Konflikt chrześcijańsko-islamski.
„Jest czas miłowania i czas nienawidzenia; jest czas wojny i czas pokoju”.
Chrześcijaństwo jest największą religią świata - posiadającą największe rzesze wyznawców. Dziś dzieli się na bardzo wiele wyznań, choć we wszystkich idee są bardzo podobne. Mimo iż wywodzi się z tego samego źródła co islam, nie potrafi znaleźć z nim wspólnego języka. Wychodzi tu na jaw nie tylko konflikt o podłożu religijnym, ale także kulturowym. Zapatrywanie tychże religii jest skrajnie różne na wiele spraw. Poczynając od samej religii, po przez prawodawstwo a na życiu codziennym kończąc. Nie wspominając przecież o narzucanych ograniczeniach i dyskryminacjach wszelkiego rodzaju - ta najbardziej widoczna dotyczy kobiet i ich praw oraz obowiązków.
Chrześcijaństwo jako religia ta bardziej ucywilizowana, jest też spokojniejsza i mniej agresywna niż młodszy od niej islam. Dziś chrześcijaństwo można by nawet uznać za religię, wręcz liberalną. Nie zawsze jednak tak było, wystarczy wspomnieć wyprawy krzyżowe, masakrę w noc świętego Bartłomieja czy tzw. polowania na czarownice (gdzie za czarownice uważano kobiety posiadające wiedzę - choćby medyczną. Słowo „wiedźma” oznaczało kobietę „wiedzącą” o ziołolecznictwie, różnych dolegliwościach). Historia chrześcijaństwa kryje w sobie bardzo wiele sekretów a większość z nich dotyczy prześladowań na tle religijnym. Niemiecki polityk, August Babel powiedział: „Chrześcijańska religia miłości była przez ponad osiemnaście wieków religią nienawiści i prześladowań dla inaczej myślących. Żadna inna religia nie kosztowała ludzkości tyle krwi i przelanych łez, żadna inna religia nie była źródłem tak potwornych okrucieństw. Tam gdzie chodzi o wojny i masowe mordy, księża chrześcijańscy zawsze gotowi są udzielić poświęcenia i podburzyć przeciw innemu narodowi, a wznosząc ręce do tego samego Boga miłości, modlą się o wytępienie przeciwnika”.
Islam zawzięcie i wszelkimi sposobami chroni swej niezależności, mimo prób łagodzenia prawa i dostosowywania się do zmieniającego świata, konserwatyzm tej religii wytrzymuje wszelkie próby czasu. Wystarczyłoby wspomnieć Afganistan, gdzie po próbach zliberalizowania, czy raczej ułagodzenia wymogów religii (np. skrywania kobiecych twarzy, czy możliwości kształcenia siebie i innych) pojawili się Talibowie i przekreślili wieloletnie starania. Fakt iż Talibowie należą do fundamentalistycznych wyznawców jest drugorzędny.
Obie religie są monoteistyczne, wyrosłe z jednego trzonu, opierają się więc na podobnych zasadach. Podstawą jest Bóg i wierzący w niego człowiek, który zajmuje naczelną pozycję w świecie. Wiara jest kolejnym elementem, oba narody mają także wolę pokoju. Same z siebie nie pragną wojny - nie dążą do niej, czasem są jednak zmuszone by chwycić za broń. W Koranie znajduje się „pochwała pokoju”. Tak rozpowszechniony w mediach dżihad, dotyczy sfery wewnętrznej człowieka. Tylko w ostateczności dopuszcza się użycia sił zbrojnych (np. walka przeciwko złu - fundamentaliści za „zło” uważają USA): „Ilekroć rozpalają ogień wojny, Bóg go wygasza. Oni usiłują szerzyć na ziemi zgorszenie, lecz Bóg nie miłuje tych, którzy szerzą zgorszenie”. Także w Koranie, w surze 22 w wersetach 39 i 40 mowa jest o tym kiedy wolno walczyć. Wtedy, gdy ludzie doznają krzywd za wiarę w Boga. Jeśli tego nie zrobią, jeśli wtedy nie staną do walki o wiarę, zostanie ona zniszczona, podobnie jak meczety i inne miejsca modlitw. Należy walczyć o swoje - inaczej wiara zaginie. W surze 2, w wersetach 140-149, Koran wyraźnie daje do zrozumienia, że muzułmanin ma prawo bronić się najzacieklej jak tylko potrafi, ale nie ma prawa atakować. Coś na zasadzie chrześcijańskiego „oko za oko, ząb za ząb [...]” Dopóki nie atakują, muzułmaninowi także nie wolno, jeżeli jednak, ktoś (innowierca) zrobi mu krzywdę, lub komuś z jego bliskich, obowiązkiem muzułmanina jest odpłacić w ten sam sposób.
