Procesy grupowe to narzędzie wypracowane w ramach psychologii zorientowanej na proces, które pozawala pracować nad wszelkimi problemami dotyczącymi danej grupy, społeczności czy uniwersalnymi problemami społecznymi (konfliktami i dylematami). Celem takiego spotkania jest wniesienie większej świadomości w dyskutowany problem, poszerzenie wiedzy na temat dynamiki poruszanego zagadnienia, ról i stanowisk zabieranych wobec niego. Pozwala to uczestnikom dowiedzieć się więcej o własnym doświadczeniu, oraz poznać głębiej inne stanowiska. Dyskusja taka jest wspierana przez tzw. facylitatora, który stara się, aby wszystkie obecne głosy mogły się wypowiedzieć i wnieść swoje rozumienie sprawy. Czasami tak prowadzone spotkanie pozwala dojść do jakiejś formy zrozumienia i konsensusu oraz wziąć więcej osobistej odpowiedzialności za dotyczące nas wszystkich kwestie społeczne. Nawet, gdy nie udaje się dojść do pełnego porozumienia, lub wypracować jakiejś nowej postawy lub rozwiązania, to zawsze uczestnicy wychodzą z większą świadomością dotyczącą istniejącego konfliktu, bardziej potrafią odnaleźć siebie w stosunku do problemu i wyrazić swoje podejście, rozumiejąc przy tym inne możliwości.
Proponowałbym, żeby wytłumaczyć im mniej więcej to co powyżej, jednak dopiero na końcu.
Najpierw moglibyśmy utworzyć powiedzmy 2 grupy - im więcej osób tym lepiej i rzucić tym dwu grupom kontrowersyjne tematy, np. obydwie grupy mają przedyskutować tematy i by wybrali najlepiej kogoś, kto będzie prowadził grupę i wypowiadał się w ich imieniu:
czy pary homoseksualne powinny adoptować dzieci i zawierać związki małżeńskie
czy według nich księża są winni pedofilii, czy to dzieci kuszą księży
czy COŚ TAM, nie wiem teraz mi zabrakło pomysłów, bo się najebałem sam w domu, obudziłem się i piszę ten projekt (2 w nocy), bo poniedziałek, czyli dzisiaj w końcu nareszcie wreszcie spędzam z Damianem, bo kurwa wszyscy mają facetów i kobiety, to też w końcu będę miał jeden dzień dla siebie. -.- To tutaj Słońce wstaw jakieś pytanie swoje
Gdy już się, daj Jezu, pokłócą się i będą darli mordy (szkoda, że nie ma borkoskiej) zapytamy się ich o to czy
czy czuli w obecności innych osób, że znajdowali się w stanie większej gotowości, stanie czujności;
b) czy czuli lęk przed oceną;
c) w trakcie wykonywania zadania występowały zakłócenia, które utrudniały im koncentrację (hałasy, obecność innych osób)
czy reprezentant czuł się pewnie
czy w grupie mówiła tylko jedna osoba czy więcej
kiedy jedną mówią, inni widząc, że nie są w centrum uwagi, dekoncentrują się i zaczynają myśleć o sprawach nie związanych z problemem.
Czy coś w ten deseń, te potencjalne pytania wziąłem z
myślę, że jest to jakiś trop i jeśli Ci odpowiada koncepcja, to pozmieniaj, podopisuj i w ogóle, z mojej strony to po prostu jakaś już baza i pomysł : )