Ks. Leszek Adamowicz
Odpust... czyli od razu do salonu
Miałem okazję głosić przez całą niedzielę homilię związaną z odpustami i na Mszy dla dzieci zapytałem, z czym im się kojarzą odpusty. Skojarzenie było jedno - ze straganami. Ale patrząc na osoby starsze, widziałem po ich twarzach, że może pomyśleli o Lutrze i o sprzedaży odpustów. Więc to są dwa najpopularniejsze skojarzenia - stragany, może dłuższe kazanie na odpustowej sumie (przepraszam tu wszystkich moich kolegów po fachu), a drugie skojarzenie - historyczne. Oczywiście, odpust to co innego, niż stragany. To tylko oprawa, może folklorystyczna, choć trzeba przyznać, że ta uroczystość parafialna zewnętrzna świadczy o tym, że coś ważnego się dzieje. A co ważnego się dzieje? Otóż każdy kościół ma swój tytuł, swoje wezwanie i raz w roku obchodzone jest święto patrona kościoła i z tą okazją wiąże się specjalny przywilej, mianowicie możliwość (z racji nawiedzenia tego kościoła) uzyskania odpustu zupełnego, czyli darowania wobec Boga kary doczesnej za grzechy odpuszczone już co do winy. Oczywiście nie jest to jedyna okazja do uzyskania odpustu, jest ich o wiele, wiele więcej, mówią o tym dokumenty Ojca św.
Ile odpustów na straganie?
Odpust jest to darowanie kary doczesnej za grzechy odpuszczone już co do winy. Sama ta definicja wskazuje na dwa aspekty życia człowieka i dwa rodzaje kary. Po pierwsze, jest to odwołanie się do powszechnego doświadczenia grzechu. Grzech ciężki powoduje karę wieczną, to znaczy człowiek, który popełnił grzech ciężki w przypadku, gdyby zszedł z tego świata bez nawrócenia, bez sakramentalnej spowiedzi i pojednania się z Bogiem, zasługuje na wieczne potępienie, czyli taki stan duszy, który polega na życiu w wieczności bez Boga, potocznie nazywany piekłem. Ten skutek grzechu w postaci wiecznej kary, potępienia, człowiek może zniwelować poprzez korzystanie z sakramentu pokuty i pojednania, czyli spowiedzi św. i rozgrzeszenia. W momencie, gdy grzesznik się spowiada i uzyskuje rozgrzeszenie, kara wieczna, czyli piekło, jest darowana. To wynika z Bożego miłosierdzia.
Nam miłosierdzie, im sprawiedliwość
My bardzo liczymy na Boże miłosierdzie, dla siebie zwłaszcza, ale mamy jeszcze w swoim życiu coś takiego jak poczucie sprawiedliwości. Sprawiedliwości żądamy zwykle dla innych. Czasem odwołujemy się do tego poczucia sprawiedliwości, kiedy widzimy, że w porządku doczesnym ktoś nie ponosi konsekwencji swoich złych czynów. Mówi się wtedy: „może cię kiedyś kara spotka, dosięgnie cię Boża sprawiedliwość, może przynajmniej po śmierci”. I sprawiedliwość wymaga, żeby człowiek, który popełnił grzechy, nawet jeśli są one mu przebaczone w sakramencie spowiedzi, uczynił jakąś pokutę czyli zadośćuczynienie za grzechy. To znaczy - nie może być postawiony dokładnie na jednej płaszczyźnie człowiek, który żyje święcie i człowiek, który był grzesznikiem. Oczywiście, kara wieczna i nagroda wieczna są jednakowe dla wszystkich. Jeśli ktoś się nawróci, niezależnie od tego, czy był wielkim grzesznikiem czy nie - nagroda będzie ta sama - niebo, czyli stan wiecznej jedności z Bogiem. To tak, jak z tymi robotnikami w winnicy, którzy zostali wynajęci przez właściciela winnicy. Jeden przyszedł rano i umówił się o denara, drugi przyszedł po godzinie, trzeci tuż przed zachodem słońca i taka sama zapłata go czekała. Można powiedzieć - niesprawiedliwie - ale ostatecznie z każdym właściciel umówił się o to samo. I podobnie, jeśli ktoś się nawróci pięć minut przed końcem życia, a ktoś inny żył cały czas święcie, to jeśli chodzi o nagrodę wieczną będzie ona taka sama. Ale ten, kto był większym grzesznikiem, musi więcej pokutować i więcej zadośćuczynić tym grzechom. Poza tym, grzech powoduje pewne skutki w porządku doczesnym, pewną skłonność do grzechu. Bo możemy uzyskać rozgrzeszenie, ale rozgrzeszenie nie kasuje naszej pamięci. Jeśli ktoś zdobędzie się na jakiś zły czyn, to następnym razem przyjdzie mu to łatwiej. I z tego człowiek się musi oczyścić. To nazywamy karą doczesną. Kara doczesna, to znaczy trwająca „do czasu”, czyli skończona. My czasem kojarzymy, że doczesna może trwać tylko na ziemi. To nieprawda, może trwać również po śmierci, ale przez czas skończony. Po śmierci tą formą kary doczesnej dla osób, które się nawróciły, które zasłużyły na niebo - jest czyściec. Czyściec nie jest rzeczą ostateczną. To jakby przedpokój, gdzie można jeszcze z błota oczyścić buty, doprowadzić się do porządku, żeby wejść do salonu. To zadośćuczynienie, które należy się ze sprawiedliwości, jak również niwelacja tej skłonności do grzechu, odbywają się na ziemi bądź w czyśćcu. Czy można się od tego uwolnić? I tu jest właśnie miejsce na odpusty.
