Kobiety w 1890 roku; emancypacja, Prywatne


KOBIETY ROKU 1890

Podczas każdej wizyty w tym miejscu przypominam sobie te lata. Siedzę w słynnej kawiarence Gigue i przyglądam się ulicy. Zanurzam nos w filiżance i wyobraźnią przenoszę się w czasie. Niepowtarzalny, naturalny smak i zapach kawy wzmacniają moje zmysły. Słyszę stukot parasolek. Raczej damskie, najbardziej popularne od Culotty… tak, to te z metalowymi końcówkami. Moja pewnie leży pod stertami ubrań i kurzu na strychu. Właśnie ta, ta, którą stukotałam z innymi przechadzając się po ulicach. Ile lat już liczy ta historia? Dużo, zapewne dużo. Mimo wszystko lubię do niej wracać, dodaje mi siły.

To ohydne, z jakim wzrokiem spoglądają mężczyźni. Niby silna płeć. Nikt nas nawet nie słucha i nie pyta o zdanie. Nikt nie wie i nikt dowiedzieć się nie ma ochoty. Czy tak można żyć? Nigdy więcej. Kobiety odżyły, a wszystko zaczęło się od problemu ogółu. Nagle każda z nich poczuła się silna. Siedziałam w domu gotując obiad i czekając, aż przyjdzie mój zapracowany mąż. Codziennie pisałam, choć nie mówiłam tego głośno. Notatki chowałam pod szafą, wpierw zawijając je w sukno. Były dla mnie czymś niezwykłym, całym moim życiem. A niech no się mąż dowie, i znów kolejna awantura. Pamiętam, nigdy nie wychodziłam bez obrażeń. Nie mówię tu, że to tak jakbym się podpalała ze skrzynką jak Mary Rotter, ale to jednak sprzeciw. W końcu dumna poszłam do wydawnictwa, usiadłam w fotelu i masz! Pewnie żadnej z kobiet nie zaproponowano wydania książki pod własnym nazwiskiem. Wstyd! Dobrze, że się nie zgodziłam oddać treści, doczekałam swojego! W żaden sposób nie mogłam się rozwinąć. Ni tu się pouczyć, ni wypowiedzieć na jakiś temat, tylko ciągle nad garnkiem z oparami od marchwi i bydła w kuchni. Jakież to życie? Z zazdrością patrzyłam na mężczyzn. Polityków, reporterów, biznesmenów, a kobiety.. nic. Kuchnia, garnki, mięso, miski. Takie życie!

Nie mogłam robić nic, żadna z nas nie mogła. Strasznie to było smucące. Lecz potem zaczęto wygłaszać poglądy. Nadal pamiętam jak przechadzając się Minneton street patrzyłam na szaloną Annie. Wtedy manifest miał naprawdę początek! Każdy oglądał się za nią, przykutą łańcuchem do poręczy. Teraz wiem, że dobrze zrobiła, wiem, że dzięki temu ktoś kobietę zauważył. Nie tylko jako prostytutkę, czy tam kurę domową. My płeć piękna, byłyśmy strasznie dyskryminowane. Nie dość, że nie miałyśmy swoich praw, to jeszcze wobec nas stosowano przemoc. Bicie, dyskryminacje, wykorzystywanie kobiet - to miało się zmienić. Czułyśmy się jak w średniowieczu, a przecież to dziewiętnasty wiek. Nie mogłyśmy chodzić na wybory, obsadzać męskich stanowisk i każdy sprzeciw był źle traktowany. Powstał ruch sufrażystek, ruch, który zmienił wszystko. Za przykładem kobiet z Nowej Zelandii w roku1893 poszłyśmy, my Brytyjki. Byłyśmy gotowe zrobić wszystko, byle by tylko osiągnąć założony cel. Bardzo pomógł kobietom wtedy Steward Mill, którego uważam za wspaniałego człowieka. Popierał tę płeć i dużo to przyniosło. Niewiele mężczyzn w tamtych czasach przejmowało się losami kobiet, nie wiele je popierało. One same też niestety nie były lepsze. Jedne wygodnickie, inne zbyt grube i leniwe, by przystąpić do działania i wyrazić chęci zmian. To Mill obalił tchórzliwe stereotypy. Domagał się prawa kobiet do rozwodu i umożliwienia paniom zawarcia kolejnego legalnego związku małżeńskiego. Bardzo podobały mi się jego wystąpienia w pewnej z gazet, było to, jak się nie mylę, Westminster Review, kiedy to pisał tam artykuły wywołujące wielki szum na ulicach. Wtedy każdy mąż czytał z niedowierzaniem, że sam on mógł tak się wypowiedzieć. Od tego momentu zaczęto walczyć o emancypacje, o równouprawnienie. Przeciwne temu były też same kobiety, członkinie Women's National Anti-Suffrage League i wydawcy pisma Anti-Suffrage Review. Również Królowa Wiktoria była zdecydowanie przeciwna zmianom. Mimo to wiele osób pracowało nad osiągnięciem tego celu. Dokładnie pamiętam Keira Hardie i Richarda Pankhursta.

