Czy Polacy są społeczeństwem obywatelskim, czy dopiero się nim stają? Jak zawsze trudno odpowiedzieć na takie pytanie. Mamy bowiem do czynienia z pojęciem, który określa pewien stan idealny, do którego należy zmierzać. Trudno wyznaczyć granicę, która pozwala stwierdzić, że dane społeczeństwo jest już obywatelskie a inne jeszcze nie. Możemy jednak próbować określić na ile te cechy, które odnoszą się do społeczeństwa obywatelskiego, charakteryzują Polaków.
Pierwszym krokiem w takiej analizie jest przyjęcie definicji, która wyznacza jej obszar. Istnieje wiele definicji społeczeństwa obywatelskiego, które akcentują różne aspekty tego zjawiska. Przytoczę definicję R.D Putnama, jednego z bardziej znanych badaczy społeczeństwa obywatelskiego. Według niego istnieją trzy podstawowe wyznaczniki „obywatelskości” społeczeństwa:
tworzą go aktywni , myślący o interesach społecznych obywatele
zależności polityczne oparte są na zasadach równości
stosunki społeczne polegają na zaufaniu i współpracy
Aby na podstawie definicji pojęcia, zbadać stan polskiego społeczeństwa, należy poszukać pewnych wskaźników, które odnosząc się do wymienionych cech, mierzą konkretne zjawiska. Bardzo często jako miarę świadomego i aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym jest udział w wyborach i referendach. Prześledźmy, więc jak kształtowała się frekwencja wyborcza w okresie III Rzeczpospolitej. Pierwsze wybory po II wojnie, które można uznać za choćby częściowo demokratyczne to wybory parlamentarne z 1989 roku. Wzięło w nich udział 62% uprawnionych do głosowania (I tura ). Przyjrzyjmy się kolejnym wyborom parlamentarnym, rok 1991 przynosi zaledwie 43,2 procentową frekwencję, w 1993 było trochę lepiej, bo nieco ponad połowę obywateli udało się do urn (52,8%). Kolejne lata przyniosły spadek uczestnictwa, 1998 rok to 47,9% a 2001-46%. W ostatnich ubiegłorocznych wyborach było podobnie, frekwencja wyniosła 46%.
Nie przytaczam tu wyników wyborów prezydenckich, bo one rządzą się innymi prawami, inne mechanizmy wpływają na wynik frekwencji. Uczestnictwo w wyborach do parlamentu bardziej odzwierciedla poziom świadomości obywatelskiej i wymaga namysłu nad programem wyborczym i skonfrontowaniem go z własnymi poglądami. Jeszcze bardziej miarodajne wydają się być wyniki frekwencyjne w wyborach samorządowych. Są to najmniej „spektakularne” wybory, ale jednocześnie najściślej łączą się z ideą społeczeństwa obywatelskiego. Samorządność terytorialna i decentralizacja jest niezbędnym warunkiem, aby członkowie społeczeństwa posiadali bardziej bezpośredni wpływ na realizację swoich własnych interesów prywatnych oraz interesów społeczności lokalnej. W pierwszych wyborach samorządowych wzięło udział 42% wyborców, w kolejnych, odbywających się co cztery lata, brało udział mniej więcej jedna trzecia obywateli uprawnionych do głosowania.
Druga z wymienionych przez Putnama cech dotyczy warunków, jakie stwarzają organy państwowe, dla właściwego kształtowania się społeczeństwa obywatelskiego, warunkujących poczucie podmiotowości obywatela i szanowanie jego praw. W praktyce przejawia się to funkcjonowaniem organów władzy w granicach obowiązującego prawa, działaniem instytucji gwarantujących przestrzeganie prawa, takich jak Trybunał Konstytucyjny czy Rzecznik Praw Obywatelskich. Ponadto państwo gwarantuje swobodę udziału obywateli w różnych dziedzinach życia społecznego, w tym poprzez tworzenie organizacji wyrażających ich interesy.
Bardzo często ideę społeczeństwa obywatelskiego utożsamia się z funkcjonowaniem tak zwanego III sektora, czyli obszaru działania organizacji pozarządowych (sektor I to administracja publiczna, sektor II to sfera biznesu). Niektórzy organizacje społeczne i dobrowolne stowarzyszenia nazywają „układem nerwowym” społeczeństwa obywatelskiego. Działają one na wielu różnych polach: polityki, edukacji, kultury, religii, ochrony zdrowia, samopomocy itp. Istnieją również organizacje działające w obszarze gospodarki, których priorytetem nie jest zysk, lecz realizacja celów społecznych np. praca dla grupy osób, które mają trudności na normalnym rynku pracy. Określa się je mianem non-profit. Prawnego uregulowania swojej działalności organizacje pozarządowe doczekały się wraz z wejściem ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.
