WYKŁAD III
Dla Sokratesa i Platona etyka była nauką zasadniczą natomiast polityka pochodnej do etyki; Platon i Sokrates uważali, że polityka jest praktycznym zastosowaniem etyki.
Arystoteles jest filozofem socjologizującym, filozofem, który uważa, że przestrzeń społeczna jest bardzo ważnym polem do działania, natomiast skoro człowiek jest istotą społeczną to powinien w taki sposób uaktywniać pewne swoje czynności by móc sobie tą przestrzeń społeczną stworzyć. Czyli Arystoteles odwraca relacje pomiędzy polityką a etyką i bardzo ciekawie definiuje politykę. Uważa, że polityka zajmuje miejsce naczelne, staje się nauką zasadniczą; określa politykę mianem filozofii spraw ludzkich, polityka uczy nas co należy czynić a czego unikać; w ujęciu polityki dobro jednostki i dobro państwa jest tożsame, gdzie uzyskać taki stan gdzie dobro jednostki i dobro państwa jest tożsame jest bardzo trudne. Platon w pewnym sensie próbował to zrobić tworząc swoją wizję państwa idealnego. Natomiast Arystoteles mówi jeszcze, że piękniej i wspanialej jest być dobroczyńcą państwa niż dobroczyńcą jednostki, ponieważ dobro świadczone państwu jest bardziej boskie niż dobro świadczone jednostce (bardziej boskie w rozumieniu bardziej przydatne, konieczne, niezbędne).
Konkluzja z założeń Arystotelesa jest taka - etykę trzeba uznać za część składową polityki i jednocześnie za jej początek. Jaką metodą trzeba się posługiwać w polityce, która ma obejmować jednocześnie dobro państwa i dobro jednostki. Uważa, że najważniejszą metodą, którą powinien posługiwać się twórca takiej koncepcji, jest metoda obserwacji i analizy, czyli obserwować zachowania ludzi i analizować je pod względem przydatności. Mówi „prawdziwą zasadą każdej rzeczy jest to że istnieje, żeby istota każdej rzeczy była zawsze znana z dostateczną jasnością pewne by było pytanie dlaczego dane rzecz istnieje”, a więc chcąc poznać fakt z dostateczną jasnością należy rozłożyć zjawisko na elementy nie dające się już więcej rozłożyć. Posługując się tą metodą analizy będzie można dojść do pewnych uogólnień, prawdopodobieństw, przypuszczeń. Arystoteles nie mówi o tym, jak mówi Platon, że dojdziemy do prawdy absolutnej, Arystoteles nie jest zwolennikiem istnienia prawdy absolutnej, niepowontpiewalnej i oczywistej. Arystoteles mówi, że obserwując i analizując społeczeństwo możemy dojść do pewnych uogólnień, prawdopodobieństw i przypuszczeń.
Arystoteles w „Etyce Nikomachejskiej” mówi, że normy (zasady) etyczne są naturalnym instynktem dobra połączonym z rozumem; a więc zakłada, że każdy z nas, nawiązuje do Platona, który mówił, że każdy z nas ma możliwość wypowiadania się w kwestiach politycznych, ponieważ posiada poczucie prawa i poczucie wstydu. To poczucie prawa i poczucie wstydu to są pewne wrodzone instynkty, czy naturalne instynkty dobra w połączeniu z rozumem dające pewien wyraz postaci zasady moralnej. Czyli to co mówi Arystoteles, że są to naturalne instynkty dobra i poczucie prawa połączone z rozumem w efekcie, których powstają zasady moralne, zasady prawne. Mówi, że ten rodzaj cnót można w sobie kształcić, ten rodzaj postępowania można w sobie kształcić, poprzez wychowanie i odpowiednie nawyki. A warunkiem koniecznym istnienia owy cnót jest swobodne i wolne działanie, to jest to co mówił dużo później Kant, że prawdziwa autonomia człowieka objawia się w tym, że człowiek ma być wolny i ma być traktowany jak podmiot, a więc Kant inspirowany Arystotelesem mówi, że podmiot działania etycznego, podmiot kierujący się imperatywem kategorycznym, czyli tworzącym pewne zasady postępowania musi być wolny w działaniu, a to już wcześniej pojawia się w rozważaniach Arystotelesa - warunkiem koniecznym istnienia cnoty, działania etycznego, istnienia zasad moralnych jest swobodne i wolne działanie. Działanie moralne jest przyzwyczajeniem, nawykiem który zdobywamy w momencie edukacji w momencie kształcenia, w momencie wychowania i takiej działalności zgodnie z pewnymi zasadami kształtują się odpowiednie typy moralne, Arystoteles wymienia np. typ wielkoduszny, wśród ogółu cnót naczelne miejsce zajmuje cnota sprawiedliwości. Arystoteles mówi, że cnota sprawiedliwości jest najważniejsza w życiu społecznym, ponieważ cnota sprawiedliwości jest cnotą równowagi społecznej.
