żżżżbaśń o stu krokach


LILIANA BARDIJEWSKA

B A Ś Ń O S T U K R O K A C H

SCENA I

B A L

W pałacowej kuchni uwija się trzech braci-kuchcików. Raz po raz przez szparę w drzwiach zaglądają do sali balowej. Brat I wraca z pustą tacą.

BRAT I Uśmiechnęła się do mnie! Wzięła pasztecik i uśmiechnęła się! Jaka ona śliczna! Miedzianowłosa...

BRAT II Najstarsza księżniczka jest, owszem, śliczna, ale średnia... prześliczna! Widziałeś ją z bliska?

BRAT I Była tam tylko najstarsza…

BRAT II Nieprawda! Średnia stała obok niej, w srebrzystej sukni. Nie pamiętasz?!

JASIO I najmłodsza… W złocistej…

BRACIA Cicho bądź, głupi Jasiu!

BRAT II Teraz ja pójdę! Sam zobaczę!

Brat II bierze tacę z ciasteczkami i dochodzi do progu. Wraz z nim na scenę „wkracza” sala balowa. Brat II nagle ginie w tłumie wykwintnych gości. Na plan pierwszy wychodzi Król z dwiema córkami - najstarszą, miedzianowłosą i średnią w srebrzystej sukni.

KR*L (do córek) No, moje panny, rozglądajcie się pilnie, bo na tej sali są wasi przyszli mężowie! Konkurenci stawili się tłumnie na me wezwanie! Rozglądajcie się i wybierajcie!

KSI**NICZKA I Rozglądam się, ojcze, ale nikogo nie widzę…

KSI**NICZKA II Ani ja…

KSI**NICZKA I (ze śmiechem) Chyba że ten kuchcik z pasztecikami!

Podchodzi Brat II z tacą ciastek. Księżniczka II bierze ciastko.

KSI**NICZKA II Dziękuję, mój drogi.

BRAT II Pani… (Odchodzi.)

KSI**NICZKA II (do siostry ze śmiechem) Jaki milutki!

KR*LMoje panny, moje panny! Nie uchodzi!

Trójka ginie w tłumie. Na plan pierwszy wysuwa się Księżniczka III i Czarnoksiężnik.

CZARNOKSI**NIK Więc nie?

KSI**NICZKA III Po trzykroć nie! Nie chcę za męża czarnoksiężnika!

CZARNOKSI**NIK Jeszcze pożałujesz swojego głupiego uporu!

KSI**NICZKA III Złe masz oczy i złe serce! Odejdź!

CZARNOKSI**NIK Twoje słowo rani jak nóż, księżniczko, ale moje słowo mocniejsze! Razi jak grom! Uważaj!

KSI**NICZKA III Wolę głupiego Jasia za męża niż takiego jak ty nikczemnika!

Pałacowa kuchnia. Brat II wbiega z pustą tacą.

BRAT II Przemówiła do mnie! Przemówiła!

BRAT I Prawda, że śliczna?

BRAT II Prześliczna! Jej srebrzyste włosy…

BRAT I Miedziane!

JASIO Złociste… Teraz ja pójdę z tacą…

BRAT II Czego to u się zachciewa! Głupi Jasio!

BRAT I Weź lepiej miotłę i pozamiataj!

JASIO Ale ja… Dobrze już, dobrze…

Jasio zamiata, raz po raz zerkając na drzwi do sali balowej.

BRAT II Srebrzyste…

BRAT I Miedziane…

Jasio nagle chwyta tacę i staje na progu sali balowej. W tym momencie rozlega się zwielokrotniony głos Czarnoksiężnika i cały pałac znika. Zostaje tylko kuchnia z kuchcikami.

CZARNOKSI**NIK Uprzedzałam cię, nieszczęsna! Niech zły czar spadnie na to przeklęte królestwo! Niech ten pałac zniknie z powierzchni ziemi! Aż zjawi się śmiałek, co odgadnie tajemnicę złego czaru i odnajdzie króla! Odgadnie tajemnicę i odnajdzie króla! (Rozlega się sataniczny śmiech.)

Zdumieni bracia patrzą po sobie. Stają na progu, za którym przed chwilą była sala balowa.

BRAT I Gdzie…

BRAT II Dokąd…

Patrzą na oniemiałego Jasia z tacą w rękach.

BRAT I To wszystko twoja wina!

BRAT II To wszystko przez ciebie!

BRAT I Twoje miejsce w kuchni! Przy popielniku!

BRAT II Ty kuchto! Zobacz, co narobiłeś!