Odpust to jest właśnie darowanie tego wszystkiego, co w człowieku pozostaje po grzechu. Najważniejsza rzecz jest załatwiana w sakramencie pojednania. I to jest konieczny warunek do uzyskania odpustu, najpierw trzeba załatwić to, co najważniejsze, czyli pojednać się z Bogiem w sposób sakramentalny, a później dopiero można zastanawiać się, czy można także się uwolnić od tych pozostałości.
Co jest w skarbcu?
Odpust polega na tym, że osoby, które żyły święcie, przede wszystkim sam Chrystus, poprzez swoje święte życie, poprzez swoje dobre czyny, wysłużyli pewne łaski u Pana Boga. I my wierzymy, zgodnie z tradycją sięgającą czasów apostolskich, że dysponentem tych łask jest Kościół poprzez posługę Ojca świętego, który z pewnymi pobożnymi czynami, z pewnymi formami pobożności, miłosierdzia, czy świadectwa łączy możliwość jak gdyby zaczerpnięcia z tego skarbca Kościoła. Skarbca napełnionego przez zasługi świętych i samego Chrystusa, poprzez te zasługi człowiek może skorzystać z tej dodatkowej łaski odpustu.
Zyskanie odpustu to jest branie, korzystanie z tych zasług, które inni wysłużyli. Jestem grzesznikiem i potrzebuję, żeby ktoś udzielił mi czegoś ze swojego bogactwa, z tego bogactwa, które jest w skarbcu Kościoła i którego dysponentem jest ten, kto ma z mandatu Chrystusa tę władzę, czyli Ojciec święty. Dlatego tylko Papież może ustanawiać odpusty, tego nie może zrobić biskup, nie może zrobić proboszcz, czy ktokolwiek inny.
Odpust jest formą nadzwyczajną, do której zyskania zachęca Kościół. Jest to zachęta polegająca na tym, żeby żyć jeszcze pobożniej. Bo zyskanie odpustu wiąże się z pewnymi aktami większej pobożności niż normalnie. W sumie jest to zachęta do większego wysiłku.
Odpust, żeby jeszcze lepiej?