W jaki sposób interpretować konflikt islamsko-chrześcijański? Jego przyczyny można by szukać w wierze w nieomylność. Zarówno wyznawcy chrześcijaństwa jak i islamu uważają iż to ich religia jest tą najważniejszą i nieomylną. Żadna strona nie chce drugiej przyznać racji i wytyka wszelkie błędy. Nie da się ukryć, że jeszcze za czasów Muhammada prowadzonych było wiele wojen na tle religijnym, choć niekoniecznie w afekcie. Jednakże surra 8 w 17 wersecie mówi iż niewiernych zabija Bóg, jednak rękami muzułmanina wyznacza karę. Wszechwiedzący i wszystko słyszący Bóg doświadcza ludzi, wyręczając się wiernymi. W hadisach, natomiast znaleźć można wersety zakazujące zabijania kobiet, dzieci oraz innowierców, którzy podpisali z państwem muzułmańskim traktat pokojowy. Zarówno islam jak i chrześcijaństwo już od wieków dążą do rozprzestrzenienia „własnej” religii. Istnieje interpretacja Koranu mówiąca iż dżihad może ogłosić wyłącznie kalif(obecnie jest to właściwie niemożliwe - tak uważa przynajmniej część muzułmanów - gdyż od 1924 roku nie istnieje kalifat).
Chrześcijaństwo, podobnie jak islam dopuszcza prowadzenie wojen (teoria o wojnach sprawiedliwych). Gdyby spojrzeć na postępowanie Boga: mamy przykład Sodomy i Gomory - wymordowanie „odszczepieńców w wierze”. A czymże innym niż „niewiernymi” są muzułmanie? Skoro są wyznawcami innej religii, to czy nie należałoby - dla ich własnego dobra - ich „nawrócić”. To ostrze jest jednak obosieczne - chrześcijanie także są „bezbożnikami” z punktu widzenia muzułmanów. Wg wyznawców islamu nie istnieje taki „twór” jak Trójca Świeta, a Jezus nie zmarł na krzyżu, gdyż chroniony był przez Boga. Muzułmanie wierzą w powrót Jezusa, który zjawi się by pokonać Dadżdżala (Antychrysta, podczas końca świata).
W większości krajów muzułmańskich chrześcijanie traktowani są gorzej niż wyznawcy islamu. Szczególnie kiedy starają się nawracać muzułmanów na swoją wiarę, to wtedy dochodzi do krwawych represji. Giną nie tylko chrześcijanie (w szczególności zagraniczni misjonarze), ale także muzułmanie, którzy „porzucili wiarę przodków”. Są kraje (gdzie muzułmanie nie stanową tak ogromnej większości np. Jordania, Liban, Autonomia Palestyńska, czy Iran) w których chrześcijanie mają swoją reprezentację parlamentarną - jako mniejszość religijna. Ograniczenia przejawiają się tam jednak w innych dziedzinach.