BRAT I Gdzie moja miedzianowłosa?!

BRAT II Srebrzysta…

JASIO Ale ja… Tylko chciałem… To zły czar… Moja złocista…

SCENA II

OCZEKIWANIE

W zrujnowanej pałacowej kuchni wylegują się dwaj bracia. Jasio krząta się z miotłą. Za oknem widać potężny las.

BRAT I Hej, Jasiek, daj no coś do jedzenia, bo głodny jestem jak wilk!

JASIO (zaglądając do pustych garnków) Nic już nie zostało, bracie, garnki puste.

BRAT I Ech, ty ofermo!

BRAT II Hej, Jasiek, dorzuć no do ognia, bo zimno tu jak w psiarni!

JASIO (zaglądając do kubłów) Ani drewka już nie zostało, bracie. Ostatnie szczapy wczoraj spaliłem, a Złośliwy Karzeł nie pozwala zerwać ze swojego lasu nawet jednej gałązki…

BRAT II Ech, ty ofermo! Bierz się za miotłę i chociaż tu pozamiataj!

BRAT I Głodno, chłodno… Ech, nie tak żyło się za królewskich czasów­…

BRAT II Człowiek w cieple siedział. Syty był. *e też akurat naszemu królestwu musiało się przydarzyć takie nieszczęście!

JASIO Okrutny czarnoksiężnik rzucił na nas zły czar, bo najmłodsza księżniczka nie chciała go za męża…

BRAT I I pomyśleć, że to wszystko przez tę smarkulę! Król powinien był mu ją oddać! Miał przecież jeszcze starszą - miedzianowłosą…

BRAT II I średnią - prześliczną, srebrzystą…

JASIO Ale najmłodsza miała złote serce!

BRAT I Przez to złote serce dzisiaj biedę musimy klepać! Zamiataj i nie mędrkuj tyle!

BRAT II Król zniknął, księżniczki zniknęły, królestwo zniknęło… Została nam tylko ta ponura puszcza za oknem!

BRAT I Która w dodatku gęstnieje z każdym dniem! O, znowu przybyło kilka drzew! Tego grabu jeszcze wczoraj tu nie było! Mógłbym przysiądz!

JASIO Prawda, że nie było.

BRAT II Musi być jakiś sposób, żeby odczynić zły czar!

BRAT I Ale jaki?

JASIO Trzeba odgadnąć tajemnicę złego czaru i odnaleźć króla - tak powiedział czarnoksiężnik…

BRAT II Łatwo powiedzieć!

JASIO Tylu już śmiałków wyruszyło w świat spróbować szczęścia i ślad po nich zaginął…

BRAT I Co tam się o innych martwić, o sobie trzeba myśleć!

JASIO Chciałbym i ja wyruszyć na poszukiwanie króla…

BRAT II Ty?! Głupi Jasio?!

BRAT I Czego to mu się zachciewa! Jeśli ktoś miałby wyruszyć w świat, to tylko ja! Jestem przecież najstarszy z was!

BRAT II To prawda!

BRAT I I ani myślę tracić czasu na poszukiwanie króla i odgadywanie jakichś tam czarnoksięskich zagadek! Pójdę w świat szukać bogactwa! A gdy już je zdobędę, wybuduję sobie piękny pałac, będę jadać na złotych półmiskach i spać w złotym łożu! Oczywiście powiadomię was o tym…

JASIO Nie lękasz się? Droga w świat prowadzi przez ten ponury las, którego władcą jest Złośliwy Karzeł…

BRAT I Głupiś! Nie boję się żadnych złośliwych karłów! Jeszcze o mnie usłyszycie!

BRAT II *egnaj więc, najstarszy bracie!

JASIO Niech ci gwiazdy sprzyjają!

BRAT I (wychodząc) A jakżeby inaczej!

SCENA III

WIERZBA

Brat I przedziera się przez leśny gąszcz.

BRAT I Puszczaj, wstrętny chaszczu! Jak żyję, nie widziałem takiego paskudnego i złośliwego lasu! (Gałąź porywa mu kapelusz.) Oddawaj, ty sękaty drągalu! (Potyka się o jeżyny.) Idź precz, kolczasta gadzino! Nie uda wam się zawrócić mnie z drogi! Wyruszyłem na poszukiwanie bogactwa i znajdę je! Bodajby was wszystkich czarna topiel pochłonęła! Bodajby was moczary wessały!

Zaczyna się nagle pogrążać w bagnie. Zewsząd rozlega się sataniczny śmiech.

