Proza Edwarda Stachury jest przykładem pisarstwa osobistego, stanowi jednocześnie formę literatury dokumentu czasów, w jakich powstała, zapis przemian i procesów psychicznych na przykładzie jednostkowym oraz kulturowym. Jest obszarem współoddziaływania prozy fikcyjnej, dokumentu osobistego i wyobraźni poetyckiej. Proza Edwarda Stachury to pełen prostoty, poetyckiej subtelności i naiwności styl bycia. Autor począwszy od pierwszych prób literackich kieruje utwory do czytelnika wyjątkowego, inteligentnego, wrażliwego, prezentującego zbliżony do niego sposób myślenia i percepcji świata, będącego w stanie dostrzec i dokonać odpowiedniej analizy wielu tropów wskazujących na wzajemne powiązanie rzeczywistości, w jakich egzystują bohaterowie. Styl wypowiedzi Stachury jest niedoskonały, potoczny, poetycki i jakby infantylny, ale to efekt zamierzony mający dokonać wyboru właściwego czytelnika. Język jest zwierciadłem stanu emocjonalnego bohatera-narratora. Pełne spontanicznej żywiołowości wypowiedzi stanowią kontrast względem obszernych fragmentów rozważań refleksyjnych.
Twórczość Edwarda Stachury, zwłaszcza jego proza, przekraczała poziom chwilowych mód i zdobywa nadal nowych odbiorców. Bohaterowie jego prozy, jak sam autor, wrażliwi na wszelkie przejawy życia, przeżywają dramatycznie swój los jako "włóczęgę bez celu" i bezustanną "ucieczkę przed śmiercią", poszukując tożsamości bądź w postawie franciszkańskiej pokory, ale też w postawie przekory wobec życia, co widoczne jest w utworach takich jak: Jeden dzień, Cała jaskrawość, Siekierezada, bądź w gorzko ironicznych, pełnych humoru i sytuacyjnych dowcipów oraz młodzieżowego slangu językowego, "romantycznych" gestach buntu w utworach późniejszych (Się, Fabula rasa).
Prace
Dużo ognia (tomik poezji, 1963)
Przystępuję do ciebie (poemat, 1968)
Po ogrodzie niech hula szarańcza (poemat, 1968)
Cała jaskrawość (powieść, 1969)
Piosenki, 1973
Piosenki , 1974
Opowiadania , 1977
Missa pagana (1978)
Dużo ognia i tak dalej, 1978
Oto (proza, 1979)
Poezje wybrane, oprac.K. Rutkowski, 1980
Wiersze wybrane , 1982
Wybór wierszy, Wybór i wstęp Z. Fedecki, 1982
Taki wieczór choć rano, wybrali i wstępem opatrzyli,J. Koperski, J. Żernicki, (wiersze 1988)
Dolina obiecana, wybór tekstów i nota A. Bień, 1995
Listy do pisarzy, oprac. D. Pachocki, 2006
Moje wielkie świętowanie, oprac. D. Pachocki, (proza, 2007)
Listy do Danuty Pawłowskiej, oprac. D. Pachocki, 2007
Opowiadania
Jeden dzień, 1962
Falując na wietrze, 1966
Się, 1977
Moje wielkie świętowanie, 2007
Powieści
Cała jaskrawość, 1969
Siekierezada albo zima leśnych ludzi , 1971
Felietony, szkice, wyznania
Wszystko jest poezja. Opowieść - rzeka., 1975
Listy
Listy do pisarzy, oprac. D. Pachocki, 2006
Listy do Danuty Pawłowskiej, oprac D. Pachocki, 2007
Pośmiertnie
Poezje wybrane, 1980
Poezja i proza, 1982
Postscriptum, 1990
Edward Redliński
Ukończył Wydział Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej oraz Studium Dziennikarskie Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował w "Gazecie Białostockiej" i białostockim radiu oraz w warszawskim tygodniku "Kultura", z którego został usunięty po publikacji reportażu Jakiś, krytykującym białostockie władze partyjne. Autor humorystycznych, a zarazem ironicznych powieści i opowiadań, ukazujących w poetyce groteskowej i satyrycznej konflikt między kulturą ludową a postępem cywilizacji -
Twórczość:
Listy z Rabarbaru (1967), Awans (1973), Konopielka (1973), mikropowieści o nowej emigracji polskiej w Stanach Zjednoczonych Dolorado (1985), powieści Szczuropolacy (1994), Krfotok (1998), Transformejszen (2003) i Telefrenia (2006), reportaży Ja w nerwowej sprawie (1969), Zgrzyt (1971), zbioru "prozy dokumentalnej" Nikiformy (1982), dramatów Pustaki (1980) i Wcześniak (1977), Awans, Jubileusz, Cud na Greenpoincie.