Na podstawie danych z Głównego Urzędu Statystycznego, do końca kwietnia 2004 zarejestrowanych było 45 891 stowarzyszeń i 7 210 fundacji. Działalność organizacji i ruchów społecznych w Polsce jest bardzo zróżnicowana terytorialnie. Polem ich aktywności są głównie aglomeracje miejskie. Wiąże się to z poziomem zamożności, ludzie zamieszkujący tereny wiejskie i małe miasteczka są statystycznie ubożsi, takie osoby ograniczają nieformalne kontakty społeczne do bliskiej rodziny. Ludzie bardziej zamożni częściej biorą udział działaniach organizacji pozarządowych.
W porównaniu do innych społeczeństw, Polacy dość niechętnie angażują się w działalność społeczną. W badaniach CBOS-u, przeprowadzonych w 2000, 76% respondentów przyznało się do braku zaangażowania (a nie przynależności) i poświęcenia swego wolnego czasu na działalność w jakiejkolwiek organizacji społecznej czy stowarzyszeniu. Na pytanie: „Czy w ostatnich kilku latach próbował/a Pan/i osobiście coś zrobić na rzecz swojego środowiska, np. osiedla, parafii, w gminie, mieście?” aż 78% odpowiedziało, że nie.
Z czego to może wynikać?
Badacze problemu wskazują na kilka czynników o charakterze historycznym i społecznym. Niewątpliwie ogromne znaczenie powojenna historia Polski, w której brak było możliwości naturalnego rozwoju instytucji społeczeństwa obywatelskiego i podmiotowości obywatela. Idea społeczeństwa obywatelskiego pojawiała się działalności intelektualnej działaczy demokratycznej opozycji. Niektórzy historycy właśnie w ruchu solidarnościowym upatrują przejaw społeczeństwa obywatelskiego. Jednakże po wejściu Polski na drogę demokratycznych przemian, ta opozycyjność społeczeństwa wobec struktur państwa i brak zaufania, wyniesione z poprzedniej epoki, przynosi negatywne efekty. Pozostałością po okresie socjalizmu jest też roszczeniowość dużej części społeczeństwa, co jest barierą w samoorganizowaniu się i samopomocy. Patrząc na problem z nieco szerszej perspektywy, trudności w rozwoju naszego społeczeństwa można upatrywać również w tradycji obywatelskiego zaangażowania i formach, jakie ona przyjmuje. Przysłowiowa już skłonność Polaków do jednoczenia się w walce dominuje nad tradycją spokojnej pracy na rzecz pomnażania dobrobytu własnego i społecznego. Istotny jest również poziom zaufania społecznego.
Fukuyama wyróżnia 2 typy społeczeństw: pierwszy charakteryzuje się wysokim poziomem zaufania i zorientowaniem na nieformalne grupy społeczne, drugi niskim poziomem zaufania i zorientowaniem na więzy pokrewieństwa. Polska zaliczana jest, obok Włoch, Francji czy Hiszpanii do społeczeństw drugie typu, w których nie istnieją silne dążenia do samoorganizacji. Przedstawicielami pierwszego typu są Niemcy i przede wszystkim Stany Zjednoczone, które są pionierami i liderami w zakresie stowarzyszania się w każdej sferze życia społecznego.
Mimo licznych trudności w Polsce istnieje wyraźny trend w rozwoju w kierunku społeczeństwa obywatelskiego. Pozbywamy się zaszłości historycznych i zachowując własną tożsamość nadajemy idei społeczeństwa obywatelskiego specyficzny, własny polski kształt i charakter. Na koniec przytoczę wypowiedź klasyka badań nad demokracją Tocqueville'a, która powinna być naszym mottem działania: „Tylko w wyniku wzajemnego oddziaływania ludzi na siebie rozwijają się uczucia i idee (…) rozkwita umysł człowieka”
Ela Miodunka
Podczas pisania artykułu korzystałam między innymi z :
Broda-Wysocki Rozwój społeczeństwa obywatelskiego w Polsce
Górski Rozważania o społeczeństwie obywatelskim i inne studia z historii idei
Grabowska, Szewczyk Budowanie demokracji. Podziały społeczne, partie polityczne i społeczeństwo obywatelskie