Omów koncepcje tragizmu i ich wyraz dramaturgiczny w teatrze antycznym, szekspirowskim i romantycznym.
Tragizm, tak jak komizm czy groteska jest kategorią estetyczną, określa rodzaj dzieła. Polega na umiejscowieniu bohaterów w sytuacji konfliktu tragicznego, w starciu dwóch równorzędnych racji. Wybór którejkolwiek z nich przynosi klęskę, a nawet śmierć.
Tragizm w teatrze jest chyba jego jedną z najbardziej nieodłącznych cech od czasów jego powstania. Już w antyku towarzyszył większości dramatów, dodając im głębię i zmuszając widzów do refleksji. Właśnie tragizm powodował silne wrażenie wśród widzów, które miało prowadzić do oczyszczenia ze złych emocji poprzez przeżycie uczucia trwogi i litości dla bohatera tragedii, przypominającego każdemu siebie samego. To wrażenie nazywano KATHARSIS - co oznacza właśnie: oczyszczenie.
W teatrze antycznym tragizm bohatera wiąże się nieodłącznie z tym, iż jego los jest zdeterminowany przez niewidzialny świat bogów - fatum, czyli swoistego rodzaju przeznaczenie. Wobec takiej sytuacji człowiek nie może decydować o swoim życiu - wszystko jest już z góry przewidziane i zaplanowane. Tragizm charakteryzuje się również tym, iż spośród dwóch dróg wyboru, przed którymi stoi bohater, żadna z nich nie może przynieść sukcesu - u krańca każdej z nich czeka na niego porażka.
Najbardziej znanym dramatem pochodzącym z czasów antyku jest “Antygona” Sofoklesa. Jego akcja w pełni obrazuje koncepcję umiejscowienia bohatera w świecie i tragizm jego losów. Tytułowa bohaterka, Antygona, staje przed tragicznym wyborem: z jednej strony powinna wypełnić prawo boskie, które nakazuje jej pochować zwłoki swojego nieszczęśliwie zmarłego brata, z drugiej strony - król zabrania jej tego czynić. Po obu stronach tego sporu postawione są bardzo poważne argumenty. Prawo ziemskie, pisane nie może naruszać odwiecznych praw religii, a ocena postępków człowieka, nawet tych niegodnych, jest sprawą bogów a nie człowieka - twierdzi Antygona. Prawo religijne nie może ograniczać zakresu władzy królewskiej i niemożliwym jest, by bogowie sprzyjali zdrajcom, gwałcicielom prawa - ripostuje Antygonie król Kreon. Również on jest postacią tragiczną - każda decyzja, którą podejmie (czy zezwoli na pochowanie zwłok tego chłopca, czy podtrzyma swój zakaz) skończy się dla niego przegraną, gdyż albo straci autorytet w oczach poddanych, pokaże się jako władca słaby, albo będzie musiał skazać na śmierć niewinną przecież dziewczynę.
Każdy z bohaterów podejmuje oczywiście jakąś decyzję, jednak oboje mają (w mniejszym lub większym stopniu) świadomość swojej przegranej, poważnej klęski...
Teatr antyczny nie dysponował zbyt bogatymi środkami wyrazu dramaturgicznego. Według powszechnie przyjętych ówcześnie reguł dramatopisarze musieli trzymać się wielu praw i prawideł. Obowiązywała zasada trzech jedności: czasu, miejsca i akcji, które mówiły, iż dramat musi toczyć się w jednym miejscu, a wydarzenia przedstawione dotyczą tylko jednego wątku i jednej doby.
Pełen wyraz dramaturgiczny ograniczała również zasada decorum traktująca o tym, iż w tragedii przypisany jest styl podniosły, patetyczny, występujące postacie powinny być szlachetnie urodzone, a komedia opowiadająca o życiu plebejuszy prezentować powinna styl lekki, żartobliwy a nawet rubaszny.
Istotnie zubożającą wyraz dramaturgiczny tragizmu była również zasada niezmienności charakteru postaci, która mówiła, iż bohaterowie nie podlegają transformacjom, nie popadają w skrajne stany emocjonalne. Takiej kreacji postaci sprzyjało użycie niezmiennej maski, którą aktor przywdziewał na początku przedstawienia, a zdejmował na końcu sztuki.
W związku z tak wielką liczbą ograniczeń narzucanych przez zasady sztuki dramatopisarskiej sposoby przedstawienia tragizmu bohaterów były bardzo ograniczone. Wielką rolę odgrywał chór, który wyjaśniał i komentował wydarzenia wprowadzając obserwatora w zawikłane problemy, z którymi borykali się bohaterzy.