W życiu każdego człowieka są takie chwile, które odczuwa za piękne i dobre zarazem.
Etycy i estetycy twierdzą, że takie zbliżenie do siebie piękna i dobra zarazem może wprowadzić niepotrzebny chaos, tworzone przez etyków i estetyków teorie. Ten stan współwystępowania obok siebie tych dwóch wartości dobra i piękna, już zauważany przez starożytnych, którzy zestawiali ze sobą te dwa pojęcia - dobre i piękne w taką harmonijną całość, którą określano mianem calos cacados - dobry i piękny zarazem. Termin ten calos cacados uznawany był za ideał wychowania, określał człowieka który się odznaczał pełną harmonią duszy i ciała; cechą charakterystyczną tego człowieka dobrego i pięknego zarazem było umiarkowanie, bezinteresowność, działanie na rzecz społeczności w której przyszło mu żyć. Można powiedzieć, że był to ideał człowieka, do którego Grecy podążali, chcieli osiągnąć. Druga rzecz, ludzie ciągle muszą zmagać się z koniecznością wyboru, nasze życie jest nieustannym wybieraniem, działanie do nie działania, postępowania takiego albo innego, czyli ciągle jesteśmy zmuszeni do wyborów, które potem są oceniane w płaszczyźnie aksjologicznej. Czyli nasze codzienne aktywności nabierają takiego specyficznego sensu, wtedy albo tylko wtedy, kiedy zaczynamy je oceniać, kiedy je oceniamy w kategoriach dobry czy zły wybór, piękna czy dobra rzecz albo taż kiedy oceniamy to, że jest piękne i dobre zarazem. Można powiedzieć, że człowiek jest nie tylko homo sapiens ale jest także homo aksjologikus, czyli człowiekiem oceniającym, każda aktywność ludzka jest oceniana. Być może potrzeba oceniania w płaszczyźnie moralnej i estetycznej, która tkwi w świadomości każdego z nas pozwala nam w pewnym sensie na bardziej identyfikowaną świadomość naszego życia, bardziej świadomą obecność rzeczywistości. Aktywność ludzka której efektem są pewne czyny, produkty, dzieła sztuki, ta aktywność ludzka nie jest taką zwykłą aktywnością, nie jest spontanicznym reagowaniem na świat tylko takie działanie które my oceniamy jest zawsze poprzedzone pewnym abstrakcyjnym myśleniem o celu. Nasze działanie zawsze musi być poprzedzone pewnym projektem, pewnym myśleniem o tym co wykonamy, jaki cel osiągniemy, co chcemy osiągnąć, w jaki sposób chcemy coś zrobić. Te same działanie może prowadzić do różnych celów, np. ruch ludzkich rąk które trzymają nóż, mogą służyć do krojenia chleba, albo rzeźbienie ale może również być zadany cios powodujący śmierć drugiego człowieka, czyli ten ruch może być czymś ocenianym pozytywnie i dobrze ale może być też złe, dążące do destrukcji. Czyli można powiedzieć, że następuje niezbędna potrzeba ucelowienia, teleologizacji ludzkiego działania; jest to niezbędne gdyż w przeciwnym wypadku nasze działanie, nasza aktywność traci status racjonalności. Arystoteles mówi, że sensem natury ludzkiej jest działanie racjonalne i celowe, trzeba działać w sposób racjonalny i celowy żeby móc osiągnąć to co sobie zamierzyliśmy. Konkluzja Arystotelesa jest taka, że racjonalne i celowe działanie jest istotą natury ludzkiej a dobro moralne, piękne uczynki nie mogą być działaniem zwierząt, tylko mogą być działaniem człowieka dlatego, że działa on racjonalnie i celowo.
