Kilka dni później Kari uspokoiła się już. Wciąż tęskniła za rodziną, ale wyzbyła się na szczęście myśli samobójczych.
Sonia zaczęła płakać, gdy kotka postanowiła opuścić dom.
-Zrozum-mówiła Kari. -Muszę coś z sobą zrobić, gdzieś się podziać... Nie chcę mieszkać w tym samym domu, gdzie ojciec mieszkał...
Gdy przypominało jej się coś na temat rodziny, powodowało to nagły przypływ żalu. Ale koteczka brała się w garść i po jakimś czasie znów czuła się lepiej...
-Będę za tobą tęsknić, mała! -Usłyszała głos Misi. -Mimo wszystko, jesteś spoko!!
-Dzięki! -Takie słowa z ust Misi należało traktować jako największą pochwałę.-Miło to słyszeć!
-Nie przyzwyczajaj się! -padła odpowiedź i świnka z powrotem zaczęła grzebać w swojej misce. Sonia uśmiechnęła się. Spojrzała na Kari i orzekła:
-Znajdź swoją drogę, skarbie!
Kari pożegnała się z nimi i opuściła dom rodzinny swego ojca.
Junior szedł wzdłuż garaży. Chciał natrafić na jakikolwiek ślad, który pomógłby mu odnaleźć Kari. Nie tracił nadziei, jak nakazała Zoja. Wierzył, że się uda na wzór Mruczka. Miłość go prowadziła, tak jak Łatka prosiła. Musi się więc mu udać!
Zobaczył trójkę kotów. Dyskutowały ze sobą na jakiś temat. Junior schował się i zaczął nasłuchiwać.
-To straszne, co się stało z rodem Kotów Od Tokarza... -Mówiła starsza kotka, potrząsając głową.-Pamiętam jeszcze Bellę!
-Ród z taką historią... -Wzdychał kocur, pewnie jej mąż. -Słyszeliście, co z nimi zrobili?
-Taka brutalność! -Dodała pierwsza.
-Phi! Ja tam sądzę, że im tak dobrze! -Kotka która stała z nimi zaczęła się sprzeciwiać . -To głupi oszuści, myślą że ktoś uwierzył im w te brednie! Pfff... Te opowieści rodowe to kłamstwa! I twierdzą, że widzieli swoich przodków... Żałosne!!
-Jak śmiesz tak o nich mówić! -Szepnął cicho Junior pod nosem. Wtem ujrzał czarną kotkę z rudymi przebłyskami. Zdzieliła plotkarę w twarz. Koty spojrzały na nią zdziwione.
-Powtórz to, a oberwiesz mocniej! -Syknęła.
-Cuda się zdarzają! -Pisnął Junior wychodząc z ukrycia, dziwiąc plotkujące przed chwilą koty jeszcze bardziej. -Elina od Tokarza!
-Skąd mnie znasz? -Spojrzała na niego podejrzliwie. - I skąd wiesz, że nie jestem Milą?
-Mila ma oczy zielone, a ty niebieskie! -Odparł Junior.
-Kim do diabła jesteś?! -Elina zmieniła ton głosu na bardzo zdziwiony.
-Jestem Junior i potrzebuję twojej pomocy! -Odpowiedział.
-Yyy... Jestem Kari. Kari od Tokarza.
-Wiesz co robisz, przychodząc tu? -Mruknął tłusty kot. Kari znajdowała się w bardzo dziwnym miejscu. Wszędzie znajdowały się bardzo podejrzanie wyglądające koty.
-Cześć maleńka, zgubiłaś cosik..? -Kotka, z czarnymi niemalże zębami chwyciła ją za łapę. Kari wyszarpnęła się.
-Czy ktoś mi pomoże?! -Krzyknęła, a wszystkie koty spojrzały na nią. -Nie? To nara!
Odeszła. Pewien czarny kocur tymczasem ruszył za nią. I chyba nie w dobrym celu...