i nie zawsze najbardziej potrzebne do życia. Im bliżej kasy,

tym częściej na półkach pojawiają się rzeczy niezbędne w gospodarstwie

domowym. Cóż wtedy robi klient, który "poszalał" na początku i kupił

niekoniecznie to, po co przyszedł do sklepu? Co piętnasty wraca i odkłada

na półkę wcześniej zakupiony drogi towar, co dwudziesty odkłada go

gdziekolwiek (łososia można więc znaleźć w proszkach do prania). Z

obserwacji tych płyną również wnioski dla organizatorów promocji.

Zorganizowanie jej na początku "szlaku" to strata kilkunastu procent

wzrostu sprzedaży w stosunku do promocji odbywającej się tuż przed kasą.

Różnice tę pogłębia jeszcze jeden czynnik - osoba skutecznie zachęcona do

nabycia produktu na chwilę przed podejściem do kasy nie ma dużo czasu na

przeanalizowanie trafności swej decyzji i jej ewentualną zmianę.


Innym sposobem na zwiększenie sprzedaży jest zorganizowanie dużej akcji

promocyjnej, opartej na konkursie nagłośnionym przez ogólnokrajowe środki

masowego przekazu. Taka zabawa połączona z kampanią reklamową daje dobre

rezultaty, lecz ze względu na bardzo wysokie koszty dostępna jest tylko dla

dużych, silnych finansowo przedsiębiorstw.


Spektakularnym przykładem jest zorganizowana jesienią 1995 r. przez

Pepsico Numeromania. Zasady gry były bardzo proste. Na wewnętrznej stronie

nakrętek i kapsli od napojów produkowanych przez Pepsico umieszczony był

numer i kwota pieniędzy. Aby stać się uczestnikiem gry, wystarczyło kupić

napój, zachować nakrętkę lub kapsel i czekać na losowanie wygrywającego

numeru, które transmitowane było przez telewizję. Jeśli miałeś numer, który

wylosowano, wówczas stawałeś się posiadaczem kwoty podanej na kapslu, a o

swoim szczęściu opowiadałeś milionom telewidzów. Jak wynika z badań

przeprowadzonych przez firmę AMER-NIELSEN na wspólne zlecenie Pepsico i

Coca-Coli, udział napojów typu cola produkowanych przez Pepsico w ogólnej

ilości sprzedaży tego produktu w Polsce wzrósł z 39,2%, w sierpniu do 43,8%

w październiku i listopadzie (okres trwania numeromanii). W tym samym

czasie udział rynku analogicznych wyrobów konkurencyjnej Coca-Coli nie

zmienił się i wynosił 39,5%. Rezultatem tej kampanii był wzrost udziału

napojów firmowanych przez Pepsico w rynku soft-drinków w Polsce o 4,8

punktu procentowego. Było to znaczące osiągnięcie, które w przeliczeniu na

złotówki daje kwotę poruszającą wyobraźnię.


Opracował: Michał Jabłoński








Marketing w sprzedaży bezpośredniej




Dawniej wystarczyło towar wyprodukować, znaleźć pomysł na jego reklamę, a

następnie sprzedać. Początkowo takie właśnie postępowanie nazywano

marketingiem. Dawniej marketing często rozumiano jako strategię szybkiej

sprzedaży tego, co się wyprodukowało. Nic bardziej błędnego.


Teraz, w okresie przemian systemowych w polskiej gospodarce coraz

istotniejsze staje się postrzeganie przedsiębiorstwa jako spójnego

organizmu marketingowego. Marketing nie może być ograniczany do tylko

jednego działania. Specjaliści do spraw marketingu zaangażowani są w proces

podejmowania decyzji na długo przed zaprojektowaniem produktu, a ich praca

wcale nie kończy, się w momencie sprzedania towaru. Zadaniem pracowników

marketingu jest określenie potrzeb, których zaspokojenie może być dla firmy

opłacalne. Biorą oni udział w projektowaniu produktu, usług z nim

związanych, mają wpływ na ustalanie ceny. Zajmują się również

przekazywaniem informacji o produkcie, jego promocją oraz zagadnieniami

związanymi z dalszą jego drogą, już po sprzedaniu. Aktywnie uczestniczą oni

także w budowaniu wizerunku firmy. Pracownicy marketingu badają opinie

konsumentów i w ramach obsługi klienta, pośredniej lub bezpośredniej, stale

dążą do poprawy oferty produktów. Te cele istnieją zawsze i wszędzie,

jeżeli odpowiedzialnie myślimy o prowadzeniu strategii marketingowej.

Podobne zasady obowiązują również marketing w sprzedaży bezpośredniej.


W gospodarce rynkowej można mówić o "wojnie marketingowej", walce o

sprostanie rosnącym wymaganiom konsumenta. Dotyczy to, nie tylko samego

produktu, jego wyglądu, ceny, jakości serwisu czy usługi związanej z jego

nabyciem. Coraz ważniejsza jest forma i sposób oferowania produktu. I

właśnie ich jakość jest jednym z najistotniejszych elementów sprzedaży

bezpośredniej.


Powszechnie uznanymi atutami sprzedaży bezpośredniej są m.in.:


- możliwość zakupu produktów o wysokiej jakości (niedostępnych w

sprzedaży detalicznej);


- możliwość prezentacji konsumentowi szerokiej oferty firmy, z

równoczesnym dokładnym zapoznaniem klienta ze wszystkimi walorami

oferowanego produktu, a więc pełna usługa sprzedaży.


Co to w praktyce oznacza dla marketingu w sprzedaży bezpośredniej?


Najważniejszym elementem w budowaniu strategii marketingowej jest

konsument i jego obsługa. Od jakości produktu oraz obsługi klienta

uzależniony jest sukces sprzedaży. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że

jakość obsługi "buduje" wartość naszego produktu.


Dla pracowników marketingu oznacza to konieczność przygotowywania dla

dystrybutorów bogatych informacji o wyrobach, opracowanie form i sposobów

ich prezentacji. Na przykład Amway przy wprowadzaniu każdego nowego

produktu bardzo duże znaczenie przypisuje materiałom szkoleniowym dla

dystrybutorów, jak również materiałom informacyjnym dla klienta. Organizuje

też specjalistyczne szkolenia, w których trakcie dystrybutorzy otrzymują

pełną wiedzę o produkcie i jego prezentacji potencjalnemu odbiorcy.


Ale wartość produktu, to nie tylko jego cena, jakość czy atrakcyjna forma

dostarczenia go bezpośrednio klientowi. Wartość produktu to również

zadowolenie z jego użytkowania. Wiele firm stosuje różne formy gwarancji na

swoje wyroby. Dla przykładu Amway od samego początku przyjął tzw. zasadę

gwarancji satysfakcji klienta. Oznacza to, że na każdy firmowy produkt

Amwaya dawana jest 100%, gwarancja satysfakcji. Tak więc w przypadku

niezadowolenia klienta może on w każdej chwili produkt oddać i dostać zwrot

należności. Gwarancja ta nie jest limitowana czasem. W Polsce Amway jest

jedyną firmą stosującą gwarancję tego typu.


Podsumowując rolę marketingu w sprzedaży bezpośredniej, można ją określić

poprzez "5C":


Customer needs - tj. potrzeby i pragnienia klienta


Cost to the customer - tj. koszt klienta


Convenience - tj. wygoda zakupu


Communication - tj. dostarczenie informacji


Customer service - tj. obsługa klient


Opracował: Jarosław Lichodziejewski, Amway








---------------------------


Historia myśli ekonomicznej


---------------------------




Nowoczesne metody produkcji zaczęły się błyskawicznie rozwijać w 1913 r.,

kiedy Henry Ford wprowadził linię montażową do produkcji samochodów. W

tamtych czasach samochody były montowane tak jak domy, tzn. pracownicy

składali w jednym miejscu samochód od zawieszenia po dach.


W miarę rozwoju firmy Ford zaczął produkować wiele części, które niegdyś

kupował od dostawców. Zazwyczaj jeden pracownik składał wszystkie części,

wykonując przy tym całość niezbędnych prac. Metoda ta była dosyć kosztowna

i tylko bogaci ludzie w tamtych czasach mogli pozwolić sobie na kupno

samochodu.


Obniżenia ceny samochodu poszukiwano zarówno w technologii, jak i w

organizacji produkcji. Kluczem do osiągnięcia tego celu, według Forda,

miało stać się zwiększenie wydajności produkcji. Musiał on znaleźć sposób

na: 1) zmniejszenie ilości czynności wykonywanych przez jednego pracownika,

2) dostarczenie pracy na stanowisko pracy, by pracownik nie musiał go

opuszczać i 3) wykonywanie poszczególnych czynności w optymalnej

kolejności.


Zastosowanie taśmy montażowej znacznie podniosło wydajność produkcji w

fabryce. Pierwsza linia Forda, wprowadzona w kwietniu 1913 r., była

wykorzystywana do składania prądnic. Pracując starą metodą, jeden robotnik

był w stanie złożyć od 25 do 30 prądnic w ciągu dziewięciogodzinnego dnia

pracy. Oznaczało to, że potrzeba było około 20 minut na złożenie jednej

prądnicy.


Nowa linia podzieliła całą operację na 29 etapów, każdy wykonywany przez

innego pracownika na częściach, które podjeżdżały do niego na wolno

posuwającej się linii montażowej. Nowy proces skrócił czas montażu prądnicy

do średnio 13 minut. Rok później dodatkowe doświadczenia doprowadziły do

podzielenia produkcji na 84 operacje, co skróciło montaż do 5 minut.


Ponadto, pensje u Forda były znacznie wyższe niż w innych firmach i przed

jego bramami fabryki ustawiała się długa kolejka chętnych do pracy. Wyższe

płace znacznie zredukowały absencję i rotację pracowników oraz zwiększyły

motywację do wydajnej pracy. Wykorzystanie linii montażowych obniżyło ceny

do tego stopnia, że samochody stały się osiągalne dla milionów Amerykanów.

W wyniku tego liczba zarejestrowanych samochodów wzrosła z 944 000 sztuk w

1912 r. do 2,5 miliona w 1915 r. i 20 milionów w 1925 roku.








----------------


Pytania i uwagi


----------------




1. Oblicz wydajność w waszej firmie uczniowskiej. Czy możesz wymyślić

sposoby jej zwiększenia? Zwróć uwagę na organizację waszej firmy, szkolenie

i motywację pracowników, wyposażenie w narzędzia, zasady współpracy itd.




2. Spróbuj obliczyć koszty stałe i koszty zmienne w waszej firmie

uczniowskiej. Dla jakiej wielkości produkcji przeciętne koszty zmienne

osiągają minimum?




3. Narysuj także wykresy kosztu stałego, zmiennego i całkowitego.




4. Jakie jest twoje zdanie na temat reklamy? Co ci się w niej podoba, a

co drażni? Podaj przykłady, kiedy reklama zmieniła twoje decyzje.




5. W jaki sposób wykorzystaliście wiedzę o czterech elementach

marketingu, aby zdecydować, co będzie produkowała wasza firma uczniowska?






Rozdział 8




---------------------------------------


W jaki sposób firmy konkurują ze sobą?


---------------------------------------




Czytając ten rozdział poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:




- Czym różnią się od siebie: konkurencja doskonała, konkurencja

monopolistyczna, oligopol i monopol?


- Dlaczego niektóre rodzaje monopolu są legalne?


- Jakie korzyści mają konsumenci z konkurencji?


- W jaki sposób rząd reguluje kwestie dotyczące monopolu i wspiera

konkurencję rynkową?




Co ostatnio kupiłeś? Cokolwiek to było, kosztowałoby więcej, gdyby nie

istniała konkurencja. Dzięki konkurencji masz do wyboru szeroki asortyment

wyrobów i usług. Konkurencja jest jednym z fundamentów wolnej

przedsiębiorczości. Służy ona zarówno kupującym, jak i sprzedającym, a

również i ty każdego dnia czerpiesz z niej korzyści.








Struktura rynku: ilu kupujących i sprzedających?




Rynek jest wszędzie tam, gdzie ludzie spotykają się w celu kupna i

sprzedaży dóbr i usług. W systemie gospodarki rynkowej, który rozwija się w

Polsce, konsumenci i producenci dokonują transakcji wymiany na wielu

konkurencyjnych rynkach. Zakładamy, że dokonują oni wymiany bez żadnych

ograniczeń oraz że taka wymiana stanowi w miarę sprawny sposób załatwiania

interesów. Pomyśl przez chwilę o tych wszystkich transakcjach kupna i

sprzedaży dóbr i usług, których dokonujesz w ciągu dnia - zakup pizzy na

obiad, ostatniego kompaktu zespołu Bayer Full i o zarobku w wysokości 20 zł

za roznoszenie druków reklamowych. Pomnóż to przez kilkanaście milionów

ludzi, którzy w Polsce dokonują zakupów, a otrzymasz wyobrażenie o liczbie

transakcji zawieranych każdego dnia.


Ekonomiści często mówią o strukturze rynku. Rozumieją oni przez to liczbę

i siłę kupujących i sprzedających. Na przykład na giełdzie jest wielu

kupujących i sprzedających. Z kolei na rynku procesorów działa niewielu

producentów i wielu nabywców. Są jeszcze rynki, gdzie liczba sprzedających

i kupujących jest bardzo niska, np. w przemyśle lotniczym, produkującym

samoloty szerokokadłubowe. W dalszej części rozdziału poddamy analizie

główne rodzaje struktury rynku: konkurencję doskonałą, konkurencję

monopolistyczną, oligopol i monopol.








Konkurencja doskonała: wielu kupujących i sprzedających




Prawo popytu i podaży funkcjonuje w opisany w Rozdziale 3, sposób tylko w

warunkach konkurencji doskonałej, zwanej też wolną konkurencją. Aby rynek

był doskonale konkurencyjny, muszą zostać spełnione następujące warunki:


- Wielu kupujących i sprzedających. Żadna osoba ani też grupa ludzi nie

może mieć wpływu na kształtowanie warunków rynkowych, tak jak jest na

przykład na dużych bazarach.


- Homogeniczność (jednorodność) towaru. Do sprzedaży oferowane są

identyczne dobra i usługi bez znaku towarowego, tak że nabywcy nie są w

stanie rozróżnić zaoferowanych do sprzedaży dóbr i usług. Przykładem może

tu być rynek ropy naftowej, pszenicy, węgla.


- Doskonała informacja. Wszyscy potencjalni uczestnicy rynku dysponują

dokładną informacją o cenach i transakcjach. Jeśli wyczerpująca wiedza na

te tematy nie jest możliwa, to musi być spełniony warunek, aby żaden z

uczestników rynku nie dysponował wiedzą większą niż pozostali. Warunek ten

bywa czasami spełniany na giełdach finansowych.


- Brak barier wejścia i wyjścia. Kupujący i sprzedający mogą w każdej

chwili wejść na rynek lub wycofać się z niego bez ograniczeń.


Niewiele rynków jest w stanie sprostać tym wszystkim warunkom

jednocześnie. Najbliżej sytuują się tu wszelkiego rodzaju giełdy, począwszy

od giełdy samochodów do giełdy papierów wartościowych. Giełdy papierów

wartościowych charakteryzują się następującymi cechami:


- Jest tak wielu sprzedających oraz kupujących akcje i obligacje, że (z

pewnymi wyjątkami) żadna osoba, ani też grupa osób, nie może kontrolować

rynku jakiegokolwiek papieru wartościowego;


- Poszczególne papiery wartościowe danej firmy są całkowicie zbywalne;


- Wszelkie transakcje dotyczące papierów wartościowych są

ewidencjonowane, a informacje dotyczące cen i wolumenu obrotu są dostępne

wszystkim zainteresowanym;


- Maklerzy i inwestorzy mogą sprzedawać lub kupować poszczególne papiery

wartościowe na życzenie i bez żadnych ograniczeń.


Czy znasz inne przykłady rynków konkurencyjnych?








Konkurencja monopolistyczna: wiele niepowtarzalnych wyrobów




Sytuacja zbliżona do konkurencji doskonałej istnieje tylko na niektórych

rynkach. Prawda jest zaś taka, że większość firm bardzo stara się, by

przekonać klienta, że ich wyrób lub oferowana usługa są wyjątkowe i

niepowtarzalne. Rynek, na którym wiele firm sprzedaje podobne produkty,

podkreślając ich "oryginalność i wyjątkowość" lub też, "że to oferta inna

niż wszystkie pozostałe", nie jest już rynkiem wolnokonkurencyjnym.

Sytuację, w której wielu producentów dostarcza podobne, lecz nie takie same

produkty, określa się mianem konkurencji monopolistycznej.


- Maria i Jerzy mają konkurencyjne kioski gastronomiczne usytuowane po

dwóch stronach tej samej ulicy. W czasie przerwy obiadowej zarówno Maria,

jak i Jerzy sprzedają kanapki, sałatki, ciastka i napoje. Każde z nich ma

swoich stałych klientów. Spytaj stałych klientów Marii, dlaczego wolą jej

kanapki od identycznych kanapek przygotowanych przez Jurka? Wtedy

usłyszysz, że jej kanapki są smaczniejsze, ładniej podane lub że podoba im

się sposób, w jaki traktuje swoich klientów. Klienci Jurka są tak samo

zadowoleni, zarówno z jego obsługi, jak i smacznych dań. Jurek sprzedaje

kanapkę po 1 zł, Maria natomiast po 1,10 zł. Kiosk kilka metrów dalej

sprzedaje podobne kanapki po 95 groszy, ale tam interes nie idzie tak

dobrze, jak Marii i Jurkowi.


Pomimo że Maria i Jurek sprzedają podobne wyroby, to jednak nie są one

takie same w oczach nabywców. Wysiłki, by u.czynić produkt bardziej

atrakcyjny niż wyrób konkurencji, odróżniają konkurencję monopolistyczną od

konkurencji doskonałej. Przykładem konkurencji monopolistycznej byta też

omówiona w Rozdziale 3. sprzedaż lodów.


Jak wiemy, obrót papierami wartościowymi jest najlepszym znanym

przykładem konkurencji doskonałej. Jednak liczba maklerów jest ograniczona

i na rynku usług maklerskich panuje konkurencja monopolistyczna. Maklerzy

próbują tak uatrakcyjnić swoje usługi, aby przy następnych inwestycjach

potencjalni klienci pomyśleli o nich, a nie o konkurencji.


Działania mające na celu wywołanie wrażenia wyjątkowości danego wyrobu

określamy jako różnicowanie (dywersyfikację) produktu. Tak naprawdę nie

chodzi wcale o faktyczne jego zróżnicowanie, ale o stworzenie

przeświadczenia, że klienci kupują produkt inny od pozostałych.

Różnicowanie wyrobów dotyczy większości nabywanych dóbr i usług.Niektóre z

nich są łatwe do różnicowania, np. samochody osobowe lub usługi

rekreacyjne, inne zaś trudne - mleko, cukier, benzyna. Wiele kampanii

promocyjnych mających na celu przekonanie klientów o wyjątkowości danego

produktu zakończyło się powodzeniem. Proszki do prania są w zasadzie

jednorodne, jednak na skutek zróżnicowania wizualnego (samego proszku -

granulki w różnych kolorach, a szczególnie opakowania), dodawania środków

zapachowych oraz intensywnej reklamy, proszki poszczególnych firm

postrzegane są jako inne produkty. Podobnie ma się rzecz m.in. z

lekarstwami (tu olbrzymi sukces odniosła aspiryna firmy Bayer),

kosmetykami, alkoholami, napojami chłodzącymi i wieloma innymi produktami.

Zauważ, że najbardziej intensywna reklama dotyczy właśnie dóbr w zasadzie

homogenicznych, które różnicowane są przez ich producentów (kosmetyki,

proszki do prania, pasty do zębów, samochody, telewizory, soki). Jednak

jeśli kampania reklamowa się powiedzie, firma uzyskuje szansę na zdobycie

grona lojalnych klientów.










Oligopol: kilku sprzedających




Oligopol oznacza rynek zdominowany przez kilka (zwykle od trzech do

pięciu) dużych firm. Płatki śniadaniowe, samochody i sprzęt komputerowy -

to przykłady wyrobów, których sprzedaż na danym rynku krajowym bądź

regionalnym, zdominowana jest przez kilka przedsiębiorstw. W miarę jak

zmienia się struktura rynkowa gałęzi (z wielu firm sprzedających

zróżnicowane produkty wyłania się kilka firm dominujących w branży)

ekonomiści mówią, że zmienia się stopień koncentracji. Stopień koncentracji

określa udział największych firm w całości sprzedaży.


Oligopole zawdzięczają swoje istnienie trudnościom, jakie firmy

konkurencyjne napotykają przy wejściu na rynek. Produkty pewnych gałęzi

przemysłu, takich jak przemysł aluminiowy, chemiczny lub elektroniczny,

chronione są patentami. Firmy konkurencyjne nie mogą rozpocząć działalności

w tych gałęziach, jeśli nie zapłacą właścicielom patentów za zezwolenie na

wykorzystanie danego procesu technologicznego, chyba że znajdą nowe własne

sposoby produkcji.


Tam, gdzie istnieją przedsiębiorstwa oligopolistyczne, konkurencja cenowa

wygląda inaczej niż w przypadku konkurencji doskonałej. Firmy wiedzą, że

jeśli obniżą swoje ceny, to konkurencja zrobi to samo. "Zamiast więc

większej sprzedaży (co miałoby miejsce na rynku konkurencyjnym) obniżenie

ceny spowoduje jedynie spadek przychodów. Zamiast konkurować

przedsiębiorstwa oligopolistyczne często przy ustalaniu ceny uciekają się

do przywództwa cenowego, zmowy lub po prostu - do zwyczaju.


Przywództwo cenowe ma miejsce wtedy, gdy jedna firma w gałęzi określa

ceny, a inne się do niej dostosowują. Liderem jest na ogół największa firma

w gałęzi, np. IBM na rynku komputerów, Microsoft na rynku oprogramowania,

PZU na rynku ubezpieczeń.


Zmowa to potajemne (w większości krajach najczęściej nielegalne)

porozumienie pomiędzy dwoma lub więcej firmami, w którego efekcie ustala

się ceny na określonym poziomie lub decyduje o podziale rynku.


Zwyczaj to procedura ustalania cen i udziału w rynku na podstawie pewnych

tradycji. Niekiedy dopiero sąd musi stwierdzić, czy praktyki takie są

legalne, czy też nie.






Tabela 8-1: Cechy charakterystyczne rynków




1. Liczba firm:


a) Konkurencja doskonała: Wiele niezależnych firm. Nikt nie jest w stanie

kontrolować rynku.


b) Konkurencja monopolistyczna: Wiele firm oferujących podobne towary i

usługi.


c) Oligopol: Kilka dużych firm oferujących podobne towary i usługi.


d) Monopol: Jedna duża firma.




2. Kontrola cen:


a) Konkurencja doskonała: Brak. Rynek określa cenę.


b) Konkurencja monopolistyczna: Ograniczona przez dostępność substytutów.


c) Oligopol: Spora, duży wpływ "przywódcy cenowego".


d) Monopol: Duża.




3. Zróżnicowanie wyrobów:


a) Konkurencja doskonała: Brak. Wyroby są takie same.


b) Konkurencja monopolistyczna: Produkty i usługi są zróżnicowane, tak

aby zaspokoić potrzeby poszczególnych rynków.


c) Oligopol: Duże w przypadku niektórych towarów (np. samochody), znikome

dla produktów standardowych (np. benzyna).


d) Monopol: Brak.




4. Możliwość wejścia na rynek i wyjścia:


a) Konkurencja doskonała: Nie ma żadnych barier.


b) Konkurencja monopolistyczna: Nie ma poważnych barier.


c) Oligopol: Występują bariery, głównie w postaci wysokich kosztów

inwestycji.


d) Monopol: Występują silne bariery.




5. Promocja:


a) Konkurencja doskonała: Brak.


b) Konkurencja monopolistyczna: Bardzo duże nakłady na promocję.


c) Oligopol: Duże nakłady na promocję.


d) Monopol: Słaba, uzależniona od groźby pojawienia się konkurencji.






Monopol: jeden sprzedający




Rynek, na którym jest tylko jeden sprzedający, określany jest mianem

rynku monopolistycznego. Jeśli natomiast występuje jeden kupujący to

nazywany jest on monopsonistą. Jak pamiętacie, w przypadku konkurencji

doskonałej, cena zostaje ustalona w punkcie przecięcia krzywej popytu i

podaży. W takich okolicznościach zarówno popyt, jak i podaż odzwierciedlają

nastawienie całej rzeszy kupujących i sprzedających; żadna osoba, ani też

żadna grupa osób, nie może wpłynąć na cenę rynkową. W przypadku monopolu

podaż jest ustalana przez jedną firmę. Umożliwia to jej określenie ceny w

dowolnym punkcie krzywej podaży. Jaką cenę wybierze? Oczywiście taką, która

przyniesie największe zyski.


Monopole charakteryzują się następującymi cechami:


- Jest jeden sprzedający.


- Nie ma substytutów (wyrobów zastępczych). Produkt sprzedawany przez

monopol różni się od wyrobów oferowanych przez inne firmy. Kupujący muszą

albo zapłacić cenę monopolisty, albo obyć się bez danego produktu.


- Firmy konkurencyjne nie mogą wejść na rynek, na którym istnieje

monopol, z powodu barier. Chodzi tutaj zarówno o bariery prawne, np.

konieczność zdobycia koncesji, jak i bariery finansowe, np. olbrzymie

koszty potrzebne na uruchomienie produkcji.


W jaki sposób przedsiębiorstwo może stać się monopolistą? Można wyróżnić

cztery główne czynniki, które na to pozwalają, przy czym często występują

one jednocześnie tub też jeden z nich jest konsekwencją innego.




Zasoby unikatowe (wyłączne posiadanie). Kopalnia Soli w Wieliczce przez

wiele wieków była monopolistą w produkcji soli w Europie Środkowej. Firma

Perrier jest wyłącznym właścicielem terenów, na których znajdują się źródła

wody mineralnej, jest więc monopolistą w produkcji wody mineralnej Perrier.

Unikatowe mogą też być dzieła sztuki, a także imprezy artystyczne, czym

należy tłumaczyć wysokie ceny obrazów Picassa czy drogie bilety wstępu na

koncerty supergwiazd. Ponieważ Madonna (piosenkarka) jest jedna na świecie,

to może ona to wykorzystywać i za występ żądać kilkaset razy więcej niż

inna piosenkarka, śpiewająca podobne utwory. Nie wszystkie monopole oparte

na wyłączności są trwałe. Konsumenci mogą zmienić gusty i przestać kupować

od monopolisty, może pojawić się konkurencja itd.




Korzyści skali. Kiedyś powszechnie uważano, że w jednym mieście może

funkcjonować tylko jedno przedsiębiorstwo wodociągowe, gazowe,

telefoniczne. W dziedzinach tych występują bowiem omówione w poprzednim

rozdziale korzyści skali. Oznacza to spadek kosztu przeciętnego wraz ze

wzrostem produkcji. W takiej sytuacji na przykład dwa przedsiębiorstwa

wodociągowe działające na terenie jednego miasta będą miały wyższe koszty

przeciętne, niż gdyby działało jedno przedsiębiorstwo. Wyobraź sobie

komplikacje, które nastąpiłyby, gdyby więcej firm dostarczało energię

elektryczną w twojej okolicy. Każda miałaby własne przewody, służby

techniczne i remontowe oraz elektrownię. Koszty takiego działania byłyby z

pewnością wyższe niż potencjalne korzyści konsumentów. Rynek, na którym

najniższe ceny zapewnia funkcjonowanie jednego przedsiębiorstwa, nazywany

jest monopolem naturalnym. Przedsiębiorstwa z reguły starają się udowodnić,

że są monopolami naturalnymi, więc dopuszczenie do konkurencji będzie

niekorzystne dla konsumentów. Jest to prawda, z tym że monopol wcale nie

musi (i nie robi tego) ustalać niskich cen na swoje wyroby. Ponieważ nie ma

konkurencji, to rynek nie jest w stanie zweryfikować ceny ustalonej przez

monopolistę i często cena ta jest wyższa od tej, która występowałaby, gdyby

na danym rynku funkcjonowało kilka firm produkujących po wyższych kosztach

przeciętnych niż monopol. Szybki rozwój techniki sprawia, że w większości

przypadków na rynkach, które uważane były za monopole naturalne, może z

powodzeniem funkcjonować więcej firm. Tak dzieje się na przykład w

telekomunikacji, gdzie rozwój telefonii komórkowej i systemów łączności

satelitarnej spowodował likwidację monopoli (np. w Wielkiej Brytanii, co

doprowadziło do istotnego spadku cen).




Patenty. Większość krajów na świecie chroni interesy wynalazców za pomocą

patentów. Patent to wyłączne prawo do dochodów powstałych z wykorzystywania

wynalezionej rzeczy; wynagradza on nakłady poniesione na badania nad

wynalazkiem. Patenty są więc motorem napędowym wynalazczości. Z drugiej

jednak strony patenty tworzą monopole, co oznacza wyższe ceny płacone przez

konsumentów, często uniemożliwiając dostęp do produktu osobom o niskich

dochodach.


W Polsce patent stanowi uprawnienie do wyłącznego korzystania w sposób

zawodowy lub zarobkowy (przemysłowy lub handlowy) z wynalazku przez okres

do 20 lat. W przyszłości ktoś opracuje jednak podobny wyrób lub wpadnie na

pomysł świadczenia analogicznej usługi. Niewykluczone, że zostanie to

opatentowane, co produkt ten lub usługę uczyni konkurencyjnymi. Jeżeli

ulepszysz wcześniej opatentowane przez siebie rozwiązanie, możesz uzyskać

tzw. patent dodatkowy. Prawa twórcy wzoru użytkowego bądź zdobniczego

zabezpiecza świadectwo ochronne. Ochrona wzoru użytkowego lub wzoru

zdobniczego trwa do 10 lat.


Na podobnych zasadach jak patenty funkcjonują też prawa autorskie i znaki

towarowe. W myśl ustawy o ochronie praw autorskich wyspecjalizowane

instytucje przyznają autorom oryginalnych tekstów i prac artystycznych

prawa autorskie - wyłączne prawo do sprzedawania i powielania ich pracy.

Prawa autorskie to specjalny monopol autora na całe życie oraz na 50 lat po

jego śmierci. Jeżeli uda ci się skomponować nową symfonię, dochody z

koncertów, na których będzie ona prezentowana, jak również z płyt i kaset,

zasilać jeszcze będą kieszeń twoich wnuków! Można też w Urzędzie Patentowym

zastrzec nazwę firmy i jej znak towarowy oraz nazwy towarów. Dlatego też

przestępstwem jest sprzedawanie swoich wyrobów pod nazwą lub ze znakiem

firmowym, które zostały zastrzeżone.




Regulacje rządowe. Pomimo istnienia ustawodawstwa antymonopolowego w

wielu krajach właśnie rząd jest głównym sprawcą istnienia większości

monopoli. Na mocy uregulowań prawnych państwo przyznaje przedsiębiorstwom

prawo wyłącznego funkcjonowania na określonych rynkach.


Tradycyjnie rząd chroni przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, przy

czym pojęcie to jest bardzo szerokie i dotyczy m.in. komunikacji,

energetyki, łączności, a także np. wywozu śmieci. O ile kiedyś

uzasadnieniem tego był monopol naturalny występujący na tych rynkach, to

obecnie w większości przypadków nie jest to już prawdziwy argument.

Doświadczenia różnych krajów pokazują, że w większości gałęzi użyteczności

publicznej możliwa jest konkurencja i jest ona korzystna dla społeczeństwa.

Dlaczego więc rząd w Polsce i w innych krajach chroni przedsiębiorstwa

użyteczności publicznej? Niektóre z nich są bardzo dochodowe, np.

telekomunikacja, a ponieważ państwo jest na ogół właścicielem takich

monopoli, nie chce pozbywać się znakomitego źródła dochodów. Jednak pewna

część monopolistycznych przedsiębiorstw użyteczności publicznej nie

przynosi zysków. Z reguły przedsiębiorstwa te cechują przerosty

zatrudnienia, zużyty park maszynowy, zbyt duże rozmiary w stosunku do

potrzeb rynku, co oznacza, że niska jest ich wydajność. Na ogół są to

jednak przedsiębiorstwa publiczne i państwo (lub też samorządy lokalne)

jest ich właścicielem. Liczne przykłady pokazują, że likwidacja monopolu w

takich dziedzinach prowadzi do rozkwitu konkurencji, spadku. cen i w

efekcie do bankructwa.dotychczasowego monopolisty. Jego dyrekcja i załoga

wykorzystują wszelkie dostępne środki, aby zachować monopolistyczną

pozycję. Podnosi się często argument o "nieuczciwej" konkurencji, a

nieuczciwość ta polega na oferowaniu niższych cen od cen monopolisty.

Pamiętaj: dla monopolisty każda konkurencja jest "nieuczciwa", bo pozbawia

go części zysków.


Ochrona istniejących monopoli dotyczy nie tylko sfery użyteczności

publicznej. Poszczególne grupy nacisku (lobbies) wywierają presję na rząd,

aby daną działalność potraktować preferencyjnie i wyłączyć ją z reguł

wolnego rynku, czyli z walki konkurencyjnej. Używa się przy tym różnych

argumentów (specyfika branży, ważne interesy społeczne, danie szansy

rozwoju itd.), lecz tak naprawdę zawsze chodzi o zwiększenie lub utrzymanie

zysków. W Polsce sytuację w tym zakresie komplikuje fakt, że państwo jest

właścicielem większości monopoli. Istnieje więc silna presja, aby "dbać' o

interesy własnych przedsiębiorstw. Należy jednak pamiętać, że zyski

monopoli wynikają najczęściej z faktu, że produkują one mało, lecz

sprzedają drogo, co oznacza, że straty, jakie ponosi społeczeństwo z tytułu

funkcjonowania monopoli są większe od zysków monopoli. Ochrona monopolu,

lub wręcz tworzenie nowych, przebiega w różnych formach, np. poprzez

koncesje, kontyngenty, cła lub zakazy importu.


Monopole funkcjonują nie tylko w przemyśle. Równie często działają one w

sferze usług i handlu. Aptekarze doprowadzili na przykład do zakazu

sprzedaży parafarmaceutyków w sklepach. Oficjalnym powodem było to, że

personel tych sklepów nie miał wystarczających kwalifikacji do ich

sprzedaży. Jednak chodziło przede wszystkim o likwidację konkurencji i gdy

towary te zniknęły ze sklepów, to trafiły do aptek, gdzie w niektórych

przypadkach sprzedawane były dwukrotnie drożej. Często, by świadczyć

usługi, należy być członkiem odpowiedniego zrzeszenia, jednak na ogół

trudno się do niego dostać. Im jest to trudniejsze, tym mniejsza

konkurencja panuje na rynku opanowanym przez to zrzeszenie, tym większe

zyski monopolistyczne osiągają działający na tym rynku, a więc w sposób

oczywisty są oni zainteresowani utrzymaniem danego stanu rzeczy. Niech więc

was nie dziwią nawoływania przedstawicieli różnych zrzeszeń do ograniczenia

wolnej konkurencji w imię szczytnych celów. Teraz już wiecie, że chodzi o

ograniczenie konkurencji, by zwiększyć zyski.


Monopol może dotyczyć także stowarzyszeń i organizacji. W Polsce

socjalistycznej, z pewnymi wyjątkami, istniał monopol, np. związków

zawodowych, organizacji studenckich, stowarzyszeń pisarzy itd. Oficjalna

argumentacja była taka, że jedna organizacja lepiej reprezentuje potrzeby

osób należących do danej organizacji. Współcześnie możecie usłyszeć podobne

opinie z ust przedstawicieli różnych organizacji. Wielką dyskusję wywołała

propozycja przymusowej przynależności podmiotów gospodarczych do izb

gospodarczych. Zastanów się, czy lepiej interesy poszczególnych

przedsiębiorców reprezentują konkurujące ze sobą obecnie istniejące

zrzeszenia przedsiębiorców czy też monopolistyczna izba gospodarcza. Dobrym

przykładem złego funkcjonowania zrzeszeń obligatoryjnych są izby lekarskie.

Przynależność do nich jest obowiązkowa i dość kosztowna (2% pensji), a

korzyści w opinii części lekarzy żadne.


Pragnienie likwidacji konkurencji dotyczy nie tylko sfery produkcji dóbr

i usług, dotyczy ono praktycznie wszystkich sfer działalności człowieka,

począwszy od związków wyznaniowych, na związkach hodowców kanarków kończąc.

Wysuwa się różne argumenty na rzecz ograniczenia konkurencji, ale istota

problemu jest zawsze taka sama: bardzo dobrze jest być monopolistą.








W jaki sposób konkurencja przynosi wszystkim korzyści?




Na rynku konkurencyjnym producenci cały czas starają się zmniejszyć

koszty produkcji w celu. zwiększenia zysków. Większa wydajność umożliwia im

sprzedaż wyrobów po niższych cenach. Tak więc promując wydajność,

konkurencja prowadzi do niższych cen.


Konkurencja motywuje również producentów do podnoszenia jakości i

poszerzania asortymentu wyrobów i usług. Konsumenci bardzo szybko

stwierdzają, która marka jest najlepsza i firma ta będzie osiągała większe

zyski niż jej konkurenci. Producenci na konkurencyjnym rynku muszą ponadto

cały czas szukać nowych i atrakcyjnych wyrobów oraz usług, aby zdobyć

większy udział w rynku.


Gdy firmy konkurują o klienta na rynku, ich wysiłki prowadzą do

poszerzenia asortymentu produkcji oraz do wyższej jakości wyrobów po

możliwie najniższych cenach. Z uwagi na to, że wszyscy jesteśmy

konsumentami, konkurencja przynosi korzyści nam wszystkim.








Konkurencja na wielu rynkach: przykład




W weekendy, w czasie roku szkolnego Robert pracuje w dużym sklepie z

artykułami metalowymi. Kiedy rozpoczął pracę jako uczeń drugiej klasy,

został zatrudniony w magazynie i uważał, że ma dużo szczęścia, że w ogóle

dostał pracę. W jego mieście uczniowie szkół konkurowali ze sobą na rynku

pracy. Na wiosnę, gdy był w ostatniej klasie, Robert postanowił, że będzie

bardziej wymagający, jeśli chodzi o zarobki. Postanowił zwrócić się do

swojego przełożonego z prośbą o podniesienie pensji. W rozmowie z

przełożonym poinformował go, że opanował już prowadzenie spisu zapasów i

zamówień za pomocą komputera, jest więc bardziej wartościowym pracownikiem

i powinien być odpowiednio wynagradzany. Dał do zrozumienia, że być może

będzie się starał znaleźć pracę gdzieś indziej, zwłaszcza że inny sklep w

mieście poszukiwał kogoś z jego kwalifikacjami.


Przełożony Roberta, Bernard Ozimek, przedsiębiorca, który otworzył ten

sklep dwa lata wcześniej, miał codziennie do czynienia z konkurencją. Od

samego początku musiał pogodzić się z jej istnieniem. Konkurował o nabycie

gruntu, gdy kupował ziemię pod budowę sklepu. Konkurował z innymi

pożyczkobiorcami, gdy składał wniosek o udzielenie kredytu. Konkurował co

tydzień, starając się o jak najlepsze warunki zakupu od swoich dostawców

hurtowych. Bernard wiedział, że będzie musiał również konkurować o klientów

z innymi sklepami sprzedającymi artykuły metalowe.


Jedną z głównych pozycji wydatków, ponoszonych na funkcjonowanie sklepu,

były wynagrodzenia. Bernard musiał utrzymywać koszty robocizny na niskim

poziomie, by móc sprostać konkurencji i osiągnąć zysk. Bernard Ozimek

zdawał sobie sprawę, że Robert będzie go drożej kosztował, lecz postanowił

zapłacić mu wyższą pensję, ponieważ ten zdobył umiejętności, które czyniły

go bardziej wydajnym. Bernard rozumiał, że doświadczenie i wiedza Roberta

pomogą jego firmie na dłuższą metę zarobić więcej, niż wynosi podwyżka

pensji Roberta.




Podaż i popyt. Robert miał możliwość zaoferować swoją pracę komuś innemu.

Mógł ubiegać się o inną posadę. Z reklamy zamieszczonej w gazecie

dowiedział się, że dostępna była co najmniej jeszcze jedna oferta pracy.

Być może były i inne. Nie był tego pewien. Nie miał również rozeznania,

jeśli chodzi o innych pracowników z jego umiejętnościami. Zastanawiał się,

czy dostanie podwyżkę i awans, jeśli jest dużo ludzi zdolnych do

wykonywania tej pracy.


Przełożony Roberta miał również możliwość zatrudnienia innego pracownika.

W pewnym sensie każdy na swój sposób starał się uzyskać to, co uważał za

najlepsze.




Motyw zysku i konkurencja. Konkurencja zmusza Bernarda Ozimka do

przeanalizowania wpływu, jaki. jego postępowanie będzie miało na osiąganie

zysków. Musi on rozważyć, czy będzie w stanie sprzedać swój towar oraz

usługi swoich pracowników powyżej ponoszonych nakładów. Tym, co motywuje

Bernarda do działania, jest zysk.








Ustawy antymonopolowe




W systemie wolnej przedsiębiorczości korzyści z konkurencji osiąga całe

społeczeństwo. Kiedy konkurenci porozumiewają się między sobą w celu

ustalania cen, fałszowania przetargów i podziału rynku, wtedy społeczeństwo

traci korzyści, jakie daje konkurencja. Ceny są sztucznie zawyżane. Jest to

niesprawiedliwe wobec konsumentów, ponieważ muszą oni płacić więcej za

nabywane dobra. Wpływa to również źle na uczestników życia gospodarczego,

którzy oczekują, że ceny będą sygnałem, na jakie wyroby i usługi jest

popyt, oraz że będą stanowiły wskaźnik wyboru najtańszego sposobu

produkcji.


Z tego powodu wprowadza się prawodawstwo określane mianem ustaw

antymonopolowych - ustaw mających na celu ochronę konkurencji. W Polsce

zagadnienia ochrony konkurencji ujęte są w Kodeksie handlowym z 1934 r.

oraz w ustawie o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym z 1990.

Niemniej jednak wiele firm jest zainteresowanych kontrolowaniem jak

największej części rynku lub kilku rynków. Jednym ze sposobów osiągnięcia

tego celu jest fuzja.








Fuzje. Skąd bierze się ich popularność?




W jaki sposób wartość niektórych firm urasta do setek milionów złotych i

stają się one wystarczająco duże, by kontrolować rynek? Firmy rozwijają się

wewnętrznie lub na zewnątrz. Firmy, które rozwijają się wewnętrznie,

rozszerzają swoją działalność poprzez zwiększanie liczby zakładów, urządzeń

i pracowników. Te, które rozwijają się na zewnątrz, robią to przez

nabywanie innych firm, czyli fuzje.




Fuzja następuje wówczas, gdy jedno przedsiębiorstwo nabywa inne. Po

dokonaniu fuzji zakupione przedsiębiorstwo zostaje zlikwidowane lub staje

się oddziałem nowej, wspólnej firmy. Liczba fuzji w polskiej gospodarce,

jak dotąd, nie jest zbyt duża. W ostatnich latach powstały jednak dzięki

fuzjom pierwsze wielkie organizmy gospodarcze, jak np. Exbud, Elektrim,

Agros.


Istnieje kilka powodów popularności fuzji. Jednak firmy wykupują drugie w

celu "rozłożenia ryzyka" przez dodanie nowych wyrobów do swojego

asortymentu, inne tworzą fuzje ze względu na korzyści skali. Jeszcze inne

przedsiębiorstwa chcą zmniejszyć swoje koszty przez zdobycie nowych

możliwości w zakresie np. marketingu lub transportu. Niektóre firmy

postrzegają fuzje jako sposób na zmniejszenie lub pozbycie się konkurencji.


Fuzje dzielą się na trzy kategorie: fuzje poziome, pionowe lub

konglomeraty.




Fuzje poziome. Jest to połączenie (lub scalenie) dwóch lub więcej firm

prowadzących działalność w tej samej branży. Połączenie dwóch lub więcej

firm wydawniczych byłoby przykładem, fuzji poziomej lub integracji

poziomej.




Fuzje pionowe. Jest to połączenie, integracja pionowa, dwóch lub więcej

firm zajmujących się różnymi fazami tego samego procesu produkcji.

Przykładem fuzji pionowej byłoby nabycie: przez producenta samochodów

stalowni., produkującej stal potrzebną do wytwarzania samochodów.




Konglomeraty. Kiedy dwie lub więcej firm z nie związanych ze sobą gałęzi

są wspólnie zarządzane, mamy do czynienia z konglomeratem. Konglomeratami

są między innymi firmy południowokoreańskie wchodzące na nasz rynek, np.

Daewoo, Samsung, LG. Pewne firmy stały się bardziej wydajne i zyskowne w

wyniku fuzji, lecz niektórzy konsumenci zastanawiają się, czy fuzje te nie

ograniczają konkurencji na rynku.








Egzekwowanie przepisów antymonopolowych




Jak już wspominaliśmy, gospodarka polska - wskutek funkcjonowania w

przeszłości gospodarki centralnie planowanej - odznacza się znacznym

stopniem zmonopolizowania. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (dawniej

Urząd Antymonopolowy) ingeruje w sytuacjach jawnego stosowania praktyk

monopolistycznych. Wiele z tych ingerencji jest z korzyścią dla konsumenta.

Znane są przypadki wkraczania Urzędu w próby porozumień między firmami

ubezpieczeniowymi, między kopalniami węgla kamiennego czy też w przypadku

podnoszenia opłat za usługi telekomunikacyjne przez monopolistę na tym

rynku., tj. Telekomunikację Polską SA.


Wysiłki te wynikają z przekonania, że konkurencja na rynku przynosi

wszystkim korzyści, stanowiąc gwarancję, że produkowane wyroby odznaczać

się będą wyższą jakością i przystępną ceną. Jak pokazują doświadczenia

innych krajów, najlepszym sposobem walki z praktykami monopolistycznymi

jest likwidacja barier wejścia na rynek, czyli likwidacja koncesji,

kontyngentów, ceł zaporowych, przymusowych zrzeszeń itd.




Czy przepisy antymonopolowe są pomocne, czy przeszkadzają?


Wiele osób popierających konkurencję uważa jednak, że ingerencja rządu w

sprawy rynku jest niestosowna. Obawiają się one przede wszystkim

negatywnego wpływu przepisów antymonopolowych na zdolność polskich

przedsiębiorstw do konkurowania z firmami zagranicznymi.


Osoby popierające ścisłe egzekwowanie przepisów antymonopolowych

twierdzą, że argumentacja dotycząca firm zagranicznych jest po prostu

zasłoną dymną dla firm chcących wyeliminować konkurencję. Twierdzą oni, że

kluczem do osiągania lepszych wyników jest bardziej efektywna działalność,

a nie powiększanie rozmiarów firmy.




Przepisy antymonopolowe i fuzje. Ci, którzy popierają fuzje pomiędzy

konkurującymi firmami, twierdzą, że zwiększona skala przedsiębiorstwa

wynikająca z fuzji poziomych pozwala firmom na bardziej wydajną

działalność. Wyższa wydajność prowadzi do zmniejszenia kosztów, a to

przynosi korzyści konsumentom i pozwala osiągać lepsze wyniki od ich

zagranicznych konkurentów.


Przeciwnicy takiego poglądu argumentują, że przez ograniczenie

konkurencji, poziome fuzje prowadzą do zaniżenia efektywności, marnowania

zasobów i do wyższych cen. Wzywają oni do egzekwowania przepisów

antymonopolowych w celu stymulowania konkurencji i ochrony systemu

rynkowego.


Podobne argumenty wysuwane są w odniesieniu do fuzji pionowych. Osoby

opowiadające się za fuzjami pionowymi twierdzą, że nabycie kopalni przez

hutę przyniesie gospodarce korzyści. Węgiel jest niezbędny w procesie

produkcji stali. Tak więc huta, posiadająca własną kopalnię, zwiększa

wydajność przy niższych kosztach.


Z kolei zwolennicy ograniczania fuzji pionowych uważają, że tak nie jest,

gdyż np. najbardziej wydajne spośród amerykańskich hut stali, są małe,

niezależne stalownie, a nie duże firmy, jak United States Steel czy

Bethlehem Steel. Dzieje się tak dlatego, że olbrzymie, pionowo scalone

przedsiębiorstwa muszą kupować surowce w zakładach, które stanowią ich

własność. Niezależne firmy natomiast mogą kupować od dostawców oferujących

najkorzystniejsze warunki sprzedaży surowców.


Podobne argumenty wysuwane są przez zwolenników i oponentów

konglomeratów. Przeciwnicy prawnego normowania fuzji w formie konglomeratów

nie widzą nic złego w tym, jeśli - na przykład - duża firma produkująca

lody zostałaby wykupiona przez jedną z największych firm petrochemicznych.

W takim przypadku ani firma lodziarska, ani firma petrochemiczna nie

zdobyłyby większej kontroli na swoim rynku, niż posiadały przed fuzją.


Osoby, optujące za większą kontrolą nad wszelkimi fuzjami, twierdzą, że

wcale tak nie będzie. Argumentują, że potęga wielkich

korporacji-konglomeratów daje im możliwość zdominowania wielu rynków.

Obawiają się oni, że np. firma produkująca lody, przy wsparciu ze strony

firmy petrochemicznej, mogłaby obniżyć ceny, by wyeliminować konkurencję.

Następnie, po wyeliminowaniu konkurencji, ustalić ceny według swojego

uznania.










Podsumowanie




Liczba oraz względna siła kupujących i sprzedających na danym rynku

określają jego strukturę. Gdy na rynku funkcjonuje wielu kupujących i

sprzedających i gdy nie ma barier wejścia i wyjścia z rynku to mówimy o

konkurencji doskonałej. Pojawienie się barier i spadek liczby kupujących

lub sprzedających przybliża nas najpierw do konkurencji monopolistycznej,

potem do oligopolu. Gdy na rynku jest tylko jeden sprzedawca, to mówimy o

monopolu.


Istnieją cztery główne powody występowania monopoli: wyłączność zasobów,

korzyści skali, patenty i regulacje rządowe. W Polsce największe znaczenie

mają działania państwa zmierzające do poprawy, kosztem całego

społeczeństwa, położenia wybranych producentów. Najlepszym sposobem walki z

monopolami jest usuwanie barier dostępu do rynku, czyli promowanie

konkurencji.


Większość transakcji w Polsce jest przeprowadzana w warunkach konkurencji

niedoskonałej. Obejmuje ona zarówno konkurencję monopolistyczną, jak i

oligopol. W warunkach konkurencji monopolistycznej wielu producentów

oferuje konsumentom asortyment podobnych produktów, z których każdy posiada

własne, niepowtarzalne cechy. W warunkach oligopolu kilka dużych firm

kontroluje rynek na dany produkt lub usługę.


Prawodawstwo w formie ustaw antymonopolowych ma na celu promocję

konkurencji i zapobieganie ograniczaniu wolności handlu. Niemniej jednak

wiele firm dzięki fuzjom bardzo się rozrasta. Fuzje poziome łączą

przedsiębiorstwa z tej samej gałęzi; fuzje pionowe łączą firmy z różnych,

lecz związanych ze sobą gałęzi, takich jak hutnictwo, górnictwo i przemysł

samochodowy. Konglomeraty łączą ze sobą firmy z zupełnie różnych, nie

związanych ze sobą technologicznie, gałęzi przemysłu.








------------------


Materiał dodatkowy


------------------




Państwo tworzy monopol na rynku cukru




Proces wprowadzania mechanizmów rynkowych zapoczątkowany reformą

Balcerowicza nie ominął cukrownictwa. Cukrownie, pozbawione

administracyjnych zakazów i nakazów, zaczęły konkurować między sobą. Moce

wytwórcze polskich cukrowni były o ok. 20% za wysokie w stosunku do

potrzeb, ponadto sytuacja poszczególnych cukrowni była bardzo zróżnicowana.

Niektóre z nich funkcjonowały już od kilkudziesięciu lat i były w pewnym

stopniu zabytkami, inne zaś były całkiem nowoczesne, lecz obciążone dużymi

kosztami spłat kredytów. Wpływało to, rzecz jasna, na koszty, które różniły

się dość znacznie między poszczególnymi cukrowniami. Cukier jest dobrem

homogenicznym, najistotniejszym czynnikiem decydującym o jego sprzedaży

jest cena. Wzrost produkcji, połączony ze spadkiem konsumpcji doprowadził

do znacznej nadprodukcji cukru. Niepowodzeniem zakończyły się próby

monopolizacji rynku za pomocą zmowy cenowej, pokusa sprzedaży była zbyt

wielka i cukrownie nie przestrzegały ustaleń, co zaowocowało wojną cenową.

Część cukrowni sprzedawała nawet poniżej kosztów produkcji. W normalnych

warunkach działanie takie doprowadziłoby do upadku najsłabszych cukrowni, a

także do wzrostu produkcji w cukrowniach najefektywniejszych (produkujących

najtaniej).


Na ratunek kilku cukrowniom, którym groziło bankructwo, pospieszyli

posłowie PSL, doprowadzając do uchwalenia Ustawy o regulacji rynku cukru,

która de facto stworzyła warunki do powstania monopolu w cukrownictwie.

Najważniejsze jej ustalenia polegają na wyznaczeniu minimalnej ceny cukru i

przymusowym wcieleniu państwowych cukrowni do czterech powstałych

specjalnie w tym celu holdingów, które praktycznie do pewnego stopnia

ubezwłasnowolniły cukrownie.


Zgodnie z ustawą państwo ustala minimalną cenę cukru (w kampanii

cukrowniczej 1996/1997, cena ta wynosiła 1,33 zł/kg). Koszty produkcji

kilograma cukru w poszczególnych cukrowniach wahały się od 1,18 zł do 1,50

zł za kilogram. Cukrownie produkujące taniej, pod groźbą opłaty karnej w

wysokości 100% wartości sprzedanego cukru, nie mogły sprzedawać go po

niższej cenie. Zmonopolizowanie rynku wpłynęło jednak na to, że faktyczna

cena sprzedaży cukru nie była niższa niż 1,70 zł/kg. Oznacza to, że cena ta

pokrywa koszty produkcji nawet w cukrowniach najmniej wydajnych.


Efektem działania tej ustawy był wzrost cen cukru o 70% w roku 1995 (przy

inflacji ok. 22%) i o 29% w 1996 (inflacja ok. 18,5%). Tak więc cukier w

czasie obowiązywania tej ustawy stał się najszybciej drożejącym towarem w

Polsce. Duży wzrost cen ograniczył w oczywisty sposób popyt na cukier.

Produkcja znacznie przewyższała jego krajową konsumpcję, dlatego też

konieczny był eksport. Jednak ceny cukru w Polsce były wyższe od cen na

rynkach światowych (ok. 325 dolarów za tonę), przez co eksport stał się

nieopłacalny (rynek krajowy jest chroniony przed importem cłami w wysokości

200 dolarów za tonę). Aby temu zaradzić, posłowie doprowadzili do

wprowadzenia systemu dopłat do eksportu. Cena cukru krajowego jest

zwiększana maksymalnie o 7%, a pieniądze te pokrywają różnicę między ceną

uzyskiwaną w eksporcie a kosztami produkcji. W ten sposób każdy z nas

kupując cukier, dopłaca do jego eksportu, a więc subsydiuje konsumentów

polskiego cukru w innych krajach.


Spróbujmy teraz prześledzić funkcjonowanie całego mechanizmu, zwracając

szczególną uwagę na bodźce dla poszczególnych podmiotów. Zacznijmy od

rolników. Wspomniana wyżej ustawa stwarza dla nich bardzo korzystne

warunki, co sprawia, że opłacalność produkcji buraków cukrowych jest na

ogół wyższa od innej produkcji, co, rzecz jasna, prowadzi do zwiększania

plantacji. W długim okresie efektem tego będzie duża nadprodukcja buraków i

wzrost ceny innych produktów rolnych (ziemię przeznacza się pod uprawę

buraków, a nie np. pszenicy). Cukrownie z kolei, ponieważ mają zapewnioną

cenę, która pokrywa koszty produkcji, nie są zainteresowane obniżaniem

kosztów, bo i tak efekty tego przejmie prędzej czy później holding. Nie ma

więc bodźców do poprawy wydajności i obniżenia kosztów, ponadto brakuje

środków na inwestycje, bo duże zyski efektywnych cukrowni są przechwytywane

przez holdingi, które przeznaczają je na własne funkcjonowanie i na

dotowanie słabych cukrowni. Cukier nadal produkowany jest zarówno w

cukrowniach o niskich, jak i wysokich kosztach produkcji, mimo że produkcja

tylko w najlepszych cukrowniach byłaby tańsza i zaspokoiłaby całkowicie

potrzeby krajowe. Konsumenci z kolei wysokimi cenami zniechęcani są do

konsumpcji cukru, co powiększa nadprodukcję. Co gorsza, zawyżone ceny cukru

zmniejszają konkurencyjność polskich wyrobów zawierających jego duże

ilości, co m.in. spowodowało już spadek eksportu dżemów. W ten sposób koło

się zamyka. Cukier jest drogi, więc opłaca się go dużo produkować. Gdy jest

go za dużo, nadwyżkę trzeba wyeksportować, co jest nieopłacalne, a dopłaty

do eksportu powodują dalszy wzrost cen cukru, to z kolei dalej ogranicza

jego konsumpcję, a zwiększa opłacalność produkcji itd.


Monopolizacja cukrownictwa przyniosła korzyści prawie 300 000 ludzi

związanych z produkcją cukru, najwięcej korzystają osoby (rolnicy,

pracownicy) zatrudnione w słabych cukrowniach, najmniej zaś - w zakładach

najlepszych. Bezsprzecznie w najlepszej sytuacji znajdują się pracownicy

holdingów, których jedynym zadaniem jest dzielenie pieniędzy wypracowanych

w dobrych cukrowniach. Koszty takich rozwiązań ponosi jednak całe

społeczeństwo.




Opracowano na podstawie: J. Solska, "Cukier lepi, burak krzepi"


"Polityka" nr 42 z 19 października 1996






Rozwój supermarketów a wolna konkurencja




Obserwując rozwój gospodarki polskiej po 1990 r., nietrudno zauważyć, że

nasz kraj upodabnia się stopniowo do krajów Europy Zachodniej. Jednym z

przejawów tego jest powstawanie dużych domów handlowych. Większość z nich

to olbrzymie supermarkety, czy wręcz hipermarkety, handlujące bardzo

szerokim asortymentem towarów. Ich główną przewagą są niskie koszty

sprzedaży wynikające z osiągania korzyści skali. Proces tworzenia takich

ogromnych sklepów trwał na Zachodzie przez wiele lat, u nas odbywa się w

przyspieszonym tempie, czemu towarzyszą silne opory niektórych grup

społeczeństwa. Poniżej postaramy się spojrzeć chłodnym okiem na tę kwestię.


Najpierw spróbujmy dokonać klasyfikacji sklepów tego typu. Supermarket to

stosunkowo duży sklep samoobsługowy (powierzchnia powyżej 300 ???m2???,

często w centrum miasta czy osiedla, oferujący głównie żywność i artykuły

potrzebne do prowadzenia gospodarstwa domowego. Niektóre z supermarketów są

stosunkowo małe i asortyment towarów jest w nich ograniczony, a ceny bardzo

niskie. Najlepszym przykładem jest tu sieć sklepów ALDI w Niemczech. Dewizą

tych niepozornych sklepów jest maksymalna obniżka kosztów sprzedaży,

dlatego np. niektóre z nich nie posiadają nawet telefonu. Wybór artykułów

jest bardzo skromny, są one pakowane w najtańszy sposób, nie stosuje się

skanerów, klienci nie otrzymują darmo plastikowych toreb, jednak ceny są

zdecydowanie niskie. Funkcjonują też większe supermarkety innych sieci,

gdzie wybór towarów jest większy, są one starannie pakowane, obsługa jest

bardzo uprzejma, ale i ceny są nieco wyższe.




Hipermarkety to olbrzymie sklepy samoobsługowe (o powierzchni

przekraczającej 2,5 tys.???m2???), zlokalizowane najczęściej poza centrum

miasta, oferujące zarówno artykuły żywnościowe, jak i nieżywnościowe. Aby

ograniczyć koszty, kupujący sami dokonują wyboru, pakowania, sprawdzania

itd. Obsługa w takich sklepach jest bowiem bardzo ograniczona. Towary

sprzedawane są często po cenach półhurtowych.




Dom handlowy to sklep, w którym na wyodrębnionych stoiskach prowadzi się

sprzedaż wielu bardzo dużego asortymentu dóbr, szczególnie

nieżywnościowych. Tradycyjnie domy takie lokalizowane były w centrach

miast, choć obecnie z powodu braku miejsc parkingowych, występuje tendencja

do ich przenoszenia poza miasta i tworzenia wielkich centrów handlowych.

Towary tam sprzedawane są z reguły wysokiej jakości, obsługa bardzo miła,

towar jest pakowany przez personel i często na koszt sklepu dostarczany do

domu.


W Polsce powstają najczęściej supermarkety. Pewnym wyjątkiem jest tutaj

sieć Makro Cash and Carry, którą traktować można by jako hipermarket, choć

możliwość zakupu mają osoby prowadzące działalność gospodarczą. Pod koniec

1996 r. ich udział w rynku mierzony wielkością obrotów wyniósł zaledwie

11,5%. Supermarkety konkurują nie tylko z małymi i średnimi sklepami

detalicznymi, lecz także z hurtowniami masowo sprzedającymi towary

detalicznie. Po początkowo przychylnym nastawieniu do supermarketów obecnie

zaobserwować można w środkach masowego przekazu kampanię na rzecz

blokowania powstawania sklepów tego typu. Co więcej, hasła walki z

supermarketami wpisane zostały do programów niektórych partii politycznych.

Wysuwane są przy tym różne argumenty.




- "Supermarkety doprowadzają do bankructwa małe i średnie sklepy, co

zwiększa bezrobocie. Jest to prawda, należy jednak pamiętać, że obecnie

Polska ma najsilniej w Europie rozwiniętą sieć sklepów detalicznych. Liczba

klientów przypadająca na jeden sklep jest więc bardzo niska, co oznacza

wysokie koszty handlu, a więc i duże marże. Ochrona przed bezrobociem nie

może odbywać się kosztem efektywności. Faktyczny argument przeciwników

supermarketów jest bowiem następujący: co prawda małe sklepy sprzedają

drogo, ale dają zatrudnienie wielu osobom. Rozumując w ten sposób,

należałoby zabronić inwestycji zagranicznym koncernom samochodowym w Polsce

i wznowić produkcję samochodów Syrena i FSO. Do ich produkcji potrzeba

bowiem wielu pracowników, a z powodu wysokiej awaryjności zwiększy się

również zatrudnienie w warsztatach samochodowych. Poza tym, mimo

funkcjonowania supermarketów, zawsze będzie miejsce na małe sklepiki

osiedlowe, oferujące wprawdzie towary droższe, ale na miejscu. Należy

ponadto pamiętać, że część pracowników, likwidowanych małych sklepów

znajdzie pracę w supermarketach.


- "Supermarkety sprzedają głównie towary importowane, co prowadzi do

upadku producentów krajowych". Argument ten nie jest prawdziwy,

supermarkety bowiem sprzedają te towary, które kupują konsumenci. Po

początkowym okresie mody na towary importowane obecnie Polacy powrócili już

w większości do starych ulubionych marek produkowanych w Polsce. Poza tym

wyobraźmy sobie, że nagle supermarket sprzedaje tylko zagraniczne piwo.

Mimo niskiej marży cła sprawiają, że jest ono nadal droższe od piw

polskich, sprzedawanych w pozostałych sklepach. Konsumenci więc mogą zawsze

udać się tam i kupić piwo polskie, jeśli tylko mają na nie ochotę.Ponadto

ponieważ supermarkety sprzedają po niższych cenach, to - zgodnie z prawem

popytu - sprzedają większe ilości towarów, a więc producenci mogą więcej

wytwarzać, mają więc większe zyski.


- "Na razie supermarkety sprzedają po niskich cenach, ale gdy wykończą

konkurencję, to natychmiast podniosą ceny znacznie powyżej obecnego poziomu

w małych sklepach". Nie jest to prawda. Po pierwsze, między supermarketami

istnieje silna konkurencja (konkurencja monopolistyczna), poza tym handel

jest tą dziedziną, gdzie do pewnego etapu bariery wejścia są znikome. Jeśli

po wyeliminowaniu wszelkiej konkurencji i opanowaniu całego rynku (co, jak

stwierdziliśmy, nie jest możliwe), supermarket spróbowałby podnieść

drastycznie ceny, to cofniemy się znowu do handlu na gazecie lub łóżku

polowym przed sklepem czy na skwerze, który był popularny w Polsce na

początku lat dziewięćdziesiątych. Najlepszym sposobem obrony przed

monopolizacją danego rynku przez jeden supermarket lub jedną sieć

supermarketów jest dopuszczenie do powstawania dużej ich liczby. Jest to

coś dokładnie odwrotnego do tego, czego pragną przeciwnicy supermarketów.

Często bowiem nawoływują oni do ograniczania liczby supermarketów pod

hasłem "jeden wystarczy", co w rzeczywistości prowadzi do ograniczania

konkurencji.


- "Supermarkety są własnością kapitału zagranicznego, a oddanie handlu w

obce ręce oznacza utratę suwerenności Polski". Minęły, już czasy Ślimaka

czy Drzymały i nie ma już odwrotu od globalizacji produkcji i handlu. O

sile i pomyślności kraju decyduje wydajność i nowoczesność, a nie to, czy

właścicielem sklepu jest Polak, Żyd, czy Niemiec.


Obrońcy dotychczasowej struktury polskiego handlu pomijają

najpoważniejszą groźbę, jaka wiąże się z rozwojem wielkich sklepów. Otóż

sklepy te mogą stawać się dla niektórych przedsiębiorstw monopsonistami, to

znaczy jedynymi odbiorcami ich całej produkcji. Sytuacja taka jest bardzo

niebezpieczna, prowadzić bowiem może nawet do wymuszania na producencie

niższych cen lub niekorzystnych dla niego warunków płatności. To właśnie

spowodować może upadek niektórych przedsiębiorstw. Groźbie tej może

zapobiec podpisywanie długoterminowych kontraktów na dostawy, precyzyjnie

określających warunki dostaw i płatności, a także dywersyfikacja odbiorców,

tzn. sprzedawanie towaru wielu klientom.


Zastanówmy się teraz, jakie korzyści osiąga społeczeństwo z

funkcjonowania supermarketów. Posłużmy się przykładem czteroosobowej

rodziny, która na artykuły konsumpcyjne wydaje miesięcznie tysiąc złotych.

Zakupów może ona dokonywać w małych sklepach, gdzie, załóżmy, marża wynosi

40% (na wiele artykułów są one często nawet wyższe) i w supermarkecie,

gdzie marża wynosi 20% (w większości przypadków marże są znacznie niższe).

Oznacza to, że (pomijając podatki) towar, który u producenta kosztuje 100

zł sprzedawany jest w małym sklepie po 140 zł, a w supermarkecie po 120 zł.

Jeśliby więc nasza rodzina zdecydowała się na zakupy w supermarkecie, to

kupując takie same ilości towarów, wydałaby o ok. 143 zł mniej, niż gdyby

zakupy robiła w małym sklepie. Roczne oszczędności z tytułu funkcjonowania

supermarketu dla tej rodziny wyniosłyby ponad 1700 zł. Postaraj się

przeprowadzić podobne obliczenia w swojej rodzinie, weź przy tym pod uwagę

aktualne ceny w małych sklepach osiedlowych i w supermarketach.


Oprócz zysków finansowych z kupowania w supermarkecie odnosi się jeszcze

inne korzyści: duża sprzedaż sprawia, że żywność jest świeża, kupowane

towary są na ogół dobrej jakości, stosowanie kodu paskowego i skanerów

utrudnia oszukiwanie kupujących przez sprzedawców, asortyment towarów jest

większy itd. Podstawowymi wadami, które są jednocześnie szansą dla małych

sklepów, jest utrudniony z powodu lokalizacji dostęp do nich oraz ich

"bezosobowość", dla wielu bowiem kupujących ważny jest osobisty kontakt z

ciągle tym samym sprzedawcą.


W omawianym przypadku to właśnie drobni sklepikarze, a nie supermarkety,

starają się zmonopolizować rynek za pomocą tworzenia barier. Niektóre

działania podejmowane przez nich zasługują jednak na pochwałę. Na przykład

bardzo dobrym pomysłem jest dobrowolne zrzeszanie się sklepów w coś na

kształt sieci, co pozwala na zmniejszenie kosztów zakupu towaru, a w

konsekwencji na obniżkę cen. Pamiętać jednak należy, że działania te są

odpowiedzią na konkurencję ze strony supermarketów.


Problem supermarketów pokazuje dobrze, że pewna grupa ludzi (w tym

przypadku, sklepikarze i ich rodziny) jest w stanie bardzo efektywnie

zadbać o swoje interesy kosztem ogółu społeczeństwa. Doświadczenie

pokazuje, że paradoksalnie - im mniej liczna grupa, tym większą ma ona siłę

przebicia i realizacji swoich interesów kosztem społeczeństwa.