BRAT I Aj, co to… Ratunku! Puszczaj, ty bagienna pijawo! Zostaw mnie! Ratunku! Niech mi ktoś pomoże!

Nagle pochylają się nad nim gałęzie Miedzianej Wierzby.

WIERZBAUchwyć się mych gałęzi, wędrowcze, a będziesz bezpieczny…

BRAT I (usiłując ich dosięgnąć) Jeszcze trochę! Jeszcze… Mam! Mam cię!

WIERZBA(wyciągając go z bagna) Trzymaj się mocno, kuchciku!

BRAT I Uważaj, nie upuść mnie! Skąd wiesz, że jestem kuchcikiem, brzozo… topolo… lipo… czy jak ci tam?…

WIERZBAJestem wierzba. Wiem, że wypiekasz pyszne paszteciki. Ale nic więcej powiedzieć nie mogę.

BRAT I Nie to nie! Ale mocne te twoje gałęzie… Słuchaj no… (Potrząsa wierzbowymi witkami, które wydają metaliczny dźwięk.) Coś mi się zdaje… Wcale mi się nie zdaje! To najprawdziwsze miedziane witki!

WIERZBA(ze śmiechem) Jestem najprawdziwszą miedzianą wierzbą!

BRAT I Toż to całe bogactwo! Mógłbym wyplatać miedziane koszyki! Ale by się ludziska dziwowali, płaciliby nawet i po dwa grosze za sztukę! Co tam dwa - po pięć! Znalazłem swoje bogactwo! (Wyciąga kozik.) Hej, wierzbo, daj no tu swoje gałęzie! Nie uciekaj z nimi! Słyszysz, co mówię?!

WIERZBAOch, wędrowcze, co chcesz zrobić?

BRAT I Narwę sobie cały snop tych witek, żeby mieć na zapas!

Szamoczą się.

WIERZBA Nie rań mnie! Nie rwij moich gałęzi!

BRAT I Będę z nich wyplatał miedziane koszyki!

WIERZBA Och, jak to boli! Jakbyś włos po włosie wyrywał z mojej głowy!

BRAT I Wyruszyłem w świat na poszukiwanie bogactwa! Dzięki tobie je zdobędę!

WIERZBA Jeśli pragniesz być bogaty, powiem ci, jak to osiągnąć, ale nie sprawiaj mi więcej bólu!

BRAT I Mów więc, tylko szybko, bom niecierpliwy!

WIERZBA Idź na wprost tą ścieżką sto kroków. Potem zawołaj: „Przybądź, Złośliwy Karle, chcę cię widzieć!”

BRAT I A on zamieni mnie w jakąś poczwarę! Nie jestem głupi Jasio, żeby dać się tak okpić!

WIERZBA Nie, przysięgam! Powiesz, że przysyła cię miedziana Wierzba, a Złośliwy Karzeł uczyni cię bogatym!

BRAT I Bogatym…

WIERZBA Tak. Lecz pamiętaj, nie wolno ci zadawać żadnych pytań, bo spadnie na ciebie zły czar!

BRAT I Nie ma obawy, umiem trzymać język za zębami! Idę! Lecz jeśli to kłamstwo, wrócę tu i zetnę ci wszystkie gałęzie, co do jednej!

WIERZBA Kiedy będziesz bogaty, nie zapomnij o mnie. Czekam tu na ciebie.

BRAT I Kiedy będę bogaty… (Macha ręką i wychodzi.)

SCENA IV

MIEDZIANY D*B

Brat I idzie leśną ścieżką licząc kroki.

BRAT I Dziewięćdziesiąt osiem, dziewięćdziesiąt dziewięć, sto! To chyba tutaj! Zaraz, co to ja miałem powiedzieć­­… Mam! Hej, Złośliwy Karle, przybądź! Chcę cię widzieć!

Słychać daleki sataniczny śmiech. Nagle drzewa rozstępują się, ukazując pokraczną postać Złośliwego Karła, który dźwiga na plecach ciężki tobół.

KARZEŁ (opryskliwie) Czyś to ty mnie wołał? Czego chcesz?

BRAT I (z początku przestraszony, potem odzyskuje rezon) Ja… Bo… Przysyła mnie Miedziana Wierzba!

KARZEŁ Miedziana Wierzba?… Och, pleców już nie czuję od tego tobołka. Dźwigam go już tak długo…

BRAT I Ciekawe, co też…

Las nagle zaczyna gwałtownie szumieć. Dobiegają niewyraźne słowa: „*adnych pytań! *adnych pytań!”

