Motto: „Szkoda … , że nie napisał Pan książki dotyczącej projektowania kotłów i nie zamieścił w niej swojej dużej wiedzy przedmiotowej. Myślę, że byłaby to wartościowa pozycja dedykowana do inżynierów i konstruktorów; napisana przez praktyka, a nie teoretyka. Oczywiście z pożytkiem także dla studentów” - naukowiec z IMiUE Politechniki Śląskiej. |
Tarnowskie Góry, 2011.09.18
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów Al. Ujazdowskie 1/3 00-942 Warszawa
|
Wykazanie dlaczego nie można poprawić bardzo złej sytuacji energetyki przemysłowej i ciepłownictwa, mimo dysponowania przez Polskę najdoskonalszą w świecie techniką kotłową
autorstwa jednego polskiego inżyniera.
Część 175
Jak przez około sto lat błądzono w skali światowej w pomysłach na spalanie węgla w kotłach rusztowych, to do zorientowania powinno już wystarczyć ich porównanie z rozwiązaniami którymi to spalanie opanował inż. J. Kopydłowski.
Kotłowi szarlatani nie wyrządzaliby tyle szkody, gdyby w swojej działalności nie korzystali z rozwiązań zachodnich oraz z pomysłów krajowych naukowców politechnicznych, lecz przynajmniej trzymali się rozwiązań zastosowanych we wcześniejszych jego dokumentacjach, wstrzymując się zarazem od ich „udoskonalania” - część trzecia.
Wykazanie jakich matactw dopuszczono się w Instytucie Techniki Cieplnej do wprowadzania użytkowników kotłów w błąd w sprawie rzekomych efektów do uzyskania stosowaniem rozwiązania według zgłoszenia patentowego P383941.
Ustęp trzeci. Kiedy prawie pół wieku temu inż. J. Kopydłowski (w ramach osobistych zainteresowań) zaczął zajmować się kotłami rusztowymi, wśród ich użytkowników nie było nikogo, komu zależałoby na zmniejszeniu zużycia w nich węgla. Chociaż dla ludności był on reglamentowany, to sektor uspołeczniony otrzymywał go tyle, ile mógł zmarnować.
Na obecną ocenę ich podejścia do tego marnotrawstwa nie pozwala mająca miejsce powszechna nieświadomość jak bardzo niską sprawność osiągają kotły rusztowe, której dodatkowo towarzyszy nadmierne zużycie energii elektrycznej przez kotłownię.
Na tą bardzo niską sprawność, poza stratą powodowaną utratą ciepła do otoczenia przez powierzchnie zewnętrzne kotła, składają się:
strata w cieple spalin odprowadzanych do atmosfery
oraz
strata paleniskowa (nazywana także stratą niecałkowitego spalania) w częściach palnych zawartych w odpadach paleniskowych, którymi są żużel z przesypem przez ruszt, oraz lotny koksik unoszony z kotła ze spalinami.
Strata paleniskowa w żużlu jest bardzo wysoka po przekroczeniu granicznego obciążenia cieplnego rusztu w kotle z paleniskiem warstwowym. Natomiast do zwielokrotnienia straty w lotnym koksiku doprowadziły różne ignoranckich pomysły na usprawnienie procesu spalania węgla na ruszcie (z których prym wiodą rozwiązania z bocznym wlotem powietrza do stref podmuchowych).
a. Wartość straty w cieple spalin odprowadzanych przez komin do atmosfery (straty wylotowej) zależy od ilości spalin i ich temperatury. O samej ilości spalin (poza niewielkim udziałem w nich pary wodnej powstałej z wody zawartej w węglu oraz ze spalania zawartego w węglu wodoru) decyduje współczynnik nadmiaru powietrza w spalinach. Jego wartość liczbowa informuje o jaką wielokrotność została przekroczona ilość powietrza doprowadzonego do kotła w stosunku do ilości powietrza wystarczającej do spalenia węgla, przy wykorzystaniu całego tlenu zawartego w tym powietrzu. Wartości współczynnika nadmiaru powietrza λ = 1,0 odpowiada zmierzona (prawdziwa) zawartość tlenu w spalinach suchych O2 = 0,0 %.
