Cierpienie, Farmacja ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬, Filozofia


Cierpienie w ujęciu filozoficznym

Cierpienie jest negatywnym odczuciem utożsamianym z bólem fizycznym lub też stanem psychicznym i emocjonalnym, których przejawem może być smutek, lęk, żal, poczucie krzywdy, będące odpowiedzią na nasze niepowodzenia i rozczarowania.

W filozofii można spotkać różne postawy wobec cierpienia. Jedne każą je traktować jako coś ważnego i koniecznego w życiu człowieka, inne- radzą unikać. Hedonizm etyczny formułuje poglądy w postaci ocen i norm, jak na przykład przyjemność jest dobrem najwyższym, należy dążyć do przyjemności i unikać cierpień.

Najstarszą formą hedonizmu jest hedonizm cyrenajski. Jego cechy to: liczy się tylko szczęście „prywatne” (szczęścia innych ludzi nie odczuwamy); szczęście można osiągnąć poprzez chwilowe przyjemności, to co nazywamy „długotrwałym szczęściem” jest ich tylko ciągiem; szczęście jest aktywne tzn. jest stanem czynnym umysłu/ducha/duszy, nie polega natomiast na braku cierpienia; chwilowe, natychmiastowe szczęście jest ważniejsze od „odłożonego na później”. Hedonizm reprezentowany był przez przedstawicieli szkoły filozoficznej założonej w IV wieku p.n.e. przez uczniów Sokratesa [1].

Hedonizmowi oddawali się też epikurejczycy definiując szczęście jako brak cierpień i trosk, była to tzw. ataraksja. Cierpienie mogło mieć charakter cielesny, kiedy wiązało się z niezaspokojeniem jakichś potrzeb, albo duchowy, gdy wynikało z wewnętrznego lęku. Jeśli człowiek ma jakieś potrzeby i pragnienia, to musi je zaspokoić, ale najlepiej kiedy jest od nich wolny. Epikur wskazywał cztery takie lęki i sposoby ich przezwyciężania: lęk przed poczuciem niespełnienia niwelowało życie zgodne z rozumem, lęk przed cierpieniem- eliminowała świadomość, że cierpienie jeśli jest silne, to zarazem krótkotrwałe, jeśli zaś długotrwałe, to nie aż tak dotkliwe, lęk przed bogami- usuwała wiedza o budowie świata udowadniająca, że bogowie mieszkają w międzyświatach i nie ingerują w losy świata i ludzi, lęk przed śmiercią- zniosła świadomość, że nie dotyczy nas ona, póki żyjemy, a gdy przestajemy istnieć, śmierć znika też jako problem [2].

Dużym powodzeniem cieszył się jednak hedonizm znacznie później, w XVIII wieku, kiedy propagowali go skłonni ku materializmowi filozofowie oświecenia: Frantenelle, La Mettrie, Helwecjusz, Diderot i inni. Również traktowali oni cierpienie jako przeciwieństwo przyjemności, jako doznawanie uczuć przykrych, związanych z naruszeniem równowagi między człowiekiem i światem rzeczy [2].

Pewien wpływ wywarła ta koncepcja na nowożytna filozofię idealistyczną, czego przykładem są na przykład poglądy Hegla. Przypisywał on ważną rolę cierpieniu. Uważał, że szczęście i cierpienie nie są bytowo rozłączne, nie są też jedynie przypadłościami życia. Nie ma szczęścia bez cierpienia, w męce realizuje się proces absolutu, proces w którym to, co jednostkowe „roztapia się w ogólności”, przy czym właśnie w owym „roztopieniu” tkwi- u kresu „drogi przez mękę”- światło szczęścia.

A co o cierpieniu w życiu człowieka mówi Schopenhauer i Freud? Życie ludzkie jest w najlepszym przypadku niespełnieniem- gdy indywiduum nie dostrzega lub nie odczuwa marności bytowania na tym świecie, w najgorszym- egzystencją trwania w otchłani strachu i męczarni, smutku i cierpienia, nieszczęścia i bólu, otchłani najstraszliwszych doznań duszy i serca. Cierpienie zewsząd otacza człowieka. Przeważa znacznie nad szczęściem, zadowoleniem, rozkoszą. Chcielibyśmy, aby wszystko, co nas spotyka złego okazało się złym snem, nierzeczywistym koszmarem, jednak tak nie jest, niestety życie jest okrutnym koszmarem, ale nie sennym. Każdy dzień jest koszmarem, z którego człowiek pragnie się wybudzić, chcąc, aby jak najszybciej się skończył. „Życie jest dla nas ciężkie, przynosi nam zbyt wiele bólu, rozczarowań” [3]. Taką pesymistyczną wizję życia jako cierpienia przedstawiają A. Schopenhauer i Z. Freud.