BRAT I (gryząc się w język) E, wcale nie jestem ciekaw! Miedziana Wierzba powiedziała, że uczynisz mnie bogatym!

KARZEŁ (zrzucając tobół na ziemię) Bogatym? Tylko tyle?

BRAT I Nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba.

KARZEŁ Zgoda. Skoro przysyła cię Miedziana Wierzba… Pomóż mi dźwigać ten tobołek…

BRAT I Jeszcze czego! Jestem kuchcik, nie tragarz!

KARZEŁ … a jeśli zaniesiesz go na skraj lasu…

BRAT I Przecież ten las końca nie ma!

KARZEŁ … spełnię jedno twoje życzenie.

BRAT I Prawdę powiadasz?

KARZEŁ Jedno życzenie.

BRAT I No, dobra, dawaj ten tłumok! Wielki nie jest, zaniosę ci go, dokąd zechcesz.

KARZEŁ (smutno) Niejeden śmiałek już próbował…

W oddali słychać sataniczny śmiech.

BRAT I Co to?

KARZEŁ Odgłosy lasu. Tego lasu… Chodźmy już.

Brat I zarzuca sobie tobołek na plecy i aż ugina się pod jego ciężarem.

BRAT I Cóż to za diabelny ciężar!

KARZEŁ Taki jest ciężar bogactwa.

BRAT I Ciekawe, czy tam…

Las zaczyna gwałtownie szumieć.

BRAT I (Gryzie się w język, macha lekceważąco ręką) A co tam! Chodźmy!

Z mozołem przedzierają się przez gęstwinę.

BRAT I Cóż to za paskudny gąszcz! Jak żyję, takiego nie widziałem!

KARZEŁ (podstępnie) Już gęstszy nie będzie, wyrosną w nim jeszcze najwyżej trzy drzewa…

BRAT I Trzy drzewa? Ciekawe czy… (gryzie się w język) E, wcale nie jestem ciekaw! Uff, stańmy tu na chwilę, bo ramion już całkiem nie czuję od tego ciężaru!

KARZEŁ Do skraju lasu jeszcze daleko!

BRAT I Nie dla mnie! Tylko pamiętaj, Złośliwy Karle, jeśli mnie oszukasz - zemszczę się okrutnie!

KARZEŁ Ciekawym bardzo…

BRAT I Jeśli nie zrobisz mnie bogaczem, wrócę tu i posiekam cały ten twój las na drzazgi! A pierwsza pod topór pójdzie Miedziana Wierzba!

KARZEŁ Nie waż się jej tknąć! Wszystko w tym lesie należy do mnie! Ruszaj, leniuchu!

BRAT I Z ciebie to naprawdę złośliwy karzeł!

KARZEŁ Sam mnie wezwałeś!

BRAT I Bo Miedziana Wierzba mi kazała. Ciekawe skąd się tu wzięła w tym paskudnym lesie?

Rozlega się grzmot, błysk i sataniczny śmiech.

BRAT I Co to?!

KARZEŁ Ha, biada ci! Miałeś nie zadawać żadnych pytań, zuchwalcze!

BRAT I Co się ze mną dzieje?! Ratunku! Moje ręce, nogi, głowa!

Brat I gwałtownie rośnie, nieruchomieje, przeobrażając się w potężny Miedziany Dąb.

KARZEŁ Taka jest kara dla śmiałków, którzy są zbyt ciekawi i próbują odgadnąć czarnoksięską tajemnicę!

BRAT I (Mówi z coraz większym trudem, w końcu jego głos przechodzi w szum) Ja nie chciałem… tajemnicy… Ja chciałem… bogactwa-a-a-…

KARZEŁ Jesteś bogaty! Chciałeś miedzianych gałęzi i masz je, miedziany dębie! Ciesz się swoim bogactwem!

Wszechogarniający sataniczny śmiech. Wyciemnienie.

SCENA V

NIEPOK*J

W pałacowej kuchni Brat II wyleguje się przy piecu, Jasio patrzy przez okno.

BRAT II Coś długo naszego braciszka nie widać!

JASIO Las znowu jakby zgęstniał… Mam złe przeczucie. *eby mu się tylko jakie nieszczęście nie przydarzyło.

BRAT II E tam! Pewno już dawno wybudował ten swój pałac, je na złotych półmiskach i wyleguje się w złotym łożu! Zapomniał o nas i tyle!

JASIO Nie wierzę! A jeśli potrzebuje pomocy?

