Czas i jego kwestia
Przy założeniu istnienia przed tysiącami lat ogólnoświatowego Imperium Atlantydy można w sensowny sposób wyjaśnić, jak to określił kiedyś Daniken, „nierozwiązane zagadki przeszłości", jeśli nie wszystkie, to przynajmniej znakomitą ich większość. Żeby te wyjaśnienia były bardziej wiarygodne, należałoby jeszcze uwzględniać czas ich zaistnienia. Platon w swej relacji o Atlantydzie podaje datę wojny między najeźdźcami z Atlantydy a przeciwsta-wiającymi się im przeciwnikami, z Grekami na czele. Enigmatycznie tylko wspomina, że: „Później przyszły straszne trzęsienia ziemi i potopy i nadszedł jeden dzień i jedna noc okropna — wtedy całe wasze wojsko zapadło się pod ziemię, a wyspa Atlantyda tak samo zanurzyła się pod powierzchnią morza i zniknęła". Założono tu jednak, że unicestwienie Imperium nastąpiło wskutek rozruchów wewnętrznych, których przejawem była opisywana przez Platona wojna. A więc, z założenia podany przezeń czas wojny był równocześnie upadkiem Imperium. Tymczasem szereg faktów, zjawisk czy nawet megalitycznych obiektów zaistniało później, czasem znacznie później, a najpóźniej chyba miała miejsce wizja Proroka Ezechiela, w której Blumrich dopatrzył się realnej konstrukcji pojazdu latającego o napędzie rakietowo-helikopterowym.
Trzeba tu jednak podkreślić, że ustalenie wieku kamiennych obiektów (bo tylko one mogłyby najwięcej powiedzieć) nie zawsze jest możliwe, a ich datowanie poprzez znaleziony przy nich materiał pochodzenia organicznego może być bardzo zwodnicze. Z drugiej strony, należy także wziąć pod uwagę, że — w myśl przyjętego założenia — było to imperium ogólnoświatowe i po unicestwieniu stolicy w różnych częściach globu niegdysiejsi władcy powierzonych im terenów, jak też ich potomkowie, jeszcze bardzo długo mogli korzystać z wcześniej przekazanych do ich dyspozycji urządzeń technicznych, którymi posługiwali się, wznosząc np. budowle megalityczne już po przerwaniu więzi ze stolicą. Jeszcze niewspółmiernie dłużej mogli wykorzystywać metale z niesprawnych już urządzeń, przekuwając np. żelazo na noże, siekiery, dłuta itp. Oczywiście, były to wtedy przedmioty „święte", których dotykać i używać mogli tylko bardzo uprzywilejowani.
Najoszczędniej używane i pilnie strzeżone, padły jednak ofiarą korozji i po jakimś czasie nie pozostał po nich żaden ślad, jeśli nie brać pod uwagę obiektów, które powstały przy ich użyciu.
Po trzecie wreszcie — to, co tu napisałem, nie pretenduje do rangi udokumentowanej kroniki, w której wszystkie daty muszą ze sobą współgrać. Być może kogoś to wszystko zastanowi i wtedy zacznie sprawy tu opisane uzgadniać z różnymi datami już ściśle ustalonymi, a może przynajmniej niektóre z nich same dopasują się do dat ustalonych w przyszłości, a wtedy tym większa będzie moja satysfakcja.
A wizja Ezechiela?
Jak to zauważył Blumrich [18], w tekście Księgi Ezechiela można wyróżnić dwawątki. Wątek techniczny — opis pojazdu latającego, i wątek proroczy. Z drugiej strony, we wstępie do tej Księgi w Biblii Tysiąclecia [25] napisano:
„Spuścizną literacką Proroka zajęli się po jego śmierci przyjaciele i uczniowie. Jest bardzo wątpliwe, czy przed wyjściem z niewoli, które nastąpiło po roku 538, dzieło jego zostało już definitywnie ukończone. Trzeba raczej przypuścić, że nieznany redaktor znalazłszy się już na ziemi ojczystej, posiadając wszystkie zapiski Proroka i jego słuchaczy, zebrał cały ten materiał w jedną całość i ułożył w księgę, którą słusznie przypisał Prorokowi Ezechielowi".
Ezechiel był kapłanem wysokiej rangi, człowiekiem zapewne bardzo wykształconym i w czasie pobytu w babilońskiej niewoli wszedł być może w kontakt z kimś, kto miał dostęp do biblioteki czy też archiwum glinianych tabliczek z tekstem klinowym. W ten sposób mogły dostać się do jego rąk tabliczki opisujące zaobserwowany znacznie dawniej przylot pojazdu o napędzie rakietowo-helikopterowym. Ezechiel, jak chyba zrobiłby każdy wykształcony człowiek, zainteresował się tym na tyle, że porobił sobie notatki, być może do późniejszego wykorzystania. Równocześnie miał także przygotowane zapiski niezbędne w posłudze kapłańskiej. Po jego śmierci uczniowie i przyjaciele zebrali je i połączyli w jedną całość, tworząc Księgę Ezechiela, która potem, nie bez oporów, została włączona w poczet ksiąg świętych.