Wstęp do motywu ARKADIA
Naturalna tęsknota człowieka za beztroskim i szczęśliwym
życiem ma długą tradycję. Już w czasach starożytnych istniała
pamięć o mitycznym „złotym wieku” i utraconych na zawsze
krainach szczęścia, gdzie człowiek beztroski i niewinny istniał
harmonijnie zespolony z naturą. Taką szczęśliwą krainę na-
zywano Arkadią. Prawdziwa Arkadia mieściła się w środkowej
części greckiego Peloponezu, zaś mieszkańcy tego górzystego
kraju zajmowali się wypasem bydła, uprawą pszenicy i winnej
latorośli. Dzięki literaturze zyskała ona nobilitację i stała się
symbolicznym obrazem idealnego kraju, miejsca wiecznej
szczęśliwości, jedną z utopii, jakie stworzyła ludzka wyobraźnia
obok Edenu, Olimpu i Atlantydy. To Sielanki Teokryta, Bukoliki
i Georgiki Wergiliusza oraz Przemiany Owidiusza sprawiły, że
Arkadia prawdziwa i utopijna stały się jednością i zaczęły
oznaczać dla ówczesnych ludzi oazę szczęśliwości.
W kulturze chrześcijańskiej, drugim źródle sztuki euro-
pejskiej, również odnajdujemy topos raju utraconego. Biblijni
banici Adam i Ewa zostali wygnani z Ogrodu Eden, ale raj
pozostał idealny, nie skalany grzechem.
Takie właśnie szczęśliwe krainy - Arkadie, próbowali
wskrzesić twórcy ery nowożytnej. Każda epoka miała swoją
literacką wizję szczęścia. Wiązało się to oczywiście z celami
i założeniami danej epoki.
Z kolei w czasach renesansu, kiedy gospodarka, zwła-
szcza rolnictwo, zaczęły przynosić należyte dochody, beztroski,
arkadyjski żywot zaczęto wiązać z życiem wiejskim. Pojawiają
się w polskiej literaturze utwory takie, jak Żywot człowieka
poczciwego Mikołaja Reja czy Pieśń świętojańska o Sobótce
Jana Kochanowskiego, które głoszą apoteozę „wsi spokojnej”,
gdzie
Kiedy przyszły trudne lata zaborów, mit arkadyjski poja-
wiał się szczególnie często w polskiej literaturze emigracyjnej.
Na prawdziwą Arkadię wykreował w Panu Tadeuszu Adam
Mickiewicz Soplicowo, aby „pokrzepić serca” emigracyjnych
tułaczy pozbawionych ojczyzny. Podobny sposób kreowania
dalekiej, utraconej Ojczyzny odnajdziemy w wierszu Cypriana
Kamila Norwida pt. Moja piosnka II. Dla emigrantów Polska to
kraj ludzi bogobojnych, prawych i szlachetnych. Inne utwory,
dla których inspiracją stanie się idealne Soplicowo, to Nad
Niemnem Elizy Orzeszkowej i Noce i dnie Marii Dąbrowskiej.
Jeszcze raz do motywu arkadyjskiego powróci Stefan Żeromski
w swojej ostatniej powieści z okresu międzywojennego pt.
Przedwiośnie. Piewcą utraconej Wileńszczyzny po drugiej woj-
nie światowej stał się emigrant Czesław Miłosz, który w pełnej
liryzmu powieści Dolina Issy przyrównał ją do dalekiej Arkadii.
Niezwykłą Arkadię ukazał Bruno Schulz w Sklepach cyna-
monowych. Oczami dziecka widzimy świat pełen niezwykłości
i cudownych przemian. Jest to niezgoda na rzeczywistość, próba
odnalezienia świata szczęśliwego.
Mikołaj Rej „Żywot człowieka poczciwego”
Żywot człowieka poczciwego Mikołaja Reja to najobszer-
niejsza i zdaniem wielu badaczy literatury najciekawsza część
Zwierciadła albo kształtu, w którym każdy stan snadnie się
może swym sprawom jako we zwierciadle przypatrzyć, wyda-
nego w Krakowie w 1568 roku.