W jego twórczości powtarza się motyw zderzenia kultury i mentalności tradycyjnej z globalną, oraz doświadczeń emigracyjnych.
Jest laureatem m.in. nagrody dziennikarskiej im. J. Bruna (dwukrotnie), nagród literackich im. S. Piętaka (trzykrotnie), Ministra Kultury i Sztuki, oraz Kościelskich (1974). W 2006 r. otrzymał nagrodę literacką im. Jarosława Iwaszkiewicza za całokształt twórczości.
Konopielka:
Na początku lat siedemdziesiątych rzeczywiście nie trzeba już było obowiązkowo o awansie pisać w kategoriach klasowych ani wychwalać elektryfikacji. Od powstania na początku XX w. nowoczesnej antropologii przestano opisywać kultury na innym stopniu rozwoju cywilizacyjnego jako prymitywne.
Pierwsza część „Konopielki”, gdy Taplary są jeszcze odcięte od świata, to zapis światopoglądu, w którym centralną funkcję sprawuje mit. Jest tu jakaś lokalna legenda o złotym koniu, ukrytym w kurhanie, wierzy się w istnienie paraleli między światem ludzi i zwierząt oraz w analogię między tym, co w zaświatach i na ziemi. Myślenie ludowe było synkretyczne i nie liczyło się z kanonami oficjalnego Kościoła: Pan Bóg (raczej katolicki) wędrował od czasu do czasu po ziemi, ale pogańskie rusałki czy inne duchy, jak to płanetnicy, upiory, wilkołaki czy żmije - nie straciły swojej mocy. Tytułowa Konopielka jest oczywiście jedną z rusałek, czyli błąkających się dusz dziewczęcych, które czatują na naiwnych. Ale skoro Kaziuk w końcu może wydupczyć rusałkę - misjonarkę postępu, to znaczy, że daje sobie radę.Redliński podszedł do opisu tej warstwy mitologicznych elementów kultury agrarnej poważnie i niepoważnie zarazem. Wcale nie ukrywał prymitywu i nie do końca poddał się logice myślenia mitologicznego. Jego bohater Kaziuk wierzy i nie wierzy w złotego konia i paralelę między ludźmi a drzewami. Wierzy wtedy, gdy mu jest to wygodne, ale gdy trzeba ściąć drzewo w lesie - to zetnie. Gdy przybywają sąsiedzi, by sprawdzić, czy aby jakaś siła nieczysta nie działa przez jego cielaka, broni się, jak może. Ale jak zachoruje dziecko, to z braku innych sposobów leczenia zastosowane zostaną metody magiczne, a nawet podjęta zostanie próba wskrzeszenia niemowlęcia. Wiemy jednak, że w sytuacjach beznadziejnych zdarza się to nawet w tej chwili, i to w wielkich miastach, choć zdecydowanie trudniej jest o dziada, który miałby ochotę podjąć się przeprowadzenia cudu przywrócenia umarłego do życia.Konopielka” jest książką niebywale śmieszną. Najpierw z powodu języka i sposobu, jak Kaziuk ujmuje świat. Jego dosadne określenia bywają niezwykle celne, bo nie nauczył się fałszywej pruderii - na przykład w podejściu do seksu. Ze skrótu ze spotkania mitologii ze zdrowym chłopskim rozumem i chłopską chytrością rodzi się groteska. Śmieszny jest nie tylko prymityw, ale także postęp. Uczycielka chce dobrze, ale od jej przybycia do Taplar wszystko zaczyna się psuć, a ona sama - choć uczona - niewiele rozumie.Nie ma sensu przykładanie do tego utworu miar realistycznych. Czy rzeczywiście w odciętych od głównych szlaków i pozbawionych elektryczności wioskach Białostocczyzny wierzono, że koszenie zboża kosą, a nie sierpem, może spowodować katastrofę kosmiczną, a co najmniej - odebrać ziemi urodzaj? To tylko skrót pokazujący, że logika mitologicznego myślenia opiera się na ciągłych powtórzeniach tego samego i ideałem jest tu: by wszystko było jak za ojców i dziadów, tak samo. Tymczasem nowe przybywa pod hasłami postępu i oferuje udogodnienia... Modelowo tradycyjne Taplary są kreacją literacką, zanim na wieś przyszła elektryfikacja, dotknęło ją kilka innych katastrof, a wojna - u Redlińskiego obecna tylko w napomknieniach - przetrząsnęła najdalsze wioski.
Czy „Konopielka”, najcelniejsze dzieło Redlińskiego, jest chłopską epopeją? Raczej utworem heroikomicznym i na tym polega jego niezrównany wdzięk.