Zapina ziomala Kaptur przez osiedle na miejscówkę do starszej Jareckiej.
Pokitrane ma po kieszeniach trochę bakania i jakiś szamunek. Wyczaił ją wilk
wypas i ściemę jej z klatki odstawia: - Elo sztuka. Gdzie sie idziesz
ustawić? - Wybiłam sie z chawiry i hetam sie z tym towarem do starej ojca.
Wilk skumał akcje w moment i miedzy blokami skrót na miejscowke do starej
Jareckiej wylukał, a po drodze zdążył jeszcze bucha ściągnąć z writerami.
Wpierdolił Jarecką, kabone jej z szuflad powyjmował, co by na zioło
starczyło. Jebnął sie na wyro i ścieme odstawia. Moment i laska w czerwonej
bluzie tez ustawia sie na miejscówce. Patrzy na babke i nie czai
wszystkiego: - Babka, melanż jakiś był, że uszy i oczy troche przyduże masz,
czy to może ja za duzo smażyłam? A wilk zajawke już taką złapał, ze
opierdolił w moment Kaptura i faze na wyrze dalej odstawia. Nagle psy wbiły
sie do chawiry Jareckiej i w moment skatowały wilka za odstawianie
nielegalu. Klime z podworka zdążył jeszcze pozdrowić, 'HWDP' krzyknął i
zszedł ze świata z rozpierdolonym bębnem. Psy Kaptura i Babke wywlekly z
bebechów i razem z wilka towaru po kresce ściągneli.