Sławomir Mrożek, Vatzlav (1968)
Osoby dramatu:
Vatzlav, Nietoperz, Nietoperzowa, Józio, Justyna, Geniusz, Edypus, Barbar, Maciej, Przepiórka (opisane głownie cechy zewnętrzne każdej z postaci, np. Józio - prawidłowo rozwinięty. Bez zarostu. Dwudziestoletni; Nietoperz - wysoki, kadaweryczny. Bez zarostu. Czterdziestoletni)
Charakterystyka i znaczenie postaci (skrót):
Vatzlav - imię sugerujące słowiańskość, przedstawiciel „gorszej” ludzkości - tej na dorobku, pełnej kompleksów, przebiegłość wynika raczej z instynktu niż ze złej woli, pod koniec sztuki zdobywa się na bezinteresowna refleksyjność
Nietoperz - przypomina kapitalistę na plakatach propagandowych; motyw „ssania krwi” wzięty ze stereotypowej poetyki propagandowej
Nietoperzowa - dama, żona Nietoperza
Józio - syn państwa Nietoperzów
Geniusz - nosiciel czystej abstrakcji
Justyna - biologiczny kontrapunkt abstrakcji
Edypus - prawo wcielone; broni prawa, bo sam go przestrzega, nie z miłości do prawa
Barbar - podobnie jak wszystkie inne postacie nie działa w imię zła, ale dobra takiego, jak je pojmuje; prymityw, dobroduszny
Maciej i Przepiórka - chłopki-roztropki, jedyne postacie, które są naprawdę „u siebie”
Dramat jest złożony z 60 scen.
Treść:
Na scenie pojawia się Vatzlav - rozbitek z okrętu niewolników. Ocalał tylko on. Nagle słyszy głos wołający o pomoc. Vatzlav filozofuje o Opatrzności - gdyby miał pewność, że jest i że chce ocalić tonącego, ruszyłby mu z pomocą, ale nie ma pewności… Tonący woła do Vatzlava: „Rodaku, przyjacielu, zdrajco” - Vatzlav upiera się, że nie chce, by jakiś inny niewolnik zatruwał mu swymi wspomnieniami i swoją obecnością wolność daną od Opatrzności. Pozwala mu utonąć (prosi nawet tonącego: „Zrozum, człowieku”). Niestety morze wyrzuca zwłoki na brzeg.
Pojawiają się eleganccy Nietoperz i Nietoperzowa (Vatzlav zdążył wrzucić topielca z powrotem do morza) - Vatzlav zachowuje się bardzo swobodnie, opowiada o rozbitym statku (trochę fantazjuje - złote armaty itp.). Podaje się za syna króla.
Chce, by Nietoperz go gdzieś zatrudnił. Na pytanie: „Co umie?” odpowiada: „Wszystko”. - „To za dużo”. - „No to umiem to i owo”. Umiem np. klaskać wszystko jedno komu, naśladować zwierzęta. Nietoperz zatrudnia go jako niedźwiedzia.
Wchodzi Józio. Łączą go z rodzicami nieco dziwne stosunki - jemu np. śni się, że rodzice go zjadają. Józio rozmyśla jak Pascal:
gdy będzie dobrym dzieckiem niedobrych rodziców - będzie skrzywdzony;
gdy będzie złym dzieckiem dobrych rodziców - oni będą skrzywdzeni,
sprawiedliwość jest tylko, gdy będzie dobrym dzieckiem dobrych rodziców albo złym - złych.
Vatzlav - coraz bardziej niezadowolony z tego, że jest niedźwiedziem (po prostu nosi maskę) - tęskni do niewoli.
Józio idzie do lasu - „Tu nie wiem, co mnie czeka, a w domu wiem wszystko. A tam gdzie wszystko wiadomo, nie ma nadziei”. Vatzlav na darmo chce go wystraszyć. Gdy to nic nie daje, zwierza się Józiowi, że był kimś najbardziej bitym na świecie.
Reakcja Józia: „Pan się z klęski pomnik zrobić stara. […] Zasługę ze słabości. […] Szuka pan piękności w swoim poniżeniu”. Vatzlav: „A co, nie wolno?”.
Józio z Vatzlavem szukają po lesie rodziców chłopca. Widzą, jak Nietoperz pije krew ludu (dosłownie) - wsysa się w ludzi jak pijawka. Dla Józia to szok. W tle słychać chór ludu: „Ssij, ssij nas, panie”.
Czasem na scenie pojawiają się niby-robotnicy Maciej i Przepiórka - np. wymieniają wrażenia z wyssania przez pana, idą oglądać do stawu kąpiącą się Sprawiedliwość.
Józio - rozżalony odkryciem - zostaje niedźwiedziem, zamienia się rolami z Vatzlavem.
Rozmowa Geniusza z córką Justyną - Justyna pyta, skąd się biorą dzieci, Geniusz wymiguje się od odpowiedzi, mówi, że spłodził ją sam głową, z rozumu. Justyna nie dowierza. Geniusz chce, by nazywała go matojec lub ojczemać. Twierdzi, że Justyna jest sprawiedliwością - każe jej się rozbierać na brzegu stawu, żeby lud mógł na nią popatrzeć, nasycić się żądzą sprawiedliwości i zwrócić się przeciwko bogatym.