Żywot jest przykładem literatury parenetycznej (gr. para-
ineo - zachęcam, radzę, zalecam). Autor przedstawia w nim
ideał „człowieka poczciwego”, czyli szlachcica ziemianina i na-
mawia do życia na wsi, w ziemiańskiej Arkadii. Utwór składa się
z trzech ksiąg. Księga pierwsza mówi o dzieciństwie i młodości
szlachcica. Drugą Rej poświęcił średniemu wiekowi [...] czło-
wieka poczciwego, który pędzi beztroskie, arkadyjskie życie,
gospodarując na własnym folwarku. Trzecia księga opowiada
o jego starości.
Rej, kreśląc portret ziemianina, daje szereg praktycznych
rad, wskazówek i pouczeń na temat wychowania dzieci i mło-
dzieży, strojów, jedzenia, uprawy ziemi, ogrodnictwa, także
wyboru żony itp. We wszystkim zaleca umiar, kierowanie się
cnotą i uczciwością. Radzi zrezygnować z ambicji, sprośnego
łakomstwa (chciwości), które jest źródłem a studnią innych
grzechów. Gani m.in. szarą pyszkę, gniew, który wszystkie
grzechy śmiertelne w sobie zamyka, pijaństwo, budzące
w nim wstręt.
Nie zaleca też życia na wielkopańskich dworach, na
których panuje obłuda, brak jest szczerości i niezależności,
a znaczenie zdobywa się pochlebstwami.
Rej z całego serca radzi życie na wsi, które zapewni
człowiekowi niezależność materialną i osobistą, wewnętrzną
równowagę, czyste sumienie, a także uczciwość i życie
w zgodzie z naturą.
Wieś w ujęciu Reja to Arkadia, w której szlachcic-ziemia-
nin wiedzie spokojny, beztroski żywot. Tu znajdzie szczęście
i dostatek. Przyjemność sprawia mu praca i możliwość ogląda-
nia jej owoców. Zachwyca go i cieszy piękno ogrodów i sadów.
Radość dają polowania, łowienie ryb, dobra kuchnia, poczucie
swobody we własnym domu, wieczory spędzane z rodziną
i przyjaciółmi przy kominku. Szlachcic-ziemianin wiedzie uno-
rmowany tryb życia zgodnie z rytmem natury, która wyznacza
mu zajęcia, ale też daje czas na odpoczynek i „krotochwile”.
Rejowy człowiek z radością zajmuje się gospodarstwem,
pracą na roli i w ogrodzie. Szczęście daje mu też rodzina -
dobra żona i „dziatki” (Żywot człowieka poczciwego). W jego
Arkadii niczego mu nie brakuje. Wzdycha więc szczęśliwy:
Używaj, miła duszo: masz wszytkiego dobrego dosyć.
I faktycznie, gdzie się nie obejrzy, wszędzie widzi dostatek.
Na podwórku kurki gmerzą, ano gąski gągają, ano jagniątka
wrzeszczą, ano prosiątka biegają. W domu ano się jeść chce,
ano już wszystko nadobnie gotowo, ano grzybków, rydzyków
nanoszono, ano ptaszków nałapano... Pieczenia się wieprzowa
dopieka, cietrzew w rosołku, a kapłun tłusty z kluskami dowie-
ra, więc rzepka, więc inne potrawki. I znów Rej zadaje pytanie
retoryczne: ... a czegóż ci więcej trzeba? A czegóż ci nie
dostawa?
Mikołaj Rej idealizuje nawet życie poddanych chłopów.
I oni są szczęśliwi, i z radością wykonują swoje obowiązki:
dzieweczki sobie śpiewają, drudzy pokrzykiwają, snopki w
kopy znowu układają; ano im i milej i sporzej robić, kiedy pana
widzą, a wszakoż nie owego, co się z nimi po polu z maczugą
goni, albo biczem po grzbiecie kołace.