Już Muhammad, założyciel islamu chciał podbić świat i doprowadzić do rozpowszechnienia „prawdziwej wiary”. Po jego śmierci muzułmanie podbili jeszcze Mezopotamię, Persję, Turkiestan i Indie. We wszystkich krajach podbitych rozpoczęła się arabizacja. Przebiegała ona w podobny sposób jak zostało to opisane w poprzednim podrozdziale. Językiem urzędowym stał się arabski, wprowadzono podatki - charadż i dżizja - muzułmanie zaczęli dominować. Nie niszczyli oni jednak kultury podpitych państw, wręcz przeciwnie asymilowali ją, mieszali z własną kulturą i tworzyli nowe wzory. Właśnie dzięki takim działaniom do XIII wieku byli kulturą, która rozwijała się w niewiarygodnym wprost tempie. Geografia, matematyka, astronomia czy medycyna nie miały przed arabami tajemnic.
W IX wieku Hiszpania znajdowała się pod panowaniem arabskim. Jak inne kraje podbite ulegała stopniowej islamizacji. Z takim działaniem nie mógł się pogodzić Paul Alwar - ówczesny biskup Toledo. Krytykował on islam między innymi za możliwość posiadania wielu żon. Jego wywody doprowadziły do śmierci 50 chrześcijan, skazanych przez rząd za złamanie prawa - szaria'tu. Biskup Alwar był pierwszym, który wysunął pomysł prowadzenia „Świętej Wojny” przeciwko muzułmanom.
Od VII wieku Jerozolima, miasto święte dla chrześcijan znajdowało się w rękach muzułmanów. Oficjalnie Stolica Apostolska nie mogła znieść myśli, że „innowiercy” zajmują świętą ziemie, papieżom zależało na przywróceniu i rozszerzeniu terytorium na którym panowało by chrześcijaństwo - a co za tym idzie terytorium z którego napływałyby zyski dla Kościoła. Celem Kościoła było utworzenie „Państwa Boskiego”. Jednocześnie krucjata miała być odpowiedzią na listy cesarz bizantyjskiego Aleksego Komnena. Odwołał się on do wspólnych wartości religijnych prosząc o zbrojne wsparcie w walce z Turkami. Zaplanowano więc pierwszą wyprawę przeciwko bezwzględnym wrogom, których należy jak najszybciej zniszczyć, zasługujących na karę Bożą innowierców - muzułmanów. Hasłem przewodnim tej wyprawy stał się okrzyk: „Bóg tak chce!”.
Datę wymarszu ustalono na 15 sierpnia 1096. Znalazła się jednak znaczna grupa, która wyruszyła wcześniej. „Biedacy Chrystusowi”, bo tak ich nazwano, ruszyli do Jerozolimy pod przewodnictwem Piotra Pustelnika - mnicha. Była to rozmaita zbieranina biedaków. Szybko skończył im się prowiant, zaczęli więc grabić mijane wioski. Wpadli w morderczy amok, nie oszczędzali nikogo, masowo wybijali Żydów, kobiety czy dzieci, nie miało to znaczenia. Gdy dotarli do Konstantynopola - zostawiając za sobą tylko śmierć - cesarz przetransportował ich na wybrzeże azjatyckie, gdzie oddziały muzułmańskie wybiły prawie wszystkich zapaleńców. Tymczasem zgodnie z planem wyruszyła „prawowita” wyprawa. Dnia 15 lipca 1099 roku krzyżowcy zdobyli Jerozolimę. Walki były bardzo krwawe, kronikarz „[...] Rajmund z Aguilers pisze: „Rozgrywały się straszliwe sceny. Szczęśliwszy los spotkał tych [wrogów], których pozbawiono głów; inni spadli z murów przeszyci gradem strzał; sporo poniosło śmierć w płomieniach. Na ulicach i placach miasta można było zobaczyć stosy odrąbanych głów, rąk i stóp”. Ale krzyżowcy znów usprawiedliwiali ów gwałt popełniony w imię religii”.
