ROZDZIAŁ IV
ZWIĄZKI PIOSENEK Z INNYMI DZIEDZINAMI SZTUKI
Problem korespondencji sztuk od dawna interesuje badaczy kultury. W dotychczasowych opracowaniach wspomina się przede wszystkim o związkach literatury z muzyką, mniej mówi się o jej pokrewieństwie z malarstwem czy innymi dziedzinami sztuki. Rozumienie tych związków odmienne jest jednak od tego, co chciałabym przedstawić w mojej pracy. Do tej pory korespondencję sztuk rozumiano jako związki pomiędzy poszczególnymi dziedzinami sztuki, odpowiedniości w ich rozwoju, przejmowanie gatunków jednej dziedziny sztuki w drugiej, np. form literackich w muzyce (...) i form muzycznych w literaturze. Tak zależności między tymi sztukami rozumie m.in. Michał Głowiński, gdy pisze o literackości muzyki i muzyczności literatury. Zwraca uwagę, że wiele dzieł muzycznych było zainspirowanych utworami literackimi:
... chodzi tu nie tylko o wskazanie inspiracji literackiej, ale i o stworzenie muzycznej wizji czy muzycznego odpowiednika przywoływanych dzieł literackich. (...) O samej muzyce świadczy przecież to, czy zadowala się tytułami gatunkowymi lub technicznymi, czy też ucieka się do tytułów literackich. Następnie: w zakresie tytułów literackich możliwe jest duże zróżnicowanie, charakter tytułu będzie więc interesującym świadectwem.
Z drugiej strony także literatura korzysta z osiągnięć muzycznych - muzyczność literatury ujawnia się w dążeniu do (...) wejścia w tworzywo, a dokładnie - w jedną jego warstwę: brzmieniową.
Badacze zajmują się więc tu głównie analizowaniem kwestii formalnych - strony brzmieniowej literatury i jej onomatopeicznego charakteru. Czasami ich rozważania dotyczą przykładów synestezji, czyli przypisywania wrażeń pochodzących z jednego zmysłu innemu zmysłowi (np. Samogłoski Rimbauda). Roztrząsa się również odniesienia poezji do malarstwa czy filmu. Są one rozumiane głównie jako specyficzna forma obrazowania, polegająca na stosowaniu odpowiednich chwytów, np. poszarpanego, kolażowego zestawienia poszczególnych fragmentów wiersza, co ma sprawiać wrażenie montażu filmowego. Z takim sposobem tworzenia mamy do czynienia m.in. we wczesnej fazie polskiej poezji awangardowej u Tadeusza Peipera, Jalu Kurka, Juliana Przybosia itd.
Dociekania badaczy dotyczą jednak zazwyczaj relacji zachodzących między utworami literackimi - a więc wszelkich nawiązań i odniesień międzytekstowych, w których uczestniczy dzieło literackie: sfery wypowiedzi i stylów wypowiadania się, pod których ciśnieniem osiągnęło ono swój kształt i znaczenie. Są to badania intertekstualne, do których czasami zalicza się również wzajemne odniesienia tekstów słownych i tekstów reprezentujących inne systemy znakowe (np. literackie ujęcia tematów malarskich czy muzycznych - i odwrotnie, adaptacje filmowe tekstów literackich). W analizach przekładu intersemiotycznego podkreśla się przede wszystkim obecność aluzji literackich, cytatów z innych dzieł oraz reminiscencji. Znacznie rzadziej natomiast zgłębia się kwestię bezpośredniego wykorzystania motywów pojawiających się w różnych dziedzinach sztuki (jak film, muzyka rozrywkowa czy literatura) w utworach poetyckich - tu reprezentowanych przez teksty piosenek rockowych. Opracowania, które poruszają problem inspiracji tymi sztukami, są wyjątkowo nieliczne i traktują go raczej marginalnie.
O związkach piosenek rockowych, będących przedmiotem także moich rozważań, z innymi tekstami kultury pisała m.in. Beata Hoffmann. Niestety i jej rozważań nie mogę uznać za pełne i wyczerpujące. Hoffmann zauważa co prawda liczne relacje, w które wchodzi rock z innymi dziedzinami sztuki, ale jej dociekania nie obejmują inspiracji czy odwołań rocka do nich.
ZWIĄZKI Z LITERATURĄ
W piosenkach zespołu Myslovitz odnajdujemy sporo nawiązań do literatury - zauważamy je przede wszystkim w tytułach. I tak np. tytuł Funny Hill jest lekko zmienioną wersją imienia głównej bohaterki książki Johna Clelanda Pamiętniki Fanny Hill, ale na tym jej wpływ się nie kończy. Bohaterka Clelanda - Francis Hill - jest młodą, piękną kobietą, która na skutek okoliczności życiowych (m.in. śmierci rodziców) zostaje zmuszona do prostytucji. Na szczęście już pierwszy mężczyzna, z którym Fanny spędza noc, zakochuje się w niej z wzajemnością i po licznych komplikacjach zostaje jej mężem. Zanim jednak do tego dojdzie, Fanny jako elegancka kurtyzana zyskuje sławę najlepszej kochanki w Londynie i staje się obiektem westchnień wielu mężczyzn. Podobnie tytułowa bohaterka piosenki grupy Myslovitz jest dla mężczyzny opisującego swe przeżycia niedoścignionym ideałem piękna i kobiecego wdzięku. Porównując ukochaną do Fanny (Funny) Hill, mężczyzna podkreśla swoje zauroczenie nią. Nie dowierza, że ktoś tak idealny chce z nim być - nic więc dziwnego, że co chwila sprawdza, czy to nie sen, czy rzeczywiście obok śpi kochana kobieta:
Kolejny raz znów tak samo:
gdy budzę się, ciebie nie ma już -
chyba to lęk, a może sen?
(Funny Hill)
Kiedy w końcu nadchodzi długo oczekiwany moment seksualnego spełnienia, ukochana bohatera przybiera cechy Clelandowskiej Fanny:
Powoli zbliża się
cudowna Funny Hill jak cień,
powoli zbliża się
cudowna Funny, Funny...
(Funny Hill)
Innym dziełem literackim, do którego (już w tytule) nawiązuje jeden z utworów Myslovitz pod nazwą Książka z drogą w tytule, jest W drodze Jacka Kerouaca. W drodze to słynny manifest beatników - pokolenia młodych ludzi, poranionych psychicznie przez drugą wojnę światową, a jednocześnie zachowujących w sobie blask życia. Bohaterowie W drodze przemierzają Amerykę w pogoni za innym życiem, w rozpaczliwej ucieczce od stylu narzucanego przez średnią klasę społeczną. Ich drogę - jak pisze Anna Kołyszko - znaczą jazz, narkotyki, alkohol, mistycyzm, szalone poszukiwanie miłości.
Bohaterowie W drodze - m.in. Sal Paradise (pod tym nazwiskiem ukrywa się sam Kerouac), Dean Moriarty (Neal Cassady), Stary Byk Lee (William S. Burroughs), Carlo Marx (Allen Ginsberg) - cały swój czas i pieniądze poświęcają na podróże przez Amerykę w celu jej zwiedzenia. Żyją z dnia na dzień, niczym się nie przejmując, dzięki czemu ich życie przypomina nieustającą dziecinną zabawę czy wycieczkę. Podczas tych wypraw rodzą się jednak prawdziwe przyjaźnie, a nawet miłości (np. między Deanem a Camille). Prawdziwym powodem ciągłego bycia w drodze jest jednak tkwiąca w człowieku potrzeba i chęć wolności, niczym nieskrępowanej radości życia, którą może dać podróżowanie. Z podobnego punktu widzenia patrzy na świat bohater Książki z drogą w tytule, dla którego najwspanialszą przyjemnością jest szalona jazda samochodem przed siebie - na wzór postaci z powieści Kerouaca. Bohater zdaje sobie sprawę z tego, że kiedyś będzie musiał dorosnąć i spoważnieć, ale na razie nie chce się z tym pogodzić:
Na niebie naprawdę nic się nie dzieje,
drogami rządzą ludzie.
Dzieciństwo minęło stanowczo zbyt szybko,
oboje jesteśmy zmęczeni.
Niestety, nie można w żółwim tempie
przemierzać autostrady.
Świst jest zaletą samą w sobie,
która odsłania wady.
(Książka z drogą w tytule)
Poglądy bohatera Książki z drogą w tytule są więc tożsame z ideologią reprezentowaną przez postaci z utworu Kerouaca. Dodatkowym wyraźnym nawiązaniem do W drodze jest umieszczenie w tekście piosenki bezpośrednich odwołań do książki - bohater mówi w pewnej chwili:
Zabrałaś mi książkę z drogą w tytule
i już zauważam zmiany
w postępowaniu i ciele moim -
jestem zakłopotany.