Spokojne i unormowane bytowanie szlachcica-ziemianina
na wsi Arkadii, w harmonii z przyrodą, jest gwarancją życia cno-
tliwego, pozwalającego pielęgnować wartości moralne. Zape-
wnia ono również spokojną starość, której „człowiek poczciwy”
nie musi się obawiać, gdyż ten etap życia może być równie po-
godny. Wypełniają go refleksje natury moralnej i religijnej, spo-
tkania z przyjaciółmi, spacery. Radość sprawiają dzieci i wnuki,
ciekawa lektura.
J. Kochanowski „Pieśń świętojańska o Sobótce”
Janowi Kochanowskiemu, znawcy łaciny i greki, poezji
Horacego, Wergiliusza i Tederyta, znany był mit antycznej Arkadii,
krainy prostoty i szczęśliwości. Odwołanie do tego toposu znaj-
dziemy m.in. w pieśni Panny XII, w której kreśli poeta idylliczny
obraz wsi, przypominający nieco i utwory antycznych poetów,
i Rejowy zachwyt nad przyjemnościami i pożytkami płynącymi
z pracy na roli (Żywot człowieka poczciwego).
Pieśń Panny XII należy do cyklu zatytułowanego Pieśń
świętojańska o Sobótce, który powstał na początku czarnole-
skiego okresu twórczości Jana Kochanowskiego. Cykl ten skła-
da się z dwunastu pieśni. Każda z nich śpiewana jest przez inną
pannę, a wszystkie łączy pochwała życia na wsi, zabawy, rodziny,
miłości.
Pieśń Panny XII wyraża wiarę w to, że szlachcic może zna-
leźć swoją Arkadię, krainę wiecznego szczęścia, którą jest wieś
spokojna i wesoła.
Kochanowski idealizuje wieś. Ukazuje jej zalety, wylicza
przyjemności i „pożytki”z płynące z pracy na roli, choć jednocze-
śnie ma świadomość, że jest ich tak wiele, że nie starczy dnia,
by wymienić wszystkie.
Życie na wsi pozwala człowiekowi zachować niezależność
i spokój, jakich nie dadzą żadne inne zawody. Z niechęcią odnosi
się poeta do życia dworskiego. Nie budzi też jego zachwytu ani
praca prawnika, ani żeglarza czy żołnierza. Wszystkie te zajęcia
są albo niebezpieczne, albo nie dają zadowolenia, poczucia wo-
lności i godności.
Zdaniem Jana Kochanowskiego tylko wieś może zapewnić
człowiekowi dostatnie, uczciwe i bezpieczne życie. Pozwala
wstyd i cnotę chować w cale. Jest azylem od trosk i zmartwień
życiowych. Daje szlachcicowi radość oglądania owoców własnej
pracy i możliwość obcowania z przyrodą, która go hojnie obdarza
wszystkim, czego potrzebuje.
Radość daje szlachcicowi-ziemianinowi szczęście rodzinne.
Dobra i troskliwa żona zajmuje się domem, męża wzmaga, jako
może. Dba o dzieci, które wychowuje na ludzi uczciwych, wolnych
od żądzy bogactw i zaszczytów.
Adam Mickiewicz „Pan Tadeusz”
Pan Tadeusz wydany został w 1834 roku w Paryżu, gdzie
Adam Mickiewicz przebywał na emigracji. Oddalony od ojczyzny
poeta, by zapomnieć choć na chwilę o trudach pielgrzymstwa,
pocieszyć siebie i dodać otuchy emigrującym tułaczom, stworzył
dzieło, które przenosi czytelnika w świat wyidealizowanego
w pamięci kraju lat dziecinnych, który
Ogarnięty nostalgią Mickiewicz tworzy obraz Litwy, która
jawi się jako Arkadia, na zawsze utracona kraina beztroski,
szczęścia, harmonijnego zespolenia człowieka z naturą. W tym
„raju utraconym” wszystko jest piękne i dobre, gdyż jest poecie
znane i bliskie:
Mickiewicz przywołuje bliskie sercu każdego Polaka sym-
bole polskości: Madonnę Częstochowską i Ostrobramską co
gród zamkowy / Nowogródzki ochrania z jego wiernym ludem,
obraz pól malowanych zbożem rozmaitem, szlachecki dworek
Soplicy - „centrum polszczyzny”.