Przykładowo: przy λ = 2,0 ilość powietrza do spalania jest przekroczona dwukrotnie oraz czterokrotnie przy λ = 4,0. W żadnym palenisku rusztowym proces spalania nie powinien być oczywiście prowadzony przy λ = 1,0, aby nie dopuścić do spalania niezupełnego, ze znaczącą obecnością tlenku węgla (CO) w spalinach, poza jego ilością szczątkową. Nawet w polskim palenisku narzutowym wartość tego współczynnika nie powinna spadać poniżej λ = 1,2.
Samą wartość współczynnika nadmiaru powietrza łatwo obliczyć, znając prawdziwą zawartość tlenu w spalinach, ze wzoru: λ = O2 : (21-O2), gdzie O2 to procentowa zawartość tlenu w spalinach suchych.
Przykładowo: zawartości tlenu O2 = 6% odpowiada λ = 1,4, a zawartości tlenu O2 = 18 % odpowiada λ = 7,0, informując, że do kotła zostało doprowadzone siedem razy tyle powietrza niż potrzeba go przy wykorzystaniu całego tlenu doprowadzonego z tym powietrzem. W stosunku do zawartości tlenu wynoszącej O2 = 6%, przy zawartości tlenu O2 = 18 % ilość spalin wylotowych jest większa pięć razy. Tyle razy jest zarazem większa strata wylotowa kotła przy tej samej temperaturze spalin. Ze wzrostem współczynnika nadmiaru powietrza zwiększa się jednak także temperatura spalin wylotowych. W związku z tym strata wylotowa kotła byłaby odpowiednio większa.
Wartość straty wylotowej, spowodowanej wzrostem współczynnika nadmiaru powietrza (składającej się na sumę strat obniżających procentową wartość sprawności cieplnej kotła, w stosunku do liczby 100) można z dużym przybliżeniem odczytać z wykresów na Rys. 15, znając prawdziwą wartość procentowego udziału tlenu w spalinach oraz odpowiadającą jej temperaturę spalin.
Obniżenie temperatury spalin wylotowych, spowodowane zwiększeniem ilości powietrza doprowadzonego do kotła, może mieć miejsce tylko jako spowodowane przyssaniem powietrza z zewnątrz w obrębie końcowych powierzchni konwekcyjnych kotła. Także w przypadku kotła wyposażonego w podgrzewacz powietrza, kiedy powodem zwiększenia ilości spalin wylotowych są nieszczelności konstrukcyjne tego podgrzewacza. Ilość spalin ulega wtedy zwiększeniu nawet o dużą część powietrza tłoczonego przez wentylator podmuchowy. Ma to miejsce w oryginalnym wykonaniu kotłów typu WR25, z badania których pochodzą rzekome efekty do uzyskania ze stosowania rozwiązania według zgłoszenia P 383941.
Natomiast wzrost temperatury spalin wylotowych następuje przy doprowadzaniu zwiększającej się ilości powietrza do komory paleniskowej, będąc tym większym im bliżej jej dna (powierzchni rusztu). Powodem jest zwiększająca się ilość spalin przypadających na energię cieplną spalanego węgla, przez co maleje ich temperatura stanowiąca o odbiorze ciepła od spalin przez rury pokrywające ściany komory paleniskowej. Jak bardzo, to trzeba wiedzieć, że intensywność odbioru ciepła przez promieniowanie zależy od czwartej potęgi temperatury spalin. W podanym wyżej przykładzie pięciokrotnego wzrostu ilości spalin (z zawartości O2 = 6 %, do O2 = 18 %), intensywność tego promieniowania maleje aż 625 razy, czyniąc całkowicie niecelowym pokrywanie ścian komory paleniskowej rurami.
