Psychologia
Wczesna dorosłość - mój najtrudniejszy kryzys rozwojowy.
Opracowała:
Sylwia Elżbieta Megger
Kierunek: Opiekun Medyczny
Semestr I, Grupa „a”
Najtrudniejszym z etapów rozwojowych była dla mnie wczesna dorosłość. W okresie tym przyszło mi stawić czoła takim poważnym decyzjom, jak:
zawarcie małżeństwa, co wiąże się z koniecznością nauczenia się współżycia z małżonkiem,
powiększenie własnej rodziny,
wychowanie dziecka,
i wieloma innymi czynnikami, które miały pomóc mi w kierowaniu domem,
znalezienie nowych, bądź też utrzymanie dawnych kontaktów ze znajomymi.
Istotnym dla mnie czynnikiem rozwojowym, w tym okresie czasu, było i wciąż jest to jak zostałam wychowana i co wyniosłam z domu rodzinnego. Myślę, że jeżeli chodzi o mnie, to zdecydowanie prowadzę zachowawczy tryb życia. Jestem kobietą, która stara się opierać swoje życie na tradycji i stabilizacji. Jestem raczej skoncentrowana na kręgach osób i rzeczy dobrze już znanych, a w życiu rodzinnym nie ma dla mnie cenniejszej wartości, jak więzi rodzinne, które staram się utrzymać za wszelką cenę.
Na samym początku mojego dorosłego życia moje przyzwyczajenia i zasady, którymi się kieruję dały mi się we znaki, gdyż mój mąż jest moim zdecydowanym przeciwieństwem. Prowadzi On w stu procentach ekspansywny styl życia. Jest otwarty na wszelkie nowości, pragnie osiągać wiele i mierzy wysoko, odpowiedzialność to jego drugie imię. Jednakże oboje przezwyciężamy wszystkie życiowe problemy, szukamy wspólnie rozwiązań i w naszym domu liczy się rozmowa. Na szczęście na moje pożycie małżeńskie nie miały wpływu żadne negatywne czynniki dotyczące wszelkich nałogów.
Razem postanowiliśmy, że nasza rodzina powinna się powiększyć i przyszła kolej na zajęcie się potomkiem. Tu nadszedł czas, by przeskoczyć na kolejny poziom rozwoju poznawczego, gdzie dane mi było już nie tylko walczyć o własne cele i korzyści, ale podobnie jak w małżeństwie otworzyć się na potrzeby drugiej osoby. Trudne do pogodzenia okazało się spełnianie potrzeb własnych, mojego małżeństwa i jeszcze do tego młodego człowieka, który to w nas - rodzicach pokłada wszystkie swoje nadzieje.
Płynący czas ujawniał przede mną kolejne aspekty życia dorosłego. Gdzieś pośród życia codziennego, rodzinnego zaczeli się przypominać znajomi. Trzeba było stanąć przed kolejnym problemem do rozwiązania - rozdzielić czas, tak by pogodzić życie towarzyskie i rodzinne.
Nie mogę zapomnieć o tym, iż pośród tego wszystkiego wciąż w tle było prowadzenie własnego gospodarstwa domowego. Pewne przyzwyczajenia brały górę, jednak z czasem pojawiły się nowe - własne, które wraz z mężem wypracowaliśmy.
Podsumowując, w tym okresie musiałam podjąć najważniejsze życiowe decyzje: małżeństwo, macierzyństwo, kariera zawodowa. Jestem pewna, że jest to czas gdzie jest spiętrzone najwięcej zadań, obowiązków i wszelkich innych ambicji, które zazwyczaj trudno pogodzić.