Pejzaż soplicowski, pełen spokoju i harmonii, przypomina
sielski obrazek. Mickiewicz wprowadza liczne opisy ojczystej
przyrody, która, jak w świecie baśni, często podlega animizacji
i antropomorfizacji.
Dzięki przestrzeganiu we wszystkim uświęconego tradycją
porządku, Soplicowo było oazą spokoju i bezpieczeństwa nie
tylko dla jego mieszkańców, ale i dla gości, którzy przyzwycza-
jali się do tego rytmu życia, do norm i obyczajów panujących
na dworze
Adam Mickiewicz tworzy w Panu Tadeuszu bogatą galerię
postaci szlacheckich. Zostali tu barwnie opisani i wnikliwie
scharakteryzowani zarówno przedstawiciele zamożnej szlachty
(ród Sopliców i przyjaciele domu), jak i szlachty zubożałej, zamie-
szkującej zaścianek.
Poeta-realista stara się przedstawić ich obiektywnie
i sprawiedliwie. Jednakże nostalgia za krajem dzieciństwa, świa-
domość, że świat, o którym pisze, już odchodzi w przeszłość
(wskazuje na to często powtarzający się wyraz „ostatni”), każą
mu w opisie każdej postaci wydobywać głównie jej zalety. Wad
natomiast nie ukrywa, ale stara się ich nie wyolbrzymiać. Tra-
ktuje je raczej z humorem i pobłażliwością niż z ironią czy
sarkazmem. Kreując w taki sposób bohaterów swojej epopei,
Mickiewicz wzbudza w czytelniku przekonanie, że w świecie
przez niego wspominanym nie było ludzi złych czy bezwarto-
ściowych. Bywali wprawdzie kłótliwi, zapalczywi, skłonni do
procesowania się (spór o zamek), nieobce im były warcholstwo
i brawura (młodość Jacka Soplicy, zajazd), jednak tkwiły w nich
także wielkie cnoty, które górowały nad wadami. Mickiewicz
podkreśla ich patriotyzm, męstwo żołnierskie, wrodzoną dobroć,
umiejętność zapominania o urazach. Zauważa, iż potrafili zawsze
zjednoczyć się, by ofiarnie walczyć z wrogiem.
Umiejętność przebaczania, zapominania o wyrządzonych
krzywdach, dobroć ludzi zamieszkujących nadniemieńskie
okolice widoczne są w wielu fragmentach Pana Tadeusza.
Oto w czasie zajazdu szlachty zaściankowej na Soplicowo,
z odsieczą niespodzianą przybywają Moskale, zakuwają w dyby
śpiących Dobrzyńskich i pozostawiają ich na deszczu. Sędzia,
widząc sąsiadów w opałach, zapomina o urazach i pertraktuje
z majorem Płutem:
Nadrzędną wartością, określającą postawy bohaterów,
jest ich patriotyzm. Przejawia się on w przywiązaniu do ziemi
i tradycji, w gotowości poświęcenia spraw osobistych dobru
kraju, a także w odrzuceniu cudzoziemskich wzorów (mowa
Podkomorzego).
Wzorem polskiego patrioty jest ksiądz Robak, który po
zabójstwie Stolnika, oskarżony o zdradę kraju, przemienia się
w cichego, pełnego pokory mnicha oraz bojownika o sprawę
narodową, której poświęca życie.
Głęboka zmiana, jaka w nim nastąpiła, ma symbolizować
przemianę całego narodu szlacheckiego, który, odrzucając tak
jak Jacek dumę i pychę, powinien poświęcić się sprawie odzy-
skania niepodległości.
