W 1939 Hitler był przygotowany do wojny dla podboju Europy: Siły zbrojne, których użyciem groził stale w swojej wojnie nerwów, były teraz, w rok po Monachium, gotowe do walki. Przestał się już uciekać do rozgrywek dyplomatycznych. Stary jak świat podstęp: "kłóć innych, a sam panuj", zasada, której hołdował w swoich targach z państwami europejskimi, miała być teraz wypróbowana na polu walki. Podbój Europy zjednoczonej był niemożliwy. Hitler wiedział również z doświadczeń Niemiec w poprzedniej wojnie, że walka na dwa fronty, przeciwko koalicji mocarstw, może się skończyć porażką. Natomiast wojna na jednym tylko froncie dawała widoki podboju każdego z osobna kraju po kolei. Zasadą dyplomacji Hitlera w okresie pokoju było zawsze koncentrowanie się na jednym celu; była to teraz zasada jego strategii w wojnie o podbój Europy. Polska była pierwszą ofiarą.
W dniu 1 września 1939 oddziały niemieckie wkroczyły do Polski bez wypowiedzenia wojny. Na dzień przed ich wkroczeniem Hitler porzucił już wszelkie pozory starania się o uzyskanie Gdańska i tzw. korytarza na drodze dyplomatycznej. "Szesnaście punktów" Hitlera ogłoszono przez radio dla propagandy wśród Niemców raczej, a nie dla Polaków, gdyż w chwili tej armie niemieckie otrzymały już rozkaz wymarszu. Dwie floty powietrzne, Kesselringa i Lohra, zrzuciły Polakom ultimatum Hitlera w postaci bomb. Uderzyły one na 36 miast w Polsce, zaskoczyły niewielkie zresztą siły lotnicze, poprzecinały wszystkie linie kolejowe i sparaliżowały mobilizację rezerw.
W przeciągu szesnastu dni armie polskie były zdruzgotane, a w niespełna miesiąc kraj był zajęty przez siły niemieckie. Świat był zdumiony tym szybkim zwycięstwem, gdyż armia polska była piątą z rzędu armią w Europie. Nie była ona jednak przygotowana do walki z nieprzyjacielem, wyposażonym w czołgi i samoloty. Polacy wyczekiwali deszczów, by zahamowały w błotach czołgi nieprzyjacielskie, lecz deszcze nie nadchodziły i trzeba było polegać na ośmiu brygadach kawalerii, by zatrzymać pochód czternastu zmechanizowanych dywizji. Siły, jakimi rozporządzali Polacy- dwadzieścia dwie dywizje piechoty- nie były skoncentrowane, lecz- rozciągnięte wzdłuż granic, które Niemcy obeszli aż z trzech stron. Niemiecki plan strategiczny miał na celu zupełne zniszczenie armii polskiej w jednej decydującej bitwie, przy użyciu manewru zwanego podwójnym oskrzydleniem. Jest to cel wszystkich strategów, w największym jednak stopniu zasadę tę wyznawał niemiecki sztab generalny. W kampanii polskiej zastosowali oni tę metodę na wielką skalę i to w dwóch posunięciach, odcinając drugim oskrzydlenie siły, które zdołały się wymknąć z pierwszego manewru. Armie Bocka na północy, posuwając się od strony Prus Wschodnich i uderzając od Pomorza przez "korytarz", złączyły się z armiami Rundstedta, posuwającymi się na południu od strony Śląska i Słowacji, by w końcu okrążyć Warszawę dwoma stalowymi pierścieniami.
Zastosowanie nowej broni dało Niemcom przewagę taktyczną i szybkość posunięć, niezbędne dla wykonania tego planu strategicznego. Samoloty i czołgi wspomagały oddziały piechoty w przedarciu się przez linie przeciwnika i rozbiciu flank. Piechota niemiecka przebijała się czołgami przez sławne punkty polskiej linii obrony, wykorzystując tu następnie oskrzydleniem flank z dwóch stron. Samoloty bombowe Stuka działały z powietrza jako artyleria, a posuwająca się szybko piechota, często zmotoryzowana, parła z szybkością dochodzącą do 70 km dziennie, Był to "Blitzkrieg"- wojna błyskawiczna. Motory, broń pancerna i siła ognia samolotów i czołgów dokonywały cudów, do czasu udoskonalenia obrony, zdolnej do złamania tej siły.