Najpiękniejsze jest to co jest najsprawiedliwsze - ma to sens nie tylko normatywny ale odwoływała się do tych idealnych wzorów do piękna, które patronuje w postępowaniu człowieka, czyli piękny i dobry było zawsze ze sobą w ścisłej kooperacji. Można stwierdzić, że u Arystotelesa dobro jest zawsze obecne w działaniu człowieka, powinno być zawsze obecne w działaniu człowieka a tam gdzie pojawia się ludzkie działanie musi pojawić się także dobro. Dlatego, że dobro jest efektem i za razem celem, racją działania, działania piękne, pozytywne są podstawą naszego działania. Arystoteles dochodzi do wniosku, że nie ma działania ponad i poza dobrem, działanie musi być dobre, ponieważ wszystko co działa, działa dla jakiegoś dobra. W działaniu realizuje się dobro działającego, dobro czyli to co jest dla nas korzystne, to co jest zgodne z pewnymi zasadami. Arystoteles mówi, że dobro jest celem wszelkiego działania, działamy po to by realizować dobro; ludzkie działanie jest w taki sposób skonstruowane, że jego celem jest czynienia dobra, dobro jest warunkiem funkcjonowania człowieka w świecie. Dobro nie jest immanentną własnością rzeczy jednostkowych, jest własnością transcendentną ( własność immanentna - to jest ta tkwiąca wewnątrz rzeczy; własność transcendentna - to jest ta tkwiąca na zewnątrz rzeczy). Rzeczy jednostkowe nie są dobre, mówi Arystoteles, ze względu na to co jest zawarte w nich samych ale ze względu na dobro zawarte w gatunku tych rzeczy, dobro nie stanowi następstwa istnienia tylko stanowi cel działania. Można więc stwierdzić, że dobro jest wytwarzane a nie jest cechą rzeczy; Arystoteles dodaje też, że dobro jest przez wszystkich pożądane, czyli dobro jest przez ludzi wytwarzane i pożądane. Konsekwencją tego rozumowania u Arystotelesa jest to, że najwyższym dobrem jest dążenie do szczęścia, do samozadowolenia, do zaspokojenia wszystkich pragnień, dlatego uważa, że najwyższym dobrem jest szczęście, które jest możliwe do uzyskania poprzez działanie, człowiek działając może uzyskać szczęście, to działanie jednak musi mieć w sobie cechę dzielności etycznej (czyli arete), która jest oparta na działaniu dobrym.
Arystoteles mówi, że dążymy do wiedzy, do bogactwa, zdobywamy przyjaciół, postępujemy honorowo a postępujemy tak ponieważ chcemy osiągnąć szczęście, chcemy osiągnąć eudajmonię. Działamy w określony sposób aby osiągnąć pewien stan, który jest przez nas pożądany, oczekiwany. Natomiast nie możemy czynić ze szczęście środka do tego, żeby być honorowym, przyjacielskim, czy bogatym, ponieważ najpierw powinniśmy być przyjacielscy, honorowi, czy bogaci żeby osiągnąć w efekcie tego eudajmonię; eudajmonia jest wypadkową pewnych działań, jest stanem konsekwencjalnym naszych działań. Arystoteles jako cel wszelkiego ludzkiego dążenia, który jest bardzo ściśle powiązany z pojęciem dobra, wskazuje politykę. Arystoteles traktuje politykę jako rzecz ważniejszą od etyki, nazywa ją filozofią spraw ludzkich, traktuje ją jako bardzo ważny element człowieka, jako naukę naczelną i kierowniczą, dzięki polityce nabywamy umiejętności do tego co należy czynić a czego nie. Arystoteles twierdzi, że polityka uszczęśliwia wielu a etyka jednostki.