Zapamiętani przez Mickiewicza Polacy dla dobra kraju
potrafią zapomnieć o osobistych urazach, zawsze są zdolni do
pogodzenia się i solidarności w walce przeciwko nieprzyjacie-
lowi. Gotowi są też opuścić ojczyznę, ilekroć wymaga tego jej
dobro.
Dwie ostatnie księgi Pana Tadeusza: „Rok 1812”
i „Kochajmy się” są pełne optymizmu i radosnej nadziei.
Oto na Litwę wkraczają, witane z ogólnym entuzjazmem,
wojska Napoleona:
Adam Mickiewicz zakończył więc utwór w momencie naj-
większej radości i entuzjazmu.
Oszczędził Polakom opisu klęski Napoleona i jego odwro-
tu spod Moskwy, stworzył portret nowej Polski, sprawiedliwej,
wolnej, pragnąc, by przyszłość budziła optymizm i wiarę, że
„raj utracony” może zostać przywrócony.
Cyprian Kamil Norwid „Moja piosnka (II)”
Wzruszający wiersz C.K. Norwida Moja piosnka (II) po-
wstał w 1854 roku w Nowym Jorku, gdzie poeta przebywał dwa
lata. Czuł się tam jednak wyjątkowo źle. Często skarżył się na
samotność i wyobcowanie w wielkim mieście, którego nie lubił
i którego kultury i obyczajów nie rozumiał.
Samotność i tęsknota to główne motywy przytoczonego
tu wiersza. Bohaterem literackim tego liryku jest emigrant,
pielgrzym, który czuje się samotny z dala od ojczyzny i bliskiej
osoby.
Tułacz tęskni za krajem i z rozczuleniem przywołuje we
wspomnieniach jego obraz zapamiętany z dzieciństwa. Nostalgia,
świadomość niemożności powrotu w rodzinne, bliskie sercu
strony sprawiają, że podobnie jak Adam Mickiewicz w Panu
Tadeuszu, idealizuje ów kraj, w którym wszystko jest doskonałe
i dobre. Ojczyzna w pamięci i wyobraźni tułacza jawi się jako
Arkadia, kraina górująca nad innymi swoimi tradycjami i pielę-
gnowanymi od wieków wartościami.
Ludzie żyją tu w harmonii z naturą, są szczerzy, uczciwi,
bogobojni. Z szacunkiem podnoszą z ziemi najmniejszy okruch
chleba, troszczą się o bocianie gniazda, trwale wpisane w krajo-
braz polskiej wsi, pozdrawiają się słowami:
Bądź pochwalony!
Niechęć do obłudy i fałszu, z którymi tyle razy stykał się
Norwid w kontaktach z ludźmi, skłaniają go do tęsknoty za
prawością, prawdomównością cechującą mieszkańców jego
rodzinnych stron, którzy mają tak za tak - nie za nie -
Stefan Żeromski „Przedwiośnie”
Arkadia to miejsce, gdzie możemy czuć się bezpieczni,
w pełni szczęśliwi, gdzie nic nie zakłóca radosnych chwil. Takim
miejscem dla Cezarego Baryki, głównego bohatera Przedwiośnia,
był dom rodzinny. Najpiękniejsze dni dzieciństwa mały Czaruś
spędził w Baku, gdzie jego ojciec Seweryn pracował jako urzę-
dnik. Matka zajmowała się domem i wychowywaniem syna.
Cezary był jedynakiem, oczkiem w głowie rodziców, nie brako-
wało mu niczego. Otoczony opieką chłopiec spędzał beztroskie
dzieciństwo w poczuciu bezpieczeństwa w pełnej ciepła atmo-
sferze rodzinnego gniazda. Ojciec
[...] całą duszę wkładał w synka, w zdrowego i zażywnego
Czarusia. Chłopiec ten miał od najwcześniejszych lat najdro-
ższe nauczycielki francuskiego, angielskiego, niemieckiego
i polskiego języka, najlepszych, drogo płatnych korepetytorów,
gdy poszedł do gimnazjum. Uczył się wcale nieźle, a raczej
czułby się był znakomicie, gdyby rozkochani w nim rodzice
nie przeszkadzali swymi trwogami i pieszczotami, czy aby
się nie przepracowuje i wysila zanadto. W zacisznym gabine-
cie, wysłanym puszystym dywanem, tak puszystym, że w nim
stopa ginęła, ojciec i syn spędzali jak najczęściej rozkoszne
sam na sam. Chłopiec pierwszoklasista, leżąc na piersiach
ojca, z głową przy jego głowie, i ojciec, kołyszący się na
bujającym fotelu, wycałowywali sobie z ust w usta tabliczkę
mnożenia, bajkę francuską, którą srogi nauczyciel francu-
skiego zadał na jutro, albo powtarzali do upadłego jakiś mały
wierszyczek polski, żeby zaś nie zapomnieć dobrego
wymawiania tej trudnej mowy.
