Antropologia kultur - ćwiczenia 2.10.2005r.
„Ponowoczesność jako źródło cierpień” Baumann
Jak stać się obcym i jak przestać nim być
Wszystkie społeczeństwa wytwarzają obcych, każdy wytwarza obcych swoistego dla siebie gatunku i wytwarza ich na swój sposób. Gdy społeczność kreśli granice oraz poznawcze, estetyczne i moralne mapy swego świata, zawsze trafia na ludzi odmawiający honorowania porządku, podziału i sensu ich świata, obarcza ich się za to winą. Człowiek, który granice ignoruje musi się liczyć z odwetem.
W pewnym momencie zeszłego stulecia stała się jasne, że należy się bać ludzi w mundurach, który był znamieniem państwa i uwolniony dekretem państwowym od moralnego potępienia oraz rozgrzeszony za popełnione czyny. Urzędnicy w mundurach w imieniu państwa stali na straży porządnego życia i głosili że chronią ład przed zalewem chaosu, wyznaczali granice, podziału, klasyfikacje.
„Obcy” to ci, których klasyfikacja wskazuje jako „niedookreślonymi” lub przeciwnie- obdarza naraz sensami jako wzajemnie sprzeczne. Czyli przeszkadzają państwu budował lub psują to co państwo zbudowało. W państwie ładu nie ma miejsca na ambiwalencję poznawczą, musi być więc toczona wojna przeciw ambiwalencji. W wojnie tej stosowano na przemian dwie strategie ( terminy wprowadzone przez Claudea Levi-Straussa w „smutku tropików”):
Strategia antropofagiczna - polegająca na pożeraniu obcych i przeobrażaniu ich, w drodze przemiany materii, w substancję nieodróżnialną od własnej. W erze nowoczesnej odrodziła się jako asymilacja- kanibalizmu kulturowego: tępienia odmiennych sposobów życia, osądów, języków, tradycji, lojalności.
Strategia antropoemiczna - polegała na „wymiotowaniu” obcych, czyli wygnaniu ich poza granice ładu. Była to strategia odrzucania i wykluczania, zamykano obcych wewnątrz getta, a jeśli to nie pomogło to wytępiano ich fizycznie.
Strategie te uzupełniały się, powstały nowoczesne projekty:
liberalno- demokratyczna
nacjonalistyczno - rasistowska
Ad.1 ludzie są różni, ale różni są z winy miejscowych partykularyzmów pod których wpływem rośli, są wytworem wychowania, produktami kultury, są więc giętcy i w innych warunkach mogą przybrać inne kształty.
Ad.2 nieprawda - krzyczeli rasiści, ludzi nie da się przekształcić, tożsamości się im nie zmieni. Obcości nie da się usunąć, można tylko usunąć obcych z ich groźnymi osobowościami.
Jestestwo niezakotwiczone, jestestwo dryfujące
Państwo ładu zakładało konieczność odkotwiczenia jednostki np. od wspólnot lokalnych, zaczynałby od zera i byłby wolny w wyborze swojego jestestwa i sam kierowałby swoim życiem. Projekt nowoczesny obiecywał uwolnić człowieka od balastu tożsamości odziedziczonej. Podobnie jak ład globalny tak i tożsamość jednostki był projektem życiowym ale jednostki. Podejmowane przez jednostkę wysiłki ustabilizowania jestestwa nie rekompensują następstw pierwotnego odkotwiczenia, nie wystarczą by utrzymać w miejscu rzucaną przez fale dryfującą tożsamość. Zauważa się na świecie o próbach „ponownego zakotwiczenia”, jednostka ma dość niestabilności i niepewności, ale prawda jest taka że nie jest to łatwe. Świat ponowoczesny przymierza się do życia na stałe z niepewnością z niemożnością jej redukcji.
Wymiary dzisiejszej niepewności
Wiele aspektów dzisiejszego życia przyczyna się do pogłębienia poczucia niepewności. Żyjemy dziś w stanie „wszechprzenikliwego lęku”, w stanie nerwowości a jej wyrazami są alergia czy anoreksja. Aspektów ponowoczesnej niepewności jest wiele :
mówi się o „nowym nieładzie światowym”, na miejsce świata stabilnego przyszedł świat pozbawiony struktury i logiki, nie wiadomo czego się obawiać. W Niemczech H. M. Enzensberger obawia się nadejścia wojen domowych. We Francji Alain Mine ostrzega przed nadejściem nowych „wieków ciemnych” . W Wielkiej Brytanii Norman Stone twierdzi że znowu jesteśmy w średniowieczu wraz z jego żebrakami, zarazami, przesądami..„Drugi Świat”(obóz sowiecki) już nie istnieje, ludzie się ocknęli. Także i „Trzeci Świat” stracił rację bytu. Dzisiaj około 20 najbogatszych państw decyduje o szczęściu reszty. Mówi się o „wtórnej barbaryzacji” dzielącej metropolie i peryferie dzisiejszego świata.
