Nadchodząca jesień
Na progu zbliżającej się starości
Nie można ustalić granicy między światłem a cieniem, które się wzajemnie przesączają... Nie sposób wytyczyć linii podziału pomiędzy dniem a nocą... między młodością a wiekiem dojrzałym... między pełnią życia a zbliżającą się jesienią.
Czas pędzi nieubłaganie, prędzej niż chyży wiatr w gałęziach drzew, niż ludzka myśl. Okrutne prawo przemijania ogarnia wszechwładnie wszystkie rzeczy stworzone i w sposób bezwzględny odlicza ich chwile istnienia. W ten sam rytm dzwonią wszystkie zegary świata, przesuwa się piasek w klepsydrach... zamykają się szeroko rozwarte oczy... kończą się najdłuższe szlaki ludzkich dróg.
Spojrzyj we własne życie. Z przerażeniem liczysz swoje lata i nie możesz uwierzyć, kiedy się one przesunęły. Ogarniasz myślą tysięczne prace i wysiłki... radości i zmartwienia,.. tragedie i wzloty. Został po nich gorzki posmak.. cień blady w wyobraźni... smutek i zaduma.
Zgarbiły się twe ramiona... siwizna przyprószyła skronie... twarz zarana bruzdami doświadczeń życia... Patrzysz w swe przygaszone oczy... na więdniejącą cerę. Wsłuchujesz się w swój przyśpieszony oddech... w nierówny rytm skołatanego serca... Czujesz, że dawno już minęła wiosna i lato życia... a zbliża się jesień... Głośno ci o tym mówi stan twego zdrowia, wyraźny ubytek sił żywotnych, odczucie jakiejś
1