Satanizm - geneza destrukcji
Ostatnio w naszym kraju obserwujemy dziwne zjawisko: Dochodzi do profanacji świątyń, zakłóceń Mszy św. i nabożeństw. Czyjeś „niewidzialne” ręce niszczą lub bezczeszczą figury Pana Jezusa, Matki Bożej i Świętych. Na murach kościołów, domów, w podziemnych przejściach pojawiają się antyreligijne, bluźniercze napisy. Zagrożenie jakie niesie dla społeczeństwa istnienie zorganizowanych i utajnionych grup satanistów uzasadnia konieczność refleksji nad genezą kontekstem i uwarunkowaniami tego fenomenu. Nasuwa się konieczność ukazania aspektów historycznych jak również uwarunkowań psychologiczno-socjologicznych takich zjawisk jak satanizm i kult demonów. Jak twierdzą badacze, obecnie w społeczeństwach pluralistycznych można zauważyć przeciwstawne trendy: spadek liczby osób identyfikujących się z instytucjami religijnymi oraz zwrócenie się ku mitologii pogańskiej. Pierwszy trend jest opisywany jako sekularyzacja treści religijnych, drugi jako selektywne pomieszanie różnych form religii i wierzeń. Niektórzy widzą w zwrocie ku mistyce i ezoteryce w ich specyficznych formach cechę post-pozytywistycznego, postmaterialistycznego i postmodernistycznego sposobu myślenia i nastawienia do życia. Jako przykład może posłużyć New Age - ruch w którym łączy się astrologia z szamanistycznymi rytuałami uzdrowień, naukami tajemnymi, kultem czarownic i oddawaniem czci demonom. W naszym kraju satanizm pojawił się około 1981 roku i może być traktowany jako symptom społecznego lęku związanego z okresem gwałtownych przemian społecznych, politycznych i gospodarczych. Kontekst zjawiska prowadzi ku jego historycznej genezie. Według opinii Jeana Delumeau „Wyłanianiu się nowoczesności w naszej zachodniej Europie towarzyszył niewiarygodny strach przed diabłem”. Poczucie braku bezpieczeństwa wobec pokusy grzechu i wobec śmierci człowiek renesansu wyraził akcentując wizerunek wszechpotężnego szatana. W świadomości europejskich elit intelektualnych XI i XII wieku ukształtował się obraz Wroga, w którym zbiegły się cechy jakiejś kategorii istnień ludzkich powołanych do służby szatanowi. Istniało wyobrażenie jakiejś sekty, która adoruje szatana na tajnych zgromadzeniach i w jego imieniu wiedzie nieprzejednaną walkę przeciw chrześcijaństwu. Jak twierdzi N. Cohn idea ta w średniowieczu została skojarzona z określonymi sektami heretyckimi, natomiast kilka wieków później przeobraziła się w tradycyjną wiarę w istnienie świata czarownic. Według F. Braudela wielkie i gwałtowne epidemie „diabelskie” ogarniały starą ludność Europy, zwłaszcza w krainach górzystych, opóźnionych w rozwoju. Czarownicy, czary, pierwotna magia, czarne msze to przejawy dawnej podświadomości kulturowej, którą cywilizacja zachodnia nie zdołała się „podzielić”. Według Braudela kultura satanistyczna nie przystaje do norm kultury oficjalnej, tworzą ją irracjonalne treści kulturowe nie podzielane przez nową panującą świadomość. Według A. Mikołejko, przeniesienie idei satanistycznej ze sfery urojeń w sferę faktów nastąpiło w czasach przełomu między Oświeceniem a Romantyzmem. Na fali fascynacji spirytyzmem, messmeryzmem i okultyzmem inspirowanej przez wtajemniczenia masońskie i karbonarskie, rodzą się pierwsze rzeczywiste kulty i sekty satanistyczne. Ofiarnicze praktyki religii pogańskich stają się wzorem dla satanistycznych obrządków. Współczesny satanizm wywodzi się z młodzieżowego satanizmu Zachodu związanego z działalnością i publikacjami La Veya. Jego „Szatańska Biblia” została wydana w 1968 roku, a więc w okresie, w którym zostały zainicjowane gwałtowne przeobrażenia kultury Zachodu.
Jak wytłumaczyć występowanie tych zjawisk w coraz bardziej racjonalistycznie ukierunkowanym świecie? Psycholog czy socjolog /pomijając w tym momencie aspekty poza empiryczne tych zagadnień/ zakłada, iż wszelkie zjawiska religijne wyrażają i reprezentują rzeczywiście przeżywane procesy emocjonalne i że odpowiadają one życiowym potrzebom jednostki. Dynamika emocjonalna zostaje wyrażona w sposób symboliczny. Konsekwentnie zdaniem badaczy /Haider-Grabner /można założyć, iż w tych rytach i doktrynach można rozpoznać, które procesy afektywne są znaczące i dominujące. W nowopowstałych grupach religijnych można zauważyć dominujące poczucie egzystencjalnego lęku, uczucie porzucenia i słabości. Równocześnie jawią się tam przejawy akceptacji życia, witalności i społecznej afirmacji. W aspekcie racjonalnym motywacja przynależności do danej grupy „nowego kultu”, opiera się na uświadomieniu sobie granic możliwości rozumu i techniki, rozczarowaniu co do możliwości przeobrażania świata, poznaniu ograniczeń pozytywistycznej i empirycystycznej interpretacji świata, nowej interpretacji materii jako procesu energetycznego. Tego rodzaju interpretacja dostarcza pomostu pomiędzy racjonalnością a interpretacją mityczną, jawi się poczucie komplementarności nauki i religii. Wielu wyprowadza stąd powtórne ożywienie archaicznych mitów, powtórne „zaczarowanie” świata, wbrew oficjalnie przyjętemu paradygmatowi sekularyzacji. Jednak nie wszystkie nowopowstające ruchy ezoteryczne i nawiązujące do dawnych mitów okazują się pozytywne, niektóre okazują się wyraźnie destrukcyjne i społecznie niebezpieczne. Niekiedy elementy destrukcyjne są zamaskowane i nie ukazują swojej specyficznej dynamiki. Na czoło kultów destrukcyjnych wysuwa się kult demonów oraz kult szatana. W aspekcie historyczno-kulturowym złe demony to wrogie moce, „mana” i duchy, przed którymi ludzie chcą się bronić. Czynią to przez ryty obrony: wypędzania, oczyszczania i ofiary. W religiach monoteistycznych dobremu Bogu przeciwstawiają się złe demony i diabeł. Relacja między Bogiem i demonami zostaje pojęta jako sytuacja walki. Demony walczą przeciw jedynemu Bogu, są jednak słabsze niż On. Ludzie włączają się do tej kosmicznej walki między Dobrem i Złem.
