Pytanie oto, czy Bóg istnieje niezależnie od człowieka, inaczej mówiąc, czy jest wyłącznie wytworem naszych potrzeb emocjonalnych, nurtowała człowieka od czasów narodzin krytycznej myśli filozoficznej. Wszakże już w VI w p.n.e. filozof Ksenofont podejrzewał, że bogowie są wyłącznie projekcjami ludzkiej świadomości, tak iż analogicznie: "Gdyby woły i konie umiały malować, to konie namalowałyby obrazy bogów podobne do koni, a woły do wołów.". Część ludzi podziela ów pogląd starożytnego myśliciela, ale większość populacji ludzkiej żyjącej na tym globie wierzy w istnienie takie lub innego Boga, który ma w swej opiece nasz gatunek. Oczywiście, w niniejszej pracy ani mi w głowie choćby próbować odpowiedzieć na to pytanie, chciałem tylko zarysować pewne tło, które będzie niejako stałym elementem mych rozważań na temat motywu obecności Boga w literaturze na przestrzeni wieków.
Bóg zajmował centralne miejsce w kulturze, a także życiu społecznym, wytworzonym w średniowieczu. To On stanowił miarę wszechrzeczy, a we wymiarze ziemskim Kościół, który ustanowił Jezus Chrystus. Była to dziwna epoka, niezwykle uduchowiona, propagującą kulturę, która wymagała od człowieka dążenia do doskonałości, epoka, w której powstawały wielkie romańskie i gotyckie katedry, epoka, która wydała ubóstwiających wybranki swego serca trubadurów, ale również Francoisa Villona, który sławił rozkosze lupanaru, a poza tym był rzezimieszkiem, który zapewne skończył na szubienicy. Z drugiej jednak strony, nie bez powodu mówi się o mrokach średniowiecza. Wszak był to czas, gdy ludzka godność i wolność był wdeptywane w błoto i to w imię Boga, którego nazywano miłosiernym. Był to czas, gdy na stosach płonęły czarownice, często, po prostu, chore umysłowo kobiety, którym wydawało się, że oddawały się szatanowi na sabatach. Jak donosi jeden z historyków, aby było śmieszniej, za drzewo, które służyło do spalenia "wiedźmy", musiała zapłacić jej rodzina. Średniowiecze to także czas, w którym kształtował się feudalizm. W swej wynaturzonej wersji prowadził on do różnego rodzaju aberracji społecznych, gdy to warstwy uprzywilejowane - rycerstwo, kler i im podobni, bezwzględnie wykorzystywali ludzi, którzy im podlegali. Oczywiście, wszystko to było sankcjonowane wolą Boga, który wszakże właśnie tak chciał…
Jak wyobrażano sobie Boga w średniowieczu, a przynajmniej w jednej z jego tradycji, wszakże ta epoka trwała tysiąc lat i choćby z tego powodu nie mogła być jednorodną, przekonuje na "Legenda o św. Aleksym". Opowiada ona dziej pewnego młodzieńca, pochodzącego z bogatego, patrycjuszowskiego rodu, który właściwie od momentu swego urodzenia był niejako przeznaczony Bogu. Zamyślony, oderwany od rzeczywistości, często spoglądający w niebo - taki jego obraz przekazała nam owa legenda. Pragnie on poświęcić swe życie Bogu , ale ojciec przyszłego świętego ma wobec niego inne plany. Postanawia, iż Aleksy ożeni się z bogatą panna. Nasz bohater jest zbyt posłusznym młodzieńcem by się sprzeciwić swemu rodzicowi wprost, dlatego też przystaje na ten zaaranżowany ożenek. Jednakże w noc poślubną żegna się ze swa połowicą i udaje się na wędrówkę jako żebrak. Może teraz całkowicie poświęcić się Bogu, co w tym wypadku oznacza wyzbycie się wszelkich pożądań ciała oraz umartwianie je w stopniu graniczącym wręcz z masochizmem. Po wielu latach Aleksy wrócił do swego rodzinnego miasta, gdzie zamieszkał pod schodami domu, w którym mieszkała jego rodzina. Nikt w tym obdartusie i żebraku nie rozpoznał krewniaka, stało się to dopiero po śmierci Aleksego, gdy jego tożsamość wyszła na jaw. Koncepcja Boga, jak się pośrednio wyłania z tej legendy, ukazuje go jako bóstwo srogie, wymagające wielu wyrzeczeń od człowieka, a skoro może je urzeczywistnić wyłącznie świątobliwy asceta, to także w pewnym sensie okrutne, gdyż niewielu ludzi stać na takie życie, jakie prowadził Aleksy, a skoro tak, to niejako z góry są oni skazani na życie w ciągłym grzechu.
