Lęk
Jeżeli chcemy poznać początek zjawiska zwanego lękiem, strachem, bojaźnią w historii człowieka, musimy otworzyć naszą Biblię w 3. rozdziale Księgi Rodzaju. Odnajdziemy tam zapis przedstawiający upadek pierwszych ludzi. Następne wersy opisują jeden ze skutków
upadku: Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga
przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru,
skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Pan Bóg zawołał
na mężczyznę i zapytał go: "Gdzie jesteś?" On odpowiedział:
"Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi i
ukryłem się" Rzekł Bóg: "Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może
jadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?" (Rdz 3,8-11).
Człowiek dotknięty nieposłuszeństwem ukrywa się przed Bogiem. Nie
chce Go spotkać. Adam tłumaczy Bogu, dlaczego to uczynił -
ponieważ był nagi. Nie chciał, aby Bóg go takim widział. A przecież to
Bóg stworzył Adama i jak świadczą o tym opowiadania biblijne,
człowiek był koroną Bożego stworzenia. To co stworzył Bóg w
odniesieniu do człowieka zasługuje na miano "bardzo dobre" (Rdz
1,31).
Adam jednak w tym momencie nie myśli o sobie w ten sposób. W jego
życiu nastąpiło coś, co przesłoniło mu prawdę o tym, że jest obrazem
Boga. Między nim a Bogiem stanęło nieposłuszeństwo, stanął grzech,
który my określamy mianem pierworodnego. Bóg zostaje
przedstawiony jako zagrożenie dla człowieka. Jako ten, przed którym
należy ukryć słabość (jestem nagi, przestraszyłem się, ukryłem się).
Lęk powoduje ucieczkę człowieka od Boga, chęć ukrycia się przed
nim.
Lęk utrudnia wzajemną komunikację. I problem ten dotyczy nie tylko
komunikacji człowieka z Bogiem, ale również relacji ludzi między sobą.
Powracając do świadectwa Księgi Rodzaju dostrzegamy, że w dialogu
z Bogiem mężczyzna oskarża kobietę. To już nie jest Adamowy
zachwyt nad Bożą Pomocnicą: "Ta dopiero jest kością z moich kości i
ciałem z mego ciała!" ( Rdz 2,23b), ale jest to wyrzut uczyniony Bogu:
"Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i
zjadłem" (Rdz 3,12). Lęk Adama spowodował również, że zatracił on
właściwe poznanie Boga. Utracił zdolność widzenia kim jest Bóg oraz
zerwał więzy, które łączyły go z kobietą. Myślał tylko o tym, aby obronić
siebie. Całą swoją uwagę skupił na sobie. Pierwsze rozdziały Biblii są
więc dla nas doskonałą lekcją wyjaśniającą nam źródło i skutki
występowania zjawiska strachu w historii człowieka.
Późniejsze biblijne dzieje człowieka są już rozwinięciem idei, które
znamy z Księgi Rodzaju. Oczywiście samo zjawisko strachu różnicuje
się w zależności od konkretnych sytuacji, które przeżywa człowiek.
Występowanie strachu nie musi już być skutkiem osobistego
nieposłuszeństwa człowieka, ale pozostaje ono w człowieku i ujawnia
się w różnych okolicznościach jego życia. Popatrzmy, czego obawiają
się niektóre z postaci biblijnych:
Abraham zostaje opanowany przez uczucie lęku w momencie kiedy
Bóg zawiera z nim przymierze (Rdz 15,12). Jakub podczas swojej
ucieczki do Charanu (Rdz 28) dociera do miejsca, gdzie pogrążony w
śnie otrzymuje wizję drabiny łączącej niebo z ziemia. Po przebudzeniu
wypowiada słowa: "Prawdziwie Bóg jest w tym miejscu, a ja nie
wiedziałem (...) O jakże miejsce to przejmuje grozą" (Rdz 28, 16-17).
Mojżesz w czasie wizji na Górze Horeb zakrywa twarz przed Bogiem
boi się bowiem ujrzeć oblicze Boże (Wj 3,6). Mogę jeszcze
przypomnieć lęk, jaki przeżywał Izajasz w czasie wizji, którą miał w
świątyni w momencie powołania (Iz 6).
Lęk podczas spotkania z Bogiem nie jest obcy również nauce Nowego
Testamentu. Przypomnijmy sobie opowiadania o spotkaniu z Aniołem
Pańskim Zachariasza i Maryi, i Jego słowa: "Nie bój się" albo reakcję
uczniów gdy Jezus uciszał burzę na jeziorze (Mk 4,41), czy wreszcie
sytuację kiedy kroczył po wodzie, a oni myśleli, że to zjawa. Po swoim
zmartwychwstaniu Jezus ukazał się swoim apostołom, którzy byli
zatrwożeni i wylękli sądząc, że widzą ducha.
Niech tych kilka biblijnych ilustracji wystarczy do zobrazowania tezy o
tym, że lęk może towarzyszyć człowiekowi w czasie jego spotkania z
Bogiem. Myślę, że każdy zrozumie fakt owego lęku jako wyraźne
ukazanie różnicy między człowiekiem a Bogiem. Oto stworzenie staje
wobec majestatu Stwórcy. Człowiek świadom tego kim jest Bóg, w
spotkaniu z Nim odczuwa jakąś swoją małość i grzeszność oraz
zachwyt nad wielkością Boga.