Druga wyprawa wyruszyła w 1147 roku. Celem krzyżowców stało się odzyskanie Damaszku. Jeszcze w tym samym roku większość wojsk została rozgromiona przez Turków. Wódz muzłumański Saladyn, sprowokowany łamaniem rozejmów przez francuskich feudałów, przystąpił do walki o Jerozolimę i wygrał ją. To była podstawa do kolejnej, trzeciej już wyprawy krzyżowej. W 1189 roku wojska pod wodzą cesarza Fryderyka Barbarossy wyruszyły z Niemiec. Francuzi pod wodzą swego króla Filipa II Augusta szybko zawrócili - król zachorował - a Anglicy (dowodził nimi król Ryszard Lwie Serce) wynegocjowali swobodny dostęp do grobu pańskiego. Sama wyprawa okupiona została śmiercią wielu ludzi, po obu stronach konfliktu.
IV wyprawa była skutkiem manipulacji doży weneckiego Henryka Dandolo. Obiecał on przewiezienie statkami krzyżowców, w zamian za co poprosił o pomoc w konflikcie węgiersko - weneckim. Umyślił sobie przy tym zdobycie Konstantynopola. 17 VII 1203 upadł Konstantynopol, a co za tym idzie cesarstwo bizantyjskie. Na jego zgliszczach staje Cesarstwo łacińskie.
W 1217 roku na prośbę papieża Innocentego III wyrusza V wyprawa. W 1218 roku rycerze zdobyli Damiettę, którą jednak szybko musieli oddać w zamian za wolność - wylew Nilu odciął ich od pomocy współbraci. W 1228 roku odbyła się wyprawa Fryderyka Hohenstaufa (ekskomunikowany przez papieża Grzegorza IX w 1227 roku). Po zajęciu Jerozolimy powrócił do łask papieskich i zyskał sławę i poważanie w Europie. Papież nakazał mu nawrócić muzułmanów na chrześcijaństwo terrorem - nigdy nie wykonał tej „prośby”.
W 1244 Jerozolima została zajęta przez chorezmijskich Turków, co staje się przyczyną kolejnej krucjaty w 1248. Armię francuską dopadła zaraza, co w połączeniu z upałami spowodowało śmierć wielu żołnierzy i klęskę wyprawy. W 1270 roku, król Ludwik IX wyruszył w VII wyprawę. Poszukiwał on sojusznika do walki z Egiptem. Sojusznika nie znalazł, a sam zmarł na dżumę, która zaatakowała także wielu żołnierzy i położyła kres dalszej wędrówce.
Krucjaty przyczyniły się do rozprzestrzenienia się islamu na całym świecie. Skutkiem czego Turcy osmańscy przejęli ogromne państwo ze stolicą w Konstantynopolu. Jego władca Sulejman zdobył olbrzymie terytoria w europie. Począwszy od Jemenu, aż do Węgier wszystko było pod panowaniem tureckim (islamskim) a ekspansja zmierzała dalej. W lipcu 1682 wybuchła wojna austriacko-turecka. Wiosną 1683 Turcy zebrali wojska i ruszyli na Wiedeń. Cesarz Leopold I zwrócił się o pomoc do króla Jana III Sobieskiego, jako swego sojusznika w walce przeciwko Turcji. Król polski mając na uwadze opinię kraju - przedmurze Europy (wcześniej Polacy walczyli z Turkami pod Cecorą, pod Chocimiem czy choćby pod Żurawnem) - pospieszył na ratunek. Wyruszyły dwie kolumny - dwadzieścia siedem tysięcy żołnierzy. Odsiecz wojsk Rzeczypospolitej z Janem III Sobieskim na czele uratowały nie tylko stolicę cesarstwa, ale całą chrześcijańską Europę przed tureckim najazdem .