Odpusty można zyskiwać praktycznie każdego dnia i praktycznie w każdej chwili swego życia, trzeba tylko być odpowiednio dysponowanym. Myślą przewodnią, jeśli chodzi o współczesną naukę o odpustach (która nie odbiega w niczym od całej tradycji Kościoła, ale może to jest bardziej podkreślone), jest to, żeby każdą chwilę życia przeżyć jak najbardziej pobożnie. A jak gdyby „lepem” jest to - „jak będziesz żył pobożnie, to oprócz tego, że pójdziesz do nieba, to pójdziesz tam szybciej, bo będziesz miał darowaną karę doczesną”. Dlatego w najnowszym dokumencie o odpustach z 1999 roku, Ojciec św. zachęca do czterech form działań, z którymi związana jest praktyka zyskiwania odpustów cząstkowych. Po pierwsze, jeśli ktoś w codziennych okolicznościach swojego życia, w czasie swojej pracy, przy pełnieniu obowiązków, pomyśli o Panu Bogu, dołączając jakieś pobożne wezwanie, w związku ze swoimi obowiązkami. Jeśli to jest świadome, i wypływa z pobożności, to jest to już okazja, żeby zyskać trochę łaski od Pana Boga. Druga ogólna forma, to jest wykonanie jakiegoś czynu miłosiernego: ofiarowanie siebie, swojej pracy, swojej posługi lub jakichś dóbr materialnych na rzecz potrzebujących. Trzecia forma to wyrzeczenie: wyrzeczenie się czegoś, co jest dla mnie miłe, a przede wszystkim godziwe. Wyrzekając się złych rzeczy, my Panu Bogu łaski nie robimy, ale jeśli coś jest godziwe i dla mnie przyjemne, mogę również zyskać odpust cząstkowy. I czwarta forma - to świadectwo życia. Danie świadectwa Chrystusowi w jakichś konkretnych okolicznościach życiowych. Te cztery formy są bardzo ogólne, bo to na tym właściwie polega treść życia chrześcijańskiego. Można to zrekapitulować słowami św. Pawła: „czy jecie, czy pijecie, czy co innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie”. Po prostu życie z pamięcią o tym, że Pan Bóg jest i że ze względu na Pana Boga robię wszystko, co robię dobrego.
Stosownie do...
Odpusty dzielą się na cząstkowe i zupełne. Odpust zupełny jest to darowanie całej kary, a odpust cząstkowy - proporcjonalnie do naszej pobożności. Nie da się tego zmierzyć w latach, miesiącach, dniach. W starych modlitewnikach można zauważyć informacje, że za odmówienie takiej modlitwy trzysta dni odpustu, za takie działanie, tyle itd. To była pewna pomoc dla ludzi z ówczesną świadomością. Dzisiaj to nam jest niepotrzebne. Sformułowanie: „proporcjonalnie do naszej pobożności” nam wystarczy . I może my sami tutaj się najlepiej ocenimy, a może i nie. Odpusty cząstkowe można zyskiwać w każdej chwili swego życia i kilkakrotnie w ciągu jednego dnia. Odpust zupełny tylko raz dziennie, ale też każdego dnia. Odpusty cząstkowe są też związane z niektórymi bardzo prostymi formami pobożności, odmówieniem niektórych modlitw, takich jak na przykład „Pod Twoją obronę” czy Anioł Pański. Ale oczywiście bardziej interesują ludzi odpusty zupełne, żeby rozprawić się całkowicie z tymi karami doczesnymi. Tutaj jest znowu cały szereg możliwości, związanych z aktami pobożności, z udziałem w nabożeństwach, z nawiedzeniem miejsc świętych.
I najważniejsze szczegóły
Odpusty można zyskiwać tylko dla siebie lub można ofiarować je na sposób wstawiennictwa za zmarłych, nie można ofiarować za inną osobę żyjącą. Co, jeżeli ofiarujemy odpust za kogoś, kto już ten odpust ma? My nigdy nie wiemy, ile człowiekowi potrzeba modlitwy. Modlić się trzeba zawsze. Nigdy nie mamy sto procent pewności, że już ta modlitwa nie jest potrzebna. Więc lepiej jest być bardziej hojnym i na pewno się te nasze modlitwy nie zmarnują, bo wtedy my też dokładamy do tego skarbca.
Trzeba powiedzieć o wszystkich warunkach, które są związane z możliwością zyskania odpustu. Są to - spowiedź sakramentalna, komunia św., wykonanie czynności lub odmówienie modlitwy, która związana jest z uzyskaniem odpustu, zawsze modlitwa w intencjach wskazanych przez Ojca św., nawet jeśli się ich nie zna, i intencja zyskania odpustu. Trzeba chcieć ten odpust zyskać. Oczywiście, to niekoniecznie musi być tak, że ja w danej chwili muszę w sobie wzbudzać intencję uzyskania odpustu, mogę wstając rano wzbudzić w sobie intencję - dzisiaj zdobywam wszystkie odpusty, jakie tylko będę miał okazję zdobyć. To może być taka stała dyspozycja, ale ona musi być. To nie może być tak, że tak się jakoś wszystko złoży i wyskoczy odpust. W przypadku dopustów zupełnych trzeba ponadto wyzbyć się wszelkiego przywiązania do grzechu, czyli nie chcieć grzechu, nawet lekkiego. To jest trudne, no, ale i odpust nie jest czymś tuzinkowym.
A skąd wiemy, że na pewno?
