„Pojęcie archetypu. Omów na podstawie znanych tekstów biblijnych”
Starożytność, która trwała najdłużej spośród wszystkich epok, możemy nazwać zalążkiem kultury. Na jej ukształtowanie wpływ miały trzy wielkie religie jak wierzenia starożytnych greków, judaizm i chrześcijaństwo. Dwie ostatnie miały charakter monoteistyczny, ale mimo to występowały miedzy nimi spore różnice. Jednakże dla obu najważniejszą księgą była Biblia, składająca się ze Starego i Nowego Testamentu, przy czym ten ostatni nie był uznawany przez judaistów. Obok banalnych historii, pouczeń, czy proroctw, znajdujemy tam także pewne ukryte przesłania. Choć w każdej z ksiąg brak wyraźnego podziału na prozę i poezję, piękno języka, styl i symbolika stanowi o wartości artystycznej dzieła. Każda opowieść kryje w sobie jakiś model postępowania, wyobrażenie prawzorze świecie czy interpretację sytuacji ludzkich. Takie prawzorce nazywamy archetypami.
Już na pierwszych stronach Starego Testamentu możemy przeczytać o obrazie świata pogrążonego w chaosie. A pośród tego wszystkiego znajduje się Bóg, który oddziela światło od ciemności. Moment ten jest niczym innym, jak symbolem wydzielenia dobra i zła, ale nie tylko. Możemy to też nazwać kontrastami, które występują nie tylko pomiędzy zjawiskami atmosferycznymi, przedmiotami i uczuciami, ale przede wszystkim między ludźmi. Stąd też wywodzą się pozytywistyczne podziały na społeczeństwo arystokratyczne i biedne, czy na ludzi pracujących, w domyśle dobrych, oraz korzystających z życia i nie zarabiających na siebie, czyli złych. Najprostsze przykłady można też znaleźć w średniowieczu, gdy dzielny rycerz, katolik, walczy o obronę swojej ojczyzny z poganami, jak hrabia Roland przeciw najeźdźcom hiszpańskim.
Stworzenie świata wiązała się z powstaniem Edenu. Miejsce idealne, w którym nie ma bólu, niepewności, wstydu i niedostatku. W późniejszych epokach motyw ten przerodził się w coś, co możemy nazwać Utopią. Kochanowski określił to jeszcze inaczej. Uznał, że cały świat jest rajem, jest dziełem Boga, miejscem jego Bożego cudu. W swoim hymnie dziękuje Stwórcy za to wszystko. Raj, który Bóg stworzył u początków trwa do dziś i to tylko ludzie nie potrafią tego dostrzec.
Pierwsi ludzie, o których mowa w Biblii, również są archetypami pewnych ludzkich postaw. Adam, jako wzór mężczyzny opiekującego się kobietą, oddanego Bogu, aczkolwiek popełniającego błędy. Jest tylko człowiekiem i skuszony przez Ewę, symbol powabu, pożądania, zbłądził. Za swoje wykroczenie przeciw Stwórcy musiał opuścić raj. Od tej pory ludzie często grzeszą, co widać już na przykładzie pierwszego mordercy Kaina, który przez zawiść i zazdrość zapoczątkował zbrodnię. Motyw człowieka błądzącego jest wszechobecny w literaturze. Człowiek wybierający niewłaściwą drogę i muszący za to odpokutować, jak np. Makbet w utworze Szekspira, ale czasami dostający drugą szansę dzięki ciężkiej pracy ku rehabilitacji za winy jak sienkiewiczowy Kmicic.
Zło w Biblii przybrało nawet konkretną postać. W apokalipsie św. Jana wspomniana jest bestia, którą jest szatan. Takie ucieleśnienie zła stało się popularne przede wszystkim w malarstwie, przedstawianie postaci diabła, choćby w „Błędnym kole” Jacka Malczewskiego z epoki pozytywizmu. Ale diabeł był także uosabiany z namawiającymi do złego podszeptami do uszu bohaterów książek, jak np. w „Dziadach cz.IV” Mickiewicza podczas wielkiej improwizacji.
Jak się okazuje i cierpienie jest archetypem, który wywodzi się z Biblii. Poznajemy Hioba, którego, pomimo uczciwego i poczciwego życia, spotkały nieszczęścia. Cierpi on zarówno psychicznie jak i fizycznie. Ból, nieodłączny element ludzkiej egzystencji, przejawia się na różne sposoby, jest drogą do samoudoskonalania się lub unicestwienia.
Obok cierpienia pojawia się także miłość. Odwieczne uczucie przeciwstawiające się złu, popychające ludzi do wszelkiego działania. Samo stworzenie świata i człowieka było aktem wielkiego umiłownia ludzi przez Boga. „Pieśń nad pieśniami” zawarta w Biblii stwarza podstawy wszelkiej miłości. Pokazuje ja we wszystkich możliwych wymiarach, zarówno tą fizyczną między kobietą i mężczyzną, pewne przywiązanie do siebie, a także ta najczystszą do samego Boga. Jest to jeden z najpopularniejszych motywów zarówno w sztuce jak i literaturze.
Jednym z bardzo popularnych haseł, które swoje źródło znajduje w Starym Testamencie jest przemijanie, o którym czytamy w Księdze Koholeta. Autor wznosi się ponad pesymizm. Obserwując wciąż zmieniający się świat dochodzi do wniosku, że wszystko pod słońcem ma swój czas, mądrość zaś polega na tym, by duchowo zapanować nad pozornie bezładnym ciągiem paradoksów życia. Daje to początek myśli Heraklita, który stwierdził ze wszystko „płynie”, przemija („panta rei”). Podobnie jest z ludzkim życiem. „Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz”- rzekł Bóg.
Jak szczątki pradawnych roślin odcisnęły się na kamieniach, tak Biblia odcisnęła swoje piętno na każdej kolejnej epoce, budując wierzenia i wyobrażenia ludzi, którzy potrzebowali jakiś wzorców osobowych, choć mogłoby się wydawać, że miało to służyć tylko ludziom współczesnym tamtym czasom. Aczkolwiek nawet epoki, które starały się odciąć od tego, co klasyczne, korzystały z jego osiągnięć i budowały na nich własne poglądy czy sposoby postępowania, używały podobnych motywów. Jakie podstawy ma wielka miłość łącząca szekspirowską parę, Romea i Julię, jeśli nie biblijną „Pieśń nad pieśniami”? Czy też patriotyzm w epoce romantyzmu, nawołujący do walki przeciwko okupantom, które kojarzą się z walka dobra ze złem, czy tez światła z ciemnością? Jest to motyw, jaki możemy zaobserwować już u samych początków stworzenia. Wszystko wiąże się ze sobą w mniejszym lub większym stopniu. Archetypy, które stworzyły historie zawarte w Nowym i Starym Testamencie, są obecne w dalszym ciągu, przełożone na nasze czasy i naszą rzeczywistość, budując już od dziecka wyobrażenia o świecie i ludzkich postawach, dając nam wzór na przyszłość. I to jest właśnie największa zasługa, jaką możemy przypisać Biblii, jej uniwersalizm.