Dużo bogatszy zasób sposobów wyrażania w dramaturgii tragizmu, rozumianego jednak w trochę inny sposób, prezentuje teatr szekspirowski. Tragizm jego bohaterów opiera się tu głównie na wyborze pomiędzy fantazją, marzeniami i światem idei a brutalną rzeczywistością. Bohater postawiony wobec takiego wyboru jest zarazem zmuszony do podążania jedną z dwóch dróg: pierwszą, która nie mami złudnymi zdobyczami typu władza czy bogactwo, ale za to prowadzi do szczęśliwego zakończenia, lub drugą - która karmi się chciwością i zachłannością bohatera, a w rezultacie prowadzi do jego klęski. Tragizm bohaterów teatru szekspirowskiego polega właśnie na tym, że zawsze zwycięża ciemna strona ich natury i w efekcie tego muszą przegrać swoje życie.
Tytułowy bohater dramatu “Hamlet” Williama Szekspira jest przede wszystkim idealistą, marzycielem, woli codziennie na nowo rozstrzygać dylemat “być albo nie być” niż uczestniczyć w dworskich konszachtach. Niemniej jednak jego uduchowiona natura chwilami ustępuje czysto ludzkim namiętnościom. Rozpacz po stracie ojca, zazdrość o matkę, która tak szybko uległa zalotom nowego władcy (nota bene mordercy jej poprzedniego męża), nienawiść wobec triumfu zabójcy stawiają bohatera w sytuacji wewnętrznego konfliktu z samym sobą. Potęguje go ponadto nakaz dokonania zemsty, której domaga się przybywający z zaświatów ojciec. Hamlet monologuje, rozmyśla, walczy ze sprzecznymi racjami, ale na definitywny akt zemsty nie jest w stanie się zdobyć. Sfera działań ujawnia ogromną przepaść między sferą myśli. W rezultacie Hamlet ginie ugodzony szpadą zdrajcy Laertesa. Przedtem w nagłym przypływie gniewu i nienawiści zabija władcę. Zbrodnia ta nie była zaplanowana a bezpośrednią jej przyczyną były nieoczekiwane emocje. Taka jest właśnie ludzka natura - zdaje się sugerować autor. W każdym z nas tkwi ukryta ciemna strona ludzkiej natury, która w określonych okolicznościach ujawnia się i prowadzi nas do klęski. Nasz los jest tragiczny, ponieważ pomimo świadomości o tragicznych konsekwencjach naszych decyzji powodowanych wewnętrznymi żądzami i ukrytymi pragnieniami, nie potrafimy się od nich uwolnić i w rezultacie zamiast piąć się na szczyt człowieczeństwa, każdy z nas coraz bardziej stacza się w otchłań
Podobne problemy i rozterki przeżywa tytułowy bohater innego dramatu elżbietańskiego (czyli szekspirowskiego, gdyż tworzył on za panowania w Anglii królowej Elżbiety) pod tytułem “Makbet”. Jego dzieje są świadectwem nieobliczalnych możliwości czynienia zła przez człowieka. Ani nie fatum, ani perfidnie sformułowana przepowiednia wiedźm, pomimo sugestii bohatera nie są przecież przyczyną jego zabójstw. Wina leży w nim samym, a właściwie w ciemnej stronie ludzkiej natury, która u każdego (u jednych tylko w mniejszym a u innych w większym stopniu) ujawni się w odpowiednim czasie. Makbet udowadnia, że każdy człowiek jest tylko więźniem własnych namiętności. Świadomość o dwóch możliwościach wyboru i swojej bezbronności przeciw ułomnej części natury ludzkiej, która ostatecznie ma bardzo często decydujący wpływ na podejmowane decyzje stanowi przyczynę tragizmu ludzkiego według Szekspira
Wyraz dramaturgiczny tragizmu w dramacie szekspirowskim jest dużo bogatszy niż w teatrze antycznym. Dzięki złamaniu klasycznej zasady trzech jedności umożliwia przedstawienie ewolucji poglądów oraz postawy bohatera, która to transformacja może trwać kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat, być związana z różnymi wątkami życia i wywołana wydarzeniami przebiegającymi w konkretnym miejscu. Dzięki złamaniu zasady decorum tragizm przedstawionej postaci ma charakter uniwersalny, głębszy i bardziej realistyczny co jest wynikiem zastosowania różnych stylów. Sceny zbiorowe, operowanie tłumem dodaje prawdziwości przedstawionej sytuacji tragicznej. Wprowadzenie scen krwawych i drastycznych potęguje odczucie tragizmu a nowatorska w teatrze szekspirowskim zmienność charakteru bohaterów, transformacje, popadanie w skrajne stany emocjonalne nadają tym dramatom życiowy charakter.