Należy także pamiętać o islamskich fundamentalistach. Osama bin Laden, przywódca al-Kaidy w 1998 roku ogłosił dżihad przeciwko Żydom i krzyżowcom. Nie był to jednak z jego strony akt agresji przeciwko obcym siłom, ale wezwanie do wojny obronnej. Jak powiedział sam przywódca jest to nadal tylko odpowiedź na wyprawy krzyżowe z 1096 roku. Deklaracja wojny z Amerykanami: „Niewiara jest zawsze taka sama. Ona popchnęła Abou Dżahla i niewiernych Kurajszytów do walki z Prorokiem. I ona kieruje Sadatem [...] i wszystkimi odstępcami od wiary [...] którzy torturują, mordują, trzymają w więzieniach i uciskają muzułmanów”. Zdaniem Osamy bin Ladena powodem wojny jest przede wszystkim barbarzyństwo Amerykanów. Oskarża ich o śmierć tysięcy niewinnych ludzi, którzy zginęli podczas bombardowania Iraku. Przypisuje także Stanom Zjednoczonym śmierć głodową sześćdziesięciu tysięcy irackich dzieci. Spowodowane restrykcjami gospodarczymi. Przywódca al-Kaidy uważa iż jedynym sposobem powstrzymania Amerykanów przed zniszczeniem i wymordowaniem muzułmanów jest atak. Istnieje jeszcze jeden powód dla którego Osama bin Laden wypowiedział wojnę chrześcijańskiej Ameryce - wsparcie dla Izraela. Jeszcze inny to przejmowanie przez Stany Zjednoczone surowców, które jak uważa al-Kaida należą do muzułmanów. Takie argumentu mają usprawiedliwić terroryzm jakiego dopuszczają się fundamentaliści islamscy. Dla nich nie są to ataki, tylko obrona tego co stanowi dla nich świętość, walka za wiarę.
Dziś możemy powiedzieć iż kościół stara się prowadzić aktywny dialog z muzułmanami. Na Soborze Watykańskim II z 1965 roku znaleźć można było wypowiedź mówiącą o „szacunku dla mahometan”, którzy wierzą w jednego Boga. Allacha przyrównano do wszechmogącego stworzyciela nieba i ziemi z religii chrześcijańskiej. Za wszelką cenę starano się znaleźć podobieństwa tychże religii. Wiara w proroków, w sąd ostateczny, uznanie Marii, jako matki Jezusa, a nawet oddawanie jej czczci. Dlatego też należy wypracować i utrzymać porozumienie między tymi religiami, czy raczej ich wyznawcami. Podobnego zdania był papież Jan Paweł II, który do końca swojego życia dążył do tego, by podtrzymywać dialog, a co za tym idzie także poprawne stosunki z innymi religiami.
Mimo, że w dzisiejszych czasach znana jest wartość dialogu, to nadal stosunki między religiami nie są zbyt poprawne. Teoretycznie papież i kler uświadamiają sobie jak ważne i wiele znaczące dla społeczeństwa jest utrzymywanie pokoju. Z drugiej jednak strony Benedykt XVI nie potrafi znaleźć jednego języka z muzułmanami.
Wystarczy wspomnieć przemówienie wygłoszone przez papieża Benedykta XVI w Ratyzbonie, w 2006 roku. W swojej wypowiedzi poświęcił bardzo dużo miejsca islamowi. Jednocześnie, nieopatrznie zacytował Manuela Peleloga II, bizantyjskiego władcę: „Pokaż mi, co przyniósł Mahomet, co byłoby nowe, a odkryjesz tylko rzeczy złe i nieludzkie, takie jak jego nakaz zaprowadzania mieczem wiary, którą głosił”. Dalej mówi o zaślepieniu muzułmanów przez wiarę (to że dla nich Bóg jest całkowicie transcendentny), o próbach nawracania siłą (czego chcieli dokonać muzułmanie) oraz o niezbędnych przymiotach kogoś, kto chce prowadzić do wiary. W tym ostatnim wypadku także zacytował bizantyjskiego władcę, mówiąc iż taki człowiek potrzebuje prawidłowego myślenia, a nie przemocy i groźby. Odnosząc to do muzułmanów (tę wypowiedź) nieopacznie określił ich jako agresywnych i nieucywilizowanych. W tym samym przemówieniu papież cytuje także Koran: „nie ma przymusu w religii”.