Wysyp piramid




O tym, że w Polsce wzrasta znaczenie holdingów, świadczą wyniki. Listę

500 największych polskich przedsiębiorstw przemysłowych zamieściła

"Polityka" 19/96. W czołówce są holdingi z państwowego nadania - spółki

węglowe. Obecni są także główni reprezentanci holdingów, których

inicjatorami były centrale handlu zagranicznego (niektóre już

sprywatyzowane): Ciech, Stalexport, Elektrim, Impexmetal, Rolimpex, Agros

itd.; firmy budowlane - Exbud, Mostostal Zabrze, Espebepe. Strukturę

holdingu mają też niektóre firmy osób prywatnych: Optimus Romana Kluski,

Kulczyk Tradex czy Zasada Centrum. Potencjał wielu z wymienionych jest

większy, niż wynika to z podawanych liczb. Na liście 500 występują

najczęściej pojedynczo, choć w istocie reprezentują grupy, w których skład

wchodzi od kilku do kilkudziesięciu przedsiębiorstw-spółek. Dla przykładu

Elektrim kontroluje blisko 100 spółek, Agros - ponad 40, Rolimpex - ponad

50, Exbud - ponad 20.


Wysyp holdingów w polskiej gospodarce wynika ze splotu paru czynników.Po

pierwsze - krajowe grupy kapitałowe dają szansę na prowadzenie wyrównanej

rywalizacji, kiedy nastąpi zderzenie z obcymi holdingami czy koncernami po

przyjęciu Polski do Unii Europejskiej, gdy padną bariery celne. Stare,

dobre hasło "Kupą mości panowie" ma stwarzać nadzieję, że w grupie łatwiej

przetrwać nawałę konkurencji.


Po drugie - wewnątrz holdingu można łatwiej uzyskać pomoc finansową od

partnerów, co jest tańsze aniżeli kredyt w banku. Większa jest też zdolność

grupy do prowadzenia wspólnych badań, akcji reklamowych i marketingu;

większa skala produkcji; możliwość rozłożenia ryzyka inwestycyjnego na

członków holdingu. We wszystkich krajach postkomunistycznych holdingi

wyrastają ze starych struktur bankowych i central handlu zagranicznego,

które z reguły dążą do odtwarzania dawnej sfery wpływów i stosowania

rozmaitych metod nacisku na władze. Jednym z głównych inicjatorów

powoływania do życia grup kapitałowych jest u nas samo państwo.


Zdrowiej by było, gdyby powstawanie holdingów inicjowały same

zainteresowane tym przedsiębiorstwa, ale takich czystych, klasycznych

przykładów jest jeszcze niewiele - szukać ich można w sektorze prywatnym.

Wiele jednak wskazuje na to, że liczba holdingów będzie się u nas

zwiększać. To jest zresztą trend ogólnoświatowy; dzisiaj w gospodarkach

krajów rozwiniętych 75 proc. obrotu akcjami odbywa się w ramach holdingów.

Wielkie grupy kapitałowe wyciągały z kryzysu powojenne Niemcy, budowały

sukces ekonomiczny azjatyckich tygrysów. Nie da się więc uciec przed

holdingami, tak jak nie da się zakazać dzieciom wyrastania z własnych

butów. Przed nami staje wyzwanie, jak się połapać, jak kontrolować

piętrowe, często niejasne struktury holdingów. To jest zadanie dla Urzędu

Antymonopolowego, nadzoru właścicielskiego w ministerstwach, nadzoru

bankowego, izb skarbowych.


Źródło: "Polityka" 43/1996






Polskie prawo ochrony konkurencji




Ustawa o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym (1990 r.,

nowelizacja w latach: 1991, 1995) jest ustawą prawa cywilnego i nie zawiera

przepisów karnych. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKK), który

jest uprawniony do stosowania tej ustawy, może jedynie nakładać dość

dotkliwe kary finansowe na przedsiębiorstwa i stowarzyszenia

przedsiębiorstw monopolizujące rynek. Administracyjne decyzje UOKK

podlegają kontroli Sądu Antymonopolowego.


Ustawa zakazuje nadużywania pozycji rynkowej, a w szczególności:

ustalania cen przynoszących monopoliście nadzwyczajny zysk, eliminowania

konkurentów z rynku, tworzenia barier wejścia na rynek, dyskryminacji

niektórych partnerów w obrocie, narzucania uciążliwych warunków

transakcyjnych przynoszących korzyści firmie dominującej na rynku. Zakazane

są także porozumienia między konkurentami dotyczące uzgadniania cen,

wielkości sprzedaży, podziału rynku lub zamykania rynku dla konkurentów.


Ściganie praktyk monopolistycznych odbywa się na wniosek

przedsiębiorstwa, organu kontroli państwowej, gminy lub organizacji

konsumenckiej, a także z urzędu, czego przykładem są wieloletnie zmagania

Urzędu Antymonopolowego (poprzednika UOKK) w interesie konsumentów z takimi

monopolistami jak Telekomunikacja Polska SA, zakłady energetyczne i gazowe.


Organizacyjne i kapitałowe fuzje przedsiębiorstw także podlegają rygorom

ustawy. UOKK może nie wyrazić zgody na prywatyzację przedsiębiorstwa

państwowego i nabycie większościowego pakietu akcji lub większościowych

udziałów przez inną firmę, jeżeli skutkiem tych transakcji byłoby

ograniczenie konkurencji na rynku. Kontroli UOKK poddane jest także

łączenie funkcji i stanowisk kierowniczych w konkurujących

przedsiębiorstwach.


Z ustawy wynika domniemanie, że firma ma pozycję dominującą, jeżeli jej

udział w łącznej wartości sprzedaży na danym rynku przekracza 40%, a

pozycję monopolistyczną, jeżeli jej udział w rynku przekracza 80%. Kluczowe

znaczenie ma wyznaczanie rynku produktowego lub geograficznego, na którym

działa przedsiębiorstwo.




Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (1993 r.) jest ustawą prawa

gospodarczego, która zawiera sankcje karne. Ustawa chroni interesy

przedsiębiorców i każdy może wnieść sprawę bezpośrednio do sądu

powszechnego, jeżeli ponosi straty z powodu nieuczciwego zachowania

konkurenta.


Nieuczciwa konkurencja może polegać zwłaszcza na przemysłowym

naśladownictwie wzornictwa, podszywaniu się pod nazwę innego

przedsiębiorstwa lub cudzy znak towarowy prawnie zastrzeżony, na sprzedaży

poniżej kosztów, wprowadzaniu w błąd nabywców przez fałszywą informację o

pochodzeniu towaru i. jego walorach użytkowych, rozpowszechnianiu

nieprawdziwych i krzywdzących informacji o konkurencie, wykorzystywaniu

tajemnic produkcyjnych i handlowych, sprzedaży poniżej kosztów w celu

wyeliminowania konkurentów, dyskryminacji niektórych klientów. Czynem

nieuczciwej konkurencji jest także reklama sprzeczna z prawem,

wykorzystująca emocje klientów, wprowadzająca w błąd, ukryta, uciążliwa,

porównawcza i wymierzona przeciwko konkurentowi.


Ustawa chroni uczciwość obrotu na rynku i może być stosowana niezależnie

od pozycji rynkowej przedsiębiorstwa naruszającego jej przepisy.




Opracowała: Anna Fornalczyk,


prezes Urzędu Antymonopolowego w latach 1990-1995






-----------------------------


Historia myśli ekonomicznej


-----------------------------




Pionier teorii "niedoskonałej konkurencji"




Joan Robinson wykładała przez ponad 40 lat ekonomię na Uniwersytecie w

Cambridge, w Anglii. Największy rozgłos zdobyła, publikując. w 1933 r. The

Economics of Imperfect Competition (Teoria konkurencji niedoskonałej).


Pod wpływem poglądów Alfreda Marshalla (patrz Rozdział 3.) ekonomiści lat

trzydziestych opierali swoje teorie na pojęciach konkurencji doskonałej i

monopolu. Lecz konkurencja doskonała, z jej wieloma kupującymi i

sprzedającymi, z których wszyscy posiadają pełny zakres wiedzy o warunkach

panujących na rynku, występuje niezwykle rzadko. Podobnie jest z czystym

monopolem, gdzie kupujący, nie znajdujący produktów substytucyjnych, płacą

cenę narzuconą przez monopolistę. Sytuacja, która zazwyczaj występuje na

rynku, stanowi coś pośredniego pomiędzy konkurencją doskonałą i monopolem.

Profesor Joan Robinson określiła ten stan mianem konkurencji niedoskonałej.


Konkurencja niedoskonała, w jej rozumieniu, określa rynki, na których

sprzedający mają więcej wolności w określaniu cen niż w warunkach

konkurencji doskonałej, lecz mniej niż w warunkach monopolu. Mają oni takie

możliwości, gdy ich produkt jest sprzedawany w warunkach konkurencji

monopolistycznej lub oligopolu.


Joan Robinson konkurencję niedoskonałą uważała za jedną z głównych wad

kapitalizmu. Dzięki temu, że firmy mogą ustalać ceny wyższe niż w warunkach

konkurencji doskonałej, osiągają większe zyski, podczas gdy konsument musi

zadowolić się mniejszą ilością dóbr i usług. Jednocześnie gospodarka

pracuje poniżej możliwego poziomu zatrudnienia oraz produkcji dóbr i usług.










Pytania i uwagi




1. Czy jesteś "lojalnym" nabywcą, czy też lubisz zmieniać marki

kupowanych produktów? Jeśli wolisz coca-colę, to czy kupisz pepsi-colę

tylko dlatego, że jej cena z powodu promocji jest nieco niższa? Spróbuj

przeprowadzić tak zwane "ślepe testy", kiedy próbować będziesz na przykład

różne wody mineralne lub różne rodzaje kawy, nie wiedząc, która woda czy

kawa znajduje się w danej filiżance. Przeprowadź ten test na osobach, które

są bardzo przywiązane do pewnych produktów i twierdzą, że są w stanie

zawsze rozpoznać różnicę.




2. Opisz strukturę rynku, na którym działa wasza firma uczniowska, ilu i

jakich macie konkurentów? Czy sprzedają oni identyczne produkty?




3. Wyobraź sobie, że firma farmaceutyczna pracująca nad ulepszeniem

witaminy C przez przypadek odkryła skuteczne lekarstwo na AIDS. Koszty

badań były w tym przypadku znikome, niskie są też koszty wytwarzania, w

rezultacie koszty produkcji leku, który zapewnia wyleczenie jednego

pacjenta wynoszą ok. 100 złotych za całą kurację. Firma ta, korzystając ze

swojej udokumentowanej patentem pozycji monopolistycznej, sprzedaje

lekarstwo po 10 tys. złotych. Zastanów się, czy może w takich sytuacjach

lepsze byłoby odstąpienie od przyznawania patentów? Jakie byłyby mocne i

słabe strony takiego postępowania?





Rozdział 9




--------------------------


Rola pracy w gospodarce


---------------------------




Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:




- W jaki sposób zmienia się zasób pracy?


- W jaki sposób czynniki rynkowe i pozarynkowe określają poziom


wynagrodzeń?


- Jakie były początki powstania związków zawodowych w Polsce?


- Jakie są przyczyny bezrobocia?


- Jakie są społeczne i gospodarcze konsekwencje bezrobocia?


- W jaki sposób zmieniły się w ostatnich latach stosunki między


pracodawcami i pracownikami?






Co zamierzasz robić po ukończeniu szkoły? Czy myślisz o założeniu własnej

firmy, czy chcesz pracować dla kogoś innego? Czy bardziej odpowiadałaby ci

praca związana z techniką, czy kariera w dziedzinie handlu? Może podoba ci

się praca w przemyśle albo w sektorze usług, a może wolisz zostać lekarzem

lub prawnikiem? Bez względu na to, jakie są twoje zamierzenia, pewnego dnia

i tak zaczniesz pracować. Zasób pracy, inaczej siłę roboczą, stanowią

wszyscy ludzie w wieku produkcyjnym, to znaczy w Polsce mężczyźni w wieku

18-64 lat oraz kobiety w wieku 18-59 lat.




W tym rozdziale dowiesz się, jakim przekształceniom ulegał zasób pracy na

przestrzeni lat, dlaczego niektóre zawody są lepiej płatne od innych, a

także, w jaki sposób czynniki rynkowe i pozarynkowe określają poziom

wynagrodzeń. Przyjrzymy się także związkom zawodowym oraz wpływowi, jaki

mają one na gospodarkę. Omówimy też problem bezrobocia, jego rodzaje,

przyczyny i konsekwencje.








Tendencje zmian w zasobie pracy




W ciągu ostatnich lat zasoby pracy w krajach wysoko rozwiniętych

podlegały istotnym zmianom. Tendencje te, z pewnym opóźnieniem, ujawniają

się również w polskiej gospodarce. Związane są one z procesem przekształceń

gospodarki z centralnie planowanej na rynkową. W gospodarkach rynkowych w

ostatnich kilkudziesięciu latach można zaobserwować pewne prawidłowości

dotyczące zmian struktury zatrudnienia:


- Relacja liczby pracowników na stanowiskach robotniczych w przemyśle do

liczby pracowników umysłowych zmniejsza się.


- Zatrudnienie w rolnictwie zmniejsza się (wykres 9-1).


- Udział pracowników zatrudnionych w sferze usług ulega zwiększeniu.


- Proporcja kobiet wchodzących w skład siły roboczej zwiększa się.


(Porównaj wykres 9-2).


W Polsce szybki wzrost udziału kobiet wśród zatrudnionych wynikał z

propagowanej przez socjalistyczne państwo emancypacji kobiet, czemu

sprzyjał rozwój żłobków i przedszkoli, oraz łatwość zatrudnienia. W latach

dziewięćdziesiątych spadł popyt na pracę i wzrosły koszty żłobków i

przedszkoli, co spowodowało, że część kobiet zrezygnowała z pracy. W

rezultacie o ile w 1970 r. pracowało 62% kobiet, to w 1996 r. już tylko

43,6%.


W krajach o gospodarce rynkowej omówione tendencje były skutkiem trzech

zjawisk: postępu technicznego, zmian w sposobie życia oraz w świadomości

społecznej.




Postęp techniczny. Nowe technologie, które wzbogaciły nas o

mikrokomputery, technikę światłowodową, łączność satelitarną oraz roboty,

stworzyły również zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowaną siłę roboczą.

Postęp techniczny w rolnictwie spowodował tak duży wzrost wydajności pracy,

iż znaczna część osób tam zatrudnionych okazała się zbędna. Nowe gałęzie

przemysłu umożliwiły rozwój nowych, specyficznych form usług.




Zmiany w sposobie życia. Wraz ze wzrostem zamożności społeczeństw

następowały zmiany w sposobie życia. Pojawiło się zapotrzebowanie na usługi

związane z wypoczynkiem i rozrywką. Doprowadziło to do znacznego rozwoju

sektora usług, szczególnie turystycznych, transportowych, gastronomicznych

i tzw. show-biznesu.




Zmiany w świadomości społecznej. Zmiana tradycyjnego modelu rodziny,

emancypacja kobiet spowodowały wzrost udziału kobiet w globalnym

zatrudnieniu. Sprzyjał temu szerszy dostęp do edukacji. Charakterystyczne

jest szybkie tempo zmian na rynku pracy. Obecnie często na naszych oczach

giną niektóre zawody (np. zecer), a powstają nowe. Posiadanie dobrego fachu

nie jest gwarancją wiecznego zatrudnienia. Jest duży problem w wielu

krajach, w tym i w Polsce, gdzie nadal znaczna część młodzieży kształcona

jest w szkołach zawodowych w wąskich specjalnościach. Tymczasem współczesny

rynek pracy wymaga elastyczności, a więc wykształcenia ogólnego.

Generalnie, im wyższe wykształcenie, tym większa szansa na znalezienie

interesującej, dobrze płatnej pracy (patrz Materiał dodatkowy). Korelacja

między wykształceniem i zarobkami jest coraz silniejsza, a różnice w

zarobkach coraz większe. Posłużmy się przykładem Stanów Zjednoczonych. Z

danych publikowanych przez rząd amerykański wynika, że młodzież kończąca

szkołę średnią zarabia około połowę więcej od tych, którzy porzucają

szkołę. Z kolei absolwenci szkół wyższych zarabiają ponad 50%, więcej od

osób, które nie ukończyły żadnej uczelni. Odchodzą już w przeszłość czasy,

gdy pucybut mógł stać się milionerem. Proces ten można również zaobserwować

w Polsce.




W skali ma kroekonomicznej wystąpią również przesunięcia w rozmieszczeniu

siły roboczej. W najbliższych latach można spodziewać się spadku

zatrudnienia w rolnictwie i przemyśle, czemu towarzyszył będzie wzrost

zatrudnienia w sektorze usług. Przedstawione na wykresie 9-3 dane pokazują,

jak bardzo archaiczna jest technika produkcji oraz struktura agrarna w

Polsce. Duża liczba drobnych gospodarstw rolnych, słabe ich wyposażenie w

maszyny i urządzenia, wszystko to powoduje nadmierne zatrudnienie w

sektorze rolnym. Należy oczekiwać, iż będzie ono malało, tym bardziej że

proces taki wymusi ograniczanie barier w handlu żywnością. Spadek

zatrudnienia w rolnictwie kompensowany będzie wzrostem zatrudnienia w

sektorze usług, związanych z kompleksem żywnościowym, a także w przemyśle

spożywczym.




Podobny proces, ale w mniejszej skali, dotyczyć będzie przemysłu i

budownictwa. Zatrudnienie w tych sektorach będzie względnie spadać,

zwłaszcza w wielkich, często nierentownych zakładach przemysłowych.


Wzrost zatrudnienia w sektorze handlu i usług odbywać się będzie przede

wszystkim przez rozwój małych, prywatnych firm. Dane statystyczne wskazują

również na wysoki udział pracowników zatrudnionych na stanowiskach

robotniczych w polskim przemyśle i budownictwie. Ten stan rzeczy będzie

ulegał zmianie wraz z wprowadzaniem nowych technologii.


Natomiast nasz kraj osiągnął już zbliżoną do krajów wysoko rozwiniętych

strukturę zatrudnienia pod względem płci. Należy przypuszczać, że proporcje

te utrzymają się w długim okresie.








W jaki sposób czynniki rynkowe wpływają na zarobki?




Jednymi z najlepiej zarabiających ludzi na świecie są piosenkarze rockowi

oraz inni artyści zajmujący się muzyką. Jednak nawet najlepsi muzycy

klasyczni zarabiają (z pewnymi wyjątkami) zaledwie ułamek tego, co ich

koledzy zajmujący się muzyką rockową. Jak wytłumaczysz tę różnicę? Jeśli

twoja odpowiedź brzmiałaby: "Ma to związek z zapotrzebowaniem na muzykę

rockową oraz na muzykę klasyczną", to miałbyś absolutną rację. Możemy tę

sytuację zilustrować wykresami 9-4 i 9-5.




Liczba utalentowanych muzyków jest ograniczona. Zdobycie niezbędnych

umiejętności wymaga wielu lat ćwiczeń, a tylko nieliczni mają prawdziwy

talent. Można dyskutować, czy więcej jest wybitnych muzyków rockowych czy

klasycznych. Załóżmy jednak, że ich liczba (a więc ich podaż) jest

porównywalna, co przedstawiono na wykresach. Jedyna różnica występuje w

popycie, który jest dużo wyższy w przypadku muzyków rockowych niż muzyków

klasycznych. Jeśli pamiętacie rozważania z Rozdziału 3., dotyczące podaży,

popytu i ceny równowagi, to wiecie już, dlaczego zarobki muzyków rockowych

są wyższe.


Kolejne dwa wykresy (9-6 i 9-7) porównują zapotrzebowanie i podaż dwóch

kategorii pracowników: niewykwalifikowanych oraz wykwalifikowanych. Zajęcia

nie wymagające specjalnych kwalifikacji, takie jak sprzątanie, zmywanie

naczyń czy też roznoszenie ulotek reklamowych, mogą wykonywać wszyscy

chętni. Pracę stolarza, operatora maszyn, mechanika samochodowego mogą

natomiast wykonywać tylko osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje.

Załóżmy, że zapotrzebowanie na pracowników obydwu kategorii jest zbliżone.

Jednakże podaż jest odrębną kwestią. Podaż pracowników wykwalifikowanych

jest mniejsza niż pracowników niewykwalifikowanych, tak więc pracownicy

niewykwalifikowani średnio zarabiają mniej niż pracownicy wykwalifikowani.

Pamiętając o tendencjach dotyczących zmiany struktury zatrudnienia, wiemy,

że krzywa popytu na pracowników niewykwalifikowanych będzie przesuwać się w

dół, a krzywa popytu na pracowników wykwalifikowanych w górę, co zwiększać

będzie istniejące dysproporcje.




Zarobki specjalistów miesięcznie w tys. zł


Finanse:


Dyrektor finansowy 10-15


Szef działu finansowo-księgowego 5-8


Główny księgowy (z angielskim) 6-8


Główny księgowy 4-5


Samodzielny księgowy ze znajomością angielskiego 3,5


Samodzielny księgowy (bez angielskiego) 1,8-2,5


Marketing:


Dyrektor marketingu 5-15


Menedżer w dziale badań rynkowych 6-10


Menedżer produktu 3-8


Analityk marketingu 3-4


Informatyk:


Informatyk menedżer 5-15


Informatyk 2,5-4


Reklama, public relations:


Public relations Manager 8


Account Manager 5-8


Media Manager 4-8


Account Executive 3-6


Specjalista od public relations 3-5


Dział sprzedaży:


Dyrektor handlowy 6-10


Przedstawiciel handlowy 3-4


Inni:


Dyrektor personalny 5-12


Asystentka z wysokimi kwalifikacjami 3-3,5


Źródło "Gazeta Wyborcza" 3/2/97




Podsumowując, kiedy zapotrzebowanie na dany rodzaj pracowników jest

większe od liczby dostępnych na rynku pracy osób o wymaganych

kwalifikacjach, to ich zarobki będą wyższe od tych, jakie byłyby oferowane

w sytuacji mniejszego zapotrzebowania. Gdy podaż pracowników w danej

kategorii zawodowej jest większa od zapotrzebowania, to zarobki będą niższe

niż w sytuacji, gdyby podaż była niższa.




O co pytają polscy pracodawcy?


Kwalifikacje 39,4%


Znajomość języka obcego 16%


Wiek 15%


Obsługa komputera 9,9%


Wygląd 7,5%


Płeć 4,4%


Dzieci 3,6%


Stan cywilny 3,1%


Dyspozycyjność 1,3%


Źródło: Pentor








W jaki sposób czynniki nierynkowe wpływają na wysokość zarobków?




Nie wszystkie różnice wysokości zarobków można wytłumaczyć w kategoriach

podaży i popytu na siłę roboczą.


Zarobki pracowników wykonujących tę samą pracę są różne w różnych

częściach kraju. Gdyby prawa popytu i podaży działały w praktyce tak, jak

ujmuje to teoria, to pracownicy z regionów o niższych zarobkach

przenieśliby się do regionów, gdzie zarobki są wyższe. Tak się nie dzieje,

ograniczona jest bowiem mobilność, to znaczy możliwość przemieszczania się

siły roboczej. Pracownicy często akceptują niższe stawki płac, ponieważ

koszty przeniesienia się do innych regionów znacznie przewyższają korzyści

związane ze zwiększeniem zarobków. Porównaj na przykład koszt wynajęcia

mieszkania w Warszawie i w małych miastach.


Ludzie często rezygnują z wyższych zarobków również z innych przyczyn.

Wyższe wynagrodzenie nie jest w stanie przyciągnąć specjalistów o wysokich

kwalifikacjach do pracy na prowincji. Ma to wielorakie przyczyny, np. brak

możliwości znalezienia stosownej pracy dla współmałżonka, czy też

zapewnienia odpowiedniej szkoły dla dzieci. Wielkie miasta mają o wiele

lepiej rozbudowaną sferę usług, pozwalających przyjemnie spędzić czas

wolny. Z drugiej jednak strony coraz więcej ludzi bierze pod uwagę aspekty

ekologiczne wpływające na jakość życia. Wybierają oni więc życie na

prowincji, gdzie ich możliwości zarobkowe są wprawdzie mniejsze, ale za to

jakość życia (dzięki czystemu powietrzu, ciszy, braku tłoku, korków itd.)

wyższa.


Często powodem decyzji o akceptacji niższej stawki płac są koszty lub

czas dojazdu do lepiej płatnego miejsca pracy. Czasami ludzie nie zmieniają

miejsca pracy, by pozostać bliżej rodziny i przyjaciół.


Prestiż społeczny, jakim cieszą się niektóre zawody, rekompensuje niższą

stawkę płac. Prawnik, wybierając karierę sędziego, rezygnuje z wyższych

zarobków, jakie uzyskiwałby za pracę w charakterze doradcy prawnego dużej

firmy. Podobna uwaga dotyczy również naukowców, rezygnujących z intratnych

posad w przemyśle i nadal prowadzących swoje badania. Część osób akceptuje

również niższe zarobki ze względu na satysfakcję, jakiej dostarcza im

wykonywana praca. Na przykład, nauczyciel języka angielskiego, lubiący

pracę z dziećmi, zrezygnuje z bardziej intratnej pracy tłumacza.




W kategoriach popytu i podaży trudno jest ująć taki czynnik, jak

atmosfera pracy. Ludzie aprobują często niższą stawkę płac ze względu na

stosunki międzyludzkie, panujące w zakładzie. Dobra atmosfera w pracy,

nieformalne układy, jakie nawiązują się między pracownikami, powodują, że

często rezygnują oni ze zmiany firmy, mimo lepiej płatnych ofert pracy.




Ustawodawstwo państwowe. Państwo wprowadziło szereg przepisów,

określających pewne zasady wynagradzania i zatrudniania pracowników.

Najważniejsze z nich dotyczą:


- płacy minimalnej, jaką może wypłacać pracodawca,


- wynagradzania za pracę w godzinach nadliczbowych,


- dopuszczalnej liczby przepracowanych godzin w miesiącu,


- zatrudniania młodzieży.


Respektowanie tych zasad ma bezpośredni wpływ na koszty robocizny. Tak

więc są one kolejnymi przykładami pozarynkowych czynników określających

wynagrodzenia.




Związki zawodowe są stowarzyszeniami pracowników, które starają się

reprezentować interesy swoich członków. Wynagrodzenia w przemyśle oraz w

sektorach usług, których pracownicy należą do związków, często ustalane są

w procesie negocjacji zbiorowych, czyli w drodze negocjacji pomiędzy

przedstawicielami związku i kierownictwem firm w celu osiągnięcia

porozumienia co do wynagrodzeń oraz innych postulatów pracowniczych.

Negocjatorzy mają swobodę w określaniu i uzgadnianiu rozwiązań

poszczególnych kwestii. Negocjacje zbiorowe są jeszcze jednym przykładem

czynników pozarynkowych, mających wpływ na poziom wynagrodzeń. Z reguły w

krótkim czasie wynagrodzenia w branżach z silnymi związkami zawodowymi są

wyższe niż w branżach "nieuzwiązkowionych". Jednak w długim okresie, gdy

możliwa jest konkurencja międzynarodowa, wpływ związków zawodowych na płace

spada.






Ruch związkowy w Polsce




Związki zawodowe w Polsce powstały później niż w krajach Europy

Zachodniej, o czym zadecydował zarówno brak własnej państwowości, jak i

wolniejszy rozwój gospodarki rynkowej. Ustawodawstwo, obowiązujące w

zaborze pruskim i austriackim, już w XIX wieku pozwalało na tworzenie

związków zawodowych. Początkowo robotnicy polscy należeli do związków

zawodowych zorganizowanych przez niemiecką socjaldemokrację. Dopiero w 1889

r. powstał pierwszy polski związek zawodowy - Związek Wzajemnej Pomocy

Chrześcijańskich Robotników Górnośląskich. W zaborze rosyjskim związki

zawodowe można było legalnie tworzyć dopiero po Rewolucji 1905 roku.


W odrodzonej Polsce dekretem z 8 lutego 1919 r. stworzono formalne

podstawy prawne do tworzenia związków zawodowych. W dwudziestoleciu

międzywojennym wykrystalizowały się trzy podstawowe nurty związkowe.

Najbardziej liczny był Związek Stowarzyszeń Zawodowych, pozostający pod

wpływem Polskiej Partii Socjalistycznej. Prawicowe ugrupowania polityczne

wspierało Zjednoczenie Zawodowe Polskie. Partie katolickie powołały

centralę związkową - Chrześcijańskie Zjednoczenie Zawodowe. Po zamachu

majowym władze sanacyjne przystąpiły do tworzenia własnych organizacji

związkowych (Związek Związków Zawodowych). Partia komunistyczna miała

wpływy w niektórych związkach zawodowych, należących do Związku

Stowarzyszeń Zawodowych oraz kierowała nielegalną strukturą związkową,

którą była Lewica Związkowa.


Przedwojenne związki zawodowe, chociaż skupiały tylko około 30% ogółu

pracujących, odegrały istotną rolę w obronie interesów pracowniczych. Miały

również swój udział w organizowaniu akcji pomocy dla bezrobotnych. Związkom

zawodowym zawdzięczano też wprowadzenie odpowiedniego ustawodawstwa

socjalnego. Te, które wspierane były przez PPS, rozwijały również

działalność spółdzielczą, kulturalną i oświatową.


Po zakończeniu drugiej wojny światowej - jak oficjalnie przyznawano -

zmieniła się rola związków zawodowych: "z organizacji walczących z

wyzyskiem kapitalistycznym w organizacje współorganizujące życie

gospodarcze kraju". Szybko zlikwidowano pluralizm związkowy. Na pierwszym

kongresie związków zawodowych w 1945 r. przyjęto zasadę jedności ruchu

związkowego; ustalono, iż w każdym zakładzie pracy może działać tylko jedna

organizacja związkowa; uchwalono, że związki ściśle mają współdziałać z

państwem i partią komunistyczną. Ustawa o związkach zawodowych z 1949 r.

przypieczętowywała powstanie biurokratycznej struktury całkowicie

podporządkowanej PZPR. Za jedyną reprezentację ruchu zawodowego uznano

Zrzeszenie Związków Zawodowych, kierowane przez Centralną Radę Związków

Zawodowych.


Zgodnie z leninowską koncepcją związki zawodowe stały się "pasem

transmisyjnym", przekazującym wolę partii komunistycznej do "mas";

przestały więc być organizacjami reprezentującymi interesy pracownicze.


W praktyce działalność związków w zakładach pracy ograniczała się do

dzielenia wczasów, organizowania wspólnych wycieczek i zaopatrywania

pracowników w ziemniaki na zimę.


Kolejne - jak to później nazywano - "słuszne protesty klasy robotniczej"

w 1956 r. i potem w 1970 r. wskazywały na brak organizacji rzeczywiście

reprezentującej interesy pracownicze. W 1956 r. spontanicznie powoływano

samorządy robotnicze (najbardziej znany był samorząd powołany w FSO). Po

wypadkach grudniowych 1970 r. w kilku zakładach Wybrzeża przeprowadzono

nowe wybory władz związkowych. Wszystkie te posunięcia nie miały jednak

większego znaczenia w systemie, w którym nie było miejsca na pluralizm

polityczny, a każda dziedzina życia społecznego musiała być kontrolowana

przez partię komunistyczną.


Strajki w Ursusie i Radomiu, które miały miejsce w 1976 r., były impulsem

do powstania Komitetu Obrony Robotników (KOIZ), pierwszej trwałej struktury

opozycji politycznej. Wydawane nielegalnie pisma przyniosły pierwsze

publikacje o niezależnych związkach zawodowych. W 1978 r. powstały pierwsze

komitety założycielskie wolnych związków zawodowych na Śląsku i w Gdańsku.

Większość działaczy wolnych związków zawodowych z Gdańska stanęła na czele

pamiętnego strajku sierpniowego 1980 r, który zainicjował nowy rozdział w

historii Polski. Wydarzenia te łączyły się ściśle z osobą Lecha Wałęsy.








Prawo pracy




Prawo pracy jest tą dziedziną prawa, z którą mamy do czynienia

najczęściej, towarzyszy nam ono bowiem przez całe zawodowe życie, o ile nie

pracujemy na własny rachunek. Prawo pracy nie reguluje jednak zasad

dotyczących każdej pracy zarobkowej. Poza jego zasięgiem pozostają wszelkie

prace wykonywane na podstawie przepisów kodeksu cywilnego: umowa-zlecenie,

umowa o dzieło, umowa świadczenia usług lub umowa agencyjna. Kluczowym

pojęciem dla prawa pracy jest stosunek pracy. Do najważniejszych jego cech

należą:


- dobrowolność jego nawiązania, inaczej mówiąc do podjęcia pracy wymagana

jest zgoda pracownika, nikt do niej nie może zmuszać;


- odpowiedzialność pracownika za staranne wywiązanie się z umowy o pracę

nie oznacza odpowiedzialności za efekty gospodarcze tego działania (na

przykład, jeśli zostaniecie zatrudnieni do zrywania owoców, to pracodawca

nie może uchylić się od wypłacenia wam wynagrodzenia, jeśli nie udało mu

się tych owoców sprzedać, zatem ryzyko działalności gospodarczej ponosi

pracodawca);


- pracownikowi zawsze przysługuje wynagrodzenie za wykonaną pracę i nie

może być ono niższe od minimalnego, wyznaczonego przez państwo.


Stosunek pracy nakłada również na pracownika obowiązki:


- konieczność podporządkowania się poleceniom przełożonego w czasie

pracy;


- osobistego świadczenia pracy (nie może za ciebie twojej pracy wykonać

ktoś inny);


- gwarantuje pracodawcy także prawo do wytworzonego przez pracownika

produktu (posługując się przykładem ze zbieraniem owoców, możemy

powiedzieć, że osoby zrywające owoce nie mogą ich sprzedawać na własny

rachunek).


Prawo pracy składa się z całego szeregu ustaw, rozporządzeń, zarządzeń,

uchwał i innych aktów prawnych. Podstawowym aktem prawnym jest jednak

kodeks pracy.




Kodeks pracy dokładnie reguluje wszystkie istotne kwestie wynikające ze

stosunku pracy. Określa on między innymi ogólne zasady dotyczące:


- nawiązywania i rozwiązywania umów o pracę,


- ustalania wynagrodzenia i innych świadczeń wynikających z umowy o

pracę,


- obowiązków pracownika i pracodawcy,


- czasu pracy,


- urlopów wypoczynkowych, bezpłatnych i okolicznościowych,


- ochrony pracy kobiet,


- bezpieczeństwa i higieny pracy,


- zatrudniania młodocianych.


Prawo pracy określa prawa i obowiązki pracownika i pracodawcy. Wiedza ta

potrzebna będzie nie tylko wtedy, kiedy będziecie się zatrudniać, lecz

również wtedy, gdy rozpoczniecie działalność na własny rachunek i

zatrudniać będziecie pracowników.




Pracownikiem jest osoba zatrudniana na podstawie umowy o pracę,

powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę.




Pracodawcą jest każda jednostka organizacyjna, a także osoba fizyczna,

jeżeli zatrudniają one pracowników. Kodeks pracy odstąpił od różnicowania

pracodawców w zależności od formy prawnej podmiotu gospodarczego i liczby

zatrudnionych. Taka definicja pracodawcy odnosi się w równej mierze do

przedsiębiorstw (prywatnych i państwowych), spółek prawa handlowego,

instytucji, fundacji, spółdzielni i osób fizycznych.




Obowiązkiem każdego pracodawcy (z wyjątkiem firm zatrudniających mniej

niż 5 osób i objętych układem zbiorowym) jest między innymi opracowanie

regulaminu pracy. Regulamin pracy jest podstawowym aktem prawa pracy o

charakterze porządkowo-organizacyjnym u konkretnego pracodawcy. Ustala on

m.in. organizację pracy, system i rozkład czasu pracy oraz termin, miejsce

i czas wypłaty wynagrodzeń.




Zasady zawarte w regulaminie pracy nie mogą być mniej korzystne dla

pracowników niż te, które zostały określone w innych przepisach prawa

pracy. Na przykład, nie można postanowić w regulaminie, że dobowy wymiar

czasu pracy młodocianych wynosi 7 godzin. Tego rodzaju postanowienia

regulaminu będą z mocy prawa nieważne. Jeśli pracodawca nie przestrzega

przepisów prawa pracy, to grozi mu kara grzywny.


Warto również pamiętać, że kodeks pracy, nakłada na pracodawcę obowiązek

pomocy pracownikowi, który pragnie podwyższać swoje kwalifikacje.


W sytuacji gdy zostałeś niezgodnie z prawem zwolniony przez pracodawcę

lub sądzisz, że nie dotrzymuje on warunków umowy o pracę, masz możliwość

dochodzenia swoich racji na drodze sądowej, w specjalnie do tego celu

powołanych sądach pracy.


Zadaniem kodeksu pracy i innych przepisów prawa pracy jest głównie obrona

interesów pracowników, choć uwzględnia on też w niewielkim stopniu interesy

pracodawców (np. zakaz pracy w konkurencyjnej firmie). Mimo swej

szczegółowości i wielu ograniczeń nakładanych na pracodawców przepisy te są

jednak mało skuteczne. W małych prywatnych zakładach, szczególnie w

regionach o dużym bezrobociu, często łamane są podstawowe prawa pracownika,

a pracownicy w obawie przed stratą zatrudnienia godzą się na to. Również

duże przedsiębiorstwa często przekraczają sztywny limit godzin pracy i

nadliczbowych (150 rocznie), gdy zachodzi taka potrzeba, co wynagradzają

pracownikom wysokimi zarobkami. Tak restrykcyjne przepisy zmniejszają więc

elastyczność siły roboczej, zwiększają koszty pracy i w ostatecznym

rachunku często mogą obracać się przeciw samym pracownikom.




Prywatne przedsiębiorstwo handlowo-usługowo-produkcyjne Big Mirage

wytwarzające podwiązki dostało duże zamówienie z Wielkiej Brytanii.

Właściciel ma jednak spory problem. Aby wykonać to bardzo intratne

zamówienie, szwaczki musiałyby pracować sześć dni w tygodniu po 10 godzin

dziennie przez najbliższych pięć tygodni. Jest on im w stanie zaoferować

wynagrodzenie za godziny nadliczbowe wyższe o 100%. Szwaczki chętnie

zgodziłyby się na taką propozycję, jednak kodeks pracy nakazuje, aby

godziny nadliczbowe rozłożone były równomiernie w ciągu całego roku, tzn.

aby w okresie rozliczeniowym (z reguły miesiąc, maksymalnie 3 miesiące, a

przy pracach zależnych od warunków atmosferycznych 6 miesięcy) tygodniowy

czas pracy nie przekraczał 42 godzin. Nie dochodzi więc do zawarcia

kontraktu i tracą na tym zarówno pracownicy, jak i pracodawca.




Jeśli zdecydujesz się powierzyć obronę swoich interesów pracowniczych

związkowi zawodowemu, pamiętaj, że ustawodawstwo polskie gwarantuje

pluralizm związkowy. Możesz więc zapisać się do dowolnego związku

zawodowego. Możesz nawet spróbować założyć własny związek zawodowy. W tym

ostatnim przypadku pamiętaj, że strukturę organizacyjną związku, zasady

członkostwa powinien określać statut ułożony przez członków-założycieli.

Sąd rejestruje tylko związek zawodowy, jednak może odmówić rejestracji,

jeśli statut związku jest niezgodny z prawem.


Związki zawodowe posiadają różne możliwości prawno-organizacyjne

ułatwiające im obronę praw pracowniczych. Związki mają prawo:


- opiniować projekty ustaw,


- występować z projektami własnych ustaw,


- kontrolować przestrzeganie prawa pracy.


W zakładzie pracy związek zawodowy ma zagwarantowaną możliwość kontroli

bezpieczeństwa pracy. Pracodawca obowiązany jest dostarczyć związkowi

informacji dotyczących zasad wynagradzania pracowników. Działacze związkowi

cieszą się specjalnym immunitetem: pracodawca nie może ich zwolnić bez

zgody organizacji związkowej. Działacz związkowy, na czas pełnienia

funkcji, uzyskuje od pracodawcy bezpłatny urlop. Pracodawca zobowiązany

jest również do udostępnienia pomieszczenia dla związku zawodowego.


Ustawa o związkach zawodowych nakłada sankcje karne na osoby utrudniające

założenie lub działalność związku zawodowego bądź dyskryminujące

pracowników z tytułu przynależności związkowej. Równocześnie przepisy

zabraniają związkom prowadzenia działalności sprzecznej z ustawą o

związkach zawodowych.








Stosunki między pracodawcę a związkami zawodowymi




Istotą działalności związkowej jest obrona praw pracowniczych. Z tego

powodu związki często wchodzą w konflikt z pracodawcą. Wynika to ze

sprzeczności interesów obu stron: związek chce jak najwyższych płac dla

swoich członków, pracodawca natomiast chce płac jak najniższych, pozwala mu

to bowiem podnieść zyski.


W Polsce zasady rozwiązywania sporów między pracodawcą a związkami

zawodowymi określa odpowiednia ustawa. Zanim więc przyłączysz się do

strajku, warto byś wiedział, czy jest on legalny i jakie mogą być skutki

uczestnictwa w nim. Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych uznaje strajk

za ostateczną formę protestu. Zanim do niego dojdzie, związek powinien

sformułować przedmiot sporu. Należy przy tym pamiętać, że przedmiotem sporu

nie mogą być indywidualne żądania pracownika, na przykład wysokość

przyznanej ci premii. Po sformułowaniu postulatów związek przechodzi do

rokowań, to znaczy:


- zgłasza przedmiot sporu, może przy tym zagrozić strajkiem, zapowiadając

go z wyprzedzeniem dwóch tygodni,


- podejmuje negocjacje z pracodawcą.


Jeśli nie zostało osiągnięte porozumienie, obie strony sporządzają

protokół rozbieżności. W celu rozwiązania sporu zaprasza się bezstronną

stronę trzecią. Spór taki może być rozwiązany w formie postępowania

mediacyjnego lub arbitrażowego.




Mediacja. Strony sporu wspólnie wskazują mediatora. Jeśli nie potrafią go

wybrać, jedna ze stron może wnioskować o wyznaczenie mediatora przez

ministra pracy i polityki socjalnej. Rola mediatora polega na wysłuchaniu

obydwu stron sporu i zasugerowaniu sposobów rozwiązania nieporozumienia.

Jednakże sugestie te nie są wiążące ani dla pracodawcy, ani dla

pracowników.




Arbitraż. Podczas arbitrażu strona trzecia, jest nią kolegium arbitrażu

społecznego przy sądzie pracy, analizuje racje obydwu stron i ogłasza

werdykt, który będzie ostateczny i w pełni wiążący, jeśli strony wiodące

spór tak ustaliły przed oddaniem sprawy do arbitrażu.


Gdy rokowania i mediacja nie przynoszą skutku, związek może się

zdecydować na strajk. Należy podkreślić, że dopiero po przejściu etapu

rokowań i negocjacji można przystąpić do organizacji strajku. Wcześniejsze

rozpoczęcie strajku jest możliwe tylko wtedy, gdy pracodawca odmawia

rokowań albo zwalnia pracowników.


Strajk musi zostać przygotowany i przeprowadzony zgodnie z przepisami:


- strajk może ogłosić organizacja związkowa po uzyskaniu - w wyniku

głosowania, w którym wzięła udział ponad połowa zatrudnionych - akceptacji

pracowników zakładu;


- udział w strajku jest dobrowolny;


- ogłoszenie strajku musi nastąpić na pięć dni przed jego rozpoczęciem;


- pracodawca i kierownictwo zakładu mają prawo przez cały okres strajku

pełnić normalnie swoje obowiązki;


- strajkujący mają obowiązek współpracować z pracodawcą w zakresie

ochrony majątku zakładu pracy.


Jeśli strajk jest zorganizowany zgodnie z prawem, strajkujący zachowują

wszystkie swoje prawa z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. Strajk niezgodny

z przepisami karany jest grzywną, a właściciel może dochodzić na drodze

sądowej naprawienia szkód wyrządzonych strajkiem.


Pamiętaj, że strajk jest bardzo kosztownym instrumentem walki o swe

prawa. Koszty strajku dotykają obu stron: zarówno pracowników (utrata

zarobków), jak i pracodawców (utrata zysków). Organizując strajk w

przedsiębiorstwach o złej sytuacji finansowej, związek bezwiednie może

doprowadzić firmę do bankructwa, a zatem do bezrobocia swoich członków.

Dlatego też polskie prawo przewiduje możliwość organizowania przez związki

innych akcji protestacyjnych niż strajki, akcji mogących wzbudzić

zainteresowanie opinii publicznej i władz państwowych przedmiotem sporu z

pracodawcą.








Bezrobocie




Jednym z najpoważniejszych problemów współczesnych gospodarek rynkowych

jest problem bezrobocia. Mimo wielu wysiłków, w ostatnich kilkunastu latach

stopa bezrobocia utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, co przedstawia

wykres 9-11.




Bezrobocie. Termin ten jest często różnie rozumiany, lecz powszechnie

akcentuje się trzy charakterystyczne cechy tego zjawiska, a mianowicie,

dotyczy ono osób, które:


- pozostają bez pracy;


- aktywnie jej poszukują;


- są gotowe do jej podjęcia na ogólnie obowiązujących warunkach.


Za bezrobotnego uznaje się każdego, kto spełnia jednocześnie trzy

powyższe warunki, tzn. jest bez pracy, szuka jej i jest gotowy ją podjąć.

Zaprezentowana powyżej definicja nieco różni się od potocznego rozumienia,

gdyż nie uwzględnia ona m.in. ludzi nie poszukujących pracy. Część bowiem

osób bez pracy, zniechęcona nieskutecznymi jej poszukiwaniami rezygnuje z

dalszych starań. Osoby takie, mimo że pozostają bez pracy, nie są

traktowane jako bezrobotne. Podobnie, do bezrobotnych nie zalicza się osób

odmawiających podjęcia pracy odpowiadającej ich kwalifikacjom na ogólnie

przyjętych warunkach płacowych. Rzecz jasna, do bezrobotnych nie zalicza

się także strajkujących oraz osób, które ze względu na stan zdrowia lub

wiek nie mogą podjąć pracy.


Stopa bezrobocia to udział bezrobotnych w ogólnej liczbie aktywnych

zawodowo. Do aktywnych zawodowo zalicza się zarówno pracujących, jak i

bezrobotnych.


Konsekwencje bezrobocia. Bezrobocie nie jest wyłącznie problemem

gospodarczym. Jest to przede wszystkim problem społeczny. Praca jest bowiem

podstawową potrzebą człowieka i zasadniczym wymiarem jego egzystencji.

Ludzie pozbawieni pracy nie mają możliwości realizacji swoich aspiracji i

marzeń, czują się niepotrzebni i często dotykają ich patologie społeczne,

takie jak alkoholizm, narkomania, przestępczość.


Bezrobocie jest także problemem ekonomicznym. Ludzie, którzy nie pracują,

nie osiągają dochodów, co pogarsza ich sytuację materialną, a jednocześnie

zubaża całą gospodarkę o towary i usługi, które mogłyby być wytworzone,

gdyby ludzie ci pracowali. Ponadto, zasiłki dla bezrobotnych oraz inne

wydatki wynikające z bezrobocia obciążają budżet państwa i oznaczają, że

mniej środków przeznacza się m.in. na edukację, ochronę środowiska itd.

Niewielkie bezrobocie (do ok. 5%) ma również pewne pozytywne następstwa.

Pracodawcy mogą bez większych problemów zwiększyć zatrudnienie, a więc i

produkcję, gdy nadarzy się ku temu pomyślna okazja (np. dobra koniunktura

za granicą, która stymuluje popyt na krajową produkcję). Niewielkie

bezrobocie stabilizuje także rynek pracy i płace pozostają na stosunkowo

niskim poziomie, co korzystnie wpływa na ograniczanie wzrostu cen.

Przywódcy związkowi są wtedy nastawieni bardziej pokojowo i zmniejsza się

groźba akcji strajkowych. Dla części pracowników kilkunastotygodniowy okres

bezrobocia to czas zdobywania nowych kwalifikacji, wypoczynku, remontu domu

itd.




Rodzaje bezrobocia. Ludzie mogą być bezrobotni z rozmaitych przyczyn.

Czasem po prostu zależy im na tym, aby tymczasowo nie pracować. Może też

zdarzyć się, że popyt na pracowników danego zawodu będzie niższy lub

generalnie popyt na pracowników będzie mały. Ekonomiści rozróżniają

bezrobocie frykcyjne, sezonowe, strukturalne i cykliczne.




- Bezrobocie frykcyjne. W każdej gospodarce każdego dnia ludzie tracą i

znajdują pracę. W niektórych gałęziach pracowników zatrudnia się na czas

określony i po wykonaniu pracy (np. zakończeniu budowy) część z nich

pozostaje bez pracy. Następuje więc ciągły proces dopasowywania się podaży

pracy do zmieniającego się nań popytu. Proces ten jednak nie jest

natychmiastowy i dlatego upływa trochę czasu, zanim pracownicy znajdą

odpowiednie zatrudnienie. Na przykład, jeśli zmieniasz pracę, to zawsze

upłynie trochę czasu (między zakończeniem jednej i rozpoczęciem drugiej)

potrzebnego np. po to, by zmienić miejsce zamieszkania, wykonać badania

lekarskie, zdobyć dodatkowe kwalifikacje itd. Dopóki dana osoba nie zacznie

nowej pracy, zaliczana jest do bezrobotnych. Bezrobocie wynikłe z opóźnień

w dostosowywaniu się struktury podaży i popytu na pracę to bezrobocie

frykcyjne. Jego powodem nie jest brak pracy, ale wynika ono z

niedoskonałości rynku, które sprawiają, że proces poszukiwania i

podejmowania zatrudnienia jest czasochłonny. Ten rodzaj bezrobocia jest

nieunikniony i ma pewne pozytywne konsekwencje - pracodawcy mogą stosunkowo

szybko znaleźć odpowiednich pracowników.




- Bezrobocie sezonowe. Zatrudnienie w niektórych gałęziach, np.

budownictwie, hotelarstwie, rolnictwie, ma charakter sezonowy, to znaczy

podlega silnym wahaniom w trakcie roku. Stąd też część pracowników tych

gałęzi jest sezonowo bezrobotna.




- Bezrobocie strukturalne. Bezrobocie strukturalne, podobnie jak

frykcyjne, wynika ze zmian technologicznych i zmian struktury produkcji,

zachodzących w danej gospodarce. W przeciwieństwie jednak do bezrobocia

frykcyjnego ma ono charakter trwały. Na przykład, w przeszłości windy były

obsługiwane przez windziarzy. Dzisiaj windy są automatyczne. Windziarze,

którzy stracili pracę z powodu wprowadzenia do eksploatacji nowoczesnych

wind, stali się ofiarami strukturalnego bezrobocia, aż do momentu

znalezienia całkiem innej pracy. Rozwój nowych technologii nie jest jedyną

przyczyną bezrobocia strukturalnego. Zmiany w gustach konsumentów lub

zmiana lokalizacji pewnych przedsiębiorstw mogą spowodować bezrobocie

strukturalne, i to nawet wśród pracowników wykwalifikowanych. Niemożność

uzyskania wymaganych kwalifikacji również powoduje bezrobocie. Młodzi

ludzie, którzy z różnych powodów zakończyli swoją edukację na szkole

podstawowej, stanowią dużą część bezrobocia strukturalnego. Bezrobocie tego

typu stanowi szczególny problem w regionach, gdzie dominuje jedna gałąź

przemysłu, np. górnictwo, hutnictwo czy przemysł stoczniowy.


- Bezrobocie cykliczne. Zmiany koniunktury gospodarczej powodują zmiany

popytu na dobra i usługi. W okresie załamania koniunktury spada produkcja,

a więc część pracowników jest zwalniana z pracy. Stają się oni ofiarami

bezrobocia cyklicznego.




Walka z bezrobociem. Najczęściej w gospodarce występują, z różnym

natężeniem, wszystkie opisane powyżej rodzaje bezrobocia. Jednak prawidłowe

określenie typu bezrobocia jest bardzo istotne z punktu widzenia działań

mających na celu jego redukcję. Możemy wyróżnić pasywne i aktywne

instrumenty ograniczania bezrobocia.


Do pasywnych zaliczamy zasiłki dla bezrobotnych, których celem jest

zapewnienie środków do życia osobom, które utraciły pracę. Zasiłki nie

ograniczają jednak bezrobocia, a jedynie przyczyniają się do ograniczenia

jego niekorzystnych konsekwencji. Jednak nie wszyscy bezrobotni mogą

otrzymywać zasiłek. Z reguły, uzyskują go jedynie ci, którzy utracili

pracę, a więc nie np. absolwenci szkół wchodzący na rynek pracy. Ponadto

okres pobierania zasiłku jest ograniczony. Im łatwiej jest otrzymać

zasiłek, im dłużej jest on udzielany i im jest on wyższy, tym słabsze

bodźce mają bezrobotni do znalezienia pracy. Z tego powodu obserwuje się w

ostatnich latach tendencję do ograniczania możliwości otrzymywania zasiłku

i skracania okresu jego wypłacania.


Aktywne instrumenty zwalczania bezrobocia obejmują zarówno działania

makroekonomiczne, jaki i tzw. politykę zatrudnienia. Ograniczeniu

bezrobocia frykcyjnego dobrze służą biura pośrednictwa pracy, które

skracają czas znajdowania odpowiedniej oferty. Trzeba jednak zaznaczyć, że

bezrobocie frykcyjne jest praktycznie nie do uniknięcia. Trudno jest

również walczyć z bezrobociem sezonowym, choć celowi temu służą np. niższe

ceny w hotelach poza sezonem.




Kto znajdzie pracę?


Aby uniknąć bezrobocia, warto przed podjęciem decyzji o karierze

zawodowej poznać tendencje rynku pracy. Analiza trendów w Unii Europejskiej

wskazuje, że największe wzięcie mieć będą fachowcy od archiwizowania i

przeszukiwania komputerowych banków danych, których w miarę rozwoju

Internetu będzie coraz więcej. Na brak zatrudnienia nie będą też mogli

narzekać rehabilitanci i osoby zajmujące się osobami starszymi, co wynika z

procesu starzenia się społeczeństw. Ponadto zatrudnienie znajdą też osoby

specjalizujące się w pisaniu klarownych instrukcji obsługi rozmaitych

urządzeń technicznych.


Opracowano na podstawie "Polityki" 9/1997




W celu ograniczenia bezrobocia strukturalnego, a także w pewnym stopniu

cyklicznego, podejmuje się wiele działań na różnych płaszczyznach w ramach

polityki zatrudnienia. Zaliczyć do nich można publiczne programy

zatrudnienia, subsydiowanie płac, szkolenia zawodowe, ograniczanie podaży

pracy itd. Działania takie podjęte były po raz pierwszy na szeroką skalę w

USA w latach wielkiego kryzysu lat trzydziestych i przybrały m.in. formę

zakrojonych na szeroką skalę robót publicznych. Państwo wspiera też ulgami

podatkowymi i subsydiami powstawanie specjalnych stref ekonomicznych w

regionach o wysokim bezrobociu strukturalnym. Często państwo ponosi również

niektóre koszty zatrudnienia (np. płaci część składek na ubezpieczenie

społeczne). Duże znaczenie mają również programy szkoleń zawodowych,

których celem jest dopasowanie struktury podaży siły roboczej do popytu na

pracę. Wprowadza się także ułatwienia w przechodzeniu na emeryturę

pracowników określonych gałęzi, w których występuje bezrobocie

strukturalne.


Jak pokazują doświadczenia międzynarodowe, najskuteczniejszą metodą walki

z bezrobociem jest powstawanie nowych miejsc pracy. Należy więc stwarzać

klimat sprzyjający nowym inwestycjom. Niskie i stabilne podatki,

ograniczona rola związków zawodowych, skromne świadczenia socjalne i prawa

pracownicze oraz niewielka ingerencja państwa w gospodarkę - to najlepsza

recepta na tworzenie nowych miejsc pracy. Widać to wyraźnie, porównując

sytuację na rynku pracy w USA, gdzie w pierwszych trzech latach kadencji B.

Clintona powstało 8 milionów nowych miejsc pracy, a stopa bezrobocia spadła

z 7% w 1992 r do 5,6% w 1995 r., z sytuacją w krajach Unii Europejskiej,

gdzie mimo dużych środków kierowanych na walkę z bezrobociem, liczba nowych

miejsc pracy zwiększa się bardzo nieznacznie, a bezrobocie utrzymuje się na

wysokim poziomie.








Czym jest pełne zatrudnienie?




Większość z nas z pewnością byłaby zadowolona z likwidacji bezrobocia,

czyli doprowadzenia do takiego stanu, w którym występowałoby pełne

zatrudnienie. Ekonomiści mówiąc o pełnym zatrudnieniu, nie mają jednak na

myśli całkowitej eliminacji bezrobocia. Jak już wiemy, zarówno bezrobocie

frykcyjne, jak i strukturalne uwzględniane są w stopie bezrobocia i w

większości przypadków są one nieuchronne. Z tego powodu ekonomiści mówiąc o

pełnym zatrudnieniu, zwykle wyłączają bezrobocie frykcyjne i częściowo

strukturalne. Stopa bezrobocia wynosząca od czterech do pięciu procent

traktowana jest jako "pełne zatrudnienie".








Bezrobocie w Polsce




Zapoczątkowany w 1989 r. proces przebudowy polskiej gospodarki przyniósł

również charakterystyczne dla gospodarki rynkowej zjawisko bezrobocia.

Przyczyn tego bezrobocia było kilka: przede wszystkim ujawniło się tzw.

zjawisko bezrobocia ukrytego, charakterystycznego dla gospodarki centralnie

planowanej. Bezrobocie ukryte polegało na tym, że w przedsiębiorstwach

państwowych zatrudniano więcej osób, niż było to konieczne z punktu

widzenia techniki i organizacji produkcji. Z chwilą pojawienia się reguł

rynkowych, przedsiębiorstwa zmuszone zostały do zwolnienia zbędnych

pracowników. Inną, ważną przyczyną była zmiana w strukturze produkcji. W

systemie rynkowym okazało się, że całe branże, oparte na starych

technologiach, są nierentowne i zakłady produkcyjne tych branż należy

zlikwidować, a pracowników zwolnić. Trzecim czynnikiem była zmiana popytu

na pewne wyroby. Na przykład spadło znacznie zapotrzebowanie na produkcję

przemysłu zbrojeniowego, wymusiło to redukcję zatrudnienia w tym sektorze

gospodarki. Czwartym czynnikiem był globalny spadek aktywności

gospodarczej, który był jednym ze skutków wprowadzenia programu związanego

z obniżaniem tempa inflacji.


Analizując problem bezrobocia w Polsce, warto zwrócić uwagę na kilka

zjawisk związanych z bezrobociem:


- kobiety stanowią aż 60% bezrobotnych, mimo że ich udział wśród

pracujących jest mniejszy niż 45%,


- dotyczy ono głównie osób poniżej 35 roku życia, dotyczy prawie

wyłącznie osób z wykształceniem zawodowym lub bez wykształcenia,


- ponad 40% bezrobotnych pozostaje bez pracy dłużej niż rok, co jest

szczególnie niepokojące, gdyż im dłuższy okres bezrobocia, tym niższe

szanse znalezienia pracy,


- jest ono zróżnicowane geograficznie - szczególnie wysokie jest w

województwach rolniczych, gdzie brak jest przemysłu lub zlikwidowano

przestarzałe, nierentowne gałęzie przemysłu (np. górnictwo w Wałbrzyskiem).


Osiągnięty poziom bezrobocia wskazuje, że zjawiska tego nie wolno

lekceważyć. Poszukiwanie skutecznych sposobów przeciwdziałania bezrobociu

wymaga znajomości mechanizmów gospodarczych rządzących rynkiem pracy,

chodzi bowiem o to, by zwiększyć zatrudnienie nie za pomocą metod

administracyjnych, kosztem efektywności gospodarczej (tak jak to było w

gospodarce centralnie planowanej), ale za pomocą instrumentów

ekonomicznych, gwarantujących efektywność gospodarczą.


Polskie bezrobocie ma zdecydowanie charakter strukturalny. Oznacza, to że

nawet silny wzrost produkcji sam w sobie (który faktycznie następuje od

1993 r.) nie zlikwiduje problemu bezrobocia, a jedynie obniży o kilka

punktów procentowych stopę bezrobocia.


Bezrobocie strukturalne może być i jest w Polsce ograniczane za pomocą

m.in. szkoleń zawodowych, subsydiowania pracy, tworzenia specjalnych stref

ekonomicznych w rejonach o dużym bezrobociu. Jednak mała mobilność siły

roboczej sprawia, że mimo dużych wysiłków problem bezrobocia strukturalnego

pozostanie aktualny jeszcze przez wiele lat. Należy również pamiętać o tym,

że problemu bezrobocia nie da się trwale rozwiązać za pomocą dotowania

nierentownych gałęzi (np. górnictwa). Znacznie lepiej jest przeznaczać

środki na tworzenie nowych miejsc pracy niż sztuczne utrzymywanie

istniejących, które w przyszłości i tak będą zlikwidowane.




9-13 Struktura bezrobocia w Polsce we wrześniu 1996 r.


a) bezrobocie a wiek


- do 24 lat - 33%


- od 25-34 - 27%


- od 35-44 - 25%


- od 45-55 - 13%


- powyżej 55 - 2%


b) udział kobiet w ogóle bezrobotnych


- mężczyźni - 40%


- kobiety - 60%


c) bezrobocie a wykształcenie


- wyższe - 1%


- średnie zawodowe - 21%


- ogólnokształcące - 7%


- zasadnicze zawodowe - 39%


- Podstawowe i niepełne podstawowe - 32%




Nowe formy współpracy między pracodawcami i pracownikami. W ostatnich

latach w większości krajów o rozwiniętej gospodarce rynkowej toruje sobie

drogę pogląd, iż w interesie zarówno pracowników, jak i pracodawców leży

poszukiwanie nowych form współdziałania, zmniejszających konflikty i

zwiększających produktywność. Nawet w tak specyficznym kraju, jakim są

Stany Zjednoczone Ameryki, gdzie związki zawodowe nigdy nie cieszyły się

dużą popularnością, wprowadzono szereg innowacji w postaci "komitetów

interwencyjnych" oraz programów "zaangażowania pracowników."




Komitety interwencyjne. W większości wielkich firm zdarzają się często

sytuacje, w których pracownicy są pomijani przy awansach, karani

dyscyplinarnie lub nawet zwalniani. W takich sytuacjach pracownicy czują

się poszkodowani. Komitety interwencyjne, które składają się z

przedstawicieli pracodawców i pracowników, wysłuchują skarg pracowników i

przedstawiają swoją opinię.




Programy zaangażowania pracowników. Najbardziej rewolucyjna zmiana w

stosunkach pracownicy-kierownictwo firmy polega na tym, że pracownikom

pozwala się przejąć obowiązki zwykle pełnione przez kierownictwo. W

zależności od zakresu odpowiedzialności, jaki został im przyznany,

pracownicy organizują się w zespoły innowacyjne oraz zespoły

samoorganizujące się.




Zespoły innowacyjne bazują na pomyśle spopularyzowanym przez Japończyków.

Są to grupy pracowników, które spotykają się celem identyfikowania

problemów związanych z pracą oraz sugerowania kierownictwu ich rozwiązań.




Fabryka silników samochodowych nie wypełnia zobowiązań terminowych,

ponieważ jedna z części silnika nie jest produkowana i dostarczana w

odpowiednim czasie. Kierownictwo powołuje zespół pracowników, którego celem

jest rozwiązanie problemu. Zespół zmienia harmonogram montażu oraz

wprowadza drobne zmiany do procesu produkcji części, z którą są kłopoty.

Dzięki organizacji pracy gwarantującej, że część potrzebna do ostatecznego

montażu dostarczana jest na czas, zespół taki przywraca właściwy porządek

produkcji silników.




Zespoły samoorganizujące się przejmują odpowiedzialność za wyprodukowanie

pełnego wyrobu. Dlatego jest to najbardziej rewolucyjna forma pracy

zespołowej. Do obowiązków przejmowanych przez zespoły samoorganizujące się

należą m.in. spotkania z dostawcami i klientami, wprowadzanie zmian w

procesach produkcji oraz angażowanie nowych pracowników.










Podsumowanie




Do światowych tendencji zmian na rynku pracy należy zaliczyć wzrost

udziału kobiet i osób pracujących w sektorze usług w globalnym

zatrudnieniu. Zmianom tym towarzyszy zmniejszanie się liczby stanowisk

pracy w sektorze produkcyjnym oraz zwiększające się zapotrzebowanie na

wysoko wykwalifikowanych, wykształconych pracowników, znających nowoczesne

technologie.


Na wysokość zarobków wypłacanych za pracę wpływają zarówno czynniki

rynkowe, jak i pozarynkowe. Czynniki pozarynkowe związane są społecznymi

uwarunkowaniami, takimi, jak prestiż społeczny, mobilność siły roboczej,

prawodawstwo pracy. Wszelkie kwestie związane z pracą regulują przepisy

prawa pracy. Najważniejszym dokumentem wśród nich jest kodeks pracy.

Kwestie sporne między pracodawcą a pracobiorcą rozstrzygane są w sądach

pracy. Interesów pracowniczych powinny również bronić związki zawodowe,

które mają m.in. prawo do organizowania strajku.


Inną cechą charakterystyczną współczesnego rynku pracy jest wysoki

(szczególnie w Polsce) poziom bezrobocia, które w Polsce ma głównie

charakter strukturalny. Bezrobocie jest nie tylko problemem ekonomicznym,

lecz przede wszystkim społecznym, stąd duża waga, jaką rządy wielu państw

przywiązują do redukcji bezrobocia.












-------------------


Materiał dodatkowy


------------------




Osiem powodów, dla których warto się uczyć




Popyt na rzadkie kwalifikacje. Rynek oferuje wysokie wynagrodzenia za

cenne i rzadkie umiejętności. Nieustannie wzrasta zapotrzebowanie na pracę

kwalifikowaną, koncepcyjną, wymagającą kreatywności i zdolności

rozwiązywania problemów, spada zaś na proste prace manualne nie wymagające

wiedzy ani umiejętności.




Wyższe wykształcenie ogranicza ryzyko bezrobocia. Bezrobocie przede

wszystkim zagraża osobom z wykształceniem zawodowym i podstawowym. Ponadto

osoby bez wykształcenia znacznie częściej pozostają bezrobotne przez

dłuższy czas. Obecnie firmy z reguły preferują pracowników o większych

zdolnościach, bardziej pracowitych, inteligentnych itp. Wykształcenie jest

dobrym miernikiem możliwości pracownika.




Rośnie zróżnicowanie płac. Przejście do gospodarki rynkowej cechuje

znaczne zróżnicowanie płac. Wielu wykształconych pracowników otrzymuje

wynagrodzenia kilku-, a niektórzy nawet kilkunastokrotnie wyższe od

wynagrodzenia średniego. Uposażenia osób na kierowniczych stanowiskach w

dużych przedsiębiorstwach są nierzadko kilkadziesiąt razy wyższe od płacy

przeciętnej. Wzrost nierówności płacowych jest doskonałym bodźcem do

podnoszenia kwalifikacji.




Awans płacowy inteligencji. Wyraźnie zmieniają się różnice płacowe między

pracownikami umysłowymi a robotnikami. O ile w czasach gospodarki

socjalistycznej relacja płacy wykwalifikowanego pracownika umysłowego do

płacy robotnika wykwalifikowanego wynosiła 1:3, to obecnie wynosi ona 4:1,

a w sektorze prywatnym nawet 5:1. Różnice te są najbardziej widoczne w

gałęziach związanych z rozwojem rynku i systemu finansowego. Nadal zła jest

materialna sytuacja inteligencji w tych dziedzinach, w których nie dokonały

się reformy rynkowe i które nadal są domeną państwa, gdzie płace ustalane

są przez państwo, chodzi tu głównie o oświatę i ochronę zdrowia.

Inteligencja zyskała więc w dziedzinach, w których występuje konkurencja i

funkcjonuje sektor prywatny.




Wyższe płace za wyższe kwalifikacje. Wykonywanie pracy umysłowej nie

wiąże się automatycznie z wysokimi zarobkami. Zróżnicowanie uposażeń wśród

pracowników umysłowych jest o wiele większe od omówionego już zróżnicowania

płac między pracownikami umysłowymi a robotnikami.




Zwiększa się premia za wykształcenie. W gospodarce socjalistycznej

różnica między wynagrodzeniem pracownika z wyższym wykształceniem a

pracownika z wykształceniem zasadniczym wynosiła 16%, obecnie wynosi już

ponad 50%. Wzrosła także wartość wykształcenia średniego, w porównaniu do

wykształcenia zasadniczego. Każdy dodatkowy rok nauki zwiększa

wynagrodzenia średnio o 7-8% (w sektorze prywatnym o więcej). Wysokość tej

"premii edukacyjnej" jest zbliżona do premii występującej w krajach Europy

Zachodniej.




Szansa w sektorze prywatnym. Osoby zatrudniane w sektorze prywatnym mogą

otrzymać wynagrodzenie o ok. 30% wyższe niż w sektorze publicznym. Uwaga ta

dotyczy jednak tylko osób z wykształceniem policealnym i wyższym.




Wykształcenie a poziom życia. Pewność zatrudnienia i wysokość zarobków

decydują w dużym stopniu o poziomie życia gospodarstw domowych. Ponieważ

często wykształcenie małżonków jest zbliżone, to omówione powyżej korzyści

z wykształcenia kumulują się. Można więc zaobserwować przesuwanie się w

górę "drabiny dobrobytu" gospodarstw inteligenckich i zsuwanie się

gospodarstw robotników. Wykształcenie zaczyna efektywnie chronić przed

ubóstwem. W 1988 r. wśród gospodarstw znajdujących się w sferze ubóstwa 9%

stanowiły gospodarstwa, w których głową rodziny była osoba z wyższym

wykształceniem. W 1992 r. udział ten spadł do 3%. Udział gospodarstw, w

których głowa rodziny ma wykształcenie podstawowe, wzrósł z 27% do 35%.