(Książka z drogą w tytule)
I dalej:
Powiedz mi teraz, co mam zrobić
z tęsknotą za siódmą stroną,
na ósmej ludzie mieli się spotkać,
ostatnia była wyśnioną.
(Książka z drogą w tytule)
Nie wiem, jakie wydanie W drodze czytał Marek Jałowiecki, twórca tekstu do tej piosenki, ale - co ciekawe - w edycji opublikowanej przez Państwowy Instytut Wydawniczy w roku 1998 bohaterowie rzeczywiście spotykają się na stronie ósmej:
- Cześć, przypominasz sobie? Jestem Dean Moriarty. Przyjechałem z prośbą, żebyś mnie nauczył, jak się pisze książki.
Zakończenie powieści z kolei pisane jest w całkowicie odmiennym od reszty książki, jakby poetyckim stylu, dzięki czemu istotnie nabiera „wyśnionego” charakteru:
Kiedy więc słońce chyli się nad Ameryką, a ja siedzę na starym, zniszczonym nabrzeżu rzeki, patrzę na ogromne, ogromne niebo nad New Jersey i czuję cały ten surowy kraj toczący się jednym wielkim nieprawdopodobnym masywem aż na Zachodnie Wybrzeże, widzę całą tę pędzącą drogę, wszystkich ludzi śniących w jego bezmiarze, i w Iowa, to wiem, że dzieci muszą płakać tu, w tym kraju, w którym pozwala się dzieciom płakać, i że dzisiaj gwiazdy wyjdą na niebo - nie wiecie, że Pan Bóg jest misiem Puchatkiem? - wieczorna gwiazda musi spaść i sypnąć na prerię brylantowymi, przyćmionymi iskrami tuż przed nadejściem szczelnej nocy, która błogosławi ziemi, zasnuwa wszystkie rzeki, przysłania szczyty i zwija pod siebie krańcowy brzeg, i nikt, ale to nikt nie wie, co go czeka, pominąwszy opuszczone łachmany starości, wtedy myśli zaprząta mi Dean Moriarty, a nawet Stary Dean Moriarty, ojciec, którego nigdy nie odnaleźliśmy, myśli zaprząta mi Dean Moriarty.
O jeszcze innym rodzaju nawiązania można mówić w przypadku piosenki Margaret, o której Artur Rojek napisał:
To tekst, który napisałem na podstawie wiersza mojej dziewczyny, która napisała go po przeczytaniu książki Atwood pt. Wynurzenie.
Oba utwory łączy imię autorki Wynurzenia - Margaret, a także - co za tym idzie - warstwa ideologiczna (podobnie jak w przypadku W drodze i Książki z drogą w tytule). Jan Zieliński pisał o Wynurzeniu:
Narratorka (autorka książek ilustrowanych, rozwódka, która wyrusza ze swym mężczyzną i z parą przyjaciół do rodzinnego domu w kanadyjskiej głuszy, zaniepokojona nagłym zniknięciem ojca) zachowuje się wobec natury jak wzorowy harcerz - ogranicza do minimum ingerencje w jej świat, nie śmieci, nie szkodzi, współżyje z przyrodą (łącznie ze wspaniałą, choć krótkotrwałą euforią wtopienia się w przyrodę pod koniec książki).
Wyjazd narratorki w poszukiwaniu zaginionego ojca staje się nagle wyprawą w głąb samej siebie - umożliwia jej dogłębne poznanie własnego wnętrza i pozbycie się dotychczasowych zahamowań. Bohaterka odkrywa swe drugie, prawdziwe ja, odnajduje zagubione fragmenty swojej osobowości:
W owym czasie musiało być ze mną wszystko w porządku; jednakże potem dałam się przepołowić. Jak kobieta przecięta na pół w drewnianej skrzyni, ubrana w kostium kąpielowy, uśmiechnięta; tę sztuczkę robi się za pomocą luster, czytałam o tym w jakimś popularnym wydawnictwie; tylko że ja miałam wypadek, mnie przecięto naprawdę. Tamta połowa, ta odjęta, była jedyną zdolną do życia; ja byłam tą złą, z góry skazaną na śmierć. Byłam tylko głową, nawet nie, czymś mniej ważnym; uciętym kciukiem, całkowicie odrętwiałym.
Kobieta postanawia zmienić swoje życie, raz na zawsze odciąć się od poprzedniego wcielenia:
... muszę zniknąć z luster. Po raz ostatni oglądam swą sztuczną, szklaną twarz: bladoniebieskie oczy na tle brązowiejącej skóry, zmierzwione, sterczące na boki włosy; odbicie, które przeszkadza mym oczom w patrzeniu. Nie widzieć siebie, lecz widzieć. (...) Po umyciu wychodzę z wody, zostawiając na powierzchni swe sztuczne ciało, kukłę topielca, która kołysze się na wzbitych przeze mnie falach, obijając się o przystań.
Ten sam motyw „nowego siebie” pojawia się również w piosence Myslovitz, której bohater wyznaje:
Stanąłem w drzwiach
i upadłem na twarz.
Pierwszy raz zrozumiałem coś:
kochałem swój cień,
ja nie liczyłem się.
Widzę, jak mój cień dogania mnie.
Moje ciało to rzecz.
(...)
Zamknę oczy, aby schować się.
Moje życie to wiatr,
z moim cieniem jestem sam.
(Margaret)
Dotychczasowe życie bohatera nagle okazuje się nieporozumieniem, na nowo musi uczyć się wszystkich znanych uczuć i pojęć:
To wstyd, to złość,
to dzień, to noc,
to blask, to cień,
to znak, że miłość jest
tym, czego chcę.
To wstyd, to złość,
to dzień, to noc,
to blask, to cień,
to znak, że miłość jest.
(Margaret)
Podobną ewolucję przechodziła też narratorka Wynurzenia:
Ćwiczyłam się w emocjach, wymieniając ich nazwy: radość, spokój, skrucha, ulga, miłość i nienawiść, reagowanie, odnoszenie się; dobór uczucia przypominał dobór stroju, obserwowało się innych i notowało w pamięci.
Oba utwory łączy także pojawiający się motyw światła - zwiastuna nadciągających zmian. Narratorka Wynurzenia mówi:
Budzi mnie jasność, plamy światła wśród gałęzi dachu,
natomiast bohater Margaret wyznaje:
Dziwny sen:
na ścianie plama krwi,
białe światło, chcę do niego iść.
(Margaret)
Jednym z najciekawszych przykładów kontynuowania wątków przejętych z literatury (a także - co interesujące - z muzyki rozrywkowej) jest piosenka James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd. Tajemniczo brzmiący tytuł może być dla wielu osób niezrozumiały; Michał Głowiński pisze:
Osobna kwestia to zrozumiałość tytułu. Wydaje się, że w wielu wypadkach tytuł jest po prostu niezrozumiały, bo odwołuje się do wzorów literackich, wydarzeń, cytatów, które są odbiorcy nieznane. W takich wypadkach ważna jest sama literackość tytułu, a nie - jego bezpośrednia zawartość; jak się zdaje, niezrozumienie tytułu nie musi powodować niezrozumienia utworu.
Piosenka rozpoczyna się słowami, które dla wielbicieli prozy angielskiego pisarza - Nicka Hornby'ego - wszystko tłumaczą i w żadnym wypadku nie stanowią zagadki:
Lista pięciu płyt wszech czasów
zastępuje cały świat.
(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)
Utwór jest bowiem wyraźnym odwołaniem do jego książki Wierność w stereo. Potwierdzają to sami muzycy. Artur Rojek, zapytany: A jakie były okoliczności powstania „Jamesa”? Czy nie zainspirowała was przypadkiem „Wierność w stereo” Nicka Hornby'ego?, odpowiedział:
Dokładnie tak. Pożyczyłem kiedyś tę książkę Wojtkowi Powadze. On z kolei, podobnie jak jej bohater, spróbował sporządzić listę pięciu ulubionych płyt wszech czasów. Zebrał od każdego członka zespołu jego typy, a później wybrał te najczęściej powtarzające się tytuły: James, Radiohead, The Beatles, Ride i House of Love. Na początku
umieścił w tekście oryginalne nazwy. Dopiero później zaproponowałem mu, aby napisał to w bardziej zagadkowy sposób. Po to, aby tylko ci słuchacze, którzy „jarzą”, o co chodzi, zrozumieli jego przesłanie. Tak powstał „James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd”. Myślę, że „Wierność w stereo” poruszy każdego, kto emocjonalnie przeżywa muzykę...