Arystoteles mówi o polityce jako ważniejszej od etyki, ponieważ człowiek jest zwierzęciem politycznym, człowiek jest istotą społeczną, dlatego ludzkie działanie występuje w ścisłym zespoleniu z mową, a świat typowo ludzki jest światem działania aktywności i mowy; czyli jest światem, który jest przestrzenią pomiędzy działającymi i mówiącymi zarazem, współdziałającymi. Pokazanie człowieka jako istoty działającej i przemawiającej, te określenia ukazują kontekst publicznego zjawiania się człowieka, gdyby człowiek nie musiał żyć w grupie to by nie musiał przemawiać, to by nie musiał zjawiać się publicznie. Zdaniem Arystotelesa tan polityczny aspekt życia ludzkiego nie polega jedynie na współżyciu i współpracy, ta polityczność człowieka polega na tworzeniu zorganizowanej przestrzeni psychicznej na byciu obywatelem. Człowiek obywatel staje się istotą polityczną kiedy jego życie oparte jest na cnotach, kiedy jego życie kierowane jest pewnymi zasadami, kiedy jego życie jest oparte na współdziałaniu opartym na cnotach na rozumowym analizowaniu pewnych działań i na aksjologicznym ocenianiu tych działań. Dlatego wspólnota państwowa ma na celi nie współżycie ale ma na celu piękne czyny. Występują u Arystotelesa dwa podstawowe aksjomaty, które organizują arystotelesowskie pojęcia człowieka obywatela, sprowadzają się one do bezwzględnego przekonania o tym, że życie jest działaniem, aktywnością (ale nie jest stwarzaniem), a szczęście człowieka - eudajmonia do którego człowiek dąży jest oparte, zdeterminowane przez owo działanie. Z tego wynika wniosek, że polityka jako działanie posiada godność.
Arystoteles twierdzi, że istnieje różnica pomiędzy działaniem, aktywnością rzemieślnika, kupca, artysty i polityka; działanie kupca, artysty i rzemieślnika jest działaniem instrumentalnym, jest pewnym rzemiosłem, natomiast działanie polityka jest działaniem autotelicznym, jest działaniem samo celowościowym. W hierarchii proponowanej przez Arystotelesa działanie polityka stoi o wiele wyżej od działania kupca, rzemieślnika czy artysty; działania polityka powoduje większą ilość dobra. Więc ważniejsze jest działanie a nie wytwarzanie, sztuka polityki a nie sztuka artysty, pozwala na zaistnienie tego co się nazywa przestrzenią społeczną; sztuka działania politycznego umożliwia ludziom wydać na świat to co jest najbardziej ludzkie, czyli pewną umiejętność współistnienia. Działanie polityczne ma być działaniem dla dobra wspólnego - to jest utopia. To co wytwarza kupiec czy artysta nie jest w stanie zastąpić pięknych uczynków w płaszczyźnie politycznej, gdyż działanie jest ukazaniem jest objawianiem podmiotowej egzystencji człowieka a dzieło sztuki po stworzeniu istnieje niezależnie od jego twórcy, twierdzi, że działania polityczne są wirtuozerią obywatelstwa, politycy są wirtuozami w ludzkim działaniu, najdoskonalej opanowani sposoby funkcjonowania społeczeństwa. Wirtuozeria obywatelskich aktywności musi być ciągle, bezustannie praktykowana, doskonalona. Czyli piękne rzeczy można stworzyć a następnie zamknąć np. w sejfach, muzeach, w miejscach niedostępnych dla wszystkich i te piękne rzeczy skazują człowieka na niemy podziw, natomiast wirtuozeria obywatelskich aktywności ma być aktywnością, która powoduje samodoskonalenie się także człowieka.
