Szymaniak Sandra
Etnocentryzm versus relatywizm kulturowy.
Różnorodność praktyk kulturowych wśród społeczeństw i w obrębie tego samego społeczeństwa sugeruje, że nie istnieje pojedynczy, „najlepszy" wzorzec kulturowy. Wniosek ten stał się podstawą relatywizmu kulturowego — hipotezy zakładającej, że żadna praktyka kulturowa nie jest wewnętrznie zła lub dobra; każdą należy rozumieć w kontekście jej miejsca w większej konfiguracji kulturowej.
Ta perspektywa doprowadziła obserwatorów do powstrzymywania się od ocen i wydawania sądów na temat nie znanych praktyk. Jednocześnie wzmogła tolerancję, a nawet szacunek dla stylów kulturowych, które mogą wydawać się dziwne czy „nienaturalne". Ludzie mają skłonność do oceniania zwyczajów, praktyk i zachowań innych pod kątem wyznawanych przez siebie wartości; często wypowiada się takie oceny tonem wyższości moralnej o wyraźnym zabarwieniu emocjonalnym. Relatywizm kulturowy chroni przed takimi ocenami.
Czy relatywizm kulturowy oznacza zatem, że „wszystko uchodzi" i że nie istnieją żadne, absolutne standardy? Czy oznacza zgodę na zabijanie dzieci (stosowane często jako mechanizm kontroli narodzin) lub przemoc wobec grup mniejszościowych? Socjologia — jako dyscyplina naukowa — nie znajduje łatwych odpowiedzi na te pytania. Socjologowie —jako jednostki — w większości, jeśli nie wszyscy, odżegnują się od popierania takich praktyk. Próbują jednak oddzielić własne preferencje i opinie moralne od profesjonalnych wysiłków, by zanalizować przyczyny i konsekwencje szczególnych praktyk kulturowych. Przyjęcie postawy relatywizmu kulturowego zachęca do większego obiektywizmu w spojrzeniu na własne społeczeństwo i jego praktyki kulturowe. Zapewnia stosowny dystans, z którego można obserwować kontekst własnego życia.
Przeciwieństwem relatywizmu kulturowego jest etnocentryzm — tendencja do traktowania własnej kultury jako moralnie wyższej od innych kultur, a co za tym idzie, do oceniania innych kultur według własnych standardów. Etnocentryk przyjmuje, że tylko jego społeczeństwo postępuje właściwie (np. hasło: „Ameryka: kochaj albo rzuć"). Obserwator etnocentryczny ma skłonność do postrzegania praktyk innych kultur czy subkultur jako dewiacji; nie bierze pod uwagę istnienia różnic.
Postawa etnocentryczna jest łatwiejsza do zrozumienia w społeczeństwach stosunkowo jednorodnych, tradycyjnych i odizolowanych. W takich społeczeństwach nie dochodzi na ogół do kontaktów z odmiennymi praktykami kulturowymi, nie ma więc możliwości przekonania się o ich przydatności i znaczeniu dla kultury, w której występują. Kiedy członkowie takiego społeczeństwa stykają się z odmiennością, nie mają odpowiednich doświadczeń, by zaniechać własnych sądów i ocen i widzieć to na płaszczyźnie różnorodności, a nie dobra i zła.
Twórcą pojęcia „etnocentryzm” był na początku XX wieku William G. Sumner.
Według niego etnocentryzm jest to zespół przekonań, na mocy których własna grupa jest uznawana za centrum wszystkiego oraz za miarę i skalę dla innych grup i zjawisk społecznych. Etnocentryzm wyrasta z przekonania o wyższości własnej grupy i jej kultury nad innymi, które są traktowane jako niższe, gorsze, godne pogardy, słabsze. Z etnocentryzmem łączy się postulat współdziałania tylko ze swoimi i izolacji od obcych, a także pragnienie pozostawania członkiem własnej grupy, pragnienie walki za własną grupę, nieufność i strach przed obcymi. Później do tego obrazu etnocentryzmu dodawano jeszcze inne rysy (na przykład stwierdzenie, że jest on emocjonalnym i intelektualnym uzasadnieniem wyższości własnej grupy i niższości innych grup, że jest to punkt widzenia, według którego sposób życia własnej grupy uznany jest za lepszy w porównaniu z innymi itp.). W zasadzie jednak wszystkie te uwagi niewiele wnosiły nowego do klasycznej koncepcji Sumnera. Podsumujmy więc, że etnocentryzm przyczynia się do doświadczania wspólnoty ze swoimi i odrębności od innych.
Większości koncepcji etnocentryzm rozciąga się na skali:
od umiarkowanego (cechującego się swoistym społecznym "narcyzmem", czyli po prostu afirmatywną postawą wobec własnej grupy i jej kultury bez daleko idącej deprecjacji innych)
do etnocentryzmu agresywnego (w którym wyraźnie obecna jest ideologia propagująca absolutną hegemonię własnych wartości i nietolerancję wobec innych, ksenofobię oraz zachowania z niej wynikające).
Gdzie więc tkwi źródło etnocentryzmu? Sformułowano wiele koncepcji próbujących wyjaśnić to zjawisko. I tak zakładano, że może on wynikać z:
siły enkulturacji i niemożności oderwania się od wzorów nabytych poprzez jej oddziaływanie;
swoistego „usztywnienia” zachowań nabytych podczas socjalizacji, które później trudno poddawać rewizji;
zaburzeń równowagi w osobowości wskutek represyjnego wychowania;
powszechnego dążenia do pozytywnej samooceny;
samej odrębności między „naszymi” a „innymi”;
trwałego biologicznego antagonizmu grup wobec siebie;
rywalizacji o możliwości ekspansji systemów kulturowych (głównie ideologicznych - religijnych i politycznych);
sprzeczności interesów i rywalizacji o zasoby oraz związanej z tym walki o dostęp i panowanie nad nimi.
Etnocentryzm jest niestety zjawiskiem powszechnym. Może być zakamuflowany albo przytłumiony; może też przybierać (szczególnie współcześnie) bardziej wyrafinowaną postać gospodarczą, polityczną czy ideologiczną. Ponadto należy zauważyć, że dotyczy on nie tylko narodów i grup etnicznych (choć właśnie w odniesieniu do nich pojęcie to zostało sformułowane). Swoiste przejawy etnocentryzmu można dostrzec we wszystkich rodzajach zbiorowości społecznych: rodzinach, kategoriach płci i wieku, klasach czy warstwach, zawodach itp.
Rodzi się pytanie, czy z powodu powszechności etnocentryzmu można go jakoś usprawiedliwić, a przynajmniej zrozumienieć? Jedna z propozycji uporania się z etnocentryzmem jest tzw. poprawność polityczna, która pojawiła się najpierw w Stanach Zjednoczonych jako reakcja na segregację rasową, następnie została wsparta przez różne ruchy społeczne (np. feminizm). Ta tendencja, mimo jej krytyki za powierzchowność, złudność, a przede wszystkim hipokryzję, jest jednak nader godna uwagi. Tym bardziej, że tymczasem z "politycznej" zaczęła się ona przeradzać w spontaniczną i tym samym bardziej autentyczną poprawność społeczną. Innym działaniem przeciwko etnocentryzmowi jest edukacja ku wielokulturowości. Innymi propozycjami uporania się z etnocentryzmem jest tzw. "anty-antyetnocentryzm" - lansowany przez Richarda Rorty'ego, choć obecny też w myśleniu licznych autorów - to zachowanie własnej odrębności i tożsamości wynikającej z czasowo-przestrzennego usytuowania ludzi i ich charakterystyki, a w tym krytykowanego niekiedy zachodnio-liberalnego ideału równości ludzi, sprawiedliwości itp. Siłą tej koncepcji jest uznanie oczywistości różnic społecznych i kulturowych, któremu towarzyszy przekonanie o prawie do ich istnienia. Słabością tej koncepcji jest swoista intelektualna gra słowna, na której się ona opiera - gra, z której niewiele może wynikać dla realnych postaw, a przede wszystkim związanych z nim zachowań. Zatem mimo sporej medialnej, a przede wszystkim intelektualnej popularności wspomnianej propozycji, ciągle należy oczekiwać innych, może bardziej zdecydowanych prób uporania się z etnocentryzmem. Póki co najważniejszą propozycją w tym względzie jest postulat relatywizmu. Tym bardziej że nie jest on jedynie hasłem głoszonym przez pojedynczego autora, lecz swoistą tendencją dobrze już zadomowioną tak w filozofii, jak i w nauce (antropologii czy socjologii), oraz dającą o sobie coraz częściej znać w postawach ludzi. Oczywiście, nie oznacza to ani pełnej zgody na jego przyjęcie, ani nawet jednoznaczności w jego pojmowaniu. Żeby rozważyć, czy relatywizm kulturowy jest panaceum na etnocentryzm, przybliżę nieco tę postawę.
Choć relatywizmu można się już doszukiwać w dawnych koncepcjach filozoficznych (choćby w sceptycyzmie), to jednak jego współczesne wydanie zdaje się być szczególnie interesujące. Jego dwudziestowieczni klasyczni pomysłodawcy i zwolennicy w antropologii to Franz Boas, Leo Frobenius, Fritz Graebner, Melville J. Herskovits, Ruth Benedict i inni. Pod koniec XX wieku koncepcja to doznała niezwykle silnego wsparcia ze strony postmodernizmu, który szczególnie akcentował rozmywanie się wszelkich rzekomo niepodważalnych prawd i zasad.
Relatywizm ma wiele wcieleń.
Relatywizm antropologiczny oparty jest na podstawowym założeniu, że wszystkie kultury są równe, że nie ma lepszych i gorszych. Wiąże się on z metodologiczną dyrektywą postulującą obiektywizm w badaniach zjawisk kulturowych, wypływającą właśnie z założenia o unikalności i nieporównywalności wszystkich kultur.
Relatywizm w filozofii cechuje się tzw. antyfundamentalizmem, czyli uznaniem niemożności znalezienia jednej prawdy oraz przekonaniem o bezsensie jej poszukiwań.
Relatywizm moralny oparty jest na założeniu, że nie dysponujemy metodami umożliwiającymi wybór pomiędzy sprzecznymi sądami i poglądami etycznymi. Dodać można, że w konsekwencji relatywizm moralny może prowadzić do indyferentyzmu.
Ogólnie relatywizm opiera się na przekonaniu, że wszystkie opinie, zasady, wzory, sądy i oceny wypowiadane są zgodnie ze standardami danej kultury.
Można wyodrębnić dwa rodzaje relatywizmu, pomiędzy którymi rozciąga się obszerne kontinuum postaw opartych na poczuciu względności ludzkiego świata. I tak wyróżniamy:
- relatywizm umiarkowany, który jest nie tyle stanowiskiem ontologicznym, a bardziej metodologicznym; według niego każde zjawisko kulturowe winno być rozpatrywane z punktu widzenia kultury, której jest częścią; ten rodzaj relatywizmu sugeruje też dążenie do unikania wartościowania faktów kulturowych, sugeruje ostrożność przy porównywaniu różnych kultur;
- relatywizm skrajny, który wyraża stanowisko mówiące, iż kultury są unikalne i nieporównywalne, a zatem nie można formułować żadnych ogólnych praw dotyczących charakteru i rozwoju kultury, tak w rozumieniu atrybutywnym, jak i dystrybutywnym; skrajny relatywizm uniemożliwia wręcz prowadzenie jakichkolwiek badań kulturowych (także tych prowadzonych z wnętrza danej kultury - czyli przez jej przedstawicieli).
Choć relatywizm (zwłaszcza ten umiarkowany) jest nader kuszącą propozycją, są pewne kłopoty z jego zachowaniem - szczególnie wyraźne są kłopoty ze spełnieniem zasad relatywizmu w wersji skrajnej. Otóż konsekwentny relatywizm doprowadza do niemożności jakiegokolwiek wyjścia poza własną kulturę i spojrzenia na inne, nie mówiąc już o jakimkolwiek zrozumieniu innych kultur. W efekcie relatywizm ten proponuje zatrzymanie się wszystkich w swoich gettach kulturowych, co wszak ani nie jest możliwe, ani pożądane. Szczególnie nieprzydatny jest relatywizm, który wynika wyłącznie z politycznej poprawności, jest on bowiem wtedy niejednokrotnie obłudny. Jego "wyznawca" może manifestować na zewnątrz tolerancję, zaś skrycie przejawiać taki dystans wobec innych zbiorowości i ich kultur, że więcej w nim obojętności, a nawet pogardy, niż życzliwości.
Jedną z prób uatrakcyjnienia (albo urealnienia) relatywizmu jest postulat tzw. "relatywnego relatywizmu" zaproponowany przez Leszka Kołakowskiego. Postulat ten sugeruje, że należy jednocześnie uwzględniać relatywizm oraz - rzekomo sprzeczną z nim - ludzką potrzebę pewności i prawdy, potrzebę poznania świata i orientowania się w nim. Jest to niezbędne po to, aby nie zgubić się w chaosie różnic społecznych i odmienności kulturowych. Jak można zauważyć, jest to postulat proponujący umiar między skrajnym fanatyzmem a pełnym sceptycyzmem.
Inną próbą jest głośny postulat „anty-antyrelatywizmu”, kojarzony głównie z Cliffordem Geertzem, choć tak czy inaczej obecny w postawach wielu autorów. Postulat ten opiera się na założeniu istnienia wspólnej ludzkiej natury, ludzkich zachowań symbolicznych, co nie powinno jednak przeszkadzać w spojrzeniu z tolerancją na "przygodne" wzajemne odmienności kulturowe i społeczne.
N. Goodman, Wstęp do socjologii, Warszawa 2001, s. 46.
Tamże.
Tamże.
A. Kłoskowska, Socjologia kultury, Warszawa 1983, s. 20.
Z. Bokszański , Stereotypy a kultura, Wrocław 1997, s. 78.
Tamże.
A. Kłoskowska, Socjologia kultury, Warszawa 1983, s. 23.
D. Strinati, Wprowadzenie do kultury popularnej, Poznań 1998, s. 15
Tamże.
A. Kłoskowska, Socjologia kultury, Warszawa 1983, s. 103.
Tamże.
1