"Życie mija jak
Tych kropel w wodzie sto
Lecz czasem los tak chce
Zabiera życie twe..."
-Śpiewać dalej? -Spytała Buria na widok zasmuconej Łatki.
-Może nie... Muszę oszczędzić łez na pogrzeb...
Buria podeszła do siostry i przytuliła ją.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Najważniejsze, że jeszcze mamy siebie... Przecież Tonia mogła zabić także którąś z nas...
Łatka przypomniała:
-Bilon nas uratował...
-Tak, wiem
-A Psotka z zaskoczenia...
-Łatko, nie myśl o tym już... -Szepnęła Buria. -Trzeba nam żyć dalej i być silnymi kotkami! Przecież nic im nie wróci już życia!
Łatka westchnęła cicho.
Zjawiła się Bella. Była smutna, ale też bardzo ładnie przystrojona. Futerko było czyściutkie, a na szyi nosiła czarną wstążkę.
-Chodźcie, idziemy na łąkę. Tylko się umyjcie i w drogę.
Koteczki zaczęły wylizywać futerka. Gdy obie były idealne czyste, Bella pokiwała głową.
-Znakomicie. No to chodźmy...
Na łące byli już Mruczek z Buritem. Koło dwóch grobów wykopane już czekały dwa doły.
Bella zacisnęła wargi, gdy ujrzała po raz kolejny nagrobki rodziców...
Przypomniała sobie to wszystko i skrzywiła się. Czyli teraz to będzie chyba już "Cmentarz ofiar rodziny Nessy."
-Mamusia byłaby z niej dumna-warknął Mruczek cicho. -Że też ta podła Lisa...
Burito poklepał go po ramieniu...
-Ja i reszta nie spoczniemy na tym. Odnajdę te dwie... Choć niby nie walczy dżentelmen z kobietami... Tego brzydala Fliko nikt mi nie zabroni przetrzepać!
-A ja pokonam Tonię!!! -Syknęła Łatka z kamienna twarzą.
Bella spojrzała na nią.
-To by było samobójstwo, wierz mi... -Rzekła powoli.
Rozpoczął się pogrzeb. Buria zademonstrowała swoją własną piosenkę, tym razem śpiewając ją do końca (tym samym powodując płacz u Łatki).
Życie mija jak
Tych krople w wodzie sto
Lecz czasem los tak chce
Zabiera życie twe
Choć broniłbyś się dzielnie
Uciekał gdzie się da
To śmierci złej nie umkniesz
Zostanie tylko łza...
I chociaż byłbyś mały
Życie garściami brał
Możesz też stracić życie
Bo durny los tak chciał
Więc nie płacz nad bliskimi
Sam kiedyś spotkasz to
Choć chcieć możesz gorąco
By móc przechytrzyć los...
Łatka wiedziała, że na pogrzebach może płakać jak bóbr, więc nie szczędziła łez, nawet gdy ją zaczęła boleć głowa. I choć w piosence było: "że nie płacz nad bliskimi", to Łatka nie sądziła żeby dobrze było tylko stać z kamienną twarzą.
Kiedy pogrzeb dobiegł końca, Łatka została jeszcze chwilę, by postać przy grobach rodziny. Gdy myślała nad tym wszystkim, usłyszała szmer w krzakach. Wyskoczył z nich sympatycznie wyglądający bury kocur i zagadnął:
-A panienka czemu taka smutna? -Zapytał wesoło.
-Nie widać? -Warknęła Łatka.-Stoję przy grobach rodziny!
Kocurek podszedł do niej i zagadnął
-Jestem Dilten, ślicznotko a ty?
-Łatka-mruknęła pod nosem.
Dilten spojrzał na niebo.
-Muszę wracać do domu... Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy, Łatko....
I zniknął za drzewami. Łatka wciąż patrzyła w tamtym kierunku. Kim jest ten przystojny kociak?