W kampanii polskiej ujawniła się po raz pierwszy siła natarcia dywizji pancernej, która, łącznie z oddziałami pomocniczymi, stanowiła połączenie czołgów i zmotoryzowanej piechoty. Niemiecka dywizja pancerna, składająca się z 14 000 żołnierzy, 450 czołgów i 3 000 pojazdów motorowych, dzieliła się na trzy sekcje. Batalion 50 samochodów pancernych oraz kompania motocyklowa były przeznaczone na rekonesans. Dwa pułki czołgów składały się na oddział szturmowy. Siły utrzymujące pozycje składały się z dwóch pułków zmotoryzowanej piechoty, jednego pułku artylerii, oraz kompanii saperów. W czasie kampanii polskiej Niemcy nie tyle polegali na czołgach, ile na starej artylerii konnej i na oddziałach piechoty, zwiększając w olbrzymim stopniu ich siłę ognia przez 442 karabiny maszynowe, 135 moździerzy, 72 dział przeciwczołgowych, oraz 24 haubice. Kampanię polską wygrała piechota, wspomagana czołgami i samolotami.
W kampanii tej armie Rundstedta na południowym zachodzie przypuściły główny atak na Warszawę. Jedna z tych armii, pod dowództwem Reichenaua, oskrzydliła na zachód od Radomia 60 tysięcy Polaków i wdarła się na przedmieścia Warszawy w przeciągu tygodnia (8 września 1939). Od północy, trzecia i czwarta armia, pod dowództwem Kuchlera i Klugego połączyły się, odcinając 80 000 wojska w tzw. korytarzu polskim i kierując się następnie w stronę Warszawy. Polacy walczyli bezskutecznie przeciwko tym trzem natarciom. Bombowce nurkujące odcięły ich odwrót i przeszkodziły rezerwom w przyjściu z pomocą. Pod Kutnem otoczono i wzięto do niewoli ponad 270 000 żołnierzy armii poznańskiej (15 września 1939). Siły niemieckie na północy wdarły się w samo serce kraju, przekroczywszy rzekę Narew koło Modlina i zachodząc Warszawę od tyłu (14 września 1939). Na południu, od strony Słowacji, armie Lista zajęły śląski okręg przemysłowy bez zniszczenia fabryk wojennych, kierując jedno ramię na wschód, celem odcięcia możliwości ucieczki do Rumunii. W ten sposób zarzucono wokół Warszawy dwie sieci, gdy oddziały Kuchlera spotkały się z czołgami Reichenaua pod Siedlcami (17 września 1939), a dalej na południowy-wschód z wysuniętymi oddziałami Lista pod Brześciem Litewskim (28 września 1939). Pomimo tego, że Warszawa nie poddała się, dopóki wielkie połacie miasta nie zostały zniszczone bombardowaniem, to jednak rzeczywisty opór Polski skończył się z chwilą, gdy armie niemieckie z północy i z południa zacisnęły pierścień wokół stolicy, zamykając w niej resztki polskiej armii.
