-Uwaga!!! -Wykrzyknęła Łatka. Bilon zerwał się i spytał:
B-O co chodzi?
Na odpowiedź nie czekał zbyt długo. Tonia wyskoczyła z krzaków i rzuciła się na niego.
-NIE!
Łatka szybko skoczyła na kotkę, żeby Bilon mógł umknąć. Gdy mu się to udało, kociaki rozpierzchły się we wszystkie możliwe kierunki, co zmyliło przeciwników.
Łatka wpadła dysząc ciężko w krzaki. Była tam także i Buria.
-Gdzie pozostali? -Zapytała zlękniona.
-Nie wiem. -Jej siostra wzruszyła ramionami.
Łatka wychyliła głowę i rozglądnęła się dookoła. Cisza.
-Wyjdźmy stąd i ich poszukajmy. -Poleciła.
Wkrótce odnalazł się Bilon. Miał rysę na uchu.
-Dorwał mnie ten drugi, ale zwiałem! -Uśmiechnął się. -A gdzie Psotka?
-Właśnie nie wiemy! Musimy ją znaleźć!
WWWWAAAAHHH!!!
Przeraźliwy krzyk wypełnił uszy kociąt. Łatka jęknęła.
-PSOTKA! Szybko, znajdźmy ją!
Znaleźli koteczkę leżącą na ziemi. Była chyba nieprzytomna. A nad nią...
-TONIA! -Krzyknęła Łatka i chciała podbiec do siostry, lecz drogę zagrodził jej Fliko. Potem zobaczyła tylko już, jak Tonia biegnie za Bilonem i poczuła uderzenie w głowę. Następnie już tylko ciemność...
Gdy Łatka otworzyła oczy, ujrzała pochylony nad nią, stroskany pyszczek burej kotki.
-Jesteś córką Belli? -Spytała.
-Mmm... No...
-Słuchaj. Zaraz tu będą twoi rodzice. Leż spokojnie... -Mówiła kotka. Łatka przypomniała sobie o rodzeństwie.
-Gdzie reszta? -zerwała się, ale zaraz poczuła ostry ból w karku, więc położyła się z powrotem.
-Yyy.... Jakby ci to powiedzieć...
-Mów szybko! -Niecierpliwiła się kociczka. -Są ranni?
-Ta bura koteczka, tak.... Jeszcze się nie obudziła.
-A co z Bilonem i Psotką? Są też ranni?
-Chyba tak, Ale...
-Ale co?
-DZIECI!! HEJ, KIM PANI JEST, CO Z DZIEĆMI?! -Usłyszeli krzyk Belli.
-Spokojnie, jestem Liza. Ta tutaj koteczka jest już przytomna, bura jeszcze nie.
Łatka chciała ponownie zapytać o resztę, ale przerwali jej nadbiegający Burito z Mruczkiem:
-BELLA, ZNALAZŁAŚ JE?!
Kotka westchnęła zniecierpliwiona. Jak ona nie lubiła, gdy ktoś jej przerywał w ważnej sprawie!
Bella dobiegła do niej.
-Och, córeczko, żyjesz!
Przytuliła córkę z całej siły. Ból w karku znów się odezwał.
-Mamo, nie tak mocno, jestem ranna! -Jęknęła boleśnie.
Bella szybko puściła ją.
-Przepraszam...
-Gdzie... ja jestem? -Usłyszeli cieniutki głosik Burii. Liza spojrzała na nią i rzekła:
-O, ta mała też już się przebudziła.
-A... Gdzie są Psotka z Bilonem? -Zaciekawił się Mruczek. Łatka spojrzała na niego zirytowana.
-Tego się prawie dowiedziałam, zanim przyszliście! -Powiedziała z wyrzutem. Liza odpowiedziała wreszcie:
-Cóż, znalazłam tylko tą dwójkę. Tamci chyba ZNIKNĘLI.
-Co się w ogóle stało? -Zapytał Burito. Liza objaśniła:
-Zaatakowali ich Fliko i Tonia... Znacie ich?
Bellę przeszedł dreszcz, gdy usłyszała to drugie imię.
-Zemszczę się na tych...
Łatka zatkała uszy, gdy z ust mamy wyszło niezbyt przyzwoite słowo. Buria zrobiła to samo.
-Trzeba poszukać pozostałych malców. Mogą być ciężko ranni. -Zadecydował Mruczek.
„Albo już nie żyć, przemknęło Łatce przez myśl. Zaraz się od niej odpędziła.
-Belluniu, zanieś Burię i Łatkę do domu. My idziemy szukać. -Rzekł Burito zatroskany.
Łatkę zabolał lekko kark, gdy mama podniosła ją.
Liza chwyciła Burię i poszła za Bellą.
Łatka westchnęła cicho. Oby wszystko było dobrze...