-Spokojnie, mały! -Mówiła Klementyna.
-Nie mogę się uspokoić! Boję się! -Jęczał Puszek, cały drżąc. Świnka zdenerwowała się.
-Stop! Usiądź na tyłku i zjedz coś! Nerwy nic nie dadzą!
Trzasnęły drzwi. Klementyna ze świstem wciągnęła powietrze.
-Oto i ona... -Rzekła cicho.
-Są tory!- Krzyknęła Psotka, gdy całą czwórką stali przy torach.
-No to pozostaje nam tylko iść dalej! -Orzekł Bilon wesoło.
Przebiegł na drugą stronę.
-No, dalej! -Zawołał. -Teraz wy dziewczyny!
Rozległ się dziwny dźwięk.
-No, szybko! -Ponaglał.
Psotka przebiegła zadowolona. Buria też. Gdy Łatka miała zamiar też to zrobić, ujrzała wielką maszynę pędzącą w ich stronę.
-Łatka! Chodź tu! -Darł się Bilon.
Koteczka szybko dobiegła do rodzeństwa. Patrzyli teraz na pociąg. Był ogromny. Łatka aż się wzdrygnęła.
Psotka odwróciła się.
-Oto i ten straszny dom!
Wskazała na duży, żółty dom z zabitymi oknami i drzwiami. Wyglądał na kompletną ruinę.
-Krzemieniówka... -Szepnęła. -Stare ludzkie przedszkole... Ciekawe...!
Kociaki podbiegły do drzwi. Bilon wychwycił małą szparę. Skoczył. Kociaki poszły w jego ślady.
-Ach!
Gdy pozostali się podnieśli, zobaczyli Burię na krawędzi dziury. Szybko jej pomogli.
-Ojej... -Westchnęła Łatka.
Było tam ciemno i strasznie. Wiatr dudnił po szparach, i do uszu kociaków dobiegały przerażające świsty... Wszędzie były dziury. Niektóre miejsca już się waliły. Z farby zostały resztki-tynk odlatywał... Panowała tu atmosfera grozy.
Kociaki patrzyły na to wszystko w otwartymi szeroko pyszczkami. Pierwszy odezwał się Bilon.
-No, to trzeba by było się rozejrzeć... Wydaje się tu ciekawie!
Ruszył w kierunku schodów.
Puszek patrzył struchlały na czarną postać, biegnącą do kuchni.
-Mam pomysł! -Szepnęła Klementyna. -Schowaj się za łóżko! Nie zobaczy cię!
Puszek śmignął za kanapę. W tym momencie do pokoju wbiegła zdziwiona Sonia.
Cześć, Klema! -Powitała świnkę morską. -Jak zdrówko, kochana?
-Yyy... Cześć... Wszystko w porządku! A u ciebie?
Sonia zaczęła węszyć.
-Czuje tu kota! -Warknęła. Zwierzątko roześmiało się nerwowo.
-Kota?! Jakiegoż znowu kota?! Soniu, czy węch zawodzi pięcioletnią suczkę? A gdzie byłaś na spacerku?
Sonia spojrzała na nią gniewnie.
-Nie mów mi, że węch zawodzi! CZUJĘ KOTA WYRAŹNIE!
Puszek skulił się pod łóżkiem, gdy Sonia węszyła blisko niego.
-Tu mi coś mocno czuć! -Mruknęła.
Zaglądnęła tam. Po chwili wyciągnęła pysk zza łóżka i stwierdziła:
-Dziwne... -Powiedziała. -Dałabym głowę, że coś tu mocno pachniało kotem...
Klementyna zauważyła kociaka, uśmiechającego się do niej zza szafki. A to spryciarz!
-Tak czy inaczej... Idę coś zjeść... Padam z nóg!
Wybiegła z pokoju.
Łatka spojrzała na obrzydliwego pająka, siedzącego na starym dziecinnym plecaku.
-Łatka! Nie ociągaj się! -Usłyszała głos Psotki.
Łatka dobiegła do reszty.
-Ojej, tu jest balkon! -Zauważył Bilon podekscytowany.
Wybiegł na taras i krzyknął:
-Rządzę!
-Ej, wy tam! Co robicie na górze! Grrr....
Bilon popatrzył w dół na stojącą tam rudą suczkę. Nie wyglądała zbyt przyjaźnie.
-To koty! -Syknęła. -I to małe! No to nie dość, że spełnię swoją rolę- wyganiacza intruzów, to się jeszcze najem!
-O, nie! -Pisnęła Łatka przerażona.
Suczka zaczęła wbiegać na górę.
-Rewelka! -Śmiała się świnka. -Ale ją wykiwałeś! Maluchu, jesteś spryciarz!
-Dzięki!
-Myślałam że już po tobie! -Wyznał gryzoń, a Puszek zachichotał:
-Nie tak łatwo mnie zabić!
Wtem do pokoju wpadła Sonia. Spojrzała na nich z tryumfującą miną.
-Aha! Wiedziałam! Tu jest kot!
Puszek i Klementyna zbledli.