W romantyzmie dramat jako gatunek literacki jest bardzo ważny i dość popularny wśród ówczesnych twórców. Charakteryzuje się symbolizmem, występowaniem nadprzyrodzonych postaci a nawet całych fantastycznych scen. Jest bardzo “niesceniczny” czyli wyjątkowo trudny do wystawienia na scenie. Koncepcja tragizmu w dramacie romantycznym nie jest przedstawiona jasno i wyraziście. Bohaterzy cierpią, ponieważ pragną coś zrobić, ale nie pozwala im na to wszechogarniająca “hamletyczna” niemoc. Ich tragizm wynika również z wiary w prowidencjonalizm - pogląd, zakładający, iż świat w swoim kształcie został przez Boga wcześniej zaplanowany, a jego scenariusz misternie obmyślany, co wyklucza wolność jednostek i uniemożliwia ich jakikolwiek wpływ na bieg historii. Przyczyny tragizmu bohaterów romantycznych można również doszukiwać się w walce metafizycznego dobra ze złem we wnętrzu każdego z bohaterów. Według popularnej w czasach romantyzmu filozofii manichejskiej głoszącej dualizm świata właśnie człowiek jest igrzyskiem tej walki.
Konrad, bohater “Dziadów - części trzeciej” Adama Mickiewicza, poeta, samotnik, wielki indywidualista przekonany o swojej wyjątkowości i sile, jest bohaterem tragicznym, gdyż po chwilach uniesień i poczucia swojej wartości musi pogodzić się z Losem. Nie rozumie dlaczego Bóg sprowadza na naród polski tak wiele cierpienia, uważa, że nie jest on ani konieczne, ani nawet potrzebne. Bluźni twierdząc, że gdyby tylko miał tak wielką władzę jak Bóg, potrafiłby stworzyć świat dużo lepszy od tego, który istnieje. W rezultacie jednak musi pogodzić się z tym, iż nie jest Bogiem, że sam nie ma tak ogromnej mocy, aby zmienić cały świat. Przyjęcie tej prawdy staje się dla niego przeżyciem tragicznym.
Innym bohaterem dramatu romantycznego, o losach nacechowanych tragizmem, jest Kordian opisany przez Juliusza Słowackiego. Jego największym problemem staje się niemoc, gdy stojąc pod komnatą cara nie ma dość siły, żeby wejść i dokonać powierzonego mu czynu: zgładzić władcę. Jest rozdarty pomiędzy wolą działania, pragnieniem czynu a niemożnością spełnienia go. Niemoc, a może ukryte głęboko zasady honoru (królobójstwo jest czynem niehonorowym), powstrzymują go przed dokonaniem tej zbrodni. Jego tragizm spowodowany jest również tym, iż nie jest do końca wolny w swoich decyzjach: wydaje mu się tylko, że tworzy historię niczym i przez nikogo nie skrępowany, uwolniony od wszelkich zewnętrznych determinacji. Tymczasem jest w pewnym sensie opętany przez diabła - działa tak, jakby funkcjonował w zupełnie innym wymiarze, jakby był dotknięty obłędem i niezupełnie zdawał sobie sprawę z tego co czyni…
W romantyzmie środki wyrazu dramaturgicznego przypominają te używane w teatrze szekspirowskim. Nie są one jednak zbyt rozbudowane, gdyż utwory te nie są pisane do wystawiania na scenie. Dramat romantyczny zupełnie różni się natomiast od utworów antycznych - między innymi łamie regułę trzech jedności, wprowadza synkretyzm gatunkowy i rodzajowy, pozostawia otwartą budowę, zmuszającą do własnego kontynuowania losów bohatera.
Jak nietrudno się przekonać, w przeciągu ponad dwóch tysiącleci nastąpiła ogromna ewolucja dramatu i również koncepcji tragizmu w nim poruszanych. Jednak zarówno tragizm Antygony, jak i Hamleta, czy również Konrada, lub Kordiana jest wciąż aktualny. Któż bowiem nie boryka się z problemem wyboru pomiędzy dwiema równorzędnymi racjami, kto nie przeżywa tragedii widząc prawdziwe przyczyny swojego postępowania, któż nie odczuwa czasami niemocy, braku możliwości działania wobec otaczającej rzeczywistości?…