Wkrótce potem Bella orzekła dziarskim tonem:
-No, najwyższa pora, malce, by zobaczyć, co kryje piękny świat!
-Ja już widziałam! -Przypomniała Łatka.
-Tak, ale reszta nie...
Koteczka zmartwiła się.
-To znaczy że ja już nie będę mogła zobaczyć po raz drugi?
Bella roześmiała się.
-Jasne że będziesz mogła!
-To dobrze... -Łatka odetchnęła z ulgą.
Po chwili kotka wypuściła kociaki na świeże powietrze. Bardzo się ucieszyły, że jest tak pięknie. Słońce świeciło, ptaki śpiewały.
-Bella, pomożesz mi upolować coś do zjedzenia? -Zawołał ją Mruczek. Bella pokiwała głową.
-Jasne!
Popatrzyła na kociaki.
-Ani mi się ważcie wyjść za płot. Bawcie się GRZECZNIE!
Pobiegła za bratem. Psotka uśmiechnęła się.
-Gonisz, Buria!
Buria zaczęła gonić. Nagle jej uwagę przykuła czarna kotka przy płocie.
-Halo! Maluchy! -Zawołała kotka, która w istocie była Tonią.
Psotka skrzywiła się.
-Nie znam cię! -Warknęła niemiło, ale Tonia wciąż była nieporuszona.
-Możesz poznać! -Uśmiechnęła się słodko. -Jestem Tonia, a wy?
-Bilon!
-Buria!
-Łatka!
-Mmm... Psotka....
-Chodźcie za mną, znam fajne miejsce na zabawę... -Zaproponowała kotka. Łatka zastanowiła się.
-Ale mama...
Bilon jednak pałał żądzą przygody.
-Phi tam! Chodźmy!
W końcu zdecydowali się pójść. Szli przez łąki, ludzkie zagrody, aż doszli do lasu.
-Witajcie w moim domu. Myślę, że wam się podoba! -Orzekła kotka.
Bilon uśmiechnął się. Tonia zmieniła ton głosu.
-Jesteście dziećmi Belli, tak?
-Tak, a czemu pytasz? -Zdziwiła się Łatka.
-Tej parszywej zabójczyni, IDIOTKI!
Psotka zadrżała.
-Nie podoba mi się to... Chodźmy stąd...
Odwróciła się, ale Tonia zagrodziła jej drogę.
-Nie uda to wam się... Nie tym razem...
Psotka skrzywiła się.
-Co to ma znaczyć? Już nie jesteś taka miła... Miałam rację, żeby ci nie ufać!
-Naiwne kociaki, naprawdę... -Prychnęła Tonia. Buria wykrzyknęła:
-Uciekajmy!
Tonia skoczyła na nią.