Ale nie tylko taki obraz Boga znajdujemy w średniowieczu. Wystarczy tu wspomnieć postać św. Franciszka, którą nam przybliżają zebrane przez anonimowego mnicha opowieści o nim znane jako "Kwiatki świętego Franciszka". Nasz święty jako młody człowiek nie stronił zbytnio od uciech tego świata, wręcz przeciwnie, jeśli go nazwiemy hulaka i bawidamkiem, to nie pobłądzimy zbyt wiele. Pewnego razu przeżył on kryzys duchowy, czy raczej iluminację, która doprowadziła do tego, iż rozdał swój majątek ubogim i sam zaczął żyć jako żebrak. Nie było jednak w nim nic z nieco masochistycznej osobowości Aleksego. Jego wiara była radosna, widział Boga w każdym stworzeniu, a każdy człowiek był mu bratem. Bóg we wydaniu tego świętego jawi się zatem bardziej jako miłosierny i współczujący współtowarzysz naszej niedoli na tym świecie niż surowy i gniewliwy sędzia, którego tak dobrze znamy z kart Starego Testamentu oraz z ponurej pobożności świętego Aleksego i jemu podobnych ascetów.
Renesans przyniósł nam nieco odmienny obraz Boga, co wiązało się ze zmiana paradygmatu myślenia, jaki nastąpił w tej epoce. To nie Stwórca, a przynajmniej nie jedynie stał teraz w centrum zainteresowania twórców tej epoki, ale człowiek i jego sprawy. Oczywiście, nie oznacza to że w tej epoce przestano się interesować Bogiem, wręcz przeciwnie, po prostu, zaczęto ujmować jego istotę z nieco innej perspektywy.
W pieśni Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary? Jan Kochanowski charakteryzował go w następujący sposób:
"Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie,
I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.
(…)
Tyś pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował
I złotymi gwiazdami ślicznieś haftował,
Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi"
Bóg w ujęciu Kochanowskiego jawi się niemalże jako genialny twórca renesansowy, który mocą geniuszu swego talentu tworzy świat, kieruje się on przy tym poczuciem piękna i harmonii. Jakże to odmienna wizja od tej, którą odnaleźliśmy w "Legendzie o św. Aleksym", a jednocześnie jak bliska świętemu Franciszkowi - nieprzypadkowo zatem niektórzy historycy literatury i kultury europejskiej upatrują jego osobie pierwszy zwiastun zbliżania się nowej epoki, czyli renesansu.
Jednakże nie tylko taki obraz Boga możemy odnaleźć w tej epoce. W cyklu "Trenów", które napisał Kochanowski po śmierci swej maleńkiej córeczki Urszuli, Bóg jawi się, szczególnie w Trenie XI, jako absolutny władca, który nie raczy nawet wyjaśnić człowiekowi, dlaczego podejmuje takie a nie inne decyzje dotyczące jego losu. To nie jest Bóg miłosierdzia, to nie jest wielki artysta świata, ale raczej nieprzewidywalna w swych poczynaniach głęboka istność bezwzględnie egzekwująca prawa, które sama ustanowiła. Jednakże w ostatnim trenie Kochanowski wraca do wyobrażenia miłosiernego Boga, jakkolwiek nie jest to już tak radosna wiara, gdyż naznaczona mądrością płynącą z cierpienia, jak w pieśni Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Do ponurego wyobrażenia Boga powrócili artyści barokowi. Wiązało się to z poczuciem niepewności, jaką człowiek odczuwał wobec świata, który w dobie odkryć naukowych Kopernika, Galileusza, Kepler, Newtona i wielu, wielu innych, przestał być zacisznym zakątkiem, w którym Bóg darzy swą trzódkę przeróżnymi łaskami, a co najwyżej od czasu do czasu pogrozi jej palcem. Wszechświat to ogromny przestwór, wypełniona bezrozumną materią, w której zostali pomieszczeni ludzie. Światło bijące z ich dusz jest wątłym blaskiem świecy, którą wystawiono w ponurą, bezgwiezdną, zimową noc w jakiejś nieskończonej przestrzeni. Powstawało pytanie, gdzie tu znaleźć Boga?
