Szkoła modlitwy - katecheza I
Co to jest? Ma to być cykl katechez połączony z osobistym odkrywaniem modlitwy w praktyce. Składa się z katechezy, podanej metody modlitwy i przewidzianych na kolejne dni rozważań fragmentów Pisma świętego.
Schemat części pierwszej.
- pytania do uczestników (mające na celu zbadanie sytuacji)
pytanie do uczestników: Co to jest modlitwa? (nie tyle czym powinna być ale osobisty pogląd. Należy dać każdemu czas na wypowiedź, i przyjąć każdą z szacunkiem bez wartościowania, że czyjaś jest lepsza
a czyjaś gorsza. Podobnie w kolejnych punktach.
Czym modlitwa jest w moim <twoim> życiu?
Czy się modlicie? Jest to pytanie dość osobiste i nie należy się domagać odpowiedzi od każdego
- Przedstawienie Szkoły modlitwy
Jeśli szkoła to jest w niej nauczyciel. W Szkole modlitwy Nauczycielem jest Duch Święty. On uczy nas modlić się. Patrzymy też na przykład Jezusa, który się modli. Od Niego uczymy się relacji do Ojca. On też jest nauczycielem w tej Szkole. (Nauczycielem nie jest „prowadzący” spotkania, animator czy moderator )
Uczniowie - tu wliczają się wszyscy uczestnicy Szkoły modlitwy. Animujący spotkania (animator, moderator) nie jest obserwatorem ale też jednym z uczniów. (Nawet więcej, animator prowadzący Szkołę modlitwy powinien się modlić więcej za siebie i tych których ma w grupie)
Metoda - Po pierwsze jest to Szkoła a w niej słucha się wykładu, lekcji, w tym wypadku katechezy. Ale jest to też Szkoła mająca na celu przede wszystkim praktyczną naukę umiejętności. Wymaga więc „zajęć praktycznych” czyli wejścia w osobistą modlitwę. Po katechezie można i trzeba pytać, wyjaśniając pojawiające się trudności i wątpliwości. Choć układ kolejnych części czasem ma zaplanowany układ np. jeszcze przed katechezą dzielenie się doświadczeniami z ubiegłego czasu, w którym uczestnicy szkoły już się modlili.
- Katecheza na podstawie fragmentów Pisma Świętego. Przeprowadzić ją można według podanego niżej rozważania.
- Przedstawienie metody modlitwy: „Modlitwa - mała instrukcja obsługi :)”. W tym momencie trzeba ją w miarę klarownie wyjaśnić można posłużyć się „didaskaliami” obok tekstu aby zrozumieć łatwiej co autor miał na myśli ;)
- Postawienie uczniów Szkoły przed „zadaniem osobistej modlitwy” w czasie dzielącym tę pierwszą katechezę od następnej (podobnie będzie między kolejnymi katechezami)
- Zakończenie spotkania modlitwą. Dziękczynienie za ten czas i polecenie Maryi Matce Bożej najbliższego czasu osobistej modlitwy. (np. „Pod Twoją obronę”)
Katecheza I
Wstęp
Tomasz Merton (trapista, teolog, mistyk współczesny) radził swoim braciom, którzy prosili go żeby zdradził im sposób na to jak nauczyć się modlić. Odpowiedział im:
„Jak chcesz się nauczyć modlić, to się módl”. Można to ocenić jako stwierdzenie banalne
i powiedzieć: „wiem to”. Ale analogicznie jeśli ktoś chce nauczyć się pływać na nic będą tłumaczenia i opisy jak to pięknie jest pływać jeśli ktoś chcący nauczyć się tej sztuki nie wejdzie do wody.
Żeby jednak powoli zaznajomić się z „wodą” popatrzmy na naszą obecną sytuację, życiową. Prawdopodobnie żyjemy w dość dużym tempie, ciągle się spiesząc (zależy od sytuacji w jakiej znajdują się uczniowie Szkoły modlitwy...) Sytuacja taka prowokuje bycie
i uczestniczenie w hałasie, pośpiechu, rodzi niepewność życia. Dotykamy w tej chwili jakby warunków zewnętrznych w jakich przychodzi na uczyć się modlić.
Najpewniej jednak temu co zewnętrzne towarzyszy pragnienie serca, które według słów św. Augustyna „jest niespokojne dopóki nie spocznie w Tobie [Panie]”. To pragnienie było też przyczyną powstania Szkoły modlitwy. To pragnienie jest bardzo ważne. Ono pcha do poszukiwania odpowiedzi i zaspokojenia serca. A to pragnienie może wypełnić tylko Jezus jeśli otworzymy przed Nim serce w modlitwie (w modlitwie osobistej, w modlitwie Kościoła, w Sakramentach).