Źródłem cierpienia w świecie według Schopenhauera jest wola życia, nieubłaganie pchająca do istnienia, a zdaniem Freuda- popędy hamowane przez kulturę.

Najgłębsza istota świata znajduje wyraz w woli życia. Wszystko dąży do istnienia, spotęgowania go w najwyższym stopniu. Wola życia pcha do istnienia w milionach form, zawsze i wszędzie. Stawia opór i broni się przed śmiercią, gdy ma w jakiejkolwiek jednostkowej postaci przestać istnieć i tak jakby w tym jednostkowym przejawie cały świat miał przestać istnieć. Osobniki bojaźliwe z wysiłkiem walczą o zachowanie własnego życia i swego potomstwa; ich siły i czas wyczerpują się na tym wysiłku. Naturze zależy, by nie przepadła żadna z form. Istot nie pociąga, lecz pcha z tyłu siła woli życia. A jaka nagroda przypada za ten trud, jaki cel przyświęca istotom w ich dążeniach, wysiłku…co wynika z egzystencji, która wymaga tak olbrzymich nakładów? Mamy odrobinę chwilowego zadowolenia, które przypada od czasu do czasu każdej jednostce w bezmiarze cierpień, wysiłków, trudów, prócz zaspokojenia głodu i popędu płciowego. Ale „jeśli bezpośrednim i najbliższym celem naszego życia nie jest cierpienie, to nic na świecie nie jest tak niezgodnie ze swym celem, jak nasze istnienie” [4]. Absurdem jest zakładać, że wynikający z nieszczęścia, jako istotnej cechy życia ból, którego pełno na świecie, jest bezcelowy i przypadkowy. Uświadamiamy sobie to, co nie jest zgodne z naszą wolą. Zauważamy to, co nie idzie po naszej myśli, co jest wolą niezgodne, co stanowi dla niej przeszkodę- wszystko, co przeciwstawia się woli, czyli każdą przykrość, cierpienie, ból doznajemy wyraźnie i bezpośrednio. Cierpienie ma pozytywną naturę, szczęście jest nieobecnością cierpienia, spełnieniem jakiegoś życzenia, końcem jakiejś męki. „Szczęście żywota należy oceniać nie wedle jego radości i przyjemności, lecz wedle nieobecności cierpienia” [4].

W dobrych dniach jesteśmy szczęśliwi i nie wiemy, jakie nieszczęście i cierpienie nas czeka. Do koszmaru, jakim jest nasze istnienie przyczynia się również czas, który ciągle nas goni, nie daje nam chwili wytchnienia, płynie nieubłaganie, nie dotykając boleśnie tych, których dotyka nuda. Mimo tego Schopenhauer uznaje, że cierpienie jest potrzebne w życiu- gdyby w życiu zabrakło cierpienia, bólu przeciwności, wzmogłyby się ludzka pycha i zuchwalstwo, prowadząc do niepohamowanej głupoty i szaleństwa.

Freud tłumaczy bezkres cierpienia ludzkiego życia hamowanymi popędami. Kultura jest źródłem cierpień Rozkosz, będąca zaspokojeniem bardzo spiętrzonych potrzeb, ustanawia cel życia. Człowiek pragnie być szczęśliwy, nie chce bólu, braku, podąża, pragnie spełnić swe popędy. Ale szczęście jest tylko epizodyczne, podobnie jak u Schopenhauera, możemy rozkoszować się jedynie kontrastem, nieobecnością cierpienia. Cierpienie grozi człowiekowi z trzech stron: od ciała, które wydawane na pastwę rozkładu i rozpadu, które nie może się obyć bez bólu i lęku, będących sygnałami ostrzegawczymi; od świata zewnętrznego, który kieruje przeciw nam swe srogie niszczycielskie siły i ze strony innych ludzi, czyli społeczności, kultury. Największego cierpienia, człowiek doznaje ze strony kultury. Kultura represjonuje, poskramia ludzkie popędy potęgując doznania cierpienia, broniąc zaspokojenia ich, które daje szczęście. „Jak zaspokojenie popędu jest szczęściem, tak też może stać się ono przyczyną wszelkiego cierpienia, jeśli świat zewnętrzny każe nam cierpieć niedostatek, jeśli wzbrania nam zaspokojenie naszych potrzeb” [3]. Człowiek staje się neurotyczny, gdyż nie może znieść ogromu wyrzeczeń, jakie nakłada na niego społeczność, zaprzęgając go w służbę ideałów kulturowych, gdyż w przypadku skrajnego cierpienia dochodzi do uruchomienia mechanizmów obronnych- człowiek popada w nerwice, depresje, schizofrenie i inne choroby mające u podłoża ból i cierpienie.

Co można zrobić, by uśmierzyć ból, by odnaleźć wybawienie od cierpienia? Co zrobić, by życie nie jawiło się jedynie jako nieustające cierpienie? Trzeba tłumić w sobie ślepe, mroczne instynkty- według Schopenhauera należy stłumić w sobie wolę życia, a Freuda- popędy.

