Czy właściciele nieruchomości wyrugują miasto?
Mariusz Jałoszewski
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,2897355.html
2005-09-02, ostatnia aktualizacja 2005-09-02 00:09
Ratusz, który chciał zablokować tysiącom warszawiaków zwrot nieruchomości przez zasiedzenia, sam teraz walczy o zasiedzenie na prywatnej nieruchomości. W czwartek sprawą zajął się sąd rejonowy
To nietypowa sprawa. W ratuszu przyznają, że jedyna, jaką mają, bo o zasiedzenie zazwyczaj występują mieszkańcy.
O takim sposobie na zdobycie własności nieruchomości było głośno wiosną tego roku. Ratusz zrobił wtedy akcję przeciwko zasiedzeniom, bo dzięki nim tysiące osób mogły przejąć działki, również te zabrane na podstawie dekretu Bieruta. Akcję określiliśmy na łamach "Gazety" jako rugi warszawskie.
Tymczasem okazuje się, że ratusz też chce skorzystać z zasiedzenia, żeby przejąć budynek przy ul. Widocznej 32a w Wawrze. Mieszka tam osiem rodzin, m.in. pracowników służby więziennej, która przez lata korzystała z nieruchomości.
Problem w tym, że teren ma dawnych prywatnych właścicieli, którzy teraz chcą go odzyskać. Jeden z nich Wacław Kawka (97 lat) mówi, że PRL-owska władza zaraz po wojnie zabrała mu działkę prawem kaduka. Jako pretekst posłużył argument, że zalega z podatkami. Wcześniej jednak naliczono mu dodatkowy podatek, bo zajmował się handlem.
Urzędnicy nie zadbali jednak o formalności. Nie założyli księgi wieczystej, która zaginęła podczas wojny i choć od odebrania minęło ponad pół wieku, pan Kawka nadal jest właścicielem terenu.
Gdy kilka lat temu dowiedzieli się o tym lokatorzy, pod ich naciskiem byłe władze Wawra wystąpiły do sądu o uznanie gminy za właściciela domu. Wniosek złożyły na pięć miesięcy przed ostatnimi wyborami samorządowymi. - Chodziłam do urzędu i drążyłam sprawę. Chciałam wyjaśnić, kto jest właścicielem, bo nie było remontów. Nie mogliśmy też wykupić mieszkań - mówi Maria J., jedna z lokatorek. Co ciekawe, obecna ekipa w ratuszu popiera wniosek. - Zależy nam na tym budynku. W urzędzie prowadzono rozmowy na ten temat, ale ten pan nie chciał lokatorów - zapewnia prawnik ratusza mec. Agnieszka Kurach.
Pełnomocnik właścicieli mec. Edwin Góral potwierdza, że chcieli odsprzedać budynek miastu, ale jego zdaniem w ratuszu nie ma dobrej woli.
Wczoraj w sądzie rejonowym Góral ponad godzinę spierał się z prawnikami ratusza. Uważa bowiem, że ani gmina, ani skarb państwa nie mogą zasiadywać nieruchomości. - Gdyby było to możliwe, to miasto zamiast zwracać kamienice, by je zasiadywało - ostrzegał Góral. Kolejna rozprawa w listopadzie.