Kim są współcześni czciciele demonów i szatana? Zdaniem badaczy są to osoby z marginesu społecznego. W aspekcie psychologicznym są to osoby charakteryzujące się zanikiem związków emocjonalnych, o głęboko zranionej psychice. Ich udział w rytuałach satanistycznych stanowi protest przeciw Kościołowi i społeczeństwu. Ich rytuały i obrzędy mają charakter sado-masochistyczny. Dręczenie innych osób a także siebie sprawia im przyjemność. W niektórych obrzędach ofiara jest dokonywana jedynie na sposób symboliczny, natomiast w przypadkach krańcowych sataniści domagają się od współwyznawców samobójstwa lub morderstwa innej osoby. Jak sygnalizują to badacze często zdarza się, iż tego rodzaju grupy lub sekty werbują i wykorzystują młodzież. Mamy tutaj do czynienia z bardzo wysokim stopniem zagrożenia i destrukcyjności. Rysy wrogości wobec życia ulegają czasem pewnej symbolizacji, można ich występowanie interpretować jako uzewnętrznienie duchowych krzywd i deprawacji. Rysem dominującym jest jednak silny lęk życiowy i nieznośne poczucie winy. Spełniane przez grupę rytuały nie przynoszą jednak uleczenia duchowych ran lecz raczej umocnienie się w postawach destrukcyjnych. Badacze sygnalizują, iż tego rodzaju grupy tworzą pewien destrukcyjny potencjał w dynamice społecznej, który może zostać wykorzystany przez niebezpieczne ideologie polityczne. Społeczne uwarunkowania satanizmu i kultu demonów są wielopłaszczyznowe. Kult ten przyciąga w zasadzie dwie grupy ludzi. Przede wszystkim są to wyobcowane ze społeczeństwa grupy marginesowe, które biorąc udział w kulcie protestują przeciw swojej sytuacji i grupom dominującym, chcą „przestraszyć” innych nad którymi pragnęliby się zemścić za swoją sytuację życiową. Wiele z tych osób posiada w sposób jawny lub ukryty rysy destrukcyjne. Druga grupa to osoby duchowo i emocjonalnie zranione, zdeprawowane, o nie zaspokojonych głębokich potrzebach psychicznych, posiadające niski poziom poczucia własnej wartości i afirmacji własnego życia. Osoby te są ofiarami niewłaściwego wychowania. Często w latach dziecięcych byli ofiarami gwałtów, dręczy ich egzystencjalny lęk, który nie zgadza się z ich samoobrazem. Często przeżywają oni bolesne poczucie winy, której nie akceptują i nie potrafią jej zintegrować, lecz przerzucają ją na inne osoby. Projekcja nieakceptowanych treści własnego życia kieruje się częściowo ku mocom demonicznym /szatan/, częściowo ku innym ludziom /wrogowie/. Łączność z szatanem rodzi motywację do walki z wrogami w sposób fanatyczny. Tego rodzaju dynamika emocjonalna jest ze społecznego punktu widzenia bardzo niebezpieczna. Uczestnicy kultów demonicznych to jednostki wrogo nastawione do społeczeństwa, które w doktrynie satanistycznej szukają legitymizacji /uzasadnienia/, po to aby realizować swoje nastawienie podstawowe. Rodzi się pytanie: Jak należy postępować wobec osób czy grup będących członkami grup destrukcyjnych? Jedna z płaszczyzn to płaszczyzna ochrony prawnej wobec tego rodzaju grup. Jest to jednak niewystarczające, gdyż należy dążyć do zmiany podstawowych nastawień członków tych grup, zwłaszcza ze względu na okoliczność, iż są oni ofiarami szkodliwej socjalizacji. Kult szatana, sekty satanistyczne, oddawanie czci demonom są społecznie groźne ze względu na oferowanie możliwości okazywania nastawień destrukcyjnych, utrudnianie osobowych i społecznych procesów wychowawczych przez utwierdzanie się uczestników kultów destrukcyjnych w postawach społecznie szkodliwych. Młodzież, która trafi do tego rodzaju kręgu zostaje głęboko upośledzona w jej rozwoju osobowym.
Co wobec jednostek i grup uwikłanych w ideologię kultu szatana może uczynić duszpasterz, czy Rodzice? Przede wszystkim należy dążyć do zrozumienia postępowania danej jednostki w świetle jej życiowej drogi i sytuacji społecznej. Otwarta rozmowa może stać się podstawą do stworzenia atmosfery zaufania i zrozumienia. Członkowie grup satanistycznych jako osoby emocjonalnie i duchowo zranione potrzebują tej atmosfery, aby móc się pozbyć szkodliwych nastawień wobec życia i innych ludzi. Duszpasterz może przyczynić się do uleczenia chorej osobowości, pomagając danej jednostce przezwyciężyć społeczną izolację i antyspołeczne nastawienie. Istnienie kultów destruktywnych może być potraktowane jako swoisty sygnał i wyzwanie. Przypominają one o brakach naszej wiary, moralności, niedoskonałości naszego życia, skierowują uwagę na konieczność dokonywania rachunku sumienia w każdej wspólnocie wiary. Istniejąca sytuacja, w której pojawiają się kulty satanistyczne pobudza chrześcijan do bardziej skutecznej pracy nad zmniejszeniem się liczby urazów psychicznych i deprawacji emocjonalnych i duchowych, aby wszyscy mogli się cieszyć posiadaniem pozytywnych nastawień życiowych. Natomiast patrząc na ten problem w świetle wiary należy odnieść się do przykładu Jezusa i Kościoła pierwszych wieków: tylko Jezus ma moc, której podlega królestwo szatana i demonów i tylko On może wyzwolić człowieka, który stał się narzędziem świata ciemności.
SATANIZM
Różne postacie kultycznej czci oddawanej Szatanowi. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy specjaliści, nie jest to ani kult nowy, ani, niestety, rzadki. Może przybierać najrozmaitsze formy; np. bezczeszczenie świętych obrzędów (czarne msze, profanacje, biblia satanistyczna), nawiązywanie do przedchrześcijańskich rytuałów czy religii (Córki Aureoli Belzebuba, czarownictwo, druidzi, spirytyzm itp.). Nierzadko też przybiera postać ezoterycznej nauki, w której Szatana przedstawia się jako pozytywną zasadę kosmosu, w przeciwieństwie do zasady negatywnej, za jaką uznaje się Stwórcę (lucyferyzm, niektóre formy gnostycyzmu itp.). Elementy satanistyczne występują zatem nie tylko w grupach, które otwarcie przyznają się do praktykowania kultu Szatana (satanistyczny kult propagowany przez A. La Veya), ale także w tych, które choć nie przyznają się do niego wprost, faktycznie są jego propagatorami przedstawiając Szatana tak, że nie budzi on już negatywnych skojarzeń charakterystycznych dla chrześcijaństwa (Ch. Mason, Fundacja Wiary Tysiąclecia, prawdopodobnie Nowy Akropol), albo w tych, które starają się ukryć swoje korzenie (mormoni). Nie ulega wątpliwości, że komponenty satanistyczne są też obecne w wielu grupach ezoterycznych i okultystycznych (np. OTO). Godna uwagi jest także popularność, jaką satanizm cieszy się w środowiskach wywierających olbrzymi wpływ społeczny, np. wśród wykonawców muzyki rockowej. Nie możemy również pominąć opinii byłych wyznawców takich kultów, jak santeria, palo mayombe, voodoo, dla których są to jedynie zawoalowane postacie satanizmu.
Anton Szandor La Vey
Anton Shandor LaVey cieszy się sława założyciela ruchu Satanistycznego na świecie zupełnie niezasłużenie. Niewątpliwie początki kultów satanistycznych sięgają tak daleko jak demonologia hebrajska, niemniej artysta cyrkowy, fotograf policyjny i muzyk przygrywający „do kotleta” którym był Anton zanim w roku 1966 założył oficjalny Pierwszy Kościół Satanistyczny w San Francisco i umieścił swój adres w książce telefonicznej pomiędzy innymi kościołami. W tej kategorii [Kościoły Satanistyczne] jego kościół był pierwszym i jedynym zapisem.