Współczesny etyk A. MacIntyre w „Dziedzictwo cnoty” nawiązuje do koncepcji cnoty m.in. arystotelesowskiej, mówi o tym, że współczesne demokracje, współczesne formacje społeczno ekonomiczne są w pewnym sensie skazane na destrukcje wywołaną np. obojętnością ludzi, którzy są członkami tej wspólnoty, poprzez to, że nastąpiła erozja pojęcia cnoty, że nastąpiła erozja pojęcia pewnego uniwersum etycznego, które powinno obowiązywać we wspólnotach. Efektem negatywnym tej erozji jest całkowity brak chęci współdziałania i realizowania wspólnych dążeń, dobra wspólnego.
Arystoteles twierdzi, że wśród ogółu cnót sprawiedliwość zajmuje naczelne miejsce, która pojmowana w znaczeniu węższym sprawuje dwojaką funkcję rozdzielającą i wyrównującą, traktuje sprawiedliwość w metateoretyczny sposób - to jest pierwsze rozumienie. Drugie rozumienie sprawiedliwości w węższym znaczeniu jako sprawiedliwość wyrównującą i rozdzielającą; sprawiedliwość wyrównująca występuje przy rozdziale dóbr i zaszczytów, a sprawiedliwość rozdzielająca przy umowach, wymianach i wynagradzaniu szkód. Te dwa rodzaje sprawiedliwości są uszczegółowieniem tej ogólnej zasady zasad. Twierdzi, że sprawiedliwość jest zbiorem wszystkich cnót, jest cnotą w stosunku do bliźniego, jest cnotą społeczną.
W sposób zgodny z naturą ludzką Arystoteles rozróżnia sprawiedliwość i słuszność jako dwie różne kategorie moralne, sprawiedliwe jest ściśle związane z prawem, natomiast słuszne jest pożądaną modyfikacją sprawiedliwego. Prawo, które jest sztywną formułą bardzo często jest zbyt ogólne i oderwane od życia, często prawa nie da się nagiąć do konkretnego przypadku, a zastosowane w sposób bezwzględny prawo, które nie odczytuje właściwie rzeczywistości staje się niesprawiedliwością. To prowadzi do tego, że ta prawdziwa, nadrzędna sprawiedliwość domaga się niekiedy odejścia od sprawiedliwości pisanej, czyli idea sprawiedliwości domaga się odejścia od prawa stanowionego, które nie zawsze jest sprawiedliwe. W takim przypadku, mówi Arystoteles, lepiej oprzeć się na słuszności, która koryguje niesprawiedliwość ciasnej sprawiedliwości. Słuszność jest bardziej praktyczna od sprawiedliwości, jest bardzo pożyteczne w życiu, ponieważ pozwala dostosować się bez łamania zasad do różnych nieoczekiwanych okoliczności. Słuszność nie jest przeciwieństwem sprawiedliwości ale jest jej udoskonaleniem, jest życiowym dopełnieniem. Obok słuszności i sprawiedliwości, które regulują ową przestrzeń publiczną, stosunki międzyludzkie, bardzo ważną role w społeczeństwie odgrywa przyjaźń. Dzięki przyjaźni tworzą się rozmaite zrzeszenia ludzkie, przyjaźni zawdzięcza swoje powstanie państwo, przyjaźń jest również źródłem wszelkiej miłości, przyjaźń jest uczuciem tak naturalnym i powszechnym, że nie jest obca martwym przedmiotom, nie ma bardziej potrzebnej rzeczy do życia niż przyjaźń, przyjaciel to drugi ja. Obywatele, których łączy przyjaźń nie potrzebują