-Ona złamie twoje serce-Apacz powtarzał chyba z trzeci raz Czarkowi, czym grozi miłość Lary.
-Spadaj! -Syczał Czarek i odchodził.
Apacz wracał zrezygnowany do Łacia.
-Nie wiem co robić!
Wtem podeszła do nich Lara. Uśmiechnęła się wrednie.
-Witajcie! I co? Złość was szarpie? Widzicie... Nie mam zamiaru narazie odchodzić od waszego bratulka! Ze względu na to żeby was wkurzyć! No, i żeby bardziej go w sobie rozkochać!
-Jesteś potworem! -Warknął Łacio, a Lara wybuchnęła śmiechem.
-I to mnie się podoba-dodała odchodząc.
-Nienawidzę tej cholernej bestii-Orzekł Apacz. -I nasz durny brat nie widzi, kim ona jest!
-Ty też nie widziałeś, gdy byłeś w niej zakochany-przypomniał Łacio.
Przyszła Mister.
-Witajcie, co u was? Apacz, Łacio czemu takie złe miny? Gorszy dzień? No i gdzie Czarek?
-Czarek to kretyn! -Wybuchnął Łacio. Mister spojrzała na niego zdumiona.
-Łacio, dlaczego...
Ja ci powiem! -Odezwał się Apacz.-Czarek zakochał się w bestii! Ja byłem jej pierwszym z rodzeństwa celem! A potem mnie rzuciła! Kolejnie chciała poderwać Łacia, ale się to jej nie udało! Łacio dał jej kosza! A teraz Czarek... Ona łamie serca, a Czarek jest w niej totalnie zakochany! Nie słucha nas, tylko wytrzeszcza te swoje gały na nią! A ona sama mówiła nam dziś, gdy Czarka nie było w pobliżu, że specjalnie będzie się nim długo zabawiać!
-A to mała świnia! -Oburzyła się Mister. -Słyszałam o niej od Branda, który przynosił nowinki. Ostatnio koty skarżą się na młodziutką, śliczną koteczkę, która nie przebiera w kocurach! Nawet jeśli w grę wchodzą żonaci!
-Bestia... Co my zrobimy z biednym Czarkiem?
-Spróbujcie mu wyjaśnić w ciągu dalszym! A jak nie... Dziś powiem wszystkim od Tokarza, co się tu dzieje... Spróbujemy coś zrobić...
Gdy poszła, Lara wróciła. Spojrzała na oddalającą się Mister.
-Co to za krzywy łeb? -Zapytała z ironią. Łacio rzucił się na nią, ale Czarek błyskawicznie wyskoczył z krzaków, broniąc Larę.
-Och, Czarek to okropne! Twoi bracia mnie chyba nie lubią... To takie straszne, przecież ja im nic nie zrobiłam a oni już mnie atakują!
Czarek skierował gniewne spojrzenie na Apacza. Wypuścił Czarka.
-Co wy sobie myślicie?! Zazdrościcie mi dziewczyny?! Nie chcę was znać! -Wykrzyczał i odszedł z Larą na kamień.
Apacz z Łaciem patrzyli na brata smutnym wzrokiem.
-Chyba tracimy go... -Oznajmił Łacio z łzami w oczach.
Następnego dnia przybyła Łatka z Puszkiem.
-Dzieci, jak miło was widzieć! -Uśmiechnęła się Łatka i przytuliła całą trójkę. Lara tymczasem próbowała uwieść Puszka swym słodkim uśmiechem.
-No, ładne masz zęby. Ale nie musisz chyba mi ich pokazywać? -Puszek nie dał się tej sztuczce. Wiedział już wiele o Larze uwodzicielce.
Lara patrzyła naburmuszona na Łatkę, całującą Apacza.
-Tak dawno was nie widziałam! Urośliście!
Czarek nie miał ochoty błaźnić się przy Larze, więc stał tylko z kamienną twarzą.
-A ty co, synku? Nie przywitasz się? -Zagadnęła Łatka, ale Czarek nie miał zamiaru obściskiwać się z mamą.
-Jestem już duży-burknął tylko. Łatka posłała mu nieprzyjemne spojrzenie w stylu 'Ja wiem co jest grane, i nigdy nie zaakceptuję tej twojej Lary'.
Gdy rodzice poszli, Czarek popatrzył na braci.
-Skąd oni wiedzą o Larze? I czemu oni tez jej nie lubią? Coście im nagadali?!
-Prawdę-uciął krótko Apacz i poszli z Łaciem nad wodę, nim Czarek zdążył odpowiedzieć.
Kolejnego dnia przybili Meg i Brando.
-Niedługo robimy przyjęcie! -Orzekła Meg wesoło.-Zapraszam was!
-Mogę przyjść z Larą? -Zapytał Czarek, ale Meg jakby to zlekceważyła.
Ładniee tu macie... Wasza trójka może tu spokojnie się zmieścić!
-Ale jest nas czwó...
-I blisko woda!
-A Lara umie...
-Jak wam idą łowy?
-Bardzo fajnie. Jest tu dużo...
-Lara ostatnio...
-Czarek nie przerywaj bratu! -Zbeształa go starsza siostra. Czarek zamilkł obrażony. Trzy razy mu już przerwano!
Kolejnego dnia przybyła Kanis.
-Braciszkowie mili! Witajcie!
-Witaj, Kanis! Pięknie wyglądasz!
Ciepło, które biło z oczu kotki nie można porównywać do Lary! Z jej oczu biło tylko zimno i zaciętość.
-Dziękuję! Przyniosłam wam myszki!
Położyła na ziemi trzy myszki. Czarek już chciał wziąć jedną dla Lary, ale tę dostał Apacz. Kolejną Łacio, a trzecią...
Zjadła Kanis? Przecież...
Pod koniec wizyty kotka ucałowała dwóch braci.
-Paaa! -I odeszła.
Kolejna, ostatnia wizyta była najciekawsza... Strzałka.
Strzałka słynęła z ciętego języka, buntowniczości i żadnych taryf ulgowych! Jak już coś do kogoś mówiła, to bezpośrednio i bez zatajania czegokolwiek.
Dlatego, gdy stanęła przy dwóch braciach, spojrzała na Larę i zapytała Czarka:
-Co to za wywłoka?
-To nie żadna wywłoka! To moja dziewczyna, Lara!
-Masz słaby gust, braciszku. Słyszałam o tej twojej Larze-to ta lalusia która lata za wszystkimi kotami, nawet starymi dziadami!
-To nieprawda! Czemu tak pani mówi? Czarek, zrób coś!
-No, co zrobisz? Pobijesz mnie za mówienie prawdy? Mam przyprowadzić kilka kotów, których zraniłaś, jędzo?
Apacz i Łacio z rozbawieniem obserwowali sytuację. Gdy wizyta Strzałki dobiegła końca, Czarek był bardziej rozjuszony niż dotychczas.
-Czy wszystko musi się dziać tak źle?! Wszyscy przeciw mnie i Larze?! Gdzie tu jest sprawiedliwość?!
Ale wizyta Strzałki pomogła Apaczowi w wymyśleniu pewnego pomysłu.