Tych sympatycznych dwóch panów zawsze przychodziło ze mną do Gigue. Przy kawie rozmawialiśmy o polityce.

Sam Hardie był posłem, ale nie miał nic przeciwko kobiet. Wręcz przeciwnie, chciał ich na stanowiskach rządowych. Wiele wtedy o tym słyszałam, choć nie wychylałam się społecznie, wolałam by robił to ktoś bardziej doświadczony. Dużo opowiadali mi o zmianach, o rozmowach z kobietami i szczególnie o żonie Pankhursta, Emmeline. To dopiero była kobieta! Ona przyczyniła się do nowego, żywszego okresu w tej walce o prawo wyborcze.

Nie mogąc zrobić nic samemu założyła w 1903 Społeczno-Polityczną unię kobiet. Jej dwie dorosłe córki, również sufrażystki były równie oddane sprawie. Warto wspomnieć tu również o Mary Wollstonecraft, ona też dużo się udzielała. Hmm, jeden premier liberalny, Henrym Asquith, był głośnym przeciwnikiem praw kobiet. To pewnie, dlatego mężczyźni głosowali na niego i wygrał wybory. Za jego kadencji sufrażystki najaktywniej zwracały się do tłumów. Niektóre z nich nie uznawały łamania prawa w walce. Ale tutaj szczerze, najskuteczniejsze były sposoby, kiedy to prawo łamano. Nie raz bywało, że podpalano skrzynki pocztowe, albo wyprawiano jeszcze inne ekscesy. Najwięcej dały uliczne demonstracje. Często wybijano okna, wszelkie szybki i szybeczki, czasem szyby od ważniejszych budynków. Od banków, sądu czy zwykłych sklepów. W takim stanie nie trudno o złość ludzi. Cóż innego miały poczynić, skoro nikt by ich nie zauważał? Nic, jak tylko przypominać władzy, że kobiety też myślą i są na równi z mężczyznami. Wtedy też brutalnie je traktowano, nie tylko tak jak przed rewolucją. Jednym wydarzeniem, które pozostawia mi blizny psychiczne do dziś jest moment, kiedy to przez zaparowaną szybę obserwowałam ulice. Na skrzynce stała ona, Georgina, moja sąsiadka. Przyznam, trochę niezrównoważona psychicznie, ale chwała jej za to! Jak każda wtedy, krzyczała owe słowa i kopnęła jakiegoś policjanta, który siłą próbował siłą zdjąć ją ze skrzynki. Wtedy pojawiło się ich kilku, zepchnęli ją z mównicy i publicznie obdarli z gorsetów. Że też coś takiego było możliwe w wielu dziewiętnastym! Inną sytuacją z bardziej drastycznych była sytuacja bodajże z 1913 roku. Wtedy to sufrażystka - Emily Davison rzuciła się niespodziewanie pod kopyta koni na wyścigach w Derby, oczywiście dla sprawy emancypacji. Za takie publiczne wystąpienia wiele z nich osadzano w więzieniach, na przykład taka Pankhurst. Tą wariatkę więziono z osiem razy. W końcu znalazła sobie sposób podtrzymanie zainteresowania publicznego i postanowiła rozpocząć głodówki… Za nią wszystkie inne wojowniczki prawa. Jak wiadomo, władze nie mogły sobie pozwolić na tolerowanie tego i próbowały zmuszać je do jedzenia. W takich sytuacjach byli zmuszeni wypuszczać kobiety z więzień. To były naprawdę zabawne sytuacje. Zawsze, gdy o tym pomyślę uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Niby nie ma się z czego cieszyć, ale sprytne te kobitki. Po tych ekscesach władze wprowadziły przepis prawny - Ustawę Kota i Myszy. No jego mocy kobiety, które zwolniono z aresztu z powodu strajków głodowych, aresztowali ponownie, gdy tylko poczuły się lepiej.