Lęk tego typu może zostać pokonany przez poznanie Boga. Człowiek
dzisiejszy podobnie jak ten z czasów biblijnych otrzymuje od Boga
możliwość zbudowania osobistej relacji z Nim. Patrząc na bohaterów
wiary Starego Testamentu możemy dostrzec pewną ewolucję w ich
relacji z Bogiem. Na przykład Mojżesz, który zakrywał twarz przed
ognistym krzewem, potem rozmawiał z Bogiem twarzą w twarz. Jakie
to były rozmowy możemy zobaczyć na przykładzie wstawiennictwa za
lud Izraela, gdy ten notorycznie szemrał na pustyni. Mojżesz mógł
rozmawiać w ten sposób, bo Bóg odkrywał przed nim niejednokrotnie
prawdę o tym kim jest: "Przeszedł Pan przed jego oczyma i wołał:
Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i
wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia,
przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech..." (Wj 34,6n).
Poznanie Boga jest więc podstawowym sposobem, który może
odebrać lęk przed Nim. Sytuacja człowieka stała się jeszcze
korzystniejsza od czasu kiedy Jezus dokonał swojego zbawczego
dzieła. Najpierw On sam jako wiarygodny świadek dawał świadectwo o
tym, kim jest Bóg, a po swoim odejściu przyobiecał i zesłał pierwszy
dar dla wierzących - Ducha Świętego, który doprowadza ludzi do pełnej
prawdy. Dzisiaj Duch Jezusa kontynuuje swoją misję przez
ewangelizacyjną misję Kościoła. Poznanie Boga jest więc potrzebne
człowiekowi do odrzucenia postawy trwożliwego lęku przed
nastającym sądem Bożym, albo przed tym, że zostanę potępiony,
odrzucony przez Boga, bo nie jestem wystarczająco dobry.
Jednak znajomość Boga chroni przed jeszcze jedną postawą, która
dzisiaj niestety również występuje. Chodzi o sytuację przeciwną:
lekceważenie sobie Boga i zasad, które On ustanowił. Ktoś może
sądzić, że skoro poznał już Boga to mu wszystko wolno, nawet
lekceważyć Boże normy i zasady np. Bóg jest moim Ojcem wszystko
mi daje dlatego nie muszę się uczyć bo On mi da Ducha Świętego
który zrobi to za mnie. Bóg nie popiera lenistwa i nie ma co liczyć
wtedy na Boże działanie. Dlatego współczesny uczeń Jezusa musi
poznawać prawdę o Bogu i Jego woli w sposób kompletny i całościowy
a nie selektywny. Znajomość Boga i postawa wiary jeśli są autentyczne
nie będzie również narażała się na niepotrzebne niebezpieczeństwa
zagrażające ludzkiemu życiu. Nie wolno skakać z dziesiątego piętra
wieżowca z modlitwą na ustach "Aniołom swoim rozkażę aby ciebie
strzegli, abyś swojej nogi nie uraził o kamień..." Przed tymi
nieprawidłowościami służy więc poznanie Boga.
Przejdźmy teraz do drugiego rodzaju lęku który umownie nazywamy
lękiem przed ludźmi. Jak pamiętamy, jest on również skutkiem
pierwszego nieposłuszeństwa człowieka. I znowu jak powyżej
zacznijmy od niektórych ilustracji biblijnych, które pokażą nam problem
lęku przed ludźmi w szerszym kontekście. Przypomnijmy sobie w tym
miejscu historię dwóch braci Jakuba i Ezawa i ich konflikt o podstępnie
odebrane błogosławieństwo ( Rdz 27-32). Nawet po upływie wielu lat
Jakub obawia się spotkania z bratem i zanosi do Boga następującą
modlitwę (Rdz 32,10-13):
"Boże Abrahama i Boże ojca mego Izaaka, Panie, który dałeś mi
rozkaz: Wróć do twego kraju rodzinnego, gdzie będę ci świadczył
dobro,
nie jestem godzien wszelkiej łaskawości i wszelkiej szczerości, jakie
nieustannie okazujesz Twemu słudze. Bo przecież tylko z laską w ręku
przeprawiłem się [kiedyś] przez Jordan, a teraz mam dwa obozy.
Racz więc ocalić mnie z ręki brata mego Ezawa, gdyż lękam się go,
aby gdy przyjdzie, nie zabił mnie i matek z dziećmi.
Wszakże Tyś powiedział: Będę ci świadczył dobro i uczynię twe
potomstwo [tak mnogie] jak ziarnka piasku na brzegu morza, których
nikt zliczyć nie zdoła."
Lęk więc przed człowiekiem może trwać całe lata, człowiek szuka
wtedy sposobów aby w jakiś sposób kupić sobie łaskawość tego
którego się lęka (zob. Rdz 32,14nn).