Główny bohater powieści Hornby'ego - trzydziestopięcioletni Rob Fleming - jest właścicielem sklepu z płytami i jednocześnie ogromnym miłośnikiem muzyki pop. W swoim sklepie Rob zatrudnia Dicka i Barry'ego, którzy podobnie jak on są zafascynowanymi muzyką - sposobem na życie Barry'ego jest np. tworzenie osławionych list wszech czasów:
Rozmowy z nim to przede wszystkim wymienianki: jeśli obejrzał dobry film, nie mówi o scenariuszu czy o tym, co czuł po seansie; zalicza go do listy najlepszych obrazów roku, listy najlepszych obrazów wszech czasów, listy najlepszych filmów dekady - myśli i mówi dziesiątkami i piątkami, a w konsekwencji Dick i ja przejęliśmy ten zwyczaj. Każe nam pisać własne listy (...)
W chwili gdy poznajemy Roba, ten rozstaje się właśnie ze swoją dziewczyną Laurą, co sprzyja podsumowaniom i ocenie obecnego życia. Oszacowaniu ulegają m.in. jego związki z kobietami - z pomocą oczywiście przychodzi mu kolejna lista:
Na mojej liście pięciu najbardziej godnych zapamiętania rozstań wszech czasów (z dziewczynami, które chętnie zabrałbym na bezludna wyspę) znajdują się w porządku chronologicznym:
Alison Ashworth
Penny Hardwick
Jackie Allen
Charlie Nicholson
Sarah Kendrew.
Rozstania z nimi naprawdę bolały. Lauro, czy widzisz wśród nich swoje imię? Moim zdaniem mogłabyś wślizgnąć się do pierwszej dziesiątki, ale nie ma dla ciebie miejsca w górnej piątce.
W podobny sposób Rob rozwiązuje wszystkie swoje problemy, z których najpoważniejszy wydaje się dotyczyć oceniania ludzi po rodzaju słuchanej przez nich muzyki. Dla wielbiciela, żeby nie powiedzieć maniaka, muzyki jest ona najistotniejszym elementem rzeczywistości. Rob spędza np. wieczór na reorganizacji swego zbioru płyt:
Robię to zazwyczaj w okresach napięcia emocjonalnego. (...) Kiedy była tu Laura, płyty stały w porządku alfabetycznym. Przedtem katalogowałem je chronologicznie (...). Dziś jednak przychodzi mi do głowy coś innego i próbuję sobie przypomnieć kolejność, w jakiej je kupowałem. (...) Najbardziej jednak podoba mi się poczucie bezpieczeństwa, którym napełnia mnie mój nowy system katalogowania. Dzięki niemu stałem się bardziej skomplikowany niż jestem naprawdę.
Po pewnym czasie dochodzi na szczęście do wniosku, że nawet najlepsza kolekcja płyt nie zastąpi mu relacji z ludźmi ani bliskości, którą dawała mu Laura. W przeciwieństwie do Roba bohater piosenki James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd zamyka się na kontakty z innymi ludźmi i całkowicie się oddaje swojej pasji słuchania muzyki (zespołu James oraz grupy Radiohead, czyli tajemniczych radiogłowych):
Kiedy tęsknię do znajomych,
przyjacielem zawsze James,
a gdy nie przychodzi miłość,
radiogłowi śmieją się.
(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)
Inne wspomniane przez Artura Rojka zespoły pojawiają się w równie enigmatycznych stwierdzeniach typu:
W dźwiękach deszczu, w chmurach, drzewach
dom miłości stoi sam.
Nie muszę teraz spać.
W opowieściach starszych kobiet
z rewolwerem pełza żuk,
a donikąd jadę z tobą,
gdy powietrza męczy głód.
(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)
Dom miłości to oczywiście grupa The House of Love, żuk i rewolwer - zespół The Beatles z płytą Revolver, a pod czasownikiem jadą kryje się nazwa brytyjskiej grupy Ride.
W świecie wytworzonym przez bohatera piosenki Myslovitz nie ma miejsca na nic więcej poza muzyką. Nie czuje on nie tylko chęci obcowania z innymi, ale nawet potrzeb związanych z fizjologią:
Nie muszę teraz spać.
(...)
Nie muszę pić, nie muszę,
nie muszę jeść, nie muszę nawet spać.
(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)
Świat kręci się tylko wokół muzyki i na niej zamyka - tym bohater Jamesa, radiogłowych i żuka z rewolwerem jadących donikąd różni się od Roba Fleminga, który w końcu dorósł do prawdziwej miłości i poważnego związku.
Piosenka James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd nie jest jedynym utworem w repertuarze Myslovitz, która nawiązuje do Wierności w stereo. Oprócz niej inspirację powieścią Hornby'ego dostrzec można w tytule piosenki pochodzącej z płyty Miłość w czasach popkultury - jest nią utwór Długość dźwięku samotności. Oddajmy znów głos Arturowi Rojkowi:
... tytuł jest delikatnie zmienioną nazwą jednej z piosenek, którą wymienia bohater książki Wierność w stereo. Wymienia tam pięć najsmutniejszych piosenek o miłości, a wśród nich utwór pt. Szybkość dźwięku samotności. Przez półtora roku po przeczytaniu tej książki wydawało mi się, że ten tytuł brzmiał właśnie Długość dźwięku samotności. Kiedy czytałem tę książkę, zapamiętałem ten tytuł. Tak bardzo mi się spodobał, że chciałem go wykorzystać w którejś z naszych piosenek. I wykorzystaliśmy go, tylko że w nieco zmienionej wersji.
Zajrzyjmy więc ponownie do Wierności w stereo - oto, co mówi Rob Fleming:
Niektóre z moich ulubionych piosenek: Tylko miłość łamie ci serce Neila Younga; Wczoraj śniłem, że ktoś mnie pokochał The Smiths; Wezwij mnie Arethy Franklin; Nie chcę o tym mówić w dowolnym wykonaniu. A także: Miłość rani i Kiedy miłość hamuje, i Jak naprawić złamane serce, i Szybkość dźwięku samotności, i Odeszła, i Po prostu nie wiem, co mam z sobą zrobić, i... słucham tych piosenek przeciętnie raz w tygodniu (trzysta razy przez pierwszy miesiąc, potem coraz rzadziej) odkąd skończyłem lat szesnaście, dziewiętnaście i dwadzieścia jeden.
Na tym przykładzie nie kończą się jednak wpływy literatury na twórczość zespołu Myslovitz. Trudno wprawdzie uznać nieuświadomioną reminiscencję literacką (bo o niej będzie mowa) za celową kontynuację, niemniej warto o niej wspomnieć. Konrad Górski pisał o aluzjach pośrednich:
Stwierdzenie, że jakaś reminiscencja (...) jest świadoma czy nieświadoma, należy do psychologii twórczości i na podstawie samego tekstu stwierdzić się nie da. Rozstrzygającym dowodem może być tylko osobiste wyznanie autora czy jakieś uboczne okoliczności upoważniające do takiego lub innego wniosku.
Czym więc jest reminiscencja? Autorzy Podręcznego słownika terminów literackich twierdzą, że jest to dostrzegalny w utworze literackim oddźwięk innego utworu, przejawiający się podobieństwem kompozycji, kształtu stylistycznego, frazeologii, obrazowania. W przeciwieństwie do aluzji, reminiscencja literacka nie jest na ogół uświadamiana przez autora i wypływa często z silnego oddziaływania utworów wysoko cenionych i uznawanych za wzorcowe.
W twórczości grupy Myslovitz spotykamy zaledwie jeden przykład takiego właśnie nieuświadomionego wpływu - mowa o tytule płyty, a zarazem jednej z piosenek znajdujących się na niej: Miłość w czasach popkultury. Wielu osobom kojarzy się on jednoznacznie - z tytułem powieści Gabriela Garcii Marqueza Miłość w czasach zarazy. W tym przypadku mamy więc do czynienia z reminiscencją polegającą na podobieństwie nazwy. Autor tytułu płyty - Artur Rojek - przyznaje bowiem, że:
... to zwykły przypadek. O tej książce dowiedziałem się dopiero, kiedy ludzie zaczęli o to pytać.
ZWIĄZKI Z FILMEM
O związkach piosenek rockowych z filmem Beata Hoffmann pisze:
Najczęstsze i najbardziej widoczne przykłady przenikania rocka w inne dziedziny kultury odnajdujemy w twórczości filmowej. (...) Jedną z takich form, już na pierwszy rzut oka kojarzącą się z muzyką rockową, jest sytuacja „podporządkowania” przekazu filmowego potrzebom rocka. (...) Mam tu na myśli liczne sytuacje, gdy np. powstają filmy o zespołach, filmy, których treścią jest historia konkretnej grupy, filmy o historii muzyki (fabularne i dokumentalne).
