SUBKULTURY MŁODZIEŻOWE WSPÓŁCZESNEJ POLSKI
Każdy młody człowiek potrzebuje grupy, "która umożliwiłaby mu zrealizowanie potrzeby przynależności, akceptacji i uznania, szuka tzw. grupy autentycznej. Nie należą do nich, niestety, grupy formalne tworzone dla młodzieży przez dorosłych np. koła zainteresowań, sekcje sportowe itp." Należą do nich grupy nieformalne; wśród których ogromną popularnością obecnie cieszą się grupy nazywane subkulturami bądź podkulturami młodzieżowymi. Pojęcia te używane są zazwyczaj zamiennie. Pojęcie "podkultura" w literaturze naukowej stosowane jest od niedawna. Ryszard Dyonizak scharakteryzował subkulturę w sposób następujący: "Gdy wiele jednostek ma podobne problemy i gdy na gruncie wspólnych zainteresowań i dążeń powstają dość trwałe więzi między rówieśnikami, którzy tworzą im tylko odpowiadające i ich tylko obowiązujące normy, wartości i wzory, to pewna całość tych norm, wartości i wzorów stanowi podkulturę określonej zbiorowości."
Hipisi.
Historia powstania ruchu.
Za datę pojawienia się ruchu hipisowskiego w Stanach Zjednoczonych przyjmuje się 14.01.1967 roku. Tego dnia w Golden Gate Park w San Francisco odbył się „The Nord's first human be-in” czyli „Pierwsze światowe połączenie człowieka”. „Be-in” okazał się wielkim festiwalem, podczas którego po raz pierwszy ukazano światu hasła nowego pokolenia, które stały się symbolem ruchu: „Make love not war”, „All people are one”, „LSD”, oraz symbol pokoju - pacyfkę. Do zebranych ludzi przemówili pierwsi: Timothy Leary, Richard Alpert, mistrz Zen - Alan Watts, poeta pokolenia beatników - Alan Ginsberg i wielu innych, przebranych w białe hinduskie szaty, z wymalowanym okiem opatrzności na czole. W zebranym tłumie krążył Święty Mikołaj rozdający LSD i marihuanę. Ruch hipisów w USA wiązał się genetycznie z amerykańskim ruchem beatników, od których przejął sposób życia i idee, wzbogacając je o moc działania LSD. Beatnicy, to pierwsze przejawy buntu przeciw społeczeństwu. Szokowali postępowaniem sprzecznym z upowszechnionym wzorem życia i normami obyczajowymi.
Strój, muzyka i narkotyki w życiu hipisów
Hipisów wyróżniał również strój. Odgrywał on przede wszystkim rolę funkcjonalną. Prosty i niedrogi, a zarazem zmysłowy, wskazywał na pokrewieństwo z naturą. Ten ubiór wyrażał wolność, a także jednolitą osobowość ( w odróżnieniu od stroju starszego pokolenia, jedno ubranie nosiło się wszędzie, co symbolizowało bycie sobą w każdej sytuacji, jednolicowość ); nie ukazywał różnic bogactwa czy statusu. Wreszcie wyrażał wspólnotę pewnych podstaw i wartości. Do tego długie włosy, na znak buntu, bycia poza społeczeństwem. Dopełniały one strój, który składał się zazwyczaj z kolorowych kwiecistych bluzek, często z rozszerzanymi rękawami, zniszczonych i podartych jeansów z szerokimi nogawkami-dzwonów, u kobiet z długimi, barwnymi spódnicami. Nieodłącznym atrybutem były tanie ozdoby - drewniane i plastikowe koraliki, pacyfki, apaszki i opaski na głowach. Grupa tak ubranych ludzi sprawiała wrażenie niezwykle barwnej i beztroskiej. Rezygnując z wykreowanych przez modę i nakazanych przez konwencję społeczną uniformów, zdawali się być niezależni, wolni. Głównym środkiem wyrazu hipisów była muzyka. Powstała ona z materiału, który już istniał: bluesa. rock and rolla, muzyki ludowej. Wyszła ona na ulicę, co było nowością, a dodatkowo jako pierwsza zastosowała instrumenty elektryczne i wzmacniacze elektroniczne, przez co stała się głośna i przenikliwa, docierając do szerszej rzeszy odbiorców. Kontakt między słuchaczami, a muzykami zacieśnił się, zespoły przybierały własny styl w myśl hasła : "Jesteśmy muzyką, którą gramy, muzyka jest naszą filozofią, religią, mową, bronią i polityką". Muzyczne zloty stanowiły afirmację spontanicznego stylu życia. Najsłynniejszym z nich stał się festiwal Woodstock w 1969 roku. Do małej farmy niedaleko Nowego Jorku przybyło ponad pół miliona miłośników nowej muzyki. Woodstock był rodzajem duchowej