Inna biblijna ilustracja lęku przed ludźmi znajduje się w Księdze Liczb
(Lb 13-14). Chodzi mianowicie o sprawozdanie z wywiadu w ziemi
Kanaan jakie złożyli wysłani przez Mojżesza zwiadowcy. Popatrzmy do
tekstu: "Lecz mężowie, którzy razem z nim byli, rzekli: Nie możemy
wyruszyć przeciw temu ludowi, bo jest silniejszy od nas. I rozgłaszali złe
wiadomości o kraju, który zbadali, mówiąc do Izraelitów: Kraj, któryśmy
przeszli, aby go zbadać, jest krajem, który pożera swoich
mieszkańców. Wszyscy zaś ludzie, których tam widzieliśmy, są
wysokiego wzrostu. Widzieliśmy tam nawet olbrzymów - Anakici
pochodzą od olbrzymów - a w porównaniu z nimi wydaliśmy się sobie
jak szarańcza i takimi byliśmy w ich oczach" (Lb 13 31- 33).
Znamy skutki tego działania: strach zamknął Izraelowi drogę do
Kanaanu na długich 40 lat, skazał na tułaczkę po pustyni i na śmierć
pokolenie, które wyszło z Egiptu. Lęk przed ludźmi zamknął również
człowieka na to co dla niego może zrobić Bóg. Izraelici zapomnieli o
Bożych dziełach. Nic nie pomogły zapewnienia Jozuego i Kaleba. Izrael
się lękał i nie był zdolny do zmiany swojej postawy (zob. Lb 14,6-9).
Trzecia ilustracja strachu przed ludźmi jest związana z prorokiem
Eliaszem. Zajrzyjcie teraz do swoich Biblii i przypomnijcie sobie starcie
Eliasza z prorokami Baala na Górze Karmel (1 Krl 18). Skutkiem tego
działania była groźba, którą królowa Jezabel wysłała do proroka:
"Chociaż ty jesteś Eliasz, to jednak ja jestem Izebel! Niech to sprawią
bogowie i tamto dorzucą, jeśli nie postąpię jutro z twoim życiem, jak [się
stało] z życiem każdego z nich" (1 Krl 19,2). Reakcję proroka opisuje
autor księgi w następujący sposób: "Wtedy Eliasz zląkłszy się, powstał
i ratując się ucieczką, przyszedł do Beer-Szeby w Judzie i tam zostawił
swego sługę, a sam na [odległość] jednego dnia drogi poszedł na
pustynię. Przyszedłszy, usiadł pod jednym z janowców i pragnąc
umrzeć, rzekł: Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem
lepszy od moich przodków" (1 Krl 19,3-4).
Widzimy więc jaką wielką siłę ma lęk przed człowiekiem. Może On
Bożego męża zamienić w uciekiniera. Dobrze, że Pan wkroczył w
życie Eliasza, bo nieciekawie mogła dalej przebiegać Jego historia. (Ale
o tym co było dalej może czytelnik przeczytać samodzielnie w
następnych rozdziałach Księgi Królewskiej). Ta i inne sytuacje - które
być może znamy z osobistego doświadczenia - związane z lękiem
pokazują nam, że nie jest łatwo poradzić sobie z tym problemem.
Czy mamy jakieś lekarstwo na lęk? Myślę, (zaznaczam, że jest to moje
subiektywne zdanie i nie każdy musi się z nim zgodzić) że tak długo
dopóki jesteśmy w ciele jako pielgrzymi do domu Ojca, nie uda nam się
wyeliminować lęku z naszego życia. Ważne jest zaakceptowanie
swojej ludzkiej natury. Jest w niej element emocjonalny, który ujawnia
się we wszystkich trudnych sytuacjach. Jest prawdą, że niekiedy
chroni nas on przed popadnięciem w różne tarapaty, ale i o tym wiemy
dobrze, że utrudnia nam on podjęcie działań dobrych np.
zaangażowanie się w dzieło ewangelizacji albo składanie świadectwa.
Dla wszystkich lękających się potrzebna jest zdrowa wspólnota w
której będą mogli doświadczyć wsparcia, uzdrowienia itd. Tylko
budowanie relacji z ludźmi bojącymi się Pana daje szansę na wyjście z
tyrani lęku. Wspólnota może wesprzeć nie tylko obecnością w trudnej
sytuacji, ale również modlitwą wstawienniczą. Aha i o tym również
trzeba pamiętać nie jest to nigdy proces krótkotrwały i bezbolesny.
Duch Pana jest posłany aby to działanie wspierał i aby nim kierował.
Jezus Zmartwychwstały dał obietnicę, że będzie z nami aż do końca
świata. I o tym również warto pamiętać, gdy serce zaczyna napełniać
się lękiem. Niech na zakończenie pozostanie w nas tekst psalmu, który
jest dla mnie umocnieniem w moich trudnych chwilach:
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody,
gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez
wzgląd na swoje imię.
Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze
mną. Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza.
Stół dla mnie zastawiasz wobec mych przeciwników; namaszczasz mi
głowę olejkiem; mój kielich jest przeobfity.
Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego
życia i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy.
Ks. Adam Prozorowski