Zespół Myslovitz nie doczekał się na razie własnego filmu, ale stał się jednym z bohaterów obrazu Sylwestra Latkowskiego pt. Nakręceni, który będzie miał swoją premierę jesienią 2002 r. Marcin Babko z Gazety Wyborczej pisze:
... najnowszy film Latkowskiego Nakręceni opowiadać będzie o kulisach polskiego rynku muzycznego. W filmie pojawią się dzisiejsze i dawne gwiazdy krajowej sceny, dziennikarze muzyczni i przedstawicieli wytwórni płytowych. Zobaczymy m.in. Justynę Steczkowską, Macieja Maleńczuka i Krzysztofa Krawczyka. (...) Latkowski przyjechał do Katowic, aby spotkać się z zespołami Myslovitz i Negatyw.
- Tutejsi artyści są z dala od centrum, dlatego nie grozi im gangrena, która tam panuje - mówi reżyser. - (...) W tych ludziach widzę szczerość, a to jest dla mnie najważniejsze.
Na pewno w Nakręconych znajdzie się sporo muzyki artystów pojawiających się w tym filmie (a więc i grupy Myslovitz) - zgodnie z tym, co pisze Beata Hoffmann:
Należy podkreślić, że zarówno w filmach fabularnych, jak i dokumentalnych, poświęconych twórczości zespołów rockowych, a także w filmach przedstawiających życie członków danych grup, wykorzystywana jest muzyka tychże zespołów.
Hoffmann pisze dalej:
Jeszcze innym wariantem przenikania twórczości muzycznej do filmowej jest sytuacja, w której muzyka rockowa jest wykorzystywana dla potrzeb filmu. W wariancie tym ścieżka dźwiękowa jest tłem dla fabuły filmu. W tym przypadku muzyka rockowa pełni rolę tradycyjnie rozumianej muzyki filmowej.
Jak wspominałam w poprzednich rozdziałach, muzyka grupy Myslovitz często pojawia się w takiej właśnie postaci w dziełach filmowych. Utwór Historia jednej znajomości wykorzystano w obrazie Roberta Glińskiego Matka swojej matki, piosenka To nie był film stała się zaś ilustracją do filmu Jarosława Żamojdy Młode wilki ½. Z kolei w filmie To my w reżyserii Waldemara Szarka pojawiło się aż pięć utworów nagranych przez Myslovitz - Chłopcy, My, Noc, Książka z drogą w tytule oraz Sekrety i kłamstwa. Piosenka Polowanie na wielbłąda dodawała natomiast urody obrazowi Jerzego Stuhra Duże zwierzę.
Na jeszcze inną formę połączenia muzyki i filmu Hoffmann zwraca również uwagę nieco dalej, pisząc:
... ciekawą postacią zaistnienia kultury rocka w obszarze twórczości filmowej jest coraz częstsze występowanie muzyków rockowych w charakterze aktorów bądź aktorów-muzyków.
Członkowie Myslovitz również przeżyli swoją przygodę z kinem i wystąpili w jednej ze scen filmu To my. Był to epizod, który nie wymagał od nich zdolności aktorskich: pojawili się bowiem jako goście na imprezie zorganizowanej przez jednego z bohaterów filmu. Większe pole do popisu daje muzykom udział w teledyskach - Hoffmann pisze:
Zdarzają się też przypadki wykorzystywania fragmentów filmu lub sekwencji filmowej w twórczości rockowej, jak też sytuacje wcielania się muzyków w role bohaterów
filmowych. Jedna, jak i druga sytuacja wykorzystywana jest przy kręceniu teledysków.
W wideoklipach zespołu Myslovitz - zwłaszcza ilustrujących utwory wykorzystane w filmach - często pojawiają się urywki tychże (np. w teledyskach do piosenek To nie był film, My czy Polowanie na wielbłąda). Ponadto od pewnego czasu grupa może się poszczycić wykorzystaniem w swych teledyskach konwencji filmowej - np. w Scenariuszu dla moich sąsiadów, Długości dźwięku samotności czy Dla ciebie. W wideoklipie przygotowanym do tego ostatniego utworu (a wyreżyserowanym przez Krzysztofa Pawłowskiego) muzycy Myslovitz wcielili się w różne role - w rozmowie z Patrycją Matuszewską Artur Rojek zapowiadał:
- Będzie nieźle. Każdy z nas zagra oddzielną rolę, a nowy teledysk będzie miał konwencję filmową.
- W jakiej roli ty wystąpisz?
- Wampira! Wojtek [Powaga] będzie księdzem, a Jacek [Kuderski] pogromcą wampirów.
Reszta zespołu także wzięła udział w nagraniu - Przemek Myszor wystąpił jako opuszczony mąż, Wojtek Kuderski odegrał zaś rolę wiernego sługi.
Związki piosenek grupy Myslovitz z kinem nie kończą się jednak na wymienionych wyżej relacjach, lecz sięgają o wiele głębiej. Już od płyty Myslovitz zespół przyznaje się do inspiracji czerpanych właśnie z twórczości filmowej. Najczęstszym sposobem przenikania tych dwóch światów - rocka i filmu - jest wykorzystywanie tytułów filmów jako nazw piosenek. Michał Głowiński pisze:
... tytuł ma powiązać dzieło z pewnymi ogólnymi wartościami, sugerować jego głębię, naprowadzać na znaczenia. Ma też potęgować właściwości konotacyjne zawarte w samym dziele. (...) Wszelki tytuł budzi jakieś konotacje, choć niekiedy może być przypadkowy. (...) Tytuły wskazują na źródło inspiracji, a więc na coś pierwotnego, co było pierwszym impulsem dla twórcy - obraz natury, utwór poetycki, stara legenda, postać z opowiadania czy ze sceny - pozostawiając wyobraźni słuchacza swobodę dopowiedzenia sobie ukrytego sensu dzieła.
Muzycy Myslovitz nazywają swoje piosenki, nawiązując do konkretnych dzieł filmowych. Czasem tytuł jest delikatnie zmienioną formą oryginału, np. Krótka piosenka o miłości powstała pod wpływem Krótkiego filmu o miłości Krzysztofa Kieślowskiego. Podobnie Zawód fotograf nawiązuje do obrazu Rona Howarda Zawód dziennikarz (znanego też pod nazwą Gazeta) oraz - w mniejszym stopniu - do filmu Zawód reporter Michelangelo Antonioniego. Jedna z piosenek nosi nazwę Peggy Sue nie wyszła za mąż, co jest wyraźną aluzją do filmu Francisa Coppoli Peggy Sue wyszła za mąż. Artur Rojek o tym ostatnim utworze mówił:
Tytuł jest przypadkowy. W pierwszej wersji ten utwór miał się inaczej nazywać. Peggy Sue wyszła za mąż to jeden z naszych ulubionych filmów. Dla przekory do tytułu dodaliśmy „nie”.
O tego typu odwołaniach pisze Konrad Górski:
Nieraz stosowaną aluzją jest (...) parafraza cudzego tytułu. (...) Bardzo często aluzja polega na podkreśleniu analogii między obu dziełami, czasem poważnej, czasem żartobliwej. (...) Aluzyjna stylizacja tytułu ma z reguły decydujące znaczenie dla interpretacji całego dzieła.
Częstszym sposobem nawiązywania do filmów w utworach grupy Myslovitz jest cytowanie tytułów ich w niezmienionej wersji. Najwięcej piosenek o takich właśnie filmowych, oryginalnych tytułach znalazło się na płycie Z rozmyślań przy śniadaniu, o której krytycy pisali m.in.:
W przypadku trzeciego albumu Myslovitz bardziej na miejscu wydaje się punktowanie inspiracji filmowych niż muzycznych. Już same tytuły to sygnalizują: Przebudzenie, Do utraty tchu, Myszy i ludzie, Wielki błękit... Początkowo ta filmowość Z rozmyślań przy śniadaniu miała sięgać jeszcze dalej. Ta płyta miała być jedną zamkniętą opowieścią. Był nawet pomysł na jakąś konkretną historię. Wymyślił ją gitarzysta Wojtek Powaga. Koncepcja jednak się zmieniła. Pozostał klimat tekstów.