Oczywiście wywołało to falę protestów. Alo Bardokoglu - minister odpowiedzialny za kwestie religijne - stwierdził: „Pokazuje to, że papież ma w sercu nienawiść. A to oznacza, że mamy poważny problem”. Dalszą konsekwencją wypowiedzi papieża było poszerzanie antykatolickich stwierdzeń, oraz wezwanie do publicznych przeprosin. Mimo wszystko 13 października, 138 teologów islamskich podpisało list otwarty do chrześcijan: „Przetrwanie świata będzie zagrożone, jeśli się nie pogodzimy”. Skutkiem tego było wznowienie rozmów o kwestiach religijnych oraz politycznych. Islam zrozumiał wagę dialogu. muzułmanie i chrześcijanie stanowią większości religijne, co za tym idzie właściwie dyktują stosunki międzynarodowe. Jeśli te dwie religie zaczną prowadzić wojnę, obejmie ona cały świat.
Za kolejny przykład posłużyć może kwietniowa wizyta papieża w USA. Benedykt XVI wygłosił w Waszyngtonie przemówienie, po jego zakończeniu zabrakło jednak, tak niezbędnej dyskusji. Ze strony Watykanu, jak uważa George Weigel (watykanista i biograf papieży) Benedykt XVI zrobił to co należał. To, że stosunki między islamem a chrześcijaństwem są napięte do tego stopnie jest wyłączną winą tych muzułmanów, którzy uciekają w swych rozmowach od „trudnych” kwestii. Za takie George Weigel uważa wolność religii czy choćby oddzielenie władz religijnych od politycznych.
Odmiennego zdania są natomiast muzułmanie. Odnosząc się do wypowiedzi papieża z Ratyzbony w 2006 roku, Omar T. Mohamedi (z nowojorskiej Komisji Praw Człowieka) oświadczył: "Nie sądzę, by (papież) zrobił dość, aby za to przeprosić. Zdumiewa mnie, że człowiek o takiej pozycji powiedział coś takiego o islamie. To smutne". Według muzułmanów, nagannym było także publiczne ochrzczenie Magdiego Allama. Nie chodziło o samo nawrócenie, gdyż tę decyzję podjął sam Magdi, lecz o sposób w jaki tego dokonano. Wg Imama Shamsi Ali była to wręcz próba prowokacji. W niektórych rejonach islam zabrania nawróceń pod karą śmierci - z czym nie zgadza się Watykan (jako z pogwałceniem wolności religijnej).
W średniowieczu wszystkim wyznawcom (przede wszystkim papieżom i mułłą) zależało na rozpowszechnianiu religii. Chcieli zdobywać tereny na których mogli głosić i nauczać (co przynosiło także wymierne zyski). Doprowadziło to do wielu zatargów i wojen, a ty zniszczyły życie wielu ludzi. Religia - coś co miało dawać poczucie bezpieczeństwa, chronić swych wiernych i pomagać im, stało się narzędziem zniszczenia. Narzędziem, które w niewłaściwych rękach, chciwych i nierozważnych władców stało się przysłowiowym „Miecz Damoklesa”, zagrażającym nie tylko jednostce, ale całym społeczeństwom.
Pozostaje stos pytań. Czy krwawe wyprawy krzyżowe, niszczące kulturę, cywilizacje i ludzkie życie, lub też okupiona wieloma istnieniami hiszpańska rekonkwista, krwawe rozprzestrzenianie się islamu... zostaną zapamiętane. Czy nauczymy się wreszcie rozmawiać z ludźmi tak odmiennymi kulturowo od nas samych, przestaniemy ranić się nieświadomie i prowokować? Kiedy ludzie nauczą się żyć w jednym mieście (Jerozolima) i szanować wzajemne odmienności? Dlaczego religijne wpływy na różnych terytoriach (Kaszmir) wymagają poświęcenia tak wielu ludzi? Ilu jeszcze musi zginąć męczeńską śmiercią, abyśmy zrozumieli, że nie walka jest rozwiązaniem, a wzajemne zrozumienie, dialog oparty na wiedzy o sobie i o naszych „przyjaciołach w wierze”? W końcu, czy kolejne pokolenia wyciągną nauki z błędów swoich poprzedników - z naszych błędów? Wszystko to na razie są pytania bez odpowiedzi.