Zaraz później Anton rozpoczął intensywne wysiłki reklamujące jego kościół i siebie samego. Korzystając z braku konkurencji, Anton obwołał się „Najwyższym Kapłanem Szatana” i kazał sobie uszyć stosowne sutanny oraz inne akcesoria do których należały nie tylko czapki z białymi różkami ale również twarzowe pelerynki i widły. Również samo urządzenie kościoła zostało zaprojektowane przez Antona i składa się w głównej mierze ze sprzętów które można znaleźć w kościołach chrześcijańskich tyle że w jakiś sposób zmienionych czy zdesakralizowanych. Anton stał się bardzo sławną osobistością i nawet zagrał rolę Diabla w filmie „Dziecko Rosemarry” Romana Polańskiego. Jego Kościół odniósł duże sukcesy i w latach 1970 - 1980 stal się kościołem blisko 5000 aktywnych członków.
Anton napisał również książkę o dumnej nazwie „Biblia Satanistyczna” która stała się źródłem informacji o Satanizmie dla współczesnych amerykanów i mediów całego świata. Satanizm w tym wydaniu jest właściwie parodią chrześcijaństwa lub próbą całkowitego odwrócenia biblijnego objawienia i sprowadza się do stwierdzenia że Bóg jest złem i zło jest Bogiem. Satanizm tak pojmowany pochwala hedonizm Crowley'a i magię oraz rytuały seksualne ale wyraźnie i jasno sprzeciwia się rytualnym morderstwom i znęcaniu się nad dziećmi. Członkami tego Kościoła jest wielu znanych ludzi, piosenkarzy i artystów. Istnieje pokaźna ilość kobiet w szeregach tego kościoła i wiele z nich wypowiadało się w obronie Antona. Znane są prowokacje Antona i jego wyznawców a związane z publikowaniem zdjęć, obrazków i kultem rozebranych bądź niemal rozebranych kobiet który wydaje się pozostawać w związku z włoską sektą „I Spiriti Libri” która odbywa swoje seksualne obrządki w jaskiniach gdzieś na północ od Rzymu.
Jakkolwiek Kościół Antona oficjalnie odżegnuje się od praktyk seksualnych z nieletnimi i dziećmi to znane są przypadki oskarżeń księży tego kościoła o uprawianie rytualnego seksu z nieletnimi dziewczętami. W tej sytuacji, wydaje się że Pierwszy Kościół Szatana rozpoczął utajnianie części ze swojej działalności - tej która nie jest przeznaczona na użytek reklamy - a eksponowanie tej części która wydaje się zwiększać zainteresowanie potencjalnych wiernych.
Aleister Crowley
Ordo Templi Orientis oraz Złocista Jutrzenka
Edward Alexader Crowley urodził się w 1875 roku w Anglii w miejscowości Leamington Spa. Jego rodzice należeli do apokliptycznej sekty Plymouth Brethen i prawdopodobnie stali się przyczyną silnej awersji Edwarda do Chrześcijaństwa. Edward odebrał solidne wykształcenie w Melvern College i później w Trinity College Uniwersytetu Cambridge którego to nie był w stanie ukończyć. W tym czasie Edward rozwinął bardzo silne zainteresowanie okultyzmem i wiedzą ezoteryczną, zmienił też swoje imię na Aleister. Istnieje pewna ilość pogłosek z tego okresu, dotyczących kontaktów Aleistera z Georgem Pickingill'em, ale nie znajdują one żadnego potwierdzenia w dokumentach.
W wieku lat 25 Aleister przyłączył się do okulistycznej sekty „Tajnego Porządku Złocistej Jutrzenki” w której to sekcie przyjął imię „Frater Perdurabo”. Jego inicjacja do sekty została bardzo źle przyjęta przez starszych członków sekty, ze względu na młody wiek Aleistera i jego otwarcie głoszone skłonności homoseksualne. W sekcie, Aleister poznał Alana Bennet'a z którym się zaprzyjaźnił i który wprowadził go w tajną wiedzę żydowską znaną jako Kabała i w magiczny kult Abra-Melin który jest kontynuacją greckich kultów bachicznych i satyrnych. W 1903, Aleister przeprowadził się do Boleskene w Szkocji i poślubił Rose Kelly, siostrę Sir. Geralda Kelly słynnego wówczas artysty. Zaraz po ślubie, nowożeńcy podróżowali po całym świecie a szczególnie chętnie odwiedzali miejsca znane z historii, w tym Egipt. Wszystko wskazuje na to że to właśnie w Egipcie w kwietniu 1904 roku, Aleister doznał opętania poprzez siłę duchową zwaną Aiwass i w ciągu kilku dni, z medialną pomocą małżonki napisał swoją najsłynniejszą pracę „Liber AL vel Legis” [Księga Prawa]. Jest to trzyczęściowy poemat który zawiera słynną frazę hedonistyczną „Czyń swoje prawo, Miłość jest prawem, Miłość według Woli” a również w tym samym czasie Alister oznajmił wszystkim że jest „Bestią 666 - Prorokiem Nowego Czasu”. Pytany o ten „nowy czas” - odpowiadał że stare czasy się kończą i rozpływają w chaosie a z tego chaosu wyłoni się nowy porządek który zniszczy wszelką ortodoksyjną religię i religijność na świecie. W pewnym sensie wydaje się że współczesna wolność i nieskrępowanie religijne mogło by być uznane za tego wyraz.
W 1912 Crowley przeszedł inicjację do kultu Ordo Temple Orientis [Porządek Świątyni Wschodu] która była bardzo wpływowym i wysoce tajnym stowarzyszeniem. Kult ten został uformowany w Niemczech w roku 1904 na tradycji Templariuszy i był lożą wolnomularską. Crowley został od razu inicjowany do dziewiątego stopnia wtajemniczenia i rozpoczął intensywną działalność magiczno - seksualną która to stanowiła specyfikę loży. Loża została zamknięta nakazem władz hitlerowskich w roku 1937. W czasie lat międzywojennych Crowley ustanowił na Sycylii lożę o prześmiewczej nazwie „Abbey of Thelema” i ta też została zdelegalizowana tyle że przez Mussoliniego. Sam Crowley dręczony urojeniami, depresjami, głodem heroinowym i niepohamowanym apetytem seksualnym powrócił do Anglii gdzie osiadł w prywatnym hoteliku „Netherwood” w pobliżu Hatkins i tam dokonał żywota w roku 1947.
Wbrew potocznej opinii Crowley nie uprawiał praktycznej magii a wprost przeciwnie, od czasu objawienia egipskiego, Crowley bał się panicznie magii i wszelkich spraw związanych z użyciem duchów czy demonów. Jego główną aktywnością były akty seksualne skoncentrowane na nim samym jako Bestii 666 oraz niszczenie życia ludzi którzy weszli z nim bodaj w przelotny kontakt. Opinia o nim jako o wielkim magu i czarowniku wzięła się stad, że Crowley pisywał dużo tekstów na temat czarnej magii i znajdował w niej intelektualną odpowiedź na wiele dręczących go problemów. Po śmierci, zgodnie z jego ostatnią wolą jego ciało zostało spalone wraz z wszystkimi jego zapiskami i pracami a prochy zostały przesłane do Ameryki do Karla Germera który został następcą Crawley'a w Loży Wschodu. Crowley zarządził również aby co roku, dokładnie w rocznicą jego śmierci wszyscy członkowie loży spotkali się na uroczystym obiedzie w Londynie. Zgodnie z danymi które posiadam - tylko na pierwsze spotkanie zjawił się jeden jedyny człowiek - przyjechał Germer z Ameryki.
