Antek
„Antek“ to typowo pozytywistyczna historia o małym chłopcu, wychowywanym na wsi. Chłopiec ten już od małego miał bardzo wiele obowiązków, z czego jednym z istotniejszych była opieka nad siostrą. Matka pewnego razu nakazała synowi, by opiekował się świniami, jednakże ten zamiast patrzeć na zwierzęta, podziwiał widoki za Wisłą. Wówczas to świnie weszły w kartofle, a matka zagroziła mu pokrzywami. Chłopiec jednakże tak był spragniony owych widoków, że postanowił zapytać się mamy co też znajduje się po drugiej stronie. W odpowiedzi usłyszał, iż są to wiatraki, jednakże nikt nie miał czasu, by mu wyjaśnić, czym one tak naprawdę są. Ciekawość była tak silna, iż pewnego dnia dotarł do miejsca, gdzie ów wiatrak się znajdował i dowiedział się, czym tak naprawdę jest. Pomimo kary jaka go spotkała od matki, był bardzo zadowolony, że dowiedział się czegoś nowego. Antek śnił o wiatrakach, a z drewna wystrugał mały wiatrak. Nie minęło dużo czasu, jak jego siostra podrosła, urodził mu się brat, a ojca przygniotło drzewo. Chłopiec jednak nie był zainteresowany dbaniem o zwierzęta i wykonywaniem codziennej pracy. Zamiast tego wciąż coś strugał i oddawał się temu bez reszty. Tym samym sprawiał on przykrość swej matce, bowiem w niczym nie mógł jej pomóc. Pewnego dnia jego młodsza siostra Rozalia zachorowała, a matka poszła po znachorkę. Ta, by wypędzić chorobę, włożyła dziewczynę do pieca i nakazał mówić pacierze. Antek prosił by ją wyjęli, jednakże było już za późno... Chłopaka w końcu matka zapisała do szkoły, jednakże tam tylko bito chłopca, gdyż ten nie potrafił się odpowiednio zachowywać i uwierzyć w moc słowa. Z braku pieniędzy jednakże, musiał on przerwać edukację i posłano go na kilka lat do kowala. Chłopak był tak zdolny, że bardzo szybko nauczył się robić różne rzeczy ze stali, wobec czego kowal dawał mu do roboty różne prace przy gospodarstwie. Wobec takiego stanu rzeczy, chłopak znów uciekł do matki. Tym razem jednak pomagał w gospodarce. Lata pracy spowodowały, że wyprzystojniał, a kobiety zaczęły się za nim oglądać, jednakże dla niego znaczenie jedynie miało struganie. Będąc na mszy, pewnego dnia wójtowa położyła mu rękę na ramieniu, od tej pory zauroczył się w niej i co niedzielę chodził do kościoła. Wieś jednak przeżywała ciężkie czasy, bowiem rzeka wylała. W związku z tym matka postanowiła wydać chłopaka w świat, by tak mógł rozwijać swe talenty. Dała mu na drogę 1 rubla i z ciężkim sercem go pożegnała. Historia kończy się wędrówką biednego chłopaka po świecie, który szukał możliwości nauczenia się tego, o czym marzył, a czego nie mógł zdobyć u siebie na wsi.