Teraz będzie przedstawiony rozważanie na podstawie tekstu Pisma Świętego. Ma być ono aktualizacją tekstu w obecnej chwili. Patrzymy na niego po kątem modlitwy. Jest oczywiście możliwa interpretacja szersza, pełniejsza, głębsza, biorąca pod uwagę wszystkie aspekty tekstu czy znaczenie słów. Jednak ta przedstawiona tu ma na celu pokazanie czym jest modlitwa i co ona ma na celu oraz zmotywowanie do modlitwy. A przede wszystkim ma to być głoszenie Boga, który pragnie się spotkać z człowiekiem, wychodzi do niego i zaprasza go do wspólnoty ze Sobą, do konkretnej odpowiedzi.
Treść katechezy
Musisz jednak wiedzieć, że tak naprawdę Bóg pierwszy pragnie spotkania z Tobą.
Przeczytaj teraz tekst:
J 1 43-51
Widzimy w nim ludzi, którzy noszą w sobie pragnienie. Chcą spotkać Mesjasza. Chcą doczekać spełnienia obietnic jakie Bóg dał swojemu Ludowi o Mesjaszu. Kiedy go spotykają Jezusa rozpoznają w Nim Mesjasza. Cieszą się tym i niosą tą wiadomość dalej. Wreszcie przychodzą do Natanaela i mówią mu, że znaleźli Mesjasza. Pełnego sceptycyzmu prowadzą go do Jezusa. I to nie Natanael jest tym który pierwszy rozpoznał Jezusa ale to Jezus pierwszy znał Natanaela. Jezus nazywa go „prawdziwym izraelitą” i przypomina mu prawdopodobnie zdarzenie, które mógł znać tylko Natanael i Bóg. Jezus wychodzi jakby naprzeciw oczekiwaniom Natanaela. Zna je i daje się mu rozpoznać jako oczekiwany Mesjasz.
Wysnujmy teraz analogię do naszego życia. Nosimy w sobie różne pragnienia. Jednym
z nich jest pragnienie modlitwy. Bóg zna to pragnienie. Wie, że chcemy Go spotkać, wejść z Nim w relację. Tak naprawdę to On wszczepił w nasze serce to pragnienie. On zna je i pierwszy wychodzi na spotkanie aby wypełnić to pragnienie. Mówiąc krótko to Bóg bardziej niż ty chce
z Tobą przebywać na modlitwie. On tego pragnie.
To wszystko jest jednak dopiero początkiem. W dalszej części tej ewangelicznej sceny widzimy, że Natanael rozpoznaje w Jezusie Mesjasza. I mówi: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela”. W odpowiedzi Jezus porywa go w coś większego niż spodziewał się Natanael. Mówi mu: „Zobaczcie więcej niż to, ujrzycie aniołów Bożych wstępujących
i zstępujących na Syna Człowieczego”
Analogicznie pomyślmy o modlitwie. Jest w tobie pragnienie, z którym przychodzisz do Jezusa aby On je wypełnił. Zaczynasz się modlić. Wiedz jednak, że to dopiero początek drogi. Wielkiej przygody na, którą porywa Cię modlitwa. Zobaczysz, doświadczysz dużo więcej niż to.
Przeczytaj drugi fragment:
Rdz 28, 10-22
Kiedy Jakub wyszedłszy z Beer-Szeby wędrował do Charanu, trafił na jakieś miejsce i tam się zatrzymał na nocleg, gdy słońce już zaszło. Wziął więc z tego miejsca kamień i podłożył go sobie pod głowę, układając się do snu na tym właśnie miejscu. We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół. A oto Pan stał na jej szczycie i mówił: «Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twe będzie tak liczne jak proch ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, na północ i na południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków. Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję». A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem». I zdjęty trwogą rzekł: «O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama nieba!» Wstawszy więc rano, wziął ów kamień, który podłożył sobie pod głowę, postawił go jako stelę i rozlał na jego wierzchu oliwę. I dał temu miejscu nazwę Betel. - Natomiast pierwotna nazwa tego miejsca była Luz. - Po czym złożył taki ślub: «Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu ojca mojego, Pan będzie moim Bogiem. Ten zaś kamień, który postawiłem jako stelę, będzie domem Boga. Z wszystkiego, co mi dasz, będę Ci składał w ofierze dziesięcinę».