Im większy jest współczynnik nadmiaru powietrza, tym więcej ciepła pozostaje więc do przejęcia przez powierzchnie konwekcyjne kotła. Wzrost współczynnika wymiany ciepła przez konwekcję, spowodowany większą prędkością przepływu spalin przez rury tych powierzchni, nie jest w stanie spowodować takiego wzrostu wymiany ciepła przez nie, aby uzupełnił on w całości obniżoną wymiane ciepła w komorze paleniskowej.
Do doprowadzenia powietrza z kilkakrotnym nadmiarem z reguły dochodzi od dołu komory paleniskowej, przy czym dostaje się ono tam w dwojaki sposób (pomijając zwichrowane lub niedomykane wzierniki i włazy w jej ścianach bocznych):
- z przestrzeni lejów przesypu przez ruszt i lejów żużlowych, jako dopływające z niej nad lejem żużlowym i płynące następnie dalej w górę pod tylnym sklepieniem stanowiącym dolną część tylnej ściany komory paleniskowej; jest to zarówno fałszywe powietrze dostające się do kotła z zewnątrz (patrz pkt b ustępu drugiego w części 174), jak i powietrze mogące dostawać się tam ze skrzyni podmuchowej i stref podmuchowych wskutek nieszczelności samej skrzyni podmuchowej wynikających z niedokładności połączenia ze sobą jej blach jako skręcanych śrubami, czy też przez niedomykane zasuwki przesypu w samych lejach stref podmuchowych; z samych stref podmuchowych z powodów konstrukcyjnych może się ono tam dostać tylko ze strefy przedniej, przez jej uszczelnienie zewnętrzne, która powinna być jednak pozbawiona wlotu powietrza do niej wymaganego samym procesem spalania węgla zarówno w palenisku warstwowym, jak i narzutowym.
- przez pokład rusztowy, co z przyczyn technicznych wynika z braku możliwości regulacji dopływu powietrza do stref podmuchowych, jako że regulację tą konstrukcyjnie w skali światowej dopiero stosunkowo niedawno opanował całkowicie inż. J. Kopydłowski; dodatkowym powodem jest powszechna nieświadomość palaczy i nadzoru, że dopływ powietrza do stref podmuchowych trzeba regulować, tak samo jak to, że trzeba utrzymywać odpowiednie stałe ciśnienie w skrzyni podmuchowej, co staje się fizycznie niemożliwym przy jej wyeliminowaniu ignoranckimi pomysłami na „udoskonalanie” spalania węgla na ruszcie.
b. Strata paleniskowa w żużlu jest bardzo wysoka przy przekroczeniu granicznego obciążenia cieplnego rusztu, w sprawie którego ogół użytkowników kotłów rusztowych nie ma nawet pojęcia o co chodzi. Do przekraczania tego obciążenia bardzo przyczynia się intensywne palenie się węgla nad przednimi strefami podmuchowymi. Natomiast stosowanie różnych „udoskonaleń” spowodowało wzrost straty w lotnym koksiku, w związku z spotęgowaniem jego wydmuchiwania z powierzchni rusztu.
Wartości straty paleniskowej ogół użytkowników kotłów nie jest nawet świadomy, a podający im wartość sprawności kotła nie tylko jej nie określają, podając na nią wartości brane z przysłowiowego kapelusza, lub nawet świadomie ją zatajają.
Przykłady matactw Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Śląskiej.
Ustęp czwarty.
a. Jak jednoznacznie stanowi już sam Rys. 161a (Załącznik II) z opisu zgłoszenia patentowego P383941, zastosowany dodatkowy wentylator ma zasysać powietrze z przestrzeni lejów przesypu i lejów żużlowych pod rusztem i wtłaczać go do kanału doprowadzającego powietrze z wentylatora podmuchowego kotła do stref podmuchowych rusztu.