sprawiedliwości, sprawiedliwość powinna występować w przestrzeni publicznej do momentu kiedy ludzie nie połączą się przyjaźnią. Relacje, w które człowiek wchodzi w płaszczyźnie politycznej nie powinny opierać się na strachu lecz na przyjaźni. Traktuje przyjaźń na trzy sposoby przyjaźń z pożytku, przyjaźń hedoniczna (oparta na przyjemnościach) i przyjaźń altruistyczna (bezinteresowna). Ci co nazywają siebie nawzajem przyjaciółmi życzą sobie nawzajem dobrze i czynią to ze względu na to co jest powodem ich przyjaźni. Ludzie, którzy są sobie przyjaciółmi z woli wynikających korzyści nie żywią do siebie uczucia przyjaźni ze względu na osobę przyjaciela, lecz tylko o tyle, o ile dla każdego z nich wynika jakieś dobro. Podobnie jest z tymi, którzy są sobie przyjaciółmi ze względu na wynikającą dla nich przyjemność, kiedy więc znika powód dla których są sobie przyjaciółmi, znika też ich przyjaźń, gdyż istniała tylko w tych celach. Doskonałą formą przyjaźni jest przyjaźń pomiędzy ludźmi etycznie dzielnymi, podobnymi do siebie w dzielności etycznej, ci, którzy dobrze życzą swym przyjaciołom bez względu na ich stany, są przyjaciółmi w najwłaściwszym tego słowa znaczeniu, w ten sposób ustosunkowują się do przyjaciół bez względu na ich naturę, ani ze względów ubocznych np. pożytku lub przyjemności. Ta altruistyczna przyjaźń trwa dotąd, do póki ludzie przyjaźniący się ze sobą, są etycznie dzielni, a dzielność etyczna jest czymś trwałym. Arystoteles przyjaźń użyteczną i hedoniczną uważał za niezbędną w życiu społecznym ale za krótkotrwałą, natomiast przyjaźń altruistyczną uważa za najtrwalszą. Dostrzega jednak pozytywny aspekt przyjaźni użytecznej i hedonicznej, ponieważ dobro użyteczne jako podstawa tego typu przyjaźni jest nam przydatne i ta przyjaźń posiada pewną wartość. Ci, którzy mogą doświadczyć przyjaźni altruistycznej, muszą być dzielni etycznie, muszą znaleźć złoty środek między niedomiarem a nadmiarem, jest to rzeczą trudną. Nie jest rzeczą łatwą czynić to co należy w sposób właściwy, to znaczy, mówi Arystoteles, trudno jest być człowiekiem moralnym ale każdy może do tego dążyć. Natomiast złoty środek nie jest wspólny dla wszystkich, każdy indywidualnie musi go dla siebie odnaleźć. Stan eudajmonii, szczęścia, osiągnięcia złotego środka, osiągnięcia zadowolenia z życia, to jest stan specyficznej łaski losu, błogosławieństwa okoliczności które mogą spowodować, że my właśnie żeśmy ten stan osiągnęli; to nie jest stan powszechny, stan osiągalny przez wszystkich. Arystoteles daje przykład, że nie możemy wszyscy osiągnąć stanu eudajmonii, w tym samym czasie, w tym samym miejscu i niekoniecznie w życiu. Wszystkie te trzy rodzaje przyjaźni są pożyteczne dla życia psychicznego i społecznego.
Arystoteles mówi, że człowiek cnotliwy postępuje zgodnie z przekonaniami prawdziwymi i racjonalnymi i musi wykazać pewne posłuszeństwo wobec praw, które ustanowiło państwo.