Związki piosenek Myslovitz z twórczością filmową nie kończą się na cytowaniu tytułów dzieł kinematografii polskiej i światowej. Wzajemne relacje są o wiele głębsze - korzystanie z cudzych tytułów wiąże się bowiem z pokrewieństwem treści. Utwory Myslovitz nazwane tytułami filmów nawiązują w mniej lub bardziej wyraźny sposób do ich fabuły. W przypadku kilku zaledwie obrazów te związki sprowadzają się tylko do podobieństwa tytułu: mowa m.in. o wspomnianym już utworze Peggy Sue nie wyszła za mąż i jego filmowym odpowiedniku Peggy Sue wyszła za mąż, którego tytuł stał się jedynie inspiracją do interesującej nazwy dla piosenki oraz częścią refrenu:
Peggy Sue nie wyszła za mąż,
Peggy Sue już nie mieszka tu,
więc bądź i przyjdź,
i pozwól na to, bym mógł z tobą być.
(Peggy Sue nie wyszła za mąż)
Podobnie przedstawia się sprawa z Do utraty tchu - piosenką zainspirowaną filmem Jeana-Luca Godarda, opowiadającym o sympatycznym przestępcy uciekającym do Paryża, gdzie spotyka wielką miłość, studentkę z Ameryki, która w obawie, by się nie zakochać niewłaściwie, zadenuncjowała go i bohater pada u jej stóp od policyjnej kuli. Z historią Michela Poiccarda piosenka ma niewiele wspólnego - ewentualne związki kończą się na dosłownie przytoczonym tytule oraz na motywie ucieczki, która dla bohatera piosenki Myslovitz ma inny wymiar niż dla postaci z filmu Godarda. Bohater Myslovitz ucieka bowiem nie przed policją, lecz przed marazmem i brakiem woli życia, a tym, co jest dla niego najuciążliwsze i najtrudniejsze do zniesienia, są jego własne myśli:
Moja głowa pełna myśli jest,
jak nabrzmiały z ptaków krzew.
Podobny chmurom zbieg
prowadzi wszędzie mnie,
gdzie zmysły gubią sens,
gdzie czarny pada śnieg.
Powoli tracę wzrok,
co mogę zrobić, to
żyć do utraty tchu.
(Do utraty tchu)
Pewnych podobieństw można też się dopatrzyć w piosence Zawód fotograf oraz filmie Zawód dziennikarz, opowiadającym o życiu żurnalistów i ich problemach ze znalezieniem odpowiednio interesującego tematu do swych artykułów - swoje kłopoty z dziennikarzami Artur Rojek wspominał tak:
Tuż po zakończeniu koncertu w Siemianowicach podszedł do mnie pewien koleś i znienacka zaczął mi robić zdjęcia. Ja (...) pracowałem wówczas jako nauczyciel w szkole i nie chciałem, aby dzieciaki zobaczyły mnie z papierosem w ręku. Poprosiłem więc kolesia, żeby przestał mnie fotografować. Zgodził się, ale po jakimś czasie zobaczyłem swoje zdjęcie z fają w ustach w Trybunie Śląskiej z dopiskiem - „Nie lubię sławy”. Kompletna paranoja!
Jeszcze więcej analogii między filmem a piosenką dostrzec można w utworze zatytułowanym Przebudzenie. Historia lekarza stosującego niekonwencjonalne metody leczenia chorych pacjentów, znana z obrazu Penny Marshall, w piosence Myslovitz nabiera nieco innego charakteru: oto bohater wymyśla własny sposób na uleczenie swoich kompleksów i zahamowań - ratunek znajduje w środkach farmakologicznych:
A może by tak
poddać duszę chemicznym środkom,
a do mózgu podpiąć prąd,
poddać duszę chemicznym środkom,
aby zrozumieli mój własny błąd.
(Przebudzenie)
Podobnie jednak jak w filmie Marshall tak i tu poprawa jest tylko chwilowa, na dłuższą metę rezultaty nie są zadowalające.
Z kolei z filmem Luca Bessona Wielki błękit utwór Myslovitz pod tym samym tytułem łączy podobny nastrój - w romantyczną opowieść o zmaganiach dwóch nurków z ograniczeniami własnych organizmów subtelnie wpleciony został wątek miłosny Johanny i Jacquesa. W piosence Myslovitz z kolei pojawia się delikatne wyznanie:
Jesteś jak perła:
w słońcu lśnisz, w morzu śpisz.
Błękitem oddychasz,
ocean jest twoją krwią, twoją krwią.
W srebrzystej sukni obok mnie - stoję sam.
Na szyi swej nosisz złoty znak:
to ty i ja, ty i ja.
(Wielki błękit)
W utworze pojawia się też nawiązanie do samego tytułu filmu (podobnie jak w Do utraty tchu) - w postaci dosłownego cytatu:
W wielkim błękicie
może znów narodzimy się.
Wtedy dotknę, poczuję zapach twój,
będę kochał cię, kochał cię.
(Wielki błękit)
Tytuły jako cytaty pojawiają się również w piosence To nie był film, w której bohater wymienia filmy, mające wpływ na ukształtowanie jego moralności:
Urodzeni mordercy, Kalifornia, Siedem,
Harry Angel, Pulp fiction, Hellraiser i Freddy -
codziennie filmy - były dla nas jak Biblia.
(To nie był film)
Nastrój podobny do klimatu panującego w filmie ma także piosenka Blue Velvet, napisana pod wpływem dzieła Davida Lyncha. Autor - Artur Rojek - zapytany o jej związek z obrazem Lyncha, odpowiedział:
Blue Velvet to dwa bardzo ładnie pasujące do siebie słowa. A piosenka ma coś wspólnego z klimatem tego filmu. Film był mroczny, okrutnie się zaczynał, bo facet znajduje obcięte ucho pełne mrówek.
W piosence pojawia się za to wizja niszczącej, sprawiającej ból miłości:
Nie mów nic,
twoje ciało z bólu niech wije się.
Nie mów nic,
tylko krzycz, krzycz, krzycz!
Tak
kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie!
Chcę, by miłość raniła cię.
Tak!
Kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie!
Chcę, by miłość zabijała.
(Blue Velvet)
Więcej odwołań do filmu znaleźć można w utworze Krótka piosenka o miłości, który nawiązuje do Krótkiego filmu o miłości. W obrazie Krzysztofa Kieślowskiego młody chłopak - Tomek - pozostaje pod urokiem dużo od niego starszej Magdaleny. Z początku brakuje mu jednak odwagi, aby okazać jej swe uczucia - ogranicza się do codziennego podglądania przez okno sąsiadki i jej kochanka. Onieśmielenie i pełne skrępowania zauroczenie Tomka znalazło swoje odzwierciedlenie w słowach piosenki, opisującej rozdarcie wewnętrzne bohatera pragnącego zbliżyć się do niedostępnej ukochanej:
Szaro-nieśmiały dzień
zagląda spóźniony przez zamknięte drzwi.
(...)
Ktoś zabiera cię kolejny raz,
gdy już czuję, że mogę cię mieć.
Strumień słów przerywa mi dzień,
ferment myśli i ciała we mgle.
(Krótka piosenka o miłości)
Podobną tematykę porusza piosenka Sekrety i kłamstwa, której tytuł nawiązuje do filmu Mike'a Leigh. Bohater utworu Myslovitz zdaje sobie sprawę z błędów popełnionych przez siebie w czasie trwania związku z kochaną kobietą. Liczy jednak na to, że mimo iż między nim a jego wybranką pozostaje na razie mur wzajemnej niechęci, to dzięki sile miłości uda się im pokonać kryzys:
Nie wierz nigdy,
kiedy mówię, że nie chcę,
nie wierz nigdy do końca
i nie patrz mi na ręce.
Między nami zawsze będzie
trochę kłamstwa i prawdy -
ty i tak będziesz o tym wiedzieć.
Kochaj mnie, to takie łatwe,
wystarczy tylko za siebie nie patrzeć.
(Sekrety i kłamstwa)
W filmie o tym samym tytule sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana - problem dotyczy zawikłanych stosunków rodzinnych, to dramat poszukiwania tożsamości, dramat odrzucenia, poczucie samotności i wyobcowania, kompleks niższości i bezdzietności, niemożność porozumienia się między matką i córką, siostrą i bratem.
Wszystkie kłopoty możliwe są jednak do rozwiązania dzięki szacunkowi i miłości łączącej członków rodziny: film ma wymowę optymistyczną - prawda zostaje wypowiedziana, bariery przełamane, a na gruzach sekretów i kłamstw bohaterowie próbują zbudować nowe życie.