Zgodnie z opisem tego „wynalazku”, temperatura odsysanego powietrza jest mierzona. Po odpowiednim jej wzroście, który to wzrost dowodzi przejścia dodatkowego wentylatora z zasysania powietrza spod rusztu na jednoczesne zasysanie spalin z komory paleniskowej (lub tylko samych spalin, gdyby okazało się, że dopływ powietrza od dołu jest znikomy), należy odpowiednio przydławić jego wydajność - do zmniejszenia wytwarzanego przez niego podciśnienia. Po to aby tylko zasysał powietrze z dołu. W tym celu chybiony już jest pomysł podłączenia króćca ssącego wentylatora do ściany leja żużlowego, zamiast do ściany przedniego leja przesypu. Do wentylatora nie dostawałby się wtedy dodatkowo pył z żużla spadającego z rusztu, działający niekorzystnie na żywotność jego łopatek.
Zgodnie z istotą owego „wynalazku”, dodatkowy wentylator ma wyłącznie eliminować powietrze, które jako dostające się z różnych powodów do dolnej części kotła pod rusztem, pod działaniem ciągu (podciśnienia) panującego w komorze paleniskowej przedostaje się za pokładem rusztowym (za rusztem) pod tylne sklepienie paleniska, a następnie płynie w górę komory paleniskowej przy jej ścianie tylnej - bez możliwości wykorzystania zawartego w nim tlenu, ze skutkami podanymi w pkt a ustępu trzeciego.
W przypadku gdyby ów pomysł nadawał się do praktycznej realizacji, nie potrzeba oczywiście żadnego dodatkowego wentylatora, ponieważ wystarczyłoby kanał ssący (9') prowadzący do tego wentylatora (10), z umieszczoną w nim klapą regulacyjną wprowadzić do króćca ssącego wentylatora podmuchowego (7).
Zastosowanie takiego rozwiązania może tylko likwidować dopływ do komory paleniskowej w obrębie jej tylnej ściany powietrza z przestrzeni lejów przesypu i lejów żużlowych pod rusztem - nic więcej. Jako powietrza dostającego się tam wskutek złych rozwiązań konstrukcyjnych, złego ich stanu technicznego oraz w wyniku niewłaściwej eksploatacji, na co jedynym racjonalnym działaniem może być usunięcie tych wszystkich przyczyn, czego świadomość powinien mieć przede wszystkim naukowiec politechniczny.
b. O tym, że są problemy ze zrealizowaniem tego pomysłu okazało się podczas sprawdzania działania zastosowanego dodatkowego wentylatora w kotłach typu WR25, chociaż w założeniach teoretycznych jest to rozwiązanie poprawne, pomijając samą potrzebę jego stosowania.
Wyjątkowo godnym ubolewania jest fakt, że świadomości tego już od kilku lat nie ma sam autor referatu na Forum, który jak wynika z treści tego referatu dodatkowo wymyślił sobie, że zadaniem dodatkowego wentylatora jest odsysanie powietrza z lejów tylnych stref podmuchowych rusztu i wraz z nimi przez te leje spalin z komory paleniskowej.
Efektem tego było przedstawienie w referacie działania faktycznie już „wynalazku” autora referatu w sposób zrelacjonowany przez inż. J. Kopydłowskiego treścią na str. 3 części 174 jak następuje:
Dodatkowy wentylator nie służy do odsysania fałszywego powietrza dostającego się z zewnątrz do przestrzeni lejów przesypu i żużla pod rusztem (faktycznie wraz ze spalinami z komory paleniskowej), lecz do odsysania powietrza z lejów tylnych stref podmuchowych, a wraz z nim spalin z komory paleniskowej. Z ich zasysaniem poprzez te leje, nad którymi znajduje się pokład rusztowy pokryty grubą warstwą dopalającego się, a przy niższych obciążeniach kotła całkowicie już wypalonego żużla ... .