BRAT II Do jedzenia na złotych półmiskach pomocników nie trzeba! A tutaj - głodno, zimno, brrr…

JASIO Czuję, że naszemu bratu grozi niebezpieczeństwo! Pójdę go szukać!

BRAT II Jeszcze czego! Teraz ja jestem najstarszym bratem! Teraz moja kolej wyruszyć w świat!

JASIO Ale…

BRAT II I nikogo nie będę szukał! Pójdę w świat, żeby zdobyć władzę! Będę sobie siedział na złotym tronie, a wszyscy będą mnie słuchać i trząść się ze strachu! Może cię kiedyś wezmę do siebie, żebyś mi pałac pozamiatał, ha, ha!

JASIO Niech ci gwiazdy sprzyjają…

BRAT II A jakżeby inaczej!

SCENA VI

SREBRNA TOPOLA

Brat II przedziera się przez leśny gąszcz, wymachując nożem. Krzewy i drzewa niechętnie się przed nim rozstępują.

BRAT II Precz, precz mi z drogi! Ja ci dam, kolczasty chwaście! Nie zatrzymasz mnie! (Gałąź zawadza o jego kubrak.) Oddawaj, suchy, badylu, mój kubrak! Co za złośliwe chaszcze! Nie uda wam się mnie powstrzymać! Wyruszyłem w świat, żeby zdobyć władzę i zdobędę ją! Bodajby was dzikie bestie rozszarpały! *eby tu drzazga na drzazdze nie została

Nagle okrąża go stado wilków. W dali słychać sataniczny śmiech.

BRAT II Hej, co to?! Precz! Precz stąd! Nie podchodź jeden z drugim, bo łeb utnę!

Wilki następują. Brat II próbuje się wspinać na drzewa, ale wszystkie go z siebie strząsają. Sataniczny śmiech narasta.

BRAT II Nie boję się was, słyszycie?! Nie boję! Aj, zostaw mnie! Ratunku! Niech mi ktoś pomoże!

Pojawia się Srebrna Topola, która pochyla nad nim gałęzie.

TOPOLA Chwyć się moich gałęzi, wędrowcze, a będziesz bezpieczny…

BRAT II Jeszcze trochę, jeszcze… Mam! Mam cię! Możecie sobie teraz ujadać, tchórzliwe kojoty!

TOPOLA Trzymaj się mocno, kuchciku!

BRAT II Nie bój się! Trzymam się i już cię nie puszczę! Skąd wiesz, że jestem kuchcik, brzozo… lipo… wierzbo… czy jak ci tam?

TOPOLA Jestem topola. Wiem jeszcze wiele rzeczy. Wiem, na przykład, że wypiekasz pyszne ciasteczka. Ale nic więcej powiedzieć nie mogę.

BRAT II Nie to nie. Nie jestem ciekaw. Ale mocna jesteś. Te twoje gałęzie… Słuchaj no, co one tak świecą? Czy to nie czasem…

Brat II potrząsa liśćmi, które metalicznie dźwiczą. Potem próbuje je zębem.

TOPOLA Auu, to boli!

BRAT II Ależ tak! Słowo daję, najprawdziwsze srebro!

TOPOLA (ze śmiechem) Tak, jestem najprawdziwszą srebrną topolą! (do dzikch bestii) Idźcie na swoje żerowiska, zostawcie kuchcika w spokoju!

Zrywa się wiatr, który wygrywa na topolowych dziuplach szczególną melodię. Zasłuchane zwierzęta posłusznie odchodzą.

BRAT II Posłuchały! To czary! Twoja piosenka tak je obłaskawiła! Twój srebrzysty głos każdego uczyni posłusznym!

TOPOLA Tak powiadają.

BRAT II A więc mam, czego szukałem! Wytnę sobie srebrną fujarkę, a ludziska tak będą tańczyć, jak im zagram! Cały świat będzie mi posłuszny! Daj no tu swoje gałęzie! (Zamachuje się nożem.)

TOPOLA Co chcesz zrobić?! Och, wędrowcze, nie rań mnie! Nie tnij moich gałęzi!

BRAT II Dzięki srebrnej fujarce zdobędę władzę nad ludźmi!

TOPOLA Jeśli chcesz zdobyć władzę, powiem ci, jak to osiągnąć, ale nie sprawiaj mi więcej bólu!

BRAT II Mów więc szybko!

TOPOLA Idź na wprost tą ścieżką sto kroków. Potem zawołaj: „Przybądź, Złośliwy Karle, chcę cię widzieć!”

BRAT II Złośliwy Karle?! Wcale go nie chcę widzieć!