Duchowa rzeczywistość
Następny symbol szatana — liczba 666 jest wzięty z Biblii (Obj. Jana 13 rozdz. przypisuje ten numer bestii, siłom antychrysta walczącym przeciwko Bogu). Od czasów Nerona znak ten nie był tak szeroko rozpowszechniony.
Diabeł może stracić przypadkową ofiarę, ale zyskuje w zamian tłumy, gotowe zrezygnować z sensu życia i wiary w Bożą miłość. Większość wykonawców muzyki rockowej przyznaje się, a nawet szczyci swoimi zainteresowaniami sprawami duchowymi. Przeważnie podkreślają swoje związki z chrześcijaństwem. Jest to znamienne, ponieważ Biblia stwierdza, że antychryst objawi swoje działanie najbardziej przez kręgi określające siebie jako chrześcijańskie, a nie inne. Warto przypomnieć, że przez wieki wysiłki szatana koncentrowały się na propagowaniu starożytnej herezji — gnostycyzmu. Herezja ta znalazła nowy wymiar w działaniach wielu artystów rockowych. Dlatego słowa z Listu Judy są nadal aktualne (Juda 8:10). Nie ma nic dziwnego w tym, że duch antychrysta tak mocno objawia się w rocku. Jest wiele dowodów, że rock and roll czerpał inspiracje z muzyki religijnej VOO DOO - mającej na celu uwolnienie złych duchów. WOO DOO jest bardzo starą i rozbudowaną formą magii animizmu*. Powstała w Afryce i trafiła do Anglii wraz z niewolnikami. Tutaj rozwijała się z jazzem, rythm and bluesem a w końcu z rockiem. Nie oznacza to, że każdy z wymienionych gatunków jest demoniczny, jednak rock and roll niejednokrotnie wzorował się, a nawet przyjmował treści WOO DOO bardziej niż jakikolwiek inny gatunek. Fleetwood Mac np. włączył do swojego przeboju nie tylko rytm, ale również stroje. Haitańskie WOO DOO można znaleźć na jednej z płyt Rolling Stonesów.
W bliskim związku z VOO DOO pozostaje starożytny kult „pana” — pół człowieka - pół kozła. „Pan” to jeden z najdawniejszych symboli antychrysta. Zamiast Boga wcielonego w człowieka (Jezus) widzimy człowieka połączonego ze zwierzęciem. Zarówno w kulcie „pana”, jak i VOO DOO stosowane są narkotyki, mające wyzwolić duchy, które wezmą uczestników obrzędów w swoje posiadanie. W muzyce rockowej można zauważyć manifestację ducha antychrysta, ale również bezpośrednie odwołanie się do „pana”. Album „2112” zespołu Rush zawiera piosenkę pt.: „Świątynia Syryniksa”. Syryniks to greckie słowo na określenie „pana”. W 1987 roku na okładce płyty Eltona Johna pojawiła się postać tego bóstwa. Warto przypomnieć, że w Maroku żyje górskie plemię, które nadal przestrzega wszystkich zasad kultu „pana”.
Opętanie przez złe duchy prowadzi do życia i sztuki obsesyjnie skoncentrowanej na śmierci, sprawach okultyzmu i odrzucenia Boga.
Bardzo interesującym jest fakt, iż wielu okultystów i czarowników (w tym Aleister Crowley) interesuje się zapisywaniem słów od tyłu. A. Crowley w swoim znanym dziele pt. „Magia w praktyce” zachęcał swoich naśladowców do ćwiczenia się w odwrotnym myśleniu, wykorzystując w tym celu:
— pisanie wspak,
— chodzenie tyłem,
— oglądanie filmów i słuchanie płyt od tyłu.
Znany brytyjski kryminolog Henry F. Rhodes wygłosił pogląd, że zjawisko zapisu tekstów od tyłu jest charakterystyczne dla religii satanistycznej. Napisał o tym w książce opisującej duchowe korzenie współczesnej przestępczości. W książce tej opisuje rytuał mszy satanistycznej (modlitwy odmawiane są od tyłu). Zjawisko zapisu tekstu od tyłu występuje w całym świecie okultystycznym oraz w życiu osób będących pod wpływem tego zjawiska. Nagrania dokonane od tyłu popularnie zwane są „zamaskowanymi nagraniami”. Jeżeli odwrócimy nagranie wokalisty i zmiksujemy to z resztą muzyki wówczas mamy do czynienia z tzw. „zamaskowanym nagraniem”. Łatwo zidentyfikować takie nagranie, kiedy słuchamy płyty w normalny sposób. Zamaskowana część ścieżki dźwiękowej podczas normalnego odtwarzania daje bezsensowny bełkot i charakterystyczną atonalność. Są także inne rodzaje nagrań (ścieżka wokalna jest zrozumiała z obu stron, słyszymy jakiś tekst gdy słuchamy muzyki normalnie, ale słuchając odwrotnie słyszymy coś zupełnie innego). Niektórzy twierdzą, że kiedy odtwarzamy nagranie w normalny sposób nasza podświadomość jest w stanie odebrać zamaskowane nagranie, które wówczas oddziaływuje na nią. Jest to tzw. oddziaływanie podświadome. Co prawda, nie ma żadnych dowodów potwierdzających oddziaływanie podświadome, ale co, jeśli ono ma miejsce? Jak już zauważyliśmy, nie trzeba zamaskowanych nagrań aby zanieczyścić umysł i serce. Ten cel spełniają już teksty piosenek nagranych w normalny sposób. Pytanie jakie powinniśmy sobie zadać nie brzmi: czy słuchacz odbiera podświadomie zamaskowany tekst?, lecz raczej: jak on się tam znalazł? Są na to trzy możliwości:
1. Było to zamierzone działanie muzyków lub inżynierów dźwięku, chcących ukryć jakieś teksty w nagranej muzyce.
2. Był to przypadek, ale pogląd ten obala rachunek prawdopodobieństwa, jak również fakt, że wszystkie zamaskowane nagrania mają jednoznaczne demoniczne przesłanie.
3. Tak więc jedyną odpowiedzią jest trzecia możliwość, że ma to związek ze sferą duchową. Jakaś siła z ponadnaturalną mocą jakby gra na muzykach tak, jak się gra na instrumentach. Pogląd taki ma swoje uzasadnienie w Biblii (2 Tym.), zgodnie z tym, ci zniewoleni ludzie są zwodzeni przez szatana. Stopień tego zniewolenia zależy od stopnia oddania grzechowi i podporządkowania prawom królestwa szatana.
Bunt, zniewolenie przez pożądliwości, okultyzm manifestują się w muzyce rockowej. Pamiętajmy, że niewielu muzyków rockowych przyznaje się otwarcie, że ich życie i muzyka są pod wpływem jakiejś zewnętrznej siły. Tak jak odciski palców nieomylnie wskazują na ich właściciela, tak samo przykłady niżej podane wskazują na tego, który przyszedł kraść, zabijać i niszczyć.
1. „Eldorado” — album zespołu Electric Light Orchestra zawiera następujący tekst (fragment tytułowej piosenki): „Odpływam w dal, w podróż bez powrotu, jeżeli życie wieczne naprawdę istnieje (…)” (tekst odtworzony w normalny sposób).