Vatzlav spotyka Macieja i Przepiórkę szukających sprawiedliwości. Za drobną opłatą obiecuje im pokazać tę, którą szukają (teraz schowaną za kurtynką). Zdziwionym koniecznością opłaty robi wykładzik: „Wyobrażacie sobie, że sprawiedliwość rośnie na mokradłach? Że brodzi po kolana w wodzie jak czapla? Nie, prosty ludzie. Sprawiedliwość nie jest wytworem natury, ale rozumu. Dlatego jest istota delikatną […]. A wy byście chcieli, żeby dla waszej przyjemności występowała pod gołym niebem, na deszczu i na wietrze […]. W dodatku za darmo?”. Przychodzi Nietoperz i w zaimprowizowanym teatrzyku siada na Macieju i Przepiórce jak na krzesłach - w ten sposób wieśniacy odwróceni są od kurtyny.
Pojawia się Justyna jako striptizerka. Vatzlav w czasie pokazu wygłasza peany na temat zasad wolności, równości itd. Maciej i Przepiórka, którzy nie mogą odwrócić się w kierunku tańczącej sprawiedliwości, są nieco rozeźleni, ale pokornie przyjmują swój los.
Vatzlav - w lektyce podtrzymywanej przez Macieja i Przepiórkę - zdenerwowany, że wszyscy wciąż mówią o sprawiedliwości. Tęskni za dawnymi czasami, gdy o niej mało kto słyszał. Przepiórka trzyma lektykę, a jednocześnie narzeka na ból nogi i twierdzi, że ma do tego prawo, bo wszyscy są równi, a więc jego noga jest równa nodze Vatzlava.
Wchodzi Edypus (w antycznym stroju, ślepy, ze świecą - „żeby nie zasnęło niczyje sumienie”). Maciej i Przepiórka mają go najpierw za świętego, Vatzlav jest sceptyczny (zbójca czy żebrak - i tak będzie chciał pieniędzy: groźbą lub prośbą), mówi, że Edypus labo udaje ślepego (wtedy jest oszustem), albo jest ślepy (wtedy jest wariatem).
Maciej i Przepiórka uciekają od Vatzlava.
Lokaj uprzedza Nietoperza, że niedźwiedź podburza poddanych do buntu - Nietoperz zarządza polowanie.
Sfora psów w lesie atakuje biegnącego z lektyka na plecach Vatzlava.
Józio-niedźwiedź pojedynkuje się na szpady z Nietoperzem (pojawiają się na scenie od czasu do czasu).
Vatzlav w końcu opędza się od psów, ale trochę żałuje, że ich już nie ma - chroniły go przynajmniej przed złodziejami, domokrążcami itp.
Dowódca żołnierzy Barbar przybywa z zabalsamowaną mumią Geniusza (ręka wzniesiona, palec wyciągnięty). Okazuje się, że żołnierze przychodzą wyzwolić biednych, wytępić bogatych - tak ich uczył kochany ojczulek (czyli zabalsamowany Geniusz). „Oby wiecznie żył” - mówi Barbar.
Barbar każe powiesić Nietoperza, a potem powiesić i odciąć Macieja i Przepiórkę - „w ten sposób naucza się wdzięczności, a oduczą mądrości”.
Barbar Józia-niedźwiedzia, który mówi, że jest wolny i nie uznaje żadnej władzy, bierze za wielbłąda i każe go wykastrować („za grubo śpiewa”).
Edypus mówi do Barbara, że jest wzorem prawa, stróżem moralności, nad niego nie ma nic świętszego - Barbar każe żołnierzom go wychędożyć (= zgwałcić), zapewniając jednocześnie, że nie jest to żadna przyjemność dla jego podwładnych, ale dowód na to, jaka jest w nich krzepa, odwaga i hardość - ku chwale ojczyzny. Edypus poniesie ofiarę, żeby nie był hardy i nauczył się rozumu, szacunku itd.
Barbar zasypia na lektyce Vatzlava - ten wychodzi spod niej (był tam cały czas schowany). Próbuje wyciągnąć lektykę spod śpiącego. Barbar się jednak budzi, Vatzlav zostaje aresztowany jako niczyj, obcy - za chudy, by był tutejszy; za gruby - by należał do żołnierzy.
Maciej i Przepiórka - każdy z powrozem na szyi, po odcięciu - kłócą się, kto ma dłuższy postronek - bo równo ich wieszali, a nierówno odcięli.
Vatzlav i Kat. Vatzlav: „Nie mam Opatrzności nic do zarzucenia, ale też nie mam za co dziękować. […] tyle samo byłem wolny, co w niewoli, tyle głodny, co najedzony, tyle wesoły, co smutny”. Vatzlav nie ma ochoty umierać na zamówienie. Daje Katowi pajaca-zabawkę - ten zaczyna z ciekawością pociągać za sznurki. Vatzlav wtedy ucieka - dobiega nad morze, gdzie spotyka Justynę (sprawiedliwość)… z niemowlęciem na ręku.
Vatzlav zabiera jej dziecko, które biedna Justyna chciała dać „do rybek”. Justyna ucieka „poskarżyć się ptaszkom” - jest nieszczęśliwa, uwierzyła światu i spotkał ją zawód (a poza tym nikt jej nie powiedział, skąd się biorą dzieci…).
Vatzlav zastanawia się, co teraz zrobić z dzieckiem. Może przedstawić się jako karmiąca matka? Decyduje się wejść do morza (podobno kiedyś się rozstąpiło) - gdy jest po pas w wodzie, mówi do widowni: „Wy tu zaczekajcie. Jeżeli nie wrócę, to znaczy, że mi się udało. Wtedy możecie pójść za mną”.
3