Podsumowanie literatury XX-lecia międzywojennego.
Dążenie do uogólniania, podsumowywania, segregowania i uniwersalizowania własnych przemyśleń jest znane ludzkości już od zarania dziejów. Nie ważne którą z epok będziemy analizować, nie można nie dostrzec prób człowieka, by znany sobie świat, wszystkie mechanizmy nim rządzące w jakiś sposób usystematyzować. Człowiek potrzebuje uogólnień by zrozumieć procesy rządzące ludzką egzystencją. XX-lecie międzywojenne nie jest w tym względzie inne, choć czynniki kształtujące postawy poetów tego okresu są bardzo odmienne. Świat wszedł w tę epokę w okresie ogromnych zmian. Nowa sytuacja geopolityczna, spadek znaczenia wielkich mocarstw, postanowienia wersalskie względem Niemiec, nowy ustrój w Rosji, nowe teorie wielkich uczonych takich jak A.Einstein czy Z.Freud, odzyskanie niepodległości przez nasz kraj to niektóre z czynników, które stały się źródłem zmian w myśleniu ludzi tejże epoki.XX-lecie teoretycznie nie wykształciło typu bohatera, który tak jak bohaterowie innych epok mógłby być nośnikiem nowych wartości. Jednak jest tak tylko teoretycznie. Właśnie tutaj możemy dostrzec pierwszą z wartości, którą możemy nazwać wartością uniwersalną. Wiąże się ona z koncepcją: "everymana" -szarego człowieka, człowieka, którym mógłby być każdy. Chciałbym tutaj powołać się na dwa utwory. Pierwszy to "Proces" Franza Kafki, drugi to "Szewcy" Ignacego Witkiewicza. Oba te utwory, w różnym stopniu, traktują o znaczeniu człowieka w ogromie ludzi, jego znaczeniu w historii. Utwory te skłaniają do przemyśleń. Historia bohatera "Procesu" to tragiczny obraz bezsensownej walki samotnego, zwykłego człowieka z machiną biurokracji. Tutaj można zauważyć problem, który jest problemem uniwersalnym. Utwór przekazuje w prosty choć nie bezpośredni sposób fakt, że często, ludzka cywilizacja, kultura, system rządów stworzony przez człowieka nie spełniają funkcji do jakich zostały powołane. Nie służą one człowiekowi, a wręcz "pożerają" go. Zamiast być pomocą, stają się "kulą u nogi". Choć wszystko co człowiek tworzy ma być mu pomocne, to jednak w jakiś straszliwy, niemal karykaturalny sposób przepoczwarza się to w twór który występuje przeciw niemu, by w końcu go zniszczyć. Wydaje mi się, że reakcją jaką powinien wywołać ten utwór, powinna być reakcja współczucia, może także strachu. Przypomina on ten najważniejszy i niestety zapominany fakt, że najważniejszą wartością jest właśnie człowiek, to on otrzymał Ziemię w posiadanie i to ona ma mu służyć, nie on jej. Należy pamiętać, że twórca zawsze jest ważniejszy od tworu.
Jak wspomniałem Polska znalazła się w nowej sytuacji, jaką było wyrwanie się spod niewoli. Radość z odzyskania niepodległości, a także problemy z ustaleniem stałych granic, silnie wzmocniły te postawy wśród polskiego społeczeństwa, które miały charakter entuzjastycznej miłości do własnego kraju. W tym momencie wart wspomnienia jest utwór "Przedwiośnie" Stefana Żeromskiego. To właśnie tutaj można zauważyć problemy, takie jak sposób realizacji odbudowy państwa. Czy ma to się odbywać drogą krwawej rewolucji, gdzie zginie więcej niewinnych niż winnych, czy też drogą powolnych, bezpiecznych zmian, w czasach gdy zmiany potrzebne są natychmiast. Problem wyboru jest problemem znanym i wielokrotnie poruszanym, gdyż praktycznie brak jest "złotego" środka.Wart wspomnienia jest także motyw szklanych domów. Chciałbym jednak przedstawić ten symbol w trochę odmienny sposób. Chciałbym wskazać na miłość do ojczyzny, bez względu na jej stan gospodarczy. Ta wartość powinna mieć w dzisiejszej Polsce znaczenie większe. Łatwo zauważyć wśród Polaków dość chroniczny wstręt do wszystkiego co jest związane z patriotyzmem, pomimo znacznej różnicy między Polską przedstawioną w "Przedwiośniu" a Polską dzisiejszą.
"Ferdydurke" jest młodzieńczą powieścią Witolda Gombrowicza, która wprowadziła go na szerokie literackie wody. Stała się ona przedmiotem ostrych dyskusji, sporów, rozlicznych nieporozumień krytyki. Powieść można interpretować w płaszczyśnie kulturowej, bądź egzystencjalnej. W tym drugim aspekcie jest to powieść o tragicznym rozdarciu człowieka. Z jednej strony jest on określany przez własną naturę, własną cielesność, z drugiej strony jest kształtowany przez dziedzictwo kultury, członkiem określonej społeczności, która mu narzuca pewne stereotypy, z tego też powodu nie może żyć dokładnie tak jak by chciał, jak by wynikało to z jego natury. Bohaterowie "Ferdydurke" żyją w sidłach licznych konwenansów i obowiązujących form. Gombrowicz nadaje temu ostatniemu słowu nowe znaczenie.W jego pojęciu stanowi ono to, co nie jest indywidualne w jednostce, to co narzuca jej otoczenie, staje się ono czynnikiem uspołecznienia.