Mieszanina wszystkiego co tłoczą oba wentylatory (podmuchowy i dodatkowy) doprowadzana jest wyłącznie do siedmiu przednich stref podmuchowych, gdzie nad pierwszymi dwoma nic się nie pali. ...
- „ … dzięki zmniejszeniu (czytaj: ilości) powietrza w tylnej części rusztu zmniejsza się ilość pyłów unoszonych z tej części rusztu.
- „zassany zostaje tlenek węgla powstający nad końcem rusztu i zawrócony do strefy spalania, gdzie ma szansę ulec spaleniu.”
c. Taką wizję autora referatu na działanie dodatkowego wentylatora, podchwycił następnie autor wcześniejszego zgłoszenia P3833941, wynalezieniem kolejnego „wynalazku” jako zgłoszenie 387645, z Rys.162b i skrótowym opisem w BUP przedstawionym jako Rys. 162c.
Jak można zorientować się z opisu i rysunku, jest to wynalazek na rozwiązanie odsysania przez dodatkowy wentylator powietrza z tylnej (tylnych) stref podmuchowych pomysłu autora referatu na Forum i zarazem na rozwiązanie podane kilka miesięcy wcześniej do publicznej wiadomości. Jak jednak wynikałoby ze skrótowego opisu, wyłącznie do zmniejszenia „ilości pyłów unoszonych z tej części rusztu” pod którą znajdują się strefy z odsysaniem przez dodatkowy wentyla.
O tym, że nie chodzi o „zassanie … tlenku węgla powstającego nad końcem rusztu i zawracanie go do strefy spalania”, stanowiłoby zastrzeżone wynalazkiem podciśnienie mające panować w leju (lejach) z odsysanym powietrzem, mające wynosić „od 5 Pa do 100 Pa”, będąc przynajmniej w połowie dolnego zakresu mniejsze od podciśnienia panującego nad rusztem w kotle z wysoką komorą paleniskową z prawidłową regulacją podciśnienia w niej.
Przy szczelnie zamkniętych klapach strefy podmuchowej poprzedzającej te z odsysaniem oraz tak samo szczelnie zamkniętych klapach z odsysaniem, tym rozwiązaniem można więc tylko utrzymywać wartość takiego podciśnienia w strefach z odsysaniem, niekorzystnie zwiększając przez to przepływ powietrza przez uszczelnienie międzystrefowe oddzielające strefę bez odsysania, od znajdującej się za nią strefy z odsysaniem. Innym efektem może być zasysanie spalin do ostatniej (tylnej ) strefy podmuchowej, tyle, że nie wiadomo po co. Skrótowy opis nic nie mówi co dzieje się z odsysanym powietrzem, jak to przedstawiały Rys. 161a, Rys. 161b i Rys. 161c zgłoszenia P383941. Z samego Rys. 162b nie wynika nawet, że z wentylatora (12) coś wypływa, nie mówiąc dokąd.
W kotle z prawidłowo skonstruowanym rusztem i prawidłową regulowanym dopływem powietrza do stref podmuchowych, na stosowanie tego kolejnego rozwiązania nie ma żadnego technicznego uzasadnienia .
Nawet jednak po dokonaniu w Urzędzie Patentowym zgłoszenia 387645, Instytut Techniki Cieplnej nie poniechał (patrz Załącznik I) nagabywania do zawierania umowy licencyjnej na stosowanie „wynalazku” zgłoszenie P383941.
Ustęp piąty.
a. Przedstawione w referacie na Forum rzekome efekty stosowania rozwiązania według zgłoszenia patentowego P383941 pochodziły z kilkugodzinnego działania dodatkowego wentylatora powietrza w dwóch kotłach wodnych typu WR25 jednej z kotłowni ówczesnego Praterm.