Próbę podjęcia nowego życia podejmują także bohaterowie filmu Myszy i ludzie w reżyserii Gary'ego Sinise'a, będącego ekranizacją książki Johna Steinbecka: ograniczony umysłowo Lennie Small i jego opiekun George Milton szukają wciąż swojego miejsca na ziemi, snując przy tym marzenia o tym, jak będzie wyglądało ich życie, kiedy już w końcu stać ich będzie na zakup własnej farmy:
Miałem kiedyś plan:
zostawić wszystkich was,
odmienić dziwny los,
zbudować sobie raj,
zaczepić myśli gdzieś,
gdzie nie dochodzi śmiech,
gdzie żaden ślepy szpieg
nie rozszyfruje mnie.
Miałem kiedyś plan:
oszukać własny strach,
bez okien kupić dom,
pod drzwi postawić stół,
lecz zrozumiałem, że
- kiedy ściemnia się -
to z was wychodzi zło,
pożera wszystkich.
(Myszy i ludzie)
Na przeszkodzie w realizacji celu przyjaciołom staje nieprzyjazne otoczenie:
Mówią mi: „Rozmowa drzew
- to głupie jest”.
(...)
Mówią:” Źle”,
mówią: „Zły”,
mówią: „Wariat”.
(Myszy i ludzie)
Tekst utworu jest więc wyraźnie inspirowany fabułą filmu - tak samo dzieje się też w przypadku obrazu Nienawiść Mathieu Kassovitza i inspirowanej nim piosenki Myslovitz pod tym samym tytułem. Film Kassovitza to historia trójki przyjaciół, którzy - podobnie jak ich rówieśnicy z dzielnicy - są w ciągłym konflikcie z policją, a bójki i aresztowania to ich chleb powszedni. Odwieczna nienawiść rodzi kolejne jej przypływy, żadna ze stron nie chce przerwać błędnego koła wzajemnej niechęci. Artur Rojek mówił natomiast o swojej piosence tak:
W życiu wiele osób wkłada w swoje działanie maksimum wysiłku, tak jak my. Jednak nigdy nie wiemy, kiedy nadejdzie nasz kres. To budzi jakąś niechęć, która w niczym nie pomaga, a jedynie blokuje nasze działania.
I rzeczywiście, tekst Nienawiści zdaje się potwierdzać spostrzeżenia Rojka:
I nagle skończy się
to wszystko, w co wierzysz,
co kochasz - zasypie śnieg.
Dziki uniesie cię wiatr,
upuści cię nagle,
uderzysz - ufałeś mu tak.
(Nienawiść)
Bohater jego piosenki powtarza jednak - podobnie jak czyni to Hubert, jedyna z postaci filmu, która brzydziła się przemocą i brutalnością, choć ostatecznie i ona została do niej zmuszona:
Ale ty nigdy nie poddasz się.
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść -
ja też.
(Nienawiść)
Przy okazji mówienia o przemocy nie sposób nie wspomnieć o filmie Stanleya Kubricka pt. Mechaniczna pomarańcza (adaptacji książki Anthony'ego Burgessa), z którego zespół Myslovitz wziął tytuł swojej płyty Korova Milky Bar. Artur Rojek mówił:
Korova Milky Bar to nazwa zaczerpnięta z Mechanicznej pomarańczy Stanleya Kubricka. To jest miejsce, w którym Malcolm McDowell razem ze swoimi kolegami z gangu spotykał się, by doładować się mlecznym drinkiem przed rozrabianiem. I doszliśmy do wniosku, że tematyka tego filmu, klimat tego miejsca będzie odpowiadał klimatowi naszych tekstów. Jesteśmy wszyscy fanami twórczości Kubricka, wszyscy widzieliśmy Mechaniczną pomarańczę. Tak naprawdę najpierw powstał pomysł na tytuł, a potem dopiero teksty piosenek. Ostatecznie okazało się, że wszystko ze sobą współgra i do siebie pasuje, więc tak zostało.
Jedna z piosenek z tej płyty nosi nazwę Bar Mleczny Korova i opowiada o problemach bohatera z nadążeniem z pracą za innymi, o niemożności pogodzenia się z jednostajnością i zwyczajnością każdego kolejnego dnia. Jedyną radość stanowią dla bohatera filmy i narkotyki, które umożliwiają mu przetrwanie w rzeczywistości, będącej dla niego ciężarem; tylko one „doładowują” go, dają mu energię - są tym, czym był mleczny drink dla Alexa DeLarge'a: chwilą wytchnienia i odpoczynku:
Wreszcie matka noc, Korova mleczny bar:
piję koktajl z traw, ciepła chemia w drzwiach
i otwieram się na czas, na was, na świat,
kocham wszystkich was i nas, i świat.
Jak na imię masz i co brałeś dziś? -
Panoramiks, hasz i ekstazy miś.
Rzeczywistość jest jak wielki czarny pies:
cicho skrada się i chce mnie zjeść.
(Bar Mleczny Korova)
Zarówno w tej piosence, jak i w utworze Zamiana pojawia się sformułowanie matka noc, nasuwające skojarzenie z książką Kurta Vonneguta oraz jej ekranizacją dokonaną przez Keitha Gordona. O ile w Barze Mlecznym Korova jest to prawdopodobnie skojarzenie celowe, o tyle słowa z Zamiany: znowu matka noc ukołysze mnie są świetnym przykładem przypadkowej reminiscencji - autor, Przemek Myszor, napisał:
Ja niestety nie znam tej książki ani też nie widziałem filmu. Artur [Rojek] opowiadał mi o nim i rzeczywiście trochę mi się skojarzyło przy pisaniu tego tekstu, ale nic konkretnego.
ZWIĄZKI Z TWÓRCZOŚCIĄ PLASTYCZNĄ
Beata Hoffmann pisze:
... istnieją (...) sytuacje, w których przenikanie (...) związane jest w „wtargnięciem” sztuk plastycznych na „obszar” twórczości muzycznej. Z sytuacjami takimi spotykamy się w przypadku komponowania okładek płyt przez artystów plastyków. (...) Omawiając związki rockowej twórczości muzycznej z plastyczną na zakończenie chciałabym wspomnieć jedynie o związkach rocka ze sztuką fotografii. (...) Do najpopularniejszych prac należą zdjęcia twarzy i całych postaci muzyków.
Zespół Myslovitz może również pochwalić się interesującymi projektami graficznymi do okładek swoich płyt i singli. Zdjęcia muzyków były wykonywane m.in. przez Macieja Kozłowskiego, Tymoteusa, Jacka Kowalskiego (płyta Myslovitz), Jacka Boneckiego (Sun Machine), T. Leklera (Z rozmyślań przy śniadaniu), Rafała Latoszka oraz Ryszarda Horowitza (Miłość w czasach popkultury), a także przez A. Grabowską i... Wojtka Powagę (Korova Milky Bar). Projekty okładek przygotowywali m.in. Sławomir Jurek i Maciej Pilarczyk, Szymon „Sakhya” Potyński i Robert Laska, a także Krzysztof Ostrowski (zwycięzca konkursu na projekt okładki singla Chłopcy, zorganizowanego przez telewizyjny program Rower Błażeja). Do najbardziej znanych osób,
które współpracowały z zespołem, należy fotografik, Ryszard Horowitz - autor zdjęcia zdobiącego okładkę płyty Miłość w czasach popkultury. Zespół czuł się wyróżniony współpracą z Horowitzem - Jacek Kuderski na pytania, jak do niej doszło, mówił:
To zasługa Maćka Pilarczyka, dyrektora artystycznego w Sony Music Poland. Miał kontakt z Horowitzem, który podczas swojego pobytu na festiwalu filmów krótkometrażowych zgodził się zrobić nam sesję zdjęciową. W atelier w Krakowie powstało kilka fotek, przygotował też kilka projektów okładki płyty, z których wybraliśmy jeden. Horowitz jest mistrzem fotografii reklamowej, popkultury, pasuje idealnie do tytułu płyty...
Podobnego zdania był Artur Rojek:
Wiedzieliśmy, jakie on [Horowitz] robi zdjęcia i trochę się tego baliśmy, bo są to głównie zdjęcia reklamowe. Przejrzałem jednak jego prace i zrozumiałem, że może to pasować tak do klimatu naszej muzyki, jak i do tytułu płyty. Początkowe obawy związane były z tym, że Horowitz rzadko współpracuje z muzykami. Obok Michała Urbaniaka i podobno Davida Byrne'a jesteśmy jednymi z nielicznych artystów, którym robi okładki. (...) Sam fakt, że z nim pracowaliśmy, jest dla nas bardzo dużym wyróżnieniem. Jakby nie było, jest to wielki artysta i w tym, co robi, jest naprawdę świetny.