Opracowano na podstawie: J. Rutkowski: Rynek pracy premiuje

wykształcenie, "Rzeczpospolita", 16 października 1996






Jak efektywnie szukać pracy




Określ, czego oczekujesz od przyszłego pracodawcy.


Co ty możesz zaoferować pracodawcy? (dokonaj analizy swoich mocnych i

słabych stron).


Na podstawie porównania odpowiedzi na dwa powyższe pytania powinieneś

potrafić określić, jakiego rodzaju pracy/firmy powinieneś szukać na rynku

pracy.


Chcąc znaleźć dobrą pracę, musisz podjąć aktywne działania jeszcze przed

końcem nauki. Mogą one m.in. obejmować:


- Praktyki wakacyjne u konkretnego pracodawcy (jeżeli będziesz dobry,

może zaoferują ci w przyszłości stałą pracę).


- Staże zagraniczne (pilotowane m.in. przez organizacje studenckie, np.

AIESEC). Wzbogacają one doświadczenie zawodowe i znajomość języka, co może

okazać się przysłowiowym języczkiem u wagi.


- Odpowiadanie na ogłoszenia o pracy (np. w "Gazecie o Pracy").


- Wysłanie życiorysu z listem motywacyjnym do wybranych wg twoich

kryteriów firm.


- Udział w konkursach organizowanych dla absolwentów przez duże firmy

zagraniczne (Arthur Andersen, Coopers & Lybrand, Procter & Gamble, Unilever

itp.).


Opracował: Jacek Kałłaur, Kraft-Jacobs Suchard








Podział dochodów




Strukturę podziału dochodów można przedstawić na wiele sposobów. Wykres

9-8 przedstawia krzywą Lorenza. Jest to wykres stosowany do ilustrowania

podziału dochodów i ich względnej równości (lub nierówności).


Prosta przebiegająca pod kątem 45 stopni pokazuje, jak wyglądałby podział

dochodów, gdyby był on idealnie równy. Oznaczałoby to, że 10% społeczeństwa

otrzymywałoby 10% dochodu, 20% otrzymywałoby 20% itd.


Krzywą Lorenza na wykresie 9-8 przedstawiono na podstawie podziału ogółu

gospodarstw domowych na dziesięcioprocentowe grupy. Pierwsza grupa obejmuje

pierwsze 10% gospodarstw o najniższych dochodach, druga grupa obejmuje

następne 10% gospodarstw o najniższych dochodach itd. Każdej z grup

przyporządkowano jej udział w całkowitych dochodach wszystkich rodzin

pracowniczych. W tabelach zawarto dane z lat 1985 i 1995. Obszar pomiędzy

prostą położoną pod kątem 45 stopni a krzywą Lorenza przedstawia stopień

nierówności podziału dochodu w rodzinach pracowniczych.


Z wykresu tego wynika, że podział dochodu w 1985 r. był bardziej

równomierny niż dziesięć lat później. Nierównomierny podział dochodu jest

cechą charakterystyczną gospodarki rynkowej. Gdyby bowiem dochód był

dzielony równomiernie, to nie pełniłby on funkcji motywacyjnych,

skłaniających najbardziej wydajnych do zwiększonego wysiłku. Badania

przeprowadzone w rozwiniętych krajach kapitalistycznych pokazują, że z

reguły nierówności w podziale dochodu korzystnie wpływają na tempo rozwoju

gospodarczego kraju.




Tabelka - składa się z trzech rubryk: dziesięcioprocentowe grupy

gospodarstw pracowniczych - dochód w % w 1985 r. - dochód w % w 1992 r.




pierwsza - 4,5 - 4,1


druga - 5,9 - 5,5


trzecia - 6,8 - 6,5


czwarta - 7,8 - 7,5


piąta - 8,6 - 8,4


szósta - 9,6 - 9,5


siódma - 10,6 - 10,7


ósma - 12,1 - 12,2


dziewiąta - 14,1 - 14,4


dziesiąta - 20,0 - 21,2






Płace minimalne w Polsce




W wielu krajach państwo określa minimalną stawkę godzinową lub minimalne

wynagrodzenie osób zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin. W Polsce zapis o

najniższym wynagrodzeniu zawiera Kodeks pracy, a wprowadzony został

zarządzeniem J. Kuronia - ministra pracy i polityki socjalnej 1 września

1990 r. Od połowy 1991 r. wysokość płacy minimalnej ustalana była przez

ministra w porozumieniu ze związkami zawodowymi. Od połowy 1994 r. ustalana

jest ona w ramach tzw. Komisji Trójstronnej, do której oprócz

przedstawicieli rządu i związków zawodowych wchodzą również reprezentanci

Związku Pracodawców.


Po początkowych trudnościach obecnie płaca minimalna ustalana jest raz na

kwartał na podstawie koszyka dóbr 20%, najniżej zarabiających. Z wydatków

składających się na ten koszyk wyłączono wydatki na alkohol, tytoń i

transport prywatny. Koszyk ten waloryzowany jest na podstawie wzrostu cen

dóbr składających się na ów koszyk. Na początku 1997 r. najniższą płacę

otrzymywało ok. 3,5% zatrudnionych.


Jak widać na wykresie 9-9, płaca minimalna systematycznie rośnie. Jeśli

jednak uwzględnimy wzrost cen (inflację), to poza okresem początkowego

wzrostu realna płaca minimalna jest mniej więcej stała, choć w ostatnim

czasie zwiększyła się o kilka procent.


Wysokość płacy minimalnej wzbudza sporo emocji. Przedstawiciele związków

zawodowych domagają się znacznych jej podwyżek, natomiast reprezentanci

rządu i pracodawców pragną, aby rosła ona jak najwolniej. Pojawiają się też

opinie, że płaca minimalna jest wynalazkiem socjalistycznym, dla którego

nie ma miejsca w gospodarce rynkowej.


Zwolennicy wysokiej płacy minimalnej posługują się tzw. minimum

socjalnym, czyli najniższym dochodem, umożliwiającym zaspokojenie

podstawowych potrzeb. Uważają oni, że płace pewnej części zatrudnionych,

które kształtują się na rynku, nie zabezpieczają elementarnych potrzeb

pracowników. Dotyczy to przede wszystkim osób niewykwalifikowanych oraz

rozpoczynających pracę. Jest to szczególnie dotkliwe w okresach słabej

koniunktury, kiedy panuje duże bezrobocie i konkurencja na rynku pracy

doprowadza do spadku płacy realnej. Ponadto w niektórych przypadkach

pracodawca zajmuje pozycję monopolistyczną na rynku pracy i może narzucić

bardzo niekorzystne warunki płacowe.


Przeciwnicy podnoszenia płacy minimalnej zwracają uwagę na jej

niekorzystne skutki dla inflacji i rynku pracy. Zwiększenie płacy

minimalnej powoduje bowiem także wzrost innych płac, aby zachowane zostały

proporcje płacowe wynikające z wykształcenia, wydajności itd., w przeciwnym

bowiem razie płace uległyby silnemu spłaszczeniu i nie oddziaływałyby

motywująco. Podnoszenie płac prowadzi z kolei do wzrostu cen, a więc

inflacji.


Płaca minimalna wywiera także pewien wpływ na rynek pracy, co ilustruje

wykres 9-10. Przedstawiono na nim krzywe popytu i podaży na pracę nie

wymagającą kwalifikacji (np. praca gońca). Bez ingerencji państwa, na

skutek oddziaływania popytu i podaży, ustaliłaby się na tym rynku cena (tj.

płaca) równa 300 zł, przy wielkości zatrudnienia Q. Jednak rząd ustala

płacę minimalną w wysokości 3511 zł. Powoduje to z jednej strony spadek

popytu na pracę (do Q ???D???), a z drugiej wzrost chętnych do pracy

(Q???S???). Liczba zatrudnionych gońców spadnie i na rynku gońców, pojawi

się nadwyżka podaży. Znajdą się więc osoby zainteresowane pracą, np. za 330

zł, a także pracodawcy skłonni taką płacę zaoferować. Jednak z powodu

obowiązującej płacy minimalnej, umowa o pracę nie zostanie zawarta. W ten

sposób płaca minimalna przyczynia się do wzrostu bezrobocia.


Tak więc paradoksalnie, płaca minimalna szkodzi tym, którym miała pomóc -

niewykwalifikowanym i rozpoczynającym pracę. W USA szacuje się, że każde

zwiększenie płacy minimalnej o 10% zmniejsza liczbę miejsc pracy od 100 000

do 200 000.


Jeśli na danym rynku pracy płaca minimalna jest wyższa od płacy

wolnorynkowej, to pracodawca ma do wyboru trzy możliwości:


- zaakceptować wyższą płacę i zatrudnić pracownika,


- nie zatrudniać pracownika,


- zatrudnić go "na czarno".


Zwolennicy płacy minimalnej wierzą, że pracodawca wybierze pierwszą z

powyższych możliwości. Jednak nie zawsze tak się dzieje. Jeśli dodatkowy

przychód z nowo zatrudnionego pracownika (przychód krańcowy) jest niższy

niż płaca minimalna, to po prostu pracodawcy nie opłaca się zatrudniać

nowej osoby. Dotyczy to bardzo często młodzieży, która dopiero rozpoczyna

pracę w danym zawodzie i z powodu braku kwalifikacji i doświadczenia jej

produktywność jest niska. Najczęściej jednak obie strony (pracownicy i

pracodawcy) omijają płacę minimalną za pomocą umów nieformalnych, np.

zatrudnienie na pół etatu, a faktyczna praca na cały etat, czy też praca w

ogóle bez żadnej umowy. Sytuacja taka bywa niekiedy bardzo niekorzystna dla

zatrudnionego, któremu nie przysługują różne świadczenia pracownicze i

socjalne (ubezpieczenie, urlop itd.).








Zasady zatrudniania młodocianych




Młodocianym w rozumieniu kodeksu pracy jest osoba, która ukończyła 15 lat

i nie przekroczyła 18. Zgodnie z przepisami nie można legalnie zatrudnić

osoby poniżej 15 roku życia. Zatrudniać można jedynie tych młodocianych,

którzy ukończyli szkołę podstawową (w szczególnych przypadkach są od tego

wyjątki) i przedstawią świadectwo lekarskie, że praca, którą mają

wykonywać, nie zagraża ich zdrowiu. Młodociani nie posiadający kwalifikacji

zawodowych mogą być zatrudnieni tylko w celu przygotowania zawodowego.

Powyższe rygory nie dotyczą młodocianych świadczących lekkie prace sezonowe

i dorywcze, np. przy zbieraniu owoców.


Umowa o pracę w celu przygotowania zawodowego powinna określać jego

rodzaj, czas trwania i miejsce przygotowania, sposób dokształcania

teoretycznego oraz wysokość wynagrodzenia. Rozwiązanie za wypowiedzeniem

umowy o pracę zawartej w celu przygotowania zawodowego dopuszczalne jest

tylko w razie:


- niedopełnienia przez młodocianego obowiązków wynikających z umowy o

pracę lub obowiązku dokształcania się,


- ogłoszenia upadłości lub likwidacji firmy pracodawcy,


- reorganizacji uniemożliwiającej kontynuowanie przygotowania zawodowego,


- stwierdzenia nieprzydatności młodocianego do pracy w danym zawodzie.


W szczególny sposób uregulowano w kodeksie pracy czas pracy młodocianych,

prawo do urlopu wypoczynkowego oraz jego długość, a także zakaz pracy w

nocy i w godzinach nadliczbowych. Czas pracy młodocianego w wieku do lat 16

nie może przekraczać 6 godzin dziennie, a starszych - 8 godzin dziennie. Do

godzin pracy wlicza się czas nauki, bez względu na to czy odbywa się ona w

godzinach pracy, jednakże w wymiarze nie przekraczającym 8 godzin

tygodniowo. Po 6 miesiącach zatrudnienia młodocianemu przysługuje 12 dni

urlopu, a po roku pracy 26 dni roboczych, z tym, że w roku, w którym

kończy 18 lat, ma prawo do urlopu w wymiarze 20 dni roboczych.


Opracowała: Stefania Zalas-Neneman






Jak należy pisać życiorys




Pisząc życiorys, który czasem nazywa się CV (curriculum vitae), należy

pamiętać, że pierwsza selekcja kandydatów, tzw. paper screening, może być

dla ciebie ostatnią, o ile napisany życiorys nie przekona łowcy głów

(dyrektora personalnego firmy) o twoim profesjonalizmie i nie wywoła

zainteresowania twoją kandydaturą. Dobry życiorys powinien uwzględniać

pewne reguły.


Życiorys nie może być luźnym opowiadaniem, a powinien być raczej

przejrzystym kompendium najistotniejszych informacji o tobie,

przedstawionych w ogólnie przyjętym standardzie.


W czasie pisania lub uaktualniania CV pamiętaj pod jakie zapotrzebowanie

(stanowisko) pracodawcy go redagujesz. Połóż nacisk na te elementy, które

mogą mieć dla niego szczególne znaczenie.


Unikaj ekscentrycznej formy graficznej - zwykle wzbudza ona raczej

zniecierpliwienie niż podziw dla twej inwencji.


CV powinno zmieścić się na jednej stronie - wyjątkowo dwóch - jeśli masz

bogate doświadczenie zawodowe. Nie pisz "maczkiem" (nie używaj małych

czcionek), bo CV traci na czytelności.


Pamiętaj, że CV jest standardową informacją o tobie, a nie podaniem o

pracę.


Powody, które skłaniają cię do przesłania CV, powinieneś przedstawić w

liście motywacyjnym do pracodawcy. List taki powinien zawierać odpowiedź na

pytania:


- dlaczego interesuje cię ta właśnie praca (przedsiębiorstwo);


- czego oczekujesz (w sensie zawodowym) od pracodawcy i co możesz

zaproponować w zamian.


Uwaga!


Nigdy nie podawaj nieprawdziwych informacji; prędzej (w czasie rozmowy

kwalifikacyjnej) czy później (już w trakcie pracy) prawda wyjdzie na jaw,

konsekwencją tego może być nie tylko utrata pracy, ale i wlokąca się za

tobą negatywna opinia.








Jak zachować się i co mówić podczas rozmowy kwalifikacyjnej?




Rozmowa kwalifikacyjna, która od pewnego czasu nazywana jest interview,

jest dla ciebie szansą potwierdzenia dobrego wrażenia, jakie zrobił na

pracodawcy twój życiorys i list motywacyjny, a także zdobycia

najistotniejszych informacji o firmie i czekającej cię pracy. Przed

pracodawcą stoi natomiast trudne zadanie, aby w ciągu prawdopodobnie nie

więcej niż jednej godziny zorientować się, czy jesteś właściwym kandydatem,

a także by ewentualnie zainteresować cię przyjęciem oferty zatrudnienia.




Rola pierwszego wrażenia


Wielu uważa, że interview służy w gruncie rzeczy upewnieniu się, że

"pierwsze wrażenie" o kandydacie jest słuszne.


Pierwsze wrażenie - jak sama nazwa wskazuje - powstaje w ciągu kilkunastu

sekund kontaktu. Od tego, czy dobrze wystartujesz, zależy w znacznym

stopniu pomyślny przebieg, atmosfera, a przede wszystkim rezultat

interview. Oto kilka uwag, o których musisz pamiętać, aby nie wywrzeć

"złego wrażenia".


- W żadnym wypadku - nie spóźnij się! Przyjdź raczej 5 minut wcześniej,

aby uniknąć tego ryzyka. Spóźnialstwo - to brak szacunku dla rozmówcy, dla

swojego wizerunku jako człowieka odpowiedzialnego - i kiepska rekomendacja

dla pracodawcy na przyszłość.


- Ubiór musi cechować dyskretna elegancja. Mężczyźni powinni nosić

garnitur z krawatem, kobiety garsonkę lub spódnicę z żakietem. Ubiór nie

powinien szokować ostrymi kolorami (nawet modnymi), rodzajem tkaniny

(jeans), krojem (supermini lub obcisła sukienka, dekolt) czy

niedostosowaniem do pory dnia (suknia wieczorowa, nadmiar biżuterii).

Pamiętaj, że to ty, a nie twój ubiór, masz zwrócić uwagę!


- Kontroluj mowę ciała. Bądź naturalny, staraj się uśmiechać, patrz

prosto w oczy (a nie w podłogę), unikaj nerwowych gestów (bębnienia w blat

stołu palcami, zabawy długopisem itd.), siedź porządnie, unikaj

nonszalancji i gestykulacji.




Co i jak mówić?


- Przed interview zdobądź trochę informacji o przedsiębiorstwie, jego

organizacji, działalności, produktach.


- Nie unikaj odpowiedzi na pytania - to robi złe wrażenie.


- Nie narzekaj - staraj się podchodzić do problemów w sposób pozytywny.


- Nie obgaduj - szczególnie nie pytany, swoich kolegów lub poprzednich

pracodawców.


- Przygotuj się na kilka standardowych pytań, w rodzaju:


- dlaczego odszedłeś z poprzedniego miejsca pracy?


- jakie masz wady / zalety?


- co chcesz osiągnąć (za 3, 5, 7 lat)?


- dlaczego uważasz, że powinieneś dostać tę pracę?


- co zaliczasz do swoich największych sukcesów / porażek?


- jakie są Twoje oczekiwania finansowe?


O pieniądzach - na końcu i o ile padnie takie pytanie. Jeżeli nie padnie

- to znaczy, że jeszcze nie doszedłeś do właściwego etapu.


Opracował: Jacek Kałłaur, Kraft-Jacobs Suchard










---------------------------


Historia myśli ekonomicznej


---------------------------




Przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność"

- Lech Wałęsa




W sierpniu 1980 r. wybuchł w Stoczni Gdańskiej strajk, na którego czele

stanął Lech Wałęsa - działacz wolnych związków zawodowych i uczestnik

strajku w 1970 r. Do strajku przyłączyło się wiele zakładów pracy Wybrzeża.

Wśród 21 historycznych postulatów jeden z nich miał kluczowe znaczenie:

postulat pluralizmu związkowego. Łamał on monopol oficjalnych, popieranych

przez państwo związków zawodowych. Podpisanie porozumień w Gdańsku

utorowało drogę do powołania NSZZ "Solidarność". Tworzony na fali

niebywałego entuzjazmu związek, rychło zrzeszał 10 mln członków. Stara

organizacja związków, reprezentowanych przez CRZZ, rozpadła się i na jej

miejsce powstała Komisja Porozumiewawcza Branżowych Związków Zawodowych,

popieranych przez PZPR. Związkowy obraz szybko wzbogacony został przez

trzecią centralę związkową, tzw. związki autonomiczne, znajdujące się

zarówno poza strukturą związków branżowych, jak i "Solidarności".


Idea samorządnych, niezależnych od partii związków była nie do pogodzenia

z ideologią komunistyczną a przede wszystkim z praktyką państwa tzw.

realnego socjalizmu. Część działaczy PZPR otwarcie dążyła do zniszczenia

"Solidarności". Lech Wałęsa zastosował optymalną w tych warunkach taktykę:


- nie pozwolił na przejęcie przez PZPR kontroli nad "Solidarnością", co

więcej uczynił ze związku parasol ochronny dla wszelkich inicjatyw

inspirujących powstanie struktur demokratycznego społeczeństwa (niezależne

związki studentów, rolników, wspieranie rynkowych reform gospodarczych);


- starał się opóźnić otwartą konfrontację z władzami komunistycznymi.


Presja części działaczy PZPR i "bratnich" partii komunistycznych

spowodowała wprowadzenie w grudniu 1981 r. stanu wojennego. "Solidarność"

zawieszono, a następnie zdelegalizowano. Większość działaczy związkowych

aresztowano lub - jak Lecha Wałęsę - internowano. Wprowadzone ustawodawstwo

związkowe pozwoliło odtworzyć branżowe związki zawodowe, a w końcu 1984 r.

powołano nową centralę związków branżowych - Ogólnopolskie Porozumienie

Związków Zawodowych (OPZZ).


Ponad roczna działalność "Solidarności" zaszczepiła ludziom ideę

pluralizmu związkowego. Świat docenił rolę, którą odegrała "Solidarność". W

1983 r. przyznano Lechowi Wałęsie Pokojową Nagrodę Nobla za walkę o

podstawowe prawo człowieka - prawo do zrzeszania się w wolne związki

zawodowe. Powstała podziemna "Solidarność". Jej walka o uznanie prawa

związku do istnienia zakończyła się sukcesem, władze PRL podjęły rozmowy z

Lechem Wałęsą i innymi liderami związku. W rezultacie tzw. porozumień

okrągłego stołu reaktywowano "Solidarność" oraz uruchomiono proces

demokratyzacji systemu państwowego. Wywołało to lawinę przemian

politycznych i społecznych nie tylko w Polsce, ale również w całej

Wschodniej Europie.


W latach 1991-1995 Lech Wałęsa był prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej,

i w tym czasie podpisał pakiet ustaw związkowych, sankcjonujących formalnie

to, o co walczył: pluralizm, samorządność i niezależność związków

zawodowych.






--------------------


Pytania i uwagi


--------------------




Ograniczenie bezrobocia cyklicznego realizowane jest głównie za pomocą

instrumentów makroekonomicznych, które służą pobudzeniu koniunktury

gospodarczej. Instrumenty te omówione są w Rozdziale 12.





Rozdział 10




------------


Rola państwa


---------------




Jaką rolę pełni państwo w gospodarce?


Jakie są podstawowe elementy budżetu?


W jaki sposób władze centralne i lokalne wydają pieniądze?


Jakie są rodzaje podatków?


Jakie jest znaczenie deficytu budżetowego oraz długu publicznego?


W rozdziale tym omówimy przyczyny ingerencji państwa w gospodarkę.

Opiszemy również, w jaki sposób jego wydatki na świadczenia i dochody z

podatków wpływają na nasze codzienne życie. Zastanowimy się też, czy rząd

sensownie zabiera i wydaje nasze pieniądze.






Państwo a gospodarka




W miarę rozwoju gospodarki rynkowej zmieniała się rola i znaczenie

państwa w gospodarce. U schyłku XX wieku w krajach wysoko rozwiniętych

państwo odgrywa w niej ważną rolę. Mimo tego nie ma powszechnej zgody co do

jego optymalnego wpływu na gospodarkę.


Adam Smith opisał świat, w którym gospodarka praktycznie sterowała sama

sobą. Państwo odgrywało jedynie niewielką rolę. Smith podał przykład

francuskiego urzędnika, który spytał przedsiębiorcę, co rząd mógłby

uczynić, aby mu pomóc. Laissoz nous faire ("zostawcie nas w spokoju"),

padła odpowiedź. Do dzisiaj określenie laissez faire odnosi się do polityki

ograniczania wpływu administracji państwowej na działalność gospodarczą.


Zwolennicy państwa "minimum" - liberałowie - głoszą pogląd, wedle którego

państwo powinno zapewniać społeczeństwu swobodne możliwości działania.

Powinno więc ono pełnić rolę "nocnego stróża" i dbać o stanowienie i

przestrzeganie prawa, nie mieszając się w żaden sposób w gospodarkę.

Samoczynnie działający mechanizm rynkowy w sposób najlepszy rozwiązuje

bowiem wszelkie problemy gospodarcze i nie może być od niego sprawniejszy

nawet najlepszy urzędnik.


Wielki kryzys lat trzydziestych pokazał, że mechanizm rynkowy nie

funkcjonuje w sposób doskonały. Zamiast bezczynnie czekać, aż kryzys sam

minie, państwo ingerowało w gospodarkę, a efekty takiej interwencji okazały

się pozytywne. W konsekwencji, począwszy od lat trzydziestych do końca lat

siedemdziesiątych, zwolennicy leseferyzmu byli w defensywie.


Przeciwne w stosunku do liberałów stanowisko zajmują etatyści. Państwo

według nich powinno aktywnie uczestniczyć w życiu gospodarczym, dbać o

równomierny rozwój i sprawiedliwy podział dochodu narodowego. Może tego

dokonywać, korygując mechanizm rynkowy w mniejszym lub większym zakresie.

Nie musi to jednak oznaczać rezygnacji z gospodarki rynkowej i przejścia do

gospodarki planowej - socjalizmu. Te mniej rynkowe metody wiążą się z

upaństwowianiem (nacjonalizacją) przedsiębiorstw tak, że państwo staje się

poważnym (czasem głównym) dostawcą dóbr i usług. Zasięg nacjonalizacji jest

odmienny w różnych krajach, lecz dotyczy on przede wszystkim przemysłu

ciężkiego, wydobywczego, energetyki, transportu itp. Państwowe (całkowicie

lub częściowo) są często także ochrona zdrowia i szkolnictwo. Państwo staje

się pracodawcą dla wielu milionów pracowników, w swoich decyzjach nie może

kierować się więc wyłącznie kryterium maksymalizacji zysku.

Przedsiębiorstwa państwowe czują się bezpieczniej i raczej nie boją się

przyszłości, bo zawsze (ostatnimi czasy jednak nie zawsze) mogą liczyć na

pomoc państwa. Prowadzi to do przerostów zatrudnienia, podnosi koszty, a

tym samym osłabia konkurencyjność i tempo wzrostu dochodu narodowego. Do

monstrualnych rozmiarów rozrasta się biurokracja, której najważniejszym

celem jest udowodnienie zasadności jej istnienia (np. przed laty w Wielkiej

Brytanii wymiana żarówki w państwowej placówce służby zdrowia wymagała

zaangażowania 6 urzędników i podjęcia 17 decyzji, a czynności papierkowe z

tym związane trwały 20 minut). Mnożone są więc zakazy, nakazy i tysiące

bzdurnych norm i wytycznych, które mają coraz mniejszy związek z

rzeczywistością. Bastionem biurokracji są wielkie instytucje

międzynarodowe, np. ONZ czy Unia Europejska. Urzędnicy tej ostatniej, tzw.

eurokraci, zakwalifikowali marchew do owoców tylko dlatego, że daje się z

niej zrobić konfiturę. Wszechwładni biurokraci w imię troski o dobro

obywateli zabraniają na przykład w wielu krajach Europy Zachodniej handlu w

sobotnie popołudnia oraz niedziele.


Wraz ze wzrostem funkcji socjalnych państwa, ludzie czują się

bezpieczniejsi, ale stają się też bierniejsi, gdyż nie muszą już tak bardzo

czuć się odpowiedzialni za swój los - państwo troszczy się za nich. Za

opiekę państwa płaci się wysokimi podatkami, co sprawia, że stopa życiowa

(mierzona dochodem do dyspozycji) jest niższa niż w innych krajach.


Dobrym przykładem państwa nadmiernie opiekuńczego jest Szwecja, którą

zbyt duże wydatki na cele socjalne doprowadziły do poważnego kryzysu, co z

kolei wymusiło ograniczanie świadczeń socjalnych. Rządy wielu krajów o

gospodarkach rynkowych (np. Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii) wycofują się

z bezpośredniej ingerencji w gospodarkę, reprywatyzują znacjonalizowane

fabryki, ograniczają zasięg świadczeń socjalnych. Trzeba mieć jednak

świadomość, że bardzo trudno odbiera się raz przyznane ludziom świadczenia

i przywileje.


Decyzję co do roli państwa w gospodarce podejmują głosujący w czasie

wyborów parlamentarnych. Nie jest to decyzja łatwa, każde bowiem z

rozwiązań ma swoje wady i zalety. Małe zaangażowanie państwa w gospodarkę

(np. w USA) sprawia, że państwa te są bogatsze, rozwijają się szybciej, ale

występuje w nich wielkie zróżnicowanie w podziale dochodu, istnieją znaczne

sfery nędzy i ubóstwa, utrudniony jest dostęp do opieki medycznej i

szkolnictwa, poważnym problemem jest przestępczość. Z drugiej strony w

państwach opiekuńczych (np. w Skandynawii) dochód jest dzielony bardziej

równomiernie (bogaci płacą wysokie podatki), ale każdy człowiek ma pewność,

że nigdy nie znajdzie się bez środków do życia, co z kolei sprawia, że

niektórzy nigdy nie pójdą do pracy i żyją z zasiłków socjalnych.

Społeczeństwa mogą więc dokonać wyboru: albo równiej, sprawiedliwiej,

bezpieczniej, ale z wysokimi podatkami, albo "każdy jest kowalem własnego

losu" i powinien samodzielnie zapewniać środki do życia dla siebia i

rodziny. Z pewnością gdy się jest młodym, zdrowym i zarabia dużo pieniędzy,

to atrakcyjniejsze wydaje się państwo liberalne, na starość jednak lub w

chorobie tęskni się do państwa opiekuńczego. Z tego też względu osoby w

starszym wieku, oraz osoby o niskich kwalifikacjach zawodowych częściej

głosują na partie polityczne opowiadające się za interwencjonizmem

Natomiast osoby młode i w średnim wieku, z dobrymi perspektywami zawodowymi

opowiadają się, na ogół, za ograniczoną ingerencją państwa w gospodarkę.

Tego ostatniego stwierdzenia nie można jednak traktować zbyt dosłownie,

gdyż o sympatiach politycznych ludzi decyduje wiele czynników

pozaekonomicznych.


Tabela 10-1 Udział wydatków państwa w wydatkach na dobra finalne w

wybranych krajach OECD (w %). Tabela składa się z 6 rubryk: nazwę państwa -

dane z 1961 roku - z 1971 r. - z 1981 r. - z 1991 r. - z 1994 r.




Kanada - 15 - 19 - 19 - 21 - 20


USA - 18 - 20 - 17 - 18 - 16


Japonia - 8 - 8 - 10 - 9 - 10


Australia - 12 - 14 - 17 - 18 - 17


Finlandia - 12 - 15 - 19 - 24 - 22


Francja - 14 - 15 - 19 - 18 - 19


Niemcy - 14 - 16 - 21 - 18 - 20


Grecja - 11 - 12 - 18 - 18 - 14


Włochy - 12 - 15 - 16 - 18 - 17


Portugalia - 12 - 14 - 15 - 18 - 17


Szwecja - 16 - 22 - 29 - 27 - 27


Turcja - 12 - 13 - 13 - 12 - 12


Wielka Brytania - 17 - 18 - 22 - 21 - 22


OECD - 14 - 16 - 17 - 16 - 16


UE - 14 - 16 - 19 - 18 - 19




Tabela 10-1 pokazuje, że udział wydatków państwa na dobra finalne, po

okresie wzrostu, ustabilizował się w latach osiemdziesiątych w większości

krajów na poziomie poniżej 20%. Trzeba jednak pamiętać, że wydatki na dobra

finalne to tylko część całkowitych wydatków państwa. Znaczenie państwa w

gospodarce można mierzyć także udziałem podatków i opłat na świadczenia

społeczne w PKB. W 1995 r. udział ten był najwyższy w krajach

skandynawskich (Dania 51,7% i Szwecja 50,2%). Niedaleko lokują się Czechy

(45,8%) i Polska (43,6%). Na drugim biegunie wśród krajów OECD znajduje się

Meksyk (18,8%) i Turcja (21,1%). Wśród dużych nieeuropejskich krajów OECD

(USA, Japonia, Australia) udział ten nie przekraczał 30%.


Niezależnie od poglądów współczesne państwo realizuje pewne cele

gospodarcze. Nauka ekonomii zajmuje się m.in. opisem pożądanych stanów

gospodarki oraz opracowywaniem strategii, mających na celu osiągnięcie

takiego stanu. Pożądane cele polityki gospodarczej budzą często

kontrowersje. Oto przykłady kontrowersyjnych pytań związanych z realizacją

celów polityki gospodarczej:


- Czy rząd powinien zwiększyć pomoc na rzecz biednych, czy też w większym

stopniu powinny przyjąć na siebie ten ciężar instytucje prywatne?


- Czy ochraniać niektóre sektory przemysłu za pomocą wyższych ceł?


- Czy rząd powinien dążyć do ograniczenia roli i wpływów związków

zawodowych?


- Czy aby zapobiegać bezrobociu, należy dotować nierentowne

przedsiębiorstwa?


Sposób, w jaki dane osoby podchodzą do kwestii ekonomicznych, zależy w

dużej mierze od ich własnych osobistych celów. Społeczeństwo również

posiada cele, które próbuje osiągnąć poprzez politykę społeczną. Pomimo

pewnych kontrowersji większość Polaków prawdopodobnie zgodzi się z faktem,

że lista celów ekonomicznych społeczeństwa powinna zawierać niżej

wymienione punkty. Po ich przeczytaniu, być może, zechcesz dodać kilka

punktów od siebie.




Rozwój gospodarczy. Zwiększenie poziomu produkcji wyrobów i usług. Gdy

ilość i jakość dostępnych wyrobów i usług będzie większa, wtedy standard

życia każdego człowieka najprawdopodobniej się podniesie.




Pełne zatrudnienie. W miarę możliwości miejsce pracy powinno być

zapewnione każdemu, kto chce i może pracować.




Stabilność cen. Gwałtowne zmiany cen są niekorzystne zarówno dla

producentów, jak i konsumentów. Toteż jednym z zadań państwa jest walka z

inflacją.




Wolność gospodarcza. Wszyscy powinniśmy mieć wolność wyboru co do

sposobu, w jaki zarabiamy na życie i wydajemy pieniądze.




Bezpieczeństwo socjalne. Znajdują się wśród nas ludzie, którzy z różnych

powodów (upośledzenia, choroby, wieku) nie są w stanie zarobić na swoje

utrzymanie. Bezpieczeństwo socjalne oznacza, że tym osobom, które nie są w

stanie w pełni o siebie zadbać, zostanie udzielone wsparcie.




Równość szans. Oznacza, że wszyscy obywatele powinni mieć takie same

szanse zrealizowania swoich ambicji. Zasada ta nie oznacza, że każdemu

należy się tyle samo, ale jedynie, że w punkcie startu szanse powinny być

wyrównane. Równości szans sprzyja na przykład bezpłatne szkolnictwo

podstawowe czy zakaz dyskryminacji ze względu na płeć, pochodzenie lub

wyznanie.




Wydajność. Wydajność jest miernikiem efektywności wykorzystania zasobów.

Wzrost wydajności w skali całego kraju oznacza lepsze wykorzystanie

ograniczonych zasobów.




W jakie dziedziny powinno ingerować państwo? Pytanie to było przedmiotem

długich debat ekonomistów, a zdania na ten temat są do dziś podzielone.

Liberałowie zauważają, że dziedzin takich jest niewiele i podkreślają, że

nawet tam, gdzie rynek okazuje się zawodny, nie ma gwarancji, że państwo

okaże się skuteczniejsze. Inni są zdania, że współczesne państwo powinno

pełnić rozliczne funkcje i że odpowiedzialności za los gospodarki nie można

zrzucać na samoczynnie działający mechanizm rynkowy. Jednak, pomimo różnic,

prawie wszyscy zgodziliby się co do tego, że państwo powinno ponosić

odpowiedzialność za:


- stanowienie i egzekwowanie prawa,


- ochronę konkurencji rynkowej,


- zapewnienie produkcji dóbr i usług użyteczności publicznej,


- zajmowanie się efektami zewnętrznymi,


- udzielanie pomocy potrzebującym,


- stabilizację gospodarki.




Stanowienie i egzekwowanie prawa. Rynek nie jest w stanie ustanawiać, a

szczególnie egzekwować, niezbędnych "zasad funkcjonowania". Chodzi tu

szczególnie o zdefiniowanie i egzekwowanie prawa własności prywatnej. Gdyby

nie było gwarancji własności prywatnej, to ludzie cały czas martwiliby się

o swój majątek. Bodźce do inwestowania i pomnażania bogactwa byłyby bardzo

słabe. Jeśli nie byłoby można egzekwować zawieranych umów, to nikt ich nie

zawierałby. Cała działalność gospodarcza opierałaby się więc albo tylko na

sile, za pomocą której można by ochronić swoją własność lub wyegzekwować

umowy, albo na wzajemnym zaufaniu, co jednak znacznie ograniczałoby skalę

prowadzonej działalności. Innymi słowy, prawo, w tym szczególnie prawo

własności, jest kluczowym elementem funkcjonowania i rozwoju gospodarki

rynkowej.




Ochrona konkurencji rynkowej. W świecie, który opisał Adam Smith, wiele

małych firm konkurowało ze sobą o każdy grosz, którym dysponuje klient.

Konkurencja zmuszała sprzedających do produkowania wyrobów zgodnie z

zapotrzebowaniem klientów po możliwie najniższych cenach. Sprzedający,

których wyroby nie spełniały warunków cenowych i jakościowych, tracili

klientów i musieli się liczyć z możliwością niepowodzenia. Jednocześnie

wysiłki podejmowane w celu zmniejszania kosztów i podnoszenia jakości

prowadziły do bardziej wydajnego wykorzystywania ograniczonych zasobów

ekonomicznych.


Zupełnie inna sytuacja ma miejsce, gdy konkurencja jest ograniczona lub

wręcz jej nie ma. Konsumenci nie mają możliwości wyboru i muszą dokonywać

zakupów u monopolisty. Ten zaś, z kolei, nie ma bodźców do zmniejszania

kosztów, ulepszania wyrobu i różnicowania swojej oferty. Ceny w takich

okolicznościach są określane przez producentów, a nie przez rynek. Z tych

też powodów brak konkurencji może doprowadzić do wyższych cen, marnowania

zasobów i niższego standardu życia, ponieważ społeczeństwo będzie stać na

kupno mniejszej ilości wyrobów.


Należy chronić system rynkowy przed monopolami, to znaczy firmami, które

posiadają tak dużą kontrolę nad rynkiem, że mogą ustalać cenę, po jakiej

będą sprzedawane ich wyroby. Sejm wprowadził ustawy, które promować mają

rozwój konkurencji i ograniczać praktyki monopolistyczne. Ekonomiści nie są

zgodni co do stopnia, w jakim państwo jest w stanie walczyć z monopolami. W

niektórych przypadkach przepisy prawne nie dopuściły do powstania monopoli

i wzrostu cen, w innych zaś nie pozwoliły na osiągnięcie optymalnych

rozmiarów przedsiębiorstwa i w związku z tym na obniżkę kosztów.




Zapewnienie produkcji dóbr i usług użyteczności publicznej. Gospodarka

rynkowa nie jest w stanie zapewnić wszystkich dóbr i usług, które są

potrzebne społeczeństwu. Jest to związane z występowaniem dwóch typów dóbr:

dóbr (i usług) prywatnych i dóbr (i usług) publicznych.


Do dóbr prywatnych należy większość tych dóbr, które spożywamy. Oto jest

np. do sprzedania pączek. Jeśli go kupimy, to ktoś inny nie będzie już mógł

go zjeść, a więc nasza konsumpcja wyklucza konsumpcję innych osób. Jeśli

nie będziemy chcieli za niego zapłacić, to go nie dostaniemy. Tak więc,

jeśli chcemy go zjeść, to musimy go kupić, co zapewnia zysk jego

producentom i dlatego też nie trzeba nikogo namawiać ani zachęcać do

produkcji pączków.


Rozpatrzmy teraz dobro publiczne, jakim jest np. obrona narodowa. Jeśli

"konsumujemy" to dobro, żyjąc w pokoju, to nasza "konsumpcja" tego dobra

nie zmniejsza konsumpcji innych obywateli. Ponadto nie ma możliwości

pozbawienia "gapowiczów" - obywateli, którzy nie płacą podatków na obronę

narodową - korzystania z dobrodziejstw obrony narodowej. Państwo zapewnia

odpowiedni poziom obrony narodowej, w systemie wolnej konkurencji podaż jej

byłaby niedostateczna z powodu "gapowiczów".




By zapobiec licznym włamaniom do domów, mieszkańcy osiedla "Łagodny Stok"

postanowili wynająć firmę ochroniarską, której zadaniem jest patrolowanie

uliczek osiedla. Na zebraniu mieszkańców 86 spośród 87 właścicieli domów na

tym osiedlu zgodziło się na ponoszenie kosztów ochrony osiedla. Leszek był

jedynym, który się nie zgodził. Wyszedł on z założenia, iż skoro osiedle

będzie patrolowane, to niezależnie od tego, czy będzie on ponosił koszty

ochrony, czy nie, jego dom stanie się bezpieczniejszy, bo patrole z

pewnością odstraszą potencjalnych włamywaczy.




Istnieją dwa elementy odróżniające dobra publiczne od dóbr prywatnych. Po

pierwsze, w przypadku dóbr prywatnych ich konsumpcja wyklucza konsumpcję

innych osób. Po drugie, w przypadku dóbr prywatnych można zabronić

konsumpcji osobom, które nie płacą. W większości przypadków dobra, którymi

handluje się na rynku, to dobra prywatne. Mało jest jednak dóbr

jednoznacznie publicznych, to znaczy takich, których konsumpcja wzajemnie

się wyklucza i nie ma możliwości pozbawienia konsumpcji tych, którzy nie

płacą. Weźmy np. system dróg publicznych. Każdy dodatkowy samochód powoduje

pewne minimalne pogorszenie warunków jazdy dla pozostałych samochodów.

Można by więc starać się wprowadzić system opłat za wszystkie drogi

publiczne, a nie tylko autostrady. Jednak rozwiązanie takie byłoby

społecznie nieopłacalne, gdyż koszt poboru takich opłat byłby bardzo duży w

stosunku do wpływów z opłat.


Właśnie z powodu tych korzyści, które odnosi społeczeństwo, państwo dba o

drogi, światła uliczne, latarnie morskie, znaki drogowe, policję, armię

itd. Państwo angażuje się także wtedy, gdy spodziewane zyski z wyrobu lub

usługi nie pokrywają nakładów poniesionych przez firmę prywatną. Założenie

i utrzymanie rezerwatów i parków narodowych jest tak drogie, że żadna

stawka za bilet wejściowy nie byłaby wystarczająco wysoka, by pokryć koszty

i osiągnąć zyski. Koszty niektórych przedsięwzięć są zbyt wysokie, aby

mogły być finansowane ze źródeł prywatnych. Dotyczy to np. podstawowych

badań naukowych, programów ochrony środowiska czy niektórych wielkich

inwestycji. Obecnie jednak coraz częściej na ponoszenie nakładów decydują

się przedsiębiorstwa prywatne. Tak było między innymi w przypadku budowy

tunelu pod kanałem La Manche. Również świadczenie usług komunalnych (np.

wywóz śmieci, oczyszczalnie ścieków, dworce, komunikacja itd.), które przez

wiele lat było domeną państwa, jest obecnie coraz częściej realizowane z

powodzeniem przez firmy prywatne.




Zajmowanie się efektami zewnętrznymi. Pewne koszty nie są uwzględniane

przez system rynkowy (są na zewnątrz systemu rynkowego). Koszty promowania

lub też przeciwdziałania takim "efektom zewnętrznym" są ponoszone przez

rząd.




Po rozpoczęciu produkcji wokół masarni unosi się bardzo nieprzyjemny

odór, który jest bardzo uciążliwy dla okolicznych mieszkańców. Z tego

powodu cena domów w okolicy masarni znacznie spadła, a dotychczasowi

mieszkańcy ponoszą dodatkowe koszty, wynikające m.in. z konieczności

uszczelnienia okien czy konieczności wyjazdów z małymi dziećmi do

oddalonego o kilka kilometrów parku. Ponadto splajtowały restauracja i

lodziarnia.




Zakładając, że nie ma przepisów ograniczających poziom zanieczyszczeń,

cena, którą masarnia ustali na swoje wyroby, będzie zależała od jej kosztów

produkcji i cen innych firm za podobne wyroby. Nie będzie ona uwzględniać

kosztów zanieczyszczenia powietrza w swoich kalkulacjach, ponieważ nie

będzie musiała za nie zapłacić. Żaden mechanizm systemu rynkowego nie

wymaga, aby zakład lub jego klienci wzięli na siebie koszty zapobieżenia

lub likwidacji nieprzyjemnego zapachu. Nieuwzględnianie przez zakład

kosztów powietrza nie wynika z jego złej woli. Jest tak, ponieważ fabryka

(a właściwie jej właściciel lub właściciele) nie ma dokładnych informacji

na temat wielkości kosztów, jakie wiążą się z zatruwaniem powietrza. Dzieje

się tak dlatego, że nikt nie ma prawa własności do czystego powietrza.

Masarnia musi kupować zasoby od prywatnych właścicieli, natomiast z

powietrza może korzystać darmo. W rezultacie nie uwzględnia go w kosztach

produkcji. W takiej sytuacji konieczna jest interwencja państwa, np.

wprowadzenie opłat za korzystanie z zasobów środowiska (w tym przypadku

powietrza). Opłaty takie dadzą firmie informacje dotyczące wysokości

kosztów, których do tej pory nie uwzględniała. W ten sposób do kosztów

produkcji zaliczać się też będzie koszty społeczne (w tym przypadku koszty

spowodowane zatruciem powietrza). Może okazać się wtedy, że bardziej

opłacalna jest zmiana procesu produkcji lub przeniesienie masarni w inne

miejsce, tam gdzie opłaty za korzystanie z zasobów przyrody są niższe.


Efekty działalności gospodarczej, które nie są uwzględniane przez system

rynkowy, ekonomiści określają mianem efektów zewnętrznych. Oczywiście

zanieczyszczenie powietrza, spowodowane przez masarnię, jest przykładem

ujemnego efektu zewnętrznego. Lecz efekty zewnętrzne mogą być zarówno

ujemne, jak i dodatnie.




Załóżmy, że inne przedsiębiorstwo zbudowało nowy biurowiec. Plany budowy

uwzględniają urządzenie niewielkiego parku z kilkoma małymi stawami. Park

ten znajdował się będzie na zewnątrz przedsiębiorstwa, toteż będzie

dostępny dla wszystkich. Społeczeństwo osiągnie więc korzyści z istnienia

parku, chociaż nie poniesie kosztów jego funkcjonowania. Park ten to

przykład dodatniego efektu zewnętrznego.




Ponieważ efekty zewnętrzne mają miejsce poza rynkiem, społeczeństwo

tradycyjnie zwraca się do rządu, aby sprzeciwiał się szkodliwym efektom

zewnętrznym, a wspierał te korzystne. Innymi przykładami dodatnich efektów

zewnętrznych są m.in. edukacja (całe społeczeństwo korzysta z wysokiego

poziomu wykształcenia, nawet osoby niewykształcone), kultura, ochrona

środowiska.


Państwo może przeciwdziałać szkodliwym efektom zewnętrznym i promować

dodatnie za pomocą przepisów, podatków, dotacji i wywierania presji.


Przepisy bezpośrednio ingerują w gospodarkę i np. zabraniają pewnych

działań lub je nakazują. W Polsce - przykładowo - nie można obecnie

rejestrować samochodów z silnikami dwusuwowymi oraz samochodów z silnikami

z zapłonem iskrowym bez katalizatora.


Podatki mogą służyć do internalizacji, czyli do włączania, uwzględniania

kosztów, które nie są brane pod uwagę bezpośrednio. Na przykład wyższy

podatek na jednorazowe opakowania wykonane z tworzyw sztucznych ma na celu

uwzględnienie kosztów, jakie dla środowiska ma ich stosowanie. Podobnie na

benzynę z zawartością ołowiu nakłada się wyższe podatki niż na benzynę

bezołowiową, co ma być bodźcem do stosowania benzyny mniej szkodliwej dla

środowiska. Podatki mogą być także wykorzystywane do promowania dodatnich

efektów zewnętrznych, przykładem tego są niższe podatki na książki, prasę

itd.


Dotacje to rządowe wypłaty dla osób prywatnych i firm. Stosuje się je po

to, by zachęcić do działań gospodarczych przynoszących korzystne efekty

zewnętrzne. Na przykład, rolnicy mogą otrzymać dotacje na zadrzewianie

nieużytków, dopłaca się też do remontów zabytków, nawet wtedy gdy są

własnością osób prywatnych.


Perswazja jest często stosowana w celu powstrzymania ludzi od

zachowywania się w sposób zagrażający innym. Sponsorowane przez rząd

kampanie reklamowe, np. przeciwko prowadzeniu pojazdów po spożyciu

alkoholu, a także przeciwko paleniu papierosów, są przykładami takiego

podejścia.


Udzielanie pomocy potrzebującym. Kiedy rynek zajmuje się dystrybucją,

czyli rozdziałem dochodu narodowego, to kieruje się on wydajnością

jednostek. Ci, którzy dysponują wydajnymi zasobami, z reguły dostają więcej

od tych, których posiadane zasoby są mało wydajne. W rezultacie znikome

dochody trafiają do ludzi, którzy nie są w stanie przyczyniać się do

pomnażania dochodu narodowego. Ludzie ci muszą korzystać z pomocy państwa.


Współczesne państwa realizują programy, mające na celu zapewnienie

bezpieczeństwa ekonomicznego wybranym grupom społecznym. Z programów tych

korzyści czerpać mają ludzie biedni, chorzy, upośledzeni itd. Programy

pomocy potrzebującym dzielą się na dwa rodzaje:


Programy mające na celu zwiększenie dochodów osób potrzebujących. Zasiłki

z opieki społecznej, dotacje do czynszów, zniżki przy korzystaniu z

komunikacji są przykładami tego typu działania.


Programy mające na celu usunięcie przyczyn biedy. Celowi temu służy

przede wszystkim system oświatowy, a także wspieranie drobnej

przedsiębiorczości, programy osadnictwa itd.


Stabilizacja gospodarki polega na podejmowaniu pewnych działań, których

celem jest minimalizacja wahań dochodów społeczeństwa i minimalizowanie

bezrobocia. Zagadnienia te omawiamy w Rozdziale 12.






Ograniczenie aktywnej roli państwa w gospodarce




Powyżej pokazaliśmy, że gospodarka rynkowa nie jest w stanie w

zadowalający sposób rozwiązać niektórych problemów gospodarczych i

społecznych. Nie oznacza to wcale, że decyzje rządu zawsze są

skuteczniejsze od mechanizmów rynkowych. Jak pokazuje doświadczenie,

działania rządu bywają bardzo niedoskonałe, czasem są wręcz mniej efektywne

od rozwiązań rynkowych. Wynika to z kilku powodów.




Bodźce. Urzędnicy państwowi nie są właścicielami zasobów, które

wykorzystują, nie muszą też płacić ich właścicielom za ich wykorzystanie. W

rezultacie nie mają oni bodźców do efektywnego gospodarowania zasobami.




Informacja. Decydenci na ogół nie dysponują wystarczającą ilością

informacji na temat preferencji konsumentów. Na rynku ludzie "głosują" za

pomocą pieniędzy, które wydają na dobra i usługi, których potrzebują. W ten

sposób wybierając między różnymi dostępnymi towarami, mogą oni wyrazić

swoje preferencje. Przy urnach wyborczych obywatele dokonują wyboru różnych

kandydatów, którzy tylko w pośredni sposób mogą reprezentować ich poglądy.




Grupy interesu. Rząd znajduje się pod nieustanną presją grup interesu -

lobby. Pragną one oddziaływać na rząd w sposób dla nich korzystny, co na

ogół nie wiąże się z korzyściami dla całego społeczeństwa. Na przykład

lobby rolnicze wywiera presję na dotowanie rolnictwa, lobby przemysłu

wydobywczego na dotowanie górnictwa itd. Ponadto często poszczególni

urzędnicy mogą być bezpośrednio zainteresowani pewnymi działaniami, mimo że

nie są one korzystne dla społeczeństwa (utrzymywanie koncesji,

administracyjny rozdział materiałów itd.).






Rola państwa w gospodarce polskiej




W Polsce mamy do czynienia z władzą państwową i samorządową. Rząd oraz

wojewodowie w terenie są ogniwami władzy państwowej. Władza samorządowa

natomiast funkcjonuje obecnie na poziomie gminy, choć być może powstanie

następne ogniwo - samorządowy powiat. Reforma samorządowa oraz reforma

finansów publicznych powodują zmiany w zakresie kompetencji i uprawnień

tych dwóch szczebli władzy. Wiąże się też z tym stopień ingerencji w

gospodarkę na każdym ze szczebli. W gospodarce planowej najistotniejsza

była władza centralna, ona wyznaczała zadania i zapewniała środki na ich

realizację. Logika i doświadczenie wskazują jednak, że im na niższym

szczeblu decyduje się o wydatkach, tym lepsze przynosi to rezultaty. Często

gminy są w stanie osiągnąć te same cele znacznie mniejszym kosztem. Dlatego

możemy obserwować stopniowy (niestety bardzo powolny) proces

decentralizacji i przekazywania kompetencji (wraz z pieniędzmi) ze szczebla

centralnego do gminy. Przyjrzymy się teraz budżetowi państwa i budżetowi

gminy. Pozwoli nam to zorientować się, jaki zakres działania mają te

szczeble władzy i jak są one finansowane.


Budżet państwa. Podobnie jak budżet osobisty, który opisaliśmy w

Rozdziale 4., budżet państwa jest planem finansowym, uwzględniającym

planowane dochody i wydatki. Kiedy oczekiwany dochód jest równy zamierzonym

wydatkom, to mówimy, że budżet jest zrównoważony. Kiedy dochód jest większy

od wydatków, to ta różnica jest nadwyżką. Kiedy z kolei wydatki są większe

od dochodów, różnicę taką nazywa się deficytem lub też potocznie dziurą w

budżecie. Budżet uchwalony na 1997 r przewiduje wpływy w wysokości 115,3

mld zł, a wydatki - 127,6 miliarda złotych. Różnica między wpływami a

wydatkami, wynosi ponad 12 mld zł, (ok. 10,6 % wpływów) i jest to wielkość

planowanego deficytu budżetowego. Szczegółowe zestawienie przychodów i

wydatków budżetowych w latach 1996-1997 przedstawiono w tabeli 10-2.




Tabela 10-2 Dochody i wydatki budżetu państwa według rodzajów w latach

1996-1997 (w mln zł). Tabela zawiera 5 rubryk: wyszczególnienia dochodów i

wydatków, druga i trzecia rubryka - wstępne wykonanie w 1996 roku, przy

czym w drugiej występują wartości liczbowe, zaś w trzeciej procentowe.

Czwarta i piąta rubryka zawiera wartości ustawy bydżetowej na 1997 r., przy

czym rubryka czwarta zawiera wartości liczbowe, zaś piąta wartości

procentowe.




Dochody ogółem 99674 - 100 - 115334 - 100


I. Dochody podatkowe 83854 - 84,13 - 98263 - 85,20


1. podatki pośrednie 46804 - 46,96 - 54761 - 47,48


w tym:


- VAT 28015 - 28,11 - 34278 - 29,72


- akcyza 15524 - 15,57 - 20103 - 17,43


2. podatek dochodowy od osób prawnych 10730 - 10,77 - 12850 - 11,14


3. podatek dochodowy od osób fizycznych 26172 - 26,26 - 30472 - 26,42


4. podatki zniesione 149 - 0,15 - 180 - 0,16


II. Dochody niepodatkowe 12059 - 12,10 - 12583 - 10,91


1. cła 6496 - 6,52 - 7416 - 6,43


2. inne 5564 - 5,58 - 5167 - 4,48


III. Dochody z prywatyzacji 3733 - 3,75 - 4450 - 3,86


IV. Dochody zagraniczne 27 - 0,03 - 37 - 0,03




Wydatki ogółem 108842 - 127554


1. Dotacje 2907 - 2,67 - 3284 - 2,57


2. Obsługa długu publicznego 14402 - 13,23 - 17663 - 13,85


- krajowego 11032 - 10,14 - 12913 - 10,12


- zagranicznego 3370 - 3,10 - 4750 - 3,72


3. Ubezpieczenia społeczne 17565 - 16,14 - 20500 - 16,07


4. Wydatki bieżące sfery budżetowej 57078 - 52,44 - 67344 - 52,80


5. Rozliczenia z bankami 2575 - 2,37 - 2240 - 1,76


6. Wydatki majątkowe 6071 - 5,58 - 6614 - 5,19


7. Subwencje dla gmin 8054 - 7,40 - 9543 - 7,48


8. Rezerwy ogólne na 1997 r. - 86 - 0,07


9.Inne 190 - 0,17 - 280 - 0,22


Źródło: Ministerstwo Finansów




Tabela 10-3 Wydatki budżetu państwa według działów w latach 1996-1997 (w

mln zł). Tabela zawiera 5 rubryk: rodzaj poszczególnych wydatków

budżetowych, druga i trzeci to wielkości wydatków budżetowych w roku 1996,

przy czym druga podaje wielkości liczbowe zaś trzecia wielkości w

procentach. Czwarta i piąta rubryka to wielkości wydatków w roku 1997, przy

czym czwarta podaje wielkości liczbowe, zaś piąta - procentowe.




Wydatki ogółem 108842 - 100% - 127554 - 100%


Działalność gospodarcza 6721 - 6,17 - 7400 - 5,80


Nauka 1855 - 1,70 - 2193 - 1,71


Oświata i wychowanie 5324 - 4,89 - 6019 - 4,71


Szkolnictwo wyższe 3002 - 2,76 - 3728 - 2,92


Kultura i sztuka 830 - 0,76 - 991 - 0,78


Ochrona zdrowia 16742 - 15,38 - 18182 - 14,25


Opieka społeczna 10780 - 9,90 - 12425 - 9,74


Kultura fizyczna i sport 169 - 0,16 - 210 - 0,16


Turystyka i wypoczynek 61 - 0,06 - 63 - 0,05


Różna działalność 294 - 0,27 - 304 - 0,24


Administracja państwowa 3950 - 3,63 - 4941 - 3,87


Wymiar sprawiedliwości 2346 - 2,16 - 2763 - 2,17


Bezpieczeństwo publiczne 4318 - 3,97 - 4810 - 3,77


Finanse 17621 - 16,19 - 20796 - 16,30


Ubezpieczenia społeczne 17595 - 16,17 - 20500 - 16,07


Dotacje na finansowanie


zadań gospodarczych 2511 - 2,31 - 2716 - 2,13


Różne rozliczenia 8103 - 7,44 - 11291 - 8,85


Obrona narodowa 6003 - 5,52 - 7300 - 5,72


Urzędy naczelnych organów władzy,


kontroli i sądownictwa 617 - 0,57 - 921 - 0,72


Źródło Ministerstwo Finansów








Skąd rząd bierze pieniądze




Głównym źródłem dochodów państwa są podatki, wśród których najważniejszą

i wciąż rosnącą rolę odgrywają podatki pośrednie (obecnie VAT, akcyza i

podatek od gier losowych). Wśród podatków bezpośrednich systematycznie

rośnie znaczenie podatku dochodowego od osób fizycznych, a spada znaczenie

podatku od zysku od osób prawnych, czyli w pewnym uproszczeniu,

przedsiębiorstw. Zwiększanie roli podatków pośrednich, zwanych też

podatkami od sprzedaży, podnosi stabilność dochodów budżetowych. Podatki

takie nakładane są w istocie bowiem na konsumpcję, która jest dość stabilna

i łatwa do prognozowania. Malejące znaczenie podatku dochodowego od

przedsiębiorstw jest wynikiem spadku oficjalnej rentowności

przedsiębiorstw. Wynika to w głównej mierze z kryzysu związanego z

przebudową gospodarki, choć nie bez znaczenia jest też prywatyzacja, gdyż

większość prywatnych firm potrafi lepiej "ukryć" zysk przed fiskusem.


Wśród dochodów niepodatkowych najważniejszą pozycję stanowią cła i

dywidenda (opłata za korzystanie z majątku państwowego) od przedsiębiorstw

państwowych oraz wypłaty z zysku NBP.






Na co rząd wydaje pieniądze?




Przypatrzmy się teraz najważniejszym wydatkom finansowanym z budżetu

(por. tabela 10-3). Poważną pozycję stanowią wydatki na ubezpieczenia

społeczne. W Rozdziale 4. mówiliśmy o problemach związanych z finansowaniem

ubezpieczeń społecznych. O wadze tego zagadnienia świadczy fakt, że

dofinansowanie systemu ubezpieczeń społecznych pochłania ponad 16%

wszystkich wydatków państwa, choć w ostatnich latach udział ten zmniejsza

się (w 1992 r. udział ten wynosił aż 19,3%).


Finanse to pierwsza, co do udziału pozycja wydatków budżetowych. Jej

udział wzrasta z roku na rok (w 1992 r. wynosił 14,4%). Następna ważna

pozycja to wydatki na ochronę zdrowia. Mimo planowanego pewnego spadku ich

udział pozostaje nadal na dość wysokim poziomie (1992 r. - 14,9%). W

ostatnich latach wzrosły znacznie wydatki na opiekę społeczną. O ile w roku

1992 ich udział wynosił mniej niż 7%, obecnie dochodzi już do 10%.






Finanse gmin




Do czasu wprowadzenia w Polsce samorządu terytorialnego system finansów

publicznych był silnie scentralizowany. Miejskie i gminne rady narodowe nie

miały praktycznie wpływu na lokalne finanse publiczne. Większość środków

dzielona była centralnie za pośrednictwem wojewodów i ministrów. Ponadto

funkcjonowała równoległa struktura władzy w postaci wieloszczeblowego

aparatu partyjnego.


W 1990 r. Sejm uchwalił pakiet ustaw samorządowych, które umożliwiły

częściową decentralizację finansów publicznych. Między innymi ustawa o

samorządzie terytorialnym wprowadziła nowy przedmiot prawa publicznego -

gminę, posiadającą własny budżet. Niewątpliwy sukces reformy samorządowej

wynikał z dużego entuzjazmu w środowiskach lokalnych, które mogły wreszcie

samodzielnie decydować o sprawach lokalnych, co w znakomity sposób zwiększa

efektywność wykorzystania dostępnych środków.


Tabela 10-4 przedstawia dochody i wydatki gmin w 1995 r. Po stronie

dochodów najważniejszą pozycją są dochody własne gmin, w tym szczególnie

podatek od nieruchomości. W przyszłości planuje się wprowadzenie podatku od

wartości nieruchomości, tzw. kataster, który miałby szczególnie duże

znaczenie w miastach. Znaczącą pozycją jest też udział w podatkach

płaconych budżetowi centralnemu. Inną ważną pozycją są dotacje celowe

(państwo zleca wykonywanie pewnych zadań przez gminę za pieniądze budżetu).

Ponieważ część wydatków jest w pewnym stopniu niezależna od dochodów,

państwo zleca gminie i płaci jej za wykonanie pewnych zadań. Przejęcie

przez gminy placówek oświatowych spowodowało wprowadzenie subwencji

oświatowej.




Tabela 10-4 Dochody i wydatki gmin w 1995 r. Tabela składa się z 3

rubryk: rodzaje dochodów i wydatków - wartości dochodów i wydatków w mln.

zł. - trzecia zaś wartości procentowe.




Dochody ogółem 19993,4 - 100%


Dochody własne 8011,8 - 40,1


- podatek od nieruchomości 2826,6 - 14,1


- podatek od środków transportowych 603,1 - 3,0


- podatek rolny 519,6 - 2,6


- opłata skarbowa 747,7 - 3,7


- wpływy ze sprzedaży mienia komunalnego 613,4 - 3,1


- wpływy z usług 512,8 - 2,6


- dochody z dzierżawy i leasingu 245,7 - 1,2


Udział w podatkach stanowiących dochód


budżetu państwa 4616,4 - 23,1


- podatek dochodowy od osób prawnych 468,9 - 2,4


- podatek dochodowy od osób fizycznych 4147,5 - 20,7


Dotacje celowe na zadania własne


z budżetu państwa 4115,6 - 20,6


Środki ze źródeł pozabudżetowych 207,3 - 1,0


Subwencje ogólne 746,3 - 3,7


Subwencja oświatowa z budżetu państwa 2296,0 - 11,5




Wydatki ogółem 19828,4 - 100%


Rolnictwo 523,1 - 2,6


Transport 372,1 - 1,9


Gospodarka komunalna 5076,2 - 25,6


Gospodarka mieszkaniowa 1075,7 - 5,4


Oświata i wychowanie 5216,2 - 26,3


Kultura i sztuka 662,4 - 3,3


Ochrona zdrowia 1510,6 - 7,6


Opieka społeczna 2279,1 - 11,5


Kultura fizyczna i sport 263,9 - 1,3


Turystyka i wypoczynek 22,2 - 0,1


Administracja samorządowa 2233,5 - 11,3


Źródło: Ministerstwo Finansów




Gminy mają prawa ustalania wysokości niektórych podatków, a ministerstwo

finansów określa tylko ich górne granice. W ten sposób mieszkańcy danej

gminy mogą pośrednio decydować (wybierając swych przedstawicieli do

samorządów gminnych) o wysokości podatków, które płacą. W najbliższych

latach powinno dążyć się do uproszczenia i ustabilizowania źródeł dochodów

gmin. Wiąże się to ze zwiększeniem władzy gmin w zakresie ustalania i

administrowania podatkami. Ważne jest także utworzenie powiatów, które

mogłyby przejąć od państwa znaczną część jego obowiązków.


Wydatki gmin można podzielić na wydatki bieżące i wydatki inwestycyjne

służące podniesieniu zakresu i standardu świadczonych usług oraz rozwojowi

gmin. Wśród wydatków bieżących dominują wydatki na oświatę (finansowane z

subwencji oświatowej) oraz na gospodarkę komunalną i mieszkaniową.






Podatki, podatki, podatki...




"Na tym świecie nie ma nic pewnego, z wyjątkiem śmierci i podatków" -

stwierdził w 1789 r. Benjamin Franklin.


Niewiele jest zagadnień ekonomicznych, które wzbudzałyby tyle

kontrowersji, co podatki. Podczas gdy większość ludzi zgodziłaby się, że

żaden rząd (ani współczesne społeczeństwo) nie mógłby bez nich przetrwać,

to i tak częściej krytykuje się podatki, niż je chwali. Jednak, jak

zauważył już Benjamin Franklin, są one czymś nieuniknionym i pewnym. Z tego

też powodu powinniśmy coś o nich wiedzieć.




Podatek to przymusowe świadczenie na rzecz władz, któremu nie towarzyszy

bezpośrednio otrzymywanie czegokolwiek. O ile współcześnie podatki mają

charakter wyłącznie pieniężny, to dawniej płacono je także w naturze (np.

dziesięcina, czyli 1/10 część plonów, którą musiał oddać rolnik).




Dlaczego państwo pobiera podatki? Podstawowym celem pobierania podatków

jest zapewnienie źródeł finansowania wydatków państwa. Jest to ich funkcja

fiskalna. Istnieją jeszcze inne, choć mniej istotne funkcje.




Czasami nakłada się podatki celem ochrony wybranych gałęzi przemysłu.

Przez wiele lat cło (podatek od importu) i zawyżony kurs walutowy

zabezpieczały polskich producentów przed zagraniczną konkurencją. Obecnie

cła wykorzystywane są bardziej selektywnie i nie chronią już całej

gospodarki, ale jej wybrane gałęzie (np. rolnictwo, hutnictwo, przemysł

motoryzacyjny itp.). Podatki stosowane są również w celu zniechęcania do

działań, które rząd uważa za szkodliwe. Na przykład akcyza - specjalny

wysoki podatek m.in. od papierosów i alkoholu, zwany czasami "podatkiem od

grzechu", został nałożony zarówno w celu zebrania pieniędzy, jak i

zniechęcenia ludzi do picia i palenia. Podatki stosuje się również w celu

zachęcenia do pewnych działań. Na przykład, benzyna bezołowiowa ze względów

ekologicznych jest obłożona niższym podatkiem. Podatki pełnią też funkcje

redystrybucyjne, wpływając na zmniejszenie nierównomierności podziału

dochodu.




Państwo może także wykorzystywać podatki do regulowania poziomu

aktywności gospodarczej. Państwo wpływa bowiem na obieg okrężny pieniędzy,

zasobów i produktów, przedstawiony na rysunku 10-5. Aktywność gospodarki

jest bezpośrednio związana z wielkością wydatków konsumpcyjnych oraz

wydatków przedsiębiorstw. Zwiększając lub zmniejszając podatki, rząd może

bezpośrednio wpływać na ilość pieniędzy przeznaczanych na wydatki. Zostanie

to wyjaśnione w Rozdziale 12.




Ocena podatków. Wielu ludzi zgadza się, że pewne opodatkowanie jest

niezbędne, pod warunkiem, że podatki te płacą inni, a nie oni sami. Z

reguły większość pragnie niskich podatków i dużych wydatków, co jednak z

oczywistych względów nie jest możliwe. Podatki więc muszą być, choć ich

stawki i zasięg mogą być różne. Omawiając różne podatki, skoncentrujemy się

na odpowiedzi na następujące pytania:


- kto powinien płacić podatki?


- jakie rodzaje podatków są możliwe do zastosowania?


- kto w rzeczywistości ponosi ciężar opodatkowania (płaci podatki)?






Kto powinien płacić podatki?




Większość z reguły uważa, że podatki powinni płacić wszyscy, z tym, że

największe obciążenia powinny być nakładane na innych. Biedni uważają, że

są za biedni, aby płacić, bogaci, którzy płacą wysokie podatki, uważają, że

nie po to tak ciężko pracują, aby tak wiele oddawać biednym. Ponadto,

słusznie zauważają, że korzyści, jakie pośrednio osiągają z płacenia

podatków, są dramatycznie niższe od zapłaconych podatków. Omawiając kwestię

rozłożenia podatków, możemy wyróżnić dwa podejścia uzasadniające ich

wysokość. Mówimy więc o zasadzie korzyści i zasadzie zdolności płatniczej.




Zasada korzyści głosi, że osoby, korzystające z wydatków (świadczeń)

rządowych muszą za nie płacić. Na przykład, użytkownicy mostu powinni także

płacić za jego budowę i utrzymanie. Zasada ta działa znakomicie, jeśli

chodzi o opłaty za korzystanie z mostów, autostrad lub za wstęp na plażę

itp. Ale czy jest słuszne domaganie się, aby inwalidzi ponosili koszty

świadczeń dla nich? Często również zasada ta nie może zostać zrealizowana

ze względów technicznych. Na przykład, jak pobrać opłaty od osób

korzystających z oświetlenia ulic nocą, sygnalizacji świetlnej na

skrzyżowaniach czy za bezpieczeństwo, które zapewnia armia?