Tak to dni Czarusia upływały w ramionach ojca i matki,
na ich kolanach, pod ich rozkochanymi oczyma.
Idylla szczęśliwego dzieciństwa została brutalnie przer-
wana. Gdy wybuchła I wojna światowa, Seweryn Baryka został
powołany do wojska. Cezary został sam z matką w osierocia-
łym mieszkaniu. Chłopiec miał wówczas czternaście lat.
Następne lata w życiu głównego bohatera Przedwiośnia
nie były już tak radosne, a szczególnie okres po wybuchu rewo-
lucji w Rosji. Gdy po latach Cezary spotkał ojca, wyruszyli w po-
dróż do Polski. Spotkanie z krajem rodzinnym rodziców było dla
niego wielkim rozczarowaniem. Nastał jednak w jego życiu znów
czas szczęścia i radości. Był to pobyt w Nawłoci, domu rodzin-
nym przyjaciela Hipolita Wielosławskiego. To kolejna Arkadia
w życiu Cezarego Baryki.
Bruno Schulz „Sklepy cynamonowe”
Dzieciństwo - najpiękniejszy okres w życiu człowieka -
to czas fantazji, radosnych przeżyć i doznań. Właśnie w dzie-
ciństwie człowiek może żyć w świecie baśni, kończących się
dobrze lub źle, świecie przedmiotów nieprawdopodobnych,
które ożywają. Takim widzi świat bohater Sklepów cynamono-
wych B. Schulza.
Pod koniec tej podróży w krainę fantazji chłopiec spotyka
kolegów idących do szkoły i nie wiemy, czy to sen czy jawa, czy
to jeszcze wiał powiew fiołków [...] czy to jeszcze magia nocy
srebrzyła się na śniegu, czy też świt już wstawał...
W czasie wakacji bohater zostawał z matką i starszym
bratem na pastwę białych od żaru i oszałamiających dni letnich.
Tak wspomina pobyt u ciotki Agaty:
BohaterSklepów cynamonowych miał swój własny zacza-
rowany świat - był to ogród za podwórkiem, miejsce wielu taje-
mniczych obserwacji i przeżyć.
W tym cudownym świecie małego chłopca istniał niewielki
piesek, który otrzymał dumne i wojownicze imię Nemrod. Od pier-
wszej chwili wzbudził zachwyt, cały entuzjazm chłopięcej duszy.
Z jakiego nieba spadł tak niespodzianie ten ulubieniec bogów,
milszy sercu od najpiękniejszych zabawek?
Zapewne wielu czytelnikom prozy Bruna Schulza przychodzi
na myśl następująca refleksja: skąd o życiu dziecka mógł tak wiele
wiedzieć autorSklepów cynamonowych?
To urywki fantastycznej autobiografii, którą pod koniec lat
dwudziestych spisywał w swej prowincjonalnej samotni na
wyłączny użytek paru przyjaciół nauczyciel rysunków w
drohobyckim gimnazjum, Bruno Schulz. Spisane - przeleżały
parę lat w szufladzie [...] Dopiero przypadek podsunął je Zofii
Nałkowskiej, która - olśniona pisarską śmiałością tego nie-
śmiałego człowieczka - spowodowała natychmiastowe
ich wydanie. (Artur Sandauer)