TOPOLA Powiesz mu, że przysyła cię Srebrna Topola, a on uczyni cię potężnym władcą.

BRAT II Potężnym władcą?! Idę więc! Lecz jeśli kłamiesz, wrócę tu i posiekam cię na kawałki!

TOPOLA Idź, ale pamiętaj: nie wolno ci zadawać żadnych pytań, bo spadnie na ciebie zły czar.

BRAT II Nie jestem niczego ciekaw!

TOPOLA Kiedy tu wrócisz, będziesz potężnym władcą. Nie zapomnij o mnie - czekam tu na ciebie! Tylko pamiętaj - żadnych pytań.

Brat II wychodzi. Rozlega się sataniczny śmiech. Wyciemnienie.

SCENA VII

ZŁOTA JABŁO*

W pałacowej kuchni Jasio wygląda przez okno, za którym wyraźnie widać miedziany dąb i srebrny świerk.

JASIO Jaki piękny ten srebrny świerk. Głowę bym dał, że wczoraj go tu nie było… Las gęstnieje, a moich braci jak nie widać, tak nie widać. Czuję, że grozi im wielkie niebezpieczeństwo. Nie będę już dłużej czekał! Teraz ja jestem najstarszym bratem i moja kolej wyruszyć w świat. Pójdę szukać szczęścia, a gdy je znajdę - odgadnę tajemnicę złego czaru, który ciąży nad naszym królestwem, odszukam króla i swoich braci. Będziemy jeszcze kiedyś szczęśliwi. Nie ma ani chwili do stracenia!

Jasio otwiera drzwi, którymi wdziera się do kuchni las. Jasio znajduje się nagle w leśnym gąszczu, tarmoszony przez gałęzie, pragnące go jakby zatrzymać i o czymś ostrzec.

JASIO Cóż to za dziwny las. Ani ptak tu nie zaśpiewa, ani motyl nie przeleci… Pozwólcie mi przejść, sosny, idę szukać szczęścia! A gdy je znajdę, podzielę się z wami! Hej, głogu, weź sobie moją czapkę, jeśli ci się podoba, ale nie zatrzymuj mnie w mojej drodze! Rozstąpcie się jałowce i tarniny, muszę się spieszyć, bo moim braciom grozi niebezpieczeństwo!

Nagle na jego drodze pojawia się Złota Jabłoń, obwieszona złotymi jabłkami.

JASIO A cóż to za dziwo? W środku lasu - złota jabłoń? Jakież ciężkie te owoce. Biedne drzewko! Poczekaj, jabłonko, zaraz ci pomogę …

Jasio podpiera zwieszające się gałęzie.

JABŁO* Dziękuję ci, dobry Jasiu.

JASIO Ja jestem głupi Jasio. Idę w świat szukać szczęścia.

JABŁO* Powiem ci, jak je znaleźć.

JASIO Jakaś ty dobra, Złota Jabłonko.

JABŁO* Idź tą ścieżką na wprost sto kroków. Potem zawołaj: „Przybądź Złośliwy Karle, chcę cię widzieć!” Powiesz, że przysyła cię Złota Jabłoń, a on uczyni cię szczęśliwym.

JASIO Zrobię, jak mówisz. A gdy znajdę szczęście, powrócę tu, żeby się nim z tobą podzielić.

JABŁO* Ale pamiętaj: nie wolno ci zadawać żadnych pytań, bo spadnie na ciebie zły czar!

JASIO Będę pamiętał. *egnaj, Złota Jabłonko.

JABLO* Niech ci gwiazdy sprzyjają…

Jasio wędruje

JASIO Dziewięćdziesiąt osiem, dziewięćdziesiąt dziewięć, sto. To chyba tutaj. Hej, przybądź Złośliwy Karle, chcę cię widzieć!

Z gąszczu drzew wyłania się Złośliwy Karzeł z tobołem na plecach.

KARZEŁ (opryskliwie) Czyś to ty mnie wołał? Czego chcesz?

JASIO Przysyła mnie do ciebie Złota Jabłonka… Widzę, że jesteś bardzo strudzony. Odpocznij chwilę…

KARZEŁ (zrzucając tobołek z pleców) Uff, pleców już od tego tobołka nie czuję. Dźwigam go już tak długo…

JASIO Pozwól, że pomogę ci go nieść.

KARZEŁ Jeśli zaniesiesz go na skraj lasu, spełnię jedno twoje życzenie.

JASIO Nie zależy mi na nagrodzie. Zaniosę twój tobołek, dokąd zechcesz.