Zakończenie wojny polskiej
W połowie kampanii przeciw Polsce (17 września 1939) armia rosyjska, nie napotykając oporu, wkroczyła do Polski, by zapewnić sobie granicę strategiczną przeciwko Niemcom. Niemcy zgodzili się (28 września 1939) na nową granicę pomiędzy Rosją a podbitymi przez siebie obszarami, biegnącą od Prus Wschodnich na południe wzdłuż Bugu, na zachód od Lwowa i pozostawiającą im obszar Małopolski wschodniej. Za wyjątkiem odchyleń strategicznych, granica ta odpowiadała linii Curzona, zaproponowanej w 1919 przez aliantów, na zasadzie etnograficznej. Pomimo, że większość mieszkańców na obszarach zajętych przez Rosję składała się z Białorusinów, Ukraińców i pomniejszych grup innych narodowości, Polska nie zgodziła się wówczas na linię Curzona i w wojnie przeciwko Związkowi Sowieckiemu w 1920 odzyskała większość obszarów, obecnie powtórnie zajętych przez Rosję. Gdy w zarządzonym przez Rosję plebiscycie większość głosów opowiedziała się za przyłączeniem do Rosji (3 listopada 1939), obszary wschodniej Polski, wraz z 12 milionami ludności zostały włączone do Związku Sowieckiego, stając się dla niego pasem obronnym przeciwko niemieckiej ekspansji na wschód.
Hitler obchodził swój triumf w Warszawie (5 października 1939). Przyłączył on do Niemiec zachodnią Polskę z 10 milionami ludności, oraz stworzył z obszarów środkowych tzw. gubernatorstwo, do którego mieli być przeniesieni wszyscy Polacy i Żydzi z obszarów zachodnich. Polacy zostali zepchnięci do roli niewolników, a Żydzi zamknięci w gettach i skazani na stopniową zagładę. W przeciągu następnych dwóch lat wywieziono na przymusowe roboty do Niemiec ponad milion Polaków. Rząd polski uszedł najpierw do Rumunii, a w końcu do Londynu, gdzie zebrały się tysiące polskich żołnierzy i lotników, by prowadzić dalej wojnę z Wysp Brytyjskich. W Polsce rozwinął się ruch podziemny, którego nazistom nie udało się złamać nawet metodami tortur i masowych mordów.
Sitzkrieg
Gdy Niemcy zaatakowali Polskę, Wielka Brytania, i Francja wypowiedziały wojnę (3 września 1939), w myśl obietnicy obrony niepodległości Polski. Przystąpiły one do walki przeciwko temu, co premier Chamberlain nazwał „złymi siłami". Państwa zachodnie nie były jednak gotowe do dania Polsce rzeczywistej pomocy. Francja mobilizowała załogi na linii Maginota, wysyłała patrole, przypuściła słaby atak na okręg Saary i spędziła całą zimę na bezowocnych usiłowaniach wyprodukowania samolotów i czołgów dla swojej źle wyposażonej armii. Nie przypuszczono na drugim froncie żadnej ofensywy celem odciążenia ataku na Polskę. Wielka Brytania również nie zdołała zmobilizować się tak szybko jak w poprzedniej wojnie. Dopiero po upływie miesiąca mała armia ekspedycyjna zajęła pozycje obronne we Francji. Nie było również żadnych nalotów bombowych- może w obawie przed represjami, gdyż Niemcy głosili stale, że mają o wiele więcej bombowców niż alianci. Zarówno Francja jak i Anglia pojmowały wojnę jako bierną obronę własnego kraju i żaden z tych dwóch narodów nie był w dostatecznym stopniu zmobilizowany, by przejść do ofensywy. Cynicy zarzucali Anglii i Francji, że przeciwstawiały się "wojnie błyskawicznej" (Blitzkrieg) "wojną siedzącą" (Sitzkrieg), a niektórzy Amerykanie nazywali tę wojnę "na niby", ponieważ przez całą zimę 1939-40 nie było żadnych działań. Krytycy zapominali jednak o tym, że Wielka Brytania i Francja wypowiedziały wojnę Hitlerowi, że odrzuciły jego ofertę pokojową po podboju Polski (12 października 1939) i że obstawały przy tym, że wojna musi trwać do chwili oswobodzenia Czechosłowacji i Polski. Nie było już zatem mowy o dalszym łagodzeniu konfliktów. Hitler natomiast, jakkolwiek dokonał podboju Polski, nie mógł być jednak pewien swojego łupu, dopóki by nie pokonał również Francji i Wielkiej Brytanii.