Zauważmy, że nawet tutaj znajdujemy antychrześcijańskie akcenty, życie wieczne poddawane jest w wątpliwość. Wszyscy będziemy żyli wiecznie, tylko pytanie gdzie tę wieczność spędzimy. A oto ten sam fragment odtworzony od tyłu: „On jest wstrętny, Chrystusie, Ty jesteś diabelski”.
2. Następny przykład jest wzięty z piosenki pt. „Kolejny gryzie piach”, zespołu Queen, która jest jednym z największych przebojów rockowych. Gdy odtworzymy fragment od tyłu, to usłyszymy: „Zacznij palić marihuanę!”.
Pamiętając o związku narkotyków z czarami, o których była mowa wcześniej — słuchając polecenia: „zacznij palić marihuanę” łatwo domyślić się, jakie są zamiary szatana.
3. Ostatni przykład to klasyka rocka (Let Zeppelin) — „Schody do nieba”: „Są dwie ścieżki, którymi możesz iść, ale na krótszą metę ciągle jeszcze jest czas, by zmienić drogę”.
I tutaj jest dość trucizny, nawet przy normalnym odtwarzaniu. To prawda, że są dwie drogi do wyboru. Jezus mówił o dwóch drogach. Jedną podążają tłumy, kierujące się instynktami, pożądliwościami ciała, a idole tego świata wyznaczają im kierunek. Jezus powiedział, że ta droga prowadzi do zagłady. Jest też mniej uczęszczana, wąska droga, która prowadzi na wzgórze za Jerozolimą, pod krzyż. Ta droga prowadzi do życia wiecznego. Śmiertelnym kłamstwem w tej piosence jest stwierdzenie, że zawsze jest czas na zmianę drogi, po której idziesz. Zapewne perkusista tego zespołu był o tym przekonany w chwili, gdy udusił się swoimi wymiocinami, ale wtedy było już za późno. Nikt z nas nie ma gwarancji czy następny oddech nie będzie ostatnim.
Ew. Jana — słowa Pana Jezusa: „Nikt nie przychodzi do Mnie, jeśli go Ojciec nie pociągnie”. Oznacza to, że zbawienie, odwrócenie od grzechu i oddanie swojego życia Jezusowi nie jest czymś, co można osiągnąć samemu. Aby do tego doszło, Bóg musi uświadomić ci twoje grzechy i ukazać nadzieję w Jezusie. Tylko wtedy będziesz mógł odpowiedzieć na Jego zbawienie. Jeśli jednak odrzucasz tę możliwość, to jednocześnie odrzucasz Boga i szansę zmiany drogi, po której idziesz. Szansę, która może się nigdy nie powtórzyć, dlatego w Starym Testamencie są słowa Jozuego: „Dziś wybierzcie, komu będziecie służyć”, a apostoł Paweł głosił: „Dziś jest dzień zbawienia”. O jakim dniu oni mówią? O dniu, w którym Bóg przemówi do Ciebie.
Przyjrzyjmy się Bogu o sobie samym. Jeśli znasz grzech, który cię zniewala, a czujesz w swoim sercu, że musisz coś z tym zrobić, to jest właśnie twój dzień! Może jesteś pełen obaw, zdenerwowany i napięty — nie szkodzi. Bóg da tobie odwagę (jeśli Mu na to pozwolisz). Nie chodź bez najcenniejszego daru jaki możemy otrzymać tutaj na ziemi, daru Bożego przebaczenia, miłości i życia wiecznego.
Wracając do piosenki „Schody do nieba” — oto ten sam fragment, ale od tyłu: „Mój słodki szatanie, na żadną inną drogę nie wchodzę, bo ona mnie zasmuca. Twoja jest moc szatanie”. Jak widzimy szatan wcale nie jest słodki — jest kłamcą i ojcem wszelkiego kłamstwa. On użyje wszystkiego, łącznie z muzyką, aby zaślepić cię na Bożą miłość i potrzebę zbawienia, aby posiąść twoje serce i umysł i pogrążyć cię w niewoli grzechu. Rzeczywiście jego droga jest smutna, ale jego moc może być pokonana, bo oto Ten, który był martwy, teraz żyje i trzyma klucz do życia i śmierci.
CHCIEJ POSŁUCHAĆ BOGA!
Wolność i miłość Jezusa
W umysłach ludzi rodzą się dwie wymówki, jako rodzaj usprawiedliwienia, gdy dochodzą do konfrontacji z prawdą. Jedna z nich związana jest z intencjami i czynami: „To nie moja wina, że zespoły, których słucham śpiewają o złych rzeczach. Ja tylko chcę się dobrze bawić, nie mam nic wspólnego z diabłem. To wszystko to tylko szpan”.
Druga wymówka dotyczy tzw. religijnych, którzy wg. Biblii kochają bardziej przyjemności niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem tej mocy. Jak na ironię, właśnie tacy ludzie najbardziej opierają się przyjęciu zbawienia, jakie Bóg chce im ofiarować. Mówią: „Nie lubię tych satanistycznych historii. Wolę neutralną muzykę, coś łatwego, jak np. George Michael, Collins, coś lekkiego”.
Jak już zauważyliśmy wcześniej, wielu piosenkarzy uznawanych za neutralnych, w rzeczywistości nimi nie jest, po dokładniejszej obserwacji. Weźmy np. jedną z królowych muzyki pop, Whitney Houston. Jako piosenkarka jest jedną z ciekawszych postaci na współczesnej scenie muzycznej. Nie ma wątpliwości, że propagowała lub przynajmniej dopuściła do wykorzystania elementów erotycznych przy promocji i sprzedaży swojej muzyki. Chociaż nie posuwa się tak daleko jak Madonna, to jej show jest manifestacją pochwały niemoralności. To właśnie jest ta niewidoczna strona medalu. Po drugie, i co najważniejsze, czy ta tzw. neutralna muzyka nie jest ze względu na swój trudny do określenia charakter bardziej szkodliwa, niż rock and roll, otwarcie propagujący nihilizm? Zastanówmy się w tym kontekście nad pewnym tematem wziętym z życia. Aby coś było prawdą, musi być wolne od fałszu. Nawet najmniejsza domieszka fałszu zamieni to w kłamstwo, broń w rękach tego, którego Biblia nazywa ojcem wszelkiego kłamstwa.
Nie ma wątpliwości, że największym zwycięstwem szatana w tej dziedzinie jest sprawienie, że ludzie przyjmują kłamstwa mające choćby najmniejsze pozory prawdy oraz slogany takie jak seks, narkotyki i rock and roll. Faktem jest, że najbardziej skuteczne kłamstwa to te, które zawierają jakiś element prawdy i dlatego właśnie neutralność w muzyce, a także w innych dziedzinach życia jest najniebezpieczniejsza. Posłużmy się tu analogią. Strychnina, będąca jedną z najsilniejszych trucizn, w stanie surowym jest nieapetyczna i bardzo gorzka. Jeśli pozostawimy ją w pokoju dziecięcym, jest bardzo mało prawdopodobne, że któreś z dzieci zwróci na nią uwagę, a jeszcze mniej, że zje jej tyle, aby mogła zagrozić życiu. Podobnie jest z pewnymi radykalnymi formami rock and roll'a — muzyką otwarcie głoszącą kult śmierci i szatana, choć prawdą jest również, że nasze społeczeństwo staje się coraz bardziej obojętne i coraz więcej ludzi chętnie sięga po gorzką truciznę diabła.
