-Jestem tu, rzeczywiście. -Odpowiedziała Nessa z uśmiechem. -Odkurowałam się po tym, jak spadłam ze skały i wróciłam. Miałam szczęście, że upadłam na siano. To złagodziło upadek.
-Jesteś tu... Nawet nie wiesz jak się cieszę...
-Ja też... -Zawtórowała Robinhowi Szarka.
-A ja nie.
Nessa popatrzyła na Zoję lekceważąco.
-Och, zapomniałam o was... Skończymy z nimi szybko, Robinho, Szarka?
-Jasne! -Poparł Robinho, a Szarka dodała:
-Już po nich!
Skoczyła na Erika. Słabego kotka pozbawiła szybko przytomności. Zoja jęknęła i podbiegła do brata. Szarka rzuciła się na nią i zaczęły się bić.
Robinho tymczasem walczył z Triszą.
-I po co ci było tu przyjść? Już nie żyjesz... -Prychnął Robinho, a Trisza odparła bez zmrużenia oka:
-Żyję, i walczę!
Zapał kotki osłabł, gdy oberwała od niego w brzuch. Zwinęła się z bólu, a Robinho zadał ostateczny cios, i Trisza była już nieprzytomna...
Armeti i Rita walczyli z Nessą. Robinho pobiegł jej pomóc. Załatwił bez problemu Ritę. Został Armeti. Nessa roześmiała się głośno.
-No, no.. Kolejna szansa na zabicie tego rudego głupka...
-Licz się ze słowami! -Warknął Armeti, a jego przeciwniczka spytała drwiąco:
-Ojojoj, bo co mi zrobisz?
Armeti chciał na nią skoczyć, ale w ostatniej chwili się opanował. Nie ma szans z ich dwójką.
-Nessa, twoja ręka... Zabij go!
-Erika nie ma i nie ma! Idę do lasu! -Zdecydował Togo, a Narik spróbował go powtrzymać:
-Spokojnie...
-Ja też idę! -Dodała Elana, a jej brat westchnął z rezygnacją.
-Nie wygram z wami... Chciałem wam uświadomić, że możemy tak samo jak oni zniknąć...
-Jest nas trzech, jeśli jednego coś zaatakuje, drugi i trzeci pomoże mu... -Oznajmiła Elana niezwruszona.
-No właśnie... Idziemy! -Poparł Togo.
-To już twój koniec, Armeti! Marzę o tym od tej chwili, w której mnie zraniłeś, w której odrzuciłeś me błagania o miłość... I po co ci to było?
Armeti spojrzał na nia ze złością.
-Nie pierwsza i nie ostatnia byłaś... Dopiero gdy zobaczyłem Zoję, poczułem miłość.
Nessa chodziła wokół kocurka. Cały czas więc Armeti patrzył na nią, czy go nie atakuje od tyłu.
-Czemu Zoja? Czemu akurat tę oto kotkę wybrałeś? Co ją różni ode mnie?
-Ma dobre serce. Ty zawsze miałaś złe...
Nessa skrzywiła się.
-Nessa?! Och, Armeti! Żyjesz!
Nessa spojrzała gniewnie w stronę nadchodzącej trójki kociąt.
-Nie lubię, jak mi ktoś przeszkadza...
Kocięta podbiegły bliżej. Elana spojrzała na Nessę.
-Po co tutaj wróciłaś? -Spytała twardo.
-By pozałatwiać to, czego nie zdążyłam zrobić ostatnim razem...
Rzuciła się na Armetiego. Togo, Elana i Narik pobiegli by mu pomóc, lecz drogę zagrodził im Robinho.
-Niespodzianka...
-Ja go zajmę, wy biegnijcie do Armetiego i Zoi! -Zadecydowała Elana.
Bitwa nie trwała długo. Nessa i jej przyjaciele odeszli stamtąd, obiecując, że następnym razem będzie gorzej.
Armeti i reszta kociąt zaniosła nieprzytomnych do domu. Kocurek przyjrzał się upragnionemu od dawna widokowi... Dom...
Potem Armeti opowiedział wszystkie przygody przyjaciołom. Zaczął padać śnieg.
-Co to? -Zdziwiła się Zoja. -Ale to ładne, lecz chłodne...
Nie ma to jak w domu... U boku przyjaciół...
Armeti: Dom, jakie piekne słowo to
dom znaczy więcej niż przypuszczałbyś
Widzisz to
Czujesz w sercu-dom...
rita: Mój dom, twój dom
Nasz dom-to lepiej brzmi
Siedzisz tu w tym miejscu,
o którym śnisz co noc
Armeti, rita: Miłość, dobro, przyjaciele
Tego mamy tutaj wiele
Nie zamienię na innego
Domu mego jedynego
W domu czuję się jak w niebie
Zoja: Ja też jestem blisko ciebie!
Kocham, lubię i szanuję
Wszystko dobrze tu się czuje...
Dom...