krucjaty, stał się dla hipisów symbolem wspólnoty i jedności. Warto zaznaczyć, że podczas całego festiwalu nie zanotowano ani jednego przypadku kradzieży, rozboju czy gwałtu. Woodstock stał się legendą Nie sposób mówić o ruchu pomijając narkomanię, która odegrała dużą rolę w jego istnieniu, przyczyniając się pośrednio do jego upadku. W rozpowszechnieniu LSD wśród hipisów odegrał Thimoty Leary (psycholog i wykładowca na uniwersytecie w Harvardzie; eksperymentował z LSD, jednak w swych badaniach posunął się zbyt daleko, przez co został zwolniony z uczelni) , który w San Francisco na "Be-in" głosił, iż LSD to nowy sakrament służący do ekspansji umysłu. Początkowo LSD zażywane było w celu rozwoju wewnętrznego, a jego przyjmowanie ściśle kontrolowane. Wkrótce narkotyk ów stał się bardzo popularny wśród hipisów, do tego doszły jeszcze inne środki pobudzające. Gdy przekonano się, że LSD niszczy chromosomy i tkankę mózgową, Leary'ego okrzyknięto fałszywym prorokiem, zanim to jednak nastąpiło, wielu hipisów skończyło w zakładach psychiatrycznych
I w ten sposób chciałbym zakończyć rozważania o hipisach, mając oczywiście na uwadze fakt, iż podjęta tutaj próba scharakteryzowania zjawiska hipizmu jest dość powierzchowna. Badania tego ruchu winny być kontynuowane na gruncie antropologii czy socjologii. Jak każda bowiem subkultura, ruch hipisowski to nie tylko zjawisko samo w sobie, to także obraz społeczeństwa na gruncie którego powstał, przeciw któremu się buntuje i które odrzuca.
Punk
Historia i idee punków.
Czym jednak był ruch punk, kto to stworzył i dlaczego? Na to pytanie odmienne odpowiedzi uzyskamy w Wielkiej Brytanii i USA. Amerykanie twierdzą że: punk powstał w 1974r. wśród wykonawców i stałych bywalców klubów w Nowym Jorku (Ramones, Patti Smith, Blondie, Talking Heads), gdyż: "dzieciaki - chciały się - dobrze bawić", a "potępieni młodzi poeci cierpieli na objawy romantycznej nędzy". W przeciwień-stwie do hippisowskiego art-rocka, który dążył do rozluźnienia, wzbogacenia i rozwinięcia tej muzyki byli oni grupą mi-nimalistów, których nie interesowało poszerzanie horyzontów i wzbogacanie wyobraźni muzycznej, ani też poszukiwania brzmieniowe. A potem dołączyli do nich Brytyjczycy i zaprawili to wszystko "polityką".
Polska muzyka punkowa.
Nie da się ukryć, że punk rock nie powstał ani wczoraj, ani nawet rok czy dwa lata temu, jak to niektórym młodym mogłoby się pewnie wydawać. Faktem jest bowiem, że ów wredny dzieciak narodził się jakoś tak około 1976r., choć i to nie jest tak do końca prawdą, jako że i wcześniej pojawiali się kolesie którzy byli "przeciw" i krzyczeli głośno i szczerze o tym co ich bolało do wtóru rzężących ostrych i wulgarnych gitar, że wspomnę tylko "ojca chrzestnego punka" Iggy Popa, który już w 69r. ostro dawał czadu robiąc ze swoim ciałem równocześnie wiele dziwnych rzeczy. Szybko także punk dotarł na tereny środkowo-zachodniej słowiańszczyzny znajdując tam bardzo dogodne warunki do rozwoju. Może nawet o wiele bardziej dogodne niż gdzie indziej, a na pewno już można mówić o czymś w rodzaju "słowiańskiego punka". Stało się tak, gdyż pożywek dla rozwoju muzyki zbuntowanej w Polsce było mnóstwo. Nie dość, że nasz kraj już z natury ma coś z drugiego dna to jeszcze szalejąca komuna pogłębiła tą i tak niewesołą sytuację, zaś jeśli chodzi o strefę działalności muzycznej to ówcześni nastolatkowie mieli do wyboru albo pierwszomajowo-akademijno-propagandową twórczość gwiazd typu Santor czy Mazowsze, albo debilne i prymitywne disco rodem z Niemiec zachodnich lub też w ostateczności tzw. Muzykę Młodej Generacji, czyli wydumane płody kilku starszych gości, ciągnące się jak guma do żucia i nudne jak serial "Moda na sukces". Nie jest więc dziwne, że mimo potwornych trudności i w Polsce szybko młodzi kolesie chwycili za gitary, aby po twórczym zapłodnieniu pierwszymi płytami kapel typu: Buzzcocks czy Sham 69, a potem także Crass, pokrzyczeć o tym co dookoła jest nie tak.