Wracając do tematu, gdybyśmy wzięli tę samą truciznę i dodali do niej cukier, barwniki i nadali jej wygląd cukierków „m and m's”, to gdy pozostawimy ją w zasięgu dzieci, każde z nich sięgnie po truciznę.
Gdybyś był diabłem, jaką metodę byś wybrał — gorzką truciznę czy kolorowe cukierki?
Jak stwierdził wielki angielski myśliciel i pisarz C.S. Lewis w swej książce „Listy starego diabła do młodego”, rzeczywiście najniebezpieczniejszą drogą do piekła jest droga łagodnie opadająca w dół, miękka pod stopami, bez nagłych zakrętów, bez kamieni milowych i drogowskazów.
Użyjmy innej analogii. Wg. Biblii człowiek bez Boga podobny jest do biedaka, leżącego w sali szpitalnej, w krytycznym stanie z chorym od grzechu sercem, które oddziela go od Boga. Jest duchowo martwy i nie jest w stanie pomóc sobie, a gdy jego serce przestanie bić, czeka go wieczność bez nadziei. Taki człowiek bardzo potrzebuje pomocy!
Radykalne formy muzyki, takie jak „heavy metal” zachwycają się takim upadłym stanem. Perwersja, rozpacz, śmierć, piekło, szatan i inne okropności związane z grzechem, są „wbijane” w głowę słuchacza. Wielu z nich oddaje się temu. Inni wolą bezpieczniejszą tzw. neutralną muzykę „pop”.
Co jednak tak naprawdę muzycy „pop” oferują swoim słuchaczom? Piosenki o miłości i pokoju. Wszystkie te jednak słowa nie wiele znaczą dla ginącego człowieka, a nawet pogarszają jego stan przez ignorowanie jego sytuacji, lub oferowanie fałszywej nadziei. Oczywiście nie ma nic złego w śpiewaniu o miłości, chyba że jest to egoistyczne i płytkie uczucie, spopularyzowane przez show-buisness. Nie ma też nic złego w piosenkach o pokoju i pomocy dla świata — są to wszystko wartości nauczane i praktykowane przez Jezusa. Nie ma też nic złego w śpiewaniu na temat rozpaczy i śmierci, o ile mieści się to w ramach prawdy i w Bożym planie odkupienia. Musimy zrozumieć, że Bóg jest rzeczywistością. Jego słowa są Prawdą, a Jego Syn wybawieniem od grzechów. „Heavy metal” wyśmiewa się z tych prawd, a muzyka „pop” je ignoruje, co jest jeszcze gorszą postawą.
Jak już mówiliśmy na początku, głównym celem ludzkiego życia jest poznanie i doświadczenie Boga. Zwiemy to uwielbieniem Boga. Rozumiejąc doskonale ludzką krótkowzroczność, powodującą, że tracimy z oczu wieczność na rzecz zmysłowej i chwilowej przyjemności, Bóg w Piśmie Świętym zachęca nas do szukania najpierw Królestwa Bożego i ostrzega nas przed uleganiem światu.
Pan Jezus powiedział, że nasz wzrok powinien być skierowany na Boga. W przeciwnym razie nasze ciało będzie pełne ciemności oraz, że nikt nie może dwóm panom służyć, bo jednego będzie nienawidzić, a drugiego miłować. Znaczy jeśli naprawdę kochamy Boga, to nie do przyjęcia będzie dla nas wszystko, co obraża Jego charakter, ignoruje Jego miłość lub wypacza Jego Prawdę.
Jeżeli natomiast pochwalamy te rzeczy i sami tak postępujemy — wyklucza to jednoczesną miłość do Boga. „Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca, bo wszystko co jest na świecie, pożądliwość oczu, pycha życia nie jest z Ojca, lecz ze świata. Świat przemija wraz z pożądliwością swoją, ale ten, kto pełni wolę Bożą trwa na wieki”.
Zajmijmy się teraz innymi wymówkami, stosowanymi przez ludzi, aby uniknąć Prawdy, kwestią intencji i przyczyn. Ciekawe jest, że fani rocka nie są jedynymi, którzy żyją w nieświadomości. Również piosenkarze wypierają się świadomych działań. Jimmy Page wypierał się wszelkich złych motywacji w swoich zainteresowaniach okultyzmem. Powiedział: „Ja nie czciłem diabła, jedynie magia mnie interesowała”. Innymi słowy, jeżeli dzieje się coś na co nie mamy wpływu — nie nasza to wina.
Amerykańska gwiazda Michael Jackson, którego przebój „Thriller” pełen jest okultystycznych wyobrażeń, łącznie z przemianą w wilkołaka i z elementami nekromancji, rozpoczyna swój teledysk stwierdzeniem: „Ze względu na moje głębokie przekonanie chciałbym podkreślić, że ten film w żaden sposób nie propaguje wiary w okultyzm”.
Również inni starają się pomniejszyć znaczenie oczywistych elementów okultyzmu i buntu w ich muzyce, twierdząc, że to wszystko jest tylko zabawą, a oni sami są niepraktykującymi chrześcijanami.
O co w tym wszystkim chodzi? Jeśli rzeczywiście ci wszyscy ludzie mają dobre zamiary, lub tylko się bawią, to nie można uznawać ich za naśladowców szatana, prawda?
Wszystko, o czym do tej pory mówiliśmy prowadziło do konkluzji: jedną z przyczyn nieporozumień i problemów związanych z satanizmem są fałszywe wyobrażenia na temat szatana i jego religii. Często wyobrażany jest on jako osobnik z rogami i ogonem, a naśladowanie go (jeśli w ogóle jest możliwe) kojarzy się z ofiarami z niemowląt, czy piciem krwi lub czymś równie okropnym i dziwnym. Nic bardziej błędnego! Jak mówiliśmy wcześniej, szatan jest niewidzialnym duchem i mistrzem oszustw. Jego umiejętność przybierania postaci anioła światłości może spowodować, że ludzie zbuntowani i nieświadomi duchowo będą uważać czarne za białe, a prawdę za kłamstwo, sądząc, że objawił im to Bóg.
A jeśli chodzi o naśladowanie diabła, to robiący to naprawdę mogą przyznać, że nie ma to nic wspólnego z filmowymi ich wyobrażeniami. I to jest przerażające! Np. Anton Szandor Lavey — najwyższy kapłan kościoła satanistycznego, tak wyjaśnia istotę satanizmu: „Jako satanista, wiedząc to i znając swoje ludzkie możliwości, w pewnym momencie (a to jest jedna z kluczowych prawd satanizmu) mogę osiągnąć swoją boskość”. Tak więc każdy mężczyzna i każda kobieta jest bogiem lub boginią w satanizmie. Krótko mówiąc satanizm nie polega nawet na wyznawaniu, że szatan jest najwyższym autorytetem, ale na tym, że każdy wyznawca jako bóg, sam dla siebie może robić to, na co ma ochotę.
Wszyscy rodzimy się z poczuciem pustki - świadomością, że czegoś potrzebujemy. Całe nasze życie jest poszukiwaniem spełnienia i zaspokojenia tej pustki. Teologicznie można to nazwać odkupieniem. Wszystko, co wybierzemy w tym celu, czy będzie to Bóg, pieniądze, władza, czy seks, staje się naszym odkupieniem tzn. naszym bogiem. Wg. satanizmu bogiem tym jesteśmy my sami.