Osiąganą przez te kotły (jako noszące wtedy nazwę WLM25) niską moc cieplną, w połowie lat 70-tych u. w. zakwestionował ówczesny PIGPE (GIGE), uznając że z tego powodu należy zaprzestać ich produkcji, którą wtedy od RAFAKO przejęła już sosnowiecka FAKOP. Według ustaleń PIGPE, osiągana przez nie moc cieplna nie przekraczała 20 MW, co stanowiło tylko dwie trzecie ich mocy katalogowej (nominalnej), wynoszącej 29,1 MW. Uznano to za nieadekwatne do bardzo wysokich kosztów ich produkcji, wobec kosztów jednostkowych kotłów wodnych o niższych wydajnościach.
Zadanie dokonania ich oceny powierzono w CBKK mgr inż. Anieli Kopydłowskiej. Mające służyć do tej oceny dostępne sprawozdania z badań cieplnych nie potwierdziły jednak nieosiągania przez kotły ich katalogowej mocy cieplnej, a nawet osiągana przez nie sprawność była na wysokim poziomie, w stosunku do sprawności osiąganej przez ogół kotłów rusztowych.
Dopiero, kiedy inż. J. Kopydłowski zaczął dochodzić co jest powodem przekraczania granicznego obciążenia cieplnego rusztu, okazało się, że podczas badań wszystkich tych kotłów spalany był miał pochodzący z kopalń wydobywających węgiel spiekający się. Ich wyniki były więc całkowicie niemiarodajne w stosunku do wyników możliwych do uzyskania przez nie, jako spalające będący głównie do dyspozycji niespiekający się węgiel płomienny typu 31.
Węgiel niespiekający się trzeba spalać ograniczając intensywność jego spalania nad przednią częścią rusztu. Takiego ograniczania bezwzględnie wymaga także spalanie węgla o zwiększonej zawartości popiołu, czyli o niższej wartości opałowej.
Powyższe powinno stać za dostateczny dowód jak nieodpowiedzialny jest Instytut Techniki Cieplnej zachęcaniem użytkowników do skorzystania z „oferty licencyjnej” na stosowanie rozwiązania według zgłoszenia patentowego P383941, informowaniem ich (patrz Załącznik I), że:
„Spalanie węgla o parametrach odbiegających od optymalnych w zakresie: wilgotności, jednorodności, ziarnistości. wartości opałowej, spiekalności, jest przyczyną nadmiernej straty w żużlu. [Redukcja tej straty wymaga często zwiększenia ciśnienia pod rusztem („przedmuchania”) poprzez wprowadzenie zwiększonego w stosunku do potrzeb procesu spalania strumienia powietrza. Negatywne dla strefy kominowej efekty „przedmuchiwania” mogą zostać ograniczone poprzez skierowanie części strumienia z końcowej części rusztu do ponownego wykorzystania w procesie spalania.]”
Co chciano wyrazić łącznie treścią dwóch zdań ujętych w klamry, to interpretacji tego nie jest w stanie podjąć się nawet inż. J. Kopydłowski. Samo powietrze z przestrzeni lejów przesypu i lejów żużlowych nie było wcześniej „wykorzystane w procesie spalania”. Natomiast „końcową częścią rusztu” może być tylko przestrzeń komory paleniskowej nad tylną częścią rusztu lub leje jego tylnych stref podmuchowych, z których nawet w rozwiązaniu będącym kolejnym zgłoszeniem 387645 (patrz pkt c, ustępu czwartego) nic nie jest do „wykorzystania w procesie spalania”. Przynajmniej według Rys. 162b i skrótowego opisu.