Zdaniem Freuda istnieją trzy rodzaje środków uśmierzających cierpienie: „Potężne sposoby odwrócenia uwagi pozwalające bagatelizować naszą niedolę, zaspokojenia zastępcze, które je zmniejszają i środku odurzające, które sprawiają, że stajemy się na nie niewrażliwi” [3]. Pod presją możliwości cierpienia ludzie miarkują się w swoich dążeniach do szczęścia- człowiek uważa się za szczęśliwego, gdy ujdzie nieszczęściu, gdy wytrzyma cierpienie, zatem unikanie cierpienia wypiera na drugi plan zdobywanie rozkoszy.

Zdaniem Schopenhauera, aby osiągnąć wybawienie należy zanegować, zabić wolę życia. Musimy przestać pragnąć czegokolwiek, przestać chcieć, zaprzestać walki, dążyć i postępować naprzód. Zniszczyć cierpienie możemy, gdy zerwiemy wszelkie więzy zainteresowania i pragnienia, jakie łączą nas ze światem zewnętrznym. Wraz ze zniszczeniem doświadczenia zmysłowego, myśli i świadomości własnego „ja”, wola życia również pozostałaby pozbawiona swoich środków wyrazu i doprowadzona do stanu spoczynku. Akt, w którym jednostka neguje wolę życia jest aktem mistycznym, to akt nirwany, stanu nieodczuwania i niechcenia niczego, nie jest jednak równoważny nicości, lecz jest pozytywną błogością, która wykracza poza wszelką myśl. Dla woli w stanie nirwany nasz świat jest istotnie nicością. Jednak ten stan jest niemożliwy do osiągnięcia, to ideał nie do spełnienia. Istnieje natomiast inny sposób ucieczki od cierpień świata- estetyczna ucieczka przed wolą poprzez kontemplację sztuki. Poprzez sztukę człowiek może zapomnieć o praktycznym oddziaływaniu świata. Artysta przenika i kontempluje idee, daje wyraz ideom i swej radości kontemplacji w swych dziełach sztuki, dając możliwość kontemplacji i radości innym ludziom poprzez nie. Artysta jest swego rodzaju wybawicielem, bowiem odkrywając piękno i budząc zadowolenie estetyczne przynosi spokój i uśmierza cierpienie. Jednak jest to tylko częściowe i chwilowe zadowolenie. Nie ma zatem według Schopenhauera ostatecznej ucieczki przed cierpieniem. Nawet śmierć jednostki nie pociąga za sobą rezygnacji z woli życia w ogóle, zatem gdzie szukać zbawienia, na które człowiek czeka z nadzieją? Odpowiedź jest wiadoma i bolesna…

Życie zatem zarówno u Schopenhauera jak i Freuda, jawi się jako cierpienie, od którego nie ma ostatecznego sposobu ucieczki. Freud powiedział, że „każdy musi na własną rękę spróbować, jaki szczególny fason umożliwi mu osiągnięcie stanu szczęścia” [3].

Człowiek jednak od cierpienia uciec nie jest w stanie, jest ono nieodłącznym towarzyszem ludzkiego istnienia. Gdziekolwiek by nie spojrzeć, widzimy je i przeróżne jego przejawy. Zewsząd otacza nas bezkresny ocean cierpienia…jednostki pływają w nim i toną…

Bibliografia:

  1. Słownik myśli filozoficznej, PWN, Bielsko-Biała, 2004.

  2. W. Tatarkiewicz, O szczęściu, PWN, Warszawa, 2003.

  3. Z. Freud, Kultura jako źródło cierpień, KR, Warszawa, 1995.

  4. A. Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, t. 2, PWN, Warszawa 1995.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
108 ?Z CIERPIENIA NIE MA ZBAWIENIA
li ask zz ge3 5E2JZTQ5PYH7Q3CI6HVII64U3BJBL6JHS7BPSTA

Techniki negocjacji 10 zz 2, ● STUDIA EKONOMICZNO-MENEDŻERSKIE (SGH i UW), negocjacje
ZZ 7 PSM BT
Rodzina jako grupa spoďż˝eczna, PEDAGOGIKA SPOŁECZ
ZZ TECHNICZNE?ZPIECZEŃSTWO PRACY
1298 ?z ciebie umieram ( powietrza mi brak) maanam 57DAWPQ3UAHI5U4CGPRHVVQWEZPGRFUCBPTS7MY
pytania perio ZZ
11 01 03 02 ?z d Fzge, Tagbez o L
licencjat (cała praca ?z mapek) ZFIFEYTSUTSFDWU77LUI2RXMPMXM3CEWYPTOORQ
ZZ Top
HG & SS ?Z CUKRU
zz DYPLOMY
uu zz

więcej podobnych podstron