Każdy obywatel, który chce żyć zgodnie z relacjami, w które wchodzi musi wykazać posłuszeństwo wobec praw, które zostały ustanowione w tej społeczności. Poczucie wolności wyboru w koncepcji Arystotelesa jest bardzo ściśle sprzężone ze świadomością przynależności do wspólnoty, ze świadomością sprawiedliwego osądzania czynów. Może się zdarzyć tak, że człowiek uznający siebie za działającego cnotliwie poniesie porażkę, ponieważ nie odda tego co należne wspólnocie, dopuścić należy taką ewentualność, że skromny i odważny obywatel w napadzie szaleństwa popełni morderstwo. Arystoteles w swych analizach powinien dopuścić więc takie nieoczekiwane komplikacje ludzkich losów, a nie robi tego. Oczywiście mówiąc o koncepcji sprawiedliwości twierdzi, że często prawo nie działa w sposób właściwy, precyzyjny, dlatego potrzebna jest słuszność ale jednocześnie nie przedstawia żadnych przypadków takiej komplikacji stanowienia i stosowania prawa. Ta skomplikowana siatka cnót, która miałaby zdaniem Arystotelesa, uniemożliwić sprawiedliwemu być czasem niesprawiedliwym, ta wysublimowana siatka cnót stanowi taki pancerz, kaganiec, który powściąga posiadaczy cnót przed takimi sprzecznościami działania, mają pewne zasady my wiemy, że stosując się do tych zasad nie popełnimy jakiegoś błędu, nie ulegniemy pokusie. Nieustannie obecna według Arystotelesa jest świadomość wspólnotowa, współdziałanie jest nastawione na szczególną więź między poszczególnymi członkami wspólnoty, ta więź jest oparta na przyjaźni. Ta przyjaźń użyteczna nie występuje oczywiście między wszystkimi członkami społeczeństwa tylko między grupami ludzi, którzy wykonują podobne czynności. Pożądanymi członkami społeczeństwa, których łączą więzy przyjaźni to przede wszystkim ludzie, którzy żyją w dostatku i cieszą się wielkim prestiżem, są Grekami, nie są barbarzyńcami i niewolnikami. Odwołując się do F. Nietzschego, który pisze, że Grecy posiedli umiejętność godzenia niezgodnego, pewną dialektyczność postępowania, przy nadzwyczajnej sile dionizyjskich i politycznych popędów nie wyczerpali się za uganianiu się za chwałą światową, czyli nie wpadli w spiralę eskalujących pożądań związanych z cielesnością, ani pożądań związanych z dominacją politycznej. Nietzsche gloryfikuje demokrację ateńską mówiąc, że Grecy mimo swojej popędliwości i chęci używania życia, potrafili połączyć tłumne zgromadzenie z zasadami formalnymi.
Arystotelesowi można zarzucić ideologizację, która prowadzi do utopi, on nie bierze po uwagę sytuacji kiedy obywatel może czuć się niezręcznie albo nie chcieć brać udziału w debacie, w tym współdziałaniu. Nie bierze po uwagę wolności indywidualnej, wolnego wyboru, uważa, że obywatel powinien wyżej stawiać dobro wspólne niż dobro własne, to jest warunek funkcjonowania owej wspólnoty. Negowanie konfliktu, który dziś zwłaszcza dla socjologów zmiana i konflikt jest podstawą funkcjonowania społeczeństwa. Arystoteles pojmuje istotę państwa, jak Plato dla którego istotą państwa był brak ruchu, brak zmiany, idealna konstrukcja nie wymaga zmiany bo jest idealna. U Arystotelesa występuj pojęcie ruchu, ruchu w sensie rozwoju ale w jego konstrukcji obraz społeczeństwa jest bardzo platoński, nie uznaje zmiany i konfliktu, obraz państwa u Arystotelesa jest statyczny. Twierdzi, że wszystkie cnoty istnieją we wzajemnej harmonii, natomiast harmonia człowieka znajduje odbicie w harmonii państwa, nie ma u niego pluralizmu wartości, ocen. Platon i Arystoteles traktują politykę jak harmonię, natomiast konflikt jest u niego wynikiem złego charakteru ludzi albo źle skonstruowanego pod względem politycznym państwa. Mówi, że musimy tak konstruować państwo czy je usprawniać, żeby wszyscy znaleźli swoje miejsce w tej strukturze. Tylko dzięki polityce można usprawniać państwo, tylko dzięki polityce shaotyzowane relacje między ludźmi można uporządkować i poskromić złe instynkty.
1