Skąd w rozwiązaniu ze zgłoszenia P383941 dodatkowy wentylator zasysa i następnie tłoczy powietrze, to jednoznacznie wynika z Rys. 161a. Natomiast o tym, że to powietrze nie może mieć żadnego wpływu na zjawiska zachodzące przy spalaniu węgla na ruszcie stanowi już jednoznacznie treść ujęta w klamry w stwierdzeniu w referacie na Forum, że: „strumień tego powietrza mieszany jest z głównym strumieniem powietrza podmuchowego, kierowanego do stref podmuchowych … . Dzięki takiemu rozwiązaniu … [nie ulega zmniejszeniu strumień gazów przepływających przez warstwę paliwa], co mogłoby prowadzić do zwiększenia straty w żużlu. W związku z treścią wytłuszczoną referatu ujętą w klamry, i nie tylko, w referacie powinno być stwierdzenie, że o ilość powietrza tłoczonego przez dodatkowy wentylator zostaje obniżona wydajność wentylatora podmuchowego, jako że bez tego nie następuje „zmniejszenie strumienia spalin w komorze spalania” oraz nie ulega „zmniejszeniu ... strumień spalin emitowanych z kotła, co prowadzi do zmniejszenia straty wylotowej fizycznej.”
Samo stwierdzenie o zachowaniu ilości powietrza „przepływającego przez warstwę paliwa” zadaje kłam stwierdzeniu w treści reklamującej ofertę licencyjną, że „zmniejszenie strumienia spalin w komorze spalania, zmiana toru cząstek pyłu oraz zmniejszenie unosu szczególnie w tylnej części kotła powodują redukcję pyłów w strumieniu spalin za kotłem o 30-70% po załączeniu układu według licencji.
Powietrze dostające się normalnie spod rusztu przez lej żużlowy nie może mieć żadnego wpływu na wydmuchiwanie koksiku z warstwy węgla na ruszcie, z następnym jego unoszeniem w strumieniu spalin, ponieważ w samej komorze snuje się w górę wzdłuż tylnej ściany komory paleniskowej.
b. W sprawie zmniejszenia zastosowaniem rozwiązania według zgłoszenia P383941 straty wylotowej, to w treści popierającej „ofertę licencyjną” pisze, że można obniżyć ją „o 50% dla kotła pracującego z wydajnością równą 20% obciążenia nominalnego, w złym stanie technicznym, spalającego węgiel o niewłaściwych parametrach np. mała wilgotność.”
W sprawozdaniach z badań kotłów typu WLM25 w jednym z zakładów (Lp 10, Załącznika IV) zostały wykonane badania kotła pracującego z mocą 7,8 MW, co odpowiada 27 % jego obciążenia nominalnego. Moc rzędu 7 MW miał także kocioł WR25, z efektami zastosowania w nim dodatkowego wentylatora podanymi w referacie na Forum.
Tak się zbiegło, że w obu przypadkach identyczna była zawartość tlenu w spalinach wylotowych (O2 = 16,5 %) i zbliżona temperatura spalin wylotowych (130 0C i 111,4 0C w referacie, jeśli to była prawda). Według referatu praca dodatkowego wentylatora miała spowodować obniżenie zawartości tlenu o 11 %, co daje wartość O2 = 14,7 % , natomiast obniżenie temperatury spalin o 16 %, co odpowiada temperaturze 93,6 0C.
Posługując się tymi wartościami, z przeliczeniem O2 na λ (współczynnik nadmiaru powietrza), łatwo można dokonać obliczenia straty wylotowej bez i po zastosowaniu dodatkowego wentylatora, wychodząc ze straty wylotowej Sw = 16 % pod Lp 10 Tabeli. Z przeliczeń wynika, że strata wylotowa spadła z 13,3 % do 7,7 %, co daje spadek o 5,6 %, odpowiadający jej obniżeniu o 43 %.
Do takiego obniżenia muszą być jednak spełnione określone warunki. Podanemu w referacie procentowemu obniżeniu zawartości tlenu w spalinach odpowiada obniżenie współczynnika nadmiaru powietrza z λ = 4,65 do λ =3,33. Odpowiada to obniżeniu ilości spalin na wylocie z kotła o 28 %. Aby tak się jednak faktycznie stało, to taki procentowy udział w spalinach wylotowych bez działania dodatkowego wentylatora musiałoby mieć powietrze dostające się do przestrzeni lejów przesypu i lejów żużlowych. Na taki duży jego udział w prawidłowo eksploatowanym kotle potwierdzenia brak.