KARZEŁ Niejeden śmiałek już próbował… Dokąd to wędrujesz?

Idą.

JASIO Idę szukać szczęścia. Och, ciężki ten twój tobołek. Stanowczo za ciężki dla ciebie, ale ja sobie poradzę!

KARZEŁ Taki jest ciężar szczęścia… A co zrobisz, gdy już je znajdziesz?

JASIO Podzielę się nim ze wszystkimi, będzie zbyt duże dla mnie jednego. Bo moim szczęściem będzie odgadnąć tajemnicę czarnoksięskiego zaklęcia i odnaleźć naszego króla, by zdjąć zły czar z naszego królestwa.

Sataniczny śmiech w oddali.

KARZEŁ (groźnie) Niejeden śmiałek już próbował - wszyscy gorzko pożałowali!

JASIO Mnie się uda, bo bardzo tego pragnę!

KARZEŁ (podstępnie) Zobaczymy. Czy widzisz ten gęsty las wokoło? Nie jesteś ciekaw, dlaczego gęstnieje z każdym dniem?

Na drodze wyrasta im Miedziany Dąb, który alarmująco szumi.

JASIO Ani trochę! Jakiż piękny Miedziany Dąb! Hej, Dębie Miedziany, nie szum tak trwożnie, będziemy jeszcze kiedyś szczęśliwi!

KARZEŁ (zgryźliwie) Szczęśliwi!

JASIO O tak, obiecałem to wszystkim drzewom w tym lasie i Złotej Jabłonce. Muszę słowa dotrzymać!

KARZEŁ (podstępnie) Złotej jabłonce, powiadasz… Pewno ciekaw jesteś, skąd wzięła się tu w tym ponurym lesie…

Na drodze wyrasta im Srebrny Świerk, który alarmująco szumi.

JASIO Ani trochę. Jakiż piękny Srebrny Świerk! Hej, Srebrny Świerku, nie smuć się, będziemy jeszcze kiedyś szczęśliwi!

KARZEŁ (zgryźliwie) Szczęśliwi!

JASIO O tak! Obiecałem to wszystkim drzewom w tym lesie, Złotej Jabłonce i Miedzianemu Dębowi! Muszę słowa dotrzymać!

KARZEŁ (podstępnie) Nie jesteś zmęczony, wędrowcze?

JASIO Nie bardziej niż ty, Złośliwy Karle.

KARZEŁ Widzę, że i tobie ciąży ten tobołek. Pewno ciekaw jesteś, co kryje się w środku…

JASIO Ani trochę!

KARZEŁ Aleś ty uparty!

JASIO Nie gniewaj się, Złośliwy Karle, będziemy jeszcze kiedyś szczęśliwi!

KARZEŁ Szczęśliwi…

Drzewa rozstępują się, widać skraj lasu.

JASIO Patrz, ten las ma jednak swój koniec! I nasza wędrówka!

KARZEŁ To prawda. Jesteśmy na skraju lasu! Dokonałeś tego, czego nikt przed tobą nie dokonał!

JASIO Dotrzymałem słowa. A teraz żegnaj, starcze. Ruszam w dalszą drogę - szczęście na mnie czeka!

KARZEŁ Tak, dotrzymałeś słowa i ja dotrzymam swojego. Obiecałem spełnić jedno twoje życzenie. Mów więc, czego żądasz…

JASIO Czego żądam…

KARZEŁ (przebiegle) Pewno chcesz o coś zapytać…

JASIO Dobra myśl. Chciałbym, żebyś odpowiedział na te trzy pytania, które zadałeś mi w lesie…

KARZEŁ Co takiego?! Ha, przebiegły jesteś! Nie tak jak twoi bracia! I pomyśleć, że nazywają cię głupim Jasiem!

JASIO Takie jest moje życzenie. Odpowiedz na swoje pierwsze pytanie!

KARZEŁ Dobrze więc: w tym lesie jest tyle drzew, ilu śmiałków wyruszyło w świat, by zdjąć zły czar z zaklętego królestwa!

Słychać przeciągły grzmot. Drzewa w lesie zaczynają się powoli przeobrażać w ludzi.

JASIO Widzę smutek w twoich oczach…

KARZEŁ (opryskliwie) Zdawało ci się!

JASIO Teraz odpowiedz na swoje drugie pytanie!

KARZEŁ Złota Jabłoń jest najmłodszą córką króla, zamienioną w drzewo przez czarnoksiężnika.

Słychać przeciągły grzmot. Drzewa coraz bardziej upodabniają się do ludzi.