Sytuacja jest złożona. Widzimy w niej bohatera, którym jest Jakub. Jakub jest synem Izaaka, który z kolei jest synem Abrahama. Ta postać nie może raczej pozostawać nieznana. Jakub nie jest jednak jedynym synem Izaaka. Jest jego drugim synem (przyszedł na świat jako drugi zaraz po Ezawie jego bracie bliźniaku. Pierworództwo było bardzo ważne w Starym Testamencie. Pierworodny syn był spadkobiercą ojcowskiego błogosławieństwa). Jakuba spotykamy w momencie w którym ucieka przed niebezpieczeństwem śmierci z rąk Ezawa, którzy zamierzał go zabić. Dlatego, że Jakub dwa razy go oszukał. Po pierwsze Ezaw skuszony podstępnie „sprzedał” Jakubowi pierworództwo a potem Jakub podstępnie dostał błogosławieństwo od swego ojca Izaaka zamiast Ezawa, któremu to błogosławieństwo prawnie przynależało.
Przyjrzyjmy się sytuacji Twojego teraz. Być może są to momenty trudne przed którymi musisz uciekać. Może hałas życia, może jacyś wrogowie, może problemy w szkole, pracy, w domu... Może jest to niebezpieczeństwo śmierci a może coś nie aż tak bardzo poważnego. Ale jednak sprawia spore problemy w Twoim „teraz”. Twoja sytuacja jest podobna do sytuacji Jakuba. Modlitwa w takiej sytuacji nie jest ucieczką od życia. Nie można jej nazwać zabiegiem anestezjologicznym. Bóg przychodzi w konkretnej sytuacji , być może trudnej, nawet takiej od której uciekasz. Bóg nie mówi w takiej sytuacji: „nie martw się, jakoś to będzie. Wejdź w modlitwę, porzuć problemy” (to byłaby raczej ucieczka w swoistą nirwanę, ucieczka przed cierpieniem). Bóg inaczej. Spotyka nas w sytuacji, w której jesteśmy i mówi w niej do nas. Daje Swoje Słowo. Zapewnia, że jest z nami. To pozwala przeżywać szczęście zbawienia, wspólnoty z Bogiem bez uciekania od życia. Bóg wchodzi w życie i napełnia je sensem.
Idźmy dalej. Jakub śpi. We śnie Bóg pokazuje mu drabinę łączącą ziemię i niebo i aniołów (pomyśl o analogii w Ewangelii św. Jana). Na szczycie stoi Bóg. Jakub rozpoznaje w Nim Boga Abrahama, Izaaka (dalej Pismo Święte będzie nazywać Go też Bogiem Jakuba). Jest to Bóg żywych, który towarzyszy człowiekowi, nazywa się Bogiem Abrahama, Izaaka... Wchodzi we wspólnotę
z ludźmi. (bogowie pogańscy w tamtych czasach byli związani z jakimś sanktuarium w którym otrzymywali cześć, czy byli patronami pól, pogody, wojny. Nie byli bogami związanymi z ludźmi...).
Modlitwa jest miejscem, które można nazwać miejscem na którym stoi drabina sięgająca nieba. W tym miejscu spotykamy Boga. Jaki to jest jednak Bóg? Ewangelia przez podobny obraz drabiny podpowiada nam, że „aniołowie wstępują i zstępują na Syna Człowieczego” Więc Bóg, który się objawia jest nam objawiany przez Jezusa Chrystusa. On jest jedynym Pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Jest On Jednorodzonym Synem Ojca, który o nim pouczył. On jest Drabiną sięgającą nieba. U Jej szczytu stoi Bóg - Ojciec, który z Miłości daje nam Syna (J 3, 16), który nas kocha bo jest Miłością (1J 3, 16). W modlitwie spotykamy się zatem z Jezusem, który prowadzi nas do Ojca (J 14,6). Boga, który nam się sam objawia i mówi, że chce być naszym Ojcem. Modlitwa chrześcijańska, ma więc niewiele wspólnego z doświadczeniami duchowymi, które mają miejsce w sektach czy są wynikiem technik dalekowschodnich (yoga, zen, karate, medytacja transcendentalna...) One powodują infantylizm, fanatyzm, nierzadko prowadzą do autodestrukcji psychicznej i duchowo - moralnej. W takich medytacjach my jesteśmy podmiotem działania. Własną mocą działamy aby doświadczyć tego czy innego przeżycia. Bo w takich miejscach nie spotykamy Boga, który jest Miłością i daje Zbawienie. I który w ludzkim wymiarze prowadzi do dojrzewania duchowego i moralnego człowieka (aby stać się na wzór obrazu Jego Syna - Rz 8, 29nn).