Zarówno Błażej Pascal, jak i Mikołaj Sęp-Szarzyński, kazali go szukać we własnej duszy, gdyż tylko tam go można odnaleźć. Nie jest to jednak sprawa prosta. Zarówno filozof, jak i poeta, postrzegali bowiem człowieka jako istotę dualną, złożoną z ostro przeciwstawiających się sobie pierwiastków: duszy i ciała. To właśnie ten drugi skłania nas do grzechu, do zapominania o Bogu, do zanurzania się w świecie rozrywek, co tym samym skazuje nas na wpadnięcie w ręce Szatana. Nieprzypadkowo Szarzyński zatytułował jeden ze swych sonetów następująco "O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem", jedna z jego strof brzmi następująco:
Niebacznie zajźrząc duchowi zwierzchności,
Upaść na wieki żądać nie przetanie."
Bóg jest obecny w każdej z epok literackich. W średniowieczu jego obecność jest najbardziej widoczna, renesans staje się jego pochwałą, barokowe niepokoje przynoszą nowe pytania, aby w romantyzmie przekształcić się w zmaganie człowieka z Bogiem, epoka Młodej Polski przynosi nastroje katastroficzne, a w epoce współczesnej ludzie poszukują Jego nowego oblicza. Wizja Boga jaką znamy z wieków średnich była wywiedziona z poglądów świętego Tomasza z Akwinu, czy świętego Augustyna. Bóg był Stwórcą, a konsekwencją przyjęcia takiego stwierdzenia za pewnik było zdanie że świat, jako stworzony przez Boga jest uosobieniem prawdy, harmonii i piękna. Średniowieczna kultura literacka przynosi bogatą symbolikę, która w ścisłym powiązaniu z życiem duchowym sprawia, że sprawy materialne i przyziemne powinny zostać odsunięte na plan dalszy. Model literacki jakim operuje średniowieczna literatura stawia Boga - Stwórcę w centrum zainteresowania człowieka, posługuje się także bogatym zespołem złożonych aluzji i odniesień, które miały mieć wpływ na człowieka. Silna wiara w Stwórcę miała duży wpływ na ówczesną twórczość, głównie anonimową - autor miał zwracać uwagę na sprawy duchowe a nie swoją własną osobę. Święty Augustyn uważał, że jednym z najważniejszych celów człowieka jest poznanie Boga i swojej duszy. Uważał tak dlatego, iż sądził że dusza ludzka jest obrazem Boga i właśnie dusza jest nośnikiem boskich idei. Prawdziwe szczęście człowieka mogło być odnalezione jedynie w Bogu. Według średniowiecznych filozofów i ich myśli - życie ludzkie na ziemi było nieustanną wędrówką w poszukiwaniu Raju, który był uważany za miejsce spotkania i obcowania z Bogiem. W takim pojmowaniu śmierć stawała się jednym z tematów twórczości, pokazującym że jest to łącznik między życiem doczesnym, a nadzieją na życie po śmierci - lepsze od tego ziemskiego. W średniowiecznej twórczości zaznacza się także silna potrzeba wychwalania Boga i jego dzieł, a także opisywania Jego potęgi. Święty Aleksy - tytułowy bohater "Legendy o świętym Aleksym" poświęca swoje osobiste życie i szczęście, rezygnuje z materialnych dóbr i życia u boku poślubionej właśnie żony - by oddać się całkowicie Bogu. Aleksy wybiera życie wypełnione modlitwą i medytacją, w całkowitej ascezie, i stawia je ponad rozkosze doczesności. Średniowieczny obraz Boga przynosi także takie jego cechy jak męstwo, sprawiedliwość, roztropność i umiarkowanie. Jest to obraz znany ze Starego Testamentu.
W okresie odrodzenia Bóg był postrzegany nieco inaczej. Ludzie zerwali z wizją Boga oddalonego od człowieka i wymierzającego mu sprawiedliwość. Stoicy, ze swoim optymistycznym podejściem do życia całkowicie odsuwali pojęcie śmierci. Według ich doktryny filozoficznej najważniejsze stawało się czerpanie radości z chwili obecnej, odrzucając jednocześnie wszystkie zmartwienia i smutki. Bóg jest postrzegany jako Stworzyciel natury i jej piękna. Chrześcijański, renesansowy humanista jakim był Jan Kochanowski całą swoją twórczością wyrażał zachwyt i oddanie Bogu. Wizerunek Boga jaki rysuje nam się w psalmach i w hymnie zatytułowanym "Czego chcesz od nas Panie ?" potwierdza powyższe zdanie. Bóg Kochanowskiego jest Wielkim Budowniczym, doskonałym Architektem. Autor pokazuje pogodne i dobrotliwe oblicze Stwórcy. Jest on Panem całego świata, który troszczy się o wszystkie swoje stworzenia, obdarza je swoim zainteresowaniem i troską. Kochanowski wielbi Boga i oddaje mu cześć za jego wielkość i niezmierzoną dobroć. Poeta podkreśla także Jego potęgę i siłę, to że jest wszechmocny i wszechobecny. Znajduje się nie tylko w kościelnym ołtarzu, ale i na morzu, na ziemi i w niebiosach. Kochanowski zmniejsza dystans jaki dzieli człowieka od Boga. Poza wizerunkiem Boga - Stwórcy w utworach Kochanowskiego odnaleźć można także przejawy mocnej wiary w Bożą Opatrzność i Jego moc opiekuńczą. Widocznie staje się to szczególnie w pieśni "O dobrej sławie". Poeta pisze w niej, że człowiek został wyróżniony przez Boga spośród pozostałych stworzeń. Człowiek został obdarzony rozumem i uczuciami. Kochanowski pokazuje w pieśni całkowite zawierzenie i ufność jaką pokłada w Bogu. Wyraża się to w słowach pieśni dziewiątej, w której Kochanowski pisze:
"Ty nie miej za stracone,
Co może być wrócone:
Siła Bóg może wywrócić w godzinie;
A kto mu kolwiek ufa, nie zaginie."