JASIO Słyszę drżenie w twoim głosie…

KARZEŁ Zdawało ci się!

JASIO Teraz odpowiedz na trzecie swoje pytanie!

KARZEŁ W tym tobołku znajduje się całe królestwo, zaklęte przez czarnoksiężnika!

Słychać grzmot. Większość drzew staje się na powrót ludźmi. W tle widać Wierzbę, Topolę, Jabłonkę, Świerk i Dąb, a na pierwszym planie rzuca się w oczy jeszcze jeden pokracznie powykręcany pień.

JASIO Ha, więc to jest tajemnica złego czaru! Ludzie, ludzie, będziemy jeszcze szczęśliwi! Odczynimy zły urok!

KARZEŁ Ale króla nie uda ci się odnaleźć!

Słychać sataniczny śmiech.

JASIO Czemu widzę łzy w twoich oczach?

KARZEŁ Zdawało ci się!

JASIO Odnalazłem cię, królu! To czarnoksiężnik zamienił cię w Złego Karła i kazał za karę dźwigać na plecach tobołek z własnym królestwem!

Słychać przeciągły grzmot. Bracia i księżniczki odzyskują ludzką postać, Karzeł przeobraża się w króla. Suchy pień drzewa nadal stoi na pierwszym planie.

KR*L Chłopcze, dokonałeś tego, czego nikomu nie udało się dokonać! Zdjąłeś zły czar z mojego królestwa i z moich poddanych!

WSZYSCY Hura! Niech żyje dzielny Jaś! Niech żyje!

JASIO Jeszcze jeden twój poddany czeka na odczarowanie…

KR*L Kto taki?

KSI**NICZKA III Poznaję go aż nadto dobrze! To on!

Księżniczka III dotyka suchego drzewa, które zmienia się w Czarnoksiężnika z różdżką w ręku.

CZARNOKSI**NIK Krótkie wasze szczęście! Abra…

Jasio wyrywa mu różdżkę i łamie na pół. W tym momencie Czarnoksiężnik zamienia się w kupkę popiołu.

JASIO Twoje jeszcze krótsze! Kadabra! Zgiń, przepadnij!

WSZYSCY Hura!

BRAT I Kto by pomyślał, że z naszego małego braciszka taki tęgi zuch!

BRAT II Chodź, Jasiu, niechaj cię uściskam!

KR*L A w nagrodę oddaję ci całe królestwo i córkę za żonę!

Król waha się, którą z córek oddać Jasiowi. Dwie starsze przecząco kiwają głowami. Najmłodsza podaje mu rękę.

JASIO Złota Jabłonka - królewna o złotym sercu!

KSI**NICZKA III Które od dzisiaj należy do ciebie! Poznaj moje starsze siostry - to najstarsza…

BRAT I Miedziana Wierzba! Gdzie ja głupi miałem oczy!

KR*L Czy chcesz za męża najstarszego brata, księżniczko?

KSI**NICZKA I Jeśli obieca, że nie będzie mnie więcej ciągnął za włosy…

BRAT I Wybacz, księżniczko…

KSI**NICZKA III A oto druga moja siostra…

BRAT II Srebrna Topola! Gdzież ja głupi miałem oczy!

KR*L Czy chcesz za męża średniego brata, księżniczko?

KSI**NICZKA II Jeżli obieca, że nigdy więcej nie będzie mnie straszył nożem­

BRAT II Wybacz księżniczko…

JASIO Przyrzekłem wam, że będziemy jeszcze kiedyś szczęśliwi i słowa dotrzymałem! Weselmy się więc!

WSZYSCY Weselmy się!

K O N I E C

2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RTT STU
FINANSE BEHAWIORALNE w1 stu
4 vat stu id 37350 Nieznany (2)
wniosek o stypendium, ►Studia
Sieć Modbus- podstawowe parametry, ►Studia, Semestr 8, Automatyzacja procesów przemysłowych
ET 2 mgr program 05 06, ►Studia, Semestr 3, Ekektrotechnika wykład
zuckerman stu, II ROK, SEMESTR II, psychologia różnic indywidualnych, opracowania
STER stu
cwiczenia4 stu, Wyższa Szkoła Technologii Informatycznych
FINANSE BEHAWIORALNE w2 stu
ocena ryzyka w 5 krokach
Wybór ponad stu pytań egzaminacyjnych, Prawo, Prawo2
STU Terapia wstępna
ET-1 progr., ►Studia, Semestr 2, Elektrotechnika wykład
Control, ►Studia, Semestr 1, Podstawy Informatyki

więcej podobnych podstron