Pewne korzyści mają charakter pośredni. Jeśli państwo Kowalscy mają

dzieci, które chodzą do szkoły publicznej, to prawdopodobnie widzą oni

bezpośrednią korzyść z płacenia podatku na szkołę. Jednakże państwo

Młynarscy nie korzystają ze szkoły, ponieważ nie mają dzieci. Wszyscy

jednak zyskujemy na tym, że społeczeństwo jest wykształcone. Dzięki

szkolnictwu wzrasta wydajność społeczeństwa i staje się ono po prostu

bogatsze. Jeśli państwo Młynarscy prowadzą firmę, wtedy odczuwają zalety

szkolnictwa w postaci dobrze wykształconych pracowników.




Zasada zdolności płatniczej mówi, że podatki powinni płacić ludzie,

których na to stać, bez względu na korzyści, jakie otrzymują.

Przedstawiając argumenty popierające zasadę zdolności płatniczej,

ekonomiści często cytują prawo Engla (por. Rozdział 4.). Jak sobie

przypominasz, według prawa Engla w miarę wzrostu dochodu, wzrasta udział

wydatków na dobra luksusowe, podczas gdy udział wydatków na produkty

pierwszej potrzeby zmniejsza się. Wynika stąd, że opodatkowanie grup

ludności o dużym dochodzie może uniemożliwić kupno pewnych towarów

luksusowych, natomiast opodatkowanie ludzi biednych zmniejsza ich zdolności

zakupu towarów pierwszej potrzeby. Wynika z tego, że sprawiedliwe jest, aby

wysokość stawki podatku była skorelowana z wysokością zarobków. Jednak

takie podejście ma również pewne wady, nie wiadomo bowiem czy nie lepiej

byłoby powiązać wysokość podatku z majątkiem, a nie z bieżącym dochodem. W

rzeczywistości jednak ani dochód, ani majątek nie są dobrymi miarami

położenia danej jednostki. Rozpatrzmy następujący przykład.




Dwaj ekonomiści o identycznych możliwościach intelektualnych i

wykształceniu podejmują różne prace. Jeden z nich zostaje wykładowcą

ekonomii i z przyjemnością pracuje 30 godzin tygodniowo, pozostałe

przeznaczając na wypoczynek. Drugi natomiast zostaje ekspertem i

konsultantem ekonomicznym i pracuje ciężko 70 godzin tygodniowo, nie

znajdując czasu na wypoczynek. Pierwszy z nich (ten, który wypoczywa

więcej) płaci o wiele mniejszy podatek (szczególnie gdy podatki są

progresywne) niż ten ciężko pracujący. Czy jest to sprawiedliwe? Co więcej,

konsultant z tych zarobionych pieniędzy raczej nie skorzysta, gdyż umrze

młodo z powodu przepracowania, a wykładowca ekonomii dożyje w zdrowiu i

pogodzie ducha sędziwego wieku, otrzymując emeryturę, na którą w dużej

mierze pracował umarły przedwcześnie ekspert.




Klasyfikacja podatków. Generalnie podatki podzielić możemy na

bezpośrednie i pośrednie. Nazwy te wzięły się stąd, że niektóre podatki

(bezpośrednie) są płacone bezpośrednio przez osoby, na które są nakładane,

i nie ma możliwości przerzucenia tych podatków na osoby drugie, inne zaś

nie są nakładane bezpośrednio na osoby, lecz na transakcje, a więc płacone

są one pośrednio.




Podatki bezpośrednie nakładane są bezpośrednio na podatnika. Umożliwia to

zróżnicowanie stawek w zależności od charakterystyki (położenia) płatnika,

np. osoby o niskich dochodach płacą podatki o niższych stawkach itd.

Przykładami podatków bezpośrednich są: podatek od dochodów osobistych,

podatek od dochodów przedsiębiorstw, podatek od spadków i darowizn itd.




Podatki pośrednie to te, które nakładane są nie bezpośrednio na osoby,

lecz na transakcje, których one dokonują. Cechą charakterystyczną jest to,

że ich wysokość z reguły nie zależy od charakterystyki płatnika. Do

podatków tego typu zaliczamy przede wszystkim podatek od wartości dodanej

(VAT) i akcyzę.


Podatki mogą być nakładane w dwojaki sposób. Albo jako podatki ad

valorem, albo jako podatki kwotowe. Podatek ad valorem to podatek wyrażony

w kategoriach względnych - jako odsetek od ceny netto czy dochodu.

Przykładem takiego podatku jest VAT, którego podstawowa stawka w Polsce

wynosi 22%. Również wysokość płatności podatku dochodowego wyrażana jest w

ten sposób. W 1997 r. w pierwszym przedziale podatkowym podatek wynosi 20%

dochodu podlegającego opodatkowaniu.




Podatek kwotowy to podatek, którego wysokość nie zależy bezpośrednio od

dochodu czy ceny netto towaru. Takim podatkiem jest np. akcyza na paliwa,

która w odniesieniu do oleju napędowego wynosi ok. 1 zł za litr. W

odniesieniu do podatków bezpośrednich podatkiem kwotowym było w dawnych

czasach tak zwane pogłówne - podatek od osoby i podymne - podatek od domu,

a w zasadzie od komina. Pod koniec XVII w. w Anglii wprowadzono podatek od

okien, co zaowocowało budowaniem domów z małą liczbą okien. Mimo swej

prostoty, łatwości zastosowania i wielu innych zalet podatek kwotowy nie

jest powszechnie stosowany, gdyż uważa się go za niesprawiedliwy. Stosuje

się go raczej jako swego rodzaju opłatę, stanowiącą uzupełniające źródło

dochodów, np. podatek od psa, opłata klimatyczna w uzdrowiskach.




Stopa podatkowa określa wielkość podatku. Jeśli wynosi ona np. 10%, to

przy dochodzie 100 zł oznacza, że podatek wynosi 10 zł. Istotne jest

rozróżnianie krańcowej stopy podatkowej i średniej stopy podatkowej.




Krańcowa stopa podatkowa to przyrost podatku spowodowany przyrostem

dochodu o jednostkę. Jeśli więc krańcowa stopa podatkowa wynosi 10%, to

oznacza, że od każdej zarobionej dodatkowo złotówki musimy zapłacić 10

groszy podatku.




Średnia stopa podatkowa to udział podatku w naszym całkowitym dochodzie.

Jeśli krańcowa stopa podatkowa jest stała, to równa się ona średniej stopie

podatkowej. Wykres 10-6 przedstawia średnie i krańcowe stopy podatkowe w

Polsce w 1997 r. Zauważ, że przy danym dochodzie średnia stopa podatkowa

nigdy nie może być wyższa niż stopa krańcowa.




Większość podatków można sklasyfikować jako podatki progresywne,

proporcjonalne lub regresywne.




Podatek progresywny charakteryzuje się rosnącą krańcową stopą podatkową.

Przy niskich dochodach krańcowa stopa podatkowa jest niska. Jeśli wynosi

ona np. 10%, to oznacza, że od każdej dodatkowo zarobionej złotówki

zapłacimy 10 groszy podatku. W miarę wzrostu dochodu, po przekroczeniu

progów podatkowych, krańcowa stopa podatkowa rośnie i może wynosić np. 20%.

W ten sposób osoby o wyższych dochodach na podatki przeznaczają większą

część swego dochodu. Podatek od dochodów osobistych jest najlepszym

przykładem podatku progresywnego. W 1997 r. miał on trzy stawki 20%, 32% i

44%. Jeśli dochody przekraczają pewną określoną przez państwo kwotę, np. w

1997 r. - 20 868 zł rocznie, to podatnik (czyli płacący podatek) płaci 20%

podatku od dochodu poniżej 20 868 zł i 32% od nadwyżki ponad tę kwotę.

Stopa podatkowa 44%, obowiązuje zaś dla dochodów powyżej 41 736 zł. Wykres

10-7 pokazuje udział podatku przy różnych dochodach. Widać wyraźnie

progresywny charakter podatku dochodowego w Polsce.




Podatek proporcjonalny oznacza stałą krańcową stopę podatkową, np. 10%,

niezależnie od dochodu. W ten sposób chociaż bogaci płacą więcej, to udział

podatku w dochodzie osób biednych jest taki sam, jak i bogatych. Tak więc

proporcjonalny podatek dochodowy w wysokości 10% będzie przy dochodzie 1000

zł wynosił 100 złotych. Z kolei osoba mająca dochód 100 000 złotych,

zapłaci 10 000 zł podatku.


Podatek degresywny jest podatkiem, w którym krańcowa stopa podatkowa

maleje. Podatki od sprzedaży mają efekt degresywny, mimo że nie bazują na

dochodzie danej osoby, ponieważ zabierają większą część zarobków od

podatników mało zarabiających niż od podatnika o wyższym dochodzie. Na

przykład, rodzina o niskim dochodzie i rodzina o wysokim dochodzie kupują

lodówki za 1000 złotych netto plus 22% VAT. Każda z rodzin płaci podatek w

tej samej wysokości, tj. 220 zł. Jednak udział tego podatku w dochodzie

rodziny o niskich dochodach jest zdecydowanie wyższy niż w rodzinie o

wysokich dochodach.


Który podatek jest najbardziej sprawiedliwy? Osoby popierające zasadę

zdolności płatniczej faworyzują podatek progresywny i prawdopodobnie

podatek proporcjonalny. Dla innych podatek progresywny to niesprawiedliwość

- kara za zwiększony wysiłek.


Podatek proporcjonalny wydaje się być sprawiedliwy, ponieważ każdy płaci

taką samą część swoich dochodów. Ania, posiadająca dochód w wysokości 5000

zł, płaci 10 razy tyle, co Adam, którego dochód wynosi 500 zł. Jednakże

Adam ledwo wiąże koniec z końcem, zarabiając te swoje 500 zł i dla niego

ważna jest każda wydana złotówka.


Analizując wpływ podatków na zachowania ludzi, ekonomiści często

koncentrują uwagę na dochodzie do swobodnej dyspozycji, czyli ilości

pieniędzy, jaka pozostanie danej osobie po kupieniu artykułów pierwszej

potrzeby (jedzenie, ubranie, mieszkanie, opieka medyczna, transport itd.).




Adam zarabia 500 zł miesięcznie, Ania 5000 zł i oboje płacą 10% podatku

od dochodów. Zaspokojenie podstawowych potrzeb kosztuje Adama 400 zł.

Nakładając na jego dochód podatek w wysokości 10%, a więc 50 zł, zabiera

się 50% tego, co mógłby przeznaczyć na zaspokojenie swoich zachcianek. A co

z Anią? Powiedzmy, że musi ona wydać 2500 zł na swoje najważniejsze (według

jej uznania) potrzeby. Zostanie jej więc 2500 do wydania na co tylko dusza

zapragnie. Po zapłaceniu podatku w wysokości 500 zł (10% z 5000) ma jeszcze

2000 zł do dyspozycji, a Adam tylko 50 zł.




Jeśli przyjrzymy się dochodom do swobodnej dyspozycji Ani i Adama, to

stwierdzimy, że tak naprawdę podatek proporcjonalny jest podatkiem

degresywnym! Mimo że podatek Ani jest dziesięciokrotnie wyższy od podatku

Adama, to Ania, płacąc go, nie cierpi tak bardzo jak Adam. Być może więc

Ania powinna płacić podatki według wyższej stopy podatkowej, bo złotówka

przeznaczona na podatek jest dla niej relatywnie dużo mniejszą stratą niż

złotówka podatku Adama. Z drugiej jednak strony nie można zapominać, że

ciężko i wydajnie (co widać po wysokich zarobkach) Ania płaci podatek

dziesięć razy wyższy od leniwego i mało wydajnego Adama.








Ciężar podatku: kto naprawdę płaci podatki




Przy ustalaniu podatków ważne jest, aby wiedzieć, kto będzie musiał je

zapłacić, czyli kogo będą one obciążały. Można uniknąć opodatkowania, jeśli

płatnik podatku jego kosztami obciąży kogoś innego. Proces przenoszenia

obciążeń podatkowych na kogoś innego nazywany jest przerzucaniem podatków.

Podatki można przerzucać na konsumentów i w takim przypadku mówi się, że są

one przenoszone do przodu. Podobnie podatki mogą zostać przerzucone do tyłu

i wtedy dostawcy lub pracownicy którzy wytworzyli dany wyrób, zmuszeni są

przejąć ciężar podatkowy na siebie.


Rozkład obciążeń podatkowych (tax incidence) informuje nas, kto ponosi

faktyczne koszty wprowadzenia podatku. Interesuje nas ekonomiczny rozkład

obciążeń, który z reguły nie pokrywa się z prawnym rozłożeniem obciążeń.

Ekonomiczny rozkład obciążeń oznacza faktyczne obciążenie podatkiem danej

osoby czy firmy. Obciążenie prawne to obowiązek zapłacenia podatku,

niezależnie czy jest on przerzucany na innych, czy nie. Na przykład,

podatek VAT od żarówki wynosi 22%, oznacza to, że przy kupnie żarówki, do

jej ceny netto doliczane jest 22% i odprowadzane jest do urzędu skarbowego.

Z punktu widzenia prawa podatkowego płatnikiem podatku jest sklep, a nie

konsument, gdyż to sklep "zanosi" pieniądze fiskusowi. Jednakże podatki od

sprzedaży zwykle dodawane są do ceny produktów lub usług, co oznacza, że

przynajmniej część płacą konsumenci. Oni więc ponoszą ekonomiczny ciężar

podatku. Tak naprawdę podatki płacą (w sensie ekonomicznego rozkładu

obciążeń) ostatecznie zawsze ludzie.


Wyobraźmy sobie dla przykładu, że rząd nałożył podatek na producentów

koszulek w wysokości 1 zł za sztukę. Kto będzie płacił ten podatek? To

zależy. Niektórzy producenci zdecydują się płacić ten podatek sami i po

prostu zmniejszą swoje zyski o 1 zł na koszulce. Inni mogliby przerzucić

ten podatek do przodu, na konsumentów, dodając 1 zł do hurtowej ceny

koszulek. Jeszcze inni producenci mogą przenieść ten podatek do tyłu na

swoich dostawców, kupując od nich materiał. Jeszcze jednym wyjściem, jakie

mogliby wybrać producenci, żeby zrekompensować sobie ten podatek od

koszulki, byłoby zredukowanie wynagrodzeń pracowników. W rzeczywistości

mogą częściowo wystąpić wszystkie opisane powyżej sytuacje.


Wykres 10-8 przedstawia konsekwencje wprowadzenia opisanego powyżej

podatku. Początkowo cena koszulki wynosiła 4 zł i sprzedawano ich 300

sztuk. Wprowadzenie podatku przedstawić można jako przesunięcie w górę

krzywej podaży S o 1 zł do S'. Z podatkiem wielkość sprzedaży spada do 250

sztuk, a cena rośnie do 4,60 zł. Cena, jaką otrzymuje producent, wynosi

teraz 3,60 zł. Wprowadzony podatek rozłożył się na nabywców (60 gr) i

producentów (40 gr).


Stopień, w jaki można przerzucić podatek na konsumenta, zależy od

omówionej już w Rozdziale 3. elastyczności popytu i podaży. Rozpatrzmy dwa

krańcowe przypadki. Kiedy popyt jest nieelastyczny (krzywa popytu jest

bardzo stroma), wtedy łatwiej jest sprzedającym przenieść podatki na

kupujących, bo podniesienie ceny z powodu nałożenia podatku nie zmieni

znacznie popytu. To właśnie dlatego tak łatwo opodatkowywać jest alkohol,

papierosy i paliwa. Po wzroście podatku na te dobra popyt reaguje bardzo

słabo. Z kolei gdy podaż jest sztywna, to nałożenie podatku nie wpływa na

wzrost ceny. Dlatego jeśli np. opodatkuje się pewnego lata każdy wynajęty

turystom pokój w miejscowościach nadmorskich, to ceny wynajmu nie zmienią

się. Gdyby wzrosły powyżej swego dotychczasowego poziomu równowagi, to

spowodowałoby to spadek popytu i część pokoi stałaby pusta. Konkurencja

doprowadziłaby jednak do powrotu cen do poziomu sprzed nałożenia podatków.

Oczywiście w długim okresie krzywa podaży nie jest linią pionową i dlatego

z czasem podatek znalazłby swoje odzwierciedlenie w cenie.








W jaki sposób podatki oddziałują na gospodarkę?




Podatki wywierają bardzo duży wpływ na funkcjonowanie gospodarki.

Ograniczają indywidualną konsumpcję, wpływają na decyzje dotyczące

struktury konsumpcji i inwestycji, a także dostarczają wpływów budżetowych.

Znaczenie podatków we współczesnej gospodarce jest bardzo duże i dlatego

ważne jest, aby państwo posiadało dobry system podatkowy. Istnieje

powszechna zgoda, że "dobry" system powinno cechować pięć wyróżników:


- Efektywność ekonomiczna: system podatkowy nie powinien zakłócać

efektywnej alokacji zasobów.


- Prostota administracyjna: system podatkowy powinien charakteryzować się

prostotą i niskimi kosztami funkcjonowania.


- Elastyczność: system podatkowy powinien być w stanie szybko

dostosowywać się do zmieniającej się sytuacji gospodarczej.


- Polityczna odpowiedzialność: system podatkowy powinien za pomocą

systemu politycznego być odzwierciedleniem indywidualnych preferencji.


- Sprawiedliwość: system podatkowy powinien sprawiedliwie rozkładać

obciążenia podatkowe na różne jednostki.


Z czysto ekonomicznego punktu widzenia, a więc abstrahując od kwestii

politycznych i społecznych, dobry podatek to taki, który przy niskich

kosztach jego poboru przynosi relatywnie duże dochody i nie powoduje

zaburzeń w gospodarce. Z tego też powodu na dobra o niskiej elastyczności

cenowej popytu powinno się nakładać najwyższe podatki.


Podatek nałożony na takie dobra tylko w nieznacznym stopniu zmniejsza

jego sprzedaż, co gwarantuje wysokie wpływy. Jeśli podatek nałożymy na

dobro o wysokiej elastyczności cenowej popytu, to wyższa, na skutek

nałożenia podatku, cena może spowodować ogromny spadek sprzedaży, a więc

niskie wpływy podatkowe. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia

efektywności podatkowej najkorzystniejsze byłoby nakładanie podatków na

dobra pierwszej potrzeby (popyt na nie jest mało elastyczny), co nie jest

jednak do zaakceptowania ze społecznego punktu widzenia.


Ponieważ podatki wpływają na alokację zasobów w gospodarce, ważne jest,

aby system podatkowy był neutralny, to znaczy nie preferował pewnych

dziedzin kosztem innych. Nie dotyczy to oczywiście celowej ingerencji

rządu, np. w przypadku występowania efektów zewnętrznych. Załóżmy na

przykład, że ze względów społecznych czy politycznych opodatkujemy tylko

wyroby luksusowe. Planując wydatki budżetu, musimy zebrać określoną

wielkość podatków. Ponieważ opodatkowujemy tylko nieliczne dobra, to aby

zapewnić odpowiednie wpływy, stawki podatków muszą być wysokie. Ale nie

gwarantuje to wysokich wpływów podatkowych z powodu wysokiej elastyczności

popytu na dobra luksusowe, bo im wyższe podatki, tym wyższa cena, a więc

mniejsza sprzedaż. Ponadto wysokie podatki na dobra luksusowe sprawiają, że

dostępne są one tylko dla najbogatszych, pozostali zadowolić się muszą

dobrami podstawowymi i niskiej jakości. W sposób oczywisty zmniejsza to

dobrobyt danego kraju. Przykładem złej alokacji zasobów spowodowanej

systemem podatkowym było omówione wcześniej budowanie domów bez okien w

Anglii w odpowiedzi na podatek od okien.


Podatki wpływają bezpośrednio na decyzje przedsiębiorstw i ludzi.

Naturalną reakcją jest chęć ucieczki przed podatkiem. Może przyjąć ona

formę uchylania się od płacenia podatku, czyli oszustwa, lub unikania

wykonywania czynności objętej podatkiem. Uchylanie się od płacenia podatku

polega na przykład na ukrywaniu niektórych źródeł dochodów przez podatnika

podatku dochodowego albo sprzedaży nie ewidencjonowanej (a więc nie objętej

podatkiem od sprzedaży) przez płatnika podatku obrotowego czy podatku od

towarów i usług. Możemy jednak także legalnie uniknąć płacenia podatku.

Jeśli rząd opodatkuje dochody z pracy w nadgodzinach, możemy po prostu nie

pracować więcej; jeśli opodatkuje się samochody z silnikami o pojemności

powyżej dwóch litrów, możemy kupić samochód z mniejszym silnikiem, jeśli

wzrasta podatek od usług w zakresie naprawy samochodów, sami naprawiamy

sobie samochód. Gdy podatki są zbyt wysokie, przedsiębiorstwa mogą

zrezygnować z produkcji lub przenieść ją za granicę. Nasze decyzje o

zmianie struktury i poziomu konsumpcji lub produkcji, podejmowane w celu

uniknięcia opodatkowania, są racjonalne z naszego punktu widzenia, nie są

jednak racjonalne z punktu widzenia społeczeństwa. Zawodowy mechanik

naprawi nasz samochód szybciej i lepiej niż my sami; w tym czasie

moglibyśmy efektywniej pracować w nadgodzinach. Takie zachowania, mające na

celu unikanie płacenia podatków powoduje spadek wpływów podatkowych, a co

najważniejsze rzutują na niewłaściwą (nieoptymalną) alokację zasobów (np.

pracy) w gospodarce, doprowadzając do strat społecznych.


Podatki powodują spadek produkcji i konsumpcji oraz prowadzą do

nieoptymalnej alokacji zasobów, dlatego niekorzystnie wpływają na

gospodarkę. Są one jednak podstawą finansowania wydatków państwa, nie da

się więc ich uniknąć. Aby ich "szkodliwość" gospodarcza była jak

najmniejsza, podatki powinny być tak niskie, jak tylko to możliwe. Wymaga

to jednak szerokiej bazy podatkowej, to znaczy dużej liczby podatników.

Ważne jest również, aby zasady podatkowe były stabilne, gdyż każda ich

zmiana wiąże się z kosztownymi zmianami produkcji i struktury konsumpcji.

Stabilne reguły opodatkowania, szeroka baza podatkowa, niskie stopy

podatkowe i sprawnie funkcjonujący system poboru - to podstawowe cechy

dobrego systemu podatkowego.








Reforma systemu podatkowego w Polsce




W gospodarce planowej była inna struktura podatków, inne też pełniły one

funkcje. Większość dochodów pochodziła z opodatkowania przedsiębiorstw i z

podatków obrotowych. Podatki obrotowe pełniły głównie funkcje regulacyjne i

dlatego istniały setki stawek podatku na różne dobra, często zróżnicowanych

w zależności od tego, czy producent był państwowy czy prywatny.


Transformacja gospodarki wymagała reformy systemu podatkowego. Reforma ta

rozpoczęła się w 1989 r. od reformy podatku dochodowego od przedsiębiorstw;

w 1992 r. wprowadzono powszechny podatek od dochodów osobistych, a w 1993

r. - podatek od towarów i usług (VAT). Obecnie polski system podatkowy od

strony legislacyjnej porównywalny jest z systemami w krajach zachodnich.

Zawiera on mniejszą liczbę ulg, zwolnień i regulacji specjalnych, przez co

jest bardziej przejrzysty i efektywniejszy. Jednak w ostatnich latach daje

się zaobserwować tendencja do stopniowego komplikowania przepisów

podatkowych poprzez wprowadzanie kolejnych ulg, zwolnień itd. Chociaż

intencje z pewnością są słuszne, rezultaty takich działań są bardzo

niekorzystne. Ponadto nasz system podatkowy nie działa tak skutecznie, jak

systemy podatkowe krajów zachodnich. Po prostu w Polsce stosunkowo łatwo

jest oszukiwać i nie płacić podatków w ogóle lub też zaniżać ich wysokość.

Usprawnienie poboru podatków i likwidacja luk w przepisach - to w tej

chwili najważniejsze zadania, jakie stoją przed służbami fiskalnymi

(podatkowymi).


W Polsce największe znaczenie odgrywają dwa podatki, podatek od dochodów

osobistych i VAT (patrz tabela 10-10).


Podatek od dochodów osobistych dotyczy, poza rolnikami, bez mała

wszystkich pracujących Polaków. Jest to podatek progresywny z trzema

przedziałami i kwotą wolną od podatku.


Tabela 10-11 pokazuje, że ponad 90% podatników płaci podatek według

najniższej stawki. Z kolei tylko niewiele ponad 1% podatników płaci podatek

według najwyższej stawki podatkowej, dostarczają oni jednak ponad 20%,

wpływów z tego podatku. Zasady jego funkcjonowania oraz VAT omówione są w

"Zeszycie ćwiczeń".






Tabela 10-11 Struktura podatników wg wysokości uzyskanego dochodu




Struktura podatników wg wysokości uzyskanego dochodu w 1995 r.


I przedział podatkowy - 92,7%


II przedział podatkowy - 6,04%


III przedział podatkowy - 1,26%




Struktura wpływów podatkowych w 1995 r.


I przedział podatkowy - 63,78%


II przedział podatkowy - 14,45%


III przedział podatkowy - 21,77%




Źródło Ministerstwa Finansów








Deficyt budżetowy




Deficyt budżetowy to nadwyżka wydatków, państwa nad wpływami. Deficyt

budżetowy pojawia się najczęściej (albo jest najwyższy) w czasie stagnacji

lub spadku dochodu narodowego. W takich okresach maleją dochody budżetu

(np. z powodu niższych wpływów z podatków dochodowych), a wydatki budżetu

są w miarę stałe (np. na obronę, policję, szkolnictwo, służbę zdrowia

itd.). W okresach kryzysu państwo może być poza tym zainteresowane

zwiększaniem deficytu, gdyż stymuluje to gospodarkę (patrz Rozdział 12.). W

przeszłości większość państw w dłuższych okresach miała w miarę

zrównoważone budżety. Od czasów wielkiego kryzysu w latach trzydziestych i

polityki New Dealu, polegającej na zwiększaniu popytu w gospodarce za

pomocą olbrzymiego programu robót publicznych, deficyt stał się jednym z

elementów polityki gospodarczej. W krótkim okresie umożliwia on stosunkowo

łatwy przyrost dochodu narodowego, a koszty takiego działania odłożone są

(poprzez dług publiczny) na później. Sprawia to, że deficyt stał się

"chlebem powszednim" gospodarki rynkowej. Daje się przy tym zauważyć pewną

tendencję, deficyt jest z reguły wyższy w krajach bardziej

"zsocjalizowanych", z dużym udziałem własności państwowej (np. Grecja), a

niższy w krajach, w których gospodarka jest bardziej liberalna (np. Wielka

Brytania).


Deficyt budżetowy może być finansowany w sposób następujący:


- Pożyczką krajową - obligacje i bony skarbowe;


- Pożyczką z zagranicy;


- Emisją pieniądza.


Ostatni sposób grozi inflacją, a dwa pierwsze powodują zadłużanie się

państwa w kraju i za granicą. W taki sposób powstaje dług publiczny.




10-12 Udział długu publicznego w PKB w USA. Tabela składa się z 4 rubryk.

Pierwsza rubryka - to kolejne lata, druga - dług w mld dol., trzecia - PKB

w mld dol., czwarta - udział w %.




1945 - 260,1; 212,4; 122,5


1950 - 256,9; 266,8; 96,3


1960 - 290,5; 506,7; 57,3


1970 - 380,9; 990,2; 38,5


1980 - 908,5; 2670,6; 34,0


1990 - 3113,3; 5488,9; 56,7


1995 - 4921,0; 7004,5; 70,2


Źródło: Raport ekonomiczny prezydenta USA, 1996




Znaczenie deficytu i długu publicznego dla gospodarki. W pewnych

warunkach deficyt może być korzystny dla gospodarki, stymuluje on bowiem

wzrost dochodu. Wzrost ten naprawdę finansowany jest przecież z

oszczędności obywateli, którzy kupują obligacje. W ten sposób państwo z

pożytkiem wykorzystuje nadwyżki (oszczędności) społeczeństwa, a

społeczeństwo ma możliwość pewnego i opłacalnego oszczędzania. W długim

okresie występowania deficytu pojawia się problem długu publicznego i

kosztów jego obsługi.


W wielu krajach, w tym i w Polsce, wysoki deficyt budżetowy i szybko

rosnący dług publiczny stały się bardzo poważnym problemem gospodarczym i

politycznym. Wynika to z kilku przyczyn. Omówimy je niżej.




Spłaty odsetek od długu publicznego zabierają co roku sporą część

budżetu. Obsługa długu, zarówno krajowego, jak i zagranicznego, jest

znaczącą pozycją w budżecie, co pogłębia trudności z jego zrównoważeniem.




Duży deficyt może doprowadzić do wyższego oprocentowania w bankach. Aby

pokryć deficyt, rząd musi albo pożyczyć pieniądze, których potrzebuje, albo

je "wydrukować" (w Rozdziale 11. dowiesz się, dlaczego słowo wydrukować

wzięliśmy w cudzysłów). Rząd pożycza z tych samych źródeł, z których

pożyczają firmy: od ludności, banków, zagranicznych pożyczkodawców itp.

Koszt pożyczek (w formie odsetek) podlega także prawom popytu i podaży,

które kierują innymi cenami. Ponieważ pożyczki rządu dodawane są do

ogólnego zapotrzebowania na dostępne fundusze, więc powoduje to wzrost

popytu na kredyt, a tym samym zwiększenie jego oprocentowania.




Deficyt może doprowadzić do wyższych podatków. Konieczność zwiększenia

wpływów, aby pokryć rosnące koszty długu publicznego, może zmusić rząd do

podniesienia podatków. Wyższe podatki ograniczają konsumpcję indywidualną,

zwiększają rozmiary szarej strefy i zniechęcają do pracy. Tak więc wyższe

podatki niekorzystnie wpływają na tempo wzrostu gospodarczego.




Deficyt i inflacja. Rząd może po prostu doprowadzić do tego, że bank

centralny wydrukuje pieniądze potrzebne na spłatę długu. Problem polega na

tym, że takie rozwiązanie zwiększa ilość pieniędzy bez równoczesnego

wzrostu ilości dóbr i usług. Bardzo prawdopodobne jest zatem, że w

rezultacie rozwinie się spirala inflacyjna. Oprócz tego wyższa stopa

procentowa, jaka towarzyszy inflacji spowodowanej deficytem, utrudnia

firmom pożyczanie pieniędzy na inwestycje i bieżącą działalność. To, z

kolei, prowadzi do zmniejszenia poziomu produkcji, zmniejsza ilość wyrobów

i usług oraz powoduje dalszy wzrost cen.




Deficyt i produkcja. Produkcja, a więc także i zatrudnienie, zależy od

stopy oprocentowania kredytów. Wysokie stopy procentowe zwiększają koszty

produkcji, co powoduje jej spadek, a tym samym zmniejszenie zatrudnienia.




Jak duży jest dług publiczny Stanów Zjednoczonych? Wkrótce po objęciu

urzędu w 1981 r. prezydent USA Ronald Reagan wyraził swoje wielkie

zaniepokojenie długiem publicznym USA, który wynosił wówczas bilion

dolarów. Gdyby ten dług wyrazić w banknotach studolarowych i ułożyć je

jeden na drugim, to stos ten liczyłby 1100 kilometrów. Gdy prezydent Reagan

kończył swe urzędowanie, stos ten miał wysokość prawie 2700 km. Za czasów

prezydenta G. Busha stos urósł do około 3500 km. W okresie urzędowania B.

Clintona przekroczył zaś wysokość 5500 km!




Deficyt a kurs walutowy. Spłata długu zaciągniętego na finansowanie

deficytu za granicą wymaga nadwyżki w bilansie handlowym. Aby zwiększyć tę

nadwyżkę, konieczne są dewaluacje złotówki, aby nasz eksport stał się

bardziej opłacalny, a import mniej. Dewaluacje takie pobudzają jednak

inflację.




Deficyt a dostępność kredytu dla przedsiębiorstw. Gdy państwo staje się

znaczącym pożyczkobiorcą, to - oprócz omówionego już wzrostu stóp

procentowych - następuje ograniczenie fizycznych rozmiarów kredytu dla

przedsiębiorstw. Powoduje to spadek możliwości inwestycyjnych gospodarki,

co w długim okresie osłabia tempo wzrostu dochodu.




Deficyt a redystrybucja dochodu. Kosztami obsługi długu, poprzez podatki,

obciążone jest całe społeczeństwo. Jeśli państwo zadłużone jest za granicą,

to zagranica otrzymuje część dochodu wytworzonego w naszym kraju. Jeśli

dług finansowany jest przez obywateli, to oni otrzymują część dochodu

narodowego. Z reguły posiadaczami obligacji skarbowych, nie są ludzie

biedni, a oni przecież też płacą podatki. W takiej sytuacji dług publiczny

poprzez budżet i podatki powoduje redystrybucję dochodu od biednych do

bogatych. Deficyty budżetowe i dług publiczny powodują również

redystrybucję dochodu między pokoleniami. O ile deficyt przeznaczany byłby

na inwestycje służące rozwojowi gospodarczemu, wtedy mógłby być korzystny

dla przyszłych pokoleń. Jeśli jednak przeznaczany jest na bieżącą

konsumpcję, to oznacza, że żyjemy na koszt naszych dzieci i wnuków.








Deficyt budżetowy i dług publiczny




W Polsce również występował i występuje deficyt budżetowy. Transformacja

gospodarki spowodowała kryzys finansów publicznych (eksplozja wydatków

socjalnych, połączona z malejącymi w latach 1991-1992 wpływami

podatkowymi). Tylko w 1990 r. w budżecie była nadwyżka, natomiast w latach

następnych - deficyt.


W okresie gospodarki socjalistycznej deficyt finansowany był głównie z

emisji pieniądza, a w latach siedemdziesiątych i w mniejszym stopniu w

osiemdziesiątych - pożyczkami z zagranicy. Obecnie wykorzystuje się w

Polsce wszystkie trzy sposoby finansowania deficytu. Pod koniec 1996 r.

ogólna wartość długu wynosiła ponad 185 mld złotych, czyli ok. 54% PKB.


Wysokość deficytu budżetowego jest w Polsce przedmiotem burzliwych sporów

ekonomistów i polityków. Zwolennicy wysokiego deficytu (kilka, a nawet

kilkanaście procent PKB) uważają, że przyczyniłby się on do szybszego tempa

wzrostu PKB oraz poprawił złą sytuację służby zdrowia, szkolnictwa i innych

dziedzin, na które brakuje środków. Ponadto utrzymują oni, iż taki wysoki

deficyt jest w obecnej sytuacji nieunikniony, nie można bowiem dalej

ograniczać wydatków socjalnych państwa, bo prowadzi to do "zagłady

cywilizacyjnej". Z drugiej strony przeciwnicy wysokiego deficytu uważają,

dla powodów omówionych powyżej, iż należy dążyć do jego minimalizacji.


Negatywne skutki deficytu w dużej mierze zależą od sposobów jego

finansowania. Najprostsza metoda to pokrywanie długu emisją pieniądza.

Polega to na zaciągnięciu pożyczki przez rząd w Narodowym Banku Polskim

(NBP). O ile gospodarka się rozwija, to niewielki wzrost podaży pieniądza

znaleźć może pokrycie w produkcji. Jeśli jednak dodrukuje się zbyt dużo

pieniądza, to nieuchronnie prowadzi to do inflacji. Tak więc zakres

emisyjnego finansowania budżetu powinien być niewielki i musi być ściśle

powiązany z sytuacją gospodarczą.


Pożyczanie pieniędzy z zagranicy też nie rozwiąże problemów naszego

deficytu. Po pierwsze, już istniejące olbrzymie zadłużenie sprawia, że

uzyskanie środków na finansowanie deficytu jest utrudnione. Poza tym

konieczność obsługi takiego długu może stać się zbyt dużym obciążeniem dla

polskiego handlu zagranicznego.




Tabela 10-14 Saldo budżetu w Polsce w latach 1989-1997. Tabela składa się

z 3 rubryk. Pierwsza rubryka zawiera poszczególne lata, druga - saldo w mld

zł, trzecia - udział salda w PKB w %.




1989 -0,35; -3,0


1990 +0,24; +2,4


1991 -3,10; -3,8


1992 -6,91; -6,0


1993 -4,34; -2,8


1994 -5,7; -2,7


1995 -7,4; -2,7


1996 -9,1; -2,5


Źródło: Ministerstwo Finansów




Nie można również liczyć na duże możliwości sfinansowania deficytu ze

źródeł krajowych. Obligacje skarbowe cieszyły się dużą popularnością, wtedy

gdy ich kupno wiązało się z ulgą podatkową. Po likwidacji tej ulgi w 1997

r., aby zachęcić do kupna obligacji, sprzedaje je się poniżej wartości

nominalnej. Sprzedaż poniżej wartości nominalnej zwiększa dochodowość

obligacji, podnosząc jej oprocentowanie. Zwiększa to koszty obsługi długu,

wpływa więc na powiększenie deficytu.


Również sektor bankowy nie jest skłonny pożyczać rządowi dużych sum.

Można go oczywiście zachęcić do tego wyższym oprocentowaniem bonów

skarbowych, ale podobnie jak w przypadku obligacji nie rozwiązuje to

problemu. Takie podniesienie stóp procentowych byłoby niekorzystne zarówno

dla budżetu, jak i całej gospodarki.


W Polsce w czasach gospodarki socjalistycznej rząd mógł nakłonić NBP do

sfinansowania deficytu. Obecnie NBP posiada duży zakres niezależności i

rząd nie może wymusić dodrukowania pieniędzy. W połączeniu z kłopotami

związanymi z uzyskaniem pożyczek rząd często nie jest w stanie sfinansować

zamierzonego w ustawie budżetowej deficytu. Z sytuacją taką mieliśmy do

czynienia szczególnie w latach 1992 i 1993. Świadczyć to może o tym, że nie

ma w Polsce praktycznych możliwości znacznego zwiększania deficytu

budżetowego.


Na zakończenie rozdziału omawiającego rolę państwa w gospodarce

przyjrzyjmy się danym zawartym w tabeli 10-16. Przedstawia ona pewne

długookresowe konsekwencje polityki rządu.


Dane te potwierdzają w dużej mierze nasze dotychczasowe rozważania.

Większemu zaangażowaniu państwa w gospodarkę towarzyszy wolniejsze tempo

przyrostu miejsc pracy, a tym samym wyższe bezrobocie. Z powodu wysokich

kosztów socjalnych wysokie są też koszty robocizny, co sprawia, że

produkowane wyroby z trudem konkurują z wyrobami krajów o niższych kosztach

pracy. Wysokie wydatki rządu pociągają za sobą wyższe deficyty, to zaś

stymuluje inflację. W krajach, w których rola rządu jest znacznie mniejsza

niż w Europie, wyższe są nakłady na badania i rozwój, wyższa jest

rentowność kapitału, wyższa jest także aktywność zawodowa społeczeństwa.




Tabela 10-16 Niektóre wskaźniki ekonomiczne trzech największych potęg

gospodarczych. Tabela składa się z 4 rubryk. W pierwszej zawarte są

wskaźniki ekonomiczne, druga dotyczy wysokości wskaźników ekonomicznych w

Unii Europejskiej, trzecia w USA, czwarta w Japonii.




Stopa bezrobocia w 1993 r. 10,6; 6,7; 2,5


Roczny przyrost miejsc pracy w latach 1972-92 0,4; 1,8; 1,0


Godzinowy koszt siły roboczej w sektorze produkcyjnym (w dol.) 19,92;

16,1; 16,16


Koszty inne niż płaca jako procent ogólnych kosztów siły roboczej 44,0;

28,0; 24,0


Średni poziom inflacji w latach 1982-1992 5,7; 4,1; 1,8


Rentowność kapitału w latach 1982-1992 12,0; 16,0; 15,0


Nakłady badawczo-rozwojowe jako procent PKB w latach 1982-1992 1,9; 2,9;

2,9


Budżety wszystkich szczebli jako procent PKB w latach 1982-199249,0;

37,0; 32,0


Deficyt budżetowy jako procent PKB w latach 1982-1992 4,5; 3,1; 0,3


Długoterminowe stopy procentowe w latach 1982-1992 10,5; 8,0; 6,0


Zatrudnieni jako procent ludności w 1993 r. 40,2; 46,0; 51,8


Pracownicy sektora publicznego jako procent ogółu zatrudnionych w 1993 r.

18,5; 14,4; 6,0


Przyrost PKB w latach 1971-1991 88,5; 66,2; 132,7




Danych przedstawionych w tej tabeli nie można traktować bezkrytycznie.

Nie wynika z nich bowiem, że istnieje prosta zależność

przyczynowo-skutkowa: mniej państwa w gospodarce - szybszy wzrost. Rola

państwa w procesach gospodarczych zależy bowiem od uwarunkowań

geograficznych, historycznych, społecznych, politycznych itd. Nie ma

uniwersalnych rad niezawodnych na całym świecie. Tabela ta pokazuje

natomiast, że ingerencja państwa w gospodarkę powoduje pewne niekorzystne

następstwa. W społeczeństwach demokratycznych obywatele mogą poprzez wybory

parlamentarne decydować o roli i znaczeniu państwa w gospodarce.

Doświadczenia europejskie wskazują, że społeczeństwa wyżej cenią sobie

bezpieczeństwo socjalne, jakie gwarantują im ich rządy i nie godzą się na

całkowicie neutralną rolę państwa.








Podsumowanie




W ostatnich latach dokonała się istotna zmiana poglądów na rolę państwa w

gospodarce. Po kilkudziesięciu latach triumfu zwolenników dużej ingerencji

państwa obecnie zauważa się ujemne strony takich działań. Okazuje się

bowiem, że koszty ingerencji państwa są coraz wyższe a rezultaty coraz

mniej zadowalające. Mimo dużych nakładów rządy wielu państw nie zdołały w

zadowalający sposób rozwiązać kilku poważnych problemów gospodarczych, w

tym szczególnie bezrobocia. Paradoksalnie, w krajach, w których rola

państwa jest mniejsza, a które w większym stopniu opierają się na działaniu

mechanizmu rynkowego, bezrobocie jest na ogół niższe, a tempo wzrostu

gospodarczego wyższe.


Większość ekonomistów, nawet tych o bardzo liberalnych poglądach, jest

zdania, że państwo odpowiedzialne jest m.in. za stanowienie i egzekwowanie

prawa, ochronę konkurencji, zapewnianie dóbr publicznych itd.


Zadania te państwo realizuje dzięki podatkom, które nakłada na

społeczeństwo. Można wyodrębnić dwa podstawowe typy podatków: pośrednie

(np. VAT) i bezpośrednie (np. podatek dochodowy).


Główne wydatki rządu to: ubezpieczenia społeczne, ochrona zdrowia,

edukacja i obsługa długu publicznego.


Kiedy wydatki państwa są wyższe od wpływów, pojawia się deficyt

budżetowy. Sfinansować go można podwyższonymi podatkami, pożyczkami lub

emisją pieniądza. Utrzymywanie deficytu prowadzi do powstania długu

publicznego. Obecnie w Polsce zarówno deficyt, jak i dług publiczny

utrzymywane są na dość niskim (w porównaniu z innymi krajami naszego

kontynentu) poziomie.






-----------------


Materiał dodatkowy






Inne spojrzenie na ochronę zdrowia




Ze względu na strukturę i funkcje, które pełnią organizacje ochrony

zdrowia, traktowane są one jako instytucje wyjątkowe. Zauważa się między

innymi, że pracownicy fachowi identyfikują się bardziej ze swoimi

korporacjami zawodowymi niż z instytucjami, w których pracują,

podporządkowywać muszą się zarówno decyzjom zarządu, jak i nadzoru

fachowego. Praca charakteryzuje się dużą niezależnością a jednocześnie

wymaga koordynacji pomiędzy pracownikami, ponadto nie ma dobrych miar

efektywności i jakości pracy. Sprawia to, że zarządzanie organizacjami

ochrony zdrowia na podstawie reguł sprawdzonych w innych branżach uważa się

za niemożliwe.


Warto jednak zauważyć, że podobne problemy występują również w innych

instytucjach, począwszy od uniwersytetów, przez straż pożarną i policję. Od

dawna już tradycyjna relacja: pacjent-lekarz ewoluuje w kierunku:

pacjent-instytucja. Dlatego istotne są starania, których celem są

rozwiązania organizacyjne, łączące poprawę jakości usług medycznych z

racjonalnością ekonomiczną.


W ostatnich latach daje zauważyć się tendencja do przesuwania akcentów z

"medycyny naprawczej" na "medycynę prewencyjną". Poprzez udoskonalenie i

integrację opieki przedszpitalnej dąży się więc do ograniczania liczby

pacjentów hospitalizowanych. Takie podejście do zagadnienia cechuje

spójność celów medycznych i ekonomicznych.


Dobrym przykładem związków medycyny z ekonomią jest ewolucja budżetowania

szpitali amerykańskich w ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat. Do końca lat

siedemdziesiątych powszechny był system rozliczeń między płatnikiem a

szpitalem na podstawie faktycznie poniesionych kosztów. Efektem tego było

mnożenie badań i zabiegów często nieuzasadnionych z medycznego punktu

widzenia. Wprowadzenie nowych, bardzo drogich technologii w medycynie w

znacznej mierze podniosło koszty opieki medycznej.


Na początku lat osiemdziesiątych opracowano skomplikowany system

rozliczeń opartych o sztywne stawki dla poszczególnych chorób. W efekcie

szpital otrzymuje stałą kwotę za określony zabieg, niezależnie od tego,

jakie były jego faktyczne koszty, związane np. z powikłaniami

pooperacyjnymi. Zastosowanie tego systemu spowodowało obniżenie tempa

wzrostu wydatków ponoszonych przez ubezpieczalnie, a jednocześnie

przyczyniło się do poprawy jakości usług.


Jeszcze dalej idzie system kapitacyjny, w którym szpital corocznie

negocjuje sztywną kwotę na obywatela, który w razie choroby korzystał

będzie z jego usług. W ten sposób o budżecie decyduje liczba obywateli,

którzy wybierają dany szpital, a nie liczba przyjętych pacjentów czy

wykonanych zabiegów. Powoduje to, że szpital stara się ograniczyć liczbę

chorych, zwłaszcza tych wymagających hospitalizacji. Główny nacisk kładzie

się więc na promowanie postaw prozdrowotnych, wczesne wykrywanie chorób i

efektywną rehabilitację. Przykładem takich działań może być bezpłatne

wyposażanie dzieci w kaski rowerowe, regularne badania poziomu cholesterolu

u pacjentów powyżej 40 roku życia czy badania mammograficzne piersi u

kobiet w celu wczesnego wykrycia zmian nowotworowych. Lepsze efekty zarówno

zdrowotne, jak i finansowe uzyskuje się, dbając o niski poziom cholesterolu

czy prawidłowe ciśnienie u pacjenta w porównaniu z koniecznością leczenia

go w oddziale kardiologicznym z powodu zawału serca.


Warto więc zauważyć, że traktowanie ochrony zdrowia jako czegoś

wyjątkowego, wymagającego specyficznych regulacji, gdzie nie można mówić o

ekonomii jest błędne. Tak rozumiana, jak w przytoczonych powyżej

przykładach, "ekonomizacja" ochrony zdrowia nie tylko racjonalizuje

świadczenie usług medycznych, ale poprawia ich jakość.


Opracował: Mirosław Manicki, lekarz








Szara strefa




Po zakończeniu remontu mieszkania państwa Kowalskich malarz Józef Nowak

otrzymał należność gotówką i nie wystawił rachunku za wykonaną pracę.

Niewystawienie rachunku wprawiło jednak panią Kowalską w zadumę:


- Zastanawiam się, czy Józef nie pracuje "na czarno"?


- No, a jakby miał pracować? Ta co my zapłaciliśmy z pewnością nie byłoby

dla niego atrakcyjne, gdyby płacił podatki. Gdyby pracował uczciwie, to

zapłaciłby VAT - o ile jest jego płatnikiem, podatek dochodowy oraz składkę

na ZUS - odparł mąż pani Kowalskiej.


- Ale chyba jednak płaci on składkę na ZUS - dociekała pani Kowalska.


- Nic z tego. Józef jest zatrudniony na etacie w naszej spółdzielni

mieszkaniowej i to ona płaci mu składkę na ubezpieczenia społeczne.


- Ale przecież on pracował u nas codziennie, od południa do wieczora, nie

mógł więc jednocześnie pracować w spółdzielni.


- Spółdzielnie mają teraz mało pieniędzy na remonty, stąd malarze nie są

zbyt zajęci i mogą sobie trochę dorobić w czasie godzin pracy. Masz tu

przykład, jak nieefektywne są takie instytucje. Gdyby to była firma

prywatna, to na pewno już by zwolnili Józefa albo dali mu jakieś zajęcie -

zawyrokował pan Kowalski.


- Wcale mi się to nie podoba. Przecież tak naprawdę to zapłaciliśmy mu

dwa razy: raz bezpośrednio za malowanie i drugi raz płacimy mu co miesiąc w

formie czynszu, jaki pobiera od nas spółdzielnia. To już lepiej byłoby

zatrudnić jakiegoś bezrobotnego, aby pomalował nam mieszkanie.


- I ty myślisz, że to byłoby uczciwsze? Czy bezrobotny zapłaciłby

podatek? Chyba żartujesz. On zrobiłby to samo, co Józef i też obyłoby się

bez żadnych podatków.


- Ale przynajmniej nie dostałby naszych pieniędzy dwa razy, tak jak

Józef.


- Znowu jesteś w błędzie. Bezrobotnemu też zapłacilibyśmy dwa razy: raz

od nas za malowanie, a drugi - przez Urząd Pracy - zasiłek dla

bezrobotnych. Urząd płaci mu też składki na ubezpieczenia społeczne -

wyprowadził z błędu swoją naiwną żonę pan Kowalski.


- To mi się bardzo nie podoba.


- Dlaczego?


- Po pierwsze, niezgłoszenie swojego obowiązku podatkowego jest

nieuczciwe, po drugie, jest to nielegalne, a po trzecie, to i tak nas

kosztuje. Z naszych podatków płaci się przecież zasiłki dla bezrobotnych,

nasze pieniądzu dostaje też Józef Nowak poprzez spółdzielnię.


- Jest dokładnie tak, jak mówisz, kochanie, ale chyba nic nie możemy na

to poradzić.


- A może następnym razem zatrudnimy malarza takiego, który ma firmę,

wystawia rachunki i płaci podatki?


- Dobrze. Ale musisz wiedzieć, że będziemy musieli zapłacić więcej, niż

zapłaciliśmy Józefowi.


- Nie szkodzi. Stać nas na to, aby nie popierać złodziejstwa, jakim

niewątpliwie jest okradanie państwa z należnych mu podatków.


- Oczywiście, zrobimy, jak tylko, sobie życzysz, skarbie - zakończył pan

Kowalski.


Malarze, którzy nie wypisują rachunku, nie są jedynymi ukrywającymi swoje

dochody: prawnicy, którzy w zamian za swoje usługi korzystają z reperacji

samochodów, fryzjerzy, którzy po cichu chowają napiwki do kieszeni, nie

zgłaszając ich jako swój dochód do Urzędu Skarbowego, oraz cała masa innych

ludzi, którzy są częścią szarej strefy (podziemnej gospodarki, drugiego

obiegu). Szara strefa odnosi się do wymiany dóbr i usług, które nie są

deklarowane odpowiednim instytucjom podatkowym. Szara strefa może

występować w:


- przedsiębiorstwach nie zarejestrowanych, które nie płacą bezpośrednio

żadnych podatków,


- przedsiębiorstwach zarejestrowanych, zaniżających poziom obrotów i

zysków (tzw. czarne w białym).


Jak duża jest szara strefa? Z powodów oczywistych bardzo trudno jest

określić, jaką część dochodu ludzie ukrywają przed fiskusem. Jednakże

ekonomiści starają się oszacować rozmiary szarej strefy. W Holandii np.

porównuje się dane dotyczące produkcji piwa z jego sprzedażą w sklepach i

restauracjach. Porównania takie wykazują, że restauracje ukrywają znaczną

część sprzedaży piwa. Można również porównywać sprzedaż materiałów z

produkcją ubrań itd. Często przeprowadza się badania ankietowe, pytając o

większe wydatki w ostatnim okresie, a następnie ich wyniki porównuje z

oficjalnymi dochodami. Kiedy wydatki są większe, oznacza to, że część

dochodów pochodzi z szarej strefy. Można również analizować zapotrzebowanie

na gotówkę. Większość transakcji w szarej strefie dokonuje się w gotówce, a

transakcje oficjalne dokonywane są przez banki. Określając ilość gotówki

będącej w obiegu oraz korzystając z innych danych, ekonomiści szacują, że

szara strefa to 5% - 15% produktu narodowego brutto w Ameryce. Oznaczałoby

to, że w 1989 r. obroty gospodarki podziemnej wynosiły w USA od 250 do 750

mld dolarów!


W Polsce gotówki używa się w znacznie szerszym zakresie zarówno w

gospodarce jawnej, jak i podziemnej, toteż inna musi być metoda szacunku

rozmiarów szarej strefy. W Polsce jej rozmiary są z pewnością wyższe niż w

USA i wynoszą aż około 20% dochodu narodowego, co w dużej mierze jest

rezultatem okresu transformacji gospodarki. Służby odpowiedzialne za walkę

z drugim obiegiem są do tego nie przygotowane, brakuje odpowiednich

regulacji prawnych. Wpływ na powiększaniu się drugiego obiegu gospodarki

mają zarówno wysokie obciążenia płacowe (48,5% na ZUS i inne obowiązkowe

świadczenia + podatek dochodowy: co najmniej 20%), jak i łatwość otrzymania

zasiłku dla bezrobotnych, renty lub emerytury. W drugim obiegu wytwarza się

dobra i usługi, które nie są opodatkowane podatkiem VAT, co podnosi zyski

producentów nielegalnych w stosunku do tych, którzy działają legalnie.


Gospodarka podziemna prowadzi do wyższego opodatkowania albo większego

deficytu. Pieniądze zarabiane w gospodarce podziemnej są nie opodatkowane,

rząd traci wiele milionów złotych potencjalnych wpływów. Można to nadrobić

jedynie w drodze nakładania wyższych podatków ściąganych od uczciwych

obywateli, przez zwiększanie długu publicznego lub zmniejszanie wydatków.

Podziemna gospodarka zwiększa też oficjalną liczbę bezrobotnych, co oznacza

dodatkowe wydatki rządu na świadczenia dla nich.






-------------


Pytania i uwagi




1. Porównaj dane z tabeli 10-3 z informacją w najnowszym Roczniku

Statystycznym.




2. Aby lepiej zrozumieć, jaki wpływ na cenę wywiera nałożenie podatku,

warto przypomnieć materiał z Rozdziału 3.





Rozdział 11




----------------------


Pieniądz i instytucje finansowe


--------------------------




Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:


- Co to jest pieniądz?


- Dlaczego wartość pieniędzy się zmienia?


- Dlaczego tak ważna jest walka z inflacją?


- Jakie usługi świadczą banki i inne instytucje finansowe?


- W jaki sposób banki "tworzą" pieniądze?


- Jaką rolę w naszej gospodarce odgrywa Narodowy Bank Polski?




Pierwsi koloniści, którzy przybyli na kontynent amerykański, by tam się

osiedlić, przywieźli ze sobą używane w Anglii pieniądze: funty, szylingi i

pensy. Okazało się jednak, że nie przyniosły im one wiele pożytku, gdyż

Indianie, z którymi handlowali, nie byli zainteresowani angielskimi

pieniędzmi. Indianie, pierwotni mieszkańcy Ameryki, nie chcieli wymieniać

swojej żywności na małe kawałki papieru lub metalu. Chętnie handlowali

natomiast swoimi produktami: żywnością, rybami, skórami i innymi

potrzebnymi dobrami na zasadzie barteru. Barter jest wymianą jednego dobra

lub usługi na inne dobra i usługi, dokonywaną bez pośrednictwa pieniądza.

Na przykład, głodna rodzina angielskich emigrantów posiadająca trochę

angielskiego sukna mogła je wymienić u Indian na ryby. Oczywiście, rodzina

ta musiała najpierw znaleźć wśród Indian kogoś, kto mając ryby, potrzebował

jednocześnie kawałka sukna.








Pieniądz




Najwcześniejszą formą handlu był barter. Jednak barter ma wiele wad.

Zanim rodzina angielskich emigrantów mogła zaplanować sobie rybę na obiad,

musiała znaleźć kogoś, kto przyjąłby sukno jako zapłatę za rybę. Wyobraźmy

sobie, że ktoś chciałby wymienić krowę na rybę. Jak, na przykład, wydać

resztę z krowy? Wiele problemów związanych z barterem spowodowało, że

koloniści z Massachusetts zaczęli używać w procesie wymiany towarów wampum.

Wampum było formą pieniądza, funkcjonującą wśród plemion indiańskich w

Massachusetts w latach czterdziestych XVII wieku. Były nim czarne lub białe

muszelki. (Czarne muszelki były warte dwa razy więcej niż białe). Zarówno

koloniści, jak i Indianie chętnie akceptowali płatności handlowe w wampum.

Wampum stało się środkiem wymiany we wczesnym okresie kolonizowania

Ameryki. Ci, którzy potrzebowali angielskich pieniędzy, mogli je kupić po

kursie 6 białych muszelek za pensa. Wampum służyło wczesnym osadnikom za

pieniądz. Użycie pieniądza, nawet w takiej formie, stanowiło wielki postęp

w porównaniu do barteru.




Co to jest pieniądz? Pieniądzem może być cokolwiek, powtórzmy: cokolwiek,

co jest powszechnie akceptowane przy płatnościach za dobra i usługi.


Od najdawniejszych czasów cenne metale, takie jak złoto, srebro i miedź

były najpopularniejszymi formami pieniędzy. Jednak nie były to jedyne

środki płatnicze. Z historii dowiesz się, że istniały społeczeństwa, które

posługiwały się takimi formami pieniądza, jak: tytoń, haczyki na ryby,

muszelki i oczywiście różne rodzaje znaków papierowych.


W zasadzie wszystko może służyć jako pieniądz, jednak ze względów

praktycznych, pieniądze powinny posiadać następujące właściwości:

stabilność, poręczność, trwałość, jednolitość, podzielność i

rozpoznawalność.




Stabilność. Wartość pieniądza powinna być mniej więcej taka sama dzisiaj,

jak i jutro, nie powinna podlegać większym wahaniom w czasie. W krajach,

gdzie wartość pieniądza zmienia się (rośnie czy spada), ludzie będą

gromadzili pieniądze, gdy oczekiwać będą wzrostu ich wartości, a wydawali

je możliwie najszybciej, gdy będą uważali, że wartość ich będzie maleć z

dnia na dzień. Zarówno jedno, jak i drugie działanie może być bardzo

szkodliwe dla gospodarki.




Poręczność. Współczesne pieniądze muszą być na tyle nieduże i lekkie,

żeby ludzie mogli je z łatwością nosić przy sobie. Kule do gry w kręgle nie

byłyby praktyczną formą pieniędzy.




Trwałość. Materiał wybrany na pieniądz musi być odpowiednio trwały. Z

tego powodu większość krajów do produkcji pieniędzy stosuje papier wysokiej

jakości.




Jednolitość. Pieniądze (monety czy banknoty) o takich samych nominałach

powinny mieć identyczną wartość. Łatwo jest się domyślić, że gdyby niektóre

10-złotowe monety miały większą wartość od innych, doszłoby do poważnego

zamieszania.




Podzielność. Jedną z podstawowych zalet pieniądza jest możliwość jego

podziału. Sto złotych można podzielić na dziesiątki, dziesiątki na

złotówki, a te z kolei na grosze. Daje to wymianie za pośrednictwem

pieniądza dużą przewagę nad barterem. Jest oczywiste, że łatwiej jest wydać

resztę z 5 zł niż z kurczaka.




Rozpoznawalność. Pieniądze powinny być łatwo rozpoznawalne i trudne do

podrobienia. Jakość papieru oraz specjalne znaki graficzne sprawiają, że

współczesne pieniądze są trudne do sfałszowania.




Znaki szczególne banknotu 100 złotowego:


1 - Znak wodny - portret Władysława II Jagiełły


2 - Nitka zabezpieczająca z powtarzającym się napisem 100 zł


3 - Oznaczenie dla niewidomych


4 - Złota folia metaliczna


5 - Mikrodruk - RZECZPOSPOLITA POLSKA i RP


6 - Uzupełniające się elementy graficzne w całości widoczne pod światło

(recto-verso)


7 - Zmiana koloru w zależności od kąta patrzenia (farba zmienna

optycznie)


8 - Wartość nominalna lub korona widoczne w zależności od kąta patrzenia

(efekt kątowy) oraz farba metalizowana.




Bez względu na formę, w jakiej pieniądz występuje, wypełnia on wszystkie

poniższe funkcje:


- środka wymiany,


- miernika wartości,


- środka tezauryzacji (przechowywania wartości).




Środek wymiany. Podstawową różnicą między gospodarką barterową a

gospodarką pieniężną jest to, że w gospodarce barterowej, jeśli chcemy

dokonać wymiany, musimy znaleźć kogoś, kto nie tylko posiada dobro, które

chcemy otrzymać, ale także chce to dobro wymienić właśnie na tę rzecz czy

usługę, którą my posiadamy i chcemy wymienić. W gospodarce pieniężnej

ludzie mogą sprzedawać komukolwiek to, co chcą, a następnie za pieniądze,

które otrzymają, mogą kupić pożądane dobro lub usługę. Tak więc pieniądz,

będąc środkiem wymiany, znacznie ułatwia i przyspiesza proces wymiany dóbr

i usług.




Miernik wartości. Pieniądz umożliwia określenie ceny danej rzeczy w

sposób zrozumiały dla wszystkich. Możemy powiedzieć, że jajka, które mamy

do sprzedaży, są warte 3 zł za mendel. Jest to dużo łatwiejsze niż

określanie, ile mleka, mięsa lub sukna chcielibyśmy dostać w formie zapłaty

za mendel jajek.




Środek przechowywania wartości. Pieniądz umożliwia nam łatwe

przechowywanie wartości, aby dokonać zakupu dóbr lub usług w przyszłości.

Na przykład, sprzedawca jajek może odkładać pieniądze z bieżącej sprzedaży

na późniejszą naukę w szkole. Możemy sobie wyobrazić, jakie trudności

miałby ten sprzedawca, gdyby starał się zaoszczędzić odpowiednią ilość

jajek z całego roku lub dwóch lat, by w przyszłości opłacić naukę.






Formy pieniądza




Gotówka. Pieniądzem, który znasz najlepiej, jest pieniądz gotówkowy,

czyli banknoty i monety, które używasz prawie każdego dnia. Na początku

1997 r. było w obiegu około 31 mld zł gotówki. Pieniądz gotówkowy jest

prawnym środkiem płatniczym. Oznacza to, że prawo wymaga, aby był on

powszechnie akceptowany przy regulowaniu wszelkiego typu zobowiązań

finansowych. Nasi wierzyciele nie mogą więc odmówić przyjęcia gotówki jako

formy płatności za nasze zobowiązanie (chyba że umowa, w której wyniku ono

powstało, stanowi inaczej).




Depozyty (wkłady) na żądanie. Największym składnikiem podaży pieniądza są

depozyty na żądanie (a vista). Dopozyty na żądanie to środki zgromadzone na

rachunkach bankowych, tzn. rachunkach bieżących firm, czy kontach

osobistych osób fizycznych, które wypłacane są na podstawie czeków

bankowych. Nazywane są "depozytami na żądanie", ponieważ dostępne są "na

żądanie" przez proste wypisanie czeku bankowego lub polecenia przelewu

bankowego. Banki komercyjne, z których usług korzystają zarówno firmy, jak

i osoby fizyczne, obsługują większość działalności bankowej w kraju.

Dowiemy się o nich więcej w dalszej części rozdziału. Dlaczego jednak

depozyty na żądanie, stanowiące podstawę obrotu czekowego, wymienione są

jako składnik podaży pieniądza?


Odpowiedź wymaga, abyśmy wrócili do naszej definicji pieniądza, która -

jak pamiętacie - brzmiała: "pieniądz to cokolwiek, co jest powszechnie

akceptowane w płatnościach za dobra i usługi". Ponieważ w każdej

ustabilizowanej gospodarce rynkowej czeki są powszechnie akceptowaną formą

regulowania zobowiązań, są więc formą pieniądza. Wielkość podaży tej formy

pieniądza zależy zaś od łącznej wysokości wszystkich wkładów a vista.

Wartość, na jaką dana osoba lub firma może wypisać czeki, zależy od ilości

pieniędzy, jaką osoba ta lub firma zdeponowała wcześniej na swoim rachunku.

Stąd też suma wszystkich depozytów na żądanie, które mogą być "uruchamiane"

przez wypisanie czeku, a więc są w każdym momencie dostępne dla swoich

właścicieli, stanowi o wielkości zasobu tego składnika podaży pieniądza.


Stwierdzenie, że czeki są powszechnie akceptowaną formą płatności, nie

odzwierciedla jednak rzeczywistości gospodarki polskiej. Wysoki poziom

inflacji w połączeniu z powolną, trwającą niekiedy kilka dni, obsługą

płatności przez polski system bankowy, a także słabe zabezpieczenie czeków

przed fałszowaniem powodują, że nie są one chętnie akceptowane jako forma

płatności. Czynnikiem dodatkowym, wzmagającym tę niechęć, jest zła sytuacja

ekonomiczna znacznej części podmiotów gospodarczych, która wywołuje

niekiedy ich czasową niewypłacalność; wystawiane czeki nie mogą być

niekiedy zrealizowane z powodu braku dostatecznej ilości środków

znajdujących się na rachunku wystawcy. Spodziewać się jednak można, że wraz

z postępem w reformowaniu gospodarki, a więc: rozwojem systemu bankowego,

spadkiem inflacji i poprawą sytuacji ekonomiczno-finansowej

przedsiębiorstw, również i w Polsce, tak jak w krajach o rozwiniętej

gospodarce rynkowej, obrót gotówkowy zastępowany będzie obrotem

bezgotówkowym.




Inne rachunki podlegające obrotowi czekowemu oraz czeki podróżne. W

krajach o bardziej rozwiniętym systemie bankowym istnieje możliwość

dokonywania operacji czekowych także na wielu innych rachunkach bankowych:

rachunkach oszczędnościowych, inwestycyjnych, emerytalnych i in. Możliwość

wpłat i wypłat czekami oferuje właścicielom takich rachunków większość

zachodnich kas oszczędnościowych, towarzystw pożyczkowych czy towarzystw

inwestycyjnych. Suma środków zgromadzonych na tego typu rachunkach stanowi

w większości krajów wysoko rozwiniętych drugi co do wielkości składnik

całej podaży pieniądza.


Kolejną formą pieniądza w krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej są

czeki podróżne. Czeki podróżne sprzedawane są w różnych nominałach przez

banki i biura podróży. Kupujący je płacą wartość nominalną czeków plus

niewielką opłatę manipulacyjną za świadczoną usługę. Czeki podróżne swoją

popularność zawdzięczają temu, że w przeciwieństwie do gotówki, kiedy zginą

lub zostaną skradzione, można w ich miejsce otrzymać nowe.






Wartość pieniądza może ulegać zmianie




Ekonomiści używają terminów siła nabywcza lub wartość pieniądza, by

opisać ilość oraz jakość dóbr i usług, które możemy kupić za posiadane

pieniądze. Kiedy ceny rosną, za tę samą sumę pieniędzy możemy kupić coraz

mniej. Maleje więc ich siła nabywcza. Kiedy ceny spadają, ma miejsce

sytuacja odwrotna. Ujmując to inaczej, kiedy rosną ceny, wtedy wartość

pieniądza spada; kiedy ceny spadają, wtedy wartość pieniądza rośnie.


Zjawisko wzrostu ogólnego poziomu cen nazywamy inflacją. Sytuację, w

której ceny spadają, określamy jako deflację. Wartość pieniądza (np.

złotówki) maleje w okresach inflacji, a wzrasta w okresach deflacji.


W Polsce pomiarem inflacji zajmuje się Główny Urząd Statystyczny.

Inflację mierzyć można na wiele sposobów. Dwa najważniejsze wskaźniki

inflacji to indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych - CPI i indeks cen

produkcji sprzedanej przemysłu - PPI. Pierwszy z nich bada zmiany cen dóbr

i usług konsumpcyjnych, drugi zmiany cen produkcji w przedsiębiorstwach.

Oblicza się je porównując ceny wybranych dóbr i usług, które tworzą tzw.

koszyk, podobny do tego, który wykorzystuje się do obliczania parytetu siły

nabywczej, co omówione jest w Rozdziale 7. Koszyk taki zawiera artykuły i

usługi konsumowane przez typową polską rodzinę. Jak każda średnia, nie

zawsze dobrze odzwierciedla on sytuację poszczególnych osób. Na przykład,

jeśli w lutym na nabycie produktów i usług tworzących koszyk trzeba było

wydać 100 zł, a w marcu 101 zł, to mówimy, że inflacja mierzona CPI

wyniosła 1%. Jeśli nastąpi duży wzrost cen alkoholu, papierosów i gazu

ziemnego, to indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych zwiększy się, co,

przy stałych dochodach, oznacza pogorszenie sytuacji konsumentów. Jeśli

jednak ktoś nie pije, nie pali i nie używa gazu, to wzrost cen tych

artykułów nie zmieni jego położenia.