Pismo Święte idzie dalej. Bóg mówi Jakubowi: „Ziemię na której leżysz oddaję Tobie i Twemu potomstwu”.
Bóg daje nam ziemię modlitwy abyśmy w niej zamieszkali. Daje nam też obietnicę potomstwa czyli życia, które trwa. Będziesz trwał, będziesz trwał, będziesz żył na tej „pięknej ziemi” (Pwt 6, 3; Pwt 8, 7-10).
Kolejne słowa. „Ja jestem z Tobą i będę Cię strzegł”.
Modlitwa jest przede wszystkim wejściem w relację, w łączność, we wspólnotę z Bogiem. W niej to Bóg obiecuje, że będzie z Tobą i nie tylko będzie ale obiecuje też, że będzie Cię strzegł. Bóg nie odmienia losu, nie pozbawia Ezawa możliwości zabicia Jakuba ale w tym lęku o życie jest przy Jakubie jako Obrońca, ktoś bliski na kim można się oprzeć.
Dalej mówi Pismo: „Jakub zbudził się i pomyślał: <prawdziwie Pan jest na tym miejscu a ja nie wiedziałem>”
Doświadczenie modlitwy pozwala stwierdzić: „Pan jest a ja nie wiedziałem”.
Jakub jak prowadzi nas dalej opowiadanie księgi Rodzaju stawia na tym miejscu stellę. Robi w tym miejscu, w którym doświadczył Boga miejsce kultu. Nazywa je: „Bramą do nieba
i domem Boga”. „Betel”. BET (hebr.) - dom; El, Elohim (hebr.) - Bóg. Jakub składa w tym miejscu ślub.
Odkrycie modlitwy jest dopiero pierwszym momentem. To nie może się dalej oprzeć na uczuciach, zachwycie. Potrzeba z naszej strony przywiązania, ślubu. Stałej odpowiedzi na to co odkrywam w relacji do Boga.
Jakub wchodzi w pewnego rodzaju przymierze. Mówi poniekąd: Boże ufam Ci, zawierzam Ci. Wierzę, że będziesz ze mną, ustrzeżesz mnie, zatroszczysz się o wszystko co mi jest potrzebne. Wierzę, że doprowadzisz mnie do domu mego Ojca. Na razie na wygnaniu chcę mieć ten kamień stellę, która będzie mi przypominała o Tobie, przy której na tym miejscu będę spotykał się z Tobą.
Modlitwa jest takim wejściem w relację. W stały kontakt z Bogiem. W ciągłe oddawanie Mu chwały i doświadczenie Jego Miłości.
Jakub mówi jeszcze więcej. „Ze wszystkiego co mi dasz, będę Ci składał w ofierze dziesięcinę”
Dać Bogu dziesięcinę oznacza dać Mu coś konkretnego. Aż 10% tego co mogę mieć tylko dla siebie ! ;) dla przykładu. 10% z doby, która liczy 24 godziny to jest 2 godziny 24 minuty (144 minuty). Dużo? (hehehe pewnie większość powie, że jest to nierealne dać Bogu aż tyle, choć przecież to tylko 10% dnia...) Ale możemy zacząć jak zresztą powinno się zaczynać do małych kroków. Policzmy jeszcze raz 10% z tych 10% czyli 1 % dnia. Da nam to wynik 14 minut i 24 sekundy. W zaokrągleniu 15 minut. Zacznijmy od tych 15 minut dziennie. To zrobienie czasu
i miejsca dla Boga żeby On mógł być obecny w
Podsumowanie
Modlitwa to spotkanie z Bogiem, który już nas zna i wychodzi na spotkanie jako pierwszy.
Modlitwa niezależnie od zewnętrznych okoliczności.
Modlitwa to konkretne spotkanie z konkretnym Bogiem, którego Twarz pokazuje nam Jezus Chrystus.
Modlitwa to wejście z Nim w relację. Otrzymanie od Niego obietnicy.
Modlitwa to droga do celu - czyli do Boga, szczęścia, Zbawienia.
Modlitwa to zapewnienie od strony Boga, że nas tam doprowadzi.
Modlitwa to wreszcie konkretna odpowiedź na Słowo Boże. Konkret - dziesięcina czasu, w której oddajemy Mu chwałę. (lub dziesięcina dziesięciny, na początek). To zrobienie czasu
i miejsca dla Boga w życiu.