Pismo święte Starego i Nowego testamentu, red. K. Danecki, Poznań 1980, s. 735.
Uznawana za taką przez większość społeczeństwa - możliwe że ze względu na ilość jej wyznawców.
Polowanie na czarownice, http://www.geocities.com, 27.05.2008.
Wojny religijne, http://www.rumburak.friko.pl, 27.05.2008.
A. Rashid, Talibowie, Kraków 2002, s. 176-193.
Dżihad to nakaz obowiązujący każdego wyznawcę. Z jednej strony oznacza obowiązek szerzenia wiary muzułmańskiej oraz jej obrony(realizowany metodami zarówno pokojowymi jak i przez udział w tzw. świętej wojnie). Z drugiej oznacza „walkę z samym sobą”, przezwyciężanie własnych słabości, prowadzona w umyśle wiernego. Zapisane jest to w Koranie w surze 8, w wersetach 59 i 60.
Koran, oprac. J. Bielawski, Warszawa 1986, surra 5, werset 64, s.
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, red. K. Danecki, Poznań 1980, s. 85.
Koran, oprac. J. Bielawski, Warszawa 1986, surra 4, werset 171, s. 100.
Charadź to podatek gruntowy ze zdobywanych od VII w. przez Arabów ziem, na których zachowano stare systemy fiskalne bizantyjskie, sasanidzkie i dotychczasowych użytkowników, niemuzułmanów.
Dżizja to nakazany przez Koran podatek, nakładany w kalifacie i imperium osmańskim na niemuzułmańskich wyznawców religii monoteistycznych (zwłaszcza chrześcijaństwa i judaizmu). Podatek od bycia innowiercą.
W. Baranowski, Świat islamu, Łódź 1987, s. 14.
A. Rollin, Islam, chrześcijaństwo i Zachód, Kraków 2004, s. 85.
Krucjaty -„ tragiczna iluzja”, http://www.rumburak.friko.pl, 27.05.2008.
Utopił się on podczas przeprawy przez rzekę Salef. Nigdy nie dotarł do Jerozolimy.
Wyprawy krzyżowe, http://www.arekbednarczyk.republika.pl, 27.05.2008. Zob. także: 1095-1333 - Wyprawy krzyżowe, http://www.izrael.badacz.org, 27,05.2008.
Diariusz medyczny z wyprawy wiedeńskiej z roku 1683 po trzystu latach odtworzony przez Emila Bardysza, http://www.osman.livenet.pl/, 10. 06. 2008.
W tym wypadku za „krzyżowców” uważa chrześcijan, szczególnie USA (świat zachodu).
P. L. Williams, Al-Kaida bractwo terroru, Warszawa 2002, s. 74.
Tamże, s. 109.
Tamże, s. 150.
R. Armour, Islam, chrześcijaństwo i Zachód, Kraków 2004, s. 215-216.
Benedykt XVI, Przemówienie na uniwersytecie w Ratyzbonie (Regensburg), 12.09.2006, http://www.opoka.org.pl, 25.05.2008.
Benedykt XVI, Tamże.
Tureccy muzułmanie żądają przeprosin od papieża, http://www.forum-znak.org.pl, 25.05.2008.
Uczeni muzułmańscy do chrześcijan, http://www.forum-znak.org.pl/, 25.05.2008.
Benedykt XVI a muzułmanie, http://www.forum-znak.org.pl/, 27.05.2008.
P. Kowalczuk, Niewierny, http://www.rp.pl/, 25.05.2008. Zob. także: P. Kowalczuk, Papież oskarżony o groźną prowokację, http://www.rp.pl/, 25.05.2008.
10