KATECHEZA LO.T.
Temat: CZY MOŻNA UMAWIAC SIĘ NA SPOWIEDZ?
Cele:
Ukazanie młodzieży sensu spowiadania się u stałego spowiednika.
Uwrażliwienie na dialog podczas Sakramentu Pokuty.
Wprowadzenie
Dzisiaj dotkniemy bardzo intymnego problemu w naszym chrześcijańskim życiu. Powiemy sobie o spowiedzi, ale w innym aspekcie.
Najpierw posłuchajcie wiersza ks. Jana Twardowskiego właśnie o spowiedzi.
„Wstyd mi, Boże, ogromnie, ze jak grzesznik pisze,
Że z czasem zapomniałem Tomasza z Akwinu,
Że gdy w maju litania - słowika wciąż słyszę,
A jadąc do chorego - sławię dzikie wino,
Obłoki, karpie w stawie, zima - kiepskie sanie,
Kominek, co mi do snu po łacinie gada -
I nagle myśl natrętna, straszna jak powstanie -
Z uczynków? To zbyt mało. Z ran mnie wyspowiadaj”.
Rozwiniecie
Rozmawiamy z młodzieżą na temat spowiedzi. Prawdopodobnie młodzi niechętnie będą się wypowiadać, jak oni przeżywają spowiedź. Oni jeszcze się wstydzą wypowiadać na ten temat. Proponujemy wiec na przykładzie odczytanego wiersza ukazać, czym jest spowiedź.
Wszystko to, co nas otacza w życiu, wypełnia nasze dni, tygodnie, lata. Autor powyższego wiersza mówi o sobie, o swoim kapłańskim życiu. Można powiedzieć, że ks. Jan Twardowski jakby spowiada się w tym wierszu: mówi bowiem, że zamiast myśleć o chorym, do którego jechał z posługą, myślał o winie z dzikiej róży albo z głogu - innymi słowy rozpraszał się. Albo zamiast wejść w głębię wezwań litanii do Matki Bożej, słuchał jak słowik śpiewa. Oczywiście, że nie są to grzechy. Jest to literackie przedstawienie stanu ducha.
Każdy z nas czasami zapomina się, że jest na Mszy św., że myśli zbyt często o sobie, czasami marzymy o czymś, co jest nierealne. Ile razy się tak zdarza, że jakiś uczeń „odpłynie gdzieś daleko myślami” i to w czasie katechezy. Najgorzej jest wtedy, gdy nagle nauczyciel wyrwie go z tego zamyślenia i powie np. „Proszę bardzo, Andrzeju - do tablicy”. Wtedy takiemu uczniowi robi się głupio, klasa się z niego śmieje, wyrwany nie wie, o co chodzi. Jest mu wstyd, gdyż został przyłapany na zadumie.
A dlaczego poeta w swoim wierszu spowiada się przed całym światem? Przecież to tak, jakby obnażył swoją duszę?
Uczniowie na temat wiersza wypowiadają się różnie. Dla jednych będzie to zwykły wiersz. Inni zachwycą się prostotą, bo przecież ktoś odkrywa z prostotą swoje wnętrze.
Poeta spowiada się przed Bogiem, ale tą spowiedź słyszymy (czytamy) również my. Każdy z nas jest dzisiaj spowiednikiem poety. A może pomożemy poecie? Autor wiersza obnażył się przed nami, już wiele o nim wiemy, można powiedzieć, że już go znamy. Już wiemy o czym myśli, czego pragnie, jak odczuwa … Nie wiemy tylko jakie to są rany, z których prosi Boga, aby go wyspowiadał.
(Uczniowie podpowiadają).
Jesteście w takim okresie życia, w którym raczej nie mówi się o sprawach duchowych, o grzechach, o niepowodzeniach. Czasami ktoś z was pisze wiersze, bo jest zakochany, a może jest bardzo smutny lub samotny. Ale te wiersze raczej trzymamy dla siebie. Gdyby ktoś dał do przeczytania w klasie swoje wiersze, część śmiałaby się, inni pewnie trochę by drwili, a jeszcze inni zamyśliliby się na tekstami tych wierszy.
Coś bardzo podobnego jest ze spowiedzią. Wyznawanie grzechów nie należy przecież do przyjemności. Po pierwsze wstyd, że tak a nie inaczej się zachowywaliśmy. Po drugie myślimy: co ten ksiądz sobie o mnie pomyśli. Część z was pewnie najchętniej nie spowiadałoby się. Po co? Po co komuś mówić swoje grzechy? Przecież ksiądz jest takim samym człowiekiem jak ja. Inni wolą iść do spowiedzi w takim kościele, w którym konfesjonał stoi w ciemnym miejscu na końcu i nikt ich nie widzi, nie podsłuchuje, a ksiądz jest nieznany i najlepiej by było żeby o nic nie pytał.
Zupełnie inaczej było podczas naszej pierwsze spowiedzi przed 1 Komunią Świętą. Wtedy może też baliśmy się spowiedzi, ale prawie wszystkie dzieci spowiadały się u „swojego księdza”.
Dzisiaj wielu z was pewnie uciekłoby od znajomego księdza w swojej parafii.
A co wy na ten temat myślicie? (Wypowiedzi uczniów).
Odczytujemy tekst wypowiedzi w formie świadectwa.
„Ten, który mnie spowiada, jest moim Przyjacielem. Zna mnie bardzo dobrze. Zazwyczaj umawiam się z nim na spowiedź telefonicznie, gdyż nie wiem, czy zastanę go w danym momencie na plebanii. Jeżeli mamy czas rozmawiamy przez chwilę na jakiś temat, ale w wkrótce rozmowa schodzi na temat mojej duszy, mego wnętrza, moich rozterek, wątpliwości, nieudanych dni. Spowiedź staje się dialogiem. Nikt na nikogo nie krzyczy, nikt nie pogania. Ja nie boję się mówić, co mnie boli i w czym skrzywdziłem człowieka, obraziłem Boga. Ów dialog jest jednocześnie nauką, choćby była ona krótką, bardzo krótką. Czasami zastanawiamy się nad formą pokuty. Czasami usłyszę: a jaką pokutę sam byś sobie zadał? I wtedy jestem w kropce i proszę o pomoc.
Mój stały spowiednik jest moim powiernikiem, moim duchowym lekarzem, który co jakiś czas mnie bada. Chętnie z nim przebywam, chętnie rozmawiam. Nie śmieje się ze mnie, gdy przyjdę za parę dni, ani też nie krzyczy, gdy pojawię się za dwa lub trzy miesiące.
.Modlę się za mojego ojca duchownego, aby sam była dla mnie przykładem, aby miał sporo cierpliwości, dużo sił, aby był mądry Bożą mądrością, aby nie zrażał się moimi niepowodzeniami w życiu duchowym”.
Zakończenie
Wspólnie z młodzieżą wypisujemy cechy stałego spowiednika. W ten sposób jakby już wychodzimy naprzeciw tym, którzy dorośli do takiej formy spowiedzi: dialog ze stałym ojcem duchownym.
Katecheza wyzwoli pytania, na które należy odpowiedzieć uczniom w sposób jasny. Trzeba jednak pamiętać, że „młodzieży należy umożliwić okazję do spowiedzi przed różnymi spowiednikami. Z powodu wrażliwości danego wieku młodzież łatwo zniechęca się i jest skłonna so niewyznawania grzechów przed kapłanem, z którym żyje w tej samej parafii czy wspólnocie”.
1