Podane w referacie wartości musiałyby być przede wszystkim prawdziwe. Całkowicie nieprzydatne są jednak do profesjonalnej oceny wyników badań stałe rejestratory zawartości tlenu w spalinach, zwłaszcza przy dużych zawartościach tlenu w spalinach, mających miejsce szczególnie przy niskim obciążeniu kotła. Przy mocy cieplnej kotła rzędu 7 MW jego obciążenie wynosiło zaledwie 24 % jego obciążenia nominalnego, kiedy podczas badań kotłów WLM25, z wynikami podanymi w Załączniku IV (poza jednym przypadkiem) nie było pomiaru kotła przy obciążeniu poniżej 59 %.
Przy podanej zawartości tlenu O2 = 16,5 %, uwzględnienie ewentualnego błędu obniżenia rzeczywistej zawartości o 2% daje wartość współczynnika nadmiaru powierza λ = 8,4 (jako odpowiadającego zawartości tlenu O2 = 18, 5 %). Ewentualny błąd wynoszący 3 %, to już współczynnik nadmiaru powietrza wynoszący aż λ = 14, jako odpowiadający zawartości tlenu w spalinach O2 = 19,5 % oraz informujący, że w spalinach jest czternaście razy tyle powietrza, niż potrzeba do spalenia węgla.
Mało wiarygodne są także temperatury spalin wylotowych, nieodpowiadające nawet ułożeniu się krzywych na wykresie i dające obniżenie temperatury o 18 0C, przy niskich ich wartościach rzędu 100 0C
Jak mało wiarygodne mogą być podane w referacie wyniki, to dowodem na to jest podanie w nim sprawności cieplnej kotła 89 %, kiedy kocioł pod Lp. 10 Tabeli przy znacznie wyższym obciążeniu miał sprawność zaledwie 68,8 %, a najwyższa sprawność badanych kotłów WLM25 wynosiła 81,2 % (przy 76 % obciążenia nominalnego).
Załączniki: I - V (-) Jerzy Kopydłowski
Errata do erraty: W części 173 w pierwszym wierszu dolnego akapitu na pierwszej stronie nie powinno być pod strefami, lecz nad strefami.
Otrzymujący do wiadomości są tacy sami jak w części 173.
Uzupełnieniem tych strat paleniskowych jest strata niezupełnego spalania, jako efekt obecności w spalinach tlenku węgla (CO), którą jednak można nie brać pod uwagę, wobec wartości pozostałych strat.
Domaganie się od naukowców z ITC świadomości występowania takich nieszczelności byłoby jednak przesadą. Takie nieszczelności nie mogą występować tylko w konstrukcji rurowego podgrzewacza powietrza wynalezionej przez inż. J. Kopydłowskiego w 1974 r. Decyzją agenta SB, jako ówczesnego dyrektora technicznego CBKK, rozwiązanie to (jako uznane wcześniej za wzór użytkowy), nigdy do Urzędu Patentowego nie zostało zgłoszone. Nie przeszkodziło to jednak jego sprawdzeniu w kotłach typu OR40-010 obecnej kotłowni SFW ENERGIA w Gliwicach.
Treścią opisu patentowego inż. J. Kopydłowski nie dysponował pisząc część 174.
Jeśli takowy jej nie ma, to działaniem odpowiednich Instancji powinno być uwolnienie społeczeństwa od szkodzenia mu na jego własny koszt.
Do pełnego zrozumienia o co chodzi trzeba poczekać do otrzymania pełnego opisu wynalazku, mającego aż 19 zastrzeżeń.
Charakterystyczne wyniki z wszystkich tych badań zostały zestawione w Tabeli będącej Załącznikiem IV.
W kotle rusztowym najmniejszy wpływ na spalanie w nim węgla ma akurat zawartość wilgoci w węglu
5