powszechna deregulacja: ślepa konkurencja rynkowa, nie skrępowana swoboda kapitały finansowego wpadający w konflikt z innymi wolnościami, nadała nowy impet procesom polaryzacji, niegdyś hamowany przez instytucje państwa opiekuńczego, związki zawodowe, ustawodawstwo pracy. Nierówność sięga dziś rozmiarów, które myślano że należą do przeszłości. Bogata Europa posiada wśród swoich obywateli miliony osób bez dachu nad głową, bez stałej pracy jeszcze więcej, miliony ludzi wegetujących poniżej progu ubóstwa. Jednostka może co prawda bogacić się, ale z drugiej strony jeśli nie ma do tego dostępu - cierpi, ubóstwo upokarza, degraduje. Wszystko co jednostka osiągnęła może stracić w jednej chwili, nic nie jest pewne. Środki utrzymania, pozycja, uznanie, godność może być wypowiedziane z dnia na dzień i bez uprzedzenia.
przetarły się też siatki bezpieczeństwa, wspólnoty sąsiedzkie czy rodzinne., zmieniające się stosunki międzyludzkie, zanikające więzi. Związki są zakładane z myślą „na jakiś czas”, poza tym coraz częściej aby związek trwał potrzeba mu pomocy z zewnątrz, porad specjalistów, bez tej pomocy trudno dogadać się partnerom. Nie zaspokojenie potrzeb osobistych ale istnienie i odporność zespołów ludzkich zależy w dużym stopniu od kaprysów rynku.
wg Davida Bennetta „gruntowna niepewność co do materialnego i społecznego świata, jaki zamieszkujemy, i co do sposobów politycznego w nim działania - oto co oferują nam wytwórnie wyobrażeń. Niczego w tym świecie nie jest się pewnym, wiedza może być zgoła odmienna, gdzie kiedyś rządziła pewność dziś podejmuje się zakłady, mało jest punktów oparcia solidnych i godnych zaufania. Kiedyś budowano tożsamość etap po etapie dziś zaczyna się od „absolutnych początków”, zaczyna się wciąż na nowo, eksperymentuje. Tożsamość palimpsestowa to zdolność zapominania, pamięć czyści się jak kasetę wideo, stare zmazać aby zrobić miejsce na nowe.
Wraz z zamazaniem się granic między rzeczywistością a symulowaniem, rozwadniają się różnice między normą a anomalią. ”Obcy” w nowych warunkach nie są przejrzyście zdefiniowani jak to było w czasach zatwierdzanych przez organa państwowe .obcy są dziś tak samo nietrwali i zmienni jak własna tożsamość. Obcy ery nowoczesnej są produktami ubocznymi w procesie wytwarzania tożsamości.
Wolność, niepewność i wolność od niepewności
Cechą obcych to ta, która czyni ich problemem: kłopotliwym, drażniącym, niepożądanym. Dziś obcy pożąda pozycji społecznych w których człowiek dobrze się czuje, dają mu siłę i błogie poczucie iż nic się nie zmieni z dnia na dzień. Budowa tożsamości jest potrzebą dziś powszechnie odczuwaną, zachęcają do jej budowy największe autorytety. Jednak tak „tożsamość na całe życie” okazuje się balastem, zawadą która nie pozwala na życiowe wędrówki .Wolność - woda w której pływa człowiek, radosny, ma przyjemność z pływania, poznawania, doznań. Ale co jeśli straci tę wolność, zostanie zniewolony - le visguex . jestem wolny o tyle, o ile mogę postępować zgodnie ze swoją wolą, znaczy to jednak że inni ludzie będą ograniczeni w swych wyborach i nie osiągną w pełni tego co pragną. Moja wolność jest względna, mierzę ją w porównaniu ze swobodą innych ludzi. Wolność zależy od tego kto ma więcej siły. Dla jednych (słabych) lepkość i oślizgłość bo to oznacza dla innych (silnych) kąpiel morską.
Obcy jest obrzydliwy i odpychający, przypomina le visguex, tak postrzegamy obcych osiedlających się w naszych miastach, „jest ich za dużo zwłaszcza po godzinach pracy a szczególnie w niedzielę”(Max Frisch). Obcy to osobnik przed którym należ się mieć na baczności, należy się ich wystrzegać. Ludzie czują się przez nich zagrożeni.