Chrześcijaństwo głosi, że wszyscy jesteśmy splamieni grzechem i nie możemy nic uczynić by zbawić siebie. Potrzebujemy Mesjasza — Bożego Odkupiciela. Każda inna religia stwierdza, że wcale nie jesteśmy tacy źli i dzięki swoim wysiłkom możemy uzyskać odkupienie. Zgadzają się w tym z satanizmem i większością stwierdzeń z rock and rolla. Przyjemne przeboje stają się nośnikami diabelskiej filozofii, gdy przyjrzymy im się w świetle prawdy.
Inny sposób wyrażania diabelskiej filozofii to słynne stwierdzenie Aleistera Crowleya: „Czyń to, czego pragniesz, to jedyne prawo”. Sprawdźmy jakie są konsekwencje takiego prawa. Warto również zauważyć z jakim przyjęciem spotkało się ono w świecie rock and rolla, podobnie jak i cała filozofia A. Crowleya.
Timothy Leary — były guru pokolenia rock and rolla tak wypowiada się w wywiadzie dla TV PBS: „Jestem wielbicielem A. Crowleya i kontynuuję jego pracę, którą on zapoczątkował ponad 100 lat temu. Wydaje mi się, że całe lata 60 są z tym związane. Crowley był zwolennikiem poszukiwania samego siebie; powiedział: «czyń to, czego pragniesz — to jedyne prawo.» To bardzo ważna myśl. Żałuję, że nie może być dzisiaj z nami, aby zobaczyć dzieło jakie zapoczątkował”. Nadal jest ono kontynuowane, choć może w subtelniejszej formie przez ludzi zaślepionych duchowo przez boga tego świata. To zaślepienie odnosi się również do jednej z podstawowych prawd dotyczących ludzkiego życia. Istnieją dwa królestwa i rodzaje ludzi. Ludzie, którzy znajdują się w Bożym Królestwie, odkupieni przez Boga oraz ci, którzy należą do szatana i próbują sami siebie zbawić.
Tak jak Królestwo Boże opiera się na jednym, najważniejszym przykazaniu, tak samo satanizm zamyka się w jednym prawie — czyń to, czego pragniesz. W przeciwieństwie do stereotypów żadne czarne msze ani rytualne orgie nie są konieczne aby być naśladowcą szatana. Wystarczy odrzucić Bożą miłość i będziesz żyć wg. własnych pragnień i pożądliwości. Możesz być nawet religijnym człowiekiem, chodzić regularnie do kościoła, dawać pieniądze na ofiarę, spełniać dobre uczynki, jeśli jednak jest to tylko pobożność oparta na twoich zasadach, to nadal wypełniasz jedynie podstawowe prawo szatana - „czyń to, czego pragniesz”. Czyż nie jest ironią, że ludzie tacy jak A. Crowley czy A. Lavey rozumieją prawdziwe korzenie grzechu i prawo dzielące na dwa rodzaje lepiej niż ludzie chodzący do kościoła?
Każdemu z nas dany jest wybór, którego konsekwencje mają wymiar wieczny. Możemy iść swoją drogą na wieczne potępienie lub możemy zwrócić się do Boga, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Użyjmy analogii, jeśli to w co wierzymy przyrównamy do muzyki, a to jak postępujemy do tańca, to znajdujemy się w świecie Billego Idola, tańcząc sami ze sobą, martwi w naszych grzechach, w których kiedyś chodziliśmy wg. zwyczaju tego świata, naśladując jego władcę - szatana, zaspokajając pożądliwości ciała, ulegając woli ciała, zmysłów, będąc z natury dziećmi grzechu. Ale istnieje inna możliwość, jeśli zwrócimy nasz słuch na niebiańską muzykę i pozwolimy Bogu, aby to On nauczył nas nowego „tańca”, nowego sposobu życia.
Dochodząc do końca tematu, zajmijmy się buntem człowieka i Bożymi działaniami w celu uratowania ludzkości.
Przyglądaliśmy się objawom duchowej anarchii, bluźnierstwa, usprawiedliwienia grzechu i fascynacji okultyzmem. Wszystko to są tylko objawy. Prawdziwy problem nie kryje się w słowach piosenki ani w zainteresowaniach gwiazd rocka, czy nawet w twoim słuchaniu muzyki. To wszystko wypływa z serca, a stan serca zależy od tego, kto jest jego władcą. Kto kieruje twoim życiem, kto jest twoim odkupicielem? Pan Jezus powiedział, że z ludzkiego serca tzn. z jego wnętrza pochodzą złe myśli, wyuzdanie, przemoc i kłamstwa. Wszystko to znaleźliśmy w rocku! Bożym rozwiązaniem tego problemu nie jest nowa dieta czy ćwiczenia fizyczne. Oznacza to, że nie wystarczą nasze działania, nasze starania, by być lepszym. Bóg chce nam dać nowe serce, które będzie należeć do Niego. Syn Boży stał się człowiekiem i na krzyżu dokonał największej zamiany! Wziął na siebie nasze grzechy, nasze grzeszne serca i przyjął karę, która należała się każdemu z nas — śmierć i piekło — a w zamian chce dać nam swoje serce i swoje życie, czyste i święte, tętniące Bożym życiem i mocą wieczności. Ono jest przeznaczone dla ciebie, jeśli tylko zechcesz dokonać zamiany, pozostawić swoje stare życie, a przyjąć nowe. Zamienić „łachmany” na bogactwo, a śmierć na życie.
Pozwól, że wrócę do ostatniej analogii. Jeżeli przyjmiemy, iż nasza wiara jest „muzyką”, a postępowanie „tańcem” - spójrzmy na pszczoły, dla których taniec jest sprawą życia lub śmierci. Gdy pszczoła odnajdzie pożywienie, wraca do ula i przekazuje innym pszczołom informację o miejscu żywności. Porozumiewa się z innymi pszczołami wykonując serię skomplikowanych ruchów, zwanych „tańcem”. Pszczoły śledzą ruchy i zwroty informujące o kierunku i odległości pożywienia. Dzięki temu mogą wyruszyć na żer zaopatrzone na drogę w odpowiednią ilość pokarmu. Jeśli któraś z pszczół nie zrozumie instrukcji, to nie znajdzie żeru w odpowiednim czasie. Jeśli kiedykolwiek widzieliście pszczołę pełzającą po ziemi - najprawdopodobniej straciła ona siły i wkrótce zginie.
Tak samo Jezus przyszedł na ziemię śpiewając niebiańską pieśń i pokazuje nam poprzez swój „taniec”, poprzez swoje życie, drogę powrotu do Boga, do raju, który ludzkość utraciła przez grzech.
Jezus często powtarzał chodząc po ziemi, tak samo mówi dziś: „Kto ma uszy do słuchania - niechaj słucha”. Słuchaj i naśladuj Go, to będziesz żył, tak jak pszczoły, które w czas wracają do ula; lub słuchaj i nie naśladuj Go, a na pewno umrzesz.
Całą sprawę komplikuje to, że jest wróg, który własną muzyką usiłuje zagłuszyć niebiańską pieśń. Odsłoniliśmy tego wroga przyglądając się dokładnie muzyce rockowej. Muzykę tę można odnaleźć w wielu innych miejscach, ale dzięki Bogu nawet najprzebieglejsze kłamstwa szatana nie pokonają Bożej Prawdy!
ABY CI, KTÓRZY MAJĄ USZY — USŁYSZELI!
* animizm — przypisywanie rzeczom i przedmiotom martwym własności żywych istot.
