Kocięta rosły z każdym dniem. Otworzyły oczy, nauczyły się chodzić za sprawą cierpliwej Zoi. Ukształtowały się także ich charaktery. Wiadomo było już, że Bella to ufna i miła kicia, a Mruczek to żądny przygód urwis. Ujawniły się też ich wady. Bella nie polowała zbyt dobrze, a jej brat nie potrafił wspinać się po drzewach. Jego siostra szusowała po nich jak wiewiórka, podczas gdy Mruczek za to był urodzonym myśliwym.
Pewnego dnia kociaki wybiegły z radością na dwór. Był to pierwszy dzień po deszczowym tygodniu, więc miały teraz okazję na zabawę na świeżym powietrzu.
Kocięta zajęły się bieganiem po trawie i gonieniem zwierzątek. Miały dopiero po miesiącu, lecz to im nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie-przeżywały beztroskie dni.
Mruczek podskoczył i chwycił uskrzydlonego owada. Bella westchnęła cicho.
-Haha, Bella! Złapałem motylka! A ty masz coś?
-Nie, wiesz że nie umiem łapać -mruknęła Bella, lekko zirytowana. -To cały czas ucieka, skacze, lata...
-Mi to nie przeszkadza...
-Ale mi tak.
Mruczek spojrzał na nią łagodnie.
-Nie martw się, siostrzyczko. Ja na przykład nie umiem wchodzić na drzewa, a ty jesteś mistrzynią...
-Eee tam... Kocia rzecz... -Speszyła się, ale nie ukrywała, że ta pochwała ją cieszy.
-Wcale nie! Ja też jestem kotek a nie umiem! -Odrzekł Mruczek.
Zawiał wiatr. Kwiecień przedstawiał się naprawdę imponująco. Wszędzie rosły kwiaty i bujna zieleń, świat ogrzewało złociste słońce, ptaki śpiewały, kolorowe motyle fruwały po łące...
-Coś mi przyszła ochota na śpiewanie...
Bella spojrzała na brata zdziwiona.
-Śpiewanie?!
-Tak...
I zaczął:
Mruczek: Och, świat piękny jest
Gra w nim feria barw
Szczęscie nam potrafi nieść
Pośród nudnych spraw
Bella: Kwiaty rosną, ptaki nucą
Swe melodie piękne
Żadne smutki mnie nie smucą
Bo się cieszę kwietniam...
Razem: Wiosenny czas wita nas
Beztroska zabawa, to nasz świat
Wiemy że to jest najlepszy czas
Śmieje się każdy kwiat
Mruczek: Cieszę się życiem, jest czym się radować
Daje mi wszystko, co jest sczerym pięknem
Każe mi tylko zły nastrój schowaaaaaaaaaaaaać...
Mruczek: Och, dalej nie wyciągnę, bo pekne...
Bella: Nie trudź się bracisku, przypatrz się przyrodzie
I trawie, i drzewom i nam
Pozwalaj sie ujawnić do śmiechu ochocie
Bo nie jesteś sam...
Razem: Wisoenny czas wita nas
Beztroska zabawa, to nasz świat
Wiemy że to jest najlepszy czas
Śmieje się każdy kwiat...
-I śmieje się Belli brat... -Kontynuował Mruczek, już nie śpiewając. Bella wtórowała mu:
-Też taki cudowny jak świat...
-A Bella jest piękna jak kwiat...
-I Mruczuś nie liczy strat
-Ale by coś chętnie zjadł... -Dokończył kocurek. Bella roześmiała się.
-Hehe... Ja też... Sprawdźmy, czy rodzice wrócili...
Nie było ich jeszcze w domu. Kociaki usiadły pod domem i westchnęły z żalem.
-Nie wiem co robić, żołądek domaga się wynagrodzenia... -Westchnęła. Mruczek wpadł na pomysł:
-Ja mam plan. Upoluję myszy, ty poszukasz na drzewach czegoś zdatnego do spożycia...
-Spróbujmy... Lepsze to niż bezczynne czekanie! -Przyznała jego siostra.
Wkrótce potem Mruczek szybko złapał jedną myszkę, i pobiegł poszukać Belli. Ta zeszła z drzewa z tryumfem.
-Znalazłam coś...
Pokazała oślizgłą żabę. Mruczka to jednak nie zraziło.
-Nie jadłem tego nigdy. -Orzekł. -Może być dobre...
Zjedli posiłek. Potem Bella wytarła pyszczek i wyznała:
-Smakowało mi, a tobie?
-Mhm... Niczego sobie. A teraz zajmijmy się myszką, którą złapałem...