Są dzielnice w miastach do których się nie chodzi bo są niebezpieczne, są ludzie, którzy z tych dzielnic nie mogą się wydostać. Dla niektórych mieszkańców ponowoczesnego miasta, którzy żyją w bezpiecznych fortecach swoich strzeżonych willi, obcy jest przyjemny: bo gotuje dla niego w restauracjach , sprzedają przedmioty o dziwnych kształtach, oferują usługi które innych poniżają. Obcy to taki człowiek któremu się płaci za określone przyjemne przysługi. To obcy mieszkają w tych groźnych dzielnicach, strzegą swego terytorium, ubierają się dziwacznie, są buńczucznie, łamiąc przepisy, czasem chcą się wydostać z tego grzęzawiska, ale lepkość ich wsysa. W tych zakazanych dzielnicach słaby toczy bój ze słabym, obie strony są dla siebie lepkie, toczą wojnę w imię czystości.
Zawiła droga do wspólnego człowieczeństwa
Różnica pomiędzy obcymi nowoczesnymi a ponowoczesnymi polega na tym że ci pierwsi wegetują na obrzeżu ofensywy ludotwórczej i z góry są skazani na zupełny zanik, drudzy natomiast za ogólną zgodą mają zostać stałym elementem rzeczywistości.
Autor określa nasze czasy wiekiem heterofilii, różnorodność świata i wielorakość jego ofert jest niejako środowiskiem naturalnym i symbolem pomyślności życia dla zbieraczy wrażeń i osobowości w ponowoczesnym świecie. Wszystkie konkurujące ze sobą wizje „dobrego świata” wychodzą z założenia o jego nieusuwalnym zróżnicowaniu. Jak kiedyś sądzono że obcość jest zjawiskiem nienormalnym i godnym pożałowania i że nie będzie w przyszłości dla nich miejsca to myśl ponowoczesną cechuje przekonanie że zróżnicowania unikać się nie da, nawet więcej, że jest ono czymś dobrym, cennym, wartym ochrony i pielęgnacji.
Juliusz Evola włoski przewodnik duchowy neofaszystów mówi: Rasiści uznają zróżnicowanie i zróżnicowania pragną. Zwolennicy podkreślają, zupełnie odmiennie niż ich poprzednicy, że cechy ludzkie są produktem ludzkim, osadem kultury, a różne kultury nadają ludziom różne kształty, tę odmienność należy zachować, chronić przed zatarciem. ”Nie będziesz łączył tego, co kultury na wieki rozdzieliły” to naczelne hasło „rasizmu różniącego”.
Czyżby tacy postępowi, liberałowie? Tak więc wszyscy się godzą, że najlepszą receptą na współżycie z obcymi jest utrzymywanie wzajemnego dystansu. Postawa „na nowo narodzonego wspólnotowca” uważana jest dziś w świecie za zmianę postawy krytycznej, humanizmu, liberalizmu i umiłowania postępu. Jednakże budowanie nowych wspólnot, opiewanie ich ciepła i przytulności niesie ze sobą powtarzające się niebezpieczeństwo, mianowicie uwięzienie jednostki, ubezwłasnowolnienie jej na nowo. Prawdą jest także , że co chwila słyszy się o budowaniu nowych murów, dzielących plemienia, miasta, narody. A Jugosławia? Czyje groby odkryto w Bośni? Czyż nie byli to ich sąsiedzi? Czy jest szansa aby obcy mieszkali koło siebie, czy też należy doprowadzić do końca proces „odkotwiczenia” i skupić się na wyborze własnej tożsamości jako jedynemu wyznacznikowi człowieczeństwa i jedynej prawdziwej uniwersalnej cesze ludzkiej. Wolność to prawo przyznawane jednakowo obcym i swoim i nie powinno ono być przyznawane przez państwo czy wspólnotę plemienną.
Jacgues Derrida głosi że „prawa człowieka” nie są wytworem ustawodawstwa, lecz tym, co „wyznacza granice stosowania siły, stanowienia praw, dyskursu politycznego i praw stanowionych”
Sumując: obmierzła „lepkość” obcych potęguje się w miarę kurczenia się wolności ludzi stających wobec zadania samostanowienia. Układ ponowoczesny nie tyle powiększa ogólną ilość indywidualnej wolności, ile dzieli ją na nowo i ostrzej polaryzuje jej przydziały, rośnie swoboda wyboru konsumentów gdy maleje wolność samostanowienia ludzi z konsumenckiego świata wyłączonych. Tak więc dla jednych „obcość” jest jako mile widziane źródło przyjemnych doznań i estetycznego zadowolenia, a dla drugich - jako przerażające wcielenie rosnącej ”oślizgłości” kondycji ludzkiej. Zagrywki polityczne dostarczają okazji do spięć pomiędzy nimi i w skutek tego mało nadziei jest na to aby obcy mogli się pozbyć odrażającej lepkości.