Pojawiły się jednak także głosy, że okładka nie pasuje do płyty - Paweł Kostrzewa zapytał Artura Rojka w imieniu jednego ze słuchaczy radiowej Trójki:
- Dlaczego taka dramatyczna jest okładka do takiej dobrej płyty (...), to jakiś bułgarski designer robił?
- Czasami wielkim artystom zdarzają się wpadki. (...) W pełni się z tym zgadzam, nie jest to udana okładka.
Trzeba jednak stwierdzić, że zazwyczaj strona graficzna wydawnictw Myslovitz jest bardzo trafna i dobrze oddaje klimat płyty.
ZWIĄZKI Z MEDIAMI
O związkach z mediami Beata Hoffmann pisze:
Ekspansja muzyki rockowej nie ominęła, zdobywającej coraz większą popularność, cyberprzestrzeni. O każdej grupie rockowej możemy przeczytać na stronach internetowych. Zamieszczane są tam zdjęcia, klipy, muzyka. Możemy posłuchać całych płyt.
Zespół Myslovitz nie pozostaje w tyle i ma także własną stronę internetową (http://www.myslovitz.pl), na której możemy znaleźć m.in. biografię grupy, zdjęcia muzyków, aktualności i daty najbliższych koncertów itd. Dzięki założeniu przez muzyków własnych skrzynek internetowych fani mają możliwość kontaktu z nimi za pomocą poczty elektronicznej. Oprócz tego powstała również znakomita strona nieoficjalna (http://www.myslovitz.iq.pl), założona przez Michała Przybycienia, która - poza elementami wspólnymi ze stroną oficjalną - gromadzi wszelkie artykuły i publikacje, jakie ukazały się na temat zespołu, wymienia też wszystkie osoby, które kiedykolwiek współpracowały z Myslovitz. Zespół ma także własny fan klub Moving Revolution (nazwany tak od tytułu jednej z piosenek), prowadzony przez Monikę Biss.
Związki z mediami nie kończą się na posiadaniu przez zespół stron internetowych. Równie ważnym, a na pewno o wiele popularniejszym medium pozostaje telewizja. To tam można zobaczyć teledyski grupy, jej koncerty czy wywiady z muzykami. Myslovitz brał też udział w kilku programach o charakterze rozrywkowym, m.in. w popularnej Szansie na sukces oraz w audycji Muzyka łączy pokolenia, w której wykonał piosenkę grupy Perfect Objazdowe kino nieme. Grupa jest też częstym gościem audycji radiowych, a przez pewien czas Artur Rojek wraz z Przemkiem Myszorem prowadzili własny program w katowickim Radiu Top - Top Pop Alternative, potem już sam Rojek - w sosnowieckim Radiu Rezonans.
INNE INSPIRACJE
Oprócz nawiązań filmowych i literackich w tekstach piosenek zespołu Myslovitz bardzo często pojawiają się też odniesienia do autentycznych wydarzeń czy postaci. Zapytany przez Kamila Brzózkę o źródło inspiracji do tekstów, Przemek Myszor odpowiedział:
Życie, kolego, życie! Poważnie, życie, wszystko, co obserwujemy wokół, nasze przemyślenia, różne rzeczy.
I tak np. na płycie Sun Machine znalazł się utwór zatytułowany Pierwszy raz (z Michelle J.). Zapytałam Artura Rojka o to, kim jest tajemnicza Michelle J. - w odpowiedzi dowiedziałam się, że to jakaś niespełniona miłość naszego managera. Byłem przeciwny temu, żeby to się pojawiło, ale on bardzo prosił.
Równie enigmatyczną postacią pozostaje osoba, która zainspirowała Wojtka Powagę do napisania utworu Długość dźwięku samotności:
Z tego, co mówił Wojtek, to jest to piosenka o kimś konkretnym, natomiast, kim on jest, to tajemnica autora tekstu.
Z kolei nagranie rozmowy Przemka Myszora z przyjacielem zainspirowało Artura Rojka do napisania kolejnych dwóch tekstów:
Kiedy nagrywaliśmy demo, wyjechaliśmy w góry na dwa tygodnie. (...) Przemek przywiózł kasetę ze swoją rozmową z naszym kolegą. Ta rozmowa mnie zainspirowała. Oczywiście nie opisywałem bezpośrednio zasłyszanych spraw, ale z niej wynikły takie teksty jak Alexander czy Miłość w czasach popkultury. (...) Pierwsza zwrotka [Miłości w czasach popkultury] opowiada o naszym wspólnym koledze, którego rozmowy z kasety słuchałem w czasie nagrań. Kiedyś bardzo mocno poświęcił się dla kobiety, niemal zapominając o wszystkim innym, a i tak nic z tego nie wyszło. To był punkt wyjścia dla tego kawałka. Dalej przedstawiamy nasz wariant zakończenia jego historii.
Pod wpływem konkretnych wypadków powstał z kolei tekst do utworu To nie był film. Autor, Przemek Myszor, wspomina:
To powstało pod wpływem sytuacji. Uczyłem w szkole (...). Zaobserwowałem okrucieństwo wśród młodzieży. Gdybym zaczął opowiadać sytuacje, które miały miejsce w normalnej szkole, w normalnym mieście, okazałoby się, że doniesienia prasowe w porównaniu z tym, co tam się dzieje, są niczym. Poziom brutalności i agresji młodych ludzi jest straszny. Bezpośrednią inspiracją stała się jednak historia dwóch chłopców, którzy założyli się o to, który pierwszy zamorduje człowieka. Początkowo chcieliśmy wykorzystać oryginalny artykuł prasowy, ale w końcu napisaliśmy w odpowiedzi własny tekst.
Inspiracją do ciekawych tekstów mogą być również przemyślenia muzyków na temat kondycji współczesnego człowieka. Wiersz Przemka Myszora stał się podstawą piosenki Chłopcy - Artur Rojek mówił:
Pierwowzorem był wiersz napisany w 1989 roku przez Przemka [Myszora]. Dodałem jedną zwrotkę, pozmieniałem kilka słów, żeby trochę ten wiersz uwspółcześnić. Ale nie miałem z tym dużo roboty - temat jest ponadczasowy. Myślę, że nie zmieniło się wiele, jeśli chodzi o tutejsze środowisko.
Przytoczmy jeszcze jedną wypowiedź Artura Rojka na temat tego utworu - w rozmowie z dziennikarką Katarzyną Lech muzyk powiedział:
- Rozumiem zatem, że śpiewając w utworze Chłopcy: Chłopcy robią wszystko, żeby stąd uciec, nie masz na myśli ucieczki z tego konkretnego miejsca, lecz raczej ogólną sytuację, w jakiej znaleźli się dzisiaj młodzi - pozbawieni ideałów i pomysłów na życie - ludzie?
Myślałem o pewnym stanie, w jaki popadli niektórzy moi znajomi. Wydawało im się, że dobrze wystartowali, a potem znaleźli się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim towarzystwie, może w nieodpowiednim czasie i to wszystko się gdzieś zatrzymało. Nie mogą odbić się z tego miejsca, w które spadli mimo że ich zdolności są naprawdę nieprzeciętne. Chodzi mi więc o małą grupę ludzi i to raczej w moim wieku, którzy mogą, oczywiście, być reprezentatywni dla iluś tam milionów innych, także młodszych osób.
Ten rozdział poświęciłam analizie inspiracji, które zespół Myslovitz czerpie w swojej twórczości z innych dziedzin sztuki - m.in. z literatury i filmu. Do tej pory pojawiło się niewiele opracowań teoretycznych dotyczących tych kwestii, a jeśli już opublikowano jakieś prace, to dotyczyły one np. problemów adaptacji filmowych, a więc przeniesienia dzieła literackiego na ekran - nie było w nich zaś mowy o inspiracjach, jakie literatura (w tym przypadku piosenka rockowa) może czerpać z filmu. Tymczasem, jak można było zaobserwować, utwory zespołu Myslovitz są bardzo silnie związane z innymi dziedzinami; znajduje się w nich sporo różnego typu odwołań czy odniesień do innych sztuk. Większość z nich starałam się przynajmniej zasygnalizować, część opisać nieco szerzej, choć nie wątpię, że można dokonać jeszcze pełniejszej i bardziej szczegółowej analizy tekstów piosenek grupy Myslovitz.