Inflacja może być mierzona tzw. wskaźnikiem punktowym (np. od grudnia do

grudnia) lub wskaźnikiem średniorocznym. Tak np. w 1996 r. wskaźnik

punktowy inflacji wyniósł 18,5%, a średnioroczny 19,9%. Oznacza, to

ostatniego dnia grudnia 1996 r. ogólny poziom cen był wyższy o 18,5% niż

ostatniego dnia grudnia 1995 r., a przeciętny poziom cen w 1996 r. w

stosunku do przeciętnego poziomu cen w 1995 r. był wyższy o 19,9%. Aby

pokazać różnicę między tymi dwoma wskaźnikami, załóżmy, że ceny wszystkich

dóbr i usług wchodzących do koszyka wzrosły tylko w grudniu o 12%. Wskaźnik

punktowy rocznej inflacji wyniesie 12%. Natomiast średnia inflacja w tym

roku wyniosła tylko 1%, gdyż przeciętne koszty zakupu danego koszyka były

tylko o 1% wyższe. W warunkach spadającej inflacji wskaźnik punktowy jest

niższy od średniorocznego.


W Polsce od początku procesu transformacji gospodarki, a więc od czasu

rynkowego kształtowania się cen w Polsce, siła nabywcza złotówki ciągle

spada. Tempo wzrostu cen, a tym samym i poziom wskaźnika wzrostu cen

towarów i usług konsumpcyjnych, jest jednak coraz mniejsze, co pokazuje

wykres 11-1. Jest to skutkiem realizacji przez rząd i Narodowy Bank Polski

polityki antyinflacyjnej, kontroli poziomu deficytu budżetowego i wzrostu

podaży pieniądza. Ograniczenie inflacji do poziomu kilku procent jest

jednym z najważniejszych zadań polityki gospodarczej w najbliższych latach.


Na wykresie 11-2 widać wyraźnie cykliczność inflacji. Co roku najwyższa

inflacja występuje zimą, szczególnie w styczniu. Wynika to zarówno ze

wzmożonych zakupów świątecznych w grudniu, jak i zmian cen, które ustalane

są przez rząd (np. cena energii elektrycznej) i zwyczajowo podnoszone są na

początku roku. Po gwałtownym wzroście na początku roku tempo inflacji

opada, by podnieść się znowu na przednówku, następnie wraz ze spadkiem cen

artykułów rolnych miesięczna stopa inflacji spada do zera, a czasem ogólny

poziom cen nawet obniża się. Po wakacjach inflacja znowu nieco przyspiesza

i zwalnia, by znów zwiększyć się w grudniu i styczniu i cykl rozpoczyna się

od nowa.






Jakie są przyczyny inflacji




Inflacja popytowa. Jeśli w gospodarce jest nadmierna ilość pieniądza,

która nie znajduje dostatecznego pokrycia w ilości towarów, to sytuację

taką określa się często inflacją "ciągnioną" przez popyt. Kiedy popyt

rośnie szybciej niż zdolność gospodarki do jego zaspokojenia, to w

rezultacie rosną ceny.




Inflacja kosztowa. Sytuację, w której wzrost cen spowodowany jest

wzrostem kosztów produkcji, nazywamy inflacją "pchaną" przez koszty. Ceny

mogą być "pchane" przez różne elementy kosztów. Zdarza się na przykład, że

siła negocjacyjna związków zawodowych zmusza kierownictwa przedsiębiorstw

do podwyżek płac, których skala przekracza osiągany w przedsiębiorstwie

wzrost wydajności pracy. Chęć utrzymania dotychczasowego poziomu

rentowności przedsiębiorstwa skutkuje wówczas podniesieniem cen jego

produktów. Podjęcie takiej decyzji jest szczególnie łatwe dla kierownictw

tych przedsiębiorstw, które działają w warunkach monopolistycznych.

Zapoczątkowany w ten sposób wzrost ogólnego poziomu cen wywołuje kolejne

żądania podwyżek płac, które zrównoważyłyby rosnące koszty utrzymania.

Skutkiem takiego procesu jest więc ciągły wzrost płac i cen, nazywany

często spiralą inflacyjną.


Chociaż mechanizmy inflacji kosztowej i popytowej tłumaczą źródła

większości zjawisk inflacyjnych, w rozważaniach dotyczących przyczyn

inflacji należy też uwzględnić inne czynniki. Powodem wzrostu cen może być

też czasami nagły, niespodziewany niedobór podstawowych surowców czy

produktów. Zjawisko takie wystąpiło np. w latach 1974 i 1980, kiedy to OPEC

- Organizacja Producentów i Eksporterów Ropy Naftowej - swoją polityką

nagłego ograniczenia wydobycia ropy naftowej doprowadziła do rekordowego

wzrostu cen paliw, wywołując znaczną inflację "pchaną" przez koszty.






Kto traci, a kto zyskuje z powodu inflacji




Inflacja powodować może różne skutki: niektórzy z jej powodu tracą, inni

zaś na niej korzystają.


Kto traci na inflacji? Najwięcej z powodu inflacji tracą ludzie

utrzymujący się ze względnie stałych dochodów, osoby posiadające

oszczędności oraz pożyczkodawcy. Inflacja jest też niekorzystnym zjawiskiem

dla większości podmiotów gospodarczych. Wzmaga bowiem stan niepewności, w

jakim podmioty te działają, oraz utrudnia przewidywania dotyczące

przyszłego kształtowania się cen surowców, siły roboczej itp., cen własnych

produktów, stóp procentowych, kursów walutowych itd. W takiej sytuacji

część przedsiębiorstw powstrzymuje się od działań mogących podnieść poziom

aktywności gospodarczej, a m.in.: od decyzji o rozszerzeniu zdolności

wytwórczych, wprowadzeniu nowych produktów czy innowacji technicznych i

technologicznych. Należy przy tym zaznaczyć, że szczególnie niekorzystna

jest nie tyle sama inflacja, co zmiany jej tempa. Jeśli bowiem co roku

inflacja wynosi np. 5%, to poszczególne podmioty podejmują działania,

dzięki którym mogą się w dużej mierze przed nią zabezpieczyć. Z reguły

niską inflację cechuje duża stabilność. Natomiast wysoka inflacja jest z

reguły bardzo niestała, to znaczy jej tempo ulega silnym zmianom.


- Osoby utrzymujące się ze względnie stałych dochodów. W czasie inflacji

rosną koszty utrzymania. Aby zachować osiągnięty standard życia, konieczny

jest więc wzrost bieżących dochodów. Jakie tempo ich wzrostu jest

niezbędne? Tempo wzrostu dochodów powinno być co najmniej równe tempu

inflacji, czyli skali wzrostu kosztów utrzymania. Innymi słowy, przy

wzroście kosztów utrzymania np. w 1996 r. o około 18% osoba, której roczny

dochód wyniósł w 1995 r. 10 000 zł, musiałaby zarobić w 1996 r. 11 800 zł,

by utrzymać swój standard życia. Niektóre grupy ludności nie są w stanie

powiększać swoich dochodów w stopniu nadążającym za inflacją. Poziom ich

życia ulega więc obniżeniu. W celu uchronienia ludzi utrzymujących się ze

stałych dochodów przed pogarszaniem się ich warunków życia w okresie

inflacji, poziom świadczeń społecznych i wypłat z systemu ubezpieczeń

społecznych dostosowywany jest do skutków inflacji ("indeksowany").


- Osoby posiadające oszczędności. Niektórzy ludzie oszczędzają część

swoich dochodów, lokując je na terminowych rachunkach bankowych czy

nabywając obligacje Skarbu Państwa. Niekiedy tak ulokowane oszczędności

dają dochód według stałej stopy zwrotu, zwanej stopą procentową. W

przypadku, gdy stopa ta jest niższa od stopy inflacji, siła nabywcza

zaoszczędzonej kwoty wraz z odsetkami będzie niższa od siły nabywczej

pierwotnie odłożonej części dochodu. W Polsce sytuacja taka może wystąpić

tylko w odniesieniu do niektórych lokat bankowych, szczególnie

krótkoterminowych. Obligacje skarbowe są bowiem indeksowane, to znaczy ich

oprocentowanie jest związane ze stopą inflacji i z reguły przewyższa ją o

kilka punktów procentowych.


- Pożyczkodawcy. Osoby, które pożyczają pieniądze innym, znajdują się w

podobnej sytuacji, jak ci, którzy oszczędzają. Jeśli w okresie trwania

pożyczki ceny wzrosną, to pieniądze zwrócone w terminie płatności będą

mniej warte niż suma pierwotnie pożyczona, chyba że stopa oprocentowania

ustalona jest na poziomie wyższym od stopy inflacji.


- Przedsiębiorstwa, którym trudno zmieniać ceny. W niektórych

przedsiębiorstwach zmiana cen jest kosztowna, dlatego też ceny zmieniane są

w nich rzadko i często nie nadążają za inflacją. Dotyczy to na przykład

przedsiębiorstw, które wydają katalogi z cenami. Gdy tempo inflacji jest

duże, to często już po kilku tygodniach katalog jest nieaktualny. Podobnie

jest też np. ze zmianami cen energii elektrycznej. Każdej zmianie ceny

towarzyszyć powinno kosztowne sprawdzanie stanu liczników. Nawet jeśli

łatwo zmienić jest cenę, to często przedsiębiorstwa powstrzymują się od

tego, aby nie utracić nabywców. Dobrym przykładem mogą tu być ceny gazet i

czasopism, które, mimo inflacji, zmieniane są bardzo rzadko i z reguły

wzrost ich cen jest niższy niż inflacja.


- Aktywność gospodarcza. Inflacja negatywnie oddziałuje na całą

gospodarkę, gdyż zwiększa niepewność i utrudnia prawidłowe oszacowanie

przyszłych kosztów i zysków. W ten sposób ogranicza ona inwestycje, a z

drugiej strony zniechęca do oszczędzania.




Kto korzysta na inflacji? Korzyści z inflacji mogą odnieść osoby, które

są w stanie łatwo powiększyć swoje dochody, pożyczkobiorcy oraz państwo.




- Ludzie, którzy mogą łatwo powiększyć swoje dochody. Pewnym środowiskom

zawodowym, gałęziom przemysłu oraz niektórym grupom pracowniczym łatwiej

jest podnieść ceny i zarobki w czasie rosnącej inflacji niż w innych

okresach. Jeśli podwyżki są większe od stopy inflacji, to ludziom takim

będzie się lepiej powodziło niż przed podwyżką cen.


- Pożyczkobiorcy. Osoby będące pożyczkobiorcami mogą w okresie wzrostu

cen skorzystać na inflacji. Ich ewentualny zysk uzależniony jest od

wysokości oprocentowania, jakie od pożyczonej sumy muszą zapłacić. Jeśli

stopa oprocentowania jest niższa od tempa wzrostu cen, jaki występuje

pomiędzy datą jej udzielenia a datą spłaty, to siła nabywcza kwoty

zwróconej będzie mniejsza od siły nabywczej kwoty pożyczonej.

Pożyczkobiorca musi realnie zwrócić mniej niż pożyczył. Na tym właśnie

polega jego korzyść. Ostateczna ocena jego korzyści zależy oczywiście także

od celu, na jaki przeznaczył pożyczkę.


- Państwo. Jednym ze źródeł dochodów budżetu państwa jest podatek

dochodowy. Przeważnie, i tak też jest w Polsce, ma on charakter

progresywny. Oznacza to, że stopa opodatkowania jest wyższa dla wyższych

poziomów dochodu. W naszym kraju obowiązywały w 1997 r. trzy stopy

opodatkowania: 20, 32 i 44 %, odpowiadające poszczególnym progom

dochodowym. W czasie inflacji dochody zwykle rosną i choć wzrost ten może

nawet nie nadążać za zwiększeniem kosztów utrzymania, często powoduje on,

że wielu podatników przekracza kolejne progi dochodowe, powyżej których

obowiązują wyższe stopy opodatkowania. Jeśli mimo inflacji nie są zmieniane

progi dochodowe, wtedy ludzie, których dochody wzrosły np. o 30 %

stwierdzą, że ich zobowiązania podatkowe zwiększyły się o 35 czy 40 %. W

rezultacie na inflacji zyskuje państwo, gdyż rosną wpływy budżetowe.




Pieniądz papierowy w służbie rewolucji. Wojna o niepodległość Stanów

Zjednoczonych, Rewolucja Francuska, jak również Rewolucja Październikowa

zostały sfinansowane wbrew pozorom nie z podatków ściąganych od obywateli,

ale za pomocą druku pieniędzy przez państwo, gdyż oczywiste było, iż

większą liczbę wojska należałoby wysłać przeciwko własnym obywatelom w celu

wyegzekwowania podatków niż przeciwko wojskom wroga.


Tak więc maszyna drukarska, wiara w pieniądz kreowany przez państwo oraz

galopująca inflacja kreowały przemiany przez niektórych uznawane za postęp

społeczny. Druk pieniądza przez państwo (i wywołana w ten sposób inflacja)

jest więc niczym innym jak podatkiem. Specyficzny to podatek, ponieważ

płacą go wszyscy, nawet o tym nie wiedząc. Najbardziej dotyka on tych,

którzy kupują towary najbardziej drożejące (najczęściej są to dobra

powszechnego użytku). O podatku inflacyjnym warto pamiętać, szczególnie gdy

politycy kuszą nauczycieli, emerytów czy też studentów mirażem wzrostu

zarobków, emerytur i stypendiów finansowanych inflacyjnym drukiem

pieniądza. Wzrost dochodów szybko spowoduje wzrost cen, które z nawiązką

pożrą wypłacone dodatkowo pieniądze.






Instytucje finansowe




Większość osób prywatnych i firm nie może się obejść bez usług

oferowanych przez banki komercyjne i inne instytucje finansowe. Według

polskiego prawa bankiem jest instytucja finansowa, która gromadzi środki

pieniężne, udziela kredytów i pożyczek oraz prowadzi rozliczenia pieniężne.

Polski system instytucji finansowych jest jeszcze dość słabo rozwinięty,

stąd dominują w nim głównie banki komercyjne, które działają na podstawie

prawa bankowego po uprzednim uzyskaniu licencji (pozwolenia) od Narodowego

Banku Polskiego (NBP). Licencja ta jest niezbędnym warunkiem rozpoczęcia

działalności bankowej. Na początku 1997 r. funkcjonowało w Polsce ok. 80

banków komercyjnych oraz 1500 banków spółdzielczych.


W krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej obok banków komercyjnych

działają również inne instytucje finansowe, które świadczą tylko część z

zarezerwowanych dla banków usług finansowych. Należą do nich towarzystwa

oszczędnościowe i pożyczkowe, towarzystwa inwestycyjne, towarzystwa

budowlane i inne.




Banki i inne instytucje finansowe przyjmują i przechowują wkłady i lokaty

pieniężne. Podstawową funkcją banków jest pośrednictwo finansowe. Banki

komercyjne wypełniają tę funkcję, pośrednicząc w przekazywaniu pieniędzy od

depozytariuszy do inwestorów, czyli od tych, którzy chcą zaoszczędzić część

swoich bieżących dochodów, by wydać je w przyszłości, do tych, którzy chcą

teraz wydać więcej, niż mają.


Podstawową formą deponowania oszczędności w bankach są wkłady

oszczędnościowe, lokaty terminowe oraz różnego rodzaju bankowe bony

oszczędnościowo-depozytowe. Za udostępnienie swych oszczędności bankowi

komercyjnemu oszczędzający otrzymuje na koniec okresu oszczędzania zwrot

ulokowanej kwoty wraz z oprocentowaniem. Stopa oprocentowania lokaty rośnie

wraz z długością deklarowanego terminu przechowywania oszczędności.


Poza oprocentowaniem innymi czynnikami skłaniającymi ludzi do deponowania

swoich oszczędności w bankach są: potrzeba ich fizycznej ochrony przed

zniszczeniem czy kradzieżą oraz wiedza, że ulokowane w bankach pieniądze

mogą być im zwrócone, kiedy będą tego chcieli. Bezpieczeństwo lokowania

oszczędności w niektórych bankach dodatkowo wzmocnione jest gwarancjami

Skarbu Państwa. W krajach o rozwiniętych systemach bankowych (także w

Polsce) wypłacalność banków wzmocniona jest systemem ubezpieczeń depozytów.




Banki udzielają kredytów i pożyczek. Jak już zauważyliśmy, banki pełnią

rolę "pośrednika' pomiędzy oszczędzającymi a inwestorami, przyjmując wkłady

i lokaty, a następnie z tych środków udzielając kredytów i pożyczek.

Zapotrzebowanie na kredyt może mieć różny charakter, nie mniej zawsze ma

wspólną cechę zapotrzebowanie na pieniądz w określonym czasie. Bieżące

prowadzenie działalności gospodarczej charakteryzuje się ciągłymi

przepływami pieniądza do firmy, kiedy to uzyskuje zapłatę za towary, i z

firmy, gdy ona z kolei musi uregulować swoje zobowiązania wobec dostawców i

pracowników. Na ogół nigdy nie daje się tak zgrać przepływu pieniędzy w

czasie, żeby w każdej sytuacji firma dysponowała wolnymi zasobami

pieniężnymi. Dlatego też powszechne jest posługiwanie się przez firmy

kredytem obrotowym. Jeśli natomiast firma ma pomysł na opłacalne

powiększenie produkcji lub unowocześnienie produktu, przy czym nie posiada

odpowiednich ilości środków finansowych, to w takim przypadku zaciąga na

dłuższy okres kredyt inwestycyjny. W pewnym sensie z taką formą kredytu

możemy się spotkać również w odniesieniu do młodych ludzi, którzy zaciągają

kredyt na sfinansowanie studiów wyższych. Jest to wtedy nietypowa

"inwestycja" w przyszłe umiejętności i wysoko płatną pracę. Miejmy

nadzieję, że taka forma kredytu pojawi się również w naszym kraju.


O ile łatwo zrozumieć jest sens brania kredytów przez firmy, wystarczy

bowiem tylko założyć, że rentowność inwestycji będzie wyższa od płaconej

stopy procentowej, to trudniej jest wytłumaczyć, dlaczego ludzie biorą

kredyty konsumpcyjne. W takim przypadku koszt uzyskanego towaru zawiera nie

tylko cenę, ale również płacone odsetki. Kredyty konsumpcyjne udzielane

osobom fizycznym pozwalają jednak im i ich rodzinom cieszyć się z

nabywanych dóbr i usług wcześniej, niż gdyby zakupu dokonywali po długim

okresie oszczędzania. Zatem chociaż oprocentowanie powoduje, że zakupy

kredytobiorców stają się droższe, to należy po stronie korzyści odnotować

satysfakcję z wcześniejszego użytkowania zakupionych na kredyt dóbr i

usług. Od porównania tych korzyści z oprocentowaniem zależy decyzja: czy

oszczędzać, by kupić w przyszłości, czy pożyczyć, a następnie spłacać

kredyt, i mieć daną rzecz już dzisiaj.




11-3 Podstawowe stopy procentowe. Tabela składa się z 3 rubryk:

(pierwsza) określa rodzaj kredytu - (druga) podstawowe stopy procentowe na

dzień 2.04.1997 - (trzecia) podstawowe stopy procentowe dwa tygodnie temu.


Redyskontowy - 22,00 - 25,00


Lombardowy - 25,00 - 25,00


Kredyt gospodarczy podstawowa stawka - 23,64 - 23,64


Kredyt hipoteczny - 20,17 - 20,17


3-miesięczne KPD* - 23,15 - 22,80


13-tygodniowe bony skarbowe - 21,77 - 20,82


52-tygodniowe bony skarbowe 21,66 - 21,11


* Krótkoterminowe Papiery Dłużne - KWIT-y, bony komercyjne i weksle




Banki prowadzą rachunki. Prowadząc rachunki bankowe różnego typu i dla

rozmaitych podmiotów (firmom, instytucjom, osobom fizycznym), banki

przeprowadzają rozliczenia pieniężne krajowe i zagraniczne, regulują

płatności i dokonują przelewów bankowych. Wspominaliśmy już, że środki

zgromadzone na bankowych rachunkach na żądanie (a vista) stanowią ważny

składnik podaży pieniądza. Jak zauważymy dalej, rachunki te w powiązaniu z

kredytami bankowymi stanowią źródło powiększania i ograniczania podaży

pieniądza w gospodarce.






W jaki sposób system bankowy "tworzy" pieniądz?




Pieniądz papierowy wszedł do użycia w Europie w średniowieczu. Wcześniej

stosowane złote i srebrne monety były niewygodne ze względu na swój ciężar.

Ponadto przechowywanie większej ilości takich pieniędzy, a szczególnie ich

przewożenie, nie było bezpieczne.


Aby płatności handlowe były bezpieczniejsze i wygodniejsze, ludzie

zaczęli deponować swoje monety u miejscowych złotników, otrzymując w zamian

pisemne pokwitowanie przyjęcia depozytu. Pokwitowania te - to pierwotna

forma pieniądza papierowego, a złotnicy je wystawiający zasługują na miano

średniowiecznych "bankierów".


Kupcy akceptowali takie pokwitowania jako zapłatę za towary, ponieważ

mogli je łatwo wymienić z powrotem na monety u złotnika. Taka forma

płatności stawała się coraz bardziej popularna, szczególnie wśród kupców,

którzy musieli często przemieszczać się z dużymi sumami pieniędzy. Używanie

pieniądza papierowego w Europie Zachodniej stawało się coraz bardziej

powszechne.




Rozwój bankowego systemu rezerw częściowych. Początkowo pokwitowania

złotników miały pełne pokrycie w złocie, to znaczy reprezentowały tylko

taką ilość złota, jaka była faktycznie zdeponowana. Po pewnym czasie

złotnicy zauważyli jednak, że na ogół ilość złota wycofywanego z depozytu

jest mniejsza od ilości złota składanej do depozytu. Skłoniło ich to do

pożyczania części złota swoich depozytariuszy innym ludziom w celu

uzyskania dochodu w postaci oprocentowania. W wielu przypadkach osoby

pożyczające pieniądze zamiast złotych monet brały tylko papierowe

pokwitowanie złotnika. W ten sposób w obiegu pojawiły się pokwitowania,

które opiewały łącznie na ilość złota większą od zasobów zdeponowanych u

złotników. To były właśnie początki systemu bankowego, który obecnie

nazywamy systemem rezerw częściowych.


W systemie rezerw częściowych banki trzymają u siebie tylko część

zdeponowanych przez swoich klientów pieniędzy, część natomiast

przeznaczając na pożyczki. Ponieważ pokwitowania złotników były formą

pieniądza papierowego, pożyczki udzielane przez złotników przyczyniały się

do zwiększania podaży pieniądza. Bardzo podobnie dzieje się dzisiaj, kiedy

banki udzielają kredytów. Banki komercyjne przyjmują pieniądze od swoich

depozytariuszy, którzy lokują je na bankowych rachunkach a vista i

rachunkach terminowych. Część z tych pieniędzy banki utrzymują w formie

rezerw. Pozostałą zaś część pożyczają na procent. Jeśli dawniej pożyczki

złotników miały formę pokwitowań, to dzisiaj banki używają swoich rachunków

czekowych. Pożyczona przez bank kwota, zwiększając stan środków na rachunku

czekowym kredytobiorcy, zwiększa automatycznie podaż pieniądza. Przyjrzyjmy

się bliżej temu procesowi.


Banki nie mogą pożyczać wszystkich pieniędzy, które zostały w nich

zdeponowane, ponieważ ich depozytariusze mają prawo w każdej chwili wycofać

swoje fundusze. Aby zachować pełną gwarancję wypłacalności, banki utrzymują

w ciągłej dyspozycji stałą część wszystkich depozytów. Fundusze takie

nazywane są rezerwami. Wysokość rezerw, jaką banki muszą utrzymywać,

wyrażona jest jako procent ich całkowitych depozytów, nazywany stopą rezerw

obowiązkowych. Wynika stąd, że jeśli stopa rezerw obowiązkowych wynosi 10%,

to bank posiadający na swych rachunkach depozyty wartości 750 mln zł musi

utrzymywać rezerwę w wysokości 75 mln zł. Pozostałą część zgromadzonych

środków - 675 mln zł - może udostępnić w formie kredytów.








W jaki sposób kredyty banków komercyjnych zwiększają podaż pieniądza?




Na ogół, gdy bank komercyjny udziela kredytu, pieniądze te zapisywane są

na rachunku osoby czy firmy pożyczającej, a nie są one wypłacane w formie

gotówki.




Firma Arka posiada rachunek w Polskim Banku Północnym. Tydzień temu firma

pożyczyła ze swojego banku 10 mln zł. Kwota ta nie została wypłacona jej w

gotówce, lecz zapisana na rachunku czekowym firmy.




Jak sobie zapewne przypominacie, banki komercyjne prowadzą rachunki

czekowe, na których gromadzone są wkłady na żądanie, a także że środki

zgromadzone na tych rachunkach są istotnym składnikiem podaży pieniądza.

Dlatego też, w chwili gdy firma Arka otrzymała kredyt zwiększający o 10 mln

zł stan środków na bankowym rachunku tej firmy, to o tę samą kwotę 10 mln

zł wzrosła podaż pieniądza w gospodarce.


Ilość pieniądza, jaką może wykreować system bankowy, ograniczona jest

stopą rezerw obowiązkowych. Jeśli łączna wartość depozytów wynosi 7,5 mln

zł, a stopa rezerw obowiązkowych - 20 %, to bank może udzielić maksymalnie

6 mln zł kredytów i pożyczek. Każda część z tej kwoty, udzielona klientom

za pośrednictwem rachunku czekowego, zwiększa podaż pieniądza w gospodarce.




Załóżmy, że pewna firma, np. firma Fagros, w wyniku realizacji kontraktu

handlowego dla rządu, otrzymała 10 mln zł płatności. Firma zdeponowała

otrzymaną należność w Polskim Banku Północnym. W tym czasie stopa rezerw

obowiązkowych wynosiła 20%. Polski Bank Północny, w wyniku dopływu tych

środków, udzielił kredytu w wysokości 80% ich wartości, czyli w kwocie 8

mln zł, firmie Magros. Pozostała część, 2 mln zł, powiększyła stan

obowiązkowych rezerw banku.




Firma Magros użyła kredytu na zakup luksusowych samochodów od spółki.

Spółka Fart zdeponowała otrzymane 8 mln zł na swoim rachunku bankowym w

Polskim Banku Południowym. Polski Bank Południowy udzielił z kolei z tego

depozytu kredytu handlowego firmie handlowej Kasz w wysokości 6,4 mln zł,

zwiększając jednocześnie swoje rezerwy obowiązkowe o 1,6 mln zł. Za 6,4 mln

zł otrzymanego kredytu firma Kasz kupiła dla swoich potrzeb komputery z

oprogramowaniem od spółki z o.o. Klik, która wpłaciła tę kwotę na swój

rachunek bankowy w Polskim Banku Wschodnim.




W tym miejscu zatrzymajmy akcję naszej historyjki i krótko przypomnijmy

to, co stało się do tej pory. Efektem złożenia pierwszego depozytu były

depozyty kolejne: w Polskim Banku Południowym w wysokości 8 mln zł i w

Polskim Banku Wschodnim (banku, w którym rachunek ma firma Klik) w

wysokości 6,4 mln zł. Łączna wartość depozytów wyniosła więc 24,4 mln zł i

powiększyła o tę samą wielkość podaż pieniądza. Jednak, jak widać,

historyjka nasza nie kończy się naprawdę w tym miejscu, ponieważ kolejne

depozyty i wynikające z nich kredyty, o coraz mniejszej wysokości, miałyby

miejsce aż do momentu, gdyby nic już nie można było pożyczyć. Możemy

obliczyć łączną kwotę depozytów, wynikających z tego procesu, a więc łączny

wzrost podaży pieniądza, stosując formułę mnożnika depozytów.




Mnożnik depozytów. Wartość mnożnika depozytów uzyskujemy, dzieląc liczbę

100 przez wielkość stopy rezerw obowiązkowych. Stąd też, kiedy stopa rezerw

wynosi 20%, mnożnik depozytów wynosi 5 (bo 100 : 20 = 5). Wracając do

powyższego przykładu, początkowy wkład 10 mln zł mógł doprowadzić do

zwiększenia ilości pieniądza do 50 mln zł. Jeśli stopa rezerw wynosiłaby

10%, to pierwotny depozyt mógł powiększyć ilość pieniądza w obiegu do 100

mln zł. W następnym rozdziale jeszcze wrócimy do tych kwestii. Oczywiście,

pożyczający muszą spłacać swoje kredyty, a w miarę jak to robią, podaż

pieniądza powraca do początkowej wielkości.








Rola Narodowego Banku Polskiego




Narodowy Bank Polski jest bankiem centralnym naszego kraju. Z tego tytułu

NBP spełnia następujące funkcje:


- świadczy usługi bankowe instytucjom finansowym (jest bankiem dla

banków),


- pełni funkcję banku dla państwa,


- nadzoruje banki komercyjne,


- kontroluje podaż pieniądza i kredytu w gospodarce.




Usługi bankowe dla instytucji finansowych. NBP świadczy bankom i innym

instytucjom finansowym, takie same usługi, jakie banki komercyjne oferują

swoim klientom, które niżej omówimy.


Dostarczanie gotówki. Banki pobierają pieniądze ze swoich rachunków w

oddziałach okręgowych NBP zupełnie tak samo jak ty, kiedy idziesz do banku

podjąć gotówkę.


Rozliczenia międzybankowe. NBP dokonuje rozliczeń transakcji, jakich

niektóre banki dokonują między sobą w związku z obsługą swoich klientów.

Kiedy osoby fizyczne, podmioty gospodarcze czy instytucje otrzymują czeki,

zwykle deponują je w swoich bankach. Tam czeki zapisywane są na dobro

rachunku deponenta i zostają przekazane dalej w celu uzyskania wypłaty od

tych podmiotów, które je wystawiły. Większość czeków, mających pokrycie w

innym banku niż ten, w którym zostały zdeponowane, przekazywana jest dalej

celem pobrania należności. W procesie tym pośredniczy Krajowa Izba

Rozliczeniowa (dla banków komercyjnych, które do niej należą) lub właśnie

Narodowy Bank Polski.


Prowadzenie rachunków depozytowych. Banki posiadają swoje rezerwy oraz

inne zdeponowane fundusze na rachunkach w Narodowym Banku Polskim.


Udzielanie pożyczek. Banki komercyjne, podobnie jak inne firmy, pożyczają

od czasu do czasu pieniądze. Kiedy zaistnieje taka konieczność, wtedy

zwracają się o pożyczkę do NBP Pożyczka może być udzielona w postaci tzw.

kredytu refinansowego, kredytu lombardowego (pod zastaw rządowych papierów

wartościowych) lub kredytu redyskontowego (przez przyjęcie od banku

komercyjnego weksli do redyskonta).


Bank państwa. Narodowy Bank Polski świadczy usługi bankowe instytucjom

rządowym, prowadzi rachunek bankowy Ministerstwa Finansów, a także zajmuje

się obsługą emisji papierów wartościowych Skarbu Państwa.


Nadzorowanie i regulacja krajowego systemu bankowego. Narodowy Bank

Polski ustanawia zasady postępowania dla całego systemu bankowego, a w

szczególności dla konkretnych instytucji wchodzących w skład tego systemu.

Celem tych zasad jest zapewnienie bezpieczeństwa i solidności usług,

świadczonych przez wszystkie banki komercyjne. Kontrolą przestrzegania

prawa bankowego oraz uregulowań ustanawianych przez prezesa NBP zajmują się

w szczególności: Departament Licencji oraz Generalny Inspektorat Nadzoru

Bankowego Narodowego Banku Polskiego.


Kontrola podaży pieniądza i kredytu w gospodarce. Dowiedzieliśmy się już,

że wielkość podaży pieniądza wpływa bezpośrednio na poziom cen oraz na

przebieg wielu innych procesów zachodzących w gospodarce krajowej. Dlatego

też jednym z podstawowych zadań banku centralnego - Narodowego Banku

Polskiego - jest kontrola i regulowanie podaży pieniądza, tak by jej poziom

odpowiadał potrzebom gospodarki narodowej. Aby wykonać to zadanie, NBP

stosuje szereg instrumentów ekonomicznych i prawnych: emituje pieniądz

gotówkowy, określa obowiązkowy poziom rezerw bankowych, kształtuje poziom

swoich stóp procentowych, dokonuje tzw. operacji otwartego rynku.








Podsumowanie




Cokolwiek, co jest ogólnie akceptowane w płatnościach za dobra i usługi,

może być pieniądzem. Pieniądze są środkiem wymiany, a także miernikiem

wartości i służą do przechowywania wartości. Stosowane obecnie formy

pieniędzy to gotówka i depozyty na żądanie (rachunki czekowe).


Kiedy mówimy o "wartości pieniędzy", mamy na myśli ilość dóbr i usług,

jaką możemy za nie kupić, czyli inaczej, jest to "siła nabywcza". Siła

nabywcza pieniędzy może się zwiększać; dzieje się tak podczas deflacji.

Może się ona również zmniejszać - ma to miejsce w okresie inflacji.


Istnieją dwa rodzaje inflacji: kosztowa i popytowa. Inflacja popytowa

spowodowana jest zwiększonymi wydatkami, które mają wpływ na wzrost cen

("zbyt wiele pieniędzy "goni" zbyt małą ilość rzeczy"). Inflacja kosztowa

powstaje w rezultacie rosnących kosztów produkcji, które się wzajemnie

nakładają. Mimo że pewne grupy w danej gospodarce mogą podczas inflacji

korzystać dzięki zwiększającym się cenom, to większość osób traci. Z powodu

inflacji straty ponosi również gospodarka jako całość.


Instytucje finansowe, takie jak banki komercyjne, towarzystwa

oszczędnościowe i pożyczkowe oraz banki oszczędnościowe, są niezbędnymi

elementami dobrze funkcjonującej gospodarki. Podstawową funkcją banków jest

zapewnienie bezpiecznego miejsca dla zdeponowanych funduszy oraz udzielanie

pożyczek; oprócz tego banki oferują szereg innych usług finansowych.


Depozyty na żądanie, prowadzone przez banki komercyjne, stanowią

największy składnik ilości pieniądza. Ponieważ pożyczki banków komercyjnych

są zwykle dodawane do depozytów na żądanie, możemy powiedzieć, że zdolność

udzielania pożyczek przez banki oznacza "tworzenie pieniądza". Ilość

pieniądza, jaką banki komercyjne mogą "stworzyć", ograniczona jest stopą

rezerw minimalnych, która bezpośrednio określa ilość pieniędzy, którą dany

bank może w danym czasie pożyczyć.






-----------------------


Materiał dodatkowy


------------------------




Pieniądze na wyspie Yap




Wyspa Yap leży na Oceanie Spokojnym. Tradycyjnym środkiem płatniczym na

tej wyspie było fei, kamienne koło o średnicy dochodzącej do 4 metrów. Koła

te miały otwór w środku, co ułatwiało ich transport. Ponieważ były one

bardzo ciężkie, po zawarciu transakcji trzeba było włożyć dużo wysiłku

fizycznego, aby zabrać pieniądze (fei) do domu.


Z biegiem czasu ułatwiono posługiwanie się fei. Płatność nadal

realizowana była za pomocą fei, z tym, że sprzedający otrzymywał nie

kamienne koło, ale prawo jego posiadania. To znaczy koło znajdowało się

nadal u nabywcy, z tym, że po zawarciu transakcji jego właścicielem był

sprzedawca.


Istotne stało się więc posiadanie kamiennego koła w sensie prawnym, a nie

fizycznym. Było to możliwe dzięki wzajemnemu zaufaniu osób zawierających

transakcje.


Zaufanie to zostało poddane ciężkiej próbie. Podczas sztormu jedno ze

szczególnie cennych kół zatonęło w oceanie. Ponieważ właściciel stracił to

koło nie ze swojej winy, a przez przypadek, społeczeństwo tej wyspy

postanowiło nadal respektować jego prawa posiadania tego kamienia. Wiele

lat później, kiedy nie żył już nikt, kto widziałby ten kamień, prawo do

niego nadal było przedmiotem transakcji, to znaczy pełnił on nadal funkcję

pieniądza.


Opracowano na podstawie: N. Angell, The Story of Money, New York, 1929,

ss.88-89.






Tajemnicze słowo - denominacja




Z pewnością zauważasz, że nadal wielu ludzi określa ceny w milionach i

miliardach. Mówią oni, że gazeta kosztuje osiem tysięcy, zarobki kształtują

się na poziomie dwunastu milionów, a za toyotę Camry należy zapłacić

półtora miliarda. Ludzie ci po prostu wyrażają ceny w starych złotych.


Na początku lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ceny rosły w

bardzo szybkim tempie. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie netto w 1975 r.

wynosiło 4700 zł, w 1980 r. 6800, a w 1985 już 22 200 zł, w 1990 r.

przekroczyło milion, a w 1994 wynosiło ponad cztery i pół miliona. Wszyscy

byliśmy więc milionerami, choć wcale nie czuliśmy się bogaci, byliśmy

bowiem "milionerami papierowymi".


Wysoka inflacja doprowadziła do zaniku monet w obiegu, po prostu szybko

okazało się, że metal zawarty w monecie jest więcej wart niż jej nominał.

Nie było monet, więc nie mogły funkcjonować automaty sprzedające np. bilety

kolejowe, napoje czy prezerwatywy. Poczta musiała wprowadzić do obiegu

specjalne żetony, które zastępowały monety.


Stosowanie wysokich nominałów, tzn. tysięcy, milionów i miliardów, było

dość uciążliwe w życiu codziennym. Stare typy kas sklepowych miały

ograniczoną liczbę zer i nie można było "wstukać" np. kwoty dwóch i pół

miliona zł, trzeba to było robić na raty: np. dwa razy po 900 000 zł + 700

000 zł. Mechaniczne liczniki starego typu w taksówkach nadal podawały cenę

w złotych i groszach, a kierowcy mieli tabele przeliczeniowe i np. mnożyli

wskazania taksometru przez 400. Nadmierna liczba zer była dużym

utrudnieniem w pracy różnych instytucji obracających pieniędzmi, np.

banków, co zwiększało ryzyko pomyłki.


Do takiej sytuacji można się albo przyzwyczaić, tak jak zrobili to Włosi,

lub dokonać denominacji. Denominacja polega na wprowadzeniu do obiegu nowej

jednostki monetarnej o większej sile nabywczej. Bank centralny ustala

przelicznik starych pieniędzy na nowe np. 1000 do 1. Denominacji może

towarzyszyć zmiana nazwy pieniądza (w Polsce przedwojennej wymieniono marki

polskie na złote) lub może zostać ona nie zmieniona, a w celu rozróżnienia

dodaje określenie "nowy" lub "stary". Tak było m.in. we Francji, gdzie

"stare" franki zastąpiono "nowymi", w Finlandii - gdzie funkcjonowały

"stare" i "nowe" korony i w Jugosławii, gdzie dotyczyło to dinarów.

Denominacja może być celem samym w sobie bądź też jednym z elementów

reformy walutowej, której zadaniem jest zahamowanie hiperinflacji (np.

reforma Ludwiga Erharda w powojennych Niemczech).


Słowo denominacja bardzo źle kojarzyło się Polakom, którzy doświadczyli

wymiany pieniędzy przeprowadzonej w latach pięćdziesiątych. Wtedy bowiem

obowiązywały różne przeliczniki starych złotych na nowe złote, co

spowodowało duże straty tych, którzy swe oszczędności trzymali w gotówce.

Wedle ówczesnej propagandy dotknęło to spekulantów i kułaków, ale

faktycznie stracili prawie wszyscy. Na przełomie lat osiemdziesiątych i

dziewięćdziesiątych rozpoczęto przygotowania do kolejnej denominacji,

której celem nie było pozbawienie kogokolwiek oszczędności. Na początku lat

dziewięćdziesiątych wydrukowano już nawet nowe banknoty z miastami

polskimi, które miały być wymieniane w stosunku 1000 do 1, lecz m.in. z

powodu wysokiej inflacji powstrzymano się od denominacji. Denominację

wprowadzono dopiero 1 stycznia 1994 r., a 10 000 starych złotych warte było

1 nowego złotego. Denominacja polegała więc na "skreśleniu" czterech zer z

dotychczasowych banknotów. Przez okres dwóch lat zarówno "stare", jak

"nowe" złote funkcjonowały równolegle na rynku, a metki towarów

uwzględniały dwie ceny. Od 1996 r. obowiązują już tylko "nowe" złote, lecz

"stare" pieniądze nadal można wymieniać w bankach.


W odróżnieniu od denominacji z lat pięćdziesiątych denominację 1994 r.

poprzedziła intensywna kampania informacyjna, której celem było przekonanie

społeczeństwa o jej ekwiwalentności. Kampania ta w dużej mierze przyczyniła

się do bezproblemowego przeprowadzenia całej operacji. Jeśli inflacja

będzie utrzymywała się na niskim poziomie, to być może nie przeżyjemy

następnej denominacji, tak jak nie przeżyli jej nigdy Amerykanie, Anglicy

czy Szwajcarzy. Jeśli, nie daj Boże, Polskę znów opanuje hiperinflacja, to

dołączymy do niektórych krajów Ameryki Łacińskiej, które co kilka lat

przeprowadzały denominację.






Inne usługi bankowe




Wymiana walut. Banki kupują i sprzedają waluty obce na swój własny użytek

oraz w imieniu klientów. Z usług takich korzystają głównie eksporterzy i

importerzy oraz firmy, które uzyskały kredyt dewizowy. W większości

polskich banków znajdują się również kantory, w których wymiany złotówek na

waluty obce i walut obcych na złotówki dokonywać mogą osoby fizyczne.




Akredytywy. Banki, które pośredniczą w płatnościach zagranicznych swoich

klientów, świadczą często usługę wystawiania akredytyw. Akredytywa jest

pisemną gwarancją, jakiej bank udziela jednej ze stron obrotu handlowego

(np. sprzedającemu), że dokona spłaty jej należności po spełnieniu przez tę

stronę pewnych warunków (np. okazania dowodu wysyłki towarów). Akredytywy

stosowane są głównie w obrotach handlowych z zagranicą. Za świadczenie

takiej usługi gwarancyjnej banki pobierają stosowną opłatę.




Obrót papierami wartościowymi. Banki upoważnione są do obrotu wszelkiego

rodzaju papierami wartościowymi: obligacjami Skarbu Państwa, bonami

skarbowymi, obligacjami i bonami komercyjnymi przedsiębiorstw. Zakupu i

sprzedaży tych papierów banki dokonują na rachunek własny lub na zlecenie

klientów. Polskie prawo bankowe zezwala bankom komercyjnym na posiadanie (w

ich aktywach) akcji, udziałów i obligacji wyemitowanych przez inne podmioty

w wartości nie przekraczającej 25% ich kapitału własnego. Banki organizować

mogą również swoje biura maklerskie, świadczące dla swych klientów usługi

pośrednictwa w obrocie papierami wartościowymi, w tym w obrocie akcjami

notowanymi na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.




Powiernictwo. Na podstawie dwustronnej umowy banki komercyjne mogą

przechowywać fundusze swoich klientów i nimi zarządzać. Świadczenie usługi

powiernictwa polega na zarządzaniu funduszami klienta, w celu ich

pomnażania. Za tę usługę bank pobiera opłatę, która jest zwykle prowizją od

zysków, które dla klienta wypracuje.




Konsulting. Doradztwo innym firmom staje się coraz popularniejszą usługą

świadczoną przez banki komercyjne. W ostatnich latach doradztwo to

skoncentrowane jest głównie na restrukturyzacji przedsiębiorstw oraz ich

prywatyzacji. Niektóre banki komercyjne aktywnie włączyły się w realizację

Programu Powszechnej Prywatyzacji poprzez uczestnictwo w zarządzaniu

Narodowymi Funduszami Inwestycyjnymi.




Obsługa emisji akcji. Firmy (lub agencje rządowe), które chcą zebrać

kapitał dla rozszerzenia swojej działalności, emitują papiery wartościowe.

Pozyskanie środków finansowych może być przeprowadzone w sposób dwojaki:

drogą emisji akcji lub obligacji. W tym pierwszym przypadku firma poszerza

skład właścicieli, w tym drugim zaciąga dług, który zostanie spłacony w

określonym terminie. Jeśli emisja dokonywana jest za pośrednictwem giełdy,

to musi podlegać ona specjalnej procedurze. W celu dostarczenia niezbędnych

informacji finansowych i prawnych potencjalnym inwestorom udostępniony

zostaje specjalnie opracowany prospekt emisyjny (na ogół przy jego

opracowaniu zatrudnione są wyspecjalizowane firmy). Dopiero po jego

zatwierdzeniu i opublikowaniu firma może zaoferować swoje akcje na

giełdzie. Obligacje firm lub zbliżone do nich papiery wartościowe, np. bony

komercyjne, emitowane są za pośrednictwem tzw. agenta emisji, z reguły

banku, który w imieniu firmy sprzedaje zainteresowanym dane papiery

wartościowe.




Karty płatnicze. Niektóre banki wprowadziły system kart płatniczych.

Najprostsze służą tylko do podejmowania pieniędzy z bankomatów. Inne

pozwalają jeszcze na płacenie za dokonane zakupy. Więcej na temat kart

płatniczych zawiera Materiał dodatkowy znajdujący się na stronie ???69???.




Skrytki depozytowe (skarbczyki). Wiele banków udostępnia swoim klientom

skrytki depozytowe w celu bezpiecznego przechowywania w nich kosztowności i

innych walorów.




Dyskontowanie weksli. Weksel jest dokumentem finansowym, w którym dłużnik

zobowiązuje się zapłacić wierzycielowi określoną kwotę pieniędzy w

określonym czasie. Często jednak wierzyciel, a zarazem posiadacz weksla,

potrzebuje pieniędzy wcześniej, niż opiewa termin zapłaty za weksel. Jeśli

wiarygodność finansowa dłużnika weksla jest wysoka, jego posiadacz może go

sprzedać w banku, oczywiście uzyskując niższą kwotę od tej, która jest

wystawiona na wekslu. Taka operacja nazywana jest dyskontowaniem weksla.






Ile pieniędzy znajduje się w obiegu?




Zależy to od sposobu liczenia pieniędzy.




Jak powiedzieliśmy, pieniądze to coś, co jest powszechnie akceptowane

jako forma płatności za dobra i usługi. Jest więc jasne, że twoja bankowa

książeczka czekowa nie jest książeczką z pieniędzmi, ponieważ nie możesz

podejść do kiosku i kupić za czeki biletu autobusowego. Możesz jednak

pobrać ze swojego konta bankowego gotówkę i za nią kupić bilet.


Aktywa, które są łatwo zamienialne na gotówkę, nazywane są często przez

ekonomistów "prawie pieniądzem" (lub "quasi-pieniądzem"). "Prawie pieniądz"

uwzględniany jest w niektórych przypadkach w obliczeniach wielkości podaży

pieniądza. Włączając różne rodzaje qunsi-pieniądza do obliczeń wielkości

podaży pieniądza, ekonomiści wyróżniają kilka "poziomów" tej podaży,

nazywając je M1, M2, M3.


Zanim jednak przejdziemy do definicji wspomnianych "poziomów" podaży

pieniądza, wprowadzimy pojęcie bazy monetarnej, to znaczy ilości banknotów

i monet znajdujących się w bankach oraz w obiegu.


Jak widać, baza monetarna najbardziej kojarzy się z potocznie rozumianą

podażą pieniędzy.




Tabela 11-5. Tabela składa się z 3 rubryk: rodzaje podaży pieniądza -

stan na 31.12.1995 r. - stan na dzień 31.12.1996 r.


A. Podaż pieniądza ogółem - 104.254,7 - 134.487,0


I. Podaż pieniądza krajowego - 82.954,9 - 111.123,8


1. Pieniądz gotówkowy w obiegu (bez kas banku) - 19.529,4 - 23.555,8


2. Depozyty złotowe sektora niefinansowego - 63.425,5 - 87.568,0


2.1. Gospodarstwa domowe - 39.672,6 - 57.300,2


2.2. Podmioty gospodarcze - 23.752,9 - 30.267,8


II. Depozyty walutowe sektora niefinansowego - 21.299,8 - 23.363,3


Źródło: Biuletyn NBP




M1. Na poziomie M1 znajdują się takie składniki (por. tabela 11-5), jak:

pieniądz gotówkowy w obiegu, depozyty na żądanie i, jeśli występują, czeki

podróżne oraz środki na innych rachunkach, które podlegają operacjom

czekowym.


M2. Podaż pieniądza M2 - tzw. szersza podaż pieniądza - składa się z

wielkości M1 oraz środków zgromadzonych przez osoby fizyczne (gospodarstwa

domowe) i firmy na rachunkach oszczędnościowych i terminowych.


M3. Dla obliczenia wielkości podaży pieniądza M3 należy do wielkości M2

dodać wartość papierów wartościowych znajdujących się w obiegu, których

termin wykupu nie jest dłuższy niż 12 miesięcy (takich, jak np. lokacyjne

bony oszczędnościowo, obligacje Skarbu Państwa czy bony skarbowe).






Jak realizowane są przekazy bankowe?




Tomek z Wrocławia chce przesłać na konto osobiste Oli w PeKaO SA w

Lublinie 200 zł.


1. Rano w czwartek Tomek składa polecenie przelewu u dysponenta i wpłaca

w kasie PKO BP 200, - zł.


2. Polecenie przelewu trafia do księgowości banku, natomiast pieniądze

przekazywane są do skarbca.


3. W południe polecenie przesyłane jest do BRIR (Branżowej Regionalnej

Izby Rozliczeniowej) we Wrocławiu.


4. W BRIR następuje sortowanie poleceń przelewu.


5. Polecenie wysyłane jest do BRIR w Lublinie.


6. Jednocześnie BRIR przesyła informacje o poleceniu przelewu do Krajowej

Izby Rozrachunkowej KIR w Warszawie.


7. Jednocześnie Krajowa Izba Rozrachunkowa przesyła do departamentu

rachunków bankowych w NBP zbiorcze rozliczenie przelewów między bankami, w

tym również polecenie przelewu Tomka. Rachunek PeKaO SA uznaje się kwotą

wynikłą ze zbiorczego rozliczenia przelewów, w tym także 200 zł Tomka, a

rachunek PKO BP obciąża się taką samą kwotą.


8. W piątek polecenie przelewu jest już w PeKaO SA w Lublinie, gdzie

trafia do działu księgowości, który zapisuje kwotę 200 zł na rachunku Oli.


9. Ola może udać się do kasy i pobrać gotówkę ze swojego rachunku. Jeśli

w kasie jest za mało pieniędzy, to donosi się je ze skarbca banku.






Bankowy Fundusz Gwarancyjny




Banki są specyficznymi instytucjami gospodarki rynkowej. Ich działalność

polegająca na udzielaniu kredytów z pożyczonych pieniędzy pozwala na

operowanie znacznymi środkami finansowymi powierzonymi przez klientów

banku. Upadek banku oznacza zatem również stratę pieniędzy przez tysiące

ludzi, którzy gromadzili w nim swoje oszczędności. Z powyższych względów

banki chociaż mogą być własnością prywatną, traktowane są jako instytucje

zaufania publicznego. Podjęcie działalności bankowej wymaga spełnienia

szeregu warunków, które decydują o udzieleniu licencji bankowej przez

Narodowy Bank Polski. NBP jest również uprawniony do systematycznego

nadzorowania działalności banków.


Jednak bankructwa banków w dalszym ciągu się zdarzają. Jak zatem uchronić

swoje pieniądze od ich utraty? Najbezpieczniej jest lokować w dużych

bankach o sprawdzonej renomie. Pamiętać jednak przy tym należy, że w

bankach tych zaoferowana zostanie nam niższa stopa procentowa. Możemy zatem

podjąć ryzyko ulokowania pieniędzy w bankach mniejszych, ale należy wtedy

wybrać krótkie terminy lokat oraz koniecznie trzeba zapoznać się z ich

kondycją finansową i składem dominujących akcjonariuszy banku. Szereg

czasopism publikuje periodycznie wyniki banków, systematyzując je w postaci

różnego rodzaju rankingów.


Co jednak stanie się, gdy pechowo ulokowaliśmy pieniądze w banku, który

ogłosił upadłość? Otóż powołany został Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który w

takich przypadkach wypłaca za upadły bank lokaty i środki z rachunków

bieżących. Odzyskać można 100% wkładu, o ile łączna kwota lokat złożona

przez daną osobę nie przekracza 1000 ECU. Z kwoty do 3000 ECU odzyskujemy

tylko 90%. Należy podkreślić, że pieniądze odzyskamy tylko w przypadku

lokat imiennych, a nie lokat na okaziciela. Wypłaty z funduszu następują

dopiero po sporządzeniu listy wierzycieli banku i opublikowaniu stosownych

informacji o podjęciu wypłat. Kwoty lokat powyżej tych progów właściciel

może dochodzić na drodze przewidzianej przez prawo upadłościowe.








----------------------------


Historia myśli ekonomicznej


-----------------------------




Irving Fisher przez większą część swojego życia był profesorem, na

Uniwersytecie Yale. Jego najbardziej znanym osiągnięciem jest sformułowanie

równania wymiany, w którym przedstawił zależność pomiędzy ilością

pieniądza, jaka jest w obiegu, a poziomem cen.


Równanie wymiany ma następującą postać:


MV = PQ


gdzie:


M = ilość pieniądza


V = szybkość obiegu pieniądza


P = średnia cena dóbr i usług


Q = ilość sprzedanych dóbr


Przedstawione w prosty sposób równanie wymiany pokazuje nam, że całkowite

wydatki równe są całkowitej wartości dóbr i usług wytworzonych przez daną

gospodarkę. Zobaczmy, dlaczego tak jest.


M jest całkowitą ilością pieniądza, jaka znajduje się w obiegu, a V jest

szybkością ich obrotu. Szybkość obiegu oznacza tu po prostu, ile razy

obraca się pieniędzmi w ciągu roku. Innymi słowy, ilość pieniądza w obiegu

pomnożona przez liczbę oznaczającą, ile razy zostały one wydane (MV), równa

się całkowitej ilości pieniądza, jaka została wydana przez daną gospodarkę

w ciągu roku.


Aby to zilustrować, załóżmy, że każdy uczeń w waszej klasie wytworzył

jakiś towar na sprzedaż, a cena każdej sztuki tego wyrobu wynosi 1 zł. Wasz

nauczyciel kupuje ten produkt od ucznia siedzącego w pierwszej ławce z

prawej strony. Ten uczeń z kolei za otrzymane 1 zł kupuje jedną sztukę

produktu od ucznia siedzącego w kolejnej ławce.


W klasie każdy uczeń za 1 zł uzyskane od poprzedniego ucznia kupuje

produkt od następnego ucznia. Zakładając, że w klasie jest 30 uczniów (wraz

z nauczycielem), należy więc przyjąć, że zostanie sprzedanych 30 sztuk

produktu. Stosując równanie wymiany, można obliczyć, że całkowita ilość

pieniądza będąca w obiegu wynosi 30 zł, ponieważ:


M = 1 zł; V = 30;


oraz MV = 1 zł x 30 = 30 zł


Równanie wymiany pomaga wyjaśnić, dlaczego ceny (i stąd też wartość

pieniędzy) ulegają fluktuacji. Ponieważ MV = PQ, to kiedy V i Q są stałe,

jakakolwiek zmiana w ilości pieniądza bezpośrednio wpłynie na ceny. Innymi

słowy, kiedy zwiększa się ilość pieniądza, rosną też ceny, i odwrotnie, gdy

podaż pieniądza spada, obniża się też poziom cen. Widać również, że

zwiększenie ilości pieniądza nie doprowadzi do wzrostu cen, jeśli ilość

wytwarzanych dóbr i usług zostanie równie szybko zwiększona.




-----------------


Pytania i uwagi


----------------




W jaki sposób przewidywana inflacja wpłynie na funkcjonowanie waszej

firmy (szczególnie na wielkość produkcji i strategię cenową)? Jakie

problemy mogą pojawić się, gdy przewidywania dotyczące inflacji okażą się

błędne?





Rozdział 12




-------------------------


Stabilizacja gospodarcza


------------------------




Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:


- Jakie są fazy cyklu koniunkturalnego?


- Jak mierzymy cykle koniunkturalne?


- W jaki sposób rząd stara się stabilizować wahania koniunktury?




Żadna gospodarka rynkowa nie rozwija się w równym tempie. Są lata, kiedy

tempo wzrostu dochodu narodowego jest wysokie, w innych latach jest ono

niskie, a czasami dochód nawet spada. Ta niestabilność tempa wzrostu

dochodu narodowego wiąże się z cyklem koniunkturalnym.








Cykle koniunkturalne




Kiedy ludzie mówią o cyklach koniunkturalnych, mają zwykle na myśli:

"okres dobrej koniunktury" czy "kryzys". Słowo "prosperity", czyli "okres

dobrej koniunktury", używane jest, kiedy opisujemy dłuższy okres

charakteryzujący się wysokim zatrudnieniem, rosnącym standardem życia

obywateli i stabilnymi cenami.


Dla kontrastu "kryzys" oznacza dłuższy okres charakteryzujący się dużym

bezrobociem i niskim wykorzystaniem zdolności wytwórczych gospodarki.

Fabryki nie pracują, wielu pracowników nie może znaleźć pracy, liczba zaś

upadających firm jest bardzo wysoka. Najgorszym kryzysem XX wieku był

wielki kryzys lat trzydziestych. Upadały w tym czasie przedsiębiorstwa i

banki, co powodowało wysokie bezrobocie i straty oszczędności.


Jednak częstsze są krótsze i mniej dramatyczne zmiany aktywności

gospodarczej, które można opisać w różny sposób. W tej książce będziemy je

określali jako: boom, załamanie, recesja i ożywienie (patrz rys. 12-1).




Boom. Sam wierzchołek cyklu koniunkturalnego to właśnie boom. Wtedy

większość przedsiębiorstw produkuje na poziomie swoich maksymalnych

możliwości, a osoby poszukujące pracy nie mają problemu z jej znalezieniem.

W okresach boomu inwestycje przedsiębiorstw i wydatki konsumentów są bardzo

duże. Gospodarka funkcjonuje przy niemal pełnym zatrudnieniu, a popyt na

dobra i usługi jest bardzo wysoki, co sprawia, że ceny rosną szybciej niż

zwykle. To wszystko przygotowuje grunt do kolejnej fazy cyklu

koniunkturalnego.




Załamanie. Z pewnych powodów konsumenci i firmy zaczynają ograniczać

poziom swoich wydatków, co zmniejsza globalny popyt na dobra i usługi.

Przedsiębiorstwa redukują zatrudnienie, zakupy surowców i zmniejszają

produkcję, ponieważ wzrosły ich zapasy. Niektóre firmy rezygnują z

inwestowania w nowe maszyny i budynki. Konsumenci redukują swoje wydatki,

ponieważ ekonomiści prognozują spadek aktywności gospodarczej w ciągu

najbliższych kilku miesięcy, co oznacza niższe dochody. Bez względu na to,

jaki jest powód, ograniczenie wydatków przedsiębiorstw i konsumentów

oznacza początek załamania.


Wraz ze zmniejszaniem wydatków firmy zaczynają ograniczać swoją

działalność. Ich produkcja zostaje zredukowana, co powoduje zwolnienia

pracowników. Zwolnieni pracownicy, którzy są również konsumentami,

zaczynają zmniejszać swoje wydatki. Prowadzi to do jeszcze większego

ograniczenia produkcji i dodatkowych zwolnień.




Recesja. Kiedy fabryki nie wykorzystują zdolności produkcyjnych, a

bezrobocie jest bardzo duże, całkowita ilość wytwarzanych dóbr i

świadczonych usług również się zmniejsza. Jest to dolna faza cyklu

koniunkturalnego, czyli okres recesji.


Wraz z recesją nadchodzą ciężkie czasy. Bezrobocie rośnie, trudno jest

znaleźć pracę, a wiele firm kończy swą działalność. Recesja, która trwa

bardzo długo i jest dotkliwa w skutkach, nazywana jest depresją gospodarczą

lub kryzysem.




Ożywienie. Po okresie recesji sytuacja gospodarki w końcu zaczyna ulegać

poprawie i wchodzi ona w fazę cyklu koniunkturalnego, zwaną ożywieniem. W

tym czasie wydatki przedsiębiorstw i konsumentów zaczynają się zwiększać.

Przeczuwając poprawę sytuacji, przedsiębiorstwa zwiększają zatrudnienie,

zakupy surowców itd., rozpoczynają także inwestycje. Bezrobocie spada,

ponieważ coraz więcej pracowników znajduje zatrudnienie. Wszystko to

prowadzi do zwiększania wydatków i dalszego wzrostu zatrudnienia,

wydajności i konsumpcji.








Jakie są przyczyny cykli koniunkturalnych?




Przez wiele lat ekonomiści starali się teoretycznie wyjaśnić cykle

koniunkturalne. Na przykład żyjący w XIX wieku angielski ekonomista, W S.

Jevons, łączył je z plamami na Słońcu. (Zmiany w atmosferze Słońca, które

mogą być powiązane z burzami magnetycznymi na Ziemi). Zgodnie z

obliczeniami Jevonsa, pojawianie się plam na Słońcu zbiegało się z

nieurodzajem i recesją. Jednakże wnioski Jevonsa bazowały na błędnych

danych astronomicznych, tak więc należało poszukać innych wyjaśnień.


Współcześni ekonomiści, wyjaśniając wahania cyklu koniunkturalnego,

często dokonują rozróżnień pomiędzy przyczynami zewnętrznymi i

wewnętrznymi.


Przyczyny zewnętrzne - to czynniki powodujące wahania cyklu

koniunkturalnego, które pozostają poza systemem ekonomicznym. Przyczyny

wewnętrzne są to takie czynniki, które występują w samej gospodarce.

Przyjrzyjmy się niektórym z nich.




Przyczyny zewnętrzne. Przyczyny zewnętrzne wpływają na gospodarkę w taki

sam sposób, w jaki popchnięcie powoduje bujanie się konia na biegunach.

Przykładami byłyby tutaj zmiany demograficzne, wynalazki i innowacje, wojny

i inne ważne zdarzenia polityczne lub społeczne.


- Zmiany demograficzne. Zmiany demograficzne wpływają na popyt na dobra i

usługi. Wzrost liczby ludności może wpłynąć na zwiększenie produkcji i

poziomu zatrudnienia, które powodują ożywienie i boom. Spadek liczby

ludności wywrze efekt przeciwny. Ważne są również zmiany struktury

demograficznej. "Wejście" na rynek ludzi młodych zwiększy zasób pracy i

jednocześnie zwiększy popyt na domy, samochody, meble.


- Wynalazki i innowacje. Postęp w nauce i technice, rozwój nowoczesnych

technologii, skonstruowanie samochodu, samolotu i komputera, doprowadził do

rozkwitu działalności gospodarczej i wzmożonych inwestycji. Temu z kolei

towarzyszyło zwiększenie zatrudnienia i okres ożywienia - a następnie boomu

gospodarczego.


- Wojny i zdarzenia polityczne. Często zdarzenia polityczne mają wpływ na

kierunki cyklu koniunkturalnego. Powstanie nazistowskich Niemiec i wybuch

drugiej wojny światowej spowodowały zwiększenie wydatków na zbrojenia. W

miarę jak kraj przebudowywał swoje siły zbrojne, wielki kryzys dobiegał

końca, a gospodarka weszła w okres ekspansji. W latach siedemdziesiątych

kryzys wywołany był embargiem na dostawy ropy i znaczną zwyżką jej ceny.




Przyczyny wewnętrzne znajdują się wewnątrz gospodarki. Mogą one

spowodować wzrost lub spadek tempa wzrostu PKB. Trzy z nich związane są z

konsumpcją, inwestycjami i działalnością rządu.


- Konsumpcja. Firmy dostarczają konsumentom dóbr i usług. Kiedy wydatki

konsumentów rosną, firmy zwiększają zatrudnienie i produkcję. W miarę

wzrostu produkcji i zatrudnienia gospodarka wchodzi w okres ożywienia, a

potem boomu. Kiedy wydatki konsumentów spadają, sytuacja jest dokładnie

przeciwna. Produkcja i zatrudnienie zmniejszają się, a gospodarka wchodzi w

fazę załamania, potem recesji. Tak więc decyzje konsumentów mają duży wpływ

na stan koniunktury. Jeśliby indywidualną konsumpcję podzielić na

konsumpcję dóbr nietrwałych (np. żywność, część usług) i konsumpcję dóbr

trwałego użytku (np. samochody, sprzęt RTV, komputery), to okaże się, że

konsumpcja dóbr nietrwałych, która dominuje w wydatkach, jest dość stabilna

- jej wahania w cyklu koniunkturalnym są znikome. Natomiast wydatki na

dobra trwałe ulegają silnym wahaniom.


- Inwestycje. Inwestycje w dobra kapitałowe, takie jak fabryki i ich

wyposażenie, zwiększają zatrudnienie w gałęziach produkujących te dobra,

podnosząc tym samym dochody społeczeństwa. Wzrost wydatków spowodowany

początkowym rozkwitem inwestycji prowadzi do dalszych inwestycji, co w

rezultacie zwiększa zatrudnienie, produkcję i dochód. Kiedy inwestycje

maleją, ma miejsce sytuacja przeciwna: następuje załamanie koniunktury.

Warto zauważyć, że inwestycje są najbardziej niestabilnym elementem popytu

globalnego.


- Działalność państwa. Polityka gospodarcza państwa ma duży wpływ na stan

koniunktury. Dysponuje ono dwoma potężnymi narzędziami oddziaływania na

gospodarkę. Pierwsze z nich - to polityka fiskalna, czyli polityka wydatków

budżetowych i podatków. Drugie - to polityka monetarna, polegająca na

regulowaniu ilości pieniądza i wielkości kredytu w gospodarce.




W dalszej części rozdziału odpowiemy na pytanie: w jaki sposób polityka

fiskalna i monetarna wpływają na koniunkturę gospodarczą?








Mierzenie aktywności gospodarczej




Do określania stanu koniunktury służą wskaźniki ekonomiczne. Są one

wykorzystywane nie tylko przez ekonomistów, ale także przez przedsiębiorców

i polityków. Każdą decyzję gospodarczą, zarówno w skali przedsiębiorstwa,

jak i państwa, winna poprzedzać analiza wielu wskaźników. Najważniejszymi

wskaźnikami makroekonomicznymi są: produkt krajowy brutto (PKB), stopa

bezrobocia, a także omówiona w Rozdziale 11. stopa inflacji.




Produkt krajowy brutto (PKB). PKB to całkowita wartość wszystkich dóbr i

usług wytworzonych przez społeczeństwo danego kraju w ciągu roku. PKB to

bardzo istotny wskaźnik w sposób syntetyczny opisujący gospodarkę. Kiedy

wzrasta PKB, społeczeństwo staje się bogatsze. Jeśli PKB maleje,

społeczeństwo biednieje. Powszechnie stosuje się również pojęcia produktu

narodowego brutto (PNB). W przeciwieństwie do PKB, uwzględnia on dochody

obywateli i firm osiągnięte za granicą, a pomija dochody obcokrajowców

uzyskane w kraju. Operowanie PNB może wprowadzać w błąd, jeśli danych nie

wykorzystuje się w prawidłowy sposób. Posługując się wskaźnikami PNB i PKB,

należy pamiętać o niżej omówionych przesłankach.


- W PKB uwzględniane są jedynie dobra finalne. Powiedzieliśmy, że PKB

jest całkowitą wartością dóbr i usług wytworzonych przez gospodarkę w danym

roku. W celu uniknięcia zniekształcenia PKB przez dwukrotne dodawanie tego

samego wyrobu w obliczeniach uwzględniane są jedynie dobra finalne.




Załóżmy, że producent rowerów płaci swoim dostawcom 100 złotych za części

wykorzystane przy produkcji rowerka dziecięcego. Producent sprzedaje rower

do sklepu detalicznego za 175 zł. Sklep sprzedaje rower za 200 zł. O ile

produkcja takiego roweru zwiększyła PKB? Ponieważ liczone są tylko produkty

końcowe, do PKB dodaje się 200 złotych. Sto złotych za części i 175 zł,

które dostał producent od detalisty, nie zostanie dodane, ponieważ te 200

złotych zawiera już w sobie poprzednie transakcje.




- Dobra używane nie są uwzględniane w PKB. Dwa lata później ten rower

został sprzedany za 100 zł. Czy transakcja ta zwiększyła produkt narodowy

brutto? Nie, PKB nie uległ zmianie. Sprzedaż dóbr używanych nie zwiększa

bogactwa kraju, dlatego też PKB uwzględnia jedynie dobra nowo

wyprodukowane.


- Eksport netto również dodawany jest do PKB. Oznacza to, że PKB zwiększa

się, kiedy eksportujemy więcej dóbr i usług niż importujemy. PKB zmniejsza

się, kiedy zaczynamy importować więcej niż eksportujemy. Ostatnio import

przewyższył eksport, a różnica pomiędzy wartością polskiego eksportu i

importu została odjęta od PKB.


- Inflacja może także wpłynąć na wzrost PKB. Kiedy ceny rosną (czyli ma

miejsce inflacja), PKB może się zwiększyć, nawet jeśli poziom produkcji nie

ulegnie zmianie. Dzieje się tak dlatego, że PKB mierzony jest w cenach

bieżących.




12-2 Produkt krajowy brutto w Polsce w cenach bieżących i stałych (w mln

nowych złotych)


Rok - PKB (w cenach bieżących) - PKB (w cenach stałych z 1990 r.)