Historia polskiej muzyki punkowej jest jednak zbyt długa, więc na potrzeby tejże pracy przedstawię ciekawostkę
Tytuł pierwszego punka PRL-u zdobył niejaki Walek Dzedzej, uliczny bard występujący w warszawskich przejściach podziemnych czy zwyczajnie gdziekolwiek śpiewający z gitarą akustyczną folkowe kawałki przez co można go kojarzyć z Dylanem, chociażby. W 1977r. ów gościu założył wraz z Maciejem Góralskim na perkusji i Jackiem Kufiarskim na basie kapelę Walek Dzedzej Punk Band, która zasłynęła songiem o prostym tekscie: "nie jestem mały, nie jestem mądry, nie jestem głupi, nie jestem w ZMS-ie, nie jestem w KOR-ze, nie jestem w partii, nie jestem kurwa niczym". Jak widać już w swych początkach punk był przeciwko wszelkim politykierom i to zarówno z jednej jak i z drugiej strony, na pewno był przeciw komunie co nie znaczyło jednak, że bratał się z powstającą właśnie Solidarnością.
Skinhead
Historia powstania ruchu.
Od lat 60 do Anglii przybywali imigranci z Jamajki. Byli oni silniejsi fizycznie od młodych mieszkańców robotniczych dzielnic angielskich miast. Biali zaczęli się z nimi utożsamiać po przez wygląd zewnętrzny. Założyli ciężkie buty robocze firmy Dr Martens, ubrania firmy Fred Pery i Lonsdale London, zaczęli golić głowy. Ten ubiór dla Jamajczyka był wygodny i tani, ponieważ buty dostawali z fabryki a ubrania były najtańsze, jakie można było kupić w sklepach. Podwinięte nogawki spodni wzięły się od tego, że rude boys podwijali przy krótkawe Levisy do pracy by ich nie ubrudzić. Łysa głowa wzięła się od tego, że krótkie włosy łatwiej było umyć po ciężkiej pracy, nie przeszkadzały podczas obsługi maszyn. 1971 roku w Londynie mała rozgłośnia radiowa nadała poranną audycję, w której pierwszy raz użyto dwóch liter OI. Było to pozdrowienie robotników, którego używali w całym kraju a które ich jednoczyło. Tego dnia zaczął się ruch OI, a młodzi Anglicy zaczęli bardziej przywiązywać wagę do tradycji rodzinnych, piłki nożnej i przypominano sobie o tym, że imigranci zabierają pracę rodzimym mieszkańcom Anglii. Oi-owcy chodzili na mecze piłki nożnej, bili się za drużynę i poza tym nie widzieli świata. W roku `76 narodziło się coś nowego był to Punk, bunt przeciwko wszystkiemu i wszystkim. Część Oi-owców przyłączyła się do nich tworząc Punk&Skin United. Ale część dalej trwała w tym, co robili wcześniej. Ale część z nich dalej trwała w tym, co robili dużo wcześniej.
Główne postulaty.
