Aneta Jastrzębska 3 lb 15.04.07r.
Problemy narodowościowe związane z kształtowaniem się granicy Polskiej po 1945 roku.
W 1947 roku blisko 140 tys. ludzi, w większości ukraińskiej narodowości zostało przymusowo wysiedlonych z terenów Polski południowo-wschodniej na tereny północno-zachodnie, na tzw. Ziemie Odzyskane. Akcja wysiedlania trwała od kwietnia do końca lipca, a jej głównym założeniem było ostateczne rozprawienie się z Ukraińską Armią Powstańczą - UPA, która od 1944 roku prowadziła działania na południowo-wschodnich terenach Polski. Akcja zyskała od nazwy przeprowadzającej ją wojskowej grupy operacyjnej kryptonim „Akcja Wisła”.
Do brzemiennego w skutkach wydarzenia, a zarazem bezpośredniej przyczyny rozpoczęcia akcji „Wisła” doszło 28 marca 1947 roku, kiedy to w Bieszczadach został zastrzelony generał Świerczewski „Walter”. Winą za jego śmieć obarczona została UPA. Zabójstwo „Waltera” było impulsem dla rządu polskiego do ostatecznej rozprawy z ukraińskim podziemiem. Rząd wprowadził uchwałę, mówiącą o deportacji ludności ukraińskiej na tereny tzw. Ziem Odzyskanych. Władze polskie uznały, ze jest to jedyny sposób na ostateczne zlikwidowanie Ukraińskiej Armii Powstańczej.
Rankiem 28 kwietnia 1947 roku rozpoczęły się masowe wysiedlenia. Każda z wsi była otaczana przez wojsko aby nie dopuścić do ucieczki ludności do lasu. Gromadzono wszystkich mieszkańców w jednym miejscu i ogłaszano podjęcie akcji wysiedleńczej i jej warunki. Transportowano wszystkich do punktów zbiorczych, znajdujących się najczęściej przy stacjach kolejowych. W punktach zbiorczych przesłuchiwano wszystkich, przydzielając odpowiednią kategorię zagrożenia - A, B, C. W punktach tych ludność pozostawała aż do skierowania w odpowiedni rejon i podstawienia wagonów. Deportowaną ludność wywożono pociągami na tereny województw szczecińskiego i olsztyńskiego, a później również gdańskiego, białostockiego i wrocławskiego. Przesiedleńcy otrzymali zgodę na zabranie tylko żywego inwentarza, podstawowego sprzętu rolniczego, oraz do 25 kg na osobę niezbędnej odzieży, naczyń kuchennych, i zapasu żywności na drogę. Pozostały majątek ruchomy miał być przewieziony w późniejszym czasie i rozdzielony wśród przesiedleńców, jednak w praktyce pozostawał on na miejscu i był rozkradany przez złodziei lub wojsko.
Fatalne warunki, w jakich odbywała się deportacja były powodem licznych zgonów, głównie dzieci i osób starszych. Ci, którzy przeżyli podróż, nierzadko przypłacali ją chorobami - wśród wysiedlonych szerzyły się tyfus, świerzb i choroby układu pokarmowego.
Przez okres trzech miesięcy, od końca kwietnia to końca lipca 1947 roku z terenów południowo-wschodniej Polski zostało wysiedlonych 136900 osób. W tym celu wojsko zorganizowało 431 transportów. Przesiedleńcy następnie byli osiedlani w poniemieckich gospodarstwach na terenie wspomnianych województw. Ukraińska ludność była rozdzielana, starano się nie tworzyć skupisk, a w największym rozproszeniu osiedlano rodziny z przyznaną kategoria A - najwyższa kategoria zagrożenia. Przyjęta była również zasada by deportowanych osiedlać nie bliżej niż 100 km od granicy państwa.
Wysiedlenia nie objęły wyłącznie Ukraińców. Stały się one także pretekstem do rozprawienia się z miejscowymi Polakami o „wątpliwej lojalności” Wywożono wszystkich, którzy byli politycznie niepewni, podejrzani o współpracę z UPA, wywózką objęto także działaczy PSL i NSZ. Część deportowanej ludności - aresztowani członkowie UPA, Ukraińcy podejrzani o współpracę z podziemiem i wszyscy, co do których były jakiekolwiek podejrzenia o wrogość wobec władzy ludowej, niekiedy prosto z przesłuchań trafiali do obozu koncentracyjnego w Jaworznie. Wskutek fatalnych warunków zmarło w nim 160 spośród kilku tysięcy więzionych.
Wysiedlenia znacznie zmieniły krajobraz społeczny i kulturowy południowo-wschodniej Polski. Istniejąca przez setki lat mieszanka dwóch narodów i kultur przestała istnieć. Poważnie zmniejszyła się gęstość zaludnienia tej części kraju. Niektóre obszary zostały całkowicie wyludnione. Dzisiejszy krajobraz Bieszczad - rzadko zaludnionych gór, jest wynikiem właśnie „Akcji Wisła”.