ZAKOŃCZENIE
Moja praca została poświęcona wszechstronnej analizie i interpretacji tekstów piosenek zespołu Myslovitz - zarówno ich stronie językowej, jak i aspektowi kulturowemu tych utworów. Starałam się zwrócić uwagę na trudności, jakie napotykają twórcy piosenek rockowych: przede wszystkim na kłopoty z doborem rymów oraz słownictwa pozbawionego np. skomplikowanych zbitek spółgłoskowych, na problemy wersyfikacyjne i leksykalne. Zaprezentowałam także bogatą tematykę poruszaną w tekstach piosenek Myslovitz oraz liczne inspiracje i nawiązania do innych sztuk, jakie się w nich pojawiają. Przeprowadzone badania skłoniły mnie do podjęcia nieco żartobliwej próby napisania słów do piosenki, stylizowanej na tekst Myslovitz - tytuł i pomysł zaczerpnęłam z filmu Davida Ondřička pt. Samotni, w którym jeden z bohaterów nie cofa się przed żadnym ze sposobów, aby zwrócić na siebie uwagę ukochanej kobiety. Słownictwo, którego użyłam, nie odbiega od najczęściej używanego przez grupę (pojawiają się m.in. słowa dziś, drzwi, sen, a także zaimki w klauzulach rymowych). Mój tekst „przetestowałam” na kilku osobach, prosząc je o rozpoznanie słów, które nie zostały napisane przez Myslovitz - za materiał porównawczy posłużyły mi piosenki Sekrety i kłamstwa, Siódmy koktajl, W 10 sekund przez całe życie oraz Pocztówka z lotniska. Pochlebiam sobie, że nie znalazłam ani jednej osoby, która od razu rozpoznałaby mój tekst jako falsyfikat, choć cztery spośród nich wskazały na niego w drugiej kolejności. Najczęściej mylono się, przypisując mi słowa do Sekretów i kłamstw. Eksperyment ten dowiódł mi, jak trudno jest napisać dobry i mądry tekst piosenki rockowej, co niegdyś wydawało mi się zadaniem banalnym. A oto moja próba stylizacji i - Samotni:
Znowu dziś
czekałem na to, by
spotkać cię przypadkiem.
To nie takie łatwe:
cicho skradać się,
stukać do twych drzwi,
by zostawić ci
przy łóżku kwiaty.
Gdy nie mam twych zdjęć
i nie widzę cię przez kilka dni,
to z miłości
rozpływam się we mgle.
A ty znowu dziś
zamknęłaś dla mnie drzwi,
choć byłem schowany
za ciemnymi szkłami.
Co dzień śledzę cię,
znikam nagle dla nich,
by dla ciebie być.
Spróbuj jeszcze raz
powiedzieć do mnie „nie”,
a zobaczysz, że
z miłości
podpalę cię we śnie.
Na zakończenie chciałabym podziękować tym osobom, które przyczyniły się do powstania mojej pracy: mojemu promotorowi - prof. Janowi Miodkowi, dr. Sławomirowi Bobowskiemu (za zaufanie i Do utraty tchu), zespołowi Myslovitz, bez którego życzliwości i pomocy ta praca na pewno nie osiągnęłaby swojego obecnego kształtu, Monice Biss, Michałowi Przybycieniowi, Jackowi Osadnikowi i wszystkim tym, którzy mi pomagali. Dziękuję.
M. Głowiński, T. Kostkiewiczowa, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński, Podręczny słownik terminów literackich. Warszawa 1994, s. 119.
M. Głowiński, Literackość muzyki - muzyczność literatury. W: Pogranicza i korespondencje sztuk. Red. T. Cieślikowska, J. Sławiński. Wrocław 1980, s. 65-81.
ibidem, s. 70, 68.
ibidem, s. 76.
J. Opalski, O sposobach istnienia utworu muzycznego w dziele literackim. W: ibidem, s. 55.
E. Kuźma, Granice porównywalności poezji z malarstwem i filmem (na przykładzie wczesnej fazy polskiej poezji awangardowej). W: ibidem, s. 257-269.
M. Głowiński, T. Kostkiewiczowa, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński, op. cit., s. 96.
B. Hoffmann, Rock a przemiany kulturowe końca XX wieku. Warszawa 2001.
A. Kołyszko, Posłowie. W: J. Kerouac, W drodze. Warszawa 1998, s. 376.
J. Kerouac, op. cit., s. 8.
ibidem, s. 373-374.
A. Rojek, List do autorki z 11 stycznia 2002 r.
J. Zieliński, Margaret Atwood: Surfacing (1972). Literatura na Świecie 1985, nr 7, s. 352.
M. Atwood, Wynurzenie. Warszawa 1987, s. 136.
ibidem, s. 220, 224.
ibidem, s. 140.
ibidem, s. 225.
M. Głowiński, op. cit., s. 71.
A. Bednarski, Emocjonalny striptiz. XL 1997, nr 11, s. 27.
N. Hornby, Wierność w stereo. Poznań 1996, s. 38.
ibidem, s. 7.
ibidem, s. 46-47.
Ride - powstała w 1988 r. w Banbury koło Oxfordu grupa brytyjska. (Wg: W. Weiss, Rock encyklopedia 2. Warszawa 1994, s. 254). Patrz także: przyp. 19, 20, 21 do rozdziału trzeciego.
K. Brzózka, Maglowanie Myslovitz. Pijcie koktajl! Magiel. 2000, nr 1. http://magiel.sgh.waw.pl.
N. Hornby, op. cit., s. 24-25.
K. Górski, Aluzja literacka (istota zjawiska i jego typologia). W: Stylistyka polska. Wybór tekstów. Red. E. Miodońska-Brookes, A. Kulawik, M. Tatara. Warszawa 1973, s. 297-298.
M. Głowiński, T. Kostkiewiczowa, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński, op. cit., s. 210.
A. Rojek, op. cit.
B. Hoffmann, op. cit., s. 15.
M. Babko, Nie grozi im gangrena. Gazeta Wyborcza Katowice 26 marca 2002, s. 6.
B. Hoffmann op. cit., s. 16.
ibidem.
ibidem, s. 19.
ibidem.
P. Matuszewska, Gwiazdofon. Magnes wydzwania do znanych osób. 27 października 2000 r. http://myslovitz.iq.pl/historia.
M. Głowiński, op. cit., s. 68-69.
K. Kowalewicz, Krótkie historie o miłości. http://www.myslovitz.iq.pl.
K. Górski, op. cit., s. 290.
I. Stefanowicz, Myslovitz Z rozmyślań przy śniadaniu. Tylko rock 1997, nr 12, s. 62.
R. Sankowski, Myslovitz - prawdziwe emocje. Tylko rock 1997, nr 10, s. 50.
J. Płażewski, Historia filmu francuskiego 1895-1989. Warszawa 1992, s. 331.
A. Bednarski, op. cit., s. 26-27.
Freddy to główny bohater słynnego horroru Koszmar z ulicy Wiązów w reżyserii Wesa Cravena.
M. K. Piekarska, Śpiewa się i dla publiczności, i z potrzeby serca. Cogito 1996, nr 9, s. 37.
J. Berent, Słowa i czyny. Cogito 1997, nr 7, s. 72.
ibidem.
K. Kowalewicz, op. cit.
Rozmowa Pawła Kostrzewy z Arturem Rojkiem. Program Trzeci Polskiego Radia, Trójkowy Ekspres. Warszawa 12 marca 2002 r.
O. Moro, Wszyscy widzieliśmy Mechaniczną pomarańczę. EMPiK News 2002, nr 5, s. 15.
P. Myszor, List do autorki z 13 stycznia 2002 r.
B. Hoffmann, op. cit., s. 36.
A. Świątnicka, Rozmowa z Jackiem Kuderskim. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.
B. Winczewski, Myslovitz. Kiedyś wyzywano ich od pedałów. Machina 1999, nr 10, s. 37.
Rozmowa Pawła Kostrzewy i Pawła Jóźwickiego z Arturem Rojkiem. Program Trzeci Polskiego Radia, Minimax - kiedyś minimum słów, dziś biuro utworów znalezionych. Warszawa 12/13 listopada 2000 r.
B. Hoffmann, op. cit., s. 40.
K. Brzózka, op. cit.
A. Rojek, op. cit.
K. Brzózka, op. cit.
K. Kowalewicz, op. cit.
M. K. Piekarska, Z Myslovitz o muzyce, przemocy i filmach. Cogito 1997, nr 15, s. 72.
R. Bryndal, Myslovitz, To nie był film. Machina. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.
I. Stefanowicz, Myslovitz. Świeżość i nakręcenie. Tylko rock 2000, nr 1, s. 26.
K. Lech, Rozmowa z Arturem Rojkiem. http://www.student.pl.
Patrz m.in. P. Lis, A jednak się kręci... Szkice filmowe. Wrocław 1998; Szkice o sztukach masowych w Polsce. Red. A. Helman, M. Hopfinger, M. Raczewa. Wrocław 1974.
107