1989 - 10 - 110


1990 - 60 - 100


1991 - 80 - 90


1992 - 110 - 97


1993 - 160 - 99


1994 - 210 - 105


1995 - 300 - 115


1996 - 370 - 120




- Przyjrzyj się wykresowi 12-2 dotyczącemu Polski. Zauważysz z pewnością,

że mimo nominalnego wzrostu PKB w 1991 r., realnie jest on niższy niż w

1989 r Oznacza to, że mimo iż obywatele mieli więcej złotówek, to w 1991 r.

mogli kupić mniej dóbr i usług niż w 1990 r Przyczyną różnic między

nominalnym a realnym PKB (wyrażonym w cenach stałych) jest inflacja. Aby

uniknąć takich problemów, ekonomiści mogą dostosować PKB do zmian w

poziomach cen (patrz tabela 12-3). Otrzymany rezultat zwany jest

rzeczywistym (realnym) PKB lub PKB wyrażonym w cenach stałych. Stałe ceny

odzwierciedlają zmiany w sile nabywczej pieniądza w porównaniu między

wybranymi okresami. Ekonomiści dokonując porównań PKB danego kraju w

okresie wieloletnim, określają go raczej w cenach stałych, gdyż tylko wtedy

można dokonywać porównań w poszczególnych latach. W porównaniach między

krajami ważną rolę odgrywa kurs walutowy (który zostanie omówiony w

Rozdziale 13.). Zmiana kursu walutowego może spowodować, że PKB wyrażony

np. w dolarach wzrośnie, mimo że PKB wyrażony w walucie danego państwa nie

zmienił się.






12-3 PKB per capita w wybranych krajach OECD w latach 1960-94 (w tys.

dolarów USA)




Ceny i kursy bieżące


Państwo - 1960 - 1970 - 1980 - 1990 - 1994


Kanada - 2,3 - 4,0 - 10,7 - 20,4 - 18,6


Japonia - 0,5 - 2,0 - 9,0 - 23,8 - 36,7


Finlandia - 1,1 - 2,4 - 10,7 - 27,0 - 19,1


Francja - 1,3 - 2,8 - 12,3 - 21,0 - 22,9


Niemcy - 1,3 - 3,9 - 11,6 - 20,6 - 25,1


Grecja - 0,5 - 1,3 - 409 - 8,1 - 9,2


UE - 1,0 - 2,3 - 9,8 - 18,5 - 19,8








Ceny i kursy stałe (z 1990)


Państwo - 1960 - 1970 - 1980 - 1990 - 1994


Kanada - 1,8 - 3,6 - 10,7 - 20,4 - 21,8


Japonia - 1,2 - 4,9 - 14,2 - ,23,8 - 25,9


Finlandia - 1,0 - 2,6 - 10,4 - 27,0 - 26,1


Francja - 1,2 - 2,8 - 9,6 - 21,0 - 23,6


Niemcy - 2,9 - 6,0 - 13,0 - 20,7 - 25,2


Grecja - 0,01 - 0,3 - 1,3 - 8,1 - 14,0


UE - 1,3 - 2,9 - 8,6 - 18,5 - 22,2










- Zmiany demograficzne. PKB jest jak duża szarlotka, w której wnętrzu

znajduje się to, co wytworzyliśmy w ciągu roku. Jednak wszyscy musimy

podzielić się nią. Jeśli PKB wzrośnie o 5%, a liczba ludności wzrośnie o

10%, to otrzymamy mniejsze kawałki ciasta (zakładając, że wszyscy dostajemy

równo), ponieważ wzrost liczby ludności wyprzedzi wzrost produkcji dóbr i

usług. Ekonomiści uwzględniając te zjawiska, dzielą realny PNB przez liczbę

ludności i wtedy uzyskują PKB per capita (na osobę) - patrz tabela 12-3.


- Zmiany jakości. Załóżmy, że w tym roku zapłaciłeś 500 zł za rower i że

cena tego roweru w zeszłym roku również wynosiła 500 zł. Czy oznacza to, że

nie było żadnej zmiany ceny? Nie. Możliwe jest bowiem, że producent

wytwarza teraz rower niższej jakości. PKB nie zawsze uwzględnia zmiany

jakości, ponieważ uwzględnia tylko ceny. Mówiąc prawdę, stałeś się ofiarą

"ukrytej podwyżki". Czy potrafisz wyjaśnić, dlaczego?


- Szkodliwe dobra i usługi. Zakładamy, że PKB stanowi miernik bogactwa i

dobrobytu danego kraju. Jednakże niektóre dobra i usługi są bezużyteczne

lub też wręcz szkodliwe. Na przykład, papierosy powodują poważne

schorzenia, nawet raka płuc, a mimo to uwzględniane są w PKB, podobnie jak

artykuły spożywcze, lekarstwa i inne pożyteczne wyroby. Wytwarzając PKB,

zanieczyszczamy powietrze, wodę, a także produkujemy odpadki. Koszty takich

szkodliwych efektów zewnętrznych (patrz Rozdział 10.) nie są odejmowane od

PKB. Ponadto do PKB dodawane zaś są koszty likwidacji następstw ujemnych

efektów zewnętrznych, np. koszty leczenia chorób nowotworowych,

alkoholizmu, narkomanii itd. PKB uwzględnia również nakłady ponoszone na

policję, sądy, wojsko itd.


- Produkcja nierynkowa. Załóżmy, że dorabiasz sobie produkując i

sprzedając lody. Jeśli wyprodukowałeś 30 kilogramów lodów, a sprzedałeś

tylko 29, bo resztę zaniosłeś do domu na spróbowanie, to w PKB ujęto tylko

29 kilogramów lodów, które sprzedałeś. Jeśli skosisz komuś trawnik i

oficjalnie dostaniesz za to pieniądze, twoje wynagrodzenie jest

uwzględnione w PKB, a twoja usługa jest uznana za część całkowitej

produkcji kraju. Jeśli skosisz swój własny trawnik, to twoja praca nie jest

uwzględniana w statystyce PKB. Dobra i usługi, które zostają wytworzone i

sprzedane nielegalnie, również nie są doliczane do PKB (np. pieniądze z

handlu narkotyków).


- Błędy w pomiarach. Ekonomiści często muszą korzystać z danych

wyrywkowych i badań opartych na próbie, ponieważ nie jest możliwe zbadanie

każdej firmy czy preferencji każdego konsumenta. Badanie przeprowadzone na

małej próbie może dać dokładny obraz całości, podobnie jak jest to w

przypadku kucharza, który próbuje łyk zupy i wie, jak będzie smakował cały

jej garnek. Zdarza się jednak, że próbka nie odzwierciedla w rzeczywisty

sposób całkowitej populacji. Podczas zbierania danych do PKB mogą zostać

popełnione także inne pomyłki, głównie na skutek podawania przez podmioty

błędnych informacji. Z reguły bowiem starają się one ukryć część obrotów i

dochodów.




Jeśli od produktu narodowego brutto odejmiemy amortyzację, to otrzymamy

dochód narodowy (produkt narodowy netto). Amortyzacją określamy koszt

odtworzenia maszyn zużytych w procesie produkcji. Każdego roku ok. 10% PKB

przeznaczane jest na odtworzenie majątku produkcyjnego. Gdybyśmy nie

ponosili nakładów na amortyzację, to następowałaby dekapitalizacja (spadek

wartości) majątku trwałego. Jeśli rozwozisz na rowerze gazety reklamowe, to

w kosztach tej pracy uwzględnić musisz amortyzację. Będą to np. wydatki na

opony, nowy łańcuch, a po kilku latach na nowy rower. Tak samo

społeczeństwo część dochodu przeznaczać musi na inwestycje odtworzeniowe;

dlatego amortyzacji nie zalicza się do dochodu narodowego, który informuje,

ile społeczeństwo danego kraju może przeznaczyć na konsumpcję i inwestycje.




Stopa bezrobocia. Kolejnym ważnym wskaźnikiem makroekonomicznym, będącym

także miernikiem aktywności gospodarczej, jest omówiona szczegółowo w

Rozdziale 9. stopa bezrobocia. Jej wzrost jest symptomem osłabienia

koniunktury - spadku aktywności gospodarczej.


Nieco innym, choć zbliżonym, wskaźnikiem jest liczba przepracowanych

godzin w gospodarce. Często bowiem w okresach załamania koniunktury

przedsiębiorstwa, które nie chcą lub nie mogą zwalniać pracowników,

ograniczają czas pracy zatrudnionych.




Stopa inflacji jest ważnym wskaźnikiem makroekonomicznym, który

szczególnie dużo mówi o polityce monetarnej, prowadzonej przez rząd. Okresy

dobrej koniunktury są z reguły czasem przyspieszonej inflacji. Dzieje się

tak dlatego, że wysoki popyt globalny występujący w okresach dobrej

koniunktury prowadzi do powstawania niedoborów na pewnych rynkach (np. na

rynku pracy). Mechanizm rynkowy wyrównuje niedobory podnosząc ceny, to zaś

oznacza inflację. W okresach kryzysu występuje nadprodukcja, sklepy,

magazyny i fabryki pełne są towarów, toteż ceny rosną bardzo wolno lub też

następują nawet spadki ogólnego poziomu cen - deflacja.


W ustabilizowanych gospodarkach rynkowych omawiane powyżej wskaźniki są

ze sobą wzajemnie powiązane - skorelowane. Historia gospodarki rynkowej w

Polsce jest jeszcze zbyt krótka, by zaobserwować te zjawiska. Ponadto

szczególnie na początku lat dziewięćdziesiątych gospodarka daleka była od

stabilizacji. Z tego powodu posłużymy się danymi dla USA.


Jak widać na wykresie 12-4, istnieje pewien związek między inflacją,

bezrobociem i tempem wzrostu PKB. Wysokiemu tempu wzrostu towarzyszy niskie

bezrobocie i wysoka inflacja. Z reguły gdy tempo przyrostu PKB spada, lub

gdy PKB obniża się, spada inflacja i rośnie bezrobocie. Chociaż nawet w

gospodarce amerykańskiej, na skutek różnych czynników (np. bardzo duży

wzrost ceny ropy naftowej), zależności te nie są takie proste. Lata

siedemdziesiąte to okres stosunkowo wysokiej inflacji, a lata

osiemdziesiąte to czas dużego bezrobocia.








Stabilizacja gospodarki




Od czasów wielkiego kryzysu lat trzydziestych państwa starają się

ustabilizować gospodarkę. Celem jest zapewnienie pełnego zatrudnienia i

zrównoważonego wzrostu dochodu narodowego, a tym samym dobrobytu

społeczeństwa.


Aby osiągnąć te cele, państwo posługuje się dwoma zestawami "narzędzi"

lub strategii: polityką fiskalną (jest to korzystanie z uprawnień rządu do

nakładania podatków i wydawania pieniędzy), oraz polityką monetarną (jest

to wykorzystanie uprawnień państwa do kontrolowania ilości pieniądza).




Polityka fiskalna. Polityka fiskalna polega na ustalaniu wydatków

budżetowych i opodatkowania zależnie od sytuacji gospodarczej; pozostaje

więc ona w gestii parlamentu i rządu.


Załóżmy, na przykład, że gospodarka po fazie załamania wchodzi w fazę

recesji. Z naszych poprzednich wyjaśnień wiesz, że w takich wypadkach PKB

będzie spadać, a bezrobocie wzrośnie. Jeśli więc rząd mógłby zwiększyć PKB,

to załamanie gospodarki mogłoby zostać powstrzymane.


PKB, jak sobie przypominasz, równy jest całkowitym wydatkom poniesionym

przez konsumentów, przedsiębiorstwa i rząd: PKB = C + I + G. Dlatego też,

jeśli C, I, lub G wzrosłoby, podczas gdy pozostałe wydatki pozostałyby

takie same, to PKB też ulegnie zwiększeniu.


Wracając teraz do naszego przykładu. Jeśli gospodarka weszła w fazę

recesji, załóżmy, że rząd zdecydował się zastosować politykę fiskalną, aby

zmienić tę sytuację. Może to zrobić w dwojaki sposób: albo obniżyć podatki,

utrzymując wydatki na tym samym poziomie, albo zwiększyć wydatki, nie

zmieniając podatków.


Kiedy redukuje się podatki, konsumenci i przedsiębiorstwa będą miały

więcej pieniędzy na wydatki. W miarę jak wydatki konsumentów (i tym samym

PKB) będą rosły, w gospodarce nastąpi ożywienie. Podobnie, jeśli zostaną

zwiększone wydatki rządowe (G), to również nastąpi wzrost PKB.


Polityka fiskalna może także być wykorzystywana do ograniczania

aktywności gospodarczej (ostudzenia koniunktury). Załóżmy dla przykładu, że

w środku boomu ceny zaczęły rosnąć w zastraszającym tempie. Aby ograniczyć

inflację, rząd może zastosować instrumenty polityki fiskalnej.


W takich warunkach można albo zwiększyć podatki, albo zredukować wydatki

państwa. Można również zastosować obydwie te strategie jednocześnie. Jeśli

zwiększone zostaną podatki, konsumenci i firmy będą miały mniej pieniędzy

do wydania, spadnie C i I. Spowoduje to obniżenie całkowitego popytu na

dobra, co powinno zmniejszyć inflację. Polityka fiskalna ma swoich

krytyków. Wielu ekonomistów twierdzi, że polityka fiskalna, jeśli jest

dobrze stosowana, stanowi skuteczne narzędzie walki z recesją i inflacją.

Inni jednakże uważają, że polityka fiskalna ma kilka poważnych wad.


- Kiedy bowiem rząd redukuje podatki, aby walczyć z recesją, często

doprowadza do deficytu budżetowego. Kiedy podatki zostają zredukowane, rząd

może nadal ponosić wydatki, ponieważ może pożyczyć lub dodrukować

pieniądze.


- Jeśli rząd postanowi pożyczyć pieniądze od społeczeństwa, aby

zrekompensować zmniejszenie podatków, to zmniejszy to częściowo konsumpcję,

a także częściowo dopływ kredytu do przedsiębiorstw, co z kolei ograniczy

ich inwestycje. Wzrost popytu na kredyt ze strony państwa spowoduje wzrost

stóp procentowych, co dodatkowo utrudni inwestowanie. W ten sposób państwo

wypycha prywatnych inwestorów "i ich inwestycje zastępuje swoimi. Często

inwestycje te są znacznie mniej efektywne niż inwestycje przedsiębiorców,

niejednokrotnie pieniądze te zostają po prostu przejedzone, a nie

zainwestowane. Z tych powodów uważa się, że obniżka podatków połączona ze

zwiększeniem wydatków, finansowana przez zaciąganie długu u społeczeństwa,

nie jest dobrym rozwiązaniem w długim okresie.


- Rząd może również finansować swoje długi, drukując pieniądze. Wzrosną

wtedy dochody tych, którym rząd płaci za dostarczone towary i usługi, co

spowoduje wzrost konsumpcji i inwestycji, a w konsekwencji - wzrost dochodu

narodowego. Wielkim niebezpieczeństwem takiej strategii jest inflacja,

która może w dłuższym okresie spowodować spadek dochodu. Z tego powodu

ekonomiści sprzeciwiają się takim rozwiązaniom.


- Innym ograniczeniem polityki fiskalnej są względy polityczne. Na ogół

łatwo jest zwiększać wydatki, gdyż jest to powszechnie aprobowane,

szczególnie przez te grupy, które na tym korzystają. Problem pojawia się,

kiedy trzeba znaleźć na to środki. Podnoszenie podatków i ceł, wzrost cen

urzędowych czy redukcje pewnych wydatków są bardzo niepopularne. Dlatego,

szczególnie w okresach, kiedy toczy się kampania wyborcza, często bardzo

potrzebne posunięcia tego rodzaju są odkładane. Z reguły więc ceny zależne

od rządu wzrastają na długo przed wyborami, wydatki, szczególnie

bezpośrednie transfery (np. zasiłki, rekompensaty, emerytury), rosną tuż

przed wyborami. Podobnie wysiłki w kierunku zredukowania wydatków często są

krytykowane przez tych, którzy z nich korzystają. Posłowie zazwyczaj bardzo

niechętnie popierają redukcje wydatków, nie chcąc narazić się wyborcom.


Nawet zwolennicy polityki fiskalnej przyznają, że sukces tych działań

zależy od ich rozłożenia w czasie i od dokładności danych, na których

opierają swoje decyzje. Decyzje fiskalne muszą być dobrze zaplanowane i

zastosowane w odpowiednim momencie. Zwykle jednak upływa sporo czasu między

określeniem problemu, podjęciem decyzji, zaakceptowaniem jej przez

parlament a wcieleniem w życie. Opóźnienia mogą spowodować, że podjęte

działania przyniosą niepożądane efekty.


Precyzyjne planowanie polityki fiskalnej zależy również od jakości

prognoz. W ekonomii trudno jest jednak osiągnąć dużą ich precyzję,

szczególnie np. w okresie transformacji gospodarczej, która ma miejsce w

Polsce. W 1990 r. zakładano deficyt budżetowy i handlowy, okazało się

jednak, że wystąpiła zarówno nadwyżka budżetowa, jak i dodatnie saldo

handlu zagranicznego.




Polityka monetarna. Polityka monetarna polega na regulowaniu ilości

pieniądza w obiegu. W Polsce odpowiedzialny jest za nią bank centralny -

Narodowy Bank Polski.


Istnieje bezpośredni związek pomiędzy ilością pieniądza w obiegu i

poziomem aktywności gospodarczej. Kiedy zwiększa się ilość pieniądza, spada

stopa procentowa, rosną wydatki konsumentów i przedsiębiorstw (C + I).

Wynika stąd, że w czasach załamania i recesji gospodarczej wzrost ilości

pieniądza pomaga w poprawieniu sytuacji gospodarczej. Kiedy ma miejsce

sytuacja odwrotna i boom nakręca spiralę inflacyjną, to redukcja ilości

pieniądza zmniejsza popyt i obniża ceny.






Jak NBP reguluje ilość pieniądza?




Narodowy Bank Polski dysponuje rozmaitymi narzędziami do regulacji ilości

pieniądza. Omówimy najważniejsze z nich.


- Operacje otwartego rynku, które polegają na zakupie i sprzedaży

rządowych papierów wartościowych (bony skarbowe i obligacje). Kiedy NBP

skupuje papiery wartościowe, to zwiększa tym samym podaż (ilość) pieniądza

w gospodarce. Pieniądze wypłacone w zamian za obligacje i bony zostają w

dużej części zdeponowane przez sprzedających na ich rachunkach bankowych.

Banki z nowych depozytów udzielają pożyczek, zwiększając tym samym ilość

pieniędzy. Mechanizm zwiększania ilości pieniądza w obiegu dzięki

działalności kredytowej banków wyjaśniony został w Rozdziale 11.


Kiedy NBP sprzedaje rządowe papiery wartościowe, wtedy zmniejsza ilość

pieniądza w gospodarce. Rezerwy banków zostają zredukowane, ponieważ ci,

którzy kupili papiery, dokonują płatności na rzecz państwa, wystawiając

czeki. Redukcja rezerw zmniejsza również zdolność pożyczkową banków, co

ogranicza ilość pieniądza.


- Zmiany w stopie kredytu lombardowego i dyskontowego. Kiedy firmy chcą

pożyczyć pieniądze, zwracają się do swoich banków; podobnie też banki

zwracają się do banku centralnego o pożyczkę, który jej nigdy nie odmawia.

Podobnie jak inni pożyczający, banki muszą płacić odsetki za pożyczki z NBP

Pożyczka taka może być udzielona w formie kredytu lombardowego lub

dyskontowego. W maju 1997 r. stopy procentowe od tych kredytów wynosiły

odpowiednio: 25% i 22%.


Kiedy NBP podnosi stopy kredytu refinansowego, lombardowego i

dyskontowego, banki zwiększają oprocentowanie kredytów, stosowane wobec

klientów. Podobnie, kiedy stopy zostają obniżone, to banki zmniejszają

oprocentowanie pożyczek. Wyższa stopa oprocentowania zniechęca do

korzystania z pożyczek, podczas gdy niższa stopa wywołuje efekt przeciwny.

Kiedy zostają zwiększone kredyty, to zwiększa się ilość pieniądza. I

odwrotnie; mniejsza liczba kredytów oznacza zmniejszenie ilości pieniądza.


- Zmiany w stopie rezerw obowiązkowych. Jak już dowiedzieliśmy się w

poprzednim rozdziale, banki muszą utrzymywać pewną część depozytów jako

rezerwę w NBP Część ta to stopa rezerw obowiązkowych. Im jest ona wyższa,

tym mniej środków bank może przeznaczyć na akcję kredytową, czyli na

udzielanie pożyczek.




Ograniczenia polityki monetarnej. Polityka monetarna jest najmniej

skuteczna w ekstremalnych punktach cyklu koniunktury. Widzieliśmy, że w

okresie boomu, kiedy wśród kupujących i sprzedających panuje duży optymizm,

a ceny rosną, NBP może dążyć do ograniczenia wydatków (i cen), zwiększając

stopę procentową. Problem polega na tym, że duży optymizm nie spowoduje

spadku popytu na kredyt mimo wzrostu stóp procentowych. Przedsiębiorstwa

wierzyły bowiem, że wyższe ceny i rosnące obroty pozwolą na pokrycie

zwiększonych kosztów kredytu.


W okresie recesji bank centralny redukuje stopę dyskontową, aby ułatwić

przedsiębiorstwom możliwość pożyczania pieniędzy W takich wypadkach

zmniejszenie oprocentowania może wcale nie zachęcać do pożyczania i do

zwiększonych wydatków. Po prostu przy niskiej sprzedaży firmy będą wolały

przeczekać, niż ryzykować wdrażanie programów inwestycyjnych.


Mimo korzystania z omówionych powyżej narzędzi polityki monetarnej i

fiskalnej państwo nie jest w stanie w pełni sterować gospodarką,

zapewniając wysokie tempo wzrostu gospodarczego, niskie bezrobocie i

stabilność cen. Po okresie znaczących sukcesów idei Keynesa w latach

powojennych, w latach siedemdziesiątych okazało się, że państwo nie

potrafiło poradzić sobie z rosnącym bezrobociem i inflacją i jednocześnie

bardzo niskim tempem wzrostu dochodu narodowego. Zyskała wówczas

popularność ekonomia klasyczna, a dokładniej jeden z jej nurtów, zwany

monetaryzmem, którego głównym przedstawicielem jest Milton Friedman.

Monetaryści zwracają uwagę, że w długim okresie o wzroście dochodu

narodowego decydują czynniki podażowe (kapitał, siła robocza, wydajność), a

nie popytowe. Próby aktywnego sterowania gospodarką w długim okresie

prowadzą do deficytów budżetowych, powiększania długu publicznego,

wypierania prywatnych inwestycji i do psucia pieniądza - inflacji.


Monetaryści podkreślają szczególnie znaczenie restryktywnej

(ograniczającej inflację) polityki monetarnej, opartej na stałych regułach.

Politykę taką połączoną z deregulacją gospodarki (ograniczeniem przepisów

krępujących wolną przedsiębiorczość) zastosował na początku lat

osiemdziesiątych Ronald Reagan w USA i Margaret Thatcher w Wielkiej

Brytanii. Mimo dużych wahań koniunkturalnych i przejściowo wysokiego

bezrobocia kraje te osiągnęły sukcesy gospodarcze.


W krótkim okresie państwo może stosunkowo skutecznie wpływać na poziom

aktywności gospodarczej za pomocą dyskrecjonalnej polityki fiskalnej i

monetarnej. W długim okresie aktywna polityka monetarna i fiskalna jest

stosunkowo mało skuteczna, decydują bowiem czynniki podażowe, a polityka

gospodarcza powinna być oparta na trwałych stabilnych zasadach.










Podsumowanie




Cykl koniunkturalny to okresowe wahania aktywności gospodarczej.

Ekonomiści dzielą ten cykl na cztery fazy: boom, załamanie, recesja i

ożywienie (ekspansja).


Pomiarów aktywności gospodarczej dokonuje się za pomocą różnych mierników

statystycznych albo inaczej: wskaźników ekonomicznych. Jednym z nich jest

produkt narodowy brutto (PNB). Kiedy PNB uwzględnia zmiany cen, wtedy

nazywamy go "realnym PNB". Stopa bezrobocia jest innym, często używanym

wskaźnikiem ekonomicznym.


Starając się stabilizować gospodarkę, rząd wykorzystuje instrumenty

polityki fiskalnej i monetarnej.


Polityka fiskalna polega na sterowaniu popytem globalnym przez

zwiększanie albo zmniejszanie wydatków i podatków. O polityce fiskalnej

decyduje rząd i sejm.


Polityka monetarna ma za zadanie zapewnienie stabilności pieniądza, a

przez to stabilności całej gospodarki. Politykę monetarną określa sejm i

Narodowy Bank Polski.


W okresach recesji polityka fiskalna wymaga zmniejszenia podatków albo

zwiększenia wydatków rządu. Polityka monetarna w takich momentach polega na

zwiększaniu ilości pieniędzy przez zwiększanie zakupów papierów

wartościowych, obniżanie stóp ustalanych przez NBP i redukcji stopy rezerw

obowiązkowych.


W czasie inflacji zarówno w ramach polityki monetarnej, jak i fiskalnej

podejmowane są działania odwrotne niż w okresie recesji.










----------------------


Materiał dodatkowy


---------------------




Automatyczne stabilizatory koniunktury




Polityka fiskalna, którą opisywaliśmy do tej pory, jest dyskrecjonalna,

to znaczy uznaniowa. Jest ona wprowadzana wtedy, gdy uważa się to za

stosowne. Jedną z podstawowych wad dyskrecjonalnej polityki fiskalnej jest

to, że nieodpowiednio zastosowana może być szkodliwa dla gospodarki.

Ponadto takie działania uznaniowe podlegają silnym naciskom politycznym, co

sprawia, że podjęte kroki i decyzje są raczej działaniami politycznymi niż

ekonomicznymi. Tak nie dzieje się w wypadku narzędzi fiskalnych, zwanych

automatycznymi stabilizatorami koniunktury.


Automatyczne stabilizatory koniunktury zaczynają działać wtedy, kiedy

zaistnieją określone warunki gospodarcze, niezależnie od woli polityków. Są

one stabilizatorami, ponieważ pomagają zwiększyć wydatki w okresach

recesji, a zmniejszyć podczas boomu i inflacji. Dzieje się to przez wzrost

wydatków państwa lub przez redukcję opodatkowania albo też dzięki

stosowaniu w czasie recesji obydwu tych sposobów równocześnie. W okresie

ekspansji, kiedy dochody i ceny rosną, stabilizatory automatyczne działają

w przeciwną stronę, redukując wydatki rządu i zwiększając podatki.


Jednym z takich stabilizatorów jest progresywny podatek dochodowy od osób

fizycznych. W okresach recesji ludzie zarabiają mniej i dlatego też

podlegają opodatkowaniu według niższych krańcowych stóp podatkowych. W ten

sposób podatek dochodowy od osób fizycznych działa dokładnie tak, jak

trzeba, tzn. redukuje obciążenia podatkowe. W okresach boomu zarobki rosną,

ludzie przesuwają się do wyższych przedziałów podatkowych i płacą wyższe

podatki. Znów polityka podatkowa działa automatycznie, tak aby realizować

cele fiskalne - wyższe podatki w okresach inflacji.


Istnieją również inne automatyczne stabilizatory koniunktury,

zwiększające lub redukujące, w miarę potrzeby, wydatki rządu w celu

zwalczania recesji lub inflacji. Należą do nich: zasiłki dla bezrobotnych i

świadczenia socjalne. W czasach recesji wydatki rządu automatycznie

zwiększają się wraz z liczbą osób, którym przysługują zasiłki dla

bezrobotnych i inne świadczenia społeczne. Kiedy natomiast sytuacja

gospodarcza poprawia się, wówczas bezrobocie zmniejsza się, a wydatki rządu

z nim związane automatycznie maleją.


W okresach prosperity i wysokiego poziomu zatrudnienia rosną

automatycznie podatki, gromadząc pieniądze na zasilenie funduszu zasiłków

dla bezrobotnych. Pomaga to zredukować wydatki w momentach, kiedy grozi

inflacja i zapewnia fundusze wówczas, gdy pojawia się recesja.








Przyczyny fluktuacji




W Rozdziale 2. przyjrzeliśmy się systemowi gospodarki rynkowej z

zewnątrz. Poddaliśmy analizie produkcję dóbr i usług oraz płatności w

procesie przepływów okrężnych. Zauważyliśmy, że strumienie płatności ciągle

zmniejszają się i powiększają. W okresach recesji strumienie maleją, a w

czasach pomyślnej koniunktury - rosną. Większość ekonomistów zgadza się, że

takie przepływy związane są ze zmianami globalnej podaży i globalnego

popytu.


Globalna podaż to wszystkie dobra i usługi dostarczane w gospodarce.

Globalny popyt to planowane zakupy dokonywane przez konsumentów,

przedsiębiorstwa i państwo. W idealnych warunkach planowane zakupy są równe

planowanej produkcji. Innymi słowy, globalna podaż równa się globalnemu

popytowi. Jednakże często nie wszystko, co wytworzy gospodarka, zostaje

sprzedane w ciągu roku. W takiej sytuacji nadwyżka zwiększa zapasy

producentów i handlowców.


Możemy to zilustrować na prostym przykładzie. W odległej krainie,

Ekolandzie, produkowane są trzy wyroby: brzoskwinie, rękawiczki i motyki.

Rząd w Ekolandzie nie wydaje wcale pieniędzy. Wszystko jest kupowane, albo

przez mieszkańców, albo przez firmy.


Produkcja


Brzoskwinie 20 milionów


Rękawiczki 20 milionów


Motyki 10 milionów


Globalna podaż 50 milionów


Wydatki


Wydatki konsumpcyjne


Brzoskwinie 15 milionów


Rękawiczki 14 milionów


Wydatki konsumpcyjne łącznie 29 milionów


Wydatki inwestycyjne


Motyki 9 milionów


Popyt globalny 35 milionów


Różnica 12 milionów




Przykład powyższy pokazuje, iż globalny popyt był o 12 milionów mniejszy

niż globalna podaż. Aby sprzedać nadwyżki wyrobów, w następnym roku firmy z

Ekolandu będą musiały zredukować produkcję, obniżyć ceny albo zastosować te

dwa posunięcia równocześnie. Bez względu na to, co zrobią, zredukuje to

rozmiar przepływów okrężnych.


Załóżmy jednak, że będzie miała miejsce sytuacja odwrotna. Jeśli popyt

globalny jest większy niż globalna podaż, to Ekolandia zwiększy swoją

produkcję, podniesie ceny lub zastosuje oba rozwiązania jednocześnie. Bez

względu na to, które z nich wybierze, w Ekolandii zwiększy się rozmiar

przepływów okrężnych.


Kiedy globalny popyt jest mniejszy niż globalna podaż, wtedy tę różnicę

ekonomiści określają mianem luki deflacyjnej. Gdy globalny popyt przewyższa

globalną podaż, różnica nazywana jest luką inflacyjną. Jeśli państwo

administracyjnie blokuje wzrost cen, to z czasem wytworzy się nawis

inflacyjny, który występował w większości krajów socjalistycznych. Wiedząc,

w jaki sposób zmiany poziomu globalnego popytu i globalnej podaży mogą

wytworzyć takie "luki", rząd może planować i stosować politykę fiskalną i

monetarną w celu pobudzenia lub redukcji aktywności gospodarczej tak, aby

kontrolować szkodliwe skutki wahań cyklu koniunkturalnego.








Ile kosztują pieniądze?




Pytanie wydaje się bardzo dziwne, bo czy pieniądz może mieć swoją cenę?

Otóż tak, ale zanim do tego dojdziemy, musimy poznać pojęcie płynności

finansowej. Przez płynność finansową rozumiemy możliwość natychmiastowego

płacenia za swoje zobowiązania finansowe. Na przykład, jeśli na dużej

przerwie podejdzie do ciebie kolega i powie: "oddaj mi natychmiast dziesięć

złotych za bilet do kina, który kupiłem wczoraj dla ciebie", a ty ku jego

zdziwieniu sięgniesz do kieszeni i gestem milionera podasz banknot, to w

języku finansów oznacza, że masz płynność finansową. Oczywiście możesz ją

za chwilę stracić, gdy na widok twojej hojności ustawi się kolejka

wierzycieli. Możesz się tylko pocieszyć, że kłopoty z płynnością masz nie

tylko ty, ale wiele przedsiębiorstw, dlatego przedsiębiorstwa dają sobie

wzajemnie czas na zapłacenie rachunków. Bardzo często przesyłane faktury

mają termin dwóch tygodni na zapłacenie (sprawdź, na przykład, termin, w

którym musisz zapłacić rachunek za telefon, gaz lub energię elektryczną).

Pewne instytucje muszą jednak wykazać się płynnością finansową w każdej

chwili, są nimi banki. Składając pieniądze w banku, musisz mieć pewność, że

możesz je w każdej chwili podjąć. Biorąc pod uwagę aspekt płynności,

należałoby dojść do wniosku, że banki powinny trzymać w swych skarbcach

całą gotówkę, która zostanie do nich wpłacona. Tak jednak być nie może. Jak

wiemy, banki prosperują dzięki temu, że deponowane w nich pieniądze

pożyczają. Źródłem dochodu banków jest różnica między stopą oprocentowania

kredytów i lokat oszczędnościowych. Jak, w takim razie, pogodzić płynność

banku z koniecznością dalszego pożyczania pieniędzy? Po pierwsze, pieniądze

wpłacane przez ludzi i przedsiębiorstwa nie są w całości wypłacane ani

przesyłane do innych banków. Dlatego tylko niewielka część pieniędzy jest

przechowywana przez banki w postaci gotówki (określona jest ona przepisami

NBP i ma związek z tzw. rezerwą obowiązkową, którą obowiązane są utrzymywać

banki). Po drugie, istnieje system wzajemnego pożyczania sobie pieniędzy

przez banki, zwany pieniężnym rynkiem międzybankowym. Dla lepszego

zrozumienia istoty funkcjonowania tego rynku rozważmy następujący przykład.

Pan Wicki, posiadający rachunek w Banku Śląskim, przesyła sto złotych panu

Lachowskiemu na rachunek w banku PEKAO SA, pan Lachowski przesyła następnie

tą kwotę panu Machowskiemu na rachunek w PBG, pan Machowski z kolei

przesyła sto złotych panu Wickiemu w Banku Śląskim. Przyjmijmy, że każda z

tych transakcji wymaga jednego dnia i żaden z banków nie ma stu złotych, by

dokonać przekazu pieniędzy. Wystarczy jednak założyć, że banki kolejno będą

sobie udzielać kredytu, wtedy transakcja za każdym razem okaże się możliwa

do przeprowadzenia, w rezultacie pieniądze zostaną przesłane do adresatów,

a zadłużenie banków ulegnie likwidacji. W ten sposób działa pieniężny rynek

międzybankowy, banki, mające w danej chwili nadwyżki pieniądza, lokują je w

bankach, które mają ich chwilowy niedobór. W podanej niżej tabeli

zamieszczone zostały średnie stopy procentowe od depozytów składanych na

rynku międzybankowym. Na przykład: WIBID to stopa procentowa, po jakiej

banki są chętne wziąć depozyt, WIBOR to stopa procentowa, po jakiej są

chętne dać innemu bankowi depozyt. Jak widać, można tutaj zarobić,

pożyczając tanio od jednego banku pieniądze i wypożyczając te same

pieniądze innemu bankowi. W praktyce taka działalność jest bardzo

ograniczona, ponieważ większość banków działa w systemie Reutera,

pozwalającym na natychmiastową komunikację i sprawdzenie oferowanych stóp

procentowych.




Stopa redyskontowa weksli 22%


Kredyt lombardowy 25%


WIBID - T/N 21,90; 1 W 22,06; 1 M 22,23; 3 M 22,13; 6 M 21,80


WIBOR - T/N 22,27; 1 W 22,50; 1 M 22,73; 3 M 22,73; 6 M 22,65


WIBID - Warsaw Interbank Bit Rate, roczna stopa procentowa, którą banki

zapłacą za środki przyjęte w depozyt od innych banków; WIBOR - Warsaw

Interbank Offered Rate, oprocentowanie, po jakim banki skłonne są udzielić

pożyczek innym bankom. Środki na jeden dzień: T/N - tom/next - od jutra.

Środki na 1 W - jeden tydzień, 3 M - 3 miesiące, 6 M - 6 miesięcy;

ustalenie na godz. 11 według Reutera.


Źródło: "Rzeczpospolita"




Powstaje jednak pytanie, co się dzieje, gdy tak się zdarzy, że wszystkie

banki mają niedobór pieniędzy w danym dniu? W takim przypadku wkracza NBP i

dokonuje natychmiastowego zakupu od banków bonów pieniężnych. Banki

otrzymują więc potrzebne do utrzymania płynności pieniądze. Ponieważ

wiadomo, że jest to chwilowy brak pieniędzy w bankach, transakcja sprzedaży

ma charakter warunkowy, tzn. banki zobowiązują się do odkupu od NBP

sprzedanych bonów na przykład po upływie tygodnia. Bankowcy tego rodzaju

transakcję nazywają operacją repo. (Możliwa jest operacja odwrotna, to

znaczy warunkowa sprzedaż bonów skarbowych przez NBP bankom - operację tę

nazywamy operacją reverse repo).


Jak natomiast ma poradzić sobie bank, któremu inne banki odmówiły

złożenia depozytu, czy bank ten musi zawiesić działalność? Taki czarny

scenariusz nie zostanie zrealizowany, o ile bank posiada bony skarbowe.

Może wtedy pod ich zastaw uzyskać kredyt w NBP, zwany kredytem lombardowym.

W tabeli podana jest stopa procentowa kredytu lombardowego, warto zwrócić

uwagę, że jest ona znacznie wyższa od oprocentowania lokat międzybankowych.

Kredyt lombardowy jest więc przysłowiową, ostatnią deską ratunku.


Banki mogą poprawić swoją płynność, sprzedając NBP weksle przed ich

terminem płatności. W tym przypadku NBP pobiera opłatę w postaci stopy

redyskonta weksli. Te operacje są jednak dość rzadkie, ponieważ tylko

niewielka liczba weksli jest akceptowana przez NBP i może zostać

przedstawiona do redyskonta.


Handel pieniądzem, albo ściślej depozytami pieniężnymi między bankami,

nie jest oczywiście stosowany tylko w Polsce, ale powszechnie, w Londynie

np. stawka oprocentowania nosi nazwę LIBOR, a we Frankfurcie - FIBOR.


Podsumowując. Pieniądz ma swoją cenę - jest nią stopa procentowa, którą

należy zapłacić za jego krótkoterminowe wypożyczenie na międzybankowym

rynku pieniężnym. Można powiedzieć, że stopa procentowa rynku

międzybankowego wyznacza maksymalną cenę, po jakiej banki są w stanie

pozyskiwać depozyty. Z tego względu często stanowi ona punkt odniesienia

dla wielu transakcji bankowych. Na przykład oprocentowanie kredytów

ustalane jest jako średnia stawka WIBOR plus określona w procentach marża,

jeszcze częściej taką formułę oprocentowania stosuje się w przypadku

kredytów dewizowych.








-----------------------------


Historia myśli ekonomicznej


-----------------------------




Jean Baptiste Say (1767-1832). Prawo rynków Saya




Przez setki lat nauka astronomii stała w miejscu z powodu ogólnie

akceptowanych teorii greckiego astronoma z drugiego wieku naszej ery,

Ptolemeusza. Według teorii Ptolemeusza Ziemia była centrum wszechświata.

Dopiero w XVI wieku Europejczycy zaakceptowali odkrycia Kopernika oraz

Galileusza i dali się przekonać, że to Ziemia i wszystkie inne planety

krążą wokół Słońca. W podobny sposób doktryna, określana mianem prawa

rynków Saya, zablokowała postęp w nauce ekonomii na okres dobrych stu lat.


Say podziwiał Adama Smitha. Pochodzący z 1803 r. Traktat o ekonomii

politycznej Jeana Baptisty Saya pomógł wprowadzić "Bogactwo narodów" A.

Smitha do ojczyzny Saya - Francji. Say, wyjaśniając teorie Smitha oraz rolę

rynku w zaspokajaniu potrzeb ludzkich, rozwinął doktrynę, określaną później

prawem rynków Saya. Według tego prawa "produkcja sama wytwarza na siebie

popyt". Innymi słowy, ludzie wytwarzają wyroby i oferują usługi, aby po ich

sprzedaniu kupić rzeczy, których pragną. Jeśli ludzie przestaną kupować

określone wyroby, wówczas ich producenci przestawią się na wytwarzanie

towarów, na które popyt istnieje.


Jeśli wytwarzane są tylko te wyroby i oferowane usługi, na które jest

popyt, to dochód otrzymany z ich sprzedaży, przedsiębiorcy i pracownicy

przeznaczają z kolei na zakup potrzebnych im dóbr i usług. Wynika z tego,

że podaż sama na siebie wytwarza popyt. Innymi słowy: nie może istnieć

takie zjawisko, jak nadprodukcja lub długookresowe bezrobocie. Zjawiska te

mogą występować tylko w krótkim okresie, w długim - nigdy.


Wielki kryzys z lat trzydziestych, z trwającą przez długie lata

nadprodukcją i masowym bezrobociem, stanowił dowód, że prawo rynków Saya

nie miało racji bytu. Chociaż niektórzy ekonomiści nadal zgadzali się z

Sayem, utrzymując, że "w długim okresie" mechanizm rynkowy doprowadza do

równowagi podaży, popytu i zatrudnienia, to jednak większość ekonomistów

zaakceptowała poglądy angielskiego ekonomisty, J. M. Keynesa, który

stwierdził, że "w długim okresie wszyscy jesteśmy nieżywi". Rozumiał przez

to, że problemy naglące wymagają natychmiastowych rozwiązań - nie można

więc czekać aż rozwiążą się same.








John Maynard Keynes (1883-1946) - teoretyk, który wprowadził ekonomię w

XX wiek




John Maynard Keynes obok Adama Smitha i Karola Marksa należy do

najbardziej wpływowych ekonomistów w historii. Keynes, syn znakomitego

angielskiego ekonomisty, zgromadził fortunę spekulując papierami

wartościowymi i towarami. Przez większą część życia był doradcą finansowym

rządu Anglii oraz pracownikiem skarbu państwa, a także czołowym

uczestnikiem negocjacji po pierwszej i drugiej wojnie światowej.


Mimo że Adam Smith napisał "Bogactwo narodów" mniej więcej w czasie

Rewolucji Amerykańskiej, to do lat trzydziestych XX wieku niewiele zmieniło

się w sposobie rozumowania większości ekonomistów. Zapewne zgodziliby się

oni ze Smithem że najlepszą rzeczą, jaką rząd może zrobić, aby pomóc

gospodarce, to zostawić ją w spokoju, gdyż tak długo, jak długo gospodarka

swobodnie funkcjonuje bez jakiejkolwiek ingerencji, to siły rynkowe same

doprowadzają do równowagi. Kiedy bowiem popyt i podaż znajdują się w

równowadze, każdy poszukujący pracy może ją znaleźć i otrzymać stosowne

wynagrodzenie, a każda firma może sprzedać swoje wyroby po cenie rynkowej.


Jednak wielki kryzys lat trzydziestych pokazał, że recepty klasyków

ekonomii okazały się nieskuteczne. Rozmiary bezrobocia i bankructw były nie

spotykane w historii. "Niewidzialna ręka" rynku, która miała przywrócić

równowagę w gospodarce, nie była w stanie tego uczynić. Właśnie wtedy, w

1936 r., została opublikowana książka Keynesa: Ogólna teoria zatrudnienia,

procentu i pieniądza. Ogólna teoria zmieniła ekonomiczny sposób myślenia w

XX wieku, podobnie jak Bogactwo narodów wpłynęło na sposób myślenia w XVIII

wieku.


Keynes udowodnił, że jest możliwe, aby całkowita podaż i popyt znajdowały

się w równowadze w momencie kiedy zatrudnienie jest poniżej poziomu pełnego

zatrudnienia. Co więcej, Keynes pokazał, że bezrobocie może trwać w

nieskończoność, dopóki ktoś nie wkroczy i nie zwiększy globalnego popytu.


Tym "kimś" według Keynesa miało być państwo. Jeśli rząd wyda więcej

pieniędzy, na przykład, na roboty publiczne, to dochód, jaki uzyskają

poprzednio bezrobotni pracownicy, doprowadzi do wzrostu popytu globalnego,

a więc zwiększy aktywność gospodarczą i przywróci pełne zatrudnienie.


W latach trzydziestych sugestia, aby rząd porzucił lesseferyzm i zaczął

aktywnie stabilizować gospodarkę, uważana była za rewolucyjną. Jednak od

tamtych czasów koncepcje, które przyniosła "rewolucja Keynesa", stały się

częścią ogólnie przyjętej wiedzy ekonomicznej. Obecnie, kiedy jakiś kraj

wchodzi w okres recesji lub inflacji, ekonomiści i inni ludzie związani z

gospodarką, natychmiast myślą o posunięciach, które rząd powinien podjąć,

aby odwrócić niekorzystny trend.








-----------------


Pytania i uwagi


-----------------




1. Cykl koniunkturalny jest zjawiskiem charakterystycznym dla rozwiniętej

gospodarki rynkowej. Polska przechodzi okres transformacji gospodarczej, w

której zjawiska cykliczne tego typu zdominowane są przez początkowe

dostosowanie gospodarki do nowych warunków (tzw. recesja transformacyjna)

oraz następujące później ożywienie, wynikające z uruchomienia tkwiącego w

gospodarce potencjału. Cykliczność można natomiast obserwować u naszych

partnerów w Europie Zachodniej, m.in. w Niemczech.












Rozdział 13


---------------------


Gospodarka globalna


--------------------




Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:




- Dlaczego kraje handlują ze sobą?


- Dlaczego kraje często stosują bariery handlowe?


- W jaki sposób dokonuje się płatności w handlu zagranicznym?




Poznaliśmy już podstawowe reguły funkcjonowania gospodarki rynkowej.

Wiemy, jak wytwarzane i dzielone jest bogactwo, jaką rolę pełni państwo

itd. Gospodarki poszczególnych państw są ze sobą w różnym stopniu

powiązane, tworząc system gospodarki światowej, a proces wymiany dóbr

między nimi to handel międzynarodowy.




- To zadziwiające!


- Co jest takie zadziwiające?


- Mieliśmy wczoraj pisać na temat: Świat w moim domu. Chodziło o to, by w

kilku zdaniach ująć to, w jakim stopniu jesteśmy zależni od handlu

zagranicznego.


- No i co jest w tym takiego zadziwiającego?


- Posłuchaj, co napisałem: "Budzik zadzwonił o 7.00, wyskoczyłem z łóżka,

ubrałem się i pobiegłem na śniadanie. Śniadanie zjadłem słuchając muzyki i

przeglądając gazetę, a potem wsiadłem na rower i pojechałem do szkoły".


- No i co to ma wspólnego ze światem w twoim domu?


- Po zastanowieniu okazało się, że wykonując te wszystkie czynności, o

jakich wspomniałem w moim wypracowaniu, korzystałem z zagranicznych

wyrobów. Zapisałem to, posłuchaj:


- budzik był z Tajwanu,


- bielizna z Chin,


- buty wyprodukowano w Portugalii, a sweter w Szkocji,


- kakao, które piłem, zostało wyprodukowane w Szwajcarii z ziaren

pochodzących z Ghany, sok był z Austrii, ser z Holandii a szynka z Danii,


- gazeta, którą przejrzałem, jest własnością koncernu z Francji,

drukowana była na papierze z Finlandii, a kolorową wkładkę drukowano w

Austrii,


- radio jest z Malezji, kasety magnetofonowe z Turcji, kompakty z Czech i

USA,


- rower jest polski, ale przerzutki są włoskie.




13-1 Handel zagraniczny wybranych krajów w 1995 r. (w mld dolarów)


Kraj - import - export


USA - 650 - 590


Brytania - 260 - 250


Węgry - 10 - 10


Słowacja - 5 - 8


Singapur - 100 - 100


Rosja - 50 - 80


Polska - 30 - 30


Niemcy - 460 - 500


Japonia - 340 - 450


Hongkong - 180 - 175


Francja - 290 - 300


Czechy - 30 - 29


Chiny - 100 - 110


Belgia i Luksemburg - 150 - 160






Wszyscy jesteśmy zależni od dóbr i usług z innych krajów. Jak widać to na

wykresie 13-1, w ostatnich latach ilość towarów importowanych wzrasta.

Patrząc na wykres 13-1, a szczególnie 13-2, warto zauważyć, jak ważną rolę

odgrywa handel zagraniczny w małych krajach. Rola handlu zagranicznego w

gospodarce, mierzona np. eksportem lub importem per capita, jest w Polsce

nadal bardzo niska, o wiele niższa niż w krajach Europy Zachodniej, ale

także niż u naszych południowych sąsiadów.




13-2 Handel zagraniczny wybranych krajów w 1995 r (w tys. dolarów |per

|capita)


Kraj - Import - Export


USA - 2 - 3


Brytania - 4,5 - 4


Węgry - 2 - 1,5


Słowacja - 2 - 2


Singapur - 35 - 33


Rosja - 0,3 - 0,5


Polska - 0,5 - 0,5


Niemcy - 5,5 - 6


Japonia - 3 - 3,5


Hongkong - 27 - 27


Francja - 4,8 - 5


Czechy - 3 - 2


Chiny - - -


Belgia i Luksemburg - 11,5 - 15,5












Korzyści z handlu




Kraje handlują ze sobą z tych samych powodów, co osoby prywatne i firmy w

obrębie jednego kraju: obydwie strony chcą odnieść korzyści. Odnoszą je,

ponieważ handel umożliwia im wymianę towarów, których potrzebują, na

rzeczy, które wytwarzają. W niektórych krajach można wyprodukować coś,

czego nie można w innych. W Turcji ze względu na ciepły klimat i rodzaj

gleby uprawia się owoce cytrusowe, a nie np. ziemniaki. W Polsce zaś

warunki klimatyczne idealnie nadają się do uprawy ziemniaków. Zarówno

Turcy, jak i Polacy chcieliby mieć i jedno, i drugie, tak więc każdy z tych

krajów specjalizuje się w określonej produkcji i część jej sprzedaje

drugiemu.


W Polsce można byłoby wybudować specjalne szklarnie, aby móc uprawiać

pomarańcze, w Turcji urosłyby też ziemniaki. Koszty produkcji pomarańczy w

Polsce byłyby jednak dużo wyższe niż w Turcji, podobnie jest z ziemniakami.

Sprzedając sobie wzajemnie wyroby, które są ich specjalnością, obydwie

strony odnoszą korzyść.


Ponadto w pewnych krajach produkcja może odbywać się dużo sprawniej niż w

innych. Czynniki historyczne, polityczne, a także zasoby naturalne,

wykwalifikowana siła robocza czy możliwości transportu doprowadziły do

rozwoju niektórych gałęzi przemysłu w pewnych regionach. Na przykład,

Skandynawia słynie z produkcji papieru, Szwajcaria - z usług bankowych,

Daleki Wschód natomiast z elektroniki użytkowej itd. Postęp technologiczny

i wzrost zamożności państw, a co za tym idzie wyższe koszty robocizny,

sprawiają, że pewne przemysły w niektórych regionach tracą na znaczeniu,

pojawiają się zaś nowe. W Europie produkcja samochodów przenosi się z

drogich, bogatych krajów środkowej i zachodniej Europy, do państw o tańszej

sile roboczej, np. do Hiszpanii i Polski. Przemysł lekki przenosi się na

wschód (wschodnia Europa i wschodnia Azja) itd.




Korzyści absolutne. Kraje odnoszą korzyści z handlu, ponieważ istnieją

między nimi różnice klimatyczne, posiadają odmienne zasoby naturalne oraz

istnieje między nimi zróżnicowanie siły roboczej, kapitału i technologii.

Te różnice powodują, że krajom opłaca się specjalizacja w produkcji pewnych

wyrobów i kupno niektórych towarów od innych krajów.


Jak już powiedzieliśmy, pewne kraje posiadają obfite zasoby surowców

mineralnych, inne mają sprzyjające warunki klimatyczne i geograficzne,

jeszcze inne duży zasób kapitału i wykwalifikowaną siłę roboczą. Kiedy

jakieś państwo może wyprodukować pewną rzecz w sposób dużo efektywniejszy

niż inne kraje, wtedy mówi się, że posiada korzyści absolutne, produkując

tę rzecz. W Kostaryce, ze względu na warunki klimatyczne, produkcja bananów

jest dużo tańsza niż produkcja komputerów. Natomiast Stany Zjednoczone mają

urządzenia i wykwalifikowanych pracowników, aby produkować komputery. Stany

Zjednoczone osiągają korzyści absolutne, produkując komputery, podczas gdy

Kostaryka ma korzyści absolutne, uprawiając banany. Specjalizując się w

wytwarzaniu produktów, dzięki którym osiągają korzyści absolutne, i

sprzedając sobie wzajemnie nadwyżki tych towarów, Stany Zjednoczone i

Kostaryka będą miały łącznie więcej komputerów i bananów, niż gdyby zaczęły

je same wytwarzać.




Korzyści komparatywne (względne). Do tej pory rozważaliśmy wyłącznie

sytuacje, w których przewaga umożliwia danemu krajowi produkować wyroby po

niższych kosztach niż gdzie indziej. Większość państw nie ma takiej

przewagi, jednak mimo to zajmują się one handlem zagranicznym. Dzieje się

tak ze względu na korzyści względne. Dany kraj osiąga korzyści komparatywne

produkując daną rzecz wtedy, gdy koszty alternatywne (utraconych

możliwości), potrzebne do jej wytworzenia, są niższe od kosztów, które

miałyby inne kraje.


Zasadę korzyści komparatywnych możemy zilustrować na prostym przykładzie.

Załóżmy, że czasem dorabiasz sobie myjąc samochody, a także udzielasz

korepetycji z informatyki. Dobrze sobie poradzisz zarówno z myciem

samochodów, jak i z korepetycjami. Za godzinę korepetycji możesz zarobić 15

zł, myjąc samochody na godzinę zarabiasz 10 zł. Twój kolega Paweł z

podobnych obowiązków wywiązuje się gorzej - za korepetycje może dostać

tylko 12 zł za godzinę, a za mycie samochodu tylko 9 zł. Jak widać, masz

nad nim przewagę absolutną, jeśli chodzi o wydajność pracy. Mimo tego

nietrudno zauważyć, że możecie podzielić się pracą. Tobie przypadłyby

korepetycje, a jemu mycie samochodów. Dzięki temu będziesz wykonywał pracę,

w której jesteś relatywnie bardziej wydajny. Udzielanie korepetycji

przynosi ci dochód wyższy o 50% niż mycie samochodów, dla Pawła różnica ta

wynosi tylko 33,3%. Paweł ma więc komparatywną przewagę nad tobą, jeśli

chodzi o mycie samochodów, ty zaś w udzielaniu korepetycji.


Aby zilustrować funkcjonowanie zasady korzyści komparatywnych w skali

międzynarodowej, rozważmy przykład wyimaginowanego kraju Alfa, który w

ciągu miesiąca może wyprodukować dwanaście ogromnych samolotów

transportowych albo mógłby wyprodukować dwanaście tankowców, gdyby

przeznaczył na to wszystkie swoje zasoby.


Beta, drugi wyimaginowany kraj, ma taką samą liczbę mieszkańców co Alfa,

z tym że ze względu na stan swojej technologii może wyprodukować w ciągu

miesiąca sześć samolotów lub trzy tankowce (patrz rysunek 13-3).




13-3 Handel zagraniczny wybranych krajów w 1995 roku (w tys. dolarów |per

|capita)


a) Miesięczne możliwości produkcji samolotów transportowych i tankowców


Firma - samoloty transportowe - tankowe - proporcja


Alfa - 12 - lub 12 - 1 do 1


Beta - 6 - lub 3 - 2 do 1




b) Możliwości produkcyjne Alfy


Samoloty - Tankowe


12 - 0


8 - 2


6 - 4


4 - 6


2 - 8


0 - 12




c) Możliwości produkcyjne Bety


Samoloty - Tankowe


6 - 0


4 - 1


2 - 2


0 - 3




Jest oczywiste, że Alfa może wyprodukować więcej samolotów i statków niż

Beta. Jednak przyjrzyjmy się dokładniej całej sytuacji.


Jak to pokazują wykresy i tabelka, koszt alternatywny jednego samolotu

dla Alfy jest równy jednemu tankowcowi. Innymi słowy, rezygnacja z

produkcji statku pozwala na budowę samolotu. jeśli Alfa zdecyduje się

produkować zarówno samoloty, jak i statki, to może wyprodukować sześć

samolotów i statków w ciągu miesiąca lub cztery samoloty i osiem

zbiornikowców itd.


Równocześnie Beta może wyprodukować dwa razy więcej samolotów niż statków

Na przykład, jeśli Beta chciałaby wyprodukować statek, to musiałaby

zrezygnować z wyprodukowania dwóch samolotów. Stąd też możliwości

produkcyjne tego kraju pozwalałyby na wybudowanie czterech samolotów i

jednego tankowca albo dwóch samolotów i dwóch tankowców.


Alfa jest w stanie wyprodukować więcej samolotów i statków niż Beta.

Jednak Beta produkuje samoloty wydajniej, ponieważ może wykonać dwa

samoloty w czasie potrzebnym na wykonanie tankowca. Ze względu na różnicę w

wydajności te dwa kraje mogłyby prowadzić ze sobą handel, który byłby

korzystny dla obydwu stron, jeśli Alfa zaczęłaby się specjalizować w

produkcji statków, a Beta w produkcji samolotów. A oto dlaczego tak jest.


W Alfie koszt alternatywny jednego samolotu równa się jednemu statkowi.

Załóżmy jednak, że obydwa państwa doszły do porozumienia i Alfa zdecydowała

się wymieniać dwa tankowce za trzy samoloty. Obydwa kraje skorzystają na

tym. Jeśli Alfa chciałaby produkować i samoloty, i zbiornikowce, to

musiałaby zrezygnować z produkcji trzech tankowców, aby móc wyprodukować

trzy samoloty. Dlatego też Beta zgodziła się dostarczać Alfie trzy samoloty

za dwa tankowce.


Beta będzie mogła uzyskać teraz dwa statki w zamian za trzy samoloty,

podczas gdy wyprodukowanie dwóch statków kosztowałoby Betę cztery samoloty.

Taka wymiana jest korzystna dla obu państw.


Zasada korzyści komparatywnych wyjaśnia, dlaczego krajom opłaca się

specjalizować w produkcji tych dóbr i usług, w której dysponują przewagą

komparatywną (względną). Dzięki temu możliwy jest handel międzynarodowy

nawet w przypadku, gdy koszty produkcji w jednym kraju są wyższe niż w

drugim. Aby nastąpiła korzystna wymiana, wystarczy by koszty względne,

czyli relacje kosztów były różne.








Bariery w handlu międzynarodowym




Mimo wielu zalet wynikających z handlu między państwami, większość krajów

ogranicza ten handel w rozmaity sposób.


Embargo to całkowity zakaz przywozu lub wywozu pewnych towarów. Obecnie

stosowane jest rzadko i głównie ze względów politycznych (np. dawna

Jugosławia w okresie wojny, Irak, częściowo Kuba i Libia).


Cło jest opłatą, lub inaczej podatkiem, od towarów importowanych (mogą

też występować cła eksportowe). Cła importowe pełnią dwie funkcje: fiskalną

i ochronną. Funkcja fiskalna polega na traktowaniu ceł jako zwykłego

podatku nakładanego w celu osiągnięcia dochodów budżetowych. Do początków

obecnego wieku dochody z ceł były najpoważniejszą pozycją w budżecie,

obecnie ich znaczenie nie jest duże i w miarę obniżania ceł nieustannie

spada. Cła pełnią też funkcję ochronną. Mają chronić produkcję danego kraju

przed konkurencją z zagranicy. Chodzi o to, aby produkt zagraniczny był

droższy niż podobny wyrób wyprodukowany w kraju. Dzięki temu nabywcy

ograniczają zakupy towarów zagranicznych i zwiększają zakupy ich krajowych

odpowiedników. Cło może być wyrażone jako pewna część wartości towaru (np.

10%) albo kwotowo (np. 10 zł za każdą sztukę).




Kontyngenty. Ograniczenia ilości dóbr, jakie mogą być sprowadzane do

danego kraju, nazywane są kontyngentami (kwotami) importowymi. Podobnie jak

cła ochronne, kontyngenty ograniczają zagraniczną konkurencję, której

chroniony przemysł musiałby stawić czoło. Na przykład, Europa Zachodnia

ogranicza kontyngentami napływ japońskich samochodów i polskiej odzieży

oraz owoców.




Opłaty wyrównawcze dostosowują ceny towarów importowanych do cen

panujących na rynku krajowym. Jeśli więc Polska eksportuje wiśnie do

Holandii po 2 guldeny za kilo, a cena na rynku holenderskim wynosi 5

guldenów, to opłata wyrównawcza wyniesie 3 guldeny. Obecnie powszechnie

odchodzi się od stosowania opłat wyrównawczych.




Inne środki. Istnieje jeszcze wiele sposobów, które ograniczają swobodny

przepływ towarów między krajami. Jednym z nich jest subwencja eksportowa,

tj. finansowa pomoc dla eksporterów, umożliwiająca im sprzedanie wyrobów za

granicę po niższej cenie od tej, po której mogliby sprzedać dany towar u

siebie w kraju. Sprzedaż tego samego towaru po niższej cenie za granicą niż

w kraju, lub poniżej kosztów produkcji, nazywamy dumpingiem.




W celu ograniczenia handlu zagranicznego stosowana jest także taktyka

polegająca na stwarzaniu barier formalnych, utrudniających dostęp

importowanych dóbr do rynku (np. obowiązek przeprowadzania kosztownych i

długotrwałych ekspertyz w celu uzyskania certyfikatu upoważniającego do

sprzedaży). Można też ustalać inne niż obowiązujące w świecie normy, tak

aby dostosowanie produktów do tych norm było kosztowne. Można również do

odprawy celnej pewnych towarów wytypować przejście graniczne, znajdujące

się w górach, przez które ciężko jest przejechać w czasie zimy.


Czasem stosowane są także naciski polityczne i gospodarcze na inne

państwa, by skłonić je do dobrowolnego ograniczenia eksportu. Takie

dobrowolne porozumienia o ograniczeniu eksportu zawarły np. Stany

Zjednoczone z Japonią, Koreą, Tajwanem. Miały one na celu ograniczenie

eksportu wybranych artykułów produkowanych w tych krajach na rynek

amerykański.


Stosowanie omówionych powyżej barier zależy od celu, który państwo chce

osiągnąć, i od ograniczeń, przed którymi stoi. Jeśli celem ma być całkowity

zakaz importu, to najlepsze jest embargo. Jeśli ważne są dochody budżetowe,

to najlepsze są cła. Najpoważniejszym ograniczeniem w stosowaniu barier są

umowy międzynarodowe i groźba odwetu. Ograniczenia te sprawiają, że często

wybiera się rozwiązania mniej efektywne, ale łatwiejsze do akceptacji przez

partnerów.


Porównajmy kontyngent z cłem. Ustalając odpowiednio stawkę celną, możemy

osiągnąć te same efekty (taką samą wielkość importu), jak w przypadku

stosowania kontyngentu. Jednak cła są o wiele bardziej korzystne,

dostarczają bowiem wpływów do budżetu. W przypadku kwoty importowej,

eksporter sam podnosi ceny i sprzedaje mniej, ale drożej. Rozumowanie to

prawdziwe jest także w przypadku importu do Polski samochodów z krajów z

Unii Europejskiej w ramach kontyngentu. Podobne efekty dotyczące ochrony

rynku krajowego (mierzone liczbą importowanych samochodów) udałoby się

osiągnąć za pomocą niższych ceł na samochody z UE. Stosowanie ceł

przyniosłoby dodatkowe dochody budżetowe, skorzystaliby na tym również

klienci. Ceny samochodów z krajów UE byłyby bowiem bardziej stabilne w

ciągu roku i zakupu nie byłoby trzeba dokonywać na wiosnę, tak jak obecnie,

gdy obowiązuje kontyngent. Jest to istotne na przykład dla rolników,

których stać na zakup samochodu dopiero jesienią po zebraniu i sprzedaży

plonów.








Argumenty na rzecz tworzenia barier dla handlu




Stosowanie ceł, kontyngentów importowych i innych ograniczeń ma na celu

podwyższenie cen importowanych dóbr i usług, co automatycznie sprawia, że

są one trudniej dostępne. Kiedy na rynku jest mniej dóbr i usług, to stają

się one droższe, konsument płaci zatem więcej i ma mniejszy wybór, jego

standard życia obniża się. Jakich więc używa się argumentów dla

usprawiedliwienia restrykcji w handlu międzynarodowym?




Ochrona gałęzi strategicznych. Pewne gałęzie gospodarki odgrywają bardzo

ważną rolę, np. w dziedzinie bezpieczeństwa państwa. Jeśli zostałyby one

przejęte przez konkurencję zagraniczną, mogłyby nie być dostępne w okresie

wojny. Między innymi z tego powodu państwo chroni przemysł energetyczny,

komunikację, rolnictwo. Często jednak argument ochrony "strategicznych

interesów" państwa wykorzystywany jest przez różne grupy nacisku w celu

osiągnięcia korzyści finansowych.




Ochrona "przemysłu wschodzącego (raczkującego)" - infant industries.

Kraje, które zaczynają się dopiero rozwijać gospodarczo, często nakładają

cła i wprowadzają inne ograniczenia w handlu, aby ochraniać młode gałęzie

przemysłu. Uważa się, że takie ograniczenia stwarzają szansę rozwoju danej

gałęzi i dopiero w przyszłości można z nich zrezygnować. Strategię taką

zastosowano w państwach Dalekiego Wschodu. Jest ona jednak skuteczna tylko

pod warunkiem, że określa się pewien harmonogram redukcji ceł, który jest

rygorystycznie przestrzegany. W przeciwnym bowiem razie chroniona cłami

gałąź ciągle będzie "raczkowała" i nigdy się nie rozwinie. Tak jest m.in. w

Polsce, gdzie rząd pod naciskiem lobby przesuwa datę zaniechania ochrony

rynku (np. w odniesieniu do przemysłu petrochemicznego, rynku ubezpieczeń

itd.). W wielu krajach przez długie lata chroni się różne gałęzie, które

jednak wcale się nie rozwijają, są jednak na tyle silne, że potrafią zadbać

o ochronę celną ze strony państwa.


Doświadczenie pokazuje, że wydajność pracy rośnie szybko w gałęziach, w

których nie ma barier lub nie są one duże. Przykładem może być tu wydajność

w japońskich, amerykańskich i zachodnioeuropejskich (nie wspominając o

wschodnioeuropejskich) fabrykach samochodów. Silna ekspansja japońskiego

przemysłu motoryzacyjnego wynikała z wyższej w Japonii wydajności pracy, a

więc z niższych cen. Odpowiedzią USA były pewne próby zamknięcia rynku;

główny nacisk położono jednak na zmiany techniczne i organizacyjne, które

zaowocowały stopniowym wzrostem wydajności pracy, tak że jest ona obecnie

zbliżona do japońskiej. Europa odgrodziła się od dóbr z Japonii

kontyngentami i cłami, co sprawia, że wydajność była i nadal jest niższa

niż w Japonii i USA.




Zróżnicowanie gospodarki. Gospodarki pewnych krajów, zwłaszcza chodzi tu

o kraje słabo rozwinięte, czasem są całkowicie uzależnione od jednego lub

kilku wyrobów, Wtedy zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że nieurodzaj w

rolnictwie lub zmiany cen na rynkach światowych mogą doprowadzić takie

państwo do bankructwa. Aby zapobiec katastrofom, niektórzy twierdzą, że

rząd powinien aktywnie wspierać (cłami i subwencjami) powstawanie nowych

gałęzi przemysłu, które zdywersyfikują (zróżnicują) gospodarkę.




Ochrona przed konkurencyjnym napływem "taniej, zagranicznej siły

roboczej". Jest to chyba najczęściej słyszany w Ameryce i Europie

Zachodniej argument dotyczący ochrony przemysłu. Niektóre kraje są w stanie

"przebić" cenami swoich wyrobów towary amerykańskie i europejskie, ponieważ

ich robotnicy otrzymują dużo niższe wynagrodzenie. W rezultacie Amerykanie

musieliby zaakceptować redukcję zarobków lub pożegnać się z pracą w wyniku

takiej "niesprawiedliwej" konkurencji. Oczywiście rząd, pragnący ochraniać

poziom zatrudnienia, wprowadza w takich przypadkach restrykcje na dobra

produkowane przez kraje o "taniej sile roboczej". Tego typu restrykcje

dotyczą np. wyrobów z Polski, co czasem skutecznie ogranicza wielkość

naszego eksportu na rynki Europy Zachodniej i Ameryki Północnej.


Ekonomiści odnoszą się bardzo krytycznie do tego argumentu. Różnice w

kosztach siły roboczej wynikają bowiem głównie z wydajności pracy. Różnice

w wydajności pracy są szczególnie duże w nowoczesnych przemysłach. Co

prawda uszycie koszuli w Polsce jest dużo tańsze niż w Danii, ale droższe

niż na Ukrainie. Jednocześnie wyprodukowanie litra benzyny czy telefonu

komórkowego jest w Niemczech, mimo znacznie wyższych płac, tańsze niż w

Polsce. Dzięki wymianie międzynarodowej kraje mogą rozwijać te dziedziny, w

których mają komparatywną przewagę nad innymi krajami. Dlatego produkcja

pracochłonna "przenosi" się z krajów o wysokich płacach do tych z tanią

siłą roboczą, a jednocześnie wzrasta produkcja w branżach cechujących się

wysoką wydajnością (przemysł komputerowy - szczególnie oprogramowanie

itd.).


Koszty ochrony krajowego rynku przed konkurencją ze strony taniej siły

roboczej są w skali całego społeczeństwa bardzo wysokie, a korzyści z tego

osiągają nieliczne grupy społeczne w mało wydajnych gałęziach gospodarki.

Wysokie koszty takich praktyk powodują spadek stopy życiowej całego

społeczeństwa.




Ochrona przed produktami dotowanymi i nieuczciwą konkurencją dotyczy

głównie rolnictwa, które wspierane jest różnymi, bardziej lub mniej

widocznymi, subwencjami. Dotowane produkty z importu są więc tańsze niż nie

dotowane krajowe, a bariery mają jedynie wyrównać szanse. Często jednak

krajowi producenci za nieuczciwą konkurencję uważają każdą sytuację, w

której dobra z importu są tańsze niż produkcja krajowa.




Ochrona bilansu handlowego. Bariery handlowe mogą ograniczyć import, a

tym samym mogą przyczynić się do poprawy bilansu handlowego. Jeśli bowiem

import jest wyższy od eksportu, to pojawia się deficyt handlowy. W

niektórych przypadkach nałożenie ceł może spowodować spadek cen netto (bez

cła) towarów importowanych, szczególnie gdy rynek naszego kraju jest

istotny dla importera.


Przysłowie głosi, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o

pieniądze. Tak też jest w przypadku ograniczania handlu. Zawsze kryją się

za tym interesy producentów towarów, na których import chce się wprowadzić

ograniczenia. W 1951 r. senator McCarthy ze stanu Wisconsin doprowadził do

wprowadzenia embarga na import skór norek z ZSRR pod pretekstem, że dochody

z takiego eksportu finansują światowy komunizm. Większość norek w USA

pochodzi ze stanu Wisconsin. W Polsce pewien polityk partii chłopskich

obiecywał, że wprowadzenie ceł zaporowych (tzn. znacznie ograniczających

import) na żywność, doprowadzi do wzrostu produkcji w kraju, obniżając

ceny. Faktycznie jednak wzrost ceł natychmiast powoduje wzrost cen

krajowych. Wpływa to również ujemnie na eksport, bo większa konsumpcja w

kraju ogranicza ilość dóbr, które można sprzedać za granicę, ponadto wzrost

cen, wynikający z wprowadzenia ceł, sprawia, że są one mniej konkurencyjne.

Zawsze jednak koszty ochrony ponosi konsument. Społeczeństwa często ulegają

euforii protekcjonizmu, wierząc, że jest to lek na wszelkie zło.

Przekonanie to silnie wspierają grupy materialnie zainteresowane we

wprowadzeniu ceł. W walce o wolny handel mamy z jednej strony bogate i

wpływowe lobby producentów, a z drugiej - słabych i rozproszonych

konsumentów, co stanowi główną przyczynę powszechności protekcjonizmu na

świecie.




Restrykcje wobec towarów polskich. Niektórzy uważają, że Polska powinna

podjąć działania przeciwko każdemu krajowi, który ogranicza import naszych

towarów, nakładając natychmiastowe restrykcje na towary pochodzące z

takiego kraju. Jednak taka taktyka doprowadzić może do wojny handlowej, w

której stracą oba kraje.




Pobudzenie gospodarki. W poprzednich rozdziałach dowiedzieliśmy się, że

produkt krajowy brutto można wyrazić jako sumę wydatków konsumentów, firm i

rządu:


PKB=C+I+G


Jednak w PKB uwzględniony jest jeszcze jeden element, nie pochodzący z

zakupów dokonywanych przez konsumentów krajowych. Jest to eksport, czyli

dobra i usługi wyprodukowane np. w Polsce, które kupowane są przez

cudzoziemców. Sumę eksportu dodajemy do PKB, podczas gdy import odejmujemy.

Z tego powodu oficjalne dane statystyczne uwzględniają w PKB czwarty

element, eksport netto. Eksport netto (NX) to różnica pomiędzy całością

eksportu i całością importu w ciągu danego roku. Kiedy eksport jest wyższy

od importu, NX jest dodatni i zwiększa PKB. Kiedy import przewyższa

eksport, NX pomniejsza wartość PKB. Uwzględniając NX, PKB ma postać:


PKB=C+I+G+NX.


Ograniczenie importu może w krótkim okresie zwiększyć eksport netto i

przez to także PKB. W dłuższym czasie wzrost cen krajowych spowodowany

ograniczeniami w imporcie wpłynie na spadek eksportu i NX wróci do

początkowego poziomu. Trwałe zwiększenie eksportu netto możliwe jest tylko

dzięki zmniejszeniu konsumpcji albo inwestycji, albo wydatków rządowych.








Zalety wolnego handlu




Zwolennicy wolnego handlu (rezygnacji z restrykcji handlowych) uważają,

że przynosi on istotne korzyści, które teraz omówimy.




Korzyści dla konsumentów. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że wolny handel

między krajami jest równie korzystny, jak wolny handel pomiędzy

poszczególnymi województwami w Polsce. Państwa będą odnosiły korzyści ze

specjalizacji w produkcji danych wyrobów i ich wymiany, podobnie jak

odnoszą je poszczególne województwa. Cła nałożone na ubrania "importowane"

na przykład do województwa koszalińskiego mogłyby pomóc producentom w tym

województwie, jednak odbyłoby się to kosztem konsumentów miejscowych,

którzy musieliby płacić więcej za swoje ubrania. Ograniczenia handlowe mają

podobny skutek, polegający na tym, że przynoszą korzyść chronionemu

przemysłowi kosztem konsumenta. Wolny handel zapewnia konsumentowi większy

wybór tańszych i lepszych produktów.




Walka z krajowymi monopolami. Konkurencja z zagranicy to najlepsza metoda

zwalczania monopoli krajowych, co prowadzi do podnoszenia jakości i spadku

cen. Producenci krajowi muszą unowocześniać swoje produkty, dbać o serwis i

promocję. Działalność konkurentów na rynku krajowym wymusza pewne wzory

zachowań producentów.




Wykorzystywanie korzyści absolutnych i komparatywnych. Swobodna wymiana

handlowa umożliwia rozwój tych gałęzi przemysłu, w których jesteśmy

najlepsi. Duże rynki zbytu pozwalają na obniżkę kosztów produkcji, co wiąże

się z niższymi cenami produktów i większymi zyskami producentów. Co prawda

w krajach bogatych (o wysokich kosztach robocizny) spada produkcja i

zatrudnienie w niektórych branżach (np. przemysł odzieżowy, stalowy,

budownictwo), ale z drugiej strony rośnie produkcja i zatrudnienie w

nowoczesnych branżach o wysokiej wydajności (informatyka, telekomunikacja,

turystyka). Dzieje się tak dlatego, że wzrost dochodów w krajach

biedniejszych na skutek podwyższenia eksportu do krajów bogatych pozwala z

kolei na zwiększenie importu z krajów bogatych.


Unikanie odwetu. Ograniczenia handlowe często wywołują pewne formy

odwetu. Cła i kontyngenty importowe zmuszają kraje, które zostały dotknięte

takimi restrykcjami przez nasz kraj, aby nałożyły cła na towary pochodzące

z naszego kraju. Polityka protekcyjna nagradza stosunkowo mało wydajne

gałęzie przemysłu, chroniąc je przed konkurencją zagraniczną. Z drugiej

strony, inne gałęzie przemysłu eksportujące swoje towary są narażone na

działania odwetowe innych krajów.








Handel zagraniczny w Polsce




W czasach gospodarki planowej w Polsce handel zagraniczny nie odgrywał

znaczącej roli i polegał głównie na sprowadzaniu niezbędnych surowców, dóbr

inwestycyjnych i - w niewielkim zakresie - dóbr konsumpcyjnych. Zadaniem

eksportu było dostarczanie środków na niezbędny import. Masowo wspierano

produkcję, która zastępowałaby import. Promowano wymianę handlową w ramach

Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWFG), grupującej państwa

socjalistyczne, ale rezultaty tej promocji nie były zadowalające.


W gospodarce rynkowej rola handlu zagranicznego jest inna. Handel stać

się może lokomotywą rozwoju gospodarczego (np. Japonia, Korea Południowa, a

w Europie: Niemcy, Austria czy Finlandia). Po 1990 r. rola handlu

zagranicznego w Polsce istotnie wzrosła i nie ogranicza się już tylko do

dostarczania dewiz potrzebnych na spłatę długów i import. Szczególnie w

1990 r., kiedy załamała się sprzedaż krajowa, eksport był poważnym

czynnikiem łagodzącym spadek dochodu narodowego. Zmniejszenie dynamiki

eksportu, o ile nie rekompensowane jest wzrostem konsumpcji krajowej, może

być czynnikiem osłabiającym tempo wzrostu PKB.


W początkowym okresie transformacji gospodarczej Polska szeroko otworzyła

swoje granice dla towarów z zagranicy. Różnice w poziomie cen sprawiały, że

import był drogi, nie stanowił więc istotnego problemu i bez trudu

osiągnięto nadwyżkę handlową. Potem rosnące ceny krajowe przy stałym kursie

walutowym sprawiały, że wzrosła również konkurencja wyrobów importowanych.

Obok pozytywnych następstw wiązało się to z zagrożeniami dla niektórych

gałęzi gospodarki, pojawił się również deficyt w bilansie handlowym.

Powstały silne grupy nacisku (lobby), które stopniowo doprowadziły do

wzrostu barier handlowych. Otwarcie polskich granic dla wyrobów z zagranicy

pokazało prawdę o stanie polskiej gospodarki: produkujemy drogo wyroby nie

najwyższej jakości, które muszą przegrać z tańszą i lepszą konkurencją. W

niektórych dziedzinach gospodarki konkurencja przyczyniła się do szybkiej i

znaczącej poprawy jakości i obniżki cen. Polskie mleko czy jogurty są

tańsze i lepsze od importowanych, choć jeszcze kilka lat temu wybór, np.

jogurtów, był bardzo ograniczony, a jakość fatalna. To samo dotyczy między

innymi telewizorów, opon, piwa i wielu, wielu innych wyrobów.




13-4 Eksport i import Polski (według NBP)


Rok - Export (mld USA) - Import (mld USA)


1985 - 5 - 4


1989 - 7 - 6,5


1990 - 11 - 8


1991 - 13 - 15


1992 - 14 - 13,5


1993 - 13,5 - 16


1994 - 17 - 18


1995 - 23 - 25


1996 - 25 - 33


Obecnie zarówno niektórzy ekonomiści, jak i politycy domagają się

przedsięwzięcia radykalnych środków, których celem byłaby poprawa bilansu

handlowego Polski. Jak pokazuje wykres 13-4, niebezpiecznie zwiększa się

nadwyżka importu nad eksportem. Zasadniczą tego przyczyną jest szybkie

tempo wzrostu dochodu narodowego w Polsce. Społeczeństwo staje się coraz

bogatsze, rosną więc zakupy dóbr konsumpcyjnych (np. samochodów, telefonów

komórkowych i komputerów). Duży popyt na rynku krajowym zmniejsza

zainteresowanie producentów eksportem. Rośnie także import zaopatrzeniowy,

czyli m.in. paliw, surowców i półproduktów. W szybkim tempie zwiększają się

także inwestycje. Wymagają one importu nowoczesnych technologii i urządzeń.

Korzystnym zjawiskiem jest to, że w imporcie polskim dominuje import

zaopatrzeniowy (ok. 70% importu), a import konsumpcyjny stanowi poniżej 20%

całości importu. Z drugiej strony wysokość eksportu uwarunkowana jest

stanem koniunktury za granicą i atrakcyjnością naszej oferty eksportowej.

Tempo wzrostu PKB u naszych najważniejszych partnerów jest dwu-,

trzykrotnie niższe niż w Polsce, a nasza oferta eksportowa jest nadal dość

skromna (por. tabelka 13-5). W najbliższym czasie należy liczyć się ze

spadkiem tempa wzrostu konsumpcji i podażowymi efektami realizowanych

obecnie inwestycji, co powinno w dłuższej perspektywie doprowadzić do

zmniejszenia deficytu w handlu zagranicznym.






Tabelka 13-5 Struktura towarowa eksportu i importu Polski w 1995 r. (w

%). Tabelka składa się z trzech rubryk: gałęź przemysłu - eksport - import.




Przemysł:


elektromaszynowy - 27,6 - 35,1


paliwa i energia - 8,0 - 9,2


metalurgiczny - 12,2 - 5,8


chemiczny - 11,4 - 19,2


mineralny - 3,2 - 2,6


drzewno-papierniczy - 11,3 - 4,7


lekki - 14,1 - 10,0


spożywczy - 8,5 - 6,8


produkty rolnictwa - 2,5 - 3,5


produkty gospodarki leśnej - 0,2 - 0,1


Źródło: "Handel Zagraniczny", styczeń-grudzień 1995, GUS, Warszawa 1996.






Tabelka 13-6 Struktura geograficzna eksportu i importu Polski w 1995 r.

(w %). Tabelka składa się z trzech rubryk: nazwa kraju - eksport - import.


Niemcy - 38,3 - 26,6


Włochy - 4,9 - 8,5


Rosja - 5,6 - 6,7


Holandia - 5,6 - 4,5


Wielka Brytania - 4,0 - 5,2


UE - 70,0 - 64,7


Europa Środkowo-Wschodnia - 17,3 - 15,4


Źródło: "Handel Zagraniczny", styczeń-grudzień 1995, GUS, Warszawa 1996.




Obecną strukturę geograficzną polskiej wymiany z zagranicą przedstawia

tabela 13-6. Na szczególną uwagę zasługuje wysoka pozycja krajów Unii

Europejskiej, w tym szczególnie Niemiec, w naszym handlu zagranicznym.


Polska bardzo potrzebuje otwarcia na świat, potrzebuje zagranicznych

inwestycji, konkurencji firm zagranicznych. Im większa konkurencja, tym

szybsza modernizacja polskiej gospodarki, tym szybszy długofalowy rozwój

gospodarczy. Zamykanie się przed światem (tak jak czyniła to dawniej

Albania) nie rozwiąże naszych problemów, pozwoli je tylko ukryć. A chowanie

głowy w piasek nie jest najlepszą strategią rozwoju.








Promocja współpracy gospodarczej




Jak już się dowiedzieliśmy, specjalizacja oraz handel umożliwiają krajom

uzyskiwanie większej ilości towarów i usług. Wiemy także, że cła i inne

bariery w handlu ograniczają korzyści wynikające ze specjalizacji i

wymiany. Istnieje wiele instytucji popierających rozwój współpracy

gospodarczej i promujących handel międzynarodowy.


Najważniejszą z nich był: Układ Ogólny o Cłach i Handlu - GATT (General

Agreement on Tariffs and Trade). Główne cele to: równe traktowanie

wszystkich członków, ograniczanie stawek celnych w drodze wielostronnych

negocjacji, eliminowanie kwot importowych. W pierwszym porozumieniu

zawartym w 1947 r., sygnatariusze układu zobowiązywali się do prowadzenia

polityki wolnego handlu. Kolejne negocjacje odbywają się w ramach tzw.

rund, które zwykle kończą się podpisaniem zobowiązań o redukcji ceł. 15

kwietnia 1994 r. w Marrakeszu zakończyła się Runda Urugwajska. Podobnie jak

poprzednie rundy, dotyczyła ona redukcji ceł i ograniczenia innych barier w

handlu międzynarodowym. Tym razem jednak szczególny nacisk położono na

liberalizację handlu usługami, których udział w światowej wymianie szybko

rośnie. Ponadto na skutek nalegań ze strony USA zajmowano się też kwestiami

związanymi z patentami i prawami autorskimi w odniesieniu do filmów, muzyki

i oprogramowania komputerowego, a także dotyczącymi innych produktów. Po

ośmiu latach bardzo trudnych negocjacji przedstawiciele 123 uczestniczących

państw osiągnęli porozumienie w kluczowych kwestiach. Między innymi

uzgodniono:


- likwidację lub ograniczenie ceł na maszyny i urządzenia wykorzystywane

w budownictwie, rolnictwie i służbie zdrowia;


- redukcję ceł na lekarstwa, artykuły chemiczne, chipy komputerowe i

wiele innych artykułów;


- stopniowe ograniczanie kontyngentów importowych na tekstylia i odzież;


- redukcję kontyngentów importowych i rządowych subsydiów eksportowych

dotyczących żywności;


- redukcję barier handlowych w dziedzinie usług, szczególnie w zakresie

oprogramowania komputerowego i rachunkowości;


- ochronę tzw. intelektualnych praw własności, takich jak patenty, prawa

autorskie, znaki towarowe;


- powołanie Światowej Organizacji Handlu - WTO (World Trade

Organization), która po rozpoczęciu działalności 1 stycznia 1995 r.

zastąpiła GATT.


WTO stanowi prawne i instytucjonalne podstawy światowego systemu handlu.

Jest ona przedłużeniem GATT, ale ma bardziej formalny, trwały charakter,

jest instytucją, a nie tylko porozumieniem.


W najbliższych latach można oczekiwać dalszej liberalizacji handlu.

Dotyczyć to będzie m.in. także całego sektora telekomunikacji, zarówno

sprzętu, jak i usług, czego szczególnie silnie domagają się Stany

Zjednoczone, które już dużo wcześniej całkowicie zdemonopolizowały i

zliberalizowały ten rynek usług.


Inną formą wspierania wolnego handlu są stowarzyszenia wolnego handlu,

powstałe na bazie porozumienia o usunięciu barier handlowych pomiędzy

stowarzyszonymi krajami. Państwa członkowskie mogą swobodnie utrzymywać

bariery wobec państw nieczłonkowskich. Najbardziej znaną organizacją tego

typu jest Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu (EFTA), które opuściły

niedawno Austria, Szwecja i Finlandia, przechodząc do Unii Europejskiej.

Obecnie członkami EFTY są: Islandia, Norwegia, Szwajcaria i Lichtenstein. W

1993 r. powstała największa obecnie na świecie strefa wolnego handlu NAFTA,

obejmująca Kanadę, USA i Meksyk.


Polska ma podpisane umowy zarówno z UE, jak i EFTA. Umowę o utworzeniu

strefy wolnego handlu między Polską a państwami EFTA podpisano pod koniec

1992 r., a Układ o Stowarzyszeniu ze Wspólnotami Europejskimi w końcu

grudnia 1991 r. Zgodnie z tymi umowami do 1999 r. praktycznie zakończy się

proces tworzenia strefy wolnego handlu z krajami należącymi do tych

organizacji.


Polska razem z Czechami, Słowenią, Słowacją i Węgrami utworzyła w grudniu

1992 r. Środkowoeuropejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu - CEFTA. Handel

między tymi krajami ma zostać uwolniony w styczniu 1998 r. Ponadto

podpisuje się także dwustronne umowy o wolnym handlu (umowę taką Polska

zawarła m.in. z Litwą).


Promocji wolnego handlu pomiędzy krajami członkowskimi również służy Unia

celna. Unia celna oznacza połączenie kilku krajów w jeden wspólny obszar

celny. Kraje należące do unii celnej znoszą we wzajemnym obrocie wszystkie

cła oraz nakładają jednolite cła na państwa nie zrzeszone. Dlatego też np.

towary polskie podlegały różnym cłom w eksporcie do krajów EFTA, takich

jak: Szwajcaria czy Norwegia. Kiedy jednak trafiały do Francji, Belgii lub

Niemiec, to podlegały identycznym cłom, ponieważ wszystkie te kraje należą

do tej samej unii celnej.


Najbardziej znaną unią celną na świecie jest Unia Europejska - UE,

powstała z Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej - EWG. EWG powstała w 1957

r., kiedy Francja, Niemcy, Włochy, Belgia, Holandia i Luksemburg podpisały

w Rzymie układ zwany Traktatem Rzymskim. Od tego czasu Europejska Wspólnota

Gospodarcza (EWG), bo taką przyjęła nazwę, rozszerzyła się o Danię,

Irlandię, Wielką Brytanię, Grecję, Hiszpanię, Portugalię, Austrię,

Finlandię i Szwecję. O przyjęcie do UE ubiegają się m.in. kraje

środkowowschodniej Europy oraz Turcja.


Wspólnota odniosła wiele sukcesów gospodarczych i politycznych.

Liberalizacja handlu, pomoc regionom słabiej rozwiniętym (południe Włoch,

Grecja, Portugalia, Hiszpania) pozwoliły na szybki wzrost dochodu i stopy

życiowej. Nie uniknięto jednak pewnych pułapek, z których najważniejszą,

pochłaniającą ogromne środki, okazało się subsydiowanie rolnictwa.

Doprowadziło to do dużej nadprodukcji żywności, która jest droższa niż w

innych krajach, nadwyżek więc nie można wyeksportować. Koszty tego

subsydiowania ponoszą konsumenci w krajach Wspólnoty, płacąc drożej za

żywność oraz dopłacając do jej eksportu. Mimo, a być może właśnie z powodu,

subwencji żywność produkowana w krajach Unii jest droższa niż w krajach,

gdzie subsydia są znikome. Kwestia subsydiowania rolnictwa jest kością

niezgody między "tanimi" producentami żywności (Ameryka Północna,

Australia, Nowa Zelandia) a krajami Wspólnoty (szczególnie Francją).


Obecnie nie ma żadnych opłat celnych pomiędzy państwami Unii

Europejskiej, lecz towary państw nieczłonkowskich podlegają ocleniu.

Jednakże UE to nie Stany Zjednoczone Europy. W odróżnieniu od handlu

pomiędzy poszczególnymi stanami w USA, handel pomiędzy państwami

członkowskimi Wspólnoty Europejskiej przebiega wolniej z powodów inspekcji

celnych, różnic w podatkach, przepisów zdrowotnych i emerytalnych,

standardów dotyczących ochrony środowiska naturalnego, odmiennych walut

oraz praktyk bankowych.




13-7 Udział deficytu budżetowego i długu publicznego w PKB (w 5%) w

krajach UE w 1995 r.


Kraj - Indeks cen konsumpcyjnych w roku: 1995 - 1996 - 1997


Australia - 2,2 - 2,1 - 1,9


Belgia - 1,5 - 2,0 - 2,0


Dania - 2,1 - 1,6 - 1,9


Finlandia - 1,0 - 1,0 - 2,0


Francja - 1,8 - 2,1 - 1,6


Grecja - 9,3 - 8,4 - 6,6


Hiszpania - 4,7 - 3,4 - 3,1


Holandia - 2,0 - 2,5 - 2,9


Ireland - 2,5 - 2,3 - 2,5


Luksemburg - 1,9 - 1,8 - 2,0


Niemcy - 1,8 - 1,6 - 1,7


Portugalia - 4,1 - 3,3 - 3,0


Szwecja - 2,5 - 1,6 - 2,3


W. Brytania - 2,8 - 2,7 - 2,4


Włochy - 5,2 - 3,9 - 3,0


Kryterium - 2,9 - 2,9 - 3,2




Kraj - Deficyt sektora finansów publicznych w stosunku do PKB w roku:

1995 - 1996 - 1997


Australia - 6,2 - 4,5 - 3,0


Belgia - 4,1 - 3,2 - 3,0


Dania - 1,6 - 1,3 - 1,0


Finlandia - 5,2 - 2,9 - 1,8


Francja - 5,0 - 4,0 - 3,0


Grecja - 9,2 - 7,6 - 6,0


Hiszpania - 6,9 - 4,6 - 3,4


Holandia - 3,8 - 3,1 - 2,5


Ireland - 2,1 - 2,4 - 2,3


Luksemburg - 0,4 - 0,4 - 0,4


Niemcy - 3,5 - 4,0 - 3,0


Portugalia - 5,2 - 4,0 - 3,8


Szwecja - 8,1 - 5,0 - 3,0


W. Brytania - 5,5 - 4,4 - 3,3


Włochy - 3,1 - 6,7 - 5,5


Kryterium - 3,0 - 3,0 - 3,0




Kraj - Dług publiczny w stosunku do PKB w roku: 1995 - 1996 - 1997


Australia - 69,4 - 72,3 - 73,8


Belgia - 133,5 - 132,3 - 129,6


Dania - 72,0 - 70,9 - 69,5


Finlandia - 59,4 - 61,6 - 61,8


Francja - 52,9 - 56,2 - 57,3


Grecja - 111,7 - 108,2 - 106,0


Hiszpania - 65,7 - 67,1 - 67,1


Holandia - 79,0 - 78,4 - 77,9


Ireland - 84,8 - 78,9 - 76,3


Luksemburg - 6,3 - 6,7 - 6,8


Niemcy - 58,1 - 60,8 - 61,9


Portugalia - 71,7 - 71,3 - 70,7


Szwecja - 78,7 - 50,1 - 78,5


W. Brytania - 47,2 - 49,5 - 50,8


Włochy - 124,9 - 124,3 - 122,8


Kryterium - 60,0 - 60,0 - 60,0




Kraj - Długookresowa stopa procentowa (08.1996)


Australia - 6,4


Belgia - 6,6


Dania - 7,3


Finlandia - 7,1


Francja - 6,4


Grecja - 14,2


Hiszpania - 8,9


Holandia - 6,3


Ireland - 7,3


Luksemburg - 6,6


Niemcy - 6,3


Portugalia - 8,7


Szwecja - 8,1


W. Brytania - 7,8


Włochy - 9,5


Kryterium - 9,2


















W 1986 r. 12 państw Wspólnoty Europejskiej postanowiło pozbyć się

wszelkich barier w przemieszczaniu towarów, usług, ludzi i kapitału. Lecz

wspólny rynek dóbr i usług nie był ostatecznym celem Unii i 10 października

1991 r podpisano traktat z Maastricht, który zakłada utworzenie unii

monetarnej. Rozpoczęło to powolny i trudny proces przeistaczania się Unii w

Stany Zjednoczone Europy. Wedle planów w 1999 r. Europejska Jednostka

Monetarna - ECU, która ma nosić nazwę EURO, zastąpi waluty poszczególnych

państw, powstanie też Europejski Bank Centralny, który zastąpi centralne

banki poszczególnych krajów.


Pierwszym krokiem na tej drodze było stworzenie Europejskiego Systemu

Walutowego - EMU, w którym kursy walutowe poszczególnych krajów są względem

siebie stałe, niezależnie od sytuacji gospodarczej w danym kraju. Brak

koordynacji polityki gospodarczej i monetarnej doprowadził jednak do wielu

napięć w systemie. Praktycznie stałe kursy (z marginesem wahań 2,25%) udało

utrzymać się tylko Niemcom i Holandii. Kursy pozostałych krajów fluktuowały

(zmieniały się) bardziej, a niektóre kraje, np. Włochy, Wielka Brytania,

musiały wystąpić z EMU. Ponadto w wielu krajach istnieje duża niechęć do

wyrzeczenia się waluty narodowej i banku centralnego. Powszechnie istnieje

obawa, że przyszły Europejski Bank Centralny będzie zdominowany przez

centralny bank Niemiec - Bundesbank, a EURO przez niemiecką markę. Obawy te

są szczególnie silne w Wielkiej Brytanii i Francji.


Do stworzenia unii gospodarczej potrzeba, aby państwa Unii sprostały

pewnym kryteriom, głównie w zakresie wielkości deficytu, długu publicznego,

inflacji itd. (niektóre kryteria oraz obecny stopień ich realizacji

ilustruje tabelka 13-7). Większość państw Unii nie jest obecnie w stanie

sprostać tym kryteriom i wiadomo, że niektóre z nich nie sprostają im także

w najbliższej przyszłości. Na marginesie warto zauważyć, że Polska spełnia

warunki dotyczące długu i deficytu (patrz Rozdział 10.), jednak stopa

inflacji i stopa procentowa są ciągle za wysokie.


Trudności natury politycznej, a także gospodarczej, spowolniły znacznie

realizację idei wspólnej waluty. W gospodarce odnotowano jednak pewne

sukcesy i obecnie nie ma już żadnych ograniczeń w swobodnym przemieszczaniu

towarów, kapitału i ludzi między poszczególnymi państwami Wspólnoty, choć

nie ma jednej waluty i polityka gospodarcza każdego z krajów jest

suwerenna.


Zjednoczona Europa z ponad 350 milionami konsumentów stała się więc

jednym olbrzymim rynkiem zbytu. Jej polityka handlowa wobec krajów trzecich

jest bardzo istotna dla Polski, dla której UE stała się najważniejszym

partnerem handlowym.


Polska ma obecnie status członka stowarzyszonego z Unią i w perspektywie

najbliższych lat należy oczekiwać pełnego członkostwa w Unii. Stwarza to

wielką szansę dla Polski, ale jednocześnie również stanowi wielkie

wyzwanie. Szansą jest to, iż uzyskamy niczym nieskrępowany dostęp do

wielkiego rynku zbytu, zagrożenie wynika zaś z konieczności sprostania

niczym nieograniczonej konkurencji unijnych przedsiębiorstw. Proces

integracji z Unią jest bardzo długi, kosztowny i skomplikowany. W ramach

podpisanych umów Polska uzyskuje stopniowo coraz większy dostęp do rynków

zbytu, lecz jednocześnie musi otwierać także rynek krajowy. Dzięki umowie

stowarzyszeniowej już np. w 1999 r w Polsce powinny bez ograniczeń zacząć

funkcjonować zagraniczne towarzystwa ubezpieczeniowe, banki itd. Przyjęcie

Polski do UE będzie z pewnością jednym z najważniejszych wydarzeń w

powojennej historii Polski. Zapewni to bowiem naszemu krajowi suwerenność

na arenie międzynarodowej.








Finansowanie handlu zagranicznego




Kiedy kupujemy coś za granicą, to z reguły płacić musimy w walucie danego

kraju. Aby więc handel międzynarodowy mógł się rozwijać, musi istnieć

możliwość wymiany waluty jednego kraju na walutę innego. Gdy nie jest to

możliwe, wtedy handel przyjmuje formę wymiany barterowej - towar za towar.

Jest to najprymitywniejsza i najmniej efektywna forma handlu, stosowana w

sytuacjach wyjątkowych. Bardziej efektywny jest clearing, który podobny

jest do barteru. Za wyeksportowane produkty eksporter dostaje pieniądze z

banku, który z kolei otrzymuje je od importerów, płacących mu za

importowane dobra. Za różnice między wartością importu a eksportu płaci się

walutami wymienialnymi, złotem albo zwiększonymi dostawami w przyszłości.

Taka forma płatności stosowana była często w krajach socjalistycznych. Jej

rozwinięta postać może przybrać formę clearingu wielostronnego, w którym

jednocześnie uczestniczy wiele państw. Wymaga ona jednak wzajemnych

negocjacji i podpisywania umów na szczeblu rządowym, co nie pozwala na

swobodny rozwój handlu.


Rozwój handlu uzależniony jest jednak od dokonywania transakcji swobodnie

i bez ograniczeń. Do tego potrzebna jest wymienialność pieniądza po

ustalonym kursie walutowym.




Kurs walutowy. Kurs walutowy to cena waluty innego państwa wyrażona w

naszej walucie, np. 3,50 zł za dolara. Kurs walutowy, zwany inaczej kursem

wymiany, może być stały albo płynny.


Współcześnie kurs walutowy określany jest na rynku walutowym. Jego

wahania nie są jednak całkowicie dowolne, gdyż banki centralne

poszczególnych państw interweniują, aby utrzymać pożądany poziom kursu

walutowego. Kursy walutowe nie zawsze wyznaczane były przez rynek. Do

początku lat siedemdziesiątych większość państw posługiwała się systemem

stałych kursów walutowych. Znaczy to, że kraje te umawiały się, iż będą

wymieniały swoje waluty na inne według ustalonego kursu. W większości

przypadków stały kurs walutowy wyrażony był w dolarach. Innymi słowy, np.

Francuzi mogli wymieniać franki po kursie pięć do jednego, tj. jednego

dolara można było wymienić na 5 franków. Z drugiej strony, rząd Stanów

Zjednoczonych również godził się wymieniać dolary na walutę obcą lub złoto

po stałym kursie. W 1971 r. rząd USA zawiesił wymienialność dolarów na

złoto, co w konsekwencji oznaczało ostateczne zerwanie związku między

zasobami i ceną tego kruszcu a systemem walutowym współczesnych krajów

rozwiniętych.


Obecnie większość rozwiniętych państw o gospodarce rynkowej stosuje

płynny kurs walutowy. Jednak wysokość kursu jest tak istotną sprawą dla

gospodarki, że państwo wpływa w pewien sposób na jego kształtowanie. Jeśli

na przykład rośnie cena marki w stosunku do dolara (marka aprecjonuje się,

dolar się deprecjonuje), a Bundesbank (niemiecki bank centralny) uważa to

za niekorzystne w danej chwili, to interweniuje on na rynku dewizowym,

sprzedając marki i kupując dolary. Większa podaż marek i większy popyt na

dolary poprawia notowania dolara w stosunku do marki.


W Polsce do 1989 r złoty był walutą niewymienialną, to znaczy nie można

było go swobodnie wymienić na inne waluty powszechnie uznawane za

wymienialne. Stały kurs walutowy ustalany przez państwo pełnił tylko rolę

rachunkową, a państwo rozdzielało dewizy na import, przechwytując wszystkie

dewizy płynące z eksportu (patrz wykres 13-8). W latach pięćdziesiątych

posiadanie walut państw zachodnich było zabronione; aż do końca lat

osiemdziesiątych handel walutami był nielegalny, choć powszechnie

tolerowany. Osoby zajmujące się nielegalnym handlem walutą tzw. cinkciarze

(waluciarze) pełnili w tym czasie rolę "maklerów giełdowych", wyznaczając

ceny poszczególnych walut, znacznie przewyższające ich kursy oficjalne.


Jednym z ważniejszych elementów transformacji gospodarki, zapoczątkowanej

przez wicepremiera Leszka Balcerowicza, było wprowadzenie wymienialności

złotówki. Od stycznia 1990 r. ustalono stały kurs złotówki w stosunku do

dolara, wynoszący 9 500 zł/dolar. W 1991 r. kurs stały zastąpiono kursem

pełzającym, zmienianym minimalnie każdego dnia w z góry określonym tempie.

Obecnie (1997 r.) złoty może pod wpływem popytu i podaży wahać się w ramach

dość szerokiego (+ - 7%) pasma, którego centrum jest kurs oficjalny NBP

zmieniający się w tempie 1% miesięcznie. W razie potrzeby NBP dokonuje

interwencji na rynku walutowym polegających na skupowaniu dolarów lub

sprzedaży dolarów czy innej waluty wymienialnej (np. marki). Obecnie kurs

złotówki oparty jest na koszyku walut, a nie na jednej walucie, tak jak to

było w 1990 r. W skład tego koszyka wchodzi dolar amerykański, marka

niemiecka, funt szterling oraz franki francuski i szwajcarski. Udział

poszczególnych walut koszyka odzwierciedla udział poszczególnych walut w

polskim handlu zagranicznym.


Jeśli Narodowy Bank Polski obniża wartość złotego w stosunku do dolara,

to mamy do czynienia z dewaluacją złotego (za jednego dolara musimy

zapłacić więcej złotych). Wzrost wartości złotego to rewaluacja. Obserwując

tabelę kursów ogłaszaną przez NBP zwróć uwagę, że jedne waluty drożeją,

inne natomiast tanieją w stosunku do tabeli z dnia poprzedniego. Nie

oznacza to jednak, że NBP dewaluuje złotego w stosunku do pewnych walut i

rewaluuje w stosunku do innych. Wynika to tylko z faktu oparcia kursu na

koszyku walut. Jeśli waluta z tego koszyka aprecjonuje się na

międzynarodowych rynkach finansowych, to drożeje również jej cena wyrażona

w złotych i vice versa. Gdyby nie wystąpiły żadne zmiany kursów walut

będących w koszyku, to kurs wszystkich walut koszyka zmieniłby się

proporcjonalnie. Obecnie bowiem złoty deprecjonuje się w tempie 1%

miesięcznie.


Wysokość kursu walutowego odgrywa ważną rolę w gospodarce. Wpływa

mianowicie na inflację oraz wielkość eksportu i importu. Dewaluacja

powoduje podrożenie, a więc ograniczenie importu. Rosną też przychody

eksporterów wyrażone w złotych. Dlatego też w Polsce istnieje silne lobby,

domagające się znaczącej dewaluacji złotówki. Jednak dewaluacja taka

powoduje wzrost cen importowanych surowców, drożeją też importowane dobra

finalne, co pociąga za sobą także wzrost cen towarów produkowanych w kraju.

Po pewnym czasie wzrost cen krajowych powoduje ograniczenie eksportu i

zwiększenie importu i ponowne oczekiwania dewaluacji. Jeśli tempo

dewaluacji jest wysokie i wyższe od stopy inflacji, to ludzie zaczynają

trzymać swoje oszczędności np. w dolarach czy markach, co zwiększa popyt na

nie i tym samym podnosi ich cenę.








Oficjalny i kantorowy kurs dolara w Polsce




Mówiąc o kursie walutowym istotne jest rozróżnienie nominalnego kursu

walutowego od realnego kursu walutowego. Nominalny kurs walutowy to ten,

który pokazują tabele kursowe w banku czy kantorze. Realny kurs walutowy

uwzględnia również inflację. Na import i eksport wpływ ma tylko realny kurs

walutowy. Jednak ponieważ w ciągu ostatnich lat tempo inflacji było o wiele

szybsze niż tempo dewaluacji, nastąpiła realna aprecjacja złotego. Oznacza

to, że ceny polskich towarów wyrażone w dolarach wzrosły, a więc są mniej

konkurencyjne na rynkach światowych.




Przedsiębiorstwo handlowe Long Sleeve eksportowało koszule męskie z

długim rękawem do Islandii. Ceny fakturowane były w dolarach USA. W 1990 r.

przeciętna cena koszuli wynosiła 56 tys. ówczesnych złotych, co przy kursie

9500 zł za dolara oznaczało, że koszula kosztowała eksportera nieco mniej

niż 6 dolarów. Cena takiej samej koszuli w 1995 r. wynosiła ok. 39 zł, co

po przeliczeniu według ówczesnego kursu wynoszącego ok. 2,70 zł za dolara,

daje cenę koszuli ok. 14,5 dolara.








Dlaczego kursy walutowe się zmieniają




Tabela 13-9 Kursy walutowe w latach 1965-1997 (w centach amerykańskich za

jednostkę waluty krajowej). Tabela składa się z 6 rubryk: nazwa kraju -

dane z 1965 r. - 1975 r. - z 1984 r.- 1994 r. - 1997 r.


Austria - 4 - 6 - 5 - 8 - 8


Kanada - 93 - 98 - 77 - 73 - 74


Francja - 20 - 23 - 12 - 18 - 17


Niemcy - 25 - 23 - 36 - 60 - 59


Szwajcaria - 23 - 39 - 44 - 71 - 67




Jak wynika z tabeli 13-9, kursy walutowe zmieniają się w czasie. Tak na

przykład jednego franka szwajcarskiego można było kupić w 1965 r. za 23

centy, a w 1997 r. trzeba było zapłacić już 67 centów. Podobnie umocniła

się też waluta niemiecka czy austriacka, natomiast francuski frank stracił

nieco na wartości.


Zmiany wartości walut obcych związane są z prawami popytu i podaży. Gdy

popyt na daną walutę wzrasta, to rośnie też i jej cena i odwrotnie, gdy

podaż jakieś waluty rośnie, powoduje to spadek jej ceny. Na popyt i podaż

waluty, a w konsekwencji na jej cenę wpływa wiele czynników. Omówimy

najważniejsze z nich.


- Saldo importu i eksportu dóbr i usług. Jeśli ludzie w danym kraju

importują więcej niż eksportują, to rośnie popyt na waluty obce. Jeśli np.

Polska ma ujemne saldo handlowe, to znaczy kupujemy więcej niż sprzedajemy,

wówczas na rynku krajowym rośnie popyt na waluty wymienialne, którymi

płacimy za import. Jeśli ich podaż jest niższa od popytu, ich cena rośnie,

czyli następuje deprecjacja waluty krajowej.


- Saldo przepływów kapitałowych. Jeśli do danego kraju napływa dużo

kapitałów zagranicznych, np. w formie inwestycji bezpośrednich, to mimo

równowagi eksportu i importu, na rynku walutowym danego kraju występuje

nadwyżkowa podaż walut obcych.


- Polityka monetarna. Polityka monetarna banku centralnego wpływa na kurs

walutowy. Gwałtowne zwiększenie podaży pieniądza krajowego powoduje

zmniejszenie jego ceny na rynkach walutowych. Ponadto jeśli wzrostowi

podaży pieniądza towarzyszy większa inflacja, osłabia to popyt na walutę

krajową, co jeszcze bardziej przyczynia się do spadku jej kursu.


- Różnice w stopach procentowych. Jeśli w danym kraju realna stopa

procentowa jest wyższa niż w pozostałych, to stanowi to bodziec do napływu

oszczędności z innych krajów. Inwestorzy, którzy lokują pieniądze w tym

kraju, kupują walutę krajową, tym samym przyczyniając się do zwyżki jej

kursu.


- Oczekiwania. Oczekiwania dotyczące przyszłego kursu walutowego mogą

wpłynąć na bieżący kurs walutowy. Jeśli na przykład panuje opinia, że rząd

będzie w przyszłości prowadził ekspansywną politykę pieniężną (to znaczy

podaż pieniądza będzie zwiększana w szybkim tempie), to już dzisiaj spada

popyt na walutę krajową i spada jej kurs.


- Spekulacja. W krótkim okresie głównym czynnikiem wpływającym na

niestabilność kursów walutowych jest jednak spekulacja giełdowa.

Spekulanci, czasem bez wyraźnego powodu, zaczynają dokonywać dużych

transakcji, np. sprzedaży danej waluty. Na skutek działania efektu "kuli

śniegowej" coraz więcej ludzi zaczyna dokonywać takich transakcji,

przewidując spadek jej kursu. Jeśli interwencje banku okazują się

nieskuteczne, to w końcu następuje faktyczny spadek kursu. Najpotężniejsi

spekulanci giełdowi są w stanie doprowadzić do istotnych zmian kursów mimo

interwencji banków centralnych. Dokonał tego np. znany finansista i

filantrop George Soros, który w 1992 r. "złamał" funta brytyjskiego i

zarobił na tym ponad miliard funtów.








Bilans płatniczy


Przepływy towarów i kapitału mają duży wpływ na gospodarkę. Z tego powodu

ekonomiści przyglądają się bardzo dokładnie bilansowi handlowemu i

bilansowi płatniczemu. Bilans handlowy to zestawienie wartości importu i

eksportu danego kraju. Kiedy kraj eksportuje więcej towarów niż importuje,

to posiada dodatni bilans handlowy. W 1996 r. Polska importowała więcej

towarów niż wyeksportowała, toteż mieliśmy ujemny bilans handlowy. Bilans

handlowy jest częścią bardziej skomplikowanego narzędzia księgowego zwane

go: bilansem płatniczym, który uwzględnia handel plus transakcje związane z

usługami, pożyczkami międzynarodowymi, odsetkami, dywidendami i zmianami

rezerw dewizowych i złota. Ekonomiści podsumowują w bilansie płatniczym

przepływ pieniędzy w sposób podobny do tego, w jaki firmy podsumowują

rezultaty swojej działalności.




Tabela 13-1 Bilans płatniczy Polski w 1995 r. - rozliczenia w walutach

wymienialnych (w mln dolarów). Tabela zawiera trzy rubryki. Pierwsza

zawiera rachunek (bilans) obrotów bieżących, druga - plus, trzecia - minus.




Wpływy z eksportu towarów 22878; -


Wypłaty za import towarów -24705


Saldo bilansu handlowego -1827




Wpływy z eksportu usług 3190


Wypłaty za import usług -3040


Wpływy z odsetek 472


Wypłaty na odsetki -1219


Wpływy z transferów 6046


Wypłaty na transfery -6040


Saldo usług, dochodów majątkowych i transferów -591




Rachunek (bilans) obrotów kapitałowych


Saldo inwestycji bezpośrednich 1134


Saldo inwestycji portfelowych 1171


Saldo kredytów -1173


Pozostały kapitał krótkoterminowy 9381


Saldo obrotów kapitałowych 10513


Saldo błędów i opuszczeń -27


Zmiany rewaloryzacyjne i inne 748


Razem: 8935


Źródło: Rocznik Statystyczny 1996, GUS




Jak widać z tabeli 13-10, deficyt w bilansie handlowym Polski

rekompensowany jest dodatnim saldem w usługach i transferach, a przede

wszystkim dodatnim saldem przepływów kapitałowych. Obecna sytuacja

polskiego handlu zagranicznego charakteryzuje się występowaniem znacznego

deficytu. Tempo przyrostu eksportu jest wyraźnie niższe niż tempo wzrostu

importu. Z drugiej jednak strony cały czas napływa do Polski kapitał w

formie inwestycji bezpośrednich (budowy nowych fabryk itd.) oraz

kapitałowych (kupna papierów wartościowych). Inwestycje zagraniczne, które

są tak potrzebne gospodarce, zwiększają popyt na złotego i zwiększają podaż

walut obcych. Prowadzi to, jak pokazaliśmy powyżej do realnej aprecjacji

złotego, co negatywnie wpływa na saldo bilansu handlowego. Ponadto szybko

przyrastające rezerwy mogą powodować przyrost podaży pieniądza, a tym samym

stymulować inflację.






Zagraniczne zadłużenie Polski




13-11 Zadłużenie zagraniczne Polski w latach 1989-1996


Rok - zadłużenie


1989 - 40,4


1990 - 48,2


1991 - 48,1


1992 - 46,9


1993 - 47


1994 - 43,9


1995 - 43,9


1996 - 44




Proces zadłużania Polski rozpoczął się w latach siedemdziesiątych. Na

początku tych lat zadłużenie wynosiło zaledwie 1,1 mld dolarów, a pod

koniec tamtej dekady wzrosło do 24 mld dol. Przyjęta wówczas strategia

rozwoju gospodarczego polegała na szybkiej rozbudowie przemysłu

finansowanej kredytami zagranicznymi. Kredyty te przeznaczane były głównie

(55%) na wielkie inwestycje (np. Petrochemia Gdańska, elektrownia i

kopalnia w Bełchatowie, Fabryka Samochodów Małolitrażowych, Huta Katowice)

czy zakupy licencji (Berliet), a w późniejszych latach - także na cele

konsumpcyjne (np. import zbóż). Zwiększone nakłady inwestycyjne zaowocować

miały zwiększoną produkcją, która pozwolić miała na spłatę kredytów.

Inwestycje nie były kończone na czas i okazywały się dużo mniej efektywne

niż planowano, niska była też jakość wyrobów, co utrudniało ich eksport.

Kryzys naftowy w latach siedemdziesiątych spowodował spadek koniunktury

gospodarczej w państwach zachodnich, co zwiększyło trudności eksportowe

Polski. Ponadto szoki naftowe wywołały potężne impulsy inflacyjne, co z

kolei doprowadziło do wzrostu oprocentowania kredytów i podniosło koszty

jego obsługi. Tak więc nieefektywność gospodarki socjalistycznej oraz splot

niekorzystnych wydarzeń w gospodarce światowej spowodowały, że strategia

przyspieszonego wzrostu finansowanego zagranicznymi kredytami nie powiodła

się. W latach osiemdziesiątych, po wprowadzeniu stanu wojennego i

zaprzestaniu obsługi długu, Polska praktycznie nie uzyskała nowych

pożyczek, mimo tego na skutek kumulowania się nie zapłaconych odsetek dług

prawie się podwoił. Na początku lat dziewięćdziesiątych nasze łączne

zadłużenie wyniosło ok. 50 mld dolarów i stało się oczywiste, że przerosło

ono możliwości spłaty. Rząd polski zabiegał więc intensywnie o jego

redukcję. Rząd T. Mazowieckiego doprowadził do podpisania umowy z tzw.

Klubem Paryskim, grupującym naszych wierzycieli publicznych (rządy). Na

mocy tej umowy zredukowano nam warunkowo 50% naszego zadłużenia wobec tych

wierzycieli, tj. ok. 17 mld dolarów. Ustalenia Klubu Paryskiego dotyczyły

redukcji naszych zobowiązań wobec rządów, toteż miały one charakter

bardziej polityczny niż gospodarczy. Część naszego zadłużenia zamieniono na

inwestycje proekologiczne w Polsce. Wykres 13-11 przedstawia zagraniczne

zadłużenie Polski w ostatnich latach. Zadłużenie to przeliczone jest na

dolary i z tego powodu zmiany kursu dolara w stosunku do innych walut, w

których denominowane jest zadłużenie, powoduje zmiany zadłużenia wyrażonego

w dolarach.




Tabela 13-12 Roczne spłaty zadłużenia zagranicznego wobec Klubu

Paryskiego i Londyńskiego do 2001 r. Tabela podzielona jest na 5 rubryk.

Dwie pierwsze - odsetki i kapitał - odnoszą się do Klubu Paryskiego,

trzecia - kolejne lata, czwarta i piąta - odsetki i kapitał - Klubu

Londyńskiego




820 - 250 - 1997 - 380 - 0


820 - 350 - 1998 - 390 - 0


810 - 480 - 1999 - 420 - 0


770 - 690 - 2000 - 450 - 0


800 - 1000 - 2001 - 460 - 0




Negocjacje w sprawie redukcji naszego zadłużenia wobec banków

komercyjnych prowadzone były w ramach tzw. Klubu Londyńskiego. Były one

trudne i długotrwałe, gdyż banki nie chciały stwarzać precedensu, który

zachęciłby inne zadłużone kraje do domagania się redukcji długów. Innym

czynnikiem utrudniającym zawarcie porozumienia było wysokie tempo wzrostu

gospodarczego w Polsce w 1993 r. W marcu 1994 r. osiągnięto porozumienie,

na którego mocy nasze zadłużenie w Klubie Londyńskim zredukowane zostanie o

45%.


Mimo znacznej redukcji długu pozostaje on jedną z najpoważniejszych

barier wzrostu. Konieczność spłaty odsetek i rat kapitałowych bardzo

obciąża budżet państwa i wymusza osiąganie wysokiej nadwyżki w bilansie

płatniczym. Wysokość płatności na rzecz Klubu Paryskiego i Londyńskiego

przedstawia tabelka 13-12. Jak widać, płatności te są z roku na rok coraz

wyższe, a ich szczyt przypadnie na lata 2005-2008, kiedy roczne płatności

mogą dojść nawet do 5 mld dolarów.










Podsumowanie




Państwa handlują między sobą, gdyż w ten sposób mogą uzyskiwać towary i

usługi, których same nie mogłyby wyprodukować lub które produkują po

wyższych kosztach absolutnych lub względnych (komparatywnych). Można to

dokładniej wyjaśnić, posługując się zasadą korzyści komparatywnych, w myśl

której tak długo, jak koszt alternatywny produkcji różni się w dwóch

krajach, tak długo obydwa państwa będą osiągały zyski, specjalizując się w

wytwarzaniu tych rzeczy, które produkują najwydajniej.


Pomimo wielu zalet handlu międzynarodowego większość krajów stara się

ograniczać dostęp do własnych rynków. Bariery zwykle występują w formie ceł

i kontyngentów importowych.


Strefy wolnego handlu i unie celne to organizacje, których celem jest

promowanie swobodnej wymiany towarów i usług krajów do nich należących.

Organizacją najbardziej zaawansowaną w integracji gospodarczej jest Unia

Europejska. Pełne członkostwo w tej organizacji zapewni Polsce dostęp do

olbrzymiego rynku Unii. Polacy zyskają nie skrępowany dostęp do towarów i

usług wytwarzanych w krajach Unii oraz możliwość pracy i inwestowania w

tych krajach.


Za import należy płacić w walucie, która jest do przyjęcia przez

sprzedającego. Aby umożliwić takie transakcje, istnieje rynek na waluty

wszystkich handlujących państw. Cena sprzedaży waluty danego kraju w

stosunku do innych nazywana jest "kursem walutowym". Kurs walutowy zmienia

się w zależności od podaży danej waluty oraz popytu na nią.


Kiedy wartość waluty danego kraju w stosunku do innych spada, wtedy

eksport tego kraju wzrasta, ponieważ towary w nim produkowane są tańsze dla

mieszkańców innych krajów. W takich okolicznościach import zmniejsza się,

ponieważ towary zagraniczne stają się droższe. Kiedy wartość waluty danego

kraju wzrasta w stosunku do innych walut, wtedy będzie miała miejsce

sytuacja odwrotna.


Bilans płatniczy obejmuje transakcje handlowe i finansowe, które miały

miejsce w ciągu roku. Ekonomiści analizują bilanse płatnicze, aby określić

kondycję i perspektywy gospodarki.








---------------------


Materiał dodatkowy


---------------------




Polski system celny wczoraj i dziś




Historycznie system celny miał dostarczać (panującemu) państwu środków do

realizacji jego celów. Służyło temu obciążenie przywożonych i wywożonych

towarów opłatami (obecnie opłaty te mogą dotyczyć także usług - choć

występują istotne problemy terminologiczne). Nie tak dawno opłaty dotyczyły

także przewozu, ale dzięki Konwencji Barcelońskiej obowiązuje dziś

powszechna zasada "wolności tranzytu". Obecnie zadania systemu celnego są

znacznie szersze i obejmują:


- zasilanie finansów państwa,


- realizację polityki sektorowej (ochrona lub wspomaganie różnych

dziedzin gospodarki),


- kontrolę obrotu towarami stanowiącymi zagrożenie dla zdrowia ludzi lub

środowiska albo mającymi szczególne znaczenie dla gospodarki, obronności

czy zobowiązań traktatowych,


- realizację celów gospodarczych i politycznych wobec innych państw.


Funkcjonowanie systemu celnego powoduje od początku jego istnienia

zażarte dyskusje i spory. Dzieje się tak, ponieważ cła są jednym z

najbardziej klarownych i łatwych w percepcji narzędzi realizacji interesów

grupowych. Wytwórca zawsze chce, by jego produkt był chroniony przed

importem, a konsument przeciwnie - bo import obniża cenę i podnosi jakość

oferty na rynku krajowym. Sprawujący władzę zaś zawsze chcą uzyskać

dodatkowe środki na realizację swoich zamierzeń. Te proste prawdy

komplikują się znacznie w ujęciu dynamicznym, nie zmienia to jednak

zachowań. Przyznanie przywilejów celnych w postaci zwolnień czy redukcji

obciążeń (lub nałożenia obciążeń - w różnej postaci - na konkurencję) może

być, i w praktyce jest, skutecznym narzędziem zdobywania poparcia

politycznego przez rządzących.


Do końca XIII wieku cła miały charakter myta pobieranego w komorach

celnych, tzn. opłaty od środka przewozowego niezależnie do rodzaju ładunku

i kierunku przewozu. Opłata cła w jednej komorze powodowała uzyskanie

zwolnienia od opłat w innych komorach na terenie danej prowincji (remisja).

System komór celnych utrzymał się do XIX wieku, kiedy to państwo uzyskało

możliwość efektywnej kontroli całej granicy. Nakładanie i pobór ceł był

zawsze przywilejem panującego, choć był on bardzo często w różnych formach

dzierżawiony.


Do końca XVIII wieku cła miały wyłącznie charakter fiskalny, a obciążenia

wywozowe były z reguły znacznie wyższe (do kilkudziesięciu procent). Cła

były zróżnicowane podmiotowo poprzez system przywilejów przyznawanych

osobom, miastom lub grupom społecznym. W I Rzeczpospolitej szlachta była

zwolniona z obowiązku celnego od 1496 r., a duchowieństwo od 1504 r. W

drugiej połowie XVII wieku podjęta została nieudana próba wprowadzenia

powszechnego tzw. cła generalnego (naprawdę powszechne było dopiero od 1775

r. do rozbiorów). Cła były pobierane w bardzo zróżnicowanej formie.


Po upadku I Rzeczpospolitej obszar Polski włączony został do systemów

celnych zaborców. W II Rzeczpospolitej pierwsza taryfa celna (1919 r.

oparta jeszcze na klasyfikacji rosyjskiej) miała na celu zaspokojenie

potrzeb konsumpcyjnych i inwestycyjnych państwa - średnia stawka była zatem

niska. Druga taryfa celna (1924 r.) była wyrazem dążenia do stworzenia

warunków do rozwoju produkcji krajowej, miała zatem charakter protekcyjny.

Dalszy wzrost protekcjonizmu nastąpił w 1932 r., nowa taryfa celna

zawierała system stawek minimalnych i maksymalnych, wykorzystywany w

polityce handlowej jako instrument nacisku na partnerów.


Po 1945 r. system celny utracił całkowicie znaczenie gospodarcze ze

względu na wprowadzenie pełnej reglamentacji dewizowej i państwowego

monopolu handlu zagranicznego. Sterowanie strumieniami handlu przejął

aparat biurokratyczny. Niezależnie od wszystkich reform i ich etapów system

ten przetrwał do 1 stycznia 1989 r., kiedy weszła w życie Ustawa o

działalności gospodarczej, likwidująca faktycznie monopol państwa w handlu

zagranicznym.


Od 1 stycznia 1990 r. obowiązywało nowe prawo celne i jednolita taryfa.

Polski system celny został dostosowany do współczesnych rozwiązań najwyżej

rozwiniętych krajów świata. Wyrazem osiągnięć Polski w tej dziedzinie był

fakt, że w latach 1992-1994 nasz kraj współprzewodniczył Światowej

Organizacji Celnej (zrzeszającej ponad 140 krajów). 1 lipca 1997 r. wszedł

w życie Kodeks celny, kompleksowo regulujący wszystkie sprawy związane z

obrotem gospodarczym z zagranicą. Kodeks ten oparty jest na rozwiązaniach

obowiązujących w Unii Europejskiej i jest ważnym elementem warunkującym

ubieganie się Polski o członkostwo w tej organizacji.


W 1990 r. średnia stawka celna była bardzo niska (4,35%), w następnych

latach została ona znacznie podwyższona (praktycznie do 20%). Wynikało to

głównie z realnej aprecjacji złotego i konieczności równoważenia bilansu

płatniczego. W 1992 r. weszła w życie część handlowa umowy

Stowarzyszeniowej ze Wspólnotami Europejskimi (Unia Europejska), w 1993 r.

umowy o strefie wolnego handlu z krajami Grupy Wyszehradzkiej oraz z

krajami EFTA. W wyniku tych zmian oraz długofalowych tendencji w gospodarce

światowej znaczenie ceł w przyszłości będzie się zmniejszać. W kolejnych

rundach negocjacji międzynarodowych w sprawie wolnego handlu zmniejszono

średnie obciążenie do 6,5% (Runda Kennedy'ego), następnie do 4,4% (Runda

Tokijska), a zakończona w 1994 r. Runda Urugwajska nie tylko doprowadziła

do dalszych redukcji obciążeń, ale także do uzgodnienia zasad ochrony

własności intelektualnej.


Opracował: Mirosław F. Zieliński, prezes Głównego Urzędu Ceł w latach

1990-1994








Polski przedsiębiorca w UE




Każdy Polak, jeśli chce pojechać, powiedzmy, ze Szczecina do Łodzi,

wsiada w samochód, pociąg czy autobus i jedzie. Każdy polski przedsiębiorca

ze Szczecina, który chce coś robić w Łodzi, organizuje tam po prostu swą

działalność. Może w tym celu przeprowadzić się do Łodzi, założyć tam filię

swej szczecińskiej firmy, może też prowadzić swój oddział na odległość. Ta

normalna dla wszystkich sytuacja oznacza, że każdy szczecinianin może

prowadzić działalność gospodarczą w dowolnym miejscu Polski i nie ma

żadnych przeszkód prawnych czy administracyjnych.


Każdy Polak - przedsiębiorca czy zwykły turysta - który przekraczał

kiedykolwiek jakąkolwiek granicę, wie, że będzie na niej mniej lub bardziej

skrupulatnie kontrolowany. Każda ciężarówka z towarem musi posiadać

odpowiednie dokumenty i może być kontrolowana. W ten sposób państwa chronią

swe terytoria. Kiedyś, np. w średniowieczu, również miasta broniły swych

partykularnych przywilejów - tak więc kupiec z Gniezna, wiozący swój towar

do Krakowa, musiał liczyć się z opłatami miejskimi, mytem itp.


Jeśli zaś dziś jakiś Polak jedzie samochodem przez granicę

niemiecko-belgijską to musi zwolnić, bo być może ktoś będzie siedział w

strażnicy i tak nakazują znaki drogowe. Lecz, na ogół, nie zostanie

zatrzymany na tej granicy. Jest to bowiem granica już tylko symboliczna,

podobnie jak pozostałe granice między krajami UE, wchodzącymi w skład

Jednolitego Rynku.


Państwa Unii postanowiły wprowadzić pełną swobodę ruchu ludzi, towarów,

usług i kapitału. Jednolity Rynek Unii, który opiera się na tych czterech

wolnościach, ma dopiero kilka lat (zaczął działać w 1993 r.) i jego

funkcjonowanie jest ciągle doskonalone. Przyszłe członkostwo Polski w UE

oznacza, że nasze granice z państwami należącymi do Unii (Niemcy, zapewne

Czechy i Słowacja, w niedalekiej przyszłości Litwa) będą tak łatwe do

przekraczania, jak jest to dziś granicy belgijsko-niemieckiej.


Lecz swoboda podróżowania to tylko początek. Każdy przedsiębiorca zauważy

natychmiast, że z owych czterech wolności Jednolitego Rynku wynika

automatycznie, że może prowadzić działalność również za granicą. Handel

zagraniczny będzie równie łatwy jak handel krajowy. Formalnie to prawda.

Jednak biorąc pod uwagę różnorodność obecnie stowarzyszonych w Unii 15.

krajów i jeszcze większą rozmaitość w przyszłości, gdy przystąpią do UE

Polska i jej sąsiedzi z Europy Środkowej i Wschodniej, staje się jasne, że

wymagania wzrosną. Jeśli przedsiębiorca będzie chciał sprzedać coś

powiedzmy Duńczykom, to będzie musiał jakoś się z nimi porozumieć. Powinien

więc znać przynajmniej jeden język międzynarodowy, najlepiej angielski,

dobrze gdy będzie to niemiecki czy francuski. Będzie musiał też towarem,

jego opakowaniem i promocją sprostać zapotrzebowaniu i specyficznym

wymaganiom tamtejszego klienta. Mogą one być inne niż oczekiwania klienta w

południowej Francji.


Przedsiębiorca będzie wiedział, że musi spróbować wyjść poza swój krajowy

rynek. Na tym rynku pojawi się bowiem zwiększona konkurencja ze strony

przedsiębiorców europejskich. Trzeba więc będzie konkurować zarówno "w

domu", jak i "na zewnątrz". A tak naprawdę będzie należało sprostać

konkurencji w ramach Jednolitego Rynku, obejmującego zapewne co najmniej 20

krajów.


Czy przedsiębiorca powinien obawiać się, że doświadczeni i bogaci

zachodni konkurenci nie zostawią mu żadnej szansy? Gdyby tak było, nie

istniałby wolny rynek. Ci bogaci i doświadczeni, tak samo jak

przedsiębiorca początkujący starają się odpowiedzieć na potrzeby i

wymagania klienta. Kto zrobi to najlepiej, ten wygra. Dlaczego nie miałby

wygrać przedsiębiorca polski? Zależy to głównie od niego.


Opracował: Jacek Sarjusz-Wolski, Pełnomocnik Rządu do spraw Integracji ze

Wspólnotami Europejskimi w latach 1990-1996, obecnie rektor Kolegium

Europejskiego w Warszawie.








Finansowanie handlu zagranicznego




Polski importer angielskich wyrobów wełnianych kupił 1000 swetrów ze

szkockiej fabryki. Cena sprzedaży wynosiła 20 funtów za sweter lub w sumie

20 000 funtów za całą przesyłkę.


W momencie kiedy dokonano transakcji, kurs funta wynosił 1 funt = 5

złotych. Ile importer musiał zapłacić za funty, aby kupić swetry? Właściwa

odpowiedź to 1000 x 20 x 5 = 100 000 zł. Aby obliczyć, ile kosztuje go

sprowadzenie swetrów do Polski do 100 000 trzeba dodać koszty transportu,

ubezpieczenia, cła i podatku.


Niemiecki importer 1000 polskich koszul po 5 zł płaci za nie 5000

złotych. Przy kursie 2 zł za markę na import koszul musi wydać on 5000/2 =

2500 marek. Całkowite koszty zakupu wyższe są oczywiście o koszty

transportu, ubezpieczenia, cła i podatku.










Transakcje spot i futures




Na rynku walutowym dokonuje się transakcji natychmiastowych (spot) i

terminowych (futures). Transakcje natychmiastowe realizowane są w chwili

ich zawarcia. Natomiast transakcje terminowe finalizowane są z w

późniejszym czasie.


Wyobraź sobie, że jesteś dyrektorem finansowym firmy produkującej buty.

Skórę na buty importujesz z Włoch, a buty sprzedajesz do Niemiec. Za

miesiąc masz otrzymać z Niemiec 10 000 DM za poprzednią dostawę i

przeznaczysz je na zapłacenie 9,98 mln lirów za skóry, które odebrałeś dwa

miesiące temu. Przy obecnym kursie 998 lirów za markę, 10 000 marek równe

jest 9,98 mln lirów, a więc wystarcza na zapłacenie za skóry. Obawiasz się

jednak, że kiedy za miesiąc dokonywać będziesz płatności na rzecz Włochów,

to lir może umocnić się i 10 000 DM może nie wystarczyć na zapłacenie za

skórę. Aby zabezpieczyć się przed ryzykiem kursowym, możesz zawrzeć

transakcję terminową, polegającą na kupnie lirów za 10 000 DM. Będzie to

transakcja terminowa, bo zrealizowana będzie za miesiąc. Kurs, jaki będzie

w niej obowiązywał - kurs terminowy, ustalony jest już dzisiaj. Jeśli np.

miesięczny kurs terminowy lira do marki wynosi np. 997,5 lira za markę, to

dziś zawrzesz transakcję terminową, w której zobowiązujesz się do kupna 10

000 DM po kursie 997,5. Niezależnie od faktycznego kursu spot, który będzie

za miesiąc, do zapłaty Włochom za skóry brakować będzie tylko 5 tys. lirów.

Jeżeli np. lir umocni się i 1 DM będzie warta 950, to dzięki kontraktowi

terminowemu i tak za 10 000 DM uzyskasz 9,975 mln lirów. Zastanów się, co

stanie się, kiedy marka umocni się i 1 DM warta będzie 1000 lirów?




Kurs realizacji (USD/PLN)


Bank - 1 mies. - 2 mies. - 3 mies. - 6 mies.


ING - 3,1970 - 3,2410 - 3,2880 - 3,4120


PBI - 3,2070 - 3,2485 - 3,2910 - -


PBR - 3,1970 - 3,2400 - 3,2840 - 3,4070




Kurs realizacji (DEM/PLN)


Bank - 1 mies. - 2 mies. - 3 mies. - 6 mies.


ING - 1,8810 - 1,9110 - 1,9430 - 2,0310


PBI - 1,8910 - 1,9190 - 1,9480 - -


PBR - 1,8820 - 1,9110 - 1,9410 - 2,0280


Inwestycje zagraniczne w Polsce




Inwestycje zagraniczne to jeden z ważnych czynników rozwoju gospodarki

światowej. Ich szczególnie szybki rozwój nastąpił w latach

osiemdziesiątych. Inwestycje zagraniczne umożliwiają obejście barier

protekcjonistycznych (np. japońskie wytwórnie samochodów w USA i Wielkiej

Brytanii), stwarzają możliwości obniżki kosztów dzięki tańszej robociźnie

itp. Jak szacuje Konferencja ONZ ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) w 1995 r.

światowe firmy poza granicami swych krajów zainwestowały rekordową kwotę

315 mld dolarów. Większość inwestycji lokowana jest w krajach rozwiniętych,

lecz coraz więcej inwestuje się też w krajach rozwijających się, choć nadal

trafia tam mniej niż 30% zainwestowanych pieniędzy (na początku lat

dziewięćdziesiątych trafiało tam tylko 1/7 ogółu inwestycji). Tradycyjnie

wśród krajów rozwijających, najwięcej inwestuje się w Azji (65 mld dol.) i

Ameryce Łacińskiej (27 mld dol.). Na szarym końcu pozostaje Afryka - tylko

4,7 mld dol. W Europie Środkowej i Wschodniej w 1995 r. ulokowano

inwestycje warte 13 mld dol., z czego w Polsce - 2,5 mld dol.


Inwestycje zagraniczne mogą przyjąć formę inwestycji portfelowych lub

bezpośrednich. W pierwszym przypadku zagraniczny inwestor wykupuje głównie

rządowe papiery wartościowe, a także mniejszościowe udziały czy akcje firm

polskich, nie zapewnia mu to kontroli nad firmą, lecz może partycypować w

jej zyskach. Inwestycja bezpośrednia polega na utworzeniu lub kupnie

przedsiębiorstwa, nad którym inwestor ma pełną kontrolę. Może przyjąć ona

formę joint-venture (wspólnego przedsięwzięcia) z firmą polską lub też

przedsiębiorstwo w 100% należy do kapitału zagranicznego.


We współczesnym świecie ma miejsce rywalizacja między państwami i

regionami o inwestycje zagraniczne. Rządy wraz z władzami lokalnymi starają

się stworzyć jak najlepsze warunki, inwestując w infrastrukturę, oferując

inwestorom ulgi podatkowe itd. Wykresy 13-13 i 13-14 ilustrują, które

czynniki i w jakim stopniu mają znaczenie dla inwestorów. Naszymi słabymi

stronami według inwestorów amerykańskich są zbyt duża ingerencja państwa i

wysokie podatki, największymi atutami - duży rynek zbytu i dobre

perspektywy rozwojowe.


Głównymi korzyściami z bezpośrednich inwestycji zagranicznych są:


- dopływ kapitału pozwalający na sfinansowanie przedsięwzięć, na które w

obecnej sytuacji nie byłoby nas stać;


- ułatwiony dopływ nowoczesnych technologii i metod organizacji produkcji

i zarządzania, co pozwala na szybszą modernizację gospodarki polskiej;


- ułatwiony dostęp do rynków zagranicznych;


- tworzenie nowych (lub ochrona istniejących) miejsc pracy;


- rozwój konkurencji, a w konsekwencji poprawa jakości wyrobów

produkowanych w Polsce.


W 1996 r. inwestycje zagraniczne w Polsce wyniosły ok. 5,2 mld dolarów, a

łącznie od 1990 r. ok 14 mld dolarów. Wedle szacunków Polskiej Agencji

Inwestycji Zagranicznych z 1996 r. do 2000 r. wartość inwestycji przekroczy

22 mld dol. Wydaje się to znaczące, ale np. w Hiszpanii zainwestowano 160

mld dolarów. Szczególnie ważne jest pojawienie się dużych koncernów (GM,

Philip Morris, International Paper, Coca-Cola), gdyż jest to znakomita

rekomendacja dla mniejszych, ale za to liczniejszych inwestorów. I tak po

rozpoczęciu w Gliwicach budowy fabryki Opla przez GM, fabrykę silników

diesla uruchomić ma firma Isuzu, duże inwestycje zapowiadają także

Koreańczycy.


Obecnie udział inwestorów zagranicznych w tworzeniu dochodu narodowego

nie jest jeszcze imponujący, ale są oni bardzo widoczni w naszej

gospodarce. Całe segmenty rynku (np. rynek proszków do prania, produkcja

samochodów) są opanowane przez firmy zagraniczne. Przedsiębiorstwa te

wywierają też silny wpływ na firmy polskie, zmuszając je do większej

elastyczności i poprawy jakości. Wpłynęły one również na sytuację na rynku

pracy, płacąc duże pieniądze za wysoko wykwalifikowanych pracowników. W ten

sposób także rodzime firmy, aby nie utracić fachowców, zmuszone były

podnieść im wynagrodzenia. Według ankiet są one wymarzonym miejscem pracy

absolwentów uczelni ekonomicznych. To one w dużej mierze przyczyniły się do

bardzo dynamicznego rozwoju rynku reklam. Największych inwestorów

przedstawia tabelka 13-15.


Funkcjonowanie zagranicznego kapitału w Polsce wzbudza wiele emocji.

Ludzie obawiają się "wyprzedaży Polski" i utraty stanowisk pracy. Nastroje

takie podsycają niektórzy politycy i działacze związkowi. Dotychczasowe

doświadczenia z kapitałem zagranicznym generalnie nie potwierdzają tych

obaw. Zagraniczni inwestorzy uratowali szereg przedsiębiorstw przed

bankructwem, zwiększyli poziom produkcji, wydajność pracy i zarobki (w

niektórych firmach nawet bardzo znacznie). Transfer technologii umożliwił

produkcję wyrobów o najwyższej jakości, które sprzedawane są pod znakami

firmowymi renomowanych firm (FIAT, Philips, ABB, Pierre Cardin).










-----------------------------


Historia myśli ekonomicznej


-----------------------------




David Ricardo (1772-1823) - klasyczny zwolennik wolnego handlu




David Ricardo był jednym z ekonomistów, którzy mieli największy wpływ na

rozwój ekonomii jako nauki. Ricardo, który urodził się w Anglii, zrobił

fortunę na Londyńskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Będąc bogatym, mógł

poświęcić się pracy naukowej oraz działaniu w Izbie Gmin. Jego najbardziej

znana praca "Zasady ekonomii politycznej i opodatkowania" (1817) sprawiła,

że stał się najwybitniejszym przedstawicielem ekonomii klasycznej od czasów

Adama Smitha.


W historii ekonomii Ricardo znany jest głównie jako autor jednej z

podstawowych w handlu zagranicznym koncepcji, określanej jako zasada

korzyści komparatywnych. Był klasycznym zwolennikiem wolnego handlu, który

- jak wiecie - oznacza politykę polegającą na znoszeniu ceł oraz innych

barier w stosunkach handlowych pomiędzy krajami. Zgodnie z zasadą korzyści

komparatywnych dany kraj może z zyskiem importować pewne towary z innego

kraju, nawet jeśli kraj importujący mógłby wyprodukować te towary taniej

niż eksporter.


Zasadę korzyści komparatywnych Ricardo zilustrował w następujący sposób:

Portugalia i Anglia, które produkują wino i tkaniny, rozważają korzyści

wymiany tych towarów między sobą. Załóżmy, że:


- x beczek wina wymienia się na y metrów materiału,


- w Portugalii 80 pracowników może wyprodukować x beczek wina w ciągu

roku, z kolei w Anglii potrzeba 120 pracowników do wyprodukowania takiej

samej ilości wina,


- 90 portugalskich robotników może wyprodukować y metrów tkaniny rocznie,

w Anglii potrzeba do tego 100 robotników.


Ricardo wyjaśniał, że mimo iż Portugalia może produkować i wino, i

tkaniny bardziej wydajnie niż Anglia, to opłaca się jej specjalizacja w

produkcji wina oraz import tkanin z Anglii. Dzieje się tak dlatego, że

handlując z Anglią, Portugalia może uzyskać taką samą ilość materiału

dzięki pracy 80 ludzi produkujących wino, ile otrzymałaby dzięki pracy 90

ludzi produkujących tkaniny, gdyby nie było wymiany.


Anglia również skorzysta na tej wymianie. Specjalizując się bowiem w

produkcji tkanin, będzie otrzymywała wino w zamian za pracę 100 pracowników

produkujących tkaniny, a nie za pracę 120 produkujących wino.


Jako członek parlamentu, Ricardo zabiegał o to, aby zaprzestać

tradycyjnej polityki ochrony rynku wewnętrznego. Mimo że nie dożył momentu

osiągnięcia tego celu, wysiłki jego przyniosły owoce w latach

czterdziestych XIX wieku; kiedy Anglia zaczęła realizować politykę wolnego

handlu, stając się pierwszym mocarstwem przemysłowym.








--------------------


Pytania i uwagi


--------------------




1. Spróbuj zrobić to samo. Sprawdź gdzie zostało wyprodukowane jedzenie,

które spożywasz, ubrania, które nosisz i inne rzeczy, których używasz. Mamy

jednak nadzieję, że przynajmniej część produktów jest pochodzenia

krajowego.




2. Sprawdź np. w "Rzeczpospolitej" lub "Gazecie Wyborczej", jakie są

bieżące kursy walut omawianych w tabelce 13-9.





Rozdział 14




--------------------------------------


Gospodarka krajów słabo rozwiniętych


--------------------------------------




Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania:


- W obliczu jakich specyficznych problemów stoją kraje słabo rozwinięte?


- Na czym polega zamknięty krąg ubóstwa?


- Dlaczego wzrost gospodarczy stanowi drogę wyjścia z zacofania krajów

słabo rozwiniętych?


- W jaki sposób można sfinansować inwestycje w krajach słabo

rozwiniętych?


- Czy i jak Polska może pomagać krajom słabo rozwiniętym?




W pierwszym rozdziale, analizując różne systemy gospodarcze, obok

gospodarki rynkowej i centralnie planowanej, wyróżniliśmy również system

gospodarki tradycyjnej. Został on zdefiniowany jako gospodarka, w której

odpowiedzi na zasadnicze w ekonomii pytania: co? jak? i kto? ma produkować

wiążą się z tradycją. Kraje o takiej gospodarce nie zmieniały przez lata

technologii produkcji, sposobów uprawy ziemi, podziału dochodu narodowego.

W rezultacie pod względem rozwoju gospodarczego znajdują się one daleko za

państwami Europy Zachodniej, Ameryki Północnej czy też potęgami

gospodarczymi Dalekiego Wschodu. Nazywamy je krajami słabo rozwiniętymi.






Kraje słabo rozwinięte (KSR)




W rejonie Delty, w Egipcie, wielu ludzi utrzymuje się z uprawy skrawka

ziemi o powierzchni mniejszej niż 1 akr (około 0,4 ha) na osobę. Kiedy

ziemia nie przynosi wystarczających plonów, ludzie zaczynają przenosić się

do miast. W Kairze, największym mieście Afryki i Bliskiego Wschodu, panuje

tłok na chodnikach, mimo iż są one szerokie. Większość rodzin cztero- lub

pięcioosobowych mieszka w dwóch malutkich pokojach. Rodziny te i tak

uważają się za szczęśliwe. Dla wielu ludzi luksusem jest spożywanie mięsa

raz w tygodniu; pięć osób na dziesięć nie potrafi czytać.


Jednakże Egipt nie jest wyjątkowy. Egipcjanom żyje się dużo lepiej niż

milionom mieszkańców Afryki i Azji. Większość państw wymienionych

kontynentów to kraje słabo rozwinięte (KSR). Na przykład w Mali dochód na

osobę wynosi około 600 dolarów rocznie, a ponad 80% dorosłych to

analfabeci. W wielu wsiach w KSR nie ma elektryczności oraz kanalizacji, a

nawet szamb. W latach siedemdziesiątych naszego stulecia niemal pół miliona

mieszkańców Afryki zmarło z głodu. Obecnie ponad 168 milionów ludzi cierpi

chroniczne niedożywienie.


Oczywiście KSR różnią się między sobą. Ludzie żyjący tam mówią różnymi

językami, wyznają rozmaite religie, mają odmienne tradycje i kulturę.

Borykają się jednak z podobnymi problemami społecznymi i gospodarczymi.

Przez całe pokolenia takie tradycyjne gospodarki zaspokajały najbardziej

podstawowe potrzeby swoich mieszkańców na poziomie minimum, produkując tyle

żywności, ile potrzeba, aby przetrwać. Ponadto mieszkańcy ci przeżywają

ciągłe powodzie, susze, epidemie i są niedożywieni. Niewielu z nich jeszcze

do niedawna zdawało sobie sprawę, że możliwe jest inne życie.


Rewolucja komunikacyjna, która nastąpiła w ostatnim dwudziestoleciu,

doprowadziła do kontaktu ogromnych mas ludności krajów słabo rozwiniętych z

resztą świata. Dzięki małym odbiornikom radiowym na baterie słuchają oni

programów z Waszyngtonu, Moskwy, Londynu, Pekinu i innych stolic świata.

Głos Ameryki (USA), BBC z Londynu, Radio Moskwa, Radio Pekin i inne stacje

nadają swoje audycje na cały świat przez całą dobę. Przekazy telewizji

satelitarnej odbierane są wszędzie, a filmy rozpowszechniane są w kinach

całego świata.


Wśród społeczeństw krajów słabo rozwiniętych szybko wzrastają więc

oczekiwania lepszego życia. Oczekiwania te wedle standardów świata

zachodniego są bardzo skromne. Lecz gospodarki tych krajów nie są w stanie

ich zrealizować.


Niecierpliwość i frustracja doprowadziły do zamieszek politycznych i

przewrotów rządowych. Każda nowa ekipa rządowa obiecuje więcej dóbr i

szybsze dokonanie zmian gospodarczych, z reguły nie spełniając swych

przyrzeczeń, w rezultacie w krajach tych szerzy się radykalizm i demagogia

polityczna.


Rodrigo Carazo Odio, były prezydent Kostaryki, stwierdził w jednym z

wywiadów, że "90% problemów Ameryki Środkowej ma podłoże ekonomiczne",

dodając, że "mieszkańcy tej części świata wierzą w wolność i demokrację,

jednak mogą być swą nędzą doprowadzeni do rozpaczy". Wielu obserwatorów

zgadza się z tym twierdzeniem, odnosząc je również do innych krajów słabo

rozwiniętych.




14-2 Wybrane wskaźniki w niektórych krajach słabo rozwiniętych oraz w

Polsce, Szwecji i USA w 1994 r.


Kraj - Liczba mieszkańców - Przeciętna długość życia - PNB per capita


Bangladesz - 128 - 55 - 1040


Benin - 5,5 - 52 - 1260


Egipt - 62,4 - 61 - 2490


Gwinea - 6,5 - 45 - 980


Mali - 9,4 - 46 - 600


Mozambik - 18,1 - 49 - 610


Nepal - 21,6 - 53 - 1060


Pakistan - 131,5 - 58 - 1930


Sri Lanca - 18,3 - 72 - 3190


Tajlandia - 60,3 - 68 - 5970


Polska - 38,6 - 67 (kobiety), 76 (mężczyźni) - 3057


Szwecja - 8,8 - 78 - 18580


USA - 264 - 76 - 25850




Kraj - Odsetek zatrudnionych w rolnictwie - Odsetek dorosłych

potrafiących czytać


Bangladesz - 33 - 35


Benin - 35 - 23


Egipt - 34 - 48


Gwinea - 40 - 24


Mali - 50 - 19


Mozambik - 50 - 33


Nepal - 50 - 26


Pakistan - 24 - 35


Sri Lanca - 25 - 88


Tajlandia - 11 - 93


Polska - 27 - b. d.


Szwecja - 1 - 99


USA - 2 - 97




Specyficzne problemy krajów słabo rozwiniętych




Kraje słabo rozwinięte znajdują się niemal na wszystkich kontynentach, z

wyjątkiem Ameryki Północnej i Europy Zachodniej. Wszystkie państwa Afryki,

z wyjątkiem niektórych leżących na północy kontynetu oraz Republiki

Południowej Afryki, są krajami słabo rozwiniętymi. Podobnie jest z ponad

połową krajów Ameryki Południowej, krajami Ameryki Środkowej i większością

krajów Azji. Uogólniając - mimo odmienności sytuacji w poszczególnych

państwach - można powiedzieć, iż wszystkie kraje słabo rozwinięte borykają

się z podobnymi problemami.




Dziedzictwo kolonializmu. Przed drugą wojną światową kraje słabo

rozwinięte były w większości koloniami państw uprzemysłowionych albo były

przez nie zdominowane. Metropolie eksploatowały je w dwojaki sposób:


1) prowadząc rabunkową eksploatację ich surowców,


2) zalewając wewnętrzny rynek kolonii produktami wytwarzanymi w państwach

uprzemysłowionych.


W rezultacie byłe kolonie miały albo słabo rozwinięty przemysł, albo

przemysł wydobywczy ściśle związany z eksploatacją posiadanych surowców.

Niektórzy ekonomiści twierdzą, że odczuwają one nadal skutki kolonialnej

eksploatacji, mimo że kraje uprzemysłowione nie sprawują już nad nimi

kontroli.




Małe możliwości produkcyjne. Zacofanie gospodarcze krajów słabo

rozwiniętych widoczne staje się, gdy porównamy bieżący poziom PKB tych

krajów z poziomem uzyskiwanym przez kraje uprzemysłowione (patrz tabela

14-1). Niski poziom produkcji w znacznym stopniu ogranicza możliwości

przyspieszenia przemian gospodarczych.




Wysoki przyrost naturalny. W niektórych państwach liczba ludności, dzięki

poprawie warunków sanitarnych i szczepieniom, wzrasta bardzo szybko. W

rezultacie mieszkańców tych państw przed widmem głodu może uchronić tylko

import żywności.




Monokultura produkcji rolnej. Pogoń za szybkimi zyskami zachęciła

wielkich właścicieli ziemskich do uprawiania kawy, herbaty, tytoniu,

kosztem zbóż jadalnych. W rezultacie produkcja żywności spadła.




Szczupłe zasoby czynników produkcji. Prawdopodobnie podstawowym powodem

niskiego poziomu produkcji krajów słabo rozwiniętych (i dlatego są tak

biedne) jest to, że mają zbyt mało zasobów produkcyjnych.


Powszechnie brakuje im kapitału produkcyjnego (maszyn, narzędzi, fabryk

itp.). Ich infrastruktura (drogi, porty, zasilanie wodne itp.) jest

generalnie niewystarczająca, aby sprostać potrzebom.






Tabela 14-1 Najbogatsze i najbiedniejsze państwa świata. Tabelka zawiera

3 rubryki: nazwa państwa - wartość (w USD) w 1994 r. - 1995 r.


10 najbogatszych państw (w USD)


1. Luksemburg - 39.850 - 41.210


2. Szwajcaria - 37.180 - 40.630


3. Japonia - 34.630 - 39.640


4. Norwegia - 26.480 - 31.250


5. Dania - 28.110 - 29.890


6. Niemcy - 25.580 - 27.510


7. USA - 25.860 - 26.980


8. Austria - 24.950 - 26.890


9. Singapur - 23.360 - 26.730


10. Francja - 23.470 - 24.990




10 najbiedniejszych państw


1. Mozambik - 80 - 80


2. Etiopia - 130 - 100


3. Zair - 120 (1995)


4. Tanzania - 120 (1995)


5. Burundi - 150 - 160


6. Malawi - 140 - 170


7. Rwanda - 180 (1995)


8. Sierra Leone - 150 - 180


9. Czad - 190 - 180


10. Nepal - 200 - 200






Brak wykwalifikowanych kadr. Jednak najbardziej dotkliwy dla biednych

państw jest brak "kapitału ludzkiego". Ludność w mniej rozwiniętych krajach

na ogół nie posiada umiejętności potrzebnych w nowoczesnych gospodarkach.

Liczba analfabetów jest bardzo wysoka, szkolnictwo znajduje się na niskim

poziomie i nie obejmuje całej ludności. Wysoko wykwalifikowanych fachowców

trzeba kształcić na zagranicznych uczelniach, lecz nie ma z reguły

pewności, czy zechcą oni powrócić do swych ojczystych krajów. Część z nich

bowiem woli pozostać i nie obniżać swojego poziomu życia.




14-3 Krąg ubóstwa


Niski dochód wpływa na niskie oszczędności, które z kolei mają wpływ na

skromne inwestycje kapitałowe a te na małą wydajność, co z kolei wpływa na

niski dochód.




Błędne koło. Problemy w krajach słabo rozwiniętych często napędzają się

wzajemnie; jest to tzw. "zaklęty krąg ubóstwa" (rys. 14-3). Ponieważ

dochody w tych państwach są bardzo niskie, ludzie wydają każdy zarobiony

grosz na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Dlatego też niewiele mogą

zaoszczędzić. Gdy nie ma oszczędności, brak jest także kapitału na

inwestowanie w nowe fabryki, maszyny, technologię. W przypadku gdy

inwestowanie jest bardzo ograniczone, pracownicy muszą posługiwać się

przestarzałym sprzętem i starymi metodami produkcji. W rezultacie

wytwarzają wyroby mało konkurencyjne w stosunku do innych producentów.

Towary te zbywane są po relatywnie niskich cenach. Niewielka wydajność, z

kolei, prowadzi do niższych dochodów; powracamy zatem do punktu wyjścia.








Wzrost ekonomiczny: rozwiązanie problemów dla większości KSR




Jest oczywiste, że problemy biedy, która gnębi słabiej rozwinięte kraje,

można rozwiązać, zwiększając ich zdolność wytwarzania dóbr i świadczenia

usług oraz udostępniając te dobra ich mieszkańcom. Innymi słowy, istnieje

potrzeba znacznego wzrostu ekonomicznego.




Co to jest wzrost ekonomiczny? Wzrost ekonomiczny określić można jako

rozwój zdolności produkcyjnych danej gospodarki. Jednym z dobrych mierników

wzrostu ekonomicznego jest realny PKB per capita. Jak pamiętasz, jest on

obliczany przez podzielenie PKB, wyrażonego w stałych cenach, przez liczbę

ludności.


Aby móc generować wzrost ekonomiczny, dany kraj musi być w stanie

inwestować w zwiększanie swoich zasobów produkcyjnych. Skąd można czerpać

środki na wprowadzenie ulepszeń?




Oszczędności i inwestycje. Jeśli kraj konsumuje wszystko, co wytwarza, to

jego zdolność do produkowania większej ilości wyrobów w przyszłości nie

wzrasta. Jednak jeśli część produkcji bieżącej pozostanie nie skonsumowana,

to nadwyżka ta może zostać wykorzystana jako kapitał umożliwiający

osiągnięcie wyższego poziomu produkcji w przyszłości.


W wyimaginowanym Księstwie Autarkii ludzie zaspokajają własne potrzeby,

pracując w rodzinnych gospodarstwach rolnych. Kraj jest bardzo biedny.

Ostatnio kilku zagranicznych doradców, po przeprowadzeniu odpowiednich

badań, zawiadomiło księcia Jasia, zwanego Przebiegłym, że jego kraj ma

ogromne zasoby ropy naftowej, które można byłoby sprzedać. Należałoby

jedynie znaleźć sposób, aby ją wydobyć i dostarczyć na rynki innych krajów.

Dowiedziawszy się o ropie, książę wydał dekret, że należy odłożyć 10%

zbiorów żyta. Wyjaśnił, że żyto zostanie przerobione na czystą wyborową,

doskonały produkt wytwarzany w Księstwie i pożądany za granicą. Wpływy

uzyskane ze sprzedaży zostaną przeznaczone na zakup wież wiertniczych i

innego sprzętu do wydobywania ropy.


- Jednak Wasza Wysokość - sprzeciwili się ministrowie - jeśli zmusimy

ludzi, aby odkładali 10% ich zbiorów żyta, to znacznie spadnie spożycie w

kraju.


- Niestety, przez rok będziemy musieli sobie dać z tym radę - wyjaśnił

książę Jaś. - Jednak posiadanie nowego sprzętu umożliwi nam wydobycie i

sprzedaż ropy na rynku światowym. Początkowo będzie ciężko, ale stopniowo

wszystkim mieszkańcom Księstwa będzie powodziło się lepiej.


Mimo że Księstwo Autarkii nie istnieje w rzeczywistości, problemy, jakie

miało, są typowe dla większości biednych krajów. Aby zwiększyć produkcję,

muszą one zwiększyć dopływ kapitału. Wymaga to jednak oszczędności, a w

kraju, który żyje w biedzie, a jego mieszkańcom ciągle grozi głód,

oszczędzanie pogarsza jeszcze sytuację.




Inwestycje zagraniczne jako źródło kapitału. Jednak nie cały kapitał musi

pochodzić z oszczędności. Zdarza się, że kraje słabo rozwinięte pożyczają

od państw znajdujących się w lepszym położeniu materialnym lub też

pozwalają zagranicznym inwestorom na otwieranie firm na ich terytorium.

Inwestycje zagraniczne mogą pochodzić albo ze źródeł prywatnych, albo

rządowych.


Należy jednak pamiętać, iż pomoc ze źródeł zagranicznych może prowadzić

do pojawienia się innych problemów. Czasami osoby lub grupy z zewnątrz

wykorzystywały swoją pomoc jako sposób narzucenia krajowi słabo

rozwiniętemu dyktatorskiej formy rządów, pozwalającej na wyzysk kraju.




Międzynarodowe agencje gospodarcze. Aby pomóc KSR w osiągnięciu bardziej

stabilnych warunków gospodarczych, utworzono wiele agencji

międzynarodowych.


- Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) pomaga, oferując im pożyczki

krótkoterminowe w walucie wymienialnej, a także pomagając fachowo w

stabilizacji gospodarki.


- Międzynarodowa Korporacja Finansowa (MKF) zapewnia prywatnym firmom w

krajach słabo rozwiniętych kapitał oraz pomoc w zarządzaniu.








Rozwój ekonomiczny




Proces przekształcania słabo rozwiniętego kraju w państwo nowoczesne

wymaga m.in. podjęcia takich działań, jak:


- modernizacja rolnictwa,


- unowocześnienie infrastruktury gospodarczej,


- zwiększenie obrotów handlu zagranicznego,


- podniesienie poziomu edukacji,


- zmniejszenie przyrostu ludności.




Modernizacja rolnictwa. Zazwyczaj rolnictwo w krajach słabo rozwiniętych

jest sektorem o największym zatrudnieniu i na ogół najmniej wydajnym. Z

tego powodu skutecznym sposobem poprawy poziomu życia w rozwijających się

państwach jest zwiększenie wydajności w rolnictwie, co można osiągnąć,

wprowadzając nowocześniejsze techniki upraw, zwiększając nawożenie i

stosując zmodernizowany sprzęt.


Na przykład, jeśli znalazłoby się sposób, aby podnieść poziom produkcji w

rolnictwie Bangladeszu o 5%, to zasoby wcześniej wykorzystywane do

produkcji żywności w kraju, mogłyby zostać użyte w innych gałęziach

gospodarki, a robotnicy mogliby podjąć inną pracę.




Unowocześnienie infrastruktury. Infrastruktura obejmuje urządzenia

niezbędne do zapewnienia podstawowych usług transportowych,

komunikacyjnych, przesyłania energii elektrycznej. Drogi, mosty,

elektrownie, sieć telefoniczna stanowią infrastrukturę danego państwa.

Planowany rozwój przemysłu w krajach słabo rozwiniętych musi poprzedzać

rozbudowa infrastruktury. Często stanowi ona niezbędny warunek napływu

obcego kapitału.




Zwiększenie produkcji i obrotów handlu zagranicznego. Zwiększenie

produkcji dostarcza mieszkańcom dóbr i usług, których potrzebują. Handel

zagraniczny tworzy miejsca pracy i umożliwia krajowi rozwijającemu się

wymianę nadwyżki swoich dóbr na maszyny i urządzenia pozwalające

unowocześnić produkcję, a zatem zwiększyć również wydajność pracy. Jest to

szczególnie ważne dla krajów, których nadwyżki produkcyjne dotyczą tylko

jednej grupy towarów, na przykład owoców czy też surowców.




Podniesienie poziomu edukacji. Proces rozwoju kraju wspierać muszą ludzie

o kwalifikacjach niezbędnych do pracy we współczesnych biurach, fabrykach i

gospodarstwach rolnych. Wymaga to uruchomienia systemu edukacji

uwzględniającego zarówno powszechne wykształcenie podstawowe, jak i średnie

zawodowe oraz wykształcenie uniwersyteckie.




Zmniejszenie tempa przyrostu ludności. Aby nastąpiła poprawa poziomu

życia, rozwój ekonomiczny danego kraju musi być szybszy od przyrostu

ludności. Innymi słowy, jeśli produkcja danego kraju wzrasta o 10%, podczas

gdy przyrost ludności wynosi 15%, to poziom życia nie może się poprawiać.

Jeśli natomiast przyrost ludności wynosi 10%, a produkcja wzrasta o 15%, to

poziom życia ulega poprawie.








Dlaczego krajami słabo rozwiniętymi powinny interesować się kraje

uprzemysłowione?




Część ludzi uważa, że o pomocy udzielanej biednym krajom decydują względy

humanitarne. Zgadzają się oni z angielskim poetą Johnem Donnem, który

napisał: "Śmierć każdego człowieka zubaża mnie, ponieważ jestem częścią

ludzkości; dlatego nie pytaj dla kogo bije dzwon, on bije dla ciebie".


Istnieją jeszcze inne powody, dla których kraje uprzemysłowione, w tym i

Polska, powinny wspierać wysiłki krajów rozwijających się. Po pierwsze,

jest to dobry interes; po drugie, jest to właściwa polityka.


Jest to dobry interes, ponieważ Polska uczestniczy w międzynarodowej

wymianie gospodarczej. Bardziej niż kiedykolwiek zależy nam na poszerzeniu

naszych rynków zbytu. Możemy liczyć, iż część wyrobów, które nie są

najnowocześniejsze, a których nie można sprzedać na rynkach krajów o

rozwiniętej gospodarce, znajdzie nabywców w krajach rozwijających się.

Jednak biedne kraje są też biednymi klientami, ponieważ nie stać ich na

zakup znacznych ilości dóbr i usług. Udzielanie pomocy biednym krajom w

formie kredytów jest dobrym interesem, ponieważ powoduje, że kraje takie są

w stanie stopniowo zwiększać swój import wyrobów z naszego kraju.


Większość ludzi uważa jednak, że prawdziwe powody udzielania pomocy

krajom biedniejszym przez kraje bogate są natury humanitarnej i

politycznej, a nie ekonomicznej. Często państwa zachodnie wykorzystywały

swą pomoc jako narzędzie zniechęcania innych krajów do zacieśniania

związków z blokiem komunistycznym. W niektórych przypadkach pomoc

gospodarcza umożliwiała tworzenie baz wojskowych w strategicznie położonych

krajach słabo rozwiniętych.








Podsumowanie




Standard życia większości ludzi mieszkających w krajach słabo

rozwiniętych (KSR) jest znacznie niższy od poziomu życia ludzi w państwach

uprzemysłowionych. Większość ekonomistów wzrost gospodarczy uważa za

najlepszą drogę rozwoju KSR.


Osiągnięcie wzrostu ekonomicznego krajów słabo rozwiniętych nie będzie

prawdopodobnie możliwe bez znacznej pomocy krajów uprzemysłowionych i

instytucji międzynarodowych.








---------------------


Materiał dodatkowy


-------------------




Czy kraje słabo rozwinięte powinny obawiać się międzynarodowych

korporacji?




Korporacje międzynarodowe to firmy o zasięgu globalnym, posiadające swoją

siedzibę w jednym kraju, ale prowadzące działalność w wielu państwach.

Największymi firmami międzynarodowymi są gigantyczne przedsiębiorstwa

przemysłowe, których zyski wynoszą miliardy dolarów (patrz tabela 14-4).




Tabela 14-4 Najbardziej zyskowne duże przedsiębiorstwa na świecie.

Tabelka składa się z 3 rubryk: pozycja, przedsiębiorstwo, zyski (mln

dolarów)


1 Royal Dutch; Shell Group 6904,6


2 General Motors 6880,7


3 General Electric 6573,0


4 Exxon 6470,0


5 Philip Morris 5450,0


6 IBM 4178,0


7 Ford Motor 4139,0


8 HSBC Holdings 3885,5


9 Deutsche Telekom 3678,8


10 Intel 3566,0


Źródło:"Fortune", za "Życiem Gospodarczym" 32/1996




Ze względu na rozmiar i doświadczenie firmy międzynarodowe posiadają

wiedzę i kapitał niezbędny do zorganizowania produkcji w KSR. W wielu

przypadkach największą firmą w kraju rozwijającym się jest korporacja

międzynarodowa.


Często w KSR są grupy ludzi sprzeciwiających się obecności wielkich

korporacji m.in. z powodu ich rozmiarów. W wielu przypadkach zysk, nie

mówiąc już o wartości rynkowej międzynarodowych korporacji, przewyższa PNB

kraju, w którym prowadzona jest ich działalność. Krytycy obawiają się zatem

że tego rodzaju potęgi ekonomiczne stanowią zagrożenie dla małego kraju.

Zadają oni pytania: "Co stanie się np. ze wszystkimi robotnikami, którzy

zostaną zwolnieni, jeśli międzynarodowa firma zdecyduje się wycofać z

danego kraju?" albo "W jaki sposób lokalne firmy mogą konkurować z obcym

gigantem?"


Istnieją również pewne obawy, że międzynarodowa firma zaangażuje się w

polityczne problemy kraju, w którym prowadzi działalność. Ze względu na

fakt, że taka korporacja jest ogromną potęgą gospodarczą, niektórzy

obawiają się, że może ona istotnie wpływać na polityczny układ sił w kraju.








-----------------------------


Historia myśli ekonomicznej


-----------------------------




Thomas Roberts Malthus (1766-1834) - prorok "ponurej nauki"




W 1986 r. miłośnicy muzyki uczestniczyli w długim koncercie gwiazd rocka

i jazzu. Koncert Live Aid, odbywający się jednocześnie na stadionie Wembley

w Londynie i na filadelfijskim stadionie JFK, został przekazany poprzez

satelitę milionom odbiorców w Europie i Ameryce. Celem koncertu było

zebranie funduszy na pomoc ludziom głodującym w Afryce. Widok głodujących

mieszkańców Etiopii parę lat temu, i wcześniej w zachodnioafrykańskim

regionie Sahel, zaszokował telewidzów i wstrząsnął nimi.


Niektórzy naukowcy wśród przyczyn głodu wymieniają zbyt duży przyrost

ludności w krajach słabo rozwiniętych. Wyjaśniają oni, że standardy życia w

tych krajach obniżają się, ponieważ przyrost liczby ludności jest większy

od wzrostu gospodarczego. Jeśli rozwój ekonomiczny będzie nadal średnio

wynosił 2% rocznie, to w krótkim czasie prawie połowa ludności świata

będzie żyła w krajach, w których przyrost liczby ludności przewyższa wzrost

gospodarczy.


Diagnozy i prognozy dzisiejszych naukowców przewidział XVIII-wieczny

ekonomista angielski, Thomas Malthus. W swojej książce "Prawo ludności"

(1798) Malthus ostrzegał przed poważnymi konsekwencjami nie kontrolowanego

wzrostu liczby ludności. Jego argumentacja była bardzo prosta. Ilość

żywności można zwiększać poprzez wzrost zasobów siły roboczej i obszarów

ziemi uprawnej, jednak w rezultacie tego żywności może co najwyżej

przybywać w postępie arytmetycznym (2, 4, 6, 8, 10 itd.). Natomiast

przyrost ludności następuje w postępie geometrycznym (2, 4, 8, 16, 32, 64

itd.). Z różnicy pomiędzy stopą wzrostu liczby ludności a stopą wzrostu

produkcji żywności Malthus wyciągnął wniosek, że większa część ludzkości

skazana będzie w przyszłości na życie w nędzy. Ponadto w miarę jak

arytmetycznie wzrastająca produkcja żywności nie będzie wystarczała do

zaspokajania potrzeb geometrycznie powiększającej się liczby ludności,

niedożywienie i głód będą zbierać swoje żniwo aż do momentu, gdy stopa

umieralności przywróci równowagę między produkcją żywności a liczbą

ludności świata.


Według Malthusa jedynym sposobem, w jaki można byłoby ograniczyć głód i

cierpienie, jest zachęcanie ludzi biednych, aby posiadali mniej dzieci.

Dlatego też Malthus sprzeciwiał się ustawom, mającym na celu zapewnianie

pomocy i mieszkań ludziom żyjącym w biedzie. Jego zdaniem, taka pomoc po

prostu zachęca biednych do posiadania dzieci i tym samym pogarsza ich

sytuację. Nie ma się co dziwić, że dzieło Malthusa wzbudzało i nadal

wzbudza żywe reakcje. Thomas Carlyle, współczesny Malthusowi pisarz

angielski, po przeczytaniu "Prawa ludności" nazwał ekonomię "ponurą nauką".

Karol Marks z kolei określił teorię Malthusa jako "paszkwil na rodzaj

ludzki".


Od czasów Malthusa kilka przyczyn sprawiło, że jego prognozy nie

sprawdziły się. Z jednej strony znacznie zwiększyła się produkcja żywności,

a z drugiej - przyrost naturalny w krajach uprzemysłowionych zmniejszył

się. Produkcja żywności wzrosła bardziej, niż Malthus mógł przypuszczać.

Stało się tak dzięki technicznemu i naukowemu postępowi w rolnictwie.

Natomiast zmniejszająca się liczba urodzin sprawiła, że w kilku krajach

europejskich przyrost ludności jest bliski zeru.


Krytycy teorii Malthusa twierdzą że koncentrowanie się na zagadnieniu

przyrostu ludności pomija najważniejsze powody głodu. Chodzi o to, w jaki

sposób łączna produkcja żywności jest dzielona. Kraje bogate produkują

wystarczająco dużo żywności, aby nakarmić siebie i resztę świata. Niedobór

żywności występuje w krajach biednych. Jednakże ubogie kraje nie posiadają

takich zasobów finansowych, które umożliwiłyby zakup odpowiedniej ilości

żywności od krajów bogatych.


Poglądy Thomasa Malthusa, kontrowersyjnie przyjmowane w jego czasach,

pozostały dyskusyjne do dziś. Dla niektórych natomiast jego teorie nadal są

aktualne. Przeciwnicy uważają zaś, że obecnie jego poglądy nie mają żadnego

znaczenia.










-----------------------------


Słowniczek terminów i zwrotów


-----------------------------




A


akcja: papier wartościowy potwierdzający udział w kapitale i dochodach

spółki akcyjnej.


akcje uprzywilejowane: akcje, których posiadacz otrzymuje ustaloną

dywidendę, zanim jakiekolwiek dywidendy zostaną wypłacone za akcje zwykłe,

oraz część majątku po likwidowanej firmie w pierwszej kolejności przed

posiadaczami akcji zwykłych.


aktywa: coś wartościowego znajdującego się w posiadaniu firmy,

gospodarstwa domowego lub osoby prywatnej.


aprecjacja waluty: wzrost wartości jednej waluty w stosunku do innych

walut; aprecjacja występuje przy płynnych kursach walutowych.


arbitraż: rozwiązywanie sporów przez upoważnienie strony trzeciej

(arbitra) do wydania ostatecznej i wiążącej strony decyzji.






B


badania i rozwój (ang. R&D): działalność mająca na celu opracowywanie

nowych wyrobów i procesów produkcji.


bank: instytucja finansowa udzielająca kredytów z pieniędzy pozyskanych z

wkładów pieniężnych ludności i przedsiębiorstw.


bank handlowy (komercyjny): bank zajmujący się głównie udzielaniem

kredytów obrotowych, gromadzeniem wkładów pieniężnych i prowadzeniem oraz

obsługą rachunków przedsiębiorstw.


bank emisyjny: bank posiadający wyłączność na emisję pieniądza na terenie

danego kraju; w Polsce jest to Narodowy Bank Polski.


Bank Światowy: oficjalnie - Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju,

międzynarodowa agencja udzielająca pożyczek w celu stymulowania wzrostu

gospodarczego.


barter: wymiana towaru za towar.


bezrobocie: sytuacja, w której przy danych płacach występuje na rynku

pracy nadwyżka podaży pracy nad popytem na nią; oznacza to, że dla części

siły roboczej nie ma zatrudnienia.


bezrobocie frykcyjne: tymczasowe, nieuchronne bezrobocie wynikające np.

ze zmiany miejsca pracy lub zamieszkania.


bezrobocie koniunkturalne: bezrobocie spowodowane załamaniem koniunktury.


bezrobocie strukturalne: bezrobocie będące skutkiem zmian

technologicznych, zmian w upodobaniach konsumentów lub zmian w lokalizacji

miejsc pracy.


bilans: zestawienie sprawozdawcze, obrazujące stan majątkowy

przedsiębiorstwa w dany momencie. W bilansie przedsiębiorstwa przedstawia

się poszczególne składniki majątku (aktywa) i źródła jego pochodzenia

(pasywa).


bilans handlowy: różnica między eksportem a importem towarów.


bilans płatniczy: zestawienie transakcji międzynarodowych (transakcje

handlowe i kapitałowe); wykaz płatności dokonanych na rzecz wszystkich

innych krajów i płatności otrzymanych od wszystkich innych krajów w danym

roku.


bojkot: odmowa prowadzenia jakichkolwiek interesów z firmą lub krajem.


bon skarbowy: papier wartościowy emitowany przez państwo, upoważniający

jego właściciela do uzyskania określonej sumy pieniędzy w określonym

terminie (z reguły krótszym niż 1 rok) w zamian za pewien dochód płacony

nabywcy bonu.


boom: faza cyklu koniunkturalnego cechująca się maksymalnym

wykorzystaniem zdolności produkcyjnych.


budżet: plan finansowy, zestawienie dochodów i wydatków w danym okresie.


"byki": spekulanci giełdowi, którzy przewidują, że ceny papierów

wartościowych wzrosną.






C


caveat emptor: wyrażenie łacińskie - "niech kupujący się strzeże".


cena: wartość pieniężna wyrobu lub usługi.


cena równowagi: cena wyrobu lub usługi, przy której jej ilość pożądana

(popyt) i ilość oferowana (podaż) są sobie równe.


cena rynkowa: cena, po której dokonuje się transakcji na rynku.


centralne planowanie gospodarki: system kierowania gospodarką polegający

na centralnym podejmowaniu decyzji gospodarczych.


cło: opłata nałożona na towary importowane lub eksportowane.


cło fiskalne: cło mające na celu zgromadzenie funduszy dla rządu; patrz:

cło ochronne.


cło ochronne: cło nakładane w celu ochrony krajowego przemysłu przed

konkurencją zagraniczną; patrz: cło fiskalne.


cykl koniunkturalny: okresowe wahania aktywności gospodarczej.


czek: pisemna dyspozycja dla banku, by wypłacił danej osobie lub firmie

określoną sumę pieniędzy.


czynniki produkcji: zasoby produkcyjne: ziemia, praca, kapitał i

przedsiębiorczość.


czynsz: opłata za wynajmowanie czynników produkcji.






D


deficyt: nadwyżka wydatków nad dochodami.


deflacja: spadek ogólnego poziomu cen.


deprecjacja: spadek wartości waluty w stosunku do innych walut w systemie

kursów płynnych.


dewaluacja: spadek wartości waluty, której kurs jest sztywny w stosunku

do innych walut.


dług publiczny: zobowiązania państwa wobec banków, obywateli i zagranicy,

powstałe w wyniku finansowania deficytu budżetowego drogą pożyczek.


dochód netto: dochód pozostały po opłaceniu podatku dochodowego.


dotacja: pomoc finansowa, zwykle udzielana przez państwo na określony cel

lub określonemu podmiotowi.


dotacje celowe: dotacje z budżetu centralnego przekazywane do budżetów

gmin na realizację określonych zadań.


dumping: sprzedaż tego samego towaru po niższej cenie za granicą niż na

rynku krajowym, często poniżej kosztów produkcji.


dyskryminacja w pracy: praktyka faworyzowania jednej grupy w stosunku do

innych, jeśli chodzi o zatrudnienie, płace lub awans, z powodów nie

związanych z kwalifikacjami i umiejętnościami.


dyskryminacja cenowa: sprzedawanie tego samego produktu po odmiennych

cenach na różnych rynkach.


dywidendy: część zysku przedsiębiorstwa przeznaczona do podziału między

jego udziałowców lub akcjonariuszy.


działalność maklerska: w branży papierów wartościowych - kupno i sprzedaż

udziałów i obligacji w imieniu innych.






E


efekt wypychania: polega na wypieraniu przez inwestycje państwa

inwestycji prywatnych; dzieje się tak na skutek wzrostu stóp procentowych,

wynikającego z konieczności finansowania deficytu budżetowego państwa.


efektywna stopa procentowa: stosunek całkowitego dochodu z aktywów do

jego pierwotnej wartości; efektywna stopa procentowa różni się od stopy

procentowej uwzględnieniem kapitalizacji.


ekonomia: nauka społeczna, która opisuje i analizuje, w jaki sposób

społeczeństwo dokonuje wyborów spośród ograniczonych zasobów, aby zaspokoić

swoje potrzeby, czyli w jaki sposób ludzie zarabiają i wydają pieniądze.


eksport: sprzedaż dóbr i usług do innych krajów.


eksport netto: różnica pomiędzy całkowitym eksportem i całkowitym

importem.


elastyczność cenowa podaży: względna zmiana podaży spowodowana zmianą

ceny; niska elastyczność oznacza, że zmiany ceny w niewielkim stopniu

wpływają na wielkość podaży.


elastyczność cenowa popytu: względna zmiana popytu wywołana zmianą ceny;

niska elastyczność oznacza, że popyt słabo reaguje na zmiany cen; wysoka

elastyczność oznacza popyt bardzo elastyczny, tzn. silnie reagujący na

zmiany cen.


embargo: całkowity zakaz przywozu lub wywozu towarów.


etatyzm: polityka gospodarcza polegająca na dużej ingerencji państwa w

gospodarkę.






F


Federacja Konsumentów: organizacja pozarządowa chroniąca interesy

konsumentów.


fundusz powierniczy: instytucja finansowa, której osoby fizyczne i firmy

powierzają pieniądze w celu zainwestowania ich w papiery wartościowe.


fundusze wewnętrzne: środki pieniężne pochodzące z firmy, np. zyski.


fundusze zewnętrzne: fundusze, pochodzące ze źródeł spoza firmy, np.

pożyczki.


fuzja: połączenie się ze sobą kilku uprzednio niezależnych firm.


fuzja pionowa: połączenie firm zajmujących się różnymi etapami tego

samego procesu produkcji; zwana również pionową integracją.


fuzja pozioma: połączenie firm z tej samej branży.


GATT (Układ Ogólny o Cłach i Handlu): instytucja, której głównym celem

jest promowanie wolnego handlu, obecnie zastąpiona przez WTO.


giełda papierów wartościowych: zorganizowany rynek, na którym spotykają

się maklerzy, by kupować i sprzedawać akcje i obligacje.


globalna podaż: dobra i usługi produkowane przez gospodarkę.


globalny popyt: całkowite wydatki zaplanowane przez konsumentów, firmy i

rząd.


Główny Urząd Statystyczny (GUS): instytucja państwowa zajmująca się

gromadzeniem i przetwarzaniem informacji z różnych dziedzin; GUS jest

podstawowym źródłem informacji statystycznej w Polsce.


gospodarka nakazowa: system gospodarczy, w którym ważne decyzje dotyczące

rozdzielania zasobów podejmowane są przez agencje rządowe.


gospodarka podziemna: produkcja i handel nie zgłoszone do urzędu

skarbowego w celach podatkowych; zwana również szarą strefą.


gospodarka rynkowa: system gospodarczy, w którym decyzje dotyczące

gospodarki podejmowane są przez niezależne podmioty gospodarcze (ludzi,

firmy i rząd).


gospodarka socjalistyczna (socjalizm): system gospodarczy, w którym

podstawowe środki produkcji są własnością państwa, a zasoby są rozdzielane

na zasadzie planowania centralnego.


gospodarka tradycyjna: system gospodarczy, w którym zasoby rozdzielane są

na podstawie zwyczaju; zmiany i rozwój następują bardzo wolno; ludzie

postępują tak, jak ich przodkowie, a większość wyrobów jest produkowana i

konsumowana w obrębie lokalnej społeczności.


gospodarka mieszana: system gospodarczy łączący elementy własności

publicznej z własnością prywatną czynników produkcji.


gospodarstwo domowe: jedna lub więcej osób wspólnie mieszkających i

wspólnie gospodarujących.


gwarancja: dobrowolne zobowiązanie sprzedawcy do bezpłatnej naprawy lub

wymiany towaru; długość okresu gwarancji jest dowolnie określana przez

sprzedawcę.






H


holding: spółka zarządzająca lub kontrolująca inne przedsiębiorstwa.






I


import: zakup dóbr i usług w innych krajach.


inflacja: wzrost ogólnego poziomu cen.


inflacja kosztowa: wzrost cen wywołany wzrostem kosztów produkcji.


inflacja popytowa: wzrost cen, spowodowany szybszym wzrostem popytu niż

możliwości jego zaspokojenia.


infrastruktura: podstawowe urządzenia: drogi, sieć łączności, obiekty

użyteczności publicznej itd. od których zależy sprawne funkcjonowanie

gospodarki.


inwestycja: przeznaczenie pieniędzy na zakup majątku trwałego (urządzeń,

nowych narzędzi, budynków przemysłowych), który będzie wykorzystany do

produkcji dóbr i usług.


inwestycja portfelowa: zakup papierów wartościowych.






K


kapitalizm: system gospodarczy oparty na prywatnej własności czynników

produkcji, konkurencji oraz na motywie zysku.


karta kredytowa: karta magnetyczna umożliwiająca dokonywanie płatności na

kredyt.


kartel: zmowa producentów w danej gałęzi mająca na celu ograniczenie

konkurencji i podniesienie cen.


Komisja Papierów Wartościowych: instytucja rządowa, której zadaniem jest

ochrona społeczeństwa przed nieprawidłowościami w handlu papierami

wartościowymi.


koncesja: pozwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej.


koncesjobiorca: osoba, która otrzymuje (kupuje) koncesję.


konglomerat: połączenie się kilku nie związanych ze sobą firm pod

wspólnym kierownictwem.


konkurencja doskonała: rynek podobnych do siebie wyrobów, na którym jest

wielu kupujących i sprzedających, posiadających pełen zakres informacji o

warunkach rynku, z których żaden nie jest wystarczająco silny, by wpłynąć

na cenę.


konkurencja monopolistyczna: rynek, na którym wiele firm sprzedaje

podobne (lecz nie identyczne) wyroby.


konkurencja niecenowa: wykorzystywanie innych niż cena czynników mających

na celu pobudzenie sprzedaży.


konsumpcja na pokaz: określenie Thorsteina Veblena, odnoszące się do

kupowania wyrobów i usług, aby wywrzeć wrażenie na innych.


kontrakt terminowy: prawnie wiążąca umowa na dostawę lub na przyjęcie

dostawy określonego towaru w określonym terminie.


kontyngent: ograniczenie ilości dóbr, jaka może być importowana lub

eksportowana.


korzyści absolutne: korzyści z handlu wynikające z faktu, że koszty

produkcji w jednym kraju są niższe niż w innym.


korzyści względne (komparatywne): korzyści z handlu danym towarem,

wynikające z faktu, że koszt alternatywny jego produkcji jest niższy niż w

innym kraju.


koszt alternatywny: patrz - koszt utraconych możliwości.


koszt jednostkowy: koszt produkcji sztuki wyrobu obliczany poprzez

podzielenie kosztów całkowitych przez liczbę wyprodukowanych sztuk.


koszt krańcowy: koszt związany z produkcją dodatkowej jednostki wyrobu.


koszt utraconych możliwości (koszt alternatywny): dobra lub usługi, z

których trzeba zrezygnować, by uzyskać inne dobra lub usługi.


koszty stałe: koszty, które pozostają na tym samym poziomie bez względu

na wielkość produkcji.


koszty zmienne: koszty, które zmieniają się razem ze zmianą wielkości

produkcji.


kredyt: pożyczka pieniężna udzielana (z wyjątkiem kredytu kupieckiego)

przez bank.


kredyt hipoteczny: długoterminowy kredyt, zwykle wykorzystywany do

sfinansowania zakupu mieszkania lub budowy domu.


kredyt inwestycyjny: kredyt przeznaczony na finansowanie określonego

przedsięwzięcia inwestycyjnego.


kredyt kupiecki: kredyt udzielany przez przedsiębiorstwo - dostawcę,

przedsiębiorstwu - odbiorcy w formie odroczenia zapłaty za dostarczone

towary.


kredyt obrotowy: kredyt udzielany przedsiębiorstwom na finansowanie

bieżącej działalności.


krzywa popytu: graficzny sposób przedstawienia popytu.


krzywa możliwości produkcyjnych: wykres przedstawiający możliwe

zestawienia całkowitej produkcji, która mogłaby zostać wytworzona, gdyby

zasoby państwa były w pełni wykorzystywane.


książeczka oszczędnościowa: rachunek oszczędnościowy, gwarantujący łatwe

dokonywanie wypłat, duże bezpieczeństwo oraz stosunkowo niskie

oprocentowanie.


kurs walutowy: cena waluty jednego kraju wyrażona w walucie innego kraju.








L


laissez faire (leseferyzm): francuskie określenie, które znaczy

"zostawcie nas w spokoju"; wyrażające podstawową zasadę liberalizmu

gospodarczego hołdującą swobodzie gospodarczej jednostek wolnej

konkurencji, nieingerencji państwa w gospodarkę.


linia montażowa: system wytwórczy, w którym części montowane są przez

przesuwanie ich od jednego pracownika (lub maszyny) do drugiego.


lokaut: zamknięcie zakładu pracy i zwolnienie pracowników.






M


M1: najwęższa definicja ilości pieniądza; zawiera w sobie gotówkę,

depozyty na żądanie, inne rachunki czekowe oraz czeki podróżne.


majątek: całkowita wartość aktywów rzeczowych.


makroekonomia: dział ekonomii zajmujący się problemami gospodarki całego

kraju.


marketing: całokształt wzajemnych powiązań między sprzedającymi i

kupującymi; dotyczy wszystkiego, co związane jest z kreowaniem i

pobudzaniem popytu na produkt za pomocą reklamy, promocji, polityki cen,

badań rynku oraz opracowywania i testowania nowych produktów, a także z

interakcjami kupujących i sprzedających; celem marketingu jest dopasowanie

produkcji do potrzeb konsumentów.


marża zysku: różnica pomiędzy kosztami produkcji a ceną sprzedaży wyrobu

lub usługi.


mediacja: metoda rozwiązywania sporów pomiędzy pracodawcami i

pracownikami za pośrednictwem mediatora (strona trzecia), który wysuwa

niezobowiązujące sugestie rozwiązania sporu.


Międzynarodowa Agencja Rozwoju (MAR, ang. IDA): agencja Banku Światowego,

udzielająca długoterminowych pożyczek najbiedniejszym krajom.


Międzynarodowa Korporacja Finansowa (MKF, ang. IFC): agencja udzielająca

pożyczek w walucie obcej krajom słabo rozwiniętym oraz innym krajom

członkowskim.


Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW, ang. IMF): jedna z najważniejszych

międzynarodowych instytucji gospodarczych, której celem jest promowanie

harmonijnego i zrównoważonego wzrostu gospodarczego; udziela pożyczek,

pomaga w opracowaniu i realizacji programów gospodarczych itd.


mikroekonomia: dział ekonomii zajmujący się postępowaniem jednostek

(gospodarstw domowych i przedsiębiorstw).


monopol: rynek, na którym jest tylko jeden sprzedający.


monopol naturalny: sytuacja, w której istnienie wielu sprzedawców jest

nieefektywne, np. sieć gazowa czy wodnokanalizacyjna.






N


Narodowy Bank Polski - patrz: bank emisyjny.


negocjacje zbiorowe: negocjacje prowadzone przez związek zawodowy z

kierownictwem firmy w celu przygotowania zbiorowej umowy o pracę.


niedoskonała konkurencja: zwrot użyty przez Joan Robinson do określenia

rynków, na których sprzedający mają więcej swobody w określaniu ceny niż w

warunkach konkurencji doskonałej, lecz mniej niż w warunkach monopolu.


"niedźwiedzie": spekulanci giełdowi, którzy przewidują, że ceny papierów

wartościowych spadną.




O


obligacje: papiery wartościowe emitowane przez państwo lub wielkie firmy,

upoważniające ich właściciela do uzyskania określonej sumy pieniędzy w

określonym terminie (z reguły w okresie rocznym lub dłuższym) w zamian za

pewien dochód płacony nabywcy obligacji.


obligacje Skarbu Państwa: papiery wartościowe emitowane przez rząd w celu

pokrycia deficytu budżetowego.


oligopol: rynek zdominowany przez kilka dużych firm.


OPEC (Organization of Petroleum Exporting Countries - Organizacja Krajów

Eksportujących Ropę): kartel, którego członkami są kraje produkujące ropę

naftową, utworzony w celu kontrolowania produkcji i ceny ropy na rynkach

międzynarodowych.


operacje wolnego rynku: zakup i sprzedaż rządowych papierów

wartościowych, sposób wpływania na podaż pieniądza w gospodarce.


osoba prawna: jednostka organizacyjna, powołana do określonych celów,

którą przepis prawny uznaje za samodzielny podmiot prawa cywilnego; osobą

prawną jest przedsiębiorstwo, może nią być także osoba fizyczna.


ożywienie: faza cyklu koniunkturalnego występująca po recesji,

charakteryzująca się wzrostem produkcji i dochodu narodowego.






P


papiery wartościowe: dokumenty, najczęściej będące przedmiotem obrotu,

dające ich posiadaczom prawo otrzymywania dochodu.


pasywa: długi i zobowiązania.


patent: dokument urzędowy stwierdzający prawo do wyłącznego korzystania z

wynalazku w celach zarobkowych.


per capita: określenie łacińskie - na osobę.


płaca minimalna: najniższa stawka płacy, jaką pracodawcy obowiązani są

płacić pracownikom.


płynność: stopień trudności związany z zamienieniem aktywów na gotówkę.


PNB per capita: produkt narodowy brutto w przeliczeniu na 1 mieszkańca.


podatek: obowiązkowe świadczenie na rzecz państwa, nie wiążące się

bezpośrednio z żadnymi korzyściami.


podatek akcyzowy: specjalny podatek nakładany na wybrane artykuły (np.

paliwa, alkohole, biżuterię, kosmetyki); jest ważnym źródłem dochodów

państwa.


podatek dochodowy: podatek od dochodów osiąganych przez przedsiębiorstwa.


podatek od dochodów osobistych: podatek od dochodów z osiąganych przez

osoby fizyczne.


podatek obrotowy: podatek doliczany do ceny wyrobu na każdym etapie jego

produkcji.


podatek od wartości dodanej (VAT): podatek, który liczony jest od

wartości dodanej w poszczególnych fazach produkcji; w przeciwieństwie do

podatku obrotowego, w poszczególnych fazach produkcji podatek ten nie

kumuluje się.


podatek progresywny: podatek, którego przeciętna stopa podatkowa wzrasta

w miarę wzrostu dochodu; oznacza to, że wyższe dochody opodatkowane są

według wyższej stopy podatkowej.


podatek proporcjonalny: podatek o stałej przeciętnej stopie podatkowej.


podatek degresywny: podatek, którego przeciętna stopa podatkowa spada w

miarę wzrostu dochodu.


podaż: ilość towarów i usług zaoferowanych do sprzedaży po danej cenie.


polityka fiskalna: polityka podatków i wydatków rządowych mająca na celu

stabilizację gospodarki.


polityka monetarna: regulowanie podaży pieniądza w gospodarce, a przez to

pośrednio wpływanie na koniunkturę.


popyt: ilość towarów i usług, które konsumenci chcą i są w stanie kupić

po danej cenie.


poręczyciel (żyrant): osoba mająca wiarygodność kredytową, która zgadza

się spłacić pożyczkę, jeśli pożyczkobiorca nie będzie w stanie tego zrobić.


pożyczka: użyczenie innej osobie pieniędzy lub rzeczy.


pożyczka lombardowa: pożyczka w gotówce udzielana pod zastaw.


pożyczka długoterminowa: pożyczka, którą należy spłacić po upływie okresu

dłuższego niż rok.


pożyczka krótkoterminowa: pożyczka, która przypada do spłaty w terminie

jednego roku lub krótszym.


pożyczkodawca: osoba, która pożycza pieniądze lub rzeczy drugiej osobie.


prawa autorskie: wyłączne prawa autorów oryginalnych prac literackich,

artystycznych i naukowych, a także utworów audiowizualnych oraz programów

komputerowych, do sprzedaży lub powielania ich dzieł.


prawo Engla: w miarę wzrostu dochodów maleje udział wydatków na artykuły

pierwszej potrzeby (głównie żywność), a rośnie udział wydatków na artykuły

luksusowe.


prawo malejących przychodów: gdy rosną nakłady jednego czynnika, a drugi

czynnik produkcji nie zmienia się, to produkcja najpierw rośnie, lecz tempo

wzrostu jest malejące, potem produkcja zaczyna spadać.


prawo podaży: podaż zwiększa się wraz ze wzrostem ceny.


prawo popytu: popyt rośnie wraz ze spadkiem ceny.


procent składany: odsetki naliczane do sumy nominalnej oraz do odsetek

uprzednio naliczonych.


produkcja masowa: produkcja wyrobów i świadczenie usług na dużą skalę; w

produkcji masowej wykorzystuje się system podziału pracy oraz maszyny i

technologię.


produkt krajowy brutto (PKB): całkowita wartość wyrobów i usług

wytworzonych w danym kraju w ciągu jednego roku.


produkt narodowy brutto (PNB): całkowita wartość wyrobów i usług

wytworzonych przez obywateli danego kraju w ciągu jednego roku; PNB

uwzględnia również dochody krajowych firm uzyskane za granicą, nie

uwzględnia zaś dochodów obcych firm działających w kraju.


produktywność (wydajność): wielkość wytworzonych wyrobów i świadczonych

usług mierzona na jednostkę czasu lub na osobę czy firmę dla danej branży

przemysłu lub całej gospodarki.


protekcjonizm: ochrona własnego rynku przed towarami importowanymi.


przedsiębiorca: osoba zakładająca firmę, z nadzieją osiągania zysków,

która organizuje, zarządza i bierze na siebie ryzyko prowadzenia

działalności gospodarczej.


przepisy prawa pracy: przepisy, gwarantujące pracownikom określone prawa

(np. prawo do urlopu) i nakładające na pracodawców określone obowiązki.






R


rachunek bankowy: sposób przechowywania pieniędzy przez przedsiębiorstwo,

pozwalający na łatwe rozliczanie się z klientami.


rachunek oszczędnościowo - rozliczeniowy (ROR): rachunek bankowy osób

fizycznych, pozwalający płacić czekiem oraz otrzymywać pieniądze

bezpośrednio na rachunek, np. za pracę.


rachunek strat i zysków: podsumowanie dochodów, kosztów i podatków firmy

w danym okresie.


recesja: faza cyklu koniunkturalnego, charakteryzująca się małym

wykorzystaniem zdolności produkcyjnych i dużym bezrobociem.


renta: patrz - czynsz.


rewaluacja: wzrost wartości waluty, której kurs jest sztywny, w stosunku

do innych walut.


rewolucja technologiczna: nagła zmiana, wynikająca z wprowadzenia nowych

wyrobów lub procesów technologicznych.


rezerwa obowiązkowa: określona część depozytów odprowadzana przez banki

komercyjne do Narodowego Banku Polskiego lub utrzymywana jako gotówka w

kasie.


rękojmia: wynikające z mocy prawa poręczenie sprzedającego, że towar lub

usługa jest wolna od wad; rękojmia obowiązuje 3 miesiące od daty zakupu lub

upłynięcia gwarancji.


roczna stopa procentowa (RSP): koszt kredytu w procentach obliczany

rocznie.


rok bazowy: rok o wartości 100, stanowiący odnośnik używany w

sporządzaniu indeksów.


równanie wymiany: MV = PQ; oznacza, że całkowite wydatki równe są

całkowitej wartości wyrobów i usług wytworzonych przez gospodarkę.


RWPG (Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej): instytucja, której zadaniem

miało być promowanie handlu między krajami socjalistycznymi.


rynek: całokształt transakcji między kupującymi i sprzedającymi; miejsce

na którym spotyka się popyt z podażą.


rynek dewizowy (walutowy): miejsce, gdzie sprzedawane i kupowane są obce

waluty.


rynek pieniężny: rynek krótkoterminowych zobowiązań finansowych, takich

jak np. bony skarbowe.


rzeczywisty PNB: produkt narodowy brutto uwzględniający zmiany poziomu

cen.






S


siła nabywcza: wartość pieniądza mierzona ilością dóbr i usług.


siła robocza: wszyscy ludzie powyżej 16. roku życia, którzy są obecnie

zatrudnieni lub szukają pracy.


slogany: słowa lub zwroty wykorzystywane przez agencje reklamowe, które

brzmią efektownie, lecz nic lub niewiele znaczą.


specjalizacja: produkowanie niewielkiego, określonego asortymentu wyrobów

przez jedną firmę, region lub kraj.


spółka akcyjna: forma organizacyjna przedsiębiorstwa, którego

właścicielem są posiadacze akcji - akcjonariusze.


spółka cywilna: forma organizacyjna przedsiębiorstwa, w którym właściciel

lub współwłaściciele odpowiadają za jej zobowiązania całym swoim majątkiem.


spółka z ograniczoną odpowiedzialnością: forma organizacyjna

przedsiębiorstwa, którego właściciele odpowiadają za jego zobowiązania do

wysokości wniesionego kapitału założycielskiego.


sprawozdanie roczne: sprawozdanie dla udziałowców zawierające stosowne

dane finansowe.


stabilność cen: brak inflacji lub deflacji; okres, w którym następują

niewielkie zmiany w sile nabywczej.


stopa bezrobocia: stosunek liczby ludzi szukających zatrudnienia do

zasobu siły roboczej, tzn. ogółu pracujących i bezrobotnych poszukujących

pracy.


stopa procentowa: stosunek dochodu do kapitału zainwestowanego w aktywa

finansowe w danym okresie.


stopa inflacji: roczny procentowy wzrost ogólnego poziomu cen.


stopa rezerw minimalnych: relacja gotówki do depozytów znajdujących się w

bankach handlowych określana przez bank centralny.


stowarzyszenie wolnego handlu: porozumienie pomiędzy państwami o

zniesieniu między nimi ograniczeń handlowych.


strajk: zaprzestanie pracy w celu wywarcia nacisku na dyrekcję firmy, by

zaakceptowała żądania związków zawodowych.


subwencja eksportowa: zapłata dokonywana przez dane państwo na rzecz

eksporterów, umożliwiająca im sprzedaż wyrobów za granicą po cenie niższej

niż we własnym kraju.


szara strefa: patrz - gospodarka podziemna.






U


ubezpieczenie: zabezpieczenie przed stratami finansowymi przez

podzielenie się ryzykiem z innymi.


unia celna: organizacja krajów, które zgadzają się promować wolny handel

pomiędzy członkami unii, lecz które nakładają cła na kraje nie posiadające

członkostwa; najbardziej znaną była Europejska Wspólnota Gospodarcza, zwana

teraz Unią Europejską.


Unia Europejska: jej celem jest pełna integracja gospodarcza państw

członkowskich; powstała z przekształcenia Europejskiej Wspólnoty

Gospodarczej.


utarg całkowity: suma pieniędzy uzyskana ze sprzedaży wyrobu, iloczyn

ceny i wielkości sprzedaży.


utarg krańcowy: zmiana utargu spowodowana sprzedażą dodatkowej jednostki

wyrobu.


Urząd Antymonopolowy: instytucja rządowa promująca rozwój konkurencji i

zwalczająca praktyki monopolistyczne w gopodarce polskiej.






W


wartość netto: różnica pomiędzy majątkiem i zobowiązaniami firmy.


własność prywatna: podstawowe prawo systemu wolnej przedsiębiorczości,

które gwarantuje osobie prywatnej możliwość pełnego korzystania i

dysponowania dobrami do niej należącymi.


wolna przedsiębiorczość: system gospodarczy oparty na prywatnej

własności, konkurencji, oraz na motywie zysku.


wolny handel: brak jakichkolwiek ograniczeń w handlu.


wolny rynek: rynek, który funkcjonuje na podstawie warunków konkurencji

doskonałej.


wskaźnik cen artykułów konsumpcyjnych (CPI): miara inflacji; porównuje

bieżące ceny powszechnie kupowanych wyrobów i usług z cenami podobnych

wyrobów i usług w roku bazowym.


WTO (Światowa Organizacja Handlu): międzynarodowa instytucja promująca

wolny handel, następczyni GATT.


wydajność: patrz - produktywność.


wydatki zmienne: wydatki, które wzrastają lub zmniejszają się wraz z

obrotami firmy.


wzrost ekonomiczny: wzrost całkowitej produkcji gospodarki w określonym

czasie.






Z


zasada otrzymywania korzyści: zasada podatkowa, która twierdzi, że osoby

czerpiące korzyści z programu rządowego są tymi samymi osobami, które

powinny za niego płacić.


zasada zdolności płatniczej: podatki powinni płacić ci, których na to

stać.


zasoby: dobra znajdujące się w posiadaniu przedsiębiorstwa; również

cokolwiek, co zostało wykorzystane jako wkład do produkcji dóbr (i usług).


zasoby naturalne (ziemia): zasoby przyrody, które są wykorzystywane do

produkcji dóbr i usług.


zatrzymane dochody: nie podzielone zyski, często przeznaczane na

inwestycje.


zdolność produkcyjna: maksymalna liczba sztuk, jaką może wyprodukować

firma.


znaki towarowe: znaki graficzne, nazwy lub niepowtarzalne symbole

identyfikujące wyrób, usługę lub firmę.


zobowiązanie: dług wobec firmy lub osoby prywatnej.


zrównoważony budżet: budżet, w którym wydatki są równe dochodom.


zróżnicowanie wyrobów: proces, w którym "tworzy" się niepowtarzalność

wyrobów.


związki zawodowe: stowarzyszenia pracowników utworzone w celu obrony i

reprezentowania interesów ich członków.


zysk: różnica pomiędzy całkowitymi przychodami (utargiem) a kosztami

całkowitymi.


zysk krańcowy: zmiana zysku spowodowana sprzedażą dodatkowej jednostki

produktu.


zyski kapitałowe: wzrost wartości aktywów w danym okresie.


żyrant: patrz - poręczyciel.


zabezpieczenie: rzecz mająca wartość pieniężną zastawiana jako

zabezpieczenie pożyczki.


zarobki: cena, jaką się płaci za wykorzystanie siły roboczej.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Belka Ekonomia stosowana
EKONOMETRIA STOSOWANA notatki
ekonometria stosowana emTomczyk 2010[1]
EKONOMETRIA STOSOWANA, ekonometria
w sprawie sposobu stosowania przymusu bezpośredniego, Medycyna, Zdrowie Publiczne & Organizacja i ek
02 Stosowanie przepisów prawa i zasad ekonomiki
ASAD, Informatyka Stosowana, Ekonomia, Ekonomia
Ekonomia rynkowa - wyk+éad 05, Studia, Informatyka Stosowana PWSZ Tarnów st 1, Semestr I, Ekonomia,
iv popyt na pieniadz i podaz pieniadza(www.wsb.hekko.pl), Informatyka Stosowana, Ekonomia, EKO egzam
Ekonomia rynkowa - wyk+éad 04, Studia, Informatyka Stosowana PWSZ Tarnów st 1, Semestr I, Ekonomia,
ekonomia na pełnej kurwie, Studia, Informatyka Stosowana PWSZ Tarnów st 1, Semestr I, Ekonomia
21 Stosowanie zasad ekonomiki p Nieznany (2)
Ekonomia rynkowa - wyk+éad 06, Studia, Informatyka Stosowana PWSZ Tarnów st 1, Semestr I, Ekonomia,
Ekonomia rynkowa - wyk+éad 01, Studia, Informatyka Stosowana PWSZ Tarnów st 1, Semestr I, Ekonomia,