Erik i Elana się coraz bardziej lubili. Może wpływ na to miało porwanie Elany i walka o nią Erika. Tak czy inaczej-coś zaiskrzyło między tą dwójką. Narik chodził naburmuszony i wściekły. Cóż, tylko on z gromadki kociąt nie miał drugiej połówki.
Pewnego dnia wszystkie kocięta rozmawiały o miłości. Elana mówiła dumnie:
-Erik jest dla mnie stworzony! Kocha mnie, a ja jego!
Togo nie zostawał w tyle.
-Rita... Tylko o niej myślę dniami i nocami...
Narik wstał i uciekł. Armeti pobiegł za nim. Dogonił go po kilku minutach. Z oczu leciały mu łzy.
-Nie wiem co zrobić! Nie mam dziewczyny, a wszyscy mają! Czuję się okropnie... -Wyznał.
-Znajdziesz, zobaczysz....
-Tobie łatwo mówić, bo masz Zoję!
Wybuchnął płaczem i uciekł ponownie. Armeti westchnął zrezygnowany i wrócił do przyjaciół.
Temu wszystkiemu przysłuchiwała się Szarka, pałająca chęcią zemsty za Nessę. Uśmiechnęła się i ruszyła za Narikiem.
Narik usłyszał szmer i odwrócił się. Zobaczywszy Szarkę pisnął ze strachu.
-Nie bój się! -Powiedziała przesłodzonym głosem. -Nie zrobię ci krzywdy. Chcę orzec, że mogłabym zostać twoją dziewczyną!
-Tak? To super!
-Pod jednym warunkiem...
Armeti opowiedział o Nariku pozostałym. Ale oni nie byli tym zdruzgotani, jak on.
-Wróci, i zapomni. W końcu taki jest. -Orzekła Rita. Armeti wciąż był niepocieszony.
-Ale się o niego boję. Co zrobi?
Elana prychnęła.
-Nic, przestań się martwić na zapas. Idziemy pobawić się w berka. Chodź, Armeti.
Armeti zgodził się na zabawę. Po chwili wszyscy bawili się na trawie beztrosko.
Wtem Zoja wyczuła czyjś wzrok.
-Ktoś tutaj jest. -Szepnęła.
Kocięta zamilkły próbując usłyszeć jakikolwiek szmer, który potwierdziłby słowa koteczki. Jednak nic nie wskazywało na czyjąś obecność.
-Wydaje ci się. Nikogo nie ma. -Powiedział Erik zdecydowanie. Zoja zamyśliła się.
-No, może...Masz rację...
Coś wyskoczyło zza krzaków. Była to Szarka, a za nią Robinho. Szarka uśmiechnęła się i teatralnym szeptem powiedziała:
-Nessa miała smutne życie. Odtrącona, chciała zemścić się za te cierpienia, których doznała. Nie zdążyła, przez ciebie- krzyknęła, wskazując na Zoję. Armeti wtrącił się:
-Wasza dwójka nic nie zdziała. Nic, mówię ci. Skończysz tak jak Nessa, bo tak samo postępujesz.
Szarka niewzruszona zapytała:
-Dwójka, powiadasz? Nie, nie dwójka...
Ze splątanych, suchych traw wykroczył Narik.