Czy można mieć stuprocentową pewność, że uzyskało się odpust? Tylko na sposób wiary. Trzeba dołożyć wszelkich starań. Ale oczywiście tego, czy staliśmy się tak doskonali, żeby uzyskać odpust, dowiemy się w wieczności.
Do tych możliwości zwyczajnych Ojciec św. na Rok Jubileuszowy dołączył jeszcze jedną możliwość. W pewnych okolicznościach, wykonując określone rzeczy można zyskać takie odpust zupełny każdego dnia. Na przykład w wyznaczonych kościołach. Przez Papieża wyznaczone są bazyliki w Rzymie, bazyliki w Ziemi Świętej, a w każdej diecezji - katedra. Ale każdy biskup w swojej diecezji ustanowił również inne kościoły, których nawiedzenie jest związane z możliwością uzyskania odpustu. I w archidiecezji lubelskiej jest takich kościołów, oprócz katedry, dwanaście. W tych miejscach odpust zupełny, jubileuszowy, można uzyskać każdego dnia w ciągu całego Roku Jubileuszowego. Zyskuje się go w stanie łaski uświęcającej, poza tym w kościele trzeba uczestniczyć w jakimś nabożeństwie, we Mszy św. albo jakimś innym nabożeństwie liturgicznym. Albo przynajmniej odbyć rozmyślanie. Należy odmówić wyznanie wiary oraz „Ojcze nasz” oraz jakąś dowolną modlitwę maryjną np. „Pod Twoją obronę”, następnie pomodlić w intencjach wskazanych przez Ojca św., a nawiedzenie takiego kościoła ma mieć charakter pielgrzymkowy, a nie turystyczny.
Można również odpust jubileuszowy uzyskać przez działania wyrażające ducha pokuty, jak chociażby rezygnacja z jakichś rzeczy, dzieła charytatywne, poświęcenie swego czasu na służenie wspólnocie. Ale oczywiście, zdobywanie odpustów jest tylko jednym z elementów wielkiego jubileuszu, nie jest to jedyny i pierwszorzędny cel. Ojciec św. w bulli ogłaszającej Rok Święty mówi o kilku różnych formach przeżywania tego Roku Jubileuszowego.
Odpuścić odpust?
Każdy jubileusz zwraca uwagę nie sam na siebie, ale na wydarzenie, którego rocznicę się obchodzi. Jeśli ktoś obchodzi urodziny, to nie świętuje tego, że skończył lat czterdzieści, ale to, że kiedyś się urodził i dzisiaj wspomina ten fakt. Czyli jest to zwrócenie uwagi na to, co leży jak gdyby u fundamentów życia człowieka. Dla chrześcijanina podstawowym wydarzeniem w historii były narodziny Chrystusa. I my świętujemy ten fakt narodzin Chrystusa. Zbliżamy się do tej tajemnicy, że Chrystus stał się człowiekiem. To jest dla nas najważniejsze. I mamy przeprowadzić refleksję, co to dla nas znaczy. Dlatego ważne są jubileuszowe pielgrzymki, zyskiwanie odpustu, ale przede wszystkim spotkanie z Chrystusem poprzez sakramenty święte. Wskazanie na konieczność nawrócenia. I to są te różne aspekty Jubileuszu. Nie chodzi tylko o to, żeby pobawić się, poświętować, gdzieś się wybrać, ale przede wszystkim świętować to, co jest fundamentem naszego życia, naszej tożsamości jako chrześcijan, czyli nasze osobiste spotkanie z Chrystusem. To jest sedno jubileuszu. Powrót do „pierwotnej miłości”, jaką każdy chrześcijanin powinien mieć.
Czy ktoś, kto sobie zdobywanie odpustów odpuści - jest chrześcijaninem drugiej kategorii? To jest marnowanie szansy. Bo można pomóc ten sposób. Zyskiwanie odpustów to jest jakby o jeden stopień pobożniejsze życie, jeszcze pobożniej człowiek żyje. Oczywiście można i bez zyskiwania odpustów pobożnie żyć. Najważniejsze jest sakramentalne spotkanie z Chrystusem. To jest podstawa, fundament. Ale można zyskać jeszcze odrobinę więcej. Jest rzeczą nieroztropną nie skorzystać z tego. W Roku Świętym Ojciec św. otworzył więcej możliwości. Choć to nie znaczy, że jest łatwiej zdobyć odpust. Podstawowe warunki są te same. Nawrócenie, odrzucenie grzechu, modlitwa, no i wykonanie dzieła pobożności lub miłosierdzia.
notowała A.B.