Przez te wszystkie lata dużo się oczywiście zmieniło. Pod wpływem ogólnych ruchów emancypacyjnych przez sufrażystki w Anglii sytuacja kobiet uległa znacznej poprawie. Po ustanowieniu nowych praw związków cywilnych czas przyszedł także na wolność słowa. Kobiety mogły pisać w gazetach, wydawać je i pracować, jako korektorki. Sama zajmowałam się niegdyś taką pracą. Wydawano na przykład „Woman's Gazette”, „Victoria Magazine” i „Women's Signal”, które lubiłam najbardziej z powodu dość agresywnych haseł emancypacyjnych. Było naprawdę świetne, dopóki Bessy Parkes nie zmieniła redakcji. Z czasem kobiety zaczęły także zyskiwać prawa do studiów, uniwersytetów i ogólnie do nauki. W roku 1873 roku byłam na pierwszych wykładach w Oksfordzie, u kuzynki Mary Word. Miała ciekawe zajęcia dla kobiet, ale musiałam tam iść z jednym z chłopców, gdyż samemu nie można było uczęszczać. Mówiła tam o Marie Curie Skłodowskiej, nadzwyczajnej kobiecie. Pomagała żołnierzom. Leczyła ich nowymi metodami. Znów innowacja! Jakież to interesujące, że kobieta objęła stanowisko lekarza. Myślę, że to od niej zaczęła się kształtować świadomość naukowa. Dzięki niej kobiety zobaczyły, że też mogą się uczyć i nie tylko mężczyźni mogą odnosić sukcesy. Rok 1900 również przyniósł zmiany. Podczas pierwszej wojny światowej kobiety pokazały swoją siłę pracując w fabrykach, co mnie na szczęście się nie zdarzyło. Bardzo je szanuję, popieram i ogólnie cieszę się, że teraz mogę mieć więcej praw niż kiedyś. Swobodnie przesiaduję z mężczyznami w klubach i nie pokazują oburzenia jak kiedyś. Ale pamiętam, że o to też były boje. Pod naciskami stowarzyszeń sufrażystek musieli przyjąć do grona kobiety. Miały wyznaczone dni otwarte, tylko w te mogły uczęszczać. Wreszcie przyszedł czas na zmiany w polityce. Wkrótce i to uległo zmianie.

Pora zapłacić i wstać. Niedługo do urn będą tłoki. Pójdę zagłosować teraz, uniknę tego. Brzmi dość dziwnie? Nie! Cieszę się tym od stycznia, od stycznia 1928. Teraz mogę głosować, stałam się obywatelką. To niesamowite, że kiedy przypomnę sobie o sytuacji, w której byłam czterdzieści lat wcześniej zaczynam się śmiać. Jakże silna jest ta płeć! Jakżeby inaczej, wszystko wywalczyłyśmy same!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Problemy ginekologiczne kobiet pou roku życia
Zdrowa dieta kobiety po@ roku życia
Anna Żarnowska Czy przełom XIX i XX wieku otwierał kobietom przejścia ze sfery prywatnej do sfery pu
ćwiczenia ujędrniajace dla kobiet po 40 roku życia, E-boki różne
O przejawach emancypacji w staropolskich?dykacjach dla kobiet
SEKTOR PRYWATNY JAKO ŚRODOWISKO PRACY KOBIET
Emancypacja kobiet w XIX i XX w
Emancypacja kobiet w XIX i XX w
emancypacja kobiet
Drogi kobiet do emancypacji
Żywienie kobiet po 30 roku życia
WIEDZA KOBIET PO 40 ROKU ŻYCIA o czynnikach ryzyka i profilaktyce raka piersi
Emancypacja kobiet w Europie XIX i XX w
2017 12 06 Człowiek Roku Time dla kobiet, które przerwały ciszę Do Rzeczy
Stan wiedzy kobiet po 35 roku życia
Perspektywy immunoprofilaktyki HPV u kobiet po 40 roku ¿ycia
5 żywienie kobiet ciężarnych

więcej podobnych podstron