Tajemnice świata
ANTYCHRYST i kosmici
Koniec wieku sprzyja myśleniu o końcu świata. Niektórzy wszakże starają się wyręczyć diabła w dziele zniszczenia. W styczniu 1946 roku dwóch mieszkańców luksusowej dzielnicy amerykańskiego miasta Pasadena przystąpiło do operacji magicznej mającej na celu inkarnowanie Antychrysta w ludzkim ciele. Mężczyźni ci nie byli typami spod ciemnej gwiazdy, skłonnymi czynić tylko zło, ani też narkomanami rozpływającymi się we własnych majakach, ale wywodzącymi się z dobrych rodzin ludźmi o silnych osobowościach, których celem było ostateczne zniszczenie chrześcijaństwa.
Pierwszy z nich, pomysłodawca i główny uczestnik rytuału, Jack Parsons, w życiu zawodowym zajmował się fizyką doświadczalną i należał do najwybitniejszych na świecie specjalistów od paliwa rakietowego. Zasługi Parsonsa dla nauki były tak wielkie, że dla ich upamiętnienia jego nazwiskiem nazwano krater na Księżycu.
Był szczęśliwcem. Urodził się w bogatej rodzinie. Obdarzony był niezwykłym talentem i urodą, która przyciągała do niego liczne kobiety. Nie zaspokajało to wszakże jego potrzeb. Pragnął czegoś więcej. Pragnął magii. Jeszcze przed drugą wojną światową wstąpił wraz z żoną Helen do tajnego zakonu okultystycznego Ordo Templi Orientis. Był to zakon o wyraźnie antychrześcijańskim charakterze, w którym poważną rolę odgrywały rytuały magii seksualnej. Jego przywódca, Aleister Crowley, poeta, himalaista i najsłynniejszy z okultystów XX wieku, nazywany był przez swych zakonnych braci i siostry Mistrzem Bestią.
Członkowie zakonu uważali, że w trakcie stosunku seksualnego można wywołać siły magiczne pomocne w realizacji własnych celów. Nie trzeba było długo czekać, by dom Parsonsa w Pasadenie przemienił się w świątynię, w której odbywały się rytuały zakonu. Kapłanki ubierały się w przezroczyste stroje, pito wino, biesiadowano, po czym oddawano się lubieżnej orgii. Ale w rozwiązłych praktykach zakonu chodziło o coś więcej niż tylko o przyjemność.
Parsons przygotowywał się do przeprowadzenia rytuału seksualnego mającego na celu spłodzenie Antychrysta. Potrzebował do tego asystenta, który kontrolowałby moce wyzwolone podczas praktyki, oraz partnerki, Szkarłatnej Kobiety, z którą mógłby spłodzić Bestię. Asystenta wybrał spośród licznych artystów odwiedzających jego dom. Został nim młody, nie znany wówczas pisarz science-fiction L. Ron Hubbard.
Na wezwanie przybyła obca siła
Parsons i Hubbard przeprowadzili skomplikowany rytuał inkantacji, w trakcie którego Parsons przywoływał demoniczne moce Babalon - Wielkiej Nierządnicy Babilonu, a Hubbard opisywał zachodzące zjawiska.
Pierwsze dni nie wskazywały na nic, co mogłoby świadczyć o obecności mocy ponadzmysłowych; rozpętała się jedynie burza, przez którą w domu wysiadła elektryczność. 14 stycznia jednak, kiedy już obu ogarnęło zwątpienie, nagle zaczęły się pojawiać dziwne znaki.
Niespodziewanie coś Hubbarda pchnęło w prawe ramię, wytrącając mu świecę z ręki. Przerażony obecnością obcej mocy przywołał Parsonsa, a wtedy obaj ujrzeli dwumetrową smugę światła barwy żółto-brązowej. Parsons skierował ku niej swój magiczny miecz i smuga zniknęła, ale ręka Hubbarda pozostała sparaliżowana do następnego dnia. Dla Parsonsa był to znak nawiązania kontaktu z magicznymi mocami kosmosu.
Niezwykłe zjawiska powtarzały się w ciągu kolejnych dni. Hubbard doznał wizji dawnego nieprzyjaciela Parsonsa, który pragnął zakłócić ich działania za pomocą czarnej magii. Panowie uporali się z tym kłopotem, ale atmosfera stawała się napięta, ponieważ Hubbard uwiódł kochankę Parsonsa, siostrę jego żony. Jack Parsons potrzebował w tej sytuacji samotności i udał się na pustynię przywoływać moce bogini Babalon, stanowiącej w mitologii Crowleya odpowiednik apokaliptycznej Wielkiej Nierządnicy Babilonu. W ciągu tych kilku dni spędzonych na pustyni otrzymał przekaz Księgi Babalon, która miała stanowić proroctwo nadejścia Antychrysta. Według tej księgi, pełnej bluźnierczych, złowieszczych zaklęć i proroctw, Antychryst miał zstąpić z odległych kosmicznych krain w ciało Szkarłatnej Kobiety, nierządnej i wolnej od trosk. Intelektem i wymową miał przypominać człowieka, ale jego wnętrze miało zawierać tajemne, ponadludzkie moce.
Po powrocie do Pasadeny Parsons zastał przed swoimi drzwiami ponętną, młodą kobietę o rudych włosach i błyszczącym spojrzeniu. Kobieta nazywała się Marjorie Cameron i była aktorką z awangardowego teatru. Cameron była gotowa na wszystko, zgadzała się poddać wyczerpującym praktykom seksualnym. Wydawało się, że przyprowadziły ją do niego jakieś piekielne siły.
Czas naglił. Należało od zaraz zabrać się do operacji. Kulminacyjny moment rytuału nastąpił dnia trzeciego, kiedy to Parsons w spazmach rozkoszy odprawił w magicznym kręgu wielki rytuał sprowadzenia Antychrysta. W miłosnym krzyku i uniesieniu magiczni kochankowie dokonali cudu na Ziemi. Przynajmniej tak im się wydawało.
Otworzyli kosmiczny tunel czy diabelską furtkę?
Marjorie poczuła w sobie embrion Antychrysta. Parsons nie mógł się otrząsnąć z radości. Pisał do swego mistrza Crowleya radosne listy zwiastujące nadejście Bestii, ale miesiące mijały, a dziecko nadal się nie rodziło. W tej sytuacji Parsons sam przyjął ślubowanie Antychrysta i ogłosił się apokaliptyczną Bestią nowej ery.
Frustracje nie sprzyjały jego misji. Najbliższy współpracownik, Hubbard, wyłudził od niego wszystkie pieniądze i uciekł z jego kochanką. Antychryst musiał żyć w ubóstwie, ale życie zgotowało mu znacznie surowszy los. Latem 1952 roku upuścił fiolkę z materiałem wybuchowym i wysadził się w powietrze.
Pozostali uczestnicy złowieszczej operacji magicznej żyli długo i szczęśliwie. Marjorie Cameron występowała w wielu filmach awangardowych, a L. Ron Hubbard założył najliczniejszą obecnie na świecie sektę - Kościół Scjentologii.
Czy zatem rytuał sprowadzenia Antychrysta zakończył się niepowodzeniem? Nie znamy dnia ani godziny.
Niektórzy znawcy okultyzmu twierdzą, że na skutek operacji Babalon powstała w kosmosie dziura, przez którą zaczęły przybywać na Ziemię nie zidentyfikowane obiekty latające.
Nie wiadomo, ile w tym prawdy, ale UFO rzeczywiście zaczęło się pojawiać po 1946 roku, a jednym z pierwszych świadków jego obecności była Marjorie Cameron.