Skini to ludzie, tak jak wszyscy, sfrustrowani rzeczywistością. Wyróżniają się jednak tym, że winą za obecny stan naszego kraju obarczają obcokrajowców. Ruchy skinhead'owskie powodują zamieszki najczęściej w miastach, gdzie pojawiają się obcokrajowcy, nierzadko innego koloru skóry. To właśnie oni zabierają miejsca na uniwersytecie i miejsca pracy, „należące się” Polakom. Gdyby ich nie było, Polska znów była by „wielkim mocarstwem”. Skini uważają że obcokrajowcy są wrzodem, który niszczy naszą ojczyznę od wewnątrz, a uwzięli się na nich dlatego, że łatwiej jest go odróżnić na ulicy, ponieważ mają inny kolor skóry. Łysi natomiast w mniejszym stopniu czepiają się polskich polityków, którzy tydzień temu pozbawili pracy ponad pięć tysięcy ludzi i którzy dostają za to kupę kasy. Ale widząc pojedynczego murzyna na ulicy, od razu wiadomo, że to przez niego ich znajomy stracił pracę. Jednakże trzeba przy tym powiedzieć, że uważają oni iż każdy człowiek ma swoje miejsce na świecie i nie przeszkadza im żyd w Izraelu czy też Murzyn w Afryce bo tam jest ich miejsce, tam są ich kraje w które od dawna im się należą.
Metalowcy.
Muzyka i ubiór jako główne cechy łączące
"Metal" kocha w muzyce diabelskie brzmienie gitary i mocny rytm perkusji. Nie ma tam słodkich melodii i tekstów o miłości. Metalowe kapele mają pełne przemocy i zła teksty. Po prostu śpiewają o ciemnej stronie świata
Na początku lat 70 takie kapele jak Deep Purple czy Black Sabath zaczęli tworzyć coś mocniejszego niż rock, zaczęli grać hard rock, z którego wywodzi się heavy metal. Pierwsze zespoły heavymetalowe pojawiły się w latach 80. Nikt wcześniej nie próbował dawać prawdziwego czadu. Moda na tą muzykę do Polski doszła w latach 80. Wtedy też istniały już inne rodzaje tej muzyki; trash metal jeszcze ''cięższy'' niż heavy metal. W latach 90 zapanował mocniejszy i najostrzejszy death metal, z takimi kapelami jak Deicide, Cannibal Corpse. Między fanami rozmaitych rodzajów metalu widać także różnice w strojach. Dawniej heavymetalowcy ubierali się w wąskie spodnie-rurki, białe adidasy i skórzane kurtki. Teraz rzadkością jest spotkanie tak ubranej osoby. Jeśli chodzi o buty to żaden metal nie założy adidasów z jaskrawymi paskami, najwyżej czarne bez żadnych bajerów. Metale gustują głównie w wysokich "glanach". Co do spodni - to skórzane założy najwyżej ktoś z kręgu black metalu. Niektórzy blackmetalowcy wyróżniają się całym strojem ze skóry. Nosi się też czarne jeansy albo bojówki z kieszeniami po bokach. Wielu metali nosi skórzane paski nabijane ćwiekami albo pieszczochy na nadgarstkach. Metalowcy kochają tatuaże zwane "dziarami ". Dla "metala" ważne są też włosy. Najczęściej są długie opadające na plecy, którymi można zarzucać na koncercie. Takie zarzucanie grzywy w rytm muzyki nazywa się "headbanging". Najczęściej malowniczy wygląd mają tzw. gotykowcy. Mają długie skórzane płaszcze i inne bajery. Na swoich zlotach potrafią chodzić z niesamowicie pomalowanymi twarzami. Większość metali nie chodzi do kościoła. Wielu też uznaje się za satanistów. Ale trudno powiedzieć czy są oni prawdziwymi satanistami. Wielu z nich zakłada naszyjnik z pentagramem czy z trzema szóstkami i już uważają się za czcicieli diabła. Metalowcy nie wstydzą się uczuć i potrafią o nich mówić.
Rastafarianie
Nazwa tego ruchu wywodzi się od imienia cesarza Etiopii - Rasta Farii I, bardziej znanego światowej opinii publicznej jako Hajle Sellasje. Podstawowe elementy doktryny Rastafari Movement wywodzą się z poglądów proroka swego ruchu, Marcusa Garveya, urodzonego na Jamajce, który szczególną popularność zyskał w początkach XX wieku, ogarnięty był pasją stworzenia w Afryce ogólno murzyńskiego państwa. Garvey głosił, że Murzyni muszą wrócić do Afryki, do swej Ziemi Obiecanej. Podkreślał ich związek ze starą afrykańską kulturą, mówił o jedności świata murzyńskiego. Dzięki jego poglądom, Czarni przestali wstydzić się swego koloru skóry i zaczęli wierzyć w swą siłę i własne możliwości. Zaczęli sięgać do źródeł swej kultury oraz ożywili korzenie tradycji
Uważa się, że sprawy, o których mówili ludzie z kręgu muzyki reggae i spod znaku Rasta mogą dotyczyć nie tylko Czarnych. Tak zwany "szary człowiek" w społeczeństwie Białych może również odnaleźć elementy własnego światopoglądu w filozofii Rasta. Redaktorzy czasopisma wychodzącego w Londynie pt. "The Voice of Rasta" ("Głos Rasta") piszą wprost, że rastamanem może być każdy, biały i czarny, kto tylko uznaje braterstwo ludzi oraz tworzy kulturę własną w ramach pewnej wspólnoty i kto doświadcza ucisku ze strony "babilońskiego" systemu.