Cykl "Trenów" napisanych przez Kochanowskiego po śmierci córki Urszuli przynosi obraz udręczonego, osamotnionego ojca, który jednak pokłada w Bogu nadzieję, mocno wierząc że On zsyła na człowieka zarówno cierpienia, jak i radości. Bóg jest sprawiedliwy i zawsze nagradza prawość i uczciwość. Pisze o tym autor w Trenie XIX:
"...jeden jest Pan smutku i nagrody"
Wizja Boga jaką przedstawia Kochanowski jest obrazem twórcy piękna i harmonii.
Następna epoka - barok, całkowicie zrywa z pojmowaniem świata, jako sielankowej oazy dobra i spokoju. Według barokowych twórców życie to nieustanna bitwa człowieka z pokusami i złem panoszącym się na świecie. Mikołaj Sęp - Szarzyński jest poetą, którego poezja staje się obrazem wewnętrznych niepokojów i zapisem zadawanych sobie wówczas pytań. Szarzyński dostrzega w nieustannym bojowaniu człowieka sens życia, które powinno być poszukiwaniem i zbliżaniem się do Boga. Jego koncepcje mają charakter metafizyczny. Szarzyński twierdził że Boga należy poszukiwać i odnaleźć we wnętrzu człowieka, a nie w otaczającym, pełnym pokus świecie. Walka na którą został skazany człowiek, to walka z Szatanem, światem i ciałem - o jej zakończeniu zawsze decyduje Bóg. Nic nie może być usprawiedliwieniem przed koniecznością walczenia i przezwyciężania własnych słabości.
W epoce Oświecenia człowiek zostaje jakby na nowo odkryty. Podkreślona jest siła rozumu ludzkiego i wiara w jego moc. Głównym hasłem tej epoki staje się sformułowane przez Kartezjusza stwierdzenie: "Myślę, więc jestem." Zdanie to jest całkowitym zaprzeczeniem idei Boga uznawanego dotąd za stwórcę świata. W Oświeceniu kształtują się także prądy deistyczne, odrzucające liturgię i obrzędy kościelne, a także dogmaty wiary. Myśliciele uznają istnienie Najwyższej Istoty, uważanej za boga, który rządzi światem za pomocą praw Natury a nie bezpośrednio. Z czasem wiara w Boga zostanie całkowicie odrzucona. Są jednak twórcy odwołujący się do tradycji religijnej, jednym z nich jest Franciszek Karpiński, autor cyklu zatytułowanego "Pieśni nabożne". Źródło tych utworów tkwi w tradycji ludowej. Karpiński jest jednym z przedstawicieli nurtu sentymentalnego. W przeciwieństwie do Szarzyńskiego czy Kochanowskiego wykorzystując wątki religijne wplata w nie także elementy narodowe. Obraz Boga jawiący się w jego lirykach jest podobny temu, jaki odnaleźć można w twórczości ludowej. Bóg ukazany przez Karpińskiego jest pełnym miłosierdzia ojcem i sprawiedliwym sędzią. Pieśń zatytułowana "Na procesję Bożego Ciała" pokazuje Boga odwiedzającego chłopskie zagrody. Karpiński jest także autorem dwóch modlitw, które do dziś są odmawiane w kościołach. Są to dwie pieśni: "Kiedy ranne wstają zorze" i "Wszystkie nasze dzienne sprawy". Także najbardziej znana polska kolęda "Bóg się rodzi" jest jego autorstwa. Przedstawia w niej w sposób poetycki wielką tajemnicę narodzin Chrystusa.