W Polsce ruch ten jest obecny od roku około 1981, lecz nie jest bardzo rozpowszechniony i praktycznie niewidoczny.
Kibice
Subkultura kibicowska, tak zwany ruch "hools", dotarł do Polski w latach osiemdziesiątych (chociaż i wcześniej tworzyło się coś podobnego), to jednak dopiero w tym okresie można powiedzieć że stało się to co stać się musiało. Po Anglii, Francji, Włoszech, Niemczech i kilku innych krajach Europy (i nie tylko), przyszedł czas na Polskę, aby i w niej powstał ruch kibicowski zwany "hools" - skrót od hooligans. Nazwa ta pochodzi od nazwiska jednej z rodzin angielskich (Hooligan), która swymi wybrykami i zachowaniem dała początek tejże subkultury. Jeżeli chodzi o polskich chuliganów to należy najpierw powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Hool, jest to nazwa człowieka który uważa się za kibica - chuligana. Przychodzi on na mecze swojej ukochanej drużyny na swój stadion oraz jeździ na wyjazdy, nie tylko po to by obejrzeć piłkarskie (lub inne sportowe widowisko), ale również po to aby się poawanturować z kibicami innych drużyn. A oto co uważają kibice - chuligani (hools), za priorytet w swojej dziedzinie, bycia chuliganem i jakich zasad przestrzegają (lub też nie).
1. Pierwszym wrogiem każdego kibica - chuligana powinna być policja.
2. Istnieją w grupie hools, podziały na: przyjaciół i wrogów (tych drugich jest oczywiście więcej).
3. Na umówione awantury przychodzi się bez sprzętów (tasaków, baseball-i, noży, siekier, nie mówiąc już o broni palnej, chyba że dochodzi do porozumienia między ustalającymi zadymę, więc wtedy można takie sprzęty przynieść).
Wspomnieć należy jeszcze taki fakt, iż istnieje coś takiego jak „pakt o nieagresji na meczach reprezentacji”. Polega on na tym, że można na mecze przychodzić w barwach klubowych i nic złego nie powinno się stać osobie która nosi takie czy inne barwy i jakie są opinie na temat innych klubów związanych z tym układem. W porozumieniu tym jest jednak punkt który zakazuje śpiewania obraźliwych piosenek na temat innych ekip wchodzących w skład Układu na Reprezentacje
Skejci.
Ogólnie skejta można poznać po za dużym ubraniu. Spodnie szerokie aż do granic absurdu, trzymające się tylko dzięki paskowi, bluza najczęściej z kapturem.
Ubiór i nazwa jest jedyną rzeczą łączącą dwie frakcje, wprawdzie nie wykluczające się nawzajem, ale posiadające swoje indywidualne cechy
1. Graficiarze - to oni nocami podpisują się na ścianach bloków, lub pociągów. Ogólnie nie lubiani przez społeczeństwo(nie subkulturowe), uważani za wandali. Czasami jest to prawda. Gdy ktoś pierwszy raz bierze spraya do ręki, i maluje placek wysoki na półtora, a szeroki na trzy metry, to niech się nie dziwi że ktoś, mijając takie "dzieło", ma jego twórcę za najgorszego X. Ludzie którzy zaczynali od wielkich i brzydkich placków sprawili, że przeciętny Kowalski, myśli że to jest graffiti, stąd niechęć społeczeństwa do malunków na ścianach. A szkoda, bo kolorowe pociągi wyglądają ciekawiej niż zwykłe, brudne.
2. Skejci jeżdżący na rolkach, deskorolkach i tym podobnych. Od skejtów amerykańskich, oprócz umiejętności i słownictwa podczas upadków, odróżnia ich rodzaj ulubionej muzyki. O ile w Stanach skejci słuchają Skate Punku, to w Polsce preferowany jest Hip